Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Strony Poprzednia 1 2 3 4 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 1,396 ]

66

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Tula napisał/a:

Oczywiście, że kochanka to boczniara. A może powiesz mi, że kochanka jest członkiem rodziny?
A żonaty bzykajacy na boku to zepsuty do szpiku kości cwany lis, który korzysta z tego, że dzisiaj jest wielkie przyzwolenie społeczne na lajdaczenie się, w niektórych środowiskach jest to wręcz modne. Kobiety nie szanują się i same chętnie wlaza w uklady, w których idzie tylko o seks. To niektóre lowelasy korzystają z tego- czy jest w tym coś dziwnego?
Oczywiście że mam wiedzę na temat tego żonatego bo to dobry mój znajomy a tajnica poliszynela jest jak on się prowadzi.
A co na to jego żona? Ano nic. Od czasu do czasu odgraza się że się z nim rozwuedzie ale póki co jest na jego garnuszku, więc udaje że na świecie pada malutki kapuśniaczek.
A moralność? A kogo obchodzi moralność, gdy jajka bolą albo picz swędzi?
Życie jest brutalne a filozofowac to sobie można w zaciszu domowej biblioteki albo w dyskutując na forach takich jak to.

Fakt widać, ze ten znajomy ci imponuje, a zone jego masz delikatnie mówiąc za osobę bez honoru. A on jaki jest? Dlaczego się z nim przyjaźnisz, dlaczego uważasz te jego kochanki za idiotki. A tylko on  w tej historii taki meski, ,,prawdziwy facet,,. Może masz na niego ochote?:)

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Charlene 38 (2016-09-21 19:25:32)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Wiecie jakie kochanki są najgorsze? Takie które miały nieudane ciężkie życie. Bo toto nic w życiu nie użyło, patologie jak diabli w domu miało, pewnie chłop lał, bo pewnie byli siebie warci, takie puszczalskie latawice bardzo często trafiają na damskich bokserów, ot trafiła potwora na amatora. I po latach takiej patologii, taka nagle budzi się z ręką w nocniku. Lata lecą co porządniejszy facet, to zajęty, więc się biorą za żonatych. A najgorsze w tym wszystkim to, że one rozwalają cudze życie dla tych prezentów, kasy, seksu, i komplementów. One wcale nie szukają partnerów na stałe. Taka to zniszczy, małżeństwo, wybawi się na koszt faceta. Jak jej się znudzi, daje kopa w dupe i bierze się za następnego. Takie baby mają zero wrażliwości, po nich wszystko spływa jak po kaczce, im bez różnicy w czyim łóżku śpią, dla nich dzisiaj Rysiek jutro Krzysiek. Byle kogoś mieć. Bo tak są nauczone. Takie baby pojęcia nie mają co to jest miłość. Są puste i nie mają kompletnie nic do zaoferowania. Ale jakie mniemanie o sobie. Nie mówię tu o wszystkich, bo są różne sytuacje. Mówię, że są takie kobiety, najgorszy z możliwych typ.
Ja przez kochanke męża, miałam depresje, załmanie nerwowe, wylałam morze łez. A po niej wszystko      splynelo jak po kaczce. Wstrętna baba.

68 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-21 20:24:40)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Charlene 38 napisał/a:

Ja przez kochanke męża, miałam depresje, załmanie nerwowe, wylałam morze łez. A po niej wszystko      splynelo jak po kaczce. Wstrętna baba.

Za przeproszeniem, ale krew mnie zalewa jak coś takiego czytam. Nie przez kochankę męża, tylko przez to, że mąż miał kochankę i spłynęło po nim jak po kaczce, że ma Ciebie i że sprawia Ci ból. Założę się, że mężowi wybaczyłaś, skoro to było przez kochankę a nie przez męża.

69

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Charlene 38 napisał/a:

Ja przez kochanke męża, miałam depresje, załmanie nerwowe, wylałam morze łez. A po niej wszystko      splynelo jak po kaczce. Wstrętna baba.

Za przeproszeniem, ale krew mnie zalewa jak coś takiego czytam. Nie przez kochankę męża, tylko przez to, że mąż miał kochankę i spłynęło po nim jak po kaczce, że ma Ciebie i że sprawia Ci ból. Założę się, że mężowi wybaczyłaś, skoro to było przez kochankę a nie przez męża.

Mnie generalnie krew zalewa, gdy czytam wypowiedzi takich kobiet jak  Charlene. Polecam poczytanie jej wątku. Charlena najpierw nieźle zamieszała w swoim małżeństwie, potem zabrała 4 litery i wyjechała za granicę. Małżeństwo trwało jedynie formalnie ale gdy małżonek związał się jakąś kobietą, to ona nagle przypomniała sobie, że jest jego żoną i postanowiła walczyć o męża...ale jakby co to jedyną przyczyną zdrady jej męża, jej depresji itp itd jest podła kochanka smile

70 Ostatnio edytowany przez _v_ (2016-09-21 22:26:02)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

ale oczywiście winna kochanka wink

nie żebym kochanek broniła (bo zaraz sie harpie zdradzone zleca), ale oklamywanie siebie i uparte zaciskania oczu na prawdę u niektórych osiągnęło level najwyższy

a odpowiadając na pytanie w temacie: nie stopniowalabym tu winy.
bylam zdradzana - kochanka nic dla mnie nie znaczyla w tym sensie, że to nie ona mi.obiecywala wierność. obiecywał mi to partner. i złamał słowo.

71

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Cyngli napisał/a:

Jeśli kochanka wie o tym, że facet jest żonaty i mimo to godzi się na romans, to jest winna tak samo, jak on.

Dokładnie wina rozkłada się po obu stronach. Kobieta która rozkłada nogi przed zonatym facetem, która jest świadoma ze on ma Żonę jest tak samo winna jak On, wiedziony jakąś żądzą skoro nie pomyśli o tej której slubowal wiernosc. KAŻDY ma swój rozum..

72

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
_v_ napisał/a:

ale oczywiście winna kochanka wink

nie żebym kochanek broniła (bo zaraz sie harpie zdradzone zleca), ale oklamywanie siebie i uparte zaciskania oczu na prawdę u niektórych osiągnęło level najwyższy

a odpowiadając na pytanie w temacie: nie stopniowalabym tu winy.
bylam zdradzana - kochanka nic dla mnie nie znaczyla w tym sensie, że to nie ona mi.obiecywala wierność. obiecywał mi to partner. i złamał słowo.

Wiesz co... _v_ ? Ja jestem taką zdradzoną harpią. Tak na marginesie.
I zastanawiam się, jak bardzo musi Tobie i wielu Ci podobnym brakować empatii, skoro z takim szyderstwem podchodzisz do kobiet zdradzonych.

Mnie zdrada męża kosztowała wiele. I psychicznie, i fizycznie. A płacę za to do dziś, mimo że od sytuacji minęły prawie cztery lata. Nie uważam się jednak za męczennicę, moje życie jest w tej chwili lepsze, niż gdy byłam z mężem. Myślę o sobie, że nie, właśnie nie jestem "zdradzoną harpią", jak to nazwałaś, ale wiem też, jakie poniosłam konsekwencje. I dlatego nie umiem wybaczyć mojemu mężowi tego, że okazał się tak miałkim człowiekiem. Owszem, życzę mu jak najlepiej, ale wybaczyć nie umiem. Zrozumiałam jego motywy, ale uważam, że był człowiekiem rozumnym, wiedział, co robi. tak samo, jak wiedziała, co robi, jego kochanka. Do dziś pamiętam, jak się przed nią upokarzałam w nadziei, że zrozumie mnie jak kobieta kobietę. I pamiętam również, jak ona się w moim upokorzeniu pławiła, bo była tą, której się udało. Nie jestem z siebie dumna, zachowałam się jak totalna idiotka, działałam tak nieracjonalnie, bo świat mi się w dosłownym tego słowa znaczeniu zawalił.
I tak uważam, że oni oboje byli winni. Kobieta, która specjalnie miesza, buntuje, przeszukuje internet w poszukiwaniu informacji o mnie, a następnie przeinacza je po to, żeby zaznaczyć, że w końcu też święta nie jestem ( jej domysły były absolutnie nieprawdziwe) jest winna na równi z moim mężem. Nie twierdzę, że wszystkie kochanki są takie. Znam kilka sytuacji, gdzie zdarzały sie kochanki z klasą, takie, które nie mieszały, które od spraw faceta się odcinały i czekały, aż on rozwiąże swoje sprawy. Jednak nie oszukujmy się... Takich jest bardzo mało.

Ale ja tak naprawdę nie o tym. Zastanawia mnie co innego...
Piszecie, że każdy ma prawo walczyć o swoje, że jeśli kochanka się zakocha, to ma prawo chcieć być z cudzym mężem. Ale czy nie rozumiecie, że pisząc w ten sposób, dajecie swoje przyzwolenie na zdrady??? Bo tak się dzieje? Bo takie jest życie????
Przemawia do mnie argument o złodziejach... Zatem czy ktoś z Was, kto tak namiętnie broni kochanek, chciałby mieć w swoim bliskim towarzystwie złodzieja?
Ja się od takich ludzi odcinam. Jeśli wiem, że ktoś zdradza żonę/męża, odrzucam tę osobę. Na jakiej podstawie mam prawo przypuszczać, że osoba, która oszukuje najbliższego sobie człowieka - męża/ żonę, będzie lojalna wobec mnie - tylko koleżanki na przykład? Na jakiej podstawie mogę myśleć, że kobieta, która odebrała komuś męża, nie zechce ukraść czegoś mnie? Nic bardziej mnie nie śmieszy niż gadanie, że to są ICH sprawy... że można nadal przyjaźnić się z kimś, kto zdradził lub wplątał sie na trzeciego w cudzy związek. Są to ludzie, którzy nie bali się oszukiwać najbliższych. Kto da mi gwarancję, że nie oszukają mnie, człowieka w sumie postronnego???

Zastanówcie się nad tym, gdy kolejny raz zaczniecie przymykać oczy na zdradzających nawet nie Was, a Wasze koleżanki lub kolegów. A także gdy kolejny raz zaczniecie tłumaczyć, że zdrada jest ok... w sumie to się przecież zdarza.

