Kolejny nieudany związek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kolejny nieudany związek

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1

Temat: Kolejny nieudany związek

Cześć, jestem normalnym facetem po trzydziestce.
Mam ze sobą cholerny problem i chyba potrzebuję pomocy specjalisty. Nie potrafię w żaden sposób utrzymać związku, zawsze mi coś nie pasuje, zawsze próbuję przewidywać przyszłość i sam nie wiem czego szukam.
Lubię być z inną osobą, dzielić z nią mieszkanie i czas. Nie wyobrażam sobie życia w pojedynkę. Mam sporo znajomych, często wychodzę z domu, staram się aktywnie spędzać czas. Lubię sporty zimowe i wodne (w lecie), niestety jesienią zostaje mi tylko siłownia i dopada mnie wtedy lekka depresja. Uwielbiam podrózować i poznawać inne kraje i kultury.

Za każdym razem gdy wchodzę w relację z kobietą to ją krzywdzę. Na początku jest super, sielanka, wspólne wyjścia na miasto, śniadania, kolacje (uwielbiam celebrowac posiłek z bliską osobą), wspólne zajecia (zawsze staram się zarazić swoimi zainteresowaniami, a także brac udział w życiu partnerki). Wiem co to jest czas wolny i nie jestem jakimś zazdrośnikiem (moja dziewczyna normalnie chodziła do klubu gdy gdzieś wyjeżdżałem, albo miałem po prostu ochotę na chwilę samotności, nawet z kolezankami singielkami - ok, wtedy lekka zazdrośc była, ale to chyba normalne smile ). Jednak po jakimś czasie zawsze mi się to przeje i szukam jakiegoś sposobu na zerwanie. Parę miesięcy później znajduję nową dziewczynę i cykl się powtarza sad
Najgorsze jest jednak to, że im starszy jestem tym mam większy problem ze zbliżeniem się do kogoś. O ile w wieku 2x lat mogłem spokojnie żyć z partnerką w jednym mieszkaniu, tak teraz nawet po roku nie jestem gotowy na ten krok.
Jakoś się obawiam, obawiam się że nie wyjdzie i będę miał same problemy. Nawet nie jestem w stanie spróbować, jak stary dziadek mam jakies blokady i wszystko wydaje mi się skomplikowane.  Przecież w razie czego móglbym jej powiedzieć... przepraszam ale musisz się wyprowadzić bo.... No własnie, zamiast zastanawiać się jak będzie zajebiście, ja się zastanawiam jak to będzie gdy się będę z nią rozchodził. Takie niezdecydowanie strasznie frustruje partnerki (wcale się nie dziwię).
Nie wiem czy się nie podświadomie myślę że to jeszcze nie to, że za wcześnie, że powinienem spróbować jeszcze z kimś innym. Nie mam pojęcia, ale mnie to dobija. Widzą to też osoby z mojego najbliższego otoczenia i boję się że za niedługo żadna kobieta do mnie nie podejdzie, bo już miałem za wiele prób.
Nie jestem żadnym babiarzem, nigdy nie poznałem kobiety tylko na seks. Nie wiążę się w żadne układy (ok raz... ale później wyszedł z tego związek, który oczywiście zakończyłem...).
Nie chcę już nikogo krzywdzić, ale nawet jak próbuję czysto ficzynej relacji - też kogoś ranię sad
Zdaję sobie sprawę, że wyjdę na niesamowitego egoistę... może tak jest, może po prostu nie pownienem w ogóle wchodzić w żadne relacje, z tym że jak każdy mam swoje potrzeby i wcześniej czy później wiem że spotkam kolejną kobietę, z którą będzie super, ale do czasu...
Mam dośc, serio mam dość. Ja chcę z kimś dzielić wspomnienia od teraz do końca życia, chcę mieć co wspominać z tą osobą od jak najwczesniejszego momentu. Zazdroszczę znajomym, którzy są ze sobą po 10 lat i mogą mówić jak to pojechali razem bez pieniędzy przez pół Europy. Ja co najwyżej będę mógł wspominać że kupiłem bilet na samolot sad Już mi tyle uciekło i boję się że tak będzie już zawsze.
Nie wierzę że super związek da się stworzyć po 30... po prostu nie wierzę. Ludzie za wiele przechodzą, mają spory bagaż, mają okropnie dużo wspomnień z innymi, lubią też porównywać (niestety tak. Czasem podczas kłótni, czasem 
po alkoholu, czasem po prostu z powodu złego humoru). Ja też już nie jestem dziewicą emocjonalną... niestety. Zawsze gdzieś tam będę o tych byłych związkach myślał.

Nie macie tak, że cały czas chcecie próbować raz jeszcze i jeszcze? Ktoś mi kiedyś powiedział że ja to lubię wygodne życie, wszystko na luzie i w ogóle. Nie, nikt tego nie lubi... cały czas czuję pustkę i mam ochotę strzelić sobie w łeb.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kolejny nieudany związek

No to ja się nie dziwie, że nie możesz skupić się na tu i teraz w związku, jeśli będąc w obecnym związku myśli zaprząta ci jednocześnie przyszłość (jak to będzie, jak będę z nią zrywał, czy będę z nią od teraz do końca) oraz przeszłość (bo te inne dziewczyny, bo inni ludzie to mają tyle wspomnień, już tyle straciłem).

