moje cudowne życie po rozwodzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Strony Poprzednia 1 224 225 226 227 228 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14,626 do 14,690 z 15,029 ]

14,626

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

O mój Boże, kosiarki spalinowe! Coś strasznego! Mieszkałam kiedyś w dzielnicy domów jednorodzinnych ; w jednym ogródku skończyli kosić, zaczynali w drugim.  Moje koleżanki śmiały się, że siedzę na balkonie i ostrzę siekierę  na tych wszystkich  warczących.  Nie cierpię hałasu.

Zobacz podobne tematy :

14,627

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wiele wiele  lat miałem silną elektryczną kosiarkę 42cm  i w końcu kupiłem spalinówkę z napędem 46cm. I powiem tak - do 500m2 obsadzonych krzaczkami  jeszcze bym się zastanawiał bo wywijanie elektryczną szło szybko jedną ręką druga kontrolowała kabel. Ale jak miałbym więcej m2 bardziej  to TYLKO spalinowa z napędem - przejedzie przez chaszcze wysoką trawę, sama się ciągnie mocno wyrzuca na bok - przy tym zysku rozrobienie paliwa raz -  z 10 litrów na cały rok -  nie jest problemem.

14,628

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Temat kosiarek rozpracowany. Można wybierać. smile

Piegowata, ja też nie znoszę hałasu, choć sama czasem jestem jego wytwornicą. big_smile

A tu stare, zapomniane narzędzie pracy:

https://etnograficzne.files.wordpress.com/2017/08/zbieranie-sierpem-zc5bcc499tego-zboc5bca-wyszkc3b3w-woj-mazowieckie-fot-u-gmachowska-1975-arch-pme-n-1370-kopia.jpg


Ja jeszcze pamiętam jak babcia ścinała nim trawę.

14,629 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-11-29 23:57:20)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A ja tym sprzętem ścinałam pokrzywy dla świnek i kurcząt, bo  jestem dziewucha ze wsi smile

14,630

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Obecnie sierp służy do ścinania ziół.

Lawendowe żniwa:

https://2.bp.blogspot.com/-RlbQQYiQ-4E/V3KU1chsmyI/AAAAAAAASCI/UfNWEIdpbXMZHOI-YU70jDEbASAUrJDJQCLcB/s640/2016-06-28%2B15.27.00.jpg

Skoro rozmowa zeszła na zioła to proponuję ziołową herbatę. Lipowa, ulubiona mojego męża, zawsze wspomina przy tej okazji jak to jego babcia robiła.

http://ziola.matwiolmar.pl/img/cms/herbata-ziolowa.jpg

14,631

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Mnie małżonka robi jakeś takie rozgrzewające herbatki z imbirem.
Kobieta źródłem informacji wink Synek z okazji urodzin zaprosił do domu koleżankę no to się ja wzięło na spytki. Potwierdziła, że synek ma dziewczynę, a raczej uściśliła, że miał. Przestała być jego dziewczyną, bo on chłopak ze wsi, znaczy mieszka poza miastem i biedulka miałaby z nim utrudniony kontakt. Choroba, trzeba by ją, znaczy tą koleżankę z raz na miesiąc zapraszać na ploteczki...

Obejrzeliśmy wczoraj w końcu z małżonką wiekopomne dzieło pt.: 50 twarzy Greya czy jakoś tak. Ojej, co się obśmialiśmy... Wyszło nam, że wieczorna porcja erotyków na Polsat play ma w sobie więcej ikry i w ogóle czegokolwiek.

14,632 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-12-03 13:17:29)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja tego "Greya" przekartkowałam w bibliotece i miałam podobne spostrzeżenie: o co tyle szumu? Nuuuda!
Kiepsko się dziś czuję, jakieś przeziębienie się dobiera plus dodatkowe "atrakcje".
Na pociechę herbatka:

http://smakuje.blox.pl/resource/Herbata_z_pradem.jpg




I taki megazarąbisty koc z rękawami. Jeśli uznam, że mogę sobie na taki zbytek pozwolić, sprawię sobie na Gwiazdkę smile Mój będzie w jakimś ciepłym kolorze, aby ożywić szarości salonu.

https://4gift.pl/media/catalog/product/cache/1/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/k/o/koc-z-rekawami2.jpg

14,633 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-12-03 17:23:04)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hejka smile

Jak tu przytulnie. Super jest ten pomysł na kocyk! I herbata z imbirem. Muszę kupić imbir, bo zapomniałam całkiem tej zimny o tym. Za to rum do herbaty z prądem mam. smile

Dzieci, dzieci, dzieci...Tylko tyle Wam powiem, że to jedno co mi spędza sen z powiek.

Czy Was nie martwią te dziewczyny, chłopaki Waszych pociech? Czy to w ogóle nie za wcześnie. Ja nie mam w tej materii doświadczenia, bo mnie ten temat nie interesował do końca podstawówki. Ja byłam taką Anią z Zielonego Wzgórza.

A mnie się Grey podobał. To znaczy bardziej jego dziewczyna. big_smile Drugiej części nie widziałam, jakoś nie było okazji. I musiałabym znowu sama obejrzeć, bo mój mąż nie trawi takich "smutów". big_smile

14,634

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witajcie. Jak się macie?
Ja niestety, zaliczam zniżkę, ale jakoś się z tego doła wygrzebię.
Dopadła mnie chyba dopiero teraz trauma po śmierci ex. Smutkowi sprzyjają długie wieczory. Nigdy za nimi nie przepadałam, ale gdy nic mnie dodatkowo nie obciąża, radzę sobie z nimi. Tym razem jest trudniej.
Palę dzielnie w piecu i właściwie nie przeszkadza mi to, choć może czasem z lekka irytuje, gdy piec odmawia posluszeństwa. Niestety, węgla ubywa, a drewna już właściwie nie ma. Miałam nadzieję inaczej spożytkować pewien zastrzyk gotówki (zwrot nadpłaconych alimentów), ale przede wszystkim chcę sobie kupić poczucie bezpieczeństwa, że nie zabraknie mi opału. Wymarzonych wakacji we Włoszech pewnie i w tym roku nie będzie sad
Mam dość duże zmattwienie w związku z tym węglem. Otóż okazało się, że bardzo źle reaguję na węglowy kurz i pył. Chyba mam jakąś alergię, która objawia się nieznośnym swędzeniem skóry i pokrzywką. Na litość boską, nigdy nie miałam problemów alergicznych! Jak tę zimę przetrwam?!
Zamierzam wystąpić o dotację na wymianę centralnego ogrzewania, ale jak znam życie, będzie mnóstwo kłód pod nogi sad
Mój optymizm się nadwątlił.

