Zdrada często jest usprawiedliwiana przez zdradzaczy w prosty sposób - Ty mnie do tego pchnąłeś. Również szuka się winy po środku. Prawda jest taka - jak Ci jest źle w związku, zakończ go i rozpocznij coś nowego. W praktyce wychodzi inaczej. Najpierw szuka się bezpiecznej przystani, zdradza i odchodzi się do nowego partnera/partnerki. Dla mnie zdrada tak jak morderstwo nie jest do usprawiedliwienia. Winna jest strona która zdradziła
197 2017-11-18 19:27:28 Ostatnio edytowany przez starr (2017-11-18 19:27:56)
...
[ot]Zmień lepiej sygnaturkę...[/ot]
Szary80 napisał/a:Ela210 napisał/a:Nie skupiaj się na nim, rób to co zwykle- moze jakiś dobry obiad?. Zostaw mu córkę, niech się nią zajmie a Ty idź na fitness, albo do kosmetyczki, kup nowe perfumy. Nie traktuj go jak porcelanową lalę, którą możesz uszkodzić. zejdź mu z pola widzenia..
Absolutnie niech tego nie robi.Zadnych kosmetyczek,zadnych kin,zadnych fitnessow nic a nic.Jestem facetem i wiem co mowie.To nie Ona jest winna tylko On i to On powinnien zawalczyc jak czuje sie winny jak mu zalezy.Takie cos robi sie jak juz by odszedl i by zobaczyl co stracil jak by Ona zaczela tutaj radzic sobie bez niego.Mam tutaj na mysli autorke.Co do reszty Droga autorko jezeli dasz rade zyc z nim po takiej akcji to obiadek mozesz zrobic dla calej rodzinki oczywiscie.Jak dla mnie to On i tak bedzie sie staral potajemnie z nia spotykac nawet jak juz miedzy wami wszystko ochlonie.
.
Szary, to stare posty, ale odpiszę Ci- Ta kosmetyczka czy fittnes to przykłady zajęć DLA SIEBIE- a nie po to, by zdobywać faceta- Nie szystko kręci się wokół facetów- jesli dla autorki miałby to być boks czy szydełkowanie, też OK.:)
Magdalenko, co u Ciebie słychać?
Minęło 6 miesiecy . Jesteśmy razem ale nie ma dnia żebym chociaż przez chwilę nie myślała o zdradzie.
Maz się stara jest lepiej niż kiedykolwiek ale nie ufam mu juz tak jak kiedyś.
Chociaż nie daje mi zadnych powodów czasami mam chwilę watpliwosci czy mnie nie oszukuje.
Dzisiaj mam gorszy dzien...
Ela210 napisał/a:Szary80 napisał/a:Absolutnie niech tego nie robi.Zadnych kosmetyczek,zadnych kin,zadnych fitnessow nic a nic.Jestem facetem i wiem co mowie.To nie Ona jest winna tylko On i to On powinnien zawalczyc jak czuje sie winny jak mu zalezy.Takie cos robi sie jak juz by odszedl i by zobaczyl co stracil jak by Ona zaczela tutaj radzic sobie bez niego.Mam tutaj na mysli autorke.Co do reszty Droga autorko jezeli dasz rade zyc z nim po takiej akcji to obiadek mozesz zrobic dla calej rodzinki oczywiscie.Jak dla mnie to On i tak bedzie sie staral potajemnie z nia spotykac nawet jak juz miedzy wami wszystko ochlonie.
.
Szary, to stare posty, ale odpiszę Ci- Ta kosmetyczka czy fittnes to przykłady zajęć DLA SIEBIE- a nie po to, by zdobywać faceta- Nie szystko kręci się wokół facetów- jesli dla autorki miałby to być boks czy szydełkowanie, też OK.:)
Magdalenko, co u Ciebie słychać?
Minęło 6 miesiecy . Jesteśmy razem ale nie ma dnia żebym chociaż przez chwilę nie myślała o zdradzie.
