Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 82 z 82 ]

66

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa
Beyondblackie napisał/a:
Naprędce napisał/a:

Mam propozycję...  10 (15, 20?) "kopów" takich jak tu w stosunku do autora od userów i temat zamykany wink

Jest faktycznie taki limit, kiedy widac jasno, ze pisze sie do sciany.

Ale Ty masz na mysli chyba "limit cierpliwości" userów i ewentualnie reakcję moderatorek?
A ja pewne techniczne rozwiązanie, ale to juz pewnie kwestia silnika forum, to nie ciągnę tematu.
Chris Sorry za OT, nawijaj dalej.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa
Christopher50 napisał/a:

Ale jeszcze dwa słowa o Annie.
Prawdę mówiąc ta znajomość mnie zawiodła.
W pełni zdaje sobie sprawę, że ona nie miała obowiązku mnie wspierać
ale mogła chociaż spróbować jakoś wesprzeć, jako przyjaciółka.
W ogóle wydawało mi się, że jesteśmy przyjaciółki,
Rozstaliśmy się z zgodzie, a ona ma do mnie widoczny żal,że wróciłem do żony.
Nie wiem na co ona liczyła z takim podejściem do sprawy.

W żonie poszukaj przyjaciółki i pożal się na Annę, to Was zbliży.
Potrzebujecie się nawzajem.

68

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Christopher, jak czytam twoje wypowiedzi to jakbym słuchała mojego faceta jeszcze rok temu. Rozumiem co czujesz, bo on przeżywał dokładnie to samo, a ja razem z nim. Wybaczcie użytkownicy, ale tu naprawdę nie ma się z czego śmiać ani kpić. Widać, że człowiek że ma problem nie ma z kim pogadać. Dowalając mu nie pomagacie. Wręcz przeciwnie takie tak zwane ,,dawanie kopów'' wcale nie pomaga, tylko powoduje jeszcze większe osamotnienie i człowiek się jeszcze bardziej zamyka w sobie. A on jak już postanowił, że zostanie z żoną zdania nie zmieni. Z własnego doświadczenia piszę, że chociażby 100000 osób na forum i wszyscy znajomi w realu próbowali mi wyperswadować mój związek to bym się tylko jeszcze bardziej zamknęła w sobie, a z nim i tak bym nie zerwała. Wybaczcie taki żarcik, jeżeli autor nie napisze, że rozwiedzie się z żoną to zostanie zbanowany??? Bo nie dostosował się do polityki forum?!
P.S: Christopher jak chcesz, możemy pogadać od serca, zapraszam na priv smile

69

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Chusteczką trzeba się urodzić...

70

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa
Klio napisał/a:

Chusteczką trzeba się urodzić...

W istocie.

71

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Chłopie (hm, czy ma pewno?) Tobie to ktoś powinien w pysk dać,  może by ci jakaś klepka na mce wskoczyła.
A w stosunku do Anny jesteś zwykłym prostakiem. Kiedyś się takich ze wsi wywalało.

72

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Klara Wadera, ja nie kpiłem ani nie śmiałem sie z niego. Wyraziłem swoje zdanie. Przyszedł jako "wrak" z pytaniem "co robić?".
Skoro uważasz, że zachowujemy się nieodpowiednio względem niego, to moze, skoro przeżyłaś coś podobnego doradzisz mu jednak na forum publicznym, a nie na priv?
Tak, byśmy w przyszlośći, w analogicznych sytuacjach nie popełniali tego rodzaju "błędów".

73

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa
Naprędce napisał/a:

Klara Wadera, ja nie kpiłem ani nie śmiałem sie z niego. Wyraziłem swoje zdanie. Przyszedł jako "wrak" z pytaniem "co robić?".
Skoro uważasz, że zachowujemy się nieodpowiednio względem niego, to moze, skoro przeżyłaś coś podobnego doradzisz mu jednak na forum publicznym, a nie na priv?
Tak, byśmy w przyszlośći, w analogicznych sytuacjach nie popełniali tego rodzaju "błędów".

Klara, jest Anną, tylko tą wersją jej, która latami trwała z uzależnionym od żony kochankiem.
Klara-Anna się "poświęciła".
Poczyta jej historię.

