_v_ napisał/a:a na mężu też się wyżyłaś?
bo nie wiem, nie czytałam wątku?
V o to się nie martw, jemu już dość życie dowaliło. My przechodziliśmy bardzo poważny kryzys jeszcze zanim pojawiła się ta ona. I za to w jakiej sytuacji znajdywało się nasze małżeństwo, ja również ponosiłam odpowiedzialność. Byłam rozżalona, o to, że mąż taką ,,ucieczkę'' sobie znalazł, ale pamiętałam o swoich winach i przyznaje, że nie raz zachowywałam się wobec męża tak, że mogłam mu sprawić przykrość, miał prawo czuć odrzucony, i dręczyło mnie to. Zabrzmi banalnie, ale to nie jest zły człowiek i nie zasługiwał na to, żeby go całkiem przekreślić. Nigdy się nad tym nie zastanowiłam, ale nie tylko nie obrzuciłam męża epitetami, ale nawet nie pomyślałam o nim ten ch.. czy jakoś tak. Za to o tej kochance to pewne słowa same się cisną na usta.
A dlaczego tak?!
Bo mąż to jednak mąż. Przeżyliśmy razem kawał życia, dobrego i złego. Wiele mu zawdzięczam. Jest ojcem naszej córki. Jedną z najbliższych mi osób. Kimś kogo kocham bezwarunkowo, mimo wszystko.
Owszem byłam na niego wściekła o ten romans, ale nie, nie straciłam do niego przez to szacunku.
Uważam, że to była chwila słabości, błąd którego i tak będzie się wstydził do końca życia.
A ta baba, a co mi po niej? Nic jej nie zawdzięczam, poza tym, że przez nią straciłam mnóstwo zdrowia i nerwów. W drugą stronę to mężowi przysięgałam lojalność, uczciwość małżeńską nie jej. Więc nie muszę być wobec niej sprawiedliwa/uczciwa. Po prostu nie chce jej znać.
Ona jest największa przegraną tej sytuacji.
I udało ci sie jej pozbyć? Ja swojej nie moge.....a probowałam wszsytkiego
Zaczęłam od tego, że zdobyłam na jej temat wszelkie informacje. Kosztowało to trochę (teraz przyznam, że skorzystałam z usług detektywa) reszta to znajomy znajomego, portale społecznościowe. Szukałam na nią haków po prostu. Chciałam małpę zdemaskować, przed wszystkim jaka to dz...jaką ma patologiczna rodzinę, i wstydliwą przeszłość. Jakieś działania podjęłam, aczkolwiek ta kobieta, co jakiś czas zmienia partnerów, ona facetów trzyma krótko miesiąc, góra pół roku i następny. I każdy z nich to oczywiście miłość życia. A Ci faceci przecież głupi nie są i po chwili słabości sami dochodzą do odpowiednich wniosków.