Witam. Przez niefortunny zbieg okoliczności zakochałam się w koledze z pracy. Niestety on ma narzeczoną. Teraz strasznie cierpię. Sytuacji nie ułatwia fakt, że razem pracujemy. Czy ktoś ma jakiś pomysł, jak się z niego wyleczyć?? Pomocy!
Przestać o Nim myśleć
Przestać o Nim myśleć
Właśnie chodzi o to, że nie umiem. Naprawdę się staram. No nie umiem.
Krejzolka82 napisał/a:Przestać o Nim myśleć
Właśnie chodzi o to, że nie umiem. Naprawdę się staram. No nie umiem.
Wiem, że to nie jest łatwe, ale to jedyne wyjście z tej sytuacji.
Jak o Nim zaczynasz myśleć, spróbuj zacząć myśleć o czym innym, uwierz mi, da się, prędzej czy później.
calkiemtosmutne napisał/a:Krejzolka82 napisał/a:Przestać o Nim myśleć
Właśnie chodzi o to, że nie umiem. Naprawdę się staram. No nie umiem.
Wiem, że to nie jest łatwe, ale to jedyne wyjście z tej sytuacji.
Jak o Nim zaczynasz myśleć, spróbuj zacząć myśleć o czym innym, uwierz mi, da się, prędzej czy później.
Wiesz, masz rację. Będę próbować. Tylko najgorsze jest, że w poniedziałek znów go zobaczę. Znów wszyscy będą pytać czy jesteśmy parą. Chol**a, sama to sobie zrobiłam.
Krejzolka82 napisał/a:calkiemtosmutne napisał/a:Właśnie chodzi o to, że nie umiem. Naprawdę się staram. No nie umiem.
Wiem, że to nie jest łatwe, ale to jedyne wyjście z tej sytuacji.
Jak o Nim zaczynasz myśleć, spróbuj zacząć myśleć o czym innym, uwierz mi, da się, prędzej czy później.Wiesz, masz rację.
Będę próbować. Tylko najgorsze jest, że w poniedziałek znów go zobaczę. Znów wszyscy będą pytać czy jesteśmy parą. Chol**a, sama to sobie zrobiłam.
Oj chyba wszystkiego nie napisałaś... .
Czemu uważają Was za parę ?
7 2016-03-12 17:07:17 Ostatnio edytowany przez calkiemtosmutne (2016-03-12 17:11:41)
Oj chyba wszystkiego nie napisałaś... .
Czemu uważają Was za parę ?
Bo w pracy jesteśmy nierozłączni. Jeździmy razem na delegacje. Zresztą dobrze się ze sobą czujemy i dogadujemy. On też mnie lubi, podejrzewam nawet że bardziej niż powinien. Ale ma narzeczoną, miał ją zanim się poznaliśmy. Więc nawet jeśli się lubimy, to musimy skrywać to przed wszystkimi. Nawet przed sobą. Tylko ja jestem w gorszej sytuacji.
No widzisz, spodobał ci się chłopak bo =>przypadkowo<= spędzałaś z nim dużo czasu. Wyciągnij z tego lekcję.
Tobie potrzebna jest podobna okoliczność bez określania z góry że coś ma z tego wyjść bo to jest najlepszy sposób żeby znaleźć kogoś miłego.
Spróbuj spotykać się z różnymi chłopakami bez zobowiązań. Jest taka możliwość. Określacie z góry że chodzicie ze sobą jakiś czas, po prostu żeby porozmawiać w mieście, i dopiero po tym czasie mówicie czy was coś łączy. Jeżeliby nie łączyło to prawdopodobnie przestaniecie się spotykać wcześniej, więc i tak nie trzeba sobie tego mówić.
Krejzolka82 napisał/a:Oj chyba wszystkiego nie napisałaś... .
Czemu uważają Was za parę ?Bo w pracy jesteśmy nierozłączni. Jeździmy razem na delegacje. Zresztą dobrze się ze sobą czujemy i dogadujemy. On też mnie lubi, podejrzewam nawet że bardziej niż powinien. Ale ma narzeczoną, miał ją zanim się poznaliśmy. Więc nawet jeśli się lubimy, to musimy skrywać to przed wszystkimi. Nawet przed sobą. Tylko ja jestem w gorszej sytuacji.
Jesteś w gorszej sytuacji, bo jesteś singielką?
Tak szczerze, chciałabyś z Nim mieć romans?
Jesteś w gorszej sytuacji, bo jesteś singielką?
Tak szczerze, chciałabyś z Nim mieć romans?
Tak szczerze romans mnie nie interesuje. Właśnie dlatego muszę o nim zapomnieć.
Krejzolka82 napisał/a:Jesteś w gorszej sytuacji, bo jesteś singielką?
Tak szczerze, chciałabyś z Nim mieć romans?
Tak szczerze romans mnie nie interesuje. Właśnie dlatego muszę o nim zapomnieć.
No to wiesz co masz zrobić, bo jesteś mądrą Kobietą.
Nie wolno wchodzić w czyjś związek.
12 2016-03-12 18:30:16 Ostatnio edytowany przez calkiemtosmutne (2016-03-12 18:52:17)
Tak prawdę mówiąc, to my już chyba mieliśmy romans.
Albo się miało romans, albo nie, nie powinno tutaj występować słowo "chyba".
Więc?
14 2016-03-12 18:39:49 Ostatnio edytowany przez calkiemtosmutne (2016-03-12 18:52:49)
Zdecydowanie muszę o nim zapomnieć.
Krejzolka82 napisał/a:calkiemtosmutne napisał/a:Tak prawdę mówiąc, to my już chyba mieliśmy romans.
Albo się miało romans, albo nie, nie powinno tutaj występować słowo "chyba".
Więc?
Tak. Mieliśmy. Czuję się z tym źle. Masz rację. Zdecydowanie muszę o nim zapomnieć. Od poniedziałku - tylko praca.
Wiedziałam, że coś ukrywasz.
