Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 1,396 ]

716 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-10-16 14:25:24)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija-a wiesz od czego jest forum? Natrzaskałaś ponad 1000 postów i nadal nie wiesz?
Nie przypadkiem od wyrażania własnej opinii na temat?
I z pewnością jest kupa użytkowniczek,które mają podobne do Twego zdanie.I w związku z tym Ty nie możesz napisać swojej opinii w tej kwestii?
Czy może nagle się oburzyłaś bo Twe misterne obliczenia - po moim poście- dają przewagę tym o odmiennym od Twego zdania?
Bo nie bardzo rozumiem ten atak...
Cóż-żona biednego misia,która była w ciąży i po porodzie z takim misiem się związała,tak sobie relacje ustalili,mieli podobny światopogląd.
A może nie rozumiał dlaczego żona go odrzuciła,dlaczego ma wkurzające huśtawki nastrojów,dlaczego racjonalnie nie można z nią pogadać?

To wszystko co Ty napisałaś także zostało już tu napisane z 1000 razy.I co w związku z tym?
I także nie odkryłaś Ameryki.Wiesz? smile
Zaskakuje mnie,że w podobnym tonie nie odpisałaś do Secondo-na której post odpowiedziałam.Może dlatego,że ona popiera Twoją opcję?

Zobacz podobne tematy :

717

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

Wydaje mi się,że obarczanie winą kochanki jest zdradzonym żonom na rękę.No tak-sukinsyn mąż ale ta wywłoka go namówiła,ba zmusiła do zdrady.
Więc winni oboje a ja niczemu nie winna smile

I w zasadzie można w drugą stronę. Kochankom taka niewiedza jest również na rękę. Niewiedza o żonie, dzieciach, o tym, że być może doprowadzają właśnie do zniszczenia czyjegoś życia. Jest to rodzaj alibi dla własnego sumienia: nieświadoma= niewinna. Miałam kiedyś przyjaciółkę, której w głowie zawrócił taki lowelas. Bez obrączki, młody duchem, piękny panicz w średnim wieku. Koleżanka nie zapytała wprost czy jest żonaty. Ale była na tyle inteligentna, żeby taką ewentualność dopuścić. Więc zanim relacja nabrała odpowiedniego tempa, szybko udało się jej ustalić, że panicz ma spore zobowiązania: względem żony i trojga nieletnich dzieci.
Każdy z nas wyrósł już dawno z piaskownicy. Obowiązują nas jakieś normy społeczne, moralne, a przede wszystkim uczciwość względem samego siebie. Jeśli ktoś godzi się na udział w zdradzie, przekracza granicę, którą sam sobie wyznacza, o ile jest uczciwym człowiekiem. Każdy z nas na pewnym etapie życia spotyka się z zainteresowaniem płci przeciwnej. Od nas samych zależy, czy zainteresowanie to potrafimy i CHCEMY w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób wykorzystać bądź nie.
Pisałam już tu kiedyś, że win "mężów naszych" smile nikt o zdrowych zmysłach nie zaneguje. Również o tym, że w całym tym bajzlu i tak na koniec winne są tylko kobiety wink. Jednak obrona kochanek wydaje mi się nie na miejscu jakoś.

718

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Wydaje mi się,że obarczanie winą kochanki jest zdradzonym żonom na rękę.No tak-sukinsyn mąż ale ta wywłoka go namówiła,ba zmusiła do zdrady.
Więc winni oboje a ja niczemu nie winna smile

I w zasadzie można w drugą stronę. Kochankom taka niewiedza jest również na rękę. Niewiedza o żonie, dzieciach, o tym, że być może doprowadzają właśnie do zniszczenia czyjegoś życia. Jest to rodzaj alibi dla własnego sumienia: nieświadoma= niewinna. Miałam kiedyś przyjaciółkę, której w głowie zawrócił taki lowelas. Bez obrączki, młody duchem, piękny panicz w średnim wieku. Koleżanka nie zapytała wprost czy jest żonaty. Ale była na tyle inteligentna, żeby taką ewentualność dopuścić. Więc zanim relacja nabrała odpowiedniego tempa, szybko udało się jej ustalić, że panicz ma spore zobowiązania: względem żony i trojga nieletnich dzieci.
Każdy z nas wyrósł już dawno z piaskownicy. Obowiązują nas jakieś normy społeczne, moralne, a przede wszystkim uczciwość względem samego siebie. Jeśli ktoś godzi się na udział w zdradzie, przekracza granicę, którą sam sobie wyznacza, o ile jest uczciwym człowiekiem. Każdy z nas na pewnym etapie życia spotyka się z zainteresowaniem płci przeciwnej. Od nas samych zależy, czy zainteresowanie to potrafimy i CHCEMY w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób wykorzystać bądź nie.
Pisałam już tu kiedyś, że win "mężów naszych" smile nikt o zdrowych zmysłach nie zaneguje. Również o tym, że w całym tym bajzlu i tak na koniec winne są tylko kobiety wink. Jednak obrona kochanek wydaje mi się nie na miejscu jakoś.

Ja kochanek nie bronię-próbuje uzmysłowić tym kryształowo czystym żonkom,że może to także ich wina,że związek się wali? Kochanka nie jest żadną stroną w związku.
A ja mam taką koleżankę,która uważa,że jak zakochuje się w żonatym,który tę miłość odwzajemnia to guzik ją obchodzi zdradzona żona.Widocznie od niej dostał to,czego nie miał w swoim związku smile

719 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-16 14:28:12)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

Cóż-żona biednego misia,która była w ciąży i po porodzie z takim misiem się związała,tak sobie relacje ustalili,mieli podobny światopogląd.
A może nie rozumiał dlaczego żona go odrzuciła,dlaczego ma wkurzające huśtawki nastrojów,dlaczego racjonalnie nie można z nią pogadać?

Jasne, jasne. Biedak nie rozumiał sad sad sad Bo miał 5 latek tylko i krótki rozumek do tego...
Ale przy pomocy rozwartych "wrót do raju" dziwki i przy tłumaczeniu tego typu Gojek jakoś sobie poradził z kłopotem.

Gojka, nie chcę być już bardziej niemiła - ale Ty naprawdę nie widzisz, że Twoje argumenty to zwyczajne pierdo...nie na antenie? Z dupy wzięte kompletnie?

Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki.
Głupota wymaga strzelby i szpadla.

720

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Cóż-żona biednego misia,która była w ciąży i po porodzie z takim misiem się związała,tak sobie relacje ustalili,mieli podobny światopogląd.
A może nie rozumiał dlaczego żona go odrzuciła,dlaczego ma wkurzające huśtawki nastrojów,dlaczego racjonalnie nie można z nią pogadać?

Jasne, jasne. Biedak nie rozumiał sad sad sad Bo miał 5 latek tylko i krótki rozumek do tego...
Ale przy pomocy rozwartych "wrót do raju" dziwki i przy tłumaczeniu tego typu Gojek jakoś sobie poradził z kłopotem.

Gojka, nie chcę być już bardziej niemiła - ale Ty naprawdę nie widzisz, że Twoje argumenty to zwyczajne pierdo...nie na antenie? Z dupy wzięte kompletnie?

Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki.
Głupota wymaga strzelby i szpadla.

Może jak napiszę prościej to pojmiesz? Takiego pięciolatka sobie wzięłaś to takiego miałaś.Sądziłaś,że jak będziesz w ciązy to nagle stanie się dojrzały i do tego jeszcze zmądrzeje?
Strzelbę i szpadel sobie kup może...

721 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-16 14:37:17)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:
memo331 napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Wydaje mi się,że obarczanie winą kochanki jest zdradzonym żonom na rękę.No tak-sukinsyn mąż ale ta wywłoka go namówiła,ba zmusiła do zdrady.
Więc winni oboje a ja niczemu nie winna smile

I w zasadzie można w drugą stronę. Kochankom taka niewiedza jest również na rękę. Niewiedza o żonie, dzieciach, o tym, że być może doprowadzają właśnie do zniszczenia czyjegoś życia. Jest to rodzaj alibi dla własnego sumienia: nieświadoma= niewinna. Miałam kiedyś przyjaciółkę, której w głowie zawrócił taki lowelas. Bez obrączki, młody duchem, piękny panicz w średnim wieku. Koleżanka nie zapytała wprost czy jest żonaty. Ale była na tyle inteligentna, żeby taką ewentualność dopuścić. Więc zanim relacja nabrała odpowiedniego tempa, szybko udało się jej ustalić, że panicz ma spore zobowiązania: względem żony i trojga nieletnich dzieci.
Każdy z nas wyrósł już dawno z piaskownicy. Obowiązują nas jakieś normy społeczne, moralne, a przede wszystkim uczciwość względem samego siebie. Jeśli ktoś godzi się na udział w zdradzie, przekracza granicę, którą sam sobie wyznacza, o ile jest uczciwym człowiekiem. Każdy z nas na pewnym etapie życia spotyka się z zainteresowaniem płci przeciwnej. Od nas samych zależy, czy zainteresowanie to potrafimy i CHCEMY w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób wykorzystać bądź nie.
Pisałam już tu kiedyś, że win "mężów naszych" smile nikt o zdrowych zmysłach nie zaneguje. Również o tym, że w całym tym bajzlu i tak na koniec winne są tylko kobiety wink. Jednak obrona kochanek wydaje mi się nie na miejscu jakoś.

Ja kochanek nie bronię-próbuje uzmysłowić tym kryształowo czystym żonkom,że może to także ich wina,że związek się wali?

Gojka, współczuję, serio... Ty czytasz w ogóle? czy wiesz i już?

Kochanka nie jest żadną stroną w związku.
A ja mam taką koleżankę,która uważa,że jak zakochuje się w żonatym,który tę miłość odwzajemnia to guzik ją obchodzi zdradzona żona.Widocznie od niej dostał to,czego nie miał w swoim związku smile

współczuje po raz drugi

722 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-16 14:41:33)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:
Zorija napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Cóż-żona biednego misia,która była w ciąży i po porodzie z takim misiem się związała,tak sobie relacje ustalili,mieli podobny światopogląd.
A może nie rozumiał dlaczego żona go odrzuciła,dlaczego ma wkurzające huśtawki nastrojów,dlaczego racjonalnie nie można z nią pogadać?

Jasne, jasne. Biedak nie rozumiał sad sad sad Bo miał 5 latek tylko i krótki rozumek do tego...
Ale przy pomocy rozwartych "wrót do raju" dziwki i przy tłumaczeniu tego typu Gojek jakoś sobie poradził z kłopotem.

Gojka, nie chcę być już bardziej niemiła - ale Ty naprawdę nie widzisz, że Twoje argumenty to zwyczajne pierdo...nie na antenie? Z dupy wzięte kompletnie?

Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki.
Głupota wymaga strzelby i szpadla.

Może jak napiszę prościej to pojmiesz? Takiego pięciolatka sobie wzięłaś to takiego miałaś.Sądziłaś,że jak będziesz w ciązy to nagle stanie się dojrzały i do tego jeszcze zmądrzeje?
Strzelbę i szpadel sobie kup może...

