Prawo Przyciągania a odzyskanie eks... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,106 do 1,170 z 1,180 ]

1,106

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

hej, myślę, że ktoś tu jeszcze zagląda, szkoda tylko, że nikt już swoich przemyśleń tutaj nie pisze smile

Ja nadal nie odzywam się do swojego ex, mija już ok. 3 tydzień od naszej ostatniej rozmowy i powiem Wam, że na początku korciło bardzo, ale jest nawet coraz lepiej! smile

Czas leczy rany smile)

Zobacz podobne tematy :

1,107

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Netkobietka, może chciałabyś się wymienić ze mną adresami mailowymi? Widzę, że wątek troche obumarł, a nie chciałabym spamować swoimi opowieściami, poza tym widzę, że mamy podobną sytuację

1,108 Ostatnio edytowany przez SzczeryEgoista (2016-11-10 22:54:47)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

un hombre co tam słychać u Cb?Radzisz sobie?Dużo wody upłynęło w rzece ,każdego pewnie ciekawi czy coś się u ciebie zmieniło.Mamy podobne historie,nawet bardzo..ja też dużo spieprzyłem a gdy się obudziłem było za późno,potem standardowo błędy popełniałem jak wlezie,byłem ciotą,narzucałem się itp.Ale wiesz znałem sekret wcześniej dużo i gdy wycierpiałem swoje to któregoś dnia powiedziałem sobie "basta" i wziołem się za siebie.Akceptacja tego ze nie ma "nas" była najtrudniejszym zadaniem,ale potem było z górki,zająłem się sobą,pokochałem siebie,codziennie do lustra mówię "paweł jakiś ty piękny i przystojny ":Di żyłem swoim życiem,kontakt z nią tylko przez fb,czasami pisałem i pytałem co u niej ale i wtedy zrozumiałem że powinienem przestać,odciąć się całkowicie,,zresztą zajmowanie się sobą,dążenie do swoich celów..zajmuje mi większość cześć czasu.I tak ubyło 7 miesięcy chyba,bo nie liczę czasu..ale dziś by ubyło 3 lata bycia razem:P ,ale wracając do teraźniejszości spotkałem ją dziś...i jestem pewny ze zadziałało tu  PP ,choć wiedziałem ze pracuje w tym miejscu ,ba pracuje tu też nasza wspólna przyjaciółka. Więc miałem plan na dziś że pójdę do kina bo dawno nie byłem film wybrałem "Wołyń"swoją drogą polecam bardzo..wiec poszedłem i wiecie co?Próbując wypłacić pieniądze z bankomatu jakiś koleś zaczepił mnie i mówi ze ten bankomat zjada pieniądze ..wiec ja się odwracam i mówię dziękuje..i wtedy ja spostrzegłem...serce rozpoznało ale umysł nie wiec odwracam głowę wyciągam kartę, ale po chwili znów patrze na nią i już mi świta ,a po niej widzę ze tez rozpoznała mnie, wtedy nastąpiła krótka wymiana zdań:
Ona-Paweł?
Ja-Tak
Ona-Co Ty tu robisz?
Ja-Wybieram się do kina
Ona-Masz taki dziwny głos, chory jesteś?
Ja-Nie,ja ..
I tyle ponieważ spojrzała na zegarek i powiedziała ze nie ma czasu i wraca do pracy,wiecie nie trwało to dłużej jak 2 min..ale ja byłem cały w strzępach emocjonalnych ..ręce mi drgały ,serce waliło,głos mi  drżał ,a ona pomyślała że jestem chory.Taki przybył emocji bo zdałem sobie sprawę że ją dalej kocham.Wystarczyła mi chwila,miałem zajebisty humor a po tym spotkaniu byłem w skowronkach..banan na twarzy mam do teraz i tylko do siebie wyszeptałem ,dziękuje i kocham siebie:D..potem poszedłem na film.Teraz zdałem sobie sprawę ze muszę jeszcze bardziej wziąć się za siebie,a co do niej to tak jak powiedziała mi mama "jeśli macie być razem to będziecie" i nie myślę o tym...żyje dla siebie,lecz wiem że kiedyś się spotkamy i już wszechświat się o to postara.Jestem teraz innym człowiekiem ,skoro ona mnie ledwo poznała to myślę ze to plus dla mnie,wiem że wiele spierdzieliłem teraz to wiem,jestem mądrzejszy ale przede mną długa droga jeszcze ,chce uświadomić wam że trzeba żyć tak jak by jutra miało nie być,iść za impulsem,korzystajcie z życia bo macie je tylko jedno..nie ma sensu zamartwianie się o to co będzie jutro bo nic wam to nie da.A co do mnie cóż nie raz zdarza mi się myśleć o niej,gdy widzę coś co mi ja przypomina..czy to jej ulubiony kolor, bielizna, czy co kol wiek,ale za chwile wracam do siebie i swoich celów.Prawdopodobnie pisząc to strzelam sobie w kolano ponieważ to ONA powiedziała mi kiedyś o tym forum,nie znam jej nikcu ,ale poczułem ze muszę też dorzucić swoje trzy grosze..i tyle w sumie,niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba.
p.s un hombre myślę że twoje roztrząsanie  tego co było i obwinianie się o to sprawia że stawiasz ją na powrót na piedestale i żyjesz jej życiem, przeszłością przez co stoisz w miejscu..musisz się OBUDZIĆ i ŻYĆ!I w końcu pogodzić się że nie ma "WAS" wiem że to trudne ale gdy to ogarniesz..to chłopie możesz wtedy wszystko...więc działaj ,zrób coś w końcu dla siebie mega dobrego! Pozdrawiam
p.s2 zawsze gdyby mam ochotę do nie zadzwonić to biorę kartę i długopis i pisze list..tak jest bezpieczniej
A wy jak sobie radzicie drodzy forumowicze ?

1,109

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
SzczeryEgoista napisał/a:

un hombre co tam słychać u Cb?Radzisz sobie?Dużo wody upłynęło w rzece ,każdego pewnie ciekawi czy coś się u ciebie zmieniło.Mamy podobne historie,nawet bardzo..ja też dużo spieprzyłem a gdy się obudziłem było za późno,potem standardowo błędy popełniałem jak wlezie,byłem ciotą,narzucałem się itp.Ale wiesz znałem sekret wcześniej dużo i gdy wycierpiałem swoje to któregoś dnia powiedziałem sobie "basta" i wziołem się za siebie.Akceptacja tego ze nie ma "nas" była najtrudniejszym zadaniem,ale potem było z górki,zająłem się sobą,pokochałem siebie,codziennie do lustra mówię "paweł jakiś ty piękny i przystojny ":Di żyłem swoim życiem,kontakt z nią tylko przez fb,czasami pisałem i pytałem co u niej ale i wtedy zrozumiałem że powinienem przestać,odciąć się całkowicie,,zresztą zajmowanie się sobą,dążenie do swoich celów..zajmuje mi większość cześć czasu.I tak ubyło 7 miesięcy chyba,bo nie liczę czasu..ale dziś by ubyło 3 lata bycia razem:P ,ale wracając do teraźniejszości spotkałem ją dziś...i jestem pewny ze zadziałało tu  PP ,choć wiedziałem ze pracuje w tym miejscu ,ba pracuje tu też nasza wspólna przyjaciółka. Więc miałem plan na dziś że pójdę do kina bo dawno nie byłem film wybrałem "Wołyń"swoją drogą polecam bardzo..wiec poszedłem i wiecie co?Próbując wypłacić pieniądze z bankomatu jakiś koleś zaczepił mnie i mówi ze ten bankomat zjada pieniądze ..wiec ja się odwracam i mówię dziękuje..i wtedy ja spostrzegłem...serce rozpoznało ale umysł nie wiec odwracam głowę wyciągam kartę, ale po chwili znów patrze na nią i już mi świta ,a po niej widzę ze tez rozpoznała mnie, wtedy nastąpiła krótka wymiana zdań:
Ona-Paweł?
Ja-Tak
Ona-Co Ty tu robisz?
Ja-Wybieram się do kina
Ona-Masz taki dziwny głos, chory jesteś?
Ja-Nie,ja ..
I tyle ponieważ spojrzała na zegarek i powiedziała ze nie ma czasu i wraca do pracy,wiecie nie trwało to dłużej jak 2 min..ale ja byłem cały w strzępach emocjonalnych ..ręce mi drgały ,serce waliło,głos mi  drżał ,a ona pomyślała że jestem chory.Taki przybył emocji bo zdałem sobie sprawę że ją dalej kocham.Wystarczyła mi chwila,miałem zajebisty humor a po tym spotkaniu byłem w skowronkach..banan na twarzy mam do teraz i tylko do siebie wyszeptałem ,dziękuje i kocham siebie:D..potem poszedłem na film.Teraz zdałem sobie sprawę ze muszę jeszcze bardziej wziąć się za siebie,a co do niej to tak jak powiedziała mi mama "jeśli macie być razem to będziecie" i nie myślę o tym...żyje dla siebie,lecz wiem że kiedyś się spotkamy i już wszechświat się o to postara.Jestem teraz innym człowiekiem ,skoro ona mnie ledwo poznała to myślę ze to plus dla mnie,wiem że wiele spierdzieliłem teraz to wiem,jestem mądrzejszy ale przede mną długa droga jeszcze ,chce uświadomić wam że trzeba żyć tak jak by jutra miało nie być,iść za impulsem,korzystajcie z życia bo macie je tylko jedno..nie ma sensu zamartwianie się o to co będzie jutro bo nic wam to nie da.A co do mnie cóż nie raz zdarza mi się myśleć o niej,gdy widzę coś co mi ja przypomina..czy to jej ulubiony kolor, bielizna, czy co kol wiek,ale za chwile wracam do siebie i swoich celów.Prawdopodobnie pisząc to strzelam sobie w kolano ponieważ to ONA powiedziała mi kiedyś o tym forum,nie znam jej nikcu ,ale poczułem ze muszę też dorzucić swoje trzy grosze..i tyle w sumie,niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba.
p.s un hombre myślę że twoje roztrząsanie  tego co było i obwinianie się o to sprawia że stawiasz ją na powrót na piedestale i żyjesz jej życiem, przeszłością przez co stoisz w miejscu..musisz się OBUDZIĆ i ŻYĆ!I w końcu pogodzić się że nie ma "WAS" wiem że to trudne ale gdy to ogarniesz..to chłopie możesz wtedy wszystko...więc działaj ,zrób coś w końcu dla siebie mega dobrego! Pozdrawiam
p.s2 zawsze gdyby mam ochotę do nie zadzwonić to biorę kartę i długopis i pisze list..tak jest bezpieczniej
A wy jak sobie radzicie drodzy forumowicze ?

SzczeryEgoista,

wybacz, ze napisze wprost, ale to jest jakiś dramat! Tyle lat.. Boję się, że czeka mnie to samo a minęło dopiero 7 miesięcy od mojego rozstania..
Wiem, że w końcu uda mi się rzucić w wir pracy i stłumić uczucie, no ale boję się takiej właśnie sytuacji, że spotkam ją znowu i wszystko wróci.. Wszyscy radzą - zajmij się sobą, zaplanuj życie no ale ja czuję, że to nie wystarczy..Przeraża mnie to..

1,110

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Ciężko mi powiedzieć Ci co kół wiek nie znając histori twojej ale widzisz problem jest taki że za dużo o Tym myślisz ,martwisz się ..proszę spójrz ILE w twoim poście jest negatywnych odzewow,musisz przestać ,musisz zmienić swoją energię (czyt.myśli ) na bardziej pozytywne !Polecam Ci obejrzeć sekret ,ja oglądam to codziennie.Najtrudniejsza rzeczą jest zaakceptowanie i zrozumienie że nie ma już "nas" drugą sprawa jest zajęcie się sobą !Musisz się absolutnie skupić na sobie ,odzyskać siebie ,ulepszyć i być każdego dnia lepsza wersją siebie!Zapewne będziesz myślał o niej ,nie ma w tym nic złego jeśli sa to myślisz pozytywne ,ale nie myśl za dużo.A teraz działaj !Rusz się !Obudź :-)

1,111

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Pierwszy post, bardzo ciekawy. Przeczytałem przełożenie na język Polski, które zafundował nam "un hombre". Obejrzałem również polecony film przez niego pt. "Sekret". Bardzo fajny, psychologiczny film - polecam jak najbardziej. Z tego co widzę, już tutaj chyba on się nie udziela, ale o tym niedługo się przekonam, bo póki co czytam dopiero 4 stronę, zaraz na 5 przejdę, a jest ich 30 w tym artykule.

Zdradzę teraz Wam moją krótką historię. Byłem z ex 1,5 roku. W pewnym momencie (może niecały miesiąc temu) uznała, że nie poświęcam jej wystarczająco uwagi. Dwa tygodnie później rozstaliśmy się, zacząłem ją olewać (kwestia jednego dnia) - wróciliśmy do siebie. Czy to byłą dobra decyzja? Zdecydowanie nie (chociaż wtedy byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie), ponieważ 3 dni temu znów rozstaliśmy się, tym razem uznała, że nie da rady oszukiwać siebie, a zarazem mnie, więc musimy skończyć być razem. Mówiła, że faktycznie zmieniłem się, ale ona tego już nie czuje co kiedyś, więc okej - dałem jej odejść. Wczoraj postanowiłem (po przeczytaniu pierwszego posta dwa razy) spróbować zastosować się do tych zasad, żeby skupić się na sobie, uciąć z ex kontakt. Wyrwałem się z kumplami do pubu, pograliśmy w bilarda - było super! Uświadomiłem sobie, że nie potrzebuję ex, by wieść szczęśliwe życie, bo wczoraj uśmiałem się przy tylu sytuacjach, że nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tyle śmiechu. Powiem tak, podświadomie wiem, że to ja jestem dawcą własnego szczęścia, ale póki co ciężko jest na razie wymazać ex, nie pisać itp. itd. Jest cholernie trudno, nie ukrywam. Staram się odciągać myśli od niej, ale zostało w sumie naukowo udowodnione, że nie da się.. Człowiek ma około 60.000 (60 tysięcy) myśli dziennie, któraś z nich na pewno zejdzie na ex.

