Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 1,396 ]

521

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:
Nana666 napisał/a:

To wyolbrzymienie - użyłam go w nadziei, że dzięki niemu dostrzeżesz absurd dogryzania zdradzanym i sugerowania im, że mogą być winni ZDRADY. No, ogólnie mogą - kiedy sami to zrobią, ale chyba nie o tym tu pisano.
Wątpię, aby któraś rozmawiała tak ze swoim mężczyzną - ludzie są w miarę elastyczni i inny jest język czy styl rozmowy z bliskimi, inny z obcymi, do których ma się szacunek i jeszcze inny z tymi, do których specjalnego szacunku się nie ma.

Daleka jestem od dogryzania komukolwiek, jedyne co chciałabym to aby podejść do tematu szerzej, głębiej itp.
Wiele osób sprowadza zdradę do prostej czynności fizycznej pomiędzy partnerem a kochanką. Jeszcze raz napiszę że według mnie zdrada rodzi się o wiele wiele wcześniej.
Samo postawienie pytania "kto winien mąż czy kochanka" już w założeniu zawiera błąd upraszczający prawdziwy problem.

Ja widzę problem w postrzeganiu zdrady jako konsekwencji problemu, choć jest konsekwencją decyzji. Samej zdarzyło mi się zadurzyć w innym facecie, już w związku z moim. I to była moja decyzja - dać temu umrzeć naturalną śmiercią, bo wybrałam bycie ze swoim, nie rozstanie i nie zdradę. Nad uczuciami człowiek nie ma pełnej kontroli, nad czynami - ma. Tu nie ma ogromnej filozofii, naprawdę. Zdrada do wybór - czasem zachęca do niego jakiś brak w związku (tak było u mnie), czasem zdradzacz ma wszystko, ale chce jeszcze więcej.

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

ona80
Dziękuję, miło jest przeczytać zdanie osoby o otwartym podejściu.
Właśnie tak jak napisałaś "że po ślubie już nie jest tak jak przed" po ślubie Mareczek, Tomeczek, Krzysio czy jak by tam miał na imię nagle staje się "moim mężem".
To tak jakby po podpisaniu "cyrografu" tracił powoli swoją duszę / imię /, to tylko początek dalszych przemian.
Znam niewiele małżeństw które są parami partnerskimi w prawdziwym tego słowa znaczeniu a nie tylko w opinii jednej ze stron.
Dla wyjaśnienia dodam że dotyczy to zarówno męża jak i żony bo bywa też w życiu tak że to faceci bywają zdradzani i daleka jestem od oceny kto częściej i kto gorszy.
Bywa też tak że nikt nikogo nie zdradza, tak znam takich osobiście.
Też kiedyś wierzyłam w wierność i powiem że nadal wierzę ale nie jest to coś co jest dane na całe życie ot tak po prostu. Wierność trzeba umieć pielęgnować.

i masz rację życie nie jest tylko czarno białe, to tylko od nas zależy jakie barwy dostrzegamy i jakie chcemy dostrzegać

523

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Na pewno uczestnicząc w zdradzie zobaczycie piękno małżeństwa i bycia wiernym sobie. Na pewno.
To tak jakbym chciała zobaczyć piękno Morskiego Oka, a skupiłabym się na wyrzucanych przez turystów śmieci.

524

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Nana666 napisał/a:

Ja widzę problem w postrzeganiu zdrady jako konsekwencji problemu, choć jest konsekwencją decyzji. Samej zdarzyło mi się zadurzyć w innym facecie, już w związku z moim. I to była moja decyzja - dać temu umrzeć naturalną śmiercią, bo wybrałam bycie ze swoim, nie rozstanie i nie zdradę. Nad uczuciami człowiek nie ma pełnej kontroli, nad czynami - ma. Tu nie ma ogromnej filozofii, naprawdę. Zdrada do wybór - czasem zachęca do niego jakiś brak w związku (tak było u mnie), czasem zdradzacz ma wszystko, ale chce jeszcze więcej.

Jeśli dobrze rozumiem to zdrada jest konsekwencją decyzji powstałej na skutek problemu, czy tak chciałaś to określić?  Jeśli tak to właśnie zbliżamy się do tego o czym pisałam.
Pisząc że nic nie jest czarno białe właśnie miałam na myśli że nie  można jednoznacznie w 100% powiedzieć: "dupek miał wszystko i zdradził z tą dziwką"
Problem jest często bardziej złożony, nie jest możliwe autorytarnie, za każdym razem  stwierdzić że wyłącznie ten dupek jest winien lub że ta zdzira jest winna bo mu dała.
I nie bronie tu ani tych co zdradzają ani żadnej ze stron nie oskarżam.Nie znam statystyk ilu zdradziło bo są dupkami i nie potrafią szanować tego co mają oraz ile żon przestało dostrzegać co dzieje się wokoło

525

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Dziwnym trafem podobną otwartością wykazała się... drugq kochanka wink Z innej beczki - przypominam, że zdrady nie zdarzają się jedynie w małżeństwach.

526

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

to ja powtórzę to, co już kilka dziewczyn napisało.

problemy w związku mogą być - nawet są często
ale dojrzały, empatyczny człowiek będzie je próbował rozwiązać, a przede wszystkim je zasygnalizuje - bo czasem druga strona może nawet nie być świadoma, że coś jest nie tak. I nie dlatego, że jest ślepa i nie widzi, co się dzieje. W moim przypadku było tak, że przedostatni partner nawet pytany zaprzeczał wszelkim problemom, a wręcz wprost mówił, że jest ok, że kocha, że nie wyobraża sobie życia beze mnie i ze wszystko jest ok. Miałam zaufanie do niego i wierzyłam mu. Więc nie naciskałam ponad miarę.

No więc jeśli uda się rozwiązać problemy - jest OK
jeśli się nie uda - zawsze można pójść na wspólną terapię
jeśli to nie zadziała - można się rozstać i bzykać się do woli z kim się chce

527

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Nana666
koga masz na myśli ?
zdrada jak świat światem dotyka w każdym miejscu gdzie jest jakiś układ bądź związek bez wyjątku czy to umowy i pakty miedzy narodowe, między biznesowe czy też związki personalne, jakbyśmy ich nie nazwali, konkubinat, narzeczeństwo czy małżeństwo. Nomenklatura tu nie ma znaczenia.

528

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

_v_ masz rację tylko że z tą dojrzałością niestety bywa różnie i tu zaczyna pojawiać się problem.
Gdy oboje są dojrzali, znajdą wspólnie płaszczyznę porozumienia i mają duże szanse uniknięcia zgubnych konsekwencji. Niestety to nie jest jednak zbyt częste zjawisko.

529

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

kk76, z tym się zgodzę.
mało kto może się "poszczycić" tym, że przemyślał dokładnie swoje priorytety, pragnienia - i nie biegnie tylko jak owca za stadem.
no i trzeba pamiętać, że te priorytety zmieniają się też w ciagu życia.

530

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

_v_
Dokładnie jest tak jak piszesz. Dodać mogę tylko że wiele osób zapomina o tym że często związek jest też niesamowitą sztuką balansowania pomiędzy ego a kompromisem.

531

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
kk76 napisał/a:

Zawsze w takiej sytuacji trzeba zadać pytanie: czemu to robi?

Bo CHCE. Nie ma innego powodu.
To jego decyzja.

Oczywiście że robi to bo chce ale decyzja o tym czy chce nie bierze się z powietrza.
Czy ty mając pełny stół chodzisz jadać na mieście?

Mamidełko napisał/a:

Właściwie to Cyngli ma rację, nie ma żadnego innego sensownego powodu na to, że ktoś zdradza. Cała reszta to są wymówki. Gdyby nimi nie były, to przecież nikt mu zdradzać nie każe, rozwody istnieją, może się rozwieść i nie zdradzać, proste.

To że idę i kupuję nową parę butów czy nową sukienkę też zapewne robię bez powodu. Każdy powód to wymówki. Kupuję bo chcę i już.

Czy sugerujesz, że zdrada i zakup butów są w jakiś sposób analogiczne? Czy sytuacja, w której idę kupić nowe buty, bo stare się zniszczyły i sytuacja, w której zdradzam mojego partnera, bo nam się psuje związek są podobne?

532

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Skala zjawisk jest zupełnie ogromnie różna, chciałam tylko w bardzo uproszczony sposób przedstawić to że żaden proces decyzyjny nie bierze się z powietrza.
I jak ładnie to ujęłaś jedni kupują buty bo się zniszczyły inni zaś bo właśnie te nowe się spodobały wink

533

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

I to jest ta głębia problemu?

534 Ostatnio edytowany przez sugar (2016-09-27 14:56:57)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

kk76   
Wszystko pięknie napisane. Zastanawiam się tylko jak będzie wyglądało Twoje małżeństwo. Będziesz się z mężem kochać co noc bo będzie miał takie potrzeby, będziesz z mężem rozmawiać codziennie( najlepiej codziennie na inny temat), będziesz świergotać, uwodzić, zaspokajać wszelkie jego potrzeby a jak mimo tego wszystkiego mąż Cię zdradzi to pięknie to sobie wytłumaczysz( co najmniej tak jak nam) i pięknie mu tą zdradę wybaczysz. I oczywiście będziecie żyli długo i szczęśliwie ufając sobie aż  do następnego razu. Daj już spokój . Już do nas wszystkich dotarło jak mało masz klasy. Temat kochanek był mi obojętny a teraz normalnie zaczynam ich nie lubić.

535 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-09-27 15:00:11)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:

Skala zjawisk jest zupełnie ogromnie różna, chciałam tylko w bardzo uproszczony sposób przedstawić to że żaden proces decyzyjny nie bierze się z powietrza.
I jak ładnie to ujęłaś jedni kupują buty bo się zniszczyły inni zaś bo właśnie te nowe się spodobały wink

Ok chciałam się upewnić wink Też nie uważam, żeby jakikolwiek proces decyzyjny brał się z powietrza. Szybciej sytuację zdrady porównałabym do kradzieży tych butów. Zdradzający czy też złodziej ma wybór pomiędzy działaniem, które jest legalne a działaniem, które jest nielegalne. Samej decyzji czy zrobię coś legalnie czy nielegalnie nie można tłumaczyć tym, że w ogóle trzeba to zrobić. Przekładając to na sytuację zdrady. Chłopu jest źle w związku. Chłop ma wybór: pracować nad związkiem, zakończyć związek, zdradzać. Pomiędzy problemami w związku a zdradą jest jeszcze jedna decyzja - w jaki sposób się zachować?

edit: chociaż jeśli wrócimy to tych butów i co się komu spodobało, to może faktycznie bidulek nie ma wyboru.. w końcu kobiety to nie buty i nie będą spokojnie w szafie stały z 10 innymi parami?

536

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:
kk76 napisał/a:

Skala zjawisk jest zupełnie ogromnie różna, chciałam tylko w bardzo uproszczony sposób przedstawić to że żaden proces decyzyjny nie bierze się z powietrza.
I jak ładnie to ujęłaś jedni kupują buty bo się zniszczyły inni zaś bo właśnie te nowe się spodobały wink

Ok chciałam się upewnić wink Też nie uważam, żeby jakikolwiek proces decyzyjny brał się z powietrza. Szybciej sytuację zdrady porównałabym do kradzieży tych butów. Zdradzający czy też złodziej ma wybór pomiędzy działaniem, które jest legalne a działaniem, które jest nielegalne. Samej decyzji czy zrobię coś legalnie czy nielegalnie nie można tłumaczyć tym, że w ogóle trzeba to zrobić. Przekładając to na sytuację zdrady. Chłopu jest źle w związku. Chłop ma wybór: pracować nad związkiem, zakończyć związek, zdradzać. Pomiędzy problemami w związku a zdradą jest jeszcze jedna decyzja - w jaki sposób się zachować?

