Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 1,396 ]

196

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:

Sony, mimo współczucia, które do ciebie odczuwam i smutku, że zostałaś potraktowana przez swojego partnera jak zużyta lala, to wybacz, ale twoja historia nijak się ma w porównaniu do zdrad, gdzie jednak partner ślubował wspólną przyszłość i przede wszystkim w związku są dzieci.
Można powiedzieć, że w twoim życiu pojawił się ktoś niedojrzały, ktoś, kto nie potrafił zakończyć związku w dojrzały sposób, gdy jeszcze nie było żadnych deklaracji i wspólnych dzieci i gdy poznał kogoś, kto mu bardziej odpowiadał.

O, wybacz mój brak zrozumienia pisanego tekstu. Faktycznie wypowiadasz się tutaj na temat kochanek, a nie jakości związków. Czy zdrad. Poprawię się obiecuję!

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 17:13:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Sony, mimo współczucia, które do ciebie odczuwam i smutku, że zostałaś potraktowana przez swojego partnera jak zużyta lala, to wybacz, ale twoja historia nijak się ma w porównaniu do zdrad, gdzie jednak partner ślubował wspólną przyszłość i przede wszystkim w związku są dzieci.
Można powiedzieć, że w twoim życiu pojawił się ktoś niedojrzały, ktoś, kto nie potrafił zakończyć związku w dojrzały sposób, gdy jeszcze nie było żadnych deklaracji i wspólnych dzieci i gdy poznał kogoś, kto mu bardziej odpowiadał.

O, wybacz mój brak zrozumienia pisanego tekstu. Faktycznie wypowiadasz się tutaj na temat kochanek, a nie jakości związków. Czy zdrad. Poprawię się obiecuję!

Nie wiem, jak się do ciebie zwracać żebyś (z)rozumiała.
Rozumiem, źe czujesz się urażona, bo nie popieram twojego widzenia świata, ale uprzejmie ciebie proszę, abyś nie manipulowała moimi wypowiedziami, nie przeinaczała ich sensu i nie cytowała wybiórczo ich fragmentów, żeby udawadniać swoje tezy oraz proszę zrozum, że ja wiem lepiej co chciałam przekazać niż to, co ty sobie wyobrażasz. Tak to już jest, że jeśli ja mówię X to chodzi o X, nawet jeśli ty widzisz w mych słowach Y.

198

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Kasia40, błagam Cię, nie rób tego swojemu 15-letniemu synowi. Teraz to już tylko Ty ponosisz odpowiedzialność za to, co się z nim dzieje. Żeby nie wiem jak bolało, on tego nie może widzieć! To dziecko. On też przeżył szok - odszedł mu ojciec. Nie każ mu jeszcze dodatkowo martwić się za Ciebie.

Dla ostrzeżenia - znam osobiście dwa przypadki, w których u nastoletnich dzieci po takich przejściach pojawiła się padaczka.

199 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 17:33:56)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Sony, mimo współczucia, które do ciebie odczuwam i smutku, że zostałaś potraktowana przez swojego partnera jak zużyta lala, to wybacz, ale twoja historia nijak się ma w porównaniu do zdrad, gdzie jednak partner ślubował wspólną przyszłość i przede wszystkim w związku są dzieci.
Można powiedzieć, że w twoim życiu pojawił się ktoś niedojrzały, ktoś, kto nie potrafił zakończyć związku w dojrzały sposób, gdy jeszcze nie było żadnych deklaracji i wspólnych dzieci i gdy poznał kogoś, kto mu bardziej odpowiadał. Właściwie to mnie nie dziwi, że nie masz żadnych pretensji do tamtej dziewczyny, ona po prostu lepiej pasowała mu na życie i tylko on ciebie potraktował bez szacunku.
Inaczej jednak patrzeć należy na związki, gdzie są podjęte wspólne plany na życie, często to wspólne życie trwa już wiele lat i są wspólne dzieci.

Mój partner formalnie mi niczego nie ślubował - co to zmienia? Przecież to był człowiek, którego ja kochałam, któremu ufałam i który deklarował, że kocha mnie. Byliśy parą kilka lat. Zmienia tylko to, że łatwiej było mu się ze mną rozstać, bez społecznych konsekwencji. Po prostu każdy poszedł w swoją stronę, tylko ja poszłam emocjonalnie wykończona. Z małżeństwa jest się po prostu trudniej wydostać.Bo to jest pewna presja społeczna. Ale wydźwięk emocjonalny zdrady jest taki sam zarówno w formalnym jak i nieformalnym związku.
Efekt jest taki, że nie mam zaufania do mężczyzn. Mogę poznać kolejnego, mogę wyjść za mąż, i może pojawić się taka dziewczyna. Może? Może. I czy wtedy dopiero będę miała prawo czuć się zdradzona, bo formalnie będę mężatką?

Moja reakcja jako mężatki byłaby taka sama. Zdrada to fikcja, kłamstwo, obłuda. Zdradzającego.  Ja się po prostu tym brzydzę.

To samo dotyczy par, które żyją w konkubinacie i mają dzieci. Czy Twoim zdaniem tu zdrada też ma mniejszy ciężar gatunkowy?

Rozumiem Sony twój ból i żal, zniechęcenie do związków i poniekąd mężczyzn.
Jednak w twoim związku nie było tego, co w teorii miłości nazywa się ZAANGAŻOWANIEM (obok namiętności i intymności), czyli deklaracji partnera, że ze wszystkich kobiet na świecie tylko z tobą jedyną chce żyć i być, z tobą chce mieć dzieci, tobą chce się opiekować i chociaż mam świadomość, że może spotkać kogoś, kto mi się wyda idealny nawet bardziej niż ty, to będzie pamiętał, że tobie DEKLAROWAŁ lojalność. Żeby taki związek z zaangażowaniem stworzyć trzeba kogoś dobrze poznać, na to przeważnie potrzeba kilku lat aż motylki odlecą i będzie widać wyraźnie, czy dana osoba pasuje nam na życie.

W związku, w którym nie padły deklaracje o wspólnym życiu, rodzinie i dzieciach właściwie wszystko jest otwarte a sam związek na dotarciu, zmierza dopiero do rozstaju dróg, gdzie jedna prowadzi w kierunku "z tobą mi najlepiej i chcę tak zawsze, do czego dołożę wszelkich starań", a druga "czegoś mi brak i chcę jeszcze poszukać bardziej idealnego ideału zanim się zdeklaruję".
Sony, twój związek nie musiał być formalny żeby być zdeklarowanym, ale małżeństwa raczej już są zdeklarowane a jak są dzieci to właściwie przypieczętowane w takim sensie, że zaangażowanie jest zmaterializowane.
Dlatego ja osobiście nie pogardzam, nie brzydzę się kobietami (mężczyznami także), które wchodzą w relacje z kimś, kto komuś innemu się zdeklarował i zdecydował z nim na potomstwo a teraz tę osobę w perfidny sposób oszukuje i nie szanuje. Trzeba jednak nie mieć w sobie za grosz empatii i współczucia dla innych, żeby tak po prostu NIE CZUĆ, że ktoś UCIERPI w wyniku układu/sytuacji, której jest się częścią i pozwalać, aby ktoś inny był oszukiwany. Trzeba jednak być "mniej ludzkim", mniej wspólnotowym, żeby przyystać na takie okoliczności i być obojętnym wobec męża/żony kochanka.
Stąd podtrzymuję, że kochanki/kochankowie to OSOBY NIEWRAŻLIWE i POZBAWIONE EMPATII..

Dziękuję, że mi napisałaś co było w moim związku, w szczególności czego w nim nie było, tzn. że nie było w nim zaanagażowania a tylko namiętność i i intymnośc, oraz ile on trwał. Jesteś po prostu genialna, że wiesz to lepiej ode mnie!  No fakt, przecież Ty w tym związku byłaś, nie ja. Domyślam się,  że jest to próba wykazania iż nie wiem o czym mowię, bo nie miałam z tym mężczyna papierka ani dziecka.

Otóż oświadczam Ci, oraz wszem i wobec, że w moim niemałżeńskim zwiąku BYŁO ZAANGAŻOWANIE i DEKLARACJE oraz WYZNANIA.

Oczywiście mogłam zajść z nim w ciążę po wykryciu jego romansu i klasycznie próbować złapać go na dziecko. Pewnie by się udało. I zostałabym wtedy mężatką. Huuura!! Miałabym papier. Po prostu idealny kandydat na męża. Mogłabym oficjalnie udawać przez następnych kilka lub kilkanaście lat albo nawet i dłużej, że romanse mojego męża to wina podrywających go kobiet.  W końcu miałabym urzędowy dokument, który by mnie do tego uprawniał tongue Tylko na co mi taka iluzja?

Dziewczyno, ja mówię o elementarnej wzajemnej uczciowości i szacunku dwojga ludzi wobec siebie bez mieszania do tego osób trzecich. Pewnych rzeczy w związku się po prostu drugiej stronie nie robi!

200

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Mogłabym oficjalnie udawać przez następnych kilka lub kilkanaście lat albo nawet i dłużej, że romanse mojego męża to wina podrywających go kobiet.

Długo nie trzeba było czekać smile hehehehe

201 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 17:41:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Cóż Sony mogę ci powiedzieć, chyba tylko tyle, że zaangażowanie może i było, ale sądząc po rozwoju zdarzeń to raczej jedynie z twojej strony. Przykro mi, ale żyłaś chyba w jakiejś iluzji sad

SonyXperia napisał/a:

Dziewczyno, ja mówię o elementarnej wzajemnej uczciowości i szacunku dwojga ludzi wobec siebie bez mieszania do tego osób trzecich. Pewnych rzeczy w związku się po prostu drugiej stronie nie robi!

I bez dwóch zdań WSZYSCY tutaj piszący uważają, że zdradzacze to osoby pozbawione takich cech jak lojalność, szczerość i uczciwość.

202 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 17:42:23)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:

Cóż Sony mogę ci powiedzieć, chyba tylko tyle, że zaangażowanie może i było, ale sądząc po rozwoju zdarzeń to raczej jedynie z twojej strony. Przykro mi, ale żyłaś chyba w jakiejś iluzji sad

Ach tak, każda kobieta chce wyjść za mąż. Zapomniałam. smile
A związek małżeński jak już zaistnieje, to nie może stać się iluzją. W końcu to małżeństwo. Orzekła summerka88. Amen.

203 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 17:46:09)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Cóż Sony mogę ci powiedzieć, chyba tylko tyle, że zaangażowanie może i było, ale sądząc po rozwoju zdarzeń to raczej jedynie z twojej strony. Przykro mi, ale żyłaś chyba w jakiejś iluzji sad

Ach tak, każda kobieta chce wyjść za mąż. Zapomniałam. smile

Nie wiem. Ja mogę tylko mówić za siebie.
A w moim wpisie nie ma słowa o MAŁŻEŃSTWIE. nie wiem po co tak upraszczasz. Piszę tylko, że twój partner nie był tak zaangażowany jak ty i mówił tobie to, co chciałaś usłyszeć. Inna sprawa, że ty chciałaś w to wierzyć.