73 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-09-22 03:21:14)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Rozum i moralność mają obydwoje, ale tylko mężczyzna ma obowiązek zachować się przez pryzmat tych wartości względem swojej rodziny i to jest to o czym właśnie mówimy. Każdy ponosi odpowiedzialność za siebie. To mąż jest tym, który mówi "stop, nie mogę, jestem żonaty", a przynajmniej, który powienien tak powiedzieć. Ale nie, taki facet mówi - w przenośni oczywiście - "jestem żonaty ale nie przeszkadza mi to". I to jest to jego zaproszenie.

A ona ma obowiązek zachować się przez pryzmat wartości względem innego człowieka / innych ludzi (np. dzieci).
Nie, nie odpowiadamy tylko za siebie. Nie wolno nam robić rzeczy, które krzywdzą innych, nawet jeśli inna osoba jest zerem i to robi (mąż). I nas z"zaprasza" jak ładnie to ująłeś. Masz swój rozum? Jakąś elementarną moralność? czy nie masz? i kierujesz się wyłącznie swędzeniem w kroku?


Pozwole sobie odpowiedziec. Kazdy chyba przyzna, ze tak, jest niemoralne spotykac sie z zonatym. Jednak dziewczynom chodzi o to, ze najwieksze pretensje mozemy miec do swojego meza, ktorego uwazalysmy za bliskiego, a on nas zdradzil. Chyba sie z tym zgodzisz? Inaczej mozna latwo zapomniec o jego udziale i zaczac usprawiedliwiac. A tak jak pisza dziewczyny kochanka to rezultat tego jaki on jest. A jakas kobieta zawsze sie znajdzie. Swiat nie jest idealny. Grunt bysmy same byly oddane swoim przekonaniom. Ja zawsze odrzucalam zajetych facetow, ale ja wlasnie mam w sobie duzo empatii i nie moglabym tego zrobic innej kobiecie, to jest zle. Poza tym zawsze wiedzialam, ze zasluguje na wiecej, wierze w siebie. A kochanka spotykajac sie z facetem pozwalajac mu na bycie zabawka nie szanuje siebie. Ja siebie szanuje. Jednak wiele kochanek nie szanuje siebie.

Szkoda, bo nie wiem jak mozna godzic sie na takie traktowanie. No ale to wynik niskiej samooceny. Zle robia, zapomnialy gdzies o zasadach moralnych, ale tez same siebie krzywdza. Daja soba manipulowac, wiec mimo tego ze zle robia moze byc ich troche szkoda. Faceta nie jest szkoda, bo czesto jednak zdradzaja osoby, ktore robia to bez skrupulow. Takze to nie on jest tutaj krzwdzony. Dlatego jego wina jest moim zdaniem tym bardziej wieksza. Mysle, ze rani czesto i zone i kochanke, ale oczywiscie kochanka wiedziala w co wchodzi...

Co innego oczywiscie kochanki, ktore same obmyslaja plan jak zdobyc faceta i w taki chory sposob bawia sie tym. Jednak mysle, ze wiecej jest kochanek, ktore wchodza w to, bo nie umieja zbudowac normalnej relacji, wiec wchodza w cos tak chorego. Same nie wierza, ze moga zyc inaczej. Maja braki emocjonalne. Nie mowie, ze sa tylko ofiarami, ale to nie jest tak czarno - biale. Nie kazda kobieta w to wejdzie. Ja daje, ale i mam wymagania, zasady to bym nie weszla. No, ale nie kazdy mysli rozsadnie niestety. Tak jak pisze adiaphora to facet juz dawno wtedy pozbyl sie skrupulow, przestal sie interesowac co czuje jego partnerka. To jest najgorsze.

Widze, ze niektore myslicie, ze to ze niektore kobiety zgadzaja sie na bycie kochankami i dlatego sa zdrady. Moim zdaniem tak nie jest. To czesto taki niewierny maz pierwszy podrywa kobiete. Oczywiscie jak kobieta szanuje siebie, to i tak na to nie pojdzie. Chodzi jednak o to, ze rzadko chyba jest tak, ze to one podrywaja i robia wszystko, by on sie z nimi spotykal. Obie strony sa zle, ale duzo bardziej facet, ktory powinien byc oddany zonie i do tego czesto sam podrywa, wiec to on bardziej wszystko planuje, jest wyrachowany. Niektore kobiety nie chca wierzyc, ze ich faceci cos takiego zrobili, ale lepiej przyjac do wiadomosci, ze moglo tak byc niz ludzenie sie, ze to na pewno ona go podrywala. A nawet gdyby tak bylo to on gdyby tego nie chcial to nie zaczalby z nim romansu. Kazdy z nas ma wolna wole, facet tez, popedy tego nie zmieniaja. Kazdy moze sie powstrzymac.

Do tego jezeli nie chcemy zdradzic to tego nie zrobimy mimo ze sa chetne kobiety i mezczyzni. Przeciez same wiecie, ze jest na pewno tez sporo facetow, ktore by weszly z Wami w romans mimo ze macie meza. Jednak jak macie zasady, kochacie, to nie interesuja Was Ci faceci i jestescie wierne. Tak samo facet, jak ma zasady i kocha to na inne nawet jakby zabiegaly to nie interesuja go. Jest oddany. Takze nikt nikogo sila nie zmusi do romansu.

Dlatego nie ma co tyle koncetrowac sie na kochankach. To facetow warto wybierac rozsadnie (choc wiadomo pomylki sa wpisane w zycie czlowieka), ake gdy facet juz zdradzi, to zastanowic sie czy to ma sens. Dlatego, ze wierni faceci, z zasadami jak najbardziej istnieja. Tylko trzeba uwierzyc, ze zaslugujemy na wiecej :-) Byly mnie zostawil dla innej dziewczyny. Bolalo, to prawda. Jednak potem poznalam mojego faceta i jestesmy juz razem 8 lat. Tych obu zwiazkow nie da sie porownac. Ten jest dojrzalszy i wiem juz czego wymagac. Wiadomo inaczej jest w malzenstwie mimo wszystko, ale nie jest tak, ze musimy byc z tym facetem, a nie z zadnym innym. Szacunek powinien byc z obu stron. No bo co z tego jak bedziecie winic kochanke, moze jeszcze zostaniecie z nim. Jak on znowu zdradzi to znowu bedziecie cierpiec. No a to wina glownie tego faceta, ze nie interesuja go Wasze uczucia. Tak nie pozbywacie sie problemu, bo kto chce to kochanke znajdzie.

Z osoba, ktora zdradza tez nie chcialabym utrzymywac relacji. Tez bym miala problem z zaufaniem jakby to byla kolezanka i mialaby z kims romans. Jednak raczej mam male grono bliskich osob i maja takie zasady jak ja, podobny charakter, wiec ufam im. Nie daly mi powodu, by nie ufac. Sa empatycznymi osobami. Wiem, ze chca dla mnie dobrze.

74 Ostatnio edytowany przez lacrimosa (2016-09-22 02:30:42)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Nie podoba mi się porównanie do złodzieja, ponieważ mężczyzny nie da się ukraść. Kochanka nie kradnie nikomu męża, ani ojca. To zawsze jest świadomy wybór mężczyzny, żeby nie przejmować się żoną i dzieckiem. Zgadzam się, że nie powinno się robić drugiemu, co nam jest niemiłe. Tak jak Truskaweczka uważam, że za bardzo szanuję siebie, by być kochanką. Nie chcę też nikogo krzywdzić. Jednak nie wszystkie kobiety tak uważają. Kochanka w ogóle by mnie nie interesowała w przypadku zdrady, ponieważ nie obiecywała mi żadnej lojalności ani przejmowania się moimi uczuciami. To mąż by zawalił sprawę i tylko na nim koncentrowałaby się moja uwaga. Bycie kochanką nie jest moralne i to fakt, którego chyba nikt nie zamierza podważać. Jednak używanie wulgaryzmów i obraźliwych epitetów świadczy równie dużo o osobie je wypowiadającej. Jak czytam niektóre historie na tym forum, to mam wrażenie, że większość agresji skupia się na kochance, a nie na tym, kto jest najbardziej winny sytuacji. Facet, który zdradził i kłamał byłby dla mnie skreślony, niezależnie ile miałabym z nim dzieci. Takim ludziom nie można ufać. Kochanka właściwie wyświadczyłaby mi przysługę pokazując z kim mieszkam pod jednym dachem, bo lepiej zerwać z tego typu mężczyzną niż udawać, że małżeństwo jest zgodne, szczęśliwe i trwałe. Szczęśliwy facet nie skacze w bok.

75

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Lacrimosa fajnie, ze sie ze mna zgadzasz. Wszystko pieknie napisalas :-)

76

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Truskaweczko, w pełni popieram Twoją wypowiedź. Uważam, że kochanki są naiwne, niemądre, ale przeważnie ich wina jest niewielka w stosunku do winy męża. Słuchajcie, która kobieta po usłyszeniu słów "mam żonę i dzieci-, nie zostawię ich, ale chciałbym z Tobą się spotykać przez jakiś czas na seks", odpowie "świetnie, wchodzę w to"? No która się na to zgodzi? W rzeczywistości, jak wiecie z wątków także na tym forum, to mąż przygotowuje grunt pod romans. Nawija makaron na uszy, że żona zła, zimna, że nie sypiają ze soba a małżeństwo jest tylko fikcją na papierze. Oczywiście ta nowa babka ma być lekiem na misiowe nieszczęścia z żoną i ma być tą jedyną wielką miłością. Kobieta mądra wie, co się święci i kopnie go w zad, a ta naiwna albo zdesperowana wpada w sidła niewiernego męża. Zmierzam do tego, że to niewierny mąż jest zawsze najbardziej winny, bo ma wolę zdrady i albo okłamuje kochankę co do istnienia żony, a prawda wychodzi na jaw już po seksie, albo okłamuje kochankę co do relacji z żoną i rychłego końca małżeństwa, a kochanka jest zauroczona i nie myśli w danym momencie racjonalnie. 
Kochanka poznawszy prawdę, że gość jest żonaty, albo że rozwód nie jest w toku,  powinna natychmiast zakończyć relację, ale to nie zmienia faktu, że mąż zdradził już w momencie, kiedy zdecydował, że będzie okłamywał i żonę, i kochankę po to, żeby wetknąć wiecie co, wiecie gdzie.

