Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,301 do 1,365 z 1,396 ]

1,301

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
kk76 napisał/a:
Zorija napisał/a:

Pewnie smile Nie ma żadnego problemu. Przyjmij też moje przeprosiny za wszystko co napisałam a Ciebie osobiście dotknęło. Nie muszę się z Tobą zgadzać w pojmowaniu świata, ale nie jest moim celem branie się z Tobą z tego powodu za łeb.

Gdybyśmy my oraz reszta na forum zgadzały się w pojmowaniu świata, to nie byłoby tematu a wyłącznie same bezproduktywne wyrazy poparcia.
Właśnie różnice pozwalają dostrzec to co często odrzucamy z różnych przyczyn. Niech dyskusja trwa i daje nam możliwość poznania wszelkich aspektów.
Bierzmy się więc za łby ale w sposób cywilizowany, bez wyrywania włosów. wink

zgoda smile

Po twarzach prać się nie będziemy
zgoda smile

P.S.
Jeśli są tu jakieś jadowite, sfrustrowane i pokrzywdzone lub zawzięte Weźcie z nas przykład

Zobacz podobne tematy :

1,302

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zupełnie rozumiem, co chce Gary powiedzieć. To działa nie tylko w temacie zdrad. Na innym przykładzie: zdarza się, że ktoś mnie wkurzy okropnie mocno (choć może nieczęsto, bo z lecącymi latami coraz więcej potrzeba, żebym była wściekła) i myślę sobie, jak to bym w zad tę osobę kopnęła, żeby się otrząsnęła. Czy zrobiłabym to? Nie, to jedynie luźna myśl, nawet nie miałabym rzeczywistej chęci, aby cokolwiek zrobić. Za to kiedy po tej zdradzie byłam tak skrajnie rozemocjonowana, to myślałam o tym, jak pragnęłabym przyłożyć kochanicy, jak wyrzuciłabym swój ból w nią. Wtedy to nie było jak z każdą inną sytuacją - gdyby nie widmo konsekwencji prawnych, po prostu bym to zrobiła. Powstrzymało mnie więc "coś" zewnętrznego. I o ile te pozostałe sytuacje to elementy mojego własnego opanowania, z których jestem zadowolona, o tyle ta konkretna wywołuje u mnie wstyd - dałam ciała, choć fizycznie do niczego nie doszło i zostało to w sferze wyobraźni. Z tymi chęciami lub "chęciami" do zdrady zapewne musi być podobnie.

1,303

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
horses napisał/a:

Zorijo,
jeśli ktos mi mówi, że szuka nowości i świeżości to dla mnie on szuka po prostu seksu z inną osobą.
Myslę, że wiem co masz na mysli. W długoletnich związkach i namiętnośc raz jest większa, raz mniejsza, są okresy, ze jej nie ma.
Ale jak jest miłość "tylko się jakoś o niej zapomniało" , to nawet po wyszaleniu się z kochanką pojawia się tęsknota za tą "starą żoną lub starym mężem".
Tylko, że czasami juz nie ma jak wrócic, albo jest tak głupio, że się nawet takiej próby nie podejmuje.

Tak Horses... prawdopodobnie tak właśnie jest. O to mi właśnie mniej więcej chodziło.
Cały czas pozostaje jednak pytanie: czy w ogóle warto wchodzić w związki? A co z dziećmi?

Myslę, ze warto wchodzić w związki, czerpać z nich radość, bezpieczeństwo, brać i dawać coś dobrego i mieć nadzieję,
że ani mi ani  partnerowi z czasem nie odbije jakaś  szajba. Nadzieję, bo pewności nigdy się nie ma.

1,304

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
horses napisał/a:

kk76,
potrafię zrozumieć złość zdradzonej kobiety i wierzę jej, kiedy mówi, że przecież było dobrze, a tu BACH.
Bo znam takie sytuacje, że facet mając romans był lepszym mężem niż wcześniej, a tu nagle wiadomość od kochanki....
Ale znam też sytuacje, kiedy małżeństwa były martwe długo przed romansem jednej ze stron.
Znam też sytuacje z rozmów,  padają w nich  słowa - żałuję, że odszedłem, jak i takie, że rozwód to była najlepsza decyzja.

Z osobistych doświadczeń moich i moich przyjaciółek, to znam tylko jedną sytuację, że facet nic nie obiecuje, nic nie tłumaczy
tylko wprost mówi, że chodzi jedynie o romans. Drugą taką sytuację poznałam tutaj u Roxann.
Więc argument, że kochanki wskakują na siłę do łóżka jest mi obcy. Wręcz przeciwnie.
Faceci długo uwodzą, kręcą się, starają wytłumaczyć dlaczego zdradzają, obiecują, że się rozejdą, są zazdrośni, angażują kolegów
aby swoje bajki uwiarygodnić. Czasem kłamią, że są w czasie rozwodu.  Ale to są moje doświadczenia i na pewno nie wyczerpują tego tematu.

Znam tez jedną sytuację, że kobieta uwodziła, prowadziła intrygi, aby zdobyć upatrzonego faceta, który był jej szefem i był żonaty.
Na pewno nie była to niewinna i naiwna dziewczynka.
Na pytanie z tego wątku moge więc odpowiedzieć - że zależy.

Potwierdzam i powiem więcej nie słyszałem jeszcze o takim skunksie który przyznałby się do tego iż chodzi o keżual a nie poważny związek.

1,305

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Ciekawie się dyskusja rozwinęła kiedy przestano sobie skakać do gardeł, tylko wyrażać swoje opinie oparte na swoim doświadczeniu, przemyśleniach, wiedzy - nie uogólniając czy robiąc personalne przytyczki!
Bardzo mi się podobało co napisał Gary. Tak jak różne są powody zdrady tak i różne tego że ktoś nie zdradza. Nie zawsze to jest tak oczywiste i moralne jakby się wydawało, bo często kieruje tymi osobami strach, obawa przed konsekwencjami różnego rodzaju (ale to raczej dotyczy osób które mają na to ochotę, tylko coś ich blokuje i nie jest to miłość i lojalność wobec partnera). Inna kwestia, nie zdradza, bo nie ma ani powodzenia ani sytuacji…  ale gdyby tylko taka się nadarzyła… To samo się tyczy zdradzonych. Nie chcę tego wątku już rozwijać, bo wiem, że takie wypowiedzi mogą kogoś zaboleć, ale .. żeby nie robić personalnych podjazdów.. był na forum watek kobiety mężatki (nie pamiętam teraz Nicku), która będąc mężatką, matką… w kompletnie nieudanym małżeństwie poświęcała się domowi, dzieciom… nagle poznała przez net faceta w dodatku z innego kraju! Który jej okazał zainteresowanie, pewnie wspierał.. nie pamiętam nawet czy się spotkali, ale ona już planowała do niego wyjechać i o tym poinformowała męża…  Aż włos się na głowie jeży.. ale to pokazuje, że czasem osoby (zwykle kobiety zostające w domach z dziećmi) nie mają ‘okazji’ by kogoś poznać.. zdarzyć się z tą konfrontacją fascynacji 2 osobą, kiedy nawet wiedzą, że w związku nie jest dobrze.. a nawet, że mają go dość! To jest dopiero dramat!
Pisanie i umoralnianie innych przez osoby, które nie zdradziły  bo też nie miały okazji i nie musiały z ‘pokusą’ walczyć jest co najmniej…  niesprawiedliwe. Ale rzecz jasna nie uogólniam.

I zgadzam się z Tym co napisała Horsens (nie pierwszy raz)

horses napisał/a:

kk76,
potrafię zrozumieć złość zdradzonej kobiety i wierzę jej, kiedy mówi, że przecież było dobrze, a tu BACH.
Bo znam takie sytuacje, że facet mając romans był lepszym mężem niż wcześniej, a tu nagle wiadomość od kochanki....
Ale znam też sytuacje, kiedy małżeństwa były martwe długo przed romansem jednej ze stron.
Znam też sytuacje z rozmów,  padają w nich  słowa - żałuję, że odszedłem, jak i takie, że rozwód to była najlepsza decyzja.

I jeszcze jedno:

horses napisał/a:

Z osobistych doświadczeń moich i moich przyjaciółek, to znam tylko jedną sytuację, że facet nic nie obiecuje, nic nie tłumaczy
tylko wprost mówi, że chodzi jedynie o romans. Drugą taką sytuację poznałam tutaj u Roxann.

Tak, zgoda, ale nie było tak na początku (te już prawie 4 lata temu), ani nawet nie po ‘powrocie’ na początku tego roku... bo dalej były wyznania miłości.. z tymże, ja na jego „bajki” się nie brałam, tylko oczekiwałam szczerej rozmowy i odpowiedzi na konkretne, dla niego niewygodne pytania. Zbywał mnie kilka msc, ale w sumie dzięki forum byłam konsekwentna.. i nie dałam się nabrać „oj, kochamy się to najważniejsze”. Po co drążyć trudne tematy. Dopiero jak zobaczył, że już u mnie nic nie ugra, zaczął mówić… szczerze? co myśli.. że rozwód nie wchodzi w grę bo dzieci, status quo, że przecież nie musimy się ograniczać, dlaczego mamy rezygnować z siebie, kiedy taka chemia?? Życie jest jedno, są systemy.. którym człowiek musi się podporządkowywać itd. I im bardziej zwracałam uwagę na jego hipokryzje, tym bardziej się gubił w zeznaniach. W końcu wyszło, że osoby zdradzające to takie które potrafią się ustawić w życiu i z niego korzystać. A jedyny problem to taki by nie trafić na „głupią” kobietę a raczej dwie  – w ich rozumieniu taką co z jednej str będzie chciała związku (kochanka) czy rozwodu (żona).  Dopiero to (w ich rozumieniu) świadczy o ich wartości.

1,306

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Ciekawie się dyskusja rozwinęła kiedy przestano sobie skakać do gardeł, tylko wyrażać swoje opinie oparte na swoim doświadczeniu, przemyśleniach, wiedzy - nie uogólniając czy robiąc personalne przytyczki!
Bardzo mi się podobało co napisał Gary. Tak jak różne są powody zdrady tak i różne tego że ktoś nie zdradza. Nie zawsze to jest tak oczywiste i moralne jakby się wydawało, bo często kieruje tymi osobami strach, obawa przed konsekwencjami różnego rodzaju (ale to raczej dotyczy osób które mają na to ochotę, tylko coś ich blokuje i nie jest to miłość i lojalność wobec partnera). Inna kwestia, nie zdradza, bo nie ma ani powodzenia ani sytuacji…  ale gdyby tylko taka się nadarzyła… To samo się tyczy zdradzonych.

