Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,396 ]

1,041 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-10-18 18:51:54)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

No i takie to masło maślane.
Bez jakiejkolwiek refleksji.
sad

A włazi drzwiami, oknami, kominem czy może wentylacją? tongue Jak ja lubię to bezmyślnie powtarzane 'włazi', 'pcha się' big_smile

Ok, to inaczej - odpowiada pozytywnie na zaloty żonatego mężczyzny, odpisuje na smsy, godzi się na spotkania (w tym seks) i dzwoni, mailuje.
Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że facet jest żonaty i ma, załóżmy, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z facetem wiedząc, że sypia z inną? Bo ja nie i tu wcale nie chodzi o szlachetność. Brzydziłabym się takim kłamcą po prostu. I nie chciałabym do tego dokładać ''siebie''. Żal by mi było tej kobiety - żony.

Można też od tej strony - żonaty facet, zaleca się do innej kobiety, wysyła smsy, proponuje spotkania (w tym seks), dzwoni, mailuje. Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że masz żonę, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z kobietą wiedząc o tym, że sypiasz także z żoną? Bo ja nie i tu wcale nie chodzi o szlachetność. Brzydziłabym się sobą, jako kłamcą po prostu. I nie chciałabym widzieć siebie w takiej roli. Żal by mi było kobiety - żony.

W którym momencie według Ciebie dochodzi do zdrady?

Edit: Zdrady, własnej zdrady, winny jest tylko i wyłącznie ten, kto zdradza.

Nie prosiłam Cię o odwracanie kota ogonem, tylko o to, byś mi odpowiedziała na pytania, które zadałam.

Ale odpowiem - Nie, to nie byłoby w porządku. I zgadzam się z tym, co napisałaś.
Odpowiedz teraz Ty na moje pytania.


W którym momencie dochodzi do zdrady? Z punktu widzenia zdradzającego?
W momencie, w którym pojawia się kłamstwo/ukrywanie czegoś przed małżonkiem/małżonką.

Zobacz podobne tematy :

1,042

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Moja refleksja dla odmiany smile Dlaczego kochanka (która temat założyła) stawia pytanie, z którym żadna inna kochanka się nie zgadza? (ona zresztą również big_smile )

1,043 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-18 19:04:13)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Cyngli napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Ok, to inaczej - odpowiada pozytywnie na zaloty żonatego mężczyzny, odpisuje na smsy, godzi się na spotkania (w tym seks) i dzwoni, mailuje.
Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że facet jest żonaty i ma, załóżmy, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z facetem wiedząc, że sypia z inną? Bo ja nie i tu wcale nie chodzi o szlachetność. Brzydziłabym się takim kłamcą po prostu. I nie chciałabym do tego dokładać ''siebie''. Żal by mi było tej kobiety - żony.

Można też od tej strony - żonaty facet, zaleca się do innej kobiety, wysyła smsy, proponuje spotkania (w tym seks), dzwoni, mailuje. Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że masz żonę, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z kobietą wiedząc o tym, że sypiasz także z żoną? Bo ja nie i tu wcale nie chodzi o szlachetność. Brzydziłabym się sobą, jako kłamcą po prostu. I nie chciałabym widzieć siebie w takiej roli. Żal by mi było kobiety - żony.

W którym momencie według Ciebie dochodzi do zdrady?

Edit: Zdrady, własnej zdrady, winny jest tylko i wyłącznie ten, kto zdradza.

Nie prosiłam Cię o odwracanie kota ogonem, tylko o to, byś mi odpowiedziała na pytania, które zadałam.

Ale odpowiem - Nie, to nie byłoby w porządku. I zgadzam się z tym, co napisałaś.
Odpowiedz teraz Ty na moje pytania.


W którym momencie dochodzi do zdrady? Z punktu widzenia zdradzającego?
W momencie, w którym pojawia się kłamstwo/ukrywanie czegoś przed małżonkiem/małżonką.

Odpwiedziałam Ci na pytanie. To nie było odwracanie kota ogonem. To była moja odpowiedź, a podsumowałam ją w edycji. Zdrada pojawia się w tym, o czym napisałam. Nie w tym, że w życiu partnera pojawił się ktoś inny,ktoś chętny, ktoś kto dąży do tego aby wejść w relację z naszym partnerem, ale w tym, że partner to akceptuje, godzi się na to, pozwala na to i sam w to wchodzi. To jest zdrada. Za to jest wina.

1,044

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Od razu widac kto na tym forum byl kochanka. Musi sie jakos wybielic i wytlumaczyc jedna z druga ze ona niewinna i pisze takie bzdury w ktore chyba sama w glebi duszy nie wierzy.

1,045 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-18 19:21:31)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Wybielać się przed kompletnie nieznanym sobie audytorium? Pierwsze słyszę big_smile A Ty eni.lij dajesz może jakieś rozgrzeszenia?

1,046

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Można też od tej strony - żonaty facet, zaleca się do innej kobiety, wysyła smsy, proponuje spotkania (w tym seks), dzwoni, mailuje. Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że masz żonę, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z kobietą wiedząc o tym, że sypiasz także z żoną? Bo ja nie i tu wcale nie chodzi o szlachetność. Brzydziłabym się sobą, jako kłamcą po prostu. I nie chciałabym widzieć siebie w takiej roli. Żal by mi było kobiety - żony.

W którym momencie według Ciebie dochodzi do zdrady?

Edit: Zdrady, własnej zdrady, winny jest tylko i wyłącznie ten, kto zdradza.

Nie prosiłam Cię o odwracanie kota ogonem, tylko o to, byś mi odpowiedziała na pytania, które zadałam.

Ale odpowiem - Nie, to nie byłoby w porządku. I zgadzam się z tym, co napisałaś.
Odpowiedz teraz Ty na moje pytania.


W którym momencie dochodzi do zdrady? Z punktu widzenia zdradzającego?
W momencie, w którym pojawia się kłamstwo/ukrywanie czegoś przed małżonkiem/małżonką.

Odpwiedziałam Ci na pytanie. To nie było odwracanie kota ogonem. To była moja odpowiedź, a podsumowałam ją w edycji. Zdrada pojawia się w tym, o czym napisałam. Nie w tym, że w życiu partnera pojawił się ktoś inny,ktoś chętny, ktoś kto dąży do tego aby wejść w relację z naszym partnerem, ale w tym, że partner to akceptuje, godzi się na to, pozwala na to i sam w to wchodzi. To jest zdrada. Za to jest wina.

Ale ja Cię nie pytałam, czyja jest wina.

Pytałam Cię:

Cyngli napisał/a:

Ok, to inaczej - odpowiada pozytywnie na zaloty żonatego mężczyzny, odpisuje na smsy, godzi się na spotkania (w tym seks) i dzwoni, mailuje.
Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że facet jest żonaty i ma, załóżmy, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z facetem wiedząc, że sypia z inną?

1,047 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-18 19:35:26)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Cyngli napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie prosiłam Cię o odwracanie kota ogonem, tylko o to, byś mi odpowiedziała na pytania, które zadałam.

Ale odpowiem - Nie, to nie byłoby w porządku. I zgadzam się z tym, co napisałaś.
Odpowiedz teraz Ty na moje pytania.


W którym momencie dochodzi do zdrady? Z punktu widzenia zdradzającego?
W momencie, w którym pojawia się kłamstwo/ukrywanie czegoś przed małżonkiem/małżonką.

Odpwiedziałam Ci na pytanie. To nie było odwracanie kota ogonem. To była moja odpowiedź, a podsumowałam ją w edycji. Zdrada pojawia się w tym, o czym napisałam. Nie w tym, że w życiu partnera pojawił się ktoś inny,ktoś chętny, ktoś kto dąży do tego aby wejść w relację z naszym partnerem, ale w tym, że partner to akceptuje, godzi się na to, pozwala na to i sam w to wchodzi. To jest zdrada. Za to jest wina.

Ale ja Cię nie pytałam, czyja jest wina.

Pytałam Cię:

Cyngli napisał/a:

Ok, to inaczej - odpowiada pozytywnie na zaloty żonatego mężczyzny, odpisuje na smsy, godzi się na spotkania (w tym seks) i dzwoni, mailuje.
Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że facet jest żonaty i ma, załóżmy, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z facetem wiedząc, że sypia z inną?


Nie wierzę, że nie wiesz o czym napisałam. Po prostu nie wierzę.
To jest bez znaczenia.
To jest egoistyczne. To jest samolubne. W wymiarze społecznym nieakceptowane. Jednak nikt nie jest niczyim sumieniem.
Żeby była pozytywna odpowiedź musi być zaproszenie.

Jeżeli ktoś chce zdradzić, to zdradzi.

1,048

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Odpwiedziałam Ci na pytanie. To nie było odwracanie kota ogonem. To była moja odpowiedź, a podsumowałam ją w edycji. Zdrada pojawia się w tym, o czym napisałam. Nie w tym, że w życiu partnera pojawił się ktoś inny,ktoś chętny, ktoś kto dąży do tego aby wejść w relację z naszym partnerem, ale w tym, że partner to akceptuje, godzi się na to, pozwala na to i sam w to wchodzi. To jest zdrada. Za to jest wina.

Ale ja Cię nie pytałam, czyja jest wina.

Pytałam Cię:

Cyngli napisał/a:

Ok, to inaczej - odpowiada pozytywnie na zaloty żonatego mężczyzny, odpisuje na smsy, godzi się na spotkania (w tym seks) i dzwoni, mailuje.
Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że facet jest żonaty i ma, załóżmy, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z facetem wiedząc, że sypia z inną?


Nie wierzę, że nie wiesz o czym napisałam. Po prostu nie wierzę.
To jest bez znaczenia.
To jest egoistyczne. To jest samolubne. W wymiarze społecznym nieakceptowane. Jednak nikt nie jest niczyim sumieniem.
Żeby była pozytywna odpowiedź musi być zaproszenie.

No dobrze, ale fakt, że ktoś Cię zaprosił, nie zwalnia Cię z odpowiedzialności, nie sprawia, że nagle nie masz sumienia i możesz sobie robić, co Ci się żywnie podoba.
Nikt nie żyje sam na tym świecie, czasem się trzeba obejrzeć na innych, nie być skończonym egoistą.

I o tym jest mowa w tym wątku.

Żeby nie było, faceci zdradzający, tak, jak zdradzające kobiety napełniają mnie totalnym obrzydzeniem.

1,049

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Czyli jednak jest jakas wina skoro musi byc rozgrzeszenie. Przykro mi ja nie daje.