14,635 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-12-11 21:39:34)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witaj w klubie Piegusku.

U mnie nie jest dobrze, ale muszę jakoś dać sobie radę. Ja raczej nie umiem pisać o tym co jest nie tak, ale wiedz że nie jesteś sama. Przytulam ciepło.

Myślę, że można byłoby spróbować z dotacją na instalację CO. Piec na dłuższą metę pewnie będzie sprawiał trudności. Drugie wyjście to nauczyć syna palić w piecu. To taka męska robota.

Moim zdaniem trzeba dać sobie czas i przeżyć smutek po śmierci męża. Byliście razem blisko, syn Was połączył na zawsze. Tego nie da się tak po postu zapomnieć.  Tak myślę.

14,636 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-12-12 11:54:32)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Syn pali w piecu, Lilko i bardzo jest z tego dumny. Opowiada, że to dziadzio go nauczył - mój ś.p. teść.
Co do przeżywania różnych smutków, życie mnie już nauczyło i przekonało, że nie warto przed nimi uciekać, a wręcz przeciwnie - wyjść im na spotkanie. No więc wychodzę i rzeczywiście szybciej te czarne chmury się przetaczają, gdy się im na to po prostu pozwoli.
Już mi lepiej, bo wczorajszy i dzisiejszy dzień są słoneczne, a to zawsze ma na mnie zbawienny wpływ, bo przestałam się zamartwiać węglem - a do licha! kupię pół tony zamiast całej, za to trochę więcej drewna (bo wzięłam tylko na rozpałkę i bardzo oszczędzam), a potem się zobaczy. Na swędzenie zaaplikowałam sobie coś przeciwalergicznego z apteki i - odpukać! - doraźnie pomogło, choć wiem, że to bardzo prowizoryczne rozwiązanie problemu. Ale poprawa fizycznego samopoczucia przekłada się z punktu na wzmocnienie psychiczne.
Uciekłam się też do sprawdzonego sposobu na doła: małe przyjemności i odświętności. Zrobiłam sobie wczoraj wspaniałą rozgrzewającą kawę z przepisu wyszperanego w internecie: do kawy dodaje się szczyptę chilli (nie przesadzając wink ) oraz dwie kostki gorzkiej czekolady. Dodałam też mleka, bo ja kawę tylko z mlekiem lub śmietanką... Ależ to było doooobre! Piłam przy rogrzewającym się piecu, przykryta kocem, bo dom jest nieco wyziębiony po całym dniu bez mieszkańców. Na szczęście nagrzewa się dość szybko, bo niewielki.
A od 21-ego grudnia dzień się będzie wydłużać. Czekam tego jak zbawienia. Dowiedziałam się wczoraj, że to wcale nie jest dokładnie tego samego dnia co roku smile

14,637

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

https://i.wpimg.pl/O/644x549/d.wpimg.pl/492172756--555014356/kawa-rodzeje-kawy.jpg

14,638 Ostatnio edytowany przez Piotr Introwertyk (2018-12-12 15:45:50)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piegus - może w związku z alergią węglową -  w ogóle przejdź na palenie drewnem? koszt praktycznie ten sam tylko więcej miejsca potrzeba na składowanie.

14,639 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-12-12 16:31:05)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piotrze, a myślałam, że węglem się bardziej opłaca. Tyle, że miejsca w garażu aż tak wiele nie mam. Ale kto powiedział, że muszę od razu całą porcję kupować? Zastanowię się nad tym.
Lilko, mój nastrój ostatnio zmienia się kilka razy na dzień. W jednej chwili podnoszę się na duchu, cieszę kawą z chilli, a za chwilę beczę, bo mi się przypomina ex w szpitalu. Eeeech sad
Tak sobie myślę, że może podejdę do CPR pogadać z jakimś psychologiem, choć on mi nic nie powie, czego bym sama nie wiedziała. Ale jednak swego czasu taka rozmowa postawiła mnie na nogi. Nie wyrabiam na zakręcie sad

14,640 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-12-12 17:33:17)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Bardzo mi się podoba to wszystko co napisałaś Piegusko. smile

Wspaniale, że Twój syn zabiera się z ochotą do palenia w piecu. Dla Ciebie pomoc, a dla niego duma z kolejnej umiejętności.

I o tych chmurach bardzo trafne porównanie.

Przepis na kawę z chili i czekoladą niezwłocznie wypróbuję. Ja zrobię czarną. Lubię urozmaicenia.

Tymczasem popijam przepyszny barszczyk, który przyrządził mąż. Cieszę się, że ma rękę i serce do gotowania. I korzystam. smile

Znalazłam przyjemną wizualizację paleniska. Miałam wstawić wczoraj, ale nie wiedziałam czy Tobie Piegusku nie będzie za dużo tego ognia. Dziś myślę, że raczej nie.

http://2.bp.blogspot.com/-wnq4VZm_G8E/VC75Z09BXfI/AAAAAAAAAr8/ISMZfI8wEv4/s1600/stylowi_pl_podroze-i-miejsca_26036982.gif



Co do psychologa, to przeczytałam ostatnio w bardzo dobrej książce, że człowiek potrzebuje choć jednej osoby, której może o sobie opowiedzieć bez lęku, przyjaciela na dobre i złe, takiego który zrozumie i zaakceptuje. I że w dzisiejszych czasach namiastką takiego przyjaciela jest psycholog. Ja ze swojego doświadczenia widzę, że tak to się odbywało i u mnie. To psycholog był tą osobą, której mogłam o sobie wszystko opowiedzieć, a on zrozumiał mnie i zaakceptował.
Obecnie mam przyjaciółkę. Nie jesteśmy doskonałe, ale wiem że obie jesteśmy szczere, a ponieważ wyznajemy takie same wartości duchowe, jesteśmy nawzajem dla siebie wsparciem.

