Aborcja na żądanie!!! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 29 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 651 do 715 z 1,857 ]

651 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2016-04-08 20:55:30)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

Czyli niby wiedziała co robiła.
.

Hmmm...albo i nie...ciężko mi sie myśli o "woli" podjęcia współżycia w przypadku piętnastoletniego dziecka... Tak, dziecko.

zdrowie psychiczne jest pojęciem bardzo szerokim i tu można podpiąć właściwie wszystko....również możliwość depresji poporodowej, nerwicę, czy owa tajemniczą niedojrzałość do bycia matką, o której tak chętnie opowiadają zwolenniczki aborcji. syndrom poaborcyjny (tak, tak... wiem to w zdecydowanej większości jest wymysł księży, ale jakiś odsetek wśród laickiej części świata tez może wystąpić ) także obejmuje zaburzenia psychiczne, więc i za niego należałoby wziąć odpowiedzialność podczas propagowania swoich poglądów.

Ewika99 - to ty nie wiesz, ze ponoszenie odpowiedzialności, konsekwencje, czasowa wstrzemięźliwość seksualna, lub - o zgrozo - obserwacja własnej płodności, są nie do zniesienia, nie do zaakceptowania. antykoncepcja przeważnie zawodzi, a popęd seksualny misi być zaspokajany tu i teraz bo inaczej wydarzy się nieszczęście. Zarodek/embrion/płód nie jest człowiekiem a  doktorat ma większą range niż ludzkie życie....

Zobacz podobne tematy :

652

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
Ewika99 napisał/a:

MamaMamusia, 100%. Juz pisalam, ze rowniez nie jestem za zaostrzeniem przepisow w sprawie aborcji. Na niektore sytuacje kobieta po prostu nie ma wplywu, jak gwalt. Natomiast przeciwna jestem, kiedy kobieta chce usunac ciaze, bo magisterka, bo doktorat... No skoro to jest tak wazne, a kobieta panicznie boi sie, ze ewentualna ciaza zagrozi jej planom, to najpewniejszym rozwiazaniem bedzie, jak juz ktos tu pisal, wstrzemiezliwosc. Jestem za edukacja seksualna, zarowno w szkole, jak i w domu. Ale jestem tez  za tym, by dorosli ludzie ponosili konsekwencje swoich czynow.

Antykoncepcja może zawieść.

ALE:
ja zapytam inaczej.
Naprawdę myślisz że to lepsze dla takiego dziecka?
Dam swój przykład, ale jestem pewna że nie u mnie jednej tak by to wyglądało.
Wiesz jak wyglądałoby życie takiego dziecka i relacje z rodzicami gdyby pojawiło się np. w moim związku i - dajmy na to - nie mogłabym go usunąć (sytuacja czysto abstrakcyjna hipotetyczna, wymyślona)?
Matkę oglądałoby tylko w żakietach, sukienkach i pełnym makijażu i mówiąc szczerze miałaby je gdzieś, bo miałaby ważniejsze sprawy na głowie - pracę i doktorat.
Dziadkowie pewnie opłaciliby opiekunkę, nawet całodobową, a jego matka kazałaby jej pilnować, żeby dzieciak nie przeszkadzał i się nie darł.
Ojciec pewnie miałby wyrzuty sumienia (cóż, jest bardziej refleksyjny i mniej zawzięty niż ja - ta hipotetyczna matka), ale jest też bardzo WYGODNICKIM hedonistą i jego ojcostwo sprowadzałoby się do usypiania sumienia i kupowania drogich zabawek.
Jedno i drugie z rodziców wracałoby późno do domu albo pracowało przy komputerze, ewentualnie wieczorem byliby zajęci sobą, np. wspólnym oglądaniem filmu jeśli wyjątkowo mieliby wolne - to chcieliby z niego skorzystać. Na wakacje jeździliby sami bo są młodzi (szczególnie "mamusia") i lubią się na wakacjach wyszaleć, łazić po nocach po mieście i chlać (wyjazdy to jedyne okazje kiedy nie hamuję się z alkoholem, jeśli wiem oczywiscie że jestem bezpieczna). I nie wyobrażam sobie innych wakacji niż intensywne zwiedzanie i trochę alkoholu w nocy.
Do kota nie wolno by było mu się zbliżać.
I tak, dla jego matki ważniejsza byłaby konferencja na uczelni niż jakieś śmieszne przedstawienie w szkole.
Myślisz że byłoby super szczęśliwe?

Najbardziej przerażające w takich poglądach jest stawianie  jakiejś hipotezy co do jakości życia ponad samym faktem bezsprzecznego prawa do jego posiadania. Gdybanie i domysły sa ważniejsze niż człowiek. Fajnie, ale naprawdę nie widzisz zagrożeń w takiej pięknej wizji świata? Dziś nieszczęśliwe jest dziecko matki pracoholiczki lub to z Zespołem Downa, ale za 50 lat kryterium może się zaostrzyć i zaczniemy zabijać płody, u których wykryta zostanie możliwość zachorowania na cukrzycę

W swojej beztroskiej opowieści o imprezach i żakietach zapomniałaś o prozaicznej zupełnie rzeczy , a mianowicie o hormonach, które bardzo często sprawiają, że królowa baletów nagle nie ma najmniejszej ochoty na alkohol i świata nie widzi poza śmierdzącym kupa i wrzeszczącym noworodkiem. Na szczęście natura jest od ciebie mądrzejsza, choć nie sadze, abyś była na dobrej drodze do dostrzeżenia tego faktu.

653

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
Ewika99 napisał/a:

MamaMamusia, 100%. Juz pisalam, ze rowniez nie jestem za zaostrzeniem przepisow w sprawie aborcji. Na niektore sytuacje kobieta po prostu nie ma wplywu, jak gwalt. Natomiast przeciwna jestem, kiedy kobieta chce usunac ciaze, bo magisterka, bo doktorat... No skoro to jest tak wazne, a kobieta panicznie boi sie, ze ewentualna ciaza zagrozi jej planom, to najpewniejszym rozwiazaniem bedzie, jak juz ktos tu pisal, wstrzemiezliwosc. Jestem za edukacja seksualna, zarowno w szkole, jak i w domu. Ale jestem tez  za tym, by dorosli ludzie ponosili konsekwencje swoich czynow.

Antykoncepcja może zawieść.

ALE:
ja zapytam inaczej.
Naprawdę myślisz że to lepsze dla takiego dziecka?
Dam swój przykład, ale jestem pewna że nie u mnie jednej tak by to wyglądało.
Wiesz jak wyglądałoby życie takiego dziecka i relacje z rodzicami gdyby pojawiło się np. w moim związku i - dajmy na to - nie mogłabym go usunąć (sytuacja czysto abstrakcyjna hipotetyczna, wymyślona)?
Matkę oglądałoby tylko w żakietach, sukienkach i pełnym makijażu i mówiąc szczerze miałaby je gdzieś, bo miałaby ważniejsze sprawy na głowie - pracę i doktorat.
Dziadkowie pewnie opłaciliby opiekunkę, nawet całodobową, a jego matka kazałaby jej pilnować, żeby dzieciak nie przeszkadzał i się nie darł.
Ojciec pewnie miałby wyrzuty sumienia (cóż, jest bardziej refleksyjny i mniej zawzięty niż ja - ta hipotetyczna matka), ale jest też bardzo WYGODNICKIM hedonistą i jego ojcostwo sprowadzałoby się do usypiania sumienia i kupowania drogich zabawek.
Jedno i drugie z rodziców wracałoby późno do domu albo pracowało przy komputerze, ewentualnie wieczorem byliby zajęci sobą, np. wspólnym oglądaniem filmu jeśli wyjątkowo mieliby wolne - to chcieliby z niego skorzystać. Na wakacje jeździliby sami bo są młodzi (szczególnie "mamusia") i lubią się na wakacjach wyszaleć, łazić po nocach po mieście i chlać (wyjazdy to jedyne okazje kiedy nie hamuję się z alkoholem, jeśli wiem oczywiscie że jestem bezpieczna). I nie wyobrażam sobie innych wakacji niż intensywne zwiedzanie i trochę alkoholu w nocy.
Do kota nie wolno by było mu się zbliżać.
I tak, dla jego matki ważniejsza byłaby konferencja na uczelni niż jakieś śmieszne przedstawienie w szkole.
Myślisz że byłoby super szczęśliwe?


Masz rację...
Nie miej dzieci Kammiś.

Wiesz,nie mogę w to uwierzyć,że to pisze kobieta.Smutne.

654 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-08 21:30:02)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:
Ewika99 napisał/a:

MamaMamusia, 100%. Juz pisalam, ze rowniez nie jestem za zaostrzeniem przepisow w sprawie aborcji. Na niektore sytuacje kobieta po prostu nie ma wplywu, jak gwalt. Natomiast przeciwna jestem, kiedy kobieta chce usunac ciaze, bo magisterka, bo doktorat... No skoro to jest tak wazne, a kobieta panicznie boi sie, ze ewentualna ciaza zagrozi jej planom, to najpewniejszym rozwiazaniem bedzie, jak juz ktos tu pisal, wstrzemiezliwosc. Jestem za edukacja seksualna, zarowno w szkole, jak i w domu. Ale jestem tez  za tym, by dorosli ludzie ponosili konsekwencje swoich czynow.

Antykoncepcja może zawieść.

ALE:
ja zapytam inaczej.
Naprawdę myślisz że to lepsze dla takiego dziecka?
Dam swój przykład, ale jestem pewna że nie u mnie jednej tak by to wyglądało.
Wiesz jak wyglądałoby życie takiego dziecka i relacje z rodzicami gdyby pojawiło się np. w moim związku i - dajmy na to - nie mogłabym go usunąć (sytuacja czysto abstrakcyjna hipotetyczna, wymyślona)?
Matkę oglądałoby tylko w żakietach, sukienkach i pełnym makijażu i mówiąc szczerze miałaby je gdzieś, bo miałaby ważniejsze sprawy na głowie - pracę i doktorat.
Dziadkowie pewnie opłaciliby opiekunkę, nawet całodobową, a jego matka kazałaby jej pilnować, żeby dzieciak nie przeszkadzał i się nie darł.
Ojciec pewnie miałby wyrzuty sumienia (cóż, jest bardziej refleksyjny i mniej zawzięty niż ja - ta hipotetyczna matka), ale jest też bardzo WYGODNICKIM hedonistą i jego ojcostwo sprowadzałoby się do usypiania sumienia i kupowania drogich zabawek.
Jedno i drugie z rodziców wracałoby późno do domu albo pracowało przy komputerze, ewentualnie wieczorem byliby zajęci sobą, np. wspólnym oglądaniem filmu jeśli wyjątkowo mieliby wolne - to chcieliby z niego skorzystać. Na wakacje jeździliby sami bo są młodzi (szczególnie "mamusia") i lubią się na wakacjach wyszaleć, łazić po nocach po mieście i chlać (wyjazdy to jedyne okazje kiedy nie hamuję się z alkoholem, jeśli wiem oczywiscie że jestem bezpieczna). I nie wyobrażam sobie innych wakacji niż intensywne zwiedzanie i trochę alkoholu w nocy.
Do kota nie wolno by było mu się zbliżać.
I tak, dla jego matki ważniejsza byłaby konferencja na uczelni niż jakieś śmieszne przedstawienie w szkole.
Myślisz że byłoby super szczęśliwe?

Najbardziej przerażające w takich poglądach jest stawianie  jakiejś hipotezy co do jakości życia ponad samym faktem bezsprzecznego prawa do jego posiadania. Gdybanie i domysły sa ważniejsze niż człowiek. Fajnie, ale naprawdę nie widzisz zagrożeń w takiej pięknej wizji świata? Dziś nieszczęśliwe jest dziecko matki pracoholiczki lub to z Zespołem Downa, ale za 50 lat kryterium może się zaostrzyć i zaczniemy zabijać płody, u których wykryta zostanie możliwość zachorowania na cukrzycę

W swojej beztroskiej opowieści o imprezach i żakietach zapomniałaś o prozaicznej zupełnie rzeczy , a mianowicie o hormonach, które bardzo często sprawiają, że królowa baletów nagle nie ma najmniejszej ochoty na alkohol i świata nie widzi poza śmierdzącym kupa i wrzeszczącym noworodkiem. Na szczęście natura jest od ciebie mądrzejsza, choć nie sadze, abyś była na dobrej drodze do dostrzeżenia tego faktu.

Nie jestem królową baletów i rzadko na nich bywam wink
Mój facet nie może mieć dzieci. Na szczęście. I tak na wszelki wypadek się zabezpieczam na wypadek gdyby mu się coś "zmieniło" (choć nie wiem czy to możliwe).
Prewencja jest najważniejsza smile

Majko, a to kobieta MUSI być zaprogramowana na rodzenie i niańczenie? Tylko facet może mieć własne ZDANIE, kierowane jego osobowością, charakterem, jego MÓZGIEM, kobieta już nie?

655

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Nie jestem królową baletów i rzadko na nich bywam wink

Nie pisałam tego o tobie. chodziło mi o to, że urodzenie dziecka zmienia kobietę i że nie są to zmiany duchowe, czy psychologiczne, a ...hormonalne smile natura jest mądra i wie, że dziecko bez matki nie przetrwa, dlatego tak "programuje" kobietę, by ta chciała i potrafiła zająć sie potomstwem bez większych ceregieli.

Mój facet nie może mieć dzieci. Na szczęście.

To jest szczęście dzisiaj, a czas pokaże czy będzie nim również za 15 lat. Życz Tobie i jemu, żeby tak własnie było

Prewencja jest najważniejsza

z tym sie zgodzę

a to kobieta MUSI być zaprogramowana na rodzenie i niańczenie

Na rodzenie - tak. Sorry...anatomia, biologia smile Na niańczenie poniekąd też - czytaj ponownie pierwszy akapit o hormonach wink

656

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Dostałaś już odpowiedź Kammiś.

657

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
Ewika99 napisał/a:

MamaMamusia, 100%. Juz pisalam, ze rowniez nie jestem za zaostrzeniem przepisow w sprawie aborcji. Na niektore sytuacje kobieta po prostu nie ma wplywu, jak gwalt. Natomiast przeciwna jestem, kiedy kobieta chce usunac ciaze, bo magisterka, bo doktorat... No skoro to jest tak wazne, a kobieta panicznie boi sie, ze ewentualna ciaza zagrozi jej planom, to najpewniejszym rozwiazaniem bedzie, jak juz ktos tu pisal, wstrzemiezliwosc. Jestem za edukacja seksualna, zarowno w szkole, jak i w domu. Ale jestem tez  za tym, by dorosli ludzie ponosili konsekwencje swoich czynow.

Antykoncepcja może zawieść.

ALE:
ja zapytam inaczej.
Naprawdę myślisz że to lepsze dla takiego dziecka?
Dam swój przykład, ale jestem pewna że nie u mnie jednej tak by to wyglądało.
Wiesz jak wyglądałoby życie takiego dziecka i relacje z rodzicami gdyby pojawiło się np. w moim związku i - dajmy na to - nie mogłabym go usunąć (sytuacja czysto abstrakcyjna hipotetyczna, wymyślona)?
Matkę oglądałoby tylko w żakietach, sukienkach i pełnym makijażu i mówiąc szczerze miałaby je gdzieś, bo miałaby ważniejsze sprawy na głowie - pracę i doktorat.
Dziadkowie pewnie opłaciliby opiekunkę, nawet całodobową, a jego matka kazałaby jej pilnować, żeby dzieciak nie przeszkadzał i się nie darł.
Ojciec pewnie miałby wyrzuty sumienia (cóż, jest bardziej refleksyjny i mniej zawzięty niż ja - ta hipotetyczna matka), ale jest też bardzo WYGODNICKIM hedonistą i jego ojcostwo sprowadzałoby się do usypiania sumienia i kupowania drogich zabawek.
Jedno i drugie z rodziców wracałoby późno do domu albo pracowało przy komputerze, ewentualnie wieczorem byliby zajęci sobą, np. wspólnym oglądaniem filmu jeśli wyjątkowo mieliby wolne - to chcieliby z niego skorzystać. Na wakacje jeździliby sami bo są młodzi (szczególnie "mamusia") i lubią się na wakacjach wyszaleć, łazić po nocach po mieście i chlać (wyjazdy to jedyne okazje kiedy nie hamuję się z alkoholem, jeśli wiem oczywiscie że jestem bezpieczna). I nie wyobrażam sobie innych wakacji niż intensywne zwiedzanie i trochę alkoholu w nocy.
Do kota nie wolno by było mu się zbliżać.
I tak, dla jego matki ważniejsza byłaby konferencja na uczelni niż jakieś śmieszne przedstawienie w szkole.
Myślisz że byłoby super szczęśliwe?

