Ja tam radze pisac i wykorzystac kazda możliwość chocby tylko dlatego zeby nie miec sobie nic do zarzucenia. Piegus -jestes dobra w pisaniu ale pewnie slaba w proszeniu o pomoc wiec spojrz z punktu widzenia urzednika co mogloby go poruszyc w twojej sytuacji ( a jest co wymienic niestety) i zrob plan potem pisz a na koniec daj go komus przeczytac zanim wyslesz o ile sie zdecydujesz.
14,496 2018-09-11 21:09:12
14,497 2018-09-11 21:12:56
Witam ekipe lato się kończy , a ja walcze z podwieszanym sufitem. ale jak to zrobię to robię chwilę oddechu bo całe lato w remoncie. Fajnie było by sie znowy spotkać jak za pierwszym razem co wy na to ?
14,498 2018-09-12 11:51:53 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-09-12 12:00:27)
Nie byłam na pierwszym spotkaniu, ale myślę, że to fajna sprawa. Jednak ja w tej chwili mam tak zwariowany czas, że raczej wyjazdy w grę nie wchodzą.
Mam pytanie z innej beczki: w chwilach podwyższonego stresu niektórzy zalecają zażywanie magnezu. Próbowaliście? Rzeczywiście pomaga?
Piotrze, co do Twojej rady, to pewnie masz rację, ale sama nie wiem.... Są ludzie w cięższych sytuacjach.
14,499 2018-09-12 12:51:29
Piotrze, co do Twojej rady, to pewnie masz rację, ale sama nie wiem.... Są ludzie w cięższych sytuacjach.
Piegus jeśli myślisz że tam na górze ktoś sprawiedliwie rozdaje pieniądze tym co potrzebują albo że wskutek tego że ty dostajesz ktoś nie dostanie to się niestety grubo mylisz. Fakt jest taki że z powodu totalnego bajzlu gros kasy się zwyczajnie marnuje bezsensownie a reszta jest rozdawana na chybił trafił. Patrz na to tak - Im więcej trafi do Ciebie tym mniej się zmarnuje
14,500 2018-09-12 13:49:58
Dzień doberek
Starym dobrym zwyczajem , zapodaję kawę poobiednią
Piegusku , nie wiem czy magnez działa na stres ??? ja zażywam profilaktycznie codziennie,na pewno nie zaszkodzi
Ja mam ,,Maglek B6 '' to jest lek nie suplement diety , kiedyś lekarz rodzinny mi polecił, bo zdarzały mi się skurcze łydek w nocy, od tamtej pory zażywam regularnie i skurcze już się nie pojawiają ten magnez jest bez recepty, polecam
Też myślę , ze warto spróbować z tą rentą , ona jest dla Twojego syna , wiec powinnaś zawalczyć...
A co do spotkania jestem za, będę w Wawie w dniach 5,6 ,7 listopada , ktoś chętny ??
Ps już się powoli,, zadomawiam'' w nowym miejscu , wszystko na razie jest ok, oby tak dalej
Pozdrawiam i miłego dnia wszystkim życzę
14,501 2018-09-12 15:45:30 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-09-12 15:46:52)
Aliko, piękne stare deski i zastawa w stylu retro.
Do listopada mam nadzieję ogarnąć się nieco. Spotkanie mogłoby być ciekawą przygodą.
Co do walki o rentę, przyznam, że mam opory. Pracuję, zarabiam nieco powyżej minimum i nawet mieszkanie będę spłacać - są biedniejsi ode mnie. Boję się też, że zainteresują się różne urzędy, skąd wzięłam na mieszkanie itd.
Przyszło mi do głowy udać się do punktu darmowych porad prawnych.
14,502 2018-09-12 20:35:06 Ostatnio edytowany przez Symbi (2018-09-12 21:00:14)
Dobry wieczór! Właśnie nakarmiłam rodzinę.
Piegowata, głowa do góry, zajmij się spokojnie przeprowadzką, a los tego, czy się dana instytucja zainteresuje źródłem dochodów, na razie zostaw. W końcu jakieś dochody wykazujesz od ponad 20 lat, a są tacy co mają straty, a kupują jachty i miliony warte rezydencje. Ci niech się martwią. Jakkolwiek takie dane są analizowane, to jednak dostałaś kredyt, a to oznacza, że jakieś nadwyżki z lat poprzednich potencjalnie mogły ci zostawać, skoro bank uważa, że teraz poradzisz sobie sama z dodatkowym obciążeniem. Poza tym rozważ na spokojnie po przeprowadzce to co skonsultowałyśmy przez fb. Ja od rozwodu mam taką domową księgę wydatków, mam tam kilka rubryk (jedzenie, media, ubrania, inne) i zapisuję sobie z dokładnością do złotówki wydatki. Po kilkunastu latach prowadzenia tej ewidencji wiem, w jakich miesiącach na co mogę sobie pozwolić albo odłożyć. Nie dziwię się teraz, jak jest koniec miesiąca, a kochane pieniążki jakoś "cudownie " się rozeszły, albo też na odwrót, są miesiące po prostu tańsze.
O rentę specjalną w sumie moim skromnym zdaniem mogłabyś spróbować napisać, jesteś inteligentna, mogłabyś się podeprzeć argumentem, że ojciec dziecka próbował pracować i robił to przez półtora roku, mimo strasznych problemów ze zdrowiem. Pracował, ile miał sił, dopóki stan zdrowia go nie pokonał. Porozmawiaj z byłą teściową, może udostępniłaby ci dokumentację medyczną syna, jeśli coś ma, mogłabyś do wniosku dołączyć kserokopie jako dowody swoich słów. Szanse pewnie są minimalne, ale dopóki nie spróbujesz, to się nie dowiesz.
Ja pisałam pewnej pani ostatnio prośbę do TBS o zmniejszenie czynszu, jak mi mówiła swoje losy, to włosy na głowie stawały, nie wiem, czy się uda, ale trzeba spróbować, w końcu te podania czytają ludzie, a nie automaty i to ludzie podejmują losowe decyzje.
14,503 2018-09-12 22:50:33 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-09-12 22:51:15)
Oprócz magnezów i innych suplementów na co dzień polecam poniższą kurację Należy skakać, klaskać i stosować na co dzień zalecenia zespołu
Pomaga!
14,504 2018-09-13 09:07:56
Zapodałam sobie z rana ten "Łan"
Muza nie moja, ale poziom energii chwalebny
Ruszam do boju
Miłego!!!
14,505 2018-09-15 09:44:21
Hej, hej!
Mam klucze do swojej nowej chałupy!!!
14,506 2018-09-15 11:12:05
Hej, hej!
Mam klucze do swojej nowej chałupy!!!
Gratulacje na pewno będzie Ci się fajnie mieszkało, kiedy przeprowadzka ??
Dzień dobry
14,507 2018-09-15 13:34:44
Przeprowadzkę chciałabym sfinalizować do końca tego tygodnia. Na spokojnie.
14,508 2018-09-16 20:03:26
gratulacje własnego mieszkania
14,509 2018-09-16 20:22:11
Dzięki za gratulacje, choć bardziej się należą mojej mamie. Gdyby nie jej wsparcie mogłabym sobie marzyć przez resztę życia
Cieszę się, oczywiście bardzo.