14,641

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Drewno (monotematyczny jestem wiem ) najlepiej kupowac samochodami. Na taki maly wchodzi 5metrow przestrzennych po ok 160zl za metr pocietego i polupanego . U was moze taniej bo duzo buka macie. Wkasnie buka bym sugerowal bo sie super wypala do cna i cala noc bedzie trzymal lepiej niz dab. Drewno uklada sie pod sciana jakiegos garazu na wysokosc i 2metrow  i w ten sposob zajmuje malo miejsca.

14,642 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-12-13 16:38:13)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Widzisz, Piotrze, wprowadziłam się jesienią i już nie było czasu należycie się do zimy przygotować. Będę o tym intensywnie myśleć po sezonie grzewczym, a na razie - aby przetrwać.
Lilko, przyjaciół mam na szczęście, ale czasami nawet oni nie wystarczają. Choć muszę przyznać, że bardzo podniosła mnie wczoraj na duchu Ulubiona Sąsiadka, która zadzwoniła z pytaniem, co słychać i zaproponowała wspólne spędzenie choć części świąt. Z największą przyjemnością się na to zgadzam. Natomiast w niedzielę przypadają moje urodziny i chyba na pohybel finansowym obawom zaszaleję z jakąś sałatką, ciastem i może winem, na które zaproszę przyjaciół.
Wczoraj usłyszałam od kogoś, że mam teraz być dla siebie dobra i niezbyt wymagająca. Brzmi kusząco, ale ileż można sobie odpuszczać?
Poruszyłaś, Lilko, jakiś czas temu sprawę sympatii naszych dzieci. Mój syn jeszcze wciąż jest antydziewczyński, więc niewiele mam tu do powiedzenia. Czasem przemyciłam jakiś żart na temat koleżanek i "narzeczonych", ale widzę, że go to krępuje. Nie dokuczam mu zatem, niech będzie sobą.

14,643

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piotrze z Twoich technicznych wpisów można wyczytać więcej niż samą treść. Ja je lubię.

Piegowata, lubię czytać jak piszesz o sobie. Myślę, że masz dobre życie. Są w nim ludzie, a razem z nimi różne wydarzenia. Są w nim emocje. Dla jednych to będzie bariera, a dla innych magnes. Jest i cierpienie, i praca, i filozofia. Jest niemal pełnia. A to bardzo dużo. smile

Jeszcze o przyjaźni. Moja przyjaciółka ma kilka innych przyjaciółek. Jest otwarta i daje ludziom kredyt zaufania, daje też duży margines dla ludzkich słabości. I chociaż czasem zdarzy się, że ktoś ją zawiedzie, to jednak w ogólnym bilansie wychodzi bardzo na plus. Widzę, że to jest dla niej dobre. Moim zdaniem to od nas zależy czy mamy ludzi wokół siebie.
Ja w przyjaźni potrzebuję czegoś innego. Potrzebuję być na zbliżonym poziomie intelektualnym i emocjonalnym. Potrzebuję być dla kogoś ważna. Inaczej relacja nie jest dla mnie atrakcyjna.
Z drugiej strony mam świadomość, że zbyt wysokie wymagania sprawiają, że jest się samemu. A z trzeciej strony myślę, że przyjaźń to jest coś co wypracowuje się latami, a więc warto dawać szansę koleżeństwu, bo ludzie dojrzewają pod wpływem różnych doświadczeń i w końcu po latach może się okazać, że mamy przyjaciela.

https://img4.demotywatoryfb.pl//uploads/201311/1385482326_by_Fudal_inner.gif

14,644 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-12-13 17:28:59)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dokładnie tak, Lilko, uważam. Przyjaźni nie otrzymuje się na zawołanie, to coś, co dojrzewa. Dlatego doceniam zwykłe koleżeństwo, znajomych, bo nigdy nie wiadomo, co z czego wyniknie. I rzeczywiście, nawet gdy czasami się "przejadę" (a rzadko się zdarza i przeważnie okazuje się, że mogłam tego uniknąć jak z Panem Pomocnikiem, a więc trochę sama sobie jestem winna), to korzyści są niewspółmiernie większe.
Trudno mi precyzyjnie zdefiniować przyjaźń. Na pewno mierzę ją stopniem zażyłości i sumą wspólnych doświadczeń, ale miewałam też chwile wspaniałego porozumienia z ludźmi widzianymi pierwszy, czasem jedyny raz. Nie nazwę ich przyjaciółmi, a jednak to bardzo wartościowe spotkania.
Niezależnie od tego, czy wieloletnia przyjaźń czy przelotne chwile porozumienia, uwielbiam to. I w sumie - chyba nie brak mi tego w życiu, choć zdarzają się momenty, gdy się pragnie czyjejś namacalnej bliskości, a tu akurat nie ma nikogo. Wtedy staram się inaczej zagospodarować swój czas.

...Kilka dni temu wiatr wyrwał mi z zawiasów drzwi od garażu (jakoś źle użyłam podpórki i zadziałało prawo dźwigni). Najpierw się popłakałam z żalu (ostatnio mam oczy w mokrym miejscu wink ), potem wezwałam syna na pomoc, ale nie poradziliśmy sobie, a wreszcie zapukałam do sąsiadów, bo i co miałam zrobić? Chłopaki (tak naprawdę dorośli faceci) niewiele mówiąc, narzucili na siebie kurtki, wyszli na podwórze w wiatr i ziąb i w pięć minut uporali się z problemem. Przy okazji podpatrzyłam, jak to się robi, bo jak się okazuje, na wszystko jest sposób. Bardzo im podziękowałam i obiecałam pomoc np. przypilnować dzieci w razie potrzeby.
Tak się do ludzi wychodzi, to potrafił mój Tata, a ja się wciąż uczę smile To nie są żadne wielkie sprawy.

14,645 Ostatnio edytowany przez Piotr Introwertyk (2018-12-13 18:16:10)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Czy jak sjorgeny placza to jest dobrze czy źle? big_smile  Piegusa znam to wiem ze sie nie obrazi za żart.

