Witam serdecznie.
Być może wyda się wam to śmieszne i żałosne ale mając 25 lat wciąż jestem prawiczkiem. W "prawdziwym związku" byłem tylko raz[moja ex często mówiła i była o to zazdrosna,bo podobno podobałem się jej koleżankom....] i bardzo się na nim przejechałem,bo gdy ex dowiedziała się,że jestem prawiczkiem.... niby mówiła,że nie szkodzi,że kocha itd a parę dni później zostawiła mnie pisząc tylko sms[na 2 tygodnie przed wspólnymi wakacjami] "że tak wartościowa osoba jak ja będzie skarbem dla innej kobiety". Po zerwaniu traktowała mnie jak śmiecia i obcą osobę i tak naprawdę nigdy nie dowiedziałem się dlaczego mnie zostawiła.
Moje poczucie własnej wartości spadło poniżej zera i teraz boję się,nawet nie wiem jak rozmawiać z kobietami... Czasami zastanawiam się czy nie lepiej skorzystać z usług prostytutki, bo boję się,że dla kobiety gdy dowie się,że w wieku 25 lat jestem prawiczkiem będę "dziwakiem".
2 2016-02-13 13:02:08 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2016-02-13 13:02:19)
Nie wiem czy pójście na prostytutkę będzie jakimś rozwiązaniem, bo teraz zastanów się jak będziesz się czuł po...
Po drugie czy musisz mówić że jesteś prawiczkiem? Ktoś to jakoś sprawdzi?
Po trzecie kobieta wartościowa, która na prawdę będzie Cię kochać nie zostawi Cię z tego powodu, więc w sumie jak to się ładnie mówi odsieje się tylko ziarno od plew
3 2016-02-13 14:01:08 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-02-13 14:12:27)
Miałem dokładnie takie same doświadczenia jak autor. No może jeszcze później, bliżej 30-tki. W pewnym wieku już nie warto czekać bo szkoda młodości a fajnie jest zaznać seksu czy chociaż samego przebywanie sam na sam z dziewczyną która zgadza się dla nas rozebrać, można jej dotykać itd. Zaspokoiłem ciekawość, mi było miło na pierwszym razie w agencji. Zostawiam decyzję każdemu jednak.
Nie wiem czy pójście na prostytutkę będzie jakimś rozwiązaniem, bo teraz zastanów się jak będziesz się czuł po...
No ale po pierwszym razie bez płacenia też można się różnie czuć. Coś za coś. W agencji nie ma za to np. poczucia, że kogos się krzywdzi złożeniem mu propozycji seksu, nikogo sie nie rozczaruje, że nic z tego dalej nie wyszło, nie będzie awantur następnego dnia itd. Zależy więc na kogo sie trafi, czy to w agencji czy poza nią.
Po drugie czy musisz mówić że jesteś prawiczkiem? Ktoś to jakoś sprawdzi?
No ale to zwykle dziewczyny same pytają o przeszłość, z kim się było, czemu nie wyszło. Ma wtedy kłamać ? Przecież same dziewczyny mówią,że facet powinien byc szczery. No to jak ?
No bo jaka jest prawidłowa odpowiedz na pytanie w stylu : ile miales dziewczyn ? Ile partnerek ? Gdy facet ma 25 lat. Ile by nie powiedział to źle.
Po trzecie kobieta wartościowa, która na prawdę będzie Cię kochać nie zostawi Cię z tego powodu, więc w sumie jak to się ładnie mówi odsieje się tylko ziarno od plew
A to ściema w którą wierzyłem z 15 lat aż obudziłem się jako 30 letni prawiczek. Tzw. wartościowość czy inteligencja nie musza miec nic wspolnego z powodzeniem do seksu, i każda dziewczyna mówi "znajdziesz kogos wartosciowego". Dla kazdego przychodzi tymczasem taki moment w zyciu, ze po prostu ma sie ochote na seks a nie tylko rozmowy o wartosciach itd. Znalem wiele wartosciowych kobiet, ale żadna niemal nie dała sie złapać nawet za ręke... więc wartości wartościami a seks seksem. Jak ma juz ochote i nie może czekac dalej to niech idzie, bo sie obudzi jako 40-letni prawiczek czekajacy na kogos wartościowego.
Jeżeli przeszkadza Ci Twoje prawictwo i po prostu chcesz za wszelką cenę mieć już za sobą inicjację to idź do prostytutki.
Jeżeli chcesz to zrobić tylko i wyłączne, żeby się ludzie z Ciebie nie śmiali nie sądzę, żeby to była słuszna decyzja.
Co do kobiet, są różne, jedne pytają, inne nie.
Ja jestem za tym, żeby nie wypytywać jakoś nachalnie, albo będzie kiedyś taka rozmowa, albo nie.
