Co za chore i zepsute czasy... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Co za chore i zepsute czasy...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 309 ]

66

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:
madoja napisał/a:
Sagi napisał/a:

Zawsze mnie śmieszy jak ktoś gada jakie to mamy złe czasy

Mnie też to śmieszy smile
I nie tylko gdy chodzi o zdradę, ale o przestępczość.
Tacy ludzie chyba nie znają historii. Kiedyś można było być zabitym po prostu na powitanie lub za odmienny pogląd, a prawo niespecjalnie przejmowało się mordercą.
Żyjemy w najlepszych czasach jakie były do tej pory.

Demagogią aż bije z tego, Madoja.
Jak myślisz, gdyby chłop pańszczyźniany zabił swojego pana za to, że krzywo się na niego spojrzał, ówczesne prawo naprawdę przeszłoby nad tym do porządku dziennego?
Rozumiem, że chodziło Tobie zapewne o odwrotną sytuację, ale najpierw należy przyjrzeć się własnemu poziomowi wiedzy historycznej, zanim zarzuci się jej niedobór  komu innemu.

No tak, a teraz niby bogaci nie mają żadnych przywilejów względem biednych. Strzał w stopę.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-09 00:40:08)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
lilka787 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Niestety czlowiek nie jest z natury monogamiczny. To kultura narzuca czlowiekowi monogamicznosc do konca zycia.

 

Ratunku! Nie jestem człowiekiem!
Ja monogamistka!

Zawsze chciałam kochać ze wzajemnością jednego mężczyznę.
Początkowo był problem, ponieważ podobali mi się niegrzeczni i niedostępni chłopcy, a ja podobałam się takim, którzy nie mieli u mnie szans. Do czasu gdy poznałam mojego męża, to była miłość od pierwszego wejrzenia i trwa do dziś wciąż ta sama. Nigdy nie chciałam innego mężczyzny, bo po prostu kocham męża i nie wobrażam sobie żeby jakieś obce ręce mnie dotykały.
I kto powiedział, że z mężem nie można spełniać swoich fantazji w łóżku. Fantazje męża też można. Podwójna przyjemność.

Z ciekawości - ile masz lat i jak długo jesteś po ślubie?
Bo sobie myślę że jeśli masz np. 20 parę lat, to Twoje ideały, choć cudne i szlachetne, są niemiarodajne.
Pogadamy gdy będziesz umierać, gdy już całe życie oraz kilkadziesiąt lat małżeństwa będziesz miała za sobą. Wtedy można coś powiedzieć na pewno. Teraz to tylko przypuszczenia i pobożne życzenia (a naprawdę większość młodych ludzi to idealiści). Chodzi mi o to, że nie różnisz się niczym od milionów innych ludzi, którzy na początku mówili kropka w kropkę to co Ty. A potem zdradzili lub sami doświadczyli zdrady (i musieli się z nią zmierzyć - najczęściej wybaczając, choć kiedyś uważali że nie wybaczą nigdy).

Choć oczywiście życzę Tobie i mężowi wytrwania w postanowieniu.

68 Ostatnio edytowany przez Doonna (2016-03-09 01:42:00)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
madoja napisał/a:

Chodzi mi o to, że nie różnisz się niczym od milionów innych ludzi, którzy na początku mówili kropka w kropkę to co Ty. A potem zdradzili lub sami doświadczyli zdrady (i musieli się z nią zmierzyć - najczęściej wybaczając, choć kiedyś uważali że nie wybaczą nigdy).


Nie znasz sie Madoja...
przeciez czlowiek jest dobry, to tylko ludzie sa zli big_smile



Ps: Najwiekszy pomocnik w szerzeniu kur...wa to internet.
Teraz pierwszy lepszy lachman moze o kazdej porze i w dowolne miejsce,  zamowic sobie panienke na numerek, a kiedys co?
- z konmi by trzeba bylo wyjechac, szukac, a jeszcze by nie daj Boze ktos zobaczyl
i hanba gotowa big_smile

69

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Doonna napisał/a:
madoja napisał/a:

Chodzi mi o to, że nie różnisz się niczym od milionów innych ludzi, którzy na początku mówili kropka w kropkę to co Ty. A potem zdradzili lub sami doświadczyli zdrady (i musieli się z nią zmierzyć - najczęściej wybaczając, choć kiedyś uważali że nie wybaczą nigdy).


Nie znasz sie Madoja...
przeciez czlowiek jest dobry, to tylko ludzie sa zli big_smile



Ps: Najwiekszy pomocnik w szerzeniu kur...wa to internet.
Teraz pierwszy lepszy lachman moze o kazdej porze i w dowolne miejsce,  zamowic sobie panienke na numerek, a kiedys co?
- z konmi by trzeba bylo wyjechac, szukac, a jeszcze by nie daj Boze ktos zobaczyl
i hanba gotowa big_smile


Haha, i za stówę da się wytargować. (trzecia godzina gratis, jak w Plusie)

70

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
madoja napisał/a:
lilka787 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Niestety czlowiek nie jest z natury monogamiczny. To kultura narzuca czlowiekowi monogamicznosc do konca zycia.

 

Ratunku! Nie jestem człowiekiem!
Ja monogamistka!

Zawsze chciałam kochać ze wzajemnością jednego mężczyznę.
Początkowo był problem, ponieważ podobali mi się niegrzeczni i niedostępni chłopcy, a ja podobałam się takim, którzy nie mieli u mnie szans. Do czasu gdy poznałam mojego męża, to była miłość od pierwszego wejrzenia i trwa do dziś wciąż ta sama. Nigdy nie chciałam innego mężczyzny, bo po prostu kocham męża i nie wobrażam sobie żeby jakieś obce ręce mnie dotykały.
I kto powiedział, że z mężem nie można spełniać swoich fantazji w łóżku. Fantazje męża też można. Podwójna przyjemność.

Z ciekawości - ile masz lat i jak długo jesteś po ślubie?
Bo sobie myślę że jeśli masz np. 20 parę lat, to Twoje ideały, choć cudne i szlachetne, są niemiarodajne.
Pogadamy gdy będziesz umierać, gdy już całe życie oraz kilkadziesiąt lat małżeństwa będziesz miała za sobą. Wtedy można coś powiedzieć na pewno. Teraz to tylko przypuszczenia i pobożne życzenia (a naprawdę większość młodych ludzi to idealiści). Chodzi mi o to, że nie różnisz się niczym od milionów innych ludzi, którzy na początku mówili kropka w kropkę to co Ty. A potem zdradzili lub sami doświadczyli zdrady (i musieli się z nią zmierzyć - najczęściej wybaczając, choć kiedyś uważali że nie wybaczą nigdy).

Choć oczywiście życzę Tobie i mężowi wytrwania w postanowieniu.

Uwaga, ja też monogamistka!
I co z tego?
Przyznaję się, że po 5 latach się zakochałam w innym (zresztą tego nie ukrywałam przed samą sobą). Tyle tylko, że miałam świadomość, że to się może zdarzyć - ojciec mi za czasów nastolatki powiedział, że to normalne, Więc gdy się to zdarzyło - przeczekałam, minęło, koniec i kropka. Nie dążyłam do zbliżenia, zresztą nic nie robiłam, tyko przez kilka miesięcy obserwowałam gościa. ZDARZA SIĘ.

71

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Witam,Również monogamistka,że aż strach:).Koncepcja ciągłych zmian,gdy coś nie pasuje,próbowania różnych nowych doświadczeń z innymi zawsze była mi obca.I chyba,niestety,niesłusznie.Czas się przestawić na poszukiwania,kombinowania,bez zbędnego zaangażowania.Nie pasuje coś to" następny proszę!"Chyba tak to funkcjonuje...Piszę już jak zgorzkniała kobita ale ja już nie wierzę w dobre intencje obcych ludzi.Będą blisko dopóki jest w miarę dobrze i wesoło  a póżniej...no cóż.

72 Ostatnio edytowany przez theonlyone (2016-03-09 08:49:27)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:

Czyżby dlatego tak łatwo przychodząca, bo mamy świadomość, że jesteśmy tylko... zwierzętami?

To zależy,czy do głosu dopuścimy instynkty,czy rozum,zazwyczaj to pierwsze jest silniejsze i chyba mało kto go kontroluje,
a w tym wszystkim i tak najważniejsze jest dla natury przetrwanie gatunku,czyli rozmnażanie za wszelką cenę.
Świat nie jest dobry ani zły,jest neutralny,tak samo jak ludzie,a widzimy to wszystko przez wyobrażenie które mamy we własnych głowach i porównujemy z wzorcem zapisanym w podświadomości.

73 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-03-09 09:07:53)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Byla_Narzeczona napisał/a:

Uwaga, ja też monogamistka!
I co z tego?
Przyznaję się, że po 5 latach się zakochałam w innym (zresztą tego nie ukrywałam przed samą sobą). Tyle tylko, że miałam świadomość, że to się może zdarzyć - ojciec mi za czasów nastolatki powiedział, że to normalne, Więc gdy się to zdarzyło - przeczekałam, minęło, koniec i kropka. Nie dążyłam do zbliżenia, zresztą nic nie robiłam, tyko przez kilka miesięcy obserwowałam gościa. ZDARZA SIĘ.

To nic odkrywczego, że można zakochać się w innej osobie pozostając w związku. Zwłaszcza w okresie kryzysu w relacjach z partnerem.
Rzecz rozbija się o kwestię, co się z tym robi. Jeśli odejście emocjonalne staje się zauważalne dla partnera, według mnie, nie ma czego ratować. Obustronnie.
Jeśli zaś zauroczenie pozostaje jedynie fascynacją, mimo pokusy jej pogłębienia (z wiadomych powodów zabójczej dla związku), jest szansa na uzdrowienie relacji z dotychczasowym partnerem.
Tyle, że oboje muszą zdać sobie sprawę, czy jest jeszcze o co walczyć. I czy tego chcą.

74

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

To jest też kwestia środowiska. Byłem na kilku wieczorach kawalerskich i na żadnym nie było zdrady, ani nawet próby zdrady. Od ludzi więc zależy. Nie zauważyłem też żeby ludzie jakoś specjalnie często się zdradzali, puszczali na boku itd.

75 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-03-09 10:08:26)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Jeżeli uważasz, że "Twoje/poprzednie pokolenie było lepsze", to po prostu się starzejesz. To całkowicie normalne, ale też całkowicie błędne. Na "rozpasanie moralne młodzieży" narzekał już Petroniusz. Każdemu pokoleniu wydaje się, że poprzednie było czystsze, lepsze, miało lepsze wartości. Gdyby rzeczywiście tak było, to od czasów Petroniusza bylibyśmy z uwagi na postęp wykładniczy "zepsucia moralnego" zgrają nekrofili. Nie jesteśmy.

