Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Temat: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Witam wszystkich!

Nie wiem jak zacząć, bo jest tego dużo, nawet bardzo, przez co przepraszam, ale mój post może być odrobinę "chaotyczny", i z góry przepraszam jak znajdzie się jakieś przekleństwo, ale pisze ten post w silnych emocjach, bo po raz pierwszy proszę o pomoc.

Nazywam się Paweł, mam 21 lat i mieszkam w Bydgoszczy.
Zaczynając swoją historię od początku mogę powiedzieć, że nigdy nie byłem zbyt lubiany, a szczególnie w placówkach edukacyjnych (czyli szkoły: podstawówka, gimnazjum i szkoła wyższa). Byłem nieco inny niż wszyscy (nie, że byłem, czy jestem jakimś psychopatą, po prostu np wszyscy dookoła interesowali się sportem, czy muzyką, a mnie to nie interesowało, bo ja wolałem technologie, a że jestem osobą bardzo nie śmiałą, to nie potrafiłem nigdy odnaleźć się w ich towarzystwie), i może odrobinę zakręcony. Większość wspomnień jakie z nich wyniosłem były po prostu nie miłe, głównie dlatego że całymi dniami byłem obiektem drwin. Z czasem zacząłem zamykać się w sobie (okolice 14lat), i większość czasu przesiadywać w domu. Mojemu ojcu zaczęło się to nie podobać, a też jest osobą która nie razi sobie z emocjami. Tak oto (w okolicach 15 roku życia) to czego doświadczałem na co dzień w szkole zaczynało na mnie czekać również w domu. Im dłużej to wszystko trwało, tym gorzej było mi znaleźć znajomych, czyli kogoś przy którym czół bym się normalnie, a nie za przeproszeniem, jak bezwartościowe gówno. Z czasem zacząłem zamykać bardzo głęboko w sobie swój ból, i wyrobiłem sobie pewnego rodzaju maskę. Każdy ból jaki otrzymywałem obracałem w fałszywy uśmiech, co jeszcze bardziej mnie pogrążyło, bo na dzień dzisiejszy moja "maska" stała się tak dobra, że nie widać (prawie ale do tego wrócę zaraz) żebym miał jakikolwiek problem. Pogrążyło mnie to do tego stopnia, że do dziś dzień nikt nie wie o moim problemie, piszę to na tym forum (forum kobiet, nie wiem może wy mnie jakoś zrozumiecie). Na dzień dzisiejszy niestety stałem się tak zamknięty w sobie, że mam aż 3 znajomych, ale niestety tu nie jest tak fajnie, bo:
- pierwszy to osoba totalnie aspołeczna, a nasze wszelakie spotkania to film i piwo lub grill i piwo tylko w dwóch, nie mam nawet szans kogoś poznać (wyjdę może raz na 2 tygodnie z nim)
- drugi to gość z którym kiedyś pracowałem, i tu nasze spotkania wyglądają podobnie, czyli piwo we 2 w pobliższym lasku (spotkamy się może raz na 2 tygodnie)
- trzeciego znam od bardzo dawna, ale zgaduje, że od paru lat widzi że mam problem i zrobiłem się strasznie nudny przez to że się w sobie zamykam i siedzę całe życie w domu. (tego niestety uda mi się może raz w miesiącu, albo raz na 2 miesiące zaprosić na piwo)
trochę w tym momencie aż odjechałem od tematu, ale podsumowując: wiecznie nielubiany, zamknięty w sobie, bez praktycznie żadnych znajomych. Z czasem zaczęło się to obracać w Depresje. Nie wiem czy jest to często spotykane na tym forum lecz raczej nie, ale na dzisiejszy dzień moja depresja trwa już 2 lata i jakieś 3 miesiące. dlatego pisałem wcześniej że maska jest PRAWIE idealna, bo od około 2 miesięcy ze mną wygrywa, siedzę całymi dniami w pracy z przeszklonymi oczami, bo cały czas staram się zatrzymać łzy, przychodzę do domu i jedyne co jestem w stanie zrobić to się upijać, leżeć w łóżku i wyć przez pół nocy do poduszki, z dniami wolnymi z resztą jest podobnie (pracuje 12h dziennie, więc jeden dzień idę do pracy, drugi zaś mam wolny, i tak cały czas). Już od bardzo bardzo bardzo dawna nie wieżę w to że jestem cokolwiek warty, i komukolwiek potrzebny. No i niestety, ale od około 3 tygodni zaczynam miewać myśli samobójcze, a chciał bym żeby to się nie posunęło dalej, bo maże o tym, że kiedyś będę mieć szczęśliwe życie. Nawet ostatnio (od około pół roku) zacząłem się odchudzać, i generalnie zacząłem dbać o siebie i ćwiczyć, bo myślałem że to coś zmieni. No niestety zmieniło się tylko to, że nie ważę już 130kg tylko 102,5, ale odchudzam się dalej. Szukałem nawet pomocy swego czasu u  psychologa, i wybrałem się do psychologa szkolnego. Po wyjściu od niego dostałem jeszcze większej depresji, bo tylko utwierdził mnie w moich przekonaniach do tego że nie jestem wart cokolwiek)

I tu błagam was o pomoc, jeżeli przeczytaliście moje powyższe wypociny to powiedzcie jak mam kogokolwiek poznać? nie chcę być już dłużej sam i czuć się jak gówno, a niestety się tak czuje, bo jak by nie patrzeć to mam 21 lat i nigdy nie miałem nawet koleżanki. Jak mam kogokolwiek poznać? Nie chodzę do klubów, na żadne domówki, nie mam znajomych z którymi nawet mógł bym gdzieś wyjść. Jestem bardzo miły, sympatyczny, spokojny, nie jestem agresywny itp. Raczej jestem dość zabawny (mimo że czuje się okropnie), lubię innych rozśmieszać, i sprawiać żeby o mnie myśleli: kurde, co za fajny koleś, muszę się z nim jeszcze kiedyś spotkać, chociaż raczej nie mam do tego zbyt wielu okazji, i nie zawsze mój charakter podpasuje innym. Nie szukam też jak to większość facetów przelotnego seksu, może też dlatego, że jest to coś czego się trochę, no może nawet nie trochę, tylko bardzo boje.
Korzystałem nawet z portali randkowych, ale niestety nie wiąże z tym miłych wspomnień, bo albo już z kimś wyszłem czy to na miasto, czy nawet do kina, i cieszyłem się że nareszcie mam z kim spędzić chociaż chwilę czasu, to albo kończyło się to na tym że byłem wyśmiewany, albo nie dochodziło do niczego w cale (czytaj: fajnie się z tobą pisze, ale sory nie spotkamy się bo jesteś kurwa nudny lub brzydki, lub gruby, albo wszystkiego po trochu).

Nie wiem, a może pierw powinienem pójść do psychologa? Są jacyś ludzie w tym zawodzie w Bydgoszczy, i ile się w ogóle za coś takiego płaci? i czy wart szukać pomocy u takich ludzi, czy lepiej sobie odpuścić, żeby nie wylądować z żyletką w ręku, tak jak to miałem ochotę zrobić po pierwszej wizycie u szkolnego "psychologa".

A może są tu na forum ludzie, jakieś dziewczyny czy nawet faceci z Bydgoszczy, którzy chcieli by podnieść mnie trochę na duchu i wyskoczyć na jakieś piwo, czy kawę, czy cokolwiek, bo czuję że dłużej sam nie wytrzymam w pustych czterech ścianach sad


Czekam na odpowiedzi, a teraz idę do monopolowego po parę piw, i będę zapijać smutki jak co dzień.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Obniżenie masy ciała o prawie 30 kg w sześć miesięcy to doskonały rezultat.
I to przy regularnym spożywaniu alkoholu jak rozumiem.
Postaraj się przestać pić alko jest depresantem.

3

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Odstaw alkohol, to po pierwsze. Jesteś na najlepszej drodze do uzależnienia się - a alkoholizm + depresja to wyjątkowo destrukcyjna mieszanka.

Idź do psychiatry - to po drugie. Depresja to choroba, wymaga czegoś więcej niż pogadanki. To "więcej" czyli leki i skierowanie na psychoterapię otrzymasz właśnie u psychiatry. Nie ma się czego obawiać - jako osoba, która dość niedawno zakończyła leczenie depresji mogę cię zapewnić, że w kolejce u lekarza widziałam dużo więcej młodych ludzi z depresją niż typowych "czubków" z ludzkich wyobrażeń.

Lekarze są różni - nie ma co się oszukiwać. Ci,leczący psychikę również. Nie zrażaj się jednak złym doświadczeniem ze szkolnym psychologiem, bo to zwykle nie są najlepsi fachowcy. Oprócz takich, są też lekarze, którym naprawdę zależy na zdrowiu pacjenta. Głaskania po główce nie oczekuj, bo nie o to chodzi w leczeniu, a o zmierzenie się ze swoimi problemami i najpaskudniejszymi przeżyciami. Ale bez tego nie da się wyleczyć

Jak ogarniesz swoją psychikę, to będziesz mógł zacząć się zastanawiać nad poznawaniem kogoś. Lecz się jednak dla siebie a nie dla przyszłej dziewczyny.

4 Ostatnio edytowany przez Pawel94 (2016-05-13 23:40:16)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
emde napisał/a:

Obniżenie masy ciała o prawie 30 kg w sześć miesięcy to doskonały rezultat.
I to przy regularnym spożywaniu alkoholu jak rozumiem.
Postaraj się przestać pić alko jest depresantem.

jem strasznie mało, około 250-350 kcal dziennie, i katuje się po 15-25km biegania dziennie


ruda102 napisał/a:

Odstaw alkohol, to po pierwsze. Jesteś na najlepszej drodze do uzależnienia się - a alkoholizm + depresja to wyjątkowo destrukcyjna mieszanka.

Idź do psychiatry - to po drugie. Depresja to choroba, wymaga czegoś więcej niż pogadanki. To "więcej" czyli leki i skierowanie na psychoterapię otrzymasz właśnie u psychiatry. Nie ma się czego obawiać - jako osoba, która dość niedawno zakończyła leczenie depresji mogę cię zapewnić, że w kolejce u lekarza widziałam dużo więcej młodych ludzi z depresją niż typowych "czubków" z ludzkich wyobrażeń.

Lekarze są różni - nie ma co się oszukiwać. Ci,leczący psychikę również. Nie zrażaj się jednak złym doświadczeniem ze szkolnym psychologiem, bo to zwykle nie są najlepsi fachowcy. Oprócz takich, są też lekarze, którym naprawdę zależy na zdrowiu pacjenta. Głaskania po główce nie oczekuj, bo nie o to chodzi w leczeniu, a o zmierzenie się ze swoimi problemami i najpaskudniejszymi przeżyciami. Ale bez tego nie da się wyleczyć

Jak ogarniesz swoją psychikę, to będziesz mógł zacząć się zastanawiać nad poznawaniem kogoś. Lecz się jednak dla siebie a nie dla przyszłej dziewczyny.


Odstaw alkochol, niby nie jestem uzależniony bo potrafię się obejść bez niego bez problemu, lecz kiedy czuje się naprawdę źle, to w sumie jedynie w nim znajduje oparcie, jak mam to zmienić, może ktoś znalazł jakieś lepsze rozwiązanie, by chociaż przez chwile się tak nie czuć?

