moje cudowne życie po rozwodzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Strony Poprzednia 1 228 229 230 231 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14,886 do 14,950 z 15,029 ]

14,886

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hej! Jak żyjecie?
Koniecznie muszę się Wam pochwalić: pierwszy raz w życiu płynęłam wczoraj kajakiem po rzece Wieprz na Roztoczu. Cudowna rzecz! smile
Pozdrawiam ferajnę z "cudownego", napiszta coś czasem smile

Zobacz podobne tematy :

14,887 Ostatnio edytowany przez Piotr Introwertyk (2019-08-09 20:16:28)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Kajaki sa fajne bo wsiadasz , ruszasz , jeszcze gasna za toba halasy cywilizacji i.... jestes w innym świecie
https://youtu.be/4-htBDTdWic

14,888 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-09 21:05:26)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Super są. Muszę jeszcze syna "zarazić". Tym razem wybrałam się bez niego, bo zabrakło miejsc (za długo zwlekałam), a on tego lata już zaliczył fajny weekend na Węgrzech z rodziną swojego taty.
Dziś miałam się wybrać na film pod chmurką, ale tak mi się jakoś fajnie siedzi w domu, że odpuściłam, bo ma być kryminał, a te niespecjalnie mnie kręcą.
Za to capnęłam ze świeżutkich bibliotecznych zakupów trzy książki "Rudej" (Katarzyny Miller). Uwielbiam ją czytać.

Cudne słoneczniki własnego siewu zaglądają w okna mojego "salonu" i do syna.

P.S. Uwielbiam Antosię! Dziękuję! smile

14,889

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

witam załogę więc u mnie idzie wszystko w pozytywnym kierunku smile Czuję że powracam do żywych w sercu sama radość . Tego samego wam kochani życzę a co tam u was?

14,890 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-14 11:07:16)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Super, Astral. Zobacz, co znalazłam na pulpicie komputera koleżanki w pracy:

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTfsQe8wlbF61QfXPDwUjpj-XyxeWFNIUmN9J2MKEedFZ4YHIni

Też sobie to ściągnęłam na tapetę smile

U mnie zwyczajność do kwadratu, ale lubię zwyczajność.
Trochę choruję, ale żyję.
Narzekałam tu na mankamenty urody spowodowane chorobą, a przedwczoraj sąsiad mnie uraczył takim komplementem, że śmieje mi się gębusia, bo komplement był totalnie spontaniczny (zacytował kolegę, który się zdziwił, że sąsiad ma taką ładną sąsiadkę).
Jeszcze nie zginął duch w narodzie! big_smile



Odkryłam muzykę solfeżową. Cudny spokój smile Przygrywa mi do pracy i pięknie komponuje się z deszczem za oknem.

14,891 Ostatnio edytowany przez Symbi (2019-12-31 19:28:18)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie


U mnie wszystko dobrze, zdrowie ustabilizowane i się trzyma w ryzach. Zrzuciłam trwale 1,5 kilo wreszcie. Postanowiłam ćwiczyć. W pracy mnóstwo zmian, że niemal to paraliżuje, ale przecież jak nie my, to kto.

14,892

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam po długiej przerwie. Moja sielanka się skończyła ,gdy pokochałem całym sercem znów zostałem porzucony... Lecz stało się coś czego się nie spodziewałem. Myślałem że tyle złych doświadczeń mnie uodporni i nie będę cierpiał jak nie wyjdzie. Jednak szybko zostało to zweryfikowane, bo rozsypałem się jak domek z kart. Rozsypałem się do tego stopnia że muszę iść do psychiatry ,inaczej się już nie pozbieram a myśli zaczynają chodzić po najgorszych drogach...

14,893

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Astral, przykro czytać. Mój pierwszy związek po rozwodzie też się rozpadł, bardzo rozpaczałam, zwłaszcza, że był to ghosting. Wszystko to, co przeżywałam po eksmężu, wróciło z podwojoną siłą. Tak to jest, jak się wychodzi do drugiej osoby z otwartym sercem.
Psychiatry się nie bój, to normalny lekarz. Brałam leki od niego na stabilizację nastroju i antydepresanty.
Dziś spotykam się z kimś, ale jest to dość świeża znajomość, nic nie planuję, nawet nie wiem, czy chciałabym kiedys regularnego związku, po prostu fajne takie randkowanie. W ogóle mam wrażenie, że teraz podchodzę nie sercem, lecz rozumem do tej znajomości, widzę nasze wspólne ograniczenia i nie wydaje mi sie to takie łatwe, zamieszkać z kimś, tym bardziej, że mam dwóch nastolatków w domu, którzy nie wiem, jakby zareagowali na obcą dla nich osobę w domu.

14,894

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

U mnie polega problem że ja już nie mam zamiaru bawić sie w randkowania spotakania itp. Czara goryczy się przelała ,jednak  niszczy mnie to psychicznie. Żadna kobieta już nie dostanie się do mojego serca, lepiej tak niż znowu cierpieć. Mój miecz przeznaczenia ma  dwa ostrza - Jednym jestem ja a drugim jest śmierć...