Maz się stara jest lepiej niż kiedykolwiek ale nie ufam mu juz tak jak kiedyś.
Chociaż nie daje mi zadnych powodów czasami mam chwilę watpliwosci czy mnie nie oszukuje.
Dzisiaj mam gorszy dzien...
Chciałabym Ci coś mądrego napisać i dzisiaj nie potrafię. pozdrowienia
Myślę że znam Magdalenke83. Chociaż wolałabym się mylić. Dlatego proszę odezwij się Magdalenko83. Napisz co u Ciebie...
Magdalenki83 już nie ma. Prawdopodobnie znałam ją. Kłamał ją bardzo.
Magdalenki83 już nie ma. Prawdopodobnie znałam ją. Kłamał ją bardzo.
Co to znaczy " Magdalena 83 już nie ma?
NanaNanaAnaNana napisał/a:Magdalenki83 już nie ma. Prawdopodobnie znałam ją. Kłamał ją bardzo.
Co to znaczy " Magdalena 83 już nie ma?
Chodzi o to, że nie ma tej użytkowniczki na forum. Wygadała się na forum i przestała pisać.
Napisała wyraźnie, że pogodziła się z mężem. 90% historii ma takie zakończenie- wiarołomny wyszaleje się i wraca do domu.
Wątek bardzo szablonowy.
Teufel napisał/a:NanaNanaAnaNana napisał/a:Magdalenki83 już nie ma. Prawdopodobnie znałam ją. Kłamał ją bardzo.
Co to znaczy " Magdalena 83 już nie ma?
Chodzi o to, że nie ma tej użytkowniczki na forum. Wygadała się na forum i przestała pisać.
![]()
Napisała wyraźnie, że pogodziła się z mężem. 90% historii ma takie zakończenie- wiarołomny wyszaleje się i wraca do domu.
Wątek bardzo szablonowy.
Chodzi o to, że już w ogóle jej nie ma. To musi być tą samą Magdalenka którą znałam. On został sam z dziećmi. Smutna historia.
To musi być tą samą Magdalenka którą znałam. On został sam z dziećmi. Smutna historia.
Tu jest wiele bardzo podobnych historii. Schemat opisywanych emocji, zdarzeń towarzyszących zdradzie przewija się w wielu tematach.
Dlaczego piszesz, że to MUSI być osoba, którą znasz?
Moim zdaniem trollujesz.
206 2018-01-15 23:14:54 Ostatnio edytowany przez NanaNanaAnaNana (2018-01-15 23:17:27)
NanaNanaAnaNana napisał/a:To musi być tą samą Magdalenka którą znałam. On został sam z dziećmi. Smutna historia.
Tu jest wiele bardzo podobnych historii. Schemat opisywanych emocji, zdarzeń towarzyszących zdradzie przewija się w wielu tematach.
Dlaczego piszesz, że to MUSI być osoba, którą znasz?
Moim zdaniem trollujesz.
Nie jestem trolem.
A wszystko co tu przeczytałam już słyszałam wcześniej. Magdalenka83 już nic nie napisze. Jej już nie ma...
Ach jak ja lubię takie tajemnicze wtrącenia...