74 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-07-04 23:38:28)

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Sugerujesz, że Chris jest schizofrenikiem?

edit
ok, załapałem, thx

75

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Mój facet tkwił w takim toksycznym małżeństwie jak się poznaliśmy. I ja byłam tego świadoma, że łatwo nie będzie. Byłam w pełni świadoma konsekwencji, tego ile trudności przed nami. Nie musiałam tego znosić, mogłam się wycofać. Ale go kocham całym sercem i to była MOJA ŚWIADOMA DECYZJA, że chce z nim być, przejść przez to razem i nigdy nie żałowałam decyzji .
Wiecie kto w takiej sytuacji jest potrzebny, przyjaciel, osoba która chociaż wysłucha, powie dobre słowo. A takich jak na lekarstwo.Ciekawe doświadczenie przeżyłam ze swoimi znajomymi, którzy byli wręcz na mnie wściekli, że nie słucham ich genialnych porad, że postępuje inaczej niż oni by oczekiwali.A teraz jak nam się udało, jestem szczęśliwa i postawiłam na swoim, nie ważne nie nie mieli racji i chcąc postawić na swoim i słyszę ,,a nie mówiłam, ja zawsze wiedziałam, że wy będziecie razem'' Jak to się mówi sukces ma wielu ojców.
Pannapanna zastanów się zanim palniesz coś równie głupiego. Znasz autora, Anne jego żonę, byłaś materacem? Na podstawie jednego fragmentu zdania dajesz sobie prawo do tak mocno krytycznych niczym konkretnym nie podpartych opinii. Nie pomagasz, a szkodzisz.
Naprędce, nie wiem czy autor tu się jeszcze odezwie, po tym co napisaliście. Wydaje się być porządnym człowiekiem, ale nieszczęśliwym. I co by komu szkodziło być odrobinę delikatniejszym. Dlatego wolę mu napisać na priv bo nie chce się tu kłócić z co niektórymi.
Tymi co i tak zawsze maja we wszystkim rację i wiedzą najlepiej
P.S: Tak na marginesie, z całym szacunkiem dla wszystkich i dla forum, ale gdybym posłuchała co niektórych zakończyłabym mój ,,toksyczny związek'' i byłą samotnia i nieszczęśliwa. A tak to nadal jesteśmy razem, kochamy się, układamy sobie razem życie. Bywają duże kryzysy, jeszcze się docieramy, ale najważniejsze, że jesteśmy razem i mamy siebie.
Kto jak kto, ale ja chyba mogę coś o Annie napisać (Lilka już mnie przedstawiła) Po prostu Anna szukała, stabilnego, spokojnego związku. Nie była gotowa czy też nie chciała podjąć się wyzwania. Miała prawo. Ale nie można winić autora, że nie był w stanie jej tego zapewnić. Nie pasowali do siebie, mieli inne oczekiwania. Więc im nie wyszło. Ja nie szukałam stabilnego przewidywalnego związku, chciałam podjąć wyzwanie, więc nam się udało. Zgodziliśmy się pod względem charakterów. Ja na przykład z natury jestem opiekuńcza, delikatna, i naprawę z przyjemnością pomagam, doradzam, a jak trzeba jestem chusteczką dla partnera. A on z tego chętnie korzysta. Może to i jest toksyczne, ale skoro my jesteśmy szczęśliwi i nam to odpowiada. Anna i autor moim zdaniem to chwila fascynacji, obydwoje byli samotni. Ale na dłuższą metę, byliby ze sobą bardzo nieszczęśliwi. Na mój gust to autor kocha żonę z wzajemnością i tam iskrzy nieprzerwanie. Co nie przeczy temu, że z nadmiaru emocji nie mogą się dogadać. I to jest główny problem.

76

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Widzisz Naprędce jak łatwo posądzić niewinnego człowieka. Lilka przytoczyła moją historię ponieważ ja byłam w podobnej sytuacji co Anna.
A ty nie doczytałeś nie zrozumiałeś, trochę sobie dołożyłeś. Dlatego ja tak przestrzegam przed wydawaniem opinii.

77 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-07-05 00:36:01)