1,050

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Tak tu się pisze kto winny, kiedy czy bardziej, obrażając często siebie nawzajem (kompletnie nie rozumiem w jakim celu? W końcu są tu anonimowi ludzie a nie osoby która nas bezpośrednio zaszły za skórę – może to jednak kwestia odreagowania i chęci upustu swoich emocji…). Ale do rzeczy…
W kontekście wypowiedzi Garego… jedynego jak dotąd  faceta w tym wątku apropos tego że dopóki 2 strona o zdradzie nie wie to wszystko jest ok. Wydaje mi się, że zdecydowana większość zdradzających tak myśli. Dla nich posiadania żony i kochanki to nic innego jak umiejętność ustawienia się w życiu i korzystanie z niego. Póki układ ‘działa’, nie widzą żadnego problemu. W takim kontekście obrzucanie się nawzajem przez kobiety epitetami czy szufladkowanie, że zdradzone żony to zołzy a kochanki to q.wy wydaje się co najmniej śmieszne. W końcu także mężatki, matki mają romanse. Również zarzuty, że żona nie dawała, nie dbała, to poszukał innej „lepszej”, też nie jest do końca zasadne. Wielu zdradzających szanuje i kocha swoje żony (na swój sposób), ale chcą też czegoś więcej od życia. Romanse są dla nich odskocznią, zastrzykiem adrenaliny, pewnie też dowartościowania. Tu zacytuję wypowiedź zdradzającej kobiety (zresztą przytoczonej przez jej męża na forum), która po sugestii męża powinna zmienić pracę, odpowiedziała: „dlaczego chcesz mi to odebrać”? I to jest chyba sedno toku myślenia zdradzających – w końcu robią to, co sprawia im przyjemność, a ktoś próbuje im w tym przeszkodzić (współmałżonek). Dlatego więc próbują to ukryć na wszelkie możliwe sposoby, bo wiedzą, że nie ma akceptacji na ich nowe „hobby”. A czego oczy nie widzą… Teoretycznie nic złego się nie dzieje – pan zadowolony, żonie też (włg niego krzywda się nie dzieje), przecież wraca.. Takie osoby (co zresztą zostało wielokrotnie już powiedziane) są egoistami, narcyzami pozbawionymi empatii. Ta trzecia cecha wprawdzie jakoś przebłyskuje, ale tylko i wyłącznie w działaniach mających na celu zatajenie przed współmałżonkiem swoich występków. O ile to empatia nastawiona na nie ranienie a nie jedynie ochronę własnych 4 liter. Czyli znów egoizm.
Ale dalej.. no i niby wszystko gra… żona nieświadoma, pan se używa.. aż tu nagle trach – żona zaczęła coś podejrzewać, znalazła dowody i sielanka się skończyła.. zaczęły się jazdy, płac, grożenie rozwodem.. ba! Obwinianie go?? Za rozpad rodziny! Z tymże on nie chciał tej rodziny rozbijać, tylko sobie poużywać. A tu żona piekło mu i dzieciom serwuje (no jaka nieempatyczna tongue). No i co taki facet robi a no skamle, że pomyłka, że tamta uwiodła, że taka z niej s.ka itd. Jedna przyjmie z powrotem inna pogoni.
I wracając do pytania w temacie wątku kto bardziej winny? Nie było powiedziane czego? Zdrady? Oczywiście że współmałżonek. Rozbicia rodziny? W końcu to zdradzona żona podjęła tą decyzję, czy też jej to nie pasowało. On wcale nie chciał tego zmieniać. Może nie powinna była węszyć, drążyć, zakazywać mu tego? Czyj tak naprawdę to problem?? Ano według mnie dopasowania, podobnych priorytetów, wartości… Wiele osób żyje w iluzji, czy to związku czy drugiej osoby. Ludzie się wiążą, zakładają rodziny ale tak naprawdę nie są ze sobą szczerzy, co do swoich cech czy potrzeb. Ot im mniej będzie wiedziała, tym mniej ją głowa będzie bolała.. żeby zdradzić, a tym bardziej zdradzać, trzeba mieć ku temu „predyspozycje” i nie chodzi o wygląd, tylko o cechy charakteru. Tak jak dla ‘mojego’ ex żonatego to tylko schematy narzucone odgórnie którym trzeba się podporządkowywać, bo taki ‘system’ i tego się wymaga. Ich „natury” jednak nie oszukasz, tak jak i gejów czy lesbijek. Wielu gejów ma przecież dzieci, złamało serca kobietom bo starali się żyć pod dyktando ogólnie przyjętym standardom. Dla wielu też wierność to narzucone ograniczenie. Kryją się jednak z tym bo wiedzą, że wymagana jest stała partnerka, rodzina, dzieci..
No i wracając do winy kolejny raz… co jeśli ktoś nie jest monogamistą i dla niego seks jest jak „oddychanie” i w tych narzuconych schematach się dusi?? Czy „wina” nie leży gdzieś zupełnie indziej? Niezrozumieniu? Zatajeniu już przy ślubie?? W końcu „przysięga małżeńska” to też odgórnie narzucony schemat? No dobra pójdę do ślubu, wyklepię… bo tak trzeba bo tego się ode mnie wymaga.. Czy to zmieni tę osobę? Nie! Tak samo jak nie zmieni się na siłę orientacji seksualnej.. nie ważne jak by się po takiej osobie jechało i piętnowało. No i ostatecznie kto tu ma problem? Żona, która ma inne zdanie na ten temat, kochanka, która się napatoczyła czy po prostu nieszczerość w związku co do podejścia do jakby nie było ważnych kwestii??
Dla jasności pisze tu o osobach które nie mają problemu ze zdradą, tzn ukrywali ją czy je.. dalej będąc w małżeństwach "udanych".

1,051

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Czyli jednak jest jakas wina skoro musi byc rozgrzeszenie. Przykro mi ja nie daje.

Idź palić na stosie i wiwatować z tłumem.

1,052 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-10-18 19:45:24)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Po prostu uważam, że nawet, jeśli coś nie jest karalne, to nie trzeba tego robić, jeśli może mieć negatywne skutki, zaważyć na czyimś życiu, skrzywdzić kogoś. To moja b. osobista opinia.

Wszystkim okłamanym kobietom współczuję, nieważne, po jakiej stronie się znajdują.

1,053

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

"I wracając do pytania w temacie wątku kto bardziej winny? Nie było powiedziane czego? Zdrady? Oczywiście że współmałżonek. Rozbicia rodziny? W końcu to zdradzona żona podjęła tą decyzję, czy też jej to nie pasowało. "
Roxan pojechałaś nie ma co w swoim poście wyżej.
Czytam i zaglądam tu czasami bo na razie partner mnie nie zdradził  i jestem w szoku jak panie "kochanki"bawią się w większe udręczanie zdradzonych żon jakby im tego ,że rozwalają rodziny było mało.
Winny jest mąż i " świadoma zdrady" kochanka. Wypowiedzi was Panie kochanki świadczą o totalnym braku moralności i zasad. Przysięga czy ślub to nie wyklepane słowa tylko zobowiązanie , które ktoś kiedyś ustalił po to ,żeby ludzie  nie puszczali  się kto z kim popadnie a dzieci miały wartości bo świat by zginął bez tego. Co kiedyś przekażecie swoim dzieciom?"Idź córko i korzystaj z życia jak chłop Ci nie pasuje zmień go na następnego.Może zostaw rodzinę i idź za kochankiem bo taki nowy i fajny jest zawsze gotowy"Szanujcie się trochę Panie bo nie stworzycie kiedyś udanej własnej rodziny.

1,054

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
anicorek87 napisał/a:

"I wracając do pytania w temacie wątku kto bardziej winny? Nie było powiedziane czego? Zdrady? Oczywiście że współmałżonek. Rozbicia rodziny? W końcu to zdradzona żona podjęła tą decyzję, czy też jej to nie pasowało. "
Roxan pojechałaś nie ma co w swoim poście wyżej.
Czytam i zaglądam tu czasami bo na razie partner mnie nie zdradził  i jestem w szoku jak panie "kochanki"bawią się w większe udręczanie zdradzonych żon jakby im tego ,że rozwalają rodziny było mało.
Winny jest mąż i " świadoma zdrady" kochanka. Wypowiedzi was Panie kochanki świadczą o totalnym braku moralności i zasad. Przysięga czy ślub to nie wyklepane słowa tylko zobowiązanie , które ktoś kiedyś ustalił po to ,żeby ludzie  nie puszczali  się kto z kim popadnie a dzieci miały wartości bo świat by zginął bez tego. Co kiedyś przekażecie swoim dzieciom?"Idź córko i korzystaj z życia jak chłop Ci nie pasuje zmień go na następnego.Może zostaw rodzinę i idź za kochankiem bo taki nowy i fajny jest zawsze gotowy"Szanujcie się trochę Panie bo nie stworzycie kiedyś udanej własnej rodziny.

To nie są moje wartości, tylko obserwacje. Nie zrozumiałaś jednak sensu mojej wypowiedzi. Ktoś, kto zdradza ma ku temu predyspozycje i żadne schematy odgórnie narzucone tego nie zmienią. Podobnie jak homoseksualista nie zmieni nagle swojej orientacji. Jemu też będziesz zarzucała brak moralności i zasad? Osoba zdradzająca jest monogamistą, starająca się żyć według przyjętych zasad. Kto kogo okłamuje?? Koto jest winien? Raczej tu chodzi o brak szczerości (z rożnych względów) i podporządkowywanie się schematom.
Tak super jak dzieci mają pełną rodzinę. Ale nie zrobisz tego na siłę. To że Ty masz takie wartości nie znaczy że druga osoba je powiela.. no może dla świętego spokoju. Ale ludzie są różni.. inaczej by było by byli ze sobą szczerzy. Ale nie są. Nawet w wieloletnich związkach.

1,055

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Jak wam nie wstyd bylo dawac d....y zonatym. Trzeba nie miec wstydu przy ludziach i przed sama soba zeby takie rzeczy robic. Kiedys za mlodych lat tez moglam zostac kochanka.bylam jeszcze mloda i glupia ale na tyle madra zeby kochanka nie zostac. Nie wiem jak dzisiaj patrzylabym w lustro ale wy jak widac nie macie za grosz honoru i godnosci nie mowiac juz o rozumie.

1,056

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

"I wracając do pytania w temacie wątku kto bardziej winny? Nie było powiedziane czego? Zdrady? Oczywiście że współmałżonek. Rozbicia rodziny? W końcu to zdradzona żona podjęła tą decyzję, czy też jej to nie pasowało. "
Roxan pojechałaś nie ma co w swoim poście wyżej.
Czytam i zaglądam tu czasami bo na razie partner mnie nie zdradził  i jestem w szoku jak panie "kochanki"bawią się w większe udręczanie zdradzonych żon jakby im tego ,że rozwalają rodziny było mało.
Winny jest mąż i " świadoma zdrady" kochanka. Wypowiedzi was Panie kochanki świadczą o totalnym braku moralności i zasad. Przysięga czy ślub to nie wyklepane słowa tylko zobowiązanie , które ktoś kiedyś ustalił po to ,żeby ludzie  nie puszczali  się kto z kim popadnie a dzieci miały wartości bo świat by zginął bez tego. Co kiedyś przekażecie swoim dzieciom?"Idź córko i korzystaj z życia jak chłop Ci nie pasuje zmień go na następnego.Może zostaw rodzinę i idź za kochankiem bo taki nowy i fajny jest zawsze gotowy"Szanujcie się trochę Panie bo nie stworzycie kiedyś udanej własnej rodziny.

To nie są moje wartości, tylko obserwacje. Nie zrozumiałaś jednak sensu mojej wypowiedzi. Ktoś, kto zdradza ma ku temu predyspozycje i żadne schematy odgórnie narzucone tego nie zmienią. Podobnie jak homoseksualista nie zmieni nagle swojej orientacji. Jemu też będziesz zarzucała brak moralności i zasad? Osoba zdradzająca jest monogamistą, starająca się żyć według przyjętych zasad. Kto kogo okłamuje?? Koto jest winien? Raczej tu chodzi o brak szczerości (z rożnych względów) i podporządkowywanie się schematom.
Tak super jak dzieci mają pełną rodzinę. Ale nie zrobisz tego na siłę. To że Ty masz takie wartości nie znaczy że druga osoba je powiela.. no może dla świętego spokoju. Ale ludzie są różni.. inaczej by było by byli ze sobą szczerzy. Ale nie są. Nawet w wieloletnich związkach.

Nie zamierzam się wdawać w zbędne dyskusje bo chyba żartujesz mówiąc ,że ktoś ma predyspozycję do zdrady?może ma w genach lub wyssał z mlekiem matki hehe.Ja mam nadzieję ,że takie wartości jak ja ma większość Polek i Polaków bo dzięki temu jeszcze świat nie stanie na głowie a człowiek zwłaszcza kobieta kobiecie nie będzie wilkiem.

1,057 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-18 20:33:55)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Cyngli napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Można też od tej strony - żonaty facet, zaleca się do innej kobiety, wysyła smsy, proponuje spotkania (w tym seks), dzwoni, mailuje. Czy to jest wobec Ciebie w porządku? Robiłabyś tak wiedząc, że masz żonę, dwójkę dzieci? Poszłabyś do łóżka z kobietą wiedząc o tym, że sypiasz także z żoną? Bo ja nie i tu wcale nie chodzi o szlachetność. Brzydziłabym się sobą, jako kłamcą po prostu. I nie chciałabym widzieć siebie w takiej roli. Żal by mi było kobiety - żony.

W którym momencie według Ciebie dochodzi do zdrady?

Edit: Zdrady, własnej zdrady, winny jest tylko i wyłącznie ten, kto zdradza.

Nie prosiłam Cię o odwracanie kota ogonem, tylko o to, byś mi odpowiedziała na pytania, które zadałam.

Ale odpowiem - Nie, to nie byłoby w porządku. I zgadzam się z tym, co napisałaś.
Odpowiedz teraz Ty na moje pytania.


W którym momencie dochodzi do zdrady? Z punktu widzenia zdradzającego?
W momencie, w którym pojawia się kłamstwo/ukrywanie czegoś przed małżonkiem/małżonką.

Odpwiedziałam Ci na pytanie. To nie było odwracanie kota ogonem. To była moja odpowiedź, a podsumowałam ją w edycji. Zdrada pojawia się w tym, o czym napisałam. Nie w tym, że w życiu partnera pojawił się ktoś inny,ktoś chętny, ktoś kto dąży do tego aby wejść w relację z naszym partnerem, ale w tym, że partner to akceptuje, godzi się na to, pozwala na to i sam w to wchodzi. To jest zdrada. Za to jest wina.

Szczerze? coraz bardziej zgadzam się z wypowiedziami Sony.
Nie z jej stylem... tym dowalaniem i upokarzaniem...
Ale te wypowiedzi są jak najbardziej słuszne.

Dlatego - jedyne co można zrobić, to dać takiemu krzyż na drogę... i zacząć żyć własnym życiem.
Co oczywiście piękne jest w teorii... gorzej jak kobieta zostaje np. z dwójką małych dzieci... i tu się kłaniają tzw. normy społeczne, wg których to ona ma obowiązki, ona ma się nimi zajmować, utrzymywać... albo zajmowała się do tej pory - dziećmi, domem i mężusiem - i wielkiej kariery nie zrobiła...
Dobrze by było, gdyby coś zmieniło się w tej sferze - gdyby taki "tatuś"odszedł do swojej nowej ukochanej z dwójką przedszkolaków i 600 zł alimentów...

Sądzę, że to jest główny powód, dla którego zdradzone kobiety czują się pokrzywdzone. Dajcie im po 2000 na każde dziecko i bezpłatną opiekunkę żeby mogła realizować się zawodowo, wyjść wieczorem i odpocząć a gwarantuję, że żadna nie będzie płakać za swoim fagasem ani pomstować na jego lafiryndę...

