Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 70 z 70 ]

66

Odp: Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy
Amethis napisał/a:

Jakby to w chronologicznym ciagu ułożyć
Zdarzaja sie sytuacje ze Ci "nie wisi"
Dowiadujesz sie ze nie bedzie Ci "dzieciakom mogl pomoc, bo cos zrobił "kupil mieszkanie"

Nie dopisalas sobie, ze z nią? Kto by tam nie byl bedzie to kobieta czy bedzie to z "nią" czy inną,
Poza tym nie sądzę zeby sytuacja ze partner po rozwodzie mial sie tlumaczyc, jesli wywiazuje sie w uzgodniony sposób, odebralem to jako ponad normatywna pomoc z jego strony

Nie jest to trochę ze On sobie uklada, a Ty jakoś nie,

Sorry jesli naruszam Twoje emocje, czytam Twoja historie, z duzym zaangażowaniem

Nie, nie naruszasz moich emocji :-)

Nie, nie dopisałam sobie że z nią. Powiedział że kupił mieszkanie to pomyślałam że sam, przecież z nią "dopiero zaczynał"... Syn mi powiedział że z nią.
Owszem, nie musi się tłumaczyć, ale uważam że jak ktoś pyta to wypada odpowiedzieć zgodnie z prawdą. I nie, nie wywiązał się z ustaleń po rozwodzie, a ja odpuściłam bo nie mam zamiaru się handryczyć. Ważniejszy jest dla mnie święty spokój.
Czy pomoc własnym dzieciom uważasz za ponadnormatywną? Czyli jak ja pomagam to to jest norma, ale jak on to już bohaterstwo???

On sobie układa, ja też sobie układam. Nie w tym rzecz. Tylko te kłamstwa. No ale w sumie, to co mnie to obchodzi.

Jako ciekawostkę powiem że jak kiedyś tam rozmawialiśmy przez telefon i on mnie zapytał czy z kimś się spotykam, odpowiedziałam pytaniem na pytanie: "Czy mam Ci odpowiedzieć zgodnie ze stanem faktycznym czy po Twojemu?"
Zaśmiał się. Więc odpowiedziałam że to nie jego biznes.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-07-28 14:30:05)

Odp: Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy
ivy71 napisał/a:
Amethis napisał/a:

Jakby to w chronologicznym ciagu ułożyć
Zdarzaja sie sytuacje ze Ci "nie wisi"
Dowiadujesz sie ze nie bedzie Ci "dzieciakom mogl pomoc, bo cos zrobił "kupil mieszkanie"

Nie dopisalas sobie, ze z nią? Kto by tam nie byl bedzie to kobieta czy bedzie to z "nią" czy inną,
Poza tym nie sądzę zeby sytuacja ze partner po rozwodzie mial sie tlumaczyc, jesli wywiazuje sie w uzgodniony sposób, odebralem to jako ponad normatywna pomoc z jego strony

Nie jest to trochę ze On sobie uklada, a Ty jakoś nie,

Sorry jesli naruszam Twoje emocje, czytam Twoja historie, z duzym zaangażowaniem

Nie, nie naruszasz moich emocji :-)

Nie, nie dopisałam sobie że z nią. Powiedział że kupił mieszkanie to pomyślałam że sam, przecież z nią "dopiero zaczynał"... Syn mi powiedział że z nią.
Owszem, nie musi się tłumaczyć, ale uważam że jak ktoś pyta to wypada odpowiedzieć zgodnie z prawdą. I nie, nie wywiązał się z ustaleń po rozwodzie, a ja odpuściłam bo nie mam zamiaru się handryczyć. Ważniejszy jest dla mnie święty spokój.
Czy pomoc własnym dzieciom uważasz za ponadnormatywną? Czyli jak ja pomagam to to jest norma, ale jak on to już bohaterstwo???

On sobie układa, ja też sobie układam. Nie w tym rzecz. Tylko te kłamstwa. No ale w sumie, to co mnie to obchodzi.

