Wraz z dziewczyną rozstaliśmy się w dramatycznych okolicznościach. Oboje dostaliśmy białej gorączki, poszło dużo wyzwisk, agresji. Dziewczyna co jakiś czas paliła marichułane. Po kłótni spakowała nasze małe dzieci i wyjechała z domu. I tutaj jak sie potem okazało popełniłem błąd życia. W aspekcie białej gorączki zadzwoniłem na policję że wiezie moje dzieci pod wpływem. Policja zrobiła obławę i NA SZCZĘŚCIE nic nie wyszło. Wieczorem uświadomili mi to wszyscy, że mogłem rozdzielić dzieci od niej Po tym zdarzeniu jest w traumie, zero uczuć, miłości do mnie.
Powiedzcie czy istnieje jeszcze jakaś szansa po takim czymś odbudowy zaufania i miłości ? Mamy dzieci, kocham ją bardzo... tego dnia nie byłem sobą, ona też.
Jak ja to nazywam " kurwica " cię dopadła , zagotowałeś się ...a w takim stanie człowiek nie myśli racjonalnie i popełnia głupoty . Dobrze że nie straciłeś panowania nad sobą bo mogło być jeszcze gorzej ( z rękoczynami włącznie ). Nerwy to jest wredna rzecz robi z człowieka furiata .musisz próbować się opanować w takich sytuacjach . Jednym z najlepszych sposobów ( sami z żoną stosujemy to z powodzeniem od lat ) to jest ostrzeżenie partnera ż dziś jestem naładowany i fajnie by było jakby nie wywołała iskry która spowoduje wybuch a jeżeli już nie wytrzymujesz... to wyjdź , idź na spacer ,łazienki czy piwnicy i ochłoń.
Jeżeli ją KOCHASZ to postaraj się ją przeprosić , wyjaśnić zapewnić o swej miłości . I na przyszłość oboje musicie radzić sobie wspólnie z nerwami bo śmiem przypuszczać że dobre z was obojga furiaty.... Powodzenia !!!
Na miejscu tej kobiety miałabym Cię głęboko i szeroko w dupie takiego zachowania się nie wybacza
Rozmawialiśmy, straciła wszelkie uczucia do mnie, wypaliło ją to. Zastanawiam się czy jest to możliwe ?
Każdy człowiek popełnia w życiu błędy...
I wcale się nie dziwię ze straciła wszystkie uczucia. Jak można zrobić takie świństwo matce swoich dzieci ? Tak każdy człowiek popełnia błędy, ale moim zdaniem to jest większy błąd niż zdrada. I nie wybaczylabym nigdy. Co ty miałeś w głowie tym momencie ? Chyba nic...
I wcale się nie dziwię ze straciła wszystkie uczucia. Jak można zrobić takie świństwo matce swoich dzieci ? Tak każdy człowiek popełnia błędy, ale moim zdaniem to jest większy błąd niż zdrada. I nie wybaczylabym nigdy. Co ty miałeś w głowie tym momencie ? Chyba nic...
Bla bla .....gorszy niż zdrada.?????????
Zdrade popełniasz świadomie i jesteś świadoma konsekwencji jakie z tego mogą być. Tutaj nie myślisz o niczym tylko o danej chwili, pustka w głowie. O konsekwencjach jakie mogly wyniknac dowiedziałem się dopiero od niej. Poza tym, że nie wie czy da mi rade to wybaczyć kiedykolwiek...
8 2016-11-27 15:19:03 Ostatnio edytowany przez verdad (2016-11-27 15:23:10)
Podobna sytuacja, tylko alkohol, nie marihuana.
Nikt nie zareagowal, jak wsiadal do samochodu.
Byl wypadek.Kierowca zyje, ale pasazer nie.
Ale co tam.Liczy sie lojalnosc do nietrzezwego kierowcy.
Nie bardzo Was, forumowicze, rozumiem.
Przeciez ona wiozla dzieci.Co wazniejsze, lojalnosc do partnerki czy zycie dzieci ?
Na miejscu autora rozwazylabym , czy nie starac sie o odebranie praw rodzicielskich.
Chyba, ze autor wiedzial, ze w tym momencie ona nie palila i nie jest pod wplywem substancji odurzajacych, a policje zawiadomil tylko z czystej zlosciwosci.
Zdrade popełniasz świadomie i jesteś świadoma konsekwencji jakie z tego mogą być. Tutaj nie myślisz o niczym tylko o danej chwili, pustka w głowie. O konsekwencjach jakie mogly wyniknac dowiedziałem się dopiero od niej. Poza tym, że nie wie czy da mi rade to wybaczyć kiedykolwiek...
Jak Cię KOCHA to wybaczy
Podobna sytuacja, tylko alkohol, nie marihuana.
Nikt nie zareagowal, jak wsiadal do samochodu.
Byl wypadek.Kierowca zyje, ale pasazer nie.Ale co tam.Liczy sie lojalnosc do nietrzezwego kierowcy.
Nie bardzo Was, forumowicze, rozumiem.
