Witam Was. Chcialabym sie poradzic i dowiedziec jaką macie opinie na tan temat. Dziecinstwo mialam cudowne bo mialam super znajomych ale nie mialam rodzicow, ojciec zmarl jak mialam 2 latka. A moja matka nigdy nie okazywala mi uczuc, porownywala mnie z innymi, nigdy nie zapytala jak tam w szkole. Przez cale moje zycie nie powiedziala mi slowa kocham. Bylam niesmiala i sama ze swoimi problemami. Jak mialam problemy w szkole bo mi dokuczali i nie chcialam tam isc co ciagle mi mowila " co boisz sie, boisz sie!!!"Nie wiedziala o mnie nic. Czesto nawet myslalam zeby popelnic samobojstwo to by byl koniec szyderstw. Dzisiaj mam 24 lata najbardziej mnie boli ze musze z nia mieszkac ze nie moge sie uwolnic bo do tego potrzebne sa pieniadze, ogromne zeby postwic dom i zyc po swojemu.
(...) musze z nia mieszkac ze nie moge sie uwolnic bo do tego potrzebne sa pieniadze, ogromne zeby postwic dom i zyc po swojemu.
Żeby się usamodzielnić wcale nie są potrzebne ogromne pieniądze. Oczywiście jakieś pieniądze trzeba mieć żeby wynająć choćby kąt do mieszkania, ale to nie są ogromne kwoty. Nie trzeba od razu "postawić dom".
Natomiast na pewno potrzebne są chęci i brak wygórowanych wymagań.
Witam Was. Chcialabym sie poradzic i dowiedziec jaką macie opinie na tan temat. Dziecinstwo mialam cudowne bo mialam super znajomych ale nie mialam rodzicow, ojciec zmarl jak mialam 2 latka. A moja matka nigdy nie okazywala mi uczuc, porownywala mnie z innymi, nigdy nie zapytala jak tam w szkole. Przez cale moje zycie nie powiedziala mi slowa kocham. Bylam niesmiala i sama ze swoimi problemami. Jak mialam problemy w szkole bo mi dokuczali i nie chcialam tam isc co ciagle mi mowila " co boisz sie, boisz sie!!!"Nie wiedziala o mnie nic. Czesto nawet myslalam zeby popelnic samobojstwo to by byl koniec szyderstw. Dzisiaj mam 24 lata najbardziej mnie boli ze musze z nia mieszkac ze nie moge sie uwolnic bo do tego potrzebne sa pieniadze, ogromne zeby postwic dom i zyc po swojemu.
Wystarczy iść do pracy i wynająć stancję, miejsce w pokoju. I już można żyć po swojemu.
ta zyć po swojemy z lokatorami:D CIEKAWE
ta zyć po swojemy z lokatorami:D CIEKAWE
Cóż, jeżeli Tobie potrzebny jest od razu "postawiony dom", to rzeczywiście...
ta zyć po swojemy z lokatorami:D CIEKAWE
A to może sprecyzuj co masz na myśli pisząc ''żyć po swojemu?"
Bo myślałam, że chodziło o to, że mieszkając z mamą nie możesz późno wracać, musisz się podporządkować zwyczajom panującym w domu.
Ato widocznie o co innego chodzi.
Witam Was. Chcialabym sie poradzic i dowiedziec jaką macie opinie na tan temat. Dziecinstwo mialam cudowne bo mialam super znajomych ale nie mialam rodzicow, ojciec zmarl jak mialam 2 latka. A moja matka nigdy nie okazywala mi uczuc, porownywala mnie z innymi, nigdy nie zapytala jak tam w szkole. Przez cale moje zycie nie powiedziala mi slowa kocham. Bylam niesmiala i sama ze swoimi problemami. Jak mialam problemy w szkole bo mi dokuczali i nie chcialam tam isc co ciagle mi mowila " co boisz sie, boisz sie!!!"Nie wiedziala o mnie nic. Czesto nawet myslalam zeby popelnic samobojstwo to by byl koniec szyderstw. Dzisiaj mam 24 lata najbardziej mnie boli ze musze z nia mieszkac ze nie moge sie uwolnic bo do tego potrzebne sa pieniadze, ogromne zeby postwic dom i zyc po swojemu.
No jak postawić chcesz dom to albo graj w lotka, ale poszukaj bogatego męża... albo idź do pracy, mieszkaj z mamą jeszcze z 10 lat (czy ile tam potrzeba, żeby postawić dom, nie wiem).
Serio, sugeruję usamodzielnienie się. Najpierw praca, trochę własnej kasy, wyprowadzka i już. Można żyć po swojemu.
Kwestię tego jak traktuje cię matka możesz załatwić albo z matką, rozmawiając z nią o tym, co cię bolało (boli), jak na ciebie to wpłynęło. Albo idąc na terapię, gdzie nauczysz się żyć tym, co sama o sobie myślisz, a nie tym, co myślą o tobie inni (matka czy znajomi). Albo możesz to ignorować, ale to nie wprowadzi dobrych zmian...
ta zyć po swojemy z lokatorami:D CIEKAWE
Od 17 roku życia praktycznie nie mieszkam z matką a od 19 roku życia utrzymuję się całkowicie sam.
Ostatni rok liceum ona pracowała za granicą więc przez większość czasu mieszkałem sam, później przeprowadziłem się do innego miasta do akademika, gdzie mieszkałem z 2 osobami ode mnie z kierunku, niedawno wyprowadziłem się i dzielę pokój z gościem, którego nie znam, w drugim pokoju mieszka para, której też nie znam.
W żadnym z tych wypadków nie czułem, że "nie żyję po swojemu", no chyba, że masz na myśli nieodzywanie się do nikogo przez cały rok, ale co wtedy zrobisz, jak przyjdzie listonosz?
Mam dziwne wrażenie, że autorka nie szuka sposobu, tylko powodu. Tak, coby sobie ponarzekać, że nie ma tego domu i nie da się, a inni mają i mogą... a jej biednej nikt nie dał.
Jeżeli chodzi o rodziców to doskonale Cię rozumiem, mam inna sytuacje rodzinną, bo mój Tata żyje, ale tak na prawdę nie mam rodziców, są alkoholikami i nie są razem, a mnie mają w czterech literach nie interesują się mną, bo ich interesują tylko pieniądze i alkohol. Nikt mnie w dzieciństwie nie przytulał i dlatego teraz potrzebuję czułości, której nie mam nadal, zrozumienia, troski, pociechy. Mieszkam z Ciocią z litości mnie przygarnęła. Jeżeli bardzo chcesz się wyprowadzić to odkładaj pieniądze a z czasem będziesz mieć taką kwotę , że wystarczy Ci na kawalerkę.
Zapachniało mi trollem......
Bóg Cię kocha:*
Bóg Cię kocha:*
Wszystko dobrze..?