14,510 2018-09-16 21:33:26
Piegowata cieszę się z Tobą. Gratulację swojego gniazdka.
Wszystkiego naj na poczatku nowego etapu w życiu.
14,511 2018-09-17 20:01:24 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-09-17 20:05:55)
Nino, dziękuję z całego serca.
Dziko się cieszę nie tylko na myśl o mieszkaniu, ale i o przyzwoitej kuchence z piekarnkiem. Wreszcie upiekę chleb jak się patrzy!
Z pieczenia razowego chleba na osobiście wyhodowanym zakwasie słynęłam wśród znajomych, ale w kuchence pozbawionej termoobiegu i termometru było to nie lada wyzwanie. Zawsze wychodził zbyt twardy z wierzchu, aż w końcu dałam sobie z pieczeniem spokój.
W nowym miejscu pewne wątpliwości mam co do sąsiadów (syn stwierdził, że to chyba "patola"), ale okaże się z czasem. Pozory wszak mylą.
Nino, a co słychać w Twoim małżeństwie?
14,512 2018-09-17 20:10:38
Dzięki za gratulacje, choć bardziej się należą mojej mamie. Gdyby nie jej wsparcie mogłabym sobie marzyć przez resztę życia :)
Cieszę się, oczywiście bardzo.
Piegowata:) Cieszę się razem z tobą, bo jestes niesamowita i takie tam..
Ale mi brakuje ciebie na forum!!!!
Wzywam cię do powinności, jakiej się oddałaś i z jaką nieźle ci szło:) Nie zapominaj, że oprócz ciebie są jeszcze ludzie :)
Howgh!:)
14,513 2018-09-17 20:17:00
O, kurde, jakiej powinności?
Ech, mnie za niektóre posty na forum wstyd, bo trochę za mocno się poddawałam różnym emocjom. Od pewnego czasu jednak się pilnuję, żeby nie przesadzać.
14,514 2018-09-17 20:21:51
O, kurde, jakiej powinności?
Ech, mnie za niektóre posty na forum wstyd, bo trochę za mocno się poddawałam różnym emocjom. Od pewnego czasu jednak się pilnuję, żeby nie przesadzać.
No to przesadzilaś w drugą stronę
Chcesz o tym pogadać? Jeśli chodzi o emocje.. To mnie tez jest czasami głupio, ale nigdy nie wstyd! W końcu to jest forum!! Mamy "wypośrodkować" ..
No to kiedy Rudzielcu mój złoty?....................
14,515 2018-09-17 20:44:02
No, ale o powinności nadal nic mi nie powiedziałaś, a ja w głowę zachodzę
Kwiatuszku
14,516 2018-09-17 20:46:29
No, ale o powinności nadal nic mi nie powiedziałaś, a ja w głowę zachodzę
Kwiatuszku
Ha! Bo to jest tajemnica! Rudzelcu:)
14,517 2018-09-17 20:53:20
O, masz!
14,518 2018-09-17 21:27:06 Ostatnio edytowany przez nina_malina (2018-09-17 22:15:46)
Piegowata jak będziesz mieć chwilę to zapisano proszę przepis na chlebuś, chętnie wzięłabym się za takie cudo.
Pytasz co u nas?
U nas od czerwca jakby spokojniej, mąż nie focha się tak często jak z wiosny.
Mamy jeszcze co robic, trzeba nam nauczyć się rozmawiać o wszystkim. Na chwilę obecną mąż nie rozumie że mam dni ( przed okresem) kiedy łatwo się wkurzam.
Pozdrawiam.
14,519 2018-09-17 21:46:40 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-09-17 21:55:06)
Bardzo się cieszę, że coś drgnęło w Waszej relacji.
Kurczę, ja to przez okrągły rok jestem przed okresem Mam skłonności do zmian nastroju. Po części z charakteru, po części z powodów zdrowotnych. Obrywa się teraz mojej biednej Mamie, bo napięcie w związku z nowym mieszkaniem i natłokiem spraw do załatwienia jest duże. A Mama też nerwus.
Żeby nie zwariować i nie zamęczyć otoczenia, musiałam nauczyć się sobie z tym radzić, ale czasami bywa naprawdę trudno.
14,520 2018-09-17 21:56:43 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-09-17 21:57:35)
A jeśli o chleb chodzi, bardzo polecam blog: "Kulinarne szaleństwa Margarytki", z którego czerpię garściami.
Żurek z własnego zakwasu też zdecydowanie jest najlepszy z żurków
14,521 2018-09-17 22:17:42
Dzięki za namiary na bloga.
Ty pieczesz w piekarniku takim elektrycznym?
Ja mam możliwość piec chlebuś w piecu kaflowym.
14,522 2018-09-17 23:04:31 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-09-17 23:06:01)
Piekłam w piekarnikach starej PRL-owskiej daty, na gaz bo takowe miałam w wynajętych mieszkaniach.
Z pieca chleb wychodzi najlepszy, a w tych piekarnikach musiałam mocno kombinować, żeby zadbać o właściwą temperaturę i wilgoć, np wstawiałam obok blaszki z chlebem garnuszek napełniony wodą albo po upieczeniu zawijałam chleb w wilgotną ścierkę, żeby zmiękła zbyt wypieczona skórka. Często chleb wychodził zbyt twardy z wierzchu, a lekko niedopieczony wewnątrz. Teraz sobie wszystko poustawiam jak należy.
Będę miała piekarnik elektryczny. Dotychczasowa właścicielka zabrała swój piekarnik i płytę kuchenną, więc zakup nowego sprzętu był koniecznością.
14,523 2018-10-20 10:40:15
Dzień dobry koleżanki i koledzy!
Zapraszam na spotkanie przy sobotniej kawie.
Co u Was słychać?
Czy pójdziecie jutro głosować? Ja pójdę, ale to będzie dla mnie trudny wybór.
14,524 2018-10-21 14:07:20
Hej!
Ja już po obiedzie, po kawie i deserze i po głosowaniu. Nie było wcale tak źle. Nic więcej nie piszę bo ...cisza, ale jak zawsze będę śledzić wieczór wyborczy, choć tym razem już bez wielkich emocji.
Coś na rozruch:
14,525 2018-10-25 20:08:31
Witaj Lilko po przerwie!
U mnie wszystko dobrze, dzieci rosną, są coraz samodzielniejsze i zadziwiają inteligencją, którą ponoć dziedziczy się po matce Codziennie rano piję sobie kawkę, najpierw na jedną nóżkę, potem na drugą i codziennie cieszę się ze swojego życia, które jest poukładane, spokojne, zdrowe i szczęśliwe.
Potem piję sobie następne kawki. Zaglądam na forum, ale nie czytam za wiele, ani za dużo sie nie wypowiadam, bo nie chce mi się walczyć o dobre życie innych. Żeby żyć w zgodzie z sobą, trzeba po prostu do tego dojrzeć.