25 lat, to naprawdę nie jest jakaś tragedia, fakt, gdybyś był po 30-tce to zastanawiałabym się dlaczego jeszcze nie uprawiałeś seksu.
A wracają do kobiet, jeżeli jakieś lasce nie będzie pasowało, to, że w wieku 25-ciu lat jesteś prawikiem to o niej źle świadczy i chyba lepiej, że dowiesz się na początku znajomości, jaki z niej człowiek.
Witaj zrobisz oczywiście co zechcesz jednak ja kiedy szukałam chłopaka i znalazłam tego jednego jedynego to bardzo się ucieszyłam, że jest dla mnie pierwszy a ja dla niego. Dzięki temu sami poznawaliśmy się od początku, bez porównań, że z kimś było lepiej/ gorzej
. Prostytutka dla mnie to nie rozwiązanie, jeśli jesteś choć trochę wrażliwy to możesz tego żałować, kiedy spotkałbyś na swojej drodze odpowiednią osobę.
6 2016-02-13 15:21:15 Ostatnio edytowany przez Sagi (2016-02-13 15:25:40)
Nie ogarniam takich wpisów. "Boję się co powie kobieta o 25 letnim prawiczku" ale powiedzieć, że się straciło cnotę z prostytutką już się bać nie będziesz? Zgaduje, że o tym nie wspomnisz. To po co wspominać o byciu prawiczkiem?
A wpisu Faceta79 nawet nie czytaj, ten koleś ma problemy z relacjami z kobietami do tego stopnia, że myśli iż one nie lubią seksu.
Moja pierwsza partnerka nie pytała mnie o przeszłość, tylko ja pytałem ją.
Druga dopiero przed naszym pierwszym razem przyznała się, że nigdy tego nie robiła. A mi do teraz jest lekko przykro, że też nie była moją pierwszą. Oboje 23 lata.
Czasami zastanawiam się czy nie lepiej skorzystać z usług prostytutki, bo boję się,że dla kobiety gdy dowie się,że w wieku 25 lat jestem prawiczkiem będę "dziwakiem".
Nie nie lepiej. Ogarnij się i znajdź sobie normalną laskę.
Masa się tego szwenda, do seksu znaleźć żaden problem, tylko nie kłam że kochasz etc. tylo mów szczerze, ze chodzi o seks.
8 2016-02-13 15:40:53 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-02-13 15:52:32)
Wpisów sagi nie czytaj, to koleś który np. myśli, że "Facet który zakocha się w dziewczynie która miała wielu partnerów to totalny frajer." , nie toleruje porno itd.
Masa się tego szwenda, do seksu znaleźć żaden problem, tylko nie kłam że kochasz etc. tylo mów szczerze, ze chodzi o seks.
Ty, prosiłem Cie już kiedys, skocz ze na na miasto albo pokaz jakis dowód jak to łatwe i chetne na seks sa dziewczyny i jak latwo je znaleźć. "Żaden problem"... jasne. Chciałbym choć raz w życiu taką spotkać.
Już widze jak jakakolwiek kobieta gdy facet jej wyznaje, że chodzi mu o seks skacze z radości w górę i oddaje sie mu. Po prostu nic tylko łowić na mieście chetnie kobiety ktore tylko czekaja aż ktoś je poderwie.
Diffident nie załamuj się, bo okazało się, że Twoja historia miała happy end. W prosty sposób dowiedziałeś się, że Twoja dziewczyna Cię zwodziła, była nieszczera i tchórzliwa. Tekst "że tak wartościowa osoba jak ja będzie skarbem dla innej kobiety" jest niczym innym jak pretekstem, którego szukała żeby i tak z Tobą zerwać. Znalazł się taki, więc z niego skorzystała. Żadna kobieta, która darzyłaby Cię uczuciami nie uznałaby tego, że w wieku 25 lat jesteś prawiczkiem za powód do zerwania. Jeszcze jaka łaskawa na odchodnym rzuciła jakim to skarbem jesteś
No złoto, nie dziewczyna!
Także bierz się w garść, nie definiuj swojej osoby poprzez doświadczenie seksualne, bądź jego brak. Kiedy już znajdziesz odpowiednią kobietę sam zdecydujesz czy mówić, czy nie. Jak się okazuje jest to całkiem niezły sposób na, jak to powiedziała Małpa69, odsianie ziarna od plew. Czy zechcesz odsiewać następnym razem to już Twoja sprawa.
10 2016-02-13 17:48:20 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-02-13 17:56:44)
Ty, prosiłem Cie już kiedys, skocz ze na na miasto albo pokaz jakis dowód jak to łatwe i chetne na seks sa dziewczyny i jak latwo je znaleźć. "Żaden problem"... jasne. Chciałbym choć raz w życiu taką spotkać.