1,058

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Ktoś, kto zdradza ma ku temu predyspozycje i żadne schematy odgórnie narzucone tego nie zmienią. Podobnie jak homoseksualista nie zmieni nagle swojej orientacji. Jemu też będziesz zarzucała brak moralności i zasad? Osoba zdradzająca jest monogamistą, starająca się żyć według przyjętych zasad. Kto kogo okłamuje?? Koto jest winien? Raczej tu chodzi o brak szczerości (z rożnych względów) i podporządkowywanie się schematom.

To jest totalny bełkot. Jakie predyspozycje do zdrady? Co Ty Roxan gadasz? Na jakiej próbie robiłaś swoje obserwacje?
Predyspozycje to ma każdy. Ale nie każdy z predyspozycji skorzysta.

1,059 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-18 22:44:18)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Dlatego - jedyne co można zrobić, to dać takiemu krzyż na drogę... i zacząć żyć własnym życiem.
Co oczywiście piękne jest w teorii... gorzej jak kobieta zostaje np. z dwójką małych dzieci... i tu się kłaniają tzw. normy społeczne, wg których to ona ma obowiązki, ona ma się nimi zajmować, utrzymywać... albo zajmowała się do tej pory - dziećmi, domem i mężusiem - i wielkiej kariery nie zrobiła...
Dobrze by było, gdyby coś zmieniło się w tej sferze - gdyby taki "tatuś"odszedł do swojej nowej ukochanej z dwójką przedszkolaków i 600 zł alimentów...

Sądzę, że to jest główny powód, dla którego zdradzone kobiety czują się pokrzywdzone. Dajcie im po 2000 na każde dziecko i bezpłatną opiekunkę żeby mogła realizować się zawodowo, wyjść wieczorem i odpocząć a gwarantuję, że żadna nie będzie płakać za swoim fagasem ani pomstować na jego lafiryndę...

Właśnie!
A kochanka niech sobie bierze to "cudo" z całą jego PSEUDO lojalnością, uczciwością, szacunkiem do kobiet wink

1,060 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-10-18 20:46:34)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
dobrakobieta90 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ktoś, kto zdradza ma ku temu predyspozycje i żadne schematy odgórnie narzucone tego nie zmienią. Podobnie jak homoseksualista nie zmieni nagle swojej orientacji. Jemu też będziesz zarzucała brak moralności i zasad? Osoba zdradzająca jest monogamistą, starająca się żyć według przyjętych zasad. Kto kogo okłamuje?? Koto jest winien? Raczej tu chodzi o brak szczerości (z rożnych względów) i podporządkowywanie się schematom.

To jest totalny bełkot. Jakie predyspozycje do zdrady? Co Ty Roxan gadasz? Na jakiej próbie robiłaś swoje obserwacje?
Predyspozycje to ma każdy. Ale nie każdy z predyspozycji skorzysta.

Ależ ja nie chcę nikomu nic wmawiać, po prostu uważam, że osoba zdradzająca i będąca równocześnie w pozornie dobrym małżeństwie musi mieć te "predyspozycje", które objawiają się pewnymi cechami charakteru - egoizm, narcyzm, niskie poczucie empatii + poligamia.
Pytanie czy takie cechy można zdiagnozować w potencjalnym partnerze i czy on zdaje sobie z nich sprawę.
Rozumiem, że dla Ciebie moralność, wierność to rzecz święta ale dla wielu osób nie - ot coś narzucone od góry do czego trzeba się dostosować choćby pozornie. Bo tak wypada.
I nie pisze tu o sobie.. jednak wystarczy spojrzeć nieco szerzej  - mnóstwo takich przypadków, mimo tego jakbyśmy się buntowali...

1,061 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-10-18 20:54:35)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
anicorek87 napisał/a:

Nie zamierzam się wdawać w zbędne dyskusje bo chyba żartujesz mówiąc ,że ktoś ma predyspozycję do zdrady?może ma w genach lub wyssał z mlekiem matki hehe.Ja mam nadzieję ,że takie wartości jak ja ma większość Polek i Polaków bo dzięki temu jeszcze świat nie stanie na głowie a człowiek zwłaszcza kobieta kobiecie nie będzie wilkiem.

Uważam ze spłycasz problem. Ja nie mówię o jakimś jednorazowym zapomnieniu, po upiciu itd. Tylko o przypadkach notorycznych zdrad i graniu na 2 fronty. No trzeba mieć pewne cechy by to "udźwignąć" choć to złe słowo.. raczej nie mieć z tym problemu.. a przecież w wielu przypadkach tak jest.. "Normalna" osoba nie byłaby w stanie prowadzić 2 a nawet kilka 'żyć' i w każdym być czuć się komfortowo.. tzn jakby nigdy nic

1,062

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
dobrakobieta90 napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ktoś, kto zdradza ma ku temu predyspozycje i żadne schematy odgórnie narzucone tego nie zmienią. Podobnie jak homoseksualista nie zmieni nagle swojej orientacji. Jemu też będziesz zarzucała brak moralności i zasad? Osoba zdradzająca jest monogamistą, starająca się żyć według przyjętych zasad. Kto kogo okłamuje?? Koto jest winien? Raczej tu chodzi o brak szczerości (z rożnych względów) i podporządkowywanie się schematom.

To jest totalny bełkot. Jakie predyspozycje do zdrady? Co Ty Roxan gadasz? Na jakiej próbie robiłaś swoje obserwacje?
Predyspozycje to ma każdy. Ale nie każdy z predyspozycji skorzysta.

Ależ ja nie chcę nikomu nic wmawiać, po prostu uważam, że osoba zdradzająca i będąca równocześnie w pozornie dobrym małżeństwie musi mieć te "predyspozycje", które objawiają się pewnymi cechami charakteru - egoizm, narcyzm, niskie poczucie empatii + poligamia.
Pytanie czy takie cechy można zdiagnozować w potencjalnym partnerze i czy on zdaje sobie z nich sprawę.
Rozumiem, że dla Ciebie moralność, wierność to rzecz święta ale dla wielu osób nie - ot coś narzucone od góry do czego trzeba się dostosować choćby pozornie. Bo tak wypada.
I nie pisze tu o sobie.. jednak wystarczy spojrzeć nieco szerzej  - mnóstwo takich przypadków, mimo tego jakbyśmy się buntowali...

G...o wiesz Roxan o powodach i przyczynach zdrady skoro widzisz je w predyspozycjach.
Tu nie chodzi o żadne cechy, ale dojrzałość do tworzenia związku. Bo związek to wspólnota dwóch osób, które umawiają się, że łączy je wyjątkowa więź i pewne aspekty ich relacji są zarezerwowane tylko dla nich dwojga.

Czy Ty byłaś kiedykolwiek w prawdziwym związku, czy zawsze tylko kochanką?

PS
Lepiej się przebadaj jeśli Twój kochanek-poligamista lubi łatwe dziunie, bo możesz jakiegoś syfa w sobie nosić

1,063 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-10-18 21:08:59)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
dobrakobieta90 napisał/a:

G...o wiesz Roxan o powodach i przyczynach zdrady skoro widzisz je w predyspozycjach.
Tu nie chodzi o żadne cechy, ale dojrzałość do tworzenia związku. Bo związek to wspólnota dwóch osób, które umawiają się, że łączy je wyjątkowa więź i pewne aspekty ich relacji są zarezerwowane tylko dla nich dwojga.

Czy Ty byłaś kiedykolwiek w prawdziwym związku, czy zawsze tylko kochanką?

PS
Lepiej się przebadaj jeśli Twój kochanek-poligamista lubi łatwe dziunie, bo możesz jakiegoś syfa w sobie nosić

Czy ja nie pisze po polsku?? Czy nie łapiesz?? Zdrada zdradzie nie równa. Ja mówię o osobach które 'potrafią' nawet latami żyć podwójnym życiem a do tego trzeba mieć albo nie mieć 'moralności' ogólnie rozumianej. Napisałam w poście wyżej, że o tym przesądzają pewne cechy.
Nie mi oceniać..ale przynajmniej dla mnie ciekawe jest czy można takie 'predyspozycje' jakoś wyczuć na początku niż kiedy będzie za późno.
Ale znów personale podjazdy... ;/ to już naprawdę nawet nie nudne a żenujące.. nie odpowiada co napisałam, nie odpowiadaj.

1,064

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

Nie zamierzam się wdawać w zbędne dyskusje bo chyba żartujesz mówiąc ,że ktoś ma predyspozycję do zdrady?może ma w genach lub wyssał z mlekiem matki hehe.Ja mam nadzieję ,że takie wartości jak ja ma większość Polek i Polaków bo dzięki temu jeszcze świat nie stanie na głowie a człowiek zwłaszcza kobieta kobiecie nie będzie wilkiem.

Uważam ze spłycasz problem. Ja nie mówię o jakimś jednorazowym zapomnieniu, po upiciu itd. Tylko o przypadkach notorycznych zdrad i graniu na 2 fronty. No trzeba mieć pewne cechy by to "udźwignąć" choć to złe słowo.. raczej nie mieć z tym problemu.. a przecież w wielu przypadkach tak jest.. "Normalna" osoba nie byłaby w stanie prowadzić 2 a nawet kilka 'żyć' i w każdym być czuć się komfortowo.. tzn jakby nigdy nic

Taki facet nie ma predyspozycji tylko jest zaburzony albo chory nie uwłaczając roli kochanki/nek , które to zaburzenie w nim pogłębiają.

1,065 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2016-10-18 21:18:24)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
dobrakobieta90 napisał/a:

G...o wiesz Roxan o powodach i przyczynach zdrady skoro widzisz je w predyspozycjach.
Tu nie chodzi o żadne cechy, ale dojrzałość do tworzenia związku. Bo związek to wspólnota dwóch osób, które umawiają się, że łączy je wyjątkowa więź i pewne aspekty ich relacji są zarezerwowane tylko dla nich dwojga.

Czy Ty byłaś kiedykolwiek w prawdziwym związku, czy zawsze tylko kochanką?

PS
Lepiej się przebadaj jeśli Twój kochanek-poligamista lubi łatwe dziunie, bo możesz jakiegoś syfa w sobie nosić

Czy ja nie pisze po polsku?? Czy nie łapiesz?? Zdrada zdradzie nie równa. Ja mówię o osobach które 'potrafią' nawet latami żyć podwójnym życiem a do tego trzeba mieć albo nie mieć 'moralności' ogólnie rozumianej. Napisałam w poście wyżej, że o tym przesądzają pewne cechy.
Nie mi oceniać..ale przynajmniej dla mnie ciekawe jest czy można takie 'predyspozycje' jakoś wyczuć na początku niż kiedy będzie za późno.
Ale znów personale podjazdy... ;/ to już naprawdę nawet nie nudne a żenujące.. nie odpowiada co napisałam, nie odpowiadaj.


Może zamiast robić analizę predyspozycji zdradzających, lepiej zrób analizę predyspozycji kochanki. Tutaj przynajmniej masz bogate doświadczenie. Co Twoim zdaniem jest predyspozycją kochanek? Trochę Ci spróbuję pomoc:
- egoizm
- brak empatii
- narcyzm
+ umiejętność szybkiego zrzucania z siebie ciuszków i wypinania się oraz wynikające z niskiego poczucia własnej wartości reagowanie na każde zainteresowanie faceta, nawet żonatego.

1,066

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Widzę, że znowu się kloaka zaczyna. Nie potraficie dyskutować bez wzajemnego obrażania się?

W końcu nam moderatorki zamkną ten wątek i wcale nie będę zdziwiona.

1,067

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
dobrakobieta90 napisał/a:

Może zamiast robić analizę predyspozycji zdradzających, lepiej zrób analizę predyspozycji kochanki. Tutaj przynajmniej masz bogate doświadczenie. Co Twoim zdaniem jest predyspozycją kochanek? Trochę Ci spróbuję pomoc:
- egoizm
- brak empatii
- narcyzm
+ umiejętność szybkiego zrzucania z siebie ciuszków i wypinania się oraz wynikające z niskiego poczucia własnej wartości reagowanie na każde zainteresowanie faceta, nawet żonatego.

O tak smile Trafiłaś w sedno.. użyło?  tongue
To może wróćmy do meritum.. ale chyba za wiele jak na Ciebie...

1,068

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
dobrakobieta90 napisał/a:

Może zamiast robić analizę predyspozycji zdradzających, lepiej zrób analizę predyspozycji kochanki. Tutaj przynajmniej masz bogate doświadczenie. Co Twoim zdaniem jest predyspozycją kochanek? Trochę Ci spróbuję pomoc:
- egoizm
- brak empatii
- narcyzm
+ umiejętność szybkiego zrzucania z siebie ciuszków i wypinania się oraz wynikające z niskiego poczucia własnej wartości reagowanie na każde zainteresowanie faceta, nawet żonatego.

O tak smile Trafiłaś w sedno.. użyło?  tongue
To może wróćmy do meritum.. ale chyba za wiele jak na Ciebie...