EDIT:
Widzę, że edytowałaś wpis i dodałaś coś, co jest zwykłą bzdurą big_smile

204 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 17:50:46)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Cóż Sony mogę ci powiedzieć, chyba tylko tyle, że zaangażowanie może i było, ale sądząc po rozwoju zdarzeń to raczej jedynie z twojej strony. Przykro mi, ale żyłaś chyba w jakiejś iluzji sad

Ach tak, każda kobieta chce wyjść za mąż. Zapomniałam. smile

Nie wiem. Ja mogę tylko mówić za siebie.
A w moim wpisie nie ma słowa o MAŁŻEŃSTWIE. nie wiem po co tak upraszczasz. Piszę tylko, że twój partner nie był tak zaangażowany jak ty i mówił tobie to, co chciałaś usłyszeć. Inna sprawa, że ty chciałaś w to wierzyć.

EDIT:
Widzę, że edytowałaś wpis i dodałaś coś, co jest zwykłą bzdurą big_smile


Odnoszę wrażenie,że dla Ciebie małżeństwo jest wręcz gwarancją szcżęścia dwojga ludzi. Niestety ten papier to nie cyrograf. Nikt nikomu duszy nie zaprzedał. Jedynie oficjalnie zadeklarował.

205 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 17:52:41)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Odnoszę wrażenie,że dla Ciebie małżeństwo jest wręcz gwarancją szcżęścia dwojga ludzi. Niestety ten papier to nie cyrograf.

Mylisz się. Nawet przez chwilę nie twierdziłam, że małżeństwo jest gwarancją trwałości związku.

EDIT: małżeństwo jest deklaracją.

206

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Odnoszę wrażenie,że dla Ciebie małżeństwo jest wręcz gwarancją szcżęścia dwojga ludzi. Niestety ten papier to nie cyrograf.

Mylisz się. Nawet przez chwilę nie twierdziłam, że małżeństwo jest gwarancją trwałości związku.

To w takim razie czym jest?

207 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 18:02:02)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Odnoszę wrażenie,że dla Ciebie małżeństwo jest wręcz gwarancją szcżęścia dwojga ludzi. Niestety ten papier to nie cyrograf.

Mylisz się. Nawet przez chwilę nie twierdziłam, że małżeństwo jest gwarancją trwałości związku.

To w takim razie czym jest?

Napisałam już w edycji powyżej, że małżeństwo jest deklaracją.

EDIT: doprecyzowując: małżeństwo to jedna z form deklaracji, gołym okiem dostrzegalna dla kochanka/kochanki. Miżna zobaczyć jak na dłoni, że komuś deklarowali. I wcale nie deklarowali, że nic do nikogo innego nie poczują, ale, że dokonują pewnego wyboru, którego chcą się trzymać, nawet gdy na horyzoncie pojawi się bardziej idealny ideał.

208 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 18:02:53)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Mylisz się. Nawet przez chwilę nie twierdziłam, że małżeństwo jest gwarancją trwałości związku.

To w takim razie czym jest?

Napisałam już w edycji powyżej, że małżeństwo jest deklaracją.

W życiu liczą się tylko czyny. Nie słowa. Deklarować można do woli. Można niczego nie deklarować a całym swoim zachowniem okazać to wszystko, czym jest dla nas drugi człowiek.  Czynami okazujemy to, ile tak naprawdę znaczy dla nas ktoś inny. Tym jak go traktujemy, jak z nim postępujemy. Dla mnie mąż zdradzający żonę oznacza człowieka, który swoim czynem mówi żonie, że ona nic dla niego nie znaczy. Ja przynajmniej nie mam złudzeń, co do tego, kto tu jest winny i czemu. Nie lubię się oczukiwać.

209

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Wiem, jakie są wyroki w sprawach rozwodowych. Wyrok z orzeczeniem o wyłącznej winie małżonka za rozpad małżeństwa da Ci niewątpliwie wątpliwą satysfakcję "D  oraz to, że będziesz mogła w razie istotnego pogorszenia się Twojej sytuacji materialnej żądać od niego alimentów (o ile jeszcze będzie żyw), ale marna to satysfakcja szlajać się po sądach z byłym małżonkiem i upokarzać się jak to Ci życiu ciężko bez niego. big_smile

Naprawdę potrzebujesz wyzywać tę kobietę od dziwek? Co Ci to daje? Co to zmienia? Mąż Cię zacznie od tego z powrotem kochać?

SONY, odniosę się tylko do fragmentu Twojej wypowiedzi.

1. Wątpliwa satysfakcja? Nie! Sprawiedliwe postanowienie sądu.
2. "Szlajają" się dziwki, SONY. Po ulicy. Ja do sądu wkraczam z godnością.
3. Jak mnie najdzie gorszy nastrój i mi się przypomni, jak mnie ta pinda potraktowała, choćby ostatnio, to tak. Potrzebuję dać upust złym emocjom. Nazwać rzecz po imieniu. Robi się to między innymi przez język. Tłumienie emocji jest niezdrowe, a mnie ten cały romans i tak już dużo zdrowia kosztował.
4. Nazwanie dziwki dziwką nie zmienia nic. Dziwka dziwką pozostanie. Mąż mnie od tego nie pokocha.

Co to w ogóle za dziecinne pytanie? big_smile

210 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 18:07:40)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To w takim razie czym jest?

Napisałam już w edycji powyżej, że małżeństwo jest deklaracją.

W życiu liczą się tylko czyny. Nie słowa. Deklarować można do woli. Można niczego nie deklarować a całym swoim zachowniem okazać to wszystko, czym jest dla nas drugi człowiek.  Czynami okazujemy to, ile tak naprawdę znaczy dla nas ktoś inny. Tym jak go traktujemy, jak z nim postępujemy. Dla mnie mąż zdradzający żonę oznacza człowieka, który swoim czynem mówi żonie, że ona nic dla niego nie znaczy. Ja przynajmniej nie mam złudzeń, co do tego, kto tu jest winny i czemu.

Sama widzisz, że twój facet tylko mówił, bo postąpił jak postąpił. Jego czyny mówią same za siebie.
Co nie zmienia faktu, że jego nowa dziewczyna mogła widzieć wasz związek jak luźną relację, bez deklaracji, bez dzieci, bez konkretnych planów na przyszłość. Nie miałabym podobnie do ciebie, żadnych do niej uwag.

211

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kasia40 napisał/a:

Mam pytanie do I see beyond...jak długo bedzie bolalo, jestem wrakiem człowieka, juz w nic nie wierze, boje sie samotnosci. Finansowo dam sb rade ale jak z cala reszta. Czy pozostalo mi juz tlko czekanie na śmierć? Ja mogła mbyc taką idiotką i nie widzieć w kogo zmienił sie on.

To zależy od wielu czynników. Twojej osobowości, ludzi, którzy są wokół Ciebie. Tego, jakie masz kontakty z ex-małżem. Tego, jak wyglądają codziennie dni, czym je wypełniasz. Różnie z tym czasem bywa. Czytałam, że z takiej traumy to w 100% wychodzi się ok. 3 lat, ale to było takie statystyczne wyliczenie, które wyszło psychologom w jakiś tam badaniach. Każdy z nas jest inny, wiadomo.

Są jednak ludzie, którzy nigdy się nie otrząsają i do końca życia czują swoją krzywdę. Nie chcę tak.

U mnie już jest zdecydowanie lepiej. A będzie jeszcze ... cudownie. smile

212

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Napisałam już w edycji powyżej, że małżeństwo jest deklaracją.

W życiu liczą się tylko czyny. Nie słowa. Deklarować można do woli. Można niczego nie deklarować a całym swoim zachowniem okazać to wszystko, czym jest dla nas drugi człowiek.  Czynami okazujemy to, ile tak naprawdę znaczy dla nas ktoś inny. Tym jak go traktujemy, jak z nim postępujemy. Dla mnie mąż zdradzający żonę oznacza człowieka, który swoim czynem mówi żonie, że ona nic dla niego nie znaczy. Ja przynajmniej nie mam złudzeń, co do tego, kto tu jest winny i czemu.

Sama widzisz, że twój facet tylko mówił, bo postąpił jak postąpił. Jego czyny mówią same za siebie.
Co nie zmienia faktu, że jego nowa dziewczyna mogła widzieć wasz związek jak luźną relację, bez deklaracji, bez dzieci, bez konkretnych planów na przyszłość. Nie miałabym podobnie do ciebie, żadnych do niej uwag.

A ja Ci raz jeszcze powtarzam, że mnie nie interesuje jak widziała mój związek ta dziewczyna. Mój partner dobrze wiedział, że między nami związek luźny nie jest. Był ze mną. Czy to tak trudno zrozumieć? Mieszkaliśmy razem. Wracał do wspólnie zajmowanego mieszkania po delegacji czy innym tam szkoleniu, i jak się potem okazało, skakał z łóżka do łóżka. Rzygać mi sie chciało jak o tym pomyślałam. Czego Ty nie rozumiesz? Co to miało być? Harem?

213 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 18:24:46)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

W życiu liczą się tylko czyny. Nie słowa. Deklarować można do woli. Można niczego nie deklarować a całym swoim zachowniem okazać to wszystko, czym jest dla nas drugi człowiek.  Czynami okazujemy to, ile tak naprawdę znaczy dla nas ktoś inny. Tym jak go traktujemy, jak z nim postępujemy. Dla mnie mąż zdradzający żonę oznacza człowieka, który swoim czynem mówi żonie, że ona nic dla niego nie znaczy. Ja przynajmniej nie mam złudzeń, co do tego, kto tu jest winny i czemu.

Sama widzisz, że twój facet tylko mówił, bo postąpił jak postąpił. Jego czyny mówią same za siebie.
Co nie zmienia faktu, że jego nowa dziewczyna mogła widzieć wasz związek jak luźną relację, bez deklaracji, bez dzieci, bez konkretnych planów na przyszłość. Nie miałabym podobnie do ciebie, żadnych do niej uwag.

A ja Ci raz jeszcze powtarzam, że mnie nie interesuje jak widziała mój związek ta dziewczyna. Mój partner dobrze wiedział, że między nami związek luźny nie jest. Był ze mną. Czy to tak trudno zrozumieć? Mieszkaliśmy razem. Wracał do wspólnie zajmowanego mieszkania po delegacji czy innym tam szkoleniu, i jak się potem okazało, skakał z łóżka do łóżka. Rzygać mi sie chciało jak o tym pomyślałam. Czego Ty nie rozumiesz? Co to miało być? Harem?