A co do psychologów, jak sama wspomniałaś, że niedawno zakończyłaś leczenie, gdzie mam się zwrócić? Nie oszukując, raczej nie mam pieniędzy, jeszcze w tym miesiącu zapisałem się na prawo jazdy. Czy istnieje jakakolwiek pomoc warta uwagi fundowana przez NFZ??

5

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

No alkohol to Ci akurat wiele pomoże. Napiszę tak: albo to był ostatni Twój dzień picia, albo mój ostatni post w tym temacie! Umowa stoi? wink

6

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Dobra, postaram się nie tknąć tego więcej (akurat mi się zresztą pieniądze skończyły to mam łatwiej).

A co do psychologów, jak sama wspomniałaś, że niedawno zakończyłaś leczenie, gdzie mam się zwrócić? Nie oszukując, raczej nie mam pieniędzy, jeszcze w tym miesiącu zapisałem się na prawo jazdy. Czy istnieje jakakolwiek pomoc warta uwagi fundowana przez NFZ??

A co do poprzedniego pytania mógł by ktoś coś doradzić?

7

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Cześć.

Olej psychologa, idź od razu do psychiatry (prędzej Ci pomoże, wskaże również odpowiedniego specjalistę, nie potrzeba skierowania).
Odstaw alkohol, bo po nim Twój stan się pogarsza, nie polepsza - wbrew temu, co Ci się wydaje.

Pytasz, jak kogoś poznać. W obecnym stanie nie jesteś gotowy do zawiązywania znajomości. Na razie ogarnij swoje zdrowie. Musisz odbudować poczucie własnej wartości, uda się to z pomocą specjalisty, pod warunkiem, że będziesz szczery i zmotywowany.

Będzie dobrze, tylko błagam, nie chlej!

8

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Olać psychologa, i iść do psychiatry. Ok, ale jak już wcześniej pytałem, czy za takie coś się płaci, i jeżeli tak to ile, bo jeżeli było by to na zasadzie płatnych spotkań, to stać mnie będzie na coś takiego dopiero gdzieś za 3-4 miesiące, a nie wiem czy wytrzymam tyle.

9 Ostatnio edytowany przez ruda102 (2016-05-14 12:23:04)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Jak pisze Cyngli - i ja pisałam na samym początku - potrzebny ci psychiatra a nie psycholog. To nie jest ten sam lekarz.

Żeby umówić się na wizytę u psychiatry nie potrzebujesz skierowania - po prostu dzwonisz do poradni i umawiasz wizytę. Wystarczy, że wpiszesz w google "psychiatra nfz bydgoszcz" - na pierwszej stronie w wynikach znajdziesz adresy placówek i orientacyjny czas oczekiwania na wizytę w każdej z nich. W tych miejscach leczenie jest darmowe. Lekarz zapewne oprócz przepisania leków zaproponuje ci terapię - terapia również jest refundowana.

Nie "staraj się" odstawić alkoholu tylko to zrób. Skoro już teraz w złych momentach znajdujesz oparcie wyłącznie w alkoholu, to jest naprawdę źle. Uzależnienie nie za czyna się, gdy pijesz codziennie. Uzależnienie zaczyna się w momencie, kiedy czujesz, że "potrzebujesz" czy też "musisz" się napić i nie potrafisz sobie tego odmówić. Powiedz o alkoholu psychiatrze, bo to bardzo ważne w terapii. Jeśli naprawdę poważnie myślisz o leczeniu, to musisz odstawić alkohol - twoja depresja wymaga leków, a tych nie można przyjmować, jeśli się pije (alkohol jest absolutnie wykluczony przez cały czas leczenia). Poza tym alkohol pogarsza twój stan.

10

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
ruda102 napisał/a:

Nie "staraj się" odstawić alkoholu tylko to zrób.

To tak nie działa.
Ale nie tu miejsce na szczegóły.

Paweł, jak przestaniesz chlać to co by się nie wydarzyło, nie będzie z Tobą gorzej.
Zastanów się tylko czy dasz radę sam przestać i dogłębnie zdiagnozować przyczyny zmuszające Cię do picia.

11

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Pawel94 napisał/a:

Olać psychologa, i iść do psychiatry. Ok, ale jak już wcześniej pytałem, czy za takie coś się płaci, i jeżeli tak to ile, bo jeżeli było by to na zasadzie płatnych spotkań, to stać mnie będzie na coś takiego dopiero gdzieś za 3-4 miesiące, a nie wiem czy wytrzymam tyle.

Psychiatra na NFZ nic nie kosztuje, jeśli masz ubezpieczenie.

A swoją drogą - wytrzymałeś do teraz, to 3-4 miesiące nie zrobią różnicy.
Odstawisz chlanie - będzie więcej kasy.

12

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Emde, starać to się można - za przeproszeniem - do usranej śmierci. Zawsze mając z tyłu głowy usprawiedliwienie, że przecież chcę, próbuję, ale może nie wyjść. I w ten sposób flaczeje wola walki z pokusą.

Poza tym, jeśli autor dotrze do lekarza i dostanie leki, to nie będzie mógł już próbować. Antydepresantów nie wolno mieszać z alkoholem, bo to ma bardzo poważne konsekwencje - łącznie z zagrożeniem życia. Uważam, że czym prędzej przyjmie do wiadomości, że jedyny sposób na wyleczenie depresji wymaga całkowitego odstawienia alkoholu, tym szybciej będzie mógł zacząć leczenie.

No i Cyngli ma rację - mniej chlania = więcej pieniędzy na leczenie. Zamiast kupować piwo może odkładać na wizytę u psychiatry. Psychiatra z NFZ jest za darmo, ale w takich poradniach potrafią być nawet kilkumiesięczne kolejki. Jak będzie mieć pieniądze, to może do psychiatry pójść prywatnie, wizyta to ok. 100-150 zł u sensownego fachowca. Do psychiatry nie chodzi się często (codziennie, co tydzień) - zwykle mniej więcej raz w miesiącu. Psychiatra z prywatną praktyką wciąż może wystawić skierowanie na psychoterapię z NFZ. Można też zacząć wizyty u psychiatry prywatnie, żeby przyśpieszyć leczenie, a jednocześnie zapisać się w kolejkę u tego samego lekarza na NFZ i potem kontynuować za darmo. Ale to wymaga pieniędzy - które póki co pochłania chlanie.

13 Ostatnio edytowany przez emde (2016-05-14 17:06:03)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
ruda102 napisał/a:

Emde, starać to się można - za przeproszeniem - do usranej śmierci.

Ależ zdecydowanie masz rację.
Tylko że jeżeli na przykład instruktor mówi Ci: "postaraj się zmienić to i to" to się spinasz i to robisz.
Kiedy usłyszysz: "masz skoczyć wzwyż 2,20" to co najwyżej spojrzysz na niego z politowaniem.
A jeżeli słyszysz "masz przestać pić" to zaczynasz zastanawiać się który z okolicznych sklepów jest jeszcze otwarty.
Myślisz, że ktoś przestanie pić tylko dlatego, że mu wszyjemy esperal (forma leczenia zarzucona przez lekarzy jako całkowicie nieskuteczna) lub zamkniemy w odosobnieniu?
To tak nie działa.
Motywacja musi obudzić się we wnętrzu zainteresowanego.
Razem z uświadomieniem sobie skali problemu.
Krzykiem to się tresuje młodych żołnierzy.


Paweł, jesteś w stanie nie pić przez tydzień?

14

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Ja akurat w kwestii "robienia" zgadzam się z Mistrzem Yodą. Robisz lub nie. Jak nie wyjdzie - trudno, wstać, otrzepać się, powtórzyć. Ale jak się z góry w robienie wpisuje rozgrzeszenie z porażki (miałem próbować nie robić, więc to nic, że nie wyszło) to motywacja jest dużo mniejsza.

Natomiast dzielenie dużego zadania (przestać pić) na mniejsze (nie pić tydzień) to dobre. Ale nie pić tydzień a nie próbować.

15 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-05-14 20:05:13)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
emde napisał/a:
ruda102 napisał/a:

Emde, starać to się można - za przeproszeniem - do usranej śmierci.

Ależ zdecydowanie masz rację.
Tylko że jeżeli na przykład instruktor mówi Ci: "postaraj się zmienić to i to" to się spinasz i to robisz.
Kiedy usłyszysz: "masz skoczyć wzwyż 2,20" to co najwyżej spojrzysz na niego z politowaniem.
A jeżeli słyszysz "masz przestać pić" to zaczynasz zastanawiać się który z okolicznych sklepów jest jeszcze otwarty.
Myślisz, że ktoś przestanie pić tylko dlatego, że mu wszyjemy esperal (forma leczenia zarzucona przez lekarzy jako całkowicie nieskuteczna) lub zamkniemy w odosobnieniu?
To tak nie działa.
Motywacja musi obudzić się we wnętrzu zainteresowanego.
Razem z uświadomieniem sobie skali problemu.
Krzykiem to się tresuje młodych żołnierzy.


Paweł, jesteś w stanie nie pić przez tydzień?

Z alkoholikami nikt się nie cacka.

Szwagier świeżo po detoksie i terapii w ośrodku pół-otwartym - uwierz, że tam nikt nie gada o ''staraniu''. Tam się ludzi wyciąga za kudły z nałogu. Dyscyplina jak w wojsku, raz się spóźnisz na zajęcia i automatycznie Cię wykreślają z listy, a na Twoje miejsce jest 40 innych osób.
Dyscyplina, konsekwencja - szwagier mówi, że mu to pomogło. Walczył o siebie, ale również o swoje małżeństwo. To było motywacją, nie potrzebował innej.

P.S Nie pije już jakoś 5-6 miesięcy. I uczęszcza na grupę.

P.S 2 Nikt Autorowi leków nie przepisze wiedząc, że ma problem z alkoholem. Sprawdzone info.

16

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Cyngli napisał/a:
emde napisał/a:
ruda102 napisał/a:

Emde, starać to się można - za przeproszeniem - do usranej śmierci.

Ależ zdecydowanie masz rację.
Tylko że jeżeli na przykład instruktor mówi Ci: "postaraj się zmienić to i to" to się spinasz i to robisz.
Kiedy usłyszysz: "masz skoczyć wzwyż 2,20" to co najwyżej spojrzysz na niego z politowaniem.
A jeżeli słyszysz "masz przestać pić" to zaczynasz zastanawiać się który z okolicznych sklepów jest jeszcze otwarty.
Myślisz, że ktoś przestanie pić tylko dlatego, że mu wszyjemy esperal (forma leczenia zarzucona przez lekarzy jako całkowicie nieskuteczna) lub zamkniemy w odosobnieniu?
To tak nie działa.
Motywacja musi obudzić się we wnętrzu zainteresowanego.
Razem z uświadomieniem sobie skali problemu.
Krzykiem to się tresuje młodych żołnierzy.


Paweł, jesteś w stanie nie pić przez tydzień?

Z alkoholikami nikt się nie cacka.


Szwagier świeżo po detoksie i terapii w ośrodku pół-otwartym - uwierz, że tam nikt nie gada o ''staraniu''. Tam się ludzi wyciąga za kudły z nałogu. Dyscyplina jak w wojsku, raz się spóźnisz na zajęcia i automatycznie Cię wykreślają z listy, a na Twoje miejsce jest 40 innych osób.
Dyscyplina, konsekwencja - szwagier mówi, że mu to pomogło. Walczył o siebie, ale również o swoje małżeństwo. To było motywacją, nie potrzebował innej.