Jako ciekawostkę powiem że jak kiedyś tam rozmawialiśmy przez telefon i on mnie zapytał czy z kimś się spotykam, odpowiedziałam pytaniem na pytanie: "Czy mam Ci odpowiedzieć zgodnie ze stanem faktycznym czy po Twojemu?"
Zaśmiał się. Więc odpowiedziałam że to nie jego biznes.

nie doczytałem że się z podstawowych obowiązków nie wywiązuje, stąd przypuszczenie ponadnormatywności

godzisz się na coś co nie powinno mieć miejsca, dla spokoju
a tego spokoju nie masz

halo??!! coś nie tak, rykoszetem dostajesz

68

Odp: Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy
Amethis napisał/a:

godzisz się na coś co nie powinno mieć miejsca, dla spokoju
a tego spokoju nie masz


Jestem tego samego zdania Ivy, przemyśl to. To nie sztuka odpuścić dla świętego spokoju. Musisz rozwiązać ten problem bo wciąż będziesz się o niego potykać.

69

Odp: Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy
Amethis napisał/a:

nie doczytałem że się z podstawowych obowiązków nie wywiązuje, stąd przypuszczenie ponadnormatywności

godzisz się na coś co nie powinno mieć miejsca, dla spokoju
a tego spokoju nie masz

halo??!! coś nie tak, rykoszetem dostajesz

Amethis, on już nie ma żadnych obowiązków, dzieci są dorosłe, na swoim. Zobowiązał się przed rozwodem że spłaci swoje długi, które de facto były zaciągnięte na moje nazwisko, bo byliśmy rodziną, "jednością" przecież. Zobowiązał się że dopóki córka mieszka ze mną, będzie płacił te parę groszy na pomoc w jej utrzymaniu. Nie dotrzymał zobowiązań. Owszem, ustalenia były słowne i na piśmie, ale nie sądowe, więc prawnie dochodzić niczego nie mogę. Prosiłam wielokrotnie żeby spłacił swój dług, bo mnie jest bardzo ciężko, pomagając dwojgu dzieciom, które studiują, ale jedyne co usłyszałam to że mam sobie po pieniądze iść do kolegi z którym miałam romans, bo on nie czuje się zobowiązany do niczego. Po jakimś czasie uznałam że to jest kopanie sie z koniem więc odpuściłam. To nieprawda że zrobiłam to dla świętego spokoju, po prostu okazało się to dla mnie murem nie do przeskoczenia więc odpuściłam.
I w sprawie dzieci też już się nie zamierzam kontaktować, nawet w razie wypadku.
Myślę tak. Wyżaliłam się, wyrzuciłam z siebie wszystko co mnie bolało, dostałam kilka świetnych uwag i kilka zupełnie bez sensu, teraz czas na spokojne życie, bez wracania do tematu. Ulżyło mi po prostu. Już nie boli.
Od przeszłości nie ucieknę, ona była i nic tego nie zmieni. Zajęłam się sobą, spłaciłam długi, skontaktowałam się po raz ostatni w sprawie dzieci i koniec. Nie chcę mieć z tym człowiekiem już nic wspólnego.

I to nie

70

Odp: Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy

Hej Ivy,
Przeczytałam Twoją historię.
Strasznie Ci współczuję tego co przeszłaś. Najważniejsze jednak , że to juz za Tobą. Trzeba zamknąć drzwi za sobą i iść do przodu. Generalnei zauważyłam , że ludzie bardzo wrażliwi tkwią w takich związkach. Twoj historia i chociażby Lonely M ( przeczytaj) swoją drogą zaprzyjaźniłam się z Lonely i czuje podobne relacje z tobą. To co nas łączy to empatia.
Czasem twkimy w chorej relacji bo inaczej nie potrafimy.jak byłam dda . moze to stąd.hmm.
Znam wszysytkie twoje posty.Więc moje pewnie też znasz.
Tymczasem trzymaj się ciepło. Ludźmi którzy piszą ze nie rozumieją sie nie przejmuj.  Mnie już tak zjechano , ze depresją przypłaciłam. Ale dość.koniec, basta. Już nikim się nie martwię.też żyj i ciesz się życiem.
Powodzenia Ivy:)

Posty [ 66 do 70 z 70 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Nie potrafię wybaczyć bo wciąż nie znam całej prawdy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024