Dziś jej powiedziałem, że musimy na razie urwać kontakt bym mógł się zregenerować i powrócić do dawnego "ja" sprzed naszego związku. Ona oczywiście przystała na to, choć bardzo niechętnie i chociaż w głębi duszy chciałbym ją widywać dalej, pisać z nią całymi dniami, to wiem, że wtedy na pewno nie wrócimy do siebie.. Dlaczego? Już mówię, będzie mnie miała takiego, jak wcześniej, ale nie będziemy razem. Kobieta nie myśli logicznie, znaczy myśli, ale nie jeśli chodzi o miłość - one kierują się uczuciami. Choćbym podał w danej chwili najbardziej logiczny powód, dlaczego powinniśmy dalej być razem, ona mi odpowie - ale ja już tego nie czuję. Kiedy poczuje? O ile wcale? Jeśli ona odczuje brak mnie. Obrałem sobie na cel jeden - miesiąc spokoju, regenerowanie siebie.

Wiecie co jest najgorsze? Że ja podświadomie czuję co się święci, cały ten post przetłumaczony na język polski tak naprawdę (moim zdaniem) nie jest o odzyskaniu ex, znaczy w jakimś sensie na pewno, ale ukryty przekaz jest taki, by umieć poradzić sobie bezpośrednio po rozstaniu. Jeśli faktycznie zastosujemy się do wszystkich rad, skupimy się w 100% na sobie. Ex nie będzie decydować naszym szczęściem, to czy po tych zalecanych 3msc, 6msc, 12msc będziemy dalej ją kochać? Jeśli faktycznie będę żył z myślą, że skoro z nią się nie uda - no to co, przecież jest tyle pięknych i mądrych kobiet, którąś na pewno jest dla mnie, to czy po tym czasie będą ją kochał? Wątpię.. Jakaś więź jasne, że będzie, sentyment, wspomnienia i tak dalej, ale.. Podświadomie czuję, że po tym miesiącu faktycznie ona może mnie pokochać od nowa, ale ja też będę musiał od nową rozkochać się w niej. Więc moim osobistym zdaniem, cały post jest bardziej o tym jak właśnie sobie poradzić po rozstaniu, a nie o odzyskaniu ex. Dlaczego oryginalny autor opisał inaczej? Właśnie po to, żeby WYLECZYĆ SIĘ ze starego związku, nawet nie koniecznie tworząc nowy z tą samą osobą (tudzież powrót to ex). Jasne.. Na dzień dzisiejszy chcę zastosować Prawo Przyciągania z myślą o odzyskaniu ex.. Nie wiem czy to się uda, ale postaram się skupić tylko i wyłącznie na sobie.

Po miesiącu czasu ja odetchnę, ona odetchnie, może znów będziemy czuć się komfortowo w naszym towarzystwie, może się zakochamy od nowa, może nie. Ale moim skromnym zdaniem, skoro raz rozkochałem ją w sobie, że świata poza mną nie widziała, a chcę wrócić do tej osoby, myślę, że na nowo mnie pokocha. Pytanie, czy wtedy ja ją będę kochał? Ona na pewno nie czyta czegoś takiego, więc nie będzie regenerować się, więc łopatologicznie rzecz biorąc, ja będę dawnym "ja", a ona nadal będzie toksycznym "ja". Dlaczego napisałem toksycznym? Również zakochałem się w innej osobie, ale o tym nie będę się rozpisywał. Następnego posta planuję wrzucić na początku grudnia. Chociaż nie.. Napiszę gdzieś za dwa tygodnie, opiszę moje aktualne uczucia na dzień dzisiejszy (mowa o dniu za dwa tygodnie, umówmy się na post w sobotę 26 listopada), a potem kolejny wrzucę koło 10-11 grudnia (sobota-niedziela). Opowiem Wam wtedy dokładnie co czuję, czy miałem rację co do moich przemyśleń, a najlepiej opiszę już Wam po spotkaniu z nią, bo ustaliliśmy sobie jedno - poprosiłem o czas i napisałem, że na 100% odezwę się, by nie musiała płakać z tego powodu, że mnie straciła. Nie chcę ranić jej psychiki i znikać bez słów, temu napisałem właśnie konkretnie, że muszę się zregenerować do dawnego "ja" itp.

Także do zobaczenia za dwa tygodnie, zobaczymy co pokaże czas, czy miałem rację, czy myliłem się, czy podołałem Prawu Przyciągania, czy wykorzystałem je poprawnie, do zobaczenia.

1,112 Ostatnio edytowany przez netkobietka25 (2016-11-16 22:15:59)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Cześć wszystkim! smile

via love, czekamy na Twoją wiadomość, powodzenia i wytrwałości w Twoich założeniach! smile

pisałam tutaj jakiś czas temu, napisałam, że dam znać z jaką reakcją spotkałam się po urwaniu kontaktu...

Krótko opiszę powód rozstania. Wina po obu stronach. Brak zrozumienia, rozmowy. On chciał przerwy, wtedy ja powiedziałam że chcę rozmowy lub to koniec, przytaknął bez słowa na rozstanie.

Tak więc odezwałam się do byłego chłopaka po 1 miesiącu 1 tygodniu braku kontaktu (po zerwaniu kontakt mieliśmy co jakiś czas - głównie moja inicjatywa). Odzywając się do niego dokładnie 4 listopada, nie byłam do końca przekonana o słuszności tego kontaktu jednak napisałam. Odpisał. Z początku zwykła, długa rozmowa. Interesowal się co u mnie, ja pytałam co u niego. Jednak na drugi dzień nie wytrzymałam, obudziły się wspomnienia i zaproponowałam basen. Nie miał czasu, ale miałam wrażenie, że chciał pójść. Jednak mówił, że wtedy obudzą się w nim wspomnienia i tego nie chce. Zaczął mówić, że nie chce wracać, nie chce się angażowac, nie chce nikogo. Próbowałam nie nalegając stawiać logiczne argumenty (wiem błąd). Jednak na koniec rozmowy powiedział, że jeszcze przemyśli to na spokojnie i da mi dokładną odpowiedź za tydzień ale żebym się na nic nie nastawiała bo ma teraz tyle pracy że nie ma czasu na myślenie. Zgodziłam się i uzbroiłam w cierpliwość.
Minął dzień i już dał odpowiedź: nie chcę wracać. Odpisałam po czasie, że skoro jest teraz szczęśliwy niech tak pozostanie. Nic nie odpisał.
Za dwa dni widzę go z jego była dziewczyną, z którą był po mnie. (2 miesiące z nią). W czasie jego pracy, mimo że twierdził że nie ma czasu itp.
Po tym zdarzeniu, obiecałam sobie i byłam przekonana, że nie odezwę się do niego. To już mnie przerosło. Zamknęłam rozdział.... a wtedy... on po kilku dniach pisze co słychac...
Kolejna rozmowa, interesuje się co u mnie, opowiada co u niego. Miłe pożegnanie i tyle... Nie rozumiem czy zrobił tak dlatego, że poczuł że po tym do niego nie napiszę, czy próbuje się dowartościować, że się o niego staram czy coś w nim się poruszyło. Nie pytałam, chyba bałam się odpowiedzi.
Czuję jednak, że teraz ja muszę wyciągnąć rękę i napisać, tak po prostu co u niego, jak minął tydzień, nie narzucając się ani nie proponując spotkania jeśli mu zależy to sam to zaproponuje.

Podsumowując potwierdzam, nie warto kierować się emocjami po rozstaniu, płakać, błagać, narzucać się, nachodzić. To odstrasza. Warto przemyśleć na spokojnie czemu się rozstaliśmy i pozwolić na spokój i dystans. Jeśli oboje są zakochani wrócą do siebie i będą szczęśliwi i bardziej uważni. Siłą nie zdobędzie się miłości drugiego człowieka smile

1,113

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
netkobietka25 napisał/a:

Cześć wszystkim! smile

via love, czekamy na Twoją wiadomość, powodzenia i wytrwałości w Twoich założeniach! smile

pisałam tutaj jakiś czas temu, napisałam, że dam znać z jaką reakcją spotkałam się po urwaniu kontaktu...

Krótko opiszę powód rozstania. Wina po obu stronach. Brak zrozumienia, rozmowy. On chciał przerwy, wtedy ja powiedziałam że chcę rozmowy lub to koniec, przytaknął bez słowa na rozstanie.

Tak więc odezwałam się do byłego chłopaka po 1 miesiącu 1 tygodniu braku kontaktu (po zerwaniu kontakt mieliśmy co jakiś czas - głównie moja inicjatywa). Odzywając się do niego dokładnie 4 listopada, nie byłam do końca przekonana o słuszności tego kontaktu jednak napisałam. Odpisał. Z początku zwykła, długa rozmowa. Interesowal się co u mnie, ja pytałam co u niego. Jednak na drugi dzień nie wytrzymałam, obudziły się wspomnienia i zaproponowałam basen. Nie miał czasu, ale miałam wrażenie, że chciał pójść. Jednak mówił, że wtedy obudzą się w nim wspomnienia i tego nie chce. Zaczął mówić, że nie chce wracać, nie chce się angażowac, nie chce nikogo. Próbowałam nie nalegając stawiać logiczne argumenty (wiem błąd). Jednak na koniec rozmowy powiedział, że jeszcze przemyśli to na spokojnie i da mi dokładną odpowiedź za tydzień ale żebym się na nic nie nastawiała bo ma teraz tyle pracy że nie ma czasu na myślenie. Zgodziłam się i uzbroiłam w cierpliwość.
Minął dzień i już dał odpowiedź: nie chcę wracać. Odpisałam po czasie, że skoro jest teraz szczęśliwy niech tak pozostanie. Nic nie odpisał.
Za dwa dni widzę go z jego była dziewczyną, z którą był po mnie. (2 miesiące z nią). W czasie jego pracy, mimo że twierdził że nie ma czasu itp.
Po tym zdarzeniu, obiecałam sobie i byłam przekonana, że nie odezwę się do niego. To już mnie przerosło. Zamknęłam rozdział.... a wtedy... on po kilku dniach pisze co słychac...
Kolejna rozmowa, interesuje się co u mnie, opowiada co u niego. Miłe pożegnanie i tyle... Nie rozumiem czy zrobił tak dlatego, że poczuł że po tym do niego nie napiszę, czy próbuje się dowartościować, że się o niego staram czy coś w nim się poruszyło. Nie pytałam, chyba bałam się odpowiedzi.
Czuję jednak, że teraz ja muszę wyciągnąć rękę i napisać, tak po prostu co u niego, jak minął tydzień, nie narzucając się ani nie proponując spotkania jeśli mu zależy to sam to zaproponuje.

Podsumowując potwierdzam, nie warto kierować się emocjami po rozstaniu, płakać, błagać, narzucać się, nachodzić. To odstrasza. Warto przemyśleć na spokojnie czemu się rozstaliśmy i pozwolić na spokój i dystans. Jeśli oboje są zakochani wrócą do siebie i będą szczęśliwi i bardziej uważni. Siłą nie zdobędzie się miłości drugiego człowieka smile


Absolutnie zgadzam się z tym co piszesz wyżej ,nie ma co się krzywdzić. Lecz niestety łatwiej powiedzieć niż uczynić,nie którzy są ,mniej lub bardziej wrażliwi i ciężko im tak z dnia na dzień przełamać się,a już zdać sobie sprawę ze nie warto.Trzeba czasu i w końcu człowiek dochodzi sam do takich wniosków i niestety taką mamy naturę że nawet jeśli ktoś nas ostrzegał przed błędem to my i tak go popełnimy ( nie bez powodu mówi się "ucz się na własnych błędach) .
A tak z innej beczki, idą święta, bardzo dużymi krokami ,są tuż za rogiem i moje pytanie jak tam wasze postanowienia ?Komu udało się odnaleźć siebie? Komu udało się odzyskać ex? Kto jeszcze kocha swoją byłą kobietę i dalej jest w punkcie gdzie myśli wypełniają jego głowę wspomnieniami o niej ?

A  z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wam ciepła i miłości w szczęściu z rodziną, dużo radości  w życiu oraz oby spełniły się wasze marzenia/postanowienia i by nigdy nie zabrakło wam tej dyscypliny i samozaparcia  w dążeniu do celu.

1,114

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
SzczeryEgoista napisał/a:
netkobietka25 napisał/a:

Cześć wszystkim! smile

via love, czekamy na Twoją wiadomość, powodzenia i wytrwałości w Twoich założeniach! smile

pisałam tutaj jakiś czas temu, napisałam, że dam znać z jaką reakcją spotkałam się po urwaniu kontaktu...

Krótko opiszę powód rozstania. Wina po obu stronach. Brak zrozumienia, rozmowy. On chciał przerwy, wtedy ja powiedziałam że chcę rozmowy lub to koniec, przytaknął bez słowa na rozstanie.