P.S Nie pije już jakoś 5-6 miesięcy. I uczęszcza na grupę.

P.S 2 Nikt Autorowi leków nie przepisze wiedząc, że ma problem z alkoholem. Sprawdzone info.

A to nie wiedziałem.
I przywozi ich się tam siłą, wbrew ich woli i chęciom?
I nic nie podpisują na wejściu?
I mogą być totalnie nawaleni wchodząc do ośrodka?
I tak dalej?

17

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Poza tym człowiekowi w nałogu - czy początkach nałogu - zwykle trudno znaleźć wewnętrzną motywację i dyscyplinę. Często zaczyna się od motywacji zewnętrznej - np. ratowania związku, relacji z dziećmi/rodzicami, utrzymania się w pracy. Dla autora póki co zewnętrzną motywacją może być chęć ułożenia sobie normalnych relacji z ludźmi w otoczeniu - np. naprawienie relacji z tym trzecim, normalnym kumplem, którego zacżął tracić przez chorobę.
Dalszą motywacją jest leczenie depresji - tego się nie da zrobić bez rzucenia alkoholu. Bo tak, jak się już od jakiegoś czasu produkujemy z Cyngli, nie można przyjmować leków, jeśli się pije alkohol. W związku z tym, żaden psychiatra nie przepisze antydepresantów, jeśli pacjent popija w smutku. A leki nie działają od pierwszej tabletki, więc to nie tak, że jak dostanie prochy to nie będzie miał już podowu pić.

18

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
emde napisał/a:
Cyngli napisał/a:
emde napisał/a:

Ależ zdecydowanie masz rację.
Tylko że jeżeli na przykład instruktor mówi Ci: "postaraj się zmienić to i to" to się spinasz i to robisz.
Kiedy usłyszysz: "masz skoczyć wzwyż 2,20" to co najwyżej spojrzysz na niego z politowaniem.
A jeżeli słyszysz "masz przestać pić" to zaczynasz zastanawiać się który z okolicznych sklepów jest jeszcze otwarty.
Myślisz, że ktoś przestanie pić tylko dlatego, że mu wszyjemy esperal (forma leczenia zarzucona przez lekarzy jako całkowicie nieskuteczna) lub zamkniemy w odosobnieniu?
To tak nie działa.
Motywacja musi obudzić się we wnętrzu zainteresowanego.
Razem z uświadomieniem sobie skali problemu.
Krzykiem to się tresuje młodych żołnierzy.


Paweł, jesteś w stanie nie pić przez tydzień?

Z alkoholikami nikt się nie cacka.


Szwagier świeżo po detoksie i terapii w ośrodku pół-otwartym - uwierz, że tam nikt nie gada o ''staraniu''. Tam się ludzi wyciąga za kudły z nałogu. Dyscyplina jak w wojsku, raz się spóźnisz na zajęcia i automatycznie Cię wykreślają z listy, a na Twoje miejsce jest 40 innych osób.
Dyscyplina, konsekwencja - szwagier mówi, że mu to pomogło. Walczył o siebie, ale również o swoje małżeństwo. To było motywacją, nie potrzebował innej.

P.S Nie pije już jakoś 5-6 miesięcy. I uczęszcza na grupę.

P.S 2 Nikt Autorowi leków nie przepisze wiedząc, że ma problem z alkoholem. Sprawdzone info.

A to nie wiedziałem.
I przywozi ich się tam siłą, wbrew ich woli i chęciom?
I nic nie podpisują na wejściu?
I mogą być totalnie nawaleni wchodząc do ośrodka?
I tak dalej?

Ależ skąd. Decyzję o leczeniu podejmują sami.
Ale jak już się zdecydują, to albo leczenie, albo sajonara.

19

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
ruda102 napisał/a:

Paweł, jesteś w stanie nie pić przez tydzień?

Mogę się pochwalić dwoma rzeczami, umiem przechodzić w jedną skrajność w drugom, tak jak z odchudzaniem, potrafiłem jejść dziennie do 2kg frytek z patelni z oleju, i pół kilo nagetsów do tego (przed snem wszystko), a na dzień dzisiejszy jem 4 chrupkie pieczywa dziennie na odchudzanie (nie powiem jest ciężko bo od pół roku codziennie chodzę głodny), ale dało to efekty, z alkoholem zrobię to samo, chociaż będzie ciężko i to bardzo. dzisiaj np właśnie wróciłem z pracy i zastałem tatrę od mamy. leży sobie grzecznie na biurku, tak się na nią patrze i se myślę: No to ostatnie piwo i koniec nie pije. ale tak myśleć będę codziennie, więc się zdenerwowałem, otworzyłem i wylałem do zlewu. tyle w temacie.

20

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Pawel94 napisał/a:
ruda102 napisał/a:

Paweł, jesteś w stanie nie pić przez tydzień?

Mogę się pochwalić dwoma rzeczami, umiem przechodzić w jedną skrajność w drugom, tak jak z odchudzaniem, potrafiłem jejść dziennie do 2kg frytek z patelni z oleju, i pół kilo nagetsów do tego (przed snem wszystko), a na dzień dzisiejszy jem 4 chrupkie pieczywa dziennie na odchudzanie (nie powiem jest ciężko bo od pół roku codziennie chodzę głodny), ale dało to efekty, z alkoholem zrobię to samo, chociaż będzie ciężko i to bardzo. dzisiaj np właśnie wróciłem z pracy i zastałem tatrę od mamy. leży sobie grzecznie na biurku, tak się na nią patrze i se myślę: No to ostatnie piwo i koniec nie pije. ale tak myśleć będę codziennie, więc się zdenerwowałem, otworzyłem i wylałem do zlewu. tyle w temacie.

Poproś najbliższych, by nie kupowali/proponowali Tobie alkoholu.

Brawo.

21 Ostatnio edytowany przez ruda102 (2016-05-15 09:26:26)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Gratuluję i przychylam się do rady Cyngli.

Zacznij też jeść tak, by nie być głodnym. Na diecie nie trzeba się głodzić, aby była skuteczna. Dieta, to dobry pomysł, skoro chcesz zrzucić zbędne kilogramy. Ale głodzenie się, to objaw depresji - uwierz osobie, która potrafiła przez tydzień jeść 1-2 bułki dziennie.

Jak ci idzie szukanie lekarza?

22 Ostatnio edytowany przez Pawel94 (2016-05-15 12:30:11)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Przed chwilką wstałem, i muszę się czymś pochwalić. wczoraj udało mi się wyciągnąć z domu kumpla nr.3 na małe chlanie do mnie (wcześniej mu pisałem przez fb że chyba będę musiał zwrócić się z moimi problemami do lekarza od tego, więc pewnie dlatego wyszedł tylko, i w sumie pierwszy dzień od dawna bez alkoholu, i zauważyłem jakim stałem się nudnym człowiekiem, bo widziałem, że chwilami chciał powiedzieć coś w stylu: "jeezu jak ty przynudzasz, ja lace do chaty, bo się śpiący zrobiłem"), przyniósł wino bananowe samo robione i 8 piw (4 miały być dla mnie). O dziwo skończyłem na tym, że wypiłem litr soku tymbark jabłko wiśnia, i potrafiłem powiedzieć nie. A z racji, że piłem codziennie nie dla uzależnienia (jak nie wypije to mną po ścianach nie rzuca), tylko dlatego, by móc zapomnieć, a że raz mi się udało pomimo tych "okazji", więc z każdym dniem powinno być łatwiej, więc chyba przestałem pić.
Niestety też okazało się że bez alkoholu nie mogę zasnąć, więc leżałem w łóżku przez chyba 4 godziny rycząc, ale mam nadzieje, że to minie.

- - -

Jak mi idzie szukanie lekaża?? Ciężko, ale znalazłem coś takiego:
http://szukaj.sluzbazdrowia.pl/Psychiat … ,50,1.html

Na ul stawowej jest parę różnych odmian, więc chyba to będzie najlepszy wybór, ale nie wiem czy to wybrać czy coś innego.

23

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Tutaj jest ich stroma internetowa, jeśli chcesz ich dokładniej wybadać - mi wydaje się, że jest ok:
http://www.pzp.bydgoszcz.pl/index.php

24

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Cześć wszystkim, ostatnio trochę nie pisałem, zapisałem się do psychiatry na 07.06.2016r. ale mam problem, jak by nie patrzeć to jest to dopiero za 2,5 tygodnia, a ja już od zapisania tydzień czekam. Jak padły wcześniejsze zapytania czy dam rade nie pić, to powiem, że prawie wygrywam ( ogólnie nie pije, ale czasem w gorsze dni mi się zdarzy ). Lecz pisze bo mam pewien problem, problem polega na tym że od ostatniego posta 3 razy próbowałem odebrać sobie życie, i jeden raz o mało mi się to udało (rozciąłem żyłę). Może za dużo czasu spędzam ze sobą i ze swoimi myślami (pracuje jako ochrona monitoring, więc mam dużo czasu w pracy i nie tylko żeby rozmyślać nad swoim istnieniem). Chodzi mi o to, jak zapanować nad emocjami, co mam robić, żeby dotrwać do pierwszego spotkania i rozpoczęcia leczenia? Ostatnio po robocie wylądowałem u kumpla, i że tak powiem zapaliłem sobie. O dziwo pomogło i to bardzo mocno, nigdy chyba nie czułem się tak szczęśliwy, ale tak nie można, idąc tym tropem wpędzę się z jednego nałogu w drugi i to gorszy. co mam zrobić by wytrwać?

25

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Wszystkimi używkami zmieniasz chemię w mózgu na swoją niekorzyść.Mówi ci to człowiek który kiedyś ostro chlał i czasami przypalał.
Teraz nie piję około 7 lat,ostro ćwiczę:rower,pływanie,sztuki walki itp.Właśnie teraz czuję się najlepiej i nie zamienił bym tego życia na tamte,też miałem myśli samobójcze.Nie jest może wszystko tak ok,ale jest 100000000000000razy lepiej!!!!!!

26

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Witaj Pawle

Stawiam, że masz problemy rodzinne. Otyłość wskazuje na brak miłości ze strony najbliższych i wielką chęć by ktoś Cię w końcu zauważył, dlatego powiększasz swoje gabaryty.
Jesli chodzi o alkohol, to poraz drugi obstawiam problem w rodzinie. Czy mama z tatą się dogadują? nastąpił jakiś rozłam ?
Wspomniałeś, ze interesuje Cię technologia. Rozwijasz się na tym polu ? Zgłębiasz wiedzę w tym temacie?
Czasami brak znajomych świadczy o tym, że należy po prostu zająć się naszą pasją. Być może po to dano Ci życie abyś stał się najlepszym w swojej dziedzinie. Odpuść na siłę poszukiwanie znajomych. Sami się pojawią gdy przestaniesz usilnie o nich myśleć.

Pozdrawiam Cię,
Justyna

27

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Rodzice się raczej dogadują, tylko problem jest taki, że ojciec jest alkoholikiem, i do tego uwielbia robić awantury, i przez to co wcześniej pisałem: jak na niego patrze to mi się nie dobrze robi. Mam jeszcze 2 starsze siostry, które się wyprowadziły, pozakładały rodziny. Jedna wyleciała do Anglii, a druga mieszka dalej w Bydgoszczy, ale jak by nie patrzeć to one też się mną nawet nie interesują. Z tą z Anglii ostatnio rozmawiałem może z 2 lata temu, a z tą z błonia mam taki kontakt, że w tym roku napisała do mnie raz, i to że mi się przegląd auta kończy (zarejestrowane jest na nią).