Mam wrażenie - tylko wrażenie, w sumie tyle, ile można wnieść po jednym wpisie - że masz jakieś oczekiwania wobec związku, ale stawiasz je od razu tak wysoko, że wiadomo, że nikt im nie sprosta, więc wiesz, że ten i każdy kolejny związek zakończysz. Tak jakbyś sam sobie w którymś momencie rzucał kłody pod nogi. Czemu tak robisz to nie wiem. Tak mi się wydaje, że jeśli z góry zakładasz, że z kimś zerwiesz, to nawet nie ma czasu, miejsca, ochoty na poznawanie się (bo po co? Przecież i tak zerwiesz.)
W związku z czym już nawet nie ma po co z kimś mieszkać, bo i tak będzie musiał się wyprowadzić. A za chwilę już nikogo nawet nie będziesz nikogo poznawał, bo po co, przecież i tak zerwiesz.
Kobiety będą podchodzić, ale nie będziesz ich widział, bo po co?
Gdzieś w głowie sobie coś ustaliłeś, sam ze sobą, że związek musi się kończyć rozstaniem.


Masz sporo jakiegoś lęku, obaw, o których tu piszesz. Piszesz też o pustce. Jak dla mnie to wyraźne sygnały, żeby wybrać się do specjalisty. Jeśli uważasz, że potrzebujesz pomocy, to czemu z takiej pomocy psychologa terapeuty nie skorzystasz?

3

Odp: Kolejny nieudany związek

Tak, masz rację.
Mam jakieś wymagania w stosunku do partnera (ale chyba każdy ma?), i nie uważam żeby były jakies strasznie wygórowane:
- kobieta powinna o siebie dbać, sam o siebie dbam i wydaje mi się to normalne. Bez przesady... nie rzucam dziewczyny bo mają celulit (to mi nigdy nie przeszkadzało i strasznie mnie bawi jak się kobiety tym przejmują:)). Ma się po prostu dobrze ubrać, wiedzieć co założyć na jaką sytuację i zrobić makijaż który nie straszy
- kobieta powinna czuć się przy mnie luźno, powinna chodzić w starej koszulce, bez makijażu i pomagać mi robić śniadanie. Jak słyszę z rana że nie mam makijażu to mnie szlag trafia.
- nie może być bałaganiarzem (sam mam z tym problem i potrzebuję małego bata)
- musi lubić seks i tyle. Nie że jedna pozycja i raz na miesiac pod kołdrą. Seks powinien być codziennie, to co się dzieje w łózku zostaje między nami i możemy sobie pozwolić na co tylko chcemy i nie boimy się o tym rozmawiać (oczywiście bez przesady, nie jestem fanem bicza czy lateksu ani sm wink ). Czasem ma być dziko i namiętnie, czasem po prostu dziko, czasem spokojnie. Ma po prostu być super i mamy mieć na siebie ochotę non stop. nie wyobrażam sobie życia z kimś kto na mnie tak nie działa. Lubię się budzić rano, zadowolić siebie i partnerkę i iść do pracy w lepszym humorze
- musi mieć jakieś cele i ambicje, nie tylko dla siebie, lubię jak nawzajem się motywujemy. Czy to treningiem, czy zawodowo. Lubię jak ktoś mnie stymuluje, czy to intelektualnie, czy fizycznie

Do tej pory z różnych powodów się rozstawałem, czasem błahych, czasem nie.

Raz po prostu nie układało się w łózku, jedna pozycja, jakiś ogólny wstyd partnerki itd... Próbowałem rozmawiać, ale niestety dla niej seks to był przymus (bo kolezanki mówia że bez seksu nie ma związku), ale to tyle. Nie mogę od tyłu, nie mogę zapalić światła, nie mogę raz na jakis czas po prostu rozerwać bielizny (tylko nie mówcie że czasami nie macie ochoty...).

Innym razem znalazłem po prostu osobę którą próbowałem zmienić, ale od początku mi nie pasowała. Typ leniwca, czasem popracuje, czasem nie. Jakaś kasa jest, ale ambicji i chęci samorozwoju brak. Tysiąc pomysłów na sekundę - zero efektów. Namawiałem, próbowałem, kierowałem, pomagałem, płaciłem, ale po roku dałem sobie spokój

Jeszcze innym razem okropnie wkurzało mnie to jak widzą mnie jej rodzice. Później przechodziło to na nią... A to mam gorszy samochód (zarabiam dobrze, ale jakoś nie kręci mnie jazda super samochodem), a to moi rodzicie nie są jakoś super wykształceni i nie mają wiele pieniędzy (tak tak, rzucono mi coś takiego w twarz).

Raz.... ale to już po moich frustracjach dziewczyna z pełnym spokojem mi powiedziała że jej były miał lepsze ciało O_o Wydaje mi się że powinienem to puścić płazem, ale ot... znalazł sie powód zerwania.