Nie musisz wychodzić z domu:
sympatia.pl
badoo.pl
Nr 1 - studentki, szczególnie pedagogiki, i laski tak do 28-29 rou życia
Nr 2 - 18-23, mężatki i MILFy.
Zdjęcia, ogarnięty profil (szczególnie numer 1) i po jakiś 2-3 tygodniach masz już kilka kobiet z którymi możesz się spotykać.
Jeśli nie przykładasz się do pracy nad swoim wyglądem i statusem społecznym nic Ci nie pomoże, żadne rady.
11 2016-02-13 18:10:35 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-02-13 18:13:43)
Jest taki fajny dokument jak próbowano dwóch bardzo źle wyglądających kolesi nauczyć randkowania i finał był jeden - dopóki słabo wyglądasz i nie demonstrujesz wartości związanych z $$$ nie masz szans na najlepsze kobiety - dostajesz spady (których nikt nie chce, a ich łądniejsze koleżanki już przebrały facetów z odpowiednich roczników) - czyli te, które siedzą wieczorami przed lapkiem i zagryzając łzy wściekłości z samotności zieją nienawiścią do facetów po różnych forach.
Podstawa - wygląd, Potem kasa. Potem gadka.
Bez tego ani rusz.
A Ty Facet79 nie ma problemu żebyś wpadł na piwko do mnie - jak będziesz w moich okolicach - prv jest pisz na luzie. Poznałem już kilka osób z tego forum, jakoś nie widzę lawiny komentarzy "Zwykły taki czy owaki" Jak masz chęć - zrób sobie ze 3-4 dobre zdjęcia (ale nie jakiś szit oło samochodu czy na siłce) i no problem żebyśmy razem założyli profil, opisali go, zagadali do kilkunastu-kilkudziesięciu kobiet i gwarantuję Ci - jak to będzie na minimalnym choćby poziomie - zaczniesz chodzić na randki. Inna sprawa - co na tych randkach zwojujesz póki się nie ogarniesz
12 2016-02-13 18:38:38 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-02-13 18:39:29)
Już 1000 razy pisałem, że moim zdaniem bardzo dużo zależy od wyglądu i tego co demonstrujesz jeśli chodzi o drabinę "społeczną" - to nie są żadne cuda czy czary-mary tylko sposób w jaki ludzie się dobierają w pary od zawsze (z wyjątkiem małżeństw aranżowanych).
Większość tzw. "teorii podrywu" mówi o tym, że wygląd i kasa nic nie znaczą. Ja uważam, że to nieprawda i radzę każdemu facetowi poprawcować nad tymi dwoma aspektami, a dopiero potem nad tym co ma do powiedzenia bo nie jest to istotne dlatego, że byle tłuk płci męskiej, który wygląda dobrze albo ma kasę (vide Kayne West) będzie miał kobiety podczas gdy inteligentny facet (Facet79, kolesie z NASA, CERNu etc.) mogą sobie o kobietach pomarzyć.
Droga jest prosta
Z punktu widzenia tego kto się zmienia = ułożenie w głowie----->kasa----->wygląd.
Wizerunek (zewnętrznie) = wygląd------>kasa----->mindset.
To powyżej to prosty schemat demonstracji wartości.
0 magii.
13 2016-02-13 18:41:42 Ostatnio edytowany przez redapples (2016-02-13 18:44:20)
Mój pierwszy facet był prawiczkiem, miał jakieś 20 lat, przez 8 lat ani słowa a nawet sobie wymyślił historię że miał przed mną dziewczynę i całą otoczkę jak jego pierwszy raz wyglądał. Nie rozumiem dlaczego to ukrywał, każdy ma kiedyś swój pierwszy raz. Ja bym się nie przejmowała, bo dla kobiet nie ma to znaczenia, czy prawniczek, czy nie.
'
@Zwykły wydaje mi się że szukasz "świętej"dziewczyny a znasz same latawice i znowu wrzucasz do jednego wora i jakieś MILFy, wtf? Co to jest.
Ty autorze, nie korzystaj z prostytutki tylko umawiaj się na randki i nic na siłę. Wydaje mi się że portal randkowy będzie dobrym miejscem, trochę porozmawiasz z dziewczynami, nabędziesz pewności siebie. Zobaczysz że nie wszystko złoto co się świeci a diabeł nie taki straszny.
Ty autorze, nie korzystaj z prostytutki tylko umawiaj się na randki i nic na siłę. Wydaje mi się że portal randkowy będzie dobrym miejscem, trochę porozmawiasz z dziewczynami, nabędziesz pewności siebie. Zobaczysz że nie wszystko złoto co się świeci a diabeł nie taki straszny.
