Roxann napisał/a:Wiesz Gary, teraz zrozumiałam skąd te wciąż powtarzane pod moim adresem zarzuty o niskim poczuciu własnej wartości.
NIe wiem co czujesz, nie czytałem tych kobiecych "zwad"...
Uważam, że kochanka uprawia seks z żonatym mężczyzną, bo się zakochała, zauroczyła, wpadła z nim w taką relację... bo ludzie wchodzą w relacje... tylko że on miał i kochankę i żonę, a zorganizowane życie z żoną. Nie można na tej podstawie wyciągać wniosków jaki był ten zdradzający mąż, jaka kochanka, żona. NIe ma takich reguł.
Dobra kochanka dla żonatego faceta, to taka co jest po prostu kochanką, przyjaciółką... i zostanie w tej roli i tak jej dobrze. Najlepiej jak sama ma męża, dzieci, pracę, życie.
A jak się dziewczyna wolna, młoda zakochała albo zauroczyła w żonatym, no to będą mieli romans, a romans się skończy szybko. Powinna jednak szukać kogoś wolnego, z kim ułoży sobie życie, a nie marnować lata na relacje, które szczęścia w dalekeiej perspektywie jej nie dadzą.
kk76 napisał/a:Gary napisał/a:Wg mnie może to być piękna godzina. Tylko zamiast robić zupę żona powinna wziąć relaksującą kąpiel. Ale z biegiem lat przyzwyczaiła się do swojego męża, poczuła bezpiecznie, bo przecież już nie musi szukać męża i myśleć, aby urodzić dzieci zanim się zestarzeje, więc po co sie starać? Jak kocha to nawet zaniedbaną?
O proszę... inna kwestia... Jak była młoda, to jak miała problemy to szła do swojego chłopaka te problemy omawiać. W małżeńśtwie jak się zmieiła? Tak, że jak ma problemy, to chodzi jak beczka prochu, jest zła, nieprzystępna, opryskliwa. Nie pomyśli nawet jak to degraduje życie rodzinne. Jak tutaj podrywać Panią, która kilka godzin wcześniej była chodzącym fochem?
.
Stąpasz po kruchym lodzie. Uważaj 
W zasadzie to może bardziej ostro powiedziałem niż Olinka wypunktowała cytatem...
Mistrz mawiał: "Przed ślubem on miał nadzieję, że ona się nie zmieni po ślubie, ale się zmieniła. Przed ślubem ona miała nadzieję, że on się zmieni po ślubie, ale on się nie zmienił."
Myślę, że wystarczy sobie zadać pytanie... "Co by było gdyby mój mąż mógł w każdej chwili odejść, bez przykrych konsekwencji... tak po prostu odejść, od razu... czy <<JA>> bym się tak samo zachowywała w takim wolnym układzie, tak samo zachowywała jak teraz?" Jeśli odpowiesz sobie na pytanie "Tak... zachowywałabym się tak jak jak teraz..." to znaczy że grasz fair.
To samo dotyczy mężów... "Czy gdyby twoja żona mogła bez przeszkód odejść, w każdej chwili, tak po prostu bez konsekwencji, to dalej byś był takim brudasem, niedomytym, opryskliwym, leniwym, butnym, rozwalonym przed TV na sofie?" Pewnie cwaniaczek by taki zaniedbany nie był...
Czy mogę żonie powiedzieć: "Gdybyś taka była jak teraz to bym nie chciał z Tobą chodzić..."...
Do męża to samo -- "czy gdybym był w młodości taki jak teraz, to czy ona by mnie chciała?"
chyba offtop zrobiłem? sorki.