Przeciez sama poniekad jestes przykladem takiego dziecka. Sama opisywalas, jak to rodzice zapracowani, a Ty  musialas na ich uznanie zasluzyc, itd. A na nieszczesliwa i nie znajaca swojej wartosci nie wygladasz (po postach wnioskuje), przynajmniej nie w takim stopniu zeby trzeba bylo az Cie skrobac...
Pieknie, teraz nie tylko powinno sie usuwac ciaze ze wzgledu na slaba sytuacje finansowa rodzicow, bezrobocie, itp., ale tez nie dobrze, gdy sie jest bogatym i ta prace sie ma. Kolejny powod do aborcji- zapracowanie. Rzeczywiscie, w dzisiejsze kanony odpowiedzialnego rodzicielstwa trudno sie wstrzelic...

658

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

Moim zdaniem bardzo szkoda, że nie uwzględnia się aborcji ze względu na zdrowie psychiczne matki.

Nawet bez planowanych wiadomym projektem zmian, obok Irlandii jesteśmy jedynym w Europie krajem, gdzie nie została dopuszczona aborcja na żądanie, przy czym Irlandia w swojej ustawie ma dodatkowo zapis (do dziś kontrowersyjny) o tzw. "klauzuli samobójczej" - aborcja dopuszczona jest w sytuacji, gdy zagrożenie wynika z zamiaru popełnienia przez kobietę samobójstwa. Moim zdaniem ten zapis mógłby rozwiązywać wiele kwestii, które dotyczą zdrowia psychicznego matki, przy czym jestem przekonana, że byłby mocno nadużywany.
Żeby nie było - w tym miejscu opisuję tylko suche fakty, nie wypowiadając się czy jestem za, czy przeciw.

Odniosę się jeszcze do tego zdania:

kammiś napisał/a:

Mój facet nie może mieć dzieci. Na szczęście.

Można się na tym przejechać. Moja przyjaciółka ma dziś lat 45, przez całe życie była przekonana, że dzieci mieć nie będzie, bo nie może (słowa lekarza), zresztą od kilku lat nawet nie miesiączkowała, dlatego ze swoim mężczyzną uprawiali radosny, beztroski i niczym nieskrępowany seks. Do czasu, bo pewnego, pięknego poranka okazało się, że zdarzył się cud.

Ewika99 napisał/a:

Rzeczywiscie, w dzisiejsze kanony odpowiedzialnego rodzicielstwa trudno sie wstrzelic...

Pójdę dalej i dodam od siebie, że czasem zastanawiam się czy niektórzy aby na pewno w ogóle wiedzą co to jest odpowiedzialność.

659

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Wlasnie... Kammis, o ile mnie pamiec nie myli, to Twoj facet jest od Ciebie starszy, prawda? Ile dokladnie? Zastanawialas sie, dlaczego powazny prawnik chce byc z mloda dziewczyna? Oczywiscie oprocz tego, ze ma atrakcyjna partnerke (a przeciez i starszym nieco kobietom nie mozna atrakcyjnosci i dbania o siebie odmowic). Czy to nie czasem troche jest tak, ze Ty jako mloda kobieta nie chcesz miec dzieci, bo nie odczuwasz (jeszcze) instynktu macierzynskiego, chcesz zdobywac swiat,itd., on nie moze ich miec, a kobiety w wieku Twego faceta juz na ogol chca byc matkami, bo zwyczajnie sie biologia odzywa? Ty jestes idealna kandydatka- mloda, zadbana, ambitna,nie chcesz dzieci, ktorych on i tak nie moze Ci dac... A co jesli za kilka lat Ci sie odmieni? Zapragniesz babrac sie w kupach (wiem, wiem, dzisiaj dla Ciebie to nie do pomyslenia) . Wtedy on znowu moze zaczac szukac mlodszej, dla ktorej macierzynstwo to koszmar. Zeby nie bylo- ja tez przechodzilam w swym zyciu przez etap: dzieci!? Nigdy w zyciu!!! Mysle, ze bardzo duzo kobiet na poczatku tak mysli, ale jak to mowia: nigdy nie mow nigdy. I dlatego tak wiele kobiet (mezczyzn zreszta tez) nie poddaje sie dobrowolnej sterylizacji, chociaz tak goraca zaprzeczaja posiadaniu potomstwa i sa zwolennikami aborcji.

660

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Olinka napisał/a:

Do czasu, bo pewnego, pięknego poranka okazało się, że zdarzył się cud.

Czyli aborcja jako antidotum na wybryki natury? Nihilizm wiecznie żywy.

661 Ostatnio edytowany przez luc (2016-04-09 00:26:50)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Olinka napisał/a:

Nawet bez planowanych wiadomym projektem zmian, obok Irlandii jesteśmy jedynym w Europie krajem, gdzie nie została dopuszczona aborcja na żądanie,
Żeby nie było - w tym miejscu opisuję tylko suche fakty, nie wypowiadając się czy jestem za, czy przeciw.

Dla porządku -jest jeszcze Malta, ma najbardziej restrykcyjne przepisy w tym zakresie. Też jest w UE.
Też tylko przedstawiam suchy fakt.

662

Odp: Aborcja na żądanie!!!
luc napisał/a:

Dla porządku -jest jeszcze Malta, ma najbardziej restrykcyjne przepisy w tym zakresie. Też jest w UE.
Też tylko przedstawiam suchy fakt.

Masz rację, dziękuję za zwrócenie uwagi, tym bardziej, że nawet poczciwa Wikipedia podaje:

Według stanu na 2003 rok maltańskie ustawodawstwo przewiduje całkowity zakaz aborcji (art. 241-243A kodeksu karnego). Prawo to wprowadzono w 1981 roku - wcześniej przerywanie ciąży było legalne z powodu ścisłych wskazań medycznych. Maltańskie przepisy są najbardziej restrykcyjne w Unii Europejskiej. Za wykonanie aborcji grozi kara od osiemnastu miesięcy do trzech lat więzienia. Tej samej karze podlega kobieta ciężarna. Jeśli skutkiem aborcji jest śmierć kobiety ciężarnej lub ciężki uszczerbek na jej zdrowiu odpowiedzialność karna jest równa tej za morderstwo lub okaleczenie. Farmaceucie lub pracownikowi służby zdrowia za przepisanie lub sprzedanie leków, za pomocą których można dokonać aborcji, grozi kara od osiemnastu miesięcy do czterech lat więzienia. Za nieumyślne spowodowanie poronienia grozi do sześciu miesięcy więzienia lub grzywna do tysiąca lir.

663

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Olinko bzdura aktualnie aborcja na żądanie jest niedopuszczalna w 5 państwach UE (oprócz 3 wymienionych wyżej jeszcze Wielka Brytania i Finlandia, ale tam jest mozliwa aborcja z przyczyn spolecznoekonomicznych)

664

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Jacenty, to tyle teorii, bo jak to w praktyce wygląda na przykład w UK, to już chyba nikt nie ma złudzeń. Spokojnie można to podpiąć pod aborcję na żądanie, bo przecież zawsze znajdzie się jakiś "dobry" powód. O Finlandii nie wypowiadam się, bo nie wiem. W każdym razie Polska ma na pewno trzecie po Malcie i obok (a może nawet przed nią) Irlandii najbardziej restrykcyjne prawo aborcyjne w Europie.

665 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2016-04-09 00:57:30)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Olinka napisał/a:

Jacenty, to tyle teorii, bo jak to w praktyce wygląda na przykład w UK, to już chyba nikt nie ma złudzeń..

Zarówno w teorii, jak i w praktyce, aborcja w UK jest legalna do końca 24 tygodnia ciąży. Jedynym koniecznym  wymaganiem jest konsultacja medyczna i psychologiczna, która ma na celu udowodnić, że donoszenie ciąży pozostawi na zdrowiu pacjentki większe uszczerbki fizyczne i psychiczne niż jej przerwanie. Jest to rzecz jasna formalność.
Kryterium społeczno-ekonomiczne nie istnieje.

666

Odp: Aborcja na żądanie!!!

W Finlandii jest bardziej restrykcyjnie niżw UK, bo po pierwsze tylko do 12 tygodnia, a i przyczyny są kompleksowe sprawdzane (wprawdzie katalog tych przyczyn  uprawniających jest dosyć duży). Co do UK kwestię aborcji w Wielkiej Brytanii reguluje Ustawa Aborcyjna z roku 1967 (poprawka dokonana przez Human Fertilisation and Embryology Act z roku 1990). Zgodnie z prawem, kobieta może przerwać niechcianą ciążę do 24 tygodnia (licząc od pierwszego dnia ostatniej miesiączki), jeśli dwóch lekarzy oświadczy, że aborcja jest konieczna. Kiedy aborcja może być uznana za konieczną? Powody wymienione w ustawie są następujące:
gdy kontynuowanie ciąży wiąże się z większym zagrożeniem życia lub zdrowia (fizycznego bądź mentalnego) ciężarnej, niż jej przerwanie;
gdy kontynuowanie ciąży wiąże się z ryzykiem wystąpienia uszczerbku na zdrowiu fizycznym lub psychicznym narodzonych już dzieci kobiety;
gdy istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko będzie niepełnosprawne fizycznie bądź psychicznie.
Takie kryteria dają lekarzom ogromną elastyczność w udzielaniu zgody na aborcję i choć mogą odmówić, w praktyce w Wielkiej Brytanii skierowania na zabieg przerwania ciąży wydawane są właściwie na życzenie.
W wyjątkowych okolicznościach, w sytuacji, gdy wada rozwojowa u dziecka lub zagrożenie dla życia lub zdrowia matki zostanie późno stwierdzone, prawo dopuszcza usunięcie ciąży także po upływie 24 tygodnia.
W Irlandii Północnej trwa debata na temat prawa kobiet do aborcji. Ustawa o aborcji z 1967 roku, która sprawiła, że Wielka Brytania jest w tej kwestii jednym z najbardziej liberalnych krajów Europy, nigdy nie została wprowadzona w tej części kraju.  Co do Irlandii to tam ustawa jest bardziej restrykcyjna niż w Polsce (w grę wchodzi tylko zagrożenie życia kobiety), podobna sytuacja jest w San Marino, Monako, Andorze, Liechtensteinie, Wyspach Owczych, Irlandii Północnej i Gibraltarze.

667

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Jacenty89 napisał/a:

W Finlandii jest bardziej restrykcyjnie niżw UK, bo po pierwsze tylko do 12 tygodnia, a i przyczyny są kompleksowe sprawdzane (wprawdzie katalog tych przyczyn  uprawniających jest dosyć duży). Co do UK kwestię aborcji w Wielkiej Brytanii reguluje Ustawa Aborcyjna z roku 1967 (poprawka dokonana przez Human Fertilisation and Embryology Act z roku 1990). Zgodnie z prawem, kobieta może przerwać niechcianą ciążę do 24 tygodnia (licząc od pierwszego dnia ostatniej miesiączki), jeśli dwóch lekarzy oświadczy, że aborcja jest konieczna. Kiedy aborcja może być uznana za konieczną? Powody wymienione w ustawie są następujące:
gdy kontynuowanie ciąży wiąże się z większym zagrożeniem życia lub zdrowia (fizycznego bądź mentalnego) ciężarnej, niż jej przerwanie;
gdy kontynuowanie ciąży wiąże się z ryzykiem wystąpienia uszczerbku na zdrowiu fizycznym lub psychicznym narodzonych już dzieci kobiety;
gdy istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko będzie niepełnosprawne fizycznie bądź psychicznie.
Takie kryteria dają lekarzom ogromną elastyczność w udzielaniu zgody na aborcję i choć mogą odmówić, w praktyce w Wielkiej Brytanii skierowania na zabieg przerwania ciąży wydawane są właściwie na życzenie.
W wyjątkowych okolicznościach, w sytuacji, gdy wada rozwojowa u dziecka lub zagrożenie dla życia lub zdrowia matki zostanie późno stwierdzone, prawo dopuszcza usunięcie ciąży także po upływie 24 tygodnia.
W Irlandii Północnej trwa debata na temat prawa kobiet do aborcji. Ustawa o aborcji z 1967 roku, która sprawiła, że Wielka Brytania jest w tej kwestii jednym z najbardziej liberalnych krajów Europy, nigdy nie została wprowadzona w tej części kraju.  Co do Irlandii to tam ustawa jest bardziej restrykcyjna niż w Polsce (w grę wchodzi tylko zagrożenie życia kobiety), podobna sytuacja jest w San Marino, Monako, Andorze, Liechtensteinie, Wyspach Owczych, Irlandii Północnej i Gibraltarze.

W UK jest dokładnie tak jak piszesz. Pozwole sobie wkleić fragment zaczerpnięty ze strony NHS :
Why an abortion may be necessary

A woman may decide to have an abortion due to her personal circumstances. But there are also medical reasons why an abortion may be necessary.
The Abortion Act 1967 states that provided a pregnancy has not exceeded its 24th week, an abortion may be carried out if:
continuing with the pregnancy would involve a greater risk to the woman's life than ending the pregnancy
continuing with the pregnancy would involve a greater risk of injury to the woman's physical or mental health than ending the pregnancy
continuing with the pregnancy would involve a greater risk to the physical or mental health of any of the woman's existing children
there is a significant risk that the baby would be born with a serious physical or mental disability – read more about termination for foetal abnormality
The Act also makes it clear that two registered medical practitioners must both agree about the above points. In practice, this gives doctors a great degree of flexibility in referring women for abortions and supporting their request to proceed.

jest to własnie definicja aborcji "na życzenie", bez żadnych wskazań.
Nawet w przypadku dziewczynek poniżej szesnastego roku życia, lekarz może stwierdzić, że nie ma konieczności informowania rodziców o aborcji ....

668

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Jacenty89 napisał/a:

Takie kryteria dają lekarzom ogromną elastyczność w udzielaniu zgody na aborcję i choć mogą odmówić, w praktyce w Wielkiej Brytanii skierowania na zabieg przerwania ciąży wydawane są właściwie na życzenie.

O tym właśnie pisałam - ustawa sobie, a dzięki temu, że pozwala na dużą elastyczność i swobodę w podejmowaniu decyzji, to życie sobie. Pod wymienione punkty można podpiąć niemal wszystko.

Ze swojej strony mam też prośbę - jeśli tekst nie jest Twój, na przykład tutaj odnoszę wrażenie, że w dużej mierze posłużyłeś się cytatem, to wyraźnie to zaznacz. To ważne, przede wszystkim jednak nie narusza obowiązujących zasad.

669

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Mamamamusia sprostuję, żeby było bardziej zrozumiałe "Kammiś, projekt, projektem, tylko zauważ, że praktycznie żadna z osób tu wypowiadających się za ustawowym zaostrzaniem dotychczasowych przepisów nie jest". Też nie jestem.

670

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Olinka napisał/a:

Pod wymienione punkty można podpiąć niemal wszystko

Pod pojęcie "personal circumstances" można podpiąć nie "niemal wszystko" , ale absolutnie wszystko. Jest to także koronny argument we wszelkich negocjacjach medycznych.
Przykład z autopsji - mało kto o tym wie, ale tutejsze prawo pozwala każdej ciężarnej zrezygnować z porodu siłami natury i wybrać cesarskie cięcie (na życzenie). Będąc w drugiej ciąży chciałam z tego prawa skorzystać, nie ze względu na widzimisię i strach przed bólem, ale z poważnych wskazań medycznych (pierwsza poród naturalny zakończony cc ze względu na zanikające tętno płodu itp, zresztą mniejsza o to...). dopóki w rozmowach z przedstawicielami służby zdrowia używałam argumentów medycznych , przypominały one walenie grochem o ścianę.  Wszyscy jak mantrę powtarzali - poród naturalny - i przekonywali do takiego rozwiązania. Jest to oczywiście zrozumiałe ze względu na koszty (cc kosztuje cztery razy więcej niż poród). Sytuacja zmieniła się , gdy sięgnęłam po argument z półki "personal circumstances" i powiedziałam , że w związku z traumą pierwszego porodu, obawiam się depresji poporodowej. To nie była pewność, a jedynie przypuszczenie, domniemanie...ale wystarczyło.
Obawiam sie , że w przypadku aborcji żadne przekonywanie nie istnieje, gdyż jest ona rozwiązaniem tańszym niż cała opieka medyczna nad pacjentka podczas ciąży i porodu, nie mówiąc już o ewentualnym cesarskim cięciu i dwudniowej rekonwalescencji z nim związanej. Dzieci rodzi sie i tak dużo, porodówki sa przeładowane, więc po roztrząsać los kilku embrionów.?
Tak niestety wygląda to piękne, liberalne prawo.

zlata - wiedziałabym o tym i bez sprostowania, ale dzięki

671

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Olinka napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Takie kryteria dają lekarzom ogromną elastyczność w udzielaniu zgody na aborcję i choć mogą odmówić, w praktyce w Wielkiej Brytanii skierowania na zabieg przerwania ciąży wydawane są właściwie na życzenie.