Co do drugiego pytania, to swego czasu się rozwijałem, i zajmowałem tym, ale na dzień dzisiejszy już tak nie za bardzo. Z kolei ostatnio zacząłem interesować się ASG, co prawda na razie kompletuje sprzęt, i jeszcze nie byłem na żadnej tzw (przepraszam za niecenzuralne słowa) Niedzielnej jebance smile, ale w tym miesiącu chyba pierwszy raz pójdę. Musze kupić jeszcze okulary ochronne i hełm od kumpla.

28

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
deepSoul napisał/a:

Otyłość wskazuje na brak miłości ze strony najbliższych i wielką chęć by ktoś Cię w końcu zauważył, dlatego powiększasz swoje gabaryty.

Justyna, wymyśliłaś to na poczekaniu? big_smile Użyję słowa klucz - Gruba teoria tongue hehe

Co do autora, eh szkoda mi Cię chłopaczyno. Znam ten ból i wiem jak ciężko to zmienić, wyjść z tej samotności. Gdybym znał rozwiązanie tego problemu to bym się z chęcią podzielił... ale nie znam mimo iż długo już próbuję to zgłębić.

Za to co do ASG mogę ci poradzić abyś od razu zakupił se porządną pukawkę, m4 lub mp5 z metalowym gearboxem bo przed tobą wiele godzin plucia kulkami smile

29

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Adrian89 napisał/a:

Co do autora, eh szkoda mi Cię chłopaczyno. Znam ten ból i wiem jak ciężko to zmienić, wyjść z tej samotności. Gdybym znał rozwiązanie tego problemu to bym się z chęcią podzielił... ale nie znam mimo iż długo już próbuję to zgłębić.

Za to co do ASG mogę ci poradzić abyś od razu zakupił se porządną pukawkę, m4 lub mp5 z metalowym gearboxem bo przed tobą wiele godzin plucia kulkami smile

CM.011 zakupilem, i mase osprzetu, teraz tylko na uvexy czekam. I mam nadzieje ze pozyje ze 2 lata chociaz ta cyma smile

A co do tematu, to dzieki ze ktos sie w ogole mna interesuje i mi jeszcze odpisuje. Pierwsze spotkanie u psychiatry mam za soba, dostalem recepte, ale itak mnie nie stac zeby wykupic te leki. No i na terapie ide ale dopiero za 2 miesiace. Terminy okropnie dlugie, ale musze czekac.

Niestety z alkocholem czasem jeszcze sobie nie radze, ale nie pije juz codziennie. I staram sie nie  robic sobie kzywdy, jak jest zle to olewam diete i zaczynam jejsc, i nawet pomaga smile

30

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Zadzwoń do lekarza i zapytaj, czy nie może ci wypisać tańszego zamiennika leku - czasami to możliwe. I odstaw alkohol - proponuję założyć "fundusz lekowy", jak będzie cię kusiło, żeby kupić alkohol, to wrzuć te pieniądze do słoika i zobacz w jakim tempie w ten sposób uzbierasz na leki.

Jedz, bo przewlekły głód ludziom szkodzi. Nie musisz się obżerać, możesz jeść skromnie i z głową, ale się nie głodź. To żadna dieta, to katowanie organizmu, który i bez tego ma problemy.

Trzymaj się, odzywaj się tu i oby do terapii smile

31

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Widac ze jestes wartisciowym facetem. To super ze sie zapisales na prawko,trzymam kciuki

32

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
rudzik198711 napisał/a:

Widac ze jestes wartisciowym facetem. To super ze sie zapisales na prawko,trzymam kciuki

Wartosciowym facetem to na pewno nie jestem, raczej jestem do dupy , emocionalnie i umyslowo uposledzony.

33

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Nienawidze tego forum.
Przeczytalem pare tematow na temat atrakcyjnosci, popatrzylem na siebie z boku i mnie olsnilo. Mam jeszcze kilka problemow o ktorych nie pisalem, i to odpychajacych problemow zdrowotnych. Dostrzeglem ze nie mam jakichkolwiek szans na to by byc szczesliwy, i komukolwiek potrzebny. Dostrzeglem, ze moje relacje z innymi sa na poziomie 2letniego niepelnosprawnego psychicznie dziecka. A ogarniecie tego wszystkiego zajelo by z 30 lat, a tyle czekac nie bede. Nie chce mi sie juz nad soba uzalac, ale mam nieodparte wrazenie, ze kosz na smieci jest o de mnie bardziej atrakcyjny.

Dobra dosc uzalania sie. Chcialem tylko powiedziec, ze dzisiaj (jestem w pracy 12h, a prace mam taka ze siedze i mysle o sobie i swoich problemach) cos we mnie peklo. Nie wiem jak to wyjasnic, ale wlasnie stracilem resztki wiary w siebie i resztki nadzieji, jestem wrakiem czlowieka. Na pomoc w postaci psychoterapi juz tez nie licze, bo z takimi terminami skoncze ja w wieku 40 lat a i tak slyszalem ze to jest sciema i nic to nie daje.
Moze dla was wydawac sie to glupie, ale to jest chyba jedyne rozwiazanie aby to wszystko zakonczyc, czyli zabic sie. Ale nie tak zeby delikatnie sobie raczke naciac, ale zeby zrobic to  raz a dobze. Postanowilem ze nie widze zadnego sensu by dalej to wszystko ciagnac, bo jeszcze nie daj boze skrzywdzil bym kogos innego, wiec daje sobie jeszcze pare dni, w miedzy czasie zastanowie sie przy okazji jak to zrobic. I zobacze co wy o tym sadzicie, jezeli kogokolwiek to chociaz odrobine interesuje

34

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Hmm a czujesz się kochany przez swoich rodziców?
Jeśli tak to samobójstwo jest kiepskim pomysłem jednakże zrobisz to co uważasz za słuszne, w życiu już tak jest że jeden ma wszystko a drugi musi wegetować, świat nie jest sprawiedliwy to fakt.
Jednakże w tym brutalnym świecie ważne jest to aby lubić samego siebie bo inaczej właśnie będziesz w takim gównie w jakim jesteś obecnie.
Ja tam też nigdy nikogo nie miałem, wszyscy przyjaciele odeszli bo poznali swoje drugie połówki i obecnie jestem sam jak palec i wiesz co?
Mam na to wyje...... serio wink
Posiadam swoje pasje, umiem zorganizować sobie czas tak abym się nie nudził i co ważniejsze lubię siebie i czuje się dobrze w swoim ciele.
Zapewne spytasz jak to zrobić, ciężko będzie odpowiedzieć na to pytanie.
W moim przypadku pomogły pasje i lepsze myślenie.

Ps: I może zmień te pracę co?
Pracowałem kiedyś w ochronie po 24h i kurw.... można było dostać big_smile
Nic nie robienie jest naprawdę męczące i mimo iż nie zarabiałem najgorzej to jednak zrezygnowałem.

35 Ostatnio edytowany przez Pawel94 (2016-06-15 18:27:40)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

No ja wlasnie tez pracuje w ochronie na monitoringu i zamiast pilnowac zeby nie kradli to siedze calymi dniami i sie doluje.

Czy czuje sie przez nich kochany? Moze kiedys przez matke, ale juz od jakiegos czasu czuje sie jak bym byl adoptowany, czyli nie jej po prostu, i tak jakby sie mna znudzila.

Prace bym zmienil, ale z moim wyksztalceniem co najwyzej na tasmie produkcyjnej stane a to nie na moje zdrowie.(a kurwa glupi bylem ze nie przemeczylem sie jeszcze pol roku z tymi debilami o de mnie z klasy bo bym mial o wiele lepsze wyksztalcenie niz gimnazjalne)

Ale co do pasji i nie mysleniu o tej samotnosci, to probowalem, ale to jest jak zabawa pilka kalczukowa, im mocniej ja wyzuce, tym mocniej odbije sie od sciany i mocniej nia dostane po pysku, czasem tak mocno ze laduje na podlodze. Dlatego wszystkie diety, biegania i inne postanowienia jak psu w dupe. Niby krzywdy nie chcial bym sobie zrobic, ale to za bardzo boli. Gdyby tylko znalazl sie ktos kto by mi pomogl wstac, pozbierac sie do kupy to by bylo super, ale od jakiegos czasu w cuda nie wieze. Czlowiek niby cale zycie otoczony ludzmi, a tak na prawde to sam na srodku pustyni.

36

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Myślisz,że tylko Ty tak masz ...jowo.Mam identycznie zero kumpli,kobiety też nie mam.Na dodatek ludzie mnie nienawidzą bo chodzę w bundeswehrach,głupie ...uje!Debile myślą ,że jestem naziolem.

37

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
totenkopf7 napisał/a:

Myślisz,że tylko Ty tak masz ...jowo.Mam identycznie zero kumpli,kobiety też nie mam.Na dodatek ludzie mnie nienawidzą bo chodzę w bundeswehrach,głupie ...uje!Debile myślą ,że jestem naziolem.

Bez przesady na codzien chyba nie pop.. W munduze. Czy tak?

38

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

W całym to nie ,ale np w samej bluzie,czy spodniach ,czy tam w chuście.Mój ulubiony to pustynny wustentarn,bluza fajnie się komponuje z obciętymi jeansami,spodnie z czarnym t-shirtem.

39

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Pawel94 napisał/a:

No ja wlasnie tez pracuje w ochronie na monitoringu i zamiast pilnowac zeby nie kradli to siedze calymi dniami i sie doluje.

Czy czuje sie przez nich kochany? Moze kiedys przez matke, ale juz od jakiegos czasu czuje sie jak bym byl adoptowany, czyli nie jej po prostu, i tak jakby sie mna znudzila.

Prace bym zmienil, ale z moim wyksztalceniem co najwyzej na tasmie produkcyjnej stane a to nie na moje zdrowie.(a kurwa glupi bylem ze nie przemeczylem sie jeszcze pol roku z tymi debilami o de mnie z klasy bo bym mial o wiele lepsze wyksztalcenie niz gimnazjalne)

Ale co do pasji i nie mysleniu o tej samotnosci, to probowalem, ale to jest jak zabawa pilka kalczukowa, im mocniej ja wyzuce, tym mocniej odbije sie od sciany i mocniej nia dostane po pysku, czasem tak mocno ze laduje na podlodze. Dlatego wszystkie diety, biegania i inne postanowienia jak psu w dupe. Niby krzywdy nie chcial bym sobie zrobic, ale to za bardzo boli. Gdyby tylko znalazl sie ktos kto by mi pomogl wstac, pozbierac sie do kupy to by bylo super, ale od jakiegos czasu w cuda nie wieze. Czlowiek niby cale zycie otoczony ludzmi, a tak na prawde to sam na srodku pustyni.