14,895

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Myślę, że teraz rozgoryczenie po świeżej ranie mówi przez Ciebie.
Też tak miałam i długo żyłam sama, w tym roku będzie 10 lat. Dalej uważam się za singielkę, ponieważ ta druga osoba nie stała się integralną częścią mojego życia, tak jak przykładowo dzieci.
Daj czasowi czas, a wszystko jeszcze zblednie i rany przestaną krwawić.

14,896 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-05 15:42:28)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

W moim życiu też się ktoś pojawił, ale zupełnie nie odczuwam potrzeby określania, czy to związek, czy nie, nie zastanawiam się, czy to na chwilę, czy na dłużej. Dobrze mi tu i teraz, ale też bardzo wyraźnie odczuwam, że świat mi się na tej relacji nie kończy, że jeśli się okaże, że to tylko na chwilę, to wcale nie będę żałować, a moje życie nie rozsypie się jak domek z kart. Będę sobie żyła jak do tej pory, wygrzewała się w słońcu, słuchała deszczu za oknem, czytała książki i jeździła na rowerze. Fajnie mi z moim aktualnym przyjacielem, ale nie mam poczucia, że spotkało mnie jakiejś specjalne szczęście. Szczęśliwa jestem czy z nim, czy bez niego.
Mój syn był mocno sceptyczny wobec tej naszej znajomości, ale nie zgodzę się, by o moim osobistym życiu decydował nastolatek. Oczywiście nie znaczy to, że nie liczę się z uczuciami syna, dużo z nim rozmawiam, tłumaczę i zapewniam, że jest dla mnie zawsze najważniejszy, nawet jeśli nie jedyny. I oczywiście nie pozwolę go skrzywdzić nikomu.

Astral, Symbi tak trafnie Ci odpisała, że mogę tylko jej przytaknąć.

14,897

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dziękuję wam za pokrzepiające wpisy. Myślę że terapia pomoże ,bo teraz to tylko dostaję obłędu.

14,898 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-06 11:43:50)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wiesz, Astral, nie chcę się mądrzyć, ale mnie się wydaje, że zawsze trzeba mieć margines na różne życiowe scenariusze i nie zatracać się w drugim człowieku. Tylko nie wiem, czy każdy tak potrafi.
Ja już chyba nie potrafiłabym zakochać się bez pamięci. Mogę bardzo kogoś cenić, ale ja to jestem ja, a ta druga osoba jest drugą osobą z całym swoim "dobrodziejstwem inwentarza".
Mocno też czuję, że z ludźmi różnie, ale zawsze mam Boga (używam tego imienia umownie, jako pewnego myślowego skrótu) i siebie - choćby świat się walił. Cierpienia w życiu to nie wyklucza, ale trochę zmienia spojrzenie.
Jeszcze będzie dobrze. Zobacz, zawaliło Ci się raz i przeżyłeś, wstałeś, byłeś szczęśliwy. A kto powiedział, że to się nie powtórzy?

14,899

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Masz grype - bierzesz antybiotyk. Dostajesz obledu - wez przepisane prochy. Uspokoisz sie zdystansujesz wrocisz do siebie bedxiesz w stanie myslec logicznie.

14,900

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Na pewno się pozbieram. Mam nawet mocne postanowienie , już nigdy więcej nie będę cierpiał przez kobietę.

14,901

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Czesto sie mowi ze kobiety kochaja zbyt mocno. Facetom tez sie to zdarza tylko wychowani w kulturze macho nie potrafia wstydza o tym mowic i potem zdziwienie ze alkoholizm lub samobojstwa wieksze u mężczyzn

14,902

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Bardzo trafne spostrzeżenie Piotrze

14,903

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dziś znów mam napad tragicznego myślenia czuję się jak kupa gówna.Nienawidzę samego siebie mam ochotę umrzeć, mimo iż wiem że to złe myślenie. Nie mogę się doczekać wtorkowego popołudnia i rozmowy z psychiatrą ,liczę że ta rozmowa przyniesie ukojenie, lub zapisze prochy które to zrobią .

14,904

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Mi Astral dystansu pozwolila nabrac uwaga brata slimaka Turbo (jak mozna robic takie filmy dla dzieci? ! )  : 
"Jeśli zrozumiesz, że życie jest przeraźliwie nudne, a twoja egzystencja pozbawiona sensu, będziesz wreszcie szczęśliwy" .

14,905 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-10 12:58:50)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:

Mi Astral dystansu pozwolila nabrac uwaga brata slimaka Turbo (jak mozna robic takie filmy dla dzieci? ! )  : 
"Jeśli zrozumiesz, że życie jest przeraźliwie nudne, a twoja egzystencja pozbawiona sensu, będziesz wreszcie szczęśliwy" .

A jak to interpretujesz, Piotrze?

Ja przenigdy (oby!) nie powiem, że życie jest nudne i bez sensu. Byłoby dla mnie klęską dojść do takiego wniosku.
Ewentualnie mogę to odczytać, że muszę sama coś z tym sensem i nudą zrobić, że to w moich rękach.

Aureliusz, którego naprawdę warto poczytać, twierdził, że życie jest takie, jakie czynią je nasze myśli.