Tak więc odezwałam się do byłego chłopaka po 1 miesiącu 1 tygodniu braku kontaktu (po zerwaniu kontakt mieliśmy co jakiś czas - głównie moja inicjatywa). Odzywając się do niego dokładnie 4 listopada, nie byłam do końca przekonana o słuszności tego kontaktu jednak napisałam. Odpisał. Z początku zwykła, długa rozmowa. Interesowal się co u mnie, ja pytałam co u niego. Jednak na drugi dzień nie wytrzymałam, obudziły się wspomnienia i zaproponowałam basen. Nie miał czasu, ale miałam wrażenie, że chciał pójść. Jednak mówił, że wtedy obudzą się w nim wspomnienia i tego nie chce. Zaczął mówić, że nie chce wracać, nie chce się angażowac, nie chce nikogo. Próbowałam nie nalegając stawiać logiczne argumenty (wiem błąd). Jednak na koniec rozmowy powiedział, że jeszcze przemyśli to na spokojnie i da mi dokładną odpowiedź za tydzień ale żebym się na nic nie nastawiała bo ma teraz tyle pracy że nie ma czasu na myślenie. Zgodziłam się i uzbroiłam w cierpliwość.
Minął dzień i już dał odpowiedź: nie chcę wracać. Odpisałam po czasie, że skoro jest teraz szczęśliwy niech tak pozostanie. Nic nie odpisał.
Za dwa dni widzę go z jego była dziewczyną, z którą był po mnie. (2 miesiące z nią). W czasie jego pracy, mimo że twierdził że nie ma czasu itp.
Po tym zdarzeniu, obiecałam sobie i byłam przekonana, że nie odezwę się do niego. To już mnie przerosło. Zamknęłam rozdział.... a wtedy... on po kilku dniach pisze co słychac...
Kolejna rozmowa, interesuje się co u mnie, opowiada co u niego. Miłe pożegnanie i tyle... Nie rozumiem czy zrobił tak dlatego, że poczuł że po tym do niego nie napiszę, czy próbuje się dowartościować, że się o niego staram czy coś w nim się poruszyło. Nie pytałam, chyba bałam się odpowiedzi.
Czuję jednak, że teraz ja muszę wyciągnąć rękę i napisać, tak po prostu co u niego, jak minął tydzień, nie narzucając się ani nie proponując spotkania jeśli mu zależy to sam to zaproponuje.

Podsumowując potwierdzam, nie warto kierować się emocjami po rozstaniu, płakać, błagać, narzucać się, nachodzić. To odstrasza. Warto przemyśleć na spokojnie czemu się rozstaliśmy i pozwolić na spokój i dystans. Jeśli oboje są zakochani wrócą do siebie i będą szczęśliwi i bardziej uważni. Siłą nie zdobędzie się miłości drugiego człowieka smile


Absolutnie zgadzam się z tym co piszesz wyżej ,nie ma co się krzywdzić. Lecz niestety łatwiej powiedzieć niż uczynić,nie którzy są ,mniej lub bardziej wrażliwi i ciężko im tak z dnia na dzień przełamać się,a już zdać sobie sprawę ze nie warto.Trzeba czasu i w końcu człowiek dochodzi sam do takich wniosków i niestety taką mamy naturę że nawet jeśli ktoś nas ostrzegał przed błędem to my i tak go popełnimy ( nie bez powodu mówi się "ucz się na własnych błędach) .
A tak z innej beczki, idą święta, bardzo dużymi krokami ,są tuż za rogiem i moje pytanie jak tam wasze postanowienia ?Komu udało się odnaleźć siebie? Komu udało się odzyskać ex? Kto jeszcze kocha swoją byłą kobietę i dalej jest w punkcie gdzie myśli wypełniają jego głowę wspomnieniami o niej ?

A  z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wam ciepła i miłości w szczęściu z rodziną, dużo radości  w życiu oraz oby spełniły się wasze marzenia/postanowienia i by nigdy nie zabrakło wam tej dyscypliny i samozaparcia  w dążeniu do celu.

Odpowiadając na twoje pytania.
Mi udało się odzyskać... siebie. Od rozstania minęło sporo czasu i w końcu o byłym chłopaku mogę pomyśleć już nie ze złością A z miłym sentymentem.
Próbowałam wracać niestety on już tego nie chciał.
Czy go kocham? Myślę ze sentyment jest. Ale uczucie powoli wygaslo. Natomiast wspomnienia, myśli o nim sa. I to bardzo często. Choć nie są już to myśli jak co odzyskać. Pogodzilam się z tym. I jestem z siebie w końcu dumna smile

A Wy jak sobie radzicie?

1,115

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

U mnie było tak ze kłocilismy sie cały czas az sprzeczka i to taka ostra ja zrobiłem zle  miał byc slub i nici chciałem sie pogodzic to mnie zlała poszła  kolegą jakim na bal  sylwestrowy zraniła mnie bardzo al coz takie zycie nie bede sie odzywał wiem co musze w sobie zmienic polecam książke Potega podsiwadomosci do poczytanie ktoa bardzo duzo mowi smile

1,116

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
Krasnal11998866 napisał/a:

U mnie było tak ze kłocilismy sie cały czas az sprzeczka i to taka ostra ja zrobiłem zle  miał byc slub i nici chciałem sie pogodzic to mnie zlała poszła  kolegą jakim na bal  sylwestrowy zraniła mnie bardzo al coz takie zycie nie bede sie odzywał wiem co musze w sobie zmienic polecam książke Potega podsiwadomosci do poczytanie ktoa bardzo duzo mowi smile

Błagam użyj słownika bo tego czytać nie idzie !

1,117

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
netkobietka25 napisał/a:
SzczeryEgoista napisał/a:
netkobietka25 napisał/a:

Cześć wszystkim! smile

via love, czekamy na Twoją wiadomość, powodzenia i wytrwałości w Twoich założeniach! smile

pisałam tutaj jakiś czas temu, napisałam, że dam znać z jaką reakcją spotkałam się po urwaniu kontaktu...

Krótko opiszę powód rozstania. Wina po obu stronach. Brak zrozumienia, rozmowy. On chciał przerwy, wtedy ja powiedziałam że chcę rozmowy lub to koniec, przytaknął bez słowa na rozstanie.

Tak więc odezwałam się do byłego chłopaka po 1 miesiącu 1 tygodniu braku kontaktu (po zerwaniu kontakt mieliśmy co jakiś czas - głównie moja inicjatywa). Odzywając się do niego dokładnie 4 listopada, nie byłam do końca przekonana o słuszności tego kontaktu jednak napisałam. Odpisał. Z początku zwykła, długa rozmowa. Interesowal się co u mnie, ja pytałam co u niego. Jednak na drugi dzień nie wytrzymałam, obudziły się wspomnienia i zaproponowałam basen. Nie miał czasu, ale miałam wrażenie, że chciał pójść. Jednak mówił, że wtedy obudzą się w nim wspomnienia i tego nie chce. Zaczął mówić, że nie chce wracać, nie chce się angażowac, nie chce nikogo. Próbowałam nie nalegając stawiać logiczne argumenty (wiem błąd). Jednak na koniec rozmowy powiedział, że jeszcze przemyśli to na spokojnie i da mi dokładną odpowiedź za tydzień ale żebym się na nic nie nastawiała bo ma teraz tyle pracy że nie ma czasu na myślenie. Zgodziłam się i uzbroiłam w cierpliwość.
Minął dzień i już dał odpowiedź: nie chcę wracać. Odpisałam po czasie, że skoro jest teraz szczęśliwy niech tak pozostanie. Nic nie odpisał.
Za dwa dni widzę go z jego była dziewczyną, z którą był po mnie. (2 miesiące z nią). W czasie jego pracy, mimo że twierdził że nie ma czasu itp.
Po tym zdarzeniu, obiecałam sobie i byłam przekonana, że nie odezwę się do niego. To już mnie przerosło. Zamknęłam rozdział.... a wtedy... on po kilku dniach pisze co słychac...
Kolejna rozmowa, interesuje się co u mnie, opowiada co u niego. Miłe pożegnanie i tyle... Nie rozumiem czy zrobił tak dlatego, że poczuł że po tym do niego nie napiszę, czy próbuje się dowartościować, że się o niego staram czy coś w nim się poruszyło. Nie pytałam, chyba bałam się odpowiedzi.
Czuję jednak, że teraz ja muszę wyciągnąć rękę i napisać, tak po prostu co u niego, jak minął tydzień, nie narzucając się ani nie proponując spotkania jeśli mu zależy to sam to zaproponuje.

Podsumowując potwierdzam, nie warto kierować się emocjami po rozstaniu, płakać, błagać, narzucać się, nachodzić. To odstrasza. Warto przemyśleć na spokojnie czemu się rozstaliśmy i pozwolić na spokój i dystans. Jeśli oboje są zakochani wrócą do siebie i będą szczęśliwi i bardziej uważni. Siłą nie zdobędzie się miłości drugiego człowieka smile


Absolutnie zgadzam się z tym co piszesz wyżej ,nie ma co się krzywdzić. Lecz niestety łatwiej powiedzieć niż uczynić,nie którzy są ,mniej lub bardziej wrażliwi i ciężko im tak z dnia na dzień przełamać się,a już zdać sobie sprawę ze nie warto.Trzeba czasu i w końcu człowiek dochodzi sam do takich wniosków i niestety taką mamy naturę że nawet jeśli ktoś nas ostrzegał przed błędem to my i tak go popełnimy ( nie bez powodu mówi się "ucz się na własnych błędach) .
A tak z innej beczki, idą święta, bardzo dużymi krokami ,są tuż za rogiem i moje pytanie jak tam wasze postanowienia ?Komu udało się odnaleźć siebie? Komu udało się odzyskać ex? Kto jeszcze kocha swoją byłą kobietę i dalej jest w punkcie gdzie myśli wypełniają jego głowę wspomnieniami o niej ?

A  z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wam ciepła i miłości w szczęściu z rodziną, dużo radości  w życiu oraz oby spełniły się wasze marzenia/postanowienia i by nigdy nie zabrakło wam tej dyscypliny i samozaparcia  w dążeniu do celu.

Odpowiadając na twoje pytania.
Mi udało się odzyskać... siebie. Od rozstania minęło sporo czasu i w końcu o byłym chłopaku mogę pomyśleć już nie ze złością A z miłym sentymentem.
Próbowałam wracać niestety on już tego nie chciał.
Czy go kocham? Myślę ze sentyment jest. Ale uczucie powoli wygaslo. Natomiast wspomnienia, myśli o nim sa. I to bardzo często. Choć nie są już to myśli jak co odzyskać. Pogodzilam się z tym. I jestem z siebie w końcu dumna smile

A Wy jak sobie radzicie?

Sam nie wiem ,zastanawiam się po czym poznać że udało nam odzywać " siebie " ?
W moim przypadku po jakimś czasie przyszła po prostu akceptacja faktu i żyć dalej ,wyciągnąłem wnioski.Myślę że chyba jestem gdzieś na  środku.Nie myślę już tak często o niej ,bardziej to coś przypomni mi o niej jakieś "miejsce ,przedmiot ,słowo ,muzyka itp"

1,118

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Witam,

wierzę bardzo w prawo przyciągania, bardzo chciałabym odzyskać swojego eks, ale jednego nie rozumiem. Na początku forum jest przetłumaczony tekst który bardzo podnosi na duchu i ma w sobie dużo racji,ale trochę nie zgadza się z tym o czym mówi Sekret. Bo przecież żeby coś mieć, o czym się marzy itp. trzeba sobie wyobrażać że już się to ma, myśleć o tym, a w tekście są rady aby nie myśleć o eks? i trochę się pogubiłam sad Co o tym myślicie?

1,119

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Teorie pisane na kolanie mają właśnie to do siebie, że nie chcą kupy się trzymać, a tezy w nich zawarte często wzajemnie się wykluczają.
Prawo Przyciągania to nic innego jak kolejny pomysł jakiegoś spryciarza na zarobienie miliona dolarów nie wysilając się przy tym przesadnie.
Stek bzdur wyssanych z palca, w które mogą uwierzyć tylko desperaci łapiący się nawet brzytwy, gdy już wszystko inne zawiodło.
Na tym samym patencie działają sekty, uzdrowiciele, wróżbici, jasnowidze i wszelkiej maści inne pasożyty żerujące na naiwniakach wierzących,
że istnieje życie po śmierci, lekarstwo na raka, sposób na zarabianie 40 tysięcy miesięcznie czy metoda na odzyskanie eks który sam odszedł.
To ma tylko pomóc przetrwać najgorszy okres po porzuceniu, takie wmawianie sobie głupot ku pokrzepieniu serc, aby lepiej się poczuć na chwilę.
Oczywiście że ludzie do siebie wracają, przynajmniej jakiś tam procent, ale dzieje się z przyczyn zupełnie niezależnych od jakiegoś tam Prawa Przyciągania.

1,120

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

A co jeśli ta osoba przez ten czas kogoś sobie znajdzie?

Wiem, że nie w tym rzecz, ale właśnie się rozstalem z dziewczyną w której sie zakochałem i to cholernie boli...

1,121

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Powiem tak, miałem udzielić się wcześniej, nie zrobiłem tego, już tłumaczę się dlaczego.

Nie odzywałem się, zerwałem z nią kontakt. 2 dni pisaliśmy, bolało w cholerę, potem 2 dni ciszy, spojrzałem na telefon, była tam masa rozmów nieodebranych, masa wiadomości na fb i wróciliśmy do siebie, zabrakło jej mojej osoby. Wszystko było super do wczoraj!

Miałem przedziwny sen, którego treści aktualnie nie pamiętam już.. ALE! Ale po przebudzeniu i tym śnie miałem takie dziwne przeczucie, że moja dziewczyna mnie oszukuje, postanowiłem więc wejść na fb i poczytać wiadomości (chamskie, tak - wiem) i co się okazało? Miałem rację.. Dzień wcześniej napisała do jakiegoś typka, pisała już z nim wcześniej, ale tamtego dnia napisała, czy może on jej na dobranoc powiedzieć, że ją kocha..

Więc co? Ja rozwścieczony od razu do niej napisałem (wczoraj) i się pokłóciliśmy.. Tamtemu było źle z tego powodu, olał ją.. Ja postanowiłem więc wesprzeć moją (byłą już) dziewczynę i wyjść z dołka! I super! Udało mi się! Po całym dniu płaczu zaczęła się śmiać, zdjęcia na fb mi wysłać jak uśmiechnięta jest..