Powtórzę po raz trzeci (mam nadzieję, że ostatni i dotrze wreszcie do ciebie), że dla mnie i WSZYSTKICH, którzy wypowiedzieli się w tym wątku, nie ulega wątpliwościom że zdradzacze to nielojalni i nieuczciwi oszuści.
Reszta wypowiedzi dotyczy ROLI KOCHANKI. O tym tutaj tak naprawdę dyskutujemy.
Dla mnie to są niewrażliwe i nieempatyczne osoby.
A dla ciebie ciepłe, miłe i wrażliwe na drugiego człowieka osoby. I ok. Niech tak zostanie.

214

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Kasia40, błagam Cię, nie rób tego swojemu 15-letniemu synowi. Teraz to już tylko Ty ponosisz odpowiedzialność za to, co się z nim dzieje. Żeby nie wiem jak bolało, on tego nie może widzieć! To dziecko. On też przeżył szok - odszedł mu ojciec. Nie każ mu jeszcze dodatkowo martwić się za Ciebie.

Dla ostrzeżenia - znam osobiście dwa przypadki, w których u nastoletnich dzieci po takich przejściach pojawiła się padaczka.

ZORIJA wiem ze teraz wszystko ode mnie zalezy. Boje sie o niego bardzo bo po poerwsze to jest w trudnym wieku, po drugie moje dwie mlodsze siostry maja padaczkę i juz mialam wczesniej takie obawy ze moze mu sie to tez przytrafic, po trzecie dwa tygodnie temu mial czolowe zderzenie z  glowa kolegii. Na szczescie po tomografii i kilkudniowym pobycie w szpitalu jest ok. Wladnie po tym wszystkim powiedzialam dosc...w sobote mielismy badania kontrolne a ja awarie auta poprosilam tego....potwora zeby nas zawiozl...no coz sa busy...a on po dwoch tygodniach pobytu w domu...jak dawniej pojechal do niej....tam mieszka. Od czerwca juz nie znami...powoadomil mnie o tym dopiero wtedy jak rozbil auto chyba, bo moze znowu klamal....wtefy postanowilam...koniec szans, koniec wykorzystywania mnie i traktowania jak dziwki, mial czas na naprawe do dzis do 16. Tak przegralam...a moze wygralam. Boje sie samotnosci, nie tego, ze sb nie poradze, poradzę. Ale 12lat tak trudno wyrzucic z glowy z serca. Tetaz musze sprawic zeby moj syn sie znowu usmiechal, zeby mu niczego nie brakowalo, musze byc dla niego i mama i tata...nierealne. a ja....czy to wazne....milosci doznalam chociaż zaczynam watpic czy to bylo prawdziwe. Moze to bylo jefno wielkie klamstwo. Skoro to ona jest miloscia jego zycia...

215 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 18:27:23)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Sama widzisz, że twój facet tylko mówił, bo postąpił jak postąpił. Jego czyny mówią same za siebie.
Co nie zmienia faktu, że jego nowa dziewczyna mogła widzieć wasz związek jak luźną relację, bez deklaracji, bez dzieci, bez konkretnych planów na przyszłość. Nie miałabym podobnie do ciebie, żadnych do niej uwag.

A ja Ci raz jeszcze powtarzam, że mnie nie interesuje jak widziała mój związek ta dziewczyna. Mój partner dobrze wiedział, że między nami związek luźny nie jest. Był ze mną. Czy to tak trudno zrozumieć? Mieszkaliśmy razem. Wracał do wspólnie zajmowanego mieszkania po delegacji czy innym tam szkoleniu, i jak się potem okazało, skakał z łóżka do łóżka. Rzygać mi sie chciało jak o tym pomyślałam. Czego Ty nie rozumiesz? Co to miało być? Harem?


Powtórzę po raz trzeci (mam nadzieję, że ostatni i dotrze wreszcie do ciebie), że dla mnie i WSZYSTKICH, którzy wypowiedzieli się w tym wątku, nie ulega wątpliwościom że zdradzacze to nielojalni i nieuczciwi oszuści.
Reszta wypowiedzi dotyczy ROLI KOCHANKI. O tym tutaj tak naprawdę dyskutujemy.
Dla mnie to są niewrażliwe i nieempatyczne osoby.
A dla ciebie ciepłe i miłe kobiety. I ok. Niech tak zostanie.

Nigdzie nie napisałam, że kochanki to ciepłe i miłe kobiety i wypowiadasz się w tym zakresie za mnie. Mnie to nie interesuje jaka była kochanka mojego partnera. Interesowało mnie jaki był dla mnie. Nic o niej nie chcę wiedzieć. Z nami koniec. Przez niego. Nie przez nią. Niech będą razem, skoro tak chciał. Nigdy się z tą kobietą nie porównywałam. Ja to ja. Ona to na. A nas już nie ma. Chciał to poszedł. Przebolałam jego decyzję.

216 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 18:30:06)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Powtórzę po raz trzeci (mam nadzieję, że ostatni i dotrze wreszcie do ciebie), że dla mnie i WSZYSTKICH, którzy wypowiedzieli się w tym wątku, nie ulega wątpliwościom że zdradzacze to nielojalni i nieuczciwi oszuści.
Reszta wypowiedzi dotyczy ROLI KOCHANKI. O tym tutaj tak naprawdę dyskutujemy.
Dla mnie to są niewrażliwe i nieempatyczne osoby.
A dla ciebie ciepłe i miłe kobiety. I ok. Niech tak zostanie.

Nigdzie nie napisałam, że kochanki to ciepłe i miłe kobiety i wypowiadasz się w tym zakresie za mnie.

Ja też nie napisałam, że małżeństwo gwarantuje trwałość, a nie miałaś oporów, żeby tak interpretować moje słowa, wiec nie rozumiem teraz twojego oburzenia.
Twierdzisz, że kochanki to takie niewiniątka, to ja interpretuję, że dla ciebie to ciepłe osoby.

217

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Tak wiec Igo kochanko mojego meza...wspolnie z nim, z premedytacja, z przyjemnosci, dla wlasnej milosci, chorego ego zniszczyliscie zycie moje i mojego syna. Wiec bd cie nienawidzic do konca zycia, a jego w koncu przestane kochac i tez znienawidze. A moze wreszcie moj mózg wroci na miejsce i przyjmie do wiadomosci, ze dla mnie umarliscie i jestescie mi juz obojetni. Szkoda mi tylko jego, mial niesamowitego syna, ktory kochal go bezwarunkowo...a teraz ma tylko kochanke. Jak przyjmie moje warunki rozwodowe to bardzo szybko ona stanie sie jego zona. I bd ja zdradzal tj robi to teraz tylko ze juz nie ze mna ale z tym co mu sie napatoczy....

218 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 18:39:16)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Powtórzę po raz trzeci (mam nadzieję, że ostatni i dotrze wreszcie do ciebie), że dla mnie i WSZYSTKICH, którzy wypowiedzieli się w tym wątku, nie ulega wątpliwościom że zdradzacze to nielojalni i nieuczciwi oszuści.
Reszta wypowiedzi dotyczy ROLI KOCHANKI. O tym tutaj tak naprawdę dyskutujemy.
Dla mnie to są niewrażliwe i nieempatyczne osoby.
A dla ciebie ciepłe i miłe kobiety. I ok. Niech tak zostanie.

Nigdzie nie napisałam, że kochanki to ciepłe i miłe kobiety i wypowiadasz się w tym zakresie za mnie.

Ja też nie napisałam, że małżeństwo gwarantuje trwałość, a nie miałaś oporów, żeby tak interpretować moje słowa, wiec nie rozumiem teraz twojego oburzenia.
Twierdzisz, że kochanki to takie niewiniątka, to ja interpretuję, że dla ciebie to ciepłe osoby.

Ja się nie oburzam. Dla mnie wyzywanie innej kobiety, do której odszedł mój partner, z którą mnie zdradzał, od dziwek jest upokarzające. Kiedy się dowiedziałam, zadałam mu pytania tylko o nas. Nie o nią. Bo mnie z nią nic nie łączyło. Ja ją naprawdą miałam i mam głeboko w d***e.

Nigdy w życiu nie dałabym innej kobiecie takiej satysfakcji. Nigdy! Choćbym miała wyć do księżyca i walić głową o ścianę.

219 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 18:40:09)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nigdzie nie napisałam, że kochanki to ciepłe i miłe kobiety i wypowiadasz się w tym zakresie za mnie.

Ja też nie napisałam, że małżeństwo gwarantuje trwałość, a nie miałaś oporów, żeby tak interpretować moje słowa, wiec nie rozumiem teraz twojego oburzenia.
Twierdzisz, że kochanki to takie niewiniątka, to ja interpretuję, że dla ciebie to ciepłe osoby.

Ja się nie oburzam. Dla mnie wyzywanie innej kobiety, do której odszedł mój partner, z którą mnie zdradzał, od dziwek jest upokarzające. Kiedy się dowiedziałam, zadałam mu pytania tylko o nas. Nie o nią. Bo mnie z nią nic nie łączyło. Ja ją naprawdą miałam i mam głeboko w d***e.

Ja osobiście nikogo nie wyzywałam.
Ale pozwalam innym mieć swoje odrębne zdanie i inne niż ja emocje.
Dla dziewczyn kochanki to dz***ki, dla mnie - niewrażliwe i nieempatyczne kobiety, a dla ciebie - normalni, przeciętni ludzie.
Każdy ma swoją definicję NORMY i NORMALNOŚCI.

220

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
kasia40 napisał/a:

Mam pytanie do I see beyond...jak długo bedzie bolalo, jestem wrakiem człowieka, juz w nic nie wierze, boje sie samotnosci. Finansowo dam sb rade ale jak z cala reszta. Czy pozostalo mi juz tlko czekanie na śmierć? Ja mogła mbyc taką idiotką i nie widzieć w kogo zmienił sie on.

To zależy od wielu czynników. Twojej osobowości, ludzi, którzy są wokół Ciebie. Tego, jakie masz kontakty z ex-małżem. Tego, jak wyglądają codziennie dni, czym je wypełniasz. Różnie z tym czasem bywa. Czytałam, że z takiej traumy to w 100% wychodzi się ok. 3 lat, ale to było takie statystyczne wyliczenie, które wyszło psychologom w jakiś tam badaniach. Każdy z nas jest inny, wiadomo.

Są jednak ludzie, którzy nigdy się nie otrząsają i do końca życia czują swoją krzywdę. Nie chcę tak.

U mnie już jest zdecydowanie lepiej. A będzie jeszcze ... cudownie. smile

Minely 4 miesiace odkad sie dowiedzialam o zdradzie. 4 miesiace koszmaru. Wracal, odchodzil, wracał. Tylko po to zeby sie ze mna przespać, dostac kase, nwm po co. Godzilam sie majac nadzieje...wybaczalam. ale dosc...kocham go i chyba nigdy nie przestane...ale nie dam sie juz...bede czekac na pozew rozwodowy.... pracuje duzo, bd chodzic na basen, uczyc sie hiszpanskiego. Na swieta musimy z synkiem gdzies wyjechac. Z rodzina...kiepsko oni czesciowo odpowiadaja za kryzys w malzenstwie. Przyjaciolki kolezanki chyba maja mnie juz dosc, Pan Bog chyba tez. Ehh pokrecone to zycie..Bedzie dobrze...tylko ta tesknota za tym czego juz nie ma, za czlowiekiem, ktory istnieje tylko w moim sercu i glowie. W kazdym kacie, w kazdym zdjeciu, nawrt w pracy bo 12 lat temu tam sie poznalismy...