To właśnie w ochronie mnie najbardziej bawiło że mogą nakraść ile chcą a ochrona i tak nie obrywała a przynajmniej ja tongue

Możesz czuć do niej żal ale tak w głębi serca musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy chciałbyś jej zrobić taki numer, normalna matka nigdy nie przejdzie obojętnie wobec śmierci dziecka.
Co do wykształcenia to może jakaś szkoła zaoczna?
Ja kiedyś swego czasu przez swoje nastoletnie humorki rzuciłem technikum, potem bujałem się w zawodówce aż w końcu ukończyłem to liceum i zdałem maturę, musisz odnaleźć w sobie chęci i tylko tyle a przynajmniej odrobinę polepszysz swoją pozycje na rynku pracy ale od razu ostrzegam, szału nie będzie no ale cóż to jest Polska a tutaj sorry ale taki mamy klimat tongue

Co do tej deprechy jeszcze to sam musisz sobie pomóc bo nikt w życiu tego nie zrobi za ciebie, powiem więcej, ludzie prędzej cię dobiją niż pomogą dlatego musisz być silny dla samego siebie.
Popatrz na mnie chodziażby, jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji a jednak psychicznie stoimy na innych poziomach.
Jednakże ty też możesz mieć dystans do otaczającego ciebie gówna i nabrać zdrowej pewności siebie.
Rób cokolwiek, siłownia, sport,  psychologowie mimo iż się pewnie do nich zraziłeś albo psychiatrzy, cokolwiek bez poddawania się.

40 Ostatnio edytowany przez Pawel94 (2016-06-15 22:46:54)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Tom94 napisał/a:

Co do wykształcenia to może jakaś szkoła zaoczna?
Ja kiedyś swego czasu przez swoje nastoletnie humorki rzuciłem technikum, potem bujałem się w zawodówce aż w końcu ukończyłem to liceum i zdałem maturę, musisz odnaleźć w sobie chęci i tylko tyle a przynajmniej odrobinę polepszysz swoją pozycje na rynku pracy ale od razu ostrzegam, szału nie będzie no ale cóż to jest Polska a tutaj sorry ale taki mamy klimat tongue

Do tego trzeba znaleźć motywację, żeby nauki nie zawalić. No właśnie jak bym skończył LO nawet zaocznie i do tego policealną informatykę najlepiej IT, to z pracą nie miał bym większych problemów, bo w serwisie PC (moje marzenie kiedyś pracować a potem otworzyć własny) by mnie przyjęli bez problemu, bo jak by nie patrzeć poprawiałem robotę po połowie serwisach z Bydgoszczy, a w Fordonie nie ma lepszego serwisanta w sumie o de mnie (może dlatego, że nie uznaje odpowiedzi, że się czegoś nie da, może się jedynie nie opłacać). Już się nie chwaląc, ale jednak trochę tak, to moje ostatnie osiągnięcie, to zdekompilowałem jądro windowsa7 aby wcisnąć tam sterowniki USB3.0 do instalatora. Prawie niemożliwe, ale wykonalne.

Tom94 napisał/a:

Co do tej deprechy jeszcze to sam musisz sobie pomóc bo nikt w życiu tego nie zrobi za ciebie, powiem więcej, ludzie prędzej cię dobiją niż pomogą dlatego musisz być silny dla samego siebie.
Popatrz na mnie chodziażby, jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji a jednak psychicznie stoimy na innych poziomach.
Jednakże ty też możesz mieć dystans do otaczającego ciebie gówna i nabrać zdrowej pewności siebie.
Rób cokolwiek, siłownia, sport,  psychologowie mimo iż się pewnie do nich zraziłeś albo psychiatrzy, cokolwiek bez poddawania się.

Nigdy do tego nie potrafiłem znaleźć motywacji, ale o dziwo jestem teraz dobrej myśli, bo napisała do mnie pewna użytkowniczka z tego forum, i ma ponoć sporo materiałów dla mnie które pomogą mi się ogarnąć, i mi je wyśle, zdziwiło mnie to, że ktoś chce poświęcić własny czas dobrowolne (trochę czasu jej to ponoć zajmie) dla mnie smile , może rzeczywiście nie jestem tak beznadziejny za jakiego się uważam, jeżeli ktoś traci własny czas by pomóc MI smile

41

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

To niech twoją motywacją będzie lepsza perspektywa na rynku pracy bo teraz jedynie co cię czeka to praca ciecia na ochronie.

42

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

No może racja. Tylko że z jednej strony jeżeli bym się np od września zapisał gdzieś zaocznie, to miał bym szanse nawet poznać paru nowych ludzi, ale z drugiej strony co jeżeli zacznie się to co działo się w każdej innej szkole? Wiesz, ciężko polubić kogoś, kto sam siebie nienawidzi.

43

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Miej wyje..... a  będzie ci dane wink
Te słowa oczywiście zalecam zastosować co do niektórych ludzi a nie szkoły of course.
Widziałem tak poza tym twój profil na fejsie i o ile dobrze trafiłem to kawał chłopa z ciebie i argumenty masz w razie co gdyby ktoś za dużo sobie pozwolił względem ciebie.
Sprawa jest prosta, jak znajdzie się pewien delikwent który coś do ciebie ma to po pierwsze próbujesz mu w sposób logiczny przetłumaczyć że nie życzysz sobie takiego zachowania a po drugie jak słowa nie przemówią to trzeba będzie rozwiązać problem w inny sposób.
Inaczej to ludzie cię zjedzą i będziesz w jednej wielkiej dupie i gówno osiągniesz, tego chcesz?

44

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Drogi Pawle, ja z kolei powiem coś innego.
Moim zdaniem kluczem jest znalezienie DOBREGO PSYCHOLOGA.
Jeżeli psycholog zdecyduje że trzeba twoje leczenie wspomóc farmakologią to wyśle cie do psychiatry.
Moim zdaniem nie powinieneś robić odwrotnie, gdyż psychiatrzy często idą na łatwizę (nie zawsze, ale często tak się zdarza) i walą antydepresanty jak popadnie a w twoim przypadku to dokopanie do grobu bez wprowadzonej terapii.
Terapia to ciężki, długi proces, ale przynoszący efekty smile
Niestety nie jestem w stanie doradzić ci nikogo z twojego miejsca zamieszkania.
Na pewno jesteś wykończony, ale nie poddawaj się, spróbuj.
Pamiętaj też o tym żeby nie zrażać się do psychologa, terapia na początku może wydawać się kompletnie nie przynosząca efektów, czasami może wydawać się że pogarsza wszystko, migreny itp, więc daj sobie troszkę czasu.
Życzę Ci dużo siły smile

45 Ostatnio edytowany przez Pawel94 (2016-06-17 23:18:11)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

[center]UWAGA! Duża ilość tekstu xd[/center]

Witam w dniu kolejnym smile na wstępie powiem, że coś mi się stało, i nie do końca wiem co tongue, aha jak by się zdarzyło jakieś małe niecenzuralne słowo to sorki ale właśnie odkrywam siebie i inaczej nie napisze tego bo przekaz się trochę zmienia

Otóż, 2 dni temu otrzymałem od użytkowniczki z tego forum (nie powiem której, bo nie wiem czy sobie tego życzy) pomoc w postaci bardzo fajnych materiałów (czekam na kolejne bo te już przerobiłem, w sumie na wstępie to dużo tego nie było), i ta pomoc od niej Podniosła mnie na duchu. Do tego wczoraj obejrzałem dość fajny filmik na necie, i okazało się, że zrozumiałem sedno swoich problemów w relacjach z innymi, i bycie przez wszystkich odrzucanym, myślałem że to chodzi o coś innego, ale jednak nie, i teraz to widzę. Zaś za to dzisiaj w robocie (kolejne 12h siedzenia i rozmyślania) stwierdziłem, że przeznaczę ten czas nie na użalanie się nad sobą, i wmawianie sobie na siłę, że jestem gówno, że nic nie wart itp bo to sensu nie ma. jeszcze dopowiem, że dzisiaj obudziłem się jakoś inaczej, bez doła. Lecz wracając do tematu przeznaczyłem całe 12h nad rozmyślaniem, i wiem jak część z moich problemów, chyba najbardziej dołujących mogę naprawić (niektóre będzie ciężej naprawić, ale trza spiąć dupę i zacząć działać, a nie siedzieć i wyć po kątach). Tak jak pisałem wyżej, że coś mi się stało, to chodziło mi właśnie o dzień dzisiejszy, to jest chyba pierwszy dzień od 2 lat, w którym potrafiłem się uśmiechnąć i w miarę otworzyć do ludzi (niektórych co się trochę nawet bałem, po dniu dzisiejszym mogę stwierdzić że są nawet spoko tongue ) i nie jest źle, nazwał bym mój dzisiejszy dzień tak samo jak nazwa 4 części Gwiezdnych Wojen (fani już wiedzą, a ci co nie wiedzą polecam google tongue ). Ponadto pamiętacie moje porównanie depresji do zabawy piłeczką kauczukową?

Pawel94 napisał/a:

...Ale co do pasji i nie mysleniu o tej samotnosci, to probowalem, ale to jest jak zabawa pilka kalczukowa, im mocniej ja wyzuce, tym mocniej odbije sie od sciany i mocniej nia dostane po pysku, czasem tak mocno ze laduje na podlodze...

No to mogę powiedzieć, że dzisiaj zrozumiałem że robię to ŹLE!, jak chce się piłeczki pozbyć, to rzucenie nią o ścianę nic mi nie da bo mam prawie 100% pewność że się odbije. No to se myślę jak nie o ścianę, to ją za przeproszeniem wyp przez otwarte okno, a tu już mam niewielkie szanse, że się odbije i mnie uderzy smile

Można nawet powiedzieć że coś dzisiaj osiągnołem, bo np patrząc tydzień temu to jak bym sam sobie zadał pytanie: Czy JA się sobie podobam? - i odpowiedział bym sobie że jestem gruby, ujowy, brzydki głupi itp itd, a w dniu dzisiejszym odpowiem na to samo pytanie tak:
Wiele rzeczy mi się nie podoba w sobie, lecz to ja sam jestem temu winny, ale czy to znaczy że nie ma dla mnie nadziei? Absolutnie nie jest to prawda, te rzeczy mogę w sobie zmienić, lecz muszę zacząć o nie walczyć. A czy jest coś co mi się w sobie podoba? kiedyś odpowiedział bym że nie, ale dzisiaj z dumą stwierdzam, że TAK, i cieszę się z tego że mi się podobają, bo są to rzeczy których raczej by się nie dało zmienić. (chyba powoli zaczynam odbudowywać poczucie własnej wartości xd)

---------------------------------------------------

Tom94 napisał/a:

Miej wyje..... a  będzie ci dane wink
Te słowa oczywiście zalecam zastosować co do niektórych ludzi a nie szkoły of course.
Widziałem tak poza tym twój profil na fejsie i o ile dobrze trafiłem to kawał chłopa z ciebie i argumenty masz w razie co gdyby ktoś za dużo sobie pozwolił względem ciebie.
Sprawa jest prosta, jak znajdzie się pewien delikwent który coś do ciebie ma to po pierwsze próbujesz mu w sposób logiczny przetłumaczyć że nie życzysz sobie takiego zachowania a po drugie jak słowa nie przemówią to trzeba będzie rozwiązać problem w inny sposób.
Inaczej to ludzie cię zjedzą i będziesz w jednej wielkiej dupie i gówno osiągniesz, tego chcesz?

