Ale Ludmila, jak Ty to sobie aktualnie wyobrazasz? Z jednej strony 500+ rozdaja, a z drugiej mieliby legalizowac aborcje na zyczenie?
Ja nie jestem przeciwniczka legalnej aborcji, bo rozne sa przypadki losowe, ale nie jestem tez zwolenniczka stosowania jej w zamian za antykoncepcje. Aborcja powinna byc wyjsciem naprawde ostatecznym, ale legalnym, zeby nie doprowadzac do przestepst, utraty zdrowia czy nawet zycia. Aby stala sie rozwiazaniem ostatecznym potrzebny jest tez caly system wspierajacy kobiety, ktore znalazly sie w sytuacji ciazy nieplanowanej czy niechcianej. Pomoc psychologa, lekarzy, sluzb socjalnycholecznych, fundacji - wszystkich tych ogniw, ktore otocza taka kobiete opieka i dadza jej wsparcie zarownoi psychologiczne jak i czesto finansowe, ktore powoduje czesto, ze kobieta decyduje sie ciaze donosic, urodzic i zatrzymac dziecko przy sobie. W spoleczenstwie, w ktorym dziewczyna zachodzi w ciaze i zostaje napietnowana albo nie ma srodkow do opieki nad potomkiem, czesto wlasnie dochodzi do szukania drogi ucieczki poprzez aborcje. Oczywiscie jest tez odsetek kobiet, ktore seks traktuja rozrywkowo a aborcje wlasnie jako antykoncepcje, ale nie sadze, ze to duzy procent.
Krejzolka ma racje, ze przed rozpoczeciem wspolzycia powinno sie myslec tez glowa. Tylko znowu powraca kwestia edukacji, bo skads te dziewczyny i chlopcy musza czerpac wiedze, jak sie zabezpieczac i jakie sa konsekwencje uprawiania seksu. Sam Internet to troche za malo a i nie kazdy ma dostep albo mu sie nie chce szukac. Pozostaje rodzina i szkola. Jak wyglada edukacja seksualna w szkolach, najlepiej gimnazjach? Ja nie wiem ale chetnie sie od Was dowiem. Tzn. wiem jak tu, nie wiem jak w Polsce. Same napiszcie i ocencie, czy jest na wystarczajaco dobrym poziomie.
No i rola kosciola - jesli jedyna dopuszczalna metoda antykoncepcji wsrod wierzacych mialby byc kalendarzyk, to nawet nie trzeba programu 500+ wprowadzac:) A z drugiej strony prywatne kliniki tez beda mialy odpowiednio duzo klientek, tych nie reflektujacych na te 500 PLN.
Wniosek jest prosty - zawsze lepiej zapobiegac niz leczyc (w przypadku aborcji to brzmi nieodpowiednio nawet).