14,646

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Słabo z tym płakaniem u sjogrenów, ponieważ nie wydzielają łez, więc właściwie ucieszyłabym się, gdyby miejsce na oczy naprawdę okazało się mokre big_smile

14,647

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry smile

Piegowata życzę, aby płomień dobroci, radości i nadziei zawsze świecił w Twoim życiu. smile

https://2.bp.blogspot.com/-j_14acizC-Q/VehAYhcSAuI/AAAAAAAALhY/M6Ru6pb4iyw/s1600/IMG_1226.JPG

https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/f1/97/5bcf5f7ccf522_o,size,1068x623,q,71,h,4c859f.jpg

14,648

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lilko,  serdecznie dziękuję za pamięć.

14,649

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

O tak, z pamięcią to u mnie różnie. Często pamiętam akurat nie to co trzeba.

Zostawiam piosenkę, a w niej najpiękniejsze życzenia świąteczne. smile

14,650

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wielu dobrych chwil w nadchodzących latach!

14,651

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dziękuję Symbi smile I dla Ciebie szczęścia rodzinnego, zadowolenia z pracy oraz wielu małych i dużych radości życia. Za ten Nowy Rok!

https://st3.depositphotos.com/12034556/14575/i/450/depositphotos_145752201-stock-photo-celebration-people-holding-glasses-of.jpg

14,652

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam wszystkich w nowym roku ,z tej okazji wszystkim wszystkiego najlepszego oraz spełnienia marzeń.
U mnie nie zmiennie to samo dalej sam a po za tym to szarość życia codziennego.
Pytanie może byśmy ogarneli jakieś wspólne spotkanie jak to wcześniej miało miejsce , co wy na to ?

14,653

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

14,654 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-10 22:40:37)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam serdecznie. Życzę Wam wszystkim szczęśliwego i dobrego życia w nowym roku.
pomysł spotkanie jak najbardziej budzi moją aprobatę ale ci na przeszkodzie nie staną tak zwane realia - tego nie mogę obiecać.
Widzę że wątek na którym intensywnie się udzielałam, odszedł w niebyt. Trochę szkoda, ale z drugiej strony może dobrze się stało. Pisałam już kiedyś, że pewne zdarzenia traktuję jak znaki i ważne sygnały.  Pora chyba zwrócić się ku innym sprawom zamiast w kółko pisać o tym samym.  Już od dłuższego czasu to czułam, ale ciągnęło mnie na forum,  bo to całkiem interesująca forma spędzania wolnego czasu.
Chętnie za to pokafejkuję sobie tutaj.
Lilko, wybacz że nie odpisałam Ci jeszcze na maila jakoś odłożyłam to na później i aż wstyd...
Piotrze, za to odpisałam już Tobie.

14,655

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja też zauważyłam usunięcie Błędu.
Powiem tak - mam klienta, bardzo zamożny gość, obroty milionowe, żonaty po raz drugi, nieszczęśliwy. Sprawa wrażenie nieprzepracowanej traumy po rozstaniu z pierwszą żoną.
Związek nie gwarantuje szczęścia.
Ja codziennie mam dobry humor, co tu kryć, ja się czuję szczęśliwa w moim życiu i niczego mi nie brak. Wręcz powiedziałabym, że życie stało się prostsze.
Dzisiaj cieszę się z tego, że mam wolny wieczór, a dzieci ogarnęły plastikowe butelki w kuchni... W zasadzie wielokrotnie się zastanawiałam, co bardziej wole -czy piątkowe wieczory przed weekendem, czy sobotnie poranki...

14,656

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dopiero po wpisie Symbi zorientowałam się, że Błędu już nie ma sad Usunięcie wątku było wynikiem błędu serwera, nie wiem czy doczytałyście. Ja bardzo żałuję i przyznaję, że decyzja Ram, by zniknąć po cichu jest dla mnie zaskakująca.

14,657

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Aga30 napisał/a:

Dopiero po wpisie Symbi zorientowałam się, że Błędu już nie ma sad Usunięcie wątku było wynikiem błędu serwera, nie wiem czy doczytałyście. Ja bardzo żałuję i przyznaję, że decyzja Ram, by zniknąć po cichu jest dla mnie zaskakująca.

Ja nie nie śledziłem tego wątku bardzo dokładnie, ale odnosiłem ostatnio wrażenie, że trochę na Ram naskakiwano ostatnimi czasy. Ale może się mylę.

14,658

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Misinx napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Dopiero po wpisie Symbi zorientowałam się, że Błędu już nie ma sad Usunięcie wątku było wynikiem błędu serwera, nie wiem czy doczytałyście. Ja bardzo żałuję i przyznaję, że decyzja Ram, by zniknąć po cichu jest dla mnie zaskakująca.

Ja nie nie śledziłem tego wątku bardzo dokładnie, ale odnosiłem ostatnio wrażenie, że trochę na Ram naskakiwano ostatnimi czasy. Ale może się mylę.

Tak. W sensie - nie mylisz się.

14,659

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witaj zalozycielu Astralu Shadowski! big_smile  Gdzies juz pisalem nke bede die powtarzac ze mi 2018 bedzie sie kojarzyl z aktywizacja i powrotem do zycia. Nie wiem na ile to kwestia sprzedazy wspolnego domu i przeprowadzki w inne miejsce do ktorej namawiala Ajsii prognozujac dobry rozwoj wypadkow ale TAK  sprawy potoczyly sie w dobrym.kierunku. Jeszcze z filmem "Jestem na tak" mi sie moja postawa obecnie kojarzy - pamietacie? Dretwy gosciu niezadowolony z zycia testuje metode zgadzania sie tam gdzie rozsadek nakazywalby odmowic. Zycie nabiera mu wtedy rozpedu. Jest inaczej - boi sie ale czuje ze zyje.  No moze nie o taki mi az rozped chodzilo zeby sie zlamac na nartach ale i z tego sa pozytywy- jestem szczesliwy mogac obrocic sie z boku na bok bez bolu, schudlem 5kg , przestalem pic kawe ktora byla juz moim nalogiem. ŻYJĘ bedzie dobrze.