Zapewne retoryka porównań nie będzie najlepsza ale..
Po pierwsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.  Facet poszedł po nowe buty, jego kobieta zostawiła stare buty nie zwracając uwagi gdzie, kochanka przygarnęła mało używane buty. Pojawia się cieniutka granica pomiędzy kradzieżą, porzuceniem a przywłaszczeniem, Wybaczcie nie jestem mocna w porównaniach.
Po drugie "...Chłop ma wybór..."  Jeśli pozostawić go samemu sobie z wyborem to szanse że pójdzie na łatwiznę są 50/50

537

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
sugar napisał/a:

kk76   
Wszystko pięknie napisane. Zastanawiam się tylko jak będzie wyglądało Twoje małżeństwo. Będziesz się z mężem kochać co noc bo będzie miał takie potrzeby, będziesz z mężem rozmawiać codziennie( najlepiej codziennie na inny temat), będziesz świergotać, uwodzić, zaspokajać wszelkie jego potrzeby a jak mimo tego wszystkiego mąż Cię zdradzi to pięknie to sobie wytłumaczysz( co najmniej tak jak nam) i pięknie mu tą zdradę wybaczysz. I oczywiście będziecie żyli długo i szczęśliwie ufając sobie aż  do następnego razu. Daj już spokój . Już do nas wszystkich dotarło jak mało masz klasy. Temat kochanek był mi obojętny a teraz normalnie zaczynam ich nie lubić.

Do was wszystkich czyli do kogo?
W czyim imieniu i z czyjego upoważnienia to piszesz?
Zastanawiasz się jak będzie wyglądało moje małżeństwo? mnie Twoje nie interesuje. Nie wnosi to nic do tematu.
Do opinii czarno/białe nie umiem się odnieść

pozdrawiam

538

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:
sugar napisał/a:

kk76   
Wszystko pięknie napisane. Zastanawiam się tylko jak będzie wyglądało Twoje małżeństwo. Będziesz się z mężem kochać co noc bo będzie miał takie potrzeby, będziesz z mężem rozmawiać codziennie( najlepiej codziennie na inny temat), będziesz świergotać, uwodzić, zaspokajać wszelkie jego potrzeby a jak mimo tego wszystkiego mąż Cię zdradzi to pięknie to sobie wytłumaczysz( co najmniej tak jak nam) i pięknie mu tą zdradę wybaczysz. I oczywiście będziecie żyli długo i szczęśliwie ufając sobie aż  do następnego razu. Daj już spokój . Już do nas wszystkich dotarło jak mało masz klasy. Temat kochanek był mi obojętny a teraz normalnie zaczynam ich nie lubić.

Do was wszystkich czyli do kogo?
W czyim imieniu i z czyjego upoważnienia to piszesz?
Zastanawiasz się jak będzie wyglądało moje małżeństwo? mnie Twoje nie interesuje. Nie wnosi to nic do tematu.
Do opinii czarno/białe nie umiem się odnieść

pozdrawiam

Nie interesuje Cię moje małżeńswto? Uf..dzięki Bogu...jednak  nie włazisz z butami we wszystkie małżeństwa. Jestem od razu spokojniejsza. Piszesz, ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia a ja mam nieodparte wrażenie, ze w Twoim przypadku punkt widzenia zależy od punktu leżenia.

539

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

sugar
oceniłaś wcześniej jak mało mam  klasy, apeluję więc do Ciebie jako do osoby mającej zapewne więcej klasy. Czy odniesiesz się do zadanych pytań czy tylko z racji Twej wyższości skupiać będziesz się wyłącznie na dalszym sprowadzaniu mnie do pozycji wertykalnej ?

540 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-09-27 15:47:08)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:
kk76 napisał/a:

Skala zjawisk jest zupełnie ogromnie różna, chciałam tylko w bardzo uproszczony sposób przedstawić to że żaden proces decyzyjny nie bierze się z powietrza.
I jak ładnie to ujęłaś jedni kupują buty bo się zniszczyły inni zaś bo właśnie te nowe się spodobały wink

Ok chciałam się upewnić wink Też nie uważam, żeby jakikolwiek proces decyzyjny brał się z powietrza. Szybciej sytuację zdrady porównałabym do kradzieży tych butów. Zdradzający czy też złodziej ma wybór pomiędzy działaniem, które jest legalne a działaniem, które jest nielegalne. Samej decyzji czy zrobię coś legalnie czy nielegalnie nie można tłumaczyć tym, że w ogóle trzeba to zrobić. Przekładając to na sytuację zdrady. Chłopu jest źle w związku. Chłop ma wybór: pracować nad związkiem, zakończyć związek, zdradzać. Pomiędzy problemami w związku a zdradą jest jeszcze jedna decyzja - w jaki sposób się zachować?

Zapewne retoryka porównań nie będzie najlepsza ale..
Po pierwsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.  Facet poszedł po nowe buty, jego kobieta zostawiła stare buty nie zwracając uwagi gdzie, kochanka przygarnęła mało używane buty. Pojawia się cieniutka granica pomiędzy kradzieżą, porzuceniem a przywłaszczeniem, Wybaczcie nie jestem mocna w porównaniach.
Po drugie "...Chłop ma wybór..."  Jeśli pozostawić go samemu sobie z wyborem to szanse że pójdzie na łatwiznę są 50/50

Nawet w tym przypadku facet podejmuje decyzję, żeby iść po nowe buty zamiast przypomnieć swojej kobiecie, że ma buty. Nie wiem czy akurat sprawa pójścia na łatwiznę jest tutaj kluczowa. Nie jest powiedziane, że nie byłoby mu łatwiej uzyskać czegoś od swojej kobiety niż szukać nowej. To pewnie zależy od okoliczności. Nie ma takiej możliwości (i nie są zdrowymi związki, w których taka możliwość istnieje), żeby pilnować cały czas partnera. Partner niezależnie od relacji z partnerką będzie podejmował własne decyzje i między innymi tutaj wchodzi kwestia zaufania. Nie istnieją takie mechanizmy, które pozwoliłyby zabezpieczyć się przed zdradą w 100%. Ponadto nie jest logicznym wynikanie: w związku są problemy to będzie zdrada. Jeden będzie chciał zdradzić (na przykład uciekając od problemów/trudnych rozmów etc) a drugi nie będzie chciał zdradzić (ponieważ szanuje swoją partnerkę).
Kwestia tego czy kochanka go przygarnęła z własnej woli, czy się buty trochę pchały do koszyka jest poboczna w tym rozważaniu.

Zdaję sobie sprawę, że faktycznie bywa tak, że się ktoś pogubi, czuje się nieszczęśliwy, nie potrafi porozmawiać, albo ma inne wymówki na to, że zdradza aktualnego partnera i wierzę w to, że zdarzają się sytuacje, w których ta zdrada jest jednorazowa. Niestety życie pokazuje, że większe jest prawdopodobieństwo zdrady u kogoś kto już raz się jej dopuścił. Decyzja o zdradzie (i jej okoliczności) ukazują między innymi system wartości danej osoby. Jeśli lojalność w stosunku do partnera jest wysoko w tym systemie to nie zdradzi, a jeśli nawet mu się zdarzy to będzie cierpiał z powodu tej decyzji, uważam jednak że znakomita większość zdrad pokazuje jak nisko taka osoba ceni sobie wierność i tym samym nie uważam jej za atrakcyjną perspektywę związkową.

edit apropos punktów widzenia i siedzenia. Zawsze punkt widzenia jest zależy od punktu siedzenia, dlatego warto uświadomić kochankom, że w momencie związania się z osobą, która zdradzała swojego partnera zmienia się ich punkt siedzenia.

541 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-27 15:50:51)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Kk76 piszesz:

kk76 napisał/a:

Wciągająca i merytoryczna dyskusja cd :
jeśli już ktoś przypisuje komuś negatywne zachowania to zapewniam że nie ja tym kimś jestem.
Daleka jestem od oceny.
Zadam kolejne pytanie, które kolejny raz zapewne pozostanie bez odpowiedzi:
kiedy i kogo oceniłam negatywnie?

czyżby?

kk76 napisał/a:

Powiem wam że zdrada następuje dużo wcześniej nim pojawi się fizyczna kochanka. Zdrada następuje dość szybko gdy już partner jest usidlony, gdy już macie 100 % poczucie że jest wasz. Nagle niepostrzeżenie znika wasze pożądanie, już nie świergolicie, już proza życia was dopada i macie oczekiwania. A co w zamian?
W zamian facet staje się powoli "standardowym wyposażeniem wnętrza" /meblem/ W tym momencie pewnie pojawią się okrzyki "ale jak to przecież ja się o niego troszczę"
I tu macie racje a właściwie prawie macie racje bo wy się troszczycie ale czy tak jak wy widzicie tę troskę ? czy może jednak rozmawiacie z nim ?
on nadal mimo że jest mężem chciałby czuć się "misiaczkiem" bądź "macho" a nie tylko mężem...

Dla mnie to jest ocenne. Ty już WSZYSTKO wiesz co i jak. Oceniłaś sytuację, wskazałaś palcem winnych. I piszesz, że nie oceniasz.

542

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:

sugar
oceniłaś wcześniej jak mało mam  klasy, apeluję więc do Ciebie jako do osoby mającej zapewne więcej klasy. Czy odniesiesz się do zadanych pytań czy tylko z racji Twej wyższości skupiać będziesz się wyłącznie na dalszym sprowadzaniu mnie do pozycji wertykalnej ?

Przeczytaj sobie jeszcze raz wszystkie posty kierowane do Ciebie a będziesz wiedziała kto uważa, że masz mało klasy tylko ostrzegam, czytaj między wierszami. Przeczytaj co sama o sobie piszesz. I to nie ja sprowadzam Cię do pozycji wertykalnej tylko Ty sama.

543 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-27 16:01:14)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

Niestety życie pokazuje, że większe jest prawdopodobieństwo zdrady u kogoś kto już raz się jej dopuścił. Decyzja o zdradzie (i jej okoliczności) ukazują między innymi system wartości danej osoby.

Niestety, ale statystyki mówią o tym, że prawdopodobieństwo zdrady jest takie samo w przypadku osób, które JUŻ zdradziły, jak i tych, które JESZCZE nie zdradziły.

EDIT: co więcej nie ma gwarancji, że ktoś, kto zdradził zdradzi ponownie, jak i na to, że ten kto nie zdradził dotychczas, że nie zdradzi w przyszłości. Przykład -v- pokazuje to dobitnie, ona zmienia partnera na takiego, który jej nie zdradzili a on...zdradza ją. Czy wszyscy faceci mają jakiś feler, czy ona wybiera felernych?