221

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ja też nie napisałam, że małżeństwo gwarantuje trwałość, a nie miałaś oporów, żeby tak interpretować moje słowa, wiec nie rozumiem teraz twojego oburzenia.
Twierdzisz, że kochanki to takie niewiniątka, to ja interpretuję, że dla ciebie to ciepłe osoby.

Ja się nie oburzam. Dla mnie wyzywanie innej kobiety, do której odszedł mój partner, z którą mnie zdradzał, od dziwek jest upokarzające. Kiedy się dowiedziałam, zadałam mu pytania tylko o nas. Nie o nią. Bo mnie z nią nic nie łączyło. Ja ją naprawdą miałam i mam głeboko w d***e.

Ja osobiście nikogo nie wyzywałam.
Ale pozwalam innym mieć swoje odrębne zdanie i inne niż ja emocje.
Dla dziewczyn kochanki to dz***ki, dla mnie niewrażliwe i nieempatyczne kobiety, a dla ciebie normalni, przeciętni ludzie.
Każdy ma swoją definicję NORMY i NORMALNOŚCI.

A co z definicją WINY? smile Czy przyczyna postępowania a wina człowieka to jedno i to samo dla Ciebie?

222 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 18:53:45)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ja osobiście nikogo nie wyzywałam.
Ale pozwalam innym mieć swoje odrębne zdanie i inne niż ja emocje.
Dla dziewczyn kochanki to dz***ki, dla mnie niewrażliwe i nieempatyczne kobiety, a dla ciebie normalni, przeciętni ludzie.
Każdy ma swoją definicję NORMY i NORMALNOŚCI.

A co z definicją WINY? smile Czy przyczyna postępowania a wina człowieka to jedno i to samo dla Ciebie?

Wina za co? Nie zostało to tutaj zdefiniowane.
Ja uważam, że w wyniku zdrady pojawia się BÓL I CIERPIENIE.
Za ból osoby zdradzonej odpowiada PRZEDE WSZYSTKIM ten, który zdradza.
Jakby nie patrzeć to nawet "twoja" kochanka, GDYBY była wrażliwa i empatyczna, to zobaczyłaby, że na końcu tej historii, w której ona uczestniczy będzie twój ból i cierpienie.
Jej "winą" jest to, że nie jest ani wrażliwa, ani empatyczna.
A jeśli CZUŁA, że będziesz cierpiała a pozwoliła na krzywdzenie ciebie, to przyczyniła się do zła, którym jest twój ból. Zatem jest współwinna.

223

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ja osobiście nikogo nie wyzywałam.
Ale pozwalam innym mieć swoje odrębne zdanie i inne niż ja emocje.
Dla dziewczyn kochanki to dz***ki, dla mnie niewrażliwe i nieempatyczne kobiety, a dla ciebie normalni, przeciętni ludzie.
Każdy ma swoją definicję NORMY i NORMALNOŚCI.

A co z definicją WINY? smile Czy przyczyna postępowania a wina człowieka to jedno i to samo dla Ciebie?

Wina za co? Nie zostało to tutaj zdefiniowane.
Ja uważam, że w wyniku zdrady pojawia się BÓL I CIERPIENIE.
Za ból osoby zdradzonej odpowiada PRZEDE WSZYSTKIM ten, który zdradza.
Jakby nie patrzeć to nawet "twoja" kochanka, GDYBY była wrażliwa i empatyczna, to zobaczyłaby, że na końcu tej historii, w której ona uczestniczy będzie twój ból i cierpienie.
Jej "winą" jest to, że nie jest ani wrażliwa, ani empatyczna.

Nie zostało zdefiniowane, ale można domniemywać, że chodzi o odpowiedzialność za romans i w konsekwencji za rozpad związku. W każdym razie tak chyba spostrzega ten temat większość wypowiadających się tu osób.

No coż, ja podchodzę do tematu w ten sposób, że każdy romans zaczyna się powoli i stopniowo, może nawet w chwili, w której on się zaczyna tych dwoje ludzi nawet jeszcze nie ma pojęcia, że to do czegoś doprowadzi. Ktoś może mieć nadzieję, ktoś drugi może ją rozbudzić albo ostudzić. Ja już naprawdę podchodzę do tego na chłodno. Bez tych emocji i żalu do partnera. Do partnera, nie do tamtej kobiety. Dlatego nigdy nie doprowadziłabym do otwartej konfrontacji z tą kobietą, a już na pewno do jakiekokolwiek grania na jej emocjach, prób wpływania na nią, próśb o zostawienie w spokoju.  To jest totalnie upokarzające. Tego po prostu nie rozumiem, jak się można o cokolwiek prosić kobiety, z którą sypiał mój własny facet.

224

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

A, przepraszam, kto prosi? I o co?

Znów coś sobie SonyXperio dopisałaś??

Nie zostało zdefiniowane, ale można domniemywać, że chodzi o odpowiedzialność za romans i w konsekwencji za rozpad związku. W każdym razie tak chyba spostrzega ten temat większość wypowiadających się tu osób.

Większość, ba chyba wszystkie wypowiadające się tu osoby pisały Ci już wielokrotnie, że odpowiedzialność za romans i w konsekwencji za rozpad związku ponosi zdradzający big_smile big_smile big_smile
Ja już leżę na podłodze... Sony... litości big_smile

Weźcie jej dziewczyny powtórzcie to jeszcze ze 100 razy wink

Boczniara jest tu moralnie napiętnowana - głównie jako osoba aż tak zdesperowana (by mieć faceta), że nie powstrzymuje ją nic. Nawet to, że facet ma żonę i dzieci wink Taka jej wina smile

225 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 19:44:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

A, przepraszam, kto prosi? I o co?

Znów coś sobie SonyXperio dopisałaś??

Nie zostało zdefiniowane, ale można domniemywać, że chodzi o odpowiedzialność za romans i w konsekwencji za rozpad związku. W każdym razie tak chyba spostrzega ten temat większość wypowiadających się tu osób.

Większość, ba chyba wszystkie wypowiadające się tu osoby pisały Ci już wielokrotnie, że odpowiedzialność za romans i w konsekwencji za rozpad związku ponosi zdradzający big_smile big_smile big_smile
Ja już leżę na podłodze... Sony... litości big_smile

Weźcie jej dziewczyny powtórzcie to jeszcze ze 100 razy wink

Boczniara jest tu moralnie napiętnowana - głównie jako osoba aż tak zdesperowana (by mieć faceta), że nie powstrzymuje ją nic. Nawet to, że facet ma żonę i dzieci wink Taka jej wina smile

To leż. A wcześniej przeczytaj sobie bardzo smutny wpis kasia40 I wybielaj dalej tego, ktory kopnął Cie w dupę dla innej wcześniej dobrze się bawiąc za Twoimi plecami z inną opowiadając pewnie o Tobie jaka to jesteś zaniedbana i jaki masz wredny charakter. Nic tylko żałować. I nie wyciągaj zbyt pochopnych wniosków. Mnie ktoś zdradził. Więc to info nie z autopsji. To ponoć taka ogólnie przyjęta wersja. Tak samo jak ta że baby się same do łózka mężusiowi pchały.  Ja rozumiem, że miłość zaślepia, odbiera dumę i honor. Przykro mi ale ja się nie dołącze do chóru zdradzonych ujadających na nie tego na kogo trzeba. I dzięki temu czuję ulgę.

226

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

I wybielaj dalej tego, ktory...

Sony, dobrze się czujesz? Wszystko w porządku?? Na pewno??

227

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

I wybielaj dalej tego, ktory...

Sony, dobrze się czujesz? Wszystko w porządku?? Na pewno??

No to zdradził Cię mężczyzna Twojego życia czy nie? Wiesz w ogóle jakie to uczucie? Czy wypowiadasz się tak dla zasady? Bo ja akurat wiem. I nie , nie czułam sie dobrze z tym uczuciem. To wyjątkowo paskudne uczucie.

228

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
ona80 napisał/a:

Zastanawia  mnie od jakiegoś czasu fakt.  Dlaczego kobiety winią za zdradę inne kobiety.W końcu to jej mąż obiecywał jej miłość i wierność aż po grób.  Szczerze uważam, że to słabe.
Facet jak chce to i tak znajdzie kochankę. Takie to typy. Może nie wszyscy , ale wieluuuu.
Nie rozumiem , dlaczego kobiety wyzywają tedrugie od szmat , dziwek , kurew itd.

W momencie gdy para rozstaje się przez zdradę to  zazwyczaj na partnerze skupiamy swoją złość ,natomiast gdy postanowimy wybaczyć zdradę to złość kierujemy na kochankę. Gdzieś te emocje ulecieć muszą. Moim zdaniem winę ponosi zdradzający a kochanka...no cóż...jeśli jest ofiarą tak jak żona to współczuję jeśli jednak wie o żonie i świadomie rozwala rodzinę to niestety cisnął się na usta takie a nie inne epitety

229 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-23 20:28:41)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:

Mamidełko, ale na tym polega dyskusja! big_smile Porównuje się, używa się metafor, analogii ... Jedne są bardziej lub mniej trafione, szokujące czy barwne ... Ale tak się rozmawia*, tak funkcjonuje język! Nie wszystko MUSI Ci się podobać, nie wszystko musisz rozumieć.