14,660 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-12 12:53:24)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Szczerze mówiąc, też sobie pomyślałam o tym naskakiwaniu i czuję  pewien wyrzut sumienia. Bywam narwana i porywcza w swoich wypowiedziach, wiedząc o tym, często staram się łagodzić ton, ale bywało że mnie poniosło -  na tej zasadzie, na której wczoraj mnie koleżanka zapytała czy chcę w dupę, bo zebrało mi się na narzekanie  i gadanie o śmierci.

14,661

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Misinx napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Dopiero po wpisie Symbi zorientowałam się, że Błędu już nie ma sad Usunięcie wątku było wynikiem błędu serwera, nie wiem czy doczytałyście. Ja bardzo żałuję i przyznaję, że decyzja Ram, by zniknąć po cichu jest dla mnie zaskakująca.

Ja nie nie śledziłem tego wątku bardzo dokładnie, ale odnosiłem ostatnio wrażenie, że trochę na Ram naskakiwano ostatnimi czasy. Ale może się mylę.

To prawda, od dłuższego czasu nie mogła napisać nic o swoich negatywnych odczuciach, bo nie dawno jej do nich prawa. Tylko że tak nagle zniknęła...

14,662

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piotrze, to co napisałeś, jest mi bliskie: mam życie niepozbawione trudności, ale czuję że żyję. Cenię to.

Ze szczegółów codzienności znajome sjogrenki stwierdziły, że chyba rozhulała mi się tarczyca, skoro ulegam zmianom nastroju z godziny na godzinę. Wczoraj chciałem z płaczem uciekać z imprezy, ale znajomi mi nie pozwolili. Porwali mnie do tańca i powoli, powoli humor mi się poprawił.
To była taka mała imprezka na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niezbyt udana zresztą bo goście nie dopisali.  Ale przynajmniej dużo miejsca na parkiecie smile

14,663

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Szczerze mówiąc, też sobie pomyślałam o tym naskakiwaniu i czuję  pewien wyrzut sumienia.

I słusznie.

14,664 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-12 12:47:54)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Przemilczeć, Aga, czy się odciąć?
Na forumowe wojny nie mam ochoty, ale mnie z Waszej strony też spotkało parę nieprzyjemności. Też na mnie naskakiwano.
Tylko uważam, że czasem trzeba dać sobie po razie, a potem razem iść na przysłowiową wódkę.

Co do RAM to w pewnym momencie Pogubiłam się czy ona szuka sposobów na swoją samotność czy też  jedynie chce się poskarżyć.  W każdym razie czego jej nie zaproponowano, wszystko było źle.

14,665

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Przemilczeć, Aga, czy się odciąć?
Na forumowe wojny nie mam ochoty, ale mnie z Waszej strony też spotkało parę nieprzyjemności. Też na mnie naskakiwano.
Tylko uważam, że czasem trzeba dać sobie po razie, a potem razem iść na przysłowiową wódkę.

Tak, ale za pewne decyzje, a nie odczucia. Jest pewna różnica miedzy wyrażeniem opinii o posłaniu syna na zbieranie malin, a hejtowaniem kogoś, bo czuje się samotny i nie daje mu satysfakcji 5-minutowa rozmowa z sąsiadką pod blokiem.

14,666

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:

Witaj zalozycielu Astralu Shadowski! big_smile  Gdzies juz pisalem nke bede die powtarzac ze mi 2018 bedzie sie kojarzyl z aktywizacja i powrotem do zycia. Nie wiem na ile to kwestia sprzedazy wspolnego domu i przeprowadzki w inne miejsce do ktorej namawiala Ajsii prognozujac dobry rozwoj wypadkow ale TAK  sprawy potoczyly sie w dobrym.kierunku. Jeszcze z filmem "Jestem na tak" mi sie moja postawa obecnie kojarzy - pamietacie? Dretwy gosciu niezadowolony z zycia testuje metode zgadzania sie tam gdzie rozsadek nakazywalby odmowic. Zycie nabiera mu wtedy rozpedu. Jest inaczej - boi sie ale czuje ze zyje.  No moze nie o taki mi az rozped chodzilo zeby sie zlamac na nartach ale i z tego sa pozytywy- jestem szczesliwy mogac obrocic sie z boku na bok bez bolu, schudlem 5kg , przestalem pic kawe ktora byla juz moim nalogiem. ŻYJĘ bedzie dobrze.

Gratulacje powrotu do żywych smile poważnie się na nartach połamałeś?
Ja W tym sezonie uczyłem się jazdy na desce i dobrze mi idzie  już potrafię zjechać cały stok dla średniozaawansowanych bez gleby smile Chociaż  przerobiłem kilka spektakularnych gleb ale nic mi się nie stało

14,667

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Aga30 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Przemilczeć, Aga, czy się odciąć?
Na forumowe wojny nie mam ochoty, ale mnie z Waszej strony też spotkało parę nieprzyjemności. Też na mnie naskakiwano.
Tylko uważam, że czasem trzeba dać sobie po razie, a potem razem iść na przysłowiową wódkę.

Tak, ale za pewne decyzje, a nie odczucia. Jest pewna różnica miedzy wyrażeniem opinii o posłaniu syna na zbieranie malin, a hejtowaniem kogoś, bo czuje się samotny i nie daje mu satysfakcji 5-minutowa rozmowa z sąsiadką pod blokiem.

nigdy nie zamierzałam hejtować RAM Jeśli tak  to wyglądało to najmocniej przepraszam.  z tego co pisze jest aktywną kobietą codziennie spotyka Sporo ludzi rozmawia wymienia poglądy, myśli, a  zupełnie tego nie docenia.
żadna przyjaźń przecież nie zaczęła się od Wielkiego bum. najpierw są przypadkowe spotkania banalne rozmówki i  tak dalej.  Nie wiem może RAM po prostu ma pecha.  ja nigdy wielką ekstrawertyczką nie byłam, ale prędzej czy później zawsze kogoś do bliższej relacji sobie znalazłam.

14,668 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-12 13:13:33)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

P.S.  W tym, że nawet przelotne spotkania sprawiają mi przyjemność było i jest sporo mojej świadomej intencji.
Szukam najmniejszych powodów do zadowolenia w życiu, choćby totalnych dyrdymałów, bo przekonałam się że to działa...  przynajmniej na mnie wink.  nazywam to przekierowaniem emocjonalnym.