14,906 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-10 13:11:22)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Astral Shadow napisał/a:

Dziś znów mam napad tragicznego myślenia czuję się jak kupa gówna.Nienawidzę samego siebie mam ochotę umrzeć, mimo iż wiem że to złe myślenie. Nie mogę się doczekać wtorkowego popołudnia i rozmowy z psychiatrą ,liczę że ta rozmowa przyniesie ukojenie, lub zapisze prochy które to zrobią .

Mnie pomogło, że się naczytałam różnych psychologów (zawsze lubiłam), filozofów i rad, jak pokochać siebie oraz zobaczyć wartość w samotności. Wcieliłam to w życie i bardzo, bardzo mi pomogło. Nie bez oporów, rzecz jasna, bo taka ludzka natura, że uwielbiamy tkwić w schematach i przekonaniach. Aczkolwiek ja zawsze byłam dość niezależna i chodząca swoimi drogami, co pewnie mi ułatwiło sprawę.
Dziś śmiało mogę zostać sama nawet do końca życia, zupełnie to nie jest problemem.

14,907

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Chodziło mi o to że zycie nie ma z góry zaplanowanego sensu, nie jesteśmy naturze ani nikomu szczególnie indywidualnie potrzebni i wyjątkowi. Fakt że zyjemy jest przypadkiem ale też cudem dla nas. Każdy wdech jest tak skomplikowanym ciągiem zdarzeń że tylko jako cud można go zaklasyfikować podobnie jak wszystkie inne aspekty życia. Natura wyposażyła nas jednak w instynkt łączenia sie w pary aby gatunek przetrwał i jest to pragnienie tak silne i tak przyjemne że o zgrozo przysłania nam radość z innych aktywności. Stąd wiele naszych forumowych problemów :-)   Ale nie pozwólmy aby te minusy przysłoniły nam plusy !

14,908

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Więc byłem u lekarza ,stwierdził ciężką depresję. Zapisał prochy. Dziś drugi dzień brania leków jak na razie to dziwnie się czuję lecz  złe myśli  dalej męczą. Wiem że potrzeba co najmniej trzech dni, by leki zaczęły działać. Mam urlop dziś i jutro, chcę być w domu i w spokoju poczekać na działanie. Mam nawet leki nasenne ,żeby spokojnie zasnąć.Czas pokaże co będzie dalej. Za dwa tyg mam zadzwonić do lekarza czy jest poprawa jak nie to zwiększy dawkę. Teraz pozostaje mi czekać. Wam wszystkim życzę by się poukładało.

14,909

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piotrze, właściwie zgadzam się z tym, co napisałeś, i uzupełnię o wielokrotnie powtarzane zdanie, że sens życia to zadanie dla nas.

Astral, depresji chyba nie miałam, ale co to znaczy być w paskudnym dole, wiem, więc współczuję. Ja z racji choroby (taki wniosek wysnułam) mam skłonności do zmiennych nastrojów, więc wypracowałam sobie różne sposoby, aby nie oszaleć i nie zamęczyć bliskich, ale wiem, że czasami depresję trzeba po prostu leczyć jak grypę (a więc i leki). a cała ta sprawa ze zmianą myślenia to "insza inszość".
Bądź dobry dla siebie - to na pewno mogę powiedzieć.

14,910

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Mi mowili ze 2 tygodnie trza brac prochy. Warto tez Astral robic coskolwiek aby dzialanie leku wesprzeć - cos jak z viagrą , zadziala ale po stymulacji smile . No moze zart nie na miejscu.  Ale mam jeszcze jeden w zanadrzu i nie moge sie powstrzymac - zakonczenie bajki :  " I wtedy wrozka dala jej inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny i żyli.  "

14,911

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piotr ,żarty są spoko. Ja po prostu czekam aż zacznie działać. Zauważyłem dziwny skutek uboczny a mianowicie cały czas mam ochotę na sex. Chyba bede musiał zadzwonić do lekarza i zapytać czy to normalne.

14,912

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

już niedługo dobije do drugiego tygodnia brania leków i to gówno nie działa. Mam nadzieję że jak zadzwonię do lekarza to coś zaradzi. Bo znowu cienko śpię z powodu nachodzących myśli bez końca. Dalej jestem chodzącą kupą gówna.

14,913

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Astral Shadow napisał/a:

już niedługo dobije do drugiego tygodnia brania leków i to gówno nie działa.

Może jednak jeszcze za wcześnie? Cierpliwości. Może po prostu pobądź sobie "kupą" - a kto bogatemu zabroni? wink
Przepraszam, jeśli to brzmi jak kpina, ale z doświadczenia i innych źródeł wiem, że najgorsze w złym nastroju jest tracenie energii na walkę z nim. Czasami pomaga właśnie to, że pozwoli mu się wybrzmieć.
Wiesz, po rozstaniu z mężem potrafiłam nie myć naczyń, aż mi się skończyły czyste talerze i przesypiać cały wolny czas. Odpuściłam sobie poczucie winy, że w domu bałagan, a ja jak ta kupa... A w końcu się przecież pozbierałam.

14,914

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Mój lekarz (znajomy) radzi - Bierz dalej to nie antybiotyk!