Cieszę się, że potrafisz odnieść się do swoich cech i swoich zachowań, a nie tylko do cudzych. To mimo Twojej bujnej przeszłości dobrze rokuje na przyszłość smile

1,069

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Cyngli napisał/a:

Widzę, że znowu się kloaka zaczyna. Nie potraficie dyskutować bez wzajemnego obrażania się?

W końcu nam moderatorki zamkną ten wątek i wcale nie będę zdziwiona.

Ciekawe.. bo wydaje mi się że poruszyłam dość istotny wątek w temacie.. ale kobieta musi najpierw dać upust frustracji.. no jej problemów ze sobą nie zamierzam roztrząsać..

1,070 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-10-18 21:41:47)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
dobrakobieta90 napisał/a:

Cieszę się, że potrafisz odnieść się do swoich cech i swoich zachowań, a nie tylko do cudzych. To mimo Twojej bujnej przeszłości dobrze rokuje na przyszłość smile

dziękuję :*
normalnie miód na uszy smile smile
coś jeszcze???

PS. dalej żyj w swojej nieświadomości wyładowując frustracje na innych. Może to też jakiś sposób na życie...ale ograniczone jakby nie było.
Postawiłam problem a Ty wciąż pijesz do mnie "kochanki"... smutne to.. Mnie to naprawdę nie rusza nawet nie wiem jakbyś się wypieła (tak wiem i tak nie potrafisz tak jak ja- kochanka- kąt rozwarcia 180 st. tongue). no i z czym do ludzi?? No nie nie ludzi... w końcu człowiekiem nie jestem tongue). O zgrozo ale myślę i mam coś do powiedzenia poza rozwieraniem nóg.. a nie to bulshit! Oh jeh..ulga. tongue

1,071 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2016-10-18 21:38:15)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
dobrakobieta90 napisał/a:

Cieszę się, że potrafisz odnieść się do swoich cech i swoich zachowań, a nie tylko do cudzych. To mimo Twojej bujnej przeszłości dobrze rokuje na przyszłość smile

dziękuję :*
normalnie miód na uszy smile smile
coś jeszcze???

Myślę, że na serio mogłabyś się przysłużyć temu wątkowi, gdybyś szczerze opisała intencje kochanki, np, co taka myśli o żonie swojego kochanka, czy ma poczucie winy wobec jego dzieci i nieświadomej partnerki, czy naciąga kochanka na koszty.
Gdybyś zdobyła się na refleksję, może opisała swoje rozterki i pokazała ludzką twarz to zdradzeni spojrzeliśmy na Ciebie życzliwie.

A Ty Zamiast pisać to, o czym wiesz z własnego doświadczenia, z pierwszej ręki jako wieloletnia kochanka, to silisz się na analizę kogoś o czyich intencjach nie masz pojęcia. Jako osoba, która sama zdradziła traktuję Twoje pseudoanalizy jak stek bzdur.

1,072 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-10-18 22:02:28)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
dobrakobieta90 napisał/a:

Myślę, że na serio mogłabyś się przysłużyć temu wątkowi, gdybyś szczerze opisała intencje kochanki, np, co taka myśli o żonie swojego kochanka, czy ma poczucie winy wobec jego dzieci i nieświadomej partnerki, czy naciąga kochanka na koszty.
Gdybyś zdobyła się na refleksję, może opisała swoje rozterki i pokazała ludzką twarz to zdradzeni spojrzeliśmy na Ciebie życzliwie.

A Ty Zamiast pisać to, o czym wiesz z własnego doświadczenia, z pierwszej ręki jako wieloletnia kochanka, to silisz się na analizę kogoś o czyich intencjach nie masz pojęcia. Jako osoba, która sama zdradziła traktuję Twoje pseudoanalizy jak stek bzdur.

Wieloletnia kochanka a to ciekawe?? Chętnie się czegoś dowiem bo chyba coś przeoczyłam??
Dawaj...

Edit:
Ale ja swoje intencje opisałam chyba trylion razy.. poznałam, zafascynowałam, pokochałam, poczułam się oszukana, skończyłam.. uczucie nie minęło, byłam z kimś, nie wyszło, potem on znów wrócił z wyznaniami… jednak o rozwodzie nie było mowy.. to znów urwałam..
Co do żony? Nie znam jej więc trudno mi się wypowiadać. Czy mam poczucie winy? Nie. Rozterki były.. zresztą na 50 str mojego wątku tongue Ale niestety nie z tego powodu co myślisz. Nie ze względu na jego rodzinę, miałam ogromny problem by się odkochać i przestać go idealizować.
Co do dzieci trudno mi powiedzieć, też ich nie poznałam. Jestem jednak dorosłą i odpowiedzialną osobą.. gdyby się rozwiódł zaakceptowałabym je. Ale tego tematu nie było… I w ogóle już tematu nie ma.. żadnego.

1,073

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

O, grubo.

W tym momencie spodobał mi się post Zorij. Muszę przyznać, że tez mnie to wkurza a jakoś nikt o tym nie mówi. Pan rzuca się w wir miłości, siedzi w knajpce trzymając świeżą laseczkę za rączkę, patrząc jej głęboko w oczka i sączy do uszka słodkie słówka. A żona (była żona)? Użera się z dzieciaczkami. Lekcje, dentysta, szczepienia, buty na zimę itp itd. Może ona też by wyskoczyła na taką randkę? Wiem, wiem, czasem upchniesz bachornię do babci i pójdziesz. To jednak nie to samo.
I przyznaję, to jest to co chciałabym usłyszeć od teoretycznej kochanki. Oprócz tego pioruna co ją trafił, tej miłości co nia owładnęła i ona musiała. Oki musiała to musiała. Ale ta malutka refleksja, że być może mężczyzna jej życia to nie kryształ a jego żona to nie małpa. Że ta miłość kwitnie także dzięki tej małpie co siedzi z dziećmi i on może spokojnie w tej knajpce trzymać za rączkę? Dlatego mam taki uraz do tych kobiet. Za całkowity brak refleksji, za nie postawienie sie nawet na 5 min na miejscu takiej zony.

A co najlepsze, co tu wyczytałam. Zdradził cię facet? twoja wina bo zle wybrałaś! Dobrze ci tak, płać za głupotę. Idąc tym tokiem myślenia - jestem złą żoną, dobrze tak fraglesowi bo zle wybrał to ma za swoje. Ale nie, nie! W przypadku facetów to tak nie działa. Jak oni zle wybrali to są biedne misie, którym należy się pocieszenie. Hmm

1,074

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Gary napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Teraz widzę, że skupiłam się na treści wypowiedzi Gary'ego z wyłączeniem pogrubionego zdania o "zaprogramowaniu przez naturę". Bo to też bardzo wygodna wymówka i częste usprawiedliwienie swoich występków. Na forum chętnie pisana ... głównie przez facetów. big_smile

To nie wymówka ale twarde fakty. Dobrze jest mieć seks z inną jeszcze kobietą. Możesz argumentować, że lepiej jest mieć seks tylko z jedną kobietą... hmm... ale jak argumentować? 

Nie ma tutaj tłumaczenia, ani ucieczki, zagłuszania sumienia -- rzeczywistość jest jaka jest, a nie taka jak sobie wyidealizowaliśmy.  Na pewno byś nie dała sobie głowy uciąć, że twój mąż nigdy nie pomyślał o seksie z inną kobietą. To się dzieje automatycznie, a po ślubie mężowi się nie przestawił żaden przełącznik że pożąda od tej pory tylko Ciebie.

Na pocieszenie dodam, że mąż sam podejmuje decyzje, sam wybiera w jaki sposób będzie postępował. Pewnie wybrał, że jest wierny i za każdym razem gdy pojawi się płomyczek pożądania do innej kobiety to go z gracją gasi.

Gary, są pewne fakty, z którymi ja nie dyskutuję. Nie dysponuję akurat w tej chwili, w dniu dzisiejszym dokładną statystyką, ale rozumiem, że normalny, zdrowy facet myśli sporo o seksie. Oczywiście, rozumiem, że istnieje coś takiego jak fantazja erotyczna. I na 100 % wiem, dokładnie tak jak piszesz, że mój mąż pomyślał, zapewne nie jeden raz, o seksie z inną kobietą. Na przykład taką wystrzałową sztuką, co to przechodzi tuż obok i rzuca wyglądem na kolana. Nie dyskutuję z tym absolutnie. Tak jest. To jest biologia.

I tu się znowu z Tobą zgodzę, drugi raz w tej dyskusji w kwestii wyboru, świadomego wyboru DOROSŁEGO człowieka. Mój mąż akurat ZADECYDOWAŁ, że chce przelecieć koleżankę z pracy. ZDECYDOWAŁ nie być wierny. I tu cały czas dyskutujemy nie o "zaprogramowaniu biologicznym", tylko ŚWIADOMYM WYBORZE, no i w niektórych postach o jego konsekwencjach.

Gary, ja nie będę absolutnie polemizować z Twoim zdaniem, że " dobrze jest mieć seks z jeszcze inną kobietą". A ja Ci odpowiem - może nawet nie dobrze, a bardzo dobrze. Tylko wtedy, kiedy nie jest się w związku ze mną, bo ja się akurat na monogamiczny związek decydowałam. wink

Przede mną, po mnie - niech sobie ich przeleci ile chce. Jednak jeśli jest ze mną - licznik realnych zaliczeń powinien wskazywać 1. Mnie. Od myśli do czynu jest jednak pewna droga. wink

Pozdrawiam!

1,075

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Kobiety, szanujcie się proszę. Nie odzierajcie się z godności za pomocą ciągłych wycieczek personalnych i dialogów rodem z piaskownicy. To już się robi powoli męczące i niesmaczne wręcz. Gdyby każda z nas zastosowała rady, których udziela tutaj innym, byłybyśmy niewątpliwie najszczęśliwszymi kobietami świata. Skoro większość z nas siedzi na tym forum, to albo rad nie słucha, albo je stosuje i są kiepskie w odbiorze smile Kochanki były, są i będą. Tak jak i zdradzone kobiety i zdradzający mężowie. Nic nie chroni od zdrady: ani uroda i nadprzeciętna inteligencja ( o czym przekonała się ostatecznie niejedna kochanka), ani najświętsza przysięga ( o czym przekonała się niejedna żona). Kochanki szukają oczyszczenia, żony zemsty. Nawzajem obrzucamy się błotem i obwiniamy. Ale koniec końców najczęściej przyjmujemy tych niewiernych misiów, wiedząc przecież, że niewarci splunięcia. To akurat nie świadczy dobrze o żadnej z nas...

1,076

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Dobra kobieta to co taka mysli o zonie zdradzacza to Ci tu na forum nie napisze bo by sie spalila. Nie przyzna Ci sie przeciez ze nienawidzi tej zony i wszystkiego co z nia zwiazane nawet dzieci bo to dzieci tej co nienawidzi i nie ma mowy zeby czula sie winna ze krzywdzi dzieci ona widzi tylko czubek wlasnego nosa a na koszty i owszem naciaga ale nigdy sie do tego nie przyzna nawet sama przed soba oskarza tylko zone o to ze meza skubie bo dzieci utrzymuje. Kazda tak mysli tylko Ci sie do tego nie przyzna. Przemawia przez nia zazdrosc wobec zony i najchetniej by ja unicestwila.

1,077 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-10-18 22:39:44)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Dobra kobieta to co taka mysli o zonie zdradzacza to Ci tu na forum nie napisze bo by sie spalila. Nie przyzna Ci sie przeciez ze nienawidzi tej zony i wszystkiego co z nia zwiazane nawet dzieci bo to dzieci tej co nienawidzi i nie ma mowy zeby czula sie winna ze krzywdzi dzieci ona widzi tylko czubek wlasnego nosa a na koszty i owszem naciaga ale nigdy sie do tego nie przyzna nawet sama przed soba oskarza tylko zone o to ze meza skubie bo dzieci utrzymuje. Kazda tak mysli tylko Ci sie do tego nie przyzna. Przemawia przez nia zazdrosc wobec zony i najchetniej by ja unicestwila.

Ja nie miałam takiego odczucia. Jednak coś nas łączy - pokochałyśmy tego samego faceta albo i może odwrotnie. Z tymże ona była pierwsza.
U mnie nie było nienawiści.. absolutnie.. co najwyżej zal, że wcześniej się nie poznaliśmy. Zresztą z jego str też.. nawet sobie żartowaliśmy.. bo tak się złożyło ze poznaliśmy się w Ciechocinku który kojarzy się z senatorami.. że na starość znów się tu spotkamy bo teraz los nam nie jest życzliwy.. cóż trzeba było się odkochać..

1,078

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Rozwaliło mnie porównanie homoseksualizmu oraz niewierności - i wręcz rozbawiło, choć gdybym sama była lesbijką, to czułabym się mocno urażona. Homo to tylko orientacja, człowiek i tak szuka swojej "grupy", uczuć, bliskości. Jak porównywać to z nieuczciwością czy brakiem empatii?

1,079

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Araquelle napisał/a:

Dla kochanek winna żona, dla żon kochanka a jeden z drugim rączki ma tu. Jak się laski emocjonalnie wyprztykają to i się ich czepiać nie będą.