14,526 2018-10-26 14:45:13 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-10-26 14:47:12)
Witaj Symbi,
fajnie znów poczytać, że u Ciebie spokój i harmonia. Tęskniłam za Wami i za tym miejscem. Choć może to wydawać się dziwne często myślę o każdym z Was. Ciebie wyobrażam sobie właśnie o poranku, na werandzie z kawą, podczas gdy w kuchni parkocze niedzielny rosół.
(...) dzieci rosną, są coraz samodzielniejsze i zadziwiają inteligencją, którą ponoć dziedziczy się po matce
Ma się rozumieć, że tak.
Ja przez ten czas kiedy nie pisałam miałam okazję wyciszyć się wewnętrznie, rozmyślałam m. in. o tym jak wielkim skarbem jest rodzina, przyszło mi takie porównanie, że jest jak drogocenna perła w dłoniach. A dzieci są jej sercem. Ja się staram wywiązywać z roli matki jak najlepiej umiem, a czas pokaże czy mi się to udało.
To wyciszenie było dla mnie okazją do rozwoju duchowego. Ta droga daje mi wiele radości. Lubię dowiadywać się i doświadczać.
Ostatnio jednak spadło na mnie tak wiele pracy, że czuję się wykończona psychicznie i fizycznie. Przeorganizowałam swoje życie zawodowe w nadziei, że będę mieć mniej obowiązków zawodowych, a wyszło inaczej. I teraz kosztem pracy zaniedbuję zdrowie, rodzinę i dom, bo nie daję rady tego wszystkiego ogarnąć.
Zauważyłam, że gdy mam spokój w pracy to lepiej się czuję i inne obowiązki robię z przyjemnością, mam czas odpocząć i jestem lepsza dla domowników.
Teraz główkuję jak sobie poradzić z tym nawałem pracy. Znów potrzebuję odskoczni, jakiegoś zapomnienia.
Żeby żyć w zgodzie z sobą, trzeba po prostu do tego dojrzeć.
Rzeczywiście tak jest, że zmieniamy się, rozwijamy i dojrzewamy. Stopniowo zaczynamy rozumieć to co kiedyś było dla nas zagadką. Właśnie minęło 3 lata jak jestem na forum i doszłam do wniosku, że jestem dzięki temu o wiele bogatsza w doświadczenie i rozumienie relacji między ludzkich, co nie znaczy wiem już wystarczająco dużo. W końcu człowiek uczy się przez całe życie. A przynajmniej powinien.
14,527 2018-10-27 13:35:51
Witam się i ja
Padnięta jestem , odzwyczaiłam się od chodzenia po sklepach
Zapodaję kawę popołudniową
Miłego dnia wszystkim od A-Z życzę
14,528 2018-10-27 20:10:24
Witaj Aliko!
Jak minęła podróż?
Na popołudniową kawę dziś nie miałam czasu, ale za to przed chwilą zrobiłam sobie kawowy peeling. A co do zakupów, to jak mówiłam nie cierpię, ale wczoraj dałam się namówić mężowi, bo mieliśmy 2 godziny do zagospodarowania. Kupiłam dwie sukienki, dwie spódnice i dwie bluzki z jesiennej kolekcji. Jestem zadowolona z nowych nabytków. Jeszcze szpileczki w kolorze śliwki by mi się przydały no i jakaś torebka. Nowe ciuszki zmotywowały mnie do zadbania o figurę, tak więc dziś rozpoczęłam codzienne ćwiczenia. Pogoda już nie sprzyja jeździe rowerem, więc pozostaje tylko spacer w ładne dni jak znajdę czas i gimnastyka.
Tak ćwiczę.
14,529 2018-10-28 10:16:08
Dzień doberek niedzielnie
Wczoraj byłam nie do zycia , chyba jakieś grypsko mnie brało, popołudnie przeleżałam w łóżku
Dzisiaj juz jest ok...
Lili podróż szybko minęła bez niespodzianek
Powodzenia w ćwiczeniach !!!
Miłego dnia wszystkim życzę
14,530 2018-10-28 16:13:32 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-10-28 16:20:40)
Witajcie serdecznie
Za oknem zimno i ponuro, a ja sobie siedzę w ciepłym domku w kuchni, a z pokoju dobiegają mnie głosy syna i siostrzeńca, którzy z zapałem dłubią coś w komputerze. jesteśmy po dobrym obiedzie: udkach z kurczaka w zaimprowizowanym marchewkowo-cebulowym sosie i z ziemniakami oraz surówce z rzodkiewki i zielonej sałaty. Z resztek ziemniaków na jutro zrobię kopytka, będzie więc obiad zaplatany, jak mawia Santapietruszka.
Nic mi więcej do szczęścia nie trzeba
Życzę Wam zadowolenia, relaksu i spokoju. :-) :-) :-)
14,531 2018-10-28 18:17:31
Witajcie dziewczęta
Dziękuję Aliko za wsparcie w ćwiczeniach, jak na razie wykonuję je z przyjemnością, ale na rezultaty trzeba będzie jeszcze poczekać. Mam w planie zrzucić parę kilogramów do świąt.
Piegusku Twój dzisiejszy obiad brzmi smakowicie i zdrowo. A kopytka uwielbiam.
Ja dziś się w końcu wyspałam, odpoczęłam sobie, teraz oglądam The Voice of Poland. Lubię ten program.
Życzę przytulnego wieczora i zostawiam coś na rozgrzewkę.
14,532 2018-10-30 15:07:56 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-10-30 15:08:33)
Witajcie Kochani!
U mnie dziś ciepło, słonecznie i pięknie. Trochę tak dziwnie, bo pojutrze Wszystkich Świętych, dawniej bywało śnieżnie i mroźno w tym okresie. My zawsze w te święta jesteśmy na miejscu, a groby zmarłych z rodziny męża odwiedzamy na Boże Narodzenie. Wtedy idziemy razem z dziećmi, zapalamy znicze i modlimy się.
A Wy jak spędzicie ten czas?
Piękna muzyka i słowa w nowej odsłonie.
14,533 2018-10-31 10:16:05
Witam wszystkich cieplutko.
Dziś piękna pogoda u mnie, można śmiało wyjść bez kurtki, wystarczy swetr czy żakiet. Tak jak wyżej piszecie pogoda nas myli i wogole nie kojarzy się z jutrzejszym świętem.
My swoich bliskich, dziadków, cookies id mamy blisko bo maksymalnie do 20 km. Ale za to mam ( z mojej strony) dużo grobów, mam pradziadków, rodzenstw babc. Nawet nie wiem czy wszystkie groby odwiedzimy i pomodlimy sie. Tak wewnętrznie czuję że wolałabym to to rolozyc na kilka dni i na spokojnie, bez pośpiechu pomodlić się. Mąż jeszcze jutro idzie do pracy takze wieczorem już trzeba być w domu.
Lilka ja też chciałabym coś z siebie zgubić tylko jakiś mi to nie wychodzi. Mnie gubia słodycze i podjadanie miedzy posiłkami oraz to, że nie ćwiczę. Nie umie się zabrać za systematyczne ćwiczenie w domu.
Jak Ty to to robisz? Z jakiej cyfry startujesz? Ja mam 6 na przodzie a marzę o 5.