77 Ostatnio edytowany przez Makigigi (2016-09-22 07:50:44)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Podwójny post

78 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-09-22 08:07:13)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
_v_ napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Tula napisał/a:

Mam żonatego znajmego, który od lat lubi używać na boku jakiejś bocznej dupy. Najczęściej wybiera mężatki, bo z takimi latawicami sprawa jest prosta. Pospotykają się przez jakiś czas, pobzykają sobie a potem rozchodzą się każde w swoją stronę.Raz jednak ten znajomy wziął sobie na boczną dupę jakąś wolną,która źle zrozumiała na czym polegać miał jej układ z zonatym i wzięła się i zakochała we wspaniałym tym ogierze. Oczywiście postanowiła zawalczyć oto męskie cudo. Na nic jednak jej zabiegi- żonaty szybko ją wyautował, a dl nas, swoich znajomych śmiał się mówiąc "musiałbym chyba upaść na łeb, żebym miał rozwalać rodzinę i wiązać się z kurwą Dla tego faceta sprawa była prosta- kobieta, która puszczała się z nim wiedząc, że on ma  zone, rodzinę, to była po prostu kurwa.

Dla mnie sprawy moralności są znacznie mniej ważne w tych kwestiach. Ja oceniam takich ludzi pod kątem ich głupoty albo mądrości.


Jesteś dość dobrze poinformowana o intymnym życiu znajomego, łącznie ze stanym cywilnym jego kochanek. Aż dziw bierze, że nie dotarło to jeszcze do jego żony (?)
Kochanka to głupia "boczniara" a facet to mądry, cwany lis, bo przecież musiałby upaść na łeb itd.? A żona w tym układzie to kto?  Hipokryzja w czystym wydaniu.

W sumie ciekawy jest też dobór słów.
Znajomy jest cały czas znajomym, a nie na przykład "znajomym-dziwkarzem" czy "znajomym-kurwiarzem".
Jest facetem. Ogierem.

Kobiety za to to: boczne dupy, latawice, puszczalskie.
,
Słowa tez mają moc. Mało ludzi sobie z tego zdaje sprawę.

Oj tam oj tam-zaraz dobrze poinformowana.Przypuszczam,że znajomy powiedział,że podobała mu się kobitka w autobusie a intelokutorka Tula dorobiła sobie całą ideologię i spreparowała nagranie jego wyznania jak to bzyka się z taką ku...wą.
W internecie to nie problem podać cały worek przykładów na poparcie swoich,nawet nieraz karkołomnych tez i przekonań smile
Mam całe mnóstwo takich sąsiadek wiedzących lepiej ode mnie gdzie pracuję,ile zarabiam i że przychodzący do mnie na lekcje uczniowie to moi kochankowie:)
Uwielbiam takie kobitki w stylu Tuli smile

Jak Cię mąż zdradzi to obejmij go silnym ramionami,utul na piersi a tę sukę co go opętała wypatrosz.

79 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 08:46:29)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Jak bardzo trzeba nie szanować siebie i mieć zaburzone poczucie wartości, by dawać obcej babie satysfakcję prosząc ją o odczepienie się od mojego faceta? I jemu karmić ego rywalizacją z kochanką. I co potem? Wymordować wszystkie baby w Europie albo przynajmniej każdą,  na którą spojrzał? Może lepszy byłby antywłamaniowy pas cnoty albo od razu kastracja. hmm Jak będzie chciał to zawsze znajdzie. Nie oszukujmy się i nie poniżajmy. Siłą nikogo się przy sobie nie uwiąże, a nawet jeśli, to do kitu taki związek. Albo są chęci naprawy związku z obu stron, nawet po zbladzeniu i mimo wszystko i wszystkich,  albo nie i bye.

80

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Widzę, że wątek się rozwinął. I że są mądre kobiety .np Truskaweczka , Lacrimosa .
bardzo podobają mi się wasze wypowiedzi:)
Tak zgadzam się z tym , ze aby wejśc w role kochanki trzeba miec coś nie tak z poczuciem własnej wartości. Ja chodzę na terapię by zrozumiec dlaczego dałam się w to bagno wciągnąć. Nie podrywałam tego gościa, nie zwracałam na niego uwagi i nie myslałam ze moze mi sie to przytrafic.zawsze byłam przeciwna takim ukladom.
A stało sie i nie pozostaje mi nic innego jak zapomnieć, wyciągnąć wnioski i unikac jak ognia żonatych.
serce mam pochartane, psychike skopaną.Poczucie wartości 0.
To było najgorsze co przytrafiło mi się w życiu.załuje , cholernie  żałuje.Niestety czasu nie cofne.:(

81 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 09:11:59)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Na tytułowe pytanie odpowiedź jest prosta: WINNY JEST ZDRADZAJĄCY.
W mojej ocenie kochanek/kochanka są po prostu ludźmi naiwnymi, o obniżonej wrażliwości i empatii dla innych ludzi, ale takie ich prawo.
Śmieszy mnie natomiast porównanie, którego użyła adiaphora i które w uproszczeniu oznacza, że kochankowie/kochanki to drzewa (znaczy: bezwolne, bezrozumne), w które się wjeżdża big_smile


ona80 napisał/a:

Współczuje zdradzonym żonom , ale też uważam , że nie mają honoru i szacunku dla siebie. Walczą o bycie z kimś kto je oszukiwał. Żałosne.

Życie nauczyło mnie, że za pogardą ZAWSZE kryje się WSTYD. Pogarda jest mechanizmem obronnym przed wstydem - lepiej kimś gardzić niż czuć wobec niego wstyd, więc ona80 chyba jeszczej są w tobie resztki wrażliwości na innych, z którymi próbujesz sobie poradzić po swojemu smile

82 Ostatnio edytowany przez robingirl (2016-09-22 09:34:16)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
truskaweczka19 napisał/a:
Zorija napisał/a:

A ona ma obowiązek zachować się przez pryzmat wartości względem innego człowieka / innych ludzi (np. dzieci).
Nie, nie odpowiadamy tylko za siebie. Nie wolno nam robić rzeczy, które krzywdzą innych, nawet jeśli inna osoba jest zerem i to robi (mąż). I nas z"zaprasza" jak ładnie to ująłeś. Masz swój rozum? Jakąś elementarną moralność? czy nie masz? i kierujesz się wyłącznie swędzeniem w kroku?

[...]

Widze, ze niektore myslicie, ze to ze niektore kobiety zgadzaja sie na bycie kochankami i dlatego sa zdrady. Moim zdaniem tak nie jest. To czesto taki niewierny maz pierwszy podrywa kobiete. Oczywiscie jak kobieta szanuje siebie, to i tak na to nie pojdzie. Chodzi jednak o to, ze rzadko chyba jest tak, ze to one podrywaja i robia wszystko, by on sie z nimi spotykal. Obie strony sa zle, ale duzo bardziej facet, ktory powinien byc oddany zonie i do tego czesto sam podrywa, wiec to on bardziej wszystko planuje, jest wyrachowany. Niektore kobiety nie chca wierzyc, ze ich faceci cos takiego zrobili, ale lepiej przyjac do wiadomosci, ze moglo tak byc niz ludzenie sie, ze to na pewno ona go podrywala. A nawet gdyby tak bylo to on gdyby tego nie chcial to nie zaczalby z nim romansu. Kazdy z nas ma wolna wole, facet tez, popedy tego nie zmieniaja. Kazdy moze sie powstrzymac.

Do tego jezeli nie chcemy zdradzic to tego nie zrobimy mimo ze sa chetne kobiety i mezczyzni. Przeciez same wiecie, ze jest na pewno tez sporo facetow, ktore by weszly z Wami w romans mimo ze macie meza. Jednak jak macie zasady, kochacie, to nie interesuja Was Ci faceci i jestescie wierne. Tak samo facet, jak ma zasady i kocha to na inne nawet jakby zabiegaly to nie interesuja go. Jest oddany. Takze nikt nikogo sila nie zmusi do romansu.

[...]

Truskaweczko, generalnie to masz rację, ale ja jednak uważam, że jako ludzie ogólnie powinniśmy sobie jednak wyznaczać jakieś standardy moralne:)

I skoro wymagamy od mężów poszanowania przysięgi, żon i życia małżeńskiego i trwania przy zasadach, to dlaczego wymagania moralne wobec kobiety-kochanki mają być inne? Poza przypadkami wyrachowanego uwodzenia zdesperowanych/zagubionych kobiet, które ja również uważam za większość, zdarzają się też zwykłe zauroczenia/fascynacje, gdzie ludzie są w stałych, może letnich ale stabilnych związkach. Wtedy moim zdaniem każda ze stron może równie dobrze powiedzieć "nie" romansowi. Zwłaszcza, gdy w sytuację zaangażowane są dzieci, które nie są samodzielne, a nijak nie mają wpływu na to, co im mogą zafundować egoistyczni dorośli. (Bawią mnie zwłaszcza dziewczyny, które wzruszają się losem szczeniaczków i kociąt, bo to takie krzywdzone i bezbronne stworzenia, a nie mają takich przemyśleń wchodząc w małżeństwo w kryzysie, gdzie może bez ich obecności, choćby właśnie dla dobra dzieci, para może jakoś by sobie poradziła.)

I ja się nie dziwię żonom, które obwiniają kochanki. Trudno jest zachować zimną głowę i wykazywać wielkodusznością, w momencie, gdy Tobie wali się świat a namacalny powód widać jak na dłoni. Jak ktoś chce podpalić dom, a druga osoba podaje zapałki, to czy nie ponosi również odpowiedzialności za pożar? I w obliczu straty niekoniecznie męża ale np. ustabilizowanego życia rodzinnego odruchem jest próba wyeliminowania bezpośredniej przeszkody, czyli właśnie kochanki. Stąd te kontakty i apele. Choćby z tego powodu, że skoro ona zawraca mu głowę (albo pozwala mu na zawracanie sobie głowy), to nawet nie jesteście w stanie zająć się swoją sytuacją.