Brałaś pod uwagę że kochanki nie mają potrzeby obarczać nikogo winą ?

eni.lij napisał/a:

A co tu udowadniac czy wina kochanki czy nie?wlazi w czyjs zwiazek bedac swiadoma ze sie pcha na trzeciego

Zapewne nic ciekawszego nie ma w życiu do roboty tylko włazić i się pchać. Poczytaj dokładniej wątek, tam znajdziesz tekst o tym że często nie musi i nie ma potrzeby pchać się i włazić

Cyngli napisał/a:

Poszłabyś do łóżka z facetem wiedząc, że sypia z inną? Bo ja nie i tu wcale nie chodzi o szlachetność. Brzydziłabym się takim kłamcą po prostu. I nie chciałabym do tego dokładać ''siebie''. Żal by mi było tej kobiety - żony.

Postawa społecznie poprawna lecz niestety nie wszyscy jej hołdują

SonyXperia napisał/a:

Zdrady, własnej zdrady, winny jest tylko i wyłącznie ten, kto zdradza.

Winny jest ten kto decyzje podejmuje, wina jego jest wyłącznie za podjętą decyzję a nie za zło tego świata.

eni.lij napisał/a:

Od razu widac kto na tym forum byl kochanka. Musi sie jakos wybielic i wytlumaczyc jedna z druga ze ona niewinna i pisze takie bzdury w ktore chyba sama w glebi duszy nie wierzy.

Widać, tak widać, kto kochanką, kto zdradzony, kto trzeźwo patrzący i kto ofiarą losu, oraz kto ślepcem podążającym za jednookim.

Cyngli napisał/a:

Żeby nie było, faceci zdradzający, tak, jak zdradzające kobiety napełniają mnie totalnym obrzydzeniem.

Jakoś nikt do tej pory nie zauważył że nie tylko faceci zdradzają.

eni.lij napisał/a:

Czyli jednak jest jakas wina skoro musi byc rozgrzeszenie. Przykro mi ja nie daje.

Czemu musi być rozgrzeszenie? Kto tego oczekuje?

Roxann napisał/a:

To nie są moje wartości, tylko obserwacje. Nie zrozumiałaś jednak sensu mojej wypowiedzi. Ktoś, kto zdradza ma ku temu predyspozycje i żadne schematy odgórnie narzucone tego nie zmienią. Podobnie jak homoseksualista nie zmieni nagle swojej orientacji. Jemu też będziesz zarzucała brak moralności i zasad? Osoba zdradzająca jest monogamistą, starająca się żyć według przyjętych zasad. Kto kogo okłamuje?? Koto jest winien? Raczej tu chodzi o brak szczerości (z rożnych względów) i podporządkowywanie się schematom.
Tak super jak dzieci mają pełną rodzinę. Ale nie zrobisz tego na siłę. To że Ty masz takie wartości nie znaczy że druga osoba je powiela.. no może dla świętego spokoju. Ale ludzie są różni.. inaczej by było by byli ze sobą szczerzy. Ale nie są. Nawet w wieloletnich związkach.

Niestety świat nie jest idealny i nie da się wszystkiego zamknąć w jednym słusznym schemacie zachowań

eni.lij napisał/a:

Jak wam nie wstyd bylo dawac d....y zonatym. Trzeba nie miec wstydu przy ludziach i przed sama soba zeby takie rzeczy robic. Kiedys za mlodych lat tez moglam zostac kochanka.bylam jeszcze mloda i glupia ale na tyle madra zeby kochanka nie zostac. Nie wiem jak dzisiaj patrzylabym w lustro ale wy jak widac nie macie za grosz honoru i godnosci nie mowiac juz o rozumie.

Wstyd hmm .... nie przejmuje się tym co inni o mnie mówią. Zwłaszcza ci co niewiele wiedząc ferują wyroki.

anicorek87 napisał/a:

Nie zamierzam się wdawać w zbędne dyskusje bo chyba żartujesz mówiąc ,że ktoś ma predyspozycję do zdrady?może ma w genach lub wyssał z mlekiem matki hehe.Ja mam nadzieję ,że takie wartości jak ja ma większość Polek i Polaków bo dzięki temu jeszcze świat nie stanie na głowie a człowiek zwłaszcza kobieta kobiecie nie będzie wilkiem.

Jeśli nie zamierzasz wdawać się w zbędne dyskusję to po co się wypowiadasz?

Zorija napisał/a:

Dlatego - jedyne co można zrobić, to dać takiemu krzyż na drogę... i zacząć żyć własnym życiem.
Co oczywiście piękne jest w teorii... gorzej jak kobieta zostaje np. z dwójką małych dzieci... i tu się kłaniają tzw. normy społeczne, wg których to ona ma obowiązki, ona ma się nimi zajmować, utrzymywać... albo zajmowała się do tej pory - dziećmi, domem i mężusiem - i wielkiej kariery nie zrobiła...
Dobrze by było, gdyby coś zmieniło się w tej sferze - gdyby taki "tatuś"odszedł do swojej nowej ukochanej z dwójką przedszkolaków i 600 zł alimentów...

Sądzę, że to jest główny powód, dla którego zdradzone kobiety czują się pokrzywdzone. Dajcie im po 2000 na każde dziecko i bezpłatną opiekunkę żeby mogła realizować się zawodowo, wyjść wieczorem i odpocząć a gwarantuję, że żadna nie będzie płakać za swoim fagasem ani pomstować na jego lafiryndę...

Niska kwota na otarcie łez. Swoją drogą pokazujesz że nie chodzi o uczucie, przysięgi itp a jedynie o kasę. To zupełnie jak zapłacić prostytutce i zapomnieć. Mimo wszystko liczę na to że nie do końca przemyślałaś ten tekst. Proszę potwierdź że było to tylko pod wpływem złych emocji

Roxann napisał/a:

Ależ ja nie chcę nikomu nic wmawiać, po prostu uważam, że osoba zdradzająca i będąca równocześnie w pozornie dobrym małżeństwie musi mieć te "predyspozycje", które objawiają się pewnymi cechami charakteru - egoizm, narcyzm, niskie poczucie empatii + poligamia.
Pytanie czy takie cechy można zdiagnozować w potencjalnym partnerze i czy on zdaje sobie z nich sprawę.
Rozumiem, że dla Ciebie moralność, wierność to rzecz święta ale dla wielu osób nie - ot coś narzucone od góry do czego trzeba się dostosować choćby pozornie. Bo tak wypada.
I nie pisze tu o sobie.. jednak wystarczy spojrzeć nieco szerzej  - mnóstwo takich przypadków, mimo tego jakbyśmy się buntowali...

Niestety cierpiące ego w wielu przypadkach nie pozwala na zrzucenie klapek z oczu

dobrakobieta90 napisał/a:

G...o wiesz Roxan o powodach i przyczynach zdrady skoro widzisz je w predyspozycjach.
Tu nie chodzi o żadne cechy, ale dojrzałość do tworzenia związku. Bo związek to wspólnota dwóch osób, które umawiają się, że łączy je wyjątkowa więź i pewne aspekty ich relacji są zarezerwowane tylko dla nich dwojga.

Czy Ty byłaś kiedykolwiek w prawdziwym związku, czy zawsze tylko kochanką?

PS
Lepiej się przebadaj jeśli Twój kochanek-poligamista lubi łatwe dziunie, bo możesz jakiegoś syfa w sobie nosić

Niby dobrakobieta a jad sączy obficie

dobrakobieta90 napisał/a:

Może zamiast robić analizę predyspozycji zdradzających, lepiej zrób analizę predyspozycji kochanki. Tutaj przynajmniej masz bogate doświadczenie. Co Twoim zdaniem jest predyspozycją kochanek? Trochę Ci spróbuję pomoc:
- egoizm
- brak empatii
- narcyzm
+ umiejętność szybkiego zrzucania z siebie ciuszków i wypinania się oraz wynikające z niskiego poczucia własnej wartości reagowanie na każde zainteresowanie faceta, nawet żonatego.

Ty taka dobrakobieta pomagasz Roxan i innym ladacznicom a kto pomoże Tobie ? hepatolog?

Roxann napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Widzę, że znowu się kloaka zaczyna. Nie potraficie dyskutować bez wzajemnego obrażania się?

W końcu nam moderatorki zamkną ten wątek i wcale nie będę zdziwiona.

Ciekawe.. bo wydaje mi się że poruszyłam dość istotny wątek w temacie.. ale kobieta musi najpierw dać upust frustracji.. no jej problemów ze sobą nie zamierzam roztrząsać..

To nie jest ważne czy wątek istotny czy nie, tu chodzi tylko o to by odbudować kwilące ego

eni.lij napisał/a:

Dobra kobieta to co taka mysli o zonie zdradzacza to Ci tu na forum nie napisze bo by sie spalila. Nie przyzna Ci sie przeciez ze nienawidzi tej zony i wszystkiego co z nia zwiazane nawet dzieci bo to dzieci tej co nienawidzi i nie ma mowy zeby czula sie winna ze krzywdzi dzieci ona widzi tylko czubek wlasnego nosa a na koszty i owszem naciaga ale nigdy sie do tego nie przyzna nawet sama przed soba oskarza tylko zone o to ze meza skubie bo dzieci utrzymuje. Kazda tak mysli tylko Ci sie do tego nie przyzna. Przemawia przez nia zazdrosc wobec zony i najchetniej by ja unicestwila.

Czemu nie napisałaś tego na początku? Wszystko byłoby od razu jasne i oczywiste. Swoją drogą to co piszesz o kochankach to wyczytałaś z kuli czy znasz z autopsji ?

1,080

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann o ile to prawda co piszesz i nie klamiesz to byc moze nie bylas jeszcze ta z tych najgorszych kochanek co nie zmienia faktu ze nia bylas i dumna z tego to Ty raczej nie powinnas byc chocby dlatego ze nie pomyslalas kompletnie o tej zonie jak sie czuje. jak widac na tym forum bywaja gorsze kochanki czyli takie jak opisalam wyzej. Byc moze nie bylo by tyle zalu od zon do tych kochanek gdyby umialy sie w sposob kulturalny przy rozwodach zachowac. tak ciezko powiedziec facetowi jezeli chcesz byc ze mna rozwiedz sie z zona w miare mozliwosci w zgodzie dogadaj sie z zona w sprawie alimentow na dzieci, pomoz zonie przy dzieciach i tyle. wiekszosc klotni przy rozwodach i tego ze faceci nie chca placic alimentow i opiekowac sie swoimi dziecmi dzieje sie wlasnie przez kochanki ktore knuja kombinuja i upakarzaja zone a cierpia na tym najbardziej dzieci ktore rzecz jasna nie sa kochanki wiec ma je w dupie tylko tego faceta. sama bym inaczej podeszla do tematu kochanek gdyby ta z ktora sie zetknelam to nie byla wredna zlosliwa i ziejaca nienawiscia baba.wystarczylo by tylko tyle. troche serca i kultury.byc moze ciebie to az w takim stopniu to nie dotyczy ale czytajac wypowiedzi niektorych z tego forum takich wrednych bab nie brakuje

1,081

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
I_see_beyond napisał/a:

Gary, ... I na 100 % wiem, dokładnie tak jak piszesz, że mój mąż pomyślał, zapewne nie jeden raz, o seksie z inną kobietą..... Tak jest. To jest biologia.

Tak uważam -- to biologia, działanie automatyczne. Przez mężczyzn czasem uwielbiane a czasem znienawidzone uczucie.

Anegdota:   Pan 50+ jedzie taksówką, kierowca też Pan 50+... widzą laskę jak idzie chodnikiem... Pasażer ogląda się za nią i mówi "Panie Boże! Skoro zabrałeś możliwości zabierz też chęci"... a kierowca "Oj tak, tak...".



w kwestii wyboru, świadomego wyboru DOROSŁEGO człowieka. Mój mąż akurat ZADECYDOWAŁ, że chce przelecieć koleżankę z pracy. ZDECYDOWAŁ nie być wierny. I tu cały czas dyskutujemy nie o "zaprogramowaniu biologicznym", tylko ŚWIADOMYM WYBORZE, no i w niektórych postach o jego konsekwencjach.

Noo właśnie... nie gasił pożądania, ale wybrał inaczej. Pożądanie było automatyczne, a czyny wybrane świadomie. To fakt.



... Tylko wtedy, kiedy nie jest się w związku ze mną, bo ja się akurat na monogamiczny związek decydowałam. wink

Tak, wiem... i była umowa na monogamię, ale umowa została złamana i to jest właśnie zdrada.

Jak żona była miła przed ślubem, a po ślubie się zmieniła, to też zdrada w takim razie. Sama decyduje, czy jest jest miła czy opryskliwa... Pewnie byłaby znowu miła gdyby mąż mógł w każdej chwili od niej odejść.


Co do innych wypowiedzi w tym wątku różnych osób:

-- jeśli ktoś zdradza, to nie można na tej postawie twierdzić jaka ta osoba jest -- czy egoista, czy niemoralny, czy empatyczny, mądry, głupi -- zdradzają różni ludzie w różnych okolicznościach

-- jeśli ktoś twierdzi, że zdradził bo ...... to nie jest to wymówka, ale powody dla których podjął taką decyzję; najczęściej jest "zdradził bo chciał"...