Bardzo dobra rada
Do autora - na takie jak że jesteś skarbem dla innej kobiety i tym podobne...nie zwracaj na takie coś uwagi. Zapomnij, uznaj tę pannę/sytuację za niebyłą, wyciągnij wnioski, NIE korzystaj z usług prostytutki tylko sam wyrabiaj swoją samoocenę a nie na podstawie tego co jakaś babka powiedziała na Twój temat nie znając Cię tak naprawdę.
Dzięki za odpowiedzi w temacie i późniejsze zaśmiecanie mojego tematu bezsensownymi kłótniami ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Pewnie macie rację z prostytutkami i w głębi siebie też nie chcę pierwszego razu przeżyć z "obcą osobą" ale moim głównym problemem jest to,że nie potrafię "rozmawiać" z kobietami....
Nie potrafię wyczuć tego czy jej się podobam[z tego co mówiła mi ex to wielu kobietom na studiach się podobałem.....] itd.....
Po rozstaniu z "dołka" wychodziłem ponad rok i teraz boję się tylko jednego,że nie zaufam już drugiej osobie tak jak zaufałem ex...
Zresztą gdzie poznać swoją wybrankę?.
Podstawowe pytanie brzmi - czy problem jest w tym, żebyś zaprosił kobietę na randkę (w sensie - składasz propozycje a one odmawiają) czy partolisz sprawę już na spotkaniu albo na którymś z nich (kolejnym)?
Od odpowiedzi zależy gdzie dokładnie jest błąd.
Problem tkwi w pierwszej opcji z tą różnicą,że nie potrafię podejść do dziewczyny,która mi się podoba i zapytać się czy nie miałaby np. ochoty wyskoczyć na drinka.
Zresztą jak byłoby to odebrane gdybym np. zapytał "obcą" dziewczynę,którą znam tylko z widzenia czy nie chciałaby ze mną pójść do kina.
I to jest moim głównym problemem. Nie potrafię zacząć relacji,a może potrafię tylko czegoś się boję.
Bo gdy już poznam kogoś bliżej czuję się swobodnie, nie mam problemu z prowadzeniem rozmowy etc.
19 2016-02-14 13:19:11 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-14 13:48:50)
Do Autora Przepraszam, że padło na te kłótnie akurat w Twoim wątku, ale ten śmieszny pan z każdego wątku robi syf, więc trzeba go sprowadzać na ziemie Już został spacyfikowany, także spoko.
A co do Twojego pytania to uważam, że skoro RAZ już miałeś kobietę to znaczy, że potrafisz. Tym, że odchorowywałeś rozstanie się nie przejmuj, nie odbiera Ci to w żaden sposób szansy na poznanie kogoś z kim będziesz bardziej dopasowany. Co do prawictwa, to tak jak napisała Krejzi - kwestia uczucia. Jeśli danej kobiecie będzie zależeć na TOBIE to nie zrazi ją Twój brak doświadczenia na tyle by totalnie Cię odrzucić, jeśli zobaczy wartość w czym innym. Ale też musisz to pokazać
Problem tkwi w pierwszej opcji z tą różnicą,że nie potrafię podejść do dziewczyny,która mi się podoba i zapytać się czy nie miałaby np. ochoty wyskoczyć na drinka.
Zresztą jak byłoby to odebrane gdybym np. zapytał "obcą" dziewczynę,którą znam tylko z widzenia czy nie chciałaby ze mną pójść do kina.
I to jest moim głównym problemem. Nie potrafię zacząć relacji,a może potrafię tylko czegoś się boję.
Bo gdy już poznam kogoś bliżej czuję się swobodnie, nie mam problemu z prowadzeniem rozmowy etc.
Nie musisz od razu zapraszać "obcą" dziewczynę na drinka, po postu zacznij najpierw się uśmiechać, mówić cześć i po jakimś czasie podejdź i zacznij rozmowę (tylko oczywiście obserwuj jej zachowanie).
Albo spróbuj założyć konto na portalu randkowym.
Autorze, nie załamuj się, tylko działaj. A nuż (widelec) się uda. Posłuchaj 31 letniego prawiczka. Chyba nie chcesz skończyć jak ja? Pamiętaj jednak o jednym- jeśli kobieta uzna, że gra jest warta świeczki, da ci szansę już na początku. Jeżeli zrobi to dopiero po pewnym czasie, nie warto w to dalej brnąć. Moją radę opieram na doświadczeniach znajomych. Kończę, bo czuję, że mój wewnętrzny Gregory House powoli zaczyna przejmować nade mną kontrolę. Obym nie zgorzkniał do reszty
22 2016-02-14 14:01:37 Ostatnio edytowany przez Akaya (2016-02-14 14:09:17)
Diffident, najpierw kochaniutki, to popraw swoją samoocenę. Piszesz: "niby podobam się koleżankom, ale sam nie jestem w stanie tego stwierdzić". Jesteś! ba! Tylko nie zauważasz tego!