544

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

Nawet w tym przypadku facet podejmuje decyzję, żeby iść po nowe buty zamiast przypomnieć swojej kobiecie, że ma buty. .

i tu zawsze pojawia się kwestia czy przypominał i od jak dawna i ile razy

Mamidełko napisał/a:

Nie jest powiedziane, że nie byłoby mu łatwiej uzyskać czegoś od swojej kobiety niż szukać nowej. To pewnie zależy od okoliczności. .

absolutnie się zgadzam

Mamidełko napisał/a:

Nie ma takiej możliwości (i nie są zdrowymi związki, w których taka możliwość istnieje), żeby pilnować cały czas partnera. Partner niezależnie od relacji z partnerką będzie podejmował własne decyzje i między innymi tutaj wchodzi kwestia zaufania.

często decyzje bywają uzależnione od relacji

Mamidełko napisał/a:

Nie istnieją takie mechanizmy, które pozwoliłyby zabezpieczyć się przed zdradą w 100%. Ponadto nie jest logicznym wynikanie: w związku są problemy to będzie zdrada. Jeden będzie chciał zdradzić (na przykład uciekając od problemów/trudnych rozmów etc) a drugi nie będzie chciał zdradzić (ponieważ szanuje swoją partnerkę).

o tym cały czas piszemy

Mamidełko napisał/a:

Kwestia tego czy kochanka go przygarnęła z własnej woli, czy się buty trochę pchały do koszyka jest poboczna w tym rozważaniu.

to tylko kwestia porównań

Mamidełko napisał/a:

Zdaję sobie sprawę, że faktycznie bywa tak, że się ktoś pogubi, czuje się nieszczęśliwy, nie potrafi porozmawiać, albo ma inne wymówki na to, że zdradza aktualnego partnera i wierzę w to, że zdarzają się sytuacje, w których ta zdrada jest jednorazowa. Niestety życie pokazuje, że większe jest prawdopodobieństwo zdrady u kogoś kto już raz się jej dopuścił. Decyzja o zdradzie (i jej okoliczności) ukazują między innymi system wartości danej osoby. Jeśli lojalność w stosunku do partnera jest wysoko w tym systemie to nie zdradzi, a jeśli nawet mu się zdarzy to będzie cierpiał z powodu tej decyzji, uważam jednak że znakomita większość zdrad pokazuje jak nisko taka osoba ceni sobie wierność i tym samym nie uważam jej za atrakcyjną perspektywę związkową.

Racja, jest tylko jedno zastrzeżenie. System wartości ewoluuje  jak wszystko w życiu. To jak się zmieniamy i jak postrzegamy świat jest między innymi sumą doświadczeń

545 Ostatnio edytowany przez kk76 (2016-09-27 16:11:21)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
sugar napisał/a:

Przeczytaj sobie jeszcze raz wszystkie posty kierowane do Ciebie a będziesz wiedziała kto uważa, że masz mało klasy tylko ostrzegam, czytaj między wierszami. .

Dziękuję za rzeczową odpowiedź.
Niestety nigdy nie byłam dobra w czytaniu między wierszami. To takie szkolne "co autor miał na myśli"
Autor co myślał to napisał, co nie dopowiedział zgadywać nie będę, istnieje poważne ryzyko błędnych założeń.

546

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:

Nana666
koga masz na myśli ?
zdrada jak świat światem dotyka w każdym miejscu gdzie jest jakiś układ bądź związek bez wyjątku czy to umowy i pakty miedzy narodowe, między biznesowe czy też związki personalne, jakbyśmy ich nie nazwali, konkubinat, narzeczeństwo czy małżeństwo. Nomenklatura tu nie ma znaczenia.

Autorkę wątku - ona80 wink Nie za bardzo jej się podoba, że kochanki otrzymują bardzo brzydkie określenia.

To z "jak się chłopu zostawi decyzję, to szanse są 50/50" jest bez sensu - brzmi, jakby bez względu na wszystko zdrada zależała li tylko od tego, czy danego dnia jakaś nietrudna kobieta postanowi się przed nim wypiąć.
Nie ma żadnych wątpliwości, że kryzysy w związkach przyczyniają się do ich rozpadu lub sprzyjają decyzjom o zdradach. Wszyscy to wiedzą. Że trzeba rozmawiać, wspierać się itd. To, co przeczytałaś w tym temacie to nie gadki nieświadomych kobiet, tylko po prostu odrębny temat z tych towarzyszących zdradzie: jaka jest wina kochanków.

547

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Nana666 napisał/a:

Autorkę wątku - ona80 wink Nie za bardzo jej się podoba, że kochanki otrzymują bardzo brzydkie określenia.


jako kochanka spotykałam się z bardzo pejoratywnym określaniem.

Nana666 napisał/a:

To z "jak się chłopu zostawi decyzję, to szanse są 50/50" jest bez sensu - brzmi, jakby bez względu na wszystko zdrada zależała li tylko od tego, czy danego dnia jakaś nietrudna kobieta postanowi się przed nim wypiąć.
.

wielokrotnie nie pozostaje to bez znaczenia

Nana666 napisał/a:

Nie ma żadnych wątpliwości, że kryzysy w związkach przyczyniają się do ich rozpadu lub sprzyjają decyzjom o zdradach. Wszyscy to wiedzą. Że trzeba rozmawiać, wspierać się itd. To, co przeczytałaś w tym temacie to nie gadki nieświadomych kobiet, tylko po prostu odrębny temat z tych towarzyszących zdradzie: jaka jest wina kochanków.

zgadzam się z tym tylko że wina często nie leży tylko po jednej stronie

548

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Nawet w tym przypadku facet podejmuje decyzję, żeby iść po nowe buty zamiast przypomnieć swojej kobiecie, że ma buty. .

i tu zawsze pojawia się kwestia czy przypominał i od jak dawna i ile razy

Kwestią na pewno jest, ale decyzja czy zdradzać czy się rozejść pozostaje osobną.

kk76 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Nie ma takiej możliwości (i nie są zdrowymi związki, w których taka możliwość istnieje), żeby pilnować cały czas partnera. Partner niezależnie od relacji z partnerką będzie podejmował własne decyzje i między innymi tutaj wchodzi kwestia zaufania.

często decyzje bywają uzależnione od relacji

Powiedziałabym nawet, że większość decyzji podejmowanych przez partnerów jest uzależniona od relacji między nimi. Nie widzę jednak w jaki sposób ta relacja miałaby się przełożyć na decyzję czy zdradzić czy nie zdradzić. Wracając do naszego porównania. Z różnych powodów potrzebujemy nowych butów, ale decyzja o tym czy je kupimy czy zawiniemy ze sklepu jest niezależna od tego z jakiego powodu je potrzebujemy.

kk76 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Zdaję sobie sprawę, że faktycznie bywa tak, że się ktoś pogubi, czuje się nieszczęśliwy, nie potrafi porozmawiać, albo ma inne wymówki na to, że zdradza aktualnego partnera i wierzę w to, że zdarzają się sytuacje, w których ta zdrada jest jednorazowa. Niestety życie pokazuje, że większe jest prawdopodobieństwo zdrady u kogoś kto już raz się jej dopuścił. Decyzja o zdradzie (i jej okoliczności) ukazują między innymi system wartości danej osoby. Jeśli lojalność w stosunku do partnera jest wysoko w tym systemie to nie zdradzi, a jeśli nawet mu się zdarzy to będzie cierpiał z powodu tej decyzji, uważam jednak że znakomita większość zdrad pokazuje jak nisko taka osoba ceni sobie wierność i tym samym nie uważam jej za atrakcyjną perspektywę związkową.

Racja, jest tylko jedno zastrzeżenie. System wartości ewoluuje  jak wszystko w życiu. To jak się zmieniamy i jak postrzegamy świat jest między innymi sumą doświadczeń

Owszem, tylko ewolucja ma to do siebie, że postępuje powoli. Taki Pan może być już na 10 z rzędu kochance i nadal nie update'ować swojego systemu wartości.

549

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

A może tak wojna na poduszki? big_smile
Brakuje tylko mediatora w postaci zdradzającego faceta, a najlepiej kilku tongue
On se poużywał lawirując kłamstwami pomiędzy jedną a drugą, a kobiety i tak całą złość i agresję przerzucać będą jedna na drugą… wręcz niebywałe. I jak faceci widząc taki cyrk nie będą zdradzać? Taki tylko wystarczy, że trochę poskamlę przy fochu którejkolwiek i spada na 4 łapy. A kobieta czy to przygarnęła misia czy kopnęła, dalej będzie obwiniać tą drugą…
Wytłumaczenie jest jednak bardzo proste wbrew pozorom – każdy, KAŻDY tu racjonalizuje swoje postępowanie i w jakimś stopniu wybiela. Kobiety zdradzone dają sobie niepisane prawo do obrażania kobiet z którymi zostały zdradzone czy też każdej innej „kochanki”, same przedstawiając się jako chodzące ideały…
Ja rozumiem, że muszą/chcą się w ten sposób dowartościować i wyżyć, ale z boku naprawdę to wygląda co najmniej groteskowo - z jednej strony podkreślają swoje zasady moralne, związane często wyłącznie z wiernością, które według nich upoważniają ich do czucia się lepszą, a jednocześnie sieją jadem, są wredne.  Żeby nie było, NIE UOGÓLNIAM, ale co najmniej 2 przykłady łatwo od razu skojarzyć – nie będę robić jednak osobistych wycieczek i wytykać palcem tongue
I jeszcze to „bo ja stosuje zasadę nie rób drugiemu co tobie nie miłe” czy prawienie kazań o „podwójnej moralności”. big_smile Ja mogę nazywać kogoś „dziwką” ale ktoś mnie „wredną suką” już nie. Troszkę przekoloryzowałam, ale mniej więcej tak to wygląda.
Pytanie, gdzie tu jest facet? Czy doprawdy gdyby pierwsza łatwiejsza nie ściągnęła przed nim majtek, to by nie zdradził? I piszą to te same osoby, które zarzucają naiwność kochankom big_smile
A już najlepsza była wypowiedź Charlene 38 (jak dla mnie kobiety totalnie obłąkanej)… tak, swoje poczucie krzywdy przelejmy na 3 osobę, przecież nie na męża (on w końcu wrócił! Za to mu wręcz należy podziękować), dajmy więc jej popalić, by poczuć się choć odrobinę lepiej. Jeśli jednak tamta kobieta żyje tak jak to zostało opisane, to jej pewnie to i tak nie ruszy. Kiedyś ktoś napisał, że tu się szuka, odnosi do idealnych postaw, które nie istnieją tak naprawdę. Są wśród nas różni ludzie i nie zbawimy świata jak nadziwmy kogoś publicznie „dziwką”. Może ona i nią była, ale chyba mężulka nie zaciągnęła siłą do łóżka. Taki osobnik jak mąż też chyba ma rozum i wolna wolę. To ON zdradził – ona się tylko nim zabawiła. Z pewnością był chętny. Więc pretensje mieć można o to, że go sobie nie zabrała tongue Ona jednak zaraz znów mieniła na innego. Może ja tez już jestem wypaczona, ale dla mnie to trochę jak zarzucać kobiecie przy drodze, że „obsłużyła” tego faceta który sam się zatrzymał, bo był czyimś facetem/mężem. No skoro laska ma taki tryb życia, to ani ją ani nikogo wokół to nie ruszy, poza chcącą wyładowania swoich frustracji przez zdradzoną żonę. Bo co bo ‘zwyciężyła’ niewierny mąż wrócił? Dla mnie to trochę tak jakby powiedzmy żona alkoholika winiła za jego nałóg wszystkie sklepy monopolowe za jego nałóg i w przypływie złości chciała by wszystkie zniknęły w okolicy… a nawet w tym sklepie osiedlowym tuż za rogiem zamiast stoiska z alkoholami pojawiło się stoisko z zabawkami.
I dla zasady podkreślę, nikogo nie bronie, nie usprawiedliwiam, ale uważam, że jednak adresat i sprawca zaistniałych sytuacji jest gdzieś indziej, nawet bliżej.