Zdrady to temat stary jak świat, podobnie jak prostytucja, po prostu dostęp do danych taki jak TV czy internet uświadamia ludziom skalę zjawisk w społeczeństwach - i tylko to się zmieniło, świadomość i wiedza. Natura ludzka jest taka sama. Skłonność do pewnych zachowań w społeczeństwach od wieków jest procentowo stała!

Natomiast czasy są najlepsze z możliwych, przynajmniej dla "przeciętnego". Nie tylko poziom życia wzrósł niewyobrażalnie (nie trzeba biegać do latryny na podwórku, grypa nie zabija, zębów nie rwie kowal na żywca, a za złe powitanie nie musisz pojedynkować się z rozmówcą), ale przede wszystkim wzrosła wrażliwość społeczna. Czy w "dawnych czasach" kogoś ruszała egzekucja na rynku? dzieci sobie biegały dookoła bezgłowego trupa w kałuży krwi. A dziś? na widok ofiary wypadku tramwaju ci "straszni ludzie wychowani na filmach" doznają często potężnego szoku. Życie jednostki ma zdecydowanie większą wartość niż kiedykolwiek miało.

76

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Iceni napisał/a:

A kiedy niby było lepiej pod tym względem?

No właśnie Iceni bardzo słuszne pytanie " a kiedy niby było lepiej?"
Nigdy nie było lepiej a nawet kiedyś było gorzej.
Zdrady zawsze były są i będą.

Ale jeszcze są kobiety i faceci na tym świecie posiadający kręgosłup moralny.
Ja i moja żona do takich się zaliczamy.
Ufamy sobie bezgranicznie.
Aczkolwiek moja małżonka czasami mówi m, że ją ograniczam, że jestem zazdrosny etc.
Owszem jestem taki, ale nie oznacza to, że nie pozwalam jej samej wyjść z domu, bo pozwalam.
Natomiast mówię jej, że jak facet  nie kocha to nie jest zazdrosny, może nie chorobliwie ale jest zazdrosny.
Tym bardziej, że ze swoją żoną jestem 45 lat i mam świadomość, iż u Nas może już jest rutyna, że jak pójdzie na jakąś imprezę ( a mnie nie będzie ) to się może zauroczyć bo pozna coś nowego.
Niestety kobietę łatwo zauroczyć.
Kobiety do tego podchodzą bardziej emocjonalnie niż faceci.
Dlatego ja trzymam rękę na pulsie.
Nie ograniczam, nie przywiązuję do kaloryfela, ale bacznie obserwuję.

Dlatego wracając do wstępu, zdrady zawsze były są i będą.
To jest nie do uniknięcia.
Może kiedyś były bardziej ukrywane.
Teraz nie ma takiego musu.

77

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:

To nic odkrywczego, że można zakochać się w innej osobie pozostając w związku. Zwłaszcza w okresie kryzysu w relacjach z partnerem.
Rzecz rozbija się o kwestię, co się z tym robi. Jeśli odejście emocjonalne staje się zauważalne dla partnera, według mnie, nie ma czego ratować. Obustronnie.
Jeśli zaś zauroczenie pozostaje jedynie fascynacją, mimo pokusy jej pogłębienia (z wiadomych powodów zabójczej dla związku), jest szansa na uzdrowienie relacji z dotychczasowym partnerem.
Tyle, że oboje muszą zdać sobie sprawę, czy jest jeszcze o co walczyć. I czy tego chcą.

Excop jak zwykle, mądrze prawisz i wielkie http://emotikona.pl/emotikony/pic/oklaski.gif dla Ciebie.

78 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2016-03-09 12:08:27)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
enlikkufri napisał/a:

A ja się pytam jakim prawem zakazywać drugiemu człowiekowi i mówić z kim ma się spotykać/całować/uprawiać seks? Czy żyjemy w celibacie/więzieniu?
Sam tkwię w wolnym związku i nie wyobrażam sobie aby mi dziewczyna mówiła że mam się nie kochać/nie spotykać z tamtą bo jej się tak widzi.

Każdy odpowiada za siebie, a wzajemne kontrolowanie popędu seksualnego to tak jak pilnowanie psa biegającego po podwórku który ma sikać maksymalnie metr od swojej budy. Bez sensu, jak dla mnie związki małżeńskie to przeżytek.
Wszyscy się męczymy, udajemy że jest fajnie, a w głębi serca cierpimy i kochamy się z tymi z którymi mamy ochotę.

enlikkufrk Ty nawet nie wiesz co piszesz.
Ty nawet nie odróżniasz określania " celibat od więzienia " .
Ale wiesz co, to ja mam propozycję dla Ciebie.
Podaj mi kontakt swojej partnerki a ja jej podeślę ze czterech ogierów i oni tak ją zerżną, że ty zapomnisz o seksie z nią, bo ona wtedy zobaczy co to jest prawdziwy seks.
No chyba, że będziesz chciałbyć tym piątym ogierem.
Czy ty chłopie znasz myśli kobiety, czy ty wiesz o czym o ne marzą.
Ja uważam, że nie, bo ty chcesz bzykać kogo sie da i kiedy się da.
Współczuję twojej partnerce takiego dupka jak ty.
Współczuję również tobie, bo coś u ciebie pod kopułą jest nie równo.
Podejrzewam, że jesteś jeszcze sikut ( bo ja jak już byłem ze swoją żoną to ty u tatusia jeszcze z jadra na jadro przeskakiwałeś jako plemnik )i nie znasz priorytetów kobiet.
Dlatego proponuję abyś się mądrze wypowiadał.
Życzę powodzenia w twoim wolnym związku i abyś nie obudził się z ręką w nocniku.

79

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
SK1987 napisał/a:

Ostatnimi czasy tak myślę w co za chorych i zepsutych czasach przyszło żyć a wszystko rozbija się głównie o zdrady.
Z obserwacji i z tego co słyszę wśród znajomych to nie jest to nic złego a wręcz normalna sprawa.
Jak jest okazja to czemu nie skorzystać.Byłem w życiu może na 8-10 wieczorach kawalerskich i połowa z nich kończyła się zdradą i to nie tylko 'pan młody' sobie korzystał ale również niektórzy zajęci uczestnicy.Mowa o wieczorach kawalerskich w mniejszym kilkuosobowym gronie co by się nie rozeszło.
Na jednym z nich to nawet podśmiewywano się,że 'pan młody' nie chce dziwki żeby mu zatańczyła.Namawiano go,żeby wyluzował bo jego przyszła żona o niczym się nie dowie.Masakra.

Szczerze to jak widzę i słyszę takie rzeczy to mi się nóż w kieszeni otwiera.Ten jest pizd** bo nie chce a tamten na dyskotece miał okazję i ile to nie wyrwał panienek i podnieta gościem.

Co Wy myślicie o tym wszystkim i jakie są wasze spostrzeżenia?

Czasy zawsze są inne-gorsze,bardziej zepsute i och och.
Ale ludzie są tacy sami.
Takich mamy znajomych jakich mieć chcemy,na jakich zapracowaliśmy.
Ja nie mam takowych dylematów bo mam normalnych znajomych,mających podobne poglądy i normy moralne.

80 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-09 12:16:09)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
WaltonSimons napisał/a:

Natomiast czasy są najlepsze z możliwych, przynajmniej dla "przeciętnego". Nie tylko poziom życia wzrósł niewyobrażalnie

Dokładnie.
Obecnie poziom życia przeciętnego człowieka jest o wiele wyższy niż poziom życia króla w średniowieczu.

81

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Lexpar napisał/a:
enlikkufri napisał/a:

A ja się pytam jakim prawem zakazywać drugiemu człowiekowi i mówić z kim ma się spotykać/całować/uprawiać seks? Czy żyjemy w celibacie/więzieniu?
Sam tkwię w wolnym związku i nie wyobrażam sobie aby mi dziewczyna mówiła że mam się nie kochać/nie spotykać z tamtą bo jej się tak widzi.

Każdy odpowiada za siebie, a wzajemne kontrolowanie popędu seksualnego to tak jak pilnowanie psa biegającego po podwórku który ma sikać maksymalnie metr od swojej budy. Bez sensu, jak dla mnie związki małżeńskie to przeżytek.
Wszyscy się męczymy, udajemy że jest fajnie, a w głębi serca cierpimy i kochamy się z tymi z którymi mamy ochotę.

enlikkufrk Ty nawet nie wiesz co piszesz.
Ty nawet nie odróżniasz określania " celibat od więzienia " .
Ale wiesz co, to ja mam propozycję dla Ciebie.
Podaj mi kontakt swojej partnerki a ja jej podeślę ze czterech ogierów i oni tak ją zerżną, że ty zapomnisz o seksie z nią, bo ona wtedy zobaczy co to jest prawdziwy seks.
No chyba, że będziesz chciałbyć tym piątym ogierem.
Czy ty chłopie znasz myśli kobiety, czy ty wiesz o czym o ne marzą.
Ja uważam, że nie, bo ty chcesz bzykać kogo sie da i kiedy się da.
Współczuję twojej partnerce takiego dupka jak ty.
Współczuję również tobie, bo coś u ciebie pod kopułą jest nie równo.
Podejrzewam, że jesteś jeszcze sikut ( bo ja jak już byłem ze swoją żoną to ty u tatusia jeszcze z jadra na jadro przeskakiwałeś jako plemnik )i nie znasz priorytetów kobiet.
Dlatego proponuję abyś się mądrze wypowiadał.
Życzę powodzenia w twoim wolnym związku i abyś nie obudził się z ręką w nocniku.

Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz,że Twój punkt widzenia i wartości są lepsze niż kolegi powyżej ?
"Współczuję twojej partnerce takiego dupka jak ty"
A może ona zgodziła się na taki układ i co Ty na to ?
Małżeństwo jest wymysłem społeczeństwa,taka samo jak wszelkie inne rzekome wartości,wszystko i tak sprowadza się do rozmnażania.

82

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Z osobą wyżej się zgodzę. Jakim prawem ktoś nazywa kogoś dupkiem, bo ze swoją kobietą ustalili coś co obojgu pasuje?
Gdyby lubili S/M, tez pisałbyś że jest dupkiem?
Mają otwarty związek, ich sprawa, co to Ciebie boli? Ciebie zdradzają? Nie.

83

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
madoja napisał/a:

Mają otwarty związek, ich sprawa, co to Ciebie boli? Ciebie zdradzają? Nie.