Zacznij się uśmiechać, czy to w autobusie, czy to do dziewczyny mijającej Cię na chodniku, do kasjerki w sklepie.. Nie od razu Rzym zbudowano. Popraw troszkę pewność siebie. Tutaj nie chodzi o Twoją nieumiejętność rozmawiania z kobietami.. Jeżeli już podobasz się babeczce, a ona Tobie to uwierz - ale tematom nie będzie końca. Pytaj czasami o godzinę, a wychodząc ze sklepu rzucaj sprzedawczyni "miłego dnia!".
Kobiety trochę Cię krepują i poważnie - kazdego niegdyś krępowała chociaż myśl o tym, że ma się porozmawiać z płcią przeciwną, której się nie zna.
Małymi krokami dojdziesz do celu. A, co do tematu wątku i tamtej dziewczyny - sądzę, że miała "bolca na boku" i to był tylko pretekst. Nie wierzę, że normalna i fajna dziewczyna rzuca po czymś takim chłopaka. Poważnie c:
EDIT: Każdy boi się zainicjować pierwszy krok. Ja np. do tej pory nienawidzę do kogoś dzwonić, przedstawiać się (chociaż coraz lepiej mi idzie). A to tylko telefon
Poza tym.. kobiety nie są tak skomplikowane jak to się wydaje. Chociaż - trafiają się takie "czterolistne koniczynki", które są niesamowite i mają w sobie to coś. Dlatego trzeba szukać. Najpierw poprzez uśmiech i delikatny kontakt, a później zacząć coś większego :3
I pamiętaj - to Ty przebierasz w kobietach i to Ty decydujesz, czy chcesz z ową być.
ZwykłyFacet mam jedno pytanie.. cytuję:
...kobiece pasje - he he he - temat rzeka
Nie rozumiem. Czyli kobiety już nie mogą mieć pasji, a jak mają - to zapewne "zakupy w centrum, malowanie paznokci"?
Kurna Zwykły, ja się zgodzę z tym że facet musi posiadać jakieś zasoby, coś czym zainteresuje, z reguły jest to pasja, zaradność i samodzielność. Za pasją i samodzielnością kryją się pieniądze, nie ma co się oszukiwać. Jednak Ty bardzo spłycasz ten temat i właśnie wszystko do tej "skóry i komóry" sprowadzasz. Boje się zapytać w jakim kręgu kobiet się obracałeś, że to kobiety nauczyły Ciebie takiego podejścia do życia. Trochę to przypomina podejście będę stary i bogaty i każda małolata moja, bo poleci na kasę na mnie już jako osobę niekoniecznie but who cares. To tak samo ta jakbym powiedziała, że faceci mnie nauczyli by mieć ich w poważaniu i im bardziej mam ich w poważaniu tym bardziej za mną latają, może i technika się sprawdza, jednak przyciąga ona tylko takich co wolą latać za króliczkiem, ja dla mnie są to faceci którzy się nie rozwinęli a życie nic ich nie nauczyło.
Za każdym razem, gdy to słyszy, ma chyba wrażenie, że te słowa to jakiś okrutny żart. Też nieraz, nie dwa i nie dziesięć miałem podobnie z kobietami, które tak do mnie mówiły (często, gęsto okazywało się potem, że nie były szczere "Podobasz mi się (w myślach "ale się z tobą nie umówię")
Za każdym razem, gdy to słyszy, ma chyba wrażenie, że te słowa to jakiś okrutny żart. Też nieraz, nie dwa i nie dziesięć miałem podobnie z kobietami, które tak do mnie mówiły (często, gęsto okazywało się potem, że nie były szczere "Podobasz mi się (w myślach "ale się z tobą nie umówię")
Ale co jest żartem? To, że się podobasz?
Wiesz, jeśli sam siebie odbierasz jako brzydkiego to nikt z zewnątrz Cię nie przekona, że jest inaczej. I odwrotnie - jeśli czujesz się atrakcyjny to umniejszające uwagi potraktujesz jako komplement i próby umniejszenia Twojej wartości przez zazdrośnika.
26 2016-02-14 14:48:15 Ostatnio edytowany przez Net-F@cet (2016-02-14 14:59:13)
Hej Autorze, powodzenia mam nadzieje ze trafi sie jakas kobieta ktora nie bedzie cie oceniala tylko po tym ze nie odbyles zadnego stosunku seksualnego.