-- kochanka to nie małolata co się "wepchała" żonatemu do łóżka... często to jest czyjaś żona, która taką decyzję podjęła

-- twierdzenie, że jeśli ktoś idzie na seks poza małżeńśtwem, bo nie potrafi opanować "zwierzęcego popędu" jest fałszywe, bo (1) seks to nie tylko rozładowanie napięcia, ale wiele więcej na poziomie "człowieka"  (2) "zwierzęcy popęd" najlepiej niech określą kobiety, których mężowie nie chcą dotykać, i płaczą w wątkach o aseksualnych mężach; one wiedzą co boli i jak boli i czego brakuje, co ignorowały

1,082

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

kk 76 ty to jestes albo jakims obrzydliwym trollem plci meskiej ziejacym nienawiscia do zon, albo byla obrzydliwa ziejaca nienawiscia jadem i egoizmem kochanka mojego meza badz kims do niej podobnym lub pusta wycieraczka i tirowka podkladajaca sie swojemu mezowi zeby tylko nie odszedl. innej opcji nie ma. zgadlam? nawet jak zgadlam to i tak sie do tego nie przyznasz.

1,083 Ostatnio edytowany przez kk76 (2016-10-18 23:54:55)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

eni.lij
Z iloma kochankami się zetknęłaś? Ile znasz przypadków zdrad ?
Wypowiadasz się jakbyś co najmniej poznała i przeanalizowała kilkadziesiąt. Co i tak byłoby tylko błędem statystycznym.
Zrozum wreszcie że nie da się wszystkich kochanek i wszystkich przypadków zdrad, wrzucić do jednego wora i opisać w prosty sposób.
I nie myśl sobie że kogoś chciałabym wybielać. Jedynie daleka jestem od generalizowania.
Dyskusja jest po to by poznać szerzej głębie tego destruktywnego zjawiska a nie po to by przypinać etykietki i obrażać.

Edit
Zgadłaś. Dostaniesz laurkę.

1,084

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Gary napisał/a:

Jak żona była miła przed ślubem, a po ślubie się zmieniła, to też zdrada w takim razie. Sama decyduje, czy jest jest miła czy opryskliwa... Pewnie byłaby znowu miła gdyby mąż mógł w każdej chwili od niej odejść.

Gary, nie gniewaj się, ale w takim razie mój mąż to mnie WIELOKROTNIE ZDRADZIŁ zanim de facto przeleciał dziunię z roboty. smile


Ja mu pozwoliłam odejść, tak BTW. smile Tam, gdzie mu lepiej.

Dobrej nocy. smile

1,085

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Raczej bym obstawiala ta druga opje. Mam tylko nadzieje ze nie cierpia przez ciebie zadne dzieci. Tacy jak ty powinni miec na stale przyklejona etykietke,,uwaga!niebezpieczna dla otoczenia". jak mozna byc az tak wyrachowanym i nie posiadac kompletnie zadnego szacunku do ludzi. Nie wstyd ci ze jestes kims takim?satysfakcjonuje cie to ze taka jestes?ty powinnas sie leczyc psychiatrycznie bo mam wrazenie ze ktos niezle cie kiedys obrzygal w przeszlosci i stad wynika twoja skrzywiona psychika i brak szacunku do ludzi.

1,086 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-19 07:47:00)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Gary napisał/a:

-- twierdzenie, że jeśli ktoś idzie na seks poza małżeńśtwem, bo nie potrafi opanować "zwierzęcego popędu" jest fałszywe, bo (1) seks to nie tylko rozładowanie napięcia, ale wiele więcej na poziomie "człowieka"  (2) "zwierzęcy popęd" najlepiej niech określą kobiety, których mężowie nie chcą dotykać, i płaczą w wątkach o aseksualnych mężach; one wiedzą co boli i jak boli i czego brakuje, co ignorowały

Oczywiście, że pójście na seks poza małżeństwem nie jest oznaką niemożności opanowania "zwierzęcego popędu". I_see_beyond wyraźnie nazwała taką argumentację wygodną wymówką.
Gary, nie chodzi też o to, żeby opanować czy hamować swoje "zwierzęce popędy", ale żeby je rozładować w sposób, który nie przynosi innym bólu i cierpienia.
Czytasz to forum od lat i widzisz, jak cierpią zdradzeni, ile jest w nich bólu, więc wiesz doskonale, że w zdradę wpisane jest cierpienie drugiego człowieka. Gdy nie ma innego "rozsądnego" wytłumaczenia dla swojego, przynoszącego innym ból i cierpienie działania, to najłatwiej użyć wymówki o biologiczności, instynktach, popędach, rozsiewaniu genów itd. Wszystko to po to, aby się nie przyznać, że osoby, którą się zdradza po prostu nie kocha się, więc się o nią nie dba i jej bólem się nie przejmuje. Przecież nikt, kto kocha nie chce sprawiać bólu kochanej osobie. Zdradza się wyłącznie te osoby, których się nie kocha.

1,087 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2016-10-19 08:04:47)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:

Wszystko to po to, aby się nie przyznać, że osoby, którą się zdradza po prostu nie kocha się, więc się o nią nie dba i jej bólem się nie przejmuje. Przecież nikt, kto kocha nie chce sprawiać bólu kochanej osobie. Zdradza się wyłącznie te osoby, których się nie kocha.

Nie zawsze tak jest, że nie ma miłości. Czasami nie dorosło się do roli partnera w związku. Jest miłość, ale nie dorosło się do bycia z drugą osobą i nie jest się zdolnym do dbania o nią, nie krzywdzenia jej, nie narażania jej na ból.

1,088

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
summerka88 napisał/a:
Gary napisał/a:

-- twierdzenie, że jeśli ktoś idzie na seks poza małżeńśtwem, bo nie potrafi opanować "zwierzęcego popędu" jest fałszywe, bo (1) seks to nie tylko rozładowanie napięcia, ale wiele więcej na poziomie "człowieka"  (2) "zwierzęcy popęd" najlepiej niech określą kobiety, których mężowie nie chcą dotykać, i płaczą w wątkach o aseksualnych mężach; one wiedzą co boli i jak boli i czego brakuje, co ignorowały

Oczywiście, że pójście na seks poza małżeństwem nie jest oznaką niemożności opanowania "zwierzęcego popędu". I_see_beyond wyraźnie nazwała taką argumentację wygodną wymówką.
Gary, nie chodzi też o to, żeby opanować czy hamować swoje "zwierzęce popędy", ale żeby je rozładować w sposób, który nie przynosi innym bólu i cierpienia.
Czytasz to forum od lat i widzisz, jak cierpią zdradzeni, ile jest w nich bólu, więc wiesz doskonale, że w zdradę wpisane jest cierpienie drugiego człowieka. Gdy nie ma innego "rozsądnego" wytłumaczenia dla swojego, przynoszącego innym ból i cierpienie działania, to najłatwiej użyć wymówki o biologiczności, instynktach, popędach, rozsiewaniu genów itd. Wszystko to po to, aby się nie przyznać, że osoby, którą się zdradza po prostu nie kocha się, więc się o nią nie dba i jej bólem się nie przejmuje. Przecież nikt, kto kocha nie chce sprawiać bólu kochanej osobie. Zdradza się wyłącznie te osoby, których się nie kocha.

No i mamy wreszcie odpowiedź na pytanie postawione przez autorkę wątku...
Winny jest brak miłości. Zawsze. Reszta to mydlenie oczu.

1,089

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Roxann o ile to prawda co piszesz i nie klamiesz to byc moze nie bylas jeszcze ta z tych najgorszych kochanek co nie zmienia faktu ze nia bylas i dumna z tego to Ty raczej nie powinnas byc chocby dlatego ze nie pomyslalas kompletnie o tej zonie jak sie czuje. jak widac na tym forum bywaja gorsze kochanki czyli takie jak opisalam wyzej. Byc moze nie bylo by tyle zalu od zon do tych kochanek gdyby umialy sie w sposob kulturalny przy rozwodach zachowac. tak ciezko powiedziec facetowi jezeli chcesz byc ze mna rozwiedz sie z zona w miare mozliwosci w zgodzie dogadaj sie z zona w sprawie alimentow na dzieci, pomoz zonie przy dzieciach i tyle. wiekszosc klotni przy rozwodach i tego ze faceci nie chca placic alimentow i opiekowac sie swoimi dziecmi dzieje sie wlasnie przez kochanki ktore knuja kombinuja i upakarzaja zone a cierpia na tym najbardziej dzieci ktore rzecz jasna nie sa kochanki wiec ma je w dupie tylko tego faceta. sama bym inaczej podeszla do tematu kochanek gdyby ta z ktora sie zetknelam to nie byla wredna zlosliwa i ziejaca nienawiscia baba.wystarczylo by tylko tyle. troche serca i kultury.byc moze ciebie to az w takim stopniu to nie dotyczy ale czytajac wypowiedzi niektorych z tego forum takich wrednych bab nie brakuje

Eni.lij, łatwo się zarzuca kochankom brak empatii, zasad, zrozumienia dla żony, tak po prostu jako 2 kobiety… Popatrz jednak co się dzieje w tym wątku. Kobieta kobiecie by oczy wydłubała gdyby nie dzielił ich szklany ekran. Rozumiem, że tak jak pisał Gary to jest pewnego rodzaju zemsta, chęć wyładowania swoich żali, emocji. Z tymże robią to te same osoby, które tak łatwo mówią o moralności, umiejętności godnego zachowania się, empatii… czy szacunku dla człowieka, drugiej kobiety. Moralność Kalego? Mi nie wolno ubliżać, robić krzywdy, powiedzieć o mnie złego słowa… ale ja mam prawo??
Powiem szczerze, że jak czytam wypowiedzi niektórych kobiet (nawet żon), to wcale nie mam dla nich współczucia, tak po prostu bo zwyczajnie to wredne baby. Od takich ludzi rzeczywiście najlepiej się odciąć i nie wdawać w jakąkolwiek polemikę, bo to nie ma najmniejszego sensu. 
Nie generalizuję, żeby nie było, ale wystarczy przeczytać kilka wypowiedzi by widzieć o czym mówię.

1,090

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

"Powiem szczerze, że jak czytam wypowiedzi niektórych kobiet (nawet żon), to wcale nie mam dla nich współczucia, tak po prostu bo zwyczajnie to wredne baby."

Po czym to Roxann wnioskujesz ?po tonie wypowiedzi dlatego ,że są rozżalone i wściekłe bo to wy kochanki je krzywdzicie i mężowie. Taka  żona nic Ci nie zrobiła , nie wbiła Ci się z buciorami w Twoje życie a Ty i inne wręcz tak i to niektóre z dumą i zaszczytem bo są ważniejsze dla faceta niż rodzina i dzieci.
Nie oceniaj pochopnie bo ktoś mógł  być dobrym i wartościowym człowiekiem ale sytuacja go zmieniła i dla mnie jest to w pełni uzasadnione.

1,091

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
anicorek87 napisał/a:

"Powiem szczerze, że jak czytam wypowiedzi niektórych kobiet (nawet żon), to wcale nie mam dla nich współczucia, tak po prostu bo zwyczajnie to wredne baby."

Po czym to Roxann wnioskujesz ?po tonie wypowiedzi dlatego ,że są rozżalone i wściekłe bo to wy kochanki je krzywdzicie i mężowie. Taka  żona nic Ci nie zrobiła , nie wbiła Ci się z buciorami w Twoje życie a Ty i inne wręcz tak i to niektóre z dumą i zaszczytem bo są ważniejsze dla faceta niż rodzina i dzieci.
Nie oceniaj pochopnie bo ktoś mógł  być dobrym i wartościowym człowiekiem ale sytuacja go zmieniła i dla mnie jest to w pełni uzasadnione.

Ale to też powinno działać w 2 stronę. Na każdym kroku ktoś tu ocenia (również mnie) i wyzywa robiąc personalne zaczepki. Przecież nie ma pojęcia jakim jestem człowiekiem, nie zna mnie, ale daje sobie sobie takie prawo. Dla mnie to jedno i to samo. Chamstwo to chamstwo.

1,092

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Xymena napisał/a:

No i mamy wreszcie odpowiedź na pytanie postawione przez autorkę wątku...
Winny jest brak miłości. Zawsze. Reszta to mydlenie oczu.

I tu również się zgadzam. Choć w tych pierwszych momentach, kiedy zdrada wychodzi na światło dzienne, jest to ostatnia rzecz, do której zdradzona kobieta przyzna się...sama przed sobą. I fakt ten spycha do najciemniejszego kątka własnej świadomości, bo konfrontacja z nim musiałaby wygenerować u niej coś ostatecznego sad

1,093

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
kk76 napisał/a:

eni.lij
Z iloma kochankami się zetknęłaś? Ile znasz przypadków zdrad ?
Wypowiadasz się jakbyś co najmniej poznała i przeanalizowała kilkadziesiąt. Co i tak byłoby tylko błędem statystycznym.
Zrozum wreszcie że nie da się wszystkich kochanek i wszystkich przypadków zdrad, wrzucić do jednego wora i opisać w prosty sposób.
I nie myśl sobie że kogoś chciałabym wybielać. Jedynie daleka jestem od generalizowania.
Dyskusja jest po to by poznać szerzej głębie tego destruktywnego zjawiska a nie po to by przypinać etykietki i obrażać.