Przeciez ona wiozla dzieci.Co wazniejsze, lojalnosc do partnerki czy zycie dzieci ?
Na miejscu autora rozwazylabym , czy nie starac sie o odebranie praw rodzicielskich.
Chyba, ze autor wiedzial, ze w tym momencie ona nie palila i nie jest pod wplywem substancji odurzajacych, a policje zawiadomil tylko z czystej zlosciwosci.
Tutaj ....To jest solidarność jajników !
Podobna sytuacja, tylko alkohol, nie marihuana.
Nikt nie zareagowal, jak wsiadal do samochodu.
Byl wypadek.Kierowca zyje, ale pasazer nie.Ale co tam.Liczy sie lojalnosc do nietrzezwego kierowcy.
Nie bardzo Was, forumowicze, rozumiem.
Przeciez ona wiozla dzieci.Co wazniejsze, lojalnosc do partnerki czy zycie dzieci ?
Na miejscu autora rozwazylabym , czy nie starac sie o odebranie praw rodzicielskich.
Chyba, ze autor wiedzial, ze w tym momencie ona nie palila i nie jest pod wplywem substancji odurzajacych, a policje zawiadomil tylko z czystej zlosciwosci.
nie pochwalam palenia trawki,bo dla mnie jest to gorsze niz picie alkoholu.
ale...
pytanie: czy ona rzeczywiście zabierając dzieci była pod wplywem narkotyków
czy
autor zadzwonil i sklamal, zeby dopiec byłej.
pierwsza bym zadzwoniła na policje, gdybym widziała znajomego czy kogos z rodziny jadącego po pijaku czy po narkotykach.
ale nigdy z zemsty czy z checi skrzywdzenia i zaszkodzenia drugiej stronie, jak zrobił autor.
i to rzeczywiscie byloby dla mnie niewybaczalne.
12 2016-11-27 15:30:41 Ostatnio edytowany przez Flagi29 (2016-11-27 15:33:38)
Nie wiedziałem, mogłem tylko przypuszczać... dzień wcześniej paliła i miałem przypuszczenia, że rano też. O konsekwencjach nie myślałem. Pamiętam, że wtedy tylko myślałem o dzieciach i byłem wkurzony, że jest nieodpowiedzialna...
Mleko się rozlało... mi tylko chodzi o to czy da się takie coś naprawić żeby pokochała i zaufała na nowo
verdad napisał/a:Podobna sytuacja, tylko alkohol, nie marihuana.
Nikt nie zareagowal, jak wsiadal do samochodu.
Byl wypadek.Kierowca zyje, ale pasazer nie.Ale co tam.Liczy sie lojalnosc do nietrzezwego kierowcy.
Nie bardzo Was, forumowicze, rozumiem.
Przeciez ona wiozla dzieci.Co wazniejsze, lojalnosc do partnerki czy zycie dzieci ?
Na miejscu autora rozwazylabym , czy nie starac sie o odebranie praw rodzicielskich.
Chyba, ze autor wiedzial, ze w tym momencie ona nie palila i nie jest pod wplywem substancji odurzajacych, a policje zawiadomil tylko z czystej zlosciwosci.Tutaj ....To jest solidarność jajników !
Nie rozumiem ?
Ja tutaj rozgrzeszam autora watku, a Ty mi o jakiejs solidarnosci jajnikow ?
14 2016-11-27 15:56:47 Ostatnio edytowany przez rumpel (2016-11-27 15:58:28)
rumpel napisał/a:verdad napisał/a:Podobna sytuacja, tylko alkohol, nie marihuana.
Nikt nie zareagowal, jak wsiadal do samochodu.
Byl wypadek.Kierowca zyje, ale pasazer nie.Ale co tam.Liczy sie lojalnosc do nietrzezwego kierowcy.
Nie bardzo Was, forumowicze, rozumiem.
Przeciez ona wiozla dzieci.Co wazniejsze, lojalnosc do partnerki czy zycie dzieci ?
Na miejscu autora rozwazylabym , czy nie starac sie o odebranie praw rodzicielskich.
Chyba, ze autor wiedzial, ze w tym momencie ona nie palila i nie jest pod wplywem substancji odurzajacych, a policje zawiadomil tylko z czystej zlosciwosci.Tutaj ....To jest solidarność jajników !
Nie rozumiem ?
Ja tutaj rozgrzeszam autora watku, a Ty mi o jakiejs solidarnosci jajnikow ?
No i dobrze robisz bo też jestem po jego stronie . A solidarność jajników dotyczy wypowiedzi niektórych forumowiczek w tym temacie i ich lojalności wobec kobiety która bierze narkotyki a potem ma pretensje do partnera jest pozwalająca na kolana.
15 2016-11-27 15:58:13 Ostatnio edytowany przez verdad (2016-11-27 16:00:48)
A.....Ok.
Tylko ze autor watku nie szuka rozgrzeszenia.
On chce blagac ja o wybaczenie...
Czy gdzies sa jeszcze chlopy z jajami ? Bo juz trace nadzieje.
