Dobry wieczór,
To mój pierwszy post w życiu. Byłem w związku przez 5 lat, szczęśliwie. Na początku roku zostałem zdradzony, dowiedziałem sie o tym od razu, niestety nie od niej, sam musiałem sie domyślać i drążyć dziurę. Żałowała bardzo. Stwierdziłem, ze skoro to zrobiła, tzn ze ze mną jest cos nie tak, dlatego próbowałem, starałem sie. Było super jednak z tylu głowy ciagle ta sprawa zalegała. Aż w końcu ja to zrobiłem. Zdradziłem i wiedziałem ze to koniec związku, miałem romans z ta druga będąc jednocześnie z ta pierwsza. Podwójne życie. odwazylem sie i zerwałem. Dla tej drugiej. Dziewczyna po nieszczęśliwym związku, skrzywdzona z dość sporym bagażem jednocześnie z bardzo dużym powodzeniem. Połączyło nas silne uczucie podczas romansu jednak ona teraz boi sie ujawniać, bo rozbiła nas związek i obawia sie reakcji znajomych etc. Powtarza ze nie jest gotowa na to. Dałem jej czas, przez koło 2 miesiące czekałem, żyliśmy tak jakbyśmy byli para jednak w ukryciu. Wczoraj przeprowadziliśmy poważna rozmowę w ktorej podtrzymała swoje stanowisko. Postanowiłem zerwać kontakt ponieważ nie umiem żyć w niepewności. Czy słusznie?
Btw. Ja 24 lata, ona 21.
Nigdy nie byłem outsiderem, zawsze w centrum stada, jestem muzykiem amatorem + prowadzę własna firmę, staram sie ogarniać jak moge dlatego nie ma mowy o watpliwościach związanych z tym czy jestem odpowiedzialny mimo iż zdradziłem. Troche chaotyczna wypowiedz, nigdy nie byłem dobry w tym.
Pozdrawiam serdecznie