Ale Gojka, to tylko Twoja stopka... o co kaman?? masz z nią problem?

Ale poczekaj, poczekaj... jak zdradził to wg Ciebie:
1. był zwyczajnie NIEDOJRZAŁY i żona POWINNA TO WIEDZIEĆ wcześniej smile smile big_smile (i nie wychodzić za niego hehehehe, a teraz jest sama sobie winna i wcale nie tak kryształowa w związku z tym)
2. był jednak DOROSŁY, więc kochanka - jak mogła mu nie wierzyć smile smile big_smile (i nie dać mu swoich wdzięków w obróbkę, tym bardziej, że DOROSŁY człowiek jest sawsze sczery do bulu, karzdy to wi) tongue

Powodzenia, Gojka smile Ściskam smile

723

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija To się już naprawdę robi przykre. Stanę teraz w obronie gojki102. A jakiego typu jesteś Ty? Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz i za kogo się uważasz?

Niektóre zdradzone i porzucone kobiety piszą tak jakby inna kobieta - kochanka za samo to, że zaistniała w życiu cudzego męża automatycznie była winna. Przykre to, bo jest jedynie przerzuceniem winy na kogoś, kto tak naprawdę może tylko w jakimś tam stopniu przyczynił się do winy kogoś innego.

724

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Niektóre zdradzone i porzucone kobiety piszą tak jakby inna kobieta - kochanka za samo to, że zaistniała w życiu cudzego męża automatycznie była winna. Przykre to, bo jest jedynie przerzuceniem winy na kogoś, kto tak naprawdę może tylko w jakimś tam stopniu przyczynił się do winy kogoś innego.

"Cudzy mąż" słowo klucz. Niby uczy się nas od maleńkości, że co cudze, to nie nasze big_smile . "Zaistnieć". Myślę, że ostatnim pragnieniem kochanki, jest zaistnieć, raczej zadomowić się na dłużej w życiu takiego człowieka wink No i przerzucanie winy...standard smile tyle tylko kochane kobietki, że same przerzucacie tę winę hasłami " dostał to, czego nie miał w domu" smile Wszystkie jesteśmy i winne i naiwne. A może właśnie winne BO naiwne. My wierzymy, że " on się zmieni" dla nas, wy wierzycie, że zmieni się dla was smile

725

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Niektóre zdradzone i porzucone kobiety piszą tak jakby inna kobieta - kochanka za samo to, że zaistniała w życiu cudzego męża automatycznie była winna. Przykre to, bo jest jedynie przerzuceniem winy na kogoś, kto tak naprawdę może tylko w jakimś tam stopniu przyczynił się do winy kogoś innego.

"Cudzy mąż" słowo klucz. Niby uczy się nas od maleńkości, że co cudze, to nie nasze big_smile . "Zaistnieć". Myślę, że ostatnim pragnieniem kochanki, jest zaistnieć, raczej zadomowić się na dłużej w życiu takiego człowieka wink No i przerzucanie winy...standard smile tyle tylko kochane kobietki, że same przerzucacie tę winę hasłami " dostał to, czego nie miał w domu" smile Wszystkie jesteśmy i winne i naiwne. A może właśnie winne BO naiwne. My wierzymy, że " on się zmieni" dla nas, wy wierzycie, że zmieni się dla was smile

Naprawdę sądzisz, że każda kochanka chce się zadomowić? Czy może powtarzasz utarty schemat myślenia o cudzych pragnieniach? Tak?
A co z kochankami, które już są czyimiś żonami i dobrze wiedzą w co grają?
Czy naprawdę nie wiesz o tym, że są czasem romanse- przygody, lub takie, które nigdy w życiu nie wyszły na jaw i nie wyjdą? Pomijam już mężczyzn-mężów, którzy w swoim życiu zaliczyli nie jedną kochankę a kilka.
I przeczytaj sobie: Zdradziłem, chcę wyjść z relacji z kochanką
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=98202

726

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Naprawdę sądzisz, że każda kochanka chce się zadomowić? Czy może powtarzasz utarty schemat myślenia o cudzych pragnieniach? Tak?
A co z kochankami, które już są czyimiś żonami i dobrze wiedzą w co grają?
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=98202

A ja nie wiem, jakie są motywy kochanek big_smile Może warto byłoby założyć nowy temat? wink 

SonyXperia napisał/a:

Czy naprawdę nie wiesz o tym, że są czasem romanse- przygody, lub takie, które nigdy w życiu nie wyszły na jaw i nie wyjdą? Pomijam już mężczyzn-mężów, którzy w swoim życiu zaliczyli nie jedną kochankę a kilka.

A czy wiedza ta wniesie coś w omawianym tutaj temacie? smile Czy zdrady, które wychodzą na jaw bądź nie, dokonywane przez ludzi z zobowiązaniami bądź nie, dokonywane przez kobiety bądź nie, zmazują z ludzi tych odpowiedzialność za udział w zdradzie?

727 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 16:53:19)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Naprawdę sądzisz, że każda kochanka chce się zadomowić? Czy może powtarzasz utarty schemat myślenia o cudzych pragnieniach? Tak?
A co z kochankami, które już są czyimiś żonami i dobrze wiedzą w co grają?
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=98202

A ja nie wiem, jakie są motywy kochanek big_smile Może warto byłoby założyć nowy temat? wink 

SonyXperia napisał/a:

Czy naprawdę nie wiesz o tym, że są czasem romanse- przygody, lub takie, które nigdy w życiu nie wyszły na jaw i nie wyjdą? Pomijam już mężczyzn-mężów, którzy w swoim życiu zaliczyli nie jedną kochankę a kilka.

A czy wiedza ta wniesie coś w omawianym tutaj temacie? smile Czy zdrady, które wychodzą na jaw bądź nie, dokonywane przez ludzi z zobowiązaniami bądź nie, dokonywane przez kobiety bądź nie, zmazują z ludzi tych odpowiedzialność za udział w zdradzie?


Problem polega na tym, że tego typu zobowiązań dotrzymuje się dobrowolnie Ten, kto był zobowiązany, a zobowiązania nie dotrzymał oznacza, że nie chciał go dotrzymać, a za to trudno winić kogoś innego, nie zobowiązanego smile

Po prostu słowo wina jest tu nie na miejscu. W kontekście zdrady raczej powinno się mówić o przyczynach, motywach osób zdradzających a nie o winie osób, z którymi zdradzono.
Dla mnie twierdzenie , że to kochanka jest winna lub współwinna jest wyrazem totalnej bezsilności wobec zdrady, porzucenia przez partnera.

728

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:

Problem polega na tym, że tego typu zobowiązań dotrzymuje się dobrowolnie Ten, kto był zobowiązany, a zobowiązania nie dotrzymał oznacza, że nie chciał go dotrzymać, a za to trudno winić kogoś innego, nie zobowiązanego smile

Z tym akurat mam problem big_smile. Ale zaznaczam, że wypowiadam się z perspektywy mojej historii. Mąż zdradził mnie z moją bardzo dobrą znajomą, przyjaciółką wręcz. Kierując się niepisanym prawem pokrewieństwa jajników big_smile, była względem mnie jak najbardziej zobowiązana wink

SonyXperia napisał/a:

Dla mnie twierdzenie , że to kochanka jest winna lub współwinna jest wyrazem totalnej bezsilności wobec zdrady, porzucenia przez partnera.

Tak zapewne stwierdzasz z perspektywy Twojej historii smile Jak to w każdej bajce bywa: punkt widzenia zależny od punktu...patrzenia smile Może, gdyby wypowiedział się tutaj ktoś niezaangażowany byłby bardziej czytelny w odbiorze wink

729

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

No ale to była przyjaciółka, a nie zupełnie obca osoba. Jak najbardziej była wobec Ciebie zobowiązana do lojalności.

730 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-16 18:25:51)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:

Wszystkie jesteśmy i winne i naiwne. A może właśnie winne BO naiwne. My wierzymy, że " on się zmieni" dla nas, wy wierzycie, że zmieni się dla was smile

Z tym zgodzę się w 1000% smile

Ja już przekonałam się o swojej naiwności. Dostałam baaardzo słoną lekcję., która zostanie w mojej pamięci do końca życia. Ale, jak to się mówi - co nas nie zabija, to nas wzmocni big_smile

Za to "moja" boczniara...
No cóż...
Wczoraj byłam w klubie, przyszedł też, grubo po północy mój eks. Czasem zdarza nam się na siebie wpaść, ale radzę już z tym sobie bez problemu, mam tam własne grono znajomych, własne kąty tongue itd.
Przyszedł... a właściwie wpełznął... pijany jak wieprz.
Oczywiście sam. Jak natychmiast donieśli mi "uczynni znajomi" poprzedniego dnia (w piątek) też był w innym klubie sam.

Szczerze? Mało mnie już to rusza. Widziałam go już samego wcześniej.

Niemniej refleksja mi się nasuwa smile
Ona siedzi w domu z trójką małych, SWOICH dzieci (lub pracuje), a jej "PARTNER" baluje w klubach. Przykre. I tyle. Szkoda nawet pisać więcej słów.
Po drugie - ja wiem, że on ma problem z alkoholem. Polegający na tym, że nie zauważa granicy... i jak już zacznie, to leciiiiiii... I my zawsze mieliśmy umowę, że ja go pilnuję, a on słucha, kiedy ja mówię "stop".
A teraz? Wyglądał tragicznie, obraz nędzy i rozpaczy, ledwo stał na nogach, chwiał się, półprzymknięte powieki...
I w takim stanie przyszedł do naprawdę ekskluzywnego klubu, do którego ludzie elegancko się ubierają (działający tylko raz w miesiącu, przyjeżdżają tam ludzie z całej Polski, zabawa trwa do rana, panie w sukniach, panowie elegancko, muzyka obsługiwana przez DJ z Niemiec i takie tam - piszę, żeby narysować obraz sytuacji; to nie pub, gdzie wszystko przejdzie)... tam się oczywiście pije, ale nie piwsko, ale góra! lampkę winą, a i tak większość nie pije w ogóle.
I on tam gadał z kobietami... mężczyznami. Ja im zwyczajnie współczułam. Rozmawiałam potem z jedną - była zażenowana... powiedziała, że nie potrafiła asertywnie go pogonić... i musiała go przez te 15-20 minut znosić, zanim sobie nie poszedł...

I współczuję tej jego "kobiecie". Jej nie było. Ale były jej przyjaciółki. Widziały go... i unikały... wiadomo, to przykre, gdy przyczepi się do ciebie taki nagrzany, bełkoczący gość. Straszne... mieć poczucie, że "upolowałam" takie zero.