Nie nie chcę tego, ale powiem tak: Zdałem sobie najprawdopodobniej sprawę dlaczego zawsze traktowano mnie tak jak mnie traktowano, i wcale nie chodziło o to, że miałem inne zainteresowania czy byłem nieśmiały czy coś (tak jak to pisałem w #1 poście) i myślę że przez wakacje uda mi się ogarnąć ten problem, a wtedy powinna to być pierwsza szkoła w której nikt mi nie dokucza.
Ponadto tak jak piszesz, ja zawsze byłem wrażliwy, dlatego nie uciekam się do przemocy, i zawsze starałem się podchodzić logicznie, starać się pogadać, wytłumaczyć, ale dzisiaj zrozumiałem że nie jestem za przeproszenie pierdolonym popychadłem, i jak ktoś nie ustąpi, to nawet nie ogarnie z której strony po pysku dostał smile Tak że masz racje, i od września zapisuje się do szkoły smile

Jeszcze taka moja złota myśl dzisiaj z pracy:
"Życie to jest taki mały kurduplowaty gnojek, którego wszyscy lubią i kochają, ale niestety ten mały gnojek nie jest idealny, i musi sobie znaleźć swojego kozła ofiarnego aby móc go stępić, zgnoić, poniżyć, opluć itp, wyżyć się. I ja byłem jego kozłem ofiarnym, aż do dzisiaj, ale niestety mały pan gnojek ŻYCIE się dzisiaj trochę zdziwił, bo gdy znów chciał mnie opluć to dostał moim butem tak na buźkę, że się nogami przykrył." <-- Tak się dzisiaj czuje, a co mi tam smile

----------------------------------------------------

czarnienka napisał/a:

Drogi Pawle, ja z kolei powiem coś innego.
Moim zdaniem kluczem jest znalezienie DOBREGO PSYCHOLOGA.
Jeżeli psycholog zdecyduje że trzeba twoje leczenie wspomóc farmakologią to wyśle cie do psychiatry.
Moim zdaniem nie powinieneś robić odwrotnie, gdyż psychiatrzy często idą na łatwizę (nie zawsze, ale często tak się zdarza) i walą antydepresanty jak popadnie a w twoim przypadku to dokopanie do grobu bez wprowadzonej terapii.
Terapia to ciężki, długi proces, ale przynoszący efekty smile
Niestety nie jestem w stanie doradzić ci nikogo z twojego miejsca zamieszkania.
Na pewno jesteś wykończony, ale nie poddawaj się, spróbuj.
Pamiętaj też o tym żeby nie zrażać się do psychologa, terapia na początku może wydawać się kompletnie nie przynosząca efektów, czasami może wydawać się że pogarsza wszystko, migreny itp, więc daj sobie troszkę czasu.
Życzę Ci dużo siły smile

Po 1: Leki już dostałem ale nie wykupie ich, bo mnie nie stać, i dlatego, że ponoć antydepresanty powodują zamulenie, a ja jak w pracy zasnę to nie będzie fajnie.
Po 2: Na terapie jestem zapisany, co prawda tyle trzeba czekać że omg, no ale mam dodatkową pomoc i dziękowałem jej w mailu chyba z 5 razy i jeszcze z 50 pewnie podziękuje tongue
Po 3: Dziękuje za wiarę we mnie (jak i wszystkim którzy mi pomagają), i twoje życzenia działają, bo dzisiaj ją w sobie odnalazłem smile


---------------------------------------------------------

Jeszcze zapomniałem dodać, że moja depresja też może liczyć na mały wpier**ol o de mnie smile
- Kończę z głodzeniem się, np kiedyś po 2/3 dniach mocnego obżarstwa na grillu potrafiłem potem przez 4 dni nie jeść.
- Koniec z dołującymi myślami, teraz uśmiecham się ile się da (no wiadomo bez przesady bo pomyślą że się jakiś grzybków nawciągałem xd) i staram się być otwarty.
- Zaczynam o siebie dbać, i biegać codziennie (oprócz tych pierwszych paru dni bo coś mnie kuje w boku, a według internetów może to być jakieś zapalenie)
- Zaczynam dbać o swój wizerunek, np mam już prawie 22 lata, a nigdy nie ubierałem się tak jak mi się to podoba czyli styl: punk/metal/wojsko, naprawdę fajnie można to połączyć, może sobie włosy pofarbuje (np blond albo niebieski irokez), może se nawet jakiś kolczyk w uchu pierdyknę, a co smile no i tatuaż se zrobię ale to trzeba mieć jakiś fundusz, bo nie chce takiego w stylu pożal się boże, i pierwszym tatuażem będzie coś w tą mańkę: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/73 … eb70b1.jpg (PS. KOCHAM GOŚCIA, ZA MIESIĄC ŚLUB XD)


Co myślicie o moich zmianach? może trochę mi odbiło, ale jak to usłyszałem w fajnym filmie piękny cytat:
Tak, odbiło ci. Kompletnie zbzikowałaś, ale muszę ci coś powiedzieć w tajemnicy- Tylko wariaci są coś warci smile <--- Alicja w krainie czarów 2010


Aha, i na koniec sentencja dnia: Pozytywne myślenie wydłuża przyrodzenie xd smile

46 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2016-06-18 00:22:21)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Chcesz wiedzieć co ja na ten temat myślę? Myślę, że spodobała Ci się ta dziewczyna, która Ci pomaga tu na forum i stąd Twoja zmiana. tongue
Poza tym myślę, że Ty potrafisz być pozytywnym człowiekiem, tylko brakowało Ci z kim o tym wszystkim pogadać i zaczęło Cię to przerastać.

47

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Chcesz wiedzieć co ja na ten temat myślę? Myślę, że spodobała Ci się ta dziewczyna, która Ci pomaga tu na forum i stąd Twoja zmiana.

Spodobała, to trochę dużo powiedziane, nie widziałem jej, nawet zdjęć. Nie rozmawialiśmy na inne tematy, wszystkie wiadomości były na zasadzie samej pomocy, bo w sumie totalnie nic o niej nie wiem, ale cieszy mnie fakt że ktoś we mnie uwierzył i wyciągnął do mnie pomocną dłoń, i cieszy mnie to że postanowiłem sobie pomóc, zamiast tylko siebie pogrążać smile

Poza tym myślę, że Ty potrafisz być pozytywnym człowiekiem, tylko brakowało Ci z kim o tym wszystkim pogadać i zaczęło Cię to przerastać.

Teraz to widze, jestem pozytywnym, i emocionalnym człowiekiem, ja JESTEM i mogę być kim zechce i jaki zechce jeżeli w siebie uwierzę, a zacząłem to robić tongue

Zresztą co myślicie o moim poprzednim meeega długim jak mała książka poście? Bo ja w niego wieżę i dodaje mi pozytywnych emocji tongue

48 Ostatnio edytowany przez RavenKnight (2016-06-18 11:29:20)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Myszeczka23 napisał/a:

Chcesz wiedzieć co ja na ten temat myślę? Myślę, że spodobała Ci się ta dziewczyna, która Ci pomaga tu na forum i stąd Twoja zmiana. tongue
Poza tym myślę, że Ty potrafisz być pozytywnym człowiekiem, tylko brakowało Ci z kim o tym wszystkim pogadać i zaczęło Cię to przerastać.

Możliwe.
Jak uda mi się nawiązać z kimś kontakt, to też się lepiej wtedy czuję, nie taki wyobcowany, coś warty, wiem że kogoś chociaż troszkę obchodzę.

A potem i tak zazwyczaj wszystko się sypie jak domek z kart i wtedy już nic nie pomaga, ani ucieczka w postaci hobby, czy pasji.
Jest jedna wielka nicość.

Zrozumie tylko ten, co nigdy nie miał oparcia w rodzicach i przedwcześnie dorósł mentalnie, przez co nie mógł dojść do porozumienia z rówieśnikami i był wyobcowany i tak już pozostało.

49 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2016-06-18 14:50:37)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
RavenKnight napisał/a:
Myszeczka23 napisał/a:

Chcesz wiedzieć co ja na ten temat myślę? Myślę, że spodobała Ci się ta dziewczyna, która Ci pomaga tu na forum i stąd Twoja zmiana. tongue
Poza tym myślę, że Ty potrafisz być pozytywnym człowiekiem, tylko brakowało Ci z kim o tym wszystkim pogadać i zaczęło Cię to przerastać.

Możliwe.
Jak uda mi się nawiązać z kimś kontakt, to też się lepiej wtedy czuję, nie taki wyobcowany, coś warty, wiem że kogoś chociaż troszkę obchodzę.

A potem i tak zazwyczaj wszystko się sypie jak domek z kart i wtedy już nic nie pomaga, ani ucieczka w postaci hobby, czy pasji.
Jest jedna wielka nicość.

Zrozumie tylko ten, co nigdy nie miał oparcia w rodzicach i przedwcześnie dorósł mentalnie, przez co nie mógł dojść do porozumienia z rówieśnikami i był wyobcowany i tak już pozostało.


Wiem. I tego się najbardziej obawiam, że autorowi się przytrafi. Teraz jest nabuzowany, bo ma pomysł, plan na siebie i wierzy, że teraz wszystko będzie inaczej. Ale dość szybko pierwszy kryzys go dopadnie. Zacznie się to dziać, gdy efekty przestaną być widoczne, gdy wszystko praktycznie zacznie stać w miejscu. Wtedy łatwo przychodzi odczucie cofania się do początku, stąd właśnie porzekadło: "jak ktoś stoi w miejscu to się cofa". No właśnie niekoniecznie. Czasem ta monotonia i brak radykalnych efektów jest potrzebny, aby przystanąć, obejrzeć się za siebie, dostrzec te zmiany i przede wszystkim je docenić! Lecz do tego potrzeba cierpliwości, a nie każdy jej ma wystarczająco dużo. Tym bardziej nasz autor, który ma taką pracę. I to mnie martwi, bo w tej pracy ma aż za dużo czasu na myślenie, analizowanie itd. I właśnie dlatego tak groźne dla Pawła94 jest to o czym wspomniał RavenKnight

Ale podoba mi się w Pawle94 to, że nie biadoli przez kilka stron o tym jak to mu źle, jakie życie jest okrutne i jak to wszyscy są winni tylko nie on sam. podoba mi się to, że dostrzegł swoje błędy w tym wszystkim, bo to znaczy, że autorowi naprawdę zależy na zmianie swojego życia, a nie tylko na tym, aby się tłum ludzi nad nim zaczął użalać. Bo wielu jest takich forumowiczów, którzy założyli taki wątek, aby ponarzekać na wszystko i mają pretensje, że my nie współczujemy, nie płaczemy nad ich losem, nie klepiemy po rączkach i nie przytakujemy wiecznie jak mają źle itd... Autorowi nie jest potrzebne współczucie, a działanie i to mi się podoba. wink

50

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Myszeczka23 napisał/a:

Wiem. I tego się najbardziej obawiam, że autorowi się przytrafi. Teraz jest nabuzowany, bo ma pomysł, plan na siebie i wierzy, że teraz wszystko będzie inaczej. Ale dość szybko pierwszy kryzys go dopadnie. Zacznie się to dziać, gdy efekty przestaną być widoczne, gdy wszystko praktycznie zacznie stać w miejscu. Wtedy łatwo przychodzi odczucie cofania się do początku, stąd właśnie porzekadło: "jak ktoś stoi w miejscu to się cofa". No właśnie niekoniecznie. Czasem ta monotonia i brak radykalnych efektów jest potrzebny, aby przystanąć, obejrzeć się za siebie, dostrzec te zmiany i przede wszystkim je docenić! Lecz do tego potrzeba cierpliwości, a nie każdy jej ma wystarczająco dużo. Tym bardziej nasz autor, który ma taką pracę. I to mnie martwi, bo w tej pracy ma aż za dużo czasu na myślenie, analizowanie itd. I właśnie dlatego tak groźne dla Pawła94 jest to o czym wspomniał RavenKnight

Zgadzam się co do pracy, bo gdyby nie ona nie było by aż tak źle (patrz np post w którym zacząłem już na Poważnie myśleć o zabiciu się. Dla mnie ta praca to zło, i chyba zacznę szukać inną.