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Ależ ja go o nic nie posądzałem. Zwróciłem tylko uwagę, że ich postępowanie może sprawić, że ten schemat (lub inne, równie negatywne) może przenieść się na jego dzieci. Dlaczego jego dzieci mają ponosić konsekwencje ich zaniechań?
Nie rozpatuję też tego w kontekście "winy"(błędu). Tylko wskazuję, że on jest odpowiedzialny w równym stopniu co jego nieszczęśliwa żona za to małżeństwo i powinien krótko mówiąc "coś z tym zrobić".
Zdaję sobie sprawę, że czasem wystarczy się wygadać lub nawet przelać problemy na papier, ale mimo wszystko zakończył swój pierwszy post tak a nie inaczej.
Nawiasem mówiąc nie zauważyłem, żeby Chris miał o to co napisałem do mnie pretensje. Jeżeli jednak po ostatniej mojej uwadze poczuł się urażony to go przepraszam.
I jeszcze jedno- Twój partner podjął inną decyzję niż Chris, a to Ty (jako Anna) spotykałaś się z "genialnymi radami", a nie Twój partner. Tak przynajmniej wynika z tego co tu napisałaś- nie mogę wiedzieć czy i jak na niego (lub analogicznie na Chrisa) wpływały (wpływałyby) takie "rady". Może mobilizująco, może coś by sobie uświadomił?
W każdym razie dzięki za podzielenie się swoja uwagą. Na pewno ją rozważę.

78 Ostatnio edytowany przez diana-1971 (2016-07-05 06:31:16)

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Mnie cały czas nurtują pytania do Autora.

Co stanie się z żoną, gdy nie daj Bóg, jego zabraknie ?
Kto przejmie nad Nią opiekę ? Dzieci?
Wierzę że, są związane z matką, ale przecież są dorosłe, czy zrezygnują dla matki z własnego życia, rodziny? Nie wierzę że, ich partnerzy, zgodzą się na życie z neurotyczną teściową.
Życzę Autorowi, wielu lat zdrowia, bo tylko tyle można dla niego zrobić.

79 Ostatnio edytowany przez Bulka (2016-07-05 23:42:39)

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Nasuwa mi się tylko 1 pytanie. Czy gwałciłeś ją, w wyniku czego zaszła w ciążę? Bo to nie średniowiecze, jeśli kobieta JEST PEWNA że nie chce dzieci to jest i było mnóstwo sposobów, żeby temu zapobiec, łącznie z dobitnym "trzymaniem nóg razem". A może po prostu dla niej to sposób na życie, jak tu się sugeruje, znalezienie łosia i trzymanie go w poczuciu winy.
To nas odróżnia od zwierząt, wolna wola. One muszą kopulować kiedy trzeba.

80

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Klara bardzo dziękuje za rozmowę.
Wiem, że się niektórym nie spodobało co napisałem o Annie.
Mogło zabrzmieć instrumentalnie. Nie było to moim celem.
Wiem, że to forum dla pań, więc jeżeli Was to uraziło, to przepraszam.
Doprecyzuje o co chodziło...
Rozeszliśmy się w zgodzie.
Zaczęło się od tego, że ona do mnie zadzwoniła 
bo pilnie potrzebowała pieniędzy.
Znam jej sytuacje. Wierzę, że była postawiona pod ścianą,
w przeszłości już się zdarzało, że jej pożyczałem.
Zawsze sumiennie oddawała.
Ale tym razem nie mogłem jej pożyczyć.
Koniec to koniec. Bądźmy poważni.
Dramatyzowała, że to naprawdę czarna godzina, że nie ma skąd wziąć
więc jej doradziłem żeby zadzwoniła do ojca swoich dzieci.
W końcu to ich wspólne problemy.
Ona jak zawsze: ale wiesz jaki on jest.
No właśnie nie wiem. Opowiadała mi o nim same złe rzeczy.
Rozumiem, że nie chce mieć z nim kontaktu.
Ale jednego nie rozumiem, jak może się ojciec do dzieci odwrócić.
Żebym był nie wiem jak bardzo obrażony na żonę, nie odwróciłbym się od dzieci.
Więc mówię, żeby do niego zadzwoniła, jak to naprawdę ostateczność,
przecież te pieniądze były jej potrzebne dla ich wspólnych dzieci.
Nie wierze, że dzieciom by odmówił w takiej sytuacji.
Bo ja naprawdę nie mogę tym razem pomóc.
Jak się rozstawaliśmy wyjaśniliśmy sobie wszystko.
Ona zapewniała, że nie ma żadnych pretensji.
Jej słowa: Uważam, że powinieneś ratować małżeństwo.
Więc uważam, że to zamykało sprawę.
I bardzo się zdenerwowała, że się na mnie zawiodła, kolejny raz
bo myślała, że odejdę od żony, albo, że chociaż jestem przyjacielem.
Powiem Wam nie lubię takich ludzi, którzy co chwila zmieniają zdanie.

