TV a złe wychowanie młodych pokoleń - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 97 z 97 ]

66

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Mussuka napisał/a:

a czy pamietasz co wtedy poczules? Dokladnie w tej chwili gdy dlon mamy zetkneja sie z Twoim policzkiem? Nie o bol fizyczny chodzi, tylko jakie emocje zrodzilo to w wojej glowie. Wtedy wlasnie, nie za 5 minut, za godzine, nastepnego dnia, po paru latach.

Przecież pisałem, ze pijany byłem lol Nie podpity, to co ja miałem czuć? Z każdą minutą trzeźwienia czułem tylko powiększającą się żenadę jaki numer odstawiłem smile

Mussuka napisał/a:

Pytanie drugie i ostatnie: czy to powstrzymalo Cie przed piciem pozniej w szkole i po szkole (o lata pytam)? Czy nauczylo lepiej ukrywac skutki naduzycia?

Tak, oduczyło. Nigdy więcej do stanu pełnoletności nie wróciłem do domu w takim stanie. Owszem piłem z kolegami nie raz i nie dwa ale na wyjazdach, pod namiotem itp. Mam 43 lata i moja matka raz w życiu usłyszała z moich ust słowa na "k" ja miałem chyba 18-19 lat smile Ja prowadziłem, ona była obok i omal się nie wpakowałem pod inny samochód i mi się wyrwało. Do dziś czuję wstyd z tego powodu, a ja klnę jak szewc smile

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

widzisz Snake, a mnie nie oduczylo, po prostu lepiej sie krylam po roznych imprezach:)

a moja nastoletnia cora nie kryje sie, nie musi, bo ani nie pije, ani nie klnie ani przy mnie ani w ogole. Nie musialam jej tego uczyc bijac ja. Swoja droga, gdyby to byla corka, Twoja mama tez by ja spoliczkowala?

Duzy wplyw na zachowanie dzieci ma tez atmosfera domowa, relacje miedzy rodzicami. Tak mysle, ze w domach, gdzie panuje spokoj, szacunek, milosc i duzo sie ze soba rozmawia dziecko nawet nadpobudliwe zaczyna sie zle czuc ze swoimi wybrykami i samo sie wycisza. Nie mylic z domami tzw. "cichymi" i pustymi. Z kolei jesli dzieciak jest swiadkiem codziennych klotni, wrzaskow, wyzwisk, ponizania sie nawzajem, o rekoczynach nawet nie wspominam, to to musi sie odbic na jego psychice i zachowaniu. Wtedy juz nawet klapsy nic nie dadza.

To tak ogolnie pisze, nie personalnie do nikogo.

68

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Ja się nie kryłem. Po prostu zaakceptowałem zasadę, że póki jestem nieletni nie mam prawa pojawić się w domu pijany. Fakt, że mogłem się napić jak bąk kiedy pojechałem z kolegami na parę dni pod namiot było oczywiste nawet dla mojej matki. Chociaż jak dobrze sobie przypomnę, to był i drugi policzek smile Ten pierwszy od matki kiedy miałem 16 lat, a drugi ze 3 miesiące później od ochroniarza dyskoteki kiedy nad jeziorem próbowałem się dostać do środka, a też nieźle wypity byłem. To dwa uderzenia, które ustawiły na całe życie moje podejście do alkoholu, bo już nigdy więcej nie napiłem się tak żeby nie kontrolować swojego zachowania.

69 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2016-10-03 15:14:57)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Snake napisał/a:

Ja się nie kryłem. Po prostu zaakceptowałem zasadę, że póki jestem nieletni nie mam prawa pojawić się w domu pijany. Fakt, że mogłem się napić jak bąk kiedy pojechałem z kolegami na parę dni pod namiot było oczywiste nawet dla mojej matki. Chociaż jak dobrze sobie przypomnę, to był i drugi policzek smile Ten pierwszy od matki kiedy miałem 16 lat, a drugi ze 3 miesiące później od ochroniarza dyskoteki kiedy nad jeziorem próbowałem się dostać do środka, a też nieźle wypity byłem. To dwa uderzenia, które ustawiły na całe życie moje podejście do alkoholu, bo już nigdy więcej nie napiłem się tak żeby nie kontrolować swojego zachowania.

No i jaki tu sens? Ani nie zrozumiałeś, że matka zabrania ci pić, bo alkohol jest szkodliwy i niszczy komórki mózgowe i wpływa destrukcyjnie na rozwijający się dopiero organizm. Ani nie usłyszałeś, że ona cię kocha i się o ciebie martwi i dlatego chce, żebyś tego nie robił. Ani nie usłyszałeś o tym, co ona przeżywa, jak cię widzi pijanego. Ani nie zrozumiałeś naturalnych konsekwencji wypicia zbyt dużej ilości alkoholu - np. wstydu, bólu głowy, mdłości.
Zostałeś WYTRESOWANY.



Ja was nie rozumiem. Ludzie wychowują dzieci byle jak, pozwalając na wszystko, nie mają czasu i chęci pochylić nad takim człowiekiem, zajrzeć mu do głowy czy do uczuć, zainteresować się nim, pobawić się, dowiedzieć się co u niego, nie mówią o sobie, o swoich potrzebach, nie wyznaczają w domu granic, nie wyciągają konsekwencji, nie prowadzą przez świat, tylko czekają, aż zrobi to świat, nauczyciele, telewizja.

A potem nagle oczekują, że takie dziecko będzie wiedziało, dlaczego ma nie kraść, nie przeklinać.

A jak nie wie, to klaps. Bo przecież do takich dzieci nie dociera nic innego! Ach, jakie to proste!

Tylko dlatego nie dociera do nich słowo, bo NIKT z nimi nie rozmawia.

Ponawiam, słaby macie autorytet u dzieci, jeśli jedyny sposób, żeby je powstrzymać przed zachowaniem, które zagraża ich zdrowiu i życiu, to przemoc fizyczna. Oj, słaby.

Toż to i ja posłucham silniejszego człowieka na ulicy, każącego mi ni z tego ni z owego przejść na drugą stronę ulicy, jak mi zagrozi, że mnie uderzy. Czy mnie to czegoś nauczy? Tylko unikać tego człowieka.

70

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
gojka102 napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Mussuka napisał/a:

no patrz: czesto Ci ktorzy grzmia przeciw aborcji pozniej robia sobie z narodzonych dzieci worki treningowe. Mozna i z tej strony spojrzec. Osobiscie uwazam, ze jesli ktos decyduje sie urodzic, to ze swiadomoscia, ze potrafi kochac i wychowac swoje potomstwo bez bicia.

a ja osobiscie uwazam, ze zamiast sie wyglupiac i popadac w skrajnosci, czy to w przypadku aborcji czy klapsow, lepiej  kierowac sie zdrowym rozsadkiem. I tyle w temacie.

