Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 154 ]

Temat: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Witajcie,

Mam 30 lat i rozstałem się z 33-letnią partnerką. Nie zamierzam o nią walczyć ani do niej wracać. Chciałbym jednak zrozumieć, dlaczego zrobiła to, co zrobiła. Mam nadzieję, że mi w tym pomożecie i przestawicie kobiecy punkt widzenia.

Akt I Nieznośna potrzeba bliskości

Poznaliśmy się jakieś 5 lat temu. Przez pierwsze 2 lata byliśmy znajomymi. Ona trwała w nieudanym małżeństwie, nosiła się z zamiarem rozwodu, miała synka i niemal każdego dnia widziałem, jak życie ją dobija i przygnębia. Po 2 latach znajomości nasze relacje zmieniły charakter i zaczęliśmy romansować. Początkowo bez zobowiązań. Ja nie pytałem o nic, ona również. Odkryłem, że w trakcie małżeństwa miała po drodze kilku kochanków. Twierdziła, że w ten sposób szukała szczęścia i bliskości. Myślałem sobie, że to zrozumiałe, skoro w domu żyje z mężem, który stosuje wobec niej rozmaite formy przemocy niefizycznej - od poniżania, po przemoc ekonomiczną. Nasze relacje układały się bardzo dobrze i po kilku miesiącach doszliśmy do wniosku, że chcemy być razem. Wtedy zaczęło na dobre. Nie byłem jeszcze świadom tego, co tak naprawdę mnie czeka.

CDN.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Akt II Gdy czerwona lampka nie zapali się na czas

Gdy zdecydowaliśmy, że chcemy być razem, zapadła decyzja, że musi wyprowadzic się z dzieckiem od męża. Żeby ułatwić małemu adaptację do nowych warunków, zamieszkała w wynajętym mieszkaniu sama z dzieckiem. Jej 5-letni wówczas synek bardzo przeżywał rozstanie rodziców, a całej sytuacji nie ułatwiał mu ojciec, który nastawiał go przeciwko mnie i jego mamie, obiecywał nawet kieszonkowe za złe zachowanie, rozsadzał plan dnia dziecka, zabierając je np. z przedszkola i oddając dopiero wieczorem i co najgorsze kazał małemu wybierać między mamą a tatą. Strasznie demoralizował dzieciaka, zarzucając go problemami dorosłych, ucząc go przekleństw. W złości mały ubliżał mi i matce, szczególnie gdy wracał ze spotkań z ojcem (wbrew pozorom nie mieliśmy możliwości zakazać mu ich). Ojciec przedstawiał mu świat jako miejsce rządzone pieniędzmi i wyrachowaniem. Mimo 40 lat na karku facet nie miał żadnych przyjaciół i uczył małego, że przyjaźń nie istnieje. Staraliśmy się być ponad tym. Pokazywaliśmy dziecku inny świat, świat oparty na zaufaniu, szacunku i bliskości.

Mimo silnej więzi praktycznie od pierwszych miesiąców w naszym zwiazku coś było nie tak. Była to narastająca frustracja mojej partnerki gorszą sytuacją finansową niż miała przy mężu. Była nieszczęśliwa, a jednocześnie nie chciała pomocy materialnej wprost. Tylko wyznaczała cele, których osiągniecie miało doprowadzić ją do stanu szczęśliwości. I tak kupiłem drugi samochód, żeby mogła wygodniej dowozić dziecko, zabierałem ją na wycieczki, żeby mogła odetchnąć, pomagałem jej przy dziecku, żeby miała czas dla siebie. Raz było lepiej, raz gorzej, ale na tym etapie wszystko jeszcze było znośne.

Bardzo wówczas jej współczułem. Dużo opowiadała o tym, ile złego wyrządził jej poprzedni mąż. Jednocześnie chwaliła mnie za to, jak bardzo się zaangażowałem i twierdziła, że nikt nigdy w życiu tyle dla niej nie zrobił. Cieszyłem się, że docenia moje starania. Jednak czasami zapędzała się i twierdziła, że nasz związek powinien być dla niej rekompensatą za ciężki czas, który spędziła przy mężu. I teraz głównie to jej partner powinien się starać. Ona starała się całe życie i tylko dostawała po głowie. Wiem, powinna zapalić mi się czerowna lampka, zapaliła się tylko pomarańczowa. Dużo myślałem o tych słowach, ale postanowiłem ciągnąć to dalej.

3

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Jej się wszystko należało,miałeś się starać bo ona wcześniej dostała po dupie i teraz już nie bedzie.
Już teraz na podstawie tego co napisałeś rysuje mi się obraz egoistycznej "gówniary" ktora tylko chce i chce i bierze nic nie dając bo jej się należy.
Czekam na dalszy ciąg smile

4

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Akt III "Znowu jestem sama"

Miesiące upływały nam na walce z jej szalonym mężem, jej niekonstruktywnych narzekaniach na naszą obecną sytuację, która w jej oczach się nie poprawiała, mimo że  utrzymywałem samochód kupiony dla niej, czasami nawet jej go zatankowałem, pomagałem jej przy dziecku i przy domu, praktycznie nie mając czasu dla siebie. Wciąż tylko słyszałem, że takie życie ma sensu. Miałem własne mieszkanie i nawet zaproponowałem jej przeprowadzkę. Owszem chętnie, ale po remoncie, na który wówczas nie miałem pieniędzy, bo dopiero co kupiłem drugi samochód. Zacząłem jednak odkładać na ten cholerny remont, a ona zaczęła narzekać, że jest sama ze swoimi problemami. Potrafiła to powiedzieć w dzień po tym, jak np. odmalowałem jej mieszkanie. Kompletnie przestała doceniać to, co dla niej robię, a gdy próbowałem jej przypomnieć o moim wkładzie, twierdziła, że jej wypominam i połowy rzeczy, które dla niej robię nie potrzebuje, np. wypadów na weekend. Tylko gdy tych nie było, jej frustracja narastała jeszcze bardziej. Byłem na wyczerpaniu, zaczęliśmy się regularnie kłócić, ale wciąż pozostawałem w roli człowieka, który musi udowodnić, że ją kocha, że mu zależy. I tak stałem się czymś w rodzaju pieska. Zdecydowaliśmy, że tak dłużej być nie może i postanowiliśmy dać sobie kilka dni na przemyślenie naszego zachowania i konstruktywne propozycje naprawy naszego związku. Ja myślałem, co zrobić, ona mnie w tym czasie zdradzała. Gdy to odkryłem, bardzo mnie przepraszała. Tłumaczyła, że w tych kłotniach czuła się samotna i nierozumiana. Dużo dało mi do myślenia to, że chyba bardziej próbowała w tamtym czasie zabezpieczyć samochód niż zwiazek ze mną. Dużo pisała do mnie o tym, że wiem, jakie prowadzi życie i że bardzo potrzebuje samochodu. Nigdy już nie dało mi to spokoju, ale postanowiłem dać jej jeszcze jedną szansę.

5

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Akt IV Iluzja odrodzenia

Po zdradzie nastąpił całkiem fajny okres, który trwał jakieś 7-8 miesięcy. Dobrze się dogadywaliśmy i znowu uwierzyłem, że nasza wspólna przyszłość ma jakiś sens. Że był to jednorazowy błąd. I tak zaczęliśmy planować remont mojego mieszkania, aż w końcu nadszedł ten dzień,kiedy moje mieszkanie zmieniło sie w gruzowisko i wprowadziłem sie tymczasowo do niej. Początkowo było w porządku, choć już na początku remontu powiedziałem coś w stylu: "Wiem, że gdy nie będę mógł ci pomagać, nasze życie zmieni się w piekło". I faktycznie tak się stało. Miała do mnie pretensje, że robię w domu do 22, mimo że doskonale wiedziała, że zmieszczę się w budżecie pod warunkiem że sporo rzeczy zrobię sam. I tak po 8 h pracy w biurze, kułem ściany, wynosiłem gruz, tynkowałem, cylinowałem, zakładałem kable i korzystałem z pomocy fachowców, tylko gdy nie miałem pojęcia jak coś zrobić (łazienka, hydraulika itp.). Trwało to ze 4 miesiące. Nigdy sama z siebie mi nie pomagała, godziła się mnie wesprzeć, tylko gdy ją o to poprosiłem i to też niechętnie. Jedyny plus, że czasami coś mi ugotowała do jedzenia. Ale atmosfera była do tego stopnia ciężka, że czasami wolałem spać w tym gruzowisku niż wracać do niej do domu.

Ten okres nadszarpnął moje zaufanie do niej znacznie bardziej niż zdrada. Postanowiłem, że wprowadzi się do mnie, jak udowodni mi, że mogę na nią liczyć i możemy być normalnym związkiem opartym na zasadzie równowagi. Twierdziła wówczas, że z równowagi wyprowadzają marne warunki mieszkaniowe. Wynajmowała odremontowane mieszkanie, ale w bardzo kiepskiej lokalizacji. Sam rownież nigdy nie czułem sie tam dobrze. Pomogłem jej znaleźć dobre mieszkanie w apartamentowcu w dobrej dzielnicy. Była przeszczęśliwa przez jakieś 3 miesiące. Byłem gotów uwierzyć, że jej zachowania były spowodowane frustrację z powodu tamtego mieszkania. Jednak dość szybko powróciła formuły: "jestem sama ze swoimi problemami", mimo że ja wciąż byłem gotowy jej pomagać. Tylko już sama chęć nie wystarczyła, miałem się domyślić, jakiej pomocy potrzebuje w danej chwili. Wróciły kłótnie, znowu mieliśmy dosyć, znowu daliśmy sobie czas na przemyślenia.

6

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Innymi słowy - ona jest zawsze ofiarą losu, a każdy kolejny gość, albo pocieszycielem (kochanek), albo wrogiem (mąż/partner).

Nie ma w tym logiki, myślę, że jest osobą, która zawsze będzie uważać, że krzywdzona i wszyscy powinni jej to wynagradzać.

7

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby z tym swoim mężem miała tak samo "źle" jak z Tobą, tylko nawciskała Ci kitu i wzięła na współczucie.
Wycycka Cię z wszystkiego i dostaniesz kopa, a ona wyląduje w ramionach byłego męża albo kolejnego super bohatera, który będzie ją ratował.
Daj sobie spokój chłopie, póki masz szansę sprawnie i bezboleśnie wymiksować się z tego chorego układu, bo nic dobrego z tego nie wyniknie.
Na pewno nie dla Ciebie.