I ostatnia refleksja - owszem, miałam odruchy big_smile Gdy tylko go takiego zobaczyłam miałam pierwszy odruch - żeby go stamtąd wyprowadzić. Żeby nie robił tej obory.
Potem miałam drugi - bałam się wyjść wcześniej, przed nim, żeby w razie czego kontrolować sytuację (zacznie rzygać, przewróci się itd.)
Oba te odruchy powstrzymałam big_smile
A wracając już do domu, w samochodzie, poczułam, że ja już naprawdę żyję w całkiem innym wymiarze big_smile w całkiem innym wszechświecie.
I jeśli na tym ma polegać jego wolność, szaleństwo, zabawa... i jej "miłość" i poświęcenie, to w 100% wolę być tą - jak napisała Sonusia - bezsilną i porzuconą przez partnera kobietą tongue

731 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 18:58:26)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Problem polega na tym, że tego typu zobowiązań dotrzymuje się dobrowolnie Ten, kto był zobowiązany, a zobowiązania nie dotrzymał oznacza, że nie chciał go dotrzymać, a za to trudno winić kogoś innego, nie zobowiązanego smile

Z tym akurat mam problem big_smile. Ale zaznaczam, że wypowiadam się z perspektywy mojej historii. Mąż zdradził mnie z moją bardzo dobrą znajomą, przyjaciółką wręcz. Kierując się niepisanym prawem pokrewieństwa jajników big_smile, była względem mnie jak najbardziej zobowiązana wink

SonyXperia napisał/a:

Dla mnie twierdzenie , że to kochanka jest winna lub współwinna jest wyrazem totalnej bezsilności wobec zdrady, porzucenia przez partnera.

Tak zapewne stwierdzasz z perspektywy Twojej historii smile Jak to w każdej bajce bywa: punkt widzenia zależny od punktu...patrzenia smile Może, gdyby wypowiedział się tutaj ktoś niezaangażowany byłby bardziej czytelny w odbiorze wink

Historia historią, opisałam ją, bo jest na temat, ale kontakty towarzyskie z żonatymi panami nie są mi obce, i wiem jak się potrafią zachowywać, jakie stwarzać sytuacje mniej lub bardziej bezpośrednio. Nie czuje się winna tego, że sie komuś mogę podobać i ktoś za mną "łazi" a jego żona się za to na mnie denerwuje. A tyle już wystarczy do tego żeby zostać nieładnie nazwaną przez żonę męża. Tyle w temacie ode  mnie.

732 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-16 19:19:56)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Ja też wiem, jak potrafią zachowywać się niektórzy żonaci panowie.

I tak się składa, że ja też podobam się facetom... nie mam z tym żadnego problemu, ani - również - "nic na to nie poradzę" tongue

Ale jakoś, pomimo tego,  że "łazili" za mną i "łażą"obecnie różni, nigdy, ani w czasie trwania mojego małżeństwa, ani teraz nie mam problemów z obcymi żonami tych panów tongue
Może wynika to z moich reakcji? mojego zachowania? odbioru i nadawania??? hehehe - a żony pewnie mają swojego rodzaju "radar" w głowie, który pozwala im dobrze oceniać te i owe tongue
Pewnie to jest ta zasadnicza różnica między nami smile

733

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Trochę to zabawne i smutne, że tak łatwo się przerzuca winę na tą trzecią osobę, szczególnie kiedy pisze to ktoś, kto na forum przyznał, że był „ofiarą” emocjonalnej przemocy ze strony współmałżonka. Temu też ‘kochanka’ winna?
Ktoś tu napisał o motywach kochanek (czy też kochanków). Myślę, że w każdym przypadku są one różne, tak jak i każdy z nas jest różny. Zwykle zarzuca się takim osobom brak moralności, egoizm i niskie poczucie własnej wartości. Być może coś w tym jest, jednak nie ma reguły. Każdy jednak kto zdradza czy bierze udział w zdradzie ma jakieś braki. Jednemu brak uwagi, ciepła, innemu brak seksu a trzeciemu jeszcze czegoś innego.
Znam wiele przypadków, małżeństw, w którym pojawiły się zdrady. Tu w większości wypowiadają się osoby zdradzone, pokrzywdzone, na które wiadomość o zdradzie spadła niespodziewanie. Jednak to tylko pewne przykłady, a nie reguła.
Pozwolę sobie przytoczyć dwa znane mi przypadki z życia, gdzie kobieta zdradziła i doszło do rozwodu. W pierwszym przypadku, kobieta z 2 dzieci została całkiem sama bo mąż wciąż na delegacjach. Kobieta myślę, że obiektywnie atrakcyjna, inteligentna, super figura (pomimo 2 ciąż), kiedy 2 dziecko miało 3 latka, postanowiła wrócić do pracy. Założyła własną działalność. Szło jej raz lepiej raz gorzej wiadomo jak to na początku, jednak mąż jej w tym nie wspierał, bo uważał że nie musi pracować, że on wystarczająco zarabia.. a że w domu bywa gościem to już szczegół. No i w nowej pracy poznała faceta, który pod nieobecność męża okazywał jej zainteresowanie, mogła z nim porozmawiać, wspierał ją, pomagał… pojawiło się uczucie. Zrozumiała, że właśnie tak wygląda partnerstwo, że nie chce dalej takiego życia, jakie miała z mężem i się rozwiodła. Teraz jest szczęśliwą mężatką z tym drugim i mają już wspólne dziecko. Kobieta odżyła, spełnia się i zawodowo i jako matka.
Drugi przypadek też kobieta (mężatka), z tymże z jednym dzieckiem. Mąż (zupełnie inny przypadek) niezbyt atrakcyjny, szczególnie w porównaniu z nią. O ile siedziała w domu z dzieckiem, było ok., ale jak zaczęła pracować, odżyła. I nie chodziło wtedy jeszcze o to, że poznała kogoś. Po prostu zaczęła się realizować zawodowo i być doceniana. Nie czuła się już komfortowo w roli służącej. Mąż chyba nie mógł tego znieść (i tu raczej bym obstawiała jego niskie poczucie własnej wartości) i na każdym kroku zaczął ją deprecjonować, obrażać. W końcu zaczęli żyć obok siebie, choć razem, ot stwarzając pozory dla dobra dziecka. W końcu dziewczyna powiedziała dość, że nie chce tak żyć, bo nie zamierza być służąca i dawać się pomiatać. Fakt faktem do rozwodu zmotywował ją inny facet, który okazał jej zainteresowanie, docenił itd.
Obie dziewczyny znam od lat i wiem, że zanim poznały kogoś i zdecydowały na rozwód, w ich małżeństwie źle się działo. Łatwo mówić, najpierw odejdź, potem buduj nowe, ale zwykle nie starcza odwagi gdy się nie ma lepszej perspektywy. Czy tu była ‘wina’ kochanków’? Polemizowałabym. Z ich perspektywy stali się oni dla nich wybawieniem.
I kwestia zdradzających facetów. Wydaje mi się, że tu motywy są nieco inne. Rzadko się jednak zdarza, że to facet jest słabszą jednostką w małżeństwie i jest uzależniony czy tłamszony przez kobietę. Oni raczej potrzebują nowych bodźców, seksu, uznania w oczach kobiet. Jeśli mają w domu spolegliwą kobietę, to rzadko chcą ją zmieniać, jednak kręcą ich te ‘inne’ pewne siebie, niezależne. Z kolei jak mają w domu taka kobietę, to szukają mniej przebojowej, słabszej którą sobie podporządkowują. W trzecim przypadku – szukają podobnej do partnerki, tylko odpowiednio młodszej.
Przeczytałam wiele wątków zdradzających, zdradzanych i kochanków. I właściwie w każdym przypadku można te osoby podzielić na te dwie grupy. Trzecia to pojedyncze przypadki. I czy rzeczywiście te trzecie osoby są tu winne? Raczej niedopasowanie, czy charakterem czy oczekiwaniami co do związku/relacji. Tudzież złudnym wyobrażeniem 2 osoby, zaślepionym uczuciem. Pomijam patologie czy uzależnienia, bo to inna kwestia.
Podziwiam osoby, które wierzą, że przysięga małżeńska załatwi wszystko. Nie, nie przysięga, tylko dojrzałość i dopasowanie 2 osób. Osobiście uważam, że to nie małżeństwo scala pary, tylko uczucie, dopasowanie i podobne wartości i priorytety razem wzięte.
Ile w tych historiach ‘zdrada, rozwód…’ było małżeństw wziętych pochopnie? Z wątpliwościami na starcie? Że niby małżeństwo i dziecko wszystko załatwią… ?
Sama 2 tyg temu byłam na ślubie 19-tnastolatki, która wpadła… znała się ze swoim chłopakiem pół roku. Wszyscy robią dobra minę do złej gry. Oczywiście pobrać się musieli, no i oczywiście byli tego świadomi. Pewnie, że życzę im jak najlepiej, ale dla mnie takie małżeństwa to jedno wielkie nieporozumienie. Jak i wiele wokół, a potem płacz… Najgorsze, że często dzieci cierpią, ale za kogo tak naprawdę? Za nieodpowiedzialnych i niedojrzałych rodziców, czy te trzecie osoby?

734 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-10-16 20:23:21)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Trochę to zabawne i smutne, że tak łatwo się przerzuca winę na tą trzecią osobę, szczególnie kiedy pisze to ktoś, kto na forum przyznał, że był „ofiarą” emocjonalnej przemocy ze strony współmałżonka. Temu też ‘kochanka’ winna?

Roxann, jeszcze raz, w kółko, i a piać to samo...
Ja nie przerzucam odpowiedzialności na qurewnę.
Mój mąż jest odpowiedzialny za to co zrobił. Ona? znała mnie, wiedziała, że jestem jego żoną i że on ma dzieci. Nie powstrzymało jej to. Zakochała się? OK smile Teraz go ma w całości. W przeciwieństwie do Ciebie, bo Tobie nie dostało się NIC. Obu wam jednak w ostatecznym rozrachunku współczuję. Ona jest dopiero na początku równi pochyłej w dół. Ty zawsze już zostaniesz z mianem dziwki we własnej głowie (o czym świadczą te wszystkie Twoje "obronne" posty). I za co? Za dobre ruchanko? Naprawdę, było tyle warte?

Mój mąż - stwierdzam to niestety już po fakcie - był zwyczajnym chu..em. Może dlatego łatwiej było mi rozpocząć nowy etap w moim życiu. Co nie każdej zdradzonej kobiecie się udaje.

Co do "powodów" - każdy, uwierz mi KAŻDY znajdzie ich tysiąc. Więc błagam, skończ już to wyliczanie: niezrozumienie, brak seksu, brak czułości... powtarzasz się. Uwierz proszę, że dokładnie takie same powody może podać każda osoba z każdego dowolnego związku. Np. ja też bym mogła. Ale jakoś nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby, będąc jeszcze w związku małżeńskim robić skok w bok i tak to sobie tłumaczyć. I nie, nie z wielkiej miłości, bo po 20 latach małżeństwa miłość jest już inna. Ale z LOJALNOŚCI i UCZCIWOŚCI względem mojego partnera. Nie, nie względem innych, nie dla zasad moralnych, nie z powodu religii, boga, oceny innych ludzi... tylko i wyłącznie z powodu ZASAD, które obowiązywały mnie w stosunku do tego jednego, jedynego człowieka. Jaki by nie był i co by nie robił.