14,915 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-02-23 22:51:28)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Po prostu jak to zwykle bywa - nie należy uzależniać szczęścia od bycia z drugą osobą. Drugi natomiast fakt, że statystyki mówią, że mężczyźni zwykle gorzej znoszą singielstwo (celowo nie używam słowa "samotność"). Ja po rozstaniu z facetem z ktorym spotykałam sie po eksmężu też bardzo przeżywałam. Teraz po prostu wiem, że nie należy się zatracać w drugiej osobie - coś trzeba zostawić sobie. Antydepresanty też brałam.
edit: oczywiście nie zniechęcam do leków, brałam swego czasu Zoloft i mogłam wtedy góry przenosić. Po odstawieniu nastroje złe wróciły, ale myślę, że było to spowodowane długim przeżywaniem etapów żałoby po rozstaniu. Dochodziłam do siebie kilka ładnych lat, nie pomógł rozpad kolejnego związku. Dużo mi pomogło pisanie bloga, było to jak terapia, pisałam tam o złych i dobrych momentach, był hejt, ale było też dużo wsparcia. Bardzo fajne były interakcje z ludźmi. teraz ten portal już nie istnieje, a i mnie wyczerpały się tematy, a może po prostu mniej skłonna jestem do opowiadania o swoim życiu na łamach netu.
Link do tego, co zostało z mojego bloga wyślę Ci  Astral na maila, w którymś poście jest wymienionych kilkanaście pozycji książkowych, z którymi zapoznałam się po kolejnych rozstaniach. Może znajdziesz coś dla siebie jako uzupełnienie farmakoterapii.

14,916

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Tu nie chodzi o uzależnienie szczęścia od drugiej osoby ,tylko o porażkę. Na dodatek kilka dni temu skasowałem auto. Samochód do kasacji . Jak się wali to wszystko na raz...

14,917

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Astral, pamiętaj, że to nie tylko Twoja porażka, ale też porażka tej drugiej osoby. Obojętnie od tego, jak doszło do rozstania.

14,918

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A ja wczoraj nastawilem bigos. Tu - jak kupisz smaczna kapuste,   nie ma mowy o porazce. Jest zajebisty!

14,919 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-02-26 22:05:16)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja robiłam wczoraj pulpeciki z indyka w sosie pomidorowym, a dzisiaj na jutro gotuję potrawkę z kurczaka. Jakoś ostatnio bardziej się staram w kuchni.

Astral Shadow napisał/a:

Tu nie chodzi o uzależnienie szczęścia od drugiej osoby ,tylko o porażkę. Na dodatek kilka dni temu skasowałem auto. Samochód do kasacji . Jak się wali to wszystko na raz...

Teraz Astral możesz się tylko podnieść.

14,920 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-02-27 08:01:34)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A ja dostałam wczoraj obiad pod nos big_smile

Astral, porażki to "tylko" porażki, Symbi słusznie prawi, a ja "Greka Zorbę" polecam i scenę końcową.

Jeśli przegięłam z programową przekorą, to sorry, ale mnie czasem dobrze robi taka przekora, łapię dystans.

14,921

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dostałam pochwałę za mój obiad od ukochanego. Nagotowałam tyle, że zostało na dziś, tylko nie wiem, czy ze względu na dużą zawartość warzyw w potrawce dzieciaki będą chciały to konsumować smile
Poza tym piątek, piąteczek, piątunio. Cieszę się, bo dużo nadgodzin miałam w tym tygodniu.

14,922

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

No, to i ja się pochwalę: wróciłam do pieczenia chlebów. Wczorajszy eksperyment z dodatkiem ziemniaków z obiadu do ciasta - bardzo udany. Pół bochenka poszło na ciepło smile

A propos złych nastrojów, jakiś czas temu dopadły mnie takowe i wtedy z pomocą przyszło mi świadome przywoływanie tego, co w moim życiu dobre, zwrócenie uwagi nawet na zwykłą herbatę z goździkami. To małe rzeczy, ale nazbierałam ich, ile tylko się dało i poczułam się dumna oraz zadowolona, że potrafię. Pomogło jak złoto!

14,923

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam! Pospałam dziś i dopiero celebruję poranek.

14,924 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-03-01 23:25:12)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Też późno wstałam, ale to dlatego, że zarwałam noc - to efekt późnowieczornej degustacji tego chleba z ziemniakami: nie mogłam zasnąć z pełnym żołądkiem.
Dziś zagniotłam kolejne ciasto - tym razem na bazie kwasu z kiszonych ogórków zamiast wody. Właśnie się piecze. Ciekawe, co tym razem wyniknie z eksperymentu. Pieczenie chleba wciąga!
Zastanawiałam się dziś, czy aby na pewno mam ochotę zawracać sobie głowę chlebową robotą, a na to PP z mocno podejrzanym entuzjazmem: "Masz, masz! Widzę to w twoich oczach." big_smile
Choć to zupełny off-top, pochwalę się jeszcze, że oprócz chleba zrobiłam na obiad łemkowskie fuczki, które również zostały przyjęte z dużą aprobatą. Kto zna fuczki?

Astral, jak żyjesz?