8

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Akt V Między zejściem a rozstaniem

Daliśmy sobie 2 tygodnie. Pogodziłem się z myślą, że to może skończyć się dokładnie w ten sam sposób jak przed 1,5 roku. Czyli zdradą z jej strony. Okoliczności były podobne: była sama w domu, jej synek był na wakacjach u ojca. W drugim tygodniu dwukrotnie próbowała sie spotkać, aby pogadać, ale nie miała to być rozmowa na temat dalszych losów naszej relacji. Mieliśmy gdzieś razem pojechać, ale po 1,5 tygodnia niewidzenia się na powitanie powiedziała mi, że jest to jej obojętne, czy z nią pojadę. Skoro tak, nie pojechałem. Później proponowała kolejne spotkanie, ale praca mi nie pozwoliła. Podczas trzeciego spoktania miała już odbyć się kluczowa rozmowa. W jej oczach byłem winny wszystkich nieszczęść jakie spotkały ją w ostatnich 3 latach i naturalnie znowu jest sama ze swoimi problemami. Poza tym już nie chce się więcej spotykać. Uszanowałem jej decyzję. Sam też poczułem ulgę. Wreszcie ktoś zdjął ze mnie całą tę presję.

Zaczęła do mnie smsować w sprawie odebrania swoich rzeczy z mojego mieszkania. Było tego kilka kartonów plus meble, których nie miała gdzie trzymać, więc trafiły do mnie. Wybierała się na wczasy z dzieckiem i początkowo miała przyjechać tylko po kartony. Umówiła jeden termin, który olała. Umówiliśmy kolejny. W dniu, kiedy miała przyjechać po rzeczy, milczała. Już nawet chciałem jej dać czas na poukładanie myśli, gdy na Facebooku odkryłem, że ma nowego kolegę, który nie krył wobec niej swoich zamiarów. Potwierdził nawet, że "poluje na tę łanię" pod jednym ze zdjęć w jakiejś większej grupie. Bardzo straciła w moich oczach. I zmusiłem ją, żeby przyjechała po rzeczy. Była agresywna i chamska. Wzięła 2 kartony, zostawiając resztę. Stwierdziłem, że resztę zawiozę jej rodzicom. Co też zrobiłem, gdy była już na wczasach.

Po kilku dniach zawahałem się. Analizowałem sytuację z nowym gościem i wydawało mi się, że mnie podpuszcza, że nie może jej ciągnąć do kogoś takiego. Generalnie obracamy się w dość kulturalnym środowisku, w którym kobiet nie nazywa się "łaniami". Pojechałem za nią na wczasy, żeby porozmawiać w 4 oczy i wspólnie zastanowić się, czy wszystko stracone. Przyjęła mnie bradzo chłodno, powiedziała, że nie mamy o czym rozmawiać, że takich jak ja ma na pęczki i inne tego typu rzeczy. Wracałem do domu wyleczony z niej. Wiedziałem, że w chwilach, gdy zatęsknię, powinienem sobie przypomnieć tę rozmowę. Sądziłem, że to już koniec, jednak był to początek czegoś, co przeszło moje pojęcie.

9

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
anderstud napisał/a:

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby z tym swoim mężem miała tak samo "źle" jak z Tobą, tylko nawciskała Ci kitu i wzięła na współczucie.
Wycycka Cię z wszystkiego i dostaniesz kopa, a ona wyląduje w ramionach byłego męża albo kolejnego super bohatera, który będzie ją ratował.
Daj sobie spokój chłopie, póki masz szansę sprawnie i bezboleśnie wymiksować się z tego chorego układu, bo nic dobrego z tego nie wyniknie.
Na pewno nie dla Ciebie.

Już jest w ramionach innego

10

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Czekam na ciag dalszy chociaz spodziewam sie jaki on bedzie hmm

11 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-26 15:25:09)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Akt VI Koszmarny koniec, którego nie potrafię zrozumieć

Gdy byłem w trasie między miejscem zamieszkania a miejscem jej wczasowania, napisała mi wiadomość. Upominiała się o kilkadziesiąt złotych, które "pożyczyła" mi na bilety dla nas dwojga do teatru. Nie miałem gotówki, terminal się zepsuł. Zapłaciła, a ja zapomniałem. Stwierdziłem,że zrobię przelew, skoro mogę się uwolnić od niej za kilkadziesiąt złotych, choć wiedziałem, że jeszcze wróci po meble. Też chciałem je oddać, byle mieć spokój. Gdy dostała przelew, upomniała się o kolejną kwotę. Tym razem było to bezpodstawne kilkaset złotych. Zmieniłem front i stwierdziłem, że w takim razie oddam meble, jak spłaci przynajmniej część wartości auta. Początkowo się opierała, próbowała wmieszać w całą sytuację moją rodzinę, nawet partnerów mojego rodzeństwa. Ostetecznie jednak uległa i zgodziła się zapłacić. Umówiliśmy termin i przyjechała po meble.

Nie wiedziałem, co może się wydarzyć, więc zaprosiłem kilku świadków. Przyjechała z częścią swojej rodziny i nowym facetem, który wydawał się być już dobrze z nimi zaznajomiony. Zaczęli rozbierać i wynosić meble, a ja zapytałem, po co przyprowadziła mi go domu. Początkowo próbowała ukryć, że to jej nowy chłopak, później wreszcie rzuciła, że "sam tego chciałem - trzeba było nie godzić się na rozstanie". Nawet zrobiło mi się żal tego pajaca - był to mięśniak po 40., który nawet przebrał w moim domu koszulkę na taką na ramionczkach, żeby móc wyraźniej zaprezentować swoją największą zaletę - mięśnie. Prężył się, nosząc meble, a ja czułem się jak w jakimś brazylijskim melodramacie. Ona postawiła kropkę nad i w tej kurioznalnej sytuacji, zakładając koszulkę "I'm so good at doing bad things". Byłem nawet rozbawiony, czego nie wytrzymał mięśniak i w pewnym momencie podszedł do mnie, pytając: "Czy wszystko w porządku?". Oczywiście usłyszał,że nie jest w porządku, skoro przyłazi do mojego domu. Wyglądał na nakręconego na mnie. W pewnym momencie zaczął mi grozić, nazywając mnie cwelem, i twierdząc, że mnie "dojedzie". Kazałem mu wy***rdalać, a że za moim słowem stało kilku kumpli, usłuchał i wyszedł. Na pożegnanie zapytałem ją, po co mi do domu przyprowadziła taki kryminał. Skwitowała to tylko uśmiechem, wyrażającym jakiś rodzaj satysfakcji.

Od tamtej pory sie nie kontaktowaliśmy i nie widzieliśmy. Mam nadzieję, że tak zostanie. Chciałbym jednak zrozumieć, po co ta cała szopka z tym mięśniakiem. Grożenie mi w moim itd., podczas gdy jeszcze dzień wcześniej pisała, że choć nasze drogi rozchodzą się, docenia to, co dla niej zrobiłem. Jak w ciągu kilku dni z w miarę bliskiej osoby można zmienić się w wroga (jeśli to właściwe określenie)?

Sytuacja miała miejsce jakiś miesiąc temu. Od 2 tygodni wydaje mi się, że zaczyna robić jakieś podchody, bo zaprasza do znajomych na FB moich przyjaciół, z którymi spotkaliśmy się raz czy drugi.

12

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
priorty napisał/a:

Akt VI Koszmarny koniec, którego nie potrafię zrozumieć

Gdy byłem w trasie między miejscem zamieszkania a miejscem jej wczasowania, napisała mi wiadomość. Upominiała się o kilkadziesiąt złotych, które "pożyczyła" mi na bilety dla nas dwojga do teatru. Nie miałem gotówki, terminal się zepsuł. Zapłaciła, a ja zapomniałem. Stwierdziłem,że zrobię przelew, skoro mogę się uwolnić od niej za kilkadziesiąt złotych, choć wiedziałem, że jeszcze wróci po meble. Też chciałem je oddać, byle mieć spokój. Gdy dostała przelew, upomniała się o kolejną kwotę. Tym razem było to bezpodstawne kilkaset złotych. Zmieniłem front i stwierdziłem, że w takim razie oddam meble, jak spłaci przynajmniej część wartości auta. Początkowo się opierała, próbowała wmieszać w całą sytuację moją rodzinę, nawet partnerów mojego rodzeństwa. Ostetecznie jednak uległa i zgodziła się zapłacić. Umówiliśmy termin i przyjechała po meble.

Nie wiedziałem, co może się wydarzyć, więc zaprosiłem kilku świadków. Przyjechała z częścią swojej rodziny i nowym facetem, który wydawał się być już dobrze z nimi zaznajomiony. Zaczęli rozbierać i wynosić meble, a ja zapytałem, po co przyprowadziła mi go domu. Początkowo próbowała ukryć, że to jej nowy chłopak, później wreszcie rzuciła, że "sam tego chciałem - trzeba było nie godzić się na rozstanie". Nawet zrobiło mi się żal tego pajaca - był to mięśniak po 40., który nawet przebrał w moim domu koszulkę na taką na ramionczkach, żeby móc wyraźniej zaprezentować swoją największą zaletę - mięśnie. Prężył się, nosząc meble, a ja czułem się jak w jakimś brazylijskim melodramacie. Ona postawiła kropkę nad i w tej kurioznalnej sytuacji, zakładając koszulkę "I'm so good at doing bad things". Byłem nawet rozbawiony, czego nie wytrzymał mięśniak i w pewnym momencie podszedł do mnie, pytając: "Czy wszystko w porządku?". Oczywiście usłyszał,że nie jest w porządku, skoro przyłazi do mojego domu. Wyglądał na nakręconego na mnie. W pewnym momencie zaczął mi grozić, nazywając mnie cwelem, i twierdząc, że mnie "dojedzie". Kazałem mu wy***rdalać, a że za moim słowem stało kilku kumpli, usłuchał i wyszedł. Na pożegnanie zapytałem ją, po co mi do domu przyprowadziła taki kryminał. Skwitowała to tylko uśmiechem, wyrażającym jakiś rodzaj satysfakcji.

Od tamtej pory sie nie kontaktowaliśmy i nie widzieliśmy. Mam nadzieję, że tak zostanie. Chciałbym jednak zrozumieć, po co ta cała szopka z tym mięśniakiem. Grożenie mi w moim itd., podczas gdy jeszcze dzień wcześniej pisała, że choć nasze drogi rozchodzą się, docenia to, co dla niej zrobiłem.