Dziś spotkaliśmy się, pogadaliśmy (początek spotkania 10:30, koniec 12:00) i powiedziała, że nie wie kogo wybrać i musi pomyśleć. Koło godziny 15 otrzymałem telefon od niej, że już wybrała i mnie przeprasza.. Więc ja co? Znów obraziłem ją trochę, że w sumie to dobrze i powinienem dla jej fagasa podziękować za to, że zabrał mi ją, bo skoro raz zdradziła, to zrobi to i drugi. Koniec końców jest godzina 18:25, a o 17:00 napisałem do niej, przeprosiłem za zachowanie, bo nie chciałem rozstać się w złości i w sumie tyle.. Ona zdecydowała, że na razie będzie sama, a potem będzie z nim..

I tak się teraz zastanawiam się, czy faktycznie warto walczyć.. Myślę, że dałbym radę ją odbić, tak jak ostatnio.. Po prostu zabrakło mojej osoby dla niej, choć tym razem może to być utrudnione, bo ma jeszcze do kogo iść..

Za chwilę lecę z ekipą do klubu wyszaleć się, pobawić.. I wydaje mi się, że ogólnie ona będzie chciała wrócić do mnie, choć nie jestem tego pewny, ale.. Jeżeli będzie choć dzień z nim, to po prostu już nie będę widział takiej opcji jak powrót do siebie.. Mogła mnie mieć, wybrała inaczej.

Zastosuję jeszcze raz to prawo z czystej ciekawości, jeżeli tym razem zadziała i skupię się na sobie (tak jak to opisane w artykule), wtedy znaczy, że po prostu to całe PP jest powiązane z ludzką psychiką.. Wiadomo.. Moim zdaniem działa to tak.. Jeśli mamy kogoś 2 lata (tyle z nią byłem) i nagle się straci drugą osobę, urwie kontakt, to w afekcie zacznie się odczuwać brak i na tym polega PP. Ktoś wyżej wspomniał, że nie wie jak to działa - to jest ludzka psychika.. Jeśli masz swoją ukochaną podusię przez 10 lat i nagle ją zgubisz - jest smutno, racja? Ale jeśli masz ją nadal, to nie odczuwasz tej więzi tak mocno.. Tak samo z miłością, jeśli zostanę dla byłej jako przyjaciel, wtedy ni cholery nie zechce wrócić, bo będzie mnie miała, lecz jako kolegę.. A jak odczuje brak mnie? Wtedy inaczej działa psychika, więc ogólnie to prawo przyciągania akurat w miłości działa - to fakt, natomiast nie wiem jak z pieniędzmi - tutaj wydaje się to być bujdą na resorach i w sumie nie chce mi się tego testować.

Reasumując, zerwę znów kontakt z byłą, teraz może trochę na dłużej i ... ? Zobaczymy co dalej.. Na pewno tutaj wrócę, prędzej lub później, ale opowiem co tam się wydarzyło w moim życiu. Ciekawe czy i w tym wypadku PP (Prawo Przyciągania) zadziała, cholernie jestem ciekaw.. I tu nie chodzi już o odzyskanie byłej (bo sam nie wiem, czy warto po czymś takim.. w końcu zdrada jest nie tylko poprzez pocałunek, czy seks, ale też słowna).. Z czystej, ludzkiej ciekawości zweryfikuję i dam Wam znać, ludzie, hejo!

1,122

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

No wszystko ładnie pięknie, tylko co ma tęsknota za ukochaną podusią wspólnego z prawem przyciągania?
Jak ci pies wszamie podusię, to choćbyś się ssikał z tęsknoty już jej nie odzyskasz.
Tak samo jest z miłością. Coś się kończy i jest koniec. Nie ma nic. Żadne przyciąganie sranie w banie tu nie zadziała.
A to że ludzie czasem się schodzą po czasie, to jest jeszcze coś zupełnie innego.

P.S.
Gdybym ja usłyszał od dziewczyny, że ona nie wie którego ma wybrać, to by musieli ją w powietrzu z procy dokarmiać,
żeby z głodu nie umarła takiego bym jej kopa w dupę zasadził. Szanuj się chłopaku, bo to jest masakra jakaś normalnie...

1,123

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

To od początku. O co chodziło w porównaniu z poduszką? Było to pewne odzwierciedlenie relacji międzyludzkich - jak się przy kimś jest dużo czasu, to aż tak tej więzi nie czuć, przynajmniej nie tak mocno, gdy się więź zerwie.

Owszem, poduszki nie odzyskam w takim wypadku, bo po prostu jej nie będzie, pies zje, nie zobaczę jej nigdy więcej, choćbym nie wiem jak chciał - a dziewczynę owszem.

Dalej, odnośnie PP - to nie do końca tak jest, ja to trochę inaczej rozumiem. Dla mnie to całe PP = psychika ludzka, więc irracjonalne byłoby pisać, że PP nie działa, bo co? Psychika w takim razie też nie działa? Podkreślam, ja tak interpretuję PP.

Odnośnie mego własnego szacunku do mnie - mam go i tak jak wspominałem, nie wiem czy warto wracać do byłej z oczywistych powodów. Tutaj chodzi dla raczej o to by dla samego siebie sprawdzić, czy po prostu to wszystko działa tak, jak ja to rozumiem - PP = psychika. Jeżeli podejdę do sprawy tak, jak działa ludzki umysł.. Może i bym mógł wtedy ex odzyskać? Pytanie czy jakby ona chciała wrócić, czy wtedy ja bym chciał? Nie sądzę.. Po prostu chcę zrobić pewnego rodzaju test, doświadczenie.

1,124 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-14 19:24:31)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

[post łamiący zasady - usunięte przez moderację]

1,125

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Hej smile
To są na prawdę budujące słowa akurat tego potrzebowałam smile
Zastanawia mnie tylko jedno czy Naszego eksa faktycznie spotkamy po 6 ms czy roku... Skąd ta pewność smile??? Ja jestem po rozstaniu 4 miesiące i cisza

1,126

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
Kimi93 napisał/a:

Hej smile
To są na prawdę budujące słowa akurat tego potrzebowałam smile
Zastanawia mnie tylko jedno czy Naszego eksa faktycznie spotkamy po 6 ms czy roku... Skąd ta pewność smile??? Ja jestem po rozstaniu 4 miesiące i cisza

Pewnosci nigdy nie mamy,jak zreszta w kazdej sprawie. Wychodze z zalozenia ze jesli ktos jest nam pisany to i tak sie spotkamy.

Przeczytalam wszystkie 30 stron od deski do deski i wyciagnelam wnioski. Prawo Przyciagania to nic innego jak praca nad soba,swoim samopoczuciem i poczuciem wlasnej wartosci. To pokazanie samemu sobie ze to Ja jestem najwazniejsza osoba dla mnie i uwierzenie w to.  Cala reszta,czyli powrot do eks badz zapomnienie o nim to tylko dodatki,najwazniejsze jest ponowne uwierzenie ze moge byc sama ze soba szczesliwa.

1,127 Ostatnio edytowany przez Kimi93 (2017-04-17 09:21:44)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Pewnosci nigdy nie mamy,jak zreszta w kazdej sprawie. Wychodze z zalozenia ze jesli ktos jest nam pisany to i tak sie spotkamy.

Przeczytalam wszystkie 30 stron od deski do deski i wyciagnelam wnioski. Prawo Przyciagania to nic innego jak praca nad soba,swoim samopoczuciem i poczuciem wlasnej wartosci. To pokazanie samemu sobie ze to Ja jestem najwazniejsza osoba dla mnie i uwierzenie w to.  Cala reszta,czyli powrot do eks badz zapomnienie o nim to tylko dodatki,najwazniejsze jest ponowne uwierzenie ze moge byc sama ze soba szczesliwa.

Mam nadzieję, że dobrze to cytuję smile

Masz rację smile Kiedys bardzo wierzyłam w przeznaczenie smile jak nie chodziłam jeszcze z moim byłym chłopakiem to spotykaliśmy się w róznych miejscach całkiem przypadkiem np. ja szłam ze spaceru bądź z kościoła to akurat on jechał, ja jechałam na imprezę to on szedł sobie skądś... różne były sytuacje smile no i potem zaczeliśmy ze sobą chodzić i nawet jak się pokłóciliśmy to los tak robił, że znowu Nas łączył smile Czasem się zastanawiam czy on też tak myśli smile
Postaram się z całych sił zastosować PP <3

1,128

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

W tym wszystkim nie chodzi o to, by kogoś tam odzyskać, lecz o to, by zapomnieć. Nieświadomie jest się wprowadzonym w błąd. Bo to działa tak, że z czasem już nie mamy pociągu do Ex, w związku z czym przerywamy cały ten "rytuał" odzyskiwania. Tutaj tak naprawdę w większości jest dawna na początku złudna nadzieja, by potem było lżej. Zresztą, nie bez powodu w tym wszystkim chodzi o to, by nie robić zmian dla naszych byłych, lecz samym sobie. No i tak to jakoś śmiesznie działa. Ale to jest po prostu naturalna kolej rzeczy, tylko niektórym trzeba wskazać tę ścieżkę (choć trochę złudną, ale działającą, by osiągnąć wewnętrzny spokój).

1,129

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
Kimi93 napisał/a:

Kiedys bardzo wierzyłam w przeznaczenie smile jak nie chodziłam jeszcze z moim byłym chłopakiem to spotykaliśmy się w róznych miejscach całkiem przypadkiem np. ja szłam ze spaceru bądź z kościoła to akurat on jechał, ja jechałam na imprezę to on szedł sobie skądś... różne były sytuacje smile no i potem zaczeliśmy ze sobą chodzić i nawet jak się pokłóciliśmy to los tak robił, że znowu Nas łączył smile Czasem się zastanawiam czy on też tak myśli smile

Na bank.

1,130

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
anderstud napisał/a:
Kimi93 napisał/a:

Kiedys bardzo wierzyłam w przeznaczenie smile jak nie chodziłam jeszcze z moim byłym chłopakiem to spotykaliśmy się w róznych miejscach całkiem przypadkiem np. ja szłam ze spaceru bądź z kościoła to akurat on jechał, ja jechałam na imprezę to on szedł sobie skądś... różne były sytuacje smile no i potem zaczeliśmy ze sobą chodzić i nawet jak się pokłóciliśmy to los tak robił, że znowu Nas łączył smile Czasem się zastanawiam czy on też tak myśli smile

Na bank.

Fajnie smile postaram się skupić na sobie choć nie ukrywam, że w głębi serduszka myślę, żeby go spotkać i wrócić do dawnych relacji mimo tego, że tyle przeszliśmy smile

1,131

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
anderstud napisał/a:
Kimi93 napisał/a:

Kiedys bardzo wierzyłam w przeznaczenie smile jak nie chodziłam jeszcze z moim byłym chłopakiem to spotykaliśmy się w róznych miejscach całkiem przypadkiem np. ja szłam ze spaceru bądź z kościoła to akurat on jechał, ja jechałam na imprezę to on szedł sobie skądś... różne były sytuacje smile no i potem zaczeliśmy ze sobą chodzić i nawet jak się pokłóciliśmy to los tak robił, że znowu Nas łączył smile Czasem się zastanawiam czy on też tak myśli smile

Na bank.

Fajnie smile postaram się skupić na sobie choć nie ukrywam, że w głębi serduszka myślę, żeby go spotkać i wrócić do dawnych relacji mimo tego, że tyle przeszliśmy smile

1,132

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Dziękuję za to co napisałeś... smile Tego mi było trzeba wink Pozdrawiam!!

1,133

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Hej, zalogowałam się, ponieważ zajrzałam z wiadomo jakiego powodu. Przeczytałam wczoraj post o Prawie Przyciągania. Fakt - dał do myślenia i obudziłam się z myślą, że coś w tym jest, analizując sobie ostatnie spotkanie z moim byłym facetem kiedy to powiedział, że chce się spróbować od nowa spotykać i jakoś to poskładać, po czym jak trochę uległam powiedział, że 'czuje presje' na temat rozstania i powodów nie będę się rozpisywać, ponieważ to dość długa historia i bardzo dla mnie trudno. Miesiąc leżenia w łóżku, dalsze myślenie mnie wykańcza. Przyjaciele, rodzina, terapeutka, wszyscy mówią że miało przejść po miesiącu, dwóch... mnie jedynie się nasila.
Powiem tylko iż nasze rozstanie było obustronną winą, każde z nas to bardzo przeżyło i dopiero po rozstaniu oboje zrozumieliśmy swoje błędy, bardzo tego żałujemu, ponieważ oboje planowaliśmy wspólne całe życie. Eh, wracając do tematu po co tu piszę..

Czy to nie troche tak, że to całe zajęcie się tylko i wyłącznie sobą i 'udawając' (bo tak to chyba można tylko nazwać), że wszystko jest super, nie jest troche tak okłamujemy się bardziej ?
oczywiście dobrze jest pokazać, że można żyć bez tej drugiej osobie, ale nie da się nagle przestać myśleć, jeśli się kocha, da się to zamazać jedynie zajęciami życia codziennnego. Takie jest moja zdanie - mówie tu o prawidziwej miłości oczywiście osób odpowiedzialnych i wiedzących czego chciały i chcą.
Każdy z nas wszedł w ten post tylko dlatego, że nastąpiło to rozstanie i tak jak ja tak i pewnie wielu innych pomyślało 'tak! to ma sens! zacznę zajmować się sobą i ułoży się, wierzę w to!' tylko przecież zaczynamy tak myśleć bo mimo wszystko podświadomie staramy się dla tej drugiej osoby, podświadomie to realizujemy tylko dlatego. Czekamy na te minięcie 3 miesiecy (powiedzmy) - a nóż, widelec - ZADZIAŁA !?
Pewnie będę dalej to analizować, pewnie wszyscy się ze mną nie zgodzą, zapewne będę przewijać PP kolejny tydzień i nastepny w głowie, ale tak czy siak będę to robić tylko dla jednego podświadomie.