Tylko troche nie wierze ze sie taka trafi, no wiesz az taki mlody to ty nie jestes i pani moze tez sie obawiac tego ze jak ona ci da to zamiast zwiazku zostanie ze wspomnieniami o tobie bo ty pojdziesz szukac innej zeby zobaczyc jak to jest z inna. Jesli juz taka znajdziesz to mam nadzieje ze ci nie odbije palma, aha i jesli ci na jakiejs zalezy nie stosuj tych wszystkich technik PUA, itp. Jedyne o co zapytalbym pan to w ktorym momencie najlepiej powiedziec ze jest sie nie doswiadczonym. Aha i jak tu jakis facet pisze to zadbaj o siebie(nie wiem moze juz dbasz?).
Autor chyba faktycznie już zrezygnował z wątku też jak ktoś dobrze zauważył, kobieta może mieć obawy że jest jego pierwsza dziewczyną z tego względu że Autor będziesz chciał spróbować jak jest z innymi.
to wrzucam off top, bo dzisiaj przecież Walentynki : Suchar dnia
12 chorób, z którymi możesz pomylić miłość:
1)Drżenie serca kiedy myślisz o nim.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Zawał serca
2)Niekończące się drżenie rak, nóg i innych części ciała.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Parkinson.
3)Stały uśmiech na twarzy.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Porażenie nerwów twarzoczaszki.
4)Problemy z koncentracja, brak możliwości skupienia, zapominanie o drobiazgach.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Wczesne objawy Alzheimera.
5)Częste lub stale podniecenie seksualne.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Nimfomania.
6)Miękkie kolana, utrata energii, kiedy widzisz jego
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Anemia
7)Niemożność przestania myślenia o nim
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Nerwica natręctw.
8)Czerwienienie się na twarzy, szyi i innych częściach ciała.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza :Leukemia.
9)Bezsenność.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Depresja.
10)Poczucie, ze czujesz jego zapach nawet kiedy jego nie ma w pobliżu.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Schizofrenia.
11)Nie możesz usiedzieć na miejscu.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Hemoroidy.
12)Kiedy płaczesz jak wyjeżdża:
Dla ciebie to miłość
Dla lekarza zapalenie spojówek
Ja nie jestem brzydki ani ładny, tylko przeciętny. Zazwyczaj kiedy kobieta prawiła mi komplementy, okazywało się, że nie robiła tego bezinteresownie. Zwykle chciała, żebym coś dla niej zrobił. Nie odmawiałem, ale też po czymś takim dystansowałem się. I to wcale nie były jakieś wyjątki! Około 45 procent znanych mi pań (nie jakichś milf czy podlotków, ale dwudziestoparolatek, czyli mniej więcej moich rówieśnic- sam miałem wtedy dwadzieścia parę lat) traktowało mnie w ten sposób. W końcu (niedawno) machnąłem ręką i wycofałem się z życia towarzyskiego. Trudno, będę prawiczkiem i samotnym mężczyzną do końca życia. Był nawet czas, kiedy na poważnie rozważałem poddanie się kastracji. Zaznaczam, iż jest to czas przeszły. Szukałem odpowiedniej dla mnie kobiety, ale skoro mi się nie udało żadnej znaleźć, widać takowa nie istnieje (i nie mam żadnych "kosmicznych" wymagań; większość kobiet zresztą ma dość proste oczekiwania wobec mężczyzn, więc ich spełnienie nie jest jakąś wielką filozofią). Bezowocne starania (długotrwałe) doprowadziły mnie do zniechęcenia i zaniechałem ich. Nie przemawia przeze mnie gorycz tylko realizm oraz bezsilność. Brak mi ochoty i sił.
30Mircza, proponuję Ci założyć swój temat. Skoro z żadną kobietą nie doszedłeś do etapu 'łóżko" to musisz popełniać błędy, z których nie zdajesz sobie sprawy.
"Każda potwora znajdzie swojego amatora" i tak samo to działa u mężczyzn, tylko wy z reguły macie niższe wymagania jeśli jesteście na etapie 'dorabiania się', choćbyście twierdzili inaczej. Dlatego jest dla Ciebie nadzieja
Ale serio - załóż osobny wątek i daj linka.
30 2016-02-14 16:10:44 Ostatnio edytowany przez 30Mircza (2016-02-14 16:14:16)
Błędy? Być może, ale jak już napisałem, nie będę szukał w nieskończoność. Ciągłe niepowodzenia odebrały mi wiarę w to, że kiedykolwiek mi się uda. Do prostytutki nie pójdę, bo nie chcę tak rozcinać tego węzła gordyjskiego. Ile można czekać aż kobieta będzie "gotowa"? Gdyby zależało mi tylko na seksie, faktycznie skorzystałbym z usług kurtyzany. Potrafię być cierpliwy, ale już mam dość. Dlatego dałem sobie spokój (i to niedawno). Stąd uważam, że nie ma sensu zakładanie nowego wątku. Resztę życia spędzę sam? Trudno. Mieszkam z rodzicami, lecz to nie jest kwestia mojego wyboru, tylko skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Moje życie towarzyskie już właściwie nie istnieje (sam unikam różnego rodzaju imprez, a grono moich znajomych jest wąskie- mówię o prawdziwych, bliskich znajomych, a nie tych z Facebooka)
Błagam, tylko nie ta ściema, że tak naprawdę liczy się wnętrze...