Jesteś na FORUM DYSKUSYJNYM*. smile

Taaaa...a ja mam wrażenie,  że w rynsztoku, takie tu pada słownictwo. Nie mówiąc o tym, że wbrew deklaracjom wszystkim  zdradzonym ŻONOM ( nie mylić z pozbawionym zaangażowania związkom nieformalnym. big_smile, bo to wieeeelka różnica) bardzo się nie podoba opinia niektórych osób.  I w bardzo pozbawiony klasy  sposób to wyrażają. Dlatego ja się w takie  pyskówki nie mieszam.
Pozwolę sobie tylko  jeszcze raz odpowiedzieć na pytanie tytułowe,  bo faktycznie zrozumienie  tego  przekroczyło mozliwości niektórych: kochanek  nie usprawiedliwiam,  nie uwazam za miłe,   empatyczne czy jakie tam jeszcze słowa padły. Mnie one są OBOJĘTNE. Czy to będzie Ania, Zosia, Karolina, lub  Pawełek, gąska Balbinka czy nawet koza...srał je pies. Sprawa jest między mężem a żoną. Co za różnica, co ona myśli, wie czy na co liczy? W momencie zdrady zajmować jeszcze łeb kochanką to absurd i głupota według mnie.  Zdradzacz i zdradzony wałkuja temat i rozwiazuja problem. Chcecie inaczej, Wasza brocha. Ja liczę tylko ma siebie, oczekiwanie lojalności  świata i postępowania wyłącznie według zasad to mega naiwność. Jeden obiecuje, jeden deklaruje, i jeden to łamie, a więc jeden jest winny. Wszyscy inni mi zwisają i powiewają. Nawet te deklaracje na piśmie big_smile,  co różni się od tych słownych chyba tylko większym  hukiem upadku.
Przykre, że wątek  zamienia się w napaść na ludzi odmiennego zdania, ale to żadna niespodzianka. Takie cyrki odchodziły już w niejednym, zamkniętym w końcu przez moderację,  temacie. I  bohaterki nawet te same smile

230

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Sony, mimo współczucia, które do ciebie odczuwam i smutku, że zostałaś potraktowana przez swojego partnera jak zużyta lala, to wybacz, ale twoja historia nijak się ma w porównaniu do zdrad, gdzie jednak partner ślubował wspólną przyszłość i przede wszystkim w związku są dzieci.
Można powiedzieć, że w twoim życiu pojawił się ktoś niedojrzały, ktoś, kto nie potrafił zakończyć związku w dojrzały sposób, gdy jeszcze nie było żadnych deklaracji i wspólnych dzieci i gdy poznał kogoś, kto mu bardziej odpowiadał.

O, wybacz mój brak zrozumienia pisanego tekstu. Faktycznie wypowiadasz się tutaj na temat kochanek, a nie jakości związków. Czy zdrad. Poprawię się obiecuję!

Nie wiem, jak się do ciebie zwracać żebyś (z)rozumiała.
Rozumiem, źe czujesz się urażona, bo nie popieram twojego widzenia świata, ale uprzejmie ciebie proszę, abyś nie manipulowała moimi wypowiedziami, nie przeinaczała ich sensu i nie cytowała wybiórczo ich fragmentów, żeby udawadniać swoje tezy oraz proszę zrozum, że ja wiem lepiej co chciałam przekazać niż to, co ty sobie wyobrażasz. Tak to już jest, że jeśli ja mówię X to chodzi o X, nawet jeśli ty widzisz w mych słowach Y.

Moja droga, nie zarzucaj mi proszę manipulacji, ponieważ ja właśnie ten Twój wpis komentowałam. Nie komentowałam tego "co miałaś na myśli", ani poprzedniego czy następnego tylko ten właśnie cytowany! Twoją odpowiedź do Sony, która przyznaję mnie nieco zbulwersowała. Szczerze mówiąc to nie bardzo się zastanawiałam cóż mogłaś mieć na myśli jak to pisałaś, odniosłam się do zdań w języku polskim, które spłodziłaś. Czytam trochę Twoje posty i widzę, że nie piszesz konkretnie o co Ci chodzi - być może nie potrafisz, nie mi to oceniać.
Nie czuję się urażona, że nie popierasz mojego widzenia świata big_smile Niektóre z Twoich wypowiedzi uważam za agresywne, ot co. Niniejszym deklaruję publicznie, że nie uzurpuję sobie prawa do tego, żeby wiedzieć lepiej od Ciebie co CHCIAŁAŚ napisać.
p/s Żebym zrozumiała co masz na myśli, pisz do mnie co masz na myśli, a nie pierdolety z których może wynikać to co na myśli masz. Wprost pisz, unikniesz nieporozumień.

231 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 21:12:06)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Nie zostało zdefiniowane, ale można domniemywać, że chodzi o odpowiedzialność za romans i w konsekwencji za rozpad związku. W każdym razie tak chyba spostrzega ten temat większość wypowiadających się tu osób.

Autorka napisała w pierwszym poście bardzo ogólnie: kto jest winny zdrady.
Sony, sama widzisz, że każdy domniemuje, interpretuje i przepuszcza przez swoje "filtry". Po prostu pogódź się z tym i nie forsuj na siłę swojej opinii a będzie ci się łatwiej żyło. Nie każdy musi myśleć tak jak ty. Podzieliliśmy się opiniami i spojrzeniami na daną kwestię i to jest fajne.
Mi było miło podyskutować z tobą i poznać twój punkt widzenia. Z ciekawością przeczytałam też inne opinie.


EDIT: Kończę już swój udział w tym wątku, więc Mamidełko możesz sobie darować dalsze złośliwości. Musisz czatować na mnie w kolejnych big_smile

232 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 21:17:13)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nie zostało zdefiniowane, ale można domniemywać, że chodzi o odpowiedzialność za romans i w konsekwencji za rozpad związku. W każdym razie tak chyba spostrzega ten temat większość wypowiadających się tu osób.

Autorka napisała w pierwszym poście bardzo ogólnie: kto jest winny zdrady.
Sony, sama widzisz, że każdy domniemuje, interpretuje i przepuszcza przez swoje "filtry". Po prostu pogódź się z tym i nie forsuj na siłę swojej opinii a będzie ci się łatwiej żyło. Nie każdy musi myśleć tak jak ty. Podzieliliśmy się opiniami i spojrzeniami na daną kwestię i to jest fajne.
Mi było miło podyskutować z tobą i poznać twój punkt widzenia. Z ciekawością przeczytałam też inne opinie.
Gdyby nie złośliwość i pewne "ograniczenia" Mamidelka to zaliczyłabym nawet ten wątek do miłych doświadczeń big_smile

1. Nie jestem skłócona z tematem.
2. Nie forsuję na siłę swojej opinii. Nie musisz odnosić się do moich postów, jeśli sobie z nimi merytorycznie nie radzisz.
3. Żyje mi się bardzo łatwo,bo bardzo blisko tematu big_smile
4. Rozumiem pojęcie winy - większość osób tak jak Ty ma tutaj z tym problem.
5. Nie potrzebuję uświadomienia co do własnej osoby.

233 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-09-23 21:17:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Mamidełko, ale na tym polega dyskusja! big_smile Porównuje się, używa się metafor, analogii ... Jedne są bardziej lub mniej trafione, szokujące czy barwne ... Ale tak się rozmawia*, tak funkcjonuje język! Nie wszystko MUSI Ci się podobać, nie wszystko musisz rozumieć.

Jesteś na FORUM DYSKUSYJNYM*. smile

Taaaa...a ja mam wrażenie,  że w rynsztoku, takie tu pada słownictwo.

Gagatko0075, ponieważ akurat zacytowałaś moją wypowiedź dotyczącą forum dyskusyjnego wypowiem się jeszcze raz w temacie. Nie uważam, że dyskusja, która się tutaj odbywa to rynsztok. Osobiście użyłam słowa "dziwka", która według słownika języka polskiego ma dokładnie taką definicję: kobieta prowadząca się niemoralnie. A za taką JA uważam kobietę, która sypia z żonatym mężczyzną.

Czy takie działanie jest moralne?...

Wypowiedziałaś się szczerze na tym wątku na pytanie zadane przez jedną z dziewczyn, czy zdradziłaś. Szczerze odpowiedziałaś: TAK. Rozumiem zatem Twoje emocjonalne podejście wobec tego słowa.

Ja akurat tak myślę o kobietach prowadzących się niemoralnie - jako o dzi***ch. Dlatego używam tego sformułowania.

W dyskusjach na temat kochanek będę tego słowa używać. W odniesieniu do moich wypowiedzi już wyjaśniłam znaczenie tego słowa. Będę w razie czego urażone kochanki odsyłać do tego posta. I aspekt semantyczny tego słowa uważam za zamknięty.

To słowo ma oczywiście wydźwięk negatywny, bo "dziwka" według tegoż samego słownika na pierwszym miejscu wyjaśnia iż "dzi**a" to "prostytutka". I rozumiem oburzenie kochanek kiedy to lub inne sformułowanie pada. Ech, te emocje. wink Zdradzone żony się oburzają, kochanki się oburzają ... Ale chwila, chwila, są i tacy, którzy nie mają emocji w tym temacie.

gagatka0075 napisał/a:

bardzo się nie podoba opinia niektórych osób.

I OK. Prawo do wypowiadania swojego zdania mają wszyscy. To publiczne forum. I na tym polega jego istota, że ludzie nie muszą się zgadzać z innymi opiniami.

gagatka0075 napisał/a:

I w bardzo pozbawiony klasy  sposób to wyrażają.

big_smile O, to ciekawe. wink Dla mnie Twoje sformułowanie na przykład to rynsztokowe słownictwo:

gagatka0075 napisał/a:

...srał je pies.

Skrzywiłam się, jak to przeczytałam. hmm  To między innymi miałaś na myśli pisząc "w bardzo pozbawiony klasy sposób"?...


gagatka0075 napisał/a:

Takie cyrki odchodziły już w niejednym, zamkniętym w końcu przez moderację,  temacie. I  bohaterki nawet te same smile

Naprawdę? wink A które to? big_smile


A tak poza tym - pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnym wątku! smile

234 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-23 21:33:57)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ja osobiście nikogo nie wyzywałam.
Ale pozwalam innym mieć swoje odrębne zdanie i inne niż ja emocje.
Dla dziewczyn kochanki to dz***ki, dla mnie niewrażliwe i nieempatyczne kobiety, a dla ciebie normalni, przeciętni ludzie.
Każdy ma swoją definicję NORMY i NORMALNOŚCI.

A co z definicją WINY? smile Czy przyczyna postępowania a wina człowieka to jedno i to samo dla Ciebie?