Ja mam wrażenie że nie potrafię nad związkiem pracować. Albo myślę że to przychodzi samo.
Masz rację, w najbliższym czasie znajde specjalistę i się do niego udam. Musi mnie ktoś nakierować. Niestety nie mogę brać przykładu z rodziców, ani z rodziny. Nikt tam nie tworzy jakiegoś udanego związku. Ale nie chcę tutaj tego zgłebiac. Wiem tylko że chcę być lepszym partnerem, ojcem, po prostu człowiekiem od męskiej części rodziny. Bo z całym szacunkiem, ale nie potrafię znaleźć wielu ciepłych słów żeby okreslić ich postępowanie.

4

Odp: Kolejny nieudany związek

Taka jest niestety właściwość obecnych czasów, że ludzie podchodzą do związków konsumpcyjnie. Wydaje mi się, że nie spotkałeś właściwej osoby. A jeśli ją spotkasz, to musisz pracować nad tym i budować coś zamiast szukać wad. Może podświadomie nie czujesz się dość dobry, nie czujesz, że zasłużyłeś na miłość i dlatego masz takie mechanizmy...

5 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2016-12-03 19:23:23)

Odp: Kolejny nieudany związek

Jak dla mnie to są jednak wygórowane oczekiwania. A przynajmniej bardzo sztywne, kategoryczne. "Musi być i tyle". W sensie, musi być seks codziennie, bo inaczej pa pa.

A ja myślę, że ta lista "cech" partnerki jest bardzo... płytka i konsumpcyjna wink
W sensie, ma być fajnie, miło, zabawnie, seksownie, luźno.

Jak się spotkają dwie osoby, które chcą tego samego, żeby była zabawa, to spoko. Ale czy w tym widać potencjał do długotrwałego związku? Niespecjalnie. Na długotrwały związek trzeba sobie zapracować. Obie osoby muszą się starać i mieć świadomość, że żeby miło, fajnie, luźno, to trzeba to stworzyć, czasem powalczyć z samym sobą, przełamać schematy, wspiąć się na wyżyny empatii, uczyć się rozumienia, komunikacji, przymykania oka, obracania trudnych momentów w żart, przechodzenia przez ciężki okres razem tak, żeby nikt nie wyszedł z tego poraniony... i tak dalej.

Mam wrażenie, że trochę sam wiesz, o co ci chodzi. Dla mnie osobiście przytoczone powyżej powody rozstania wszystkie są jakoś mało ważne. Ok, można się frustrować różnym poziomem potrzeb seksualnych, ale reszta? Mam wrażenie, że szukałeś pretekstu do rozstania. Może miałeś inne powody, o których tu piszesz, może ich nie znasz. A może naprawdę jesteś typem człowieka, który przejmuje się tym, co mówią inni ludzie (np. rodzice dziewczyny).

A teraz lista oczekiwań, które według ciebie TY musisz spełnić, żeby być dobrym partnerem (dla niej)?

PS. I oczywiście, że rodzinny przykład na nas wpływa. Chyba jedynym sposobem na to, żeby pozbyć się tego wpływu, albo chociaż go sobie uświadomić, jest terapia. Ale to też praca. Czasem bardzo niewdzięczna.

6

Odp: Kolejny nieudany związek

Naprawdę są aż tak wygórowane?
Jeśli chodzi o seks - no niestety, nie mogę pójść na kompromis. Wiem czego mi trzeba i jeśli partnerka tego nie podziela - przykro mi. Jeśli jest to spowodowane chorobą, ciążą, czy innymi czynnikami niezaleznymi - wtedy ok, rozumiem, przetrzymam to jakoś.
Zadbanie o siebie? Czy ubieranie się czasem w coś innego niż dżinsy i koszula to takie wielkie wymaganie? W sumie większośc kobiet które znam lubi nosić spódnice czy sukienki... więc też nie wiem w czym problem.
Podzielanie zainteresowań, no cóż fajnie jednak czas spędzać razem (chyba?), nawet jeśli nie branie aktywnego udziału to chociaż pobyt na plaży w trakcie gdy coś tam sobie robię. Często brałem dziewczynę nad wybrzeże, kupowałem drinki, po moich zajęciach mielismy czas dla siebie. Jakoś żadna nie narzekała?

Nie wiem, jeśli to są wielkie wymagania to ja chyba powinienem serio singlem zostać na stałe. Nie mówię o rzeczach oczywistych. Ciepło, miłość, dbanie o siebie nawzajem, pomoc w trudnych momentach, rozumienie się bez słów - czasem wystarczy uśmiech i już wiem co danej osobie chodzi po głowie. Po prostu bycie ze sobą, z drugą ukochaną osobą, która jest dla Ciebie wszystkim.