14,669

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry!
Melduję Piotrze, że ja z powrotem wzięłam się za siebie. Tzn. w grudniu odpuściłam regularne posiłki myśląc sobie, że przecież i tak siebie akceptuję, ale od stycznia wróciłam na dobre tory. Co oznacza, że jem zbilansowane posiłki 5 razy na dzień. Poskutkowało to tym, że od 1 stycznia już ubył mi kilogram. Jeszcze cztery kiloski i waga będzie "piórkowa", chociaż teraz też nie narzekam, bo swobodnie wchodzę w rozmiar 36.
Astralu, jak tam remont, mam nadzieję, że się skończył.
Od lutego czekają mnie zmiany w związku z jednym z obsługiwanych przeze mnie klientów, ja stoję przed wyzwaniem, a moje młodsze dziecko się denerwuje, że nie podołam i że mnie z pracy zwolnią. Nic to jednak, nie jestem chirurgiem, nawet jak się pomylę, to mogę naprawić pomyłkę. "Ile razy wolno mi się poprawiać?" to było moje jedno z pierwszych pytań, które zadałam po przyjęciu do obecnej pracy.
Skorzystałam nieco z wyprzedaży, ale w granicach rozsądku. Za to obkupiłam młodsze  i starsze dziecko, chociaż chodzenie zwłaszcza  ze starszym dzieckiem na zakupy ciuchowe to udręka, jest bardzo wybredne przy wyborze ubrań.
Dzisiaj planuję wyskoczenie samej na zupę i sałatkę do Pizza Hut, należy mi się darmowa zupa i tańszy bar za punkty, które cierpliwie zbieramy, bo mają tam ulubione przez dziecko salami do pizzy.
Piegowata, jak każdy masz prawo do wyrażania swojej opinii, ale niepotrzebnie moim zdaniem odczuwasz wyrzuty sumienia za odejście Rampampam. Jest dorosła, doświadczona (jakby się wydawało) przez życie, chciała, to poszła, przecież umowy żadnej z nikim nie zawierała, że ma tu być. Gdyby zawarła tu jakieś wielkie przyjaźnie, to będzie dążyć do podtrzymania ich poza forum. Niewczesny  żal po odejściu użytkownika forum, skoro wcześniej nie było się jego adwokatem. W żaden błąd serwera nie wierzę, tyle jest wątków od początku forum i jakos nigdy żaden nie zginął, wręcz podejmowane są działania, by wszystkie wątki zachować w takiej formie, w jakiej były pisane (mam na myśli krótki czas możliwości edycji posta)
Ja też szukam wszelkich powodów do zadowolenia, kiedy miałam depresję, robiłam to na siłę, a dziś wszystko się do mnie śmieje - a przynajmniej mam takie wrażenie. Oczywiście spotykam się z tzw. problemami dnia codziennego, ale przecież one mnie nie zabiją. Spojrzenie na życie różni się w zależności od tego, na czym skupimy swoją uwagę - na plusach czy minusach życia. A skoro jesteśmy decydentami własnego spojrzenia na życie, to tylko do siebie powinniśmy mieć pretensje za własne odczucia.

14,670 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2019-01-12 15:21:57)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Symbi, Ty żadnych wyrzutów nie odczuwasz?

14,671

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Ja też zauważyłam usunięcie Błędu.
Powiem tak - mam klienta, bardzo zamożny gość, obroty milionowe, żonaty po raz drugi, nieszczęśliwy. Sprawa wrażenie nieprzepracowanej traumy po rozstaniu z pierwszą żoną.
Związek nie gwarantuje szczęścia.
Ja codziennie mam dobry humor, co tu kryć, ja się czuję szczęśliwa w moim życiu i niczego mi nie brak. Wręcz powiedziałabym, że życie stało się prostsze.
Dzisiaj cieszę się z tego, że mam wolny wieczór, a dzieci ogarnęły plastikowe butelki w kuchni... W zasadzie wielokrotnie się zastanawiałam, co bardziej wole -czy piątkowe wieczory przed weekendem, czy sobotnie poranki...

Ja lubię to i to, plus sobotnie wieczory. Niedzielnych wieczorów nie cierpię od czasów szkolnych (ciekawe dlaczego wink ).

Co do zwiazkow, to pewno na początku człowiek nagle stanie się szczęśliwy,  ale za jakiś czas znowu dopadną  go jego wczesniejsze troski, jeśli takowych uprzednio nie przerobil.

Obecnie też mi nawet dobrze, doceniam to co mam. A związki?  Mam jedną sprawę,  która mnie meczy, dopóki sobie z tym nie poradzę,  nie widzę szansy na bycie z kimś.  Ale to sprawa zbyt prywatna i nie chce jej tu roztrzasac. Psycholog już rozkłada ręce. Rozmawiałam o moim problemem  z bliższym osobami,  też nie znalazłam rozwiązania.  Nie wiem, jak podejść do sprawy. Sytuacja dość patowa powiedziałabym.
Kiedyś sądziłam,  że jak to rozwiąże,  to być może kogoś zapoznam i  się uda. Teraz widzę,  że możliwe,  że problem pozostanie już na zawsze i co tu dalej robić?

14,672

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Aga, żadnych. Ja też, tak jak Rampampam, mam prawo do swobodnej wypowiedzi. Chciała, to się wzięła i obraziła, chciała, to sobie cichaczem poszła. Będzie chciała, to wróci.
Rossanko, tak jak napisałaś już wcześniej, mnie jest łatwiej, bo mam dzieci i teraz w bardzo fajnym wieku, mam z  nimi dobry kontakt, jak umieją, tak mi pomagają w domu, a i rozumieją coraz więcej, więc są fajnymi rozmówcami, a i przy okazji czasem zadziwiają wiadomościami. Poza tym ja po swoich doświadczeniach z mężczyznami spojrzałam na nich, na kobiety i na związki, że się tak wyraże, biologicznie. Są pewne mechanizmy biologiczne, ja też w nie wpadłam. Nawet byłam na konsultacji u jednego profesora psychiatrii w Krakowie i on też na długiej wizycie nawiązał do wątków biologicznych. Cała ta chemia miłości, hormony, praca mózgu, ja w to wierzę. Nawet jak Lilka tu pisała, jak bardzo czuje się kochana, ja wierzę, że to dzięki udanemu seksowi i orgazmom. Pięknie to pokazuje film o WIsłockiej "Sztuka kochania".