Pozdrawiam wszystkich.
14,534 2018-10-31 17:37:29
Witaj Nino,
ja myślę, że to dobry pomysł rozłożyć odwiedziny na cmentarzach na Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Więcej spokoju, więcej czasu na modlitwę. Według mojej wiedzy właśnie w Zaduszki modlitwa za zmarłych ma szczególną moc.
U mnie dziś tak ciepło, że odbyłam przejażdżkę na rowerze. Jeśli chodzi o odchudzanie to moje sposoby są następujące:
- na pierwszym miejscu dużo ruchu, a więc minimum pół godziny codziennie do wyboru: rower, gimnastyka, spacer, zumba, orbitrek
- na drugim miejscu - pilnować spożycia wody, gdy czuję że coś bym zjadła, najpierw wypijam szklankę wody, to wydaje się śmieszne, ale jest bardzo ważne
- po trzecie zakaz wstępu do kuchni po 20.00
- oczywiście nie piję słodkich napoi, a kawę i herbatę słodzę bardzo mało
- słodycze lubię i jem, ale staram się nie przesadzać
- i jeszcze taka drobnostka, ja lubię jabłka, ale nie jem ich między posiłkami bo od razu robię się głodna.
Ja ogólnie to lubię ćwiczyć, często wykorzystuję czas podczas oglądania Faktów, albo programów politycznych. Uważam, że to daje wiele korzyści, jest dobre dla kręgosłupa, człowiek jest bardziej gibki, sprawny, ładnie się porusza i mięśnie są lepiej ukształtowane.
Mam już malutki sukcesik - 1 kg w 1 tydzień. Ja jestem nastawiona na metodę małych kroków, a więc do świąt zdążę.
Ninko, ja na piątkę z przodu się nie piszę, mnie jest ładnie z krągłościami z przodu i z tyłu.
Zastanawiałam się dlaczego chcę dobrze wyglądać i wyszło mi, że chcę się podobać sobie i innym, chcę czuć się piękna, wtedy dobrze się czuję i w kontaktach z ludźmi jakoś lepiej mi idzie. W końcu to moje ostatnie 10 min. i zamierzam dobrze je wykorzystać.
Pozdrawiam
14,535 2018-11-03 08:09:47
Hejka Lilka.
Podziwiam Twoje kompleksowe podejście do zadania z odchudzania. Jesteś super.
Ja jestem niska i ta 5 jest w moim wzroście dominującą i dobrze by współgrała z wagą. Ale ja nie umiem tak jak Ty za to zadanie sue zabrać. Mnie gubi podjadanie miedzy posiłkami, słodycze i nie picie wody, brak ćwiczeń. Muszę się ogarnąć.
Jak Twoja córcia? Do której kl teraz chodzi?
My przeżywamy przeskok z 3 na 4 kl. Pierwsze nasze wyzwanie to będzie nauczyć córkę uczyć się.
Pozdrawiam i słonecznej soboty .
14,536 2018-11-03 21:04:56
A propos odchudzania zapisałem się w celach towarzyskich na 2 tygodnie diety. Znaczy towarzysze małżonce. Do końca nie wiem co to za dieta, ponoć taka, gdzie się spożywa 600 kalorii dziennie. Minął tydzień i muszę podtrzymywać na duchu towarzyszkę w udręczaniu się, bo zaczyna pękać Mnie tam ta skromna ilość pożywienia nawet jakoś specjalnie nie wadzi. Bardziej irytuje zakaz podjadania między posiłkami ale irytuje głównie psychicznie, znaczy fakt zakazu. Świąteczna wizyta u rodziny, gdzie stoły uginały się od jedzenia bez sensacji. Trudno, zje się te smakołyki innym razem. Ha, ha jakby ktoś potrzebował towarzysza do diety, to jestem w tym dobry.
14,537 2018-11-03 21:14:38
Hejka
Dziękuję Nino. Sobota była udana, pracowita. Zrobiłam na obiad cannelloni z mięsem mielonym, a na deser makowiec na kruchym cieście z polewą czekoladową.
Rzeczywiście Ninko często podchodzę do wielu spraw zadaniowo i nawet to się sprawdza. Jednak są problemy, które dla innych są proste dla rozwiązania, a dla mnie z kolei trudne. Czasem myślę, że w wirtualnym świecie łatwiej dbać o relacje, a w rzeczywistości jest to trudniejsze.
A w ogóle to wszystkie tu nieźle dajemy sobie radę i jesteśmy super babeczki. O takie właśnie
Moja córcia jest w 5 klasie. W tym roku jak do tej pory wszystko OK. Córka łatwo się uczy, ale muszę jeszcze pilnować, żeby nie zaniedbywała obowiązków. W 4 klasie było trochę problemów. Martwiłam się, że tyle zagrożeń w tej szkole, że nie dam rady ochronić jej przed przykrymi rzeczami. W końcu musiałam się z tym pogodzić, ale to było dla mnie trudne. Zrozumiałam, że musi sama nauczyć się jak sobie radzić w trudnych sytuacjach, bo takie właśnie jest życie.
To świetny pomysł, aby nauczyć dziecko uczenia się.
Nino, a jak Wasze relacje z mężem?
14,538 2018-11-03 21:26:49
Hej Snake,
600 kalorii dziennie! O to nie dla mnie. Nikt by ze mną nie wytrzymał. A ja nie wytrzymałabym głodu. Muszę mieć stały dostęp do pożywienia.
Przekaż, żonie że ma moje wsparcie, podejrzewam, że tu w grę wchodzi jedynie parę deko w dół.
Wg mojej wiedzy diety na dłuższą metę nie sprawdzają się, zwłaszcza te poniżej 1000 kcal. W ogóle trzeba być bardzo ostrożnym przy dietach. Najlepiej sprawdza się ruch.
A co tam, Tobie Snake, mogę powiedzieć coś pól żartem pół serio. A więc, ja miałam idealną, wymarzoną linię, kiedy sex był 2 x dziennie. Oto najlepsza dieta.
14,539 2018-11-03 22:30:50
A co tam, Tobie Snake, mogę powiedzieć coś pól żartem pół serio. A więc, ja miałam idealną, wymarzoną linię, kiedy sex był 2 x dziennie. Oto najlepsza dieta.
Staram się ile mogę ale w moim wieku...
14,540 2018-11-04 19:14:09
Lilka chciałabym do ćwiczeń mieć Twój zapał i podejście. A ja tak nie umiem się za to zabrać. Wrrr aż sama na siebie się wkurzam. Ja wolę wysiłek fizyczny przy pracy lub szybki, marsz, jazdę na rowerze, a nie na dywanie dyndanie.
Co do atmosfery w domu, do zachowania męże to aż boje się pisać by po tym jak go pochwałę nie odmieniło się z powrotem na gorzej . Od lipca gdzieś jest lepiej, spokojniej, normalniej. Nie ma obrażania się o byle co, milczenia. Narazie mąż ma leki, widzę poprawę. Tylko boje się co będzie gdy lekarz uzna, że leki możne odłożyć.
Lilka a znasz może dobre strony czy platformy z materiałami, ćwiczeniami dla kl 4, zwłaszcza z j.angielskiego, polskiego?