Mi zdrowy rozsądek stanowczo zabrania by przyłożyć dzieciakowi sięgającemu mi do pasa tylko dlatego,że próbuje być niegrzeczny i nie reaguje na moje upomnienia-czyli zachowuje się jak dzieciak.

no i swietnie, a moj mi pozwala, widac nasze zdrowe rozsadki sie mijaja. Nie zamierzam z tego powodu kopii kruszyc.

71

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

czyli znowu hipokryzja - chlejesz, ale nie w domu big_smile

ja juz bym wolała, zeby moje dziecko wróciło do domu nawet pijane w trzy dupy, a nie np. nocowalo gdzies na ulicy, bo sie boi wrócić

72

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Snake napisał/a:

Mam 43 lata i moja matka raz w życiu usłyszała z moich ust słowa na "k" ja miałem chyba 18-19 lat smile Ja prowadziłem, ona była obok i omal się nie wpakowałem pod inny samochód i mi się wyrwało. Do dziś czuję wstyd z tego powodu, a ja klnę jak szewc smile

Aha-czyli przez szacunek do matki udajesz kogoś zupełnie innego ?
Zaczynam chyba coś rozumieć...

73 Ostatnio edytowany przez Snake (2016-10-03 19:02:55)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Monoceros napisał/a:

No i jaki tu sens? Ani nie zrozumiałeś, że matka zabrania ci pić, bo alkohol jest szkodliwy i niszczy komórki mózgowe i wpływa destrukcyjnie na rozwijający się dopiero organizm. Ani nie usłyszałeś, że ona cię kocha i się o ciebie martwi i dlatego chce, żebyś tego nie robił. Ani nie usłyszałeś o tym, co ona przeżywa, jak cię widzi pijanego. Ani nie zrozumiałeś naturalnych konsekwencji wypicia zbyt dużej ilości alkoholu - np. wstydu, bólu głowy, mdłości.
Zostałeś WYTRESOWANY.

He, he może i tak. Widzisz ja usłyszałem wcześniej od matki wszystko to co powyżej. W dodatku nie musiała mi nic dobitnie tłumaczyć o szkodliwości alkoholu, bo w domu miałem ojca alkoholika. Wiedziałem więc co alkohol robi z człowieka. Dostałem w pysk, bo matka się na mnie zawiodła, że taki mądry, poukładany chłopak, a zrobił coś takiego. Oczywiście ja wszystko rozumiałem co ona do mnie mówiła wcześniej ale takie są właśnie nastolatki, niby rozumieją, a nie rozumieją. Nawet jak nie rozumieją, to dla świętego spokoju powiedzą, że rozumieją smile Ja zrozumiałem mniej więcej o co chodziło matce dopiero parę lat później kiedy straciła swojego pierworodnego, jak zobaczyłem co robi z człowieka krzywda jego dziecka. Jeszcze więcej zrozumiałem kiedy sam zostałem ojcem. Wcześniej myślałem, że rozumiem, a nie rozumiałem smile

_v_ napisał/a:

czyli znowu hipokryzja - chlejesz, ale nie w domu big_smile
ja juz bym wolała, zeby moje dziecko wróciło do domu nawet pijane w trzy dupy, a nie np. nocowalo gdzies na ulicy, bo sie boi wrócić

Patrz wyżej, nie bój się nie nocowałem na ulicy. Zakaz wracania po pijaku do domu oznaczał po prostu zakaz picia kiedy mieszkam w domu rodziców. W czasie wycieczek czy na wakacjach nad jeziorem nie nocowałem w domu smile Nie było komórek więc matka nie mogła zadzwonić i po głosie poznać, że jestem pijany. Jest rozsądną kobietą więc nie kazała ojcu zaprzęgać samochodu i jechać 100 km żeby sprawdzić czy wieczorem syn nie leży pijany w namiocie. Jest jeszcze bardziej rozsądną kobietą, bo jak wracałem, to nie pytała czy piłem smile

gojka102 napisał/a:

Aha-czyli przez szacunek do matki udajesz kogoś zupełnie innego ?
Zaczynam chyba coś rozumieć.

Nie puszczam też bąków w towarzystwie, nawet dobrych znajomych jeśli ta informacja pomoże ci w lepszym zrozumieniu... Nie puszczanie bąków w towarzystwie choć wiadomo, że wszyscy ludzie to robią może stanowić co najmniej przejaw hipokryzji, a zapewne też zgrywania się na takiego co w życiu bąka nie puścił...

74

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Snake, nadaję ci tytuł największego hipokryty tego forum big_smile

a mlodzi sa tacy, jak ich starzy wychowali

ja czesciej sie spotykam z chamstwem starszych ludzi, zwlaszcza kobiet.
nastolatki sa glosne, ale generalnie grzeczne,za to staruszki... szkoda gadać.

75

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
_v_ napisał/a:

Snake, nadaję ci tytuł największego hipokryty tego forum big_smile

Wiesz, chyba nie mogę napisać jaki bym tobie dał tytuł lol Zawdzięczasz to nie strachowi przed reperkusjami na forum ale temu samemu co powoduje, że nie przeklinam przy mojej matce - dobremu wychowaniu smile
Dlatego nie przeklinam nie tylko przy mojej matce ale ogólnie staram się nie przeklinać przy kobietach. Nawet przy mało znanych lub nie znanych mężczyznach nie przeklinam. Co nie zmienia faktu, że potrafię bardzo szpetnie kląć i lubię kląć. Ba! Wychowano mnie, a raczej wytresowano żeby przepuszczać kobiety w drzwiach i przepuszczam choć od dawna uważam to za zupełnie pusty gest w dzisiejszej rzeczywistości. Siła przyzwyczajenia, albo tresura była porządna. Co by to nie było kobiety zawsze się nade mną roztkliwiały jakim kulturalnym, grzecznym, miłym i dobrze wychowanym facetem jestem. No jeszcze, że mam piękne, długie rzęsy, to też zasługa mamusi lol Niestety mamusia poniosła 2 porażki pedagogiczne:
- nie nauczyła mnie dobrze tańczyć choć sama była prawie zawodowcem, sama przyznała, że jestem niereformowalny.
- nie oduczyła mnie kłamać, choć bardzo się starała. Powiedzmy, że dopóki byłem pod jej skrzydłami, to jeszcze jej to wychodziło ale potem wszyscy ciągle oczekiwali, że będę ich albo kogoś okłamywał smile więc już kłamię odruchowo i profesjonalnie lol

76

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Snake napisał/a:
Monoceros napisał/a:

No i jaki tu sens? Ani nie zrozumiałeś, że matka zabrania ci pić, bo alkohol jest szkodliwy i niszczy komórki mózgowe i wpływa destrukcyjnie na rozwijający się dopiero organizm. Ani nie usłyszałeś, że ona cię kocha i się o ciebie martwi i dlatego chce, żebyś tego nie robił. Ani nie usłyszałeś o tym, co ona przeżywa, jak cię widzi pijanego. Ani nie zrozumiałeś naturalnych konsekwencji wypicia zbyt dużej ilości alkoholu - np. wstydu, bólu głowy, mdłości.
Zostałeś WYTRESOWANY.