14,673

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Szczerze Aga to nie rozumiem tego wbijania w poczucie winy bo Ram odeszla z forum. To jest dorosla, rozsadna kobieta a nie 5latka, z ktora nalezy sie obchodzic delikatnie i z pobłazaniem bo jak nie to się obrazi, popłacze i ucieknie do swojego pokoju. Nikt nie odebral jej prawa do smutku czy zali bo nikt nie ma tu takiej wladzy nawet gdyby chcial. Kazdy za to mial prawo skomentowac jak odbiera Ram tak jak robila to i ona. Mysle ze nie Tobie oceniac czy miala wieksze prawo ustawiac Piegowatą w kwestii wychowywania jej syna czy, Piegowata ją w kwestii podejscia do samotnosci. Nikt tu Ram nie zwyzywal, nie obrazal ani nie kazal milczec. Pare osob, w tym ja stwierdzilo jedynie ze Ram uzewnetrznila tu na forum jedynie swoj smutek, rezygnacje i zwatpienie i to sie nie zmienilo przez lata bytnosci tu.
Ja tam zreszta mam nadzieje, ze Ram nie zniknela bo sie obrazila czy poczula nieakceptowana tylko postanowila odciac grubą krechą przeszlosc wraz z jej smutkami  i zaczac w nowym miejscu, nowe zycie z duza doza nadziei i energii. Tego jej bardzo zyczę smile

14,674

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Feniks, a ja odniosłam wrażenie, że Aga żałuje, że nie będzie teraz miała gdzie wspólnie z kimś ponarzekać na tematy brakozwiązkowe. Choć sarkastycznie dodam, że został wątek Milki plus wiele innych, zawsze też można założyć własny.
Oczywiście jest to tylko MÓJ punkt widzenia.

14,675 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-12 22:29:20)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Feniks, a ja odniosłam wrażenie, że Aga żałuje, że nie będzie teraz miała gdzie wspólnie z kimś ponarzekać na tematy brakozwiązkowe. Choć sarkastycznie dodam, że został wątek Milki plus wiele innych, zawsze też można założyć własny.
Oczywiście jest to tylko MÓJ punkt widzenia.

A ja odnoszę wrażenie, że jesteś złośliwa, tylko nie wiem, po co i dlaczego. Tak strasznie Ci przeszkadza, że ktoś myśli i chciałby ułożyć sobie życie inaczej niż Ty?

14,676

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Nie rozumiem Pietruszko. Przecież Ram wiele razy zaznaczała w wypowiedziach, że zamknęła rozdział z mężczyznami. Inna sprawa, że czuła się z tym smutna. A jak wiele osób pisało, żeby to w sobie zmieniła, to trwała uparcie w zamkniętym rozdziale zwiazków z mężczyznami.

14,677

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Nie rozumiem Pietruszko. Przecież Ram wiele razy zaznaczała w wypowiedziach, że zamknęła rozdział z mężczyznami. Inna sprawa, że czuła się z tym smutna. A jak wiele osób pisało, żeby to w sobie zmieniła, to trwała uparcie w zamkniętym rozdziale zwiazków z mężczyznami.

No, ale to jej sprawa i jej życie. Tak się czuła. Wcale nie miała obowiązku przyjmować czyichś dobrych rad, nawet jeśli ktoś naprawdę w dobrej wierze chciał pomóc.  A Ty teraz złośliwie - tak mi się wydaje - czepiasz się Agi, że Jej żal, że nie mogą sobie wspólnie ponarzekać...

14,678

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
santapietruszka napisał/a:
Symbi napisał/a:

Feniks, a ja odniosłam wrażenie, że Aga żałuje, że nie będzie teraz miała gdzie wspólnie z kimś ponarzekać na tematy brakozwiązkowe. Choć sarkastycznie dodam, że został wątek Milki plus wiele innych, zawsze też można założyć własny.
Oczywiście jest to tylko MÓJ punkt widzenia.

A ja odnoszę wrażenie, że jesteś złośliwa, tylko nie wiem, po co i dlaczego. Tak strasznie Ci przeszkadza, że ktoś myśli i chciałby ułożyć sobie życie inaczej niż Ty?

Jak to dlaczego? Bo Symbi jest właśnie taką osobą. Pozornie szczęśliwa,  ale jednak jad jej się czasem ulewa.

14,679

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ooo, Aga, pojechałaś big_smile nie znałam Cię od tej strony big_smile

14,680

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
feniks35 napisał/a:

Szczerze Aga to nie rozumiem tego wbijania w poczucie winy bo Ram odeszla z forum. To jest dorosla, rozsadna kobieta a nie 5latka, z ktora nalezy sie obchodzic delikatnie i z pobłazaniem bo jak nie to się obrazi, popłacze i ucieknie do swojego pokoju. Nikt nie odebral jej prawa do smutku czy zali bo nikt nie ma tu takiej wladzy nawet gdyby chcial. Kazdy za to mial prawo skomentowac jak odbiera Ram tak jak robila to i ona. Mysle ze nie Tobie oceniac czy miala wieksze prawo ustawiac Piegowatą w kwestii wychowywania jej syna czy, Piegowata ją w kwestii podejscia do samotnosci. Nikt tu Ram nie zwyzywal, nie obrazal ani nie kazal milczec.

Być może nikt jej nie obrażał,  ale ewidentnie nie dawano jej prawa do odczuwania tego co czuła. Bo powinna się cieszyć,  że słońce świeci i przecież są inne rodzaje miłości... Dlatego Błąd w myśleniu przestał spełniać swoją wspierającą funkcję. Strach było napisać, że się ma doła  (za wyjątkiem Piegowatej, bo to wina Sjogrena), żeby zaraz nie usłyszeć, że tęsknota za związkiem uwłacza kobiecie. Poza tym ważny jest też sposób wyrażania swoich opinii, niektórym zabrakło klasy bądź zwykłej empatii.