Ale po co Ci to rozumiec Autorze. Ja na Twoim miejscu rece bym do Boga skladala w podziece ze sie uwolniles od tej kobiety. Co chcesz zrozumiec? Bo dla mnie to jest jasne ze ta kobieta to modliszka ktora kazdego partnera wysysa do cna a potem porzuca by wykonczyc nastepnego. A po co przyprowadzila osilka? Bo widocznie juz tylko takiego nie grzeszacego sila intelektu a jedynie sila miesni czlowieka byla w stane usidlic. Moze zamierzala zrobic przy okazji scenke ze jestes agresywny i niepoczytalny a miesniak mial Ci "przypier...niczyc" za jej krzywdy ( forma zemsty za krzywdy doznane od meza na ktorym juz odegrac sie nie mogla). Ale ze byles na tyle madry by miec zaplecze w postaci kolegow to szopka nie wypalila.
Ja bym sie wcale nie zdziwila gdyby demontracyjnych zachowan bylo jeszcze kilka. Najlepiej wogole na nie nie reagowac. Juz przy zabieraniu rzeczy dales ciala manifestujac niezadowolenie z obecnosci osilka. Wyszlo na to ze jestes zazdrosny o ta babe i tylko jej dales satysfakcje. Ja na Twoim miejscu poklepalabym kolesia po ramieniu z usmiechem i jeszcze pomogla wynosic jej graty. Teraz on bierze na siebie modliszke a Ty masz z glowy toksyka.

13 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-26 15:34:20)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

I niech Ci do glowy nie przychodzi wchodzic z nia w jakiekolwiek dyskusje. Zero reakcji na  ewentualne telefony i smsy jesli sie pojawia.Zachowuj je ale nie odpisuj. Jesli to taka tyksyczna baba to kto wie co jest w stanie wymyslec, np ze to Ty ja nekasz i wypisujesz. Nasle na Ciebie osilka albo zacznie starszyc czyms innym. Mysle ze "prawda" o ex mezu tez bylan w duzej mierze wykreowana przez nia a teraz Ciebie przedstawia ludziom w podobnym swietle.

14

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Coś wyczuwam pismo nosem, że chciałbyś ją z powrotem... mylę się?
Powiem Ci tylko tyle, że będziesz tego żałował i to szybciej niż Ci się wydaje.
Logika tego typu kobiet jest jedna - złapać jelenia i doić ile się da.
Nie będzie miała gdzie pójść, to przyjdzie do Ciebie, bo co zrobi, ale ja bym nawet drzwi nie otworzył.
Serio. Po tym występie z osiłkiem w Twoim mieszkaniu nawet opcji nie ma.

15

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

feniks35 - masz rację, powinienem był zachować spokój i pozwolić osiłkowi zrobić swoje. Szczególnie że uwolnił mnie od niej.

Co chcę zrozumieć? Chyba tylko to, dlaczego rozegrała to w ten sposób? Chociaż dobrym wyjaśnieniem wydaje się fakt, że mięśniak miał przyłożyć "nerwowemu" ex. Swoją drogą, często oskarżała mnie o deficyt emocjonalny w postaci braku empatii. Myślę, że moja historia pokazuje, że jednak jestem empatyczny, ale nie powiem,że bywało, że zastanawiałem, czy jestem wyzuty z emocji. Tak czasami potrafiła mną zamieszać.

16 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-26 15:47:34)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
anderstud napisał/a:

Coś wyczuwam pismo nosem, że chciałbyś ją z powrotem... mylę się?
Powiem Ci tylko tyle, że będziesz tego żałował i to szybciej niż Ci się wydaje.
Logika tego typu kobiet jest jedna - złapać jelenia i doić ile się da.
Nie będzie miała gdzie pójść, to przyjdzie do Ciebie, bo co zrobi, ale ja bym nawet drzwi nie otworzył.
Serio. Po tym występie z osiłkiem w Twoim mieszkaniu nawet opcji nie ma.

Nie chcę jej. Czasami łapię na tęsknocie, ale wtedy przypominam sobie, co zrobiła i co robiła w trakcie trwania związku. Miała kilka dobrych cech, ale nie są w stanie przykryć tych toksycznych.

Masz rację, jej celem jest dojenie facetów. Męża zostawiła, gdy ten zaczął bankrutować (dowiedziałem się po fakcie). Mnie, gdy otrzymała sporą podwyżkę, którą pośrednio dla niej wynegocjowałem. Szkoda, że serce jeszcze w pełni nie pozwala mi zrozumieć, jakie szczęście mnie spotkało.

17

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
priorty napisał/a:

feniks35 - masz rację, powinienem był zachować spokój i pozwolić osiłkowi zrobić swoje. Szczególnie że uwolnił mnie od niej.

Co chcę zrozumieć? Chyba tylko to, dlaczego rozegrała to w ten sposób? Chociaż dobrym wyjaśnieniem wydaje się fakt, że mięśniak miał przyłożyć "nerwowemu" ex. Swoją drogą, często oskarżała mnie o deficyt emocjonalny w postaci braku empatii. Myślę, że moja historia pokazuje, że jednak jestem empatyczny, ale nie powiem,że bywało, że zastanawiałem, czy jestem wyzuty z emocji. Tak czasami potrafiła mną zamieszać.

Dla mnie ta kobieta dobrze Cie odszyfrowala. Wiedziala jak sterowac by wzbudzic odpowiednie emocje, glownie poczucie winy. Sytuacja z osilkiek tez mogla byc obliczona na to ze wzbudzi w Tobie zazdrosc i bedziesz walczyl i ponizal sie przed nia a tu doopa. Teraz wiec podchody pod Twoich znajomych. Pytanie czy dla ocieplenia wizerunku czy  odwrotnie pograzenia Ciebie opowiesciami jakim byle chamem brutalem i rozbiles jej maleznstwo.
Jedno jest pewne ..zero kontaktu. Traktuj ja jak smierdzace gufno ktorego nie warto tykac nawet kijem bo tylko bedzie smrod i problemy. Ona juz pokazala ze jest zdolna do wszystkiego. Skoro wymyslila nieistniejace dlugi to moze wymyslec tez inne rzeczy np pobicie czy gwalt jesli uda jej sie sprowokowac Ciebie do spotkania. Moze na wyrost wymyslam ale lepiej w takim wypadku  dmuchac na zimne.

18

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

No wiesz, kilka dobrych cech, to każdy ma. Adolf Hitler pewnie też jakieś miał wink
Chodzi o to, żeby dobre cechy nie przesłoniły trzeźwego osądu sytuacji, gdy któregoś dnia pojawi się w drzwiach i zacznie szlochać jak to ona Cię za wszystko przeprasza.

19

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
anderstud napisał/a:

No wiesz, kilka dobrych cech, to każdy ma. Adolf Hitler pewnie też jakieś miał wink
Chodzi o to, żeby dobre cechy nie przesłoniły trzeźwego osądu sytuacji, gdy któregoś dnia pojawi się w drzwiach i zacznie szlochać jak to ona Cię za wszystko przeprasza.

A bardzo mozliwy jest taki scenariusz. I to nie bedzie jej wina o nieee. To psychiczne skrzywienie po malzenstwie z tym potworem sprawily ze stala sie taka jaka stala czyli podla klamliwa i puszczalska. wink

20

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
feniks35 napisał/a:
anderstud napisał/a:

No wiesz, kilka dobrych cech, to każdy ma. Adolf Hitler pewnie też jakieś miał wink
Chodzi o to, żeby dobre cechy nie przesłoniły trzeźwego osądu sytuacji, gdy któregoś dnia pojawi się w drzwiach i zacznie szlochać jak to ona Cię za wszystko przeprasza.

A bardzo mozliwy jest taki scenariusz. I to nie bedzie jej wina o nieee. To psychiczne skrzywienie po malzenstwie z tym potworem sprawily ze stala sie taka jaka stala czyli podla klamliwa i puszczalska. wink

Mam nadzieję, że nic takiego jednak się nie wydarzy, że dojdzie do wniosku, że łatwiej będzie jej usidlić kogoś nowego. Jest bardzo ładna, więc zyskuje dużo na starcie, chociaż z drugiej strony lata jej lecą, więc kiedyś może być w desperacji. Zwykle dobrze wspominam moje związku, tutaj będę musiał się wyczulić na złe sytuacje i trzymać je w pamięci.

Swoją drogą, ona ma takich gości, co latają za nią, gdy tylko da im znak (ale raczej dążą do seksu niż związku z nią). Przykładem jest facet, z którym mnie zdradziła. Żonaty i dzieciaty. Gdy tylko dowiedział się, że między nami koniec, powiedział jej, że w kilka dni wcześniej powiadomiłem jego żonę o zdradzie, która kiedyś miała miejsce. Naturalnie moim motywem miała być zemsta. Początkowo sądziłem, że to jej były mąż, bo gość przez długi czas po rozstaniu podsłuchiwał nas za pomocą oprogramowania szpiegowskiego, które zdążył zainstalować w jej telefonie przed rozstaniem. Wydawało mi się, że jako jedyny mógł wiedzieć o tej sytuacji i chcieć ją wywlekać. Ostatecznie wyszło, że kochaś chciał ją odciąć ode mnie i wymyślił sobie ten rzekomy kontakt. Przeraża mnie ta wielopiętrowość manipulacji w świecie, która ona tworzy wokół siebie. Byle jak najdalej od tego.

21

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Mnie przeraża, że taki mądry facet głowę sobie jeszcze zawraca wywłoką.

22

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
anderstud napisał/a:

Mnie przeraża, że taki mądry facet głowę sobie jeszcze zawraca wywłoką.

Dzięki, to bardzo miłe, co piszesz. Niestety jeszcze ją trawię. Uwierz, że bardzo chciałbym pozbyć się wszelkich sentymentów wobec niej. W pewnym sensie Wasze opinie na jej temat ułatwiają mi to zadanie.

23

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
priorty napisał/a:

Odkryłem, że w trakcie małżeństwa miała po drodze kilku kochanków.

Dla mnie to byłby już pierwszy znak, żeby nie wiązać się z ta kobietą.

24

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Manzanita napisał/a:
priorty napisał/a:

Odkryłem, że w trakcie małżeństwa miała po drodze kilku kochanków.

Dla mnie to byłby już pierwszy znak, żeby nie wiązać się z ta kobietą.

Dziś już to wiem. Wtedy tłumaczyłem sobie jej zachowanie tym, że po prostu szukała bliskości. Zresztą stale powtarzała, że z pewnością spodziewam się zdrady z jej strony, bo wiem, jak wyglądało jej małżeństwo, ale ona naprawdę taka nie jest. Jak mówiła, to miała być forma zemsty na wyrodnym mężu. Jak wyszło, wiadomo. Wyrodny nie bylem, a i tak mnie zdradziła. Myślę, że min. 2-krotnie.