Co ja od siebie mogę dać? Nie wiem, ciężko stwierdzić bo to zależy od drugiej osoby, wymienianie takich cech to też w jakiś sposób stawianie wymagań (szukanie partnera z odpowiednimi potrzebami).
Lubię być potrzebny. Lubię jak dziewczyna mnie poprosi żeby przykrecić jej żarówkę, naprawić komputer, przenieść meble, albo nawet pozwoli mi zapłacić za jakąś fajniejszą kolację, czy innego rodzaju przyjemnośc.
Zawsze staram się być przy drugim człowieku w trudnych momentach zycia, możesz wierzyć lub nie, ale sporo ze swoimi parnerkami przeszedłem (niestety po czymś takim myślami wracasz do nich, czyli w jakiś tam sposób Cię to wypala).
Zawsze wspieram, a przynajmniej staram się wspierać w kazdej decyzji. Chyba że wydaje mi się zupełnie nietrafna, staram się wyrazić swoje zdanie (nawet udało mi się wypersfadować z głowy parę rzeczy)
Chcę być ojcem, sporo kobiet chce dzieci - nie mam z tym problemu. Mogę nawet jutro... wink
Jestem na serio otwarty na wiele rzeczy:
- Chcesz rzucić wszystko i wyjechać - ok.
- Chcesz zacząć kurs / naukę / realizację siebie, nie masz pieniedzy i potrzebujesz pomocy - ok
- Chcesz się spotkać ze swoimi znajomymi i bardzo chcesz żebym tam był, lub nie był - ok
- Jesteś chora, nie ma się kto Tobą zając przez najbliższe parę miesięcy - ok, będe przy Tobie
Nie ma praktycznie rzeczy, których bym dla drugiej osoby nie był w stanie zrobić. Na początku... potem jest pod górkę, wszystko robi się poważne, ja nadal żywię niesamowite uczucie do tej osoby i BUM, rozstaję się. Wydaje mi się że dla własnej wygody albo cholera wie czego. Boli mnie miesiąc lub dwa i przechodzi. Próbuję to przeanalizować, ale sam nie daję rady i wszystko mi się zapętla w głowie.

7

Odp: Kolejny nieudany związek

Akurat wspomniane cechy i zachowania Twoich partnerek tez by u mnie nie przeszły, także to, że zdecydowałeś się na zakończenie z nimi mnie nie dziwi.
Rozumienie bez słów sobie wykreśl z listy, bo telepatów na tym świecie wielu nie znajdziesz...
Poza tym, to co opisujesz to jest klasyczny lęk przed bliskością, a źródła jego tkwią w tym, że wychowałeś się w rodzinie dysfunkcyjnej. Idź na tą terapię i sam też poczytaj o tym więcej.

8

Odp: Kolejny nieudany związek

Albo się czegoś boisz (co będzie później) albo jakieś twoje potrzeby nie są spełnione w takim związku.
Albo po prostu trafiłeś na takie charaktery, które nie współgrają z twoim?
Nie wiem, brzmisz na fajnego gościa, ale... nadal mam wrażenie, że to takie Disney'owskie wręcz. Jak ktoś inny się wypowie to może więcej ci to pomoże, ja mam wrażenie, że tym wszystkim czegoś brakuje, w twoich słowach czy może w tych opisywanych relacjach.

9

Odp: Kolejny nieudany związek

No bo to jest disneyowskie. Chce, żeby ta idealna partnerka była idealna właśnie, instynktownie wiedziała o co mu chodzi. Szuka związku bez punktów spornych, bez konfliktów (w szerokim rozumieniu), bezproblemowych. Kiedy trzeba się zdecydować w tą, albo w tą, to zawsze wybierze wycofanie się rakiem. Sam boi się odrzucenia, więc odrzuca pierwszy.
Nie pierwszy taki i nie ostatni.

10

Odp: Kolejny nieudany związek
Klio napisał/a:

No bo to jest disneyowskie. Chce, żeby ta idealna partnerka była idealna właśnie, instynktownie wiedziała o co mu chodzi. Szuka związku bez punktów spornych, bez konfliktów (w szerokim rozumieniu), bezproblemowych. Kiedy trzeba się zdecydować w tą, albo w tą, to zawsze wybierze wycofanie się rakiem. Sam boi się odrzucenia, więc odrzuca pierwszy.
Nie pierwszy taki i nie ostatni.

Ależ się uczepiłaś tego rozumienia bez słów wink Nie bierz tego zbyt dosłownie.

Ktoś chciał żebym napisał czego wymagam - napisałem. Nigdzie nie mówiłem że to są jakieś sztywne ramy, poza seksem. Nie zdradzam, nie szukam nic na boku. Jest to dla mnie wazna sprawa, nie będe kłamał ani oszukiwał że zupełnie mi to bimba. Też nie jestem przecież idealny, ale jak mi partnerka zwraca uwagę na jakikolwiek temat to staram się to poprawić (o ile ma to sens), nie zmienię koloru oczu ani kształtu nosa wink Ale chętnie nad sobą pracuję.
Myślę że nie boję się odrzucenia, boję się zaangażowania i chyba nie potrafię do końca wziąć odpowiedzialności za drugą osobę sad

Dzięki za jakiś odzew, wezmę się za siebie i pójdę do lekarza. Od teraz postawiłem mówić partnerkom jaki jestem i czemu jestem sam, muszę być uczciwy. Ale coś czuję że będzie je to odrzucało. A kolegą na seks na bank nie zostanę. Za szybko się przywiązuję.