Wina za co? Nie zostało to tutaj zdefiniowane.
Ja uważam, że w wyniku zdrady pojawia się BÓL I CIERPIENIE.
Za ból osoby zdradzonej odpowiada PRZEDE WSZYSTKIM ten, który zdradza.
Jakby nie patrzeć to nawet "twoja" kochanka, GDYBY była wrażliwa i empatyczna, to zobaczyłaby, że na końcu tej historii, w której ona uczestniczy będzie twój ból i cierpienie.
Jej "winą" jest to, że nie jest ani wrażliwa, ani empatyczna.
A jeśli CZUŁA, że będziesz cierpiała a pozwoliła na krzywdzenie ciebie, to przyczyniła się do zła, którym jest twój ból. Zatem jest współwinna.

summerka, brak wrażliwości i empatii to żadna zbrodnia. Tak naprawdę większość ludzi ma generalnie w nosie Twoje czy moje samopoczucie, więc to jest raczej naturalny przejaw w naturze, że się tak wyrażę a nie domena kochanek.
Oczywiście możemy to sobie roztrząsać w kwestiach moralnych, ale moralność jest względna. To, co dla jednego jest niemoralne, dla drugiego będzie np. pracą, jak dla prostytutki. Czy im brak wrażliwości i empatii? Czy one są współwinne zdrady? One przecież klientów o stan cywilny nie pytają, bo z jakiej racji? Przychodzi gość, płaci, dostaje, do widzenia. Jej nie interesuje czy i kogo on zdradza. Ona robi swoje, czyli pracuje.
Czy bardziej niemoralna jest prostytutka, dla której czyjś małżonek jest tylko nic nie znaczącym fiutem, czy kochanka, która jednak zazwyczaj kieruje się jakimś uczuciem i emocjami, czyli teoretycznie jest lepsza? Czy gorzej jak facet puszcza się z prostytutką czy z kochanką? Bo jak z tą drugą to co to za obelga dla dziwki - dziwka? big_smile Słowo traci na znaczeniu.  To tak, jakby kochankę nazwać kochanką. To już żaden epitet wink
No tak można bez końca, tylko po co? Zdradzone kobiety same przywiązują się emocjonalnie do znienawidzonych kochanek i to nie raz na długie lata. Poświęcają im uwagę i emocje, widać często, jak duży ładunek emocjonalny niosą ich słowa, gdy o nich mówią, pomimo zapewnień, że są im obojętne. Tylko, że kochankom od tego nie ubędzie, niestety.  Kochanka będzie dziwką czu qrwą tylko w oczach zdradzonej żony a dla jej meża i reszty świata może być normalną, fajną kobietą.
Za swoje emocje każdy jest sam odpowiedzialny. Szkoda energii na taki masochizm. Przerzucanie odpowiedzialności za swój ból i cierpienie na kochankę to nasz wybór. Skąd przekonanie, że jej powinno zależeć na naszym dobrym samopoczuciu i szczęściu? Szczerze, to 99% ludzi na tej planecie ma w nosie nasze samopoczucie i szczęście smile Tak wiem, powtarzam się, ale nie jest tak?

235

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

adiaphora, w punkt

zastanawiam sie czym wyróżnili sie ci zdradzajacy mezowie jak nie brakiem wrazliwosci i empatii. ale rzeczywiście jak któraś z dziewczyn napisała zeby wybaczyc mężowi trzeba przerzucić całą wine na kochankę

236

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:

W dyskusjach na temat kochanek będę tego słowa używać. W odniesieniu do moich wypowiedzi już wyjaśniłam znaczenie tego słowa. Będę w razie czego urażone kochanki odsyłać do tego posta. I aspekt semantyczny tego słowa uważam za zamknięty.

To słowo ma oczywiście wydźwięk negatywny, bo "dziwka" według tegoż samego słownika na pierwszym miejscu wyjaśnia iż "dzi**a" to "prostytutka". I rozumiem oburzenie kochanek kiedy to lub inne sformułowanie pada. Ech, te emocje. wink Zdradzone żony się oburzają, kochanki się oburzają ... Ale chwila, chwila, są i tacy, którzy nie mają emocji w tym temacie.

To jest naprawdę zaklinanie rzeczywistości.
Romans sam do Twojego męża nie przyszedł pod postacią kochanki-dziwki. Ubliżasz sama sobie. Ta kobieta nic dla Ciebie nie powinna znaczyć.

237

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Popieram i chociaż nie chciałabym znaleźć się na miejscu kochanki to uważam, że empatia musi mieć jakieś granice - inaczej przestaje być empatią i staje się zaburzeniem.

238

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

To jest naprawdę zaklinanie rzeczywistości.
Romans sam do Twojego męża nie przyszedł pod postacią kochanki-dziwki. Ubliżasz sama sobie. Ta kobieta nic dla Ciebie nie powinna znaczyć.

SONY, teraz rozumiem, co pisała zorija. smile

Nie, to nie zaklinanie rzeczywistości. To jest definiowanie pewnych pojęć, zjawisk za pomocą języka.

Napiszę Ci to dużymi literami:

ROMANS SAM NIE PRZYSZEDŁ. MÓJ MĄŻ SAM POSZEDŁ DO KOCHANKI BO TEGO CHCIAŁ.

TA KOBIETA JUŻ DLA MNIE CORAZ MNIEJ ZNACZY, A ZA JAKIŚ CZAS PRZESTANIE MNIE W OGÓLE OBCHODZIĆ JAK TYLKO ZAKOŃCZĄ SIĘ MOJE SPRAWY W SĄDZIE.

Gdzie ja sobie, maleńka, ubliżam? smile

239 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-23 21:45:35)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:
summerka88 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

A co z definicją WINY? smile Czy przyczyna postępowania a wina człowieka to jedno i to samo dla Ciebie?

Wina za co? Nie zostało to tutaj zdefiniowane.
Ja uważam, że w wyniku zdrady pojawia się BÓL I CIERPIENIE.
Za ból osoby zdradzonej odpowiada PRZEDE WSZYSTKIM ten, który zdradza.
Jakby nie patrzeć to nawet "twoja" kochanka, GDYBY była wrażliwa i empatyczna, to zobaczyłaby, że na końcu tej historii, w której ona uczestniczy będzie twój ból i cierpienie.
Jej "winą" jest to, że nie jest ani wrażliwa, ani empatyczna.
A jeśli CZUŁA, że będziesz cierpiała a pozwoliła na krzywdzenie ciebie, to przyczyniła się do zła, którym jest twój ból. Zatem jest współwinna.

summerka, brak wrażliwości i empatii to żadna zbrodnia. Tak naprawdę większość ludzi ma generalnie w nosie Twoje czy moje samopoczucie, więc to jest raczej naturalny przejaw w naturze, że się tak wyrażę a nie domena kochanek.
Oczywiście możemy to sobie roztrząsać w kwestiach moralnych, ale moralność jest względna. To, co dla jednego jest niemoralne, dla drugiego będzie np. pracą, jak dla prostytutki. Czy im brak wrażliwości i empatii? Czy one są współwinne zdrady? One przecież klientów o stan cywilny nie pytają, bo z jakiej racji? Przychodzi gość, płaci, dostaje, do widzenia. Jej nie interesuje czy i kogo on zdradza. Ona robi swoje, czyli pracuje.
Czy bardziej niemoralna jest prostytutka, dla której czyjś małżonek jest tylko nic nie znaczącym fiutem, czy kochanka, która jednak zazwyczaj kieruje się jakimś uczuciem i emocjami, czyli teoretycznie jest lepsza? Czy gorzej jak facet puszcza się z prostytutką czy z kochanką? Bo jak z tą drugą to co to za obelga dla dziwki - dziwka? big_smile Słowo traci na znaczeniu.  To tak, jakby kochankę nazwać kochanką. To już żaden epitet wink
No tak można bez końca, tylko po co? Zdradzone kobiety same przywiązują się emocjonalnie do znienawidzonych kochanek i to nie raz na długie lata. Poświęcają im uwagę i emocje, widać często, jak duży ładunek emocjonalny niosą ich słowa, gdy o nich mówią, pomimo zapewnień, że są im obojętne. Tylko, że kochankom od tego nie ubędzie, niestety.  Kochanka będzie dziwką czu qrwą tylko w oczach zdradzonej żony a dla jej meża i reszty świata może być normalną, fajną kobietą.
Za swoje emocje każdy jest sam odpowiedzialny. Szkoda energii na taki masochizm. Przerzucanie odpowiedzialności za swój ból i cierpienie na kochankę to nasz wybór. Skąd przekonanie, że jej powinno zależeć na naszym dobrym samopoczuciu i szczęściu? Szczerze, to 99% ludzi na tej planecie ma w nosie nasze samopoczucie i szczęście smile Tak wiem, powtarzam się, ale nie jest tak?

Adiaphora, to jeszcze kilka słów do ciebie na koniec, bo sobie cenię twoje wpisy smile
1. Wrażliwość nie równa się moralności, więc większość powyższego wywody to zwyczajnie twoja potrzeba przedstawienia swoich poglądów, które nijak się mają do empatii i wrażliwości, o której pisałam. A pod moją wypowiedź się podpięłaś. Nie spotkamy się na gruncie tych samych kategorii i ich uzgodnić skoro ty mylisz wrażliwość i empatię z moralnością.
2. Zero-jedynkowość, którą tu prezentujesz jest zwykłą pułapką. Nie ma w tobie żadnego zaciekawienia złożonością zdarzeń tylko chęć przedstawienia swojej opinii. Z takimi osobami nie ma dyskusji, bo jak rozmawiać z kimś kto chce monologizować i słabo zależy mu na poznaniu opinii innych, albo mu zwyczajnie na tym poznaniu nie zależy.

240 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-23 21:57:55)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
_v_ napisał/a:

adiaphora, w punkt

zastanawiam sie czym wyróżnili sie ci zdradzajacy mezowie jak nie brakiem wrazliwosci i empatii. ale rzeczywiście jak któraś z dziewczyn napisała zeby wybaczyc mężowi trzeba przerzucić całą wine na kochankę


v, coś jest na rzeczy. Mam znajomą, która idealnie wpisuje się w ten schemat. Mężowi skłonna była wybaczyć a nawet zaadoptować jego i kochanki dziecko. Tyle, że on wolał jednak być z kochanką. I tego nie mogła wybaczyć...kochance smile
(I nie wybaczyła jej do dzisiaj a minęło kilkanaście lat).
edit: ale z ex mężem żyje w zgodzie. Spotykają się, bo łączą ich interesy.

241 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-23 21:52:41)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To jest naprawdę zaklinanie rzeczywistości.
Romans sam do Twojego męża nie przyszedł pod postacią kochanki-dziwki. Ubliżasz sama sobie. Ta kobieta nic dla Ciebie nie powinna znaczyć.

SONY, teraz rozumiem, co pisała zorija. smile

Nie, to nie zaklinanie rzeczywistości. To jest definiowanie pewnych pojęć, zjawisk za pomocą języka.

Napiszę Ci to dużymi literami:

ROMANS SAM NIE PRZYSZEDŁ. MÓJ MĄŻ SAM POSZEDŁ DO KOCHANKI BO TEGO CHCIAŁ.

TA KOBIETA JUŻ DLA MNIE CORAZ MNIEJ ZNACZY, A ZA JAKIŚ CZAS PRZESTANIE MNIE W OGÓLE OBCHODZIĆ JAK TYLKO ZAKOŃCZĄ SIĘ MOJE SPRAWY W SĄDZIE.

Gdzie ja sobie, maleńka, ubliżam? smile

W takim razie powodzenie w sądzie, bo jeżeli będziesz walczyć o wyłączną winę swojego małżonka to ta kobieta jeszcze długo może być obecna w Twoim życiu. Tak czy inaczej współczuję Ci. W szczególności przez to, że ta kobieta wzbudza w Tobie aż takie emocje. Rozumiem to jednak, bo wiem, że wzbudza w Tobie takie emocje, przez emocje jakie wzbudziła w Twoim mężu.

242

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Charlene38 Ciekawe dlaczego mąż nie kasował tych smsów po przeczytaniu. Mógł też  numer nachalnej baby zablokować. Da się? Da się. Jak się tylko chce. A w tym przypadku jak się nie chce. Ale, że chciał...