Oczywiście - teraz to co innego big_smile Teraz nie mam żadnych zobowiązań, w stosunku do nikogo i mogę robić co chcę smile

I na tej samej zasadzie - ani wcześniej, ani teraz - nie "zajęłabym" się żonatym facetem, bez względu na to ile by za mną "łaził" i jako mnie zabiegał. Wiesz czemu? Bo po pierwsze to dla mnie zbyt wielkie zero - nie zadaję się z takimi. A po drugie - jak mogłabym przysłużyć się innej kobiecie i dzieciom w takie sposób? I po raz wtóry - bez względu na to co on by mi opowiadał i jak wyglądałoby ich małżeństwo. Rozwód to przecież żaden problem. A potem - wolna droga. Czy to takie trudne? Szczególnie, gdy było niby tak do dupy. I nie, nie przemawiają do mnie argumenty o dzieciach. Bo ze względu na dzieci nie rozwodzi się, ale już zupełnie mu one nie przeszkadzają, żeby zdradzać i narażać je na traumę, jeśli dla przykładu mleko się wyleje i żona go pogoni? Nie boi się tego szoku dla nich? O tysiąckroć większego, niż w przypadku normalnego, kulturalnego rozstania. Jaka totalna bzdura i pomieszanie. Zwyczajnie głupkowate tłumaczenie i usprawiedliwianie się, nic więcej.

Szkoda Roxann, że nie znajdujesz w sobie ani grama refleksji... jesteś biedną, upośledzoną osobą sad Widać, takie też muszą być na tym świecie. I być może dobrze. One też mają swoją "rolę" do odegrania.

735

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Ja też wiem, jak potrafią zachowywać się niektórzy żonaci panowie.

I tak się składa, że ja też podobam się facetom... nie mam z tym żadnego problemu, ani - również - "nic na to nie poradzę" tongue

Ale jakoś, pomimo tego,  że "łazili" za mną i "łażą"obecnie różni, nigdy, ani w czasie trwania mojego małżeństwa, ani teraz nie mam problemów z obcymi żonami tych panów tongue
Może wynika to z moich reakcji? mojego zachowania? odbioru i nadawania??? hehehe - a żony pewnie mają swojego rodzaju "radar" w głowie, który pozwala im dobrze oceniać te i owe tongue
Pewnie to jest ta zasadnicza różnica między nami smile

Radar sradar Zorija tongue Wybacz. Niestety ten radar w 99% przypadkach zawodzi. A w pierwszej kolejności przydałoby się odebrać nadawanie własnego faceta do innych babek sad

736

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Zorija napisał/a:

Ja też wiem, jak potrafią zachowywać się niektórzy żonaci panowie.

I tak się składa, że ja też podobam się facetom... nie mam z tym żadnego problemu, ani - również - "nic na to nie poradzę" tongue

Ale jakoś, pomimo tego,  że "łazili" za mną i "łażą"obecnie różni, nigdy, ani w czasie trwania mojego małżeństwa, ani teraz nie mam problemów z obcymi żonami tych panów tongue
Może wynika to z moich reakcji? mojego zachowania? odbioru i nadawania??? hehehe - a żony pewnie mają swojego rodzaju "radar" w głowie, który pozwala im dobrze oceniać te i owe tongue
Pewnie to jest ta zasadnicza różnica między nami smile

Radar sradar Zorija tongue Wybacz. Niestety ten radar w 99% przypadkach zawodzi. A w pierwszej kolejności przydałoby się odebrać nadawanie własnego faceta do innych babek sad

Jak sama przyznałaś, w Twoim przypadku ich nie zawiódł. Może to ten 1% ? smile

737

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Ale poczekaj, poczekaj... jak zdradził to wg Ciebie:
1. był zwyczajnie NIEDOJRZAŁY i żona POWINNA TO WIEDZIEĆ wcześniej smile smile big_smile (i nie wychodzić za niego hehehehe, a teraz jest sama sobie winna i wcale nie tak kryształowa w związku z tym)
2. był jednak DOROSŁY, więc kochanka - jak mogła mu nie wierzyć smile smile big_smile (i nie dać mu swoich wdzięków w obróbkę, tym bardziej, że DOROSŁY człowiek jest sawsze sczery do bulu, karzdy to wi) tongue

Powodzenia, Gojka smile Ściskam smile

To Ty napisałaś,że "miał pięć latek i rozumek krótki do tego"-nie ja.Ja się próbowałam do tego odnieść.
No,ale Ty mu uwierzyłaś,zaufałaś-no bo przecież decyzja o małżeństwie na czymś musiała się opierać-to dlaczego bawi Cię to,że kochanka uwierzyła mu także?
Ty uwierzyłaś pierwsza,ona-druga.

Zorija napisał/a:

Po drugie - ja wiem, że on ma problem z alkoholem. Polegający na tym, że nie zauważa granicy... i jak już zacznie, to leciiiiiii... I my zawsze mieliśmy umowę, że ja go pilnuję, a on słucha, kiedy ja mówię "stop".
A teraz? Wyglądał tragicznie, obraz nędzy i rozpaczy, ledwo stał na nogach, chwiał się, półprzymknięte powieki...
I w takim stanie przyszedł do naprawdę ekskluzywnego klubu, do którego ludzie elegancko się ubierają (działający tylko raz w miesiącu, przyjeżdżają tam ludzie z całej Polski, zabawa trwa do rana, panie w sukniach, panowie elegancko, muzyka obsługiwana przez DJ z Niemiec i takie tam - piszę, żeby narysować obraz sytuacji; to nie pub, gdzie wszystko przejdzie)... tam się oczywiście pije, ale nie piwsko, ale góra! lampkę winą, a i tak większość nie pije w ogóle.

Teraz to w zasadzie rozumiem dlaczego jesteś tak na pannę swego męża "cięta".Zmarnowała Ci chłopinę-najpierw dała się nabrać na jego słowa a teraz nie pilnuje go w klubie żeby się nie zachlał.A on przychodzi do ekskluzywnego klubu,narąbany i sam.No straszne,po prostu.

738

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:
Zorija napisał/a:

Ale poczekaj, poczekaj... jak zdradził to wg Ciebie:
1. był zwyczajnie NIEDOJRZAŁY i żona POWINNA TO WIEDZIEĆ wcześniej smile smile big_smile (i nie wychodzić za niego hehehehe, a teraz jest sama sobie winna i wcale nie tak kryształowa w związku z tym)
2. był jednak DOROSŁY, więc kochanka - jak mogła mu nie wierzyć smile smile big_smile (i nie dać mu swoich wdzięków w obróbkę, tym bardziej, że DOROSŁY człowiek jest sawsze sczery do bulu, karzdy to wi) tongue

Powodzenia, Gojka smile Ściskam smile

To Ty napisałaś,że "miał pięć latek i rozumek krótki do tego"-nie ja.Ja się próbowałam do tego odnieść.
No,ale Ty mu uwierzyłaś,zaufałaś-no bo przecież decyzja o małżeństwie na czymś musiała się opierać-to dlaczego bawi Cię to,że kochanka uwierzyła mu także?
Ty uwierzyłaś pierwsza,ona-druga.

Zorija napisał/a:

Po drugie - ja wiem, że on ma problem z alkoholem. Polegający na tym, że nie zauważa granicy... i jak już zacznie, to leciiiiiii... I my zawsze mieliśmy umowę, że ja go pilnuję, a on słucha, kiedy ja mówię "stop".
A teraz? Wyglądał tragicznie, obraz nędzy i rozpaczy, ledwo stał na nogach, chwiał się, półprzymknięte powieki...
I w takim stanie przyszedł do naprawdę ekskluzywnego klubu, do którego ludzie elegancko się ubierają (działający tylko raz w miesiącu, przyjeżdżają tam ludzie z całej Polski, zabawa trwa do rana, panie w sukniach, panowie elegancko, muzyka obsługiwana przez DJ z Niemiec i takie tam - piszę, żeby narysować obraz sytuacji; to nie pub, gdzie wszystko przejdzie)... tam się oczywiście pije, ale nie piwsko, ale góra! lampkę winą, a i tak większość nie pije w ogóle.

Teraz to w zasadzie rozumiem dlaczego jesteś tak na pannę swego męża "cięta".Zmarnowała Ci chłopinę-najpierw dała się nabrać na jego słowa a teraz nie pilnuje go w klubie żeby się nie zachlał.A on przychodzi do ekskluzywnego klubu,narąbany i sam.No straszne,po prostu.

Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki.
Głupota wymaga strzelby i szpadla.

A przepraszam, chyba się powtarzam.

739 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-10-16 20:34:35)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Nie,skąd nie powtarzasz się,Napisałaś ponad 1300 postów i żaden się przecież nie powtarza.

Dyskusja z Tobą Zorija jest po prostu poniżej mojej godności i mojego poziomu.
Kto się z Tobą zgadza może nawet słowo w słowo powtarzac co tu napisano.
Kto się nie zgadza-jest idiotą.
Dzielą nas lata świetlne  w kwestii mentalności,intelektu i tolerancji.

Tak,przekonałaś mnie.Twoja racja jest najmojsza.

740

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

Nie,skąd nie powtarzasz się,Napisałaś ponad 1300 postów i żaden się przecież nie powtarza.

Dyskusja z Tobą Zorija jest po prostu poniżej mojej godności i mojego poziomu.
Kto się z Tobą zgadza może nawet słowo w słowo powtarzac co tu napisano.
Kto się nie zgadza-jest idiotą.
Dzielą nas lata świetlne  w kwestii mentalności,intelektu i tolerancji.

Tak,przekonałaś mnie.Twoja racja jest najmojsza.

Gojko, zanim zaczniesz tu pałać takim świętym oburzeniem i opowiadać o swojej godności i swoim poziomie przeczytaj proszę swój ostatni wpis, na który odpowiedziam Twoim własnym mottem (które, swoją drogą, jest dla mnie poniżej wszelkiego poziomu, ale to tylko taka dygresja). Pozwól, że Ci zacytuję samą siebie:

Teraz to w zasadzie rozumiem dlaczego jesteś tak na pannę swego męża "cięta".Zmarnowała Ci chłopinę-najpierw dała się nabrać na jego słowa a teraz nie pilnuje go w klubie żeby się nie zachlał.A on przychodzi do ekskluzywnego klubu,narąbany i sam.No straszne,po prostu.

Naprawdę szukasz tu kogoś równego Tobie do rozmowy? Pewnie znajdziesz... nie jednego tongue big_smile Powodzenia.

741

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Zorija napisał/a:

Ja też wiem, jak potrafią zachowywać się niektórzy żonaci panowie.