Tak Roxann, to oczywista oczywistość, że działa to w obie strony i dotyczy obu płci.
Dalej jednak nie masz żadnej pewności, że którakolwiek ze zdradzonych osób miała takie ciągoty do zdrady (tylko nie miała "warunków"). Tak samo jak nie wiesz tego o żonie swojego kochanka.
Dlatego nie próbuj tym stwierdzeniem ani siebie, ani zdradzaczy usprawiedliwiać.

Gary napisał jakąś tezę, która jest słuszna i pewnie w jakimś tam procencie się sprawdza w życiu.
Dla Ciebie i całej reszty ludzi to niczego nie oznacza. Nie daje Ci żadnego moralnego rozgrzeszenia, nie jest dla Ciebie zielonym światłem itd. itp. To dalej pozostaje kwestią WYŁĄCZNIE między mężem a żoną.

1,307

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Tak Roxann, to oczywista oczywistość, że działa to w obie strony i dotyczy obu płci.
Dalej jednak nie masz żadnej pewności, że którakolwiek ze zdradzonych osób miała takie ciągoty do zdrady (tylko nie miała "warunków"). Tak samo jak nie wiesz tego o żonie swojego kochanka.
Dlatego nie próbuj tym stwierdzeniem ani siebie, ani zdradzaczy usprawiedliwiać.

Zorija, specjalnie w każdym już teraz swoim poście podkreślam że nie generalizuję., bo wiem jak łatwo się przechwytuje takie zdania i dalej podaje jako sensację czy powód do niewybrednych komentarzy. Wystarczyło przeczytać cały mój wpis a zrozumiałabyś sens.  nikogo nie usprawiedliwiam! Podałam przykład a to chyba różnica.

1,308

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Gary napisał jakąś tezę, która jest słuszna i pewnie w jakimś tam procencie się sprawdza w życiu.
Dla Ciebie i całej reszty ludzi to niczego nie oznacza. Nie daje Ci żadnego moralnego rozgrzeszenia, nie jest dla Ciebie zielonym światłem itd. itp. To dalej pozostaje kwestią WYŁĄCZNIE między mężem a żoną.

Aż musiałam się nad tym co napisałaś zastanowić. Wiesz, mi wielokrotnie zarzucano brak spójności czy wręcz, że zaprzeczam sama sobie. Ale ja dokładnie to samo widzę u Ciebie. Ogólnie spoko, radzisz sobie o czym na każdym kroku zapewniasz, ale jak tylko ktoś coś napisze, ze ma w inne zdanie w danym temacie, nawet nie kierując tego do Ciebie, odbierasz  to personalnie i nie możesz się powstrzymać przed personalnymi docinkami. Z czego to wynika?
Pisano w tym wątku najpierw o winie, potem o motywach zdrad. Potem Gary zwrócił uwagę na inną, dość ciekawą kwestię, dlaczego osoby nie zdradzają. I bardzo trafnie, w końcu nie wszyscy, którzy nie zdradzili nie zrobili tego ze względów moralnych czy miłości do partnera.
A Ty dalej „Dla Ciebie i całej reszty ludzi to niczego nie oznacza”. Owszem oznacza, ale nie dlatego że „daje mi żadnego moralnego rozgrzeszenia, nie jest zielonym światłem”. To po prostu szersze spojrzenie na problem.
Ja tu nie szukam rozgrzeszenia, czy „zielonego światła”. Tyle wątków o zdradach przeczytałam, że powiedzmy poznałam ten problem od str zdradzaczy, ale wciąż mnie nurtuje czy wręcz zadziwia moralność Kalego niektórych zdradzonych. Tak po prostu bez personalnych wycieczek. Zawsze jest: ja idealna, ja nigdy… że taka święta i moralna.. że siebie i innych szanuje.. ale daje sobie prawo do oceny i obrażania innych itd. Kiedy czyta się wypowiedzi takiej osoby, to tylko ręce załamać.. i absolutnie nie wzbudza ani szacunku ani współczucia. Skoro według takiej osoby ma do tego prawo i czuje się rozgrzeszona, to też się niech nie stawia na piedestale świętości i nie umoralnia innych. To że nie zdradziła, w tym kontekście, jest co najmniej śmieszne a raczej żałosne. Lepiej niech przyzna – tak jestem wredną, złośliwą s.ka, ale nikt mi nie zabroni jechać po innych. W końcu mam do tego prawo! MORALNE wink

1,309 Ostatnio edytowany przez Piotr74 (2016-10-22 21:32:30)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
Zorija napisał/a:

Gary napisał jakąś tezę, która jest słuszna i pewnie w jakimś tam procencie się sprawdza w życiu.
Dla Ciebie i całej reszty ludzi to niczego nie oznacza. Nie daje Ci żadnego moralnego rozgrzeszenia, nie jest dla Ciebie zielonym światłem itd. itp. To dalej pozostaje kwestią WYŁĄCZNIE między mężem a żoną.

Aż musiałam się nad tym co napisałaś zastanowić. Wiesz, mi wielokrotnie zarzucano brak spójności czy wręcz, że zaprzeczam sama sobie. Ale ja dokładnie to samo widzę u Ciebie. Ogólnie spoko, radzisz sobie o czym na każdym kroku zapewniasz, ale jak tylko ktoś coś napisze, ze ma w inne zdanie w danym temacie, nawet nie kierując tego do Ciebie, odbierasz  to personalnie i nie możesz się powstrzymać przed personalnymi docinkami. Z czego to wynika?
Pisano w tym wątku najpierw o winie, potem o motywach zdrad. Potem Gary zwrócił uwagę na inną, dość ciekawą kwestię, dlaczego osoby nie zdradzają. I bardzo trafnie, w końcu nie wszyscy, którzy nie zdradzili nie zrobili tego ze względów moralnych czy miłości do partnera.
A Ty dalej „Dla Ciebie i całej reszty ludzi to niczego nie oznacza”. Owszem oznacza, ale nie dlatego że „daje mi żadnego moralnego rozgrzeszenia, nie jest zielonym światłem”. To po prostu szersze spojrzenie na problem.
Ja tu nie szukam rozgrzeszenia, czy „zielonego światła”. Tyle wątków o zdradach przeczytałam, że powiedzmy poznałam ten problem od str zdradzaczy, ale wciąż mnie nurtuje czy wręcz zadziwia moralność Kalego niektórych zdradzonych. Tak po prostu bez personalnych wycieczek. Zawsze jest: ja idealna, ja nigdy… że taka święta i moralna.. że siebie i innych szanuje.. ale daje sobie prawo do oceny i obrażania innych itd. Kiedy czyta się wypowiedzi takiej osoby, to tylko ręce załamać.. i absolutnie nie wzbudza ani szacunku ani współczucia. Skoro według takiej osoby ma do tego prawo i czuje się rozgrzeszona, to też się niech nie stawia na piedestale świętości i nie umoralnia innych. To że nie zdradziła, w tym kontekście, jest co najmniej śmieszne a raczej żałosne. Lepiej niech przyzna – tak jestem wredną, złośliwą s.ka, ale nikt mi nie zabroni jechać po innych. W końcu mam do tego prawo! MORALNE ;)

Roxann, troche zapachnialo podwojna moralnoscia z tego co napisalas. No bo jesli moralnie nie wskazanym jest obrazanie kochanek i kochankow przez zdradzone osoby, to dlaczego tej moralnosci juz brakuje tym kochankom, kiedy wiedzac o tym, ze ich wybranek czy wybranka sa w zwiazku, a do tego czesto jeszcze maja dzieci, decyduja sie na wejscie czy kontynuacje takiej relacji?
Wtedy oczywiscie pada argument, ze przeciez to zdradzacz jest w zwiazku nie kochanka, wiec dla nich zdradzona odoba to ktos obcy i nie maja w stosunku do niej zadnych zobowiazan moralnych. Wiec dlaczego wedlug Ciebie zdradzona osoba ma sie zachowywac moralnie w stosunkudo kochanki wlasnego meza, czy osob jej podobnych? Przeciez dla niej to tez obca osoba i wedlug Twojej logiki nie ma zadnych zobowiazan moralnych aby ja szanowac i wyrazac sie o niej z szacunkiem.
Widzisz ja nie pochwalam obrazania kogokolwiek, o ile ktos traktuje mnie i moje zycie z szacunkiem. Natomiast jesli ktos ma w dupie moja osobe, to zachowuje sobie prawo do tego samego.
Z tym ,ze ja nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo o ile kochanek mojej jz jest dla mnie ostatnia szmata, bo znal mnie, wiedzial, ze sa male dzieci a mimo tego postanowil przyczynic sie do rozpieprzenia mojej rodziny. Jasne, ze najbardziej winna jest moja jz, ale jego winy tez jest sporo, bo to on przesiadywal u niej w pracy, to on nachalnie do niej wydzwanial i staral sie ja odciagnac od domu i rodziny.
Ludzie sa rozni, jedni mniej a inni bardziej podatni na techniki manipulacji ze strony takich mend jak ten czlowiek.
Moralne byloby z jego strony, gdyby wiedzac o zobowiazanich mojej jz, dal jej ultimatum co do rozwodu ze mna i zwiazania sie z nim, a do tego czasu wycofanie sie z naszego zycia i nie jatrzenia jak zmija w naszym malzenstwie.
Wtedy mialbym do niego szacunek, a tak dla mnie to zwykly smiec jest a nie czlowiek.
Ale to opinia o jednej konkretnej osobie a nie calej grupie, dlatego nie pochwalam bezwiednego obrazania kazdej osoby, ktora byla czyims kochankiem, bo jest to po prostu nie uczciwe.
Widzisz dla mnie moralne zachowanie jest wtedy, kiedy nie rozwalam komus rodziny mimo tego, ze nie mam zobowiazan w stosunku do obcej osoby i nie obrazam kogos kto z roznych wzgledow stal sie czyims kochankiem, bo nie wiem jakie motywy i okolicznosci doprowadzily, do tego, ze byl w takiej relacji.

1,310 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-23 13:51:41)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Piotrze, Roxann:

- po pierwsze - nie uznaje się za kochankę - więc o moralności w ogóle nie ma tu co mówić; co prawda wiedziała o żonie i dzieciach, ale i tak kochanką się nie czuje

- po drugie - intensywnie szuka usprawiedliwień - oczywiście w innych; było już wszystko: a to on ją omotał wyznaniami miłości, a to facet który zdradza jest - uwaga, uwaga!! lepszym mężem, tylko się cieszyć i brać garściami; a to winna żona bo nieczuła i za mało seksu; a to geny i taka orientacja oraz genetyczne uwarunkowania; teraz Piotrze Roxann uchwyciła kolejną teorię - że jak żona "taka porządna" i nie zdradza, to pewnie dlatego, że nikt jej nie chce (tak w skrócie).