83 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 10:05:21)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Mam wrażenie,  że część forumowiczek żyje nie w realnym świecie, tylko w jakiejś bajce. Jak obca kompletnie osoba ma mieć poczucie obowiązku trzymania się z daleka od faceta, skoro on sam, prawnie przypisany, zobowiązany ,  ojciec dzieciom,  ma to w doopie?  To może idąc tym torem obwinmy żony, które nie potrafią przy sobie utrzymać faceta? Mało tu męskich opowieści o tym, jak po ślubie zostali sprowadzeni do roli bankomatu czy  byka rozpłodowego z dożywotnim szlabanem na seks? W tym trójkącie naprawdę nie ma niewinnych. Szkoda tylko,  że żonki widzą to u wszystkich poza sobą.  One też coś przysięgaja i nie dotrzymuja. Nie każdy facet szuka bo go swędzi, mimo że w domu ma raj. Bo często nie ma. Ludzie się zmieniają i bywa, że decyzje podjęte kiedyś też się zmieniają. Współczuje kobietom zdradzonym i porzuconym, ale jeśli on chce odejść, nawet zaczynając od doopy strony, to niech idzie. Może zrozumie, że źle zrobił, może będzie mu lepiej, może zechce wrócić. Ale faktycznie obwinianie kochanek to nietrafiona,  moim zdaniem, kompensacja. Tylko zdradzacz obiecał i nie dotrzymał, zlekceważył i zranił. Ta " przeszkoda " często tylko przypadkiem ma tę konkretną twarz, bo w jej miejsce mogła być inna. Tu przyczyną jest jego gotowość do zdrady, niekoniecznie jej obecność przy nim.

84 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-22 10:09:57)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

summerka, nie o to chodzilo w tej analogii. Nikt nie jest bezwolny. Przyklad byl na to, jak sie niektorzy czesto tlumacza ze swojej zdrady   zwalajac odpowiedzialnosc z siebie na innych ludzi, rzeczy, okolicznosci.... Tak jak pijany kierowca z mojego przykladu. Zamiast przyznac - tak, moja wina, nie powinienem pijany za kolko siadac, to mowi - gdyby nie to drzewo to bym dalej jechal....:-)  Na podobnej zasadzie usprawiedliwiaja zdradzone zony swych wiarolomnych mezow, ze to nie jego wina, tylko tej wstretnej kochanki, co sie uwziela na biednego misia samym faktem, ze jest i istnieje big_smile
Kazdy ma w swoim otoczeniu takich ludzi, ktorzy zwalaja odpowiedzialnosc na innych. Ja znam takich pelno. Zeby nie szukac daleko, moj syn jest taki. Dla niego zawsze winni sa inni i okolicznosci. Nigdy nie uslyszalam, ze np. spoznil sie do szkoly, bo za pozno wstal, czy sobie nie przygotowal wczesniej wszystkiego, tylko zawsze....bo autobus za wczesnie/pozno przyjechal, bo dlugo czekal na winde, bo klucze gdzies sie zawieruszyly, bo nie mogl znalezc paska od spodni albo zeszytu,  bo pies za dlugo sikal... i tak dalej  smile
No po prostu, zawsze sie caly swiat sprzysiega przeciwko niemu i rzuca klody pod nogi a on jest biedny misio wink

85

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:

Mam wrażenie,  że część forumowiczek żyje nie w realnym świecie, tylko w jakiejś bajce. Jak obca kompletnie osoba ma mieć poczucie obowiązku trzymania się z daleka od faceta, skoro on sam, prawnie przypisany, zobowiązany ,  ojciec dzieciom,  ma to w doopie?  To może idąc tym torem obwinmy żony, które nie potrafią przy sobie utrzymać faceta? Mało tu męskich opowieści o tym, jak po ślubie zostali sprowadzeni do roli bankomatu czy  byka rozpłodowego z dożywotnim szlabanem na seks? W tym trójkącie naprawdę nie ma niewinnych. Szkoda tylko,  że żonki widzą to u wszystkich poza sobą.  One też coś przysięgaja i nie dotrzymuja. Nie każdy facet szuka bo go swędzi, mimo że w domu ma raj. Bo często nie ma. Ludzie się zmieniają i bywa, że decyzje podjęte kiedyś też się zmieniają. Współczuje kobietom zdradzonym i porzuconym, ale jeśli on chce odejść, nawet zaczynając od doopy strony, to niech idzie. Może zrozumie, że źle zrobił, może będzie mu lepiej, może zechce wrócić. Ale faktycznie obwinianie kochanek to nietrafiona,  moim zdaniem, kompensacja. Tylko zdradzacz obiecał i nie dotrzymał, zlekceważył i zranił.

Kolejny raz ktoś miesza w jednym worku winę za zdradę z winą za kryzys w związku, który do tej zdrady doprowadził.

Tak na marginesie, znam wiele związków, gdzie kryzysy są stałym obrazem, ale do zdrady nie dochodzi TYLKO dlatego, że osoba mająca ochotę na podbudowanie swojego EGO poza związkiem nie ma na to wystarczających warunków wink
Oczywiście, kobiety mają tu łatwiej - zawsze znajdzie się chętny, który ją ZALICZY.

86 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 10:11:53)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:

summerka, nie o to chodzilo w tej analogii. Nikt nie jest bezwolny. Przyklad byl na to, jak sie niektorzy czesto tlumacza ze swojej zdrady   zwalajac odpowiedzialnosc z siebie na innych ludzi, rzeczy, okolicznosci.... Tak jak pijany kierowca z mojego przykladu. Zamiast przyznac - tak, moja wina, nie powinienem pijany za kolko siadac, to mowi - gdyby nie to drzewo to bym dalej jechal....:-)  Na podobnej zasadzie usprawiedliwiaja zdradzone zony swych wiarolomnych mezow, ze to nie jego wina....
Kazdy ma w swoim otoczeniu takich ludzi, ktorzy zwalaja odpowiedzialnosc na innych. Ja znam takich pelno. Zeby nie szukac daleko, moj syn jest taki. Dla niego zawsze winni sa inni i okolicznosci. Nigdy nie uslyszalam, ze np. spoznil sie do szkoly, bo za pozno wstal, czy sobie nie przygotowal wczesniej wszystkiego, tylko zawsze....bo autobus za wczesnie/pozno przyjechal, bo dlugo czekal na winde, bo klucze gdzies sie zawieruszyly, bo nie mogl znalezc paska od spodni albo zeszytu,  bo pies za dlugo sikal... i tak dalej  smile
No po prostu, zawsze sie caly swiat sprzysiega przeciwko niemu i rzuca klody pod nogi a on jest biedny misio wink

Adiaphora, bardzo łatwo przychodzi tobie zrozumienie naiwności i niewrażliwości kochanków/kochanek.
Jednak już mało w tobie zrozumienia dla emocji zdradzonych osób. Jakbyś miała braki w wyobraźni i taką sztywność w myśleniu, której ja bardzo nie lubię i której obawiam się u innych - stąd pewnie mój bak akceptacji tego, co piszesz.

87 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 10:28:48)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Summerka,  dlatego uważam, że to CHĘĆ I ZAMYSŁ zdrady są mocno nadrzędne nad "wystarczającymi warunkami". Choć żałosne i wcale nie mniej niewinne jest to, że się nie zdradza tylko dlatego, że się nie ma  z kim.

88 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 10:23:50)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:

A z takiego zaliczenia, nie oszukujmy się,  często wynika nowy związek.

Statystyki mówią coś zgoła innego.
A powód jest banalnie prosty: zdradzający tak naprawdę RZADKO szuka bardziej idealnego ideału a TYLKO pragnie nieco podnieść swoją samoocenę. A to oznacza, że kochanek/kochanka jest traktowany przedmiotowo. Używany jak rzecz.

89

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Czy Wy czasami nie postulujecie zmiany formy małżeństwa na społeczną umowę pomiędzy kobietami? Wtedy nie byłoby "warunków" do zdrady, nie byłoby zdradzonych żon, a można byłoby wygnać ze społeczności ewentualne buntowniczki big_smile A chłop co miałby do gadania? No w końcu baby ustaliły, warunków nie ma to i wyjścia nie ma, musi się dostosować smile

90 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 10:27:22)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Tak, a swoją drogą te statystyki to fenomen smile
Mamy tu czarno na białym kilka historii zakończonych związkiem zdradzacza z kochanką. Sama znam kilka takich par.
Pomijając niemałą wykrywalność zdrady i deklaracje większości forumowiczów,  że zdrady nie wybaczają.

91 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 10:34:34)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:

Taka, swoją drogą te statystyki to fenomen smile
Mamy tu czarno na białym kilka historii zakończonych związkiem zdradzacza z kochanką. Sama znam kilka takich par.
Pomijając wykrywalność zdrady i deklaracje większości forumowiczów,  że zdrady nie wybaczają.

Jedno nie przeczy drugiemu. Jest niewiele długotrwałych związków (bodajże 5% po 5 latach), które mają swój początek w zdradzie. Co nie zmienia faktu, że są i takie, które zdradę przetrwały i takie, które w zdradzie się zrodziły.

A złymi deklaracjami to pewnie sama wiesz jak jest. Gdy coś deklarujemy to widzimy tylko TO konkretne zdarzenie, bez tła, bez innych okoliczności, które jednak TRZEBA wziąć pod uwagę, gdy do TEGO konkretnego zdarzenia dochodzi. Takie deklaratywne stwierdzenia wynikają też przeważnie z pewnego obrazu samego siebie i posługują się nim raczej niedojrzałe, w sensie posiadające niewielkie życiowe doświadczenie i wynikającą z niego mądrość, osoby.

92

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

summerka, emocje nie moga usprawiedliwiac wszystkiego. Powtarzam, wymagac lojalnosci masz prawo od swojego meza a nie obcej kobiety. Maz jest swiadomym swych wyborow i uczynkow czlowiekiem. Wybiera kochanke bo tak chce. Zdradza Ciebie, bo tak wybiera. Widocznie ma jakis powod. Rozumiem emocje, ale bez przesady. Czlowiek oprocz emocji, posiada takze rozum. Zdradzona kobieta nie powinna rownac sie glupia kobieta. I powinna rozumiec, ze pretensje moze miec tylko i wylacznie do swego meza, ze ja zdradza.
Kochanka nie jest odpowiefzialna za kondycje Twojego czy mojego malzenstwa. Czas w koncu sobie uswiadomic te prawde.