Nie kasował bo przecież mieli romans, a jego jak widać tylko seks z nią interesował. Taka prawda. Nie jest mi łatwo o tym pisać, ale on szukał z nią tego czego zabrakło w naszym małżeństwie. Z perspektywy czasu tak to widzę.
Ja znów nie wiadomo jakich pretensji mieć nie mogłam, bo mieliśmy kryzys, żyliśmy osobno
Powiem tak, gdyby to był jednorazowy skok w bok, czy niezobowiązujący seks, że poszli ze sobą do łóżka ale bez zobowiązań i potem każdy poszedł w swoją stronę. Ja naprawdę wiele potrafię zrozumieć, jeszcze więcej wybaczyć.
Ale ta baba nie wiem co sobie wyobrażała, że on tak nagle odwróci się od najbliższych, porzuci swoją rodzinę dla tej jej patologicznej, że zamiast na swoją córką na jej dzieci będzie łożył?!
Wiecie jak wyglądała sytuacja z mojej perspektywy?
Ja dla męża poświęciłam najlepsze lata życia,  to ja mu urodziłam dziecko, wspierałam w jego karierze, dbałam o dom. Starałam się stanąć na wysokości zadania, jako żona i matka, chociaż ja mogłam sobie inaczej życie ułożyć. A teraz co, miałabym zostać sama, ze złamanym sercem?
Przecież ja bym miała przechlapane życie, żeby ta kobieta mogła sobie używać mojego męża, moim kosztem. Zresztą ona nie ma pojęcia to  jest prawdziwa miłość. Dla niej znalezienie partnera nie stanowi najmniejszego problemu. A ja bym była skazana na samotność.
A jaką oni mieliby przyszłość? Żadną. Oni poza seksem mało mieli ze sobą wspólnego.
Ja postanowiłam włączyć się do akcji, bo jednak u mnie ta miłość jaką darze męża okazała się silniejsza od gniewu, żalu, pretensji. Powiem Wam, może nie mnie oceniać ale gdybym uniosła się dumą i wbrew sobie dała spokój. Dziś wszyscy bylibyśmy nieszczęśliwi bo oni i tak nie byliby razem, mąż nie miałby do mnie powrotu, zostałby sam, ja bym sama płakała po nocach. Ta kobieta jak zawsze  dorwałaby nowego fagasa, bo na niej rozstania nie robią wrażenia.
Mam taka refleksje dla kochanek, żeby się zastanowiły co dalej, jak już ten żonaty zostawi rodzinę, czy warto. Pomyślcie o konsekwencjach, o przyszłości w dalszej perspektywie....

243

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
_v_ napisał/a:

adiaphora, w punkt

zastanawiam sie czym wyróżnili sie ci zdradzajacy mezowie jak nie brakiem wrazliwosci i empatii. ale rzeczywiście jak któraś z dziewczyn napisała zeby wybaczyc mężowi trzeba przerzucić całą wine na kochankę

Nie. Żeby móc komuś naprawdę wybaczyć cokolwiek, trzeba najpierw rozumieć jego winę. Dla mnie to jakby dwie oddzielne sprawy - facet, który skrzywdził i kobieta, która zrobiła świństwo.

244

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Wcale nie trzeba myslec o winie kochanki, zeby wybaczyc i ogolnie pogodzic sie z tym. Rozumiem, ze na poczatku i do niej mozna miec zal, bo to sa emocje. Co innego jednak po latach. Uwazam podobnie jak _v_, ze tak wiele myslenia o niej szkodzi. Co to da? Same pomyslcie.

Co do zwiazkow i malzenstw to ja tez nie widze wielkiej roznicy - jak jest zdrada to boli. To, ze ktos nie jest akurat naszym mezem tego nie zmienia. Moglo nie byc przysiegi oficjalnej, ale w zwiazku moze byc zaangazowanie, nawet jesli z jednej strony udawane... No moze jedynie byc gorzej jak sa dzieci, bo wiecej osob cierpi, a sposob rozstania okropny i nieuczciwy jak przez kochanke. Najpierw powinno sie zwiazek zakonczyc, a potem np zaczac nowy, wiadomo.

245

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Tak sobie myślę o całokształcie tej dyskusji i o tyle o ile wina osoby zdradzającej jest bezsprzeczna i niepodzielna to kwestia kochanki jest i zapewne zostanie sporna. Różne są sytuacje i generalizując zawsze znajdziemy argumenty przeciwko. Faktem jest, że osoby zdradzone często kierują swoje negatywne emocje na kochankę/kochanka i nie rozkminiają obiektywnie jaka to jest osoba - nic ich to nie interesuje, czują się zranione przez nią i mają do tego prawo. Z punktu widzenia kochanka/kochanki może być różnie, może być przekonanie o wielkiej miłości, może być wyrachowanie, może być zabawa, może być czysta głupota.

Zastanawia mnie jeszcze.. zakładając, że wymagamy od potencjalnej kochanki empatii skierowanej w stronę żony, to czy od żony też wymagamy empatii w stosunku do potencjalnej kochanki?

246 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-09-23 23:26:27)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

W takim razie powodzenie w sądzie, bo jeżeli będziesz walczyć o wyłączną winę swojego małżonka to ta kobieta jeszcze długo może być obecna w Twoim życiu. Tak czy inaczej współczuję Ci. W szczególności przez to, że ta kobieta wzbudza w Tobie aż takie emocje. Rozumiem to jednak, bo wiem, że wzbudza w Tobie takie emocje, przez emocje jakie wzbudziła w Twoim mężu.

Dobrze, SONY. To jest ten moment, kiedy i mnie opadły ręce i doszłam do ściany ...

Aaaale mi przywaliłaś puentę.... WOW!

247 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-09-24 00:38:09)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Dlatego pisałam Ci wcześniej I_see_beyond, że z SonyXperią (tak samo jak z Adiophorą) nie ma co dyskutować - tracić energii na jakiekolwiek wyjaśnienia, tłumaczenia i liczyć na zrozumienie. Szkoda zdrowia wink

One WIEDZĄ. A jak ktoś coś WIE, to wie i już wink - jest ślepy, apodyktyczny, arogancki, złośliwy, zawsze ma rację, a inni zawsze się mylą.
Prowokuje dziwaczne dyskusje i zawsze zajmuje pozycję obronną - tak, one się bronią!
Nie zastanawia się jedna z drugą nawet przez chwilę jak to możliwe? Cały wielki świat - tyle różnorodności, postaw, doświadczeń, emocji, uczuć, skomplikowanych historii, tyle sposobów patrzenia na życie, i wszyscy się mylą, tylko ty masz rację? To podejście jest bardzo, bardzo aroganckie i pełne przemocy. Ale takie myślenie jest ponad ich możliwości.

Człowiek rozumny wie, że każdy ma rację w tym czy innym sensie.
Ale to trzeba najpierw być takim człowiekiem.

Wątek opuścić czas wink
Nic tu już po mnie smile

248

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Wątek opuścić czas wink
Nic tu już po mnie smile

Otóż to! Żegnam się z Państwem!

249

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

W takim razie powodzenie w sądzie, bo jeżeli będziesz walczyć o wyłączną winę swojego małżonka to ta kobieta jeszcze długo może być obecna w Twoim życiu. Tak czy inaczej współczuję Ci. W szczególności przez to, że ta kobieta wzbudza w Tobie aż takie emocje. Rozumiem to jednak, bo wiem, że wzbudza w Tobie takie emocje, przez emocje jakie wzbudziła w Twoim mężu.

Dobrze, SONY. To jest ten moment, kiedy i mnie opadły ręce i doszłam do ściany ...

Aaaale mi przywaliłaś puentę.... WOW!

A puenta jest po prostu chamska i świadczy wyłącznie o jej Autorce - ona chciała Ci dowalić i dowaliła - ale nie przejmuj się małymi ludzikami, jest ich pełno, trzeba ich ignorować.

250

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

ona chciała Ci dowalić i dowaliła

big_smile Hi hi   Tak, dokładnie tak oczytałam intencję.

Wiesz co, Zorija, zostawię dla Sony Xperii małą niespodziankę. wink Ona mnie rozpracowała. Wreszcie ktoś mi zrobił wnikliwą analizę mojego problemu!

A tak długo o nią prosiłam ...

http://stream1.gifsoup.com/webroot/animatedgifs5/3517120_o.gif

Sony, dziękuję!

251

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Wina nigdy nie jest jednostronna ....

252 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-09-24 02:12:59)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

Tak sobie myślę o całokształcie tej dyskusji i o tyle o ile wina osoby zdradzającej jest bezsprzeczna i niepodzielna to kwestia kochanki jest i zapewne zostanie sporna. Różne są sytuacje i generalizując zawsze znajdziemy argumenty przeciwko. Faktem jest, że osoby zdradzone często kierują swoje negatywne emocje na kochankę/kochanka i nie rozkminiają obiektywnie jaka to jest osoba - nic ich to nie interesuje, czują się zranione przez nią i mają do tego prawo. Z punktu widzenia kochanka/kochanki może być różnie, może być przekonanie o wielkiej miłości, może być wyrachowanie, może być zabawa, może być czysta głupota.

Zastanawia mnie jeszcze.. zakładając, że wymagamy od potencjalnej kochanki empatii skierowanej w stronę żony, to czy od żony też wymagamy empatii w stosunku do potencjalnej kochanki?


Wiecie co, ja też jestem na stanowisku, że wina jest (w proporcji do winy kochanki) w 80% po stronie wiarołomnego.
I szczerze? Nie interesuje mnie czy to ONA go uwiodła ..taa  i jakich technik, włącznie z czarami wink do tego celu użyła.
Samiec poszedł, bo chciał i takie są fakty. A mnie na dziś tylko fakty i czyny interesują. Nie pier.. się w tańcu już. Raz kiedyś próbowałam coś tam rozumieć/zrozumieć, ale to tylko dlatego, że sama nie wiedziałam czego dokładnie oczekuję od faceta i od związku. I tyle, żadna głębsza ideologia za tym nie stała.

Kochankę też poznałam, ale znowu - na przekór wink się dobrze skumałyśmy, zamiast wyrywać sobie nawzajem włosy i ja ani przez moment zła czy zazdrosna o nią nie byłam. Inna sprawa, że nie było o kogo walczyć smile

Zmierzam do tego, że ja wiem, że nie zawsze da się pogadać z kochanką, czy w ogóle ma się na to ochotę i nie każda kochanka ma ochotę rozmawiać z żoną/partnerką swego mena, a to może dodatkowo konflikt zaostrzać, bo się tworzą 'obozy'.