Przecież ja nie napisałam Roxann niczego obraźliwego. Nie stosowałam żadnych epitetów! Nie byłam zaczepna!! Nie byłam nawet niemiła!!!
Ale Roxann zabolało to, że kolejny raz ktoś nie uznaje jej (czytaj: kochanek; bo tak, Roxann, sama nie uznając się za kochankę - jest tu ich rzeczniczką) usprawiedliwień - ona kolejny raz chciałaby się troszkę wybielić opisując jakieś tam możliwe scenariusze... Tak, one są możliwe. Ale podkreślam - to nie Roxann, ani żadnej innej kochanki interes. To nie ich sprawa. One w ogóle nie powinny się tym zajmować. Nic im do tego, co dzieje się w małżeństwach innych ludzi. Bo Ci inni ludzie to ludzie dorośli i sami sobie poradzą z rozwiązaniem swoich problemów. Czasem tak, czasem inaczej. Czasem głupio - czyli np. szukając atrakcji w ramionach kochanki i raniąc współmałżonka i dzieci. Tak bywa...

Oczywistą sprawą jest to, że zdradzający, jak i kochanka szukają wyjaśnienia.

Wczoraj byłam w kinie na filmie "Dziewczyna z pociągu". Już z rok temu przeczytałam książkę...

Film był bardzo dobry... poruszający... polecam wszystkim kochankom bardzo gorąco,.

Ale chciałam napisać coś innego - jeden jedyny raz sala ryknęła śmiechem... w scenie, gdy mąż tłumaczy żonie dlaczego ją zdradzał: "bo Ty byłaś ciągle zmęczona...." Ach, jakie to typowe... ludzi w kinie zaczęli się zwyczajnie z tego śmiać... Ta kobieta - super zadbana, dbająca o dom, udzielająca się w wolontariacie, z kilkumiesięcznym dzieckiem... no, nie spełniała już w 100% zachcianek męża... miała niemowlaka... była zmęczona...
Niby tylko fikcja, ale reakcja ludzi już jak najbardziej prawdziwa.

Roxann, skończ z tym "obrażaniem" innych ludzi, którego się czepiasz. Ja Ciebie nie obrażam... za jakieś tam słowa przeprosiłam Cie dawno. Nie pamiętasz? A to, że piszę tak jak mnie się wydaje, jakie jest moje zdanie nie powinno Cię obrażać. Chyba, że obraża big_smile Ale to już Twój problem - zastanów się jaki smile

1,311

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

I jeszcze takie moje podsumowanie -

skoro teraz już nie będziemy oskarżać kochanek - bo to nie one przyrzekały, nie one zdradzają, jednym słowem - niewinne

to może by kochanki przestały szukać winnych - żon... mężów... wystarczy uznać, że skorzystałam z okazji... i już, bez żadnych uzasadnień, usprawiedliwień

Ludzi są różni, to już wiemy. Jeden zrobić coś, czego inny nie zrobił by nigdy. Po co mieć do siebie pretensje? Tacy jesteśmy i pewnie się nie zmienimy.

1,312

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Piotrze,
bardzo mądrze to napisałeś.
Osobiście to ja również oczekuję, chciałabym, aby nikt nie wtrącał się mi do życia, nie kusił, nie wykorzystywał kryzysu,
miał na uwadze, że jest rodzina, dzieci. Od kobiet, to chciałabym, aby nawet jak jakiś zonaty traci głowę, to wykrzyczały mu - przecież masz rodzinę,
zastanów się chwilę co robisz ... Sama tak robię, więc i tego bym chciała od innych.
I rozumiem, że uwodzą zonaci, że niektórzy to świnie, ale to jest już zupełnie  inny temat. Rozumiem również, że niektóre małżeństwa to fikcja, ale to tez jest inny temat.

1,313

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Wielokropek napisał/a:
ona80 napisał/a:

(...) Współczuje zdradzonym żonom , ale też uważam , że nie mają honoru i szacunku dla siebie. (...) Żałosne . (...)

To samo można powiedzieć o kochankach żonatych.

Jeden wniosek: facetów (nie mężczyzn) omijać z daleka. Choć drugi też się nasuwa: odrobina szacunku dla siebie.

Widzę ze Malo wiesz o zyciu winne są obie osoby kobiety są tez durne pakując sie w związek z żonaty facetem na co liczy co sobą reprezentuje????

1,314 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-23 15:08:23)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann, ja nie jestem żadną "świętą", no co Ty big_smile
Nie stawiam się na piedestale... nie uważam się za doskonałą...
Wręcz przeciwnie - mam mnóstwo wad!! big_smile

Natomiast nigdy nie zdradziłam najbliższej mi osoby. Oraz nie zrobiłam (i nie zrobiłabym...) czegoś takiego innej kobiecie i jej dzieciom. A po trzecie, nie zrobiłabym czegoś takiego sobie...
A tak, miałam i mam propozycje. Mam je szczególnie teraz, gdy jestem wolna tongue Jakoś nie czuję się aż tak zdeterminowana, by skorzystać.

I nie nazywaj mnie, proszę, wredną suką tongue big_smile, bo mój wpis był naprawdę krótki, rzeczowy i spokojny. Tyle, że dla Ciebie niewygodny tongue Ponosi Cię, Roxann.

edit. Ja do Ciebie Roxann nic nie mam. Ani do innych kochanek. Jesteś dla mnie obcą osobą. Nie bardzo nawet już obchodzi mnie osoba "mojej" qurewny. Możliwe nawet, że gdybym którąkolwiek z was spotkała w realu to byśmy się świetnie dogadywały / zaprzyjaźniły. Wypowiadam się tylko W TEMACIE smile Opisuję swoje własne odczucia i swój własny punkt widzenia.
Mój były mąż prawdopodobnie ma / będzie miał jeszcze nie jedną kobietę. Czy mnie to cokolwiek obchodzi? Wyprowadził się i robi co chce. Jego życie. To takie proste, nie uważasz? Wystarczy tak niewiele, żeby czuć się ok...

Co do Twojego badania "szerszego kontekstu" - to właśnie jest to szukanie usprawiedliwienia tongue Potrzebny Ci szerszy kontekst, czyli powody, dla których on zdradził a Ty dałaś...

1,315

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Wczoraj byłam w kinie na filmie "Dziewczyna z pociągu". Już z rok temu przeczytałam książkę...

Film był bardzo dobry... poruszający... polecam wszystkim kochankom bardzo gorąco,.

Ale chciałam napisać coś innego - jeden jedyny raz sala ryknęła śmiechem... w scenie, gdy mąż tłumaczy żonie dlaczego ją zdradzał: "bo Ty byłaś ciągle zmęczona...." Ach, jakie to typowe... ludzi w kinie zaczęli się zwyczajnie z tego śmiać... Ta kobieta - super zadbana, dbająca o dom, udzielająca się w wolontariacie, z kilkumiesięcznym dzieckiem... no, nie spełniała już w 100% zachcianek męża... miała niemowlaka... była zmęczona...
Niby tylko fikcja, ale reakcja ludzi już jak najbardziej prawdziwa.

Polecasz film  kochankom? A miałam dziś na to iść...:)
Zaczęłam książkę ale nie skończyłam bo niemrawa była jak pociąg PKP.Po filmie spodziewam się większej dynamiki jak na thriller:)
Wiesz-ja bym ten śmiech zrozumiała trochę inaczej-to "bo ty ciągle byłaś żmęczona" wydaje się być skrótem myślowym-czyli-nie chciałaś ze mną rozmawiać,nie interesowały cię moje sprawy,swoimi się też nie dzieliłaś,nie chciałaś bliskości,nie chciałaś seksu.Ja bym się z tego  smiała-bo to tekst-klucz,który każdy będący w związku zrozumie na swój sposób:)

1,316

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Nikt nie lubi słuchać tego, że coś robi źle bądź ze złych powodów. Takie życie.

1,317 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-23 15:30:49)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:
Zorija napisał/a:

Wczoraj byłam w kinie na filmie "Dziewczyna z pociągu". Już z rok temu przeczytałam książkę...

Film był bardzo dobry... poruszający... polecam wszystkim kochankom bardzo gorąco,.

Ale chciałam napisać coś innego - jeden jedyny raz sala ryknęła śmiechem... w scenie, gdy mąż tłumaczy żonie dlaczego ją zdradzał: "bo Ty byłaś ciągle zmęczona...." Ach, jakie to typowe... ludzi w kinie zaczęli się zwyczajnie z tego śmiać... Ta kobieta - super zadbana, dbająca o dom, udzielająca się w wolontariacie, z kilkumiesięcznym dzieckiem... no, nie spełniała już w 100% zachcianek męża... miała niemowlaka... była zmęczona...
Niby tylko fikcja, ale reakcja ludzi już jak najbardziej prawdziwa.

Polecasz film  kochankom? A miałam dziś na to iść...:)
Zaczęłam książkę ale nie skończyłam bo niemrawa była jak pociąg PKP.Po filmie spodziewam się większej dynamiki jak na thriller:)
Wiesz-ja bym ten śmiech zrozumiała trochę inaczej-to "bo ty ciągle byłaś żmęczona" wydaje się być skrótem myślowym-czyli-nie chciałaś ze mną rozmawiać,nie interesowały cię moje sprawy,swoimi się też nie dzieliłaś,nie chciałaś bliskości,nie chciałaś seksu.Ja bym się z tego  smiała-bo to tekst-klucz,który każdy będący w związku zrozumie na swój sposób:)

Tak, tak Gojka, biedny, pokrzywdzony miś, który znalazł rozwiązanie... w 100% trafiłaś w sedno. Pewnie dokładnie tak pomyśleli ludzie na sali i z tego się śmiali. Szczególnie w kontekście całej fabuły (której póki co nie znasz, bo nie doczytałaś... ale poznasz, jak obejrzysz).

A czy doczytałaś chcociaż do tego momentu, żeby wiedzieć, że ta żona, zaledwie rok wcześniej była własnie jego kochanką? Z którą przez kilka miesięcy zdradzał swoją pierwszą żonę? Zanim ta nie odkryła smsów?

1,318 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-10-23 15:32:00)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
gojka102 napisał/a:
Zorija napisał/a:

Wczoraj byłam w kinie na filmie "Dziewczyna z pociągu". Już z rok temu przeczytałam książkę...

Film był bardzo dobry... poruszający... polecam wszystkim kochankom bardzo gorąco,.