93 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 10:35:24)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Dlatego ja liczbami nie operuje, to niepoliczalne moim zdaniem. Ludzie często mataczą. Jest cała masa przeróżnych przypadków,  dowodzących, że ze złego też może powstać coś niezłego. Najważniejszy jest zdrowy dystans do misia i postępowanie w zgodzie ze sobą.

94

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Kochanka jest przyczyną winy męża. Powodem, dla którego to mąż jest winny.  Niestety nie bedzie nigdy inaczej. Kochanka jest takim samym powodem, lub może być, rozpadu malżeństwa jak każda inna przyczyna. Tylko tyle że ta przyczyna ma imię i jest z krwi i kości. Winy zawsze należy szukać w samym sobie. W niewłaściwym zachowaniu. Jak czytam wypowiedzi niektórych osób, to mam wrażenie, że w ogóle nie wiedzą czym jest wina.

95 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 10:38:30)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:

summerka, emocje nie moga usprawiedliwiac wszystkiego. Powtarzam, wymagac lojalnosci masz prawo od swojego meza a nie obcej kobiety. Maz jest swiadomym swych wyborow i uczynkow czlowiekiem. Wybiera kochanke bo tak chce. Zdradza Ciebie, bo tak wybiera. Widocznie ma jakis powod. Rozumiem emocje, ale bez przesady. Czlowiek oprocz emocji, posiada takze rozum. Zdradzona kobieta nie powinna rownac sie glupia kobieta. I powinna rozumiec, ze pretensje moze miec tylko i wylacznie do swego meza, ze ja zdradza.

Mnie dziwi takie jednostronne stawianie sprawy. Emocjami mogą kierować się zdradzający i kochankowie, ale już nie zdradzeni. Hm...według mnie emocje, myśli i zachowania świadczą o naszym człowieczeństwie. Każdemu daję do nich prawo. Także tobie.

96 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 10:49:00)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

Czy Wy czasami nie postulujecie zmiany formy małżeństwa na społeczną umowę pomiędzy kobietami? Wtedy nie byłoby "warunków" do zdrady, nie byłoby zdradzonych żon, a można byłoby wygnać ze społeczności ewentualne buntowniczki big_smile A chłop co miałby do gadania? No w końcu baby ustaliły, warunków nie ma to i wyjścia nie ma, musi się dostosować smile

Ale na wszelki wypadek wsadzić ich do klatek, robota do pilnowania dać, a wszystkie,  które się do tych obcych  dobraly, zaszyć.
I po co komu rozum tam, gdzie można zakazem i nakazem. Tylko nie narzekajmy później, że same pantofle są.
Współczuję idealistkom smile jest się szczęśliwszym mając wyrąbane na tych, którzy mają wyrąbane przeciwnie, i kochać  tych,  którzy kochają. A nie tych, którzy powinni.

97 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 10:44:34)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:

Dlatego ja liczbami nie operuje, to niepoliczalne moim zdaniem. Ludzie często mataczą. Jest cała masa przeróżnych przypadków,  dowodzących, że ze złego też może powstać coś niezłego. Najważniejszy jest zdrowy dystans do misia i postępowanie w zgodzie ze sobą.

Gagatko, można udawać, że statystyk nie ma i wtedy widzi się to, co chce się widzieć.
Popieram zdrowy dystans i życie w zgodzie z sobą. Jeśli komuś odpowiada życie ze zdradzającą żoną/mężem to jego sprawa. Zarówno jeśli chodzi o zdradzone żony czy mężów, jak i kochanków i kochanki wink , bo przecież kochankowie wiążą się z osobami zdradzającymi, co oznacza nielojalnymi, oszukującymi innych.

98

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

ta dyskusja jest jalowa. Nikt nikogo nie przekona. Sa i zawsze beda kobiety, ktore beda w kochankach upatrywac najwiekszego zagrozenia dla swojego malzenstwa i traktowac je jak najwieksze zlo. Tlumaczyc i usprawiedliwiac swoje niepowodzenia malzenskie koncentrujac sie na nich, jako przyczynie. Kwestia braku swiadomosci chyba lub po prostu taki charakter...
Ja dziekuje za uwage. Nalisalam wszystko w temacie, nie bede sie powtarzac.

99 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 10:52:11)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:

Sa i zawsze beda kobiety, ktore beda w kochankach upatrywac najwiekszego zagrozenia dla swojego malzenstwa i traktowac je jak najwieksze zlo. Tlumaczyc i usprawiedliwiac swoje niepowodzenia malzenskie koncentrujac sie na nich, jako przyczynie.

Adiaphora, życzliwie radzę tobie przeczytać całą dyskusję jeszcze raz. Nie znajdziesz ŻADNEJ, ani jednej wypowiedzi, która obarcza winą tylko kochankę/kochanka. Wręcz przeciwnie, jest wiele wypowiedzi uznających WYŁĄCZNĄ winę zdradzającego oraz takie stanowiska, które OPRÓCZ winy zdradzającego, część odpowiedzialności przypisują kochance/kochankowi.
Z jakiegoś powodu nie chcesz tego dostrzec. Dla mnie TO jest zastanawiające u ciebie.

100

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:

ta dyskusja jest jalowa. Nikt nikogo nie przekona. Sa i zawsze beda kobiety, ktore beda w kochankach upatrywac najwiekszego zagrozenia dla swojego malzenstwa i traktowac je jak najwieksze zlo. Tlumaczyc i usprawiedliwiac swoje niepowodzenia malzenskie koncentrujac sie na nich, jako przyczynie. Kwestia braku swiadomosci chyba lub po prostu taki charakter...
Ja dziekuje za uwage. Nalisalam wszystko w temacie, nie bede sie powtarzac.

Dokładnie tak jest, dodałabym tylko brak dojrzałości do braku świadomości.

101 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 10:57:00)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:

Zarówno jeśli chodzi o zdradzone żony czy mężów, jak i kochanków i kochanki wink , bo przecież kochankowie wiążą się z osobami zdradzającymi, co oznacza nielojalnymi, oszukującymi innych.

Dokładnie,  czyli idąc Waszym torem myślenia, jest wina,  jest i kara smile

102 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-09-22 10:54:21)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:

ta dyskusja jest jalowa. Nikt nikogo nie przekona. Sa i zawsze beda kobiety, ktore beda w kochankach upatrywac najwiekszego zagrozenia dla swojego malzenstwa i traktowac je jak najwieksze zlo. Tlumaczyc i usprawiedliwiac swoje niepowodzenia malzenskie koncentrujac sie na nich, jako przyczynie. Kwestia braku swiadomosci chyba lub po prostu taki charakter...
Ja dziekuje za uwage. Nalisalam wszystko w temacie, nie bede sie powtarzac.

Dyskusja z pewnością byłaby jałowa gdyby ktoś na siłę,koniecznie chciał przekonać do swoich racji.Jeśli tylko je wyraża,popiera sensownymi argumentami-nie ma tym nic jałowego.
Zdrada najczęściej jest sygnałem,że w związku dzieje się źle.Kochanka daje żonatemu facetowi to czego nie może oczekiwać od żony.
Nie jest to tak-drogie obrończynie uciśnionych mężów-że to kochanka jest tą co rozwala związek.Zdradzane żony są współwinne bardzo często.
I rzucanie się na kochankę jest taką formą obrony-och gdyby nie ona misio nie miałby pokusy i zostałby przy żonce.

103

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Sa i zawsze beda kobiety, ktore beda w kochankach upatrywac najwiekszego zagrozenia dla swojego malzenstwa i traktowac je jak najwieksze zlo. Tlumaczyc i usprawiedliwiac swoje niepowodzenia malzenskie koncentrujac sie na nich, jako przyczynie.

Adiaphora, życzliwie radzę tobie przeczytać całą dyskusję jeszcze raz. Nie znajdziesz ŻADNEJ, ani jednej wypowiedzi, która obarcza winą tylko kochankę/kochanka. Wręcz przeciwnie, jest wiele wypowiedzi uznających WYŁĄCZNĄ winę zdradzającego oraz takie stanowiska, które OPRÓCZ winy zdradzającego, część odpowiedzialności przypisują kochance/kochankowi.
Z jakiegoś powodu nie chcesz tego dostrzec. Dla mnie TO jest zastanawiające u ciebie.

Może chodzi o to, że kochanka czy kochanek odpowiedzialni są za własne decyzje, wejście w taki czy inny związek. Nie ponoszą jednak odpowiedzialności za czyjąś zdradę.

104

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Zarówno jeśli chodzi o zdradzone żony czy mężów, jak i kochanków i kochanki wink , bo przecież kochankowie wiążą się z osobami zdradzającymi, co oznacza nielojalnymi, oszukującymi innych.

Dokładnie,  czyli idąc Waszym torem myślenia, jest winą, jest i kara smile

Nie bardzo rozumiem określenia "Wasz tor myślenia". Chodzi o to, że uznajemy kochanki i kochanków za istoty mające świadomość, swój rozum i wolną wolę ?

105

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:

Mało tu męskich opowieści o tym, jak po ślubie zostali sprowadzeni do roli bankomatu czy  byka rozpłodowego z dożywotnim szlabanem na seks? W tym trójkącie naprawdę nie ma niewinnych. Szkoda tylko,  że żonki widzą to u wszystkich poza sobą.  One też coś przysięgaja i nie dotrzymuja. Nie każdy facet szuka bo go swędzi, mimo że w domu ma raj. Bo często nie ma.

Jeśli mam taką okazję, to lubię przypomnieć tę prostą prawdę: za kryzysy w związku można pociągnąć do odpowiedzialności dwie osoby. Za zdradę - tylko jedną.

Tu znów uśmiecham się dla tej wyrozumiałości (?), (czy dobrze to odczytałam?), dla faceta, który robi skok w bok, bo "w domu seksu nie ma". Czytam tu historie dziewczyn, które były w ciąży, chorowały, przeżywały różne trudności no i ... może nie miały siły i ochoty po prostu na ten cały seks, o który tu na forum tyle rabanu w kontekście zdrad. Dla mnie to też, fajna, ważna i przyjemna sfera, ale nie jest to psi obowiązek kogokolwiek, jakaś przysięga, której się nie dotrzymuje.

summerka88 napisał/a:

Kolejny raz ktoś miesza w jednym worku winę za zdradę z winą za kryzys w związku, który do tej zdrady doprowadził.