81 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-07 17:22:36)

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa
Christopher50 napisał/a:

Klara bardzo dziękuje za rozmowę.
Wiem, że się niektórym nie spodobało co napisałem o Annie.
Mogło zabrzmieć instrumentalnie. Nie było to moim celem.
Wiem, że to forum dla pań, więc jeżeli Was to uraziło, to przepraszam.
Doprecyzuje o co chodziło...
Rozeszliśmy się w zgodzie.
Zaczęło się od tego, że ona do mnie zadzwoniła 
bo pilnie potrzebowała pieniędzy.
Znam jej sytuacje. Wierzę, że była postawiona pod ścianą,
w przeszłości już się zdarzało, że jej pożyczałem.
Zawsze sumiennie oddawała.
Ale tym razem nie mogłem jej pożyczyć.
Koniec to koniec. Bądźmy poważni.
Dramatyzowała, że to naprawdę czarna godzina, że nie ma skąd wziąć
więc jej doradziłem żeby zadzwoniła do ojca swoich dzieci.
W końcu to ich wspólne problemy.
Ona jak zawsze: ale wiesz jaki on jest.
No właśnie nie wiem. Opowiadała mi o nim same złe rzeczy.
Rozumiem, że nie chce mieć z nim kontaktu.
Ale jednego nie rozumiem, jak może się ojciec do dzieci odwrócić.
Żebym był nie wiem jak bardzo obrażony na żonę, nie odwróciłbym się od dzieci.
Więc mówię, żeby do niego zadzwoniła, jak to naprawdę ostateczność,
przecież te pieniądze były jej potrzebne dla ich wspólnych dzieci.
Nie wierze, że dzieciom by odmówił w takiej sytuacji.
Bo ja naprawdę nie mogę tym razem pomóc.
Jak się rozstawaliśmy wyjaśniliśmy sobie wszystko.
Ona zapewniała, że nie ma żadnych pretensji.
Jej słowa: Uważam, że powinieneś ratować małżeństwo.
Więc uważam, że to zamykało sprawę.
I bardzo się zdenerwowała, że się na mnie zawiodła, kolejny raz
bo myślała, że odejdę od żony, albo, że chociaż jestem przyjacielem.
Powiem Wam nie lubię takich ludzi, którzy co chwila zmieniają zdanie.

Po przeczytaniu tego nabrałam do Ciebie obrzydzenia, Autorze. Myślę, że Annę spotkało wielkie szczęście, że nie jest z Tobą. Trzymam za Nią kciuki.
A Ty usiłujesz w tej chwili zrobić z Niej jakąś naciągaczkę...

Powiem Wam nie lubię takich ludzi, którzy co chwila zmieniają zdanie.

A teraz popatrz w lustro i przemyśl sobie sens tego zdania.

PS. Mój były mąż też by mi nie pożyczył. Nie interesowały go dzieci smile

82 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-07-07 17:48:58)

Odp: Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa
Christopher50 napisał/a:

Ale jeszcze dwa słowa o Annie.
Prawdę mówiąc ta znajomość mnie zawiodła.
W pełni zdaje sobie sprawę, że ona nie miała obowiązku mnie wspierać
ale mogła chociaż spróbować jakoś wesprzeć, jako przyjaciółka.

W ogóle wydawało mi się, że jesteśmy przyjaciółki,
Rozstaliśmy się z zgodzie, a ona ma do mnie widoczny żal,że wróciłem do żony.
Nie wiem na co ona liczyła z takim podejściem do sprawy.

Christopher50 napisał/a:

Rozeszliśmy się w zgodzie.
Zaczęło się od tego, że ona do mnie zadzwoniła 
bo pilnie potrzebowała pieniędzy.
Znam jej sytuacje. Wierzę, że była postawiona pod ścianą,
w przeszłości już się zdarzało, że jej pożyczałem.
Zawsze sumiennie oddawała.
[...]
Bo ja naprawdę nie mogę tym razem pomóc.
Jak się rozstawaliśmy wyjaśniliśmy sobie wszystko.
Ona zapewniała, że nie ma żadnych pretensji.
Jej słowa: Uważam, że powinieneś ratować małżeństwo.
Więc uważam, że to zamykało sprawę.
I bardzo się zdenerwowała, że się na mnie zawiodła, kolejny raz
bo myślała, że odejdę od żony, albo, że chociaż jestem przyjacielem.

Christopher50 napisał/a:

Powiem Wam nie lubię takich ludzi, którzy co chwila zmieniają zdanie.

Rzeczywiście Santapietruszka. Lustro by się przydało...

Posty [ 66 do 82 z 82 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mieszane uczucia w stosunku do żony i małżeństwa

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024