Ale chciałam napisać coś innego - jeden jedyny raz sala ryknęła śmiechem... w scenie, gdy mąż tłumaczy żonie dlaczego ją zdradzał: "bo Ty byłaś ciągle zmęczona...." Ach, jakie to typowe... ludzi w kinie zaczęli się zwyczajnie z tego śmiać... Ta kobieta - super zadbana, dbająca o dom, udzielająca się w wolontariacie, z kilkumiesięcznym dzieckiem... no, nie spełniała już w 100% zachcianek męża... miała niemowlaka... była zmęczona...
Niby tylko fikcja, ale reakcja ludzi już jak najbardziej prawdziwa.

Polecasz film  kochankom? A miałam dziś na to iść...:)
Zaczęłam książkę ale nie skończyłam bo niemrawa była jak pociąg PKP.Po filmie spodziewam się większej dynamiki jak na thriller:)
Wiesz-ja bym ten śmiech zrozumiała trochę inaczej-to "bo ty ciągle byłaś żmęczona" wydaje się być skrótem myślowym-czyli-nie chciałaś ze mną rozmawiać,nie interesowały cię moje sprawy,swoimi się też nie dzieliłaś,nie chciałaś bliskości,nie chciałaś seksu.Ja bym się z tego  smiała-bo to tekst-klucz,który każdy będący w związku zrozumie na swój sposób:)

Tak, tak Gojka, biedny, pokrzywdzony miś, który znalazł rozwiązanie... w 100% trafiłaś w sedno. Pewnie dokładnie tak pomyśleli ludzie na sali i z tego się śmiali. Szczególnie w kontekście całej fabuły (której póki co nie znasz, bo nie doczytałaś... ale poznasz, jak obejrzysz).

A czy doczytałaś chcociaż do tego momentu, żeby wiedzieć, że ta żona, zaledwie rok wcześniej była własnie jego kochanką? Z którą zdradzał swoją pierwszą żonę?
I co? Znów biedaczysko nie trafiło?

Zorija-ja to właśnie tak zinterpretowałam.I kto wie jak zinterpretowali to inni.
No,może prócz Ciebie.
Nie widzisz Zorija tego?
Ty wszystko wiesz LEPIEJ.A kto ma inne zdanie na jakikolwiek temat-wie po prostu GORZEJ od Ciebie:)
Oczywiście jestem w stanie przyznać się do błędnej interpretacji gdy pojawią się nowe poszlaki czyli obejrzę film:)

1,319

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:
Zorija napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Polecasz film  kochankom? A miałam dziś na to iść...:)
Zaczęłam książkę ale nie skończyłam bo niemrawa była jak pociąg PKP.Po filmie spodziewam się większej dynamiki jak na thriller:)
Wiesz-ja bym ten śmiech zrozumiała trochę inaczej-to "bo ty ciągle byłaś żmęczona" wydaje się być skrótem myślowym-czyli-nie chciałaś ze mną rozmawiać,nie interesowały cię moje sprawy,swoimi się też nie dzieliłaś,nie chciałaś bliskości,nie chciałaś seksu.Ja bym się z tego  smiała-bo to tekst-klucz,który każdy będący w związku zrozumie na swój sposób:)

Tak, tak Gojka, biedny, pokrzywdzony miś, który znalazł rozwiązanie... w 100% trafiłaś w sedno. Pewnie dokładnie tak pomyśleli ludzie na sali i z tego się śmiali. Szczególnie w kontekście całej fabuły (której póki co nie znasz, bo nie doczytałaś... ale poznasz, jak obejrzysz).

A czy doczytałaś chcociaż do tego momentu, żeby wiedzieć, że ta żona, zaledwie rok wcześniej była własnie jego kochanką? Z którą zdradzał swoją pierwszą żonę?
I co? Znów biedaczysko nie trafiło?

Zorija-ja to właśnie tak zinterpretowałam.I kto wie jak zinterpretowali to inni.
No,może prócz Ciebie.
Nie widzisz Zorija tego?
Ty wszystko wiesz LEPIEJ.A kto ma inne zdanie na jakikolwiek temat-wie po prostu GORZEJ od Ciebie:)
Oczywiście jestem w stanie przyznać się do błędnej interpretacji gdy pojawią się nowe poszlaki czyli obejrzę film:)

Ale co zinterpretowałaś? skoro ani nie przeczytałaś książki, ani nie widziałaś filmu?

1,320

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zinterpretowałam tylko to co napisałaś:)
A ponieważ zauważyłam niejednokrotnie,że Ty oczywiste sytuacje interpretujesz dość nieracjonalnie,więc mam prawo mieć wątpliwości czy Ty akurat na pewno masz rację.
Naprawde nie chcę wchodzić w kolejny konflikt z Tobą bo mam inne zdanie na jakąś sprawę.

1,321

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Musze to napisac bo czuje sie co najmniej jakbym pol forum zwyzywala od kurew i szmat po tym co napisaly co poniektore osoby. Te osoby to chyba czytac nie umieja albo po prostu im sie nie chcialo tylko wyciagnely wnioski. Nikogo nigdzie tak nie nazwalan co do kk 76 to podalam tylko przypuszczenie 3 wersji ktorymi moze byc. Zreszta sama przyznala ze jest jedna z tych wersji. Niewazne choc kochanek nie rozumiem i nie mam o nich najlepszego zdania bo to dla mnie kobiety egoistyczne i nie szanujace sie dla nich najwazniejsze sa tylko one same to niech kazdy uwaza je za kogo chce. Roxanne zalosne to twoje usprawiedliwianie sie co do tego trudnego walczenia z pokusami. Sama mialam sytuacje z moja wielka milosc sprzed lat ze jak tylko dowiedziala sie ze wali sie moje malzenstwo to chcial dla mnie rzucic zone z 2 dzieci. Wiesz dlaczego tego nie zrobilam? Bo kobieta kobiecie nie robi takich rzeczy. Nie mowiac juz o tym ze tam byla 2 dzieci ktore ja wlasnie ja bym skrzywdzila. Jest takie cos jak zasady i granice ktorych sie nie przekracza. Nie rozumiem osob ktore wlaza w czyjes zycie krzywdzac tyle osob i nie rozumiem osob ktore takich ludzi usprawiedliwiaja. Nie wazne niech kazdy postepuje jak chce w zgodzie z wlasnym sumieniem i przekonaniami. Ja swiata nie zmienie ale brzydze sie takimi osobami i mam do tego prawo .a co do osob ktore sie tu wypowiadaja choc nigdy ze zdrada sie nie zetknely na wlasnej skorze to prawda jest taka ze osoby niezdradzone zdradzonych nigdy nie zrozumieja chocby nie wiem jak sie staraly. Choc mam wrazanie ze niektore sie tu wypowiadaja a nawet sie nie staraja zrozumiec jak chocby gojka ktora napisala ze guzik ja to obchodzi co takie osoby czuja. Nie wysilaj sie gojka nie zamierzam z toba dyskutowac bo juz mnie raz ocenilas. I twoje oceny okazaly sie kompletna nieprawda wiec przypuszczam ze twoje kolejne proby oczerniania mojej osoby rowniez okaza sie calkowita pomylka.

1,322 Ostatnio edytowany przez Ruta (2016-10-23 15:57:02)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Nikt jeszcze nie wpadł na to, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?
Wydaje mi się, że najbardziej obiektywnymi osobami w temacie są te osoby, które nie zdradziły, nie były kochankami ani też nie zostały zdradzone. Dlaczego? Bo nie kierują się emocjami tylko własnym światopoglądem. Gwarantuje to najbardziej obiektywne podejście do tematu.

Ile osób, które się tu wypowiedziały nie doświadczyło zdrad czy związków z zajętymi osobami?

1,323 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-10-23 16:06:49)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Musze to napisac bo czuje sie co najmniej jakbym pol forum zwyzywala od kurew i szmat po tym co napisaly co poniektore osoby. Te osoby to chyba czytac nie umieja albo po prostu im sie nie chcialo tylko wyciagnely wnioski. Nikogo nigdzie tak nie nazwalan co do kk 76 to podalam tylko przypuszczenie 3 wersji ktorymi moze byc. Zreszta sama przyznala ze jest jedna z tych wersji. Niewazne choc kochanek nie rozumiem i nie mam o nich najlepszego zdania bo to dla mnie kobiety egoistyczne i nie szanujace sie dla nich najwazniejsze sa tylko one same to niech kazdy uwaza je za kogo chce. Roxanne zalosne to twoje usprawiedliwianie sie co do tego trudnego walczenia z pokusami. Sama mialam sytuacje z moja wielka milosc sprzed lat ze jak tylko dowiedziala sie ze wali sie moje malzenstwo to chcial dla mnie rzucic zone z 2 dzieci. Wiesz dlaczego tego nie zrobilam? Bo kobieta kobiecie nie robi takich rzeczy. Nie mowiac juz o tym ze tam byla 2 dzieci ktore ja wlasnie ja bym skrzywdzila. Jest takie cos jak zasady i granice ktorych sie nie przekracza. Nie rozumiem osob ktore wlaza w czyjes zycie krzywdzac tyle osob i nie rozumiem osob ktore takich ludzi usprawiedliwiaja. Nie wazne niech kazdy postepuje jak chce w zgodzie z wlasnym sumieniem i przekonaniami. Ja swiata nie zmienie ale brzydze sie takimi osobami i mam do tego prawo .a co do osob ktore sie tu wypowiadaja choc nigdy ze zdrada sie nie zetknely na wlasnej skorze to prawda jest taka ze osoby niezdradzone zdradzonych nigdy nie zrozumieja chocby nie wiem jak sie staraly. Choc mam wrazanie ze niektore sie tu wypowiadaja a nawet sie nie staraja zrozumiec jak chocby gojka ktora napisala ze guzik ja to obchodzi co takie osoby czuja. Nie wysilaj sie gojka nie zamierzam z toba dyskutowac bo juz mnie raz ocenilas. I twoje oceny okazaly sie kompletna nieprawda wiec przypuszczam ze twoje kolejne proby oczerniania mojej osoby rowniez okaza sie calkowita pomylka.

eni.lij-ja Cię tu nigdzie nie oceniałam i nie oczrniałam-ja tylko zacytowałam Twoje posty,które moim zdaniem były obraźliwe.
I nic dalej nie pojmujesz.Ja w napisałam w odpowiednim kontekście to,że mnie nie obchodzi co takie osoby czują.Bo jeśli ja nagle wpadłabym na forum i zaczęla wszystkich mających inne niż moje zdanie nazywać,oceniać-tak jak Ty to zrobiłaś-to nikogo by nie obchodziło,że miałam ciezki dzień bo szef mnie wywalił z pracy,bo miałam stłuczkę,bo moje dziecko jest w szpitalu albo,że dowiedziałam się,że mam raka.Ciebie to obchodzić nie musi i nie musisz ze mną obchodzić się jak z jajkiem bo akurat spotkało mnie nieszczęście.To sa MOJE emocje i żeby uderzać w dyskusję MUSZĘ trzymać je na wodzy.
Jeśli tego jeszcze nie potrafię-bo emocje świeże-to nie dyskutuję po prostu i nikogo nie obrażam.
Kumasz?
Tak naprawdę możesz mieć żal do męża i do siebie,że z nim żyjesz i wpływa to na Ciebie destrukcyjnie.