25

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Drogi autorze tego wątku,
przede wszystkim bardzo Ci współczuje. Trafiłeś na bardzo toksyczną osobę w twoim życiu, ale teraz leć dać na tacę do pobliskiego kościoła, że już się skończyło smile
W ramach zrozumienia jej działań polecam:
http://koniectoksycznych.blogspot.com warto poczytać historie innych ludzi oraz mechanizmy działania takich osób.
W między czasie polecam ciekawą książkę opowieści o ludziach i ich partnerkach którzy ciągneli takie związki:
"Hieny, modliszki i czarne wdowy czyli jak kobiety zabijają" - Paweł Śląski. Warto poczytać w ramach nawet rozrywki, oderwania myśli wink

TNIJ KONTAKT DO GRUNTU, i popal napalmem na wszelki wypadek. Nie reaguj na nic. Niestety, ale jeszcze łapać się będzie bardziej wymyślnych zagrywek.

A gdy już "odczadziejesz" z tego wszystkiego i złapiesz odpowiedni dystans, zastanów się proszę, czy przypadkiem nie była to jedna z wielu podobnie działających partnerek w twoim życiu - oczywiście biorąc poprawkę na wiek i wzrastające umiejętności w manipulowaniu ludźmi wraz ze specjalizacją w tej dziedzinie.
Ba, może w obecnym życiu jest takich ludzi więcej w twoim otoczeniu? Przyjaciół, ludzi w pracy, relacje z rodzicami?
Nie sądzisz, że byłeś za dobry? Wszystko jej błedy rozchodziły się po kościach a ty brałeś wszystko na klate, ba, racjonalizowałeś wszystko "jej przeszłością, charakterem itp."?

Jeżeli chodzi o zarzut "brak empatii" - klasyk w wykonaniu takich osób. Polega on na tym, że te osoby same mają ją bardzo słabo rozwiniętą, i nie potrafią pojąć, jak możesz być taki empatyczny. Ich to wręcz przytłacza i przeraża. Zagrywka ta zasadza ziarno w twoim organiźmie, podburzając twoje poczucie wartości. Starasz się być wtedy jeszcze bardziej empatyczny, dobry, co, ku jej uciesze, działa - może głębiej wbić ząbki i bardziej ciągnąć ze swojego żywiciela.

Trzymaj się, przez takich jak one nie jeden z nas na stryczek wink

26

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Priorty jak Ty tak po prostu mogles wybaczyc jej ta pierwsza zdrade zyc z nia w sielance 8-9 miesiecy?Ja piaty rok probuje i jakos nie moge. A mowi sie ze to facetowi trudniej wybaczyc zdrade. Feniks przeraza mnie to co napisalas ze byla skrzywiona psychicznie po malzenstwie z tym mezem tyranem ze stala sie podla klamliwa i puszczalska. Az sie wystraszylam ze sama moglabym sie taka stac. Mam nadzieje ze nie kazda kobieta po takim malzenstwie tak konczy.

27 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-26 22:05:03)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
aksamitny napisał/a:

Ba, może w obecnym życiu jest takich ludzi więcej w twoim otoczeniu? Przyjaciół, ludzi w pracy, relacje z rodzicami?
Nie sądzisz, że byłeś za dobry? Wszystko jej błedy rozchodziły się po kościach a ty brałeś wszystko na klate, ba, racjonalizowałeś wszystko "jej przeszłością, charakterem itp."?

Mam to szczęście, że to dla mnie nowa sytuacja. Jestem blisko z osobami szczerymi, życzliwymi i uczciwymi. Albo nie ulegam im w takim stopniu jak jej. Zrozumiałe, to relacje bez tak silnych emocji.

Jeśli chodzi o związki, to mój pierwszy związek, który przebiegał według takiego schematu i skończył się w taki sposób. Po prostu trafiałem na porządne dziewczyny. Fakt, z żadną z  nich nie zaczynałem od romansu. Choć pierwsza poważna znudziła się mną, gdy w pewnym okresie za bardzo o nią zabiegałem. Niemniej kochała mnie i mogłem na nią liczyć.

W rodzinie mam samych życzliwych ludzi. Może stąd ta skłonność do niesienia pomocy

28

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
eni.lij napisał/a:

Priorty jak Ty tak po prostu mogles wybaczyc jej ta pierwsza zdrade zyc z nia w sielance 8-9 miesiecy?Ja piaty rok probuje i jakos nie moge. A mowi sie ze to facetowi trudniej wybaczyc zdrade. Feniks przeraza mnie to co napisalas ze byla skrzywiona psychicznie po malzenstwie z tym mezem tyranem ze stala sie podla klamliwa i puszczalska. Az sie wystraszylam ze sama moglabym sie taka stac. Mam nadzieje ze nie kazda kobieta po takim malzenstwie tak konczy.

Doszedłem do wniosku, że albo zostawię to za sobą, albo nie ma sensu tego kontynuować. Czasami wracałem do tematu. Rozmywała problem.

29

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Powiedz mi szczerze, co Cię do niej tak ciągnęło? Pożądanie? Nie mogę uwierzyć, żeby to była jedynie skłonność do niesienia pomocy.
Kogoś, kto zachowuje się tak jak ta kobieta wobec Ciebie, nie da się nawet zwyczajnie lubić, a co tu dopiero mowić o miłości.
Czy wywoływała w Tobie takie emocje, jak żadna z Twoich poprzednich - porządnych dziewczyn?

30 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-26 22:43:19)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Manzanita napisał/a:

Powiedz mi szczerze, co Cię do niej tak ciągnęło? Pożądanie? Nie mogę uwierzyć, żeby to była jedynie skłonność do niesienia pomocy.
Kogoś, kto zachowuje się tak jak ta kobieta wobec Ciebie, nie da się nawet zwyczajnie lubić, a co tu dopiero mowić o miłości.
Czy wywoływała w Tobie takie emocje, jak żadna z Twoich poprzednich - porządnych dziewczyn?

Była piękna. Przyżywaliśmy wiele wspaniałych chwili. Czuliśmy się przy sobie beztrosko. Bywała moją najlepszą "przyjaciółką", choć często w tych chwilach powtarzała, że już nigdy tak pięknie  nie będzie, a potem jakby to dementowała i snuła wizje, że jednak będzie. (Ostrzeżenie?) Bywały okresy, kiedy stawała się chłodna. Mniej więcej zaraz po tym, jak rosła jej miłość do mnie. Wycofywała się, jakby wystraszona swoim uczuciem.

Nie wiem, czy tak to wygląda z jej perspektywy, ale tak to interpretowałem. Cały czas deklarowała, że chce rozwijać ten związek i dążyć do zmian. Potrafiła starać się przez 2 miesiące, by potem znowu ochłodzić relacje. Stawała się obca, pełną żądań, pretensji i goryczy.

Jak widzisz, dawała mi nadzieję, a ja chciałem nią żyć. I wierzyłem, że coś się zmieni.

Czułem się też za nią odpowiedzialny z powodu tego, że zdecydowałem się wspomóc ją w rozstaniu. Umiejętnie to wykorzystywała. Miała biegłość w wymuszaniu na mnie różnych działań, bazując na jakimś poczuciu winy, które we mnie wzbudzała

31

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

No oczywiscie jak kazdy kto zdradzil. Wszyscy zdradzajacy tak gadaja.Zostawmy problem za soba i zyjmy sobie dalej. Tak jakby nic sie nie stalo. Tylko taki ktos nie rozumie ze po tym juz nie da sie zyc jakby nic sie nie stalo. Olej ta babe i znajdz sobie kogos wartosciowego. Jak widzicz czytajac to forum sa jeszcze na swiecie wartosciowe kobietki.

32

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Czyli fundowała Ci huśtawkę emocjonalną?

33 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-26 22:38:58)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Manzanita napisał/a:

Czyli fundowała Ci huśtawkę emocjonalną?

W różnych cyklach. Czasami był miesiąc zupełnego spokoju. Czasami dzień po dniu. Potrafiliśmy ze sobą nie rozmawiać po kilka dni. Zwykle ja wychodziłem z inicjatywą odnowienia kontaktu. Czasami ona. Brak stabilności sprawił też, że w ostatnich miesiącach nie angażowałem się już tak bradzo. Choć pewnie w opinii większości kobiet wciąż byłbym wystarczająco zaangażowany.

34

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
priorty napisał/a:

Była piękna.

Nie ma to jak "mocny" argument od dorosłego mężczyzny, żeby dać się szmacić i dymać analnie, zdradzać itd.
Była piękna..no tak, to wszystko tłumaczy i usprawiedliwia.
Dobre masz priorytety, nie ma co wink

35 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-26 23:20:02)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:
priorty napisał/a:

Była piękna.

Nie ma to jak "mocny" argument od dorosłego mężczyzny, żeby dać się szmacić i dymać analnie, zdradzać itd.
Była piękna..no tak, to wszystko tłumaczy i usprawiedliwia.
Dobre masz priorytety, nie ma co wink

Sądzę, że wyciągasz pochopne wnioski. Były też inne i ważniejsze pozytywne cechy. Uroda może holować związek może przez 3 m-c. To była naprawdę inteligentna dziewczyna. Wiedziała, jak na mnie grać, a raczej nie jestem głupim facetem. Mieliśmy okresy, że świetnie sie dogadywaliśmy.

Dla jasności byłem w związkach z innymi pięknymi kobietami, które były zupełnie normalnymi dziewczynami. Rozstawaliśmy się z różnych przyczyn, ale zawsze z szacunkiem do siebie. Nie patrzę tylko na urodę, choć chcę czuć pociąg do swojej dziewczyny. Znam też piękne kobiety, z którymi nie chciałbym mieć żadnego związku, choć na pierwszy rzut oka są sympatyczne.

Znałem tę dziewczynę na 2 lata przed tym jak staliśmy sie parą. Nic nie wzbudzało podejrzeń. Wydawała się po prostu skrzywdzona i jednocześnie mialem wrażenie, że ma w sobie mieszankę ciepła, życzliwości i zdrowego dystansu do siebie i ludzi. Tym mnie ujęła. Wydawała się bratnią duszą. Oboje lubiliśmy sport. Rozumieliśmy się w pasjach. Ona naprawdę przez większość czasu sprawiała świetne wrażenie. Moja rodzina ją uwielbiała. Oczywiście niosla jej pomoc, zawsze gdy o coś poprasiła.
Gdy ją poznawałem, byłem w innej relacji, które skończyła sie z przyczyn niezależnych i w zupełnie pokojowych okolicznościach na rok przed tym jak sie z nią związałem. Przez długi czas - 1,5 roku - nie myślałem o niej jako potencjalnej partnerce. Kolegowaliśmy się. W tamtym czasie pracowaliśmy razem i spedzalismy ze soba sporo czasu z przyczyn zawodowych.