14,925

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

wyguglowałam fuczki, brzmi ciekawie.
Ja na razie jestem na etapie randkowania, do zamieszkania razem jeszcze daleka droga, ale przyznam, że ostatnio zastanawiałam się nad tym, czy znowu dałabym radę. Czas pokaże, przecież jeszcze w listopadzie nie sądziłam, że spotkam kogoś, kto mnie zainteresuje wystarczająco, a tu masz, w grudniu poszłam na randkę, nie minął miesiąc i facet mówi mi, że uważa nas za parę.
Dzisiaj urządziłam sobie domowe SPA, przejrzałam też zasoby w szafie.

14,926

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

U nas to przyszło jakoś samo, spontanicznie. Miałam sporo obaw i wciąż mam pozostawiony margines na różne scenariusze, ale odpukać, układa się.
Jeśli się skończy, nie będę żałować przeżytych chwil. Co za cudowna NORMALNOŚĆ!

14,927 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-03-02 00:27:27)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja stwierdziłam, że nie będę się spieszyć. Na razie dzieci widziały randkowicza dopiero trzy razy na wspólnych obiadach, wywarł dobre wrażenie, ale to za mało, bym miała zmieniać swoje i ich życie. Bardzo trudno mi było po wcześniejszych doświadczeniach nabrać zaufania, ale dosłownie w zeszłym tygodniu zauważyłam zmianę w swoim podejściu do niego, więc cieszę się z tego, co mam. Spędziłam kilka miłych weekendów, rozmawiamy telefonicznie kilka razy dziennie, wymieniamy SMSy i maile, odwiedza mnie, to tyle. Niczego nie oczekuję, nie mam parcia, uważam, że najbliższe pół roku pokaże, jak rozwinie się ta znajomość.

14,928 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-03-02 00:32:18)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Też nie lubię pośpiechu. Wyszło stopniowo, ot, przedłużające się pobyty w moim domu. prace przy montowaniu mebli, w ogródku... Od domu się zaczęło. Na typowe randki, jakieś kino czy do parku wyskakujemy okazyjnie,
Ot, zwyczajnie smile
Nie mam poczucia, że moje życie jakoś diametralnie się zmienilo. Syn może odczuwa inaczej, ale staram się, by czuł się dla mnie ważny i na swoim miejscu.

14,929

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Zobaczę w takim razie, jak to rozwinie się u mnie.  Niczego teraz nie wykluczam. Po prostu puściłam lejce i dzieje się.

14,930

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Zobaczę w takim razie, jak to rozwinie się u mnie.  Niczego teraz nie wykluczam. Po prostu puściłam lejce i dzieje się.

Symbi, myślę, że to fajna postawa.
Ja byłam sceptyczna co do PP, miotały mną sprzeczne uczucia i gadanie znajomych odradzających mi tę relację, ale czułam się z nim na tyle dobrze, że w końcu postawiłam znajomym granicę i postanowiłam zdać się na swój rozum. Nie żałuję.
A jeśli jednak dojdzie do rozstania (nie zamierzam, póki co), nie boję się żyć w pojedynkę.

14,931

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dokładnie, ja też nie boję sie być sama. Mam mieszane uczucia, czy się angażować, ale doszłam do wniosku, że zaryzykuję. Dobrze się czuję w jego towarzystwie, imponuje mi, potrafi do mnie dotrzeć.

14,932 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-03-28 10:25:41)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Czołem ludkowie smile
Jak sobie radzicie w ten niełatwy czas? Zdrowiście?

U mnie ze zdrowiem dobrze (jeśli chodzi o wiadomego wirusa). Na poniedziałek miałam wyznaczoną wizytę u reumatologa. Zadzwoniono do mnie z przychodni: konsultacja odbędzie się telefonicznie. No, co za wygoda! Muszę popytać o kilka niepokojących mnie spraw, bo autoimmunologiczni są podobno w grupie podwyższonego koronawirusowego ryzyka.
Ćwiczę się przy okazji pandemii w stoicyzmie i pogodzie ducha - szczególnie trudno je teraz zachować. Z pracy wróciłam wczoraj na skraju szaleństwa, nasiąknięta rozmowami i cudzymi emocjami. Zamknęłabym się przed tym w swoim domowym azylu, ale realizm każe mi pracować, dopóki się da. Nie wiadomo jeszcze, ile urlopu się przyda, po co brać bezpłatny? Dziecku trzeba za coś jeść dać...

Żeby nie zwariować, poszłam wczoraj na odludny spacer i zajrzałam na nowo powstały cmentarz. Fajna miejscówka, bo teren dookoła mało zabudowany, sporo nieujarzmionej przyrody, jest gdzie połazić, więc dość często te dwa nasze cmentarze eksploruję (ten nowy jest jakby przedłużeniem już istniejącego, ale prowadzi do niego inna droga, dość odległa i są one oddzielne).
Wiecie, na co trafiłam? Na grób 15-letniej dziewczyny, zmarłej w grudniu. Było o niej głośno w naszym mieście i okolicy. Chorowała ciężko, zbierano pieniądze na jej operację za granicą, organizowano akcje charytatywne, również w szkole mojego syna. Uzbierano wreszcie tę kwotę... Operacja podobno się udała, ale nastąpiły jakieś powikłania. Dziewczyna zmarła w samo Boże Narodzenie.

...Jak tak słucham o obecnej pandemii, to - wybaczcie - ogarnia mnie ironia: Amerykę ludzie odkryli, że się choruje i umiera.