11

Odp: Kolejny nieudany związek

Na jeden pies wychodzi czy boisz się zaangażowania, czy odrzucenia. Nie angażujesz się, bo odrzucenie wtedy będzie bolało o wiele bardziej, ergo... A, że dojdzie do rozstania, to przecież już od początku wiesz wink

12

Odp: Kolejny nieudany związek

Faktycznie zrób coś z sobą i idź na terapię bo problem jest w Tobie a nie tych partnerkach.
Myślisz ,że jak będziesz zmieniał panienki jak rękawiczki i jako "lowelas"zmieścisz się w ramach jakiejś fajnej dziewczyny,? której też może to nie odpowiadać że facet ma duże doświadczenia związkowe i seksualne.
Wymagania masz za duże .Miło jak jest łatwo i przyjemnie. Jakby mi ktoś z góry założył ,że mam uprawiać seks codziennie bo inaczej mnie facet rzuci albo najlepiej podpisać umowę na to to nawet bym na kogoś takiego nie spojrzała. Dziś mi się chce trzy razy a jutro i pojutrze nie koniecznie. Twoja reguła jest absurdalna. Co do porządku fajnie jak ktoś jest poukładany ale zamiast coś zmieniać w sobie to lepiej niech ktoś sprząta za ciebie. Dziwna reguła co do chodzenia bez makijażu i w koszuli a z drugiej strony ktoś ma być elegancki i w sukienkach. To akurat mnie się już wydają naprawdę pierdoły.
Trzymając się sztywnych reguł i zasad nie znajdziesz nikogo a nawet jak znajdziesz to wymyślisz sobie inną wymówkę , w której dziewczyna w Twoje ramy się nie zmieści. Szkoda czasu idź po pomoc bo nie stworzysz nigdy normalnej relacji wręcz pogrążysz się jako kawaler skaczący z kwiatka na kwiatek i taka opinia Ci zostanie.

13

Odp: Kolejny nieudany związek

Moim zdaniem twoje wymagania są całkiem normalne. Wydaje mi się, że głównym problemem jest to, że się po prostu nie zakochałeś. Może rzeczywiście masz problem z zaangażowaniem się?

14

Odp: Kolejny nieudany związek

Standard.

Jesteś narcyzem.

Lekarz nie pomoże.

15

Odp: Kolejny nieudany związek
Harvey napisał/a:

Jesteś narcyzem.

Jest też taka opcja, ale nie ma co chłopaka na razie stresować. big_smile

16 Ostatnio edytowany przez Km85 (2016-12-04 00:38:25)

Odp: Kolejny nieudany związek

Dzięki! Też mi się wydaje że nie mam wielkich i wydumanych wymagań. I mój problem lezy gdzie indziej.

Jakoś każda kobieta z którą byłem spełniała te wymagania (raz był problem z seksem, ale to raz). Nie wymagam żeby dziewczyna była cholera wie jak wypindrzona, ale jak wychodzę z nią na miasto czy na imprezę to oczekuję minimum zaangażowania, podkreślenie swojej kobiecości, tyle... Sam raczej ubieram się na sportowo, bo tak czuję się dobrze. Ale jak mnie dziewczyna gdzieś zaprasza to jednak lubię się ogarnąć. Ile jest tu tematów (czytam to forum od dłuższego czasu) że mąż się nie stara, ma w dupie, zapuścił się i w ogóle okropieństwo co się dzieje. Mi się po prostu podoba jak 2 strony dbaja o to, kazdy stara się być w jakiś sposób atrakcyjny dla drugiej osoby, nie puscza bąków (tak, wiem smieszne) specjalnie, czasem się zdarzy i jest kupa smiechu, ale nie robi tego specjalnie itd... (to tylko przykład, proszę tego specjalnie nie analizować smile) Lubię też jak jestem sam na sam że dziewczyna czuje się jak mój kompan, nic na siłę. Jak jesteśmy sami, nigdzie nie wychodzimy, albo wychodzimy ale bardziej na "luzie" (czyli bierzemy taksi o 22 bo nas naszło na piwo na mieście) to może nawet załozyć worek foliowy jak dla mnie.

Ile narzekań tu czytałem, że mąż nie chce się kochać... no kurcze ja nie każę jak robotowi raz dziennie zgodnie z umową, serio jestem normalny. Jak się nie ma ochoty, bo ma się cos innego na głowie to ja to rozumiem (chociaż z moich doświadczen wynika że dziewczyny prawie zawsze mają ochotę). Po prostu w normalnych warunkach dwoje ludzi będących w związku moim zdaniem powinni mieć na siebie ochotę cały czas. Ja nie raz w pracy miałem problem usiedzieć, bo smsy mojej dziewczyny powodowały lekkie zamieszanie w głowie smile
Nie mam kto wie jakich doświadczeń seksualnych... jak mówiłem seks dla mnie tylko w związku i do tej pory byłem z łacznie z 7. kobietami. Moim zdaniem w moim wieku to nie jest jakaś wielka liczba. Nie, nie miałem seksu na boku, jednonocnych wyskoków czy tygodniowych romansów. Ja się za szybko przywiązuję i nie potrafię tak działać (tak wiem, jestem jak baba, ale nic na to nie poradzę).

Nie potrafię się po prostu na tyle zaangażować żeby po dłuższym czasie powiedzieć "ok, jedziemy dalej". Wygodniej mi jest powiedzieć "słuchaj, chyba mam dość" sad szukam powodu tego wszystkiego. To oczywiste że problem jest ze mną... nie znam nikogo kto miał aż tyle związków, bo wydaje mi się że każdy mój był w miarę poważny. Boję się o swoją reputację, bo koledzy mający 3 dziewczyny na raz... umawiający się tylko na seks mają mniej problemów ode mnie. W sumie racja, bo dziewczyny na seks od razu wiedzą czego oczekiwać. Może właśnie powinienem pójść w tą stronę, przełamać się, sam seks, nie ma przytulania, rano do domu i wszyscy szczęśliwi.