14,541 2018-11-05 15:42:19
Witam złotojesiennie.
Ninko ja wprowadzałam po jednym elemencie np. codziennie ruch, obojętnie jaka forma, to co lubisz, dziś masz czas na to, jutro ochotę na coś innego. Ja np. dziś pojadę na rowerze, bo jest pięknie. Jak już to sobie zorganizujesz to wprowadzasz drugi element np. pijesz wodę, rano przed śniadaniem szklanka, potem między posiłkami postarasz się jeszcze o co najmniej 2. Stopniowo na miejsce innych napoi wprowadzasz wodę. Ja zostawiłam tylko po 1 filiżance herbaty, kawy i czasami kompot do obiadu, soki okazyjnie, reszta to woda. Najlepiej kupować szklane butelki i wymieniać w kanistrach, lepiej unikać plastiku.
Cieszę się, że w relacji z mężem jest poprawa. Oby tak dalej, wiadomo że to wymaga wysiłku od każdej ze stron, ale myślę, że warto.
Jeśli chodzi o szkołę to my nie korzystamy z innych form, tylko takich jak wymaga szkoła. U nas nauczanie jest na bardzo wysokim poziomie. Polonistka uczy wspaniale, zarówno literatury jak i gramatyki, widać w jej warsztacie starą, dobrą szkołę. Wypracowań i różnych ćwiczeń jest aż nadmiar, bardzo stara się przygotować dobrze dzieci do egzaminu, a wymagania co i rusz się zmieniają, powiedziała, że dla naszego rocznika akurat wzrosły.
Z angielskim też nie mamy problemu, bo córka uczy się dodatkowo w prywatnej szkole, w małych grupach po 5-6 osób, już od kilku lat, tak że z programem jest do przodu w stosunku do tego co ma w szkole. Te przedmioty akurat idą jej dobrze.
A tę piosenkę wstawiam na prośbę mojej córki, uczy się jej aktualnie. Pozdrowienia dla całej Ekipy.
14,542 2018-11-05 19:53:23
Hej, hej!
Ja permanentnie jestem na diecie, jest to sposób na życie. Dzięki temu bardziej uważam na to, co pakuję do ust, jakkolwiek czasem pozwalam sobie na grzeszki, ale z reguły w ramach bilansu kalorycznego. Ponadto dzięki temu pilnuję regularności posiłków. Z wodą nie mam najmniejszych problemów, czy to latem, czy zimą. Piję dużo, w zasadzie non stop mam coś do picia. Jak to się zaznacza, 70% robi odpowiednia dieta, reszta to ćwiczenia.
Pierwsze dni listopada były piękne, choć bardzo spokojne i pełne zadumy, powspominałam wszystkich moich byłych partnerów i posiedziałam przy świecach. Cieszę się, że dane mi było doświadczyć 'miłości', czy też raczej jak ja uważam, pożądania. Jakiś czas temu spotkałam jednego z nich w markecie, jechał za mną przez pół miasta i gonił między półkami, był ciekawy, czy poukładałam sobie życie, więc odpowiedziałam, że moje życie jest teraz poukładane jak nigdy dotąd. Odezwał się też do mnie inny stary znajomy, niestety posadził mi takie teksty, że utwierdziłam się tylko w mojej opinii o niektórych mężczyznach. Czasem wracam z nostalgią do lat pierwszej młodości, kiedy jeszcze naiwnie wierzyłam w swoje ideały i te wszystkie baśnie, bajki, bajeczki. Zastanawiam się, czy gdybym wtedy miała obecną wiedzę, czy moje wybory byłyby inne?
Mam jeszcze tej jesieni cebulki tulipanów i szachownic do posadzenia, listopad to ostatni dzwonek na te nasadzenia, z tego co wiem. Trzeba by jeszcze uprzątnąć liście z trawnika, ale jakoś mi do tego niespieszno, bo lubię widok złotego dywanu pod drzewami.
14,543 2018-11-05 20:25:52 Ostatnio edytowany przez nina_malina (2018-11-05 20:28:34)
Witam
Ale piękny dzień był dziś na południu naszej Ojczyzny. Cudna pogoda.
Symbi pod względem odżywiania jesteś super zdyscyplinowana. Nie ukrywam, że zazdroszczę Ci takiego podejścia do jedzenia. Ja nie jem fast food, nie pije napojów gazowanych i kolorowych. Mnie gubi podjadanie miedzy posiłkami i słodycze, które (oj wstydzę się tego) podbiore swoim córom. Nie jest tego dużo, ale gdy na się tendencje do odkładania dodatkowych kg , to na rezultaty długo czekać nie muszę.
Myślę, że gdybyś za lat młodości posiadała tę wiedzę i doświadczenie z teraźniejszości to Twoje wybory i decyzje były by inne. Ale dobrze jest jak jest, co?
Jeśli tylko posiadasz cebulki takich piękności to warto posadzić, a na wiosnę będziesz mieć czym oko cieszyć.
Ja we wrześniu sądziłam czosnek zimowy i wariat już wypuścił zielone listki. Polrostu za ciepło jak na tę porę roku.
Lilka piosenka ładna, spokojna, w sam raz by przystopować.
Dziękuję za podpowiedzi i pewno podkradę i wdroże trochę w swoje życie
Oj to u nas odwrotnie do Was pod względem edukacji. J. angielski jest nie zadawalający ( klasa nie jest duża, taka w sam raz 15 osób) a dzieci wogole nie uczą się czytać a ci za tym idzie mówić. Chce douczać córkę w domu, ale sama miałam nie dużo tego przedmiotu w szkole ( więcej uczyłam się rosyjskiego). Na języku polskim też nie na rewelacji, o historię też nam obawy. Oj ta nasza szkoła to dużo można by pisać. Ale szkoda zaśmiecać tutaj wątek.
14,544 2018-11-05 20:44:43
Nino, ja pozwalam sobie na wszystko co lubię, tylko pilnuję ilości i kalorii oraz makroelementów. Jeśli mam ochotę na pizzę, to jem kawalek, jeśli na żelki to nie zjadam całej paczki, a kilka.
Co do życia - uwielbiam swoje życie i nie zamieniłabym się z nikim, po pierwsze, drugie i setne najbardziej cenię sobie swobodę decydowania w różnych kwestiach, uwielbiam spędzać czas ze sobą, kocham swoje towarzystwo, nie nudzę się w nim, poza tym często myślę, że ja już po prostu nie nadaję się do życia w parze, musiałabym się zakochać do utraty zmysłów, a to mi raczej nie "grozi". Oczywiście nie było tak zawsze, przeszłam cały cykl żałoby po związku, teraz po tym zostało tylko zrozumienie dla innych, którzy przez to przechodzą.
14,545 2018-11-06 17:57:51
Witajcie późnym jesiennym popołudniem!
Zaciekawiły mnie te szachownice. Na kwiatach znam się słabo, więc sobie wygooglowałam. Są różne odmiany, a te na zdjęciu rzeczywiście mają szachownicę na płatkach.