Dręczy i męczy mnie cała sytuacja, która nastała w moim życiu, szukam rozwiązań, magii ktoóra mnie od tego odseparuje. Przez dwa miesiące mi się nie udało, może uda mi się przez kolejne dwa ? oby smile - OBY osobą z tym samym problemem również - życzę Wam tego smile
wiem jedynie, że jeśli uda mi sie to 'przykryć czymś innym to w mojej głowie nie zniknie to tak jak mnie zapewniano po kolejnym miesiącu, dwóch czy roku. Zakochałam się na zabój, mam obsesje można powiedzieć, okropne ale walcze i cieszę się, że potrafie już wstać z łóżka i zająć się pracą.

Pozdrawiam i przepraszam jeśli chaotycznie napisałam.. pisałam co myślę, na szybko, żeby nie umknęło.

1,134

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Całe to PP sprowadza się tylko do tego, żeby zająć czymś mózg cierpiącego po ciężkim rozstaniu człowieka. Koniec.
Cała reszta, to są kompletnie bezwartościowe dyrdymały poparte "dowodami" w postaci różnych przypadków i zbiegów okoliczności.
Coś jak te słynne przepowiednie Nostradamusa, które każdy może sobie dopasować do czego tylko komu się zechce.
Zepsuł ci się samochód w drodze do pracy i potrącił cię autobus jak dzwoniłeś po pomoc drogową? Przepowiednia się spełniła.
To że w czasach Nostradamusa nie było ani pracy, ani samochodów, ani autobusów, ani telefonów, to tylko drobny szczegół.
I to samo jest z tym PP. Laska rzuca chłopaka bez słowa, ten odchodzi od zmysłów, naczyta się głupot o Prawie Przyciągania,
po trzech miesiącach ona do niego dzwoni, a ten już sika po nogach, bo Prawo Przyciągania działa. Naturalnie nic nie wie o tym,
że laska dzwoni tylko dlatego, bo z nowym chłopakiem się pokłóciła i nie ma kto jej zawieźć do koleżanki na imprezę,
gdzie będzie ten nowy i się tam pogodzą, do czasu jak się znowu pokłócą... o pardon, oczywiście Prawo Przyciągania zadziała smile

1,135

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
anderstud napisał/a:

Całe to PP sprowadza się tylko do tego, żeby zająć czymś mózg cierpiącego po ciężkim rozstaniu człowieka. Koniec.
Cała reszta, to są kompletnie bezwartościowe dyrdymały poparte "dowodami" w postaci różnych przypadków i zbiegów okoliczności.
Coś jak te słynne przepowiednie Nostradamusa, które każdy może sobie dopasować do czego tylko komu się zechce.
Zepsuł ci się samochód w drodze do pracy i potrącił cię autobus jak dzwoniłeś po pomoc drogową? Przepowiednia się spełniła.
To że w czasach Nostradamusa nie było ani pracy, ani samochodów, ani autobusów, ani telefonów, to tylko drobny szczegół.
I to samo jest z tym PP. Laska rzuca chłopaka bez słowa, ten odchodzi od zmysłów, naczyta się głupot o Prawie Przyciągania,
po trzech miesiącach ona do niego dzwoni, a ten już sika po nogach, bo Prawo Przyciągania działa. Naturalnie nic nie wie o tym,
że laska dzwoni tylko dlatego, bo z nowym chłopakiem się pokłóciła i nie ma kto jej zawieźć do koleżanki na imprezę,
gdzie będzie ten nowy i się tam pogodzą, do czasu jak się znowu pokłócą... o pardon, oczywiście Prawo Przyciągania zadziała smile

Też tak sądzę wink

1,136

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
katarzynawuwu napisał/a:

Hej, zalogowałam się, ponieważ zajrzałam z wiadomo jakiego powodu. Przeczytałam wczoraj post o Prawie Przyciągania. Fakt - dał do myślenia i obudziłam się z myślą, że coś w tym jest, analizując sobie ostatnie spotkanie z moim byłym facetem kiedy to powiedział, że chce się spróbować od nowa spotykać i jakoś to poskładać, po czym jak trochę uległam powiedział, że 'czuje presje' na temat rozstania i powodów nie będę się rozpisywać, ponieważ to dość długa historia i bardzo dla mnie trudno. Miesiąc leżenia w łóżku, dalsze myślenie mnie wykańcza. Przyjaciele, rodzina, terapeutka, wszyscy mówią że miało przejść po miesiącu, dwóch... mnie jedynie się nasila.
Powiem tylko iż nasze rozstanie było obustronną winą, każde z nas to bardzo przeżyło i dopiero po rozstaniu oboje zrozumieliśmy swoje błędy, bardzo tego żałujemu, ponieważ oboje planowaliśmy wspólne całe życie. Eh, wracając do tematu po co tu piszę..

Czy to nie troche tak, że to całe zajęcie się tylko i wyłącznie sobą i 'udawając' (bo tak to chyba można tylko nazwać), że wszystko jest super, nie jest troche tak okłamujemy się bardziej ?
oczywiście dobrze jest pokazać, że można żyć bez tej drugiej osobie, ale nie da się nagle przestać myśleć, jeśli się kocha, da się to zamazać jedynie zajęciami życia codziennnego. Takie jest moja zdanie - mówie tu o prawidziwej miłości oczywiście osób odpowiedzialnych i wiedzących czego chciały i chcą.
Każdy z nas wszedł w ten post tylko dlatego, że nastąpiło to rozstanie i tak jak ja tak i pewnie wielu innych pomyślało 'tak! to ma sens! zacznę zajmować się sobą i ułoży się, wierzę w to!' tylko przecież zaczynamy tak myśleć bo mimo wszystko podświadomie staramy się dla tej drugiej osoby, podświadomie to realizujemy tylko dlatego. Czekamy na te minięcie 3 miesiecy (powiedzmy) - a nóż, widelec - ZADZIAŁA !?
Pewnie będę dalej to analizować, pewnie wszyscy się ze mną nie zgodzą, zapewne będę przewijać PP kolejny tydzień i nastepny w głowie, ale tak czy siak będę to robić tylko dla jednego podświadomie.

Dręczy i męczy mnie cała sytuacja, która nastała w moim życiu, szukam rozwiązań, magii ktoóra mnie od tego odseparuje. Przez dwa miesiące mi się nie udało, może uda mi się przez kolejne dwa ? oby smile - OBY osobą z tym samym problemem również - życzę Wam tego smile
wiem jedynie, że jeśli uda mi sie to 'przykryć czymś innym to w mojej głowie nie zniknie to tak jak mnie zapewniano po kolejnym miesiącu, dwóch czy roku. Zakochałam się na zabój, mam obsesje można powiedzieć, okropne ale walcze i cieszę się, że potrafie już wstać z łóżka i zająć się pracą.

Pozdrawiam i przepraszam jeśli chaotycznie napisałam.. pisałam co myślę, na szybko, żeby nie umknęło.

Powiem Ci, że gdy zająłem się sam sobą po rozstaniu, to mój charakter diametralnie się zmienił. Nikt inny mnie nie obchodzi, ważne by mi było dobrze. Stałem się takim trochę egoistą. Czy to źle, czy dobrze? Tego jeszcze nie wiem. Choć wiem, że jedyne co mogę i chcę, to dążyć do swoich celów po trupach. I nikt mi w tym nie będzie stanie przeszkodzi (chodzi o cele zawodowe, powiedzmy). Jakoś stałem się obojętny na ludzi z boku, dziwne takie trochę uczucie.

Nie myśl tylko, że jesteś zimnym człowiekiem bez uczuć, nie, nie. Otóż jak ktoś ma problem jakiś, to nie mówię mu "nie moja sprawa", a wspieram, ale samo podejście moje zmieniło się, bo na pierwszym miejscu jestem ja. Śmieszna sprawa.

1,137

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
aloizy napisał/a:

Powiem Ci, że gdy zająłem się sam sobą po rozstaniu, to mój charakter diametralnie się zmienił. Nikt inny mnie nie obchodzi, ważne by mi było dobrze. Stałem się takim trochę egoistą. Czy to źle, czy dobrze? Tego jeszcze nie wiem. Choć wiem, że jedyne co mogę i chcę, to dążyć do swoich celów po trupach. I nikt mi w tym nie będzie stanie przeszkodzi (chodzi o cele zawodowe, powiedzmy). Jakoś stałem się obojętny na ludzi z boku, dziwne takie trochę uczucie.

Nie myśl tylko, że jesteś zimnym człowiekiem bez uczuć, nie, nie. Otóż jak ktoś ma problem jakiś, to nie mówię mu "nie moja sprawa", a wspieram, ale samo podejście moje zmieniło się, bo na pierwszym miejscu jestem ja. Śmieszna sprawa.

Rozumiem co masz na myśli. Chyba aktualnie też troche uchodzę za taką osobę. Szczerze mówiąc nie dbam o to co pomyślą inni na temat ten, który mnie aktualnie gnębi czy jakikolwiek inny. Ostatnio poruszyła to moja terapeutka. Czy nie uważam, że moja druga twarz w środowisku tej wesołej, mającej wszystko gdzieś dziewczyny nie jest zły ?
Osobiście uważam, że nie. Jestem raczej osobą skrytą, nie umiejącą okazywać tego czy mam zły czy dobry humor - z tym złym raczej zamykam się w domu, wychodząc zakładam 'maskę', że wszystko jest ok, nic się nie stało. Zawsze tak miałam.
możliwe, że inni uważają, że to rozstanie w ogóle mną nie ruszyło, ale czy warto aby o tym wiedzieli ? myślę, że to powinno być tylko dla mnie. Swoje po tym przeżyłam i przeżywam nadal.

Prawda jest taka, że całe PP po przeczytaniu w sumie zaczęłam stosować przed jego uświadomieniem sobie. Zaczęłam ćwiczyć, bardziej dbać o siebie, poszłam na zakupy, kupiłam sobie pare rzeczy. Czy to mnie odciąga ? nie. To sprawia tylko przed innymi takie wrażenie. Troche to denerwujące, ale to co się ma w głowie żadna zmiana samego siebie na siłe czy też nie - nie zmieni.
Sczerze mówiąc nie wiem jak mam się od tego uwolnić. Ale walczę i moja maska chyba działa - tylko tu jest problem - nie na mnie. Działa w oczach innych.

1,138

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Bo to nie tyle chodzi o to, żeby na siłę coś przed sobą udawać, ile o to, żeby stawiać sobie nowe cele,
a tym samym przekierować część energii poświęcanej cierpieniu po rozstaniu, na coś innego, bardziej pożytecznego przy okazji.
Dla jednych to będzie sport i mniejsze lub większe wyzwania z tym związane, nierzadko diametralna zmiana stylu życia,
a dla innych chociażby czytanie wątków na tym lub innym forum, co może samo w sobie nie jest jakoś szczególnie produktywne,
ale zajmuje myśli i uwagę, dzięki czemu mniej lub rzadziej jest okazja do rozmyślania nad tym co kogo spotkało.
A teraz będzie anegdota smile Jakiś czas temu spotkałem swoją dawną niespełnioną miłość jeszcze z czasów młodości.
Jak tylko się zobaczyliśmy po ok. 10 latach, momentalnie nas pieprznęło, chociaż oboje byliśmy już w związkach małżeńskich.
Najpierw zaczęliśmy do siebie pisać smsy, później wspólnie z małżonkami imprezować, jak już było jasne do czego to zmierza,
postanowiliśmy natychmiast to przerwać. No dobra, to ona postanowiła, a ja tylko przytaknąłem, bo co miałem zrobić.
Cierpiałem okrutnie. Nie mogłem jeść, spać, pracować, na żonę patrzeć, no koniec świata. W końcu nie wytrzymałem
i próbowałem wskrzesić naszą "znajomość" ale ona twardo, że co my robimy, że tak nie można, żebym dał spokój itp.
W akcie rozpaczy (i żeby nie siedzieć w domu) zapisałem się na siłownię. Jak zacząłem ćwiczyć, to przeszedłem na dietę,
jak zobaczyłem pierwsze efekty, to zacząłem jeszcze więcej ćwiczyć, wspomagając się suplementami maści wszelakiej.
Wpadłem w jakiś amok treningów, zdrowego żywienia i całej reszty. Po około pół roku sam siebie nie mogłem w lustrze poznać.
I wtedy właśnie spotkałem JĄ w wypożyczalni filmów DVD. Ona była ze swoimi córkami, a ja ze swoim synem. 
Jak mnie zobaczyła, to prawie usiadła z wrażenia. Po wymianie standardowych formułek grzecznościowych wziąłem młodego,
obróciłem się na pięcie i poszedłem do samochodu, bez oglądania się za siebie wsiadłem i pojechałem do domu.
Jeszcze nie zdążyłem wejść na górę jak już zaczął mi telefon w kieszeni wibrować. Reszty możecie się domyślić.
Teraz ona latała za mną, a ja ją miałem gdzieś, bo zdążyłem się z niej wyleczyć i już nie chciałem w to wchodzić drugi raz.
I co, zadziałało jakieś prawo? Bzdura. Zadziałał zwykły zbieg okoliczności, że się w tej wypożyczalni spotkaliśmy.
Bez większego wysiłku można całą historię podciągnąć pod PP idealnie dopasować szczegóły tak że mucha nie siada
i sprzedawać za grubą kasę naiwniakom, którzy chcą wierzyć w takie brednie, bo to im pomaga normalnie funkcjonować.
-No tak, poszedł na siłownię, bo nie mógł znieść cierpienia, cały czas robił to wszystko dla niej i w końcu ją przyciągnął...
Wcale nie. Nic dla nikogo nie robiłem. Poszedłem na siłownię, bo kumpel mnie namówił, a że się wciągnąłem, to też przypadek.
Jedyne co się zgadza z teorią PP to fakt, że dzięki poważnemu podejściu do sprawy miałem mniej czasu na myślenie o Niej
i tutaj pełna zgoda, oprócz tego byłem z siebie kurewsko dumny, że w wieku 34 lat bez żadnych sterydów osiągam takie wyniki.
To wszystko się zgadza, ale nadal nie ma żadnego związku z kompletnie przypadkowym spotkaniem w wypożyczalni filmów,
po którym to jej zaczęło zależeć na odnowieniu kontaktu. Ale żeby opowieść była ciekawsza, to minęło kolejne 10 lat
i niedawno znów się spotkaliśmy, tym razem na siłowni właśnie. Oboje stanu wolnego (po rozwodach znaczy) no i śmiech,
bo kiedyś była taka rozmowa, że jak za następne 10 lat się spotkamy, to musi być przeznaczenie i wtedy się ożenimy smile
No i te następne 10 lat minęło w tamtym roku właśnie. Cholera, zaraz sam w to uwierzę, że to PP jednak działa...
Niestety aktualnie ja i ona jesteśmy w związkach i nie zaistniały że tak powiem sprzyjające okoliczności przyrody,
żeby coś znowu razem próbować, ale za następne 10 lat... Kto wie smile