He, he może i tak. Widzisz ja usłyszałem wcześniej od matki wszystko to co powyżej. W dodatku nie musiała mi nic dobitnie tłumaczyć o szkodliwości alkoholu, bo w domu miałem ojca alkoholika. Wiedziałem więc co alkohol robi z człowieka. Dostałem w pysk, bo matka się na mnie zawiodła, że taki mądry, poukładany chłopak, a zrobił coś takiego. Oczywiście ja wszystko rozumiałem co ona do mnie mówiła wcześniej ale takie są właśnie nastolatki, niby rozumieją, a nie rozumieją. Nawet jak nie rozumieją, to dla świętego spokoju powiedzą, że rozumieją smile Ja zrozumiałem mniej więcej o co chodziło matce dopiero parę lat później kiedy straciła swojego pierworodnego, jak zobaczyłem co robi z człowieka krzywda jego dziecka. Jeszcze więcej zrozumiałem kiedy sam zostałem ojcem. Wcześniej myślałem, że rozumiem, a nie rozumiałem smile

No bo jak nie rozmawiali z Tobą jak z człowiekiem od dzieciństwa, nie pokazywali ci, nie mówili jak to dla nich ważne żebyś przestał, tylko próbowali grać na uczuciach i wywierać presję (zawiodłam się na tobie, taki poukładany chłopak) w ogóle nie zwracając uwagi na to, dlaczego pijesz, po co, w jakich sytuacjach, czy można inaczej, dlaczego warto inaczej... czyli nie było między wami dialogu, no to po co miałeś ich słuchać?
Jak masz wobec nastolatków tylko i wyłącznie oczekiwania, to tak to się kończy.

Dlatego to jest wina rodziców, którzy nie mają umiejętności rozmawiania. Albo im się nie chce. I OK. Jestem w stanie przyjąć stwierdzenie rodzica "przywaliłem, bo nie umiem inaczej", "daje klapsy, bo nie umiem z nim rozmawiać", "daję klapsy, bo w którymś momencie przestało mi się chcieć tłumaczyć". Przynajmniej jest to szczere. Nadal złe, ale szczere. Ale mówienie, że bicie dzieci to metoda wychowawcza to jakiś żart. Mówienie, że klapsy czegoś uczą to żenujące kłamstwo. Mówienie "mnie bili i żyję" nie świadczy o braku szkodliwości takiego zachowania. (Tak samo jak "mój dziadek palił i nie miał raka, to znaczy że palenie nie jest szkodliwe...").

Jeśli chodzi o to, czy my wyrośliśmy na takich porządnych ludzi, polecam tekst:
http://www.blogojciec.pl/dzieci/czy-nap … ych-ludzi/

Chętnie usłyszę wasze opinie o tym artykule.

77

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Monoceros napisał/a:

No bo jak nie rozmawiali z Tobą jak z człowiekiem od dzieciństwa, nie pokazywali ci, nie mówili jak to dla nich ważne żebyś przestał

Dobre, dobre "synku jesteś już w drugiej klasie czemu pijesz?" Jak dostałem w pysk miałem 16 lat i był to mój pierwszy wyskok alkoholowy. Ostatni zresztą do czasu mieszkania z rodzicami. No bo dyskoteka 3 miesiące później, to już wakacje i namiot wink Tak w ogóle genialne pytanie dla nastolatka czemu się napruł! Bo byłem już dużym chłopakiem i tacy sami jak ja przynieśli na szkolną imprezę bimberek. No i kochana mamo nie miałem jeszcze doświadczenia i nie wiedziałem, że bimberek tak pomiata człowiekiem smile Teraz już wiem i będę uważał smile

78

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

niektórzy byli tresowani w dzieciństwie jak pieski lub malpki, a teraz szukają usprawiedliwien dla tego typu dzialan, bo ciezko zniesc prawdę.

swego czasu pracowalam z końmi i nauczylam sie, ze wcale nie trzeba sily i bicia, zeby zwierze wspolpracowalo. jest inna droga - tylko jsk to w bajkach bywa jest dluzsza i trudniejsza. ale na koncu czeka nagroda. dzieci nie mam, ale wyobrazam sobie, ze dokładnie tak samo jest z nimi.

79

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

To teraz podam przykład i proszę wytłumaczcie mi jak to jest
Moja siostra nie uznaje klapsów tak jak większość z Was..woli tłumaczyć do skutku..od momentu kiedy dziecko stało się "rozumne" czyli zaczęło baraszkować tłukła spokojnie do głowy, delikatnie, grzecznie(nie krzyczała bo tego też nie uznaje)że tego nie wolno bo to i tamto..dziecko jak to na przekór lubi...ona cierpliwa i tak tłumaczyła aż jej w gardle zasychało..tak postępuje do tej pory a córka ma 3 lata...histeryzuje z byle powodu, wyrzuca szklanki z barku i tłucze je o podłogę w złości, bije starszą siostrę(choć klapsów nie było w domu), krzyczy, wymusza itp...
zaznaczę, że moja siostra nie uznaje również bajek na komputerze czy telewizji w  obecności dzieci...łopatologicznie nie da się jej niczego wytłumaczyć..nie słucha kompletnie, wręcz robi na przekór.

Jakaś diagnoza?gdzie popełniła błąd??bo z tego co widzę robiła wszystko to co większość z Was a jednak jej córka jest nie do opanowania

80

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Beniaban, zastanowiło mnie to słowo "wymusza". Czyli rozumiem, że rodzice nie są konsekwentni i pozwalają na wymuszanie różnych rzeczy? Tłumaczenie nic nie daje, jeśli nie będą spełnione też inne warunki, m.in. żelazna konsekwencja. Gadać to sobie dużo można. Ostatnio miałam na wakacjach 2 dzieci, z których jedno jest źle wychowane. Rodzice sami się go boją, bo to mały terrorysta. Naprawdę nie musiałam go uderzać ani na niego krzyczeć, żeby ustawić go do pionu. A żadna ze mnie specjalistka i to nawet nie było moje dziecko. Dlatego nie ogarniam rodziców, którzy usprawiedliwiają klapsa. Dla mnie klaps jest wyrazem bezsilności i byłby moją osobistą porażką, za którą bym się wstydziła. Jednak każdy wychowuje jak uważa za słuszne.

