Bylam posluszna zona wielofunkcyjna.Posprzatane, dokumenty pozalatwiane, techniczne rzeczy porobione (lacznie z naprawami kompa), dzieckiem tez zajmuje sie ja.
Mialam jednak dosc bo dla mnie malzenstwo rownalo sie z partnerstwem a tutaj ewidentnie wykorzystywano jedna tylko strone.
Gdy sie zbuntowalam, najpierw sie zdziwil,potem obrazil a teraz jest gorzej. Po prostu wychodzi na cale dnie do kolegow.
Dzieckiem zajmuje sie ja i prowadeniem jego firmy tez. Firma i tak upada bo gdy zaczynam cos robic to on stwierdza ze to nie dziala
(na niektore rzeczy po prostu potrzeba czasu) i zaczyna wszystko zmieniac. Nie ma wiec w firmie jakiejs stalej polityki...
teraz niby szuka pracy...
najgorzej jest w weekendy. W sobote wyszlam na caly dzien porobic zdjecia i musialam sie go spytac czy by laskawie zajal sie naszym dzieckiem. Byl obrazony ale zostal z nia. Rano jednak corka powiedziala mi ze w sobote plakala bo gdy mnie nie bylo to powiedzial jej ze chcialby zebysmy sie wyprowadzily. Powiedziala ze sie bala i bylo jej smutno.
Spytalam sie go czy to prawda i wzielam do pokoju na rozmowe. Powiedzial ze nie do konca tak, ze on mysli o tym zeby sie wyprowadzic. Spytalam dlaczego nie powie tego mi a meczy tylko 5 letnia dziewczynke ktora nic nie rozumie i bawi sie jej emocjami. Stwierdzil ze przeciez ona wie ze jest miedzy nami zle.
W sumie cala rozmowa byl straszna. Ciagle albo probowal lapac za slowka albo odwracal kota ogonem. Nie dalam sie i spokojnie ale stanowczo konfrontowalam go.
Jasno powiedzialam mu ze oczekuje ze bedzie czescia rodziny i ze dom to nie hotel. Ze czuje sie jak samotna matka. Stwierdzil ze to nie prawda bo zajmuje sie dzieckiem - tylko nie potrafil sobie przypomniec kiedy (bo kazalam mu zeby mi powiedzial kiedy i gdzie z nia byl i jak spedzal z nia czas) a potem ciagle powtarzal ze przeciez spedzil z nia cala sobote !!! Dziecko ma 5 lat a on przypomina sobie ze spedzil z nia caly jeden dzien!!! No wulgaryzm chyba medal mu za to dam !!!
Znalam kiedys dziewczyne ktora byla z totalnym burakiem. Gosc np wychodzil z lazienki i przypadkowo uderzyl ja drzwiami bo przechodzila obok i nie zauwazyla ze sie drzwi otwieraja, zaczynal na nia krzyczec ze jest stuknieta bo specjalnie mu sie wpycha na dzrzwi. I zawsze sie zastanawialam jak mozna byc z kims takim. Jak mozna byc taka idiotka.
Ale sama jestem taka idiotka, moj maz zawsze na mnie krzyczal gdy sie uderzylam albo przewrocilam. Powiedzialam mu to wczoraj,ze to nie jest normalne zachowanie. Odpowiedzial ze to dlatego ze czesto sie przewracam (?!) i ze chodze jak krowa !!!
Dodal jeszcze ze jak ja chce to on sie wyprowadzi a jak ja chce to zostanie.
Poszlam do drugiego pokoju gdzie corka ogladala bajke. Przytulila sie do mnie i powiedziala ze w sumie to ta niedziela byla ok bo tata nie krzyczal. Zatkalo mnie totalnie. Bo faktycznie tak zawsze bylo. On nie potrafil z nami spedzac czasu, szedl od razu do kolegow albo lezal przed telewizorem i krzyczal zeby go zostawic w spokoju.
Poszlam do niego i spokojnie powiedzialam ze ja potrzebuje MEZCZYZNY a nie CHLOPCA bo jedno dziecko juz mam i jest bardzo rozgarniete i rozumie co sie do niej mowi. Ze do wieczora ma przygotowac na kartce strone logistyczna naszego rozstania tzn co z widzeniami z dzieckiem, co z samochodem, mieszkaniem, kredytem, firma etc.
wieczorem zaczal sie lasic i chcial buziaki, przytulil i powiedzial ze "w nagrode wieczorem sie mna zajmie" jaka wulgaryzm nagrode?
powiedzialam stanowczo ze nie. Nie bede szla do lozka z kims kto mnie nie szanuje i nie bede udawala ze jest wszystko ok bo nie jest i tyle. powiedzial "ok, nie ma sprawy" i poszedl do kolegow.
a dzisiaj romowa nasza to same komunikaty i szybko gdzies wyszedl. I tak nie uniknie rozmowy - bo ja juz nie chce czekac co niedziele na nastepna wojne i straszenie nas, ze odejdzie.
gdy w sobote wloczylam sie po miescie robiac zdjecia to zauwazylam ze w sumie przez 7 lat bylam wykorzystywana.
7 lat odkladanych marzen, 7 lat i wszystko zawsze pod niego. Ciagle mi gadal ze mam zle ciuchy i ja uwierzylam ze jestem brzydalcem w starych ciuchach ale najsmieszniejesze ze wszystkie ciuchy wybieral i kupowal ON !!!
On nie ma prawa jazdy (robi jej juz 3 lata) i nie potrafi nawet czytac mapy ale zawsze komentuje gdy sie zgubie gdzies po drodze. Jak mu nie powiem ze sie zgubilismy to nawet o tym nie wie - ale komentuje pierwszy. A raczej komentowal bo w tamtym miesiacu tak sie wulgaryzm ze zatrzymalam samochod i kazalam mu prowadzic dalej.
Ja widze ze jest zdziwiony ta przemiana ale postanowilam walczyc o siebie i dla dziecka. Jesli chce byc z nami to bedzie musial przejsc powazna rozmowe i wziasc sie za siebie i przestac leczyc na mnie swoje kompleksy.
W sumie to nie mam pytan - co powinnam zrobc ) bo to wiem ) ale ja ten balagan w glowie i te emocje musze napisac i poukladac.
A jak przeczytlam historie tutaj na forum to u mnie wyglada tak samo. dlaczego my sie dajemy tak pomiatac i wykorzystywac?
kurcze kobietki musimy walczyc o siebie, bo jak same o siebie nie zadbamy to kto to zrobi?
buziaki dla wszystkich i sorki ze takie dlugie ale przynajmniej opanowalam ten balagan w glowie
Na naszym forum obowiazuje zakaz umieszczania wulgaryzmow w postach.
moderatorka apoteoza