Symbi wygląda na to, że masz poukładane życie, ład i spokój. U mnie to tak nie wygląda. Ja owszem umiem skupić się na danym zadaniu i wtedy jest to zrobione na 100%, ale w tym czasie niektóre inne rzeczy są nieogarnięte.
Ładnie napisałaś o swoich byłych. Nawet o ex mężu, choć tak bardzo Cię zranił. A jednak udało Ci się stworzyć bezpieczny i pogodny dom dla siebie i dzieci.
Ja nie mam żadnych ex-ów i uważam, że jest to dla mnie dobre, dla mojej wewnętrznej stabilizacji.
Lilka piosenka ładna, spokojna, w sam raz by przystopować.
Dziękuję za podpowiedzi i pewno podkradę i wdroże trochę w swoje życie
Proszę bardzo. Małymi kroczkami i do przodu!
Ninko, jak mój mąż kupi za dużo słodyczy to ja chowam w różnych dziwnych miejscach, a potem zapominam. Jak jestem na głodzie to zaczynają się poszukiwania. U mnie dzień bez słodyczy to dzień stracony. Ale po 20.00 nie jem wcale i już moi mili 2 kg w dól poszło.
Co do piosenki, to córka przetłumaczyła sobie i zapytała o Piotrusia Pana. I wiecie co ja nie znam tej bajki. Jakoś mi umknęła. Nie czytałam i nie widziałam ekranizacji. Ogólnie to lubimy razem oglądać bajki, ostatnio byliśmy razem na "Dziadku do orzechów". Córce bardzo się podobał ten film, ale jak dla mnie to trochę mało rozwinięta fabuła.
W szkole mojej córki wszystkie przedmioty są nauczane bardzo dobrze, aż do przesady niektóre. Bardzo wszystkim nauczycielom zależy na wynikach i wyciskają z tych dzieci siódme poty, co moim zdaniem nie jest też aż takie dobre. Natomiast strona wychowawcza nieco kuleje, ale to już inna historia.
14,546 2018-11-06 19:21:46 Ostatnio edytowany przez nina_malina (2018-11-06 19:22:32)
Witaski.
Symbi jakie to cenne mieć spokojne życie po wcześniejszych burzach. Życzę Ci takiego spokoju na wiele, wiele lat.
Lilka też nie doszliśmy jeszcze do tej bajki i Piotrusiu. Teraz jesteśmy na etapie Mikołajka.
Ale nawet w domu nie czytalysmy tej bajki, tak prywatnie.
Dziś tylko dwie małe kosteczki czekolady. Ale żeby poprawić się to wypite kilka szklanej wody.
Lilla kiedy Ty zaczęłaś walkę z kg? W jakim czasie zgubiłaś te 2 kg?
Ja też chcę, też.
14,547 2018-11-06 19:40:36
Taka Symbi to normalnie wyzwanie dla lokalnego Casanovy lub prawdziwego ksiecia z bajki. Ale gdzie ich szukac skoro sam znam tylko jednego
14,548 2018-11-07 15:20:15
Piotr chyba nawet wiem o kogo Ci chodzi )
Symbi ci raz bardziej rozumiem Ciebie. Spokoju i cisza jest i dla mnie cenna. Chyba też dałabym radę żyć tak w pojedynkę, a spokojnie.
Dopiero kilka dni temu po gwaliłam męża, a już następnego dnia sprawy odwróciły się.
Jechałyśmy razem załatwić kilka spraw i mąż w okolicy szkoly podstawowej jechał szybko, nie zwolnił. Wieczór nie wytrzymałam i( na spokojnie ) zaczelam mówić żeby rąk nie robił, bo ci by było gdyby jakieś dziecko potrącił. Obraził się za to, stwierdził, ze się czepiam. Czyli jest spokojnie jak nic się nie dzieje, a jak tylko jest jakiś problem to jest stara rzeczywistość. Poprostu psycholożka za szybko skończyła terapię.
14,549 2018-11-07 17:46:16
I ode mnie witaski
Pomyślałam, nad tym co facet mógłby mi zaoferować gdybym była singielką i powiem jedno, nie ma takiej rzeczy, którą bym chciała od faceta poza prawdziwą miłością. Resztę to ja sama mogę mieć. Ale kto dziś umie kochać i co znaczy kochać, zwłaszcza w dojrzałym wieku?
I myślę jeszcze, że nic nie zastąpi prawdziwych, szczerych relacji takich gdzie są uczucia, gdzie komuś zależy. I ja tu mam na myśli różne relacje, te z dzieckiem, rodziną, przyjaciółmi, koleżankami. Można mieć wszystko, ale kiedy jest się samemu jak palec, to jednak często odczuwa się pustkę.
Ninko ja Ci powiem, że mój mąż jest spokojnym człowiekiem, ale kiedy powiem mu, że coś źle zrobił, to złość i obraza majestatu. Inna sprawa, że ja jestem mało delikatna. Chyba muszę nad tym popracować.
Ninko podsuwaj mężowi różne książki, niech sobie coś poczyta, przemyśli. Taki proces przemiany trwa długo, albo i ciągle, bo przecież zawsze jest coś do nad czym można popracować.
Ja zaczęłam odchudzanie od około 2 tygodni. Trzymam się tych zasad co wymieniałam, ale widzę, że po 40-ste dużo trudniej pozbyć się zbędnych kilogramów. Ja raczej stawiam na wprowadzenie tych zdrowych zasad na stałe, tak jak to zrobiła Symbi. Tak jak pisałam z dietami trzeba ostrożnie, bo mogą być szkodliwe, a często po nich jest efekt jo-jo i waży się jeszcze więcej. Chociaż jakieś 2 lata temu wypróbowałam zasadę nie łączenia w posiłkach węglowodanów oraz białek i tłuszczów. I powiem Wam, że przy takim założeniu, bez ograniczenia ilościowego spadek wagi był 2 kg/tydzień. No ale wtedy musiałabym kotlety jeść tylko z surówką, a ja tak lubię ziemniaczki.
14,550 2018-11-07 19:21:55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-11-07 19:27:40)
czołem ferajna :-)
na początek Sorki za koszmarną pisownię ale nie mam zdrowia do poprawiania dyktafonowych błędów.
Ja tych co serdecznie w nosie mają diety, a figurę jakoś Bozia daje. Stosuję jednak politykę niestwarzania sobie pokus ; nie ma u mnie w domu jakiś dyżurnych ciasteczek i przegryzajek. Jak mi przyjdzie ochota, to jestem w stanie kupić sobie czekoladę i zjeść całą naraz, a potem długo Obywam się bez łakoci. Jeśli chodzi o ruch, to dużo chodzę, ponieważ nie posiadam samochodu, lubię też rower i pływanie.
Co do relacji międzyludzkich to naiwnie wierzę, że miłość jednak istnieje, choć nie tak łatwo odnaleźć odpowiedniego człowieka.
Muszę przyznać że tęsknię za wsparciem, jakie dawał mi kolega od remontów, węgla i przeprowadzki. Przyjeżdża za kilka dni, ale niestety nie mogę się tym w pełni cieszyć. Sugerował mi związek, ale jego styl życia wywołuje we mnie wiele obaw. stąd mój dylemat, czy jestem uczciwa, korzystając z jego pomocy, a tak bardzo mi się przydała. Lżej we dwoje stawiać czoła codzienności.