81

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

wymusza miałam na myśli, że próbuje wymusić krzykiem, płaczem, rzucaniem przedmiotami, moja siostra jest bardzo konsekwentna i nigdy jej nie ulega, natomiast jej córka również nie daje za wygraną...
nie  wiem ile jest tu takich mam co skupiają się bardzo na dziecku ale moja siostra bardzo dba o jej edukację, czyta wiele książek na temat wychowywania dzieci tym bardziej nie mogę pojąć jak takie metody mogą nie działać skoro większosć kobiet mówi tu że językiem i konsekwencją da się zrobić wszystko

82

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Nie wiem czy da się zrobić wszystko. Chyba nie zawsze to jest takie proste. Co nie zmienia faktu, że klaps nie jest dla mnie metodą wychowawczą, bo używanie siły wobec kogoś słabszego ode mnie byłoby jakieś upokarzające, nawet jeśli uderzenie nie sprawi wielkiego bólu. Wątpię też, by jeden klaps magicznie uspokoił takie dziecko. Nie czytałam jeszcze żadnych poradników, więc nie będę się mądrować. Mówię tylko z własnego doświadczenia, że najlepszym mechanizmem dyscyplinującym niewarte dzieci, z którymi miałam do czynienia, była moja ignorancja i brak uwagi w histerycznych momentach. Porozmawiać można, gdy dziecko się uspokoi i samo przyjdzie, ale nie wtedy, gdy sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Nadskakiwanie rozmową świadczy o słabości (= rodzicowi zależy bardziej), a dziecko to wie.

83

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
beniaban napisał/a:

wymusza miałam na myśli, że próbuje wymusić krzykiem, płaczem, rzucaniem przedmiotami, moja siostra jest bardzo konsekwentna i nigdy jej nie ulega, natomiast jej córka również nie daje za wygraną...

Wiem jak to jest bo przeżyłam to z moją córką. Konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja. Zero krzyków, bo to tylko niepotrzebnie podkręca atmosferę. Ja w skrajnych przypadkach po prostu wychodziłam z pokoju, a córka "uprawiała" histerię aż... jej przechodziło. W końcu przeszło zupełnie i dziś jest bardzo poukładaną dziewczyną. Nauczyła się już bardzo dawno, że takie zachowanie po prostu nie skutkuje. Owszem, kosztowało mnie sporo nerwów, ale dało rezultaty. Co nie znaczy, że nigdy się nie kłócimy wink
Klapsa nigdy nie dostała, bo nie wyobrażałam sobie nawet lekko uderzyć własną córkę.

84 Ostatnio edytowany przez Pacho (2016-10-03 23:02:49)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Snake napisał/a:
Monoceros napisał/a:

No bo jak nie rozmawiali z Tobą jak z człowiekiem od dzieciństwa, nie pokazywali ci, nie mówili jak to dla nich ważne żebyś przestał

Dobre, dobre "synku jesteś już w drugiej klasie czemu pijesz?" Jak dostałem w pysk miałem 16 lat i był to mój pierwszy wyskok alkoholowy. Ostatni zresztą do czasu mieszkania z rodzicami. No bo dyskoteka 3 miesiące później, to już wakacje i namiot wink Tak w ogóle genialne pytanie dla nastolatka czemu się napruł! Bo byłem już dużym chłopakiem i tacy sami jak ja przynieśli na szkolną imprezę bimberek. No i kochana mamo nie miałem jeszcze doświadczenia i nie wiedziałem, że bimberek tak pomiata człowiekiem smile Teraz już wiem i będę uważał smile

Ja w wieku 15-16 lat w liceum na wagarach się pierwszy raz mocno nawaliłem, ale nie bimbrem tylko winkiem o nazwie 'Komandos' big_smile
A na drugi dzień babka z fizyki tekst 'jak tam winko smakowało chłopaki'. Było to zasługą kumpla, który jej nie zauważył i gdy my czmychnęliśmy przed nią do pierwszego lepszego sklepu to on zawołał 'ej u jubilera nie kupimy winka' big_smile. Myśleliśmy, że nie widziała i nie słyszała, bo przeszła nie reagując. Jednak była na tyle w porządku, że obyło się bez przypału w szkole. Powiedziała tylko, że ostatni raz takie wygłupy wink

85 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2016-10-04 00:28:31)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Snake napisał/a:
Monoceros napisał/a:

No bo jak nie rozmawiali z Tobą jak z człowiekiem od dzieciństwa, nie pokazywali ci, nie mówili jak to dla nich ważne żebyś przestał

Dobre, dobre "synku jesteś już w drugiej klasie czemu pijesz?" Jak dostałem w pysk miałem 16 lat i był to mój pierwszy wyskok alkoholowy. Ostatni zresztą do czasu mieszkania z rodzicami. No bo dyskoteka 3 miesiące później, to już wakacje i namiot wink Tak w ogóle genialne pytanie dla nastolatka czemu się napruł! Bo byłem już dużym chłopakiem i tacy sami jak ja przynieśli na szkolną imprezę bimberek. No i kochana mamo nie miałem jeszcze doświadczenia i nie wiedziałem, że bimberek tak pomiata człowiekiem smile Teraz już wiem i będę uważał smile

A nie byłoby to zajebiste doświadczenie dla nastolatka, gdyby rodzice, zamiast pie*rzyć głupoty, że picie to samo zło, kazać, zakazywać i krzyczeć, to siedli z takim nastolatkiem jak z człowiekiem i z nim porozmawiali? Sorry, dorośli są takimi hipokrytami, potrafią przy dzieciach spić się do nieprzytomności, ale kiedy dziecko sięga po alkohol, to wrzeszczą i leją, bo nie wolno. Tylko jakoś w ogóle nie wiedzą czemu. Więc dają w pysk. Żeby się nie musieć tłumaczyć.
Jakby moje dziecko koniecznie chciało się wykazać przed kolegami, jakim to już jest dorosłym, to bym mu pozwoliła na imprezę. Kontrolowaną. I tak to zrobi. I tak się kiedyś dowie, jak alkohol potrafi sponiewierać. Ale przynajmniej zachowałabym więź z dzieckiem i nie upokorzyłabym tego człowieka biciem.
________

To teraz podam przykład i proszę wytłumaczcie mi jak to jest
Moja siostra nie uznaje klapsów tak jak większość z Was..woli tłumaczyć do skutku..od momentu kiedy dziecko stało się "rozumne" czyli zaczęło baraszkować tłukła spokojnie do głowy, delikatnie, grzecznie(nie krzyczała bo tego też nie uznaje)że tego nie wolno bo to i tamto..dziecko jak to na przekór lubi...ona cierpliwa i tak tłumaczyła aż jej w gardle zasychało..tak postępuje do tej pory a córka ma 3 lata...histeryzuje z byle powodu, wyrzuca szklanki z barku i tłucze je o podłogę w złości, bije starszą siostrę(choć klapsów nie było w domu), krzyczy, wymusza itp...
zaznaczę, że moja siostra nie uznaje również bajek na komputerze czy telewizji w  obecności dzieci...łopatologicznie nie da się jej niczego wytłumaczyć..nie słucha kompletnie, wręcz robi na przekór.