O tym właśnie pisałam - ustawa sobie, a dzięki temu, że pozwala na dużą elastyczność i swobodę w podejmowaniu decyzji, to życie sobie. Pod wymienione punkty można podpiąć niemal wszystko.

Ze swojej strony mam też prośbę - jeśli tekst nie jest Twój, na przykład tutaj odnoszę wrażenie, że w dużej mierze posłużyłeś się cytatem, to wyraźnie to zaznacz. To ważne, przede wszystkim jednak nie narusza obowiązujących zasad.

Zgadza się Olinko. Pomieszałem własny tekst z własnym tłumaczeniem anglojęzycznej strony, tylko teraz już za cholerę nie mogę Jej znaleźć. Przepraszam i obiecuje, że następnym razem będę grzeczny ;-)
Co do samego projektu jestem przeciwny, jedyne nad czym ewentualnie mógłbym się pochylić to zakaz aborcji z przyczyn eugenicznych (konkretnie Zespół Downa).

672 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-09 16:54:11)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Ewika99 napisał/a:

Wlasnie... Kammis, o ile mnie pamiec nie myli, to Twoj facet jest od Ciebie starszy, prawda? Ile dokladnie? Zastanawialas sie, dlaczego powazny prawnik chce byc z mloda dziewczyna? Oczywiscie oprocz tego, ze ma atrakcyjna partnerke (a przeciez i starszym nieco kobietom nie mozna atrakcyjnosci i dbania o siebie odmowic). Czy to nie czasem troche jest tak, ze Ty jako mloda kobieta nie chcesz miec dzieci, bo nie odczuwasz (jeszcze) instynktu macierzynskiego, chcesz zdobywac swiat,itd., on nie moze ich miec, a kobiety w wieku Twego faceta juz na ogol chca byc matkami, bo zwyczajnie sie biologia odzywa? Ty jestes idealna kandydatka- mloda, zadbana, ambitna,nie chcesz dzieci, ktorych on i tak nie moze Ci dac... A co jesli za kilka lat Ci sie odmieni? Zapragniesz babrac sie w kupach (wiem, wiem, dzisiaj dla Ciebie to nie do pomyslenia) . Wtedy on znowu moze zaczac szukac mlodszej, dla ktorej macierzynstwo to koszmar. Zeby nie bylo- ja tez przechodzilam w swym zyciu przez etap: dzieci!? Nigdy w zyciu!!! Mysle, ze bardzo duzo kobiet na poczatku tak mysli, ale jak to mowia: nigdy nie mow nigdy. I dlatego tak wiele kobiet (mezczyzn zreszta tez) nie poddaje sie dobrowolnej sterylizacji, chociaz tak goraca zaprzeczaja posiadaniu potomstwa i sa zwolennikami aborcji.

Ewiko, mówili mi to jak miałam lat 13, dziś mam prawie (bez 6 miesięcy) 23, dziewczyny które znam myślą o dzieciach, a ja tylko słucham, że mi się "odmieni".
Co najlepsze rozmawiałam ostatnio z dziewczyną która była aplikantką, właśnie zdawała egzamin, ma 28 lat. Wszyscy mówią, że jej się "odmieni".
I co? Jakoś jej się nie odmienia. I tylko tego wysłuchuje
Wiesz, u mnie tu nie jest tylko że ja nie chcę mieć dzieci. PSA też nie chcę mieć, ale nie wykluczam że będę go kiedyś miała. Dlaczego? Bo - w przeciwieństwie do psów - dzieci mnie drażnią, nawet jeśli po prostu są tylko przez chwilę. Nie lubię ich, budzą we mnie odrazę. To nie jest to że ja po prostu nie chcę mieć dzieci, ja ich po prostu nie toleruję.
Sterylizacja jest nielegalna. Gdyby była to bym to zrobiła, choć miałabym obawy, bo moja kotka umarła po sterylizacji kiedy miałam 11 lat  i sama nazwa zabiegu budzi we mnie ogromne obawy.

A co do zwolenników aborcji - zarówno MATKI, jak i nie matki są w "szeregach" zwolenników aborcji, to nie ma z tym nic wspólnego. Można lubić dzieci i być zwolennikiem aborcji na życzenie, SĄ TAKIE KOBIETY-MATKI. Dlaczego? Bo dla nas to jest zlepek komórek, płód, a nie dziecko. Ja dzieci nie lubię, ale uważam że nie wolno np. karcić ich fizycznie i stanęłabym w obronie takiego dziecka (mój facet też by to zrobił). Ale stanowczo rozróżniam coś to ma kilka centymetrów i niewykształcone organy od czegoś co się już urodziło. I tamte kobiety - często matki które lubią dzieci - mają podobnie.

Czy mój facet jest poważny? Powiem tak - zawodowo owszem.
Czy PRYWATNIE jest poważny? Nie jest. Nie jest poważniejszy od moich kolegów ze studiów. Pamiętam, jak kiedyś spóźniłam się na imprezę którą on organizował u siebie w domu. Wchodzę, a tam na stole stoi rozebrany do pasa (w sensie że koszulę zdjął) taki Sebastian, adwokat z zawodu. I wysmarował się jakimś kremem do golenia i tańczył. To jest ich powaga, w piątek wieczorem, panów prawników 30-letnich wink
Ja jestem poważniejsza od nich. Serio. Nie mam fiu-bzdziu w głowie, po prostu jestem karierowiczką. Nie latam po imprezach.
My jesteśmy normalnymi ludźmi, Ewiko. Rozmawiamy, razem żyjemy. To że nie chcemy mieć dzieci niczego nie zmienia. Nie prowadzimy stylu życia rozchlanych studentów.
Facet jest ode mnie 7 lat starszy. To nie jest wielka różnica wieku, WIĘKSZOŚĆ mężczyzn w tym wieku nie chce zakładać rodziny, tylko baby naciskają
A, mój facet mówi że kobieta MŁODSZA zawsze jest dla mężczyzny czymś lepszym niż kobieta od niego starsza (a był z kobietą starszą od siebie przez jakiś czas).
I powiedział jeszcze, że za 10 lat ja również będę dla niego młoda. Nic nie zmieni tego że jestem prawie dekadę młodsza od niego. Zawsze to on będzie miał większe doświadczenie życiowe, zawodowe, naukowe. Co mi się do końca nie podoba, ale przeboleję.
On lubi to że ja jestem "ogarnięta życiowo, ale dziecinna" (to się nie wyklucza). Mężczyźni lubią takie kobiety, bo się czują zwyczajnie młodziej przy nich.
Zresztą moja matka jest podobna. Mimo tego że jej nie lubiłam - teraz jest lepiej - mam sporo rzeczy po niej. Więc nie wiem dlaczego wszyscy na chama twierdzą, że się zmienię, skoro ona się nie zmieniła przez ponad 50 lat.

673

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:

Nie jestem królową baletów i rzadko na nich bywam wink

Nie pisałam tego o tobie. chodziło mi o to, że urodzenie dziecka zmienia kobietę i że nie są to zmiany duchowe, czy psychologiczne, a ...hormonalne smile natura jest mądra i wie, że dziecko bez matki nie przetrwa, dlatego tak "programuje" kobietę, by ta chciała i potrafiła zająć sie potomstwem bez większych ceregieli.

Mój facet nie może mieć dzieci. Na szczęście.

To jest szczęście dzisiaj, a czas pokaże czy będzie nim również za 15 lat. Życz Tobie i jemu, żeby tak własnie było

Prewencja jest najważniejsza

z tym sie zgodzę

a to kobieta MUSI być zaprogramowana na rodzenie i niańczenie

Na rodzenie - tak. Sorry...anatomia, biologia smile Na niańczenie poniekąd też - czytaj ponownie pierwszy akapit o hormonach wink


To ciekawe, skąd biorą się przypadki - tutaj patologiczne - matki Madzi czy innych, których dzieciaki lądują na śmietnikach.
Matka Madzi miała przecież opcję! Mogła je oddać, nawet dziadkom. Ona nienawidziła tego dziecka, była na tyle perfidna żeby udawać płacz przed kamerami a potem szlajać się po imprezach.
Są też inne niepatologiczne przypadki, gdzie dla matki są ważniejsze rzeczy niż dziecko - np. praca. Nie ma? Jesteś pewna?
NIE każda kobieta nadaje się na matkę, są też kobiety powołane do czegoś innego.
Znam kobiety, które nie mają dzieci, dziś mają już ponad 50 lat  i są szczęśliwe. Nie wmawiajcie im że nie,  bo są, bardziej niż nie jedna matka.
I naprawdę, mają do tego szczęścia prawo, nie wiem po co ta krucjata i namawianie.
Nie chcę mieć dzieci - Ty chcesz/masz, mi nic do tego, Tobie również nic do tego.
To jest bardzo ciekawe - ktoś mówi że nie chce mieć dzieci, to zaraz wszyscy gadają, że zmieni zdanie.
Jakoś my - bezdzietni z wyboru - nie chcemy Was przekonywać że dzieci są fe. Macie to macie, Wasza sprawa, nie nasza.
Tak samo nie jest to Wasza sprawa.
I są tu też INNE kobiety bezdzietne z wyboru, nie tylko ja. Pisały o tym kiedyś.

674

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

To ciekawe, skąd biorą się przypadki - tutaj patologiczne - matki Madzi czy innych, których dzieciaki lądują na śmietnikach.
Matka Madzi miała przecież opcję! Mogła je oddać, nawet dziadkom. Ona nienawidziła tego dziecka, była na tyle perfidna żeby udawać płacz przed kamerami a potem szlajać się po imprezach.
Są też inne niepatologiczne przypadki, gdzie dla matki są ważniejsze rzeczy niż dziecko - np. praca. Nie ma? Jesteś pewna?
NIE każda kobieta nadaje się na matkę, są też kobiety powołane do czegoś innego.
Znam kobiety, które nie mają dzieci, dziś mają już ponad 50 lat  i są szczęśliwe. Nie wmawiajcie im że nie,  bo są, bardziej niż nie jedna matka.
I naprawdę, mają do tego szczęścia prawo, nie wiem po co ta krucjata i namawianie.
Nie chcę mieć dzieci - Ty chcesz/masz, mi nic do tego, Tobie również nic do tego.
To jest bardzo ciekawe - ktoś mówi że nie chce mieć dzieci, to zaraz wszyscy gadają, że zmieni zdanie.
Jakoś my - bezdzietni z wyboru - nie chcemy Was przekonywać że dzieci są fe. Macie to macie, Wasza sprawa, nie nasza.
Tak samo nie jest to Wasza sprawa.
I są tu też INNE kobiety bezdzietne z wyboru, nie tylko ja. Pisały o tym kiedyś.

kammiś, bardzo cię proszę -  zacytuj jakąś moją wypowiedź, w której namawiam ciebie lub kogoś innego do rodzenia dzieci. DOSKONALE ROZUMIEM BEZDZIETNOŚĆ Z WYBORU I SZANUJĘ TAKĄ DECYZJĘ W KAŻDYM JEJ DETALU....Oprócz prawa do zabijania dzieci, które powstały tzw "jakimś cudem" mimo powyższego postanowienia.
Porozmawiajmy jednak o biologii. Otóż nie ma innej możliwości dla przetrwania gatunku jak prokreacja. można sie obrażać i pienić, ale niestety -  podstawowym celem wzniosłych aktów namiętności jest płodzenie potomstwa. Do tego służą narządy rozrodcze i takie jest ich pierwotne przeznaczenie. Jako istoty rozumne mamy możliwość wyboru i możemy powiedzieć - a ja tam nie chcę genów swoich przekazywać i mam to gdzieś. Jak najbardziej, każdy decyduje o sobie. Jednak jeśli mimo takich decyzji, postanawiamy narządów rozrodczych używać, to chcąc nie chcą narażamy sie na ryzyko, że nasze deklaracje  nie dojdą do skutku.
Wybacz dosłowność, ale kobieta skonstruowana jest właśnie tak, aby rodzić  dzieci i się nimi zajmować . Po to ma macicę i owulację. Po to też po porodzie dostaje od swojego ciała sporą dawkę hormonów, które sprawiają, że istnienie dziecka nie jest dla niej ani przykre, ani przerażające, a wręcz sprawia jej przyjemność. Tak się dzieje w przypadku ludzi zdrowych i oczywiście nie zawsze jest to  różowa wizja, bo rzecz jasna występują rożnego typu zaburzenia, a otoczenie i środowisko tez ma swój wpływ. Jednak plan biologiczny jest jednoznaczny i tu nie ma co dyskutować. Gdy człowiek chce przechytrzyć naturę i uznaje, że może zjeść ciasto i mieć ciasto (bo najwyżej abortuje ewentualne konsekwencje) to ja osobiście nazywam to NIEODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. W przypadku matki Madzi i jej podobnych osób używam słowa  - WYNATURZENIE.

675 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-09 18:58:42)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:

To ciekawe, skąd biorą się przypadki - tutaj patologiczne - matki Madzi czy innych, których dzieciaki lądują na śmietnikach.
Matka Madzi miała przecież opcję! Mogła je oddać, nawet dziadkom. Ona nienawidziła tego dziecka, była na tyle perfidna żeby udawać płacz przed kamerami a potem szlajać się po imprezach.
Są też inne niepatologiczne przypadki, gdzie dla matki są ważniejsze rzeczy niż dziecko - np. praca. Nie ma? Jesteś pewna?
NIE każda kobieta nadaje się na matkę, są też kobiety powołane do czegoś innego.
Znam kobiety, które nie mają dzieci, dziś mają już ponad 50 lat  i są szczęśliwe. Nie wmawiajcie im że nie,  bo są, bardziej niż nie jedna matka.
I naprawdę, mają do tego szczęścia prawo, nie wiem po co ta krucjata i namawianie.
Nie chcę mieć dzieci - Ty chcesz/masz, mi nic do tego, Tobie również nic do tego.
To jest bardzo ciekawe - ktoś mówi że nie chce mieć dzieci, to zaraz wszyscy gadają, że zmieni zdanie.
Jakoś my - bezdzietni z wyboru - nie chcemy Was przekonywać że dzieci są fe. Macie to macie, Wasza sprawa, nie nasza.
Tak samo nie jest to Wasza sprawa.
I są tu też INNE kobiety bezdzietne z wyboru, nie tylko ja. Pisały o tym kiedyś.

kammiś, bardzo cię proszę -  zacytuj jakąś moją wypowiedź, w której namawiam ciebie lub kogoś innego do rodzenia dzieci. DOSKONALE ROZUMIEM BEZDZIETNOŚĆ Z WYBORU I SZANUJĘ TAKĄ DECYZJĘ W KAŻDYM JEJ DETALU....Oprócz prawa do zabijania dzieci, które powstały tzw "jakimś cudem" mimo powyższego postanowienia.
Porozmawiajmy jednak o biologii. Otóż nie ma innej możliwości dla przetrwania gatunku jak prokreacja. można sie obrażać i pienić, ale niestety -  podstawowym celem wzniosłych aktów namiętności jest płodzenie potomstwa. Do tego służą narządy rozrodcze i takie jest ich pierwotne przeznaczenie. Jako istoty rozumne mamy możliwość wyboru i możemy powiedzieć - a ja tam nie chcę genów swoich przekazywać i mam to gdzieś. Jak najbardziej, każdy decyduje o sobie. Jednak jeśli mimo takich decyzji, postanawiamy narządów rozrodczych używać, to chcąc nie chcą narażamy sie na ryzyko, że nasze deklaracje  nie dojdą do skutku.
Wybacz dosłowność, ale kobieta skonstruowana jest właśnie tak, aby rodzić  dzieci i się nimi zajmować . Po to ma macicę i owulację. Po to też po porodzie dostaje od swojego ciała sporą dawkę hormonów, które sprawiają, że istnienie dziecka nie jest dla niej ani przykre, ani przerażające, a wręcz sprawia jej przyjemność. Tak się dzieje w przypadku ludzi zdrowych i oczywiście nie zawsze jest to  różowa wizja, bo rzecz jasna występują rożnego typu zaburzenia, a otoczenie i środowisko tez ma swój wpływ. Jednak plan biologiczny jest jednoznaczny i tu nie ma co dyskutować. Gdy człowiek chce przechytrzyć naturę i uznaje, że może zjeść ciasto i mieć ciasto (bo najwyżej abortuje ewentualne konsekwencje) to ja osobiście nazywam to NIEODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. W przypadku matki Madzi i jej podobnych osób używam słowa  - WYNATURZENIE.