14,551 2018-11-07 19:38:26
Piotr chyba nawet wiem o kogo Ci chodzi
)
Symbi ci raz bardziej rozumiem Ciebie. Spokoju i cisza jest i dla mnie cenna. Chyba też dałabym radę żyć tak w pojedynkę, a spokojnie.
Dopiero kilka dni temu po gwaliłam męża, a już następnego dnia sprawy odwróciły się.
Jechałyśmy razem załatwić kilka spraw i mąż w okolicy szkoly podstawowej jechał szybko, nie zwolnił. Wieczór nie wytrzymałam i( na spokojnie ) zaczelam mówić żeby rąk nie robił, bo ci by było gdyby jakieś dziecko potrącił. Obraził się za to, stwierdził, ze się czepiam. Czyli jest spokojnie jak nic się nie dzieje, a jak tylko jest jakiś problem to jest stara rzeczywistość. Poprostu psycholożka za szybko skończyła terapię.
Nino Myślę że przy najszczerszych chęciach stare nawyki czasem lubią wrócić. Może po prostu Nie przeciągaj sporu Wypowiedz się krótko i na temat. oże akurat mąż doceni że nie jesteś czepialska i sam się z zreflektuje :-)
14,552 2018-11-07 20:11:19
Moja ostra dieta czyli ponoć na poziomie 600 kalorii zakończyła się z dniem wczorajszym, hip hip hurra! Nie wiem ile straciłem kilogramów, bo nie ważyłem się przed, ani po. Stosuję metodę pomiaru wałka sadła za pomocą chwytu manualnego Albo stojąc przed lustrem wciągam brzuch i liczę ile żeber widać
Coś tam chyba zeszło. Nie myślę rzucać się na żarcie, bo ja nie jestem jakoś specjalnie nienażarty, choć myślę piątek uczcić pizzą, którą tu na wsi za rogiem robią całkiem niezłą. Kiedyś pisałem, że to już chyba trzy lata jak zrzuciłem 20 kg. Odbyło się to w kilka miesięcy, była też i taka 2-tygodniowa ostrzejsza dieta ale ogólnie najlepsze efekty dało odstawienie cukru po pierwsze, a po drugie odstawienie piwa. Cukru nie używam do tej pory i jak w ramach obecnej diety jako wzmocnienie trzeba było wypić rano posłodzoną kawę, to się mało nie porzygałem. Do piwa wracam sezonowo. Latem to najlepszy napój chłodzący więc siedząc tak w ciepełku to człowiek sam nie wie jak cztery schodzą. Skończyło się lato i skończyło się piwo ale trzeba teraz pokutować
Najważniejsze, że od nowego tygodnia wracam na siłkę, bo się już stęskniłem ale taka 2-tygodniowa przerwa też dobra rzecz, bo wytrąca mięśnie z przyzwyczajenia. Tak w ogóle, to ja jestem niejadek i nie wiem z czego człowiek tył
To znaczy wiem. Przez lata najgorszy możliwy sposób żywienia czyli pierwszy posiłek po 16-17, a potem późna kolacja. Po drugie kobieta w domu, a kobieta jak za mało naleje do talerza, to znaczy nie dba o swojego faceta. A ja mam tak, że co mam na talerzu, to zjem. Teraz już się stawiam
Zjem ile mi potrzeba i zostawiam, że zjem później. Jestem łasuch na słodkie ale rzadko jem, bo nie kupuję sobie. Jak dzieci mają czy leży w kuchni, to zjem ale na szczęście u nas rzadko się piecze domowe. Jakby było, to bym jadł. No ale specjalnej potrzeby nie odczuwam. Raz na rok, dwa nachodzi mnie i zeżrę sam od ręki całą czekoladę. Wtedy wiem, że pewnie organizm potrzebował, to trzeba mu było dać.
Przeżyłem pierwsze, poważniejsze postrzyżyny wąsa. Urósł tak, że przeszkadzał w całowaniu To pierwszy raz kiedy tak go zapuściłem więc nie bardzo wiem kiedy i jak go pielęgnować. W lustrze wyglądałem już tak z lekka na Piasta Kołodzieja
Mam trymer więc przy pomocy jego i nożyczek podciąłem go tak, że chyba jest lepiej.
Zrobiłem sobie dziś ładne zdjęcie. Tak pewnie za dwie stówki
14,553 2018-11-07 22:09:21
Tak jak Piegowata piszesz ja już do rozmowy o szybkiej jeździe nie wracam. Poczekam cierpliwie i zobaczymy jakie będą skutki. Jeśli ich nie będzie to następnym razem porostu będę chcieć wysiąśc. Może to będzie skuteczniejsze.
Fajnie, że jesteście bo mam od Was różne spojrzenia na daną sprawę.
Piegowata jak ja Ci zazdroszczę tego że o figurę nie musisz się martwić.
Ja fast diod nie jem, czipsy czasem kilka sztuk, frytki też nie, alkoholu nie pije a piwo (przeciwieństwo Snake) nie lubię i ani nie tykam, nawet wody kolorowe i gazowane napoje w domu są sporadycznie. Więc mnie gubi podjadanie i słodycze dzieci. Snake umarła bym na 600 kcal. Dobrze, że już dieta za Wami. Jeśli coś udało Ci się zgubić to fajnie ale lepiej zrobić to na dłuższą metę z głową niż tak radykalnie. Radykalnie to rzeczywiście możesz obciąć wąsy. Mój tato ma wąsy a dziadek z kolei ich nie ma i mówi do mojego taty jak można jest coś włosami. To tak na marginesie.
Lilka dobra jesteś życzę Ci tej wytrwałości na rykiem ile jej potrzebujesz.
14,554 2018-11-07 22:32:33
Tak jak Piegowata piszesz ja już do rozmowy o szybkiej jeździe nie wracam.
Pierwsza zasada pasażera ważna podwójnie jeśli pasażerem jest kobieta, a potrójnie jeśli kobieta jest małżonką kierowcy - nigdy ale to przenigdy nie komentuj stylu jazdy kierowcy faceta Jak mnie małżonka zrzędzi, że jadę za szybko, to dodaję gazu. Jak zrzędzi, że nie znosi ze mną jeździć, bo za późno hamuję, to hamuję jeszcze później. Jasne, że na złość
Gdybym ja miał wygłaszać komentarze w odwrotnej sytuacji, to ho ho.... ale mam zasadę, że siedzę obok kierowcy, to morda w kubeł.