Nie wiedziałem, mogłem tylko przypuszczać... dzień wcześniej paliła i miałem przypuszczenia, że rano też. O konsekwencjach nie myślałem. Pamiętam, że wtedy tylko myślałem o dzieciach i byłem wkurzony, że jest nieodpowiedzialna...
Mleko się rozlało... mi tylko chodzi o to czy da się takie coś naprawić żeby pokochała i zaufała na nowo
Poczekaj, nie biczuj się tak okropnie. Zastanów się nad tym, czy Twój telefon na policję był skutkiem złości na nią, jaką wtedy odczuwałeś, chęcią dowalenia jej, czy bardziej troską o bezpieczeństwo dzieci?
Mimo emocji jakie wtedy odczuwałeś i nawet jeśli głównym motywem było dokopanie jej w tamtym momencie, to jednak bezpieczeństwo dzieci było faktycznie zagrożone.
Ona paliła dzień wcześniej wieczorem (czy rano? podejrzewałeś), wyszła z domu wściekła (zabierając dzieci) i w takim stanie siadła za kierownicę.
To są fakty, które może warto byłoby jej uświadomić.
Nie usprawiedliwiam Twojego posunięcia, bo nie zapanowałeś nad emocjami, najpierw zrobiłeś, potem pomyślałeś, ale ona zrobiła to samo, a teraz odwraca kota ogonem i zrzuca całkowitą winę na Ciebie - za co?
Za to, że mogła ponieść konsekwencje za swoją nieodpowiedzialność?
Skutkiem kontroli jakiej ją poddano mogło być odebranie, lub ograniczenie jej władzy rodzicielskiej, ale gdyby spowodowała wypadek (nawet nie z powodu gandzi, ale z powodu wzburzenia pod wpływem którego prowadziła samochód z dziećmi w środku), skutki mogłyby być tragiczne.
Ty okazałeś się nielojalny wobec niej, a ona nieodpowiedzialna, Ty zaryzykowałeś jej opinię jako matki, a ona bezpieczeństwo Waszych dzieci.
W moich oczach, większy ciężar przewinienia jest po jej stronie.
Nie pozwól sobą manipulować, nie daj wpędzać się w poczucie winy, ona także ją ponosi.
Odczekaj trochę, nie leż przed nią krzyżem, bo tym bardziej utwierdzasz ją w przekonaniu o swojej winie, zwalniając tym samym ją z odpowiedzialności za to co zrobiła.
I tutaj jak sie potem okazało popełniłem błąd życia. W aspekcie białej gorączki zadzwoniłem na policję że wiezie moje dzieci pod wpływem.
A wiozła pod wpływem?
Na miejscu tej kobiety miałabym Cię głęboko i szeroko w dupie
takiego zachowania się nie wybacza
No popatrz, a ja bym nie wybaczyła narażania dzieci na niebezpieczeństwo. Prowadzić pod wpływem marihuany? Porażka.
I na pewno nie walczyłabym o kogoś takiego.
senszyciax3 napisał/a:Na miejscu tej kobiety miałabym Cię głęboko i szeroko w dupie
takiego zachowania się nie wybacza
No popatrz, a ja bym nie wybaczyła narażania dzieci na niebezpieczeństwo. Prowadzić pod wpływem marihuany? Porażka.
I na pewno nie walczyłabym o kogoś takiego.
Tego jej akurat nie udowodniono, jeżeli faktycznie została zatrzymana i przebadana, ale jak napisałam wcześniej, naraziła dzieci na niebezpieczeństwo i to jest fakt.
Zamiast refleksji nad własnym zachowaniem, wpędziła autora w poczucie winy, sama umywając ręce.
Flagi29 - ta Twoja dzieczyna to jakas patologia, a Ty tez niewiele lepszy.
Chcesz ja przepraszac za to, ze mogla narazic zdrowie albo nawet zycie dzieci ?
I znajomi Ci uswiadomili, ze przez to mogles oddzielic matke od dzieci ? Pogratulowac takich madrych znajomych.
Cyngli napisał/a:senszyciax3 napisał/a:Na miejscu tej kobiety miałabym Cię głęboko i szeroko w dupie
takiego zachowania się nie wybacza
No popatrz, a ja bym nie wybaczyła narażania dzieci na niebezpieczeństwo. Prowadzić pod wpływem marihuany? Porażka.
I na pewno nie walczyłabym o kogoś takiego.
Tego jej akurat nie udowodniono, jeżeli faktycznie została zatrzymana i przebadana, ale jak napisałam wcześniej, naraziła dzieci na niebezpieczeństwo i to jest fakt.
Zamiast refleksji nad własnym zachowaniem, wpędziła autora w poczucie winy, sama umywając ręce.
Dla mnie to nie ma znaczenia - być matką, mieć dwoje dzieci i jarać trawkę w ich obecności, albo ogólnie zajmować się nimi pod wpływem/prowadzić pojazd pod wpływem - dla mnie to patologia, nieważne, że nikt jej za rękę nie złapał.