Mhm, ok, zgodze sie
Ale dlaczego zatem ja - ktora jest IDEALNIE w wieku rozrodzczym - potem mi hormony beda tylko spadac, mam krotkie cykle i owulacje non stop (moj organizm BIOLOGICZNIE chce byc w ciazy) mam takie nastawienie np. do placzacego dziecka?
Przeciez zgodnie z planem biologicznym powinnam teraz - majac 22 lata, 23 skoncze we wrzesniu, pragnac dziecka! Po 25 roku zycia hormony przeciez spadaja i coraz trudniej zajsc w ciaze. 20-25 to ponoc biologicznie przedzial najlepszy! Wiec dlaczego moje kolezanki, nawet te ktore NIE MAJA stalego partnera, mysla o tym ze niedlugo beda mialy dziecko, ze by chcialy, usmiechaja sie na widok dziecka ktore na nie patrzy a mnie - kiedy biologicznie jest idealny czas na rodzenie! - dzieciaki (male, nie mowie o pannicach z gimnazjum) brzydza i draznia?
No i jakim cudem w nich placz dziecka wzbudza poczucie opiekunczosci i chec uspokojenia go, a we mnie mysl "zatkajcie mu te rozdarta paszcze"?
Zatem jak widac psychika i charakter ma duzy wplyw na to jacy jestesmy. Moze i jestem wynaturzona, ale na mnie wiesci o cierpiacym dziecku nie robia wrazenia. Nie skrzywdzilabym dziecka, ale to na takiej samej zasadzie na jakiej nie podeszlabym do obcego faceta bez powodu i go nie kopnela. Nie robia na mnie wrazenia informacje typu "skatowal dziecko", jest to dla mnie zwykla informacja o przestepstwie, nie budzi we mnie ZADNYCH emocji. Za to budzi we mnie emocje informacja ze w moim miescie ktos dusil kobiety w bialy dzien na ulicach w centrum.
Lubie za to dziewczynki w wieku lat 9-13. Sa swietne. Dlaczego? Nie wymagaja opieki, same sie soba zajmuja, mozna z nimi pogadac. O wszystkim. Obgadac ich nauczycieli i moich wykladowcow, o kolorach lakierow do paznokci, o eyelinerach, wypytuja sie mnie, radza, traktuja jak starsza kolezanke. Ale tutaj nie ma mowy o opiekunczosci. Tutaj jest mowa jedynie o czyms a'la kolezenstwo z roznica wieku

676

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Koleżanka ci pisze o innych hormonach, tych co w ciąży i po niej atakują kobietę. Fizjologia nic więcej. Natomiast co do zmieni się nie zmieni, to niestety sporo jest kobitek co tak po 30-tce i później orientują się, że to już nie jest kwestia wyborów i priorytetów ale biologicznie ostatni czas na dziecko. I wtedy zaczyna być już naprawdę dość żałośnie...
Pociesze cię, że moja żona też nie znosi bachorow co nie przeszkodziło jej dwóch urodzić :-) Te dwa jako tako toleruje :-)

677

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Il Condottiero napisał/a:
Olinka napisał/a:

Do czasu, bo pewnego, pięknego poranka okazało się, że zdarzył się cud.

Czyli aborcja jako antidotum na wybryki natury? Nihilizm wiecznie żywy.

lepszy nihilizm niż Iran.

678

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:

To ciekawe, skąd biorą się przypadki - tutaj patologiczne - matki Madzi czy innych, których dzieciaki lądują na śmietnikach.
Matka Madzi miała przecież opcję! Mogła je oddać, nawet dziadkom. Ona nienawidziła tego dziecka, była na tyle perfidna żeby udawać płacz przed kamerami a potem szlajać się po imprezach.
Są też inne niepatologiczne przypadki, gdzie dla matki są ważniejsze rzeczy niż dziecko - np. praca. Nie ma? Jesteś pewna?
NIE każda kobieta nadaje się na matkę, są też kobiety powołane do czegoś innego.
Znam kobiety, które nie mają dzieci, dziś mają już ponad 50 lat  i są szczęśliwe. Nie wmawiajcie im że nie,  bo są, bardziej niż nie jedna matka.
I naprawdę, mają do tego szczęścia prawo, nie wiem po co ta krucjata i namawianie.
Nie chcę mieć dzieci - Ty chcesz/masz, mi nic do tego, Tobie również nic do tego.
To jest bardzo ciekawe - ktoś mówi że nie chce mieć dzieci, to zaraz wszyscy gadają, że zmieni zdanie.
Jakoś my - bezdzietni z wyboru - nie chcemy Was przekonywać że dzieci są fe. Macie to macie, Wasza sprawa, nie nasza.
Tak samo nie jest to Wasza sprawa.
I są tu też INNE kobiety bezdzietne z wyboru, nie tylko ja. Pisały o tym kiedyś.

kammiś, bardzo cię proszę -  zacytuj jakąś moją wypowiedź, w której namawiam ciebie lub kogoś innego do rodzenia dzieci. DOSKONALE ROZUMIEM BEZDZIETNOŚĆ Z WYBORU I SZANUJĘ TAKĄ DECYZJĘ W KAŻDYM JEJ DETALU....Oprócz prawa do zabijania dzieci, które powstały tzw "jakimś cudem" mimo powyższego postanowienia.
Porozmawiajmy jednak o biologii. Otóż nie ma innej możliwości dla przetrwania gatunku jak prokreacja. można sie obrażać i pienić, ale niestety -  podstawowym celem wzniosłych aktów namiętności jest płodzenie potomstwa. Do tego służą narządy rozrodcze i takie jest ich pierwotne przeznaczenie. Jako istoty rozumne mamy możliwość wyboru i możemy powiedzieć - a ja tam nie chcę genów swoich przekazywać i mam to gdzieś. Jak najbardziej, każdy decyduje o sobie. Jednak jeśli mimo takich decyzji, postanawiamy narządów rozrodczych używać, to chcąc nie chcą narażamy sie na ryzyko, że nasze deklaracje  nie dojdą do skutku.
Wybacz dosłowność, ale kobieta skonstruowana jest właśnie tak, aby rodzić  dzieci i się nimi zajmować . Po to ma macicę i owulację. Po to też po porodzie dostaje od swojego ciała sporą dawkę hormonów, które sprawiają, że istnienie dziecka nie jest dla niej ani przykre, ani przerażające, a wręcz sprawia jej przyjemność. Tak się dzieje w przypadku ludzi zdrowych i oczywiście nie zawsze jest to  różowa wizja, bo rzecz jasna występują rożnego typu zaburzenia, a otoczenie i środowisko tez ma swój wpływ. Jednak plan biologiczny jest jednoznaczny i tu nie ma co dyskutować. Gdy człowiek chce przechytrzyć naturę i uznaje, że może zjeść ciasto i mieć ciasto (bo najwyżej abortuje ewentualne konsekwencje) to ja osobiście nazywam to NIEODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. W przypadku matki Madzi i jej podobnych osób używam słowa  - WYNATURZENIE.

Mhm, ok, zgodze sie
Ale dlaczego zatem ja - ktora jest IDEALNIE w wieku rozrodzczym - potem mi hormony beda tylko spadac, mam krotkie cykle i owulacje non stop (moj organizm BIOLOGICZNIE chce byc w ciazy) mam takie nastawienie np. do placzacego dziecka?
Przeciez zgodnie z planem biologicznym powinnam teraz - majac 22 lata, 23 skoncze we wrzesniu, pragnac dziecka! Po 25 roku zycia hormony przeciez spadaja i coraz trudniej zajsc w ciaze. 20-25 to ponoc biologicznie przedzial najlepszy! Wiec dlaczego moje kolezanki, nawet te ktore NIE MAJA stalego partnera, mysla o tym ze niedlugo beda mialy dziecko, ze by chcialy, usmiechaja sie na widok dziecka ktore na nie patrzy a mnie - kiedy biologicznie jest idealny czas na rodzenie! - dzieciaki (male, nie mowie o pannicach z gimnazjum) brzydza i draznia?
No i jakim cudem w nich placz dziecka wzbudza poczucie opiekunczosci i chec uspokojenia go, a we mnie mysl "zatkajcie mu te rozdarta paszcze"?
Zatem jak widac psychika i charakter ma duzy wplyw na to jacy jestesmy. Moze i jestem wynaturzona, ale na mnie wiesci o cierpiacym dziecku nie robia wrazenia. Nie skrzywdzilabym dziecka, ale to na takiej samej zasadzie na jakiej nie podeszlabym do obcego faceta bez powodu i go nie kopnela. Nie robia na mnie wrazenia informacje typu "skatowal dziecko", jest to dla mnie zwykla informacja o przestepstwie, nie budzi we mnie ZADNYCH emocji. Za to budzi we mnie emocje informacja ze w moim miescie ktos dusil kobiety w bialy dzien na ulicach w centrum.
Lubie za to dziewczynki w wieku lat 9-13. Sa swietne. Dlaczego? Nie wymagaja opieki, same sie soba zajmuja, mozna z nimi pogadac. O wszystkim. Obgadac ich nauczycieli i moich wykladowcow, o kolorach lakierow do paznokci, o eyelinerach, wypytuja sie mnie, radza, traktuja jak starsza kolezanke. Ale tutaj nie ma mowy o opiekunczosci. Tutaj jest mowa jedynie o czyms a'la kolezenstwo z roznica wieku

No to teraz moja kolej na życiorys smile

Mam 35 lat, czyli dużo w porównaniu do ciebie. W twoim wieku byłam jeszcze bardziej niedojrzała niż ty. Liczyły sie dla mnie tylko studia, imprezy, ciuchy ewentualnie jakieś pseudo związki spod znaku miłości dramatycznej. w tym okresie wybujałej płodności w ogóle nie myślałam o dzieciach i chyba nie miałam żadnym preferencji w kierunku ich posiadania lub nie . Te kwestie były mi wówczas zupełnie obce.
Okres 25-30 upłynął mi pod znakiem błyskotliwej kariery zagranicznej i budowania związku z obecnym mężem. w tamtym czasie moje życie opierało sie na prostym schemacie -  od poniedziałku do piątku kasa, firma, kasa, firma, a w weekend impreza, drogi drink,drogi ciuch,  lansik. I tak w kółko.
Pierwsza córkę urodziłam w wieku lat trzydziestu, czyli , biorąc pod uwagę twoje progi, raczej późno. nie wiem czemu zdecydowałam się na dziecko. Nie rozkminiałam tego, nie analizowałam. Była luźna rozmowa z mężem na ten temat, odstawienie antykoncepcji, a za miesiąc dwie kreski na teście. Mnie macierzyństwo uszczęśliwiło totalnie. Priorytety poustawiały mi się niemal natychmiast. Teraz jestem lepszą i szczęśliwszą osobą. Ok, wiem - nie zawsze musi tak być, rozumiem to doskonale. Opowiadam ci to jednak po to, abyś zrozumiała, że to co jest teraz, za rok będzie przeszłością. Dziś nie chcesz mieć dzieci, ale nie możesz być pewna tego, czy tak samo będzie w przyszłości. Być może tak, być może nie...Mnie to nie obchodzi i nie oceniam twojej decyzji w żaden sposób, tylko bawi mnie trochę taka fiksacja na tym punkcie .
Poza tym w moich przekonaniach na temat aborcji, bo o niej dyskutujemy, nie istotne jest to czy ktoś lubi dzieci i  pragnie je mieć bądź nie. To jest nieważne. staram się sięgać głębiej i zastanawiam sie dlaczego czyjeś preferencje mają decydować o życiu kogoś innego? nie chcesz mieć dzieci? super!szanuje twoja decyzję. Tylko dlaczego w związku z tym dajesz sobie prawo do unicestwienia odrębnego istnienia. to jest twój wybór, a nie jego. nie chcesz mieć dzieci, to ich nie produkuj i tyle

ps. Ja nigdy nie lubiłam dzieci. do dziś nie przepadam za innymi niż własne smile

679 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-04-09 20:03:02)

Odp: Aborcja na żądanie!!!

A ja uważam iż się nie zmieni i to trzeba mówić iż ciąża jest szkodliwa dla kobiety bo niszczy jej ambicje. Moja żona była bezpłodna i urodziła dziecko in vitro poprzez surogatkę. Mimo to kocha dziecko ale nie zatraciła pędu po karierę. Kammiś ma rację ale to kreuje system polityka prorodzinna której jestem przeciwny. Im nasz mnij na ziemi tym lepiej. Albo jesteśmy molochem ala USA albo Szwajcarią tylko takie kraje są zamożne. Imperium raczej nie będziemy wiec lepiej być małym państwem. I jeszcze raz obronie kammiś nikt nie ma prawa narzucać kobietą ciąży. Tak robił Hitler chciał płodzić więcej aryjczyków a aborcja była legalna tylko dla Żydów oraz kalek bo chciał by było ich mniej. Jeśli niemka chciała przerwać ciąże groziła jej kara śmierci.
MamaMamusia nie namawiaj jej bo znałem wiele kobiet które też były za ale gdy nastąpiła menopauza to żałowały tego. To fałszywe uczucie tak jak motylki w początkach związku tyle iż to trwa dłużej. Np moja matka kocha nas ale żałuje decyzji o ciąży bo wtedy mieszkała by w Szwecji mówi mi troszkę złośliwa była bym wreszcie szczęśliwa ale wtedy was by nie było wink Ja uważam iż miała by do tego prawo.

680

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Paweło napisał/a:
Il Condottiero napisał/a:
Olinka napisał/a:

Do czasu, bo pewnego, pięknego poranka okazało się, że zdarzył się cud.

Czyli aborcja jako antidotum na wybryki natury? Nihilizm wiecznie żywy.

lepszy nihilizm niż Iran.

Smutny jest Twój czarno-biały świat.

681

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Kobietom Paweło. Liczba mnoga.

Co do wątku,to nie widzę aby MamaMamusia cokolwiek, komukolwiek narzucała.Wyraża własną opinię.

No chyba,że Ty i w tym wątku, upatrujesz spiskową teorię dziejów?

682

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Snake napisał/a:

Koleżanka ci pisze o innych hormonach, tych co w ciąży i po niej atakują kobietę. Fizjologia nic więcej. Natomiast co do zmieni się nie zmieni, to niestety sporo jest kobitek co tak po 30-tce i później orientują się, że to już nie jest kwestia wyborów i priorytetów ale biologicznie ostatni czas na dziecko. I wtedy zaczyna być już naprawdę dość żałośnie...
Pociesze cię, że moja żona też nie znosi bachorow co nie przeszkodziło jej dwóch urodzić :-) Te dwa jako tako toleruje :-)

Sa tez kobitki ktorym to zwisa po 30stce.
Albo jak nie moga. Czy ja placze ze moj facet nie moze miec dziecka? To juz tez nie jest kwestia wyborow tylko zdrowia.
Sa tez kobitki mlode ktore dziecku nie poswiecaja czasu tylko podrzucaja do dziadkow (sam o takiej pisales, co to nie lubila pieluch).
Sa kobitki ktore  oddaja do adopcji.
Sa matki-karierowiczki (nikt mi nie powie, ze nie ma) ktore siedza w pracy po 12 godzin dziennie i wcale nie ubolewaja.
Wiec jak widac hormony to nie wszystko. Gdyby hormony to bylo wszystko to chyba by dziewczyna z Twojej opowiesci kochala nianczyc dziecko, nie?

Wygoogluj sobie fraze "nie kocham swojego dziecka". I to sa matki ktore sie tym dzieckiem zajmuja! Tylko tak jakos nienawidza kazdej chwili z nim. Nie widza w nim nic pieknego. To wyznania anonimowe, po co by to mowily?
Cytuje:
"Marlena, zadbana 29-latka z Sopotu, przyznaje, że od początku "nie czuła nic". – Kiedy urodził się Wiktor, byłam zmęczona, miałam dość jego wrzasków i kupek. Potem ciągle myślałam o tym, ilu rzeczy w życiu już nie zrobię – opowiada. Zastrzega jednak, że jest dobrą mamą. – Nie krzyczę, nie biję, smażę mu ulubione naleśniki."
Wypowiadala sie tez matka ktora kocha pierwsze chciane dziecko, 12-letniego syna, a o drugim nieplanowanym, 5-letniej corce mowi: "moja corka jest mi obojetna".
I to mowily kobiety wlasnie juz po 30stce!!! Ta druga ma 42 lata! Urodzila te 5-letnie jak miala 37 lat, prosty rachunek.
Inna, mloda, mowi: "jestem szczesliwa tylko wtedy gdy go ze mna nie ma".
Dalej twierdzisz ze hormony zrobia WSZYSTKO? Jak widac sa matko ktore nie kochaja swoich dzieci. Wiec twierdzenie "kazda matka, kazda kobieta" chyba nie jest takie trafne?
Albo ta 42latka - kocha to co chciala miec, drugiego juz nie kocha, bo go NIE CHCIALA.