1,324

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Ruta napisał/a:

Nikt jeszcze nie wpadł na to, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?
Wydaje mi się, że najbardziej obiektywnymi osobami w temacie są te osoby, które nie zdradziły, nie były kochankami ani też nie zostały zdradzone. Dlaczego? Bo nie kierują się emocjami tylko własnym światopoglądem. Gwarantuje to najbardziej obiektywne podejście do tematu.

Ile osób, które się tu wypowiedziały nie doświadczyło zdrad czy związków z zajętymi osobami?

Zaliczam się do tej grupy.

1,325

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Co do Twojego badania "szerszego kontekstu" - to właśnie jest to szukanie usprawiedliwienia tongue Potrzebny Ci szerszy kontekst, czyli powody, dla których on zdradził a Ty dałaś...

A może po prostu zrozumienia schematów czy motywów działania wszystkich stron, dla siebie, nie innych??
Ja tu nikogo nie oceniam i usprawiedliwiać się na forum też nie zamierzam.

a co do sceny z filmu i salwy śmiechu...
Polecam obejrzeć ten kabaret ... płakałam kiedy go oglądałam pierwszy raz - ze śmiechu rzecz jasna jak i cała sala i mężczyźni i kobiety....
https://www.youtube.com/watch?v=slTu_AG0m00

1,326

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Oj bardzo krotkotrwala masz widac gojka pamiec. I to chyba Ty dalej nic nie rozumiesz bo dalej uwazasz ze ja kogos jakos nazwlam. Podobno. Nie akceptuje kochanek tyle. A co do oceniania to sama ocenialas tu i mnie i inne osoby.

1,327 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-10-23 17:08:18)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Oj bardzo krotkotrwala masz widac gojka pamiec. I to chyba Ty dalej nic nie rozumiesz bo dalej uwazasz ze ja kogos jakos nazwlam. Podobno. Nie akceptuje kochanek tyle. A co do oceniania to sama ocenialas tu i mnie i inne osoby.

Żeby nie być gołosłowną prosiłabym Cię o zacytowanie tych moich wypowiedzi,którymi Cię oczerniłam.

1,328

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Mnie też kiedyś denerwowało to szukanie motywów, szerszego kontekstu, bo potem często okazywało się,
że sprawca juz nie był taki " czarny" jak wczesniej. Tylko, że właśnie nie zawsze to jest takie czarno- białe.
Oprócz spraw jednoznacznie złych - czarnych, to w kwestiach  winy w życiu przeważa jednak szarość.

1,329

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Gojka wystarczy przeczytac co napisalas kilka stron wczesniej. Niewazne nie mam ci za zle ze zobaczylas mnie w takim swietle. Chociaz na przyszlosc prosilabym Cie zebys nie oceniala kogos jezeli kogos nie znasz bo mam wrazenie ze zobaczylas we mnie swoja byla bratowa. Mysle ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Nigdy nie przezylas tego co ja czy niektore tu osoby i nigdy nie zrozumiesz tego co kazda z nas przezywa wlasnie z tego powodu. Uwierz mi ze gdybys przezyla Twoj poglad na niektore sprawy calkowicie by sie zmienil. sama kiedys nie rozumialam osob ktore zostaly zdradzone chociaz kochanek nie rozumialam nigdy.Myslalam sobie o zdradzonych i zdradzaczach ze przeciez wrocili do siebie beda sobie zyly dlugo i szczesliwie w koncu zrozumialy ze sie kochaja. Nie rozumialam tylko co takie osoby przezywaja.to tylko w filmach tak ladnie wyglada. Ja nie chce sie z Toba klocic czy przekomazac. Wydaje mi sie ze Ty masz takie podejsie do niektorych spraw bo Twoj brat mial jakas sytuacje. Byc moze dobrze zrobil szkoda tylko ze za plecami zony . ale coz kazdy ma prawo do wlasnego zdania i robi tak jak uwaza

1,330

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

  Sama mialam sytuacje z moja wielka milosc sprzed lat ze jak tylko dowiedziala sie ze wali sie moje malzenstwo to chcial dla mnie rzucic zone z 2 dzieci. Wiesz dlaczego tego nie zrobilam? Bo kobieta kobiecie nie robi takich rzeczy. Nie mowiac juz o tym ze tam byla 2 dzieci ktore ja wlasnie ja bym skrzywdzila. Jest takie cos jak zasady i granice ktorych sie nie przekracza. Nie rozumiem osob ktore wlaza w czyjes zycie krzywdzac tyle osob i nie rozumiem osob ktore takich ludzi usprawiedliwiaja.

Eni, pewnie i tak nie zauważysz pewnych analogii, ale na dobrą sprawę również mogłabym powiedzieć, że jak tylko mój związek się rozpadł, to pojawiła się moja wielka sprzed kilku lat (jakby nie patrzeć to też była moja miłość).  I też miał zonę i 2 dzieci i też wyznawał mi miłość. 2 raz już nie weszłam w to… bo tym razem miałam jasną sytuację co do jego ‘statusu’ i intencji.
I co wchodzenia z butami tych trzecich w małżeństwa…
Ale czy w opisanej sytuacji nie czułaś, że to ten facet włazi w twoje życie?? A nie a odwrót? I gdzie w tym wszystkim byłaś Ty, twoja rola czy 'wina"? Przecież pomiędzy dowiedzeniem się, że u kogoś źle się dzieje, a deklaracjami, że zostawi żonę i dzieci, zapewne wiele się wydarzyło. Przecież nie zadzwonił nagle i oznajmił „eni słyszałem, ale nie martw się, pocieszę cię a jadąc do ciebie przy okazji zawiozę papiery rozwodowe do sadu”. Obie wiemy, że to tak nie działa. Coś musiało się wydarzyć, co go zachęciło do takich deklaracji. I to z twojej strony! Nie wiem, nie wnikam. Nie interesuje mnie to. Ok, ostatecznie się wycofałaś, ale przez jakiś czas byłaś powodem czy skutkiem kryzysu w jego małżeństwie, skoro był zdecydowany na rozwód. To, że nie doszło ostatecznie do rozwodu, to już szczegół, przecież w większości nie dochodzi, ale zdrada to zdrada, nie tylko fizyczna ale także emocjonalna a w tym przypadku taka była. Coś cię pohamowało… i to ci daje według ciebie prawo do oceniania „kochanek”??? Tak naprawdę sama nią byłaś… może nie dosłownie, ale brałaś udział w zdradzie emocjonalnej męża tamtej kobiety!
Eh, od razu coś czułam że Twoja moralność jest podejrzana. A jak widać… wystarczyło spojrzeć w lustro.
Osoby nie mające nic na sumieniu zwykle się tak nie zachowują i tu się to potwierdziło....

1,331

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann, nikt nie jest kryształowy i są pokusy, chodzi o to aby im nie ulec pochopnie...

1,332

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Oj Roxann jak Ty oceniasz innych przez pryzmat wlasnej osoby.. Nie powiem doceniam w Tobie to ze juz bys w cos takiego nie poszla ale kiedys poszlas. Dobrze ,pomylilas sie juz wiecej nie pojdziesz. Napisalam Ci juz kiedys ze nie jestes dla mnie najgorsza z kochanek. Nie usprawiedliwiaj sie bo to powinny robic osoby ktore sa perfidne i gorsze od Ciebie.Widzisz ja nie odpowiadam za cos co ta osoba mi zaproponowla byl dla mnie kiedys kims waznym rozstalismy sie przez jakies glupie niedomowienia ale to juz historia i ja z nim niczego nie zaczynalam teraz.wiedzialam ze nie mogl o mnie nigdy zapomniec i w sumie zostal wysfatany przez swoja siostre z kims . wlasnie chyba po to zeby zapomnial. Nie wazne. Bylo minelo. Gdybym miala isc w to to tylko kiedy by byl wolny i ja tez ale zycie potoczylo sie inaczej. Sa dzieci ja chce byc ze swoim mezem bo ciagle go jeszcze kocham choc jest mi cholernie ciezko. Na pewno nie wdalabym sie w jakis romans nie umialabym. Co bylo przykre w tym co Ty gdzies tam napisalas to to ze nie obchodzila cie kompletnie jego zona. Szlas w to za jej plecami. Widzisz to nas rozni od siebie.

1,333

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Eni, ale ja się nie bawię w znajdź podobieństwa i różnice. Jesteśmy 2 różnymi osobami. I nie chodzi o licytację, kto lepszy a kto gorszy. Mi chodziło tylko i wyłącznie o brak refleksji nad sobą kiedy jechałaś po innych ‘kochankach’. A na końcu się okazało, że sama nią byłaś. tongue
Eh, gdybym to ja miała taką intuicję w rozpoznawaniu obłudy w realnym życiu??

Zorija,  może właśnie do tego potrzebny mi był szerszy kontekst? Ograniczając się do schematycznego myślenia i ocen, tak naprawdę pomijamy sedno sprawy – prawdziwy problem!.
Tak jak w przykładu ‘dawnej miłości” Eni - winny jakby nie było zdradzie emocjonalnej przez która o mało się rozpadło jego małżeństwo jest on, ona a może żona  czy kryzys w małżeństwie jednym czy drugim? No ale idąc tokiem myślenia większości tu piszących winna jest Eni, bo ona była „boczniarą” jakby nie było, której nie udało się rozbić małżeństwa (przecież motywy kochanek nie są ważne, bo one i tak nie mają za grosz moralności, honoru itd.). No i teraz ta sama osoba będąc żoną daje sobie prawo do wyzywania kochanki jej męża od szmat… bo tamta kochanka jest z tych gorszych. Ona w końcu taka zła nie była, bo małżeństwa tamtego nie rozwaliła. No żesz....