Edit
Zgadłaś. Dostaniesz laurkę.

Wiesz kk76 ja w zyciu spotkalam pare kobiet ktory byly czy tez sa "kochankami".

W pewnym sensie NAPRAWDE jest mi ich zal. Marnuja sobie czesto najlepsze lata na tworzenie.. no wlasnie nie potrafie nazwac czego bo nie zwiazku przeciez... z facetem, ktory nigdy nie bedzie tylko ich. Sa zawsze na marginesie, dostaja ochlapy czasu wyrwane dzieciom I rodzinie. Sa oklamywane w takim samym stopniu jak zona.
Nie ma wspolnych swiat, wakacji, planow.
Mam kolezanke - w tej chwili jest dobrze po 40 I szanse na normalne zycie naprawde niewielkie. Po romansie z zonatym facetem (trwalo to ok. 8 lat) I tych bajkach jak to nie moze zostawic rodziny bo dzieci male itp.itd przeszla naprawde trauma I depresje.
W tej chwil jest zblazowana 44 latka, bez wiary w milosc, zwiazki, bez nadziei.

W jej wypadku - a wiedziala ze facet jest zonaty - uwazam jest to jej wina ze stala sie kochanka.
Nie jest to jednak istotne - cena ktora zaplacila za ten "zwiazek" byla naprawde ogromna, a fecet po prostu ja wykorzystal.

Miedzy innymi dlatego zastanawiam sie, co kieruje kochankami ze decyduja sie na takie uklady... jakby zabraklo instynktu samozachowaczego. Staja sie zalezna nie tylko od facetow, ale rowniez w jakims sensie od ich zon. To chyba musi bolec.

"Moja" kochanka wydaje sie naprawde byc  fajna laska. Jest wyksztalcona, dosc atrakcyjna, I tez zastanawiam sie, po co jej to bylo? Mogla na pewno znalezc kogos bez zobowiazan I stworzyc fajny zwiazek. teraz cierpi I teskni. jej akurat nie jest mi zal z oczywistych przyczyn:)

1,094

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

"Powiem szczerze, że jak czytam wypowiedzi niektórych kobiet (nawet żon), to wcale nie mam dla nich współczucia, tak po prostu bo zwyczajnie to wredne baby."

Po czym to Roxann wnioskujesz ?po tonie wypowiedzi dlatego ,że są rozżalone i wściekłe bo to wy kochanki je krzywdzicie i mężowie. Taka  żona nic Ci nie zrobiła , nie wbiła Ci się z buciorami w Twoje życie a Ty i inne wręcz tak i to niektóre z dumą i zaszczytem bo są ważniejsze dla faceta niż rodzina i dzieci.
Nie oceniaj pochopnie bo ktoś mógł  być dobrym i wartościowym człowiekiem ale sytuacja go zmieniła i dla mnie jest to w pełni uzasadnione.

Ale to też powinno działać w 2 stronę. Na każdym kroku ktoś tu ocenia (również mnie) i wyzywa robiąc personalne zaczepki. Przecież nie ma pojęcia jakim jestem człowiekiem, nie zna mnie, ale daje sobie sobie takie prawo. Dla mnie to jedno i to samo. Chamstwo to chamstwo.

Nie Roxann być może jest to forma terapii dla tych kobiet. Jeżeli ma to w czymś pomóc czy ukoić ból tych kobiet to wszystko wyjaśnia nawet to obrażanie i wyzwiska.

1,095

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Kasia-Kicia napisał/a:
kk76 napisał/a:

eni.lij
Z iloma kochankami się zetknęłaś? Ile znasz przypadków zdrad ?
Wypowiadasz się jakbyś co najmniej poznała i przeanalizowała kilkadziesiąt. Co i tak byłoby tylko błędem statystycznym.
Zrozum wreszcie że nie da się wszystkich kochanek i wszystkich przypadków zdrad, wrzucić do jednego wora i opisać w prosty sposób.
I nie myśl sobie że kogoś chciałabym wybielać. Jedynie daleka jestem od generalizowania.
Dyskusja jest po to by poznać szerzej głębie tego destruktywnego zjawiska a nie po to by przypinać etykietki i obrażać.

Edit
Zgadłaś. Dostaniesz laurkę.

Wiesz kk76 ja w zyciu spotkalam pare kobiet ktory byly czy tez sa "kochankami".

W pewnym sensie NAPRAWDE jest mi ich zal. Marnuja sobie czesto najlepsze lata na tworzenie.. no wlasnie nie potrafie nazwac czego bo nie zwiazku przeciez... z facetem, ktory nigdy nie bedzie tylko ich. Sa zawsze na marginesie, dostaja ochlapy czasu wyrwane dzieciom I rodzinie. Sa oklamywane w takim samym stopniu jak zona.
Nie ma wspolnych swiat, wakacji, planow.
Mam kolezanke - w tej chwili jest dobrze po 40 I szanse na normalne zycie naprawde niewielkie. Po romansie z zonatym facetem (trwalo to ok. 8 lat) I tych bajkach jak to nie moze zostawic rodziny bo dzieci male itp.itd przeszla naprawde trauma I depresje.
W tej chwil jest zblazowana 44 latka, bez wiary w milosc, zwiazki, bez nadziei.

W jej wypadku - a wiedziala ze facet jest zonaty - uwazam jest to jej wina ze stala sie kochanka.
Nie jest to jednak istotne - cena ktora zaplacila za ten "zwiazek" byla naprawde ogromna, a fecet po prostu ja wykorzystal.

Miedzy innymi dlatego zastanawiam sie, co kieruje kochankami ze decyduja sie na takie uklady... jakby zabraklo instynktu samozachowaczego. Staja sie zalezna nie tylko od facetow, ale rowniez w jakims sensie od ich zon. To chyba musi bolec.

"Moja" kochanka wydaje sie naprawde byc  fajna laska. Jest wyksztalcona, dosc atrakcyjna, I tez zastanawiam sie, po co jej to bylo? Mogla na pewno znalezc kogos bez zobowiazan I stworzyc fajny zwiazek. teraz cierpi I teskni. jej akurat nie jest mi zal z oczywistych przyczyn:)

Fajny post smile Wśród różnych "uczuć", którymi darzę kobiety/mężczyzn świadomie wchodzących w życie, w którym konfiguracja 1+1 już istnieje, przejawia się co jakiś czas zwykła ciekawość. Co powoduje, że kobieta inteligentna (zazwyczaj smile  ), piękna ( często smile  ), po prostu "fajna laska", decyduje się na udział w eksperymencie po tytułem: bardzo, ale to bardzo nierokujący związek. ?

1,096

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Głównie zdradzający. Siła nie został/a zasięgnięty.

1,097

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Gary, nie chodzi też o to, żeby opanować czy hamować swoje "zwierzęce popędy", ale żeby je rozładować w sposób, który nie przynosi innym bólu i cierpienia.
Czytasz to forum od lat i widzisz, jak cierpią zdradzeni, ile jest w nich bólu, więc wiesz doskonale, że w zdradę wpisane jest cierpienie drugiego człowieka.

Tak... wiem to wszystko i poniekąd stąd się tutaj na forum wziąłem aby dowiedzieć się dlaczego ludzie tak cierpią po zdradzie, dlaczego traktują zdradę jak "śmierć bliskiej osoby".

Niestety nie do końca rozumiem mechanizm tego cierpienia... z czego to wynika? Osoba B i osoba C mają jakąś chwilę radości, a z tego powodu cierpi osoba A, bo osoba A i B miały mieć tę intymność tylko ze sobą. Znam argumenty, że była przysięga i obietnica... że osoba A wierzyła, że osoba B jest "jej i tylko jej"... że osoba A czuje się zagrożona utratą kogoś dla niej ważnego... Jednak jeśli osoba A kocha osobę B, to w czym problem, że osoba B coś zrobiła bez niej, poza związkiem? Tutaj jest pewna sprzeczność... Balans pomiędzy egoizmem a prawdziwą miłością, pomiędzy swoim a drugiej osoby szczęściem. Ale to też było na forum dyskutowane... czyli znowu znalazłem się w tym samym miejscu.


Gdy nie ma innego "rozsądnego" wytłumaczenia dla swojego, przynoszącego innym ból i cierpienie działania, to najłatwiej użyć wymówki o biologiczności, instynktach, popędach, rozsiewaniu genów itd. Wszystko to po to, aby się nie przyznać, że osoby, którą się zdradza po prostu nie kocha się, więc się o nią nie dba i jej bólem się nie przejmuje. Przecież nikt, kto kocha nie chce sprawiać bólu kochanej osobie. Zdradza się wyłącznie te osoby, których się nie kocha.

Przekornie, półżartem:     czy to nie przemoc psychiczna być nieszczęśliwą jeśli mąż miał chwilę radości poza małżeństwem? Spoktał się z kolegą na piwo? Poszedł grać mecz? Spotkał z koleżanką na kawie? Poszedł na spacer z przyjaciółką? Ma znajomą w sieci? Dzwoni do niej... Poszedł z nią na seks?             

Ach... pozostało ciężko westchnąć... pokiwać głową... zamknąć temat twierdząc, że jest jak jest i rzeczywistości nie zmienimy.

Co do kochanek omawianych w tym wątku... Też się dziwię, że były kochankami wiele lat, kochankami człowieka który ma żonę i dzieci i rodzinę i ułożone życie, liczyły na to, że on od żony odejdzie, ale nie odszedł, a kochanka zmarnowała przez to swoje młode lata zamiast szukać męża, kogoś z kim zbuduje rodzinę. To chyba taki przypadek osoby co nie może znaleźć drugiej połówki, jakby prawiczka lub dziewicy w wieku 30+, a różnica jest taka, że ona ma relację z żonatym facetem (lub mężczyzną... jak kto woli).

1,098

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Kasia-Kicia napisał/a:

...I tez zastanawiam sie, po co jej to bylo? Mogla na pewno znalezc kogos bez zobowiazan I stworzyc fajny zwiazek. ...

Skoro to Twoja znajoma to zamiast się zastanawiać, najzwyczajniej w świecie, zapytaj ją. Myślę że ona nie będzie miała problemu ze szczerością.
A Ty poznasz prawdę u źródła.

anicorek87 napisał/a:

Nie Roxann być może jest to forma terapii dla tych kobiet. Jeżeli ma to w czymś pomóc czy ukoić ból tych kobiet to wszystko wyjaśnia nawet to obrażanie i wyzwiska.

Nie absolutnie nie anicorek87 nic nie usprawiedliwia chamstwa. Człowiek inteligentny potrafi dyskutować na właściwym poziomie, potrafi opanować negatywne emocje.
Jak ktoś jest prostakiem to i takim językiem się posługuje, niezależnie jakich górnolotnych zwrotów używa.
Jest to temat mocno emocjonalny to oczywiste. Lecz nic nie usprawiedliwia inwektyw. Ludzie po to mają rozum by ważyć treści wypowiadane publicznie.

1,099

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Roxann te wredne baby jak je tu nazywasz musialy walczyc z kochanka nie dlatego ze chcialy tylko dlatego ze musialy o to zeby pan misio zaczal zauwazac laskawie swiat w ktorym istnieje cos poza kochanka. swiat w ktorym sa wspolne zobowiazania z zona i przede wszystkim dzieci ktore kochanka pozbawila ojca praktycznie calkowicie. czy zona tego chciala? nie. ona musiala. ona nie stworzyla tej sytuacji. stworzyla ja kochanka ktora wlazla w czyjas zycie w czyjes malzenstwo w czyjas rodzine zeby sie rzadzic. jezeli nie ma tam dzieci i wspolnych zobowiazan to sama bym powiedziala wypier.... i krzyzyk ci na droge. ale zadna kobieta nie bedzie stala i nie bedzie sie przygladala jak obca baba pozbawia jej dzieci czasu ktore ojciec powinien poswiecic na wychowanie swoich dzieci a  zwyczajnie buja sie z kochanka nie mowiac juz o pieniadzach ktore powinien przeznaczyc na dzieci przeznacza na ta babe. doi z niego ile wlezie na jej dzieci na wspolne wakacje a zone oskarza ze to ze ona go skubie na alimenty na dzieci. tak postepuje 80 % kochanek czego oczekujesz ze bedzie zona stala przygladla sie. to nie sa tylko jej dzieci . to sa wspolne dzieci i z jakiej niby racji ma z nimi zostawac sama. i je utrzymywac? ja rozumiem sytuacje kiedy facet przy tym wszystkim poswieca czas na wychowywanie swoich dzieci przeznacza na nie pieniadze przeciez taki jest jego pieprzony obowiazek ale tak niestety rzadko sie zdarza bo kochanka zabiera dzieciom wszystko.przeczytaj sobie na innych forach ile kochanek pisze ze nienawidzi dzieci swojego kochasia. kto rozpoczal ta walke i kto tu jest wredny?