683 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-09 20:23:09)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:
MamaMamusia napisał/a:

kammiś, bardzo cię proszę -  zacytuj jakąś moją wypowiedź, w której namawiam ciebie lub kogoś innego do rodzenia dzieci. DOSKONALE ROZUMIEM BEZDZIETNOŚĆ Z WYBORU I SZANUJĘ TAKĄ DECYZJĘ W KAŻDYM JEJ DETALU....Oprócz prawa do zabijania dzieci, które powstały tzw "jakimś cudem" mimo powyższego postanowienia.
Porozmawiajmy jednak o biologii. Otóż nie ma innej możliwości dla przetrwania gatunku jak prokreacja. można sie obrażać i pienić, ale niestety -  podstawowym celem wzniosłych aktów namiętności jest płodzenie potomstwa. Do tego służą narządy rozrodcze i takie jest ich pierwotne przeznaczenie. Jako istoty rozumne mamy możliwość wyboru i możemy powiedzieć - a ja tam nie chcę genów swoich przekazywać i mam to gdzieś. Jak najbardziej, każdy decyduje o sobie. Jednak jeśli mimo takich decyzji, postanawiamy narządów rozrodczych używać, to chcąc nie chcą narażamy sie na ryzyko, że nasze deklaracje  nie dojdą do skutku.
Wybacz dosłowność, ale kobieta skonstruowana jest właśnie tak, aby rodzić  dzieci i się nimi zajmować . Po to ma macicę i owulację. Po to też po porodzie dostaje od swojego ciała sporą dawkę hormonów, które sprawiają, że istnienie dziecka nie jest dla niej ani przykre, ani przerażające, a wręcz sprawia jej przyjemność. Tak się dzieje w przypadku ludzi zdrowych i oczywiście nie zawsze jest to  różowa wizja, bo rzecz jasna występują rożnego typu zaburzenia, a otoczenie i środowisko tez ma swój wpływ. Jednak plan biologiczny jest jednoznaczny i tu nie ma co dyskutować. Gdy człowiek chce przechytrzyć naturę i uznaje, że może zjeść ciasto i mieć ciasto (bo najwyżej abortuje ewentualne konsekwencje) to ja osobiście nazywam to NIEODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. W przypadku matki Madzi i jej podobnych osób używam słowa  - WYNATURZENIE.

Mhm, ok, zgodze sie
Ale dlaczego zatem ja - ktora jest IDEALNIE w wieku rozrodzczym - potem mi hormony beda tylko spadac, mam krotkie cykle i owulacje non stop (moj organizm BIOLOGICZNIE chce byc w ciazy) mam takie nastawienie np. do placzacego dziecka?
Przeciez zgodnie z planem biologicznym powinnam teraz - majac 22 lata, 23 skoncze we wrzesniu, pragnac dziecka! Po 25 roku zycia hormony przeciez spadaja i coraz trudniej zajsc w ciaze. 20-25 to ponoc biologicznie przedzial najlepszy! Wiec dlaczego moje kolezanki, nawet te ktore NIE MAJA stalego partnera, mysla o tym ze niedlugo beda mialy dziecko, ze by chcialy, usmiechaja sie na widok dziecka ktore na nie patrzy a mnie - kiedy biologicznie jest idealny czas na rodzenie! - dzieciaki (male, nie mowie o pannicach z gimnazjum) brzydza i draznia?
No i jakim cudem w nich placz dziecka wzbudza poczucie opiekunczosci i chec uspokojenia go, a we mnie mysl "zatkajcie mu te rozdarta paszcze"?
Zatem jak widac psychika i charakter ma duzy wplyw na to jacy jestesmy. Moze i jestem wynaturzona, ale na mnie wiesci o cierpiacym dziecku nie robia wrazenia. Nie skrzywdzilabym dziecka, ale to na takiej samej zasadzie na jakiej nie podeszlabym do obcego faceta bez powodu i go nie kopnela. Nie robia na mnie wrazenia informacje typu "skatowal dziecko", jest to dla mnie zwykla informacja o przestepstwie, nie budzi we mnie ZADNYCH emocji. Za to budzi we mnie emocje informacja ze w moim miescie ktos dusil kobiety w bialy dzien na ulicach w centrum.
Lubie za to dziewczynki w wieku lat 9-13. Sa swietne. Dlaczego? Nie wymagaja opieki, same sie soba zajmuja, mozna z nimi pogadac. O wszystkim. Obgadac ich nauczycieli i moich wykladowcow, o kolorach lakierow do paznokci, o eyelinerach, wypytuja sie mnie, radza, traktuja jak starsza kolezanke. Ale tutaj nie ma mowy o opiekunczosci. Tutaj jest mowa jedynie o czyms a'la kolezenstwo z roznica wieku

No to teraz moja kolej na życiorys smile

Mam 35 lat, czyli dużo w porównaniu do ciebie. W twoim wieku byłam jeszcze bardziej niedojrzała niż ty. Liczyły sie dla mnie tylko studia, imprezy, ciuchy ewentualnie jakieś pseudo związki spod znaku miłości dramatycznej. w tym okresie wybujałej płodności w ogóle nie myślałam o dzieciach i chyba nie miałam żadnym preferencji w kierunku ich posiadania lub nie . Te kwestie były mi wówczas zupełnie obce.
Okres 25-30 upłynął mi pod znakiem błyskotliwej kariery zagranicznej i budowania związku z obecnym mężem. w tamtym czasie moje życie opierało sie na prostym schemacie -  od poniedziałku do piątku kasa, firma, kasa, firma, a w weekend impreza, drogi drink,drogi ciuch,  lansik. I tak w kółko.
Pierwsza córkę urodziłam w wieku lat trzydziestu, czyli , biorąc pod uwagę twoje progi, raczej późno. nie wiem czemu zdecydowałam się na dziecko. Nie rozkminiałam tego, nie analizowałam. Była luźna rozmowa z mężem na ten temat, odstawienie antykoncepcji, a za miesiąc dwie kreski na teście. Mnie macierzyństwo uszczęśliwiło totalnie. Priorytety poustawiały mi się niemal natychmiast. Teraz jestem lepszą i szczęśliwszą osobą. Ok, wiem - nie zawsze musi tak być, rozumiem to doskonale. Opowiadam ci to jednak po to, abyś zrozumiała, że to co jest teraz, za rok będzie przeszłością. Dziś nie chcesz mieć dzieci, ale nie możesz być pewna tego, czy tak samo będzie w przyszłości. Być może tak, być może nie...Mnie to nie obchodzi i nie oceniam twojej decyzji w żaden sposób, tylko bawi mnie trochę taka fiksacja na tym punkcie .
Poza tym w moich przekonaniach na temat aborcji, bo o niej dyskutujemy, nie istotne jest to czy ktoś lubi dzieci i  pragnie je mieć bądź nie. To jest nieważne. staram się sięgać głębiej i zastanawiam sie dlaczego czyjeś preferencje mają decydować o życiu kogoś innego? nie chcesz mieć dzieci? super!szanuje twoja decyzję. Tylko dlaczego w związku z tym dajesz sobie prawo do unicestwienia odrębnego istnienia. to jest twój wybór, a nie jego. nie chcesz mieć dzieci, to ich nie produkuj i tyle

ps. Ja nigdy nie lubiłam dzieci. do dziś nie przepadam za innymi niż własne smile

Ja mam fiksacje na punkcie kariery (zawodowej, nie zadne show wink ) od nastolatki wink wiem co chce robic.
Imprez nie lubie - zabieraja czas. No i potrzebuje dluzszego czasu zeby zbudowac nawet "pseudo" zwiazek wiec szybkie milosci nie sa dla mnie wink

Ja nie daje sobie wyboru, bo moj facet dzieci miec nie moze.
Uwazam ze inne kobiety powinny miec wybor. Po prostu uwazam ze do pewnego etapu to tylko zlepek komorek. Nie mowie o 20 tygodniu i pozniej rzecz jasna. Nie jestem wierzaca, nie wierze ze ja czy Ty czy moj ojciec czy ksiadz Bolek ma dusze (w ogole nie wierze w jej istnienie), wiec skoro jej nie ma wcale to nie ma jej rowniez plod.

Ty nie mialas poczucia ze cos stracilas. Ja - gdybym np. zaszla w ciaze dzis albo za dwa lata i urodzila - to nienawidzilabym tego dziecka, swojego faceta i siebie. Dlaczego? Bo wiem ile bym pewnie stracila. Poczynajac od brzucha i biustu (a to najlepsze czesci mojego ciala big_smile ) na karierze konczac. A to siedzi we mnie bardzo mocno. Pamietam jak mi raz ten pijak wlazl pod kola prosto. Przestraszylam sie - nie o niego tylko o ewentualne konsekwencje, choc jechalam przepisowo, ale bylam tez po prostu WSCIEKLA po spoznilam sie na jedne zajecia. JEDNE zajecia. Co dopiero pol zycia.
Dlatego np. nie mam psa - bo NIE POTRAFIE niczego poswiecic, nawet w zamian za bezinteresowne uczucie i oddanie.
A przeciez ja kocham psy! I to szczerze. Ale znam siebie na tyle ze wiem ze moja wielka milosc moglaby sie skonczyc wraz z sikaniem na dywan i pobudkami o 6 na spacer, przeciez pies sikac musi. (Koty w wiekszosci insyntkownie szukaja piasku do zagrzebywania, moj kot w wieku 2 miesiecy jak go dostalismy sam z siebie robil do kuwety i nigdy nie wysikal sie poza).

684

Odp: Aborcja na żądanie!!!

kammiś, a ja mam takie wrażenie (czytając to w jaki sposób piszesz o swoim kocie), że gdybyś urodziła dziecko, to byłabyś jedną z tych mamusiek, które uważają że ich potomstwo jest ósmym cudem świata, i że świat powinien się  nim zachwycać bez względu na to jakim wrednym bachorem by było. smile

685 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-04-09 21:28:29)

Odp: Aborcja na żądanie!!!

W takim wypadku lepiej więc nie rodzić dzieci wink
Szczególnie iż może urodzić się socjopata zapraszam do mego wątku gdzie opisałem ta sytuację.
To nie była moja teza ale taką dostałem odpowiedź iż matki wielbią swoje dzieci ponad wszystko nawet to iż dziecko może być socjopatą http://www.netkobiety.pl/t94169.html

686 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-09 22:57:22)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
bbasia napisał/a:

kammiś, a ja mam takie wrażenie (czytając to w jaki sposób piszesz o swoim kocie), że gdybyś urodziła dziecko, to byłabyś jedną z tych mamusiek, które uważają że ich potomstwo jest ósmym cudem świata, i że świat powinien się  nim zachwycać bez względu na to jakim wrednym bachorem by było. smile

Problem w tym ze ja wszystkie zwierzaki kocham odkad pamietam. A kota chcialam miec od zawsze (pierwszego dostalam jak mialam 10 lat, niestety Ona umarla po roku zycia). Kot byl wychodzony u ojca. Byl chciany i planowany wink i to jest stworzenie nieklopotliwe. Szkody czyni niewielkie, trzyma sie ziemi (ciezki zad), nie musisz do niego wstawac (jak chce drzec morde, to niech drze, ja nie wstaje), nie ma problemow z wyjazdami, z nauka,z praca, z tym zeby zostal sam caly dzien a nawet od 6 rano do 23 wieczorem. Koty nie choruja tyle ile dzieciaki. Moj kot - odpukac! - przez cale 12 lat chorowal dwa razy - raz mial zapalenie pecherza, raz ja wszczelam szum ze rzekomo nie pije, wyszly enzymy watrobowe zle, wiec chodzilismy na badania. Ale kot - nawet jak byl chory - nie wymagal opieki 24 na dobe. Podajesz leki i juz. Badania umawiasz wtedy kiedy nie masz zajec. Oczywiscie gdyby bylo cos naglego to bym nie poszla, ALE koty nie choruja co miesiac jak np. dzieciak ktory lapie w przedszkolu. Jest istotna roznica miedzy wybieraniem sie z kims do lekarza raz na 6 lat a raz na miesiac albo raz na dwa tygodnie. Roznica czasowa (szczepienia zamawiamy do domu). Kota nie musze nigdzie prowadzac, a zabawa to przyczepienie sobie czegos atrakcyjnego do tego paseczka na pasek od spodni i chodzenie z tym jak z ogonem (kot za Toba wtedy lata i ma fun, a Ty sobie np. sprzatasz). Z dzieciakiem mozesz sobie pozwolic na taka forme optymalizacji czasu? Nie. Bo od razu wyrodna matka. A, jeszcze. Kot mnie kosztuje mniej pieniedzy. Podliczylam wlasnie wydatki typowe na caly rok (karma sucha, karma mokra, zwirek, leki na watrobe, pasta odklaczajaca, obroza przeciw kleszczom jak jedziemy do rodzicow i chodzi po ogrodzis, szczepienie) - kot mnie kosztuje okolo 200 zl miesiecznie. I to kot z PROBLEMAMI - karma weterynaryjna i leki. Znajdz mi takiego ekonomicznego dzieciaka big_smile
Jak mi kot miauczy to mu rzucam karme sucha za ktora biega przez 10 minut i mam spokoj, nie musze nawet poswiecac uwagi, moge rzucac mechanicznie i czytac ksiazke jednoczesnie.
Przyjscie kota na ten swiat nie wiazalo sie dla mnie z bolem, brzydkim brzuchem i obwislymi cyckami.
Kotu nie podcieram d*py ani nie wycieram rzygow (kot ktory dostaje paste na klaki nie rzyga). Ja kota nie musze karmic - odkad jest to karmi sie sam. Moim obowiazkiem jest nasypanie mu suchej karmy co rano. Niezaleznie o ktorej "se" wstane, bo ma ją caly czas w misce. I danie wody. Lek podaje z sosem z mokrej karmy, tez raz dziennie, godzina niewazna.
Znajdz mi takiego dzieciaka ktory bedzie wymagal umycia miski, nasypania chrupek, mieszakania leku z sosem do wylizania, nalania wody, sprzatniecia kuwety raz dziennie, pobawienia sie 20 minut, wyszczotkowania z 5-10 minut i niczego wiecej w ciagu dnia nie bedzie wymagal. Co bedzie cicho jak kot i przyjdzie do mojego zycia jak kot - pojawi sie i nie bedzie sprawial klopotow.
Z ktorym nie bedzie problemow bo wychowa sie sam i nie bedzie wyrzadzal szkod i ktorego nie bede musiala pilnowac, bo jak wyjde to sobie pojdzie spac caly dzien. Ktorego nie bedzie trzeba zabierac na wakacje ani wysylac nigdzie bo i tak bedzie wolal zostac w domu z moim ojcem.
Ktory mi nigdy nie zniszczy zadnego ubrania, nie bedzie pchal lap gdzie nie trzeba, ktory w dodatku bedzie pozyteczny i bedzie za mnie zabijal i zjadal pajaki czy robale.
Albo dzisiaj - jest sobota, kot sobie albo chodzi albo spi, cisza spokoj. Nikt mi nie jeczy za uszami. I moglam spac do 13.17 (tak spalam) big_smile kot spal razem ze mna wink nie budzil mnie i nie trul d*py ze glodny, bo zarcie stalo. 
Wiec jak dla mnie jest bez porownania smile

687

Odp: Aborcja na żądanie!!!

kammiś, tu nie chodzi o twoją chęć posiadania dzieci bądź jej brak. To jest mało istotne. Chodzi o to, że uważasz, iż twoje "nie chcę" ma rangę większa niż czyjeś prawo do życia. Zauważasz, że jest spora grupa kobiet, która nie nadaje sie na matki i na pewno nie spełni sie w tej roli  (siebie do nich zaliczasz). Jestem w stanie się z tym zgodzić, ale następny krok już mojej aprobaty nie uzyskuje, ponieważ ty widzisz dla  nich ratunek w aborcji, tzn mówisz coś w tym stylu - nie chcesz mieć dzieci? spoko, nic mi do tego , ale począć je możesz, to nic nie szkodzi, bo przecież najwyżej usuniesz...Ja natomiast mówię - nie chcesz mieć ? spoko, nic mi do tego, tylko bądź tak dobra i ich w związku z tym nie stwarzaj.

W sumie to dyskusja z tobą naświetla coś w rodzaju sedna całej tej awantury o aborcję na życzenie, które mimo iż ubrane w liczne werbalne fajerwerki, jest tak naprawdę dość banalne i opiera się właśnie na czyimś "nie chcę!" . to wszystko przypomina zachowanie rozkapryszonej nastolatki, która niby wie, niby świadoma, ale jak się okaże, że współżycie może doprowadzić do ciąży (cóż za prawda objawiona....), to raczej będzie nóżka tupać i modne hasła wykrzykiwać niż przyzna, że jednak jakiś tam udział w tym nie niekopalnym poczęciu  miała. Zwrot " nie chcę!" bardzo często zastępuje odpowiedzialność. a wystarczy pomyśleć przed szkodą...
Powtarzam więc jeszcze raz - nie chcesz mieć dzieci to ich nie miej i tyle. Nie ma obowiązku ani ich posiadania, ani płodzenia!