Rzecz w tym, że żadne z nich nie zdradza drugiego. Biorąc za dobrą monetę zapewnienia Enlikkufri'ego, że tak jest rzeczywiście.
Jednak, skoro mówi, że pozostają w związku, emocjonalna więź między nimi, to bajeczka dla grzecznych dzieci lub dobre życzenie jednego z tych dwojga.
Co do tego, że łaczy ich wiele innych rzeczy, bardziej przyziemnych, nie wątpię.

84

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Zdrady zawsze były i to nawet jawne, więc mnie taka ludzka głupota nie dziwi.

85 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-03-09 13:39:09)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
theonlyone napisał/a:

Małżeństwo jest wymysłem społeczeństwa,taka samo jak wszelkie inne rzekome wartości,wszystko i tak sprowadza się do rozmnażania.

Czyż małżeństwo i inne, rzekome Twoim zdaniem wartości, nie są "wynalazkiem" człowieka, stworzenia, którego stadem jest społeczeństwo, Theonlyone?
Jesteś w końcu człowiekiem, więc o co chodzi z tym rozmnażaniem się?
Jeśli tak jest jak twierdzisz, powinieneś pojechać, żyć i rozmnażać się tam, gdzie jest to głównym warunkiem przetrwania społeczności, pozbawionych zdobyczy cywilizacji białych.
U nas i w Europie w ogóle, do rozmnażania się trzeba namawiać i kusić profitami ze składek owego "społeczeństwa" zresztą.  Czyżby instynkt rozrodczy u nas poszedł się j...?
Myślę, że nie. Kontrola urodzin i skoki w bok w prezerwatywie lub z użyciem środków działających  "przed", jak i "po" mówi wyraźnie, że nie chodzi o parcie ku zwiększeniu populacji, a korzystanie z odkrycia, że sezonowa ruja nas nie dotyczy i możemy sprawiać sobie nawzajem przyjemność przez cały rok. A Kościół ma wiele innych, poważniejszych kłopotów, niż związki pozamałżeńskie lub skoki w bok dla sportu.
Czas i miejsce dla korzystania z tego, pozostaje jednak w sferze decyzji określanych mianem korzystania z rozumu,  a nie instynktownych, zwierzęcych zachowań.

86

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
theonlyone napisał/a:

Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz,że Twój punkt widzenia i wartości są lepsze niż kolegi powyżej ?
"Współczuję twojej partnerce takiego dupka jak ty"
A może ona zgodziła się na taki układ i co Ty na to ?
Małżeństwo jest wymysłem społeczeństwa,taka samo jak wszelkie inne rzekome wartości,wszystko i tak sprowadza się do rozmnażania.

OK może dla ciebie takie małżeństwo/ partnerstwo to jest szczyt wszystkiego.
Ona może zgodzila się na taki układ ( bo może jej na tym zależało ).
Ale gdybym ja ciebie złapał w ciemnej uliczce i przystawił ci nóż do gardziołka to ty zrobiłbyś mi loda.
Na bank byś mi zrobił.
Dlatego opstaję przy swoim.
Ty chlopaku nie znasz mentalności kobiet.
Kobieta jak kocha to jest nieobliczalna.
Ale jak jesteś z kobietą w wolnym związku to daj mi na nią namiary.
Ty żyjesz tylko dla siebie.
Żyj chłopaku, żyj w tym złudzeniu.
Ja tobie nie zazdroszczę twojej przyszłości.
Ty nigdy nie poznasz co to jest miłość, co to jest oddanie, co to jest poświęcenie dla partnera.
Nie życzę powodzenia

87

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Małżeństwo jest wymysłem społeczeństwa,taka samo jak wszelkie inne rzekome wartości,wszystko i tak sprowadza się do rozmnażania.

Czyż małżeństwo i inne, rzekome Twoim zdaniem wartości, nie są "wynalazkiem" człowieka, stworzenia, którego stadem jest społeczeństwo, Theonlyone?
Jesteś w końcu człowiekiem, więc o co chodzi z tym rozmnażaniem się?
Jeśli tak jest jak twierdzisz, powinnaś pojechać, żyć i rozmnażać się tam, gdzie jest to głównym warunkiem przetrwania społeczności, pozbawionych zdobyczy cywilizacji białych.
U nas i w Europie w ogóle, do rozmnażania się trzeba namawiać i kusić profitami ze składek owego "społeczeństwa" zresztą.  Czyżby instynkt rozrodczy u nas poszedł się j...?
Myślę, że nie. Kontrola urodzin i skoki w bok z w prezerwatywie lub użyciem środków działających  "przed", jak i "po" mówi wyraźnie, że nie chodzi o zwiększenie populacji, a korzystanie z odkrycia, że sezonowa ruja nas nie dotyczy i możemy sprawiać sobie nawzajem przyjemność przez cały rok, a Kościół ma wiele innych, poważniejszych kłopotów, niż związki pozamałżeńskie lub skoki w bok dla sportu.
czas i miejsce dla korzystania z tego, pozostaje jednak w sferze decyzji, a nie instynktownych, zwierzęcych zachowań.

Excop niech idzie do ZOO.
Tam pobzyka bez zobowiazań.

88

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Lexpar napisał/a:

Ona może zgodzila się na taki układ ( bo może jej na tym zależało ).

Ty chlopaku nie znasz mentalności kobiet.
Kobieta jak kocha to jest nieobliczalna.

Yyy... Nie wiem czy Cie dobrze zrozumiałam, ale chyba przeceniasz kobiety. Wyobrażasz je sobie jako pełne miłości, delikatne stworzenia które na otwarty związek zgadzają się z bólem serce i łkaniem skrzywdzonej duszy, bo facet tak chce.
To nieprawda. To mocno przestarzały pogląd (a raczej myślenie życzeniowe), że dla kobiety seks jest fajny jedynie wtedy gdy wynika z wielkiej miłości.

Kobiety też zdradzają (a z moich obserwacji wynika że równie często jak mężczyźni) i to wcale nie wyłącznie dlatego że nie miały w domu uczucia i czułości, a dla czystego seksu, emocji i orgazmów.  Jak mężczyźni.

Sama znam jeden otwarty związek i to kobieta ten pomysł zaproponowała.
Ja sama nie mogłabym być w otwartym związku, ale jestem w stanie zrozumieć ludzi którzy w takim są.
To ignoranctwo uważać że Twój pogląd jest jedynym słusznym. Ludzie są różni, rożne rzeczy ich kształtowały.

89 Ostatnio edytowany przez theonlyone (2016-03-09 14:34:36)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Małżeństwo jest wymysłem społeczeństwa,taka samo jak wszelkie inne rzekome wartości,wszystko i tak sprowadza się do rozmnażania.

Czyż małżeństwo i inne, rzekome Twoim zdaniem wartości, nie są "wynalazkiem" człowieka, stworzenia, którego stadem jest społeczeństwo, Theonlyone?
Jesteś w końcu człowiekiem, więc o co chodzi z tym rozmnażaniem się?
Jeśli tak jest jak twierdzisz, powinieneś pojechać, żyć i rozmnażać się tam, gdzie jest to głównym warunkiem przetrwania społeczności, pozbawionych zdobyczy cywilizacji białych.
U nas i w Europie w ogóle, do rozmnażania się trzeba namawiać i kusić profitami ze składek owego "społeczeństwa" zresztą.  Czyżby instynkt rozrodczy u nas poszedł się j...?
Myślę, że nie. Kontrola urodzin i skoki w bok w prezerwatywie lub z użyciem środków działających  "przed", jak i "po" mówi wyraźnie, że nie chodzi o parcie ku zwiększeniu populacji, a korzystanie z odkrycia, że sezonowa ruja nas nie dotyczy i możemy sprawiać sobie nawzajem przyjemność przez cały rok. A Kościół ma wiele innych, poważniejszych kłopotów, niż związki pozamałżeńskie lub skoki w bok dla sportu.
Czas i miejsce dla korzystania z tego, pozostaje jednak w sferze decyzji określanych mianem korzystania z rozumu,  a nie instynktownych, zwierzęcych zachowań.

Fakt,człowiek jest zwierzęciem stadnym,jednak różne stada mają różne wartości,wg więc jakich kryteriów chcesz stwierdzić,że jedne są lepsze od drugich?W związkach poligamicznych pojęcie zdrady nie istnieje,czy to oznacza,że są gorsze ?

Tak najlepszym sposobem byłoby życie bez zdobyczy cywilizacji,chociaż coraz trudniej,człowiek mieszkający w jaskini nie potrzebował nic,co jest zdobyczą dzisiejszej cywilizacji,która zrobiła ludziom wodę z mózgu,wiele mieć i osiągnąć,aby być szczęśliwy.

Natura nie rozróżnia seksu bez zobowiązań od seksu w celu prokreacji,to przebiegły człowiek wymyślił antykoncepcje,czego wynikiem oprócz wielu zalet, jest także niemało problemów.

Lexpar

Cieszę sie,że żyjesz w szczęśliwym związku,takich ludzi jest może z 20% reszta się męczy,dla dzieci,kredytu,co ludzie powiedzą,nikt nie chce się przyznać do "porażki" i rozwodzić się.
A może to Ty żyjesz w złudzeniu,wszak obraz rzeczywistości,to tylko iluzja która zaczyna i kończy się w mózgu.
Przyszłości nie musisz mi zazdrościć,bo nikt nie wie jaka będzie i jesli ktoś myśli,że już nic go nie zaskoczy,to może się mocno zdziwić.
Co do kobiecej miłości,to bardzo,bardzo różnie to bywa,wiele jest tematów na forum o facetach którzy robią wiele dla kobiet,a w zamian dostają zdradę lub brak szacunku-zamiast miłości.Uczucie jest albo go nie ma,nie da się nikogo zmusić do miłości.
Jak już koleżanka wyżej napisała idealizujesz kobiety niczym obecni na forum dwudziestolatkowie,więc kto tutaj żyje w złudzeniu.

90 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-09 14:37:08)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
theonlyone napisał/a:

Co do kobiecej miłości,to bardzo,bardzo różnie to bywa,wiele jest tematów na forum o facetach którzy robią wiele dla kobiet,a w zamian dostają zdradę lub brak szacunku-zamiast miłości.Uczucie jest albo go nie ma,nie da się nikogo zmusić do miłości.


Tak swoją drogą, przypomniało mi się jak mój dziadek opowiadał że za jego młodości mężczyźni potrafili tracić całe majątki dla kobiety. Reputację, opinię, pieniądze. Wszystko dla miłości. Kobiety nie były aż tak zdolne do poświęceń, były trochę bardziej cwane, egoistyczne.
Chyba nie zmieniło się aż tak wiele od czasów młodości mojego dziadka. Nie był jakimś facetem nienawidzącym kobiet smile kochał babcię bardzo a kobiety szanował. Ale takie właśnie miał przemyślenia.