1,139

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Szczerze? Ja tam stosowałem całe to PP nie jako sposób na odzyskanie Ex, tylko sposób na zmianę samego siebie. Gdzieś tam chyba nawet wyżej wspomniałem, że ten temat to takie trochę mydlenie oczu, ale w dobrym kierunku. Jakoś nie żyję myślą, że za 10 lat MOŻE spotkam ją i coś z tego się stanie. Niemniej jednak wiem, co miałeś na myśli. To było takie niespodziewane, nie chciałeś tego spotkania, a mimo to do niego przypadkowo doszło i coś Cię strzeliło jak grom z jasnego nieba.

Taki paradoks, bo sam nie wierzysz w PP (tak, jak to tu opisane jest w wątku), ja też nie, a mimo to sytuacja dziwna i mówiąca "ej, ale to jednak działa!". A nawet jeśli, to na pewno nie wtedy, gdy chcemy się zmienić dla drugiej osoby. Ja tam dla samego siebie to zrobiłem i się z tego cieszę, bo wiem czego oczekuję od samego siebie - jakich celów, czy też sukcesów. A miłość? Będzie i na nią pewnie kiedyś czas.

1,140

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
katarzynawuwu napisał/a:
aloizy napisał/a:

Powiem Ci, że gdy zająłem się sam sobą po rozstaniu, to mój charakter diametralnie się zmienił. Nikt inny mnie nie obchodzi, ważne by mi było dobrze. Stałem się takim trochę egoistą. Czy to źle, czy dobrze? Tego jeszcze nie wiem. Choć wiem, że jedyne co mogę i chcę, to dążyć do swoich celów po trupach. I nikt mi w tym nie będzie stanie przeszkodzi (chodzi o cele zawodowe, powiedzmy). Jakoś stałem się obojętny na ludzi z boku, dziwne takie trochę uczucie.

Nie myśl tylko, że jesteś zimnym człowiekiem bez uczuć, nie, nie. Otóż jak ktoś ma problem jakiś, to nie mówię mu "nie moja sprawa", a wspieram, ale samo podejście moje zmieniło się, bo na pierwszym miejscu jestem ja. Śmieszna sprawa.

Rozumiem co masz na myśli. Chyba aktualnie też troche uchodzę za taką osobę. Szczerze mówiąc nie dbam o to co pomyślą inni na temat ten, który mnie aktualnie gnębi czy jakikolwiek inny. Ostatnio poruszyła to moja terapeutka. Czy nie uważam, że moja druga twarz w środowisku tej wesołej, mającej wszystko gdzieś dziewczyny nie jest zły ?
Osobiście uważam, że nie. Jestem raczej osobą skrytą, nie umiejącą okazywać tego czy mam zły czy dobry humor - z tym złym raczej zamykam się w domu, wychodząc zakładam 'maskę', że wszystko jest ok, nic się nie stało. Zawsze tak miałam.
możliwe, że inni uważają, że to rozstanie w ogóle mną nie ruszyło, ale czy warto aby o tym wiedzieli ? myślę, że to powinno być tylko dla mnie. Swoje po tym przeżyłam i przeżywam nadal.

Prawda jest taka, że całe PP po przeczytaniu w sumie zaczęłam stosować przed jego uświadomieniem sobie. Zaczęłam ćwiczyć, bardziej dbać o siebie, poszłam na zakupy, kupiłam sobie pare rzeczy. Czy to mnie odciąga ? nie. To sprawia tylko przed innymi takie wrażenie. Troche to denerwujące, ale to co się ma w głowie żadna zmiana samego siebie na siłe czy też nie - nie zmieni.
Sczerze mówiąc nie wiem jak mam się od tego uwolnić. Ale walczę i moja maska chyba działa - tylko tu jest problem - nie na mnie. Działa w oczach innych.

Nie działa i nie będzie działać, do puki nie zrozumiesz i nie uświadomisz sobie że  "was " już nie ma,że teraz jesteś tylko Ty. Odpuścić, uwolnij się i zacznij żyć od początku. Ciągłe myślenie o "nim" sprawia że stoisz w miejscu, nie rozwijasz się bo ciągle masz to uczucie gdzieś  z tyłu głowy. W tym wszystkim nie chodzi o odzyskanie byłego/ej tylko o to by odnaleźć siebie na nowo ,nauczyć żyć samemu i być ze sobą szczęśliwym ,by każdego dnia stawać rano  z uśmiechem i dobrym samopoczuciem. Prawo Przyciągania czy Potęga Podświadomości  działają tylko i wyłącznie jeśli w to uwierzymy bo to my jesteśmy kreatorami naszego życia. Ja zawsze powtarzam że to co masz w głowie to i masz w życiu"stajesz się tym o czym myślisz ". Dlatego dobrze Ci radzę odpuść sobie, przestań stawiać go na piedestale swojego życia, akceptuj fakt w swojej głowie że jesteś sama/wolna i uwolnij to uczucie   w głowie. Żyj żyj i żyj dla SIEBIE rób wszystko to o czym zawsze marzyłaś lub chciałaś , stawiaj się w nowych dla Ciebie rzeczach. A prawda jest taka że jeśli macie być razem to i tak będzie, jeśli kochacie się szczerze to w końcu wasze ścieżki życia  znów się zejdą , lecz siedząc i myśląc o "nim" tylko się od niego oddalasz. Ja wiem ciężko jest odpuścić ,doskonale wiem jak to jest. Ale skoro mi się udało to i również Tobie się uda i wszystkim innym.

1,141

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Czytałam książkę i oglądałam film. Myślę, że w tym przypadku siła przyciągania i samo prawo przyciągania mogą wiele zmienić i zrobić. Jest wiele nazwijmy to "teorii" na ten temat, ale ja uważam, że warto zgłębić swoją wiedzę w tym temacie..

1,142

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

nie wiem czy ktoś tutaj jeszcze zagląda ale czytam wasze posty.. jestem po rozstaniu 6 miesięcy.. czytałam to już zaraz po rozstaniu ale wtedy jeszcze targały mną bardzo silne emocje..oczywiście popełniłam wszystkie zakazane błędy - gdy chłopak mnie zostawił - prosiłam go i zasypywałam tysiącami smsów, moja duma gdzieś uciekła, a wydawało mi się że tak bym nie postąpiła. Oczywiście to spowodowało odwrotny skutek.
Czytałam kiedyś książkę Sekret. Moim zdaniem to się sprawdza - od wielu lat żyję w przeświadczeniu że duży wplyw na życie ma każda myśl. kilka lat temu złamano mi serce i bardzo cierpialam, w myślach bardzo marzylam by mój byly wrócił, i stalo się niby przypadkowo że poznalam kogos innego kto mi go w zupelnosci zastąpil - bardzo podobne cechy itd, wręcz nie raz myslalam ze coś nade mną czuwa i przysłało mi spokój i miłość w lepszej wersji. Bylam naprawdę szcześliwa.
Teraz ten chłopak odszedł - początkowo była panika, potem depresja, a teraz jest już pogodzenie i chęć życia dalej, ale wciąż go kocham - i zastanawiam się czy jest możliwe przyciągnąć go jakoś - chyba wierzę w cuda, ale ogromnym problemem jest to że mieszkamy w innych miastach..
rozstaliśmy się tak dziwnie i jestem pewna że on był ze mną szczęśliwy, myślę że jak by kontakt się odnowił i wystarczyło by by mnie przytulił, wróciło by jego uczucie.. bardzo cierpię, i próbuję myśleć jakoś pozytywnie, zawsze wierzyłam że jak się wierzy i chce to cuda się dzieją - już wiele razy w życiu tego doświadczyłam..

1,143

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
katienka napisał/a:

nie wiem czy ktoś tutaj jeszcze zagląda ale czytam wasze posty.. jestem po rozstaniu 6 miesięcy.. czytałam to już zaraz po rozstaniu ale wtedy jeszcze targały mną bardzo silne emocje..oczywiście popełniłam wszystkie zakazane błędy - gdy chłopak mnie zostawił - prosiłam go i zasypywałam tysiącami smsów, moja duma gdzieś uciekła, a wydawało mi się że tak bym nie postąpiła. Oczywiście to spowodowało odwrotny skutek.
Czytałam kiedyś książkę Sekret. Moim zdaniem to się sprawdza - od wielu lat żyję w przeświadczeniu że duży wplyw na życie ma każda myśl.

Nie myślenie , a działania dają skutek. Myśleć można i pozostawić wiele rzeczy w sferze marzeń i złudzeń a jedynie prawdziwe i twarde dbanie o własne dobro i dążenie do celu wpływa na Nasze życie.


katienka napisał/a:

kilka lat temu złamano mi serce i bardzo cierpialam, w myślach bardzo marzylam by mój byly wrócił, i stalo się niby przypadkowo że poznalam kogos innego kto mi go w zupelnosci zastąpil - bardzo podobne cechy itd, wręcz nie raz myslalam ze coś nade mną czuwa i przysłało mi spokój i miłość w lepszej wersji. Bylam naprawdę szcześliwa.

Ty byłaś ale o nie skoro już go nie ma. W związku każdy musi kochać, nie można kochać za dwojga.

katienka napisał/a:

Teraz ten chłopak odszedł - początkowo była panika, potem depresja, a teraz jest już pogodzenie i chęć życia dalej, ale wciąż go kocham - i zastanawiam się czy jest możliwe przyciągnąć go jakoś - chyba wierzę w cuda, ale ogromnym problemem jest to że mieszkamy w innych miastach..

Tak jak widzisz to co się stało by świadczyło, że za dużo negatywnie myślałaś.... bo jak sama napisałaś "od wielu lat żyję w przeświadczeniu że duży wplyw na życie ma każda myśl"

Od siebie dodam, że odległość to nie problem mimo wszystko.... znam to doskonale bo  mnie kiedyś nogi poniosły 500km od domu do panny a później rozstanie i powrót do domu ....a teraz od 3 miesięcy znowu mieszkam w tym samym miejscu bo praca mnie tu sprowadziła tongue


katienka napisał/a:

rozstaliśmy się tak dziwnie i jestem pewna że on był ze mną szczęśliwy, myślę że jak by kontakt się odnowił i wystarczyło by by mnie przytulił, wróciło by jego uczucie.. bardzo cierpię, i próbuję myśleć jakoś pozytywnie, zawsze wierzyłam że jak się wierzy i chce to cuda się dzieją - już wiele razy w życiu tego doświadczyłam..