550

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

A może tak wojna na poduszki? big_smile
Brakuje tylko mediatora w postaci zdradzającego faceta, a najlepiej kilku tongue
On se poużywał lawirując kłamstwami pomiędzy jedną a drugą, a kobiety i tak całą złość i agresję przerzucać będą jedna na drugą… wręcz niebywałe. I jak faceci widząc taki cyrk nie będą zdradzać? Taki tylko wystarczy, że trochę poskamlę przy fochu którejkolwiek i spada na 4 łapy. A kobieta czy to przygarnęła misia czy kopnęła, dalej będzie obwiniać tą drugą…
Wytłumaczenie jest jednak bardzo proste wbrew pozorom – każdy, KAŻDY tu racjonalizuje swoje postępowanie i w jakimś stopniu wybiela. Kobiety zdradzone dają sobie niepisane prawo do obrażania kobiet z którymi zostały zdradzone czy też każdej innej „kochanki”, same przedstawiając się jako chodzące ideały…
Ja rozumiem, że muszą/chcą się w ten sposób dowartościować i wyżyć, ale z boku naprawdę to wygląda co najmniej groteskowo - z jednej strony podkreślają swoje zasady moralne, związane często wyłącznie z wiernością, które według nich upoważniają ich do czucia się lepszą, a jednocześnie sieją jadem, są wredne.  Żeby nie było, NIE UOGÓLNIAM, ale co najmniej 2 przykłady łatwo od razu skojarzyć – nie będę robić jednak osobistych wycieczek i wytykać palcem tongue
I jeszcze to „bo ja stosuje zasadę nie rób drugiemu co tobie nie miłe” czy prawienie kazań o „podwójnej moralności”. big_smile Ja mogę nazywać kogoś „dziwką” ale ktoś mnie „wredną suką” już nie. Troszkę przekoloryzowałam, ale mniej więcej tak to wygląda.
Pytanie, gdzie tu jest facet? Czy doprawdy gdyby pierwsza łatwiejsza nie ściągnęła przed nim majtek, to by nie zdradził? I piszą to te same osoby, które zarzucają naiwność kochankom big_smile
A już najlepsza była wypowiedź Charlene 38 (jak dla mnie kobiety totalnie obłąkanej)… tak, swoje poczucie krzywdy przelejmy na 3 osobę, przecież nie na męża (on w końcu wrócił! Za to mu wręcz należy podziękować), dajmy więc jej popalić, by poczuć się choć odrobinę lepiej. Jeśli jednak tamta kobieta żyje tak jak to zostało opisane, to jej pewnie to i tak nie ruszy. Kiedyś ktoś napisał, że tu się szuka, odnosi do idealnych postaw, które nie istnieją tak naprawdę. Są wśród nas różni ludzie i nie zbawimy świata jak nadziwmy kogoś publicznie „dziwką”. Może ona i nią była, ale chyba mężulka nie zaciągnęła siłą do łóżka. Taki osobnik jak mąż też chyba ma rozum i wolna wolę. To ON zdradził – ona się tylko nim zabawiła. Z pewnością był chętny. Więc pretensje mieć można o to, że go sobie nie zabrała tongue Ona jednak zaraz znów mieniła na innego. Może ja tez już jestem wypaczona, ale dla mnie to trochę jak zarzucać kobiecie przy drodze, że „obsłużyła” tego faceta który sam się zatrzymał, bo był czyimś facetem/mężem. No skoro laska ma taki tryb życia, to ani ją ani nikogo wokół to nie ruszy, poza chcącą wyładowania swoich frustracji przez zdradzoną żonę. Bo co bo ‘zwyciężyła’ niewierny mąż wrócił? Dla mnie to trochę tak jakby powiedzmy żona alkoholika winiła za jego nałóg wszystkie sklepy monopolowe za jego nałóg i w przypływie złości chciała by wszystkie zniknęły w okolicy… a nawet w tym sklepie osiedlowym tuż za rogiem zamiast stoiska z alkoholami pojawiło się stoisko z zabawkami.
I dla zasady podkreślę, nikogo nie bronie, nie usprawiedliwiam, ale uważam, że jednak adresat i sprawca zaistniałych sytuacji jest gdzieś indziej, nawet bliżej.


niech mnie gęś kopnie!! piekło zamarzło...

Roxann, wybacz, że będę brutalnie szczera, ale nie pałam do Ciebie sympatią...

jednakowoż bardzo celnie to wszystko podsumowalas. bardzo trafna diagnoza.

551

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
_v_ napisał/a:

niech mnie gęś kopnie!! piekło zamarzło...

Roxann, wybacz, że będę brutalnie szczera, ale nie pałam do Ciebie sympatią...

jednakowoż bardzo celnie to wszystko podsumowalas. bardzo trafna diagnoza.

_v_, ja nie szukam tu sympatii czy antypatii - to forum. Swoje też przeżyłam, myślę, że wyszłam z tego silniejsza i bardziej świadoma pewnych rzeczy. I mam czasem potrzebę by się z tym podzielić.
Także tym bardziej dzięki wink

552

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Dla mnie to trochę tak jakby powiedzmy żona alkoholika winiła za jego nałóg wszystkie sklepy monopolowe za jego nałóg i w przypływie złości chciała by wszystkie zniknęły w okolicy… a nawet w tym sklepie osiedlowym tuż za rogiem zamiast stoiska z alkoholami pojawiło się stoisko z zabawkami.

Nie to. To byłoby bardziej jak obwinianie kobiet, że są atrakcyjne i podobają się mężczyznom, również zajętym, ale nic z tym nie robią. Tu mamy już raczej sytuację, kiedy sprzedawca sprzedaje alkohol pijanemu - ani to mądre, ani dobre, ani moralne, ale sprzedają. Nawaleni kupują i to oni się upijają, ich dobrym wyborem byłoby już nie pić, ale od strony tego sprzedawcy - dobrą postawą jest odmowa sprzedaży.

553

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Nana666 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Dla mnie to trochę tak jakby powiedzmy żona alkoholika winiła za jego nałóg wszystkie sklepy monopolowe za jego nałóg i w przypływie złości chciała by wszystkie zniknęły w okolicy… a nawet w tym sklepie osiedlowym tuż za rogiem zamiast stoiska z alkoholami pojawiło się stoisko z zabawkami.

Nie to. To byłoby bardziej jak obwinianie kobiet, że są atrakcyjne i podobają się mężczyznom, również zajętym, ale nic z tym nie robią. Tu mamy już raczej sytuację, kiedy sprzedawca sprzedaje alkohol pijanemu - ani to mądre, ani dobre, ani moralne, ale sprzedają. Nawaleni kupują i to oni się upijają, ich dobrym wyborem byłoby już nie pić, ale od strony tego sprzedawcy - dobrą postawą jest odmowa sprzedaży.

Tez nie.. to raczej jak niepijącemu alkoholikowi który nie miał pokus zamknięty w abstynencji "małżeństwie" nagle się kieliszeczek pojawił i to jego ulubionej. Może nie pić? Może. Ale jednak decyduje się bo tak go nęci.. i ma gdzieś konsekwencje. Czy barman temu winien czy wódeczka którą ktoś wyprodukował a może ten co wyprodukował?

554

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
Nana666 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Dla mnie to trochę tak jakby powiedzmy żona alkoholika winiła za jego nałóg wszystkie sklepy monopolowe za jego nałóg i w przypływie złości chciała by wszystkie zniknęły w okolicy… a nawet w tym sklepie osiedlowym tuż za rogiem zamiast stoiska z alkoholami pojawiło się stoisko z zabawkami.

Nie to. To byłoby bardziej jak obwinianie kobiet, że są atrakcyjne i podobają się mężczyznom, również zajętym, ale nic z tym nie robią. Tu mamy już raczej sytuację, kiedy sprzedawca sprzedaje alkohol pijanemu - ani to mądre, ani dobre, ani moralne, ale sprzedają. Nawaleni kupują i to oni się upijają, ich dobrym wyborem byłoby już nie pić, ale od strony tego sprzedawcy - dobrą postawą jest odmowa sprzedaży.

Tez nie.. to raczej jak niepijącemu alkoholikowi który nie miał pokus zamknięty w abstynencji "małżeństwie" nagle się kieliszeczek pojawił i to jego ulubionej. Może nie pić? Może. Ale jednak decyduje się bo tak go nęci.. i ma gdzieś konsekwencje. Czy barman temu winien czy wódeczka którą ktoś wyprodukował a może ten co wyprodukował?

Znowu nie do końca wink Barman nie musi znać czyjegoś problemu alkoholowego, nieświadomy kochanek też nie wie, że może zadać komuś ból. Natomiast faktem jest, że znajomym alkoholikom się takich pokus nie daje - żeby nie psuć wszystkiego, nie krzywdzić ich ani ich rodzin.

555 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-09-27 18:38:40)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Kobiety zdradzone dają sobie niepisane prawo do obrażania kobiet z którymi zostały zdradzone czy też każdej innej „kochanki”, same przedstawiając się jako chodzące ideały…

Roxann, opowiadasz wciąż te same bzdury.
Wielokrotnie już było tu pisane, że nikt nie jest ideałem. Że małżeństwo często kulało, przeżywało kryzys...
I że winę za to ponoszą zarówno mąż jak i żona.
Nie czytałaś? To znaczy, że czytasz wybiórczo lub to co chcesz.

Zdrada nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Małżeństwo w kryzysie można było albo ratować, albo rozwiązać. oszustwo, fałsz, chamstwo miałyby być rozwiązaniem? Dla kogo?

Oczywiście, z punktu widzenia boczniary, którą Ty też jesteś - to znakomite usprawiedliwienie. Ale sorry, to nie zmienia Twojego (i innych boczniar) statusu - ładujecie się na trzecią do związków... jak byście się same nazwały? Padło już tu takie pytanie, ale żadna nie odpowiedziała.
Z waszych postów wynika, że same siebie uważacie po prostu za ZBAWICIELKI tych niedowartościowanych, zmęczonych, utrudzonych, niezaspakajanych mężów big_smile

Z resztą "panienek" udzielających się tutaj nie chcę nawet wchodzić w jakąkolwiek rozmowę - ich poziom umysłowy i moralny mnie rozkłada na łopatki... nie dziwię się tylko teraz, po przeczytanie tego co tu wypisują, że mają taką "funkcję".  Czego więcej wymagać?? Nie dziwię się też, że łapią tych wszystkich misiaczków - swój ciągnie do swego. Tyle.

556 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-09-27 18:55:10)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Dziewczyny - powiem Wam, że ten temat faktycznie zaczął już wyglądać groteskowo.

Dlatego moja propozycja - przestańcie już dyskutować z boczniarami; nie wiem dlaczego macie tak silną potrzebę, żeby im cos wyjaśniać, udowadniać. Dajcie spokój.
Jak widać, one potrafią zniekształcić rzeczywistość aż do absurdu. Co więcej - szczerze w to wierzą. Ale nie dziwcie się im. Muszą w to wierzyć - tak działa psychika człowieka. Chyba nie wymagacie od nich, by uznały same siebie za dziwki, oszustki, osoby nieempatyczne czy niemoralne, czy co tam jeszcze. To niemożliwe tongue Darujcie sobie.

A wchodząc z nimi w dysksuję dajecie im tym samym forum do wyrażania tych ich pokręconych poglądów. Dajecie im w ten sposób siłę.
To forum było zawsze anty-boczniarowe i niech tak zostanie.

557 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-09-27 19:09:46)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Dziewczyny - powiem Wam, że ten temat faktycznie zaczął już wyglądać groteskowo.