Myszeczka23 napisał/a:

Ale podoba mi się w Pawle94 to, że nie biadoli przez kilka stron o tym jak to mu źle, jakie życie jest okrutne i jak to wszyscy są winni tylko nie on sam. podoba mi się to, że dostrzegł swoje błędy w tym wszystkim, bo to znaczy, że autorowi naprawdę zależy na zmianie swojego życia, a nie tylko na tym, aby się tłum ludzi nad nim zaczął użalać. Bo wielu jest takich forumowiczów, którzy założyli taki wątek, aby ponarzekać na wszystko i mają pretensje, że my nie współczujemy, nie płaczemy nad ich losem, nie klepiemy po rączkach i nie przytakujemy wiecznie jak mają źle itd... Autorowi nie jest potrzebne współczucie, a działanie i to mi się podoba. wink

Dzięki za wiarę (no współczucia też czasami mi trochę potrzeba), ale dostrzegłem fakt który u mnie na mur beton i w 100% sprawiał, że każda nowo poznana osoba raczej chciała o de mnie uciec od razu, a nie jest to wcale takie trudne do zmienienia. Domyślam się, że naprawa tego problemu i np to, że zacznę przedstawiać się tak jaki jestem nie przyniesie piorunujących efektów i nagle nie stane się popularny np jak Mick Thomson, ale przynajmniej ludzie (tak myślę) przestaną o de mnie uciekać, i w to wieżę.

51

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

To jakie masz plany?

52

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Pawel94 napisał/a:

Witam wszystkich!

Nie wiem jak zacząć, bo jest tego dużo, nawet bardzo, przez co przepraszam, ale mój post może być odrobinę "chaotyczny", i z góry przepraszam jak znajdzie się jakieś przekleństwo, ale pisze ten post w silnych emocjach, bo po raz pierwszy proszę o pomoc.

Nazywam się Paweł, mam 21 lat i mieszkam w Bydgoszczy.
Zaczynając swoją historię od początku mogę powiedzieć, że nigdy nie byłem zbyt lubiany, a szczególnie w placówkach edukacyjnych (czyli szkoły: podstawówka, gimnazjum i szkoła wyższa). Byłem nieco inny niż wszyscy (nie, że byłem, czy jestem jakimś psychopatą, po prostu np wszyscy dookoła interesowali się sportem, czy muzyką, a mnie to nie interesowało, bo ja wolałem technologie, a że jestem osobą bardzo nie śmiałą, to nie potrafiłem nigdy odnaleźć się w ich towarzystwie), i może odrobinę zakręcony. Większość wspomnień jakie z nich wyniosłem były po prostu nie miłe, głównie dlatego że całymi dniami byłem obiektem drwin. Z czasem zacząłem zamykać się w sobie (okolice 14lat), i większość czasu przesiadywać w domu. Mojemu ojcu zaczęło się to nie podobać, a też jest osobą która nie razi sobie z emocjami. Tak oto (w okolicach 15 roku życia) to czego doświadczałem na co dzień w szkole zaczynało na mnie czekać również w domu. Im dłużej to wszystko trwało, tym gorzej było mi znaleźć znajomych, czyli kogoś przy którym czół bym się normalnie, a nie za przeproszeniem, jak bezwartościowe gówno. Z czasem zacząłem zamykać bardzo głęboko w sobie swój ból, i wyrobiłem sobie pewnego rodzaju maskę. Każdy ból jaki otrzymywałem obracałem w fałszywy uśmiech, co jeszcze bardziej mnie pogrążyło, bo na dzień dzisiejszy moja "maska" stała się tak dobra, że nie widać (prawie ale do tego wrócę zaraz) żebym miał jakikolwiek problem. Pogrążyło mnie to do tego stopnia, że do dziś dzień nikt nie wie o moim problemie, piszę to na tym forum (forum kobiet, nie wiem może wy mnie jakoś zrozumiecie). Na dzień dzisiejszy niestety stałem się tak zamknięty w sobie, że mam aż 3 znajomych, ale niestety tu nie jest tak fajnie, bo:
- pierwszy to osoba totalnie aspołeczna, a nasze wszelakie spotkania to film i piwo lub grill i piwo tylko w dwóch, nie mam nawet szans kogoś poznać (wyjdę może raz na 2 tygodnie z nim)
- drugi to gość z którym kiedyś pracowałem, i tu nasze spotkania wyglądają podobnie, czyli piwo we 2 w pobliższym lasku (spotkamy się może raz na 2 tygodnie)
- trzeciego znam od bardzo dawna, ale zgaduje, że od paru lat widzi że mam problem i zrobiłem się strasznie nudny przez to że się w sobie zamykam i siedzę całe życie w domu. (tego niestety uda mi się może raz w miesiącu, albo raz na 2 miesiące zaprosić na piwo)
trochę w tym momencie aż odjechałem od tematu, ale podsumowując: wiecznie nielubiany, zamknięty w sobie, bez praktycznie żadnych znajomych. Z czasem zaczęło się to obracać w Depresje. Nie wiem czy jest to często spotykane na tym forum lecz raczej nie, ale na dzisiejszy dzień moja depresja trwa już 2 lata i jakieś 3 miesiące. dlatego pisałem wcześniej że maska jest PRAWIE idealna, bo od około 2 miesięcy ze mną wygrywa, siedzę całymi dniami w pracy z przeszklonymi oczami, bo cały czas staram się zatrzymać łzy, przychodzę do domu i jedyne co jestem w stanie zrobić to się upijać, leżeć w łóżku i wyć przez pół nocy do poduszki, z dniami wolnymi z resztą jest podobnie (pracuje 12h dziennie, więc jeden dzień idę do pracy, drugi zaś mam wolny, i tak cały czas). Już od bardzo bardzo bardzo dawna nie wieżę w to że jestem cokolwiek warty, i komukolwiek potrzebny. No i niestety, ale od około 3 tygodni zaczynam miewać myśli samobójcze, a chciał bym żeby to się nie posunęło dalej, bo maże o tym, że kiedyś będę mieć szczęśliwe życie. Nawet ostatnio (od około pół roku) zacząłem się odchudzać, i generalnie zacząłem dbać o siebie i ćwiczyć, bo myślałem że to coś zmieni. No niestety zmieniło się tylko to, że nie ważę już 130kg tylko 102,5, ale odchudzam się dalej. Szukałem nawet pomocy swego czasu u  psychologa, i wybrałem się do psychologa szkolnego. Po wyjściu od niego dostałem jeszcze większej depresji, bo tylko utwierdził mnie w moich przekonaniach do tego że nie jestem wart cokolwiek)

I tu błagam was o pomoc, jeżeli przeczytaliście moje powyższe wypociny to powiedzcie jak mam kogokolwiek poznać? nie chcę być już dłużej sam i czuć się jak gówno, a niestety się tak czuje, bo jak by nie patrzeć to mam 21 lat i nigdy nie miałem nawet koleżanki. Jak mam kogokolwiek poznać? Nie chodzę do klubów, na żadne domówki, nie mam znajomych z którymi nawet mógł bym gdzieś wyjść. Jestem bardzo miły, sympatyczny, spokojny, nie jestem agresywny itp. Raczej jestem dość zabawny (mimo że czuje się okropnie), lubię innych rozśmieszać, i sprawiać żeby o mnie myśleli: kurde, co za fajny koleś, muszę się z nim jeszcze kiedyś spotkać, chociaż raczej nie mam do tego zbyt wielu okazji, i nie zawsze mój charakter podpasuje innym. Nie szukam też jak to większość facetów przelotnego seksu, może też dlatego, że jest to coś czego się trochę, no może nawet nie trochę, tylko bardzo boje.
Korzystałem nawet z portali randkowych, ale niestety nie wiąże z tym miłych wspomnień, bo albo już z kimś wyszłem czy to na miasto, czy nawet do kina, i cieszyłem się że nareszcie mam z kim spędzić chociaż chwilę czasu, to albo kończyło się to na tym że byłem wyśmiewany, albo nie dochodziło do niczego w cale (czytaj: fajnie się z tobą pisze, ale sory nie spotkamy się bo jesteś kurwa nudny lub brzydki, lub gruby, albo wszystkiego po trochu).

Nie wiem, a może pierw powinienem pójść do psychologa? Są jacyś ludzie w tym zawodzie w Bydgoszczy, i ile się w ogóle za coś takiego płaci? i czy wart szukać pomocy u takich ludzi, czy lepiej sobie odpuścić, żeby nie wylądować z żyletką w ręku, tak jak to miałem ochotę zrobić po pierwszej wizycie u szkolnego "psychologa".

A może są tu na forum ludzie, jakieś dziewczyny czy nawet faceci z Bydgoszczy, którzy chcieli by podnieść mnie trochę na duchu i wyskoczyć na jakieś piwo, czy kawę, czy cokolwiek, bo czuję że dłużej sam nie wytrzymam w pustych czterech ścianach sad


Czekam na odpowiedzi, a teraz idę do monopolowego po parę piw, i będę zapijać smutki jak co dzień.

Witam!!! Też jestem z Bydgoszczy i mam podobne problemy, jak ty (oprócz alokoholu, bo nie piję prawie wcale). Niestety muszę Cię zmartwić, ale korzystałem  z usług psychiatrów i pyschologów i poza głupimi i dennymi pogadankami, które może wymyślić każdy i zapisaniem prochów, które na jakiś czas ustabilizują twój stan (bardziej powiedziałbym go przytłumią), to nie masz co więcej liczyć. Z kobietami też sprawa jest kiepska, bo w tym stanie (z resztą też i ogólnie tak jest), jak nie masz prezencji Brada Pitta, to mało która Cię zechce. Ogólnie też żeby poznać w tym mieście kogoś sensownego, to jest strasznie trudno, bo tutaj nic w zasadzie ciekawego się nie dzieje, a i też ludzie nie są tu jacyś bardziej otwarci na znajomości. Internetu nie polecam zbytnio, bo podejrzewam, że tak ja u mnie skończy się na przydługich i bezsensownych rozmowach, które do niczego nie doprowadzą. Z pracą (taką w miarę ciekawą) też jest tutaj krucho, ale najpierw myślę, że powinieneś zacząć zmiany od niej. Nie chciałbym oczywiście Ciebie tutaj bardziej dołować, ale wolę ci opisać sytuację, taką jaka jest, a nie słodzić czy też właśnie, jak niektórzy tutaj oklepane formułki rzucać. Jedyne co mogę ci doradzić, to najpierw zmiana pracy, jak już masz te myśli samobójcze, to udaj się do tego psychiatry (chociaż po prochy), no i może próbuj jakoś jeszcze kogoś poznać, ale też nie podpalaj się, żeby kogoś za wszelką cenę znaleźć. Powodzenia!!!