91 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-09 14:47:49)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
madoja napisał/a:
lilka787 napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Niestety czlowiek nie jest z natury monogamiczny. To kultura narzuca czlowiekowi monogamicznosc do konca zycia.

 

Ratunku! Nie jestem człowiekiem!
Ja monogamistka!

Zawsze chciałam kochać ze wzajemnością jednego mężczyznę.
Początkowo był problem, ponieważ podobali mi się niegrzeczni i niedostępni chłopcy, a ja podobałam się takim, którzy nie mieli u mnie szans. Do czasu gdy poznałam mojego męża, to była miłość od pierwszego wejrzenia i trwa do dziś wciąż ta sama. Nigdy nie chciałam innego mężczyzny, bo po prostu kocham męża i nie wobrażam sobie żeby jakieś obce ręce mnie dotykały.
I kto powiedział, że z mężem nie można spełniać swoich fantazji w łóżku. Fantazje męża też można. Podwójna przyjemność.

Z ciekawości - ile masz lat i jak długo jesteś po ślubie?
Bo sobie myślę że jeśli masz np. 20 parę lat, to Twoje ideały, choć cudne i szlachetne, są niemiarodajne.
Pogadamy gdy będziesz umierać, gdy już całe życie oraz kilkadziesiąt lat małżeństwa będziesz miała za sobą. Wtedy można coś powiedzieć na pewno. Teraz to tylko przypuszczenia i pobożne życzenia (a naprawdę większość młodych ludzi to idealiści). Chodzi mi o to, że nie różnisz się niczym od milionów innych ludzi, którzy na początku mówili kropka w kropkę to co Ty. A potem zdradzili lub sami doświadczyli zdrady (i musieli się z nią zmierzyć - najczęściej wybaczając, choć kiedyś uważali że nie wybaczą nigdy).

Choć oczywiście życzę Tobie i mężowi wytrwania w postanowieniu.


Mam jeszcze wciąż 38 lat. Jestem z moim mężem od 18 roku życia, ślub wzięliśmy po ok. 6 latach związku, czyli w tym roku będziemy obchodzić 20 rocznicę naszego spotkania i 15 rocznicę ślubu. Przez ten czas przeszliśmy wiele prób ognia: związek na odległość na początku prze 5 lat moich studiów, ciężką kilkuletnią chorobę dziecka, 2 lata weekendowego pożycia z powodu braku pracy na miejscu, podnoszenie firmy z widma bankructwa, ciężką moją chorobę gdy już nie było nadziei, że znów będę zdrowa, oddalenie się od siebie w sferze intymnej, moją toksyczną matkę i moje wyzwalanie się z traumy. Gdy było ciężko, nigdy nie miałam chwili, że czułam że go nie kocham albo chciałabym kogoś innego. Za to często jak patrzyłam na Niego myślałam: " Boże, jak ja Cię kocham". Rok 2015 był rokiem odkrycia siebie na nowo. Czasu tylko dla siebie. Kiedyś powiedziałam Mu, nie wiedziałam że drugi raz można się zakochać w tym samym człowieku, bo ja mam normalnie motylki jak na początku. A kiedy leżę w Jego ramionach, wciąż ta sama ja, on szczepce mi do ucha, tak bardzo Cię kocham, że nie chciałbym żyć bez Ciebie.

Nie można mieć wszystkiego, ale ja mam to co dla mnie jest najważniejsze, kocham i jestem kochana.

92

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
madoja napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Co do kobiecej miłości,to bardzo,bardzo różnie to bywa,wiele jest tematów na forum o facetach którzy robią wiele dla kobiet,a w zamian dostają zdradę lub brak szacunku-zamiast miłości.Uczucie jest albo go nie ma,nie da się nikogo zmusić do miłości.


Tak swoją drogą, przypomniało mi się jak mój dziadek opowiadał że za jego młodości mężczyźni potrafili tracić całe majątki dla kobiety. Reputację, opinię, pieniądze. Wszystko dla miłości. Kobiety nie były aż tak zdolne do poświęceń, były trochę bardziej cwane, egoistyczne.
Chyba nie zmieniło się aż tak wiele od czasów młodości mojego dziadka. Nie był jakimś facetem nienawidzącym kobiet smile kochał babcię bardzo a kobiety szanował. Ale takie właśnie miał przemyślenia.

Dzisiaj dokładnie tak samo to wygląda,ale oczywiście nie u każdego,w każdym razie faceci generalniej szybciej się zakochują,pełno jest takich przykładów także na forum,kobiety może i są słabsze fizycznie,ale za to bywają sprytniejsze,bardziej przebiegłe i wyrachowane,co się niektórym facetom nie chce w głowie zmieścić,a zwłaszcza tym co je idealizują...

93 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-03-09 15:19:36)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
theonlyone napisał/a:

Fakt,człowiek jest zwierzęciem stadnym,jednak różne stada mają różne wartości,wg więc jakich kryteriów chcesz stwierdzić,że jedne są lepsze od drugich?W związkach poligamicznych pojęcie zdrady nie istnieje,czy to oznacza,że są gorsze ?

Gdzie stwierdziłem, że związki poligamiczne są gorsze od monogamii i lub takie, czy inne obyczaje plemienne są mniej wartościowe niż "narzucone" nam, Europejczykom?
Tamte rozwiązania również są jednak wytworem społeczeństwa, oparte na innych, ale wartościach jednak. Niekiedy nie spisanych, ale tkwiących w świadomości ludzi od pokoleń. Czemu jednak służyła poligamia kiedyś, gdy jeszcze nie znano wartości ropy naftowej, prowadzono bezustanne wojny, a handel niewolnikami był głównym źródłem dochodów? Ano temu, by zastępować ubytki w ludności. W dużej mierze nienaturalne. Mężczyzn ubywało przede wszystkim, kobiet zaś przybywało itd.
Poza naturalnym instynktem przetrwania, zadziałał aspekt ekonomiczny.
Jego pozostałości w kulturach bliskowschodnich, czy afrykańskich opierających się na religiach obserwujemy do dziś.

Theonlyone napisał/a:

Tak najlepszym sposobem byłoby życie bez zdobyczy cywilizacji,chociaż coraz trudniej,człowiek mieszkający w jaskini nie potrzebował nic,co jest zdobyczą dzisiejszej cywilizacji,która zrobiła ludziom wodę z mózgu,wiele mieć i osiągnąć,aby być szczęśliwy.

Neco powyżej pokazałem Ci drogę.  Dżungle, gorące pustynie i zimna tundra czekają na Twój wybór, gdzie najdalej od cywilizacji. smile

Teheonlyone napisał/a:

Natura nie rozróżnia seksu bez zobowiązań od seksu w celu prokreacji,to przebiegły człowiek wymyślił antykoncepcje,czego wynikiem oprócz wielu zalet, jest także niemało problemów.

To natura wszakże uczyniła nas ludźmi z całą ich przebiegłością działania wbrew doborowi naturalnemu.
Temu chyba nie zaprzeczysz? smile

94

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:

Nieco powyżej pokazałem Ci drogę.  Dżungle, gorące pustynie i zimna tundra czekają na Twój wybór, gdzie najdalej od cywilizacji. smile

Ależ ja już w takim miejscu mieszkam,to prawie dżungla wink

Excop napisał/a:

To natura wszakże uczyniła nas ludźmi z całą ich przebiegłością działania wbrew doborowi naturalnemu.
Temu chyba nie zaprzeczysz? smile

Zaprzeczę,bo antykoncepcja nie jest wymysłem natury i jednak mocno gryzie się z głównym celem,jakim jest przetrwanie gatunku,
jakoś inne zwierzęta jej nie używają wink

95

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
madoja napisał/a:

Yyy... Nie wiem czy Cie dobrze zrozumiałam, ale chyba przeceniasz kobiety. Wyobrażasz je sobie jako pełne miłości, delikatne stworzenia które na otwarty związek zgadzają się z bólem serce i łkaniem skrzywdzonej duszy, bo facet tak chce.
To nieprawda. To mocno przestarzały pogląd (a raczej myślenie życzeniowe), że dla kobiety seks jest fajny jedynie wtedy gdy wynika z wielkiej miłości.

Kobiety też zdradzają (a z moich obserwacji wynika że równie często jak mężczyźni) i to wcale nie wyłącznie dlatego że nie miały w domu uczucia i czułości, a dla czystego seksu, emocji i orgazmów.  Jak mężczyźni.

Sama znam jeden otwarty związek i to kobieta ten pomysł zaproponowała.
Ja sama nie mogłabym być w otwartym związku, ale jestem w stanie zrozumieć ludzi którzy w takim są.
To ignoranctwo uważać że Twój pogląd jest jedynym słusznym. Ludzie są różni, rożne rzeczy ich kształtowały.

No cóż, to mamy odmienne zdanie co do kobiet
Może ( wg Ciebie ) mam przestarzałe poglądy ( ale chyba nie tylko ja mam takie poglądy ).
Mentalność kobiety diametralnie różni się od mentalności mężczyzny.
To, że w dzisiejszych czasach kobiety lecą na boki to mnie wcale nie dziwi.
Tak jak pisałem wcześniej, zdrady były są i będą.
Na to wpływu nie ma nikt.
Zawsze brzydziłem się zdradą.
Nie wyobrażam sobie, że moja żona dwie godziny wcześniej bzykała się z jakimś facetem a teraz chce ze mną.
Ja nie uważam, że mój pogląd jest jedyny i słuszny.
Zadam Ci tylko jedno pytanie Madoja skoro jesteś tak wyrozumiała to dlaczego nie chciałabyś być w otwartym związku.
Przynajmniej nie byłoby w Twoim przypadku zdrady.
Ty byś się bzykała kiedy chcesz i z kim chcesz i Twój partner również.
Jak się domyślam to dla Ciebie seks to jak oddanie moczu, czyli li tylko czysta fizjologia.
Dla mnie seks to jest zupełnie coś innego.
Tylko może ja już jestem tak stary, że mam tak stare poglądy.
Dla mnie seks to jest zwięczeniem, ukoronowaniem związku ze swoją kobietą.
Tyle w temacie.