Dlatego moja propozycja - przestańcie już dyskutować z boczniarami; nie wiem dlaczego macie tak silną potrzebę, żeby im cos wyjaśniać, udowadniać. Dajcie spokój.
Jak widać, one potrafią zniekształcić rzeczywistość aż do absurdu. Co więcej - szczerze w to wierzą. Ale nie dziwcie się im. Muszą w to wierzyć - tak działa psychika człowieka. Chyba nie wymagacie od nich, by uznały same siebie za dziwki, oszustki, osoby nieempatyczne czy niemoralne, czy co tam jeszcze. To niemożliwe tongue Darujcie sobie.

A wchodząc z nimi w dysksuję dajecie im tym samym forum do wyrażania tych ich pokręconych poglądów. Dajecie im w ten sposób siłę.
To forum było zawsze anty-boczniarowe i niech tak zostanie.

Ciekawe... bo sama zaczynałaś zajadłe dyskusje i nie tylko z "boczniarami", czyżby zabolało? Ależ nie, przecież TY jesteś idealna, wszystko przeszłaś bez szwanku i teraz dobrze Ci się żyje. No mi tez dobrze się żyje i nie mam ani ochoty ani potrzeby jechać po kimś dla własnej satysfakcji.. tym bardziej anonimowo. Tak bardzo zależy Ci by mnie nazwać "dziwką" proszę bardzo... jeśli Ci to ulży. Ja jednak znam swoją wartość ale też znam swoje słabości.. i potrafię przyznać do błędu. I mam uczucia, choć to dla Ciebie pewnie nie pojęte.
I proszę zaprzestań personalnych wycieczek - ja wobec Ciebie tego nie robię. Uwierz, będzie Ci lepiej na duchu wink

Edit: dla Ciebie pisze bzdury, dla innej osoby (też zdradzonej) w samo sedno.. więc sama widzisz... albo lepiej, ZAUWAŻ... a nie plątasz się w swoim ograniczonym myśleniu.. To że kogoś obrazisz nie spowoduje że urośniesz intelektualnie ani jako człowiek.

558

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Na zakończenie przeczytajcie wpis Mirki z innego wątku - dotyczy zdradzającego męża, ale równie dobrze za męża można podstawić kochankę - to jest dokładnie to, co chciałam wam napisać w poprzednim swoim poście:

Hej, od Twojego pierwszego posta minął rok, zapewne już tu nie zaglądasz, a temat rozwodu masz już zamknięty. Trafiłam dziś na twoją historię, przeczytałam wszystkie twoje posty i chciałabym podzielić się z tobą pewną refleksją na temat zachowania twojego ex męża.
Dziwiłaś się jak człowiek może jednego dnia kochać, a kolejnego dnia  obsmarowywać i wyzywać od szmat swoją żonę i matkę własnego dziecka. Jednocześnie patrzyłaś z nieufnością na jego uwielbienie do nowej partnerki. Coś ci nie grało. I słusznie. Człowiekiem rządzi pewien mechanizm, a mianowicie kiedy dokonamy jakiegoś wyboru: np wybierzemy partnera A zamiast partnera B, to nasz mózg stara się z całych sił usprawiedliwić nasz wybór, tak byśmy czuli się dobrze. Osoba, którą rządzi ten mechanizm będzie starała się z całych sił oczernić opcję (w tym przypadku osobę), którą odrzuciła. Znajdzie w tobie najgorsze wady, jeśli ich nie ma - wymyśli je! Jednocześnie jego mózg będzie przedstawiał opcję, którą wybrał w najkorzystniejszym świetle - wyeksponuje wszystkie jej zalety, przyciemni wady i dodaje jej cech, których ta osoba nie posiada! Twój mąż tak okropnie się do ciebie odnosi, mówi że to twoja wina, że byłaś taka i owaka, dlatego że głęboko w środku czuje że TAK NIE BYŁO! W jego głowie pojawiło się pytanie: "dlaczego opuściłeś swoją żonę i dziecko, rozbiłeś rodzinę? Twoje dziecko będzie cierpiało przez to, że dorasta bez codziennego kontaktu z ojcem, skrzywdziłeś swoją żonę, zdradzałeś ją, mimo że obiecywałeś jej wierność, miłość i uczciwość małżeńską! W tym samym dniu, w którym ona zrozpaczona twoją zdradą wyprowadziła się do matki, ty pojechałeś do kochanki. Jak to wytłumaczysz? Popełniłeś wiele złych czynów, które wskazują na to, że jesteś złym człowiekiem!"
Ale...
Nasz mózg nie pozwoli nam myśleć źle o sobie. Tylko osoba głęboko pokorna popatrzy czysto na tę sytuację, przyzna się do winy, weźmie to na klatę, przyznając się do tego, że się zachowało podle i być może jest się podłym.
U twojego męża pojawiła się natomiast racjonalizacja zła, które uczynił. Jako że nie jest w stanie myśleć o sobie jako o złej osobie, stara się usprawiedliwić siebie mówiąc, że to ty jesteś złą osobą i zasłużyłaś na to co cię spotkało. Odziera cię z godności nazywając szmatą - przecież szmata, to nie kobieta i zasługuje na to, żeby ją krzywdzić! Dzięki temu on sam czuje się lepiej. Jego agresja jest dowodem na to, że w głębi duszy czuje się winny i w głębi duszy, wie że postąpił podle. Dlatego też histerycznie krzyczy o prawie do szczęścia. Sięgnie po jakikolwiek argument byleby postawić się w dobrym świetle. On - człowiek, który oszukiwał, zdradzał, chce pokazać się jako ofiara. Jednocześnie idealizuje swoją kochankę, zapewnia ją, że jest ideałem a jego miłość jest największa. W końcu co za głupcem by był, gdyby wyrządził taką krzywdę i porzucił swoją rodzinę dla kogoś zupełnie normalnego i tylko dlatego, że poniósł go popęd! Obydwoje uwikłali się w kłamstwa, plątali się w oszustwach, jak sama to zauważyłaś na rozprawie. Jego kochanka zachowała resztki sumienia: na rozmowie na fb widziałaś, że przyznała, że to ona jest winna rozpadowi waszej rodziny. Mąż jednak natychmiast zaprzeczył, próbując zwalić winę na ciebie. Był zbyt słaby, żeby przyjąć prawdę. On musi mydlić sobie samemu oczy, bo inaczej runie jego samoocena...
Ta zasłona jednak w końcu spadnie z jego oczu. Przestanie patrzeć na swoją kochankę, a obecną partnerkę jak na ósmy cud świata. Zaczną się problemy i kłótnie. Wtedy być może zrozumie, że cię skrzywdził. On jest tylko słabym człowiekiem, nikim więcej. Słabym, zakłamanym stworzeniem. Jego wrzaski to zagłuszone sumienie. Spróbuj spojrzeć na niego z litością, bo on bardziej na nią zasługuje. Ty możesz patrzeć sobie w twarz i spać spokojnie, wiesz że twoje sumienie jest czyste. Zostałaś skrzywdzona, ale nie złamana. Mam nadzieje, że Twoje cierpienie zostanie wynagrodzone i zaznasz szczęścia.

559

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
Zorija napisał/a:

Dziewczyny - powiem Wam, że ten temat faktycznie zaczął już wyglądać groteskowo.

Dlatego moja propozycja - przestańcie już dyskutować z boczniarami; nie wiem dlaczego macie tak silną potrzebę, żeby im cos wyjaśniać, udowadniać. Dajcie spokój.
Jak widać, one potrafią zniekształcić rzeczywistość aż do absurdu. Co więcej - szczerze w to wierzą. Ale nie dziwcie się im. Muszą w to wierzyć - tak działa psychika człowieka. Chyba nie wymagacie od nich, by uznały same siebie za dziwki, oszustki, osoby nieempatyczne czy niemoralne, czy co tam jeszcze. To niemożliwe tongue Darujcie sobie.

A wchodząc z nimi w dysksuję dajecie im tym samym forum do wyrażania tych ich pokręconych poglądów. Dajecie im w ten sposób siłę.
To forum było zawsze anty-boczniarowe i niech tak zostanie.

Ciekawe... bo sama zaczynałaś zajadłe dyskusje i nie tylko z "boczniarami", czyżby zabolało? Ależ nie, przecież TY jesteś idealna, wszystko przeszłaś bez szwanku i teraz dobrze Ci się żyje. No mi tez dobrze się żyje i nie mam ani ochoty ani potrzeby jechać po kimś dla własnej satysfakcji.. tym bardziej anonimowo. Tak bardzo zależy Ci by mnie nazwać "dziwką" proszę bardzo... jeśli Ci to ulży. Ja jednak znam swoją wartość ale też znam swoje słabości.. i potrafię przyznać do błędu. I mam uczucia, choć to dla Ciebie pewnie nie pojęte.
I proszę zaprzestań personalnych wycieczek - ja wobec Ciebie tego nie robię. Uwierz, będzie Ci lepiej na duchu wink

Edit: dla Ciebie pisze bzdury, dla innej osoby (też zdradzonej) w samo sedno.. więc sama widzisz... albo lepiej, ZAUWAŻ... a nie plątasz się w swoim ograniczonym myśleniu.. To że kogoś obrazisz nie spowoduje że urośniesz intelektualnie ani jako człowiek.

Rozumiem Roxann Twoje oburzenie i nawet nie będę się starała Ci czegokolwiek wyjaśniać.
Tak jak napisała Mirka - tak pokręciłaś wszystko w swojej głowie, że w zasadzie można do Ciebie (i Tobie podobnych) czuć tylko litość.
I mnie, naprawdę, jest was szkoda. Szkoda, bo budujecie życie oparte na qurestwie - i współczuję wam, gdy kiedyś to do was dotrze.

560

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Rozumiem Roxann Twoje oburzenie i nawet nie będę się starała Ci czegokolwiek wyjaśniać.
Tak jak napisała Mirka - tak pokręciłaś wszystko w swojej głowie, że w zasadzie można do Ciebie (i Tobie podobnych) czuć tylko litość.
I mnie, naprawdę, jest was szkoda. Szkoda, bo budujecie życie oparte na qurestwie - i współczuję wam, gdy kiedyś to do was dotrze.

Ależ ja nie potrzebuje twojego współczucia, rozumiesz?? Nie jesteś żadnym dla mnie autorytetem ani wyrocznią.
Pogódź się z tym!
Rozumiem, e chcesz się wyżyć ale nie tędy droga.. może kiedyś to zrozumiesz... jednak teraz nie jesteś autentyczna w tym co piszesz, że tak świetnie sobie radzisz, bo nie.. reagujesz nerwowo na każdą wypowiedź nie skierowaną nawet do Ciebie, ale widać że cię dotyka...
I teraz to mi Cie żal..

561

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Nana666 napisał/a:

Znowu nie do końca wink Barman nie musi znać czyjegoś problemu alkoholowego, nieświadomy kochanek też nie wie, że może zadać komuś ból. Natomiast faktem jest, że znajomym alkoholikom się takich pokus nie daje - żeby nie psuć wszystkiego, nie krzywdzić ich ani ich rodzin.

Ok, ale jeśli taki alkoholik wypatrzy upragnione wino - jakie to smaczne wykwintne itd. i jakby marzył go skosztować a nawet słono zapłacić dla tego smaku. To czyja to wina? Tego wina?  Że nagle się pojawiło, czy tego że w domu nie było, czy dystrybutora że je sprowadził?