Pozdrawiam i spokoju życzę.

A co do okołozwiązkowych spraw, to "ja jestem, proszę pana na zakręcie".
Weszłam w obecną relację ze świadomością, że nie jest to nic pewnego (a kiedy jest?), z chęcią przyjrzenia się temu bliżej i lepszego poznania sytuacji oraz człowieka.
Nie chcę rzucać słów na wiatr, więc na razie nic o powodach nie napiszę, ale pojawia mi się  myśl, by zakończyć tę historię i wrócić do spokojnego, poukładanego singielskiego życia.
Nie żałuję, cokolwiek zdecyduję. Wiele się nauczyłam i przeżyłam niejedną dobrą chwilę. Zachowam wdzięczność i szacunek pomimo wszystko.

14,933

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry!
My częściowo pracujemy zdalnie, częściowo mamy dyżury, bo biuro cały czas otwarte. Aczkolwiek klienci znacznie rzadziej nas odwiedzają, a i telefonów mniej. Mnie nie przeszkadzało nigdy siedzenie samej w domu, więc teraz też nie mam problemów. Za to obejrzałam wszystkie prawie filmy, które miałam nagrane na DVD.
Co do tematów okołozwiązkowych, to pewien fakt otrzeźwił mnie w marzeniach. Nie widujemy się teraz przez pandemię, pozostajemy w kontakcie telefonicznym i mailowym. Nie mam złudzeń, myślę, że na dłuższą metę nic z tego nie wyjdzie, ale na razie wszystkie te krótkie rozmowki traktuję jak czasoumilacz.

14,934

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Spędziłam dziś kilka godzin na pracy twórczej - pisałam post na bloga. W ogóle to mój blog ewoluował, zaczęłam od wpisów o osobistym życiu, skończyłam na roztrząsaniu wszelkich tematów okołorozwodowych. W domu mam już niezłą literaturę na temat rozstań, mogłabym jakąś poważniejszą pracę napisać wink.

14,935

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A ja po domowym weekendzie jestem zrelaksowana i w dobrym humorze. Nie oglądałam wiadomości i bardzo mi z tym dobrze. Za to upiekłam chleb i przyrządziłam pesto z liści rzodkiewki. Mmmmmniamu!

Niestety, jutro znów do pracy i tego całego koronawirusowego gadania. Podziwiam odporność psychiczną ludzi, którzy mają siłę to roztrząsać.

14,936 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-03-30 12:22:04)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Nic ważnego nie mam dziś do zakomunikowania, ale nie wytrzymam, żeby nie napisać o śniegu. Taki gruby jak teraz nie walił przez cała zimę. Pięknie!!!
Jeśli tak będzie sypać po południu, to zasuwam na spacer bezdrożami.
Trzymajcie się.
Symbi, poczytałam Twój post na blogu smile

14,937

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dziękuję za czytanie!

Piękny śnieg spadł i u mnie, miło było popatrzeć rano na biały trawnik i ośnieżone jałowce.

Mnie nie przeszkadza siedzenie w domowych pieleszach, zawsze znajdę sobie jakieś zajęcie dla umysłu, a jak umysł zajęty, to i ręce spokojne smile Sama na spacery nie lubię chodzić, ale w towarzystwie dlaczego nie.  Czekam na ciepłe poranki, które zamierzam spędzać na tarasie z kawusią w ręku. Już wychodziłam w ciepłe dni przed dom, ale przyznam, że kawki jeszcze na dworze nie piłam w tym roku. Marzę, by jak co roku, bosą stopą poczuć trawę.

14,938 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-03-30 13:58:39)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Symbi, najbardziej na Twoim blogu podobało mi się o tym, jak sami sobie (d)opowiadamy różne historie. Myślę, że i do obecnej koronowirusowej sytuacji można to odnieść.
Ja mam nieco przerażającą i wywrotową filozofię. Mianowicie: a co gorszego niż śmierć może mi się przydarzyć? To w końcu wszystkich nas spotka. Chciałabym jeszcze pobyć tu, na ziemi, ale w sumie... nażyłam się i tak sporo, nie wszystkim tyle dane.
Cudownie będzie móc znowu żyć normalnie.
Ja też nigdy się sama ze sobą nie nudzę, a siedzenie w domu mi niestraszne. Samotne spacery lubię od dziecka.

Śnieg już przestał padać. Jest ponuro, ale za to miły domek czeka.

14,939

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

smile
Te (d)opowiadane historie rządziły mną,dopóki nie zdałam sobie z tego sprawy natrafiając na cytowaną na blogu książkę. O dziwo, za pierwszym razem przeczytałam tak jak czyta się gazetkę reklamową, dopiero za drugim razem lektura tego fragmentu dosłownie uderzyła mnie po oczach i umyśle. W ogóle im więcej czytałam na tematy okołorozstaniowe, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że do wielu wniosków doszłam sama, czasem dłużej, czasem krócej, wiele doświadczeń przerabiałam na własnym przykładzie i teraz jak coś czytam, to wiem, że tak po prostu jest, dopiero badacze to zbadali, opisali i nazwali.
Ja najbardziej obawiam się tego, że ktoś po mnie musiałby sprzątać bałagan w dokumentach, bo nieraz odkładam jakieś rzeczy niepilne do wykonania w nieokreślonej przyszłości i zwykle zajmuję się tym, gdy wszelkie terminy się zbliżają.
P.S. Właśnie jeden z naszych klientow zastanawia sie, czy nadal jest koronawirusową dziewicą...