14,555 2018-11-07 22:45:56
Oj Snake, ale rozbawiles mnie swoim postem. Z jednej strony to śmieszne a z drugiej strony tak bardzo prawdziwe. Ale żeby dopowiedzieć to co nie jest oczywiste, to nie komentuje jazdy podczas jazdy męża tylko jak już szczęśliwie dotrzemy do domu ( żeby oszczędzić sobie to o czym piszesz). Ej Wy facecu, faceci
14,556 2018-11-07 23:16:09
To nie ma znaczenia czy w czasie jazdy, czy w domu. W sensie czy potrzeba ci awantury, scysji, humorów. Ja rozwiązałem ten problem bardzo prosto, znaczy małżonka ma swój samochód. Zdarza się, że ona jedzie ze mną moim albo ja z nią jej. Nauczyliśmy się milczeć. Ja o jej nowych rysach na karoserii ona o moim niebezpiecznym stylu jazdy. Co prawda nie wiem jaki on niebezpieczny skoro od 27 lat nie miałem wypadku/kolizji/stłuczki z mojej winy. Z tego co pamiętam raz się zagapiłem i porysowałem bok o słup na parkingu podziemnym i tyle. Ona skasowała poprzednie auto dwa razy porządnie, za drugim razem poszło już na sprzedaż w stanie porozbijanym. Drugi samochód odkąd go jej dałem porysowała niemiłosiernie. Trzeci aktualnie odpukać w porządku, no za wyjątkiem nowej opony do wyrzucenia po przejechaniu 200 metrów na zablokowanym hamulcu (samochód stał i się zapiekł).
Po prostu pewnych tematów się nie porusza. Nie podoba ci się jak jeździ, to sama prowadź, weź taksówkę, autobus. To z kolei może mu wejść na ambicje i sam się dostosuje.
14,557 2018-11-07 23:23:35
Znaleźć dziękuję za Twoją odpowiedź, za męski punkt widzenia w temacie jazdy i samochodu. Będę o tym pamiętać na przyszłość.
Na jedno będę mimo wszystko zwracać uwagę, na jazdę w terenie przy szkole. Dzieci zachowują się jak to dzieci i nie chce mieć niemiłej sytuacji. Mam też małe dzieci i idąc z nimi ze szkoły o kierowcy, który jedzie z brawura myślę jedno de.....
14,558 2018-11-07 23:34:28
Ha ha, pamiętaj, że dla kierowcy, a przynajmniej kierowcy faceta wszyscy poza jego samochodem, to debile
A tu taka muza na wątki damsko-męskie w związkach i poza...
14,559 2018-11-08 19:00:08 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-11-08 19:27:16)
czołem ferajna :-)
na początek Sorki za koszmarną pisownię ale nie mam zdrowia do poprawiania dyktafonowych błędów.
Ja tych co serdecznie w nosie mają diety, a figurę jakoś Bozia daje. Stosuję jednak politykę niestwarzania sobie pokus ; nie ma u mnie w domu jakiś dyżurnych ciasteczek i przegryzajek. Jak mi przyjdzie ochota, to jestem w stanie kupić sobie czekoladę i zjeść całą naraz, a potem długo Obywam się bez łakoci. Jeśli chodzi o ruch, to dużo chodzę, ponieważ nie posiadam samochodu, lubię też rower i pływanie.
Co do relacji międzyludzkich to naiwnie wierzę, że miłość jednak istnieje, choć nie tak łatwo odnaleźć odpowiedniego człowieka.
Muszę przyznać że tęsknię za wsparciem, jakie dawał mi kolega od remontów, węgla i przeprowadzki. Przyjeżdża za kilka dni, ale niestety nie mogę się tym w pełni cieszyć. Sugerował mi związek, ale jego styl życia wywołuje we mnie wiele obaw. stąd mój dylemat, czy jestem uczciwa, korzystając z jego pomocy, a tak bardzo mi się przydała. Lżej we dwoje stawiać czoła codzienności.
Czołem Piegusku!
Pisownią się nie przejmuj. Ja staram się pisać poprawnie i często poprawiam tekst, ale nie wiem czy to zdrowy objaw.
Podoba mi się "polityka nie stwarzania pokus". U mnie trudna do zrealizowania, bo mąż robi zakupy, a niestety ma skłonności do przesady.
Ja też uważam, że miłość istnieje i wiecie co tak sobie myślę, że ma działanie lecznicze.
Co do kolegi od remontów, to myślę, że czas pokaże. Możecie się spotykać niezobowiązująco przez jakiś czas i zobaczysz czy ten jego tryb życia to ułatwiałby Tobie codzienność czy może utrudniał. A pomoc można przyjąć, tylko powiedz mu jasno jakie są zasady, że może się okazać, że nic z tego nie będzie i czy w takim razie stać go (pod względem wyznawanych wartości) na bycie bezinteresownym.
14,560 2018-11-08 19:26:04 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-11-08 19:30:59)
Moja ostra dieta czyli ponoć na poziomie 600 kalorii zakończyła się z dniem wczorajszym, hip hip hurra!
Super, że daliście radę! Powstał nam tutaj mini klub odchudzania. Mnie jest łatwiej trzymać się zasad, kiedy tak o tym piszę. Ninko, dołącz do nas. Będziemy się wzajemnie mobilizować.
Do piwa wracam sezonowo. Latem to najlepszy napój chłodzący (...)
Mój mąż ma identycznie.
Przez lata najgorszy możliwy sposób żywienia czyli pierwszy posiłek po 16-17, a potem późna kolacja.
Potwierdzam, mój mąż jadł takie dwa posiłki właśnie i to było bardzo zgubne w skutkach, a ja 5-6 posiłków dziennie, ale małych i nie miałam żadnych problemów z wagą.
Przeżyłem pierwsze, poważniejsze postrzyżyny wąsa. Urósł tak, że przeszkadzał w całowaniu
To pierwszy raz kiedy tak go zapuściłem więc nie bardzo wiem kiedy i jak go pielęgnować. W lustrze wyglądałem już tak z lekka na Piasta Kołodzieja
Mam trymer więc przy pomocy jego i nożyczek podciąłem go tak, że chyba jest lepiej.
Ja w zasadzie jestem zwolenniczką gładkiego lica, ale to co napisałeś zabrzmiało intrygująco.
A ja odnowiłam sobie rudy kolor. Jakoś tak pasuje do mnie.
Zrobiłem sobie dziś ładne zdjęcie. Tak pewnie za dwie stówki
(...) Nauczyliśmy się milczeć. Ja o jej nowych rysach na karoserii
ona o moim niebezpiecznym stylu jazdy. Co prawda nie wiem jaki on niebezpieczny skoro od 27 lat nie miałem wypadku/kolizji/stłuczki z mojej winy. Z tego co pamiętam raz się zagapiłem i porysowałem bok o słup na parkingu podziemnym i tyle. Ona skasowała poprzednie auto dwa razy porządnie, za drugim razem poszło już na sprzedaż w stanie porozbijanym. Drugi samochód odkąd go jej dałem porysowała niemiłosiernie. Trzeci aktualnie odpukać w porządku, no za wyjątkiem nowej opony do wyrzucenia po przejechaniu 200 metrów na zablokowanym hamulcu (samochód stał i się zapiekł).
No i fajnie, że to napisałeś. W takim razie i dla mnie jest nadzieja.
Snake, przyznasz jednak Mój Drogi że przy szkole trzeba zwolnić i że droga hamowania zależy od prędkości.
Po prostu pewnych tematów się nie porusza.
Ha, ha teraz to i ja to wiem. Tylko nie zawsze o tym pamiętam.