36

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Priorty, nie bierz tego jako atak, ale.. zbyt długo już chodzę po tym świecie i z nie jednego pieca chleb jadłam, by wierzyć, że "nic wcześniej nie wskazywało" wink
To są takie bajeczki, które lubimy sobie opowiadać kiedy z jakichś powodów potrzebujemy/chcemy nie pamiętać tych wszystkich sytuacji i 'krzywych akcji', które musieliśmy/chcieliśmy wyprzeć i/lub spuścić na nie zasłonę milczenia, aby móc dalej brnąć w temat.

Jestem pewna, że gdy za jakiś czas ochłoniesz i zejdzie z Ciebie chemia, a wraz z nią idealizacja jej osoby, będą Ci po kolei "wpadały" wspomnienia i tzw. flashbacki z takich właśnie momentów jak wyżej, tyle że teraz 'na zimno' będziesz w stanie nie uprawiać bullshitingu sam ze sobą wink
Ale to jeszcze nie ten moment.

37

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Niejeden na pieknej i niejedna na pieknym sie juz wyrobila. Szczerze to jakbym miala kogos teraz szukac to tego mniej pieknego.chyba bym sie czula bezpieczniej w tym popapranym swiecie.zadales na poczatku pytanie zeby Ci to pomoc zrozumiec. Co tu rozumiec? Po prostu to zla kobieta byla ktorej uderzalo do glowy i tyle .Po co to rozstrzasac dzisiaj.?Rozejrzyj sie dookola jest tyle samotnych fajnych kobiet a Ty tracisz czas na jakas pusta babe. Facetowi latwiej znalezc kobiete niz kobiecie faceta wiec dzialaj. Podobno na stara milosc najlepszym lekarstwem jest nowa milosc.

38 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-09-26 23:37:20)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

eni.lij, proponuję zastanowić się minutkę zanim coś napiszesz.. Twoje porady są z gatunku, nie obraź się, gimbazy, albo osoby, która niewiele doświadczeń ma na koncie: "Zakończyłeś jeden związek i cierpisz? Wskakuj w drugi! Klina klinem. Tego kwiatu pół światu! Sama nie stosowałam się do swoich rad i rok (minimum) dochodziłam do siebie, ale Ty szalej i nie myśl co dalej, hej!"

Na co komu taka rada? Do kibla z tym.

I druga podobnie "cudowna i przemyślana rada": Teraz szukam kogoś 'średniego' lub jeszcze mniej, bo piekni zdradzają.

Ile ty masz lat, kobito?
Piszesz aby pisać? Ogarnij się.

39 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-26 23:41:12)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:

Priorty, nie bierz tego jako atak, ale.. zbyt długo już chodzę po tym świecie i z nie jednego pieca chleb jadłam, by wierzyć, że "nic wcześniej nie wskazywało" wink
To są takie bajeczki, które lubimy sobie opowiadać kiedy z jakichś powodów potrzebujemy/chcemy nie pamiętać tych wszystkich sytuacji i 'krzywych akcji', które musieliśmy/chcieliśmy wyprzeć i/lub spuścić na nie zasłonę milczenia, aby móc dalej brnąć w temat.

Jestem pewna, że gdy za jakiś czas ochłoniesz i zejdzie z Ciebie chemia, a wraz z nią idealizacja jej osoby, będą Ci po kolei "wpadały" wspomnienia i tzw. flashbacki z takich właśnie momentów jak wyżej, tyle że teraz 'na zimno' będziesz w stanie nie uprawiać bullshitingu sam ze sobą wink
Ale to jeszcze nie ten moment.

Już przypominam sobie wiele takich monementów. Zbyt wiele, ze aż trudno uwierzyć, że nie wyciągnąłem wniosków. Jej czyny zaczęły już składać mi się w inną opowieść. Inną niż ta, którą miałem przez lata w głowie. Teraz jestem obsadzony w roli narzędzia do jej egoistycznych planów, a coraz więcej elementów tej układanki zaczyna się składać w przerażający obraz.

Mimo to nie kieruję się w urodą w relacjach. Zwykle szybciej wyczuwałem problemy. Ona zręcznie je maskowała. Czasami jej prawdziwa natura znajdowała swój wyraz. Ale gdy jeszcze dobrze jej nie znałem, wydawało mi się, że po prostu ma gorsze samopoczucie. Bywało, że zwracałem na coś uwagę. Tłumaczyła, że źle to ujęła. Nigdy precyzyjnie nie wyjaśniała, co innego ma na myśli. Nie drążyłem, na tym etapie zależło mi przede wszystkim na dobrych relachjach w pracy. Podobaliśmy się sobie. Ale błąd w tym, że  zaczęliśmy od romansu. Nie pytałem o nic, ona też.

40

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
eni.lij napisał/a:

Niejeden na pieknej i niejedna na pieknym sie juz wyrobila. Szczerze to jakbym miala kogos teraz szukac to tego mniej pieknego.chyba bym sie czula bezpieczniej w tym popapranym swiecie.zadales na poczatku pytanie zeby Ci to pomoc zrozumiec. Co tu rozumiec? Po prostu to zla kobieta byla ktorej uderzalo do glowy i tyle .Po co to rozstrzasac dzisiaj.?Rozejrzyj sie dookola jest tyle samotnych fajnych kobiet a Ty tracisz czas na jakas pusta babe. Facetowi latwiej znalezc kobiete niz kobiecie faceta wiec dzialaj. Podobno na stara milosc najlepszym lekarstwem jest nowa milosc.

To prosta recepta na skrzywdzenie być może cudownej kobiety, którą mółbym poznać w innych okolicznościach i stworzyć wspaniałą relację. Tym chcesz, żebym wyleczył nią moje rany. Porównywał do byłej, ktorej jeszcze nie przerobiłem. Dawał jej nadzieje, nie potrafiąc się zaangażować.

41

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

No widzisz. To po co się sam odurzasz tekstami, że "nic nie wskazywało"  jak starą skarpetą spod łózka?
Wskazywało , jak widac nie mało.

Po prostu c... i cyc przesłoniły Ci oczy.

Mówię to jako kobieta, zupełnie uczciwie.
Sama gdybym miała predyspozycje charakterologiczne to pewnie też bym się bawiła facetami w ten sposób, bo lubicie to. Większość, nie oszukujmy się wink
99 na 100 facetów zakocha się w harpii, a z tzw. "dobrą dziewczyną" zabraknie im..tego czegoś big_smile

A "to coś" to właśnie połączenie takiej sztucznej słodyczy, wyrachowania i sk..stwa, co tu dużo mówić.
Potem płaczecie za taką babą całymi latami (w najgorszym przypadku mścicie się za nią na kolejnych), a regułą prawie jest, że nie potraficie zakochać się w kimś 'normalnym', bo brakuje adrenalinki.

Mnie niestety nie chce się kombinować, prowadzić podwójnego życia, zdradzać, więc tak sobie tylko obserwuje z boku życie takich pań i zazdraszczam 'obrotności' i wyrachowania. smile
Serio. Może to trochę cyniczne, ale zbyt wiele podobnych historii widziałam by wierzyć, że większość facetów szuka tzw. "porządnej kobiety" - może tak twierdzą, ale 3/4 jak tylko nadarzy się szansa i okazja będą chcieli spróbować "oswoić" właśnie taką harpię

Spoko, bo po to jest to Forum smile

42

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:

No widzisz. To po co się sam odurzasz tekstami, że "nic nie wskazywało"  jak starą skarpetą spod łózka?
Wskazywało , jak widac nie mało.

Po prostu c... i cyc przesłoniły Ci oczy.

Mówię to jako kobieta, zupełnie uczciwie.
Sama gdybym miała predyspozycje charakterologiczne to pewnie też bym się bawiła facetami w ten sposób, bo lubicie to. Większość, nie oszukujmy się wink
99 na 100 facetów zakocha się w harpii, a z tzw. "dobrą dziewczyną" zabraknie im..tego czegoś big_smile

A "to coś" to właśnie połączenie takiej sztucznej słodyczy, wyrachowania i sk..stwa, co tu dużo mówić.
Potem płaczecie za taką babą całymi latami (w najgorszym przypadku mścicie się za nią na kolejnych), a regułą prawie jest, że nie potraficie zakochać się w kimś 'normalnym', bo brakuje adrenalinki.

Mnie niestety nie chce się kombinować, prowadzić podwójnego życia, zdradzać, więc tak sobie tylko obserwuje z boku życie takich pań i zazdraszczam 'obrotności' i wyrachowania. smile
Serio. Może to trochę cyniczne, ale zbyt wiele podobnych historii widziałam by wierzyć, że większość facetów szuka tzw. "porządnej kobiety" - może tak twierdzą, ale 3/4 jak tylko nadarzy się szansa i okazja będą chcieli spróbować "oswoić" właśnie taką harpię

Spoko, bo po to jest to Forum smile

Lubię Twoją szczerość! Podzielam Twoje podejscie do związków. Znam wiele udanych par, które zbudowały fajne związki bez gier damsko-męskich.

Wciąż ta dziewczyna jako koleżanka w pracy i potem kochanka nie miała niepokojących stanów. Bywała nerwowa, zestresowana i sfustrowana. Jak każdy z nas. Być może wyładowywała się w domu, czego nie widziałem. Generalnie była sympatyczna. Pierwsze oznaki zaczynam kojarzyć z czasów, gdy nasze relacje już się zacieśniły.

43

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Wiesz co, przeczytałam sobie Twoja Trylogie wink tym razem w całości - wcześniej, przyznaję, tego nie zrobiłam, a mimo tego - trafiłam 100% z diagnozą. Żadna to satysfakcja, ale dobijająca jest ta schematyczność zachowań facetów, gdy pożądają fizycznie kobiety. Po prostu jedno wielkie rozczarowanie, brak szacunku i jakieś takie obrzydzenie czuję do facetów którzy sprzedają się jak 'dziwki' za parę ładnych piersi , pupy czy whatever.
Sama przyznaję, że nigdy nie miałam szacunku ani skrupułów po st factum, gdy taki gość sam się "nabijał na haczyk", ale nigdy nie poszłam w tym tak daleko by z kimś wchodzić w związek, dymać go z kasy i dosłownie, a potem robić z niego wariata. Nie byłabym w stanie przeskoczyć siebie i tworzyć związek z facetem, którego nie szanuję, który daje z siebie robić jelenia.

A tu czytam, że były non-stop jakieś remonty, auto jej kupiłeś  (wtf), ciągła pomoc z Twojej strony, a ona tylko fochy i roszczenia. A Ty dalej pomoc, tylko jeszcze więcej, żeby się królewna z drewna uśmiechnęła, albo zamknęła rozwrzeszczaną mordę. Nie mogę..