Nie zniosę tego, i to jeszcze w walentynki...
Do prawiczków, a może brakuje Wam zdecydowania?
32 2016-02-14 16:26:58 Ostatnio edytowany przez Net-F@cet (2016-02-14 16:39:38)
Błagam, tylko nie ta ściema, że tak naprawdę liczy się wnętrze...
Nie zniosę tego, i to jeszcze w walentynki...Do prawiczków, a może brakuje Wam zdecydowania?
To nie sciema i nie tylko wnetrze sie liczy, wyglad tez ale nie musi on byc nie wiadomo jaki. Jesli kobieta jest zadbana to wiekszosc jest juz ok.
Uwierz mi ze przebywanie z kobieta bez mozgiem to dla mnie meczarnia. Nie wiem moze ja jestem dziwny, ale wole male piersi z tyleczkiem to jest roznie, ale najbardziej zwracam uwage na rysy twarzy.
Błędy? Być może, ale jak już napisałem, nie będę szukał w nieskończoność. Ciągłe niepowodzenia odebrały mi wiarę w to, że kiedykolwiek mi się uda. Do prostytutki nie pójdę, bo nie chcę tak rozcinać tego węzła gordyjskiego. Ile można czekać aż kobieta będzie "gotowa"? Gdyby zależało mi tylko na seksie, faktycznie skorzystałbym z usług kurtyzany. Potrafię być cierpliwy, ale już mam dość. Dlatego dałem sobie spokój (i to niedawno). Stąd uważam, że nie ma sensu zakładanie nowego wątku. Resztę życia spędzę sam? Trudno. Mieszkam z rodzicami, lecz to nie jest kwestia mojego wyboru, tylko skomplikowanej sytuacji rodzinnej. Moje życie towarzyskie już właściwie nie istnieje (sam unikam różnego rodzaju imprez, a grono moich znajomych jest wąskie- mówię o prawdziwych, bliskich znajomych, a nie tych z Facebooka)
Ja tez aktualnie mam nie ciekawa sytacje materialna, rodzinna tez kiedys mialem zla ale wyszedlem z tego. Nie masz sie co zalamywac normalna kobieta zrozumie to ze nie masz teraz pieniedzy o ile nie siedzisz caly czas na dupie tylko ciagle narzekajac wiadomo ze czasami czlowiek moze sobie pojeczec ale trzeba sie tez brac do roboty. Postaraj sie poszukac jakiejs pracy nie musi byc to nie wiadomo co na poczatek dobre bedzie co kolwiek. Tylko jesli ty nie chcesz to trudno, jesli masz takiego pecha do kobiet to trudno ale i tak warto zebys zmienil swoje zycie dla siebie!
Mnie zastanawia co innego:
- jak długo byłeś autorze w tym swoim pierwszym i jedynym związku?
- czy na pewno tylko dlatego się rozeszliście, że byłeś prawiczkiem (chociaż należałoby w zasadzie powiedzieć, że tamta pusta laska Cię rzuciła - na całe szczęście)?
- nieco ale tylko nieco zastanawiające jest to, że mówisz że nie potrafisz wyczuć czy podobasz się danej dziewczynie - to idzie dosyć szybko wyczuć i wypracować, nie chodzi o utarte schematy bo to tak nie działa ale głównie o po prostu obycie
Net-F@cet napisał/a:Szczerze to ja nie rozumie tej calej wiekszej wartosci seksualnej moze jestem jakis nie czasowy ale nie dalbym rady znosic chociaz przez minute pani ktora jest piekna ale ma siano w glowie (...)
Czy my mamy male wymagania no nie wiem moze bardziej ludzie ktorzy cos przeszli nie szukaja tylko ladnego cialka ktore moze juz mieli kiedys i zobaczyli ze nie wszystko zloto co sie swieci. Z reszta kto decyduje jaka wartosc seksualna ma dana osoba?Błagam, tylko nie ta ściema, że tak naprawdę liczy się wnętrze...
Nie zniosę tego, i to jeszcze w walentynki...Do prawiczków, a może brakuje Wam zdecydowania?
A nie liczy się wnętrze?