96 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2016-03-09 16:35:57)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
lilka787 napisał/a:

Mam jeszcze wciąż 38 lat. Jestem z moim mężem od 18 roku życia, ślub wzięliśmy po ok. 6 latach związku, czyli w tym roku będziemy obchodzić 20 rocznicę naszego spotkania i 15 rocznicę ślubu. Przez ten czas przeszliśmy wiele prób ognia: związek na odległość na początku prze 5 lat moich studiów, ciężką kilkuletnią chorobę dziecka, 2 lata weekendowego pożycia z powodu braku pracy na miejscu, podnoszenie firmy z widma bankructwa, ciężką moją chorobę gdy już nie było nadziei, że znów będę zdrowa, oddalenie się od siebie w sferze intymnej, moją toksyczną matkę i moje wyzwalanie się z traumy. Gdy było ciężko, nigdy nie miałam chwili, że czułam że go nie kocham albo chciałabym kogoś innego. Za to często jak patrzyłam na Niego myślałam: " Boże, jak ja Cię kocham". Rok 2015 był rokiem odkrycia siebie na nowo. Czasu tylko dla siebie. Kiedyś powiedziałam Mu, nie wiedziałam że drugi raz można się zakochać w tym samym człowieku, bo ja mam normalnie motylki jak na początku. A kiedy leżę w Jego ramionach, wciąż ta sama ja, on szczepce mi do ucha, tak bardzo Cię kocham, że nie chciałbym żyć bez Ciebie.

Nie można mieć wszystkiego, ale ja mam to co dla mnie jest najważniejsze, kocham i jestem kochana.

Lilka Ty masz tylko 38 lat a ja w tym roku będę obchodził 39 rocznicę ślubu a ze swoją żonę będę 45 lat.
W dniu wczorajszym położyliśmy się spać. Seksu nie było, ale ona powiedział mi tylko to " wtul się we mnie bardzo mocno, bardzo ciebie kocham".
Nic mi wiecej nie potrzeba.
Jak bym chcial seksu to nie byłoby żadnego problemu.
Bo wiem, że dla niej jak myśli o seksie to tylko ze mną.
Znamy swoje potrzeby, wiemy co lubimy.
Moja żona tak pięknie pachnie i ten jej zapach kręci mnie jak nie wiem co.
Dla mnie ci co są w otwartych związkach to niech będą.
To jest ich życie i ich sprawach.
Dla mnie zawsze bycie w otwartym zwiazku to tak jak z igraniem z ogniem.

97 Ostatnio edytowany przez Sagi (2016-03-09 17:16:09)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Lexpar napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz,że Twój punkt widzenia i wartości są lepsze niż kolegi powyżej ?
"Współczuję twojej partnerce takiego dupka jak ty"
A może ona zgodziła się na taki układ i co Ty na to ?
Małżeństwo jest wymysłem społeczeństwa,taka samo jak wszelkie inne rzekome wartości,wszystko i tak sprowadza się do rozmnażania.

OK może dla ciebie takie małżeństwo/ partnerstwo to jest szczyt wszystkiego.
Ona może zgodzila się na taki układ ( bo może jej na tym zależało ).
Ale gdybym ja ciebie złapał w ciemnej uliczce i przystawił ci nóż do gardziołka to ty zrobiłbyś mi loda.
Na bank byś mi zrobił.
Dlatego opstaję przy swoim.
Ty chlopaku nie znasz mentalności kobiet.
Kobieta jak kocha to jest nieobliczalna.
Ale jak jesteś z kobietą w wolnym związku to daj mi na nią namiary.
Ty żyjesz tylko dla siebie.
Żyj chłopaku, żyj w tym złudzeniu.
Ja tobie nie zazdroszczę twojej przyszłości.
Ty nigdy nie poznasz co to jest miłość, co to jest oddanie, co to jest poświęcenie dla partnera.
Nie życzę powodzenia

Masz nieźle zryty czerep chłopie

Lexpar napisał/a:

Zawsze brzydziłem się zdradą.
Nie wyobrażam sobie, że moja żona dwie godziny wcześniej bzykała się z jakimś facetem a teraz chce ze mną.
Ja nie uważam, że mój pogląd jest jedyny i słuszny.
Zadam Ci tylko jedno pytanie Madoja skoro jesteś tak wyrozumiała to dlaczego nie chciałabyś być w otwartym związku.
Przynajmniej nie byłoby w Twoim przypadku zdrady.
Ty byś się bzykała kiedy chcesz i z kim chcesz i Twój partner również.
Jak się domyślam to dla Ciebie seks to jak oddanie moczu, czyli li tylko czysta fizjologia.
Dla mnie seks to jest zupełnie coś innego.
Tylko może ja już jestem tak stary, że mam tak stare poglądy.
Dla mnie seks to jest zwięczeniem, ukoronowaniem związku ze swoją kobietą.
Tyle w temacie.

Otóż Twój Ty UWAŻASZ że Twój pogląd jest jedyny i słuszny, stąd wyzywanie ludzi którzy mają odmienne zdanie.
Ta osoba napisała, że nie mogłaby być wtakim związku a Ty obrażasz ją mówiac, że bzyka się z kim popadnie.. Liść conajmniej Ci się należy za takie piep***nie.

98

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
theonlyone napisał/a:

Zaprzeczę,bo antykoncepcja nie jest wymysłem natury i jednak mocno gryzie się z głównym celem,jakim jest przetrwanie gatunku,
jakoś inne zwierzęta jej nie używają wink

Wychodzi na to, że Natura nie przewidziała konsekwencji obdarzenia inteligencją  jednej z linii rozwojowych hominidów. smile
Nie spisała się, prawda?

99 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2016-03-09 17:43:28)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Sagi napisał/a:

Masz nieźle zryty czerep chłopie

Otóż Twój Ty UWAŻASZ że Twój pogląd jest jedyny i słuszny, stąd wyzywanie ludzi którzy mają odmienne zdanie.
Ta osoba napisała, że nie mogłaby być wtakim związku a Ty obrażasz ją mówiac, że bzyka się z kim popadnie.. Liść conajmniej Ci się należy za takie piep***nie.

No cóż Sagi twoja wypowiedź jest żenująca.
Ja nie wiem ile ty klas skończyłeś bo nawet nie wiesz za bardzo co ja napisałem. Czytać ciebie nie nauczono?
Wyraźnie napisałem, że mój pogłąd nie jest jedyny i słuszny .
Znajomość języka polskiego jest u ciebie na poziomie przedszkolaka.
Również poziom znajomości z twojej strony gramatyki to żenada.
Czy ja napisałem, że ona się bzyka ? Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem i pomyśl i jeszcze raz pomyśl i jeszcze raz pomyśl ........., i potem zajmij stanowisko.
Tobie wystarczy taki język jak " Kali jeść, Kali pić, Kali spać etc".
Natomiast skoro chcesz dać mi z liścia to jestem do dyspozycj.
Może ci się uda w co mocno wątpie.

100

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Lexpar napisał/a:
lilka787 napisał/a:

Mam jeszcze wciąż 38 lat. Jestem z moim mężem od 18 roku życia, ślub wzięliśmy po ok. 6 latach związku, czyli w tym roku będziemy obchodzić 20 rocznicę naszego spotkania i 15 rocznicę ślubu. Przez ten czas przeszliśmy wiele prób ognia: związek na odległość na początku prze 5 lat moich studiów, ciężką kilkuletnią chorobę dziecka, 2 lata weekendowego pożycia z powodu braku pracy na miejscu, podnoszenie firmy z widma bankructwa, ciężką moją chorobę gdy już nie było nadziei, że znów będę zdrowa, oddalenie się od siebie w sferze intymnej, moją toksyczną matkę i moje wyzwalanie się z traumy. Gdy było ciężko, nigdy nie miałam chwili, że czułam że go nie kocham albo chciałabym kogoś innego. Za to często jak patrzyłam na Niego myślałam: " Boże, jak ja Cię kocham". Rok 2015 był rokiem odkrycia siebie na nowo. Czasu tylko dla siebie. Kiedyś powiedziałam Mu, nie wiedziałam że drugi raz można się zakochać w tym samym człowieku, bo ja mam normalnie motylki jak na początku. A kiedy leżę w Jego ramionach, wciąż ta sama ja, on szczepce mi do ucha, tak bardzo Cię kocham, że nie chciałbym żyć bez Ciebie.

Nie można mieć wszystkiego, ale ja mam to co dla mnie jest najważniejsze, kocham i jestem kochana.

Lilka Ty masz tylko 38 lat a ja w tym roku będę obchodził 39 rocznicę ślubu a ze swoją żonę będę 45 lat.
W dniu wczorajszym położyliśmy się spać. Seksu nie było, ale ona powiedział mi tylko to " wtul się we mnie bardzo mocno, bardzo ciebie kocham".
Nic mi wiecej nie potrzeba.
Jak bym chcial seksu to nie byłoby żadnego problemu.
Bo wiem, że dla niej jak myśli o seksie to tylko ze mną.
Znamy swoje potrzeby, wiemy co lubimy.
Moja żona tak pięknie pachnie i ten jej zapach kręci mnie jak nie wiem co.
Dla mnie ci co są w otwartych związkach to niech będą.
To jest ich życie i ich sprawach.
Dla mnie zawsze bycie w otwartym związku to tak jak z igraniem z ogniem.

Lex fajny jesteś, miło wiedzieć, że są też takie związki jak nasze. Po prostu ludzie się kochają i są ze sobą szczęśliwi.
Nie znaczy to, że problemów nie ma. One zawsze są, ale nie sprawiają, że przestaję kochać.

A nie wiesz może, dlaczego mam ochotę na mojego męża rano, wieczór i w południe.
Odbiło mi czy co?

101

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
lilka787 napisał/a:

Lex fajny jesteś, miło wiedzieć, że są też takie związki jak nasze. Po prostu ludzie się kochają i są ze sobą szczęśliwi.
Nie znaczy to, że problemów nie ma. One zawsze są, ale nie sprawiają, że przestaję kochać.

A nie wiesz może, dlaczego mam ochotę na mojego męża rano, wieczór i w południe.
Odbiło mi czy co?

Lilka zawsze są problemy ale razem łatwiej je pokonać.
A to, że masz ochotę na męża rano wieczorem i w południe to Ci się chwali http://emotikona.pl/emotikony/pic/oklaski.gif i oby jak najdłużej

102 Ostatnio edytowany przez SK1987 (2016-03-09 18:34:34)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Widze,że dyskusja rozgorzała na dobre smile

Cieszy,że są takie małżeństwa jak Lilki czy Lexpara pomimo trudności i przeciwności Ci ludzie nadal kochają się na zabój.

Co do dzisiejszych czasów i młodych ludzi to wydaje mi się,że jest spora różnica.Teraz często zdarza się tak,że dziewczyny najpierw patrzą na status finansowy potencjalnego partnera.To jakim samochodem jeździ i to jakie będą z tego zyski.Kiedyś dziewczyny na takie rzeczy nie zwracały uwagi chyba.
No i jak się źle dzieje to najlepiej wziąć rozwód i nie próbować niczego naprawiać.Ludzie idą na wygodę,bo przecież rozwód w dzisiejszych czasach to nic takiego.