Sorki, ale cofam moje słowa o Twojej mądrości.
16 2016-03-12 19:03:42 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-12 19:04:53)
Krejzolka82 napisał/a:Przestać o Nim myśleć
Właśnie chodzi o to, że nie umiem. Naprawdę się staram. No nie umiem.
Oczywiście, że umiesz, ale nie chcesz.
Proste.
On ma kobietę - koniec tematu, kropka.
Piszesz, że on Cię lubi bardziej, niż powinien - szczerze w to wątpię. Szukasz rozpaczliwie jakichkolwiek dowodów na to, że on pragnie zażyłości z Tobą. Skąd w Tobie ta desperacja?
Piszesz, że on Cię lubi bardziej, niż powinien - szczerze w to wątpię. Szukasz rozpaczliwie jakichkolwiek dowodów na to, że on pragnie zażyłości z Tobą. Skąd w Tobie ta desperacja?
To nie jest desperacja. Wiem, że muszę o nim zapomnieć. Nie mam zamiaru rozbijać ich związku. Niech się kochają, niech będą razem, życzę im dobrze. Tylko dla mnie to jest bolesne. Na początku nawet go nie lubiłam, to on zaczął całą tę sytuację. Ja dałam się wkręcić i teraz cierpię. Dlatego piszę, że sama sobie to zrobiłam. I wiem, że muszę przestać o nim myśleć.
18 2016-03-12 19:37:14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-12 19:37:48)
Cyngli napisał/a:Piszesz, że on Cię lubi bardziej, niż powinien - szczerze w to wątpię. Szukasz rozpaczliwie jakichkolwiek dowodów na to, że on pragnie zażyłości z Tobą. Skąd w Tobie ta desperacja?
To nie jest desperacja. Wiem, że muszę o nim zapomnieć. Nie mam zamiaru rozbijać ich związku. Niech się kochają, niech będą razem, życzę im dobrze. Tylko dla mnie to jest bolesne. Na początku nawet go nie lubiłam, to on zaczął całą tę sytuację. Ja dałam się wkręcić i teraz cierpię. Dlatego piszę, że sama sobie to zrobiłam. I wiem, że muszę przestać o nim myśleć.
Co zaczął? Pracujecie razem, to chyba normalne, że jest dla Ciebie miły?
Jesteś zdesperowana, bo gdybyś nie była, to byś takiego Pana zlała ciepłym moczem z góry na dół. A tymczasem Ty główkujesz.
Co zaczął? Pracujecie razem, to chyba normalne, że jest dla Ciebie miły?
Jesteś zdesperowana, bo gdybyś nie była, to byś takiego Pana zlała ciepłym moczem z góry na dół. A tymczasem Ty główkujesz.
Tak, kochana. Jest miły. Ale łatwo jest osądzać, nie znając wszystkiego.
Mimo to i tak dziękuję, bo dałaś mi do myślenia, zresztą obie dałyście. I nawet pomogłyście. Dziękuję Wam bardzo:*
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko ściskam.
Cyngli napisał/a:Co zaczął? Pracujecie razem, to chyba normalne, że jest dla Ciebie miły?
Jesteś zdesperowana, bo gdybyś nie była, to byś takiego Pana zlała ciepłym moczem z góry na dół. A tymczasem Ty główkujesz.
Tak, kochana. Jest miły. Ale łatwo jest osądzać, nie znając wszystkiego.
No to czekam na ''wszystko''.
Co masz jeszcze do dodania?
Facet w związku jest święty i koniec, więc totalnie nie rozumiem Twoich rozkmiń.
21 2016-03-12 19:55:02 Ostatnio edytowany przez calkiemtosmutne (2016-03-12 19:59:37)
No to czekam na ''wszystko''.
Co masz jeszcze do dodania?Facet w związku jest święty i koniec, więc totalnie nie rozumiem Twoich rozkmiń.
Jest święty. Dla mnie też. Ale nie będę nic więcej pisała, nie jestem masochistką. Zaraz przeczytam mnóstwo epitetów na swój temat. Co było jeszcze, to zachowam dla siebie. I tak mi już dużo pomogłyście.
Toż to ja nic złego nie robię. Nie zaczepiam go, nie wysyłam smsów, nie wydzwaniam. Zachowuję się normalnie, tak jak wcześniej. Tylko teraz bardziej boli. Thats all.
Autorko, a możesz napisać czego oczekujesz od nas?
Autorko, a możesz napisać czego oczekujesz od nas?
W sumie to dobre pytanie. Chciałam jakieś rady, jak szybko i w miarę bezboleśnie można się odkochać.
Krejzolka82 napisał/a:Autorko, a możesz napisać czego oczekujesz od nas?
W sumie to dobre pytanie. Chciałam jakieś rady, jak szybko i w miarę bezboleśnie można się odkochać.
Ale dobrze wiesz co masz zrobić.
Po prostu przestać rozmyślać, przestać analizować to czy Cię lubi czy nie, przestać analizować każdy Jego gest, każde słowo.
Czy chciałabyś być w tym momencie na miejscu Jego zdradzonej Kobiety?
Ten romans już się zakończył, tak?
25 2016-03-12 20:05:24 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-12 20:09:25)
Cyngli napisał/a:No to czekam na ''wszystko''.
Co masz jeszcze do dodania?Facet w związku jest święty i koniec, więc totalnie nie rozumiem Twoich rozkmiń.
Jest święty. Dla mnie też. Ale nie będę nic więcej pisała, nie jestem masochistką. Zaraz przeczytam mnóstwo epitetów na swój temat. Co było jeszcze, to zachowam dla siebie. I tak mi już dużo pomogłyście.
Toż to ja nic złego nie robię. Nie zaczepiam go, nie wysyłam smsów, nie wydzwaniam. Zachowuję się normalnie, tak jak wcześniej. Tylko teraz bardziej boli. Thats all.
Jeśli nie chcesz opisać nic więcej, to się nie dziw, że nasze oceny są POWIERZCHOWNE.