562

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija, może spojrzysz na to co napiszę trochę inaczej, bo 1. Ja też zostałam zdradzona 2. (tu nietypowo) koleguję się z "boczniarą" wink - choć osobiście nie operuję takim określeniem, bo ja wychodzę z założenia, że wina jest w 80% po stronie osoby, która DECYDUJE SIĘ zdradzać i, nie bójmy się tego słowa, PODRYWAĆ i ADOROWAĆ kochankę. Ona SAMA się nie adoruje,nie podrywa i nie znajduje, porzućmy te mrzonki wink

Zgadzam się z Roxann w kwestii tego, że niestety ciągle jeszcze emocjonalnie nie uwolniłaś się od przeżywania tamtej sytuacji i Twoje mocno emocjonalne reakcje to odzwierciedlają sad Szkoda, bo przecież nikt nie robi i nie pisze tego by Cie wk..ć czy wbić szpilę. Ja bynajmniej tak tego nie odbieram (ps.mam nadzieję, że prawidłowo używam słowa 'bynajmniej' tongue)

Zorija, wiem, że trudno jest przyjąć, że ktoś w kogo się inwestowało i kogo się kochało, świadomie, z premedytacją i bez sentymentów wybierał inną kobietę przez x czasu i to na jej temat fantazjował i ona była jego ideałem, ale to nadal jest 80% winy po stronie ZAJĘTEGO jakby nie było faceta..
Przecież obie wiemy, że gdyby nie chciał, żadna siła by go nie przekonała by iść zamoczyć gdzie indziej, a prawda jest taka, że tu nawet żadnej nadprzyrodzonej siły nie było, tylko sam biegał, z chęcią i entuzjazmem zamaczać.

Dlatego ja mam 0% pretensji do kochanki exa. Ona zresztą też była okłamywana, że jest singlem smile so...

563

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Elle, ja wiem to wszystko. Wiem, że winny jest zdradzający itd. itp. itd... Nie tłumacz mi tego proszę.

Ostatnie swoje posty napisałam do dziewczyn, które próbują coś (i siebie) tłumaczyć kochankom - wg mnie nikomu niczego przetłumaczyć się nie da, bo tak działa nasza psychika - więc nie ma po co się produkować.

564

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Elle, ja wiem to wszystko. Wiem, że winny jest zdradzający itd. itp. itd... Nie tłumacz mi tego proszę.

Ostatnie swoje posty napisałam do dziewczyn, które próbują coś (i siebie) tłumaczyć kochankom - wg mnie nikomu niczego przetłumaczyć się nie da, bo tak działa nasza psychika - więc nie ma po co się produkować.

Chyba pierwszy raz coś mądrego napisałaś.
dzięki Elle, ja nie mam aż takich zdolności jak Ty wink

565 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-27 19:53:59)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Elle88 napisał/a:

Dlatego ja mam 0% pretensji do kochanki exa. Ona zresztą też była okłamywana, że jest singlem smile so...

Też bym nie miała pretensji do kochanki, która by nie wiedziała o mnie.

566 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-09-27 20:00:13)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija, a kto tłumaczy? Serio pytam, bo nie jestem w temacie do końca, wszystkich postów nie czytałam, przyznaję wink

Generalnie dla mnie zasada jest prosta i napisałam wyżej jak to widzę.
Chociaż ta moja znajoma (kochanka exa) też mówiła otwarcie, że czegoś mu brakowało , tzn. osobom, które idą w bok czegoś w związku brakuje. I ja się z nią zgadzam. smile Pomijam oczywiście tych, którzy szukają w zdradach tylko adrenaliny i potwierdzenia swojej zaj...ści.
Po prostu ona - jak większość kochanek- chciała żeby on zadeklarował się jako jej facet. To też jest zrozumiałe, mało która kobieta chce być materacem albo pojemnikiem na spermę.
A skoro już typ idzie sobie do nich spuścić z krzyża i "miło spędzić czas" bez skrzeczenia za uchem wink i innych "problemów" szarej rzeczywistości związkowej, to wiadomo, że kochanka też chce coś z tego mieć. Mnie to akurat w ogóle nie dziwi.
Skoro on tam przyłazi, SAM - przecież nie kochanka do nas do domu wink, no to tym bardziej.. Po prostu trudno mi do końca poczuć taką złość na kochanki, bo ja nie czuję żadnej. Od początku nie czułam.
Też pewnie jest mi łatwiej, bo oni nigdy nie zostali 'parą', więc ona pod tym kątem dla mnie konkurencją nie była.
A teraz to ona ma faceta z prawdziwego zdarzenia smile i jest szczęśliwa. I ok, fajnie. Bo dlaczego nie?

567

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Cyngli napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Dlatego ja mam 0% pretensji do kochanki exa. Ona zresztą też była okłamywana, że jest singlem smile so...

Też bym nie miała pretensji do kochanki, która by nie wiedziała o mnie.

Tzn. wiedziała i nie wiedziała.. nie byłam precyzyjna może.
Raz jej mówił, że mnie nie ma - jak akurat zerwaliśmy i biegł do niej, innym razem, w czasie kłótni mówił, że nam się nie układa.
Suma sumarum, ona zawsze miała wersję jakby nie patrzeć, że on w zasadzie jest wolny smile

568

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Elle88 napisał/a:

Zorija, a kto tłumaczy? Serio pytam, bo nie jestem w temacie do końca, wszystkich postów nie czytałam, przyznaję wink

Generalnie dla mnie zasada jest prosta i napisałam wyżej jak to widzę.
Chociaż ta moja znajoma (kochanka exa) też mówiła otwarcie, że czegoś mu brakowało , tzn. osobom, które idą w bok czegoś w związku brakuje. I ja się z nią zgadzam. smile Pomijam oczywiście tych, którzy szukają w zdradach tylko adrenaliny i potwierdzenia swojej zaj...ści.
Po prostu ona - jak większość kochanek- chciała żeby on zadeklarował się jako jej facet. To też jest zrozumiałe, mało która kobieta chce być materacem albo pojemnikiem na spermę.
A skoro już typ idzie sobie do nich spuścić z krzyża i "miło spędzić czas" bez skrzeczenia za uchem wink i innych "problemów" szarej rzeczywistości związkowej, to wiadomo, że kochanka też chce coś z tego mieć. Mnie to akurat w ogóle nie dziwi.
Skoro on tam przyłazi, SAM - przecież nie kochanka do nas do domu wink, no to tym bardziej.. Po prostu trudno mi do końca poczuć taką złość na kochanki, bo ja nie czuję żadnej. Od początku nie czułam.
Też pewnie jest mi łatwiej, bo oni nigdy nie zostali 'parą', więc ona pod tym kątem dla mnie konkurencją nie była.
A teraz to ona ma faceta z prawdziwego zdarzenia smile i jest szczęśliwa. I ok, fajnie. Bo dlaczego nie?

Elle, wiesz, mnie już ten wątek zmęczył i nie chce mi się nawet w dwóch zdaniach streszczać go dla Ciebie. Ale działo się, uwierz.
Generalnie - rozmowa zaczęła przybierać formę absurdu - stąd moja rada do wypowiadających się tu dziewczyn, by już to skończyć.
Poczeaj, wkleję specjalnie dla Ciebie wink jeden fragment, żebyś choć z grubsza poczuła, o co mi chodzi...

569 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-09-27 20:18:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
ona80 napisał/a:

Coprawdy nigdy nei byłam żoną. Ale widziałam wielu facetów zdradzających . I chyba faktem jest  , że po ślubie już nie jest tak jak przed. Do mnei ciągną żonaci jak muchy do lepu.

kk76 napisał/a:

Może to jest odpowiedź, ja jestem darmowa a żona mu nie da jak on nie przyniesie wypłaty.

dwa...

570 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-09-27 20:48:20)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
ona80 napisał/a:

Coprawdy nigdy nei byłam żoną. Ale widziałam wielu facetów zdradzających . I chyba faktem jest  , że po ślubie już nie jest tak jak przed. Do mnei ciągną żonaci jak muchy do lepu.

kk76 napisał/a:

Może to jest odpowiedź, ja jestem darmowa a żona mu nie da jak on nie przyniesie wypłaty.

Hehe, faktycznie te dwa fragmenty pokazują takie typowo "minionkowe" myślenie niezbyt rozgarniętych kochanek. wink

To nie to, że "po ślubie zawsze już jest do dupy", tylko niektórzy biorą ślub z innych pobudek niż tylko chęć bycia ze sobą i kontynuacja udanej relacji, tylko z papierkiem.  Część osób bierze, bo dzieci, bo to już czas, bo 'wypada' zrobić kolejny krok itd. za nic mając sygnały, że coś się sypie. A skoro sypało się przed ślubem, to wiadomo, że sypnie się po. Więc sam ślub mało zmienia akurat w obydwu przypadkach wink

Tego drugiego fragmentu nie będe nawet komentować, bo dla mnie to już szczyt głupoty. Dawać dupy za darmo i się tym szczycić. big_smile Spoko.

EDIT: Jeszcze dodam, bo koleżanka wyżej mnie rozbawiła..ta co to żonaci do niej ciągną jak muchy do lepu big_smile Tak jakby to jakieś osiągnięcie co najmniej było, albo żonaci na głodzie jacyś wybredni, ha ha. Jesteś chętna koleżanko, to cię pakują i robisz lody za free, bo wiedzą, że dużych wymagań nie masz, a żona jakieś tam jednak ma, choć nie zawsze może przemyślane do końca wink
Nie dziwota, że ciągną. Do tego jesteś naiwna jak dziecko smile

571 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-27 21:08:01)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

A ja mam inną propozycję. Przestańmy się prymitywnie wyzywać (bo to, co mowimy o kimś świadczy w pierwszej kolejności o nas a nie o tym o kim wyrażamy opinię) i mówić  sobie nawzajem, kto z kim ma rozmawiać, w jaki sposób i o czym oraz jak długo, żeby zapewnić innym dobre samopoczucie. To jest PUBLICZNE forum a wypowiadane tutaj opinie są wolne od wpływu na czyjkolwiek stan emocjonalny.

Czy to forum to może jakieś kółko wzajemnej adoracji o profilu anty-własne zdanie?

Jeżeli ktoś jest zmęczony tematem może odpuścić dalszą dyskusję.

572

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Po co te kłótnie między kobietami? wink Zgódźmy się z jednym faktem: wszystkie byłyśmy oszukiwane: zarówno "my" jak i "one" ( konfiguracja pierwszeństwa wedle uznania wink ) Smutny jest dla mnie fakt, że mądre, empatyczne, kochające  istoty ( po każdej stronie barykady wink ) godzą się na drugorzędne role w komedii reżyserowanej przez naszych partnerów..;) dotyczy to również mnie, niestety...co napawa mnie jeszcze większym smutkiem big_smile

573

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
Nana666 napisał/a:

Znowu nie do końca wink Barman nie musi znać czyjegoś problemu alkoholowego, nieświadomy kochanek też nie wie, że może zadać komuś ból. Natomiast faktem jest, że znajomym alkoholikom się takich pokus nie daje - żeby nie psuć wszystkiego, nie krzywdzić ich ani ich rodzin.

Ok, ale jeśli taki alkoholik wypatrzy upragnione wino - jakie to smaczne wykwintne itd. i jakby marzył go skosztować a nawet słono zapłacić dla tego smaku. To czyja to wina? Tego wina?  Że nagle się pojawiło, czy tego że w domu nie było, czy dystrybutora że je sprowadził?