I tak się składa, że ja też podobam się facetom... nie mam z tym żadnego problemu, ani - również - "nic na to nie poradzę" tongue

Ale jakoś, pomimo tego,  że "łazili" za mną i "łażą"obecnie różni, nigdy, ani w czasie trwania mojego małżeństwa, ani teraz nie mam problemów z obcymi żonami tych panów tongue
Może wynika to z moich reakcji? mojego zachowania? odbioru i nadawania??? hehehe - a żony pewnie mają swojego rodzaju "radar" w głowie, który pozwala im dobrze oceniać te i owe tongue
Pewnie to jest ta zasadnicza różnica między nami smile

Radar sradar Zorija tongue Wybacz. Niestety ten radar w 99% przypadkach zawodzi. A w pierwszej kolejności przydałoby się odebrać nadawanie własnego faceta do innych babek sad

Jak sama przyznałaś, w Twoim przypadku ich nie zawiódł. Może to ten 1% ? smile

Od samego początku to piszę. A jak jest w "ich" przypadku nie wiem, bo nie monitoruję sprawy. Ot co

742

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija faktycznie się powtarza. I nerwowo reaguje na wszystko, co mija się z jej podejściem w temacie. To jest wg niej głupkowate a autorki to połmózgi bez cienia refleksji czy cuś w ten deseń...
Zorija, nie znudziło Ci się, serio? smile

743 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-10-16 21:00:26)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Nie,skąd nie powtarzasz się,Napisałaś ponad 1300 postów i żaden się przecież nie powtarza.

Dyskusja z Tobą Zorija jest po prostu poniżej mojej godności i mojego poziomu.
Kto się z Tobą zgadza może nawet słowo w słowo powtarzac co tu napisano.
Kto się nie zgadza-jest idiotą.
Dzielą nas lata świetlne  w kwestii mentalności,intelektu i tolerancji.

Tak,przekonałaś mnie.Twoja racja jest najmojsza.

Gojko, zanim zaczniesz tu pałać takim świętym oburzeniem i opowiadać o swojej godności i swoim poziomie przeczytaj proszę swój ostatni wpis, na który odpowiedziam Twoim własnym mottem (które, swoją drogą, jest dla mnie poniżej wszelkiego poziomu, ale to tylko taka dygresja). Pozwól, że Ci zacytuję samą siebie:

Teraz to w zasadzie rozumiem dlaczego jesteś tak na pannę swego męża "cięta".Zmarnowała Ci chłopinę-najpierw dała się nabrać na jego słowa a teraz nie pilnuje go w klubie żeby się nie zachlał.A on przychodzi do ekskluzywnego klubu,narąbany i sam.No straszne,po prostu.

Naprawdę szukasz tu kogoś równego Tobie do rozmowy? Pewnie znajdziesz... nie jednego tongue big_smile Powodzenia.

No a tak serio zastanów się-po co opisywałaś tu całą te sytuację? Nie po to by przypadkiem pokazać jaka byłaś super bo wisiałaś nad mężusiem żeby mu przycisk stop w odpowiednim momencie wcisnąć? A teraz nie ma kto wisieć i chłop się wziął i stoczył....
Ty się ciesz,że się kolejna znalazła co się na jego słowa nabrała.Bo to jakiego wybieramy mężczyznę świadczy o nas...
Tak na marginesie-zacytowałaś mnie a nie siebie.Ale,ok rozumiem,zdenerwowałaś się i stąd omyłeczka.
Żadnego świętego oburzenia u mnie nie ma.Ja po prostu nie mogę dyskutować z kimś kto wali inwektywami jak mu się nie podoba co przeczytał.

744

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:

Zorija faktycznie się powtarza. I nerwowo reaguje na wszystko, co mija się z jej podejściem w temacie. To jest wg niej głupkowate a autorki to połmózgi bez cienia refleksji czy cuś w ten deseń...
Zorija, nie znudziło Ci się, serio? smile

Znudziło Adiaphora. Serio piszę.

745 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 21:03:30)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Naprawdę sądzisz, że każda kochanka chce się zadomowić? Czy może powtarzasz utarty schemat myślenia o cudzych pragnieniach? Tak?
A co z kochankami, które już są czyimiś żonami i dobrze wiedzą w co grają?
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=98202

A ja nie wiem, jakie są motywy kochanek big_smile Może warto byłoby założyć nowy temat? wink

Chodziło mi o motywy osób zdradzających.
Naprawdę sądzisz, że da się zaplanować i przeprowadzić plan "rozbicia" cudzego małżeństwa bez współdziałania drugiej strony?

746

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zorija, to Ty piszesz w kółko i to samo. Niby się ogarnęłaś, niby miałaś toksyczny związek z którego sama nie potrafiłaś zrezygnować (teraz to uważasz za swój największy atut), patrzysz na ex i jego kochankę z politowaniem itd. No coś tu nie gra.
Wydawałoby się nie głupia kobieta, uwolniła się z patologii dzięki? Innej… a zamiast ulgi, która chyba w tym opisywanym przypadku jest najbardziej właściwą reakcją (o ile to prawda), jest ogólna złośliwość i bunt.
Twoje zarzuty pod moim adresem to tylko twoja wola.. tudzież upust frustracji. Ja jednak nie będę nazywać cię głupia czy upośledzoną… i taka miedzy nami różnica. Nie kierują mną tak niskie instynkty co tobą..
Źle wybrałaś, tkwiłaś w tym związku dla własnych idei czy pozorów, twoja sprawa. Skoro się z tym pogodziłaś i wiesz czego chcesz to zamknij tamten etap i żyj po swojemu, według swoich zasad, bez plucia na prawo i lewo – zobaczysz będzie łatwiej i przyjemniej.
Widzisz, ja SAMA zakończyłam toksyczną relację, też przy pomocy forum, ale zakończyłam… i teraz buduję sobie życie z kimś innym, bogatsza o doświadczenia i przemyślenia.. I nie wylewam swoich żali bo niby mi nie wyszło, bo się pomyliłam. Wyciągnęłam lekcje i staram się żyć lepiej, być lepszym człowiekiem i zwracać uwagę na prawdziwe wartości.. Wierność jest tylko ich pochodną tak naprawdę. Trudno w człowieku złośliwym, pretensjonalnym docenić tę cnotę. Cóż, może kiedyś to zrozumiesz.. ale chyba jeszcze nie czas.

747

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Z innych postów Zoriji wyczytałam,że to kochanka uwiodła jej męża (sic!) a ona chce zrobić koniecznie coś takiego by kochance "w pięty poszło"-czyli jakaś zemsta,te sprawy.
Politowanie-Roxann-obawiam się jest mało szczere i  na potrzeby publiczności

748

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Naprawdę sądzisz, że każda kochanka chce się zadomowić? Czy może powtarzasz utarty schemat myślenia o cudzych pragnieniach? Tak?
A co z kochankami, które już są czyimiś żonami i dobrze wiedzą w co grają?
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=98202

A ja nie wiem, jakie są motywy kochanek big_smile Może warto byłoby założyć nowy temat? wink

Chodziło mi o motywy osób zdradzających.
Naprawdę sądzisz, że da się zaplanować i przeprowadzić plan "rozbicia" cudzego małżeństwa bez współdziałania drugiej strony?

smile A czy ktoś tutaj zarzuca brak współdziałania drugiej strony??? smile Otóż to współdziałanie jest, inaczej nie byłoby tego tematu przecież smile Tak samo jak współdziałanie osoby trzeciej, która "rozbicie" to umożliwia smile

749

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

Z innych postów Zoriji wyczytałam,że to kochanka uwiodła jej męża (sic!) a ona chce zrobić koniecznie coś takiego by kochance "w pięty poszło"-czyli

Gojka, zlituj się kobito. Nie twórz. Poświęć lepiej talent na książkę albo coś takiego.

750 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 21:18:27)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:

A ja nie wiem, jakie są motywy kochanek big_smile Może warto byłoby założyć nowy temat? wink

Chodziło mi o motywy osób zdradzających.
Naprawdę sądzisz, że da się zaplanować i przeprowadzić plan "rozbicia" cudzego małżeństwa bez współdziałania drugiej strony?

smile A czy ktoś tutaj zarzuca brak współdziałania drugiej strony??? smile Otóż to współdziałanie jest, inaczej nie byłoby tego tematu przecież smile Tak samo jak współdziałanie osoby trzeciej, która "rozbicie" to umożliwia smile

Umożliwia ten, kto zdradza. big_smile Wina, to jest wzięcie odpowiedzialności za własne czyny. A własne czyny w kontekście małżeństwa, w którym się pozostaje, kogo dotyczą? Czy aby nie przypadkiem małżonków?

Zdrada jest przyzwoleniem.

751

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

Z innych postów Zoriji wyczytałam,że to kochanka uwiodła jej męża (sic!) a ona chce zrobić koniecznie coś takiego by kochance "w pięty poszło"-czyli jakaś zemsta,te sprawy.
Politowanie-Roxann-obawiam się jest mało szczere i  na potrzeby publiczności

To widać.. jak nie jej dogaduje (jaka to głupia), tak mi - jaka to upośledzona jestem tongue albo ex mężowi - jaki to żałosny... Z tymże to świadczy o niej... że się z tym nie pogodziła, albo tylko pozornie.. dlatego tak nerwowo reaguje.
Tym bardziej dziwi, że sądząc po jej wersji dziękowałaby 'kochance' że go od tego gacha uwolniła...

752

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Zorija, to Ty piszesz w kółko i to samo. Niby się ogarnęłaś, niby miałaś toksyczny związek z którego sama nie potrafiłaś zrezygnować (teraz to uważasz za swój największy atut), patrzysz na ex i jego kochankę z politowaniem itd. No coś tu nie gra.
Wydawałoby się nie głupia kobieta, uwolniła się z patologii dzięki? Innej… a zamiast ulgi, która chyba w tym opisywanym przypadku jest najbardziej właściwą reakcją (o ile to prawda), jest ogólna złośliwość i bunt.
Twoje zarzuty pod moim adresem to tylko twoja wola.. tudzież upust frustracji. Ja jednak nie będę nazywać cię głupia czy upośledzoną… i taka miedzy nami różnica. Nie kierują mną tak niskie instynkty co tobą..
Źle wybrałaś, tkwiłaś w tym związku dla własnych idei czy pozorów, twoja sprawa. Skoro się z tym pogodziłaś i wiesz czego chcesz to zamknij tamten etap i żyj po swojemu, według swoich zasad, bez plucia na prawo i lewo – zobaczysz będzie łatwiej i przyjemniej.
Widzisz, ja SAMA zakończyłam toksyczną relację, też przy pomocy forum, ale zakończyłam… i teraz buduję sobie życie z kimś innym, bogatsza o doświadczenia i przemyślenia.. I nie wylewam swoich żali bo niby mi nie wyszło, bo się pomyliłam. Wyciągnęłam lekcje i staram się żyć lepiej, być lepszym człowiekiem i zwracać uwagę na prawdziwe wartości.. Wierność jest tylko ich pochodną tak naprawdę. Trudno w człowieku złośliwym, pretensjonalnym docenić tę cnotę. Cóż, może kiedyś to zrozumiesz.. ale chyba jeszcze nie czas.