Gdzie masz jaja?
Serio, masz je JESZCZE?

Kurde czy naprawdę tak łatwo jest was seksem owinąć wokół palca.. jak was szanować? hmm porażka totalna.

44 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-27 00:23:06)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:

Wiesz co, przeczytałam sobie Twoja Trylogie wink tym razem w całości - wcześniej, przyznaję, tego nie zrobiłam, a mimo tego - trafiłam 100% z diagnozą. Żadna to satysfakcja, ale dobijająca jest ta schematyczność zachowań facetów, gdy pożądają fizycznie kobiety. Po prostu jedno wielkie rozczarowanie, brak szacunku i jakieś takie obrzydzenie czuję do facetów którzy sprzedają się jak 'dziwki' za parę ładnych piersi , pupy czy whatever.
Sama przyznaję, że nigdy nie miałam szacunku ani skrupułów po st factum, gdy taki gość sam się "nabijał na haczyk", ale nigdy nie poszłam w tym tak daleko by z kimś wchodzić w związek, dymać go z kasy i dosłownie, a potem robić z niego wariata. Nie byłabym w stanie przeskoczyć siebie i tworzyć związek z facetem, którego nie szanuję, który daje z siebie robić jelenia.

A tu czytam, że były non-stop jakieś remonty, auto jej kupiłeś  (wtf), ciągła pomoc z Twojej strony, a ona tylko fochy i roszczenia. A Ty dalej pomoc, tylko jeszcze więcej, żeby się królewna z drewna uśmiechnęła, albo zamknęła rozwrzeszczaną mordę. Nie mogę..

Gdzie masz jaja?
Serio, masz je JESZCZE?

Kurde czy naprawdę tak łatwo jest was seksem owinąć wokół palca.. jak was szanować? hmm porażka totalna.

Na seksie związek można trwać ze 3 miesiące. Nie rób ze mnie desperata, który ma problem z poznawaniem ładnych kobiet. Ona znalazła do mnie inny klucz. To nie był seks. Spłaszczasz problem.

Ostatecznie remont zrobiłem sobie. Samochód spłaciła. Nie byłem aż tak zaślepiony. Samochód kupiłem dla niej, ale byłem właścicielem. Doiła mnie przez długi czas. To prawda. Stracilem jaja na długi czas. Też prawda.

45

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Trochę spłaszczam.

Tak naprawdę wiem, że nie chodzi o sam seks, tylko seks + granie na Twoich słabościach. Masz wszystkie cechy gościa DDA (osobowość współuzależniona). Jesteś z rodziny dysfunkcyjnej lub alkoholowej?
To są idealne kombinacje damsko- męskie i przyciągną się, odnajdą i wybiorą "na ślepo" z tysięcy km. Jedno lubi krzywdzić i wykorzystywać, drugie być wykorzystywanym, obrywać i przepraszać za to (permenentne poczucie winy uj wi z jakiego powodu).

Na Twoim miejscu ogarnęłabym się pod kątem pociągu do kobiet o tego typu skłonnościach (manipulantki bez skrupułów).

46

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Elle no moze zagalopowalam sie troche z tym zeby kogos poszukal ale w koncu musi cos zrobic zeby jakas z tego wyjsc bo wpadnie w ciezka depresje. Do niczego takie analizy i rozstrzasania dobrego nie prowadza tylko poglebiaja to wszystko a co zrobi to jego sprawa moze niech rzuci sie w wir pracy nie wiem. Sam musi znalezc sobie lekarswo. Co do pieknych kobiet i pieknych mezczyzn to byla kochanka mojego meza miala do wyboru 3 zonatych i wybrala mojego meza bo byl najprzystojniejszy. I o zgrozo co mnie najbardziej przeraza w tych wszystkich facetach to wszyscy Ci zonaci by na nia polecieli bo byla przeciez taka piekna i zajebista. A jak sie okazalo po fakcie to juz miala na koncie kilka rozpieprzonych malzenstw. W efekcie to nie te kobiety ucierpialy co mialy mniej przystojnych tylko ja. A ze on polecial na nia bo glupi byl i ucierpialo na tym nasze malzenstwo to juz druga sprawa. Stad ten moj uraz do pieknych.Zrozumiesz mnie ok nie zrozumiesz .Trudno.

47 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-09-27 00:35:38)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
eni.lij napisał/a:

Elle no moze zagalopowalam sie troche z tym zeby kogos poszukal ale w koncu musi cos zrobic zeby jakas z tego wyjsc bo wpadnie w ciezka depresje. Do niczego takie analizy i rozstrzasania dobrego nie prowadza tylko poglebiaja to wszystko a co zrobi to jego sprawa moze niech rzuci sie w wir pracy nie wiem. Sam musi znalezc sobie lekarswo. Co do pieknych kobiet i pieknych mezczyzn to byla kochanka mojego meza miala do wyboru 3 zonatych i wybrala mojego meza bo byl najprzystojniejszy. I o zgrozo co mnie najbardziej przeraza w tych wszystkich facetach to wszyscy Ci zonaci by na nia polecieli bo byla przeciez taka piekna i zajebista. A jak sie okazalo po fakcie to juz miala na koncie kilka rozpieprzonych malzenstw. W efekcie to nie te kobiety ucierpialy co mialy mniej przystojnych tylko ja. A ze on polecial na nia bo glupi byl i ucierpialo na tym nasze malzenstwo to juz druga sprawa. Stad ten moj uraz do pieknych.Zrozumiesz mnie ok nie zrozumiesz .Trudno.

Rozumiem Twój uraz, ale zrozum, że samo piękno bez zdolności manipulacyjnych i - przede wszystkim - bez INTENCJI i świadomych działań żeby dążyć do celu po trupach, nie jest żadnym zagrożeniem.
Mężczyźni kochają być 'zdobywani' przez kobiety które uważają za atrakcyjne. Dużo bardziej niż je sami podrywać. W końcu inaczej smakuje seks z kobieta która taktuje ich jak "nagrodę", wtedy czują się jakby mieli penisa ze złota wink

Znam też dużo ładnych i pięknych kobiet, które mają zasady moralne, albo zwyczajnie nie szukają dowartościowania poprzez niekończące się pasmo podbojów (póki nie dobiją do 50-ki). Oczywiście ich życie uczuciowe znacznie odbiega jeśli chodzi o zwroty akcji i intensywność od 'harpi' wink, ale jakoś tam przędą.
Generalnie moje doświadczenie wskazuje, że kobiecie po 30-ce trudno znaleźć faceta, który nie zostałby wcześniej przemielony przez taka panią w typie bohaterki tego wątku. Porównuję ich trochę do nosicieli 'utajonego wirusa', coś a la choroba autoimmunologiczna, która pozostaje w stanie utajonym, dopóki taki facet nie próbuje związać się na nowo i zaangażować się. Wtedy następuje wyrzut choroby i facet dostaje padaki z tęsknoty za byciem znów przemielonym i niczego bardziej nie pragnie, mimo, że rozsądek podpowiada co innego wink

48

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:

Trochę spłaszczam.

Tak naprawdę wiem, że nie chodzi o sam seks, tylko seks + granie na Twoich słabościach. Masz wszystkie cechy gościa DDA (osobowość współuzależniona). Jesteś z rodziny dysfunkcyjnej lub alkoholowej?
To są idealne kombinacje damsko- męskie i przyciągną się, odnajdą i wybiorą "na ślepo" z tysięcy km. Jedno lubi krzywdzić i wykorzystywać, drugie być wykorzystywanym, obrywać i przepraszać za to (permenentne poczucie winy uj wi z jakiego powodu).

Na Twoim miejscu ogarnęłabym się pod kątem pociągu do kobiet o tego typu skłonnościach (manipulantki bez skrupułów).

Pisałem już, zupelnie normalna rodzina. Coś we mnie uruchomiła. Nie wiem, co. Z innymi kobietami nie miałem takich problemów.

Diagnozawanie DDA to chyba jednak pochopne. Ona grała na moim poczuciu odpowiedzialności za to, że z dzieckiem wyrwałem ją z małżeństwa. Najbardziej czułem się odpowiedzialny za chłopca. I ona niestety to wykorzystywała. Nie grała na jakimś utajnionym poczuciu winy z przeszłości. Przez długi czas zręcznie manipulowała mną, wmawiając mi, że coś ze mną jest nie tak, że muszę się zmienić. To typ bardzo toksycznej relacji i umiejętnego przedstawiania wydarzen w taki sposób, że zaczynasz tracić pewność, po której stronie leży wina. Zapewne gdzieś jest we mnie słabość - jakiś grunt podatny na takie manipulacje. Nie wiem gdzie. I skąd się wziął. Ale nie ma korzeni w alkoholizmie. Nie mam takich w rodzinie.

49

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
eni.lij napisał/a:

Elle no moze zagalopowalam sie troche z tym zeby kogos poszukal ale w koncu musi cos zrobic zeby jakas z tego wyjsc bo wpadnie w ciezka depresje. Do niczego takie analizy i rozstrzasania dobrego nie prowadza tylko poglebiaja to wszystko a co zrobi to jego sprawa moze niech rzuci sie w wir pracy nie wiem. Sam musi znalezc sobie lekarswo. Co do pieknych kobiet i pieknych mezczyzn to byla kochanka mojego meza miala do wyboru 3 zonatych i wybrala mojego meza bo byl najprzystojniejszy. I o zgrozo co mnie najbardziej przeraza w tych wszystkich facetach to wszyscy Ci zonaci by na nia polecieli bo byla przeciez taka piekna i zajebista. A jak sie okazalo po fakcie to juz miala na koncie kilka rozpieprzonych malzenstw. W efekcie to nie te kobiety ucierpialy co mialy mniej przystojnych tylko ja. A ze on polecial na nia bo glupi byl i ucierpialo na tym nasze malzenstwo to juz druga sprawa. Stad ten moj uraz do pieknych.Zrozumiesz mnie ok nie zrozumiesz .Trudno.

Spokojnie, depresja mi nie grozi. Bardzo mi ułatwiła to rozstanie.