688

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
bbasia napisał/a:

kammiś, a ja mam takie wrażenie (czytając to w jaki sposób piszesz o swoim kocie), że gdybyś urodziła dziecko, to byłabyś jedną z tych mamusiek, które uważają że ich potomstwo jest ósmym cudem świata, i że świat powinien się  nim zachwycać bez względu na to jakim wrednym bachorem by było. smile

Problem w tym ze ja wszystkie zwierzaki kocham odkad pamietam. A kota chcialam miec od zawsze (pierwszego dostalam jak mialam 10 lat, niestety Ona umarla po roku zycia). Kot byl wychodzony u ojca. Byl chciany i planowany wink i to jest stworzenie nieklopotliwe. Szkody czyni niewielkie, trzyma sie ziemi (ciezki zad), nie musisz do niego wstawac (jak chce drzec morde, to niech drze, ja nie wstaje), nie ma problemow z wyjazdami, z nauka,z praca, z tym zeby zostal sam caly dzien a nawet od 6 rano do 23 wieczorem. Koty nie choruja tyle ile dzieciaki. Moj kot - odpukac! - przez cale 12 lat chorowal dwa razy - raz mial zapalenie pecherza, raz ja wszczelam szum ze rzekomo nie pije, wyszly enzymy watrobowe zle, wiec chodzilismy na badania. Ale kot - nawet jak byl chory - nie wymagal opieki 24 na dobe. Podajesz leki i juz. Badania umawiasz wtedy kiedy nie masz zajec. Oczywiscie gdyby bylo cos naglego to bym nie poszla, ALE koty nie choruja co miesiac jak np. dzieciak ktory lapie w przedszkolu. Jest istotna roznica miedzy wybieraniem sie z kims do lekarza raz na 6 lat a raz na miesiac albo raz na dwa tygodnie. Roznica czasowa (szczepienia zamawiamy do domu). Kota nie musze nigdzie prowadzac, a zabawa to przyczepienie sobie czegos atrakcyjnego do tego paseczka na pasek od spodni i chodzenie z tym jak z ogonem (kot za Toba wtedy lata i ma fun, a Ty sobie np. sprzatasz). Z dzieciakiem mozesz sobie pozwolic na taka forme optymalizacji czasu? Nie. Bo od razu wyrodna matka. A, jeszcze. Kot mnie kosztuje mniej pieniedzy. Podliczylam wlasnie wydatki typowe na caly rok (karma sucha, karma mokra, zwirek, leki na watrobe, pasta odklaczajaca, obroza przeciw kleszczom jak jedziemy do rodzicow i chodzi po ogrodzis, szczepienie) - kot mnie kosztuje okolo 200 zl miesiecznie. I to kot z PROBLEMAMI - karma weterynaryjna i leki. Znajdz mi takiego ekonomicznego dzieciaka big_smile
Jak mi kot miauczy to mu rzucam karme sucha za ktora biega przez 10 minut i mam spokoj, nie musze nawet poswiecac uwagi, moge rzucac mechanicznie i czytac ksiazke jednoczesnie.
Przyjscie kota na ten swiat nie wiazalo sie dla mnie z bolem, brzydkim brzuchem i obwislymi cyckami.
Kotu nie podcieram d*py ani nie wycieram rzygow (kot ktory dostaje paste na klaki nie rzyga). Ja kota nie musze karmic - odkad jest to karmi sie sam. Moim obowiazkiem jest nasypanie mu suchej karmy co rano. Niezaleznie o ktorej "se" wstane, bo ma ją caly czas w misce. I danie wody. Lek podaje z sosem z mokrej karmy, tez raz dziennie, godzina niewazna.
Znajdz mi takiego dzieciaka ktory bedzie wymagal umycia miski, nasypania chrupek, mieszakania leku z sosem do wylizania, nalania wody, sprzatniecia kuwety raz dziennie, pobawienia sie 20 minut, wyszczotkowania z 5-10 minut i niczego wiecej w ciagu dnia nie bedzie wymagal. Co bedzie cicho jak kot i przyjdzie do mojego zycia jak kot - pojawi sie i nie bedzie sprawial klopotow.
Z ktorym nie bedzie problemow bo wychowa sie sam i nie bedzie wyrzadzal szkod i ktorego nie bede musiala pilnowac, bo jak wyjde to sobie pojdzie spac caly dzien. Ktorego nie bedzie trzeba zabierac na wakacje ani wysylac nigdzie bo i tak bedzie wolal zostac w domu z moim ojcem.
Wiec jak dla mnie jest bez porownania smile

Oooo...watek o kotełach big_smile

Koty,to jest to co kocham.

A wiesz Kammiś...bo mój kot ,to załatwiał się w kuwecie szybciej niż Twój.
Może dlatego,że był rasy europejskiej,czyli zwykłym dachowcem,a nie jakimś popapranym genetycznie kociakiem dla snobów...takich np.jak moja sąsiadka,pani Henia.
Ona ma takiego z dłuuuuugimi kudłami...zapomniałam jak on się nazywał,no???

No nic,skoczę do niej i zapytam.
Aaa i dowiem się jeszcze kiedy zaczął robić kupę do kuwetki.

Zaraz wracam.
Możemy też o psach,bo też lubię.

Peace and Love

689

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:

kammiś, tu nie chodzi o twoją chęć posiadania dzieci bądź jej brak. To jest mało istotne. Chodzi o to, że uważasz, iż twoje "nie chcę" ma rangę większa niż czyjeś prawo do życia. Zauważasz, że jest spora grupa kobiet, która nie nadaje sie na matki i na pewno nie spełni sie w tej roli  (siebie do nich zaliczasz). Jestem w stanie się z tym zgodzić, ale następny krok już mojej aprobaty nie uzyskuje, ponieważ ty widzisz dla  nich ratunek w aborcji, tzn mówisz coś w tym stylu - nie chcesz mieć dzieci? spoko, nic mi do tego , ale począć je możesz, to nic nie szkodzi, bo przecież najwyżej usuniesz...Ja natomiast mówię - nie chcesz mieć ? spoko, nic mi do tego, tylko bądź tak dobra i ich w związku z tym nie stwarzaj.

W sumie to dyskusja z tobą naświetla coś w rodzaju sedna całej tej awantury o aborcję na życzenie, które mimo iż ubrane w liczne werbalne fajerwerki, jest tak naprawdę dość banalne i opiera się właśnie na czyimś "nie chcę!" . to wszystko przypomina zachowanie rozkapryszonej nastolatki, która niby wie, niby świadoma, ale jak się okaże, że współżycie może doprowadzić do ciąży (cóż za prawda objawiona....), to raczej będzie nóżka tupać i modne hasła wykrzykiwać niż przyzna, że jednak jakiś tam udział w tym nie niekopalnym poczęciu  miała. Zwrot " nie chcę!" bardzo często zastępuje odpowiedzialność. a wystarczy pomyśleć przed szkodą...
Powtarzam więc jeszcze raz - nie chcesz mieć dzieci to ich nie miej i tyle. Nie ma obowiązku ani ich posiadania, ani płodzenia!

Ale to nie chodzi o MOJE nie chce, bo nie dosc ze moj facet jest bezplodny, to jeszcze ja mam te bezhormonowa spirale dla nierodek (na wszelki wypadek, zeby bylo 0 procent szans). Mi chodzi jedynie o to ze dla mnie to NIE JEST zycie, a nie o to ze ja je moge splodzic (bo jakby moj facet mogl miec dzieci to zabezpieczalabym sie pewnie podwojnie, np. spirala + gumka, moja kolezanka tak robi i spi spokojnie).
Dla mnie plod NIE JEST czlowiekiem, i tyle.

690

Odp: Aborcja na żądanie!!!
majkaszpilka napisał/a:
kammiś napisał/a:
bbasia napisał/a:

kammiś, a ja mam takie wrażenie (czytając to w jaki sposób piszesz o swoim kocie), że gdybyś urodziła dziecko, to byłabyś jedną z tych mamusiek, które uważają że ich potomstwo jest ósmym cudem świata, i że świat powinien się  nim zachwycać bez względu na to jakim wrednym bachorem by było. smile

Problem w tym ze ja wszystkie zwierzaki kocham odkad pamietam. A kota chcialam miec od zawsze (pierwszego dostalam jak mialam 10 lat, niestety Ona umarla po roku zycia). Kot byl wychodzony u ojca. Byl chciany i planowany wink i to jest stworzenie nieklopotliwe. Szkody czyni niewielkie, trzyma sie ziemi (ciezki zad), nie musisz do niego wstawac (jak chce drzec morde, to niech drze, ja nie wstaje), nie ma problemow z wyjazdami, z nauka,z praca, z tym zeby zostal sam caly dzien a nawet od 6 rano do 23 wieczorem. Koty nie choruja tyle ile dzieciaki. Moj kot - odpukac! - przez cale 12 lat chorowal dwa razy - raz mial zapalenie pecherza, raz ja wszczelam szum ze rzekomo nie pije, wyszly enzymy watrobowe zle, wiec chodzilismy na badania. Ale kot - nawet jak byl chory - nie wymagal opieki 24 na dobe. Podajesz leki i juz. Badania umawiasz wtedy kiedy nie masz zajec. Oczywiscie gdyby bylo cos naglego to bym nie poszla, ALE koty nie choruja co miesiac jak np. dzieciak ktory lapie w przedszkolu. Jest istotna roznica miedzy wybieraniem sie z kims do lekarza raz na 6 lat a raz na miesiac albo raz na dwa tygodnie. Roznica czasowa (szczepienia zamawiamy do domu). Kota nie musze nigdzie prowadzac, a zabawa to przyczepienie sobie czegos atrakcyjnego do tego paseczka na pasek od spodni i chodzenie z tym jak z ogonem (kot za Toba wtedy lata i ma fun, a Ty sobie np. sprzatasz). Z dzieciakiem mozesz sobie pozwolic na taka forme optymalizacji czasu? Nie. Bo od razu wyrodna matka. A, jeszcze. Kot mnie kosztuje mniej pieniedzy. Podliczylam wlasnie wydatki typowe na caly rok (karma sucha, karma mokra, zwirek, leki na watrobe, pasta odklaczajaca, obroza przeciw kleszczom jak jedziemy do rodzicow i chodzi po ogrodzis, szczepienie) - kot mnie kosztuje okolo 200 zl miesiecznie. I to kot z PROBLEMAMI - karma weterynaryjna i leki. Znajdz mi takiego ekonomicznego dzieciaka big_smile
Jak mi kot miauczy to mu rzucam karme sucha za ktora biega przez 10 minut i mam spokoj, nie musze nawet poswiecac uwagi, moge rzucac mechanicznie i czytac ksiazke jednoczesnie.
Przyjscie kota na ten swiat nie wiazalo sie dla mnie z bolem, brzydkim brzuchem i obwislymi cyckami.
Kotu nie podcieram d*py ani nie wycieram rzygow (kot ktory dostaje paste na klaki nie rzyga). Ja kota nie musze karmic - odkad jest to karmi sie sam. Moim obowiazkiem jest nasypanie mu suchej karmy co rano. Niezaleznie o ktorej "se" wstane, bo ma ją caly czas w misce. I danie wody. Lek podaje z sosem z mokrej karmy, tez raz dziennie, godzina niewazna.
Znajdz mi takiego dzieciaka ktory bedzie wymagal umycia miski, nasypania chrupek, mieszakania leku z sosem do wylizania, nalania wody, sprzatniecia kuwety raz dziennie, pobawienia sie 20 minut, wyszczotkowania z 5-10 minut i niczego wiecej w ciagu dnia nie bedzie wymagal. Co bedzie cicho jak kot i przyjdzie do mojego zycia jak kot - pojawi sie i nie bedzie sprawial klopotow.
Z ktorym nie bedzie problemow bo wychowa sie sam i nie bedzie wyrzadzal szkod i ktorego nie bede musiala pilnowac, bo jak wyjde to sobie pojdzie spac caly dzien. Ktorego nie bedzie trzeba zabierac na wakacje ani wysylac nigdzie bo i tak bedzie wolal zostac w domu z moim ojcem.
Wiec jak dla mnie jest bez porownania smile

Oooo...watek o kotełach big_smile

Koty,to jest to co kocham.

A wiesz Kammiś...bo mój kot ,to załatwiał się w kuwecie szybciej niż Twój.
Może dlatego,że był rasy europejskiej,czyli zwykłym dachowcem,a nie jakimś popapranym genetycznie kociakiem dla snobów...takich np.jak moja sąsiadka,pani Henia.
Ona ma takiego z dłuuuuugimi kudłami...zapomniałam jak on się nazywał,no???

No nic,skoczę do niej i zapytam.
Aaa i dowiem się jeszcze kiedy zaczął robić kupę do kuwetki.

Zaraz wracam.
Możemy też o psach,bo też lubię.

Peace and Love

Nie dyskryminuje zwierzat ze wzgledu na rase!!!!
I dzisiaj jakbym miala brac to wzielabym bide ze schronu, jak najbrzydsza! Zwierzetom trzeba pomagac. To nie moja wina ze dostalam go jak mialam 11 lat, przeciez go nie wywale! wink

Ja NIE WIEM kiedy moj kot sie zaczal zalatwiac do kuwety - ja wiem tyle ze jak go dostalam to sie zalatwial i juz wink nigdy nie widzialam zeby zrobil gdzie indziej wiec nie wiem kiedy mial swoj kuwetkowy start smile

Persa ma pani Henia? Moja kuzynka ma persa tez. Spoko jest, spi caly dzien i ma wszystkich w zadzie wink

691

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

Mi chodzi jedynie o to ze dla mnie to NIE JEST zycie, .

To co "to " jest twoim zdaniem? I w którym momencie, według twojej opinii, " to" zamienia się w życie. Pytam z czystej ciekawości , nie w celu przeciągnięcia cię na jasną stronę mocy..

692

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:

Mi chodzi jedynie o to ze dla mnie to NIE JEST zycie, .

To co "to " jest twoim zdaniem? I w którym momencie, według twojej opinii, " to" zamienia się w życie. Pytam z czystej ciekawości , nie w celu przeciągnięcia cię na jasną stronę mocy..

W momencie rozpoczecia akcji porodowej zaczyna sie zycie czlowieka.
Dla mnie to jasne.

693

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

Dla mnie plod NIE JEST czlowiekiem, i tyle.

Nie stresuj się.
Słyszałem o takich, dla których chrześcijanin nie jest człowiekiem, na przykład.
A mają skubańcy kałachy i maczety, już nie wspominając o meczetach.
Dużo jest różnych opinii.
smile

694

Odp: Aborcja na żądanie!!!
emde napisał/a:
kammiś napisał/a:

Dla mnie plod NIE JEST czlowiekiem, i tyle.

Nie stresuj się.
Słyszałem o takich, dla których chrześcijanin nie jest człowiekiem, na przykład.
A mają skubańcy kałachy i maczety, już nie wspominając o meczetach.
Dużo jest różnych opinii.
smile

Oj oj, nie porownuj. Ja sie opieram na obowiazujacym prawie.
Juz wyzej wyjasniono ze ZYCIE CZLOWIEKA zaczyna sie wraz z momentem rozpoczecia akcji porodowej, z czym tu sie klocisz?
Ci z maczetami to łamią prawo, ta różnica.

695

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
emde napisał/a:
kammiś napisał/a:

Dla mnie plod NIE JEST czlowiekiem, i tyle.

Nie stresuj się.
Słyszałem o takich, dla których chrześcijanin nie jest człowiekiem, na przykład.
A mają skubańcy kałachy i maczety, już nie wspominając o meczetach.
Dużo jest różnych opinii.
smile

Oj oj, nie porownuj. Ja sie opieram na obowiazujacym prawie.
Juz wyzej wyjasniono ze ZYCIE CZLOWIEKA zaczyna sie wraz z momentem rozpoczecia akcji porodowej, z czym tu sie klocisz?
Ci z maczetami to łamią prawo, ta różnica.

Łamią prawo Państwa Islamskiego?
No raczej nie. smile

696

Odp: Aborcja na żądanie!!!

No właśnie.
A takie dziecko na ten przykład...tylko się drze i kupę robi,i drze i chce cycka.A potem rozstępy w "wogle".Bryyy

I to do pieluchy....masakra,z tym przewijaniem,no przecież samo nie zakopie,no nie?
No dobra...nie oszukujmy się,nie trzeba szczotkować,to fakt.



A teraz poważnie.

Nie ma Pani Heni,a to nie jest wątek o kotach.

