Od przyjaciół otrzymałam standardowe, urodzinowe prezenty, przede wszystkim książki, bo bardzo lubię - z dedykacjami, żeby była pamiątka.
Od rodziny dostałam w dużej mierze pieniądze, ale to była przemyślana, zbiorowa akcja - najbliższa rodzina zrzuciła mi się na naprawdę porządnego laptopa, który niewątpliwie był mi potrzebny, bo po maturze wyjechałam na studia. Byłam bardzo zadowolona, bo to nie było z ich strony pójście na łatwiznę, tylko naprawdę fajny gest, sprezentowanie mi przydatnej rzeczy, z której długo korzystałam i na którą tak po prostu nie byłoby mnie stać. Mama zafundowała mi też wizytę u piercera i bardzo ładne kolczyki (już po tych pierwszych, sterylnych), bo akurat w okolicach 18stki zdecydowałam się uszy przekłuć.
Oprócz tego dostałam też trochę takich mniej praktycznych rzeczy - fajne perfumy od chrzestnego (wybierała jego córka), jakieś żartobliwe, erotyczne gażety, od koleżanek.