Tak na marginesie, znam wiele związków, gdzie kryzysy są stałym obrazem, ale do zdrady nie dochodzi TYLKO dlatego, że osoba mająca ochotę na podbudowanie swojego EGO poza związkiem nie ma na to wystarczających warunków wink
Oczywiście, kobiety mają tu łatwiej - zawsze znajdzie się chętny, który ją ZALICZY.

Celne spostrzeżenie, Summerko88.


Kto bardziej winny - mąż czy kochanka? Oboje. Ta druga, jeśli ma świadomość, że zadaje się z żonatym.

106

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:
summerka88 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Sa i zawsze beda kobiety, ktore beda w kochankach upatrywac najwiekszego zagrozenia dla swojego malzenstwa i traktowac je jak najwieksze zlo. Tlumaczyc i usprawiedliwiac swoje niepowodzenia malzenskie koncentrujac sie na nich, jako przyczynie.

Adiaphora, życzliwie radzę tobie przeczytać całą dyskusję jeszcze raz. Nie znajdziesz ŻADNEJ, ani jednej wypowiedzi, która obarcza winą tylko kochankę/kochanka. Wręcz przeciwnie, jest wiele wypowiedzi uznających WYŁĄCZNĄ winę zdradzającego oraz takie stanowiska, które OPRÓCZ winy zdradzającego, część odpowiedzialności przypisują kochance/kochankowi.
Z jakiegoś powodu nie chcesz tego dostrzec. Dla mnie TO jest zastanawiające u ciebie.

Może chodzi o to, że kochanka czy kochanek odpowiedzialni są za własne decyzje, wejście w taki czy inny związek. Nie ponoszą jednak odpowiedzialności za czyjąś zdradę.

Przypomniało mi się jak różne osoby po II wojnie światowej opisywały swój "udział" w eksterminacji Żydów. Oni TYLKO podali listę osób z rodowodem żydowskim, którzy zamieszkiwali ich gminę, albo TYLKO zaprowadzili Żydów do pociągów podstawionych na dworcu, TYLKO zapakowali do wagonów, TYLKO ...
Tak TYLKO rodzi się zło i krzywda. Nikt nie chce w niej widzieć swojej winy

107

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Zdradzane żony są współwinne bardzo często.
I rzucanie się na kochankę jest taką formą obrony-och gdyby nie ona misio nie miałby pokusy i zostałby przy żonce.

To pogrubione przeze mnie zdanie to chyba jakiś żart, żeby podbić wątek. big_smile

Mnie mój mąż zdradził, przeanalizowałam wszystko, co w naszym małżeństwie nie grało. Wiem, co zrobiłam źle, co mogłam inaczej, wyciągnęłam wnioski.
Ale to on sam sobie ściąga spodnie, a kochance majtki.
Mnie przy tym nie ma. big_smile Ja im nie pomagam. big_smile

Ja się na kochankę mojego męża nie rzuciłam. Wręcz odwrotnie - podziękowałam, za uwolnienie od łajdaka i oszusta, który nie dotrzymuje słowa, w tym słów przysięgi małżeńskiej o wierności.

108

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Adiaphora, życzliwie radzę tobie przeczytać całą dyskusję jeszcze raz. Nie znajdziesz ŻADNEJ, ani jednej wypowiedzi, która obarcza winą tylko kochankę/kochanka. Wręcz przeciwnie, jest wiele wypowiedzi uznających WYŁĄCZNĄ winę zdradzającego oraz takie stanowiska, które OPRÓCZ winy zdradzającego, część odpowiedzialności przypisują kochance/kochankowi.
Z jakiegoś powodu nie chcesz tego dostrzec. Dla mnie TO jest zastanawiające u ciebie.

Może chodzi o to, że kochanka czy kochanek odpowiedzialni są za własne decyzje, wejście w taki czy inny związek. Nie ponoszą jednak odpowiedzialności za czyjąś zdradę.

Przypomniało mi się jak różne osoby po II wojnie światowej opisywały swój "udział" w eksterminacji Żydów. Oni TYLKO podali listę osób z rodowodem żydowskim, którzy zamieszkiwali ich gminę, albo TYLKO zaprowadzili Żydów do pociągów podstawionych na dworcu, TYLKO zapakowali do wagonów, TYLKO ...
Tak TYLKO rodzi się zło i krzywda. Nikt nie chce w niej widzieć swojej winy

MASAKRA. Dzięki za "rozmowę", adiaphora słusznie zauważyła, że nie ma ona sensu.

109 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-22 11:10:47)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Najbardziej żenujące w żonach jest przyczepianie się do obcej kobiety, za którą łazi jej mąż i której nie daje spokoju, i obwinianie ją winą za to, że spodobała sie zajętemu facetowi. Oczywiście jest temu winna. Jest winna, że w większości wypadków jest dużo młodsza, zadbana, ładna itd. a facet jak to facet ma taką zachciankę, humor, cokolwiek.  Na kimś się trzeba wyżyć byleby nie na tym, który w sumie ładuje kasę na rachunki, żarcie, dom, samochód, wakacje, dzieci. Facet robi co chce, nie liczy się z niczym i z nikim (tu z żoną),ma w dupie rodzinię, ale oczywiście to nie jego wina.

110

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

Czy Wy czasami nie postulujecie zmiany formy małżeństwa na społeczną umowę pomiędzy kobietami? Wtedy nie byłoby "warunków" do zdrady, nie byłoby zdradzonych żon, a można byłoby wygnać ze społeczności ewentualne buntowniczki big_smile A chłop co miałby do gadania? No w końcu baby ustaliły, warunków nie ma to i wyjścia nie ma, musi się dostosować smile

Bo niektóre kobiety chyba nie wierzą, że facet naprawdę może być porządny, rozumny i umieć utrzymać węża w spodniach. Przecież najlepiej, żeby biedny miś nie miał pokus w postaci kochanek, tylko wtedy on na pewno nie zdradzi. Zdradzają ludzie o słabym charakterze, którzy nie posiadają silnego kręgosłupa moralnego i nie potrafią nad sobą zapanować. Albo tacy, którzy panować nad sobą po prostu nie chcą. Jedne w takiej sytuacji będą obwiniać pokusy, które stanęły na drodze misia, a inne będą obwiniać wadliwy męski egzemplarz, który po jakimś czasie trwania związku okazał się zwykłym bublem.

111 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-09-22 11:18:21)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
gojka102 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Zdradzane żony są współwinne bardzo często.
I rzucanie się na kochankę jest taką formą obrony-och gdyby nie ona misio nie miałby pokusy i zostałby przy żonce.

To pogrubione przeze mnie zdanie to chyba jakiś żart, żeby podbić wątek. big_smile

Mnie mój mąż zdradził, przeanalizowałam wszystko, co w naszym małżeństwie nie grało. Wiem, co zrobiłam źle, co mogłam inaczej, wyciągnęłam wnioski.
Ale to on sam sobie ściąga spodnie, a kochance majtki.
Mnie przy tym nie ma. big_smile Ja im nie pomagam. big_smile

Ja się na kochankę mojego męża nie rzuciłam. Wręcz odwrotnie - podziękowałam, za uwolnienie od łajdaka i oszusta, który nie dotrzymuje słowa, w tym słów przysięgi małżeńskiej o wierności.

Żaden żart.Naprawdę tak uważam.Piszesz,że przeanalizowałaś wszystko.Dla mnie prawdziwsze byłoby gdybyś napisała,że przeanalizowaliście
Bo Twoja wyłącznie analiza nigdy nie będzie prawdziwa jeśli mąż nie powie co go uwierało.
Oczywiście,mąż zdradził zamiast porozmawiać.Nie pochwalam tego.Ale nie lubię jak to żony opowiadają,że tak miał dobrze a tu zdradził.
A jeszcze lepsze jak mówią to osoby z zewnątrz mające blade pojecie o danym związku.

112

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
ona80 napisał/a:

Tak zgadzam się z tym , ze aby wejśc w role kochanki trzeba miec coś nie tak z poczuciem własnej wartości. Ja chodzę na terapię by zrozumiec dlaczego dałam się w to bagno wciągnąć. Nie podrywałam tego gościa, nie zwracałam na niego uwagi i nie myslałam ze moze mi sie to przytrafic.zawsze byłam przeciwna takim ukladom.
A stało sie i nie pozostaje mi nic innego jak zapomnieć, wyciągnąć wnioski i unikac jak ognia żonatych.
serce mam pochartane, psychike skopaną.Poczucie wartości 0.
To było najgorsze co przytrafiło mi się w życiu.załuje , cholernie  żałuje.Niestety czasu nie cofne.:(

Podobne do Twoich odczucia, miała zapewne żona Twojego kochanka, ale Ty o tym nie pomyślałaś. Tak, zgadzam się z opinią, że główną winę ponosi mąż, ale kochanka także ponosi odpowiedzialność za zrujnowanie czyjegoś życia.
Pytasz dlaczego żony wyzywają kochanki, ale przecież kochanki często także nienawidzą żon swoich misiów, bo chociaż przekonane o tym, że to właśnie one są tą jedyną, prawdziwą miłością onego, podświadomie czują się zagrożone i zazdrosne.
Stąd Twoje stwierdzenie, że zdradzone żony nie mają godności i honoru, bo walczą, w związku z tym stanowią zagrożenie dla "wielkiej miłości" kochanków.
Poczytaj sobie wątki na tym forum, ile historii, tyle różnych wniosków. Nie każda zdradzona żona decyduje się kontynuować małżeństwo, nie każdy kochanek nie kocha swojej żony, większość zdradzaczy robi to dla "zdrowotności" itd.

113 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-09-22 11:19:52)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

Piszesz,że przeanalizowałaś wszystko.Dla mnie prawdziwsze byłoby gdybyś napisała,że przeanalizowaliście
Bo Twoja wyłącznie analiza nigdy nie będzie prawdziwa jeśli mąż nie powie co go uwierało.