Roxi, moja złośliwość wyzwala się tylko w obliczu ogromnej arogancji kochanek. Chociaż gdzieś podświadomie jednak je rozumiem - muszą się jakoś tłumaczyć i usprawiedliwiać. Im bardziej agresywnie i arogancko tym wydaje im się, że skuteczniej.
A nie widzisz tego, jak ich wpisy dowalają zdradzonym kobietą? Tego nie zauważyłaś? No cóż. To w sumie też jest zrozumiałe. Nie trzeba być wielkim psychologiem, aby pojąć te mechanizmy.
I nie o mnie chodzi, bo ja - jak widzisz - radzę sobie z wami (jest was tu chyba z siedem na mnie jedną hihihihi i motacie się jak w amoku; uciekam już, bo po co mi was dłużej drażnić; i spać mi się zresztą chce).

753

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
Roxann napisał/a:

Zorija, to Ty piszesz w kółko i to samo. Niby się ogarnęłaś, niby miałaś toksyczny związek z którego sama nie potrafiłaś zrezygnować (teraz to uważasz za swój największy atut), patrzysz na ex i jego kochankę z politowaniem itd. No coś tu nie gra.
Wydawałoby się nie głupia kobieta, uwolniła się z patologii dzięki? Innej… a zamiast ulgi, która chyba w tym opisywanym przypadku jest najbardziej właściwą reakcją (o ile to prawda), jest ogólna złośliwość i bunt.
Twoje zarzuty pod moim adresem to tylko twoja wola.. tudzież upust frustracji. Ja jednak nie będę nazywać cię głupia czy upośledzoną… i taka miedzy nami różnica. Nie kierują mną tak niskie instynkty co tobą..
Źle wybrałaś, tkwiłaś w tym związku dla własnych idei czy pozorów, twoja sprawa. Skoro się z tym pogodziłaś i wiesz czego chcesz to zamknij tamten etap i żyj po swojemu, według swoich zasad, bez plucia na prawo i lewo – zobaczysz będzie łatwiej i przyjemniej.
Widzisz, ja SAMA zakończyłam toksyczną relację, też przy pomocy forum, ale zakończyłam… i teraz buduję sobie życie z kimś innym, bogatsza o doświadczenia i przemyślenia.. I nie wylewam swoich żali bo niby mi nie wyszło, bo się pomyliłam. Wyciągnęłam lekcje i staram się żyć lepiej, być lepszym człowiekiem i zwracać uwagę na prawdziwe wartości.. Wierność jest tylko ich pochodną tak naprawdę. Trudno w człowieku złośliwym, pretensjonalnym docenić tę cnotę. Cóż, może kiedyś to zrozumiesz.. ale chyba jeszcze nie czas.

Roxi, moja złośliwość wyzwala się tylko w obliczu ogromnej arogancji kochanek. Chociaż gdzieś podświadomie jednak je rozumiem - muszą się jakoś tłumaczyć i usprawiedliwiać. Im bardziej agresywnie i arogancko tym wydaje im się, że skuteczniej.
.

Tak Zorija, tak! Tylko odpowiedz sobie, sama przed sobą, szczerze, na pytanie,co przesądza o ich skuteczności,a dokładnie kto??

754

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Z innych postów Zoriji wyczytałam,że to kochanka uwiodła jej męża (sic!) a ona chce zrobić koniecznie coś takiego by kochance "w pięty poszło"-czyli jakaś zemsta,te sprawy.
Politowanie-Roxann-obawiam się jest mało szczere i  na potrzeby publiczności

To widać.. jak nie jej dogaduje (jaka to głupia), tak mi - jaka to upośledzona jestem tongue albo ex mężowi - jaki to żałosny... Z tymże to świadczy o niej... że się z tym nie pogodziła, albo tylko pozornie.. dlatego tak nerwowo reaguje.
Tym bardziej dziwi, że sądząc po jej wersji dziękowałaby 'kochance' że go od tego gacha uwolniła...


Jejku Roxi... wyłącz się już, bo chyba Cię ponosi big_smile Już jej lecę dziękować. Serio naprawdę szczerze. Dzięki za mądrą poradę. W końcu coś.

755

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:
gojka102 napisał/a:

Z innych postów Zoriji wyczytałam,że to kochanka uwiodła jej męża (sic!) a ona chce zrobić koniecznie coś takiego by kochance "w pięty poszło"-czyli jakaś zemsta,te sprawy.
Politowanie-Roxann-obawiam się jest mało szczere i  na potrzeby publiczności

To widać.. jak nie jej dogaduje (jaka to głupia), tak mi - jaka to upośledzona jestem tongue albo ex mężowi - jaki to żałosny... Z tymże to świadczy o niej... że się z tym nie pogodziła, albo tylko pozornie.. dlatego tak nerwowo reaguje.
Tym bardziej dziwi, że sądząc po jej wersji dziękowałaby 'kochance' że go od tego gacha uwolniła...

Głupi to jest każdy kto nie przyjmuje za aksjomat opinii Zoriji.
Zorija napisała tutaj jak to do klubu,do którego chodzili kiedyś razem wkroczył pijany mąż,do tego sam.
A jakiś czas temu pisała jak to mąż wpadł do tego klubu z kochanką i świetnie się bawił z ich znajomymi. I jaka to była na to wściekła.Zapewne na znajomych.
Bo znajomi nielojalni przecież.
I tak źle i tak niedobrze.Jak przyszedł z kochanką-źle.Jak przyszedł sam-jeszcze gorzej.
To roztrząsanie takich nieistotnych już kwestii pokazuje,że Zorija niczego nie przetrawiła,nie zrozumiała.Wciąż ta wściekłość na kochankę-że uwiodła,że uwierzyła.
A teraz nawet nie przyjdzie,żeby z nim siedzieć i pilnować czy za dużo nie pije.

756

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
Zorija napisał/a:
Roxann napisał/a:

Zorija, to Ty piszesz w kółko i to samo. Niby się ogarnęłaś, niby miałaś toksyczny związek z którego sama nie potrafiłaś zrezygnować (teraz to uważasz za swój największy atut), patrzysz na ex i jego kochankę z politowaniem itd. No coś tu nie gra.
Wydawałoby się nie głupia kobieta, uwolniła się z patologii dzięki? Innej… a zamiast ulgi, która chyba w tym opisywanym przypadku jest najbardziej właściwą reakcją (o ile to prawda), jest ogólna złośliwość i bunt.
Twoje zarzuty pod moim adresem to tylko twoja wola.. tudzież upust frustracji. Ja jednak nie będę nazywać cię głupia czy upośledzoną… i taka miedzy nami różnica. Nie kierują mną tak niskie instynkty co tobą..
Źle wybrałaś, tkwiłaś w tym związku dla własnych idei czy pozorów, twoja sprawa. Skoro się z tym pogodziłaś i wiesz czego chcesz to zamknij tamten etap i żyj po swojemu, według swoich zasad, bez plucia na prawo i lewo – zobaczysz będzie łatwiej i przyjemniej.
Widzisz, ja SAMA zakończyłam toksyczną relację, też przy pomocy forum, ale zakończyłam… i teraz buduję sobie życie z kimś innym, bogatsza o doświadczenia i przemyślenia.. I nie wylewam swoich żali bo niby mi nie wyszło, bo się pomyliłam. Wyciągnęłam lekcje i staram się żyć lepiej, być lepszym człowiekiem i zwracać uwagę na prawdziwe wartości.. Wierność jest tylko ich pochodną tak naprawdę. Trudno w człowieku złośliwym, pretensjonalnym docenić tę cnotę. Cóż, może kiedyś to zrozumiesz.. ale chyba jeszcze nie czas.

Roxi, moja złośliwość wyzwala się tylko w obliczu ogromnej arogancji kochanek. Chociaż gdzieś podświadomie jednak je rozumiem - muszą się jakoś tłumaczyć i usprawiedliwiać. Im bardziej agresywnie i arogancko tym wydaje im się, że skuteczniej.
.

Tak Zorija, tak! Tylko odpowiedz sobie, sama przed sobą, szczerze, na pytanie,co przesądza o ich skuteczności,a dokładnie kto??

Sony, czy Ty chcesz zostać moją kumpelą? big_smile tongue czy co? No wiem... wiem... moją wadą jest to, że nie potrafię się powstrzymać. Ale mamusia zawsze mnie uczyła, że powstrzymywać się jest baaardzo niezdrowo smile
Dobranoc wszystkim smile

757

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Chodziło mi o motywy osób zdradzających.
Naprawdę sądzisz, że da się zaplanować i przeprowadzić plan "rozbicia" cudzego małżeństwa bez współdziałania drugiej strony?

smile A czy ktoś tutaj zarzuca brak współdziałania drugiej strony??? smile Otóż to współdziałanie jest, inaczej nie byłoby tego tematu przecież smile Tak samo jak współdziałanie osoby trzeciej, która "rozbicie" to umożliwia smile

Umożliwia ten, kto zdradza. big_smile Wina, to jest wzięcie odpowiedzialności za własne czyny. A własne czyny w kontekście małżeństwa, w którym się pozostaje, kogo dotyczą? Czy aby nie przypadkiem małżonków?

Zdrada jest przyzwoleniem.

Wzięcie odpowiedzialności za własne czyny to jest dojrzałość emocjonalna smile z winą niewiele to ma wspólnego smile Zdrada przyzwoleniem? Na co, bo nie bardzo rozumiem smile

758

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Zorija napisał/a:

Roxi, moja złośliwość wyzwala się tylko w obliczu ogromnej arogancji kochanek. Chociaż gdzieś podświadomie jednak je rozumiem - muszą się jakoś tłumaczyć i usprawiedliwiać. Im bardziej agresywnie i arogancko tym wydaje im się, że skuteczniej.
.

Tak Zorija, tak! Tylko odpowiedz sobie, sama przed sobą, szczerze, na pytanie,co przesądza o ich skuteczności,a dokładnie kto??

Sony, czy Ty chcesz zostać moją kumpelą? big_smile tongue czy co? No wiem... wiem... moją wadą jest to, że nie potrafię się powstrzymać. Ale mamusia zawsze mnie uczyła, że powstrzymywać się jest baaardzo niezdrowo smile
Dobranoc wszystkim smile

Nie. Chociaż, kto wie... tongue Ja potrafię zachować zdrowy dystans do tego, co mnie spotyka. Tak się jakoś w życiu nauczyłam.

759

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Roxi, moja złośliwość wyzwala się tylko w obliczu ogromnej arogancji kochanek. Chociaż gdzieś podświadomie jednak je rozumiem - muszą się jakoś tłumaczyć i usprawiedliwiać. Im bardziej agresywnie i arogancko tym wydaje im się, że skuteczniej.
A nie widzisz tego, jak ich wpisy dowalają zdradzonym kobietą? Tego nie zauważyłaś? No cóż. To w sumie też jest zrozumiałe. Nie trzeba być wielkim psychologiem, aby pojąć te mechanizmy.
I nie o mnie chodzi, bo ja - jak widzisz - radzę sobie z wami (jest was tu chyba z siedem na mnie jedną hihihihi i motacie się jak w amoku; uciekam już, bo po co mi was dłużej drażnić; i spać mi się zresztą chce).