53

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Kolega tiszantul ma sporo racji - chociażby pod tym względem, że nie jest łatwo odszukać właściwego lekarza, z którym faktycznie byłaby szansa popracować nad Twoim problemem u podstaw. Tyczy się to nawet wizyt prywatnych, gdzie w skrajnych przypadkach płaci się praktycznie za samo wydanie recepty na leki. Ja bym ze swojej strony zaproponował, byś rozejrzał się za placówkami NFZ, gdzie dodatkowo prowadzi się spotkania grupowe prowadzone przez lekarza psychiatrę lub psychologa. Najczęściej do uczestnictwa w takich spotkaniach wystarczy skierowanie od lekarza rodzinnego. Zdaję sobie sprawę z różnych opinii na temat takich zajęć, a i nieśmiałość bywa czynnikiem hamującym przed takim wyzwaniem. Niemniej jednak możliwość uzewnętrznienia siebie (ale tylko z własnej woli, nikt nikogo nie przymusza), ale i słuchanie problemów innych pomaga odbudować w sobie odwagę, wiarę w siebie, a także współczucie i nawet kreatywne myślenie. W dodatku miałbyś szansę poznać ciekawych ludzi, nawiązać ciekawe relacje. Powiem Tobie, że nawet poznawanie na takich spotkaniach miłości życia nie jest fikcją. Zazwyczaj lekarze prowadzący zajęcia grupowe przyjmują też poza nimi w gabinecie - miałbyś więc szansę poznać doktora "za kulisami", lub może ktoś z uczestników poleciłby zaufanego psychologa od prywatnych wizyt. Według mnie opcja ze spotkaniami grupowymi byłaby dla Ciebie uniwersalnym rozwiązaniem na początek. I nie miałbyś się co obawiać o odbiór swojej osoby - na takich spotkaniach ludzie, którzy trwają w depresji nawet kilkanaście lat, to norma.

Pozdrawiam :-)

54

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Paweł, co tam u Ciebie? wink

55

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
RavenKnight napisał/a:
Myszeczka23 napisał/a:

Chcesz wiedzieć co ja na ten temat myślę? Myślę, że spodobała Ci się ta dziewczyna, która Ci pomaga tu na forum i stąd Twoja zmiana. tongue
Poza tym myślę, że Ty potrafisz być pozytywnym człowiekiem, tylko brakowało Ci z kim o tym wszystkim pogadać i zaczęło Cię to przerastać.

Możliwe.
Jak uda mi się nawiązać z kimś kontakt, to też się lepiej wtedy czuję, nie taki wyobcowany, coś warty, wiem że kogoś chociaż troszkę obchodzę.

A potem i tak zazwyczaj wszystko się sypie jak domek z kart i wtedy już nic nie pomaga, ani ucieczka w postaci hobby, czy pasji.
Jest jedna wielka nicość.

Zrozumie tylko ten, co nigdy nie miał oparcia w rodzicach i przedwcześnie dorósł mentalnie, przez co nie mógł dojść do porozumienia z rówieśnikami i był wyobcowany i tak już pozostało.

Oj znam to aż za dobrze bo tak się składa że również musiałem wcześniej dorosnąć co nosiło za sobą różne skutki zwłaszcza w nastoletnim wieku.
Dlatego właśnie warto przestrzec autora o ewentualnych porażkach bo one na pewno będą, takie jest już życie.
Choćby wspomniana szkoła czy matura, takie pewne minimum ale trzeba to mieć a żeby wspomniane dobra zdobyć autor wątku będzie musiał być silny, zwłaszcza psychicznie.

56

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Hejka, troche nie pisalem ale juz jestem.
W niedziele bylem na pierwszych manewrach ASG i w koncu znalazlem hobby przy ktorym troche sie poruszam i troche wyzyje smile

Co do spotkan grupowych, to myslalem ze takie zeczy tylko w filmach sa, ale z checia sie zapisze. Moze poznam tam kogos (nie zebym sie nakrecal na to).

Niestety zauwazylem ze nie moge wyjsc z picia, im mam wiecej pieniedzy tym czesciej zaczynam pic, niby nie zawsze z powodu topienia smutkow, czasem po prostu dla tego ze lubie smak tego glupiego piwska i mi go brakuje. Nie wiem jak mam to przestac.

Co do samopoczucia to nie jest az tak zle, ale jak tylko juz mam troche lepszy humor, to zaraz matka albo ojciec dra sie na mnie z byle powodu. Staram sie tez troche bardziej dbac o siebie.

57

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

No to jesteś na dobrej drodze do uzależnienia i spieprzenia sobie życia na dobre.
Terapia dla AA i tyle w temacie i nie ma że boli, z tym trzeba coś zrobić.

58

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Cześć, ostatnio trochę nie pisałem, no przez 2 miesiące około, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie.

Jeśli chodzi o mój stan, to zauważyłem, że jest coraz gorzej. Pije cały czas, ale znalazłem metodę na ty by nie próbować siebie zabić, ani okaleczać się, może nie jest ona dobra, ale działa jak na razie. Na terapie nie poszedłem bo stchórzyłem (jak z resztą kurwa ze wszystkim.....). Nie mam już siły samemu próbować cokolwiek zmienić, nie mam już siły nawet płakać czy uśmiechać się sztucznie. Codziennie tylko praca - dom - praca - dom, już praktycznie nigdzie nie wychodzę, miałem urlop miesiąc temu, i nigdzie nie pojechałem (jak by nie patrzeć, to nigdy prawdziwych wakacji nie miałem, nigdy nigdzie nie pojechałem). Zwątpiłem we wszystko, i wstydzę się własnych myśli.

Jedyne co się zmieniło, to chyba w końcu mnie ktoś zauważył. Jakiś czas temu zacząłem udostępniać na FB czarne myśli, depresyjne i straszne, i chyba w końcu moja siostra mnie zauważyła. Zaczęła do mnie pisać, pytać co się dzieje, czy potrzebuje pomocy itp. I tu się zastanawiam czy jej o tym wszystkim nie powiedzieć, z jednej strony chciał bym mieć wsparcie chociaż u siostry, ale z drugiej strony nie wiem czy nie rozpowie tego dalej, a że na nikogo nie mogę liczyć to nie wiem czy nie będzie jeszcze gorzej gdy pół rodziny się dowie, co o tym myślicie?

59

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Serio? Nikt mi nie odpisze?

60 Ostatnio edytowany przez Glosia (2016-08-30 09:23:34)

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Paweł..a co Ty jesz każdego dnia,że chodzisz głodny?...odchudzanie nie polega na głodzeniu się, to jest bardzo złe podejście.Zapewniam
Cię,że jak zjesz 5 razy dziennie to schudniesz, tylko posiłki muszą być odpowiednie i nie w ilościach po 2 kilo...
Uważam,że powinieneś powiedzieć siostrze o swoim samopoczuciu, to zawsze Twoja najbliższa rodzina i z pewnością chce dla Ciebie dobrze.Masz jakieś pasje?..

61

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Skoro już się nie chcesz zabić ani okaleczać-to mamy już mały postęp do przodu,ale jak nadal będziesz chlał to będziesz miał ciemnotę we łbie!

62

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
Glosia napisał/a:

Paweł..a co Ty jesz każdego dnia,że chodzisz głodny?...odchudzanie nie polega na głodzeniu się, to jest bardzo złe podejście.Zapewniam
Cię,że jak zjesz 5 razy dziennie to schudniesz, tylko posiłki muszą być odpowiednie i nie w ilościach po 2 kilo...
Uważam,że powinieneś powiedzieć siostrze o swoim samopoczuciu, to zawsze Twoja najbliższa rodzina i z pewnością chce dla Ciebie dobrze.Masz jakieś pasje?..

Zazwyczaj nie jem nic przez 1-2 dni, a jak już zacznę to jest to zazwyczaj o północy i to frytki z jakimś mięsem w ilości około 2 kilo właśnie...
Mam hobby, i to jeszcze udało mi się wciągnąć do niego kumpla, tak że tu jest lepiej bo już nie ma problemu takiego jak kiedyś gdzieś go wyciągnąć.
Siostrze dalej nie powiedziałem, bo nie wiem jak mam to zrobić...

totenkopf7 napisał/a:

Skoro już się nie chcesz zabić ani okaleczać-to mamy już mały postęp do przodu,ale jak nadal będziesz chlał to będziesz miał ciemnotę we łbie!

Wiesz, gdyby to było takie łatwe i proste to bym już od dawna nie pił. Ostatnio już nie mam siły się śmiać, czy ryczeć, nie mam siły na nic. Całkowicie straciłem już chyba nadzieje sad

63

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Witaj. Odpisywałam już kiedyś osobie, która była w podobnej sytuacji do Twojej. Najlepszym lekarstwem jest miłość, to nie ulega wątpliwości. Jak ją spotkać? Pisałeś, że próbowałeś przez portale randkowe.. Wiem, że po niemiłych przeżyciach może być to ciężkie, ale może spróbujesz znowu? Nie zrażaj się po tym jak spotkałeś parę nieodpowiednich dziewczyn. Pośród wszechobecnej tandety, chamstwa, obłudy etc. zdarzają się też perełki, tylko są one rzadkie, dlatego trzeba być cierpliwym, aby je odkryć, nie zrażać się po paru nieudanych zawodach... Szukaj dziewczyn, które mają podobny charakter do Twojego, może jakaś czeka aż do niej napiszesz. Życzę Tobie wszystkiego dobrego!

64

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność
moniamonia napisał/a:

Witaj. Odpisywałam już kiedyś osobie, która była w podobnej sytuacji do Twojej. Najlepszym lekarstwem jest miłość, to nie ulega wątpliwości. Jak ją spotkać? Pisałeś, że próbowałeś przez portale randkowe.. Wiem, że po niemiłych przeżyciach może być to ciężkie, ale może spróbujesz znowu? Nie zrażaj się po tym jak spotkałeś parę nieodpowiednich dziewczyn. Pośród wszechobecnej tandety, chamstwa, obłudy etc. zdarzają się też perełki, tylko są one rzadkie, dlatego trzeba być cierpliwym, aby je odkryć, nie zrażać się po paru nieudanych zawodach... Szukaj dziewczyn, które mają podobny charakter do Twojego, może jakaś czeka aż do niej napiszesz. Życzę Tobie wszystkiego dobrego!

Dzięki że odpisałaś, bo widzę że nawet tu na forum mnie większość olała i już mi nikt od dawna nie odpisywał.

Niestety na tego typu portalach randkowych jest ciężko, a w moim przypadku jest to prawie niemożliwe, ponieważ najważniejsze jest tam jak najlepsze przedstawienie siebie, i to głównie o zdjęcia chodzi. Ja niestety nie należę do tej partii przystojnych facetów, Jestem strasznie nie fotogeniczny, i na wszystkich zdjęciach wyglądam jak bym był umysłowo chory, no i niestety warze z dobre 100kg, a przeglądając z ciekawości profile innych facetów na tego typu portalach, to nie mam najmniejszych szans, wszyscy przystojni, wysportowani itp, a ja z 500 wysłanych wiadomości dostaje może z 30 zwrotnych, z czego 1-2 co najwyżej mogą na FB pogadać...
Chciał bym żeby chociaż tego typu portale dały mi jakąś szanse, ale niestety, Piękny i seksowny się nagle nie stanę więc tam też szans raczej nie mam.
Już nie wiem co mam ze sobą zrobić sad

65

Odp: Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Nie przesadzaj człowieku,na pewno nikt Cię nie olewa,wyolbrzymiasz problemy.Ludzie po prostu raz odpisują a raz nie.
Będziesz się porównywał do innych to dopiero se psycho rozwalisz.Musisz siebie zaakceptować takim jakim jesteś-po prostu żyj człowieku i za dużo nie mędrkuj,koń ma duży łeb to niech się przejmuje!

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Coraz gorsza depresja i coraz większa samotność

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024