Sagi masz pewnie z 20 lat a piszesz do Lexpara,że mu się należy liść nie czytając dokładnie tego co napisał.Może trochę szacunku do osoby 2 czy 3 razy starszej od ciebie?

103

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
SK1987 napisał/a:

Co do dzisiejszych czasów i młodych ludzi to wydaje mi się,że jest spora różnica.Teraz często zdarza się tak,że dziewczyny najpierw patrzą na status finansowy potencjalnego partnera.To jakim samochodem jeździ i to jakie będą z tego zyski.Kiedyś dziewczyny na takie rzeczy nie zwracały uwagi

No chyba żartujesz. big_smile
W takim np. XIX wieku status finansowy mężczyzny był w sumie jedynym wyznacznikiem tego jaka (często nawet czy) kobieta się z mężczyzną zwiąże.

104 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-03-09 19:00:50)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Zaprzeczę,bo antykoncepcja nie jest wymysłem natury i jednak mocno gryzie się z głównym celem,jakim jest przetrwanie gatunku,
jakoś inne zwierzęta jej nie używają wink

Wychodzi na to, że Natura nie przewidziała konsekwencji obdarzenia inteligencją  jednej z linii rozwojowych hominidów. smile
Nie spisała się, prawda?

Antykoncepcja jak najbardziej działa pro-przetrwaniu gatunku. Trzeba tylko przestać patrzeć liniowo.

Zbyt gwałtowny wzrost liczby osobników danego gatunku prowadzi do zachwiania równowagi ekosystemu  - w obliczu głodu, niebezpieczeństwa, suszy itp zwierzęta też ograniczają prokreację, lub wręcz porzucają potomstwo.

Dalej: to zwierzęca natura człowieka pcha go do prokreacji - ta bardziej ludzka jakby skłania do powstrzymywania się od posiadania dzieci. W pewien sposób koreluje to z inteligencją  - im człowiek (jako przedstawiciel gatunku) staje się bardiej inteligentny (co w szerszej skali przekłada się na status finansowy), tym mniej dzieci chce posiadać, bo więcej energii i czasu musi zainwestować na doprowadzenie swojego potomstwa do swojego poziomu - chłop na wychowanie syna-chłopa potrzebuje kilku lat (pomijając okres dziecięcy, kiedy opiekę sprawuje matka). Fizyk atomowy nie wykształci swojego syna do poziomu doktora nauk w ciągu 6 lat. Dlatego chłop może mieć 12 dzieci, fizyk - nie.

I wracając do antykoncepcji - używają jej głownie ludzie "odpowiedzialni" - wykształceni, usytuowani, myślący perspektywicznie... bla, bla, bla. Wpychają nawet tę antykoncepcję tym, którzy jej nie chcą (sa zbyt mało "ludzko" inteligentni, bardziej poddają się naturze zwierzęcej, ale ze względu na swoją naturę ta antykoncepcja jest dla nich mało skuteczna (stosowana zbyt mało odpowiedzialnie), więc rozmnażają sie i tak.

Dalej - skoro antykoncepcji używa część gatunku najbardziej oporna na rozmnażanie - tym samym sama siebie eliminuje oddając pola bardziej "zwierzęcej" części gatunku chętnej do prokreacji - równowaga zostaje przywrócona a samo sztuczne kontrolowanie części społeczeństwa nie ma dla samego gatunku ŻADNEGO ujemnego wpływu big_smile


__________

A wracając jeszcze do tematu otwartych związków - ja bym mogła żyć w takim. Z prostej przyczyny - jestem mało "romantyczna" jeżeli chodzi o miośc. Wierność nie jest dla mnie jakąś cechą najwyższej wagi. Podchodzę do związków bardziej pragmatycznie, zgodnie z zasadą, że lepiej jeść tort w 10 osób niż suchy chleb samemu tongue Oznacza to, że owszem, jestem w stanie akceptować chęć posiadania przez faceta innych partnerek seksualnych niż ja - dopóki moja sytuacja będzie na plusie. Jezeli wykażę się odpowiednią inteligencją to i tak największy kawałek tortu przypadnie mnie, jeżeli pozwolę sobie ten tort sprzątnąć sprzed nosa ... cóż... mój pech big_smile

Tak, jestem tak okropnie pozbawiona kręgosłupa moralnego, że wolałabym podzielić się super facetem z innymi niż mieć kogoś na swoim poziomie na wyłączność. Bo to żadna frajda tongue

105

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
madoja napisał/a:
SK1987 napisał/a:

Co do dzisiejszych czasów i młodych ludzi to wydaje mi się,że jest spora różnica.Teraz często zdarza się tak,że dziewczyny najpierw patrzą na status finansowy potencjalnego partnera.To jakim samochodem jeździ i to jakie będą z tego zyski.Kiedyś dziewczyny na takie rzeczy nie zwracały uwagi

No chyba żartujesz. big_smile
W takim np. XIX wieku status finansowy mężczyzny był w sumie jedynym wyznacznikiem tego jaka (często nawet czy) kobieta się z mężczyzną zwiąże.

Mówmy o czasach teraźniejszych czyli dajmy na to jak jeszcze było z 30 lat wstecz.Nie chce mi się zagłębiać w to co było w 19 wieku ani 16 wieku.
Czy 20-30 lat temu młode laski były takie jak te dzisiejsze?Nie

106 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-03-09 19:15:51)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
SK1987 napisał/a:
madoja napisał/a:
SK1987 napisał/a:

Co do dzisiejszych czasów i młodych ludzi to wydaje mi się,że jest spora różnica.Teraz często zdarza się tak,że dziewczyny najpierw patrzą na status finansowy potencjalnego partnera.To jakim samochodem jeździ i to jakie będą z tego zyski.Kiedyś dziewczyny na takie rzeczy nie zwracały uwagi

No chyba żartujesz. big_smile
W takim np. XIX wieku status finansowy mężczyzny był w sumie jedynym wyznacznikiem tego jaka (często nawet czy) kobieta się z mężczyzną zwiąże.

Mówmy o czasach teraźniejszych czyli dajmy na to jak jeszcze było z 30 lat wstecz.Nie chce mi się zagłębiać w to co było w 19 wieku ani 16 wieku.
Czy 20-30 lat temu młode laski były takie jak te dzisiejsze?Nie


A ile ty masz lat, Słoneczko? Bo ja pamiętam co było 30 lat temu, mam tego pecha, że już wtedy byłam na swiecie od dekady - i cóż... bzdury piszesz. Znasz tamten świat z opowieści smile

Ponadto sięgnij jeszcze odrobinę wstecz w historię i poczytaj sobie co się na przykład działo w latach 50-60-70 w Nowej Hucie (tej pod Krakowem) która była swego rodzaju zagłębiem aborcyjnym, bo się tam zjeżdżali ludzie z całej Polski do pracy i w hotelach robotniczych seks był jedyną rozrywką big_smile

107

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
SK1987 napisał/a:
madoja napisał/a:
SK1987 napisał/a:

Co do dzisiejszych czasów i młodych ludzi to wydaje mi się,że jest spora różnica.Teraz często zdarza się tak,że dziewczyny najpierw patrzą na status finansowy potencjalnego partnera.To jakim samochodem jeździ i to jakie będą z tego zyski.Kiedyś dziewczyny na takie rzeczy nie zwracały uwagi

No chyba żartujesz. big_smile
W takim np. XIX wieku status finansowy mężczyzny był w sumie jedynym wyznacznikiem tego jaka (często nawet czy) kobieta się z mężczyzną zwiąże.

Mówmy o czasach teraźniejszych czyli dajmy na to jak jeszcze było z 30 lat wstecz.Nie chce mi się zagłębiać w to co było w 19 wieku ani 16 wieku.
Czy 20-30 lat temu młode laski były takie jak te dzisiejsze?Nie

ale Ty slodki jesteś smile

108 Ostatnio edytowany przez SK1987 (2016-03-09 19:13:44)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Obserwuję życie dookoła.Często też słucham tego co mówią młode dziewczyny takie po 20 lat i naprawdę w żołądku się przewraca.Dzisiejsze dziewczyny to mają bardzo duże wymagania,ale nic od siebie.No bo porównując co taka młoda 20-22 letnia dziewczyna potrafi?

109 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-03-09 19:38:08)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Il Condottiero napisał/a:

"zdrada" jest wpisana w ludzki genotyp. Tylko obowiązujące na danym obszarze normy i regulacje nadają jej mniej lub bardziej godny potępienia wymiar.

No to masz coś na sumieniu. Ja mam czyste konto i jestem z tego dumny smile Co lepsze nie zostałem zdradzony i epwnie nei zostanę zdradzonym smile
Widzę jedno ludzką zawiść widzą że pasujemy do siebie to nam nawet znajomi podkładają kłody tu tju tju fajnie a czuć że dla nich nasze szczęście nie jest fajne czuć że zazdroszczą iż należymy do naprawdę wąskiego grona szczęśliwych dojrzałych małżeństw.

110 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-09 19:43:47)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
SK1987 napisał/a:
madoja napisał/a:
SK1987 napisał/a:

Co do dzisiejszych czasów i młodych ludzi to wydaje mi się,że jest spora różnica.Teraz często zdarza się tak,że dziewczyny najpierw patrzą na status finansowy potencjalnego partnera.To jakim samochodem jeździ i to jakie będą z tego zyski.Kiedyś dziewczyny na takie rzeczy nie zwracały uwagi

No chyba żartujesz. big_smile
W takim np. XIX wieku status finansowy mężczyzny był w sumie jedynym wyznacznikiem tego jaka (często nawet czy) kobieta się z mężczyzną zwiąże.

Mówmy o czasach teraźniejszych czyli dajmy na to jak jeszcze było z 30 lat wstecz.Nie chce mi się zagłębiać w to co było w 19 wieku ani 16 wieku.
Czy 20-30 lat temu młode laski były takie jak te dzisiejsze?Nie

Mylisz się. Kobiety ZAWSZE zwracały uwagę na status finansowy.
Tak jak mężczyźni na urodę kobiety.
Tak już działa świat i jest to wynikiem ewolucji. My mamy swoim wyglądem dawać do zrozumienia że jesteśmy zdrowe i płodne, a Wy swoimi zasobami macie dawać do zrozumienia że jesteście w stanie zaopiekować się potomstwem.
Nie ma co się oburzać.

111

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Ten facet to jakiś mizogin, pewnie dostał kosza.