Widzę że zostalam usmiercona
209 2018-01-17 13:21:56 Ostatnio edytowany przez Winnie (2018-01-17 13:22:38)
Milo Magdalenko ze jestes
210 2018-01-25 02:07:33 Ostatnio edytowany przez jakis (2018-01-25 02:16:07)
powiem ci tak sam sie dopuscilem zdrady jest mi z tym bardzo zle nie potrafie zyc tak normalnie z tym stalo sie to ze dales sie zauroczyc 10 lat mlodszej paniece z swoja partnerka bylem aktulalnie 13 lat i mamy jednego syna wiem ze jest dla mnie wszystkim ale wiem ze bardzo mocno ja zranilem i duzo krzywdy jej wyrzadzilem nie tylko tym uczynkiem ale i slowami i tym ze jak sie juz przyznalem nie bylem wtedy szczery nie powiedzialem jej prawdy sama dowiedziala sie jej calej i wyszlo troche innych spraw jest mi z tym strasznie zle ale balem sie caly czas ze jak powiem jej cala prawde to ja strace a teraz wiem ze te klamstwa jeszcze bardziej to wszytsko skomplikowaly a teraz juz sam nie wiem co bylo a co nie nie potrafie odpowiedziec co bylo prawda a co nie bo nie wiem juz sam wiem ze chcialbym odpowiedziec jej na wszystko i moc pokazac ze mi na niej zalezy bo bardzo ja kocham i nie widze sensu zycia bez niej wiem ze jest ta jedyna na swiecie wiem ze bede o nia walczyl i ze nie odpuszcze a czy mi sie uda zobacze ale wiem ze bez niej moje zycie sie skonczy a co sie stanie to zobacze nie chce zyc bez niej to jest pewne i wiem ze dla niej zrobie wszystko co tylko bedzie chciala i wiem ze za nia oddam zycie a wracajac do twoje sprawy to ze on ja kocha nie ma na to szans on jest bardziej zauroczony nia i tyle wiem ze to minie nie wiem ile ale jak gosc szybko nie otrzezwieje straci rodzine i bedzie najwekszym debilem jaki moze byc ja mam to samo teraz i jezeli cie kocha naprawde bedzie walczyl nie bedzie zwazal na nic nie bedzie sie dla niego nic liczylo tylko wy i odda za to zycie jezeli bedzie musial
Minęło już 1,5 roku od zdrady i postanowiłam napisać co u mnie. Jesteśmy razem a w naszym małżeństwie nigdy nie było lepiej niż teraz. Nie zapomniałam tego co się wydarzyło ale postanowiłam wybaczyć mężowi. Codziennie udowadnia mi że było warto.
Już nie mam potrzeby sprawdzać jego komórki i denerwować się o każde spoznienie udowodnił mi że mu na mnie zależy.
Stałam się silniejsza już teraz wiem że w razie czego poradzę sobie sama z dzecmi, wrocilam do pracy po urlopie wychowawczym bardzo szybko awansowalam. Było ciężko ale zrozumialam też swoje błędy.
Sama nie wiem po co to piszę, chyba chciałam dodać otuchy wszystkim którzy myślą że ich świat się zawalił...
Gratuluje Magdalenko.
Obyś się nie zawiodła i mąż stawał już zawsze na wysokości zadania.
Fajnie że są historię które (miejmy nadzieję) kończą się pozytywnie.
Ja jestem w 1/3 swojej tak sądzę (ten zdradzający). W chwili gdy się wylało nie miałem co prawda żadnych wątpliwości że chcę być z żoną - ale na razie 5 miesięcy rollercostera (płacz, moja wyprowadzka/wprowadzka, potrzeba bycia razem, miłe chwile przeplatane codziennie niepewnością i emocjami..). Ale wiem że warto więc zobaczymy co los przyniesie. Energię mam chociaż wiem że to nie tylko moja decyzja. Ale dopóki nie wszystko stracone - walczyć zawsze warto!!
Życzę Wam jak najlepiej - o ile oczywiście mąż zrozumiał to co zrobił tak jak ja.
P.S. Może to głupie ale powiem szczerze że przez te 5 miesięcy tyle się nauczyłem o sobie, o uczuciach i o swojej żonie/rodzinie co przez ostatnie kilkanaście lat małżeństwa. Gdyby nie konsekwencje (i nadal nie wiem jakie zakończenie) - powiedziałbym że taki kop w d... to naprawdę dobra lekcja życiowa. Teraz znam siebie gdzieś w 80% - przede mną jeszcze 20 % do poznania...
Tchorz, ktory nie umie sam wziac na barki konsekwencje swojego postepowania...
powodzenia!