Jak już wyżej pisałem chyba nie było tak pięknie skoro go nie ma już. Pamiętaj, że faceci nie są tacy emocjonalni jak kobiety i obstawiam od przytulania by mu motyle nie wróciły no chyba że między nogi.... Poczytaj forum, najdziejsz tu wiele rad osób które były na początku podróży przez rozstanie. Notuj i wyciągaj wnioski. Powodzenia

1,144

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

no niby tak, ciąglę cierpię i czekam na choćby jedną wiadomość jak głupia mimo że dał mi jasno do zrozumienia że nas już nie będzie..po każdym bym się spodziewała lecz nie po nim, byłam bardziej pewna jego uczuć niż swoich..
czasem myślę że może jak będzie długo sam i smutny to przypomni mu się nasz związek - on mi powiedział że rozbiło się to przez odległość, że stawaliśmy się coraz bardziej obcy, że nie było bliskości a jemu tego trzeba - no ale widywaliśmy się co weekend.. myślałam że był  bardzo za mną bo mi to uświadamiał, i nagle taka decyzja.. powiedział że to przez to że coraz mniej się widujemy..
ale przecież to facet - a może kiedyś - uda się odnowić kontakt - wiem że bardzo mu się spodobałam, i lubił mój charakter, może kiedyś, jakby na nowo się poznać i zachwycić się sobą nawzajem.. ciekawe czy komuś się udało wrócić.. czas robi swoje..
bardzo żałuję i nie potrafię sobie na nowo ułożyć życia i zapomnieć, byłam szczęśliwa, czułam bezpieczeństwo, i wszystko się rozsypało.. jemu wygasły uczucia.. szkoda że nie jest tak że one wracają, skoro były..
a co do myśli to fakt czyny działają cuda ale czyny biorą się z myśli bo to co mamy w głowie przekładamy na działanie..
dziękuję za przeczytanie mojego posta smile

1,145 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-09-14 19:39:25)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Podsumujmy zatem - rzucił cię facet, chciałaś żeby wrócił i poznałaś innego, który też cię rzucił, tak?
I to jest dowód na to, że prawo przyciągania istnieje oraz że to naprawdę działa, tak?
Okej, spoko, nie mam więcej pytań smile

1,146

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Witam wszystkich walczących o siebie i exów. Pytanie mam do płci pięknej: czy odezwie się jeszcze do mnie? Zerwała po 3 latach w połowie września przez SMS, powód oficjalny: nie myślałem o niej poważnie, nie chciałem dzieci, nie przedstawiłem jej mojej rodzinie. Prawda co do tej przyszłości to raczej nie jest, czasami jej mówiłem że chciałbym właśnie z nią. Oczywiście po zerwaniu masa standardowych błędów z mojej strony (rzeka SMS bez odp., naparzanie telefonem aż nie odbierze, niezapowiedziane wizyty w domu, w końcu najglupsze - sugerowane że kończę ze sobą w akcie desperackiego zwrócenia na siebie uwagi). Trwało to ok miesiąc, ostatnie moje Smsy to delikatna sugestia że nie interesuje mnie tylko kolezenstwo i ze szanuje jej decyzję i dla mnie tamten temat jest również zamknięty. Cisza od 5 dni. "'Niestety" pracujemy w jednej firmie. Myślicie dziewczyny że ona jeszcze może się miotac i zastanawiać czy raczej już się nie odezwie? Dobrze zrobiłem czy raczej wziąć to kolezenstwo za dobrą monetę i próbować od zera rozpalić ogień? Jak się zachować? Co by sprawiło że rozważyłybyście powrót? A w zasadzie nie powrót tylko budowę Nowego od zera (bo uważam że tylko to ma sens)

1,147

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Hej wszystkim. Nie przejrzałam jeszcze całego wątku ale czy jest tu ktoś komu udało się odzyskać "tą osobę" używając prawa przyciągania czy chociażby (zwyczajnie w świecie) odpuszczając sobie tą osobę?
Ponad tydzień temu zostawił mnie chłopak z którym tak naprawdę nie byłam w jako takim oficjalnym związku na zasadzie "hej to mój chłopak i hej jestem jego dziewczyną" ale kocham go bardzo  i on ponoć kochał i kocha mnie nadal. Ale urwał zemną kontakt, przez to, że zaczęliśmy się często kłócić i jak stwierdził znajomość zrobiła się toksyczna i dla nas obojga będzie lepiej jak się rozstaniemy. Dodatkowo sam miał jakieś swoje życiowe problemy i nie był w najlepszym stanie psychicznym i to wszystko (nasze sprzeczki) mu w tym nie pomagały więc zadecydował się ode mnie zwyczajnie odciąć. I no wiadomo, chyba jak większość na początku rozpaczliwie do niego wypisywałam, wydzwaniałam i tak dalej. Był płacz, cierpienie, mówienie sobie, że bez niego nie dam rady etc. Później zagadałam do jego znajomej z internetu, która się zaangażowała w tą sytuacje i robiła mi za pseudo pośrednika. No i on twierdzi, że jego uczucia do mnie się nie zmieniły ale zraził się do relacji i generalnie, potrzebuje czasu żeby przemyśleć się co chce bo nie wie. I tak naprawdę nigdzie nie powiedział, że do mnie nie wróci ale też nigdzie nie powiedział, że wróci. Nie wiem sama co mam o tym myśleć, zapewniał mnie o swoich uczuciach kiedy jeszcze mieliśmy kontakt i generalnie mówił, że mnie nie zostawi bo jest zbyt przywiązany. Mówił tak też tej koleżance. Podejrzewam, że przez te kłótnie mocno się mną zmęczył i generalnie mu zbrzydła ta znajomość.  Czuje się z tym już generalnie lepiej, czyli aż tak bardzo nie cierpie. Co nie zmienia faktu, że nadal mi go mocno brakuje i bardzo bym chciała żeby wrócił. I zastanawiam się czy jak sobie go odpuszczę, skupie się na sobie to czy wróci. Wiem, że nikt nie może mnie o to zapewnić. Dlatego zastanawiam się czy komuś stąd się to udało?

1,148

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

skupiając się na sobie i odpuszczając odzyskasz....siebie.

1,149

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
beckett napisał/a:

skupiając się na sobie i odpuszczając odzyskasz....siebie.

No na tym też mi zależy. Chciałabym się ogarnąć, przestać przeżywać i zacząć znowu normalnie funkcjonować ale nie oszukujmy się, że skoro go kocham to chciałabym, żeby wrócił. A że to jeszcze świeża sprawa to szukam sposobów jak tą relacje odratować.

1,150 Ostatnio edytowany przez beckett (2017-11-29 19:45:17)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Te teksty o prawie przyciągania to trochę dziecinada, bo zakładają założenie maski i grę. Grę w której często staramy się wejść w sztuczną rolę. Może być więc i smutno i straszno. I większe rozczarowanie, jak ta gra się nie uda. Bo może się nie udać.

Po prostu trzeba zająć się sobą. Odcięcie się przez osobę porzuconą to swoisty lek. Bardzo potrzebny, bo niestety po rozstaniu osobom porzuconym wydaje się (tak!) że kochają jeszcze bardziej.

Odcięcie się ma same plusy. Pomaga wyciszyć emocje i spojrzeć na całość relacji z potrzebnego tak bardzo dystansu, odzyskać wiarę w siebie, optymizm, chęć i radość do życia.
A czy się odezwie czy nie odezwie...to sprawa drugorzędna. Oczywiście nie teraz, dopiero za jakiś czas tak na to spojrzysz.

Piszę to z perspektywy osoby, która kiedyś odzyskała ex (związek i tak się skończył rok później, młody i głupi byłem) jak i osoby która niedawno zerwała kontakt po rozstaniu (stary, ale nadal głupi).

1,151

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
beckett napisał/a:

Te teksty o prawie przyciągania to trochę dziecinada, bo zakładają założenie maski i grę. Grę w której często staramy się wejść w sztuczną rolę. Może być więc i smutno i straszno. I większe rozczarowanie, jak ta gra się nie uda. Bo może się nie udać.

Po prostu trzeba zająć się sobą. Odcięcie się przez osobę porzuconą to swoisty lek. Bardzo potrzebny, bo niestety po rozstaniu osobom porzuconym wydaje się (tak!) że kochają jeszcze bardziej.

Odcięcie się ma same plusy. Pomaga wyciszyć emocje i spojrzeć na całość relacji z potrzebnego tak bardzo dystansu, odzyskać wiarę w siebie, optymizm, chęć i radość do życia.
A czy się odezwie czy nie odezwie...to sprawa drugorzędna. Oczywiście nie teraz, dopiero za jakiś czas tak na to spojrzysz.

Piszę to z perspektywy osoby, która kiedyś odzyskała ex (związek i tak się skończył rok później, młody i głupi byłem) jak i osoby która niedawno zerwała kontakt po rozstaniu (stary, ale nadal głupi).

Problem w tym, że nie potrafię przestać  o nim mysleć, nawet jak usilnie próbuje odgonić od siebie myśli o nim to nie wychodzi. Zajęcie się czymś daje chwilowe efekty bo jak tylko zaczynam nie robić nic to wraca dołowanie się i myślenie o tym czy się odezwie. Staram się nawet już na siłe nastawiać, że jest dobrze, jest super muszę się ogarnąć sama dla siebie i swojego zdrowia psychicznego ale gdzieś cały czas lata mi ta sytuacja.

1,152

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

To jest naturalne i ja obecnie przeżywam to samo. Może poza myśleniem czy się odezwie, bo prosiłem by tego nie robiła.


Czas najlepszym lekarzem.

1,153

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
Inżynier napisał/a:

Witam wszystkich walczących o siebie i exów. Pytanie mam do płci pięknej: czy odezwie się jeszcze do mnie? Zerwała po 3 latach w połowie września przez SMS, powód oficjalny: nie myślałem o niej poważnie, nie chciałem dzieci, nie przedstawiłem jej mojej rodzinie. Prawda co do tej przyszłości to raczej nie jest, czasami jej mówiłem że chciałbym właśnie z nią. Oczywiście po zerwaniu masa standardowych błędów z mojej strony (rzeka SMS bez odp., naparzanie telefonem aż nie odbierze, niezapowiedziane wizyty w domu, w końcu najglupsze - sugerowane że kończę ze sobą w akcie desperackiego zwrócenia na siebie uwagi). Trwało to ok miesiąc, ostatnie moje Smsy to delikatna sugestia że nie interesuje mnie tylko kolezenstwo i ze szanuje jej decyzję i dla mnie tamten temat jest również zamknięty. Cisza od 5 dni. "'Niestety" pracujemy w jednej firmie. Myślicie dziewczyny że ona jeszcze może się miotac i zastanawiać czy raczej już się nie odezwie? Dobrze zrobiłem czy raczej wziąć to kolezenstwo za dobrą monetę i próbować od zera rozpalić ogień? Jak się zachować? Co by sprawiło że rozważyłybyście powrót? A w zasadzie nie powrót tylko budowę Nowego od zera (bo uważam że tylko to ma sens)

Nie jestem kobietą ale Ci odpowiem. Czy może się jeszcze miotać i zastanawiać? I może i nie. Kobiety raczej jak podejmują decyzję o odejściu to z reguły walczą z myślami miesiącami. Dla większości kobiet koniec to koniec. Warto się z tym pogodzić. Co ty możesz w tej sytuacji zrobić? Stań się lepszą wersją siebie. Nie dla niej tylko dla siebie. Zajmij się sobą, swoim życiem. Stań się atrakcyjny dla siebie a nie dla niej. Jeśli jeszcze tkwią w niej jakiekolwiek uczucia do Ciebie to uwierz mi, ona to zobaczy. Musisz być silnym i pewnym siebie facetem a nie błagającą i płaczącą wycieraczką.

Pozdrawiam, smile

1,154 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-11-30 08:34:43)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
maro_ka napisał/a:

Nie jestem kobietą ale Ci odpowiem. Czy może się jeszcze miotać i zastanawiać? I może i nie. Kobiety raczej jak podejmują decyzję o odejściu to z reguły ...

to z reguły jest już na horyzoncie ktoś inny, a wtedy choćby skały srały nie ma szans, żeby zmieniła zdanie.
No chyba że się na tym nowym sparzy i zostanie nagle sama, to jakaś tam nadzieja jest, że wtedy możesz ją "odzyskać"
dlatego zwykle przez jakiś czas po rozstaniu trzyma się eksa w pogotowiu w razie gdyby jednak okazał się przydatny,
ewentualnie laska jest pewna nowego amanta (co oznacza że z nim kręci od dłuższego czasu) i zrywa kontakt całkowicie.
Prawo przyciągania po raz kolejny udowadnia, że po prostu nie istnieje, a schodzenie się par po rozstaniu, niestety najczęściej oznacza,
że jesteś dla kogoś tylko opcją, gdy nic lepszego nie ma w zasięgu. Jak stare buty, które wyciągasz z dna szafy, bo nowe pies ci zeżarł.

P.S.
Niezmiernie rzadko, jeśli w ogóle, kobieta podejmuje decyzję o odejściu w próżnię. Niemal zawsze jest już ktoś trzeci w równaniu,
a gadki szmatki o wypaleniu, niedopasowaniu, braku planów i innych bzdetach, to jest tylko pieprzenie o szopenie, żeby nie wyjść na sukę.

1,155

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Dziubaski i Dziamdziaczki.
Jeżeli odpuszczacie pozornie, bo "a może wróci" to tak naprawdę nie odpuszczacie.
Jeżeli ta druga osoba odchodzi, to zawsze jest tego jakiś powód i najnormalniej w świecie najczęściej nie warto już walczyć. Gdyby kochała, to by nie odeszła. Amen. Po co Wam w życiu ktoś, kto Was nie kocha? Kto chce, żebyście się zmieniali? Kto tak naprawdę ciągle jedną nogą jest poza związkiem?

Wiadomo, że to boli i że się cierpi, ale ból się kończy. I zaczyna się radość, bo jest miejsce na poznanie kogoś, kogo się naprawdę pokocha.

1,156 Ostatnio edytowany przez beckett (2017-11-30 12:27:23)

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
anderstud napisał/a:
maro_ka napisał/a:

Nie jestem kobietą ale Ci odpowiem. Czy może się jeszcze miotać i zastanawiać? I może i nie. Kobiety raczej jak podejmują decyzję o odejściu to z reguły ...

to z reguły jest już na horyzoncie ktoś inny, a wtedy choćby skały srały nie ma szans, żeby zmieniła zdanie.
No chyba że się na tym nowym sparzy i zostanie nagle sama, to jakaś tam nadzieja jest, że wtedy możesz ją "odzyskać"
dlatego zwykle przez jakiś czas po rozstaniu trzyma się eksa w pogotowiu w razie gdyby jednak okazał się przydatny,
ewentualnie laska jest pewna nowego amanta (co oznacza że z nim kręci od dłuższego czasu) i zrywa kontakt całkowicie.
Prawo przyciągania po raz kolejny udowadnia, że po prostu nie istnieje, a schodzenie się par po rozstaniu, niestety najczęściej oznacza,
że jesteś dla kogoś tylko opcją, gdy nic lepszego nie ma w zasięgu. Jak stare buty, które wyciągasz z dna szafy, bo nowe pies ci zeżarł.

P.S.
Niezmiernie rzadko, jeśli w ogóle, kobieta podejmuje decyzję o odejściu w próżnię. Niemal zawsze jest już ktoś trzeci w równaniu,
a gadki szmatki o wypaleniu, niedopasowaniu, braku planów i innych bzdetach, to jest tylko pieprzenie o szopenie, żeby nie wyjść na sukę.

Współczuję doświadczeń życiowych.