1,100

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

... te wredne baby jak je tu nazywasz musialy walczyc z kochanka ... ona musiala. ona nie stworzyla tej sytuacji. stworzyla ja kochanka ktora wlazla w czyjas zycie w czyjes malzenstwo w czyjas rodzine zeby sie rzadzic.  ... sama bym powiedziala wypier.... i krzyzyk ci na droge.  ...  nie mowiac juz o pieniadzach ktore powinien przeznaczyc na dzieci przeznacza na ta babe. doi z niego ile wlezie na jej dzieci na wspolne wakacje a zone oskarza ze to ze ona go skubie na alimenty na dzieci. tak postepuje 80 % kochanek ...czego oczekujesz ze bedzie zona stala przygladla sie. to nie sa tylko jej dzieci . to sa wspolne dzieci i z jakiej niby racji ma z nimi zostawac sama. i je utrzymywac? ja rozumiem sytuacje kiedy facet przy tym wszystkim poswieca czas na wychowywanie swoich dzieci przeznacza na nie pieniadze przeciez taki jest jego pieprzony obowiazek ale tak niestety rzadko sie zdarza bo kochanka zabiera dzieciom wszystko.przeczytaj sobie na innych forach ile kochanek pisze ze nienawidzi dzieci swojego kochasia. kto rozpoczal ta walke i kto tu jest wredny?

A ty dalej z uporem maniaka swoje
   w którym poście Roxan nazywa żony wrednymi babami ?
   zawsze kochanka włazi aby rządzić ? naprawdę? nie ma innych przypadków?
   pieniądze tak pieniądze, bo wszystko można kupić
   80% kochanek, czemu nie 90% a może lepiej 100% ? a może tylko 73% ?
   pieprzony obowiązek? hmm takim językiem rozmawiasz z każdym? z nim też tak rozmawiałaś ?
   odsyłasz do innych for, tylko z takiego źródła czerpać trzeba wiedzę ?
   i kto tu jest wredny? ...

1,101

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

o matko, a wy dalej, do wyrzygania to samo?
eni.lij, Ty robisz siare wszystkim zdradzanym zonom piszac w ten infantylny sposob. One na ogol nie sa tak glupie.

1,102

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

adiaphora glupie to one nie sa ale zwykle dumne w takich sytuacjach i mowia ze poradza sobie same tylko niby dlaczego maja sobie radzic same w wychowywaniu dzieci skoro dzieci maja tez ojca. a tatus zwykle zapomina juz ze ma dzieci. kk 76 gratulacje. odgryzasz sie w pozal sie panie boze sposob za to ze cie rozkminilam kim jestes naprawde. utrzymywanie wlasnych dzieci przez ojca to nie laska tylko obowiazek. sama miloscia sie nie wychowaja. swoja droga jezeli rozwlilas czyjes malzenstwo to wspolczuje tej zonie a juz najbardziej tym dzieciom ze musieli trafic na kogos takiego jak ty.

1,103

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Ale to przeciez jasne kto, bedac w pelni doroslym i swiadomym na umysle, idzie w tango z fraglesem:

1) Panie, ktore wcale nie chca zwiazku, a tylko sie wyszalec i w swoim egoizmie goofno je obchodzi zona fraglesa i jego dzieci. Tego typu panie moaga byc same zamezne i ich wlasny partner, ani dzieci ich wcale nie interesuja- to jest taka zenska forma casanowy fraglesa.

2) Kobiety z bardzo niskim poczuciem wartosci i duza doza desperacji, ktore rzucaja sie na kazdy ochlap zainteresowania, nawet ze strony zonatego, i tonami polykaja wszystkie klamstwa i obietnice fragles im nawija. No, bo on przeciez rozwiedzie sie, bo zona taka zla i go nie rozumie, bo one tak go kochaja...

O ile typ pierwszy jest niereformowalny, o tyle drugi powinnien znalezc dobrego terapeute, a nie zonate portki jakiejs totalnej gnidy.

1,104 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-19 13:36:38)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Jak wam nie wstyd bylo dawac d....y zonatym. Trzeba nie miec wstydu przy ludziach i przed sama soba zeby takie rzeczy robic. Kiedys za mlodych lat tez moglam zostac kochanka.bylam jeszcze mloda i glupia ale na tyle madra zeby kochanka nie zostac. Nie wiem jak dzisiaj patrzylabym w lustro ale wy jak widac nie macie za grosz honoru i godnosci nie mowiac juz o rozumie.

WOW ! Dawanie d...y przy ludziach big_smile wink

1,105 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-10-19 14:44:37)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
eni.lij napisał/a:

Takata wiesz dlaczego wracaja? Bo kochanka po jakims czasie przestaje grac osobe ktora wcale nie jest. Wychodza po kolei jej wady i facet zaczyna sobie przypominac jak to bylo z zona i nagle stwierdza ze nie byla taka zla a kochanka okazuje sie nie byc tym idealem o ktorym myslal ze jest. A poza tym w kazdym zwiazku sa te etapy o ktorych pisalam i z kochanka tez ich nie uniknie. Problem w tym ze faceci musza sie przekonac o tym na wlasnej skorze. A potem sa potulni jak baranki bo dostali po dupie. Mowie o facetach z jednorazowym wyskokiem nie takim co zdradza regularnie co jakis czas bo ten typ to juz tak ma i lepiej trzymac sie od takiego z daleka.

A nie przyszło Ci głowy,że może być odwrotnie?
Mąż po jakimś czasie przestaje grać osobę,którą wcale nie jest.Wychodzą jego wady i może kochanka ma dość układania sobie życia z kimś tak nudnym jakim był przy żonie.
Więc kochanka zasadza mu kopa i adieu smile

eni.lij napisał/a:

Smieszy mnie jak ktos mowi ze facet zdradzil bo nie mial wszystkiego jak bedzie chcial zdradzic to zrobi to obojetnie czy to ma czy nie.czasem nawet mam wrazenie ze facet jak ma mniej to bardziej szanuje kobiete ma do niej respekt i ona jest dla niego uciekajacym kroliczkiem ktorego musi zdobywac i pewne rzeczy musi z nim jeszcze osiagnac moj maz mi kiedys powiedzial o kochance:za szybko i za latwo poszlo. Mnie musial kiedys zdobywac ja nie. Watpie zeby facet szanowal taka kobiete ktora mu sie daje na tacy. I samo przyszlo, jak to moj malzonek okreslil on tego nie szukal bo mu czegos braklo zreszta nie musial tego mowic bo sama wywnioskowalam z jego fb niestety juz za pozno za co zreszta mial zal do mnie ze nie przeczytalam go wczesniej bo moze bym nim potrzasnela i by sie opamietal. I wlasciwie to szkoda ze faceci musza sie o niektorych rzeczach przekonywac na wlasnej skorze a przy okazji skorze zony.w jego przypadku bylo tak ze nie szukal jakiegos wszystkiego tylko chodzilo o jego durny leb ktory przestal w tym czasie normalnie funkcjonowac pod wplywem manipulacji innych osob. No i zaplacil za to wysoka cene. Nie ma reguly czy jest czegos duzo czy malo w zwiazku. Czasem zdrada jest od tego zupelnie niezalezna.

I pewnie mąż wrócił do Ciebie bo Ciebie trzeba było zdobyć? smile
To może podzielisz się wiedzą: na której randce można dać się wziąć za rękę? A pocałować kiedy? A kiedy pójść do łóżka?:)

Ja jestem za tym by traktować przyszłego faceta jak partnera-żadnego zdobywania i udawania niedostępnej.Nie chodzi tu o to by wskoczyć do łóżka po minucie ale kiedy ja i on mamy na to ochotę.
Wywnioskowałaś z jego fb? Matko-nie wierzę,że jesteś pełnoletnia.
Pod wpływem manipulacji innych osób mąż Cię zdradził? Nie wierzę-po raz drugi.

eni.lij napisał/a:

Od razu widac kto na tym forum byl kochanka. Musi sie jakos wybielic i wytlumaczyc jedna z druga ze ona niewinna i pisze takie bzdury w ktore chyba sama w glebi duszy nie wierzy.

Od razu na forum widać kto został zdradzony i żyć nie może bo znalazła się lepsza od żonki.
Ja nic nie muszę,kochanką nie byłam ale nie zywiłabym nienawiści do kochanki męża-ewentualnie do męża.

eni.lij napisał/a:

Dobra kobieta to co taka mysli o zonie zdradzacza to Ci tu na forum nie napisze bo by sie spalila. Nie przyzna Ci sie przeciez ze nienawidzi tej zony i wszystkiego co z nia zwiazane nawet dzieci bo to dzieci tej co nienawidzi i nie ma mowy zeby czula sie winna ze krzywdzi dzieci ona widzi tylko czubek wlasnego nosa a na koszty i owszem naciaga ale nigdy sie do tego nie przyzna nawet sama przed soba oskarza tylko zone o to ze meza skubie bo dzieci utrzymuje. Kazda tak mysli tylko Ci sie do tego nie przyzna. Przemawia przez nia zazdrosc wobec zony i najchetniej by ja unicestwila.

A ja widzę,że jest zupełnie inaczej-Ty sama udusiłabyś kochankę męża-przecież zawróciła mu w głowie a on biedny nie był winien.Zorija pisze,że kochanka uwiodła jej męża i ma ochotę zrobić jej coś takiego by jej w pięty poszło.Jakoś wypowiadające się tu kochanki nie piszą w takim tonie o żonach.No ale,eni,lij-trzeba swoją nienawiść jakoś wytłumaczyć,ewentualnie przerzucić.
Brat mego męza związał się z kobietą,z którą miał romans.Znałam jego  żonę i wiem jedno-ta kobieta kochała wyłącznie jego pieniądze.Jednak szkoda,że nie powiedział zonie wcześniej o tym,że odchodzi,tylko dopiero jak kochanka była w ciąży bo dzieci nie najlepiej to zniosły.
Ale pamiętam jak ex żona kłamała mi,że dzieci nie chcą utrzymywać kontaktu z ojcem a tymczasem jego córka-rówieśnica mojej będąc kiedyś u nas powiedziała,że mama zabrała jej telefon bo tata ciągle do niej dzwonił. A mi  i exiowi powiedziała,że to dzieci nie chcą odbierać od taty telefonów.Teraz dziewuszka bawi się ze swoją przyrodnią siostrą,nowa panna taty traktuje ją jak córkę,oboje wykupili jakieś takie ubezpieczenie,że objętę są dzieci z pierwszego małżeństwa i ex zona.
A ex żona ciągle traktuje ją jak wredną sukę-bo przez nią do pracy w sklepie iść musiała.A ex mąż zostawił jej czteropokojowe mieszkanie,za które płaci.
A pamiętam jak przed urodzeniem drugiego dziecka mówiła mi sama,że chętnie by od męża odeszła ale obawia się,że nie poradzi sobie finansowo.
Więc widzisz,że w tej sytuacji jest dokładnie odwrotnie smile

eni.lij napisał/a:

Roxann te wredne baby jak je tu nazywasz musialy walczyc z kochanka nie dlatego ze chcialy tylko dlatego ze musialy o to zeby pan misio zaczal zauwazac laskawie swiat w ktorym istnieje cos poza kochanka. swiat w ktorym sa wspolne zobowiazania z zona i przede wszystkim dzieci ktore kochanka pozbawila ojca praktycznie calkowicie. czy zona tego chciala? nie. ona musiala. ona nie stworzyla tej sytuacji. stworzyla ja kochanka ktora wlazla w czyjas zycie w czyjes malzenstwo w czyjas rodzine zeby sie rzadzic. jezeli nie ma tam dzieci i wspolnych zobowiazan to sama bym powiedziala wypier.... i krzyzyk ci na droge. ale zadna kobieta nie bedzie stala i nie bedzie sie przygladala jak obca baba pozbawia jej dzieci czasu ktore ojciec powinien poswiecic na wychowanie swoich dzieci a  zwyczajnie buja sie z kochanka nie mowiac juz o pieniadzach ktore powinien przeznaczyc na dzieci przeznacza na ta babe. doi z niego ile wlezie na jej dzieci na wspolne wakacje a zone oskarza ze to ze ona go skubie na alimenty na dzieci. tak postepuje 80 % kochanek czego oczekujesz ze bedzie zona stala przygladla sie. to nie sa tylko jej dzieci . to sa wspolne dzieci i z jakiej niby racji ma z nimi zostawac sama. i je utrzymywac? ja rozumiem sytuacje kiedy facet przy tym wszystkim poswieca czas na wychowywanie swoich dzieci przeznacza na nie pieniadze przeciez taki jest jego pieprzony obowiazek ale tak niestety rzadko sie zdarza bo kochanka zabiera dzieciom wszystko.przeczytaj sobie na innych forach ile kochanek pisze ze nienawidzi dzieci swojego kochasia. kto rozpoczal ta walke i kto tu jest wredny?

Eni.lij-to ex zona powinna z mężem to ustalać.Kochanki niejednokrotnie pracują i mają głęboko w esicy kasę pana męża,a  żony by chciały nadal być utrzymywane,prawda?Dzieci to cudna wymówka ale mam tu wrażenie,że chodzi bardziej o to,że to Tobie się status nagle obniżył,że nie ma już  męża co na wszystko kasę wykłada...

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,396 ]

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024