Jakaś diagnoza?gdzie popełniła błąd??bo z tego co widzę robiła wszystko to co większość z Was a jednak jej córka jest nie do opanowania

No to tłumaczę już jak to jest. Pracuję z dziećmi na koloniach, więc mam tam różne dzieci na dwa tygodnie, często takie, którym się wydaje, że mogą wszystko, takie, które histeryzują, takie, które atakują inne itd. W życiu NIE WOLNO mi podnieść ręki na dziecko, więc co, mam siąść i płakać? I wcale nie brak mi tego, że nie mogę dać klapsa, bo i tak wiem, że to nic nie daje. Znam metody, które działają.

Piszesz, że robi to co my, a jednak nie działa. No to jaki wniosek? Robi to źle. Bo nie chodzi o spokojne, grzeczne, delikatne tłumaczenie, że nie wolno, nie chodzi o ględzenie godzinami, cierpliwie, aż ci siada gardło. Toż to przecież nic nie da, tylko wkurzy i dziecko i dorosłego.
Jak czytam opis takiego dziecko, to wiem, że ono nigdy nie wiedziało, co wolno, a czego nie. Że rodzice nie byli konsekwentni co do zasad panujących w domu, że nie byli wystarczająco stanowczy, że raz pozwalali, raz nie, raz zauważali, raz udawali że nie widzą, czasem nie reagowali, bo im się nie chciało. A przy tym byli tacy "mili, delikatni i grzeczni". No nie! Polecam książkę "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały" jako krok nr 1.
Czego potrzebuje dziecko, to takiego dorosłego, co nie będzie jak flaga na wietrze, gdzie jak tylko dziecku pojawi się pierwsza łezka w oczku, to ugina się jak trzcina. Dziecko potrzebuje stabilnego dorosłego, który przeprowadzi je przez okres dziecięcy, pokaże - co można, a co nie, co jest bezpieczne, akceptowalne, co jest niebezpiecznie i jakie są tego skutki. Wtedy dziecko wie, jak może się zachowywać, i tak, nadal sprawdza, nadal testuje, no bo w końcu tak się uczy. Ale wtedy ma oparcie w dorosłym. Dziecko potrzebuje, żeby dorosły powiedział stanowcze "NIE" gdy bierze szklankę z barku. Jeśli ciche i grzeczne "nie ruszaj, bo boję się, że się stłucze" nie pomaga, to się mówi głośniej i bardziej stanowczo "NIE WOLNO tego ruszać, te szklanki są dla dorosłych, boję się, że się zniszczą", i jak nie działa po raz kolejny, to szczerze, głośno, z autentycznym wnerwem w głosie powiedzieć "o rany! Jak mnie to WKURZA, że mnie nie słuchasz, NIE ZGADZAM SIĘ, żebyś brała te szklanki". I jak nie działa, to odsunąć dziecko i nie pozwolić się zbliżyć.
Wiecie co, mam znajomą, która tak wychowuje dzieci i jej ROCZNE, dosłownie ROCZNE dziecko nie dotknęło szklanki, choć bardzo chciało, kiedy usłyszało od mamy delikatne "nie". Sztuka bycia konsekwentnym.
To kolejne ważne słowo - konsekwencja. Naturalną konsekwencją tego, że zbiła się szklanka jest to, że dziecko musi ją posprzątać. I nieważne, że łatwiej i szybciej będzie jak sama to zrobisz. Nie, ty masz pokazać dziecku, że jak się coś zniszczy, to się to sprząta, naprawia. Niech chociaż potrzyma szufelkę, a nie dotyka szkła, jeśli wolisz, ale MUSISZ przytrzymać dziecko w tej sytuacji i nauczyć, że jeśli coś się rozwali, to się to sprząta. Niech jęczy, niech stęka. Ty - dorosły - będąc niezłomnym i stanowczym, jesteś dla tego dziecka oparciem. Stabilnym dorosłym, którego zachowania są przewidywalne.
Powiedz swojej znajomej, niech nauczy się być konsekwentna oraz wyciągać konsekwencje z zachowań dziecka. Ale NATURALNE konsekwencje. Nie "zbiłeś talerz - nie ma dobranocki", bo to prosty sposób na wychowanie sobie wroga w domu. Naturalne konsekwencje to takie, o jakich mówisz dorosłym. "Nie pij, bo będzie kac", "nie jedź tak szybko, bo będzie mandat", "zbiłeś talerz, to mi go odkup/oddaj kasę", "spóźniłeś się na autobus po raz piąty? no to teraz idź na piechotę", "masz bałagan w pokoju i nie umiesz znaleźć kluczy i ich potrzebujesz? niestety, to twój problem, że się spóźnisz, mówiłam ci, że tak to może się skończyć", "uderzyłeś siostrę? no to nie dziwne, że nie chce się z tobą bawić... co możesz zrobić? może spróbuj przeprosić?".

86 Ostatnio edytowany przez luc (2016-10-04 10:00:45)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
Monoceros napisał/a:

A nie byłoby to zajebiste doświadczenie dla nastolatka, gdyby rodzice, zamiast pie*rzyć głupoty, że picie to samo zło, kazać, zakazywać i krzyczeć, to siedli z takim nastolatkiem jak z człowiekiem i z nim porozmawiali? Sorry, dorośli są takimi hipokrytami, potrafią przy dzieciach spić się do nieprzytomności, ale kiedy dziecko sięga po alkohol, to wrzeszczą i leją, bo nie wolno. Tylko jakoś w ogóle nie wiedzą czemu. Więc dają w pysk. Żeby się nie musieć tłumaczyć.
Jakby moje dziecko koniecznie chciało się wykazać przed kolegami, jakim to już jest dorosłym, to bym mu pozwoliła na imprezę. Kontrolowaną. I tak to zrobi. I tak się kiedyś dowie, jak alkohol potrafi sponiewierać. Ale przynajmniej zachowałabym więź z dzieckiem i nie upokorzyłabym tego człowieka biciem.

Doprawdy uważasz, że to działa na szesnastolatka?  Nie działa wink Zakładam, że własnych dzieci nie masz.
To co podajesz jako przykład: pijących rodziców, to skrajność. Jest cała masa przypadków gdy nie ma negatywnego przykładu rodziców, a nastolatek i tak spróbuje alkoholu i spije się.
Mój syn w wieku licealnym, podobnie jak kilku wyżej wypowiadających się panów, takie "doświadczenie" miał. Doskonale wiedział czym jest alkohol, znał jego szkodliwy wpływ, w domu (a także w domach innych krewnych) zawsze alkohol piło się w małych ilościach i okazjonalnie, zatem nie miał złych wzorców. Mimo tego wrócił spity do domu. I to jak lol

Natomiast zgodzę się z tym co napisałaś poniżej. To miałam na myśli pisząc wcześniej o konsekwencji.