Gojka, mój mąż nie chciał analizować i naprawiać związku. On jest zainteresowany tamtą kobietą, chce z nią być a ze mną chce się rozwodzić. Ja fakt naszego rozwodu akceptuję. To tyle. smile

114 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-09-22 11:29:58)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
josz napisał/a:

Pytasz dlaczego żony wyzywają kochanki, ale przecież kochanki często także nienawidzą żon swoich misiów, bo chociaż przekonane o tym, że to właśnie one są tą jedyną, prawdziwą miłością onego, podświadomie czują się zagrożone i zazdrosne.
Stąd Twoje stwierdzenie, że zdradzone żony nie mają godności i honoru, bo walczą, w związku z tym stanowią zagrożenie dla "wielkiej miłości" kochanków.

Otóż to, josz. big_smile I kiedy mnie kochanka mojego męża wytłumaczyła w rozmowie, "jak bardzo oni się kochają i chcą być razem" ... no to, postanowiłam nie stać na drodze tej wielkiej, prawdziwej miłości.

Tak, a walczyłam o człowieka, którego kochałam. Bez wzajemności, jak się okazało, ale to ... drobny szczegół. Nie rozkminiajmy go. wink



_________________________________________________________________________________________________________

EDIT

Mamidełko napisał/a:

MASAKRA. Dzięki za "rozmowę", adiaphora słusznie zauważyła, że nie ma ona sensu.

Ale dlaczego? To jest właśnie interesujące, wymienić się poglądami. Czyli jak ktoś nie myśli tak jak ja, to od razu rozmowa jest jałowa, bez sensu? Dziewczyny, dajcie spokój.




Ja na przykład bym chciała, żeby mi ktoś wyjaśnił ten Wasz tok myślenia:


gagatka0075 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

bo przecież kochankowie wiążą się z osobami zdradzającymi, co oznacza nielojalnymi, oszukującymi innych.

Dokładnie,  czyli idąc Waszym torem myślenia, jest wina,  jest i kara smile

Kara dla kogo? I jaka?

115

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Piszesz,że przeanalizowałaś wszystko.Dla mnie prawdziwsze byłoby gdybyś napisała,że przeanalizowaliście
Bo Twoja wyłącznie analiza nigdy nie będzie prawdziwa jeśli mąż nie powie co go uwierało.

Gojka, mój mąż nie chciał analizować i naprawiać związku. On jest zainteresowany tamtą kobietą, chce z nią być a ze mną chce się rozwodzić. Ja fakt naszego rozwodu akceptuję. To tyle. smile

Rozumiem i mam świadomość,że często tak bywa.Co nie zmienia faktu,że gdyby była możliwość wspólnej analizy związku-byłoby to prawdziwsze,polegające na wymianie doświadczen,zaznaczenia tego co uwiera.
Faktem  jest,że w związku z tamtą kobietą znalazł to czego nie było w związku z Tobą.
Oczywiście można powiedzieć,że na daną chwilę znalazł to czego mu brakowało i nie można stwierdzić,że tak już pozostanie.

116

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
josz napisał/a:

Pytasz dlaczego żony wyzywają kochanki, ale przecież kochanki często także nienawidzą żon swoich misiów, bo chociaż przekonane o tym, że to właśnie one są tą jedyną, prawdziwą miłością onego, podświadomie czują się zagrożone i zazdrosne.
Stąd Twoje stwierdzenie, że zdradzone żony nie mają godności i honoru, bo walczą, w związku z tym stanowią zagrożenie dla "wielkiej miłości" kochanków.

Otóż to, josz. big_smile I kiedy mnie kochanka mojego męża wytłumaczyła w rozmowie, "jak bardzo oni się kochają i chcą być razem" ... no to, postanowiłam nie stać na drodze tej wielkiej, prawdziwej miłości.

Tak, a walczyłam o człowieka, którego kochałam. Bez wzajemności, jak się okazało, ale to ... drobny szczegół. Nie rozkminiajmy go. wink,

Z pewnością to była prawda-Twój mąż wyznał jej miłość,wytłumaczył,że jesteś pomyłką jego życia,że Cię nie kocha i znalazł prawdziwą miłość.
Cóż,to czy kochanka takie wyznanie przyjmie jako pewnik zależy na pewno od doboru argumentów smile



_________________________________________________________________________________________________________

EDIT

Mamidełko napisał/a:

MASAKRA. Dzięki za "rozmowę", adiaphora słusznie zauważyła, że nie ma ona sensu.

Ale dlaczego? To jest właśnie interesujące, wymienić się poglądami. Czyli jak ktoś nie myśli tak jak ja, to od razu rozmowa jest jałowa, bez sensu? Dziewczyny, dajcie spokój.




Ja na przykład bym chciała, żeby mi ktoś wyjaśnił ten Wasz tok myślenia:


gagatka0075 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

bo przecież kochankowie wiążą się z osobami zdradzającymi, co oznacza nielojalnymi, oszukującymi innych.

Dokładnie,  czyli idąc Waszym torem myślenia, jest wina,  jest i kara smile

Kara dla kogo? I jaka?

117

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

gdyby była możliwość wspólnej analizy związku-byłoby to prawdziwsze,polegające na wymianie doświadczen,zaznaczenia tego co uwiera.
Faktem  jest,że w związku z tamtą kobietą znalazł to czego nie było w związku z Tobą.
Oczywiście można powiedzieć,że na daną chwilę znalazł to czego mu brakowało i nie można stwierdzić,że tak już pozostanie.

Dokładnie tak, Gojka102. Możliwości wspólnej analizy nie było. Mąż nie był nią zainteresowany.

Tak, dokładnie zgadzam się z tym, co napisałaś. Znalazł to, czego ze mną w związku nie było.

A czy tak pozostanie? Staram się już tego nie rozkminiać. Dla mnie wszystko już jest pozamiatane.

Próbuję teraz zrobić wszystko, aby moja rana po tym syfie została jak najmniejsza. Tyle mogę zrobić. Ja sama.

Męża już nie interesuję od dawna.

118

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

a z innej strony moje Panie,,
Jak widzicie sytuacje, gdy kobieta zdradza męża. Czy kochanek jej też będzie takim łajdakiem jak kochanka wchodząca w  romans z żonatym facetem.
Niby to samo , ale jednak wydaje mi się , że zupełnie inaczej oceniane wink. Czy się mylę??????

119

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

MASAKRA. Dzięki za "rozmowę", adiaphora słusznie zauważyła, że nie ma ona sensu.

Ale dlaczego? To jest właśnie interesujące, wymienić się poglądami. Czyli jak ktoś nie myśli tak jak ja, to od razu rozmowa jest jałowa, bez sensu? Dziewczyny, dajcie spokój.

Ano dlatego, że przyrównywanie sytuacji małżeńskiej zdrady do ludobójstwa dokonanego na Żydach w trakcie IIWŚ mnie poraziło. Skoro nie jest to dla wszystkich zrozumiałe to wprost: rozmowa na tym poziomie porównań staje się kuriozalna.

120

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
ona80 napisał/a:

a z innej strony moje Panie,,
Jak widzicie sytuacje, gdy kobieta zdradza męża. Czy kochanek jej też będzie takim łajdakiem jak kochanka wchodząca w  romans z żonatym facetem.
Niby to samo , ale jednak wydaje mi się , że zupełnie inaczej oceniane wink. Czy się mylę??????

Dobrze napisałaś, że Ci się wydaje. wink Mój mąż jest łajdakiem, bo zabrał się za cudzą żonę, rozwalił czyjąś rodzinę (bardzo to wszystko przeżywały dzieci kochanki mojego męża - 12 i 9 lat), mąż tamtej chciał sobie odbierać życie z powodu zdrady ukochanej żony.

Mój mąż robi wszystko z pełną świadomością. Jest łajdakiem.

Nie rozgraniczam pojęcia zdrady i kłamstwa na płcie, że ktoś jest bardziej lub mniej łajdakowaty. Po równo to określenie się należy.

121 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 11:43:55)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

MASAKRA. Dzięki za "rozmowę", adiaphora słusznie zauważyła, że nie ma ona sensu.

Ale dlaczego? To jest właśnie interesujące, wymienić się poglądami. Czyli jak ktoś nie myśli tak jak ja, to od razu rozmowa jest jałowa, bez sensu? Dziewczyny, dajcie spokój.

Ano dlatego, że przyrównywanie sytuacji małżeńskiej zdrady do ludobójstwa dokonanego na Żydach w trakcie IIWŚ mnie poraziło. Skoro nie jest to dla wszystkich zrozumiałe to wprost: rozmowa na tym poziomie porównań staje się kuriozalna.

Nie, Mamidełko, nie zrozumiałaś intencji iwypowiedzi.
Nie było tu porównania zdrady do ludobójstwa, tylko podobieństwa w sposobie wyjaśniania "udziału" w czynieniu zła i krzywdy innym. Podobieństwo polega na sposobie "usprawiedliwiania" a nie w samym czynie.
Czy ty rozumiesz, że to są dwie odrębne kwestie?

122

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Ale dlaczego? To jest właśnie interesujące, wymienić się poglądami. Czyli jak ktoś nie myśli tak jak ja, to od razu rozmowa jest jałowa, bez sensu? Dziewczyny, dajcie spokój.

Ano dlatego, że przyrównywanie sytuacji małżeńskiej zdrady do ludobójstwa dokonanego na Żydach w trakcie IIWŚ mnie poraziło. Skoro nie jest to dla wszystkich zrozumiałe to wprost: rozmowa na tym poziomie porównań staje się kuriozalna.

Mamidełko, ale na tym polega dyskusja! big_smile Porównuje się, używa się metafor, analogii ... Jedne są bardziej lub mniej trafione, szokujące czy barwne ... Ale tak się rozmawia*, tak funkcjonuje język! Nie wszystko MUSI Ci się podobać, nie wszystko musisz rozumieć.

Jesteś na FORUM DYSKUSYJNYM*. smile

123 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-09-22 11:57:30)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:

Tu znów uśmiecham się dla tej wyrozumiałości (?), (czy dobrze to odczytałam?), dla faceta, który robi skok w bok, bo "w domu seksu nie ma". Czytam tu historie dziewczyn, które były w ciąży, chorowały, przeżywały różne trudności no i ... może nie miały siły i ochoty po prostu na ten cały seks, o który tu na forum tyle rabanu w kontekście zdrad. Dla mnie to też, fajna, ważna i przyjemna sfera, ale nie jest to psi obowiązek kogokolwiek, jakaś przysięga, której się nie dotrzymuje.