Jeżeli tak koniecznie chcesz przyrównać kochanki - czyli m.in. siebie samą - do butelki wina, czyli biernego PRZEDMIOTU, to fakt, nie dojdziemy do porozumienia. Ja dotąd sądziłam, że kochanki to ludzie, po prostu ułomni moralnie.

574

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Ja nie jestem za zakazywaniem wypowiadania się ex kochankom czy obecnym kochankom wink
Twierdzę tylko, że na miejscu kochanki dążyłabym do przejścia w związek, bo nie jestem fanka dawania dupy za free. I napisałam, że to rozumiem.

Nie rozumiem opcji robienia za maszynkę do lodów za worek ryżu, albo i nie i żałowaniem gości, którzy na tego lodzika przychodzą, bo żona od nich coś tam chce, a kochanka nic i cicho siedzi żeby tylko nie spłoszyć takiego księcia.. normalnie "buk" w dom wink big_smile

575 Ostatnio edytowany przez Charlene 38 (2016-09-27 22:22:52)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Miałam napisać jeszcze coś, ale sensu nie ma.
Roxsann daruj sobie te długie i nudne jak flaki z olejem posty skierowane do mnie, bo ja twojego forumowego show, napędzać nie zamierzam. Dla mnie temat jest wyczerpany.

576

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

ech ręce i cycki opadają. Jak dyskutować z kimś kto jak koń z klapkami ma tylko jeden jedynie słuszny punkt widzenia i monopol na jedynie słuszne racje.
Pod gradem epitetów i moralnych ocen trudno dyskutować rzeczowo. Nie ma szans gdy stoisz naprzeciw oskarżyciela i sędziego w jednej osobie a już tym bardziej gdy takich postaci dwoistych pojawia się więcej.

Elle88 napisał/a:

, ... nie jestem fanka dawania dupy za free.

to co piszesz też może być wyrwane z kontekstu, cytowane i odebrane jako poparcie dla opcji płatnej acz zakazanej prawnie w naszym kraju

Charlene 38 napisał/a:

Miałam napisać jeszcze coś, ale sensu nie ma.

decyzja zapewne przemyślana i ostateczna

Dobrze że są jeszcze osoby które wykazują otwartość na argumenty i potrafią rzeczowo podejść do tematu

Roxann napisał/a:

A może tak wojna na poduszki? big_smile
Brakuje tylko mediatora w postaci zdradzającego faceta, a najlepiej kilku tongue
On se poużywał lawirując kłamstwami pomiędzy jedną a drugą, a kobiety i tak całą złość i agresję przerzucać będą jedna na drugą… wręcz niebywałe. I jak faceci widząc taki cyrk nie będą zdradzać? Taki tylko wystarczy, że trochę poskamlę przy fochu którejkolwiek i spada na 4 łapy. A kobieta czy to przygarnęła misia czy kopnęła, dalej będzie obwiniać tą drugą…
Wytłumaczenie jest jednak bardzo proste wbrew pozorom – każdy, KAŻDY tu racjonalizuje swoje postępowanie i w jakimś stopniu wybiela. Kobiety zdradzone dają sobie niepisane prawo do obrażania kobiet z którymi zostały zdradzone czy też każdej innej „kochanki”, same przedstawiając się jako chodzące ideały…
Ja rozumiem, że muszą/chcą się w ten sposób dowartościować i wyżyć, ale z boku naprawdę to wygląda co najmniej groteskowo - z jednej strony podkreślają swoje zasady moralne, związane często wyłącznie z wiernością, które według nich upoważniają ich do czucia się lepszą, a jednocześnie sieją jadem, są wredne.  Żeby nie było, NIE UOGÓLNIAM, ale co najmniej 2 przykłady łatwo od razu skojarzyć – nie będę robić jednak osobistych wycieczek i wytykać palcem tongue
I jeszcze to „bo ja stosuje zasadę nie rób drugiemu co tobie nie miłe” czy prawienie kazań o „podwójnej moralności”. big_smile Ja mogę nazywać kogoś „dziwką” ale ktoś mnie „wredną suką” już nie. Troszkę przekoloryzowałam, ale mniej więcej tak to wygląda.
Pytanie, gdzie tu jest facet? Czy doprawdy gdyby pierwsza łatwiejsza nie ściągnęła przed nim majtek, to by nie zdradził? I piszą to te same osoby, które zarzucają naiwność kochankom big_smile
A już najlepsza była wypowiedź Charlene 38 (jak dla mnie kobiety totalnie obłąkanej)… tak, swoje poczucie krzywdy przelejmy na 3 osobę, przecież nie na męża (on w końcu wrócił! Za to mu wręcz należy podziękować), dajmy więc jej popalić, by poczuć się choć odrobinę lepiej. Jeśli jednak tamta kobieta żyje tak jak to zostało opisane, to jej pewnie to i tak nie ruszy. Kiedyś ktoś napisał, że tu się szuka, odnosi do idealnych postaw, które nie istnieją tak naprawdę. Są wśród nas różni ludzie i nie zbawimy świata jak nadziwmy kogoś publicznie „dziwką”. Może ona i nią była, ale chyba mężulka nie zaciągnęła siłą do łóżka. Taki osobnik jak mąż też chyba ma rozum i wolna wolę. To ON zdradził – ona się tylko nim zabawiła. Z pewnością był chętny. Więc pretensje mieć można o to, że go sobie nie zabrała tongue Ona jednak zaraz znów mieniła na innego. Może ja tez już jestem wypaczona, ale dla mnie to trochę jak zarzucać kobiecie przy drodze, że „obsłużyła” tego faceta który sam się zatrzymał, bo był czyimś facetem/mężem. No skoro laska ma taki tryb życia, to ani ją ani nikogo wokół to nie ruszy, poza chcącą wyładowania swoich frustracji przez zdradzoną żonę. Bo co bo ‘zwyciężyła’ niewierny mąż wrócił? Dla mnie to trochę tak jakby powiedzmy żona alkoholika winiła za jego nałóg wszystkie sklepy monopolowe za jego nałóg i w przypływie złości chciała by wszystkie zniknęły w okolicy… a nawet w tym sklepie osiedlowym tuż za rogiem zamiast stoiska z alkoholami pojawiło się stoisko z zabawkami.
I dla zasady podkreślę, nikogo nie bronie, nie usprawiedliwiam, ale uważam, że jednak adresat i sprawca zaistniałych sytuacji jest gdzieś indziej, nawet bliżej.

577

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:

Po co te kłótnie między kobietami? wink Zgódźmy się z jednym faktem: wszystkie byłyśmy oszukiwane: zarówno "my" jak i "one" ( konfiguracja pierwszeństwa wedle uznania wink ) Smutny jest dla mnie fakt, że mądre, empatyczne, kochające  istoty ( po każdej stronie barykady wink ) godzą się na drugorzędne role w komedii reżyserowanej przez naszych partnerów..;) dotyczy to również mnie, niestety...co napawa mnie jeszcze większym smutkiem big_smile


mądrze powiedziane;)

578

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

A ja mam inne zdanie, powyższe stwierdzenie jest po prostu nieprawdą.

Ja się nie zgodziłam na oszukiwanie i drugorzędną rolę w związku. I podobnie robi gros kobiet. Składając pozew o rozwód.

Pamiętajcie, że część tych "trzecich" wie,  że wchodzi w relację z zajętym mężczyzną. Gdzie tu oszustwo wobec nich?

Kłócić się nie ma o kogo.

579 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-28 09:48:39)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Przecież wiemy o tym, że oszustwo zazwyczaj odnosi się zawsze do jakości związku, stosunku mężczyzny do 'formalnej' partnerki jaki wyraża wobec innej kobiety i jego planów na przyszłość lub nie-planów na przyszłość.

Chociaż był tu niedawno temat w stylu 'zdradziłem, żałuję, jak wyjść z relacji z kochanką?' i jakoś nikt nie widział winy w kochance a wszyscy upatrywali się winy w zdradzającym.

580

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Czytam ten wątek i mam takie spostrzeżenia. Panie kochanki z uporem udowadniają, że żony po ślubie zamieniają się w nie dające tyłka, nie rozmawiające głupie gbury, które tylko czekają na kasę. No i w tym miejscu złaknione dobroci  serca chłopiny szukają miłości i znajdują je, te mądre, dobre, piękne i gotowe na wszystko kochanki  –  wyolbrzymienie ale naświetlające problem.
Oczywiście, że po ślubie żony się zmieniają.  Po np. 10 latach małżeństw motyle aż tak nie latają już po brzuchu. W miłość i życie wkracza tzw szara rzeczywistość. Są dzieci i trzeba przeżywać ich ząbkowania, kupki, zupki, choroby, problemy, szkoły itp. itd. Dochodzą własne choroby, rodziców i teściów. Wszelkie sprawy związane z pracą, domem, remontami, autem, wyjazdami, tragediami rodzinnymi.  Ponadto trywialny fakt, że żona ma wciąż te same cycki i ten sam tyłek, niestety. Część mężczyzn (natura) potrzebuje nowych bodźców i choć żona odstawiać będzie przebieranki, peruczki, zwisy z żyrandola to ma wciąż to samo ciało.
I na tym etapie może pojawić się ten zaczątek, ta myśl. Fajnie byłoby ten cały balast odrzucić i przeżyć nową miłość bez obciążeń, bez problemów. Żeby przyszła nowa kobieta, spojrzała w oczy z tym zachwytem nastolatki, poczuć  chemię jak na pierwszej randce. Żeby przy kolacji było tylko iskrzenie a nie nagle wpada dziecko z info, że boli ząb i trzeba szukać na gwałt dentysty albo dzwoni matka, ze ojciec złamał nogę albo kran pieprznął i ratunku.
Dlatego kochanka ma tu coś do zaoferowania czego żona nie ma. Posmak nowości i czystej kartki. No i inne ciało, inny kształt cycka czy tyłka.  Ona jest tylko dla niego, cały czas w gotowości, z uwagą na 100%, taki powrót do czasów beztroski i rodzących się uczuć. Z nią można pożalić się na rodzinę, ona zrozumie, ze przecież matka z zawałem nie powinna go obarczać swoją choroba tylko sama się ogarnąć. Żona mędzi, że trzeba może chatę pomalować bo 10lat to już się pobrudziło, a kochanka oburzy się  - co za małpa! Powinna mężusia na wczasy wysłać, nie kłopotać  takimi sprawami i sama odmalować w ogóle o kasie nie wspominając.
Nie da się drogie kochanki  w małżeństwie całe życie być jak kochanka, nie da się. No chyba, że nigdy nie będziecie miały dzieci, nie będziecie się starzeć ani wy ani wasi rodzice i cały czas wasza uwaga na 100% będzie skierowania tylko na niego. Przy okazji nigdy nie będziecie chorować, nigdy nic nie chcieć i zawsze patrzeć tylko z uwielbieniem i zakochaniem jak w momencie początkowych motyli. Jak tak potraficie chylę czoła.

581

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

kk76, mam dziwne podejrzenia co do ciebie.

Dziewczyny pamietajcie o tym, że piszą tu różne osoby. Także prostytutki.

582

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Araquelle napisał/a:

Czytam ten wątek i mam takie spostrzeżenia. Panie kochanki z uporem udowadniają, że żony po ślubie zamieniają się w nie dające tyłka, nie rozmawiające głupie gbury, które tylko czekają na kasę. No i w tym miejscu złaknione dobroci  serca chłopiny szukają miłości i znajdują je, te mądre, dobre, piękne i gotowe na wszystko kochanki  – wyolbrzymienie ale naświetlające problem.