14,940

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

W górę!
Astral, myślałam ostatnio o Tobie, czy się poskładałeś.

Piegusku, jak tam sprawy sercowe?

Piotr, gdzie się podziewasz?


Cały dzień dzisiaj spędziłam w pokoiku z widokiem na bluszcz za oknem z chwilowymi wypadami do lodówki, głównie z nudy, nie z głodu. Ustaliłam z małoletnim synem, że nie doniesie na mnie (opieka nad dzieckiem pod wpływem%%) i uraczyłam się czerwonym winem. Obejrzałam milionowy raz zestaw na doła, czyli między innymi filmową wersję "Seksu w wielkim mieście". Poczytałam. NIE zrobiłam zakupów online. Czekam, kiedy będę mogła urządzać weekendowe nasiadówki na werandzie w blasku słońca, na to celebrowanie poranków kolejnymi kubkami kawy na moim ulubionym białym wiklinowym fotelu. Chciałabym w tym roku posadzić budleję w ogrodzie, żeby zwabiać motyle. I może coś w donicach, co pokoloruje mi widoczek.

14,941 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-04-06 12:12:08)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witajcie.
Też się zastanawiałam, co u Piotra i Astrala. A także u Lilki, która wprost przepadła.
Co niektórzy narzekają na "siedzenie" w domu, a dla mnie to najlepszy azyl. W pracy koleżanki przezywają i ja je rozumiem, ale bardzo mnie to przytłacza, wracam do domu potwornie zmęczona. Dziś chyba wyskoczę sobie na tę moją przycmentarną ( wink ) włóczęgę. Tak pięknie teraz na świecie...
Sprawy sercowe bez zmian, ale miewam momenty dużych wątpliwości, których jeszcze nie udało mi się rozstrzygnąć, a mam zasadę: jeśli nie wiesz, co robić, nie rób nic, poczekaj. Trudno mi rozsądzić, na ile moje rozterki są uzasadnione, a na ile - to tylko moje emocje wyolbrzymiają pewne sprawy i każą panikować.
Wczoraj złapałam jakieś pokarmowe zatrucie. Dostałam cudowną porcję troski i czułości.

Oprócz tego mam już pięknie przekopane grządki, które czekają na zasiew.

14,942

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Czytałam Twoje apele o rozsądek w sytuacji.
U mnie niewiele się zmieniło, większość rzeczy dzieje się po staremu, tyle tylko, że nadal dyżurujemy w pracy, a w większości pracujemy zdalnie.
Staram się kierować uwagę na przyjemniejsze kwestie i nie sprawia mi to trudności, choć oczywiscie wiadomości do mnie docierają. Nie są to jednak pierwsze zawirowania w moim życiu, żebym miała ulegać ogólnej panice. Już się przekonałam, jak kruche potrafi być zdrowie i życie.

Siedzę sobie właśnie przed oknem z organzową firanką w kwiaty, z widokiem na posprzątany po zimie słoneczny ogród. Kaw były cztery do południa, więc przerzuciłam się na wodę, żeby zadać sobie szyku piję z grawerowanego kieliszka do wina. Chętnie bym popisała z dawną ekipą, szkoda, że pierzchła z czasem.

14,943

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ano, szkoda, że nie ma już tamtego klimatu.
Mnie może czasami trochę ponosi, bo też w jakiś sposób dotyka mnie wszechobecny stres. Podobnie jak Ty, Symbi, uciekam w przyjemniejsze sprawy. Też przeżyłam już niejeden "koniec świata" i się podniosłam. Miewam jednak chwile słabości i obaw,  a atmosfera dookoła bynajmniej mnie nie wzmacnia - stąd niekiedy moja wręcz irytacja powszechnością tematu.
Z forsą ostatnio ciężko, ledwo wyrabiam, więc atrakcje firankowe i tym podobne muszą poczekać na lepsze czasy.

14,944 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-04-06 12:55:27)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A kto powiedział, że moja firanka nowa wink? Wybrałam przed laty, kiedy dysponowałam podwójnym małżeńskim budżetem i ostała się w zawierusze likwidowania firan. Podoba mi się nadal, ma dla mnie taki nieco angielski styl.
Ja też się boję o finanse, ale nie jest to na szczęście taki paraliżujący lęk, jaki przeżywałam bezpośrednio po rozstaniu. Na szczęście zbliżają się miesiące letnie, więc będzie mniej kosztów ogrzewania i niższe rachunki za prąd. Zrezygnowałam też z kupowania wody butelkowanej na rzecz wody z kranu (bardzo smaczną mamy, ponoć jedną z lepszych w kraju). Raz, że oszczędności, dwa, bardziej ze świadomości, że rosła mi góra plastików do wywalania.
Z nudy zaglądam do działu Rozstania, jakie typowe te historie, a wydawało mi się, że moja była wyjątkowa. W sumie próżna byłam, wyrosłam z tego wink

14,945 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-04-06 13:15:57)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

No, jasne, że nie musi być nowa smile.
Mnie czeka jeszcze trochę urządzania, więc jakieś zakupy byłyby mile widziane, ale na razie muszę się wstrzymać. W ciągu roku wszystko podrożało, oprócz moich poborów sad
Ostatnio powiedziałam mojemu przyjacielowi, że faceci i związki to przereklamowana sprawa. Owszem fajna ale stanowczo przeceniana.
Już nigdy chyba nie zakocham się bez pamięci i bynajmniej nad tym nie ubolewam.