14,681

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Feniks, a ja odniosłam wrażenie, że Aga żałuje, że nie będzie teraz miała gdzie wspólnie z kimś ponarzekać na tematy brakozwiązkowe.

No i co w związku z tym?

14,682 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-13 00:28:38)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Aga30 napisał/a:

Błąd w myśleniu przestał spełniać swoją wspierającą funkcję. Strach było napisać, że się ma doła  (za wyjątkiem Piegowatej, bo to wina Sjogrena)

Tak, dokładnie.

Tak szczerze, to ja się czuję trochę winna, że nie stanęłam w obronie Ram ostatnio. Bo chciałam, ale w moim życiu zdarzyły się inne ważne rzeczy i jakoś ciągle mi to umykało albo odkładałam na później. Nie spodziewałam się, że wątek zniknie. Tak, ja mam wyrzuty sumienia.

14,683 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2019-01-13 00:45:12)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
santapietruszka napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Błąd w myśleniu przestał spełniać swoją wspierającą funkcję. Strach było napisać, że się ma doła  (za wyjątkiem Piegowatej, bo to wina Sjogrena)

Tak, dokładnie.

Tak szczerze, to ja się czuję trochę winna, że nie stanęłam w obronie Ram ostatnio. Bo chciałam, ale w moim życiu zdarzyły się inne ważne rzeczy i jakoś ciągle mi to umykało albo odkładałam na później. Nie spodziewałam się, że wątek zniknie. Tak, ja mam wyrzuty sumienia.

sad Ja wtedy jakoś nie miałam do tego energii sad

14,684 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-13 00:59:06)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Aga, nie pierwszy raz jesteś kąśliwa i złośliwa.
Doła wolno mieć każdemu,  za związkiem też każdemu wolno tęsknić.   Ale jeśli ktoś wyłącznie w tym upatruje szczęścia, to sorry, będę polemizować, mam do tego prawo.  Mimo to przecież nikogo nie nakłaniam do zmiany postępowania.  Ot, wątek był ciekawy, bliski mi z pewnych względów, no to się udzielałam.
Swoją drogą nawet u Ciebie, Aga, zauważyłam pewną ewolucję  w stosunku do życia w samotności,  poszukiwanie sposobów.  RAM natomiast uparcie trzymała się swoich przekonań, miałam wrażenie że ogromnie jej na tym zależy, tylko wcale jej to nie służyło.  Nie ja jedna pokazywałam jej, że można inaczej.

14,685 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-13 01:01:15)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piegowata, może już starczy? Nie musiałaś Ram lubić, nikt  nie kazał. Ale Twój sposób na życie niekoniecznie musi być fajny dla innych, chociaż wiesz, że czasem Cię podawałam komuś za przykład. To nie znaczy, że od razu jesteś gwiazda i zawsze Twój sposób myślenia jest najlepszy dla każdego. Odrobina empatii może, co?

14,686

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Nie było mnie chwilę na forum, ale zniknięcie Ram i jej wątku mnie poruszyło. Już wiem co się stało - nagonka na autorkę "Błędu".

Jeśli dobrze rozumiem, Ram traktowała tamten wątek jako rodzaj upustu trudnych emocji, które nie raz z pewnością pojawiają się w życiu samotnej matki. I ja myślę, że wiele osób się z"narzekaniem" na samotność identyfikowało - wątek był szalenie popularny. Pisanie ma charakter terapeutyczny i moim zdaniem Ram pisała właśnie szczerze o tym, jak gros samotnych osób się czuje, bez farbowania rzeczywistości - co czasami zdarza mi się u niektórych podejrzewać.

Ram, Aga i kilka innych osób miało w "Błędzie" swoje miejsce w sieci i nić porozumienia. Ale są tacy, co najwyraźniej wiedzą "lepiej". Ech.

14,687 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-13 01:21:39)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Matko moja, nigdy nie twierdziłam, że jedynie słuszne myślenie to moje myślenie.  Ale każdy ma prawo do swojego zdania  i ja też.
Nigdy też nie twierdziłam, że  czuję antypatię do Ram.  Doceniałam, że można nią podyskutować i ona się nie obraża, nie strzela fochów,  można ją zwyczajnie przeprosić i i rozmawiać dalej. Ale powiem szczerze, czasami  miałam ochotę zdrowo nią potrząsnąć. Już to dzisiaj napisałam: na tej samej zasadzie, na której mnie wczoraj zapytano, czy chcę dostać w dupę  za głupie gadanie.

14,688

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

bez farbowania rzeczywistości - co czasami zdarza mi się u niektórych podejrzewać.

Tak.

Ale są tacy, co najwyraźniej wiedzą "lepiej". Ech.

Tak. Podejrzewam, że to właśnie specjaliści od farbowania rzeczywistości. Na kimś trzeba upuścić...

14,689

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Aga, nie pierwszy raz jesteś kąśliwa i złośliwa.
Doła wolno mieć każdemu,  za związkiem też każdemu wolno tęsknić.   Ale jeśli ktoś wyłącznie w tym upatruje szczęścia, to sorry, będę polemizować, mam do tego prawo.

Akurat tym razem to nie była złośliwość z mojej strony - stwierdziłam tylko fakt. Średnio co 2 dni piszesz, że masz zniżkę. Czy ktoś Ci kiedys napisał, zebyś się po prostu ogarnęła?
Równie dobrze o Tobie można powiedzieć,  że zadowalasz się namiastką. Może to jest jakiś sposób na poprawę samopoczucia, ale nie każdy ma taką umiejętność. Niektórzy patrzą realnie i nie boją się przyznać, że bycie samemu czegoś nas pozbawia.

14,690

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

Pisanie ma charakter terapeutyczny i moim zdaniem Ram pisała właśnie szczerze o tym, jak gros samotnych osób się czuje, bez farbowania rzeczywistości - co czasami zdarza mi się u niektórych podejrzewać.

Bingo!

Posty [ 14,626 do 14,690 z 15,029 ]

Strony Poprzednia 1 224 225 226 227 228 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024