Piotrze, Roxann:
- po pierwsze - nie uznaje się za kochankę - więc o moralności w ogóle nie ma tu co mówić; co prawda wiedziała o żonie i dzieciach, ale i tak kochanką się nie czuje
- po drugie - intensywnie szuka usprawiedliwień - oczywiście w innych; było już wszystko: a to on ją omotał wyznaniami miłości, a to facet który zdradza jest - uwaga, uwaga!! lepszym mężem, tylko się cieszyć i brać garściami; a to winna żona bo nieczuła i za mało seksu; a to geny i taka orientacja oraz genetyczne uwarunkowania; teraz Piotrze Roxann uchwyciła kolejną teorię - że jak żona "taka porządna" i nie zdradza, to pewnie dlatego, że nikt jej nie chce (tak w skrócie).
Przecież ja nie napisałam Roxann niczego obraźliwego. Nie stosowałam żadnych epitetów! Nie byłam zaczepna!! Nie byłam nawet niemiła!!!
Ale Roxann zabolało to, że kolejny raz ktoś nie uznaje jej (czytaj: kochanek; bo tak, Roxann, sama nie uznając się za kochankę - jest tu ich rzeczniczką) usprawiedliwień - ona kolejny raz chciałaby się troszkę wybielić opisując jakieś tam możliwe scenariusze... Tak, one są możliwe. Ale podkreślam - to nie Roxann, ani żadnej innej kochanki interes. To nie ich sprawa. One w ogóle nie powinny się tym zajmować. Nic im do tego, co dzieje się w małżeństwach innych ludzi. Bo Ci inni ludzie to ludzie dorośli i sami sobie poradzą z rozwiązaniem swoich problemów. Czasem tak, czasem inaczej. Czasem głupio - czyli np. szukając atrakcji w ramionach kochanki i raniąc współmałżonka i dzieci. Tak bywa...
Oczywistą sprawą jest to, że zdradzający, jak i kochanka szukają wyjaśnienia.
Wczoraj byłam w kinie na filmie "Dziewczyna z pociągu". Już z rok temu przeczytałam książkę...
Film był bardzo dobry... poruszający... polecam wszystkim kochankom bardzo gorąco,.
Ale chciałam napisać coś innego - jeden jedyny raz sala ryknęła śmiechem... w scenie, gdy mąż tłumaczy żonie dlaczego ją zdradzał: "bo Ty byłaś ciągle zmęczona...." Ach, jakie to typowe... ludzi w kinie zaczęli się zwyczajnie z tego śmiać... Ta kobieta - super zadbana, dbająca o dom, udzielająca się w wolontariacie, z kilkumiesięcznym dzieckiem... no, nie spełniała już w 100% zachcianek męża... miała niemowlaka... była zmęczona...
Niby tylko fikcja, ale reakcja ludzi już jak najbardziej prawdziwa.
Roxann, skończ z tym "obrażaniem" innych ludzi, którego się czepiasz. Ja Ciebie nie obrażam... za jakieś tam słowa przeprosiłam Cie dawno. Nie pamiętasz? A to, że piszę tak jak mnie się wydaje, jakie jest moje zdanie nie powinno Cię obrażać. Chyba, że obraża
Ale to już Twój problem - zastanów się jaki 