Monoceros napisał/a:

To kolejne ważne słowo - konsekwencja. Naturalną konsekwencją tego, że zbiła się szklanka jest to, że dziecko musi ją posprzątać. I nieważne, że łatwiej i szybciej będzie jak sama to zrobisz. Nie, ty masz pokazać dziecku, że jak się coś zniszczy, to się to sprząta, naprawia. Niech chociaż potrzyma szufelkę, a nie dotyka szkła, jeśli wolisz, ale MUSISZ przytrzymać dziecko w tej sytuacji i nauczyć, że jeśli coś się rozwali, to się to sprząta. Niech jęczy, niech stęka. Ty - dorosły - będąc niezłomnym i stanowczym, jesteś dla tego dziecka oparciem. Stabilnym dorosłym, którego zachowania są przewidywalne.
Powiedz swojej znajomej, niech nauczy się być konsekwentna oraz wyciągać konsekwencje z zachowań dziecka. Ale NATURALNE konsekwencje. Nie "zbiłeś talerz - nie ma dobranocki", bo to prosty sposób na wychowanie sobie wroga w domu. Naturalne konsekwencje to takie, o jakich mówisz dorosłym. "Nie pij, bo będzie kac", "nie jedź tak szybko, bo będzie mandat", "zbiłeś talerz, to mi go odkup/oddaj kasę", "spóźniłeś się na autobus po raz piąty? no to teraz idź na piechotę", "masz bałagan w pokoju i nie umiesz znaleźć kluczy i ich potrzebujesz? niestety, to twój problem, że się spóźnisz, mówiłam ci, że tak to może się skończyć", "uderzyłeś siostrę? no to nie dziwne, że nie chce się z tobą bawić... co możesz zrobić? może spróbuj przeprosić?".

87

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

"Piszesz, że robi to co my, a jednak nie działa. No to jaki wniosek? Robi to źle. Bo nie chodzi o spokojne, grzeczne, delikatne tłumaczenie, że nie wolno, nie chodzi o ględzenie godzinami, cierpliwie, aż ci siada gardło. Toż to przecież nic nie da, tylko wkurzy i dziecko i dorosłego.
Jak czytam opis takiego dziecko, to wiem, że ono nigdy nie wiedziało, co wolno, a czego nie. Że rodzice nie byli konsekwentni co do zasad panujących w domu, że nie byli wystarczająco stanowczy, że raz pozwalali, raz nie, raz zauważali, raz udawali że nie widzą, czasem nie reagowali, bo im się nie chciało. A przy tym byli tacy "mili, delikatni i grzeczni"."


Ale właśnie w tym sęk, że oni a zwłaszcza siostra jest bardzo konsekwentna, i robi tak jak mówisz...akurat ona sugeruje się książką" Język dwulatka"Tracy Hogg,
ma wszystkie częsci , zna je na pamięć.
pomimo tego, że np. ataki histerii ignoruje...dziecko czasem się uspokoi a czesem wpada w taka histerię, że tchu złapać nie może i prawie trzeba ją reanimowac bo się dusi..potem na spokojnie jej tłumaczy...dopiero jak się uspokoi....

"To kolejne ważne słowo - konsekwencja. Naturalną konsekwencją tego, że zbiła się szklanka jest to, że dziecko musi ją posprzątać. I nieważne, że łatwiej i szybciej będzie jak sama to zrobisz. Nie, ty masz pokazać dziecku, że jak się coś zniszczy, to się to sprząta, naprawia. Niech chociaż potrzyma szufelkę, a nie dotyka szkła, jeśli wolisz, ale MUSISZ przytrzymać dziecko w tej sytuacji i nauczyć, że jeśli coś się rozwali, to się to sprząta. Niech jęczy, niech stęka. Ty - dorosły - będąc niezłomnym i stanowczym, jesteś dla tego dziecka oparciem. Stabilnym dorosłym, którego zachowania są przewidywalne."


Dokładnie identycznie postępuje moja siostra..., dokładnie tak jest  opisane w książce...
a ona i tak nie słucha, robi swoje..

i w tym cały szkopuł..., że na jej córkę te metody nie działają...córki ma dwie, z obiema postępuje identycznie i jedna to wzór wychowania a druga odwrotność..dlatego nie do końca wierzę w te metody uniwersalne, że działają na każde dziecko

poza tym, kiedyś nie było tyle poradników, mądrości książkowych a nasi rodzice jakoś wychowali nas na ludzi, tzn matki bo ojcowie przeważnie pracowali....
nieraz dostałam klapsa..zaznaczam klapsa, w szkole kreda od nauczyciela czy linijką po ręce, nikt  nie chodził wystraszony z traumą, czuł respekt.
Jedni radzili sobie lepiej inni gorzej  jeszcze inni fundowali dzieciom patologię...

Klaps może i nie jest rozwiązaniem, ale cieżko mając czwórkę dzieci z małą róznicą wieku, i mając cały dom na głowie z każdym z osobna się cackać, tym bardziej że dzieci jedno od drugiego małpuje, np. jedno idzie malować ścianę, zaraz leci rugi, trzeci i czwarty...tp chyba najbardziej cierpliwa matka by "wysiadła"


"

88

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
beniaban napisał/a:

pomimo tego, że np. ataki histerii ignoruje...dziecko czasem się uspokoi a czesem wpada w taka histerię, że tchu złapać nie może i prawie trzeba ją reanimowac bo się dusi..potem na spokojnie jej tłumaczy...dopiero jak się uspokoi....

Dokładnie identycznie postępuje moja siostra..., dokładnie tak jest  opisane w książce...
a ona i tak nie słucha, robi swoje..

Jeżeli dziecko jest zdrowe, to przy histerii nie udusi się wink Wiem, że to trudno znieść (ja wysłuchiwałam histerycznego płaczu córki w drugim pokoju i sama nieraz uroniłam łzę wink).

beniaban napisał/a:

i w tym cały szkopuł..., że na jej córkę te metody nie działają...córki ma dwie, z obiema postępuje identycznie i jedna to wzór wychowania a druga odwrotność..dlatego nie do końca wierzę w te metody uniwersalne, że działają na każde dziecko

Przy konsekwencji ze strony rodziców, w końcu to zadziała.
Jeżeli jednak nie, to może warto (ale dopiero wtedy gdy inne metody zawiodą) poradzić się psychologa dziecięcego, bo może to konkretne dziecko jest jakimś szczególnym przypadkiem.
Masz natomiast rację, że nie ma zupełnie uniwersalnych metod wychowawczych, bo każde dziecko, nawet tych samych rodziców, jest inne, a co za tym idzie wymaga innego podejścia. Niemniej jednak pewne elementy wychowania są takie same.
Znam to z autopsji smile

89

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

U psychologa była z nią przy okazji wizyty ze starszą córką..starsza ma ZA a młodsza jest zdrowiusieńka...tylko jak to psycholog powiedział, jest bardzo złośliwa i wszystko czego mama od niej oczekuje robi na odwrót żeby zwrócić na siebie uwagę...

