Witam serdecznie.
Jestem tu bo i Ja mam swoje mniejsze bądź większe rozterki, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Bo sama ze sobą już sobie nie bardzo radzę.
Postanowiłam tu zajrzeć i podzielić się moją historią. A wygląda ona następująco.
W okresie wakacji, tegorocznych wakacji, poznałam mężczyznę. Wspaniałego mężczyznę. Początkowo wymienialiśmy się tylko wiadomościami na komunikatorze. Kiedy okazało się, że będzie spędzał urlop w Moim sąsiednim mieście, zrodziła się myśl o spotkaniu. Niestety pech chciał, że na co dzień dzieli Nas inny kraj. I nie możemy widywać się tak często, jakbyśmy chcieli. Cierpliwie więc czekaliśmy nadzień Naszego spotkania.
Kiedy już nadszedł upragniony dzień, czułam taki dziwny spokój, aczkolwiek lekkie poddenerwowanie również towarzyszyło. Od samego początku (jak się później okazało) spodobaliśmy się Sobie. Spędziliśmy mnóstwo czasu ze sobą, rozmowy, spacery,spojrzenia sobie w oczy, aż pewnego dnia poczułam to wspaniałe uczucie zakochania i nie wahałam się mu o tym powiedzieć, a każdy kolejny dzień był jeszcze piękniejszy. Mieliśmy również okazje spędzić ze sobą dwie wspaniałe noce, które zbliżyły Nas do Siebie jeszcze bardziej, ale do niczego więcej nie doszło.
Dni mijały Nam sielsko, aż niechcianie nadszedł dzień jego wyjazdu, były łzy, był smutek.. no, ale były też obietnice, że za niedługo znów się zobaczymy. I tak też było. Ponad dwa miesiące szybko minęły, i znów cieszyliśmy się Sobą, tym razem na nieco krócej. Tym razem jednak było zupełnie inaczej, ponieważ spędzaliśmy ze sobą nie tylko dni, ale i noce, gdyż na cały pobyt zaprosiłam Jego do Siebie. Cudownie było zasypiać i budzić się przy Nim. Ten wspólny czas zbliżył Nas dużo bardziej do Siebie.
Od wczoraj jest już w swoim kraju, a Ja nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Kiedy wróciłam do domu po pracy,czułam się tak okropnie źle, tak mi pusto, smutno.. Wiem, że to normalne, bo przyzwyczaiłam się do Jego obecności i jeszcze troszkę zajmie mi odnalezienie się w codzienności bez Niego.. Teraz spotkamy się tuż po świętach, a jeśli nie, to po nowym roku. No i są też myśli, aby pojechać do Niego na stałe. Czego oczywiście pragnę jak niczego bardziej na świecie. Choć wiem, że to dopiero początek naszej wspólnej drogi, aczkolwiek wiem, że to z Nim chcę spędzić resztę swojego życia.
Jestem szczęśliwa i chciałabym aby Nasze szczęście trwało wiecznie
a czy jest ktoś, kto tak jak i Ja jest w związku na odległość jest równie szczęśliwy? ma wspaniałego partnera, na którego zawsze może liczyć? z którym świetie się dogaduje?
Pozdrawiam.