Szczerze mówiąc musiałem sobie sprawdzić co to znaczy "lowelas". Chyba się w to nie wpisuję.
Ja serio nie mam wieeeeeelkich wymagań, nie mam czeklisty i nie odznaczam co mi pasuje, a co nie. Nawet jakby najwspanialsza dziewczyna na świecie powiedziała że będzie ze mną, to bym ją po jakimś czasie zostawił... to jest mój problem. Chcę go rozwiązać. Potrzebowałem trochę gorzkich słów, ale bez przesady...

17

Odp: Kolejny nieudany związek

Może Ci się wiele rzeczy wydawać, ale nie dojrzałeś emocjonalnie do związków, a na dodatek nie pokochałeś do końca żadnej. Nie twierdzę, bo mogłaś być nimi zauroczony, ale nie zakochany. Skoro masz trudność z wybieraniem nowych partnerek, bo masz swoje gusta, to może to świadczyć tym, że w jakichś sposób zamykasz się w pewnych ramach. Ale czasami miłości można doświadczyć z osobą, której nawet nie byłbyś świadom że możesz. Tylko trzeba czasu, dać szansę. Pospotykać się bardzo długo. Nie brnąć w to głęboko, ale przez zwyczajne spotkania na mieście ocenić czy to jednak może być to.

      Poza tym nad związkiem trzeba pracować cały czas. Może skoro ciągle powtarza się ten sam schemat u Ciebie to zrób sobie przerwę z szukaniem. Podświadomie Ty chcesz mieć partnerkę, która spełnia Twoje upodobania, może chcesz za szybko. Zależy Ci na bliskości intymnej. Może spróbuj zaczekać z tą bliskością intymną przez co najmniej  trzy miesiące związku. Dlaczego? Skoro sam mówiłeś, że jesteś uczuciowy, to stosunki  przywiązują Cię bardzo do danej osoby. Po co skoro w ciągu kilku tygodni Ty jesteś lekko zauroczony, a tu już tak daleko to zaszło.

      Piszę o tych sposobach, bo może AKURAT u Ciebie, akurat w tym przypadku powinny być zastosowane. Skoro na dłuższą metę rażą Cię pewne rzeczy jak np.wymieniłeś lenistwo, to nie zakończysz tego po roku, ale po np. trzech miesiącach. Wtedy będzie Ci łatwiej, będziesz mógł obiektywniej spojrzeć na to wszystko, bo nie będzie bliskości intymnej, czyli nie będziesz przywiązany aż tak bardzo. Chyba, że mimo jej wad w Twoich oczach, braku intymności okaże się, że ma coś w sobie i stwierdzisz, że mógłbyś ją pokochać mimo jej wad. Mimo tego, że nawet nie spodziewałbyś się.
Poza tym może być też tak, że potrzebujesz osoby tajemniczej, która nie gra w otwarte karty, czyli musisz odkrywać coś w niej nieustannie. Nie oszukujmy się takie są już zajęte albo zbyt trudne do związku z nimi.

18

Odp: Kolejny nieudany związek

OK, mogę być trochę niedojrzały emocjonalnie.
Tak jak każdy człowiek mam swój gust i wymagania. Nie mam problemu ze znalezieniem partnerki, po prostu naturalnie udaje mi się je spotykać, od razu przechodzę do rzeczy i mówię ze chciałbym się umówić (nauczyłem się tego z czasem, bardzo długi czas mi po prostu nie wychodziło bo byłem cholernie nieśmiały, na szczęście z wiekiem to przechodzi).
Bardzo chętnie spotkam się z kobietami które jakoś się nie wpisują w moje jak to mówisz ramy, ale chciałbym chociaż trochę inicjatywy z ich strony, nie mogę podchodzić do każdej osoby która Poznam mówiąc ze mi się podoba, bo.... wyjdę na debila.
Nie wskakuje od razu do łóżka, przeważnie chwile mi to zajmuje. Dla mnie seks jest zbyt intymny żeby ot tak sobie pójść do łóżka. OK zdarzylo się... ale jakoś do tego nie dążę.
Serio nie oceniam ludzi po okładce wink ale przy pierwszym poznaniu... jak mam inaczej ocenić dana osobę. Mogłem nie pisać o tych swoich okropnie wygórowanych wymaganiach wink

19

Odp: Kolejny nieudany związek

Wymagaj, oceniaj, przebieraj. Nie w tym leży problem, bo wszyscy to robią. Nie skupiaj się więc na tym, bo sam tez widzisz, że pomimo wymagań, oceniania, przebierania nie masz problemu ze znalezieniem kogoś. Problemem jednak jest to, że nawet jeśli wszystko Ci pasuje to Twoja wizja przyszłości związku to: jakiego koloru będzie miała walizki, gdy będzie wynosiła się z mieszkania big_smile

20 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-12-04 22:34:48)

Odp: Kolejny nieudany związek

Km,
Znasz się pewnie na kobietach, ale wydaje mi się że jesteś kiepskim ich obserwatorem.
W przeciwnym razie, nie pakowałbyś się w opisane związki.
Moim zdaniem, zarówno cechy których wymagasz od potencjalnych partnerek, jak i cechy które doprowadziły do rozstania w tych trzech przypadkach, są stosunkowo łatwe do wyodrębnienia/rozpoznania u poznawanej dość intensywnie osoby.