Jezu, przecież to dziecinnie proste - mówisz facetowi, że nic między Wami nie będzie i ograniczacie kontakty do czysto koleżeńsko-sympatycznych w pracy. That's all.
Jeśli nie chcesz opisać nic więcej, to się nie dziw, że nasze oceny są POWIERZCHOWNE.
Ok. Napiszę. Nie wiem jak jest między nimi w narzeczeństwie. Nawet mało mnie to obchodzi. On twierdzi, że się kochają - ok, niech tak będzie. Ja naprawdę długo trzymałam się relacji czysto koleżeńskiej. Wolałam pracować sama, jeździć sama i załatwiać sprawy sama. A on ciągle nalegał, żeby wszystko robić razem. Spędzać czas razem, wyjeżdżać razem. Aż w końcu doszło do tego, że kilka razy wylądowaliśmy w łóżku. Założenie było oczywiste - nic poza tym. Ale oczywiście ja musiałam się zakochać. Chol****.
Tak. Romans się już skończył. Teraz chcę o tym zapomnieć i żyć tak, jak przedtem.
27 2016-03-12 20:19:55 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-12 20:21:29)
Cyngli napisał/a:Jeśli nie chcesz opisać nic więcej, to się nie dziw, że nasze oceny są POWIERZCHOWNE.
Ok. Napiszę. Nie wiem jak jest między nimi w narzeczeństwie. Nawet mało mnie to obchodzi. On twierdzi, że się kochają - ok, niech tak będzie. Ja naprawdę długo trzymałam się relacji czysto koleżeńskiej. Wolałam pracować sama, jeździć sama i załatwiać sprawy sama. A on ciągle nalegał, żeby wszystko robić razem. Spędzać czas razem, wyjeżdżać razem. Aż w końcu doszło do tego, że kilka razy wylądowaliśmy w łóżku. Założenie było oczywiste - nic poza tym. Ale oczywiście ja musiałam się zakochać. Chol****.
Tak. Romans się już skończył. Teraz chcę o tym zapomnieć i żyć tak, jak przedtem.
Poszłaś do łóżka z zajętym facetem, wiedziałaś, że ma kogoś.
Sorry, ale jesteś sama sobie winna.
Moim zdaniem NIE MASZ innego wyjścia, jak tylko ZMIENIĆ miejsce pracy.
Ponieważ on już wie, że Ty jesteś chętna, skoro doszło do seksu wielokrotnie i będzie tak naginał strunę, aż ponownie się zgodzisz, bo jak już wszyscy wiedzą, hamulców to Ty nie masz.
I niestety, ale obawiam się, że już nic nie będzie takie, jak przedtem. Opinia taka, a nie inna będzie się za Tobą ciągnąć jak smród po majtkach. Naprawdę mi Ciebie żal, nie piszę tego złośliwie. Ludzie uwielbiają takie historie i na bank będą sobie to przekazywać z ucha na ucho. Pod tym względem nie ma NIC gorszego, niż ROMANS i to w PRACY...
Poszłaś do łóżka z zajętym facetem, wiedziałaś, że ma kogoś.
Sorry, ale jesteś sama sobie winna.
Sama jestem sobie winna, wiem o tym. Tylko z jednej strony facet też wiedział, że ma kogoś. Skoro jemu to nie przeszkadzało, to też po części jego wina, że ją zdradził, nie tylko moja. Zresztą ja swoją karę już odbywam
Cyngli napisał/a:Poszłaś do łóżka z zajętym facetem, wiedziałaś, że ma kogoś.
Sorry, ale jesteś sama sobie winna.Sama jestem sobie winna, wiem o tym. Tylko z jednej strony facet też wiedział, że ma kogoś. Skoro jemu to nie przeszkadzało, to też po części jego wina, że ją zdradził, nie tylko moja. Zresztą ja swoją karę już odbywam
Każdy jest odpowiedzialny za SIEBIE.
Myśl o tym, że Ty zrobiłaś głupotę i Ty musisz teraz problem rozwiązać.
Pociąga cię facet, który kogos zdradza? Myślisz, że taki człowiek tobie będzie wierny? Przecież po seksie z toba szedł bzykac się z narzeczoną. On z nią sie kocha czy tylko bzyka? A jak było z tobą? On kochał się z tobą czy tylko używał cię, czyli bzykał? Ale znalazłas sobie obiekt do westchnień. chciałabyś być z kłamcą i oszustem?
Ogarnij się.
No i co z tego, ze poszla z nim do łóżka ? Ona jest wolna, nikogo nie ma, a cisniecie! Same sobie baby zakladacie kaganiec, a facet święty! Przecież to on zdradził i jeszcze wykorzystał inną, bez skrupułów. Nie wiem dlaczego autorce się tak dostaje i to od innych kobiet. Facet w związku jest "święty", dobre
Co do autorki. Jedynym jej błędem było to, ze głupio się zakochała.
Wiedzialas moja droga, ze on jest w związku. Ba, on nawet twierdzi że kocha swoją narzeczoną, co już podwójnie powinno dac Ci do myślenia. Moim zdaniem, tym stwierdzeniem, on wyraźnie zasugerował ci, ze między wami to ewentualnie może być tylko seks i nic więcej. Przygoda w delegacji. Jak dla mnie czysty układ. Ty sobie za dużo wyobrazilas no i teraz cierpisz.
W jednym się zgadzam z koleżankami, odpuść to sobie. On nie chce być z Tobą, to był tylko seks. Pomyśl O tym jak o fajnej zabawie, po której masz miłe wspomnienia. I pamiętaj, niczego nie żałuj
No i co z tego, ze poszla z nim do łóżka ? Ona jest wolna, nikogo nie ma, a cisniecie! Same sobie baby zakladacie kaganiec, a facet święty! Przecież to on zdradził i jeszcze wykorzystał inną, bez skrupułów. Nie wiem dlaczego autorce się tak dostaje i to od innych kobiet. Facet w związku jest "święty", dobre
![]()
Co do autorki. Jedynym jej błędem było to, ze głupio się zakochała.