A firanki lubię, bo nagie okna to trauma z dzieciństwa i licznych przeprowadzek. No i pięknie fruwają, gdy się otworzy okna smile

14,946 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-04-06 17:49:11)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Przereklamowana sprawa...  Myślę jednak, że to zależy na kogo się w życiu trafi, czy uda się zachować młodzieńcze ideały, bo wybór młodości okazał się słuszny i trafiony, czy też życie - jak to się mówi - doświadczy.
Jak powiedziała Hanna Bakuła w wywiadzie, po co CI facet, żeby walizkę ponieść i jako kochanek, bo z resztą poradzisz sobie sama cha cha cha. Coś w tych słowach jest.
P.S....
P.S.2. Na ostatnich wyjazdach walizkę nosiłam sobie sama, kurczę blade.
P.S.3 zrobiłam frajdę progeniturze, zamówiłam pizzę z odbiorem w lokalu.

14,947 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-04-12 16:28:43)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Kochani, zamiast tradycyjnych formułek, z okazji Świąt Zmartwychwstania przesyłam fragment słynnej "Dezyderaty":



Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

     Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

     Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

14,948

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witajcie Symbi Piegus i kto tam poczytuje. Milo slyszec o waszej stabilizacji ..psychicznej glownie! Tez sie nia cieszę no chyba ze cos mi sie przyśni jak ostatnio - dwa dni dochodze do siebie. Te hormony i marzenia to jednak cholernie silne są big_smile . Zycie spedzam na pomocy w radzeniu sobie z technicznymi problemami znajomym samotnym kobietom. Wiem jak to brzmi ale niestety z seksem sie to w zaden sposob nie wiąże.  Jakos taki sposob obralem na ...chyba odnajdywanie sensu zycia. O dziwo nawet stalem sie przydatny w pocieszeniu werbalno towarzyskim co mi przychodzi zwykle z najwyzszym trudem. Kiedys mialem takie marzenie by umiec komus pomoc w ten sposob i prosze ziszcza sie ! Dla siebie remontuje stare graty i jeszcze remont u mamy i doprawdy nie wiem w co rece wlozyc. Nie znam nudy na kwarantannie.  A moze jestem roznosicielem korony? Podobno ci niezdiagnozowani sa najgorsi bo zarazaja wszystkich yikes .

14,949

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry! Witaj Piotrze, fajnie, że sie odzywasz.
Tak, czuję się naprawdę dobrze i fizycznie, i psychicznie, znacznie lepiej, niż kiedy się tu pojawiłam. Nic nie potrzebuję sobie udowadniać, po prostu życie toczy się.
Ja też się nie nudzę, normalnie pracuję zachowując środki bezpieczeństwa. Staram się wysypiać i dobrze odżywiać, dbać o balans między pracą a wolnym czasem.

14,950 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-04-27 10:42:38)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

"Czołgiem", kochani smile
Jakiś tam etap wirusowego stresu przeszłam. W końcu i ja jestem w grupie ryzyka, tudzież samotną matką pragnącą osobiście doprowadzić potomstwo do dorosłości. Ale wieloletni trening w radzeniu sobie z czarnymi myślami bardzo mi teraz pomaga. Obecnie czuję spokój i cieszę się każdą chwilą. I pamiętam o napisie z grobu mojego byłego: Bóg sam wybrał czas. Jestem bardzo wdzięczna losowi za warunki, w jakich mieszkam, tj. kawał podwórka (wspólne, ale to nic nie szkodzi) i kawałek ogródka. Popijam przed domem kawkę plotkując z sąsiadką i raduję się wschodzącymi zasiewami. Właściwie żyję jak przed erą wirusa, tylko żałuję, że nie mogę umówić się z koleżanką w kawiarni lub w kinie. I na basen z synem tak bym poszła...
Do pana PP nieco się zdystansowałam, bo pewne sprawy zaczęły mnie mocno niepokoić. Nadal się spotykamy, ale przygotowałam się na każdą ewentualność. Widzę, że zależy mu na tej relacji i ja się z nim czuję bardzo dobrze, ale... hm... są "obiektywne trudności".
Nieco się wycofałam, postawiłam granice i pewne warunki, a co będzie dalej, czas pokaże. Nie mam "ciśnienia" na związek, choć to naprawdę fajna sprawa. Zweryfikowała też ta znajomość moje dość sztywne i teoretyczne (przyznaję!) pojęcie o związkach. Jest sporo odcieni i to - o dziwo - zupełnie akceptowalnych.

Posty [ 14,886 do 14,950 z 15,029 ]

Strony Poprzednia 1 228 229 230 231 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024