112

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Iceni napisał/a:
Excop napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Zaprzeczę,bo antykoncepcja nie jest wymysłem natury i jednak mocno gryzie się z głównym celem,jakim jest przetrwanie gatunku,
jakoś inne zwierzęta jej nie używają wink

Wychodzi na to, że Natura nie przewidziała konsekwencji obdarzenia inteligencją  jednej z linii rozwojowych hominidów. smile
Nie spisała się, prawda?

Antykoncepcja jak najbardziej działa pro-przetrwaniu gatunku. Trzeba tylko przestać patrzeć liniowo.

Zbyt gwałtowny wzrost liczby osobników danego gatunku prowadzi do zachwiania równowagi ekosystemu  - w obliczu głodu, niebezpieczeństwa, suszy itp zwierzęta też ograniczają prokreację, lub wręcz porzucają potomstwo.

Dalej: to zwierzęca natura człowieka pcha go do prokreacji - ta bardziej ludzka jakby skłania do powstrzymywania się od posiadania dzieci. W pewien sposób koreluje to z inteligencją  - im człowiek (jako przedstawiciel gatunku) staje się bardiej inteligentny (co w szerszej skali przekłada się na status finansowy), tym mniej dzieci chce posiadać, bo więcej energii i czasu musi zainwestować na doprowadzenie swojego potomstwa do swojego poziomu - chłop na wychowanie syna-chłopa potrzebuje kilku lat (pomijając okres dziecięcy, kiedy opiekę sprawuje matka). Fizyk atomowy nie wykształci swojego syna do poziomu doktora nauk w ciągu 6 lat. Dlatego chłop może mieć 12 dzieci, fizyk - nie.

I wracając do antykoncepcji - używają jej głownie ludzie "odpowiedzialni" - wykształceni, usytuowani, myślący perspektywicznie... bla, bla, bla. Wpychają nawet tę antykoncepcję tym, którzy jej nie chcą (sa zbyt mało "ludzko" inteligentni, bardziej poddają się naturze zwierzęcej, ale ze względu na swoją naturę ta antykoncepcja jest dla nich mało skuteczna (stosowana zbyt mało odpowiedzialnie), więc rozmnażają sie i tak.

Dalej - skoro antykoncepcji używa część gatunku najbardziej oporna na rozmnażanie - tym samym sama siebie eliminuje oddając pola bardziej "zwierzęcej" części gatunku chętnej do prokreacji - równowaga zostaje przywrócona a samo sztuczne kontrolowanie części społeczeństwa nie ma dla samego gatunku ŻADNEGO ujemnego wpływu big_smile

No, i proszę. Zgadzamy się tym razem. big_smile

Iceni napisał/a:

A wracając jeszcze do tematu otwartych związków - ja bym mogła żyć w takim. Z prostej przyczyny - jestem mało "romantyczna" jeżeli chodzi o miośc. Wierność nie jest dla mnie jakąś cechą najwyższej wagi. Podchodzę do związków bardziej pragmatycznie, zgodnie z zasadą, że lepiej jeść tort w 10 osób niż suchy chleb samemu tongue Oznacza to, że owszem, jestem w stanie akceptować chęć posiadania przez faceta innych partnerek seksualnych niż ja - dopóki moja sytuacja będzie na plusie. Jezeli wykażę się odpowiednią inteligencją to i tak największy kawałek tortu przypadnie mnie, jeżeli pozwolę sobie ten tort sprzątnąć sprzed nosa ... cóż... mój pech big_smile

Tak, jestem tak okropnie pozbawiona kręgosłupa moralnego, że wolałabym podzielić się super facetem z innymi niż mieć kogoś na swoim poziomie na wyłączność. Bo to żadna frajda tongue

Cóś Ci jednak nie wierzę, Iceni. big_smile

113 Ostatnio edytowany przez Sagi (2016-03-09 20:05:34)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Lexpar napisał/a:
Sagi napisał/a:

Masz nieźle zryty czerep chłopie

Otóż Twój Ty UWAŻASZ że Twój pogląd jest jedyny i słuszny, stąd wyzywanie ludzi którzy mają odmienne zdanie.
Ta osoba napisała, że nie mogłaby być wtakim związku a Ty obrażasz ją mówiac, że bzyka się z kim popadnie.. Liść conajmniej Ci się należy za takie piep***nie.

No cóż Sagi twoja wypowiedź jest żenująca.
Ja nie wiem ile ty klas skończyłeś bo nawet nie wiesz za bardzo co ja napisałem. Czytać ciebie nie nauczono?
Wyraźnie napisałem, że mój pogłąd nie jest jedyny i słuszny .
Znajomość języka polskiego jest u ciebie na poziomie przedszkolaka.
Również poziom znajomości z twojej strony gramatyki to żenada.
Czy ja napisałem, że ona się bzyka ? Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem i pomyśl i jeszcze raz pomyśl i jeszcze raz pomyśl ........., i potem zajmij stanowisko.
Tobie wystarczy taki język jak " Kali jeść, Kali pić, Kali spać etc".
Natomiast skoro chcesz dać mi z liścia to jestem do dyspozycj.
Może ci się uda w co mocno wątpie.

Widzisz, ja z rozmachu jedno słowo napisałem nie tam gdzie trzeba, tzn "Otóż >Twój< Ty UWAŻASZ", a z Twojej wypowiedzi aż bije błędami, maluczki człowieku.
Co z tego, że napisałeś iż Twoje zdanie nie jest jedyne i słuszne, skoro obrażasz każdego kto ma inne?

SK1987 napisał/a:

Sagi masz pewnie z 20 lat a piszesz do Lexpara,że mu się należy liść nie czytając dokładnie tego co napisał.Może trochę szacunku do osoby 2 czy 3 razy starszej od ciebie?

Szacunek to nie coś, na co można sobie zapracować samym wiekiem.

Lexpar napisał/a:

Jak się domyślam to dla Ciebie seks to jak oddanie moczu, czyli li tylko czysta fizjologia.

Proszę.

Lexpar napisał/a:

Współczuję twojej partnerce takiego dupka jak ty.
Współczuję również tobie, bo coś u ciebie pod kopułą jest nie równo.

Proszęx2.

SK1987 napisał/a:

Czy 20-30 lat temu młode laski były takie jak te dzisiejsze?Nie

Gdyby mogły, to by były.

114 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-03-09 20:07:28)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Nie obrażaj Excopa bo zgłoszę administracji. Otwarty związek jestem na tak jeśli jest obustronnie otwarty i nikt nie jest od nikogo uzależniony psychicznie/ekonomicznie. Też chętnie poznam tą panią.
Maluczcy głosują popierają działania obecnego rządu wyzywaja od lewaków a w sferxze moralnej sami nie przestrzegają tego przykład Jacek Kurski zdrajca i nie spełniony alimenciarz 9drobna złośliwość) w jednym

115

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Paweło napisał/a:

Nie obrażaj Excopa bo zgłoszę administracji.

Chyba jednak, Paweło, pomyliłeś mnie z Lexparem.
Może przez nasze koleżeństwo "po fachu". I nie Ty pierwszy, zresztą. smile

116

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Iceni napisał/a:

A wracając jeszcze do tematu otwartych związków - ja bym mogła żyć w takim. Z prostej przyczyny - jestem mało "romantyczna" jeżeli chodzi o miośc. Wierność nie jest dla mnie jakąś cechą najwyższej wagi. Podchodzę do związków bardziej pragmatycznie, zgodnie z zasadą, że lepiej jeść tort w 10 osób niż suchy chleb samemu tongue Oznacza to, że owszem, jestem w stanie akceptować chęć posiadania przez faceta innych partnerek seksualnych niż ja - dopóki moja sytuacja będzie na plusie. Jezeli wykażę się odpowiednią inteligencją to i tak największy kawałek tortu przypadnie mnie, jeżeli pozwolę sobie ten tort sprzątnąć sprzed nosa ... cóż... mój pech big_smile

Tak, jestem tak okropnie pozbawiona kręgosłupa moralnego, że wolałabym podzielić się super facetem z innymi niż mieć kogoś na swoim poziomie na wyłączność. Bo to żadna frajda tongue

ale wiesz, ze to jest naprawdę genialne podejście big_smile

117

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
SK1987 napisał/a:
madoja napisał/a:
SK1987 napisał/a:

Co do dzisiejszych czasów i młodych ludzi to wydaje mi się,że jest spora różnica.Teraz często zdarza się tak,że dziewczyny najpierw patrzą na status finansowy potencjalnego partnera.To jakim samochodem jeździ i to jakie będą z tego zyski.Kiedyś dziewczyny na takie rzeczy nie zwracały uwagi

No chyba żartujesz. big_smile
W takim np. XIX wieku status finansowy mężczyzny był w sumie jedynym wyznacznikiem tego jaka (często nawet czy) kobieta się z mężczyzną zwiąże.

Mówmy o czasach teraźniejszych czyli dajmy na to jak jeszcze było z 30 lat wstecz.Nie chce mi się zagłębiać w to co było w 19 wieku ani 16 wieku.
Czy 20-30 lat temu młode laski były takie jak te dzisiejsze?Nie

30 lat temu ojciec był taksówkarzem w jednym z największych miast Polski.
Jeździł po nocach,  i doskonale znał nocne życie miasta.
Z jego opowieści jasno wynika że kur... wo i łajdactwo było czymś zupełnie normalnym,  uprawianym tak samo przez zwykłych ludzi,  osoby powszechnie znane i szanowane, sędziów,  urzędników czy księży.
Więc niby w czym tamto kur... wo różni się od dzisiejszego?

118

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Iceni napisał/a:
Excop napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Zaprzeczę,bo antykoncepcja nie jest wymysłem natury i jednak mocno gryzie się z głównym celem,jakim jest przetrwanie gatunku,
jakoś inne zwierzęta jej nie używają wink

Wychodzi na to, że Natura nie przewidziała konsekwencji obdarzenia inteligencją  jednej z linii rozwojowych hominidów. smile
Nie spisała się, prawda?

Antykoncepcja jak najbardziej działa pro-przetrwaniu gatunku. Trzeba tylko przestać patrzeć liniowo.

Zbyt gwałtowny wzrost liczby osobników danego gatunku prowadzi do zachwiania równowagi ekosystemu  - w obliczu głodu, niebezpieczeństwa, suszy itp zwierzęta też ograniczają prokreację, lub wręcz porzucają potomstwo.