Wiedzialas moja droga, ze on jest w związku. Ba, on nawet twierdzi że kocha swoją narzeczoną, co już podwójnie powinno dac Ci do myślenia. Moim zdaniem, tym stwierdzeniem, on wyraźnie zasugerował ci, ze między wami to ewentualnie może być tylko seks i nic więcej. Przygoda w delegacji. Jak dla mnie czysty układ. Ty sobie za dużo wyobrazilas no i teraz cierpisz.
W jednym się zgadzam z koleżankami, odpuść to sobie. On nie chce być z Tobą, to był tylko seks. Pomyśl O tym jak o fajnej zabawie, po której masz miłe wspomnienia. I pamiętaj, niczego nie żałuj
Taaak, niczego nie żałuj, rób tak dalej.. W końcu cipka nie jest z cukru, nie rozpuści się...
To nie ma znaczenia, że ona jest wolna, żadnego. Niech się postawi na miejscu tej zdradzanej kobiety! I niech ruszy głową, nie tyłkiem!
Owszem, ma znaczenie. Ona nie ma w stosunku do tamtej kobiety żadnych powinności. Za to facet tak, a jezdzicie tylko po autorce. Pomijajac te sprawe, potem wychodzi, ze jedyną winną jest kochanka, bo to ona wskoczyla do lozka, rozbiła rodzinę, uwiodla. Facet biedny zniewolony, się poddał bo to stwór niemyslacy. Powtarzam, to on ma myśleć o krzywdzie tamtej kobiety, bo to on ją niby kocha, to on ją prawdziwie krzywdzi, a nie przykładowo autorka.
I żałować też niczego nie musi. Była fajna przygoda, miała ochotę na seks i tyle. Ma prawo do przyjemności. Tyle, zena tym to się powinno zakończyć bo zalochiwanie w zajętym facecie wiąże się z takimi właśnie komplikacjami. Ale to już odrębny temat.
Sorry, ake co cala ta sprawa ma wspolnego z miloscia platoniczna?
Sorry, ake co cala ta sprawa ma wspolnego z miloscia platoniczna?
O to samo miałam zapytać, ale wyleciało to z mej łepetynki
Owszem, ma znaczenie. Ona nie ma w stosunku do tamtej kobiety żadnych powinności. Za to facet tak, a jezdzicie tylko po autorce.
No ok, nie ma powinności, ale jest moralną dętką. Lepiej?
Niech tu napisze facet, to po nim też pojadę i to z przyjemnością.
Nie będę Autorki po główce głaskać, bo jest tak samo winna, jak ten niewierny dupek.
Obydwoje są winni.
Przy czym faktycznie Autorka jest singielką więc Ona nikogo nie zdradzała, czego nie można napisać o Facecie.
Ale wątek jest o Autorce, ona prosiła o komentarze, nie tamten facet.
Jego tez bym zjechała, gdybym miała okazję.
Jestem za tym, by używac czynnie mózgu. Każdy wie czym się takie romanse kończą. Mało tu takich historii?
Jak dla mnie Autorka jest totalnie pozbawiona moralności. Albo się ma zasady, albo się ich nie ma i usprawiedliwienia typu "ale on tez jest winny i to bardziej ode mnie, bo jestem singielką" są naprawdę nie na miejscu. Trochę empatii dla tej zdradzanej kobiety. Autorko, to kiedyś możesz być Ty. Chciałabyś, żeby jakaś panna dawała tyłka Twojemu facetowi na delegacjach? NIE SĄDZĘ.
Naprawdę nie ma się co licytować, Kto zawinił bardziej.
Może wróćmy do meritum.
Autorko, a propo, Kto z Was zakończył romans i dlaczego?
40 2016-03-13 01:32:28 Ostatnio edytowany przez calkiemtosmutne (2016-03-13 01:40:32)
Naprawdę nie ma się co licytować, Kto zawinił bardziej.
Może wróćmy do meritum.
Autorko, a propo, Kto z Was zakończył romans i dlaczego?
Nie wiem. Jakoś tak samo wyszło. Obydwoje nie chcieliśmy, żeby to wyszło na jaw. Zresztą też nie chciałabym, żeby przeze mnie doszło do rozpadu ich związku. Naprawdę dobrze im życzę.
Jajo92 ------> Jeśli chodzi o mnie, to tak, miałam fajną przygodę.:) Tamtej kobiety nawet nie znam, więc jakoś strasznie jej nie żałuję. Zresztą ja mu do łóżka naprawdę na siłę się nie pchałam. Było fajnie, tylko nie przewidziałam, że tak głupio wpadnę.
Pociąga cię facet, który kogos zdradza? Myślisz, że taki człowiek tobie będzie wierny?
Ogarnij się.
Co racja, to racja.
Ja odróżniam czasem seks od miłości. Wiem, ze dla większości kobiet to pewnie bulwersujące i nie do pomyślenia, ale cóż. Mnie się zdarza traktować seks przedmiotowo, na zasadzie spełnienia swoich potrzeb. Do tego zaś najlepsi są zajęci i nie ma problemów że któryś nagle się zakochał, bo nikomu się nie wygada w trosce o swój związek. Nigdy nie chciałabym rozbić czyjegoś zwiazku, nie zwiazalabym się z kimś kto zdradza. Jest to egoistyczne, ale uważam że większą krzywdę robi facet który zdradza niż kochanka, która nawet nie zna tej drugiej zwykle. Wkurza mnie przerzucNie odpowiedzialności. I nie jest tak, ze obie strony są tak samo winne. Zdradzajacy jest 100x bardziej winny. Druga osoba może i jest egoistą, ale kto nie jest? Kto w 100% czyniąc coś z korzyścią dla siebie rozmysla czy czasem nikogo nie zrani?