Nie ironizuję? Na tym forum jest kilka wątków, gdzie w paru postach przemawiał przeze mnie cynizm i tam faktycznie ironizowałem. To nie jest "na złość Babci", lecz z poczucia bezsensu podejmowanych starań. Każde kolejne rozczarowanie wpędza mnie w przygnębienie, które po jakimś czasie staje się żółcią. Jeśli już zdarzy mi się rozmawiać z kobietą, muszę gryźć się często w język, żeby jej nie dokuczyć jakąś złośliwą uwagą (a nie tak dawno byłem zwyczajnym, miłym everymanem, z którym kobietom miło się rozmawia i którego szybko się zapomina). Teraz też jestem everymanem, ale nie mam już radości życia.
36 2016-02-14 16:56:30 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-02-14 17:01:52)
Problem tkwi w pierwszej opcji z tą różnicą,że nie potrafię podejść do dziewczyny,która mi się podoba i zapytać się czy nie miałaby np. ochoty wyskoczyć na drinka.
Krejzolka Ci dobrze radzi:
Nie musisz od razu zapraszać "obcą" dziewczynę na drinka, po postu zacznij najpierw się uśmiechać, mówić cześć i po jakimś czasie podejdź i zacznij rozmowę (tylko oczywiście obserwuj jej zachowanie).
Albo spróbuj założyć konto na portalu randkowym.
Szczególnie ta druga opcja jest dobra jeśli jesteś nieśmiałym facetem. Pogadasz sobie z pannami, poumawiasz i ogłada sama przyjdzie. Patrz jak na to co mówisz reagują dziewczyny i koryguj zachowania (własne), które dają złe rezultaty.
Pamiętaj jednak o jednym- jeśli kobieta uzna, że gra jest warta świeczki, da ci szansę już na początku.
O tym właśnie pisze przez cały czas - a żeby kobieta tak uznała musisz coś sobą reprezentować - tu wracamy do punktu wyjścia - wygląd, kasa no i własny mindset...
Czyli kobiety już nie mogą mieć pasji, a jak mają - to zapewne "zakupy w centrum, malowanie paznokci"?
Wręcz przeciwnie - cenię sobie ludzi (nie tylko kobiety), które takowe pasje mają... Tylko to jest tak... spotykasz się z dziewczyną, tyra sobie w korpo (co zazwyczaj uznaje za złapanie Pana Boga za nogi) no i pasje... "Fitness, podróże, książki"... I tak w kółko... Przy czym zapytana o coś konkretnego zazwyczaj rozkłada ręce... Jest taki fajny cytat na ten temat (i to w dodatku świetnego pisarza):
Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów, konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą, kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć skarb.
Kurna Zwykły, ja się zgodzę z tym że facet musi posiadać jakieś zasoby, coś czym zainteresuje, z reguły jest to pasja, zaradność i samodzielność. Za pasją i samodzielnością kryją się pieniądze, nie ma co się oszukiwać. Jednak Ty bardzo spłycasz ten temat i właśnie wszystko do tej "skóry i komóry" sprowadzasz.
Oj nadal zapominasz o wyglądzie, który ma bardzo duże znaczenie przy zasobach, a przede wszystkim na starcie. Za pasją niekoniecznie muszą iść pieniądze i zaradność - naprawdę nie ma ludzi, którzy coś bardzo kochają i na tym nie zarabiają albo pasjonatów swojej pracy, która przynosi im grosze?
Dlaczego do skóry i komóry - odpowiedź jest bardzo prosta - gros kobiet, szczególnie w dzisiejszym świecie, to jednak materialistki, czemu sprzyja rozwój rynku reklamy i mass mediów. "Koleżanka ma, a ja nie mam, mój mąż zarabia X ale Edyty już XX" - serio nigdy nie słyszałaś takich porównań? No kaman
Boje się zapytać w jakim kręgu kobiet się obracałeś, że to kobiety nauczyły Ciebie takiego podejścia do życia.
Takich, które świadomie bądź nie testują i "sprawdzają" faceta różnymi gierkami - świetna zabawa wymaga tylko bardzo dużego zdystansowania emocjonalnego.
Trochę to przypomina podejście będę stary i bogaty i każda małolata moja, bo poleci na kasę na mnie już jako osobę niekoniecznie but who cares.
Nie śmiem się wypowiedzieć na ten temat w obliczu specjalistki od relacji starszy mężczyzna - młodsza kobieta podlewanej pieniędzmi. Proponuję zapytać u źródła - postuje w tym wątku.
To tak samo ta jakbym powiedziała, że faceci mnie nauczyli by mieć ich w poważaniu i im bardziej mam ich w poważaniu tym bardziej za mną latają, może i technika się sprawdza, jednak przyciąga ona tylko takich co wolą latać za króliczkiem, ja dla mnie są to faceci którzy się nie rozwinęli a życie nic ich nie nauczyło.
Skoro kobiety same inicjują tego typu gierki to