Nie uważam, bym dowalała zdradzonym kobietom. Nie wypowiadam się w imieniu kochanek. Nie utożsamiam się z nikim bo jestem sobą i piszę swoje zdanie. A to "Im bardziej agresywnie i arogancko tym wydaje im się, że skuteczniej." to raczej pasuje do twoich wypowiedzi.
Masz taką potrzebę, ok. To forum. Jednak w Twoim kontekście (po tym co napisałaś o swojej historii), kompletnie tego nie rozumiem. Ale nie muszę. Tak wiem upośledzona jestem tongue
Kobieto! Opisałaś patologię! Ja i Tobie i 'kochance' współczuje. Ty się już (choć chyba pozornie) uwolniłaś, przed nią najprawdopodobniej to całe bagno..  Kto tu winny? Ty, ona.. czy ten facet???

760 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 21:47:59)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:

smile A czy ktoś tutaj zarzuca brak współdziałania drugiej strony??? smile Otóż to współdziałanie jest, inaczej nie byłoby tego tematu przecież smile Tak samo jak współdziałanie osoby trzeciej, która "rozbicie" to umożliwia smile

Umożliwia ten, kto zdradza. big_smile Wina, to jest wzięcie odpowiedzialności za własne czyny. A własne czyny w kontekście małżeństwa, w którym się pozostaje, kogo dotyczą? Czy aby nie przypadkiem małżonków?

Zdrada jest przyzwoleniem.

Wzięcie odpowiedzialności za własne czyny to jest dojrzałość emocjonalna smile z winą niewiele to ma wspólnego smile Zdrada przyzwoleniem? Na co, bo nie bardzo rozumiem smile

Wina jest obiektywna. Albo jest albo jej nie ma. Elementem wzięcia odpowiedzialnosci za własne czyny jest wina. Jeżeli coś faktycznie zrobiłaś i wywołało to negatywne skutki, to jesteś winna. Małżeństwo łączy dwie osoby. Scisle określone osoby. One sobie wzajemnie coś przyrzekają, zobowiązują się względem siebie. I jedna osoba łamie tę przysięgę, niedotrzymuje zobowiązania. Z tych lub różnych  powodów, przyczyn, motywów  (np. kochanka).  Ale skutkiem jest, że to co łączyło do tej pory te osoby rozpada się. Kto jest winny? Motyw? Przyczyna?  Czy może ten, kto działał wbrew przyrzeczeniu, wbrew zobowiązaniu?

761

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Jak te nasze wypowiedzi czyta ktoś trzeźwy, to ma niezły ubaw smile Nie ma jak to wyzywające się na forum kobietki smile a już konkurs o palmę "najpiękniejszej", "najmądrzejszej" po prostu mnie zabił...:D Ja już się przestaję dziwić, dlaczego facetom tak łatwo przychodzi "sterowanie" nami. smile Co do omawianej tutaj kwestii: znamy już zdanie zdradzonych żon i kochanek. Czas na zdradzających. Nich się któryś/ któraś wypowie w temacie? smile Czy uważa, że kochanka/ kochanek był współwinny zdrady, której się dopuścił? Jakby nie patrzeć będzie głębsza perspektywa big_smile

762

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Zorija faktycznie się powtarza. I nerwowo reaguje na wszystko, co mija się z jej podejściem w temacie. To jest wg niej głupkowate a autorki to połmózgi bez cienia refleksji czy cuś w ten deseń...
Zorija, nie znudziło Ci się, serio? smile

Znudziło Adiaphora. Serio piszę.

akurat smile
Poniekąd rozumiem Twoją potrzebę pisania tego, co piszesz. Emocje muszą gdzieś znaleźć ujście. Może wyżywanie się na kochankach tutaj to jest Twoja terapia? Zawsze to lepsze niż mord w realu wink
Co to za tekst "radzę sobie z wami"? Prowadzisz tu jakąś krucjatę?
A tak serio, nie zmienisz ludzi Zorija. Po co więc te morały i ciągłe dogadywanie?

763

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:

Jak te nasze wypowiedzi czyta ktoś trzeźwy, to ma niezły ubaw smile Nie ma jak to wyzywające się na forum kobietki smile a już konkurs o palmę "najpiękniejszej", "najmądrzejszej" po prostu mnie zabił...:D Ja już się przestaję dziwić, dlaczego facetom tak łatwo przychodzi "sterowanie" nami. smile Co do omawianej tutaj kwestii: znamy już zdanie zdradzonych żon i kochanek. Czas na zdradzających. Nich się któryś/ któraś wypowie w temacie? smile Czy uważa, że kochanka/ kochanek był współwinny zdrady, której się dopuścił? Jakby nie patrzeć będzie głębsza perspektywa big_smile

Jest tu wypowiedź osoby zdradzającej. Nie doczytałaś? smile

764

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Umożliwia ten, kto zdradza. big_smile Wina, to jest wzięcie odpowiedzialności za własne czyny. A własne czyny w kontekście małżeństwa, w którym się pozostaje, kogo dotyczą? Czy aby nie przypadkiem małżonków?

Zdrada jest przyzwoleniem.

Wzięcie odpowiedzialności za własne czyny to jest dojrzałość emocjonalna smile z winą niewiele to ma wspólnego smile Zdrada przyzwoleniem? Na co, bo nie bardzo rozumiem smile

Jeżeli coś faktycznie zrobiłaś i wywołało to negatywne skutki, to jesteś winna.

Trudno się nie zgodzić smile

765

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Dobra Roxi, wróciłam tu jeszcze na chwilkę, żeby Ci odpisać.
Tak szczerze - przepraszam za moje ostre słowa w stosunku do Ciebie.
Wiem, że jesteś pogubiona w życiu. Ale wierzę w Twoje szczere intencje. I mam nadzieję, że wszystko Ci się dobrze ułoży; życzę Ci tego.

766

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:

Jak te nasze wypowiedzi czyta ktoś trzeźwy, to ma niezły ubaw smile Nie ma jak to wyzywające się na forum kobietki smile a już konkurs o palmę "najpiękniejszej", "najmądrzejszej" po prostu mnie zabił...:D Ja już się przestaję dziwić, dlaczego facetom tak łatwo przychodzi "sterowanie" nami. smile Co do omawianej tutaj kwestii: znamy już zdanie zdradzonych żon i kochanek. Czas na zdradzających. Nich się któryś/ któraś wypowie w temacie? smile Czy uważa, że kochanka/ kochanek był współwinny zdrady, której się dopuścił? Jakby nie patrzeć będzie głębsza perspektywa big_smile

Jest tu wypowiedź osoby zdradzającej. Nie doczytałaś? smile

nie smile gdzie ten okaz? wink

767

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
adiaphora napisał/a:
Zorija napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Zorija faktycznie się powtarza. I nerwowo reaguje na wszystko, co mija się z jej podejściem w temacie. To jest wg niej głupkowate a autorki to połmózgi bez cienia refleksji czy cuś w ten deseń...
Zorija, nie znudziło Ci się, serio? smile

Znudziło Adiaphora. Serio piszę.

akurat smile
Poniekąd rozumiem Twoją potrzebę pisania tego, co piszesz. Emocje muszą gdzieś znaleźć ujście. Może wyżywanie się na kochankach tutaj to jest Twoja terapia? Zawsze to lepsze niż mord w realu wink
Co to za tekst "radzę sobie z wami"? Prowadzisz tu jakąś krucjatę?
A tak serio, nie zmienisz ludzi Zorija. Po co więc te morały i ciągłe dogadywanie?

A bo tak już mam. Taki ze mnie "obrońca uciśnionych" smile Chyba powinnam już przestać czytać to forum. To ono, a nie wcale real wyzwala we mnie najgorsze emocje. Pora mi się ewakuować... przynajmniej z tego typu wątków smile

768 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 21:57:27)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:

Wzięcie odpowiedzialności za własne czyny to jest dojrzałość emocjonalna smile z winą niewiele to ma wspólnego smile Zdrada przyzwoleniem? Na co, bo nie bardzo rozumiem smile

Jeżeli coś faktycznie zrobiłaś i wywołało to negatywne skutki, to jesteś winna.

Trudno się nie zgodzić smile

Zgadza się. Winny jest ten, kto rozbija swoje małżeństwo, ale pytanie dlaczego to robi i czy można przypisać mu winę, a to już jest inna bajka smile
Małżeństwo to nie cyrograf. Nie zmusisz nikogo do tego żeby Cię kochał. Uczucia nie poddają się tak naprawdę definicji winy. A dokładnie ich brak. Ani stanie przed ołtarzem, ani przed urzędnikiem stanu cywilnego nie zobowiązuje do kochania. A o to nam chyba chodzi

769

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:

Jak te nasze wypowiedzi czyta ktoś trzeźwy, to ma niezły ubaw smile Nie ma jak to wyzywające się na forum kobietki smile a już konkurs o palmę "najpiękniejszej", "najmądrzejszej" po prostu mnie zabił...:D Ja już się przestaję dziwić, dlaczego facetom tak łatwo przychodzi "sterowanie" nami. smile Co do omawianej tutaj kwestii: znamy już zdanie zdradzonych żon i kochanek. Czas na zdradzających. Nich się któryś/ któraś wypowie w temacie? smile Czy uważa, że kochanka/ kochanek był współwinny zdrady, której się dopuścił? Jakby nie patrzeć będzie głębsza perspektywa big_smile

Jest tu wypowiedź osoby zdradzającej. Nie doczytałaś? smile

nie smile gdzie ten okaz? wink

Zapowiada się chyba długa lektura wink

770

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Jeżeli coś faktycznie zrobiłaś i wywołało to negatywne skutki, to jesteś winna.

Trudno się nie zgodzić smile

Zgadza się. Winny jest ten, kto rozbija swoje małżeństwo, ale pytanie dlaczego to robi i czy można przypisać mu winę, a to już jest inna bajka smile
Małżeństwo to nie cyrograf. Nie zmusisz nikogo do tego żeby Cię kochał. Uczucia nie poddają się tak naprawdę definicji winy. A dokładnie ich brak. Ani stanie przed ołtarzem, ani przed urzędnikiem stanu cywilnego nie zobowiązuje do kochania. A o to nam chyba chodzi

smile w ten sposób można wytłumaczyć każde świństwo tego świata i każdą świnię, która brała w nim udział smile Niby cedujesz winę na zdradzającego, ale szybciutko zostawiasz mu furtkę w postaci "czy można przypisać mu winę, to już inna bajka" smile Stąd już prosta droga Twojej dedukcji: winna żona/partnerka. Ja niewinna (nie jestem stroną w sporze smile ), on może winny (ale to zależy od sytuacji), żona/partnerka winna na 100%. Ciekawe smile

771

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

A ja z kolei uważam, że wina zawsze leży po obu stronach. Czasem tkwimy w związkach, które już od dawna są fikcją. Jak kiedyś ktoś ładnie powiedział, żeby związek dobrze działał, potrzeba woli dwojga, ale wola tylko jednego wystarczy, by przestał istnieć.
Jeżeli któraś z Was ma ochotę bardziej zagłębić się w temat związków, relacji partnerskich itp. - zapraszam na nicelady.pl wink

772 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 22:15:37)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:

Trudno się nie zgodzić smile

Zgadza się. Winny jest ten, kto rozbija swoje małżeństwo, ale pytanie dlaczego to robi i czy można przypisać mu winę, a to już jest inna bajka smile
Małżeństwo to nie cyrograf. Nie zmusisz nikogo do tego żeby Cię kochał. Uczucia nie poddają się tak naprawdę definicji winy. A dokładnie ich brak. Ani stanie przed ołtarzem, ani przed urzędnikiem stanu cywilnego nie zobowiązuje do kochania. A o to nam chyba chodzi

smile w ten sposób można wytłumaczyć każde świństwo tego świata i każdą świnię, która brała w nim udział smile Niby cedujesz winę na zdradzającego, ale szybciutko zostawiasz mu furtkę w postaci "czy można przypisać mu winę, to już inna bajka" smile Stąd już prosta droga Twojej dedukcji: winna żona/partnerka. Ja niewinna (nie jestem stroną w sporze smile ), on może winny (ale to zależy od sytuacji), żona/partnerka winna na 100%. Ciekawe smile

W miłości, w uczuciach, nie ma świństw. Można być tylko mniej lub bardziej szczerym, wcześniej czy później.