Jajo 92 no patrz się na świecie jest całkiem sporo ludzi, którzy zasadę moralną o nie ruszaniu zajętych osobników uznają za świętą. Wiele przykładów jest na tym forum. Jeśli druga osoba wie o tym, że jest kochanką/kochankiem i jest świadomy/a tego to jest tak samo winne jak zdradzający.
44 2016-03-13 09:43:03 Ostatnio edytowany przez calkiemtosmutne (2016-03-13 09:44:10)
Ok. Ok. Czuję się trochę winna. Ale nie tak bardzo, ponieważ propozycja wyszła od niego. Ja na początku się opierałam. Wnioskuję z tego, że jednak nie kocha jej tak bardzo. Ale jak czytam Wasze komentarze, to dochodzę do wniosku, że jutro nawet na niego nie spojrzę. Z pobudek czysto egoistycznych - facet pewnie ma zdradę we krwi. A jak już padło takie pytanie - nie, ja nie chciałabym być zdradzana.
Ja odróżniam czasem seks od miłości. Wiem, ze dla większości kobiet to pewnie bulwersujące i nie do pomyślenia, ale cóż. Mnie się zdarza traktować seks przedmiotowo, na zasadzie spełnienia swoich potrzeb.
Mam tak samo i z reguły nie mam z tym problemu. Czysty układ i koniec przygody. Jednak tym razem, jak pisałam był to fatalny zbieg okoliczności, bo chłopak jest naprawdę fajny, a ja spędzam z nim chyba więcej czasu niż jego narzeczona. No i do tego ten seks i nieszczęście gotowe.
46 2016-03-13 10:35:26 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-13 10:35:48)
Ok. Ok. Czuję się trochę winna. Ale nie tak bardzo, ponieważ propozycja wyszła od niego. Ja na początku się opierałam. Wnioskuję z tego, że jednak nie kocha jej tak bardzo. Ale jak czytam Wasze komentarze, to dochodzę do wniosku, że jutro nawet na niego nie spojrzę. Z pobudek czysto egoistycznych - facet pewnie ma zdradę we krwi. A jak już padło takie pytanie - nie, ja nie chciałabym być zdradzana.
To ja Ci w takim razie życzę, byś poznała na własnej skórze, jak to jest. Kiedy dowiadujesz się, że facet, którego kochasz, posuwa na boku jakąś panienkę, która do tego uważa, że przecież nic się nie stało, bo to on nalegał... a ona głupia pozbawiona moralności i mózgu musiała ulec, bo przeciez koledze z pracy się nie odmawia.
Świat schodzi na psy.
Wow.
Faktycznie platoniczna,a ja kudłata durnowata coś innego myślałam.
Dzięki za uświadomienie w każdym razie
A w kwestii formalnej?
Autorko,o co się opierałaś w tym platonicznym uczuciu?
A w kwestii formalnej?
Autorko,o co się opierałaś w tym platonicznym uczuciu?
Hmmm. Złośliwa. Lubię to.
Platoniczna w tytule jest pojęciem przekornym. Ot, co. Nie doszukiwałabym się w tym jakiegoś głębszego sensu.
To ja Ci w takim razie życzę, byś poznała na własnej skórze, jak to jest. Kiedy dowiadujesz się, że facet, którego kochasz, posuwa na boku jakąś panienkę, która do tego uważa, że przecież nic się nie stało, bo to on nalegał... a ona głupia pozbawiona moralności i mózgu musiała ulec, bo przeciez koledze z pracy się nie odmawia.
Świat schodzi na psy.
Oh, bez przesady. Zostałaś strażniczką moralności?? Solidarność jajników??? Skoro facetowi nie przeszkadza, że ma ukochaną narzeczoną, a mimo to ma ochotę na seks z inną, to przepraszam Cię bardzo, dlaczego ja mam myśleć o niej?? Przecież ja jej nawet nie znam. Mam jej współczuć, że ma takiego narzeczonego? Jak by jej nie zdradził ze mną, to zrobiłby to z inną. I to moja wina, a on jest święty? No bez przesady.
Nie rozumiem Twojego myślenia.
Dlatego też,wcale się go nie doszukuję.
Do wychwycenia głębszego sensu, potrzeba zwyczajnego myślenia,kojarzenia faktów,oraz liczenia się z konsekwencjami własnych czynów.
Tutaj chyba tego zabrakło.
A i "sprawy" wymknęły się spod kontroli.To,co miało być układem,zamieniło się w coś większego.
Ok., można to zrozumieć. Wpier...oliłaś się na całego.
Pytanie tylko,co dalej?
Ok., można to zrozumieć. Wpier...oliłaś się na całego.
Pytanie tylko,co dalej?
No właśnie nie wiem.
A powinnaś,bo my Ci tego nie podpowiemy.
A raczej podpowiemy to,co zapewne nie bardzo będzie Ci odpowiadać.
Wiesz,zawsze mnie dziwiło takie rozmywanie odpowiedzialności.
Ty też własnej winy nie widzisz,bo jeszcze (oby tak nie było,nie życzę Ci tego...bo wyjdę na meeega złośliwca )nie byłaś/nie jesteś po "drugiej stronie barykady".Ale rzecz warta przemyślenia,bo takie wybielanie się trąci infantylnością,o którą raczej Cie nie podejrzewam.
53 2016-03-13 11:09:25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-13 11:20:13)
Cyngli napisał/a:To ja Ci w takim razie życzę, byś poznała na własnej skórze, jak to jest. Kiedy dowiadujesz się, że facet, którego kochasz, posuwa na boku jakąś panienkę, która do tego uważa, że przecież nic się nie stało, bo to on nalegał... a ona głupia pozbawiona moralności i mózgu musiała ulec, bo przeciez koledze z pracy się nie odmawia.
Świat schodzi na psy.