21

Odp: Kolejny nieudany związek

Serio, współczuje. O tyle o ile opisywane partnerki, moim zdaniem, mało pasowały do Twojej osobowości i stylu życia, który preferujesz, i do 30 pewnie wybierałes je testowo (człowiek nie wie czego chce, musi próbować, potem sie kalibruje), to jednak Twoj lek przed zaangażowaniem aż wali po oczach. Ty OD RAZU chcesz mieć związek idealny, a jak tylko przychodzi rozbieżność i różnica charakterów, czyli standardowe związkowe zycie - jestem przekonana, ze wysyłasz wtedy partnerce podświadomie sygnaly: to nie to, lepiej jak sie rozstaniemy, jestem tobą rozczarowany..., odsuwasz sie stopniowo, rozluzniasz relacje. Była z kimś takim przez kilka lat..., z jednej strony DEKLAROWAŁ - podobnie jak Ty smile, ze chce mieć super stabilny, uczuciowy, głęboki związek, rodzine, dzieci, ze bedzie dbał i troszczył sie zawsze i wszędzie o partnerkę..., tylko jakoś jego DZIALNIA były zupełnie inne, zamiast umacniać i budować związek, on go sabotował big_smile. Idz na terapie, mowię ci.

22 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-12-05 13:11:25)

Odp: Kolejny nieudany związek
Lillka-15 napisał/a:

...jednak Twoj lek przed zaangażowaniem aż wali po oczach.

Lęk przed zaangażowaniem się w niepasującą do niego osobę.

Pogłębiony przez to, że w jego otoczeniu wszystkie związki są niedobrane lub się rozlatują, a sam się w jednym z nich wychował.
Ale jego głównym motorem działania, takim na codzień -jest potrzeba seksu.
Sam przyznał, że te wymagania w tym temacie są dla niego "nie do przeskoczenia".
Co oczywiście jest zdrowym podejściem, ale w jego przypadku ta potrzeba ( i wygoda, kiedy już ją zaspakaja) + przejmowanie sie opinią otoczenia (że uznają go za babiarza lub/i kogoś "innego"- niestandartowego, niepasującego do grupy) prowadzi do tego, że traktuje wybór partnerki na zasadzie "chybił-trafił" jak w totolotku (i takież ma szanse na "wygraną" w tym temacie).
Zamyka się na sygnały, które zapewne mówią mu raz po raz że "to chyba nie to", lub nie inicjuje sytuacji, rozmów, które mogłyby mu naświetlić lepiej sytuacje i pozwolić zdecydować. Nie można na starcie rozmawiać o seksie, przyszłości, planach, swoim charakterze (o wadach i wymaganiach też) itp. żeby zawczasu uniknąć pomyłki i ewentualnie iść każdy w swoją stronę ?

Ale nie- na początku MA BYĆ 'fajnie", trzeba za wszelka cenę unikać zgrzytów- sfinalizować związek, a potem sie zobaczy- a nuż sie uda i to będzie właśnie ONA. Można i tak.

23

Odp: Kolejny nieudany związek

Nigdy Autor nie stworzysz trwalego zwiazku, jezeli wylacznie bedziesz szukal w kobiecie robota wielofunkcyjnego, ktory nigdy sie nie popsuje i zawsze bedzie dostarczal rozrywek.

Jasne, seks jest wazny i sama nie bylabym w zwiazku z kims, kto mialby skrajnie odmienne potrzeby niz ja, ale oczekiwanie, ze kobita bedzie sie na Ciebie rzucac kazdego dnia, nawet po latach, jest normalnie nierealistyczne. Taki seks codziennie jest typowy dla mlodego zwiazku, pozniej to przycicha i choc ludzie maja naprawde udane zycie seksualne, to raczej nie uprawiaja maratonow od poniedzialku do niedzieli. W miejsce ciaglego seksu bowiem wyksztalcaja sie inne wiezi pomiedzy ludzmi, znacznie od tego seksu mocniejsze.

Twoim problemem jest to, ze Ty wcale nie wchodzisz w zwiazki z kobietami, ale tylko w zwiazki z wyobrazeniem o tym jaka powinna byc kobieta. One sie rozpadaly, bo tam nigdy zaangazowanie NIE ISTNIALO. Twoje jedyne reakcje w stosunku do partnerek to nie byly proby zrozumienia ich, ale strofowania, poprawiania i dopasowywania do tego nierealistycznego wzorca w swojej glowie. Takze, w skrocie, Twoja przeszlosc to tak naprawde historia masturbacji z uzyciem zywego obiektu.

Zgadzam sie z tym co powiedzial Harvey.

24

Odp: Kolejny nieudany związek

Nie widzę u ciebie jakiegokolwiek zaangażowania uczuciowego.