Iceni tutaj sie mylisz,w obliczu niebezpieczeństwa,a także bezpośrednio po nim,następuje gwałtowny wzrost liczby prokreacji,
np podczas wojny,lub bezpośrednio po niej odnotowuje się ogromny wzrost przyrostu naturalnego,natomiast świadoma antykoncepcja,to jednak nie to samo,
bo jednak gdyby nie ona,kobiety nie wskakiwałyby tak chętnie do łóżka przypadkowym facetom.

119

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

PO tak, ale nie w trakcie. Wojna nie jest najlepszym przykladem, bo nie jest zagrozeniem naturalnym.

120 Ostatnio edytowany przez JestemSobą (2016-03-09 22:56:08)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Jako, że zaciekawił mnie bardzo tytuł wątku to postanowiłem zajrzeć i zobaczyć co też autor miał na myśli i przeczytawszy pierwszy post stwierdzam, że autor racji nie ma ponieważ ludziska od zawsze lubili dobrą zabawę z innymi i nie mają tutaj nic do rzeczy czasy.

Wątku nie czytałem, więc chciałem zapytać czy popieracie kochani moi mili to co napisałem?

121

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
JestemSobą napisał/a:

Jako, że zaciekawił mnie bardzo tytuł wątku to postanowiłem zajrzeć i zobaczyć co też autor miał na myśli i przeczytawszy pierwszy post stwierdzam, że autor racji nie ma ponieważ ludziska od zawsze lubili dobrą zabawę z innymi i nie mają tutaj nic do rzeczy czasy.

Wątku nie czytałem, więc chciałem zapytać czy popieracie kochani moi mili to co napisałem?

Tak.

122

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

Czasy mają znaczenie, ale nie tak, jak to przedstawia autor wątku i inny piewcy moralności przeszłych pokoleń.

Zdradzano się od zawsze, po prostu czasem lepiej zamiatano to pod dywan i łatwiej było ukryć pewne sprawy jak się chciało. Ciche przyzwolenie też było - ludzie tak mają, że od niewygodnych tematów łatwiej im odwracać oczy niż je rozwiązywać. I nie jest tak, że tylko kobiety musiały potulnie znosić wybryki swoich mężów. Mężczyzna, jak się z kobietą rozwieść nie mógł (bo rozwodów nie było, albo akurat to żona miała majątek z domu, a on miał nad nim pełną kontrolę tylko tak długo jak trwało małżeństwo) to też znosił zdrady, póki ona mu publicznie i ostentacyjnie rogów nie przyprawiała. Wiele środowisk tak funkcjonowało, że było wiadomo kto-co-z kim, ale głośno i oficjalnie nikt nic nie mówił, bo po co robić smród? I jak to nazwać, jeśli nie cichym przyzwoleniem.

Zresztą dziś mechanizm ten sam, tylko granica się przesunęła. Zdrada wyszła z szafy, jest tanią sensacją. Ale na szefa obmacującego pracownice po tyłku nikt nie doniesie, bo po co robić smród? Chyba, że akurat smród jest donosicielowi na rękę. Wykładowcę traktującego "zaliczenie" przedmiotu zbyt dosłownie też otacza zmowa milczenia. O pedofilii - nieważne w jakim środowisku - to już nawet nie ma co mówić. Ale czy to znaczy, że kiedyś było lepiej? Nie, było co najmniej równie źle, tylko wzrok przeciętnego człowieka nie sięgał dalej niż za płot sąsiada, a wiadomość o cudzej niemoralności rozchodziła się po wsi a nie po całym kraju czy świecie, przy wyjątkowo głośnej sprawie.

Czasy mają znaczenie o tyle, że dziś niby każdy może podejmować decyzje zgodnie z własną moralnością, ale oceniony będzie zgodnie z tą zbiorową, przez ludzi, którzy proszeni lub nie wejdą w jego prywatne życie a potem rozpowiedzą co widzieli i co o tym sądzą. Stąd ten wielki rozdźwięk między tym co ludzie robią a tym jak społeczność to postrzega. Otwarte związki są tu świetnym przykładem. Są ludzie, którzy tak żyją i sobie to chwalą - albo przynajmniej chcieliby tak żyć (tych jest trochę). Są tacy, co sobie tego wyobrazić nie mogą i uważają za dno totalne (tych chyba wciąż większość). A najmniej jest takich, co powiedzą "co mnie obchodzi, jak żyją inni, nie mnie ich oceniać."

123

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

to przykre, ale  mysle, ze te w tych czasach jest po prostu większe przyzwolenie na takie zachowania.

124

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Iceni napisał/a:

PO tak, ale nie w trakcie. Wojna nie jest najlepszym przykladem, bo nie jest zagrozeniem naturalnym.

Jakby nie było wojna jest zagrożeniem gatunku,czymże jest wojna,jeśli nie walką o terytorium,samców?
Czyli jednak zagrożeniem naturalnym.

125

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
jogga napisał/a:
Iceni napisał/a:

A kiedy niby było lepiej pod tym względem?

Mam wrażenie, że nasi rodzice/dziadkowie kierowali się nieco innymi zasadami w życiu. Ilość rozwodów była zdecydowanie mniejsza (nie wiem czy ilość zdrad również...). Na pewno ze względu na nowe technologie o wiele łatwiej o takie zachowanie, było również mniej pokus. Teraz media wmawiają nam, że zdrada, niewierność to coś normalnego, nie piętnuje się takiego zachowania.

No niby tak,ale ile bylo udreczonych kobiet w malzenstwie,z ktorymi facet robil co chcial.

126 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-03-10 18:49:40)

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
theonlyone napisał/a:
Iceni napisał/a:

PO tak, ale nie w trakcie. Wojna nie jest najlepszym przykladem, bo nie jest zagrozeniem naturalnym.

Jakby nie było wojna jest zagrożeniem gatunku,czymże jest wojna,jeśli nie walką o terytorium,samców?
Czyli jednak zagrożeniem naturalnym.

Theonlyone, Ty wciąż wprost odnosisz zachowania ludzkie do reguł rządzących światem zwierząt.
Skoro jesteśmy zwierzętami w Twoim rozumieniu, każdemu z oświadczyn winno towarzyszyć mordobicie związane z próbą przejęcia z rąk starającego się,  przez bliżej nie określonego konkurenta, prawa do przyszłej  narzeczonej. A nuż się uda?
Oczywiście nie dzieje się tak, bo człowiek pokazał Naturze środkowy palec uniesionej dłoni. Skąd się to cholerstwo, człowiek, wzięło w końcu?

127

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
theonlyone napisał/a:

Jakby nie było wojna jest zagrożeniem gatunku,czymże jest wojna,jeśli nie walką o terytorium,samców?
Czyli jednak zagrożeniem naturalnym.

Walką samców o terytorium?
Naprawdę?

Ludzie tym się różnią od zwierząt,  że potrafią prowadzić wojny z wielu różnych pobudek,  a nawet bez powodów,  tylko dla czystej przyjemności.

128

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Excop napisał/a:

Ty wciąż wprost odnosisz zachowania ludzkie do reguł rządzących światem zwierząt.
Skoro jesteśmy zwierzętami w Twoim rozumieniu, każdemu z oświadczyn winno towarzyszyć mordobicie związane z próbą przejęcia z rąk starającego się,  przez bliżej nie określonego konkurenta, prawa do przyszłej  narzeczonej. A nuż się uda?

Ale przecież tak jest,człowiek w połowie jest zwierzęciem,ma w sobie pierwiastek zwierzęcy i boski,pytanie czy dopuści do głosu rozsądek,czy instynkt,u każdego te proporcje wyglądają inaczej...
Rywalizacja o najlepszego partnera/partnerke trwa bez przerwy,czasami jest to mordobicie,czasami subtelniejsze sposoby,jak pokazanie atrakcyjnych cech,przebicie konkurencji.Faceci odchodzą do młodszej,kobiety do bogatszych,czysta biologia.
Kochanek,kochanka-to jest właśnie próba odbicia partnera/ki,chyba nie masz wątpliwości?Wygra ten,kto ma więcej asów w rękawie.

Excop napisał/a:

Skąd się to cholerstwo, człowiek, wzięło w końcu?

To jest pytanie,które sobie ludzkość zadaje od zawsze i moim zdaniem odpowiedzi się nigdy nie dowiemy.

129

Odp: Co za chore i zepsute czasy...
Astral Shadow napisał/a:

Mnie wydaje się dokładnie tak samo że pewne wartości straciły na znaczeniu takie jak : wierność ,uczciwość ,honor. Obserwuje gonitwę za pieniądzem ,oraz przedmiotowym traktowaniem drugiego człowieka. Brak moralnych zasad i hamulców.

Jakos rok temu pisałam pracę , temat o zdradach. Opierałam się głownie się tematyce zdrady małżeńskie, jak, kiedy, dlaczego.
DO dziś, oraz przeze wiele jeszcze lat będę w szoku. Wyniki badań mnie zupełnie zaskoczyły. Mój system wartości uległ w gruzach.

Wiadomo, że mąż przed żoną, czy żona przez mężem nigdy nie przyzna się. Mało tego. Mąż, po wielu latach pożycia małżeńskiego wcale nie widzi WINY w tym, że zdradza. Przecież robi to z fizycznego pkt widzenia, nie emocjonalnego.  Czasem jest to tak dla niego oczywiste, że zaczyna prowadzić podwójne życie.  Nim się zorientuje, to wpada ten schemat.
najgorzej mają się faceci, którzy prowadzą firmę, czyli nie mają określonego schematu dnia, grafiku, czy tez określonej pensji. Dla nich życie stoi otworem. zero hamulców,  bo przecież kumple tez tak robią. Gdy taki ma +40 lat korzysta z anonsów towarzyskich, czy tez płatnego seksu.  Znudzony życiem, małżeństwem, roztyła żoną. Pragnie "świeżego mięska". Lecz ma to też swoją cenę. Po co namawiać czy rzucać niemoralne propozycje w pracy, barze, jak mozna zapłacić i kiwnięciem palca mieć to co się chce. Jak towar.
Potem się ubrać, jechać do domu i dzieci. Jakby nigdy nic. Zero wyrzutów sumienia. 

gdy widzę znajomych, młodych, mających dopiero co dziecko - tak się zastanawiam. jak u nich wygląda życie od "kuchni". Czy już się zaczęły ciche problemy, czy jeszcze to przed nimi. Może tak myślę, bo nie wierzę już facetom.

130

Odp: Co za chore i zepsute czasy...

maskotek, jeśli wierzyc statystykom, to na dziesięciu mężczyzn, sześciu zdradza i jedna kobieta na cztery. Ale wg niektórych statystyk, panie już depczą po pietach panom.
A jak w Twoich statystykach było?

Posty [ 66 do 130 z 309 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Co za chore i zepsute czasy...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024