50

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Wiesz, niektóre sytuacje (kosmosy) które opisałeś i ta jej bezczelność, chamstwo i podłość to takie klasyki manipulacji, która bardzo mocno siada na podświadomość.
Zauważ, że często jak jesteśmy świadkiem lub bezpośrednim uczestnikiem sytuacji, gdzie czyjeś zachowanie tak rażąco odbiega od przyjętych norm i zasad, to pierwszą reakcją podświadomości jest próba wyparcia na zasadzie: "nie no..mogło być gorzej" smile po czym następuje próba dostosowania się do sytuacji na 2 sposoby: 1. tzw. "przejście do porządku dziennego" (kiedy ktoś nie jest typem konfrontacyjnym, unika konfrontacji wprost z reguły) 2. próby załagodzenia sytuacji, czyli w praktyce próby zniesienia dysonansu poznawczego (normy i zasady tzw. współżycia społecznego a czyjeś zachowanie 'z kosmosu) poprzez pozorne przyznanie racji (co tak naprawdę pogłębia tylko dysonans i prowadzi do utraty szacunku i zaufania do siebie), szukanie racji i sensu w zachowaniu takiej osoby. Oczywiście w obydwu przypadkach ktoś musi 'ponosić winę' za zaistniałą sytuację, aby mózg mógł w pełni "przetrawić" temat i przypisać odpowiednie role wink


Tak działa manipulacja na poziomie podświadomym w skrócie.

51

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Elle88:

Mniej więcej tak to działało. Tylko, żeby to dostrzec, trzeba jednak w pewnym sensie stanąć na zewnątrz. W ostatnich miesiącach moje uczucie i zaangażowanie erodowało i coraz trudniej było mi racjonalizować cały ten syf. Choć muszę przyznać, że starała się i coraz rzadziej jej szaleństwo dawało o sobie znać. Ostatecznie jednak zażądałem zmian. I obiecałem sobie, że jak nic się nie wydarzy, rozstaniemy się. Tak też się stało. Co prawda, w ostatniej rozmowie ona wyszła z inicjatywą rozstania, ale chętnie na nią przystałem i sam byłem gotów taką wysunąć. Później na chwilę jeszcze uruchomił się ten mechanizm we mnie i podjąłem jeszcze jedną próbę rozmowy, podczas której w pełnej okazałości pokazała swoje zdegenerowane oblicze i rozwiała moje wątpliwości.

Wcześniej pisałaś, że takie związki są źródłem ogromnych emocji, których przemieleni partnerzy harpi poszukują w późniejszym czasie. Co do emocji, to prawda. Wydawało mi się przeżywałem więcej i silniej niż jakąkolwiek kobietą wcześniej. Czy będę szukał takich doznań na powrót? Obyś się myliła. Kolejnej harpi nie chcę, a ta nie ma powrotu.

52

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Kurczę.... Elle dzień dobry.
jakieś książki/prace/pisma/wykłady o manipulacji/przemocy/itp. kobiecej wobec mężczyzn? Albo coś około tematu?

53

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:

99 na 100 facetów zakocha się w harpii, a z tzw. "dobrą dziewczyną" zabraknie im..tego czegoś big_smile


Serio. Może to trochę cyniczne, ale zbyt wiele podobnych historii widziałam by wierzyć, że większość facetów szuka tzw. "porządnej kobiety" - może tak twierdzą, ale 3/4 jak tylko nadarzy się szansa i okazja będą chcieli spróbować "oswoić" właśnie taką harpię

Elle,Ty i takie stereotypy,to się w głowie nie mieści...
Te teorie odnoszą się do pewnej grupy facetów,ale nie do wszystkich,wszak swój do swojego ciągnie.
Tyle samo w tym racji,co w stwierdzeniu,że kobiety wolą niegrzecznych..ale czy wszystkie?Nie.
Ja byłem z niegrzeczną,ale ani sie nie zakochałem,ani nie dałem zmanipulować,może dlatego,że wcześniej wiedziałem jak to wszystko działa.Owszem robiłem jej jakieś remonty,ale brałem za to kase,drobne rzeczy robiłem za darmo.
Do takiej kobiety trzeba mieć twardy charakter najlepiej dominujący inaczej przejedzie faceta jak walec.

54

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
theonlyone napisał/a:
Elle88 napisał/a:

99 na 100 facetów zakocha się w harpii, a z tzw. "dobrą dziewczyną" zabraknie im..tego czegoś big_smile


Serio. Może to trochę cyniczne, ale zbyt wiele podobnych historii widziałam by wierzyć, że większość facetów szuka tzw. "porządnej kobiety" - może tak twierdzą, ale 3/4 jak tylko nadarzy się szansa i okazja będą chcieli spróbować "oswoić" właśnie taką harpię

Elle,Ty i takie stereotypy,to się w głowie nie mieści...
Te teorie odnoszą się do pewnej grupy facetów,ale nie do wszystkich,wszak swój do swojego ciągnie.
Tyle samo w tym racji,co w stwierdzeniu,że kobiety wolą niegrzecznych..ale czy wszystkie?Nie.
Ja byłem z niegrzeczną,ale ani sie nie zakochałem,ani nie dałem zmanipulować,może dlatego,że wcześniej wiedziałem jak to wszystko działa.Owszem robiłem jej jakieś remonty,ale brałem za to kase,drobne rzeczy robiłem za darmo.
Do takiej kobiety trzeba mieć twardy charakter najlepiej dominujący inaczej przejedzie faceta jak walec.

Fakt, sporo założeń w wypowiedziach Elle i trochę doszukiwanie się winy we mnie, w jakieś szemranej przeszłosci, traumach itp. Znam jednak wielu porządnych facetow, którzy przerobili podobne związki. Żadnego nie ciągnie do harpii. Niektórzy jednak stracili zaufanie do kobiet i mają problem ze zbudowaniem poważnej relacji. Luźne znajomości z Paniami idą im świetnie.

Zanim zrobicie ze mnie totalnego jelenia, wolałbym, żebyście jeszcze raz przeczytali. Remont zrobiłem w mieskzaniu, w którym obecnie mieszkam i teraz jestem jedynym beneficjentem tych zmian. Ona też spłaciła większą część wartości auta. Tyle, ile od niej chciałem na tym etapie. Najwięcej zainwestowalem czasu i pomocy w ten związek, a pieniądze topiłem głównie w utrzymywanie auta i wspólne wyjazdy. (Szczerze mówiac, ostatnich nie żałuje). Miała też resztki jakiegoś honoru i z zasady nie przyjmowała pomocy w formie gotówki, chociaż czasami oferwałem jej pożyczkę (bywało że bezzwrotną). Gdyby doiła na tym poziomie, mógłbym bardzo popłynąć.

Nie rozjechała mnie mimo wszystko jak walec. Miała o wiele więcej żądań, które zwyczajnie olewałem i wprost jej mówiłem, że takich rzeczy nie powinna po mnie oczekiwać. Wtedy zwykle dawała za przykład jakiegoś do reszty zdegradowanego faceta jej koleżanki, który jest "taki cudowny" i sam z siebie spełnia jeszcze bardziej wygórnowane wymagania. Kwitowałem to uśmiechem i zamykałem temat.

Szczęśliwie każda z takich hien ma jedną wadę, której obnaża manipulacje - nie potrafi na dłuższą metę okazywać wdzięczności. W końcowej fazie związku już nie miałem złudzeń, że ta kobieta nie potrafi docenić tego, co ma. Praktycznie zrezygnowałem ze szczególnego angażowania się w jej problemy, co oczywiście regularne mi wyrzucała, bo przecież powinienem z radością spelniać zachcianki mojej toksyny. Wciąz jednak w standardach normalnej, zdrowej kobiety byłbym zapewne zaangażowanym facetem. Ale tutaj reagowałem może na 20% jej próśb/wymagań.

55

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:
priorty napisał/a:

Była piękna.

Nie ma to jak "mocny" argument od dorosłego mężczyzny, żeby dać się szmacić i dymać analnie, zdradzać itd.
Była piękna..no tak, to wszystko tłumaczy i usprawiedliwia.
Dobre masz priorytety, nie ma co wink

big_smile lol big_smile
okazuje się, że nawet całkiem poukładany i inteligenty facet myśli trąbą...

56 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-09-27 14:27:42)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

@Averyl, KAŻDY myśli. Tzn. każdy, kto prowadzi w miarę aktywne życie seksualne, bo jacyś samotnicy wyjęci zupełnie z relacji damsko-męskich zapewne tak nie myślą. Tyle, że oni z kolei nie są dla żadnych kobiet atrakcyjni (chyba, że dla tych mało atrakcyjnych i świadomych, że nie mają predyspozycji by mieć jakiekolwiek oczekiwania) i koło się zamyka wink

A tak bardziej poważnie, to tak jest  i nic na to nie poradzimy. Pożądanie zawsze będzie sterowało inicjalnym wyborem partnerki/partnera. Tyle, że jedni są sprytniejsi i biorą sobie taka harpię na kochankę i nic więcej, a inni się zakochują i zamieniają się w jelonka i pazia harpii wink

Oczywiście są też harpie nieatrakcyjne fizycznie i one tez mają swój fanklub, z tym też się spotkałam. Tzn. "nieatrakcyjne" obiektywnie, bo zawsze znajdzie się amator big_smile


Ja jeśli napisałam, że "podziwiam" te kobiety to w tym sensie, że nie mają skrupułów by wyciągać rękę nie po swoje i jeszcze próbować grać na emocjach drugiej strony, gdy ta nie czuje potrzeby rozdawnictwa. Potem taka kobieta pokupczy seksem np. i zakochany facet już jest ugotowany na miękko (a raczej twardo tongue) i bezbronny.

Dlatego dla mnie różnica między Mężczyzną a facecikiem sprowadza się m.in. do tego czy potrafi pierd..ć pięścią w stół nawet przy pełnym wzwodzie wink a facecik da się przemielić i sam wywróci się na lewą stronę żeby zamoczyć, a na koniec 'całuję rączki madame'.

@Theonlyone, dlatego napisałam 99% a nie 100%. I ten 1% Mężczyzn myśli czymś innym niż wackiem. wink

57

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
O'kruszynka napisał/a:

Kurczę.... Elle dzień dobry.
jakieś książki/prace/pisma/wykłady o manipulacji/przemocy/itp. kobiecej wobec mężczyzn? Albo coś około tematu?