Oh, bez przesady. Zostałaś strażniczką moralności?? Solidarność jajników??? Skoro facetowi nie przeszkadza, że ma ukochaną narzeczoną, a mimo to ma ochotę na seks z inną, to przepraszam Cię bardzo, dlaczego ja mam myśleć o niej?? Przecież ja jej nawet nie znam. Mam jej współczuć, że ma takiego narzeczonego? Jak by jej nie zdradził ze mną, to zrobiłby to z inną. I to moja wina, a on jest święty? No bez przesady.
Nie rozumiem Twojego myślenia.
Po prostu nie cierpię osób, które stosują tzw. moralność kalego. A Ty jesteś podręcznikowym przykładem.
Mnie takie postępowanie po prostu brzydzi.
Nie chciałabym, by mój facet mnie zdradził, więc nie zrobiłabym też takiego świństwa innej kobiecie i nie puściłabym się z jej facetem. Proste.
Co w tym jest trudne do zrozumienia?
Nie chciałabym, by mój facet mnie zdradził, więc nie zrobiłabym też takiego świństwa innej kobiecie i nie puściłabym się z jej facetem. Proste.
Co w tym jest trudne do zrozumienia?
A, tak. To jestem w stanie zrozumieć. Tylko, wiesz, to czy będziesz zdradzona czy nie, w małej części zależy od Ciebie, więcej od faceta. I sprawę typu: "nie chciałabym, żeby jakaś laska puszczałaby się z moim facetem" zamieniłabym na: "nie chciałabym, żeby mój facet przeleciał inną laskę".
Gdybym ja kochała, to nie zdradzałabym. A jeśli ktoś zdradza, to albo nie kocha, albo jest dupkiem.
I to nie jest do końca tak, że uważam, że jestem bez winy. Tylko twierdzę, że największą szkodę zrobiłam tym sobie, bo nie przewidziałam konsekwencji. Nie wiem co sobie myślałam. W tamtym momencie chyba niewiele.
55 2016-03-13 11:43:45 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-03-13 11:47:12)
Cyngli napisał/a:Nie chciałabym, by mój facet mnie zdradził, więc nie zrobiłabym też takiego świństwa innej kobiecie i nie puściłabym się z jej facetem. Proste.
Co w tym jest trudne do zrozumienia?A, tak. To jestem w stanie zrozumieć. Tylko, wiesz, to czy będziesz zdradzona czy nie, w małej części zależy od Ciebie, więcej od faceta. I sprawę typu: "nie chciałabym, żeby jakaś laska puszczałaby się z moim facetem" zamieniłabym na: "nie chciałabym, żeby mój facet przeleciał inną laskę".
Ale tu nie chodzi o to, czy ja zostanę zdradzona, czy nie.
Znasz takie przysłowie ''nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe''? Wiesz, co to jest empatia?
Jesteś odpowiedzialna za to, co robisz, za swoje zachowanie, które ma KONSEKWENCJE. Konsekwencją Twojego zachowania może być złamane życie innej kobiety. Inna sprawa, że masz to w dupie.
Jak to się wyda, to będziesz skończona i towarzysko, i na polu profesjonalnym. Będziesz ''tą, co daje dupy''. Nikt Cię nie zatrudni. Dociera to do Ciebie? Skoro tak kochasz samą siebie, to nie wbijaj sobie noża w plecy. Przecież to logiczne.
Na Twoim miejscu zapomniałabym, że ten facet istnieje. Koniec jakichkolwiek kontaktów. Jeśli byłaby konieczność, zmieniłabym miejsce pracy.
Pewnie, że w tamtym momencie (a szczerze mówiąc w tamtych momentach, bo puściłas się przecież z tym facetem kilka razy)niewiele myslałas- zwyczajnie było- facet pociąga cię jako mężczyna, ty jesteś przyzwyczajona do niego, bo spędzacie razem sporo czasu, lubiłaś go i lubisz, jako człowieka, był nastrój chwili i poszliście na całość. On spuścił sobie z krzyża, ty tez sobie ulzyłaś i cóż? Gdzies tam w świecie jakaś narzeczona- dziwna persona, bo ni to pies, ni to wydra. Gdyby ja kochał i szanował, to nie bzykałby się z tobą- jakie to proste. I oczywiście jest to proste, ale żeby ten warunek był spełniony do końca i takie rozważania miały sens, to musiałby to być jeszcze facet, który ma zdrowe zasady moralne. Jak masz do czynienia z człowiekiem, który mimo, że jest w jakims związku (bagatela on jest w związku narzeczeńskim, więc sa to konkretne zobowiązania, jego kobieta to nie jakas tam jego dziewczyna, tylko przyszła zona- dziwne, że on o tym zapomniał) puszcza się z dobrą znajomą, to sorry, ale o czym my dyskutujemy? chciałabyś takiego faceta? Naprawdę wierzysz w to, że tobie on byłby wierny? Co wy macie kobiety w głowach wybierając sobie do powaznego związku facetów, których stać na zdradę i na okłamywanie kogoś. a potem płaczecie, jakie to jesteście nieszczęsliwe. Toż wiadomo, że jak weźmiesz sobie lowelasa, to zawsze będziesz jedną z wielu, czasowo robiąc za kołdrę podstawową (tak jak jego narzeczona), ale bocznych przeciez nie wytępisz, bo jak sama widzisz wiele kobiet nie ma problemu z tym, by ODZIELIĆ SEKS OD UCZUĆ - masakra.
I co teraz zrobisz? Będziesz zabiegać o tego nie to kochanka, ni to kolegę, ni to przyjaciela- jako kto wylądowałaś? Ja uważam, że skończyłaś jako worek na spermę- ten facet też na pewno ma odpowiednie na twój temat zdanie, chociaż w oczy on ci tego przeciez nie powie.
calkiemtosmutne napisał/a:Cyngli napisał/a:Nie chciałabym, by mój facet mnie zdradził, więc nie zrobiłabym też takiego świństwa innej kobiecie i nie puściłabym się z jej facetem. Proste.