Odp: Kolejny nieudany związek

Ja uważam, że "wymagania" autora nie są czymś kosmicznym. Dbanie o siebie, pociąg fizyczny, umiejętność zachowania się w towarzystwie i wyczucie w różnych okolicznościach to przecież nie jest bógwieco w relacjach międzyludzkich o charakterze romantycznym. No nie wiem, może też patrzę na to przez krzywe zwierciadło, ale serio, ta lista w żadnym wypadku nie wbiła mnie w ziemię.
Oczywiście przy zachowaniu zdrowego rozsądku - ani kobieta ani mężczyzna nie jest sex maszyną, nie zawsze musi się "chcieć", tak samo każdy ma prawo do złego humoru, wpadki etc.
Jest opcja, że się boisz bo Twoi rodzice nie dali Ci odpowiedniego wzorca i za wszelką cenę ucinasz każdą relację "w razie czego".
Ale to tylko dywagacja.

A takie pytanie: odcinasz się od kobiety wtedy kiedy zauważasz jej większe zaangażowanie, lub moment, w którym ona chciałaby zrobić kolejny krok czy to przychodzi ot tak bez konkretnego momentu?

26

Odp: Kolejny nieudany związek
Km85 napisał/a:

Naprawdę są aż tak wygórowane?
Jeśli chodzi o seks - no niestety, nie mogę pójść na kompromis. Wiem czego mi trzeba i jeśli partnerka tego nie podziela - przykro mi. Jeśli jest to spowodowane chorobą, ciążą, czy innymi czynnikami niezaleznymi - wtedy ok, rozumiem, przetrzymam to jakoś.
Zadbanie o siebie? Czy ubieranie się czasem w coś innego niż dżinsy i koszula to takie wielkie wymaganie? W sumie większośc kobiet które znam lubi nosić spódnice czy sukienki... więc też nie wiem w czym problem.
Podzielanie zainteresowań, no cóż fajnie jednak czas spędzać razem (chyba?), nawet jeśli nie branie aktywnego udziału to chociaż pobyt na plaży w trakcie gdy coś tam sobie robię. Często brałem dziewczynę nad wybrzeże, kupowałem drinki, po moich zajęciach mielismy czas dla siebie. Jakoś żadna nie narzekała?

Nie wiem, jeśli to są wielkie wymagania to ja chyba powinienem serio singlem zostać na stałe. Nie mówię o rzeczach oczywistych. Ciepło, miłość, dbanie o siebie nawzajem, pomoc w trudnych momentach, rozumienie się bez słów - czasem wystarczy uśmiech i już wiem co danej osobie chodzi po głowie. Po prostu bycie ze sobą, z drugą ukochaną osobą, która jest dla Ciebie wszystkim.

Co ja od siebie mogę dać? Nie wiem, ciężko stwierdzić bo to zależy od drugiej osoby, wymienianie takich cech to też w jakiś sposób stawianie wymagań (szukanie partnera z odpowiednimi potrzebami).
Lubię być potrzebny. Lubię jak dziewczyna mnie poprosi żeby przykrecić jej żarówkę, naprawić komputer, przenieść meble, albo nawet pozwoli mi zapłacić za jakąś fajniejszą kolację, czy innego rodzaju przyjemnośc.
Zawsze staram się być przy drugim człowieku w trudnych momentach zycia, możesz wierzyć lub nie, ale sporo ze swoimi parnerkami przeszedłem (niestety po czymś takim myślami wracasz do nich, czyli w jakiś tam sposób Cię to wypala).
Zawsze wspieram, a przynajmniej staram się wspierać w kazdej decyzji. Chyba że wydaje mi się zupełnie nietrafna, staram się wyrazić swoje zdanie (nawet udało mi się wypersfadować z głowy parę rzeczy)
Chcę być ojcem, sporo kobiet chce dzieci - nie mam z tym problemu. Mogę nawet jutro... wink
Jestem na serio otwarty na wiele rzeczy:
- Chcesz rzucić wszystko i wyjechać - ok.
- Chcesz zacząć kurs / naukę / realizację siebie, nie masz pieniedzy i potrzebujesz pomocy - ok
- Chcesz się spotkać ze swoimi znajomymi i bardzo chcesz żebym tam był, lub nie był - ok
- Jesteś chora, nie ma się kto Tobą zając przez najbliższe parę miesięcy - ok, będe przy Tobie
Nie ma praktycznie rzeczy, których bym dla drugiej osoby nie był w stanie zrobić. Na początku... potem jest pod górkę, wszystko robi się poważne, ja nadal żywię niesamowite uczucie do tej osoby i BUM, rozstaję się. Wydaje mi się że dla własnej wygody albo cholera wie czego. Boli mnie miesiąc lub dwa i przechodzi. Próbuję to przeanalizować, ale sam nie daję rady i wszystko mi się zapętla w głowie.

Hoho ho kolego kolego kolego. Seks sprawia mi przyjemność ale musi być nastrój adoracja oprawa inaczej będę się czuła jak prostytutki ale to nie jest najgorsze co to ma znaczyć pomoc w śniadaniu a ty pomorzesz w zrobieniu mojego. Sam jesteś bałaganiarz a wymagasz porządku mało która kobieta chce dzieciaka co trzeba po nim sprzątać. Wymagania ok jeśli nie musi być wierna czy stara bo tego nie podałeś big_smile

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kolejny nieudany związek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024