Też pewnie było mi łatwiej nie rwać szat jak już się dowiedziałam co i jak, że to nie był ani mój wymarzony men, ani wymarzony związek tym bardziej. Ale też dużo mi dało to doświadczenie, bo mogłam trochę 'na sucho' (bo bez Miłości) rozeznać się w zjawisku zdrady, popełnić wiele błędów z tamtym człowiekiem, zaliczyłam klasyczny "trójkąt", ze wszystkimi konsekwencjami po drodze, z tą różnicą, że nie miałam nigdy poczucia, że kogoś wartościowego straciłam.
Stąd wyszłam silniejsza, mądrzejsza i praktycznie 'nie do zestrzelenia' wink, ale oszczędzono mi opcji takiego oddania na maksa uczuciowego, bo tych uczuć we mnie do niego nie było jak do mężczyzny, co najwyżej do brata.

253

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To jest naprawdę zaklinanie rzeczywistości.
Romans sam do Twojego męża nie przyszedł pod postacią kochanki-dziwki. Ubliżasz sama sobie. Ta kobieta nic dla Ciebie nie powinna znaczyć.

SONY, teraz rozumiem, co pisała zorija. smile

Nie, to nie zaklinanie rzeczywistości. To jest definiowanie pewnych pojęć, zjawisk za pomocą języka.

Napiszę Ci to dużymi literami:

ROMANS SAM NIE PRZYSZEDŁ. MÓJ MĄŻ SAM POSZEDŁ DO KOCHANKI BO TEGO CHCIAŁ.

TA KOBIETA JUŻ DLA MNIE CORAZ MNIEJ ZNACZY, A ZA JAKIŚ CZAS PRZESTANIE MNIE W OGÓLE OBCHODZIĆ JAK TYLKO ZAKOŃCZĄ SIĘ MOJE SPRAWY W SĄDZIE.

Gdzie ja sobie, maleńka, ubliżam? smile

W takim razie powodzenie w sądzie, bo jeżeli będziesz walczyć o wyłączną winę swojego małżonka to ta kobieta jeszcze długo może być obecna w Twoim życiu. Tak czy inaczej współczuję Ci. W szczególności przez to, że ta kobieta wzbudza w Tobie aż takie emocje. Rozumiem to jednak, bo wiem, że wzbudza w Tobie takie emocje, przez emocje jakie wzbudziła w Twoim mężu.

Jak dla mnie - cios poniżej pasa.
Ale jak widać, w tej dyskusji, wszystkie chwyty dozwolone...

254 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-24 07:57:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

W takim razie powodzenie w sądzie, bo jeżeli będziesz walczyć o wyłączną winę swojego małżonka to ta kobieta jeszcze długo może być obecna w Twoim życiu. Tak czy inaczej współczuję Ci. W szczególności przez to, że ta kobieta wzbudza w Tobie aż takie emocje. Rozumiem to jednak, bo wiem, że wzbudza w Tobie takie emocje, przez emocje jakie wzbudziła w Twoim mężu.

Dobrze, SONY. To jest ten moment, kiedy i mnie opadły ręce i doszłam do ściany ...

Aaaale mi przywaliłaś puentę.... WOW!

A puenta jest po prostu chamska i świadczy wyłącznie o jej Autorce - ona chciała Ci dowalić i dowaliła - ale nie przejmuj się małymi ludzikami, jest ich pełno, trzeba ich ignorować.


Dowala zawsze bolesna prawda.
Ja przynajmniej przed nią nie  uciakałam szafując wyzwiskami pod pozorem nazywania rzeczy po imieniu. Zaoszczędziłam sobie w ten sposób wielu destruktywnych, niepotrzebnych, niesprawiedliwych emocji. Dla własnego dobra.  Ale jak ktoś lubi siebie oszukwiać. Jego sprawa.

255 Ostatnio edytowany przez Piotr74 (2016-09-24 09:39:08)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Drogie panie i po co sie tak zacietrzewiacie w tej dyskusji? Prawda jest taka, ze do tanga trzeba dwojga, zawsze tak bylo, jest i bedzie.
Kazda z was ma racje.
A tak na prawde ona lezy po srodku.
Nie ma sensu obwiniac kochankow, jesli oni nie wiedza o zobowiazaniach swoich wybrancow.
Natomiast jesli wiedza i z premedytacja daza do rozwalenia zwiazku, to juz inna sprawa.
Wiele razy padalo tu na tym forum stwierdzenie, ze zdrada jest zbrodnia na zwiazku/malzenstwie. Czy wy, obronczynie kochankow znacie takie pojecie jak wspoludzial w zbrodni? Jesli zdrada bylaby wpisana w nasz KK, to wszystkie te osoby siedzialy by w domkach z ,, czerwonej cegly" wink.
Kazdy kochanek i kochanka wiedzac o tym, ze ich obiekt zainteresowania jest zajety, ma wybor. Moze dalej uczestniczyc w tej zbrodni, lub sie z niej wycofac i poczekac, az obiekt ich zainteresowania bedzie wolny, skoro jest mu tak zle.
I tu nie chodzi o konkretna osobe, tylko o jej decyzje, wybory i wrazliwosc na krzywde innych.
Jasne, ze za zdrade odpowiada zdradzacz, ale ktos mu to ulatwia swoim postepowaniem, i kwestia sumienia i wyznawanych wartosci jest to, czy dana osoba chce to zablokowac czy ulatiwc.
Ja z wlasnego doswiadczenia powiem tak, ze dupcyngiel mojej zdradzaczki po ostatniej sprawie rozwodowej dostanie dwa prezenty.
Pierwszy to obita morda, za przyczynienie sie do zniszczenia rodziny moich synow.
A drugi to dobra whisky za pokazanie mi z kim zylem tyle lat.
Co on zrobi z tym drugim to nie moja sprawa, albo sobie zdezynfekuje ten swoj beznadziejny ryj od zewnatrz, albo od srodka smile.
Mial wybor, czyz nie? Wszak o wybory tu chodzi.
Mogl odpuscic, ale tego nie zrobil, perfidnie pchal sie tam gdzie nie powinno go byc.
Gdyby nie on, to inny ktos jemu podobny dostalby oba prezenty.
Tak wiec nie o osobe tu chodzi, tylko o wybory. Kazdy z nas ma wolna wole i moze czynic dobro lub zlo. I nie ma tu znaczenia, czy ja jakiemus Zdzisiowi, Krzysiowi czy
Adsiowi przysiegalem, ze nie uwiode mu zony. Mnie Ci panowie zupelnie nie interesuja, interesuje mnie w jakiej relacji z nimi jest ich partnerka.
Milego weekendu.

256 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-09-24 09:23:08)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Nana666 napisał/a:

Dla mnie wygląda to tak: zdrady winien jest wyłącznie zdradzacz, za to krzywdzenia osoby zdradzanej - oboje kochanków (rzecz jasna, jeśli kochanka/kochanek ma świadomość istnienia tamtego związku). A co do brzydkiego nazywania - cóż, nie będę puszczalskiej cnotką nazywała, "biedulka" wiedziała wszak, co robi.

Oboje kopnęłabym w zad życząc wysokich lotów - i tyle. Znając mój temperament Etny, sądzę, że oboje zainkasowaliby przy tym sporo "jobów".

257

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Cyngli i pozostałe Dziewczyny - dziękuję. smile Pewne rzeczy widać jak na dłoni, prawda? Tylko sama zainteresowana brnie dalej ...



SonyXperia napisał/a:

Dowala zawsze bolesna prawda.
Ja przynajmniej przed nią nie  uciakałam szafując wyzwiskami pod pozorem nazywania rzeczy po imieniu. Zaoszczędziłam sobie w ten sposób wielu destruktywnych, niepotrzebnych, niesprawiedliwych emocji. Dla własnego dobra.  Ale jak ktoś lubi siebie oszukwiać. Jego sprawa.

SONY, jeśli już znów cytujesz moją wypowiedź. To nie jest tak, że zdradzony człowiek ucieka przed prawdą.

Ona jest bolesna, jak najbardziej. Na moim koncie na chwilę obecna jest ok. 1500 postów, część z nich dotyczy mojej osobistej historii. Na forum są setki historii o zdradzie. Wszędzie dominuje ból i ludzie otwarcie o nim piszą.

Jeśli Ty, jak to tutaj cały czas podkreślasz, jesteś PONAD TO, OK. Twoja sprawa.

Ja nie uważam, że emocje są "niesprawiedliwe". One nie mogą takie być. One po prostu są.

I każdy, powtarzam, każdy psycholog czy psychoterapeuta Ci powie, że ich tłumienie jest szkodliwe. One wybuchną w najmniej spodziewanym momencie.

Pogrubiłam ostatnie zdanie w Twojej wypowiedzi. Ono jest znaczące - dla Ciebie. Za jakiś czas może sobie je przypomnisz.

Powiem tak, SONY. Chciałabym w tym miejscu zakończyć rozmowę z Tobą, bo nie widzę sensu jej prowadzenia dalej. Poczytaj może też komentarze innych użytkowniczek na temat swojego sposobu pisania. Pojawiło się ich tu kilka. Może da Ci coś to do myślenia.

258 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-24 10:10:18)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Ale jak ktoś lubi siebie oszukwiać. Jego sprawa.

Och, daj spokój.
Wszyscy wiemy, że chciałaś po prostu dowalić na koniec dyskusji i tyle.

259 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-09-24 10:35:49)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Zorija napisał/a:

A puenta jest po prostu chamska i świadczy wyłącznie o jej Autorce - ona chciała Ci dowalić i dowaliła - ale nie przejmuj się małymi ludzikami, jest ich pełno, trzeba ich ignorować.

Dowala zawsze bolesna prawda.
Ja przynajmniej przed nią nie  uciakałam szafując wyzwiskami pod pozorem nazywania rzeczy po imieniu. Zaoszczędziłam sobie w ten sposób wielu destruktywnych, niepotrzebnych, niesprawiedliwych emocji. Dla własnego dobra.  Ale jak ktoś lubi siebie oszukwiać. Jego sprawa.

A Ty niby "tę prawdę" rozgryzłaś i masz na nią monopol?? hihihihi. Toś pierwsza w historii ludzkości! smile

Powiedz Sony, co tak naprawdę masz za uszami, że tak zajadle bronisz boczniar i z taką zawziętością odwodzisz I_see_beyond od rozwodu z orzekaniem o winie? smile

260 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-24 10:40:19)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Można w kółko dyskutować o jednym i tym samym.

Osoba, która posiada jakiekolwiek zasady moralne plus empatię - NIGDY nie zgodzi się na wejście w relację z mężczyzną/kobietą, która już kogoś ma.
Takich rzeczy się po prostu nie robi, a osoby, które robią - no niestety, ale dla mnie są pozbawione skrupułów, idą po trupach do celu. Omijam takich ludzi szerokim łukiem.

To samo tyczy się osób, które są w związkach, a szukają przygodnego seksu/romansu na boku. To są ludzie niegodni zaufania, szacunku, miłości. Potrafią tylko zadawać ból i wykorzystywać innych. Od takich też trzymam się z daleka.

Posty [ 196 do 260 z 1,396 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024