Co w tym jest trudne do zrozumienia?A, tak. To jestem w stanie zrozumieć. Tylko, wiesz, to czy będziesz zdradzona czy nie, w małej części zależy od Ciebie, więcej od faceta. I sprawę typu: "nie chciałabym, żeby jakaś laska puszczałaby się z moim facetem" zamieniłabym na: "nie chciałabym, żeby mój facet przeleciał inną laskę".
Ale tu nie chodzi o to, czy ja zostanę zdradzona, czy nie.
Znasz takie przysłowie ''nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe''? Wiesz, co to jest empatia?Jesteś odpowiedzialna za to, co robisz, za swoje zachowanie, które ma KONSEKWENCJE. Konsekwencją Twojego zachowania może być złamane życie innej kobiety. Inna sprawa, że masz to w dupie.
Jak to się wyda, to będziesz skończona i towarzysko, i na polu profesjonalnym. Będziesz ''tą, co daje dupy''. Nikt Cię nie zatrudni. Dociera to do Ciebie? Skoro tak kochasz samą siebie, to nie wbijaj sobie noża w plecy. Przecież to logiczne.
Na Twoim miejscu zapomniałabym, że ten facet istnieje. Koniec jakichkolwiek kontaktów. Jeśli byłaby konieczność, zmieniłabym miejsce pracy.
Co z tego, że złamie życie innej kobiecie? Przecież jej nie zna więc nic sie nie stanie.. Szkoda mi tylko tej kobiety bo autorka i ten koleś są siebie warci.
Jesteś odpowiedzialna za to, co robisz, za swoje zachowanie, które ma KONSEKWENCJE. Konsekwencją Twojego zachowania może być złamane życie innej kobiety. Inna sprawa, że masz to w dupie.
Jak to się wyda, to będziesz skończona i towarzysko, i na polu profesjonalnym. Będziesz ''tą, co daje dupy''. Nikt Cię nie zatrudni. Dociera to do Ciebie? Skoro tak kochasz samą siebie, to nie wbijaj sobie noża w plecy. Przecież to logiczne.
Na Twoim miejscu zapomniałabym, że ten facet istnieje. Koniec jakichkolwiek kontaktów. Jeśli byłaby konieczność, zmieniłabym miejsce pracy.
Nie chcę się kłócić z Tobą. Masz rację, niezbyt to eleganckie, wcinać się w cudze związki. Dlatego też odpuszczam sobie go, niech się kochają. Mamy nieco inne poglądy na zdradę, no trudno. Jak bym miała chłopaka, którego kocham to też bym pewnie myślała podobnie. Ale nie mam niestety. Mea culpa, mea culpa.
Cyngli napisał/a:Jesteś odpowiedzialna za to, co robisz, za swoje zachowanie, które ma KONSEKWENCJE. Konsekwencją Twojego zachowania może być złamane życie innej kobiety. Inna sprawa, że masz to w dupie.
Jak to się wyda, to będziesz skończona i towarzysko, i na polu profesjonalnym. Będziesz ''tą, co daje dupy''. Nikt Cię nie zatrudni. Dociera to do Ciebie? Skoro tak kochasz samą siebie, to nie wbijaj sobie noża w plecy. Przecież to logiczne.
Na Twoim miejscu zapomniałabym, że ten facet istnieje. Koniec jakichkolwiek kontaktów. Jeśli byłaby konieczność, zmieniłabym miejsce pracy.
Nie chcę się kłócić z Tobą. Masz rację, niezbyt to eleganckie, wcinać się w cudze związki. Dlatego też odpuszczam sobie go, niech się kochają. Mamy nieco inne poglądy na zdradę, no trudno. Jak bym miała chłopaka, którego kocham to też bym pewnie myślała podobnie. Ale nie mam niestety. Mea culpa, mea culpa.
Ja się nie kłócę, tylko Ci tłumaczę, jak dziecku.
''Eleganckie''... To po prostu parszywe świństwo.
Im szybciej zmienisz myślenie, tym lepiej dla Ciebie.
Cyngli napisał/a:Jesteś odpowiedzialna za to, co robisz, za swoje zachowanie, które ma KONSEKWENCJE. Konsekwencją Twojego zachowania może być złamane życie innej kobiety. Inna sprawa, że masz to w dupie.
Jak to się wyda, to będziesz skończona i towarzysko, i na polu profesjonalnym. Będziesz ''tą, co daje dupy''. Nikt Cię nie zatrudni. Dociera to do Ciebie? Skoro tak kochasz samą siebie, to nie wbijaj sobie noża w plecy. Przecież to logiczne.
Na Twoim miejscu zapomniałabym, że ten facet istnieje. Koniec jakichkolwiek kontaktów. Jeśli byłaby konieczność, zmieniłabym miejsce pracy.
Nie chcę się kłócić z Tobą. Masz rację, niezbyt to eleganckie, wcinać się w cudze związki. Dlatego też odpuszczam sobie go, niech się kochają. Mamy nieco inne poglądy na zdradę, no trudno. Jak bym miała chłopaka, którego kocham to też bym pewnie myślała podobnie. Ale nie mam niestety. Mea culpa, mea culpa.
Oj...
Nieeleganckie to jest siorbanie przy obiedzie.
To co WY zrobiliście,jest zwyczajnym ku...stwem.
On,bo zdradził,a Ty bo wiedziałaś,że ma kogoś.
Po co stopniować "winy" stron?
Zaraz dojdziemy do paradoksu,że winę ponosi ta kobieta,bo sama popchnęła go w Twoje ramiona.
Daliście ciała i tyle.
Teraz trzeba się z tego skutecznie wymiksować,i uczyć się na błędach.
End of story.
chciałabyś takiego faceta? Naprawdę wierzysz w to, że tobie on byłby wierny? Co wy macie kobiety w głowach wybierając sobie do powaznego związku facetów, których stać na zdradę i na okłamywanie kogoś. a potem płaczecie, jakie to jesteście nieszczęsliwe. Toż wiadomo, że jak weźmiesz sobie lowelasa, to zawsze będziesz jedną z wielu, czasowo robiąc za kołdrę podstawową (tak jak jego narzeczona), ale bocznych przeciez nie wytępisz, bo jak sama widzisz wiele kobiet nie ma problemu z tym, by ODZIELIĆ SEKS OD UCZUĆ - masakra.