Powiem więcej,to nie jest wątek o Twoim kocie Kammiś ...dasz wiarę?  big_smile
Znowu opowiadasz połowę swojego życia,zastanawiam się w jakim celu?
Aż tak bardzo potrzebujesz zainteresowania?

Nie sądzisz,że to trochę "kulawo"...delikatnie mówiąc, w tak poważnym temacie mówić o wypróżnieniach Twojego kotka??

697

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
emde napisał/a:
kammiś napisał/a:

Dla mnie plod NIE JEST czlowiekiem, i tyle.

Nie stresuj się.
Słyszałem o takich, dla których chrześcijanin nie jest człowiekiem, na przykład.
A mają skubańcy kałachy i maczety, już nie wspominając o meczetach.
Dużo jest różnych opinii.
smile

Oj oj, nie porownuj. Ja sie opieram na obowiazujacym prawie.
Juz wyzej wyjasniono ze ZYCIE CZLOWIEKA zaczyna sie wraz z momentem rozpoczecia akcji porodowej, z czym tu sie klocisz?
Ci z maczetami to łamią prawo, ta różnica.

A jednak zgodnie z obowiązującym prawem nie można tego czegoś unicestwić "na życzenie" tuż przed akcją porodową.... nigdzie, nawet w Holandii. Ciekawe dlaczego?

698 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-09 23:51:35)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
emde napisał/a:
kammiś napisał/a:
emde napisał/a:

Nie stresuj się.
Słyszałem o takich, dla których chrześcijanin nie jest człowiekiem, na przykład.
A mają skubańcy kałachy i maczety, już nie wspominając o meczetach.
Dużo jest różnych opinii.
smile

Oj oj, nie porownuj. Ja sie opieram na obowiazujacym prawie.
Juz wyzej wyjasniono ze ZYCIE CZLOWIEKA zaczyna sie wraz z momentem rozpoczecia akcji porodowej, z czym tu sie klocisz?
Ci z maczetami to łamią prawo, ta różnica.

Łamią prawo Państwa Islamskiego?
No raczej nie. smile

Przestepstwo popelnia sie w MIEJSCU  w ktorym obowiazuje ustawa.
Niedoksztalcenie level hard.

Majko - odpowiedzialam na stwierdzenie Basi.

MamaMamusia - rzeczy cudzej tez nie mozna unicestwic. To znaczy ze jest zyciem czlowieka?
WIELU rzeczy w polskim prawie karnym nie mozna zniszczyc, co nie znaczy ze sa ludzmi.
Dlatego odrozniono przestepstwo zabojstwa od aborcji z naruszeniem przepisow ustawy i dlatego nawet jesli ktos "unicestwi" 9-miesieczny plod nie popelnia przestepstwa zabojstwa.
W Niemczech procedura jest banalna, jest to de facto aborcja na zyczenie. Nikomu jeszcze nigdy nie odmowiono.
Jezeli obywatel RP dokona aborcji w Niemczech to nie popelnia zadnego przestepstwa.

W polskim prawie karnym pojecie zycia czlowieka jest OCZYWISTE i nawet sporow nie bylo na ten temat. Duzo wiecej miejsca przeznacza sie np. na omowienie obiektywnego przypisania skutku czy kar i srodkow karnych albo przestepstwom przeciwko mieniu bo przestepstwo ABORCJI (nie zabojstwa!!) nie jest nawet ciekawym zagadnieniem dla karnistow, jest marginalne. A gdzie sie zycie czlowieka zaczyna i kogo mozna ZABIC stwierdzono juz dawno i nikt sie z tym nawet nie klocil.

Mowisz ze pytasz, a nie przekonujesz, a starasz sie przekonac. Dlatego, ze prawo tak stanowi. A dlaczego nie moge wyrabac wlasnego drzewa ktorego pien przekroczy wskazana w przepisach grubosc? Bo prawo tak stanowi.

Przestepstwo aborcji - usuniecia ciazy wbrew przepisom ustawy jest INNYM przestepstwem niz przestepstwo zabojstwa. Nie mozna wiec dokonac zabojstwa plodu, a zycie rozpoczyna sie z momentem rozpoczecia akcji porodowej.
Mozecie byc przeciw aborcji ale TO jest fakt niezaprzeczalny.

699

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

Majko - odpowiedzialam na stwierdzenie Basi.


Stwierdzenie Basi,zamknęło się w jednym zdaniu.

Twoja odpowiedź, w pięćdziesięciu.
Na dobra sprawę,mogłaś zrobić podobnie...ale wtedy nie byłoby tak interesująco,prawda?
Pomijam fakt,że to off top...

700

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
emde napisał/a:
kammiś napisał/a:

Oj oj, nie porownuj. Ja sie opieram na obowiazujacym prawie.
Juz wyzej wyjasniono ze ZYCIE CZLOWIEKA zaczyna sie wraz z momentem rozpoczecia akcji porodowej, z czym tu sie klocisz?
Ci z maczetami to łamią prawo, ta różnica.

Łamią prawo Państwa Islamskiego?
No raczej nie. smile

Przestepstwo popelnia sie w MIEJSCU  w ktorym obowiazuje ustawa.
Niedoksztalcenie level hard.

Majko - odpowiedzialam na stwierdzenie Basi.

MamaMamusia - rzeczy cudzej tez nie mozna unicestwic. To znaczy ze jest zyciem czlowieka?
WIELU rzeczy w polskim prawie karnym nie mozna zniszczyc, co nie znaczy ze sa ludzmi.
Dlatego odrozniono przestepstwo zabojstwa od aborcji z naruszeniem przepisow ustawy i dlatego nawet jesli ktos "unicestwi" 9-miesieczny plod nie popelnia przestepstwa zabojstwa.
W Niemczech procedura jest banalna, jest to de facto aborcja na zyczenie. Nikomu jeszcze nigdy nie odmowiono.
Jezeli obywatel RP dokona aborcji w Niemczech to nie popelnia zadnego przestepstwa.

W polskim prawie karnym pojecie zycia czlowieka jest OCZYWISTE i nawet sporow nie bylo na ten temat. Duzo wiecej miejsca przeznacza sie np. na omowienie obiektywnego przypisania skutku czy kar i srodkow karnych albo przestepstwom przeciwko mieniu bo przestepstwo ABORCJI (nie zabojstwa!!) nie jest nawet ciekawym zagadnieniem dla karnistow, jest marginalne. A gdzie sie zycie czlowieka zaczyna i kogo mozna ZABIC stwierdzono juz dawno i nikt sie z tym nawet nie klocil.

Mowisz ze pytasz, a nie przekonujesz, a starasz sie przekonac. Dlatego, ze prawo tak stanowi. A dlaczego nie moge wyrabac wlasnego drzewa ktorego pien przekroczy wskazana w przepisach grubosc? Bo prawo tak stanowi.

Przestepstwo aborcji - usuniecia ciazy wbrew przepisom ustawy jest INNYM przestepstwem niz przestepstwo zabojstwa. Nie mozna wiec dokonac zabojstwa plodu, a zycie rozpoczyna sie z momentem rozpoczecia akcji porodowej.
Mozecie byc przeciw aborcji ale TO jest fakt niezaprzeczalny.

ok, nie używajmy słowa "zabić", niech będzie "unicestwić".
Nie sądzisz jednak, że prawo, które przecież szanujesz, skonstruowane jest w taki a nie inny sposób nie bez powodów. skoro nie można w  jego świetle unicestwiać kilkumiesięcznych płodów, to może jednak one coś tam czują.... może - aż mi ręka drży - .....żyją?????
Nie, nie staram sie nikogo przekonać. nigdy tego nie robiłam.po prostu zabieram głos w dyskusji. Zastanawiam się dlaczego osoby o niewygodnych poglądach, gdy tylko pokusza się o ich ujawnienie, od razu zostają posądzane a uprawianie propagandy?

701 Ostatnio edytowany przez luc (2016-04-10 03:02:11)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

Juz wyzej wyjasniono ze ZYCIE CZLOWIEKA zaczyna sie wraz z momentem rozpoczecia akcji porodowej, z czym tu sie klocisz?

Prawnicy się tak umówili.   Rozumiesz? Na konkretne potrzeby - prawa karnego. To nie znaczy, że to jest dogmat w nauce jako takiej. O nasciturusie słyszałaś? Lekarze mają różne zdania, filozofowie jeszcze inaczej podejdą do problemu, etc. etc.
Ta dyskusja nie jest tylko o prawie. Forumowicze wypowiadają się z różnych punktów widzenia. Ty poza swoją jakąś tam wiedzę (sprowadzającą się głównie do definicji) ze studiów wyjść nie potrafisz.
Przestań też z łaski swojej wytykać innym brak wiedzy prawniczej. Nie muszą jej mieć. Mają inną.
A propos - znalazłaś w końcu swój błąd, który Ci onegdaj wytknęłam?

702

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:
emde napisał/a:

Łamią prawo Państwa Islamskiego?
No raczej nie. smile

Przestepstwo popelnia sie w MIEJSCU  w ktorym obowiazuje ustawa.
Niedoksztalcenie level hard.

Majko - odpowiedzialam na stwierdzenie Basi.

MamaMamusia - rzeczy cudzej tez nie mozna unicestwic. To znaczy ze jest zyciem czlowieka?
WIELU rzeczy w polskim prawie karnym nie mozna zniszczyc, co nie znaczy ze sa ludzmi.
Dlatego odrozniono przestepstwo zabojstwa od aborcji z naruszeniem przepisow ustawy i dlatego nawet jesli ktos "unicestwi" 9-miesieczny plod nie popelnia przestepstwa zabojstwa.
W Niemczech procedura jest banalna, jest to de facto aborcja na zyczenie. Nikomu jeszcze nigdy nie odmowiono.
Jezeli obywatel RP dokona aborcji w Niemczech to nie popelnia zadnego przestepstwa.

W polskim prawie karnym pojecie zycia czlowieka jest OCZYWISTE i nawet sporow nie bylo na ten temat. Duzo wiecej miejsca przeznacza sie np. na omowienie obiektywnego przypisania skutku czy kar i srodkow karnych albo przestepstwom przeciwko mieniu bo przestepstwo ABORCJI (nie zabojstwa!!) nie jest nawet ciekawym zagadnieniem dla karnistow, jest marginalne. A gdzie sie zycie czlowieka zaczyna i kogo mozna ZABIC stwierdzono juz dawno i nikt sie z tym nawet nie klocil.

Mowisz ze pytasz, a nie przekonujesz, a starasz sie przekonac. Dlatego, ze prawo tak stanowi. A dlaczego nie moge wyrabac wlasnego drzewa ktorego pien przekroczy wskazana w przepisach grubosc? Bo prawo tak stanowi.

Przestepstwo aborcji - usuniecia ciazy wbrew przepisom ustawy jest INNYM przestepstwem niz przestepstwo zabojstwa. Nie mozna wiec dokonac zabojstwa plodu, a zycie rozpoczyna sie z momentem rozpoczecia akcji porodowej.
Mozecie byc przeciw aborcji ale TO jest fakt niezaprzeczalny.

ok, nie używajmy słowa "zabić", niech będzie "unicestwić".
Nie sądzisz jednak, że prawo, które przecież szanujesz, skonstruowane jest w taki a nie inny sposób nie bez powodów. skoro nie można w  jego świetle unicestwiać kilkumiesięcznych płodów, to może jednak one coś tam czują.... może - aż mi ręka drży - .....żyją?????
Nie, nie staram sie nikogo przekonać. nigdy tego nie robiłam.po prostu zabieram głos w dyskusji. Zastanawiam się dlaczego osoby o niewygodnych poglądach, gdy tylko pokusza się o ich ujawnienie, od razu zostają posądzane a uprawianie propagandy?

to nie sa niewygodne poglady smile
Nie uwazam ze czuja. Tak samo jak nie uwazam ze czuje np. samochod sasiada- acz zniszczyc mi go nie wolno, prawda?
Tak samo nie wolno niszczyc dokumentow czy znakow graficznych. Ale nie czuja, nie?

703

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

Nie uwazam ze czuja. Tak samo jak nie uwazam ze czuje np. samochod sasiada- acz zniszczyc mi go nie wolno, prawda?
Tak samo nie wolno niszczyc dokumentow czy znakow graficznych. Ale nie czuja, nie?

No widzisz, a nawet lekarze w krajach 10 razy bardziej liberalnych niż Polska uważają, że jednak czują. I nawet w tych miejscach nie wolno dokonać aborcji po którymś tam tygodniu, a każda terminacja ma być jak najbardziej "humanitarna" i redukująca cierpienie. ale nic to, ty przecież przeczytałaś paragraf i masz już zdanie wyrobione. Gratuluję szerokich horyzontów myślowych.

704

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Bardziej dla porządku niż celem wdawania się w dyskusję pt. prawo karne a mój stosunek do aborcji, przykładowo podam np. treść art. 182 naszego polskiego kodeksu rodzinnego i opiekuńczego:„Dla dziecka poczętego, lecz jeszcze nieurodzonego, ustanawia się kuratora, jeżeli jest to potrzebne do strzeżenia przyszłych praw dziecka. Kuratela ustaje z chwilą urodzenia się dziecka.”
Nie ma tam słowa płód ani zlepek komórek, tylko dziecko.
I jeszcze taka rzymska paremia:
Nasciturus pro iam nato habetur, quotiens de commodis eius agitur – z łacińskiego „dziecko poczęte uważa się za już narodzone, o ile chodzi o jego korzyści".

705

Odp: Aborcja na żądanie!!!
złata napisał/a:

Bardziej dla porządku niż celem wdawania się w dyskusję pt. prawo karne a mój stosunek do aborcji, przykładowo podam np. treść art. 182 naszego polskiego kodeksu rodzinnego i opiekuńczego:„Dla dziecka poczętego, lecz jeszcze nieurodzonego, ustanawia się kuratora, jeżeli jest to potrzebne do strzeżenia przyszłych praw dziecka. Kuratela ustaje z chwilą urodzenia się dziecka.”
Nie ma tam słowa płód ani zlepek komórek, tylko dziecko.
I jeszcze taka rzymska paremia:
Nasciturus pro iam nato habetur, quotiens de commodis eius agitur – z łacińskiego „dziecko poczęte uważa się za już narodzone, o ile chodzi o jego korzyści".


Ok, ok, ale:
1. Kodeks karny również używa pojęcia dziecka poczętego, jednakże zdecydowanie oddziela przestępstwo aborcji od przestępstwa zabójstwa. I mimo tego że ustawodawca posłużył się pojęciem "dziecko poczęte", to nie ma w doktrynie i orzecznictwie żadnych wątpliwości co do tego, kiedy zaczyna się życie człowieka i kiedy można popełnić przestępstwo zabójstwa.
2. Mylisz pojęcia cywilnoprawne z prawnokarnymi, a to jest o tyle istotne, że prawo cywilne i prawo rodzinne NIE MA ZA ZADANIA CHRONIĆ ŻYCIA.  I tak problematyka tych instytucji - prawa (stricte, bo prawo rodzinne to też prawo cywilne, z tym że wyodrębnione w osobnym kodeksie) cywilnego i prawa rodzinnego - aktualizuje się np. w przypadku dziedziczenia.

MamaMamusia - z biologicznego punktu widzenia dziecko poczęte/płód zaczyna odczuwać kiedy wykształci się jego układ nerwowy, czyli około 12 tygodnia ciąży.
NIKT nie mówi o aborcji w 8-9 miesiącu bo takiej aborcji przeprowadzić się raczej nie da - rodzi się żywy dzieciak, który już posiada dobro prawem chronione, czyli życie człowieka.

706

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:

z biologicznego punktu widzenia dziecko poczęte/płód zaczyna odczuwać kiedy wykształci się jego układ nerwowy, czyli około 12 tygodnia ciąży.

Zdania w tej kwestii są mocno podzielone i również wśród naukowców nie ma jednomyślności. Dla tego też pogląd taki ciągle pozostaje w sferze czyichś subiektywnych odczuć.

Następna sprawa - kryterium "czucia" jest słabe i sama to udowodniłaś kilka postów wcześniej. Piszesz, że nie wolno ci uszkodzić samochodu sąsiada, mimo tego, że to nie jest czująca istota. Jednak swój samochód możesz sobie uszkadzać do woli , tak? Pytanie - czy zarodek jest twój? Moim zdaniem - nie! Narodzone dziecko nie jest własnością matki to dlaczego ma nim być płód????

707

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:

z biologicznego punktu widzenia dziecko poczęte/płód zaczyna odczuwać kiedy wykształci się jego układ nerwowy, czyli około 12 tygodnia ciąży.

Zdania w tej kwestii są mocno podzielone i również wśród naukowców nie ma jednomyślności. Dla tego też pogląd taki ciągle pozostaje w sferze czyichś subiektywnych odczuć.