Uczucia są czymś tak dalece subiektywnym, że naprawdę ciężko mówić o  nich w kontekście obiektywnej winy.

Czy naprawdę szczytem szczęcia ma być to, że ktoś jest ze mną  z przymusu, z litości czy z może z wyrachowania?

773

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Przepraszam, że mącę, ale Wy naprawdę wierzycie w to że przysięga małżeńska to filar, punkt odniesienia związku, relacji? Jak można w często bardzo młodym wieku, z różnych powodów ślubować sobie to i tamto. Naprawdę wierzycie, że to wystarczy? No tak bo byliśmy zakochani.. itd. Ale ile razy się człowiek zakochuje w życiu? Ile jest małżeństw pod presją? Często kiedy dziecko już jest na świecie albo w drodze.. ot ‘wpadka’. Czy nie demonizuje się sakramentu małżeństwa (przysięgi) w obliczu codziennych spraw, dopasowania, wartości??
Tak mój ex ‘kochanek’ kiedyś powiedział, że żyjemy w systemie któremu musimy się podporządkowywać. On sam już nie będąc 20-stolatkiem zdecydował się na ślub.. bo wypada, bo poważniej i bardziej zaufanie brzmi „żonaty”. No ok. ma dzieci, ale zdradza i będzie zdradzał. Małżeństwo dla małżeństwa dla pozorów? Słabe. Nie mówię, że to norma. Jednak niewiele znam małżeństw super dopasowanych, ale znam. I żadna trzecia osoba im nie zaszkodzi. I nie ważne czy mają ślub czy nie. Bo znam i takich i takich. I dalej jak mantrę będę powtarzać że to kwestia dopasowania, charakterów, priorytetów no i na pewno uczucia. Samo ślubowanie, że niby już z górki i zaklepane jest na nic.. tylko potem dzieci cierpią. I niech ktoś więcej nie mówi że to wina tych trzecich.. Dla mnie to brak odpowiedzialności, dojrzałości i zrozumienia siebie nawzajem – swoich potrzeb i priorytetów.
Wiem, że trudno trafić dobrze i nigdy nie ma się pewności. Jednak po swoich doświadczeniach zupełnie na co innego zwracam uwagę u faceta – jakim jest człowiekiem też w stosunku do innych.. wcześniej, jak chemia się pojawiała zamykałam się na „nas” i to był błąd.

774

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Zorija napisał/a:

Dobra Roxi, wróciłam tu jeszcze na chwilkę, żeby Ci odpisać.
Tak szczerze - przepraszam za moje ostre słowa w stosunku do Ciebie.
Wiem, że jesteś pogubiona w życiu. Ale wierzę w Twoje szczere intencje. I mam nadzieję, że wszystko Ci się dobrze ułoży; życzę Ci tego.

Spoko wink
Ja też Ci dobrze życzę smile Naprawdę...

775 Ostatnio edytowany przez memo331 (2016-10-16 22:16:45)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Zgadza się. Winny jest ten, kto rozbija swoje małżeństwo, ale pytanie dlaczego to robi i czy można przypisać mu winę, a to już jest inna bajka smile
Małżeństwo to nie cyrograf. Nie zmusisz nikogo do tego żeby Cię kochał. Uczucia nie poddają się tak naprawdę definicji winy. A dokładnie ich brak. Ani stanie przed ołtarzem, ani przed urzędnikiem stanu cywilnego nie zobowiązuje do kochania. A o to nam chyba chodzi

smile w ten sposób można wytłumaczyć każde świństwo tego świata i każdą świnię, która brała w nim udział smile Niby cedujesz winę na zdradzającego, ale szybciutko zostawiasz mu furtkę w postaci "czy można przypisać mu winę, to już inna bajka" smile Stąd już prosta droga Twojej dedukcji: winna żona/partnerka. Ja niewinna (nie jestem stroną w sporze smile ), on może winny (ale to zależy od sytuacji), żona/partnerka winna na 100%. Ciekawe smile

W miłości, w uczuciach, nie ma świństw. Można być tylko mniej lub bardziej szczerym, wcześniej czy później.

Uczucia są czymś tak dalece subiektywnym, że naprawdę ciężko mówić o  nich w kontekście obiektywnej winy.

smile Nie wiem co to znaczy "mniej lub bardziej szczerym" smile Szczerym się jest, lub nie smile Bo widzisz, tu właśnie chodzi o szczerość. Między dwojgiem ludzi, którzy się na związek "umawiają". Jak i o szczerość tym razem intencji osób trzecich, które w ten związek ingerują.

776 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-10-16 22:18:51)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
memo331 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
memo331 napisał/a:

smile w ten sposób można wytłumaczyć każde świństwo tego świata i każdą świnię, która brała w nim udział smile Niby cedujesz winę na zdradzającego, ale szybciutko zostawiasz mu furtkę w postaci "czy można przypisać mu winę, to już inna bajka" smile Stąd już prosta droga Twojej dedukcji: winna żona/partnerka. Ja niewinna (nie jestem stroną w sporze smile ), on może winny (ale to zależy od sytuacji), żona/partnerka winna na 100%. Ciekawe smile

W miłości, w uczuciach, nie ma świństw. Można być tylko mniej lub bardziej szczerym, wcześniej czy później.

Uczucia są czymś tak dalece subiektywnym, że naprawdę ciężko mówić o  nich w kontekście obiektywnej winy.

smile Nie wiem co to znaczy "mniej lub bardziej szczerym" smile Szczerym się jest, lub nie smile Bo widzisz, tu właśnie chodzi o szczerość. Między dwojgiem ludzi, którzy się na związek "umawiają". Jak i o szczerość tym razem intencji osób trzecich, które w ten związek ingerują. Uczucia są zawsze subiektywne, ale używanie ich jako głównego oręża jest raczej egoistyczne smile

Nie wiesz co to znaczy. To jest właśnie to o czym tu się produkujemy. Dla mnie kochanka na boku jest wyrazem bardzo szczerym tego że ...i  tu sama sobie dopowiedz.
Uczucia są filarem wszystkiego. Umów się na uczucia. Umów się na brak ingerencji osób trzecich. Życzę powodzenia w realizacji

777

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Przepraszam, że mącę, ale Wy naprawdę wierzycie w to że przysięga małżeńska to filar, punkt odniesienia związku, relacji? Jak można w często bardzo młodym wieku, z różnych powodów ślubować sobie to i tamto. Naprawdę wierzycie, że to wystarczy? No tak bo byliśmy zakochani.. itd. Ale ile razy się człowiek zakochuje w życiu? Ile jest małżeństw pod presją? Często kiedy dziecko już jest na świecie albo w drodze.. ot ‘wpadka’. Czy nie demonizuje się sakramentu małżeństwa (przysięgi) w obliczu codziennych spraw, dopasowania, wartości??
Tak mój ex ‘kochanek’ kiedyś powiedział, że żyjemy w systemie któremu musimy się podporządkowywać. On sam już nie będąc 20-stolatkiem zdecydował się na ślub.. bo wypada, bo poważniej i bardziej zaufanie brzmi „żonaty”. No ok. ma dzieci, ale zdradza i będzie zdradzał. Małżeństwo dla małżeństwa dla pozorów? Słabe. Nie mówię, że to norma. Jednak niewiele znam małżeństw super dopasowanych, ale znam. I żadna trzecia osoba im nie zaszkodzi. I nie ważne czy mają ślub czy nie. Bo znam i takich i takich. I dalej jak mantrę będę powtarzać że to kwestia dopasowania, charakterów, priorytetów no i na pewno uczucia. Samo ślubowanie, że niby już z górki i zaklepane jest na nic.. tylko potem dzieci cierpią. I niech ktoś więcej nie mówi że to wina tych trzecich.. Dla mnie to brak odpowiedzialności, dojrzałości i zrozumienia siebie nawzajem – swoich potrzeb i priorytetów.
Wiem, że trudno trafić dobrze i nigdy nie ma się pewności. Jednak po swoich doświadczeniach zupełnie na co innego zwracam uwagę u faceta – jakim jest człowiekiem też w stosunku do innych.. wcześniej, jak chemia się pojawiała zamykałam się na „nas” i to był błąd.

Po tym poście masz moje poparcie w najbliższych wyborach prezydenckich,Roxann smile

778 Ostatnio edytowany przez weronka44 (2016-10-16 22:23:11)

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zdrada w ogólnym znaczeniu to świadome i celowe zawiedzenie zaufania danego nam przez osobę, która z tego powodu ponosi stratę i cierpi.
O to chodzi: o świadome zawiedzenie zaufania. Nie kochasz już - odejdź. Nie kłam. Nie oszukuj. Trochę odwagi. Trochę szacunku. Nie musisz zdradzać...

Jeśli zdradzasz - jesteś winien. Kochanka - współwinna. W jakim stopniu? Czy to ważne?

779

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
Roxann napisał/a:

Małżeństwo dla małżeństwa dla pozorów? Słabe. Nie mówię, że to norma. Jednak niewiele znam małżeństw super dopasowanych, ale znam. I żadna trzecia osoba im nie zaszkodzi. I nie ważne czy mają ślub czy nie. Bo znam i takich i takich. I dalej jak mantrę będę powtarzać że to kwestia dopasowania, charakterów, priorytetów no i na pewno uczucia. Samo ślubowanie, że niby już z górki i zaklepane jest na nic.. tylko potem dzieci cierpią. I niech ktoś więcej nie mówi że to wina tych trzecich.. .

I o to chodzi. A nie o szukanie winnych. Winnych niedopasowania, charakterów, piorytetów i braku uczucia. Z naciskiem na priorytetów.

780

Odp: Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż
gojka102 napisał/a:

Po tym poście masz moje poparcie w najbliższych wyborach prezydenckich,Roxann smile

W Polsce nie miałabym szans (na razie)  ale w US pomiędzy zły a gorszy, kto wie? wink

Posty [ 716 do 780 z 1,396 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kto bardziej winny kochanka czy zdradzający mąż

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024