I co teraz zrobisz? Będziesz zabiegać o tego nie to kochanka, ni to kolegę, ni to przyjaciela- jako kto wylądowałaś? Ja uważam, że skończyłaś jako worek na spermę- ten facet też na pewno ma odpowiednie na twój temat zdanie, chociaż w oczy on ci tego przeciez nie powie.
Tak, tu masz 100% rację. Nie chciałabym takiego faceta, to pewne jak słońce, że zdradę ma we krwi. Taki po prostu jest. Dlatego wyleczę się z niego, prędzej czy później. Co do worka na spermę - to powiem, że brzmi to brutalnie- ale taka prawda. Tylko wtenczas nie byłam w nim zakochana i jakoś mi to nie bardzo przeszkadzało. Ale wiadomo, jak człowiek się zakocha, to świat wygląda nieco inaczej.
62 2016-03-13 12:02:47 Ostatnio edytowany przez calkiemtosmutne (2016-03-13 13:04:45)
Ok, ok. Jestem sobie sama winna. Jestem strasznie złą kobietą, a on też jest zły. Ale ja jestem gorsza, bo jestem kobietą i ZROBIŁAM TO INNEJ KOBIECIE.
I dziwię się trochę, bo niby mamy XXI wiek, niby wszyscy są tacy postępowi i wyluzowani, ale jak przyjdzie co do czego, to społeczny ostracyzm gwarantowany.
A wracając do meritum sprawy, jak czytam Wasze posty, to jest mi głupio, że tak dałam się mu zauroczyć. Autentycznie.
Dokładnie. Ukamieniować, ze uwiodla biednego mężczyznę. Tragedia. I piszą to kobiety.
A propos zdrad, to też byłam zdradzona raz. Mój facet poznał inną na sylwestrze, na którym razem się bawiliśmy. Zaczął się romansik i po 3 miesiącach odszedł z ponad 2-letniego związku. Trudno, przeżyłam to jakoś i jak widać, będąc po drugiej stronie, nie zmieniłam poglądów. Było mi ciężko, nawet do tej pory troche to we mnke siedzi, ale cóż....przynajmniej nie jest tak, ze obwiniam tamtą. Nie lubię jej no odbiła mi faceta, ale to jego nienawidzę za to co mi zrobił i uważam że ch***. Także takich historii trochę jest i wy na pewno też tacy krystaliczni nie jesteście, ale na forum to każdy wysoce umoralniony. Przykre tylko czytać jak same kobiety wypisuja o równej winie. Trochę obiektywizmu życzę.
Ok, ok. Jestem sobie sama winna. Jestem strasznie złą kobietą, a on też jest zły. Ale ja jestem gorsza, bo jestem kobietą i ZROBIŁAM TO INNEJ KOBIECIE.
I dziwię się trochę, bo niby mamy XXI wiek, niby wszyscy są tacy postępowi i wyluzowani, ale jak przyjdzie co do czego, to społeczny ostracyzm gwarantowany.
A wracając do meritum sprawy, jak czytam Wasze posty, to jest mi głupio, że tak dałam się mu zauroczyć. Autentycznie.
A jak sobie wyobrażasz tą postępowość wg Ciebie? Bzykanie się wszystkich w biurze w każdej możliwej konfiguracji? Nikt nie twierdzi, że jesteś gorsza od niego.
Dokładnie. Ukamieniować, ze uwiodla biednego mężczyznę. Tragedia. I piszą to kobiety.
Ahaaaa, czyli mamy jej napisać, że jest biedna, bo on ją zmanipulował, dupek jeden, wykorzystał... A ona biedna sierotka...
SAMA mu wlazła do łóżka, niech teraz ma pretensje TYLKO do siebie. Dała, to wziął, proste. Nie wmówisz mi, że jej wina jest mniejsza, nikt jej do seksu nie zmuszał.
Mamy XXI wiek, ale to nie znaczy, że mamy sobie wzajemnie robić świństwa i zachowywać się jak dzikie zwierzęta, co nie potrafią popędu ujarzmić.
Poszukaj sobie, Autorko, wolnego faceta i uprawiaj seks ile razy będziesz chciała. Wtedy Twoje zachowanie będzie ok. Na razie to, co zrobiłaś, to zwyczajne kur**two, a nie niewinna przygoda, podczas której nikt nie ucierpiał.
Ucierpiała tamta kobieta, ale przede wszystkim TY SAMA SOBIE ZROBIŁAŚ KRZYWDĘ. To cios w Twoją samoocenę, poczucie własnej wartości, godność. Przecież nie warto, sama wiesz. Nie słuchaj osób, które sugerują, że nie masz się czym przejmować, bo to przecież on miał zobowiązania, nie Ty. Jeszcze nikt, kto doszedł po trupach do celu, nie był w życiu prawdziwie szczęśliwy. Nie możesz robić takich świństw innym kobietom, bo kiedyś któraś zrobi je Tobie i wtedy gorzko będziesz płakała.
I nie pisz nam takich oto postów
Ok, ok. Jestem sobie sama winna. Jestem strasznie złą kobietą, a on też jest zły. Ale ja jestem gorsza, bo jestem kobietą i ZROBIŁAM TO INNEJ KOBIECIE.
I dziwię się trochę, bo niby mamy XXI wiek, niby wszyscy są tacy postępowi i wyluzowani, ale jak przyjdzie co do czego, to społeczny ostracyzm gwarantowany.
tylko niech w Tobie zajdzie zmiana i w Twoim sposobie myślenia. Jestem pewna, że gdzieś w środku wiesz, że źle zrobiłaś i wiesz, że mamy rację. Ale duma Ci nie pozwala się do tego przyznać. Nie musisz się przyznawać tutaj. Ważne, że sama przed sobą to zrobisz.