1,334

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann Ty chyba masz jakies duze problemy ze zrozumieniem tego co czytasz. Ze ja bylam kochanka ?A to dobre.I kogo tu nazwalam szmata? Moze jeszcze Ciebie?Z tego co zauwazylam to Ty caly czas po mnie jezdzisz ja przynajmniej staram sie Ciebie jakos zrozumiec. Sama sie pograzasz w tych Twoich usprawiedliwieniach.Za wszelka cene chcesz zobaczyc u innych to co wydarzylo sie u Ciebie

1,335

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Eni, nie wnikam kim byłaś, tylko że brałaś udział w zdradzie (emocjonalnej?) żonatego faceta. Sama o tym napisałaś! A teraz próbujesz się wycofać albo wybielić.
Myślisz, że jego żona chciałaby słuchać usprawiedliwienia o tym jaka was miłość łączyła i że on się ożenił z nią tylko dlatego by o tobie zapomnieć? I jaka to byłaś wspaniałomyślna, ze jednak myśląc o niej wycofałaś się?  Śmieszna jesteś.
Uwierz, że szybciej Cię by obrzuciła epitetami a dowiedziawszy się że sama zostałaś zdradzona, powiedziała, że cóż - karma.
Naprawdę tego nie widzisz???? Tak łatwo oceniać kogoś…
Ja się nie usprawiedliwiam, ale skoro się ode mnie wymaga nazywania prawdy po imieniu, to też niech inni to robią.

1,336 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-23 21:02:16)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Eni, nie wnikam kim byłaś, tylko że brałaś udział w zdradzie (emocjonalnej?) żonatego faceta. Sama o tym napisałaś! A teraz próbujesz się wycofać albo wybielić.
Myślisz, że jego żona chciałaby słuchać usprawiedliwienia o tym jaka was miłość łączyła i że on się ożenił z nią tylko dlatego by o tobie zapomnieć? I jaka to byłaś wspaniałomyślna, ze jednak myśląc o niej wycofałaś się?  Śmieszna jesteś.
Uwierz, że szybciej Cię by obrzuciła epitetami a dowiedziawszy się że sama zostałaś zdradzona, powiedziała, że cóż - karma.
Naprawdę tego nie widzisz???? Tak łatwo oceniać kogoś…
Ja się nie usprawiedliwiam, ale skoro się ode mnie wymaga nazywania prawdy po imieniu, to też niech inni to robią.

Mylisz się Roxann.
Eni nie brała udziału w zdradzie emocjonalnej, bo NIE ZROBIŁA ŻADNEGO GESTU PRZYZWALAJĄCEGO. Tego wszystkiego co ty robiłaś: odpowiadanie na maile, telefony itd. Pójście z żonatym do łóżka to już była tylko kwestia czasu
Także daj jej spokój i nie dopowiadaj do sytuacji Eni rzeczy, których nie było. A że facet podbijał do niej... Cóż...Widać jednak, że Eni tak "zdesperowana" nie była, żeby odpowiedzieć na zainteresowanie żonatego, dzieciatego.

1,337 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-23 20:58:04)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann, demagogia którą tu uprawiasz może przesuwać góry tongue big_smile

Widzisz, właśnie clue całej sprawy tkwi w tym, czy jesteś w stanie "to" zrobić... nie w tym czy ktoś Ci się podoba, coś Cię do niego ciągnie... takie odczucia mają wszyscy, uwierz. Każdemu z nas trafiały się tzw. "okazje", nie tylko Tobie, Roxann, nie popadaj proszę w megalomanię.
Ale jedni przekraczają granicę myśląc tylko o sobie, inni nie, bo mają coś takiego, o czym pisała Summerka - empatię smile Oraz są na tyle mądrzy, żeby nie dać sobie mydlić oczu tanimi gestami, bajkami o niedobrej żonie i wyznaniami wielkiej miłości do kochanki (w wykonaniu oszusta i kłamcy, co szybko, niestety, wychodzi).

Ale ja nie jestem od tego, żeby kochanki umoralniać. Każda robi to, co chce. Powtórzę tylko to, co już kiedyś napisałam - wolę być w sytuacji tej zdradzonej, zmagać się z tym bólem, który przeżyłam, radzić sobie z dziećmi, które zostały tylko ze mną ale jednocześnie wyjść z tego doświadczenia silniejszą i bardziej wartościową, niż być na miejscu kochanki, która musi szukać usprawiedliwień, porównań itd.

Dwoje ludzi zawsze może być ze sobą. Może ich połączyć wielka miłość. W dowolnym momencie ich życia. Tylko po co to robić "po trupach"? W Twoim konkretnie przypadku - skoro on Cię tak kochał a żona była be, powinien Cię też zwyczajnie szanować - i Ty siebie również... są rozwody przecież.

1,338

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann z czego ja mam sie wybielac ?jakby tak do tego podchodzic to kazda kobieta bralaby udzial w jakiejs zdradzie emocjonalnej bo kazdy z zonatych facetow moglby kiedys o niej pomyslec ze moglby z nia cos wiecej.Sprawy miedzy ta kobieta a nim to nie sa moje sprawy . co do kochanki mojego meza to naprawde nie chcialabys spotkac takiej na swojej drodze. Na poczatku nawet zal mi jej bylo ze moze taka biedna bo jej ktos w glowie zawrocil dopoki nie przekonalam sie kim jest naprawde. I piszac tu o roznych sprawach to tak naprawde chcialam ostrzec niektore kobiety przed takimi. Mnie juz to nie dotyczy ale moze ktos kiedys spotka na swojej drodze tego typu osobe i naprawde moze niektorym ciezko w to uwierzyc ale tego typu osoby rowniez istnieja. Jak ktos chce sobie wyciagnac jakies wnioski to niech wyciagnie. Nie to nie. Ja w to nie wnikam.

1,339

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:

Mylisz się Roxann.
Eni nie brała udziału w zdradzie emocjonalnej, bo NIE ZROBIŁA ŻADNEGO GESTU PRZYZWALAJĄCEGO. Tego wszystkiego co ty robiłaś: odpowiadanie na maile, telefony itd. Pójście z żonatym do łóżka to już była tylko kwestia czasu
Także daj jej spokój i nie dopowiadaj do sytuacji Eni rzeczy, których nie było. A że facet podbijał do niej... Cóż...Widać jednak, że Eni tak "zdesperowana" nie była, żeby odpowiedzieć na zainteresowanie żonatego, dzieciatego.

A to ciekawe, że wiesz jak u niej dokładnie było i robisz za jej rzecznika.
przecież wyraźnie napisała:  "Sama mialam sytuacje z moja wielka milosc sprzed lat ze jak tylko dowiedziala sie ze wali sie moje malzenstwo to chcial dla mnie rzucic zone z 2 dzieci."
Myślisz, że facet nie otrzymawszy żadnego gestu przyzwalającego chciałby się dla jakiejś kobiety rozwieść??? Jakieś jaja.
Dobra, nie drążę już tematu bo nie moim celem są personalne zagrywki do Eni - chciałam tylko zwrócić uwagę na obłudę ogólnie rzecz biorąc..

1,340

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija,
Też byłam na "Dziewczynie z pociągu" i też kino wybuchło śmiechem w tym samym momencie.
Ale jeszcze był taki moment, jak kochanka zapytała swojego "pana" dlaczego ją zatrudnił i on odpowiedział, że "pomyślał, że miło będzie mieć je obie pod ręką". Wg mnie ta scena bardzo wyraźnie pokazuje postawę takiego zdradzającego faceta, który nie dba ani o żonę, ani o związek, ani tym bardziej o kochankę....egoizm w czystej postaci.

1,341 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-23 21:15:02)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Mylisz się Roxann.
Eni nie brała udziału w zdradzie emocjonalnej, bo NIE ZROBIŁA ŻADNEGO GESTU PRZYZWALAJĄCEGO. Tego wszystkiego co ty robiłaś: odpowiadanie na maile, telefony itd. Pójście z żonatym do łóżka to już była tylko kwestia czasu
Także daj jej spokój i nie dopowiadaj do sytuacji Eni rzeczy, których nie było. A że facet podbijał do niej... Cóż...Widać jednak, że Eni tak "zdesperowana" nie była, żeby odpowiedzieć na zainteresowanie żonatego, dzieciatego.

A to ciekawe, że wiesz jak u niej dokładnie było i robisz za jej rzecznika.
przecież wyraźnie napisała:  "Sama mialam sytuacje z moja wielka milosc sprzed lat ze jak tylko dowiedziala sie ze wali sie moje malzenstwo to chcial dla mnie rzucic zone z 2 dzieci."
Myślisz, że facet nie otrzymawszy żadnego gestu przyzwalającego chciałby się dla jakiejś kobiety rozwieść??? Jakieś jaja.
Dobra, nie drążę już tematu bo nie moim celem są personalne zagrywki do Eni - chciałam tylko zwrócić uwagę na obłudę ogólnie rzecz biorąc..

Eni sama to napisała:

eni.lij napisał/a:

Sama mialam sytuacje z moja wielka milosc sprzed lat ze jak tylko dowiedziala sie ze wali sie moje malzenstwo to chcial dla mnie rzucic zone z 2 dzieci. Wiesz dlaczego tego nie zrobilam? Bo kobieta kobiecie nie robi takich rzeczy. Nie mowiac juz o tym ze tam byla 2 dzieci ktore ja wlasnie ja bym skrzywdzila.

Możesz nazywać postawę Eni jak chcesz: skrupuły, empatia, wyobraźnia, myślenie, może nawet altruizm wink
Faktem jest, że chcemy mieć w otoczeniu osoby, które myślą o innych. Ja wolałabym, żeby Eni była blisko, a ty jak najdalej.

1,342

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann, ale Ty wiesz, że ludzie czasami ze sobą rozmawiają?'
I nie każda rozmowa między kobietą i mężczyzną prowadzi prościutko do łóżka.
Tak jest, uwierz w to, choć wydaje się, że to dla Ciebie obce.
Przyzwolenie jest czymś innym. Zachęcanie jeszcze czymś dodatkowym.
Wiesz Roxann, że można rozmawiać, nawet o bardzo intymnych sprawach, ale nie ma tym nawet odrobiny uwodzenia czy pozwolenia na uwodzenie?

1,343

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:

Zorija,
Też byłam na "Dziewczynie z pociągu" i też kino wybuchło śmiechem w tym samym momencie.
Ale jeszcze był taki moment, jak kochanka zapytała swojego "pana" dlaczego ją zatrudnił i on odpowiedział, że "pomyślał, że miło będzie mieć je obie pod ręką". Wg mnie ta scena bardzo wyraźnie pokazuje postawę takiego zdradzającego faceta, który nie dba ani o żonę, ani o związek, ani tym bardziej o kochankę....egoizm w czystej postaci.