Następna sprawa - kryterium "czucia" jest słabe i sama to udowodniłaś kilka postów wcześniej. Piszesz, że nie wolno ci uszkodzić samochodu sąsiada, mimo tego, że to nie jest czująca istota. Jednak swój samochód możesz sobie uszkadzać do woli , tak? Pytanie - czy zarodek jest twój? Moim zdaniem - nie! Narodzone dziecko nie jest własnością matki to dlaczego ma nim być płód????

SWOICH dokumentów również nie wolno mi niszczyć wink
A SWOJEGO drzewa wyrąbać wink

708

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
złata napisał/a:

Bardziej dla porządku niż celem wdawania się w dyskusję pt. prawo karne a mój stosunek do aborcji, przykładowo podam np. treść art. 182 naszego polskiego kodeksu rodzinnego i opiekuńczego:„Dla dziecka poczętego, lecz jeszcze nieurodzonego, ustanawia się kuratora, jeżeli jest to potrzebne do strzeżenia przyszłych praw dziecka. Kuratela ustaje z chwilą urodzenia się dziecka.”
Nie ma tam słowa płód ani zlepek komórek, tylko dziecko.
I jeszcze taka rzymska paremia:
Nasciturus pro iam nato habetur, quotiens de commodis eius agitur – z łacińskiego „dziecko poczęte uważa się za już narodzone, o ile chodzi o jego korzyści".


Ok, ok, ale:
1. Kodeks karny również używa pojęcia dziecka poczętego, jednakże zdecydowanie oddziela przestępstwo aborcji od przestępstwa zabójstwa. I mimo tego że ustawodawca posłużył się pojęciem "dziecko poczęte", to nie ma w doktrynie i orzecznictwie żadnych wątpliwości co do tego, kiedy zaczyna się życie człowieka i kiedy można popełnić przestępstwo zabójstwa.
2. Mylisz pojęcia cywilnoprawne z prawnokarnymi, a to jest o tyle istotne, że prawo cywilne i prawo rodzinne NIE MA ZA ZADANIA CHRONIĆ ŻYCIA.  I tak problematyka tych instytucji - prawa (stricte, bo prawo rodzinne to też prawo cywilne, z tym że wyodrębnione w osobnym kodeksie) cywilnego i prawa rodzinnego - aktualizuje się np. w przypadku dziedziczenia.

MamaMamusia - z biologicznego punktu widzenia dziecko poczęte/płód zaczyna odczuwać kiedy wykształci się jego układ nerwowy, czyli około 12 tygodnia ciąży.
NIKT nie mówi o aborcji w 8-9 miesiącu bo takiej aborcji przeprowadzić się raczej nie da - rodzi się żywy dzieciak, który już posiada dobro prawem chronione, czyli życie człowieka.

Czytam, czytam i az musialam sie zalogowac... Sama sobie zaprzeczasz, bo jeszcze kilka postow wyzej sugerowalas, ze 9-miesieczny ''plod'' nie czuje nic. WTF!? Czyli co? Dziecko rodzi sie o godzinie 12 w poludnie i juz Kammis dajesz mu prawo do czucia, zycia, itd., a jeszcze kilka godzin temu, bedac w brzuchu to DZIECKO nie czulo nic, mozna je skrobac, decydowac o tym, czy przezyje??? Bo w brzuchu nie widac cierpienia tegoz dziecka? Bo Ciebie nie boli? Porownanie zywej istoty do samochodu to cyrk na kolkach. Dziecko/plod nie jest niczyja wlasnoscia, rzecza, ktora mozna nabyc w pierwszym lepszym  sklepie. To nie jest tylko i wylacznie sprawa kobiety. Bo do powstania tego zarodka musial sie przysluzyc takze jakis mezczyzna. Moze byc tak zaczela myslec jak czlowiek z jakakolwiek etyka, moralnoscia, bo jak czytam, ze 9-cio miesieczne dziecko to plod, to wybacz, ale mam powazne watpliwosci, co do stanu psychicznego takiej osoby... Mozna sobie nazywac roznie takiego malucha, ktory przebywa w brzuchu, terminologia jest rozna, co nie zmienia faktu, ze jest to po prostu CZLOWIEK CZUJACY. Zyjesz w swiecie jakichs prawniczych doktryn, ale zapomnialas ze powinnas byc przede wszystkim czlowiekiem. A czlowieczenstwo jest ponad tymi wszystkimi zawodami, definicjami, terminologia. Na poczatku rodzisz sie czlowiekiem, potem stajesz sie prawnikiem. Dobrze by bylo, gdybys jeszcze byla prawnikiem z rozumem. Ale ja Ci wielkiej kariery jednak nie wroze. Jak na prawnika, to za bardzo gubisz sie ''w zeznaniach''. Poza tym jeszcze nie jestes zadna szycha, dopiero studiujesz, a zachowujesz sie tak, jakbys byla wlascicielka najlepszej kancelarii prawnej w tym kraju. Wybacz, ale mnie po prostu, delkatnie rzecz ujmujac, wkurzylo to, co przeczytalam...

709

Odp: Aborcja na żądanie!!!
kammiś napisał/a:
MamaMamusia napisał/a:
kammiś napisał/a:

z biologicznego punktu widzenia dziecko poczęte/płód zaczyna odczuwać kiedy wykształci się jego układ nerwowy, czyli około 12 tygodnia ciąży.

Zdania w tej kwestii są mocno podzielone i również wśród naukowców nie ma jednomyślności. Dla tego też pogląd taki ciągle pozostaje w sferze czyichś subiektywnych odczuć.

Następna sprawa - kryterium "czucia" jest słabe i sama to udowodniłaś kilka postów wcześniej. Piszesz, że nie wolno ci uszkodzić samochodu sąsiada, mimo tego, że to nie jest czująca istota. Jednak swój samochód możesz sobie uszkadzać do woli , tak? Pytanie - czy zarodek jest twój? Moim zdaniem - nie! Narodzone dziecko nie jest własnością matki to dlaczego ma nim być płód????

SWOICH dokumentów również nie wolno mi niszczyć wink
A SWOJEGO drzewa wyrąbać wink

Wlasnie- SWOJEGO drzewa nie wyrabiesz, bo Ci nie wolno, szanujesz prawo w tym wzgledzie, wiec zacznij prawo szanowac takze w innych kwestiach, w tym aborcji. A plod/dziecko jest mniej Twoje niz Twoje dokumenty.

710 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-10 13:51:32)

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Ewika99 napisał/a:
kammiś napisał/a:
MamaMamusia napisał/a:

Zdania w tej kwestii są mocno podzielone i również wśród naukowców nie ma jednomyślności. Dla tego też pogląd taki ciągle pozostaje w sferze czyichś subiektywnych odczuć.

Następna sprawa - kryterium "czucia" jest słabe i sama to udowodniłaś kilka postów wcześniej. Piszesz, że nie wolno ci uszkodzić samochodu sąsiada, mimo tego, że to nie jest czująca istota. Jednak swój samochód możesz sobie uszkadzać do woli , tak? Pytanie - czy zarodek jest twój? Moim zdaniem - nie! Narodzone dziecko nie jest własnością matki to dlaczego ma nim być płód????

SWOICH dokumentów również nie wolno mi niszczyć wink
A SWOJEGO drzewa wyrąbać wink

Wlasnie- SWOJEGO drzewa nie wyrabiesz, bo Ci nie wolno, szanujesz prawo w tym wzgledzie, wiec zacznij prawo szanowac takze w innych kwestiach, w tym aborcji. A plod/dziecko jest mniej Twoje niz Twoje dokumenty.

Ewiko!
Ale ja SZANUJĘ PRAWO w tym względzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
NIKOGO NIE NAMAWIAM do dokonywania aborcji na życzenie w granicach naszego kraju! Co Ty mi tu insynuujesz? wink
Mówię jedynie że zawsze można wyjechać i dokonać aborcji gdzie indziej. LEGALNIE I Z PEŁNYM POSZANOWANIEM PRAWA.
Mówię też że życie człowieka zaczyna się od momentu rozpoczęcia akcji porodowej BO TAK MÓWI PRAWO.
Jeszcze jedno - nasze normy prawne obowiązują: na terytorium RP i na polskim statku wodnym lub powietrznym.
Z pełnym poszanowaniem prawa kobieta może dokonać aborcji w Niemczech np. z powodów psychologicznych czy ekonomicznych.
Z PEŁNYM POSZANOWANIE PRAWA.

Jeszcze jedno - namawianie i pomaganie kobiecie do aborcji poza granicami kraju (np. w Niemczech czy w Czechach), jeżeli nakłaniający lub pomagający znajduje się w Polsce RÓWNIEŻ NIE JEST PRZESTĘPSTWEM.
Mogłabym więc nawet organizować wyjazdy Polek na Słowację czy do Czech (nie robię tego, czysto hipotetycznie), a i tak nie popełniłabym przestępstwa.
Ja WIEM co jest zakazane przez ustawodawcę, wierz mi. Już się przez te prawie 4 lat dość dobrze wyszkoliłam, żeby wiedzieć co nie jest przestępstwem, mimo że ludziom się wydaje, że jest.

Więc Twój zarzut, że nie szanuję prawa jest oczywiście bezpodstawny.

Moje dokumenty również nie są do końca moje - przykładowo karta płatnicza jest własnością banku.

711

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Napisalam, ze sa BARDZIEJ Twoje niz plod. Jesli tacy ludzie ustalaja prawo, to ja sie nie dziwie, ze Polska postrzegana jest jako kraj, w ktorym ciezko o sprawiedliwe wyroki.

712

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Ewika99 napisał/a:

Napisalam, ze sa BARDZIEJ Twoje niz plod. Jesli tacy ludzie ustalaja prawo, to ja sie nie dziwie, ze Polska postrzegana jest jako kraj, w ktorym ciezko o sprawiedliwe wyroki.

Do sądu nie idziesz po sprawiedliwość, tylko po zgodny z normami wyrok.
Prawa się nie ustala, tylko uchwala. W ustawach najczęściej.
Nie. Nie wiem czy to zrozumiesz, ALE:
nie da się popełnić przestępstwa podżegając lub pomagając do czegoś, co tym przestępstwem nie jest.
Jeżeli więc - wg niemieckiego prawa aborcja z powodów ekonomicznych nie jest przestępstwem, to nie mogę popełnić przestępstwa podżegając kogoś do dokonania tam aborcji.
To jest bardzo logiczne, przejrzyste i celowe. I racjonalne.

Piszę z auta, jak wrócę do domu to Wam zrobię zdjęcie z książki gdzie jest napisane o aborcji i zabójstwie właśnie WSZYSTKO co trzeba wiedzieć, bo ja już nie mam siły.
Jeżeli ktoś myśli że można być karanym za coś co zrobiło się w Niemczech i w Niemczech to przestępstwem nie jest, albo za namawianie lub pomaganie w czymś takim, to ja nie mam siły naprawdę już tłumaczyć.

PODSUMOWUJĄC - szanuję prawo i go przestrzegam.
Że Wy macie - UROJENIE BEZPRAWNOŚCI - czyli że wydaje Wam się że coś przestępstwem jest, a tak naprawdę nie jest, to jest Wasz błąd, a nie moje nieposzanowanie porządku prawnego.

713

Odp: Aborcja na żądanie!!!

Matko, dziewczyno Ty dopiero to prawo STUDIUJESZ, a zachowujesz sie tak, jakbys byla najmadrzejsza, a wszyscy inni uzytkownicy to glupole, co sie na prawie nie znaja. Byc moze i nie znaja sie w takim samym stopniu, jak wykwalifikowany prawnik, ale nie traktuj ludzi jak ograniczonych umyslowo... Doskonale sobie zdaje sprawe z tego, ze nie mozna odpowiadac za cos, co nie jest przestepstwem w DANYM kraju. Tylko ze dyskusja dotyczy innego panstwa niz Niemcy... I wiesz, jednak wiekszosc ludzi, ktorzy udaja sie do sadu liczy na SPRAWIEDLIWOSC przede wszystkim...

714

Odp: Aborcja na żądanie!!!
Ewika99 napisał/a:

Matko, dziewczyno Ty dopiero to prawo STUDIUJESZ, a zachowujesz sie tak, jakbys byla najmadrzejsza, a wszyscy inni uzytkownicy to glupole, co sie na prawie nie znaja. Byc moze i nie znaja sie w takim samym stopniu, jak wykwalifikowany prawnik, ale nie traktuj ludzi jak ograniczonych umyslowo... Doskonale sobie zdaje sprawe z tego, ze nie mozna odpowiadac za cos, co nie jest przestepstwem w DANYM kraju. Tylko ze dyskusja dotyczy innego panstwa niz Niemcy... I wiesz, jednak wiekszosc ludzi, ktorzy udaja sie do sadu liczy na SPRAWIEDLIWOSC przede wszystkim...

ja je studiuję, ale to są tak podstawowe rzeczy... Poza tym też pracuję z prawem. Oczywiście, że nie jestem mądrzejsza od praktykującego adwokata czy radcy, ale od - niektórych, NIE mówię o Tobie - co matury nie mają nawet, to i owszem.

Ja mam jedną zasadę - nie znam się, to się nie wypowiadam. I tak nie wypowiadam że np. w kwestiach weterynarii, fizyki, kosmetologii, fryzjerstwa, mechaniki i czegoś innego jeszcze. A tu widzę wszyscy tylko aaa heja, będziemy mówić co wolno a co nie. Ba, nawet pseudo "porad prawnych" ludzie udzielają z błędami.

Dyskusja dotyczy Polski, więc jasno mówię, że mogę wszem i wobec mówić: "kochane Polki, jedźcie na aborcję do Niemiec!!!" i nie popełniam przestępstwa.
A napisałam to co napisałam JEDYNIE dlatego, że sugerowałaś że ja nie szanuję porządku prawnego.
No więc jak Ty tak z grubej rury, to ja też z grubej rury Ci uświadomiłam, że to nie ma nic do tego.

Po sprawiedliwość to do Anglii, systemu equity. Akurat fajnie trafiłaś, bo w 1 dniu moich studiów - nota bene mój obecny facet - zaczął zajęcia od małej "lekcji wychowawczej" i słów: po co państwo idą do sądu? ludzie tak patrzą, patrzą. Po WYROK, proszę pamiętać, nie po sprawiedliwość. I mimo że może to obywateli boleć to tak jest i tak się nas kształci wink
I nie, nie zawsze mi się podobają wyroki które zapadają, nie wszystkie uważam za sprawiedliwe, ale przynajmniej wiem, że sąd nie jest od tego, żeby mojemu poczuciu sprawiedliwości dogodzić.

715

Odp: Aborcja na żądanie!!!
MamaMamusia napisał/a:

kammiś, tu nie chodzi o twoją chęć posiadania dzieci bądź jej brak. To jest mało istotne. Chodzi o to, że uważasz, iż twoje "nie chcę" ma rangę większa niż czyjeś prawo do życia. Zauważasz, że jest spora grupa kobiet, która nie nadaje sie na matki i na pewno nie spełni sie w tej roli  (siebie do nich zaliczasz). Jestem w stanie się z tym zgodzić, ale następny krok już mojej aprobaty nie uzyskuje, ponieważ ty widzisz dla  nich ratunek w aborcji, tzn mówisz coś w tym stylu - nie chcesz mieć dzieci? spoko, nic mi do tego , ale począć je możesz, to nic nie szkodzi, bo przecież najwyżej usuniesz...Ja natomiast mówię - nie chcesz mieć ? spoko, nic mi do tego, tylko bądź tak dobra i ich w związku z tym nie stwarzaj.

W sumie to dyskusja z tobą naświetla coś w rodzaju sedna całej tej awantury o aborcję na życzenie, które mimo iż ubrane w liczne werbalne fajerwerki, jest tak naprawdę dość banalne i opiera się właśnie na czyimś "nie chcę!" . to wszystko przypomina zachowanie rozkapryszonej nastolatki, która niby wie, niby świadoma, ale jak się okaże, że współżycie może doprowadzić do ciąży (cóż za prawda objawiona....), to raczej będzie nóżka tupać i modne hasła wykrzykiwać niż przyzna, że jednak jakiś tam udział w tym nie niekopalnym poczęciu  miała. Zwrot " nie chcę!" bardzo często zastępuje odpowiedzialność. a wystarczy pomyśleć przed szkodą...
Powtarzam więc jeszcze raz - nie chcesz mieć dzieci to ich nie miej i tyle. Nie ma obowiązku ani ich posiadania, ani płodzenia!

Ale nikt nie ma prawa zabraniać im seksu to ich ciało ich macice i ich wolność mają usunąć ciążę tak jak każdy ma prawo założyć firmę.

Posty [ 651 do 715 z 1,857 ]

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 29 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024