Nie wiem jak ?Twoja córka ale mojej siostry jak wpadła w płaczliwą histerię to naprawdę nie mogła już oddychać..wiem że to prawda bo pamiętam jak kiedyś mama mnie łaskotała..tak się śmiałam, że w końcu nie mogłam złapać oddechu i zaczęłam się dusić, byłam już bordowa...w końcu głowa w zamrażalniku pomogła

90 Ostatnio edytowany przez luc (2016-10-04 12:58:53)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
beniaban napisał/a:

robi na odwrót żeby zwrócić na siebie uwagę...

To wygląda na to, że tu jest pies pogrzebany. Starsza wymaga większej opieki z uwagi na schorzenie, więc mała próbuje zwrócić uwagę na siebie. Na to trzeba zwrócić uwagę. Rodzice czasem tego nie widzą zajmując się chorym dzieckiem i wydaje im się, że tyle samo uwagi poświęcają drugiemu. To drugie dziecko widzi to inaczej. Może ma inne potrzeby.

beniaban napisał/a:

Nie wiem jak ?Twoja córka ale mojej siostry jak wpadła w płaczliwą histerię to naprawdę nie mogła już oddychać..wiem że to prawda bo pamiętam jak kiedyś mama mnie łaskotała..tak się śmiałam, że w końcu nie mogłam złapać oddechu i zaczęłam się dusić, byłam już bordowa...w końcu głowa w zamrażalniku pomogła

U mojej córki histeria nigdy nie przerodziła się w zagrożenie życia, choć była połączona z rzucaniem się na podłogę i waleniem pięściami o nią. W końcu przeszło.
Oczywiście w skrajnych przypadkach należy reagować, aby dziecku nic się nie stało. To jednak dzieje się rzadko, ale pilnować trzeba.

91

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

nie wiem czy starsza ma wiekszą uwagę...ZA wyryto dopiero pół roku temu więc przez prawie 3 lata uwaga była skupiona na obu tak samo..na pewno nie było żadnego faworyzowania..u nas w domu również mama traktowała nas wszystkich równo
tym bardziej , że mieszka z teściową która bardzo jej pomaga przy dzieciach.bardzo ciepła osoba..nie jakaś antypatyczna teściowa:)

92 Ostatnio edytowany przez luc (2016-10-04 12:36:12)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
beniaban napisał/a:

nie wiem czy starsza ma wiekszą uwagę.

Ja też nie wiem wink
Ale warto na to zwrócić uwagę.

beniaban napisał/a:

przez prawie 3 lata uwaga była skupiona na obu tak samo..na pewno nie było żadnego faworyzowania.

Czasem się tak tylko wydaje, a czasem rzeczywiście więcej, albo w inny sposób należy zwrócić uwagę na drugie dziecko.
Sama wiesz, że każde dziecko jest inne i inaczej odbiera świat.

93

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń
beniaban napisał/a:

nie wiem czy starsza ma wiekszą uwagę... (...)

Rzecz nie w tym, że młodsza dostaje tyle samo uwagi co jej siostra, tylko w tym, że wobec jej potrzeb dostaje jej zbyt mało.

94

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Zapewne moja siostra mając już jedno dziecko i będąc mądrzejsza o jedno dziecko tym bardziej wie jak postępować z drugim...z tego wniosek chyba taki , że metody standardowe, książkowe , uniwersalne nie są dla wszystkich dzieci, i trzeba znaleźć lepszą, skuteczniejszą

95 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-10-08 01:40:58)

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

No troche tak jest. Chociaz i tak juz mniej osob oglada telewizje niz kiedys. A wiekszosc osob raczej ma dosc, ze jest az tak wiele programow paradokumentalnych. Co do jakosci telewizji to sie calkowicie z Toba zgadzam. Kiedys byla lepsza, nie bylo tyle oglupiajacych programow, a wiele wartosciowych takze na podstawowych kanalach. A teraz jest bardzo duzo paradokumentow, kiepskich filmow i co gorsza bardzo duzo powtorek. Nawet majac wiele programow czesto znalezc cos ciekawego. Programy sa malo zroznicowane. No albo obejrzec np ATM Rozrywka, a tam prawie sami pod rzad "Swiat wedlug kiepskich". Taki przyklad. Lubie czasem obejrzec ten serial, ale ile mozna. Dlatego duzo bardziej wole obejrzec cos w Internecie i sama decyduje co chce obejrzec.

Kiedys dalo sie cos ciekawego obejrzec nawet na tvp1, tvp2. Teraz rzadko. Na Discovery sa ciekawe programy naukowe, to czasem obejrze. No ale calisc telewizji juz nie jest taka dobra. Dlatego zniecheca. Nie opkaca sie miec tez wielu programow i placic, bo wiele jest na tyle malo ciekawych lub srednich, ze malo sie moze bedzie ogladac, a bedzie niepotrzebny wydatek. No i tak jak pisze Szakisz skasowali "Wieczorynke" cos co istnialo tyle lat. Juz dzieciom jak sie ma trzeba puszczac tylko zagraniczne programy. No i wlasnie jak bylsm mala to bylo wiele ciekawych programow dla dzieci i mlodziezy. Trzeba byc obiektywnym, a jefnak fakty sa takie, ze bylo tego wiecej.

Co do bicia to akurat jestem stanowczo przeciwna. A niebicie nie oznacza tez bezstresowego wychowania. Zauwazcie, ze wazna jest po prostu konsekwencja i kara nie musi byc cielesna. Poza tym dobra komunikacja miedzy mama i dzieckiem. Znam wiele mam, ktore dzieci nie bily, ale roznawiaja z dzieckiem, tlumacza i daja wymagania, ale tez cieplo rodzinne. No i to sie zwykle sprawdza. Dziecko potrzebuje zasad. Jednak wcale nie musi byc bite.

No i ja nie bylam bita, ale wiem, ze gdybym byla, to zle by to na mnie wplynelo. Bylam wrazliwa i na pewno zamknelabym sie w sobie, balabym sie. A tak zawsze moglam i moge porozmawiac i wiedzialam, ze jest zaufanie do mnie i sama postepowalam dobrze, nie chcialam zawiesc. Rodzic wychowujacy bezstresowo, niestosujacy granic ponosi pewna porazke rodzicielska, ale sorry ten co bije tez. Nie probuje rozmawiac (chyba, ze sa wyjatki od reguly, ok) tylko uzywa sily, wykorzystuje to, ze jest silniejszy.