Cześć Okruszku wink
Książek jest pewnie milion, ja żadnej od deski do deski nie przeczytałam, tylko milion fragmentów pewnie. Tytułów nie pomnę, dlatego nic nie polecę, ale w necie znajdziesz mnóstwo pozycji tego typu.
Dodam, że znakomicie i szybko wchodzi wiedza oparta o autopsję i praktykę.. choć tego nie polecam big_smile

58

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:

Wiesz, niektóre sytuacje (kosmosy) które opisałeś i ta jej bezczelność, chamstwo i podłość to takie klasyki manipulacji, która bardzo mocno siada na podświadomość.
Zauważ, że często jak jesteśmy świadkiem lub bezpośrednim uczestnikiem sytuacji, gdzie czyjeś zachowanie tak rażąco odbiega od przyjętych norm i zasad, to pierwszą reakcją podświadomości jest próba wyparcia na zasadzie: "nie no..mogło być gorzej" smile po czym następuje próba dostosowania się do sytuacji na 2 sposoby: 1. tzw. "przejście do porządku dziennego" (kiedy ktoś nie jest typem konfrontacyjnym, unika konfrontacji wprost z reguły) 2. próby załagodzenia sytuacji, czyli w praktyce próby zniesienia dysonansu poznawczego (normy i zasady tzw. współżycia społecznego a czyjeś zachowanie 'z kosmosu) poprzez pozorne przyznanie racji (co tak naprawdę pogłębia tylko dysonans i prowadzi do utraty szacunku i zaufania do siebie), szukanie racji i sensu w zachowaniu takiej osoby. Oczywiście w obydwu przypadkach ktoś musi 'ponosić winę' za zaistniałą sytuację, aby mózg mógł w pełni "przetrawić" temat i przypisać odpowiednie role wink


Tak działa manipulacja na poziomie podświadomym w skrócie.


Czy w tym przykładzie chodzi Ci np. o czyjeś wyjątkowo chamskie/bezczelne zachowanie wobec innych?
Bo jeżeli tak, to czy niemożliwa jest jeszcze trzecia reakcja na takie postępowanie: opór tudzież sprzeciw, niekoniecznie zaraz z wrzaskami lub rękoczynami, ale zimne twarde "postawienie się"?

59

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Manzanita napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Wiesz, niektóre sytuacje (kosmosy) które opisałeś i ta jej bezczelność, chamstwo i podłość to takie klasyki manipulacji, która bardzo mocno siada na podświadomość.
Zauważ, że często jak jesteśmy świadkiem lub bezpośrednim uczestnikiem sytuacji, gdzie czyjeś zachowanie tak rażąco odbiega od przyjętych norm i zasad, to pierwszą reakcją podświadomości jest próba wyparcia na zasadzie: "nie no..mogło być gorzej" smile po czym następuje próba dostosowania się do sytuacji na 2 sposoby: 1. tzw. "przejście do porządku dziennego" (kiedy ktoś nie jest typem konfrontacyjnym, unika konfrontacji wprost z reguły) 2. próby załagodzenia sytuacji, czyli w praktyce próby zniesienia dysonansu poznawczego (normy i zasady tzw. współżycia społecznego a czyjeś zachowanie 'z kosmosu) poprzez pozorne przyznanie racji (co tak naprawdę pogłębia tylko dysonans i prowadzi do utraty szacunku i zaufania do siebie), szukanie racji i sensu w zachowaniu takiej osoby. Oczywiście w obydwu przypadkach ktoś musi 'ponosić winę' za zaistniałą sytuację, aby mózg mógł w pełni "przetrawić" temat i przypisać odpowiednie role wink


Tak działa manipulacja na poziomie podświadomym w skrócie.


Czy w tym przykładzie chodzi Ci np. o czyjeś wyjątkowo chamskie/bezczelne zachowanie wobec innych?
Bo jeżeli tak, to czy niemożliwa jest jeszcze trzecia reakcja na takie postępowanie: opór tudzież sprzeciw, niekoniecznie zaraz z wrzaskami lub rękoczynami, ale zimne twarde "postawienie się"?

Oczywiście. To jest najlepsza opcja smile
Pominęłam ją, bo nie występuje w przypadkach gdy manipulacja działa. A taki przypadek rozpatrujemy tutaj.

60

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:

99 na 100 facetów zakocha się w harpii, a z tzw. "dobrą dziewczyną" zabraknie im..tego czegoś big_smile

Nie wiem gdzie prowadziłaś te statystyki, wśród moich kumpli na roku niemal każdy wziął za żonę taką "dobrą dziewczynę" i z tego co widzę, po latach nadal jest szczęśliwy i niczego mu nie brakuje. Chyba masz na myśli niedojrzałych emocjonalnie chłopców, którzy dorabiają teorie do fajnych cycków.

61

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Szkot napisał/a:
Elle88 napisał/a:

99 na 100 facetów zakocha się w harpii, a z tzw. "dobrą dziewczyną" zabraknie im..tego czegoś big_smile

Nie wiem gdzie prowadziłaś te statystyki, wśród moich kumpli na roku niemal każdy wziął za żonę taką "dobrą dziewczynę" i z tego co widzę, po latach nadal jest szczęśliwy i niczego mu nie brakuje. Chyba masz na myśli niedojrzałych emocjonalnie chłopców, którzy dorabiają teorie do fajnych cycków.

Dokładnie to miałam na myśli smile
Najwyraźniej Twoi kumple to mądrzy życiowo/emocjonalnie ogarnięci (nie mylić z wysokim IQ) faceci. Ten 1% o którym piszę wink

62 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-28 07:01:16)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
Elle88 napisał/a:
Szkot napisał/a:
Elle88 napisał/a:

99 na 100 facetów zakocha się w harpii, a z tzw. "dobrą dziewczyną" zabraknie im..tego czegoś big_smile

Nie wiem gdzie prowadziłaś te statystyki, wśród moich kumpli na roku niemal każdy wziął za żonę taką "dobrą dziewczynę" i z tego co widzę, po latach nadal jest szczęśliwy i niczego mu nie brakuje. Chyba masz na myśli niedojrzałych emocjonalnie chłopców, którzy dorabiają teorie do fajnych cycków.

Dokładnie to miałam na myśli smile
Najwyraźniej Twoi kumple to mądrzy życiowo/emocjonalnie ogarnięci (nie mylić z wysokim IQ) faceci. Ten 1% o którym piszę wink

Widzę, że naprawdę lubicie się bawić w rozmaite teorie. Proponuję Wam poczytać historie związków mężczyzn z takimi hienami. Wszędzie przebiega to według następującego schematu: Facet poznaje fantastycznie miłą i czułą dziewczynę. Stan ten utrzymuje się zwykle do momentu zaciążenia i zamążpójścia. Potem następuje metamorfoza, gęba wykrzywia się w grymasie niezadowolenia i życie faceta zmienia się w piekło. Moja hiena również próbowała wciągnąć mnie w dziecko i małżeństwo, ale nie dałem się jej w to zrobić. Przez pierwszy rok związku zręcznie się maskowała. Była bardzo czuła, troskliwa i delikatna. Dopiero po roku związku było parę przebłysków jej hienizmu, ale usprawidliwiałem to traumami z dzieciństwa (według opowieści było ciężkie) i poprzedniego małżeństwa. W tamtym czasie jeszcze jej ufałem, bo nie miałem wyraźnych powodów, żeby jej nie ufać. Ta kobieta włożyła masę czasu i energii, żeby przygotować sobie grunt pod urabianie mnie. Najpierw przez 2 lata była dla mnie przyjaciółką z pracy. Nic nie wybiegało poza normę. Miewiała jedynie gorsze nastroje, jak każda kobieta, którą znam, włącznie z tymi, które koledzy cenią sobie jako żony. Na pól roku przed naszym zejściem się zaczynała budować we mnie współczucie do jej niedoli, na którym - jak teraz przypuszczam - to wszystko się ciągnęło przez kolejne 3 lata.

Rozumiem, że według Waszej teorii, każdy emocjonalnie dojrzały facet ma wbudowany detektor na hieny i rozpoznaje ją od razu, choćby nie wiem, jak się przed nim nie rozpływała w miłości (a one dokładnie takie są w pierwszej fazie związku)? (Co innego, gdy gość już przeobił jedną własną hienę, wtedy zna jej sztuczki). Ale generalnie może być jeszcze tak, że Ci - jak ich nazywacie - dojrzali jeszcze nie trafili na hienę wystarczająco uzdolnioną w manipulacjach? Też sądziłem, że potrafię je wyczuć. Moje wcześniejsze dziewczyny nie miały nawet najmniejszych tendencji do hienizmu, a również należy do kobiet pociągających. Więc darujcie sobie wypisywanie, że myślę wyłącznie wackiem. Swoją drogą, przy tak spłaszczonej analizie problemu, nie pomożecie mi zrozumieć, jak to się stało, że przetrwałem z nią 1,5 roku po zdradzie. Seks? Serio? Mało to puszczalskich wokół, na których można się wyładować bez wchodzenia w jakiekolwiek zobowiązania?

Z hienami jest tak jak z psychopatami - kto spotkał ten, wie, że oba gatunki żerują na zaufaniu międzyludzkim, na którym budujemy relacje społeczne i interpersonalne. Normalne kobiety mają skrupuły, aby nie przekraczać pewnych granic, natomiast hieny i psychopaci widzą swoją szansę w przkeraczaniu i naginaniu tych granic.

63 Ostatnio edytowany przez _v_ (2016-09-28 07:00:55)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

priorty,tak naprawdę opisujesz to samo zjawisko.

psychopaci to tez kobiety, choc o tym mowi sie zdecydowanie mniej.

nawet psychiatrzy daja sie omamic, a co dopiero ludzie, ktorzy nigdy nie slyszeli o tym zjawisku.

swoistą odporność nabywa sie po przezyciu tego na wlasnej skorze - pod warunkiem, ze przerobi sie porzadnie ta lekcję.

64 Ostatnio edytowany przez priorty (2016-09-28 07:11:25)

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę
_v_ napisał/a:

priorty,tak naprawdę opisujesz to samo zjawisko.

psychopaci to tez kobiety, choc o tym mowi sie zdecydowanie mniej.

nawet psychiatrzy daja sie omamic, a co dopiero ludzie, ktorzy nigdy nie slyszeli o tym zjawisku.

swoistą odporność nabywa sie po przezyciu tego na wlasnej skorze - pod warunkiem, ze przerobi sie porzadnie ta lekcję.

Zgdza się: hienizm to - być użyć mondej ostatnio kombinacji - psychopatia +.

M.in. dlatego tutaj jestem, żeby porządnie przerobić lekcję i wyciągnąć wnioski, jak uniknąć hieny w przyszłosci.

65

Odp: Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

"Swoją drogą, przy tak spłaszczonej analizie problemu, nie pomożecie mi zrozumieć, jak to się stało, że przetrwałem z nią 1,5 roku po zdradzie."
A może po prostu się w niej zakochałeś? Może uczucie do niej usprawiedliwiało w Twojej głowie pierwsze oznaki "hienizmu" , nawet zdradę? Może uzależniłeś się uczuciowo i myśl o ewentualnej staracie jej zainteresowania Tobą była dla Ciebie nie do zniesienia? Zazwyczaj wtedy wybacza się większość błędów w myśl zasady "nikt nie jest bez wad".

Posty [ 1 do 65 z 154 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć jej logikę

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024