Dla mnie ten medal też ma dwie strony, i jest to dość delikatna sprawa.  Jeśli nie "psi obowiązek ", to czemu właśnie o seks ten cały raban? On nie ma prawa chcieć?  Nawet rozumiejąc jej ograniczenia. Może wprowadzić obowiązek podawania bromu mężczyznom, których żony są w ciąży i połogu?
Ty widzisz biedne żony,  ja w niektórych przypadkach egoistyczne matki Polki żądające  zrozumienia dla swojego poświęcenia,  bólu,  mające głęboko potrzeby ich mężczyzn. Ja też miałam problemy ginekologiczne i byłam w  ciąży. Z własnej woli, więc jakoś niespecjalnie był to ekstra wyczyn i wysiłek. Da się potraktować męża tak, by ten okres był dla niego normalny i  znośny. A na własne uszy słyszałam na porodówce wyzwanie faceta, czy skargi,  bo przecież ona taka biedna, a on taki tępy. Mimo że facet starał się pomóc. Tyle że księżna sama nie wiedziała,  czego chce. Znam takie, które od momentu zajścia chcą być traktowane jak święte krowy w Indiach.  Czy jest dobrze, kiedy zanika czułość, bliskość, co powinno dac  się także mimo chorób i ciąży utrzymać, nie zamieniając tego na huśtawki nastrojów i użalanie się nad sobą?  Więc wielu kryzysom są winne żony poprzez olewanie potrzeb męża. A kryzys jest często przyczyną zdrady.
Oczywiście,  że bywa zdrada bez przyczyny,  dla sportu. Tylko wtedy rzadko jest w tym  jedna kochanka, raczej tabun.
Można na ten temat godzinami. Niemniej moje zdanie rzeczywiście jest takie: zobowiązując człowieka przysięga, mamy obowiązek zaspokajać jego potrzeby,  w granicach rozsądku oczywiście,  poza zboczeniami, chyba że nam pasują. I nie wbrew sobie, niemniej niechęć do dbania o ukochaną osobę jest juz symptomem, że coś nie halo ze związkiem.
A jak powiada mój Naczelnik,  facet istota prosta, on chce tylko seksu i jedzenia. Reszta jest mało istotną. I ja mu wierzę smile
Rozumiem, skąd te zarzuty. Cóż, powodzenia,  nie ma tego złego, co się na pewno w dobre obróci.
Fakt, porównanie z Żydami co najmniej absurdalne. Kwalifikacja czynu jest tu jednak istotna.

124 Ostatnio edytowany przez robingirl (2016-09-22 11:54:09)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
ona80 napisał/a:

a z innej strony moje Panie,,
Jak widzicie sytuacje, gdy kobieta zdradza męża. Czy kochanek jej też będzie takim łajdakiem jak kochanka wchodząca w  romans z żonatym facetem.
Niby to samo , ale jednak wydaje mi się , że zupełnie inaczej oceniane wink. Czy się mylę??????

Hmmm, teoretycznie ocena jest taka sama.
Aczkolwiek sytuacji: pani po kilku/kilkunastu latach małżeństwa, poznaje faceta na boku, bo coś tam, ma z nim romans, a jak się romans wyda to oświadcza małżonkowi, że się wyprowadza i dzieci będzie brała co drugi weekend do siebie i będzie płacić alimenty-  to z własnego otoczenia nie znam.
Co więcej - żadnej sytuacji kochanek wchodzący w romans z mężatką nie znam. Choć wiem, że nie znaczy, że nie istnieje...
Albo kobiety są ostrożniejsze albo im nie śpieszno do ewakuacji ze związku małżeńskiego...

125

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Ale dlaczego? To jest właśnie interesujące, wymienić się poglądami. Czyli jak ktoś nie myśli tak jak ja, to od razu rozmowa jest jałowa, bez sensu? Dziewczyny, dajcie spokój.

Ano dlatego, że przyrównywanie sytuacji małżeńskiej zdrady do ludobójstwa dokonanego na Żydach w trakcie IIWŚ mnie poraziło. Skoro nie jest to dla wszystkich zrozumiałe to wprost: rozmowa na tym poziomie porównań staje się kuriozalna.

Nie, Mamidełko, nie zrozumiałaś intencji iwypowiedzi.
Nie było tu porównania zdrady do ludobójstwa, tylko podobieństwa w sposobie wyjaśniania "udziału" w czynieniu zła i krzywdy innym. Podobieństwo polega na sposobie "usprawiedliwiania" a nie w samym czynie.
Czy ty rozumiesz, że to są dwie odrębne kwestie?

Bardzo dobrze zrozumiałam intencję wypowiedzi. Moim zdaniem kochanka nie jest winna temu, że mąż zdradza żonę. Pomijając sytuacje skrajne rola kochanki jest wtórna, najczęściej decyzja o zdradzie zapadła bez jej udziału. Mówiąc krótko jak nie ta to inna. Odrębną kwestią jest sytuacja kochanki, która godzi się na taki "związek". Zamydlaniem sobie oczu i rozrzedzaniem winy partnera, kierując swoje rozmyślania w stronę kochanki, same sobie robimy krzywdę. Rozwiązuje się swoje problemy, a nie czyjeś. Problemem żony może być niewierny mąż, ale nie niemoralne zachowanie innych kobiet.

126 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-09-22 12:06:24)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gagatka0075 napisał/a:

On nie ma prawa chcieć?  Nawet rozumiejąc jej ograniczenia. Może wprowadzić obowiązek podawania bromu mężczyznom, których żony są w ciąży i połogu?

big_smile Oczywiście, że ma prawo chcieć. Ja też chcę wiele rzeczy. big_smile

gagatka0075 napisał/a:

Czy jest dobrze, kiedy zanika czułość, bliskość, co powinno dac  się także mimo chorób i ciąży utrzymać, nie zamieniając tego na huśtawki nastrojów i użalanie się nad sobą?  Więc wielu kryzysom są winne żony poprzez olewanie potrzeb męża.

No a może się czasami rzeczywiście niektórym kobietom w chorobie i ciąży nie udaje "dać"? ... Jest coś takiego, co ma nawet swoją fachową nazwę "depresja poporodowa"? To wymysły jakiś tam bab, które seksu nie chcą uprawiać czy jak?



Nie, nie widzę tylko "biednych żon", jak to ujęłaś. Pewnie są i Matki Polki, ja nie będę kwestionować Twojego zdania - Ty postrzegasz część kobiet w ten sposób i masz do tego prawo.

Ja tylko zwracam uwagę, że czasami naprawdę kobieta może nie mieć ochoty na seks, z psychiką kobiet po połogu i w chorobach bywa różnie.
Ja nie olewałam potrzeb seksualnych mojego męża, tak sobie, dla kaprysu, ale pisałam już o tym na innym wątku, nie chce mi się pisać tego samego. Spodobało mi się Twoje zdanie "w granicach rozsądku".

gagatka0075 napisał/a:

A jak powiada mój Naczelnik,  facet istota prosta, on chce tylko seksu i jedzenia. Reszta jest mało istotną.

smile

127

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:
Mamidełko napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Ale dlaczego? To jest właśnie interesujące, wymienić się poglądami. Czyli jak ktoś nie myśli tak jak ja, to od razu rozmowa jest jałowa, bez sensu? Dziewczyny, dajcie spokój.

Ano dlatego, że przyrównywanie sytuacji małżeńskiej zdrady do ludobójstwa dokonanego na Żydach w trakcie IIWŚ mnie poraziło. Skoro nie jest to dla wszystkich zrozumiałe to wprost: rozmowa na tym poziomie porównań staje się kuriozalna.

Mamidełko, ale na tym polega dyskusja! big_smile Porównuje się, używa się metafor, analogii ... Jedne są bardziej lub mniej trafione, szokujące czy barwne ... Ale tak się rozmawia*, tak funkcjonuje język! Nie wszystko MUSI Ci się podobać, nie wszystko musisz rozumieć.

Jesteś na FORUM DYSKUSYJNYM*. smile

Tak tak jestem i dyskutuję. Zostawiam sobie jednak prawo do odcięcia się od rozmowy, jeśli jej kaliber przekracza dopuszczalne przeze mnie granice absurdu.

128

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

Tak tak jestem i dyskutuję. Zostawiam sobie jednak prawo do odcięcia się od rozmowy, jeśli jej kaliber przekracza dopuszczalne przeze mnie granice absurdu.

Oczywiście. Takie prawo mamy tu wszyscy. Bywa, że sama tak robię.

129 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-09-22 12:13:02)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Mamidełko napisał/a:

Bardzo dobrze zrozumiałam intencję wypowiedzi.

A z twojej wypowiedzi wynika coś zupełnie innego.
Rozumiem, czasami trudno przyznać się, że czyta się innych korzystając z własnych filtrów wink Chociaż to normalne.

Mamidełko napisał/a:

Moim zdaniem kochanka nie jest winna temu, że mąż zdradza żonę. Pomijając sytuacje skrajne rola kochanki jest wtórna, najczęściej decyzja o zdradzie zapadła bez jej udziału. Mówiąc krótko jak nie ta to inna. Odrębną kwestią jest sytuacja kochanki, która godzi się na taki "związek". Zamydlaniem sobie oczu i rozrzedzaniem winy partnera, kierując swoje rozmyślania w stronę kochanki, same sobie robimy krzywdę. Rozwiązuje się swoje problemy, a nie czyjeś. Problemem żony może być niewierny mąż, ale nie niemoralne zachowanie innych kobiet.

Zgadzam się, a dla potwierdzenia poniżej moja pierwsza w tym wątku wypowiedź:

summerka88 napisał/a:

Na tytułowe pytanie odpowiedź jest prosta: WINNY JEST ZDRADZAJĄCY.
W mojej ocenie kochanek/kochanka są po prostu ludźmi naiwnymi, o obniżonej wrażliwości i empatii dla innych ludzi, ale takie ich prawo.

130

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Bardzo dobrze zrozumiałam intencję wypowiedzi.

A z twojej wypowiedzi wynika coś zupełnie innego.
Rozumiem, czasami trudno przyznać się, że czyta się innych korzystając z własnych filtrów wink Chociaż to normalne.

Warto czasami dokonać refleksji czy aby intencje są wystarczającym powodem do stawiania pewnych tez.

Posty [ 66 do 130 z 1,396 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024