Tak naprawdę jest różnie. Szykowanie sobie nowego gruntu jeszcze w trakcie trwania związku czy też wyrafinowana gra z ex polegająca na trzymaniu ławki rezerwowych jest domena ludzi niedojrzałych (nie mylić z wiekiem).  Co nie oznacza że to się nie zdarza często oczywiście. Ale regułą nie jest.
Zresztą często jak już pojawia się zdrada, to jest ona właśnie wynikiem tego, że związek nie działa, ludzie są niedopasowani lub niedojrzali do związków.

1,157

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Zdrada też jest przejawem egoizmu. Jak coś nie działa to po co komunikować, walczyć o to skoro można znaleźć coś co będzie działało a stare wyrzucić.
Żyjemy w czasach gdzie rzeczy się kocha z ludzi korzysta. Nie tak jak pierwotnie zaplanowano.

1,158

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
beckett napisał/a:
anderstud napisał/a:

Niezmiernie rzadko, jeśli w ogóle, kobieta podejmuje decyzję o odejściu w próżnię. Niemal zawsze jest już ktoś trzeci w równaniu,
a gadki szmatki o wypaleniu, niedopasowaniu, braku planów i innych bzdetach, to jest tylko pieprzenie o szopenie, żeby nie wyjść na sukę.

Współczuję doświadczeń życiowych.

Tak naprawdę jest różnie.

Tak naprawdę jest zawsze tak samo, tylko różnie ten proces wygląda dla kogoś, kto w nim bezpośrednio nie uczestniczy.
Oczywiście że chyba nikt nie usłyszał od odchodzącej laski tekstu w stylu "Słuchaj już mi się znudziło i chcę poszukać czegoś nowego"
ani tym bardziej "No wiesz, poznałam go w internecie, wydaje się fajny i chciałbym z nim spróbować" bo takich rzeczy się nie mówi.
O wiele lepiej brzmi wyświechtany klasyk "Coś się wypaliło, sama nie wiem, nikogo innego nie ma, po prostu tak wyszło" i wychodzi czysto z sytuacji,
bez kłótni, awantur, tłumaczeń, wyrzutów, obietnic poprawy, proszenia o szanse i całej reszty standardowych głupot, na które nie ma czasu,
bo ona myślami jest już całkiem gdzie indziej, a jedną nogą stoi za drzwiami. Na do widzenia jeszcze rzuci "Nikogo nie szukam, chce być sama"
i już delikwent który właśnie został spławiony czuje się lepiej układając w myślach genialny plan odzyskania swojej królewny. Mhm, powodzenia smile

1,159

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
anderstud napisał/a:
beckett napisał/a:
anderstud napisał/a:

Niezmiernie rzadko, jeśli w ogóle, kobieta podejmuje decyzję o odejściu w próżnię. Niemal zawsze jest już ktoś trzeci w równaniu,
a gadki szmatki o wypaleniu, niedopasowaniu, braku planów i innych bzdetach, to jest tylko pieprzenie o szopenie, żeby nie wyjść na sukę.

Współczuję doświadczeń życiowych.

Tak naprawdę jest różnie.

Tak naprawdę jest zawsze tak samo, tylko różnie ten proces wygląda dla kogoś, kto w nim bezpośrednio nie uczestniczy.
Oczywiście że chyba nikt nie usłyszał od odchodzącej laski tekstu w stylu "Słuchaj już mi się znudziło i chcę poszukać czegoś nowego"
ani tym bardziej "No wiesz, poznałam go w internecie, wydaje się fajny i chciałbym z nim spróbować" bo takich rzeczy się nie mówi.
O wiele lepiej brzmi wyświechtany klasyk "Coś się wypaliło, sama nie wiem, nikogo innego nie ma, po prostu tak wyszło" i wychodzi czysto z sytuacji,
bez kłótni, awantur, tłumaczeń, wyrzutów, obietnic poprawy, proszenia o szanse i całej reszty standardowych głupot, na które nie ma czasu,
bo ona myślami jest już całkiem gdzie indziej, a jedną nogą stoi za drzwiami. Na do widzenia jeszcze rzuci "Nikogo nie szukam, chce być sama"
i już delikwent który właśnie został spławiony czuje się lepiej układając w myślach genialny plan odzyskania swojej królewny. Mhm, powodzenia smile


Zgadzam sie w 100%.

1,160

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Hej wszystkim 5 dni temu napisałam tu z moim problemem i powoli on zaczyna sie wyjaśniać. Nie wiem czy to za sprawą PP czy czego. Ale może to komuś coś pomoże. Co prawda, sama osoba którą próbuje do mnie przyciągnąć jeszcze do mnie kompletnie nie wróciła ale się odezwała i raczej wszystko jest na dobre drodzę, że uda nam się do siebie wrócić. Czuje to wewnętrznie smile I jak już mówiłam, nie wiem czy to przez prawo przyciągania czy przez co ale no. Zaczęłam się siłą przymuszać do tego, żeby było dobrze. Zaczęłam zajmować się sobą i próbować się cieszyć a nie dołować, smucić i płakać. Dodatkowo nie odpuściłam sobie totalnie tej osoby, nadal o niej dobrze mysle ale zaczęłam bardziej nastawiać się na to, że po prostu ją chce a nie potrzebuje. I to chyba jest własnie klucz dlaczego powoli układa się lepiej. Nie chce zachwalać dnia przez zachodem słońca, bo nie wiadomo jak to wszystko się potoczy, ale myśle że jest lepiej niż było.  Może to coś komuś pomoże albo kogoś zmotywuje. Powodzenia.

1,161

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

cieszę się, ale nie uzależniaj swojego szczęścia od tego czy wróci czy nie.
nadzieja na powrót, zwłaszcza gdy eks się odzywa, potrafi być silnym motorem napędowym dobrego nastroju.
gorzej jak się jednak nie udaje, stany depresyjne wracają ze zdwojoną mocą.

najlepiej starać się mieć dystans, co oczywiście w takiej emocjonalnej sytuacji często jest niewykonalne.

1,162

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

A czy myślicie że warto walczyć o małżeństwo które się rozpadło bo żona odeszła do innego? W prawdzie nie mamy dzieci, ale co z tego jak jesteśmy małżeństwem. Czy w takim przypadku prawo przyciągania w ogóle działa?

1,163

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
slimi7 napisał/a:

A czy myślicie że warto walczyć o małżeństwo które się rozpadło bo żona odeszła do innego? W prawdzie nie mamy dzieci, ale co z tego jak jesteśmy małżeństwem. Czy w takim przypadku prawo przyciągania w ogóle działa?

A musisz koniecznie spędzić resztę życia z tą kobietą? Bo jak nie, to nie warto.

1,164

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
slimi7 napisał/a:

A czy myślicie że warto walczyć o małżeństwo które się rozpadło bo żona odeszła do innego? W prawdzie nie mamy dzieci, ale co z tego jak jesteśmy małżeństwem. Czy w takim przypadku prawo przyciągania w ogóle działa?

Nie da się prawem przyciagania działać na wolę osób trzecich

1,165

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Postanowiłem odświeżyć temat ponieważ po 6 latach od mojego ostatniego posta..Znów znalazłem się w podobnej sytuacji. Nie chce o niej teraz opowiadać ale zabawne jest to ze zapomnialem ze pisałem na tym forum. Dla zainteresowanych polecam sprawdzić moje posty aby zaznajomić się z historia o której turaj kiedyś pisałem.
Moja była z tamtego okresu do mnie nie wróciła. Jakkolwiek gdy przestało mi zależeć to po 2 latach zaczęła się do mnie odzywać. Zignorowałem te i inne formy kontaktu bo po prostu już mi nie zależało i było mi po prostu złe jak mnie wtedy potraktowała. Co zabawne jakiś jakiś rok temu wpadliśmy na siebie (dosłownie) podczas jednej z imprez. Może to to prawo przyciągania, może zwykły przypadek. Jednak w taki h sytuacjach chciałoby się w coś takiego wierzyć. Pamietam ze w tamtym okresie dużo mi pomagała wiara w PP ale tak jak tutaj ktoś napisał: trzeba skupić się na sobie, a nie na braku po osobie która odeszła. Dopiero wtedy pojawiają się realne szanse.

1,166

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Zastanawiam się co z prawem przyciągania w sytuacji kiedy dosłownie przez 3 miesiące błagałam faceta o powrót. Straciłam dosłownie całkowity jego szacunek, aż w końcu mnie zablokował. Odpisałam tylko w smsie, że przyjmuję to z godnością, przeprosiłam za wszystko i napisałam, że nie będę więcej szukać kontaktu.

W poście jest wzmianka o tym, że autor również "błagał o wybaczenie" i prawo przyciągania zadziałało, tutaj mamy trochę inną sytuację skoro całkowicie gościu miał mnie dosyć (byłam potworem przez te 3 miesiące - i tak wykazał się gigantyczną cierpliwością, która skończyła się po TRZECH miesiącach czytania moich smutków, żali, płaczów itd). Obecnie zajęłam się sobą. Ćwiczę, rzucam palenie, czytam książki, chodzę na miliardy zabiegów upiększających i staram się być najlepszą wersją siebie. Nie wiem czy chciałabym po tym wszystkim powrotu, ale kiedyś może chciałabym powrócić chociażby do "bycia przyjaciółmi" którymi byliśmy długo, długo przed tym. Jednak gdzieś z tyłu głowy nadal wiem, że nie jestem gotowa na to aby użyć tego prawa, bo nadal moje ego nie uporało się z wizją tego jak potrafiłam się zachować i jak bardzo straciłam w jego oczach, że doprowadziłam go do kliknięcia "blokuj"

1,167

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Un-hombre

Czy jeszcze tu jesteś?

Przejrzałem cały Twój wątek, jak zakończyła się Twoja historia jako założyciela wątku? Mam nadzieję że jeszcze tu zaglądasz, Twoja historia najbardziej mnie zaciekawiła i zainspirowała bo z tego co czytałem włożyłeś masę wysiłku w pracę nad sobą i jestem ciekawy jak się czujesz po tylu latach i co u Ciebie słychać?

A co do ostatniej wypowiedzi, to z tego co wiem to główny autor całego wątku chyba swojej miłości niestety nie odzyskał, ale tak jak sam nie raz o tym wspominał i tłukł to wszystkim do głowy, nie o to w tym wszystkim chodzi..

Mnie to martwi tylko ze względu na to że dał mi sporo nadziei na to że los się odwróci ale tak na prawdę czas wszystko zweryfikuje.

1,168

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...
BringSallyUp napisał/a:

Un-hombre

Czy jeszcze tu jesteś?

Przejrzałem cały Twój wątek, jak zakończyła się Twoja historia jako założyciela wątku? Mam nadzieję że jeszcze tu zaglądasz, Twoja historia najbardziej mnie zaciekawiła i zainspirowała bo z tego co czytałem włożyłeś masę wysiłku w pracę nad sobą i jestem ciekawy jak się czujesz po tylu latach i co u Ciebie słychać?

A co do ostatniej wypowiedzi, to z tego co wiem to główny autor całego wątku chyba swojej miłości niestety nie odzyskał, ale tak jak sam nie raz o tym wspominał i tłukł to wszystkim do głowy, nie o to w tym wszystkim chodzi..

Mnie to martwi tylko ze względu na to że dał mi sporo nadziei na to że los się odwróci ale tak na prawdę czas wszystko zweryfikuje.



Ach czas...
Piszę ten komentarz po 9 miesiącach od ostatniego komentarza big_smile
Co się działo przez ten czas?
W grudniu chyba jakoś przeprosiłam gościa za wszystko. Niby wszystko okej, chociaż jawnie napisał, że zdania o mnie to już nie zmieni.

I cóż, Faktycznie odcięłam się. Jakoś do połowy kwietnia. Poblokowałam czasowo konta na wspólnych serwisach etc. I wszystko było naprawdę dobrze póki byłam odcięta od wszystkiego. Nadal myślałam, ale unikałam kontaktu jak ognia. I no, było ok. Zaczęłam wracać do siebie, czuć się dobrze, przestałam siebie w końcu obwiniać.

Ale stwierdziłam, że czas wrócić.
I na początku faktycznie wszystko działało. Zauważyłam zainteresowanie moją osobą, starał się traktować mnie "normalnie" w społeczności wspólnej. Ale jak tylko chciałam zrobić krok w przód i się zbliżyć to z automatu się wycofał.
No i gdy się znowu wycofałam to znowu zaczęło się coś dziać z jego strony. Nigdy nie napisał bezpośrednio do mnie. Jesteśmy w takiej grupce społeczności o wspólnych zainteresowaniach i na portalach, gdzie wymienia się informacjami. Coś jak FB, ale dotyczący tylko danej społeczności.
I tak widzę, że może i przyciąganie działa, ale wtedy gdy się wycofam i zerkam z oddali nie wychylając się. Jak się wychylę to automatycznie jest odwrót. W sumie jest to ciekawe zagadnienie. Więc narazie nie robię żadnych ruchów w żadną stronę. Minęło tyle czasu, a cząstka mnie nadal za nim szaleje.


Ale może za 9 miesięcy znowu napiszę komentarz smile

1,169

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Błąd tkwi już w tytule. Nie można siłą przyciągania przyciągnąć do siebie konkretnej osoby z zamiarem ukierunkowania jej na związek. Wpływanie na cudzą wole zakrawa już na czarną magię. Jest to źle rozumiana "siła przyciągania" i w ogóle źle zrozumiana intencja tzw. pozytywnego myślenia. Natomiast jak najbardziej można sobie afirmować miłość najdoskonalszą dla siebie.

1,170

Odp: Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Tych filmów "Sekret" jest kilka. Z którego roku jest ten film? Może jakiś link na filmweb.

Posty [ 1,106 do 1,170 z 1,180 ]

Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Prawo Przyciągania a odzyskanie eks...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024