Oczywiście, że po ślubie żony się zmieniają.  Po np. 10 latach małżeństw motyle aż tak nie latają już po brzuchu. W miłość i życie wkracza tzw szara rzeczywistość. Są dzieci i trzeba przeżywać ich ząbkowania, kupki, zupki, choroby, problemy, szkoły itp. itd. Dochodzą własne choroby, rodziców i teściów. Wszelkie sprawy związane z pracą, domem, remontami, autem, wyjazdami, tragediami rodzinnymi.  Ponadto trywialny fakt, że żona ma wciąż te same cycki i ten sam tyłek, niestety. Część mężczyzn (natura) potrzebuje nowych bodźców i choć żona odstawiać będzie przebieranki, peruczki, zwisy z żyrandola to ma wciąż to samo ciało.

I na tym etapie może pojawić się ten zaczątek, ta myśl. Fajnie byłoby ten cały balast odrzucić i przeżyć nową miłość bez obciążeń, bez problemów. Żeby przyszła nowa kobieta, spojrzała w oczy z tym zachwytem nastolatki, poczuć  chemię jak na pierwszej randce. Żeby przy kolacji było tylko iskrzenie a nie nagle wpada dziecko z info, że boli ząb i trzeba szukać na gwałt dentysty albo dzwoni matka, ze ojciec złamał nogę albo kran pieprznął i ratunku.

Dlatego kochanka ma tu coś do zaoferowania czego żona nie ma. Posmak nowości i czystej kartki. No i inne ciało, inny kształt cycka czy tyłka.  Ona jest tylko dla niego, cały czas w gotowości, z uwagą na 100%, taki powrót do czasów beztroski i rodzących się uczuć. Z nią można pożalić się na rodzinę, ona zrozumie, ze przecież matka z zawałem nie powinna go obarczać swoją choroba tylko sama się ogarnąć. Żona mędzi, że trzeba może chatę pomalować bo 10lat to już się pobrudziło, a kochanka oburzy się  - co za małpa! Powinna mężusia na wczasy wysłać, nie kłopotać  takimi sprawami i sama odmalować w ogóle o kasie nie wspominając.

Nie da się drogie kochanki  w małżeństwie całe życie być jak kochanka, nie da się. No chyba, że nigdy nie będziecie miały dzieci, nie będziecie się starzeć ani wy ani wasi rodzice i cały czas wasza uwaga na 100% będzie skierowania tylko na niego. Przy okazji nigdy nie będziecie chorować, nigdy nic nie chcieć i zawsze patrzeć tylko z uwielbieniem i zakochaniem jak w momencie początkowych motyli. Jak tak potraficie chylę czoła.

Jest dokładnie tak jak piszesz, Araquelle. Bardzo dobrze przedstawiłaś punkt po punkcie fenomen zdrady w niektórych przypadkach. Czasem trzeba coś wyolbrzymić, dać bardziej dosadny przykład, żeby do kogoś coś dotarło, choć wiem, że jest to często zupełnie bez sensu.  Tym się nie martw. Słuchajcie, wiadomo, że tego nie przetłumaczysz żadnej boczniarze. Ale warto mimo wszystko to pisać, nawet po raz n-ty, bo przez forum przewijają się różni ludzie, tacy niezarejestrowani też.

I jeszcze  ktoś uwierzy w bzdurę, że winna zdrady jest osoba zdradzona. Wiecie, boczniary stosują tutaj zasadę : "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą", jak powiedział Joseph Goebbels. Nie mam misji na tym forum, ale jednak reaguję jak widzę takie idiotyzmy. Nie tylko w tym dziale - ZDRADA.

Nie jest moim celem prowadzenie krucjaty przeciwko kochankom na tym forum. Piszę co uważam i czytam z uwagą wynurzenia tych "trzecich", które gratulują sobie wzajemnie "otwartości umysłu na nowe doznania". lol

Tak, zgadzam się, wątek momentami jest absurdalny. Jednak spojrzenie na sytuację poprzez wypowiedzi osób takich jak Roxan, kk76 czy onej80 daje mi doskonały wgląd, kim są boczniary. Postanowiłam śledzić jeszcze przez chwilę ten temat.

583 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-28 11:52:45)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
Araquelle napisał/a:

Czytam ten wątek i mam takie spostrzeżenia. Panie kochanki z uporem udowadniają, że żony po ślubie zamieniają się w nie dające tyłka, nie rozmawiające głupie gbury, które tylko czekają na kasę. No i w tym miejscu złaknione dobroci  serca chłopiny szukają miłości i znajdują je, te mądre, dobre, piękne i gotowe na wszystko kochanki  – wyolbrzymienie ale naświetlające problem.

Oczywiście, że po ślubie żony się zmieniają.  Po np. 10 latach małżeństw motyle aż tak nie latają już po brzuchu. W miłość i życie wkracza tzw szara rzeczywistość. Są dzieci i trzeba przeżywać ich ząbkowania, kupki, zupki, choroby, problemy, szkoły itp. itd. Dochodzą własne choroby, rodziców i teściów. Wszelkie sprawy związane z pracą, domem, remontami, autem, wyjazdami, tragediami rodzinnymi.  Ponadto trywialny fakt, że żona ma wciąż te same cycki i ten sam tyłek, niestety. Część mężczyzn (natura) potrzebuje nowych bodźców i choć żona odstawiać będzie przebieranki, peruczki, zwisy z żyrandola to ma wciąż to samo ciało.

I na tym etapie może pojawić się ten zaczątek, ta myśl. Fajnie byłoby ten cały balast odrzucić i przeżyć nową miłość bez obciążeń, bez problemów. Żeby przyszła nowa kobieta, spojrzała w oczy z tym zachwytem nastolatki, poczuć  chemię jak na pierwszej randce. Żeby przy kolacji było tylko iskrzenie a nie nagle wpada dziecko z info, że boli ząb i trzeba szukać na gwałt dentysty albo dzwoni matka, ze ojciec złamał nogę albo kran pieprznął i ratunku.

Dlatego kochanka ma tu coś do zaoferowania czego żona nie ma. Posmak nowości i czystej kartki. No i inne ciało, inny kształt cycka czy tyłka.  Ona jest tylko dla niego, cały czas w gotowości, z uwagą na 100%, taki powrót do czasów beztroski i rodzących się uczuć. Z nią można pożalić się na rodzinę, ona zrozumie, ze przecież matka z zawałem nie powinna go obarczać swoją choroba tylko sama się ogarnąć. Żona mędzi, że trzeba może chatę pomalować bo 10lat to już się pobrudziło, a kochanka oburzy się  - co za małpa! Powinna mężusia na wczasy wysłać, nie kłopotać  takimi sprawami i sama odmalować w ogóle o kasie nie wspominając.

Nie da się drogie kochanki  w małżeństwie całe życie być jak kochanka, nie da się. No chyba, że nigdy nie będziecie miały dzieci, nie będziecie się starzeć ani wy ani wasi rodzice i cały czas wasza uwaga na 100% będzie skierowania tylko na niego. Przy okazji nigdy nie będziecie chorować, nigdy nic nie chcieć i zawsze patrzeć tylko z uwielbieniem i zakochaniem jak w momencie początkowych motyli. Jak tak potraficie chylę czoła.

Jest dokładnie tak jak piszesz, Araquelle. Bardzo dobrze przedstawiłaś punkt po punkcie fenomen zdrady w niektórych przypadkach. Czasem trzeba coś wyolbrzymić, dać bardziej dosadny przykład, żeby do kogoś coś dotarło, choć wiem, że jest to często zupełnie bez sensu.  Tym się nie martw. Słuchajcie, wiadomo, że tego nie przetłumaczysz żadnej boczniarze. Ale warto mimo wszystko to pisać, nawet po raz n-ty, bo przez forum przewijają się różni ludzie, tacy niezarejestrowani też.

I jeszcze  ktoś uwierzy w bzdurę, że winna zdrady jest osoba zdradzona. Wiecie, boczniary stosują tutaj zasadę : "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą", jak powiedział Joseph Goebbels. Nie mam misji na tym forum, ale jednak reaguję jak widzę takie idiotyzmy. Nie tylko w tym dziale - ZDRADA.

Nie jest moim celem prowadzenie krucjaty przeciwko kochankom na tym forum. Piszę co uważam i czytam z uwagą wynurzenia tych "trzecich", które gratulują sobie wzajemnie "otwartości umysłu na nowe doznania". lol

Tak, zgadzam się, wątek momentami jest absurdalny. Jednak spojrzenie na sytuację poprzez wypowiedzi osób takich jak Roxan, kk76 czy onej80 daje mi doskonały wgląd, kim są boczniary. Postanowiłam śledzić jeszcze przez chwilę ten temat.


Największy cios dla zdradzonej partnerki/żony jest taki, że to ona jest właśnie tą 'boczniarą', bo to ona przez męża mającego kochankę zostaje odstawiona na bok, i to kochanka jest dla zdradzającego przez jakiś czas ważniejsza, a w każdym razie ważna  - inaczej by nie zdradzał. Nomenklatura jest zatem jak najbardziej na miejscu. Drugi cios jest taki, że żadna zdradzona kobieta nie ma wpływu na to, że zostaje boczniarą we własnym małżeństwie/związku sad

584

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Rozumiem Roxann Twoje oburzenie i nawet nie będę się starała Ci czegokolwiek wyjaśniać.
Tak jak napisała Mirka - tak pokręciłaś wszystko w swojej głowie, że w zasadzie można do Ciebie (i Tobie podobnych) czuć tylko litość.
I mnie, naprawdę, jest was szkoda. Szkoda, bo budujecie życie oparte na qurestwie - i współczuję wam, gdy kiedyś to do was dotrze.

Zorija, kiedy do ciebie dotrze, że twoje teksty plujące jadem nie uczynią cię ani odrobinę szczęśliwszą? Nikt nie neguje tego, że zdradzający jest najbardziej winny zdrady. Ale nie dokonał on swojego czynu będąc w próżni. Sam akt zdrady jest jedynie finałem tego, co powstawało długo wcześniej i było wypadkową wielu czynników, także bezpośrednio związanych z osobą zdradzaną, o czym usilnie nie chcesz pamiętać.
Roxann jest kobietą, z którą zgadzam się w 100% w poruszanych tutaj kwestiach. Bo po prostu pisze "JAK JEST" wyciągając obiektywne wnioski z relacji damsko - męskich, w których się znalazła. Poświęciłem trochę czasu i przebrnąłem przez całą jej historię opisaną w innym wątku zwracając szczególną uwagę na jej podejście do mężczyzn i sposoby radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych i jestem pod ogromnym wrażeniem. Powiem krótko  - najlepszemu koledze życzyłbym takiej partnerki.

585

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Bijemy tu pianę, część konstruktywnie podchodzi do tematu inne z braku argumentów merytorycznych obrażają się lub co gorsza obrażają innych adwersarzy.
Ciekawa jestem ile z was pokusiło się by szczerze porozmawiać o związkach, o tym jak je pielęgnować i jak przetrwać i kogo za co obwiniać, porozmawiać z kimś kto patrzy dziś na życie z większym dystansem. Mam na myśli wasze matki, ojców, dziadków, kogoś z grona starszego pokolenia. Mogą to być osoby niespowinowacone.
Zapewniam was że taka rozmowa dala by możliwość podejścia z dystansem do tego oraz wielu innych tematów.
Mniej emocji, więcej chłodnego trzeźwego podejścia.

Posty [ 521 do 585 z 1,396 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024