Dla mnie bicie jest okrutne i absokutnie niczego nie uczy tak jak pisaka Wielokropek. No ale tak jakos "trzeba" to zracjonalizowac. Ja jednak jestem za swoim rozsadkiem i za zdaniem psychologow, bo oni wiedza jak dziala potem psychika bitego dziecka, nawet jesli jest bite rzadko. Zreszta to jest zawsze wtedy ktzywdzenie, nie mam jeszcze dziecka, ale wiem juz, ze mam w sobie tyle empatii, ze nie moglabym uderzyc. Tak samo jak innych ludzi nie krzywdze. Wyznaczam granice tez w zyciu, ale nie musze bic. Nie tego chce nauczuc kiedys dziecko. A potem dziwic sie, ze chocby w szkokach mysla, ze jak sa silniejsi to wolno im wiecej. Zreszta komu ma ufac dziecko jak nie mi jak bede je miala? Kazde dziecko zasluguje na cieply don, rozmowy, czasem jakies konsekwencje czynow, ale nie w postaci bicia. Musi czuc, ze moze ufac rodzicowi.

Zgadzam sie z Monoceros. Rozumiem, ze klapsy jak sa rzadkie i czasem lekkie to nie sa takie jak mocne bicie, dziecko moze nie zawsze je tak mocno odczuwa. Jednak i tak nawet jak rzadko da sie taki klaps to niby pomoze? Dziecko nie przyzwyczai sie, ze to lekki klaps i nie bedzie nadal robic tego co robi? Rozmowa i podejscie psychologiczne za to dziakaja dlugofalowo. No i mozna pisac, ze nie wiem czy sama nie dam klapsa, bo nie mam jeszcze dzieci. Z tym, ze skoro klapsow tez nie distawalam, to nawet statystycznie jest male ryzyko, bym potem je stosowala. Wynioslam inny wzorzec z domu, a takze duzo czytam i takie mam tez sama wnioski.

Wiadomo, cos nowego tez w wychowaniu pewnie zastosuje, nie bedzie to taka kalka, ake z tego co widze dobre wychowanie juz duzo daje, nie musi byc klapsow. No i ok wyrosliscie na dobrych ludzi. Wierze, jednak ja bym miala zal di rodzicow gdyby dawali mi klapsy. Tak jak pisze Monceros troche by mi sie milosc z tym klocila. Tez uwazam, ze to tak jakby facetowi dawac w twarz bawet lekko jak cos zle wedlug nas robi. No ale kochamy, wiec co tam. Dla mnie to sie troche ze soba kloci i skori mozna uniknac klapsow a mozna to wole zdecydowanie tak.

Dobrze tez pisze luc o ignorowaniu histerii dziecka. Sama nie raz o tym slyszalam. Wtedy dziecko widzi, ze to niepotrzebne, ze nic tym nie osiagnie. Nie ma raczej opcji, by sie wtedy po czasie nie uspokoilo. Jak jest histeria, to po to, by przyciagnac uwage. Podobnie nawet jest jak dorosla osoba histeryzuje. Jak sie ignoruje, nie przejmuje tym, to ta osoba da spokoj. A dziwne jest to, ze psychokog powiedzial, ze dziewczynka jest zlosliwa. To wlasnie zazwyczaj psycholog widzi wiecej, a tu jakas dziwna jego postawa. Zwykle cos ma jednak jakies podloze psychologiczne.

96

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Dobrze tez pisze luc o ignorowaniu histerii dziecka. Sama nie raz o tym slyszalam. Wtedy dziecko widzi, ze to niepotrzebne, ze nic tym nie osiagnie. Nie ma raczej opcji, by sie wtedy po czasie nie uspokoilo. Jak jest histeria, to po to, by przyciagnac uwage. Podobnie nawet jest jak dorosla osoba histeryzuje. Jak sie ignoruje, nie przejmuje tym, to ta osoba da spokoj. A dziwne jest to, ze psychokog powiedzial, ze dziewczynka jest zlosliwa. To wlasnie zazwyczaj psycholog widzi wiecej, a tu jakas dziwna jego postawa. Zwykle cos ma jednak jakies podloze psychologiczne.

Z tą histerią też różnie. Różnie potrzeby się pod nią kryją. Jedno dziecko ryczy wniebogłosy, bo zostało przyzwyczajone przez rodziców, że dostaje to, czego zażąda i nagle rodzice zmieniają zasady. Wtedy albo A) wpada w panikę i usiłuje krzykiem wyrazić niezrozumienie albo B) chce wymusić powrót do starych zachowań, bo kiedyś już zrozumiało, że jeśli zacznie krzyczeć w sklepie, to zażenowany rodzic się podda i kupi tę zabawkę. Dzieci krzyczą, bo nie umieją wyrazić inaczej swoich potrzeb. Krzyczą, bo potrzebują uwagi. Krzyczą, bo się boją. Krzyczą, bo nie rozumieją co się dzieje, coś przerasta ich rozumienie. Nie zawsze w sytuacji histerii ignorowanie jest dobrą reakcją.
Dziecko, które jest przerażone albo potrzebuje uwagi i wpada wtedy histerie, jeśli zostanie zostawione samo sobie nauczy się, że nie można ufać rodzicom, że świat nie jest bezpieczny. Czasem dziecko w histerii trzeba mocno przytulić i przy nim być, żeby emocje opadły. A czasem trzeba wykazać się żelazną wolą i nawet jeśli mamy scenę w sklepie, to nie ugiąć się pod presją (pod wzrokiem oceniających cię ludzi). Małe dzieci mogą sobie histerią zrobić krzywdę - jeśli nie fizyczną (choć to też - niedotlenienie też jest niebezpieczne, stres w czasie histerii NIE JEST obojętny dla zdrowia), to na pewno psychiczną  i emocjonalną - takie natężenie stresu, niezrealizowanych potrzeb, poczucie zagrożenia i niezrozumienia, nauczenie się, że na dorosłym nie można polegać.

97

Odp: TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Tak to prawda. Bardziej mi chodzilo o histerie, by zwrocic na aiebie uwage. Jednak oczywiscie sa rozne powody i jak kiedys bede mama bede starala sie to rozroznic. A jak bedzie trwalo za dlugo nawet, by zwrocic swoja uwage, to cos z tym zrobic, by tak jak piszesz nie bylo skutkow zdrowotnych. No i by dziecko mi ufalo, ze daje mu bezpieczenstwo. Bedzie starala sie wtedy dowiedziec przyczyn i spokojnie, delikatnym glosem rozmawiac, by dziecko poczulo sie bezpiecznie i bym wiedziala o co chodzi.

Posty [ 66 do 97 z 97 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » TV a złe wychowanie młodych pokoleń

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024