Tak smile
Podobała mi się jeszcze ta scena, w której jego nowa żona nie może zrozumieć, że jak była kochanką, to było jej z nim tak dobrze... a jak już jest żoną, to tak dobrze nie jest... hmmm, ciekawe czemu? tongue

1,344 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-23 21:25:08)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Zorija,
Też byłam na "Dziewczynie z pociągu" i też kino wybuchło śmiechem w tym samym momencie.
Ale jeszcze był taki moment, jak kochanka zapytała swojego "pana" dlaczego ją zatrudnił i on odpowiedział, że "pomyślał, że miło będzie mieć je obie pod ręką". Wg mnie ta scena bardzo wyraźnie pokazuje postawę takiego zdradzającego faceta, który nie dba ani o żonę, ani o związek, ani tym bardziej o kochankę....egoizm w czystej postaci.

Tak smile
Podobała mi się jeszcze ta scena, w której jego nowa żona nie może zrozumieć, że jak była kochanką, to było jej z nim tak dobrze... a jak już jest żoną, to tak dobrze nie jest... hmmm, ciekawe czemu? tongue

A znasz powiedzenie, że "gdy kochanka zostaje żoną to na miejscu kochanki robi się wakat"? big_smile

Ale film też pokazywał pewną "desperację" kochanki, która orientuje się, że on już taki jest, że ona została żoną tylko dlatego, że poprzednia nie mogła zajść w ciążę, że w przeciwnym wypadku po prostu zamieniłby ją na nowszy model, że on zdradzać nie przestanie. Dla mnie to było wstrząsające.

1,345 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-10-23 23:25:14)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija, Summerka88, ja jeszcze czytam ten wątek. wink

Na "Dziewczynę z pociągu" wybieram się w tym tygodniu. Podzielę się refleksjami.

1,346

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Jeżeli kochanka jest okklamywans i wierzy ze typ jest samotny...ok
A kto ma byc gorszy? Niech sobie rece podadza....

1,347

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Popłynęłaś Roxann...
Myślisz, że inne kobiety nigdy nie usłyszały w podobnej sytuacji - nigdy o Tobie nie zapomniałem, jesteś najlepsza, kocham cię itp?
Gwarantuję Ci, że słyszały. Tu chodzi o to co z tym się dalej zrobi i nawet jak serce mocniej zabije, to przychodzi refleksja.
Przecież ktoś tak może czuć, może też tylko chce uwieść, a może powiedział tak pod wpływem chwili.
Jeśli mężczyzna jest w związku to przynajmniej trzeba go wtedy trochę ochłodzić, zmusić do refleksji. To takie minimum, które zazwyczaj
wystarcza, a nie iść jak w dym i po trupach. Samemu też trzeba się wtedy ogarnąć, bo nie jest się z kamienia i takie słowa działają,
kiedy ich np właśnie teraz w życiu brakuje.
Jesteś jakby nierealna.

1,348 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-24 10:48:03)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
horses napisał/a:

Popłynęłaś Roxann...
Myślisz, że inne kobiety nigdy nie usłyszały w podobnej sytuacji - nigdy o Tobie nie zapomniałem, jesteś najlepsza, kocham cię itp?
Gwarantuję Ci, że słyszały. Tu chodzi o to co z tym się dalej zrobi i nawet jak serce mocniej zabije, to przychodzi refleksja.
Przecież ktoś tak może czuć, może też tylko chce uwieść, a może powiedział tak pod wpływem chwili.
Jeśli mężczyzna jest w związku to przynajmniej trzeba go wtedy trochę ochłodzić, zmusić do refleksji. To takie minimum, które zazwyczaj
wystarcza, a nie iść jak w dym i po trupach. Samemu też trzeba się wtedy ogarnąć, bo nie jest się z kamienia i takie słowa działają,
kiedy ich np właśnie teraz w życiu brakuje
.
Jesteś jakby nierealna.

Nie wiem, czy tu chodzi o przypadek, w którym "sytuacja czyni człowieka", czy bardziej inny przypadek, w którym "jestem pod wrażeniem, które wydaje mi się, że na nim zrobiłam" wink

1,349

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Nie myslałam o robieniu wrażenia. Po prostu miło się słucha miłych słów, a jak jeszcze od miłego rozmówcy.... to można popłynąć,
dlatego powinna się pojawić refleksja, aby pochopnie w taką sympatyczną relację nie wchodzić. Tym bardziej kiedy jest się w związku.

1,350

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
horses napisał/a:

Nie myslałam o robieniu wrażenia. Po prostu miło się słucha miłych słów, a jak jeszcze od miłego rozmówcy.... to można popłynąć,
dlatego powinna się pojawić refleksja, aby pochopnie w taką sympatyczną relację nie wchodzić. Tym bardziej kiedy jest się w związku.

Fakt, nie zrozumiałaś mnie smile
To ja sądzę, że niektórzy są pod wpływem wrażenia, które jak im się wydaje wywierają na innych big_smile

1,351

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
horses napisał/a:

Nie myslałam o robieniu wrażenia. Po prostu miło się słucha miłych słów, a jak jeszcze od miłego rozmówcy.... to można popłynąć,
dlatego powinna się pojawić refleksja, aby pochopnie w taką sympatyczną relację nie wchodzić. Tym bardziej kiedy jest się w związku.

Fakt, nie zrozumiałaś mnie smile
To ja sądzę, że niektórzy są pod wpływem wrażenia, które jak im się wydaje wywierają na innych big_smile

A to na pewno sa tacy, co potrzebują błyszczeć i robić wielkie wrażenie, mieć adoratorów i ten cały haj,
potwierdzam, znam, choć sama się do nich raczej nie zaliczam smile

1,352 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-24 11:36:56)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
horses napisał/a:

A to na pewno sa tacy, co potrzebują błyszczeć i robić wielkie wrażenie, mieć adoratorów i ten cały haj,
potwierdzam, znam, choć sama się do nich raczej nie zaliczam smile

Wiesz, każdy czasami popłynie, przeszacowując swoje możliwości wywierania wrażenia. Ale żeby tkwić w takim stanie kilka lat to trzeba mieć poważne deficyty. Tak to widzę.

1,353

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
horses napisał/a:

A to na pewno sa tacy, co potrzebują błyszczeć i robić wielkie wrażenie, mieć adoratorów i ten cały haj,
potwierdzam, znam, choć sama się do nich raczej nie zaliczam smile

Wiesz, każdy czasami popłynie, przeszacowując swoje możliwości wywierania wrażenia. Ale żeby tkwić w takim stanie kilka lat to trzeba mieć poważne deficyty. Tak to widzę.

Nie wiem co kieruje ludźmi, którzy potrzebują mieć wianuszek adoratorów. Może i jakieś deficyty.
W kwestiach, że jest się w związku i nagle pojawiają się uczucia do kogoś innego, to myślę, że wazny jest kontekst, cała sytuacja,
to sa sprawy indywidualne i często bardzo trudne.

1,354 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-24 12:01:32)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
horses napisał/a:
summerka88 napisał/a:
horses napisał/a:

A to na pewno sa tacy, co potrzebują błyszczeć i robić wielkie wrażenie, mieć adoratorów i ten cały haj,
potwierdzam, znam, choć sama się do nich raczej nie zaliczam smile

Wiesz, każdy czasami popłynie, przeszacowując swoje możliwości wywierania wrażenia. Ale żeby tkwić w takim stanie kilka lat to trzeba mieć poważne deficyty. Tak to widzę.

Nie wiem co kieruje ludźmi, którzy potrzebują mieć wianuszek adoratorów. Może i jakieś deficyty.
W kwestiach, że jest się w związku i nagle pojawiają się uczucia do kogoś innego, to myślę, że wazny jest kontekst, cała sytuacja,
to sa sprawy indywidualne i często bardzo trudne.

Trochę tu off top robimy, ale temat w sumie szeroki jest smile

Wianuszek adoratorów to skrajność, tak mi się przynajmniej wydaje. Najczęściej to jest jednak bezsensowny focus na jednym, który się zainteresował. Tak się w to "szczęście", że ktoś zwrócił uwagę uwierzyć nie może, że wszystkie towarzyszące temu okoliczności tracą na znaczeniu.
Piszesz, źe nie wiesz, dlaczego. Jest w tym temacie szeroka literatura okraszona konkretnymi badaniami. Trzeba tylko chcieć wejść w temat smile

1,355

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
horses napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Wiesz, każdy czasami popłynie, przeszacowując swoje możliwości wywierania wrażenia. Ale żeby tkwić w takim stanie kilka lat to trzeba mieć poważne deficyty. Tak to widzę.

Nie wiem co kieruje ludźmi, którzy potrzebują mieć wianuszek adoratorów. Może i jakieś deficyty.
W kwestiach, że jest się w związku i nagle pojawiają się uczucia do kogoś innego, to myślę, że wazny jest kontekst, cała sytuacja,
to sa sprawy indywidualne i często bardzo trudne.

Trochę tu off top robimy, ale temat w sumie szeroki jest smile

Wianuszek adoratorów to skrajność, tak mi się przynajmniej wydaje. Najczęściej to jest jednak bezsensowny focus na jednym, który się zainteresował. Tak się w to "szczęście", że ktoś zwrócił uwagę uwierzyć nie może, że wszystkie towarzyszące temu okoliczności tracą na znaczeniu.
Piszesz, źe nie wiesz, dlaczego. Jest w tym temacie szeroka literatura okraszona konkretnymi badaniami. Trzeba tylko chcieć wejść w temat smile

Jestem nieoczytana w temacie smile Myślę, że wiele zależy od okoliczności. Wiem jednak, ze jak cos dłuzej trwa tzn taki focus , to musi byc silna wzajemna interakcja.
Obie strony tego chcą albo nie potrafią tego przerwać. Może to i deficyty charakteru a może czegoś w życiu brakuje, a może więź, a może...... Nie wiem:)

1,356 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-24 12:38:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
horses napisał/a:

Jestem nieoczytana w temacie smile Myślę, że wiele zależy od okoliczności. Wiem jednak, ze jak cos dłuzej trwa tzn taki focus , to musi byc silna wzajemna interakcja.
Obie strony tego chcą albo nie potrafią tego przerwać. Może to i deficyty charakteru a może czegoś w życiu brakuje, a może więź, a może...... Nie wiem:)

Dużo ludzi uogólnia własne doświadczenia na całą populację, albo uskutecznia naiwny realizm (już na tym forum pisałam o tym), czyli postawę, zgodnie z którą przypisuje się własnym sądom wysoką pewność, nawet niezależnie od posiadanej wiedzy - więc częstokroć wiedza i wyniki badań idą w odstawkę smile
Masz rację, źe jak coś się kręci między dwojgiem to jest w tym wzajemna interakcja. Sęk w tym, że jedna i druga strona nieprawidłowo odczytuje intencje drugiej i się interakcja umacnia, ale jest tylko iluzją. Dużo o tym jest w psychologi społecznej, która bada to jak prawdziwe i WYOBRAŻENIOWE myśli, uczucia i zachowania innych ludzi wpływają na nas i nasze myśli, uczucia i zachowania. Jeśli ktoś nie chce zagłębiać się w literaturę to na YouTube znajdzie mnóstwo o tym. Chociażby wykłady prof. Wojciszke, który zęby zjadł na relacjach damsko-męskich. Dużo opowiada z punktu widzenia badacza o intencjach mężczyzn, także tych zdradzających i jak ich intencje rozmijają się z pragnieniami kobiet. Warto posłuchać.

