Bywam i to mi wystarczy, by stwierdzic, ze masz racje:). Zaczac trzeba od tego, ze Anglik nie bedzie wykonywal slabo platnej pracy- a jak juz bedzie to niedbale, powoli. Pamietam moja pierwsza prace w UK- chcialam sobie zarobic na powrot do Polski, bo rodzice sceptyczni byli, a ja sie uparlam, by tu szkole skonczyc no i postawili mi ultimatum, ze sama musze na tan bilet zarobic. Nie mialam wtedy 16 lat skonczonych, wiec troche nielegalne to bylo, ale to byla turecka agencja, wlascicielem fabryki byl Turek, wiec kto by sie tam moim wiekiem przejmowal
. Wyslali nas (6 Polakow, Anglika i mnie jako jedyna kobiete w tej grupie) do jakiejs fabryki na polu. Pracowali tu sami mezczyzni, bo robota ciezka. Mnie i Anglika postawili na ''tasmie''. Na ta tasme spadala kapusta, a my we dwoje, musielismy ja zbierac, patrzec, czy nie ma jakiejs skazy na sobie (dali nam jeszcze po nozyku i zastrzegli, ze jak te noze zgina to bedzie nas to drogo kosztowalo) i wkladac je do duzych binow. Ja bylam spocona jak mysz koscielna, bigalam z jednego konca linii na drugi, bo moj 19-letni kompan ani myslal przyspieszyc. I Bog mi swiadkieM, jeszcze nie widzialam AZ TAK wolno pracujacego czlowieka... O masakra. W koncu zlitowali sie nade mna Polacy, ktorzy ta kapuste na linie wysylali i przychodzili mi pomagac. Jeden mi powiedzial, zebym sie nie dziwila, bo to Anglik i oni TAK pracuja. Oczywiscie nie chce generalizowac, bo widzialam Anglikow, ktorzy wyrabiali norme, ale na ogol sa bardzo powolni. Jeszcze pamietam, ze z tego pedu skaleczylam sie w koncu tym nozem. Przyszla ''wajzerka'' i zrobila mi ochrzan. Byla zla, ze sie skaleczylam, a pracowalam przeciez przy kapuscie. Krwi byc nie moglo. Co tez mnie zdziwilo, bo apteczki nie mieli i dali mi jedynie papierowy recznik, bym sobie palca okrecila. I musialam przytrzymywac jedna reka papier, by mi nie spadl, a w drugiej trzymac noz. Miedzyczasie lapac kapuste, obierac ze skazy i pakowac... Pamietam, ze chyba przez caly dzien mielismy zrobic 24 biny. Z pomoca kolegow z Polski zrobilismy je do poludnia. Przyszly kierowniczki i powiedzialy, ze skoro tak szybko nam poszlo, to mamy zrobic jeszcze 18 (praca na akord to byla). Moi polscy koledzy sie w......i dosadnie rzecz ujmujac (a ich praca byla gorsza, bo polegala na trzymaniu kapusty pod takim silnym strumieniu powietrza w celu oczyszczenia jej i wrzucaniu na linie, rece bolaly masakrycznie) i wsiedli w samochod. Przy okazji zapytali sie, czy mnie do domu podrzucic. Powiedzialam, ze jestem z Bostonu, oni tez akurat stamtad byli ;)Kierowniczki wylecialy za nami na plac, a ktorys z Polakow pokazal jej srodkowy palec i w razie, gdyby nie zrozumiala krzyknal: fuck off!. Na drugi dzien poszlam do pracy (inna fabryka, do tej na polu wyslali nas, bo nie mieli nam w tej pierwszej co dac do roboty tamtego dnia) i slyszalam w kantynie, jak dwie Polki mowily, ze jakas afera grubsza jest, bo grupka Polakow uciekla z fabryki na polu. Nie wiem dokladnie, jak cala historia sie skonczyla, bo niedlugo uzbieralam tyle pieniedzy, ile potrzebowalam i wrocilam do kraju. Slyszalam tylko, ze fabryka (ta glowna) rozwiazala kontrakty z ta druga, bo to nie byla jednorazowa sytuacja, gdzie ludzi zle traktowano. To bylo jakies 10 lat temu, a wiec praktycznie w momencie najwiekszej emigracji Polakow do UK, wiec i traktowanie pracownikow bylo wtedy na duzo gorszym poziomie. Zreszta, teraz z powrotem zaczynaja kombinowac. Co do Camerona- mysle, ze byl przekonany, ze Brytyjczycy nie beda chcieli wyjscia z Unii, a straszyl referendum, by ugrac dla UK wiecej przywilejow, ale wyglada na to, ze sie przeliczyl i...sam jest zaskoczony 