1,357

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Wiecie mysle ze najczesciej ludzie jednak wchodza w ta fascynacje adoracje itd. i zachlystuja sie tym calkowicie.Zdaje sobie sprawe ze w tych czasach jestem jedna z niewielu ktora by w to nie poszla kosztem innych osob. Taki ten swiat juz jest a ja to za dobra i czasem mi sie wydaje ze za durna jestem i przez to zawsze dostaje po dupie. Tacy jak ja maja zawsze pod gore. Zawsze dzieje sie cos kosztem czegos.Tylko ja zawsze licze zyski i straty no i oczywiscie osoby pokrzywdzone. Glupie to nawet w mojej sytuacji bo jakos ktos kiedys sie mna wogole nie przejmowal. Przez ta moja naiwnosc ze ludzie jednak dobrzy sa to ktos kiedys by mnie zmiazdzyl doslownie.Nie chce oceniac innych jezeli w to wszystko wchodza. Niech wchodza jezeli to silniejsze od nich tylko niech zrobia to tak zeby osoby powiazane z ta cala sytuacja jak najmniej ucierpialy.Bo bardzo czesto o tym sie zapomina.

1,358

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Piotrze, Roxann:

- po pierwsze - nie uznaje się za kochankę - więc o moralności w ogóle nie ma tu co mówić; co prawda wiedziała o żonie i dzieciach, ale i tak kochanką się nie czuje

A kim sie czujesz??
WG. Wielkiego słownika ortograficznego  kochanka to: "kobieta utrzymująca stosunki z mężczyzną bez zawarcia związku małżeńskiego"

Dlaczego taki opor przed nazywaniem spraw po imieniu?

Jesli sie "utrzymuje stosunki" z cudzym mezem/zona jest sie kochanka/kochankiem.

1,359 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-24 13:21:23)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Wiecie mysle ze najczesciej ludzie jednak wchodza w ta fascynacje adoracje itd. i zachlystuja sie tym calkowicie.Zdaje sobie sprawe ze w tych czasach jestem jedna z niewielu ktora by w to nie poszla kosztem innych osob. Taki ten swiat juz jest a ja to za dobra i czasem mi sie wydaje ze za durna jestem i przez to zawsze dostaje po dupie. Tacy jak ja maja zawsze pod gore. Zawsze dzieje sie cos kosztem czegos.Tylko ja zawsze licze zyski i straty no i oczywiscie osoby pokrzywdzone. Glupie to nawet w mojej sytuacji bo jakos ktos kiedys sie mna wogole nie przejmowal. Przez ta moja naiwnosc ze ludzie jednak dobrzy sa to ktos kiedys by mnie zmiazdzyl doslownie.Nie chce oceniac innych jezeli w to wszystko wchodza. Niech wchodza jezeli to silniejsze od nich tylko niech zrobia to tak zeby osoby powiazane z ta cala sytuacja jak najmniej ucierpialy.Bo bardzo czesto o tym sie zapomina.

Dużo kwantyfikatorów i dosrywania sobie w twoim poście, Eni. Chyba zapomniałaś, że twoje życie jest w twoich rękach, sama wybierasz to jak żyjesz i z kim żyjesz. Bynajmniej nie należy w życiu kierować się dobrem innych ponad swoim, wystarczy, że się dba o siebie a innych nie krzywdzi a na wydarzenia nie patrzy z punktu widzenia ofiary, ale kogoś, kto ma na nie większy lub mniejszy wpływ.

1,360

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Taki ten swiat juz jest a ja to za dobra i czasem mi sie wydaje ze za durna jestem i przez to zawsze dostaje po dupie.

Hoho... często ludzie popełniają pewien tragiczny błąd -- myślą, że jak się poświęcają, to są dobrzy. To nieprawda. Poświęcanie się jest takim samym złem co ranienie kogoś innego -- różnica polega tylko na tym, że w poświęcaniu się ranisz siebie, a nie kogoś innego. Jeśli ktoś nam robi krzywde, to należy się bronić. Jeśli ktoś nie broni się, to czyni zło. Osoba, która krzywdzi czyni zło i osoba, która się nie broni czyni zło. Zatem poświęcanie się to jest podwójne zło. Z tego powodu osoby, które uważają się za dobre często zaznają wielu krzywd.



Tacy jak ja maja zawsze pod gore.

A czyje to zadanie, abyś nie miała pod górę? Twoje przecież...



Zawsze dzieje sie cos kosztem czegos.Tylko ja zawsze licze zyski i straty no i oczywiscie osoby pokrzywdzone.

Każdy liczy zyski i straty. Każdy.
Odnoszę wrażenie, że jesteś skrzywdzona przez życie... no czasami jest brutalne niestety... a nawet nie czasami, ale cały czas.

1,361

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Nie wiem czy ma sens różnicowanie winy męża i kochanki.
Pewnie w różnych zdrada chyba różnie ono przebiega, ale jest jedno co je łączy - winna jest osobą która samodzielnie, z własnej woli i świadomie podjęła decyzję. Decyzję o uczestniczeniu w zdradzie.

Nie ma znaczenia kto jest winny bardziej a kto mniej.
Zresztą jak to obiektywnie zmierzyć?

Długością? smile

Ktoś to podejmuje decyzje o uczestniczeniu w zdradzie, czy to mąż, czy to kochanka, przejmuje na siebie odpowiedzialność za jej konsekwencje, konsekwencje swojej decyzji.
Nie za konsekwencje decyzji męża, czy kochanki ale swoje.
Tak samo nie może odrzegnywac się od odpowiedzialności swojej decyzji, zwalajac winę na drugą stronę.

A to czy wina jest większa czy mniejsza....who cares?
Wystarczy że winna.

1,362 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-24 14:05:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Jak byłam jeszcze w totalnej rozsypce, jeden z moich kolegów podsunął mi książkę Wojciszke "Psychologia miłości". Przeczytałam ją wtedy, ale to było jeszcze za wcześnie... muszę teraz do niej wrócić. I chętnie pooglądam youtube smile

Co do psychoterapii. Kochanka mojego eks-męża jest psychoterapeutką - zajmuje się właśnie związkami... pomaga kobietom takim jak ja... Cudne, prawda?
Dodatkowo jest mediatorem między małżonkami w sprawach rozwodowych. Lepiej trafić nie mogłam big_smile

Dlatego ja akurat miałam uraz do tego typu terapii. Ale że potrzebowałam kogoś - znalazłam sobie buddystę-szamana. Chodziłam do niego na indywidualne sesje i na warsztaty grupowe.
Samej jest naprawdę trudno. Warto mieć kogoś, kto patrzy z boku, pokaże kierunek, potrafi wyciągnąć z ciebie to, co głęboko skrywasz, a co przeszkadza.

Aaaa, z Wojciszke zapamiętałam, że pisał o pułapkach - nadmiernej dobroci, poświęcania siebie, odkładania siebie na bok dla innej osoby, ustępowania... więc coś w tym co pisze Gary chyba jest. Muszę wrócić do książki.

1,363

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Wojciszke "Psychologia miłości". ...
Aaaa, z Wojciszke zapamiętałam, że pisał o pułapkach - nadmiernej dobroci, poświęcania siebie, odkładania siebie na bok dla innej osoby, ustępowania... więc coś w tym co pisze Gary chyba jest. Muszę wrócić do książki.

Wg mnie nie ma czegoś takiego jak "nadmierna dobroć" -- w pewnym momencie to jest już poświęcanie się, czyli czynienie zła. Potem dana osoba się dziwi, że jest nieszczęśliwa, a to dlatego, że przekroczyła tę niewidzialną granicę pomiędzy dbaniem o siebie, a dbaniem o innych, nie krzywdzeniem siebie i nie krzywdzeniem innych.



Nie znam Wojciszki. Jeśli masz to przyślij w PDF. Dzięki.

1,364

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann, im wiecej Cie czytam, tym bardziej chce mi sie smiac...albo litowac sie nad Toba.

Jasne, ze wiele z nas w zyciu trafilo na faceta przystawiajacego sie, prawiacego komplementy, szarmanckiego. Ja sama trafilam na takiego Andrzejka, ktorego opisalam kilka stron wczesniej. Andrzejek byl czarujacy, inteligentny, przystojny, z poczuciem humoru. Ale rowniez mial powazna partnerke, z ktora byl od kilku lat. Wedlug Ciebie, powinnam byla od razu zrzucic majty. No, bo przeciez on taki mily byl big_smile

Oczywiscie z majt nie wyskoczylam, bo sam fakt tego, ze tak wrednie chce oszukiwac swoja dziewczyne, kompletnie wylaczyl moje libido. Gnidy mnie po prostu nie kreca. A oni nawet malzenstwem nie byli i dzieci nie mieli. Co Ci to mowi o Twojej wlasnej moralnosci?

1,365

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Gary ja nie poswiecam sie nikomu staram sie po prostu zyc tak zeby nie krzywdzic nikogo. Dla siebie tez bardzo duzo robie. A ze moje zycie troche sie spapralo..no trudno. Nie moje jedno. Jakos to przezyje i wyciagne z tego co najlepsze dla mnie ale nie bede robic czegos co uwazam ze jest krzywda dla kogos bo zwyczajnie bym sie zle z tym czula. Naprawde moje zycie to nie jakis fascynujacy temat do debaty.Zorija alez Ty kobieto trafilas. Co za ironia losu .wspolczuje zonom ktore chodza do niej pewnie maja przechlapane. No w takiej sytuacji jak Ty to nawet ciezko sie na terapie wybrac bo jakos zle sie kojarzy. W tej calej nieciekawej sytuacji to nawet zabawne jest kim okazala sie owa pani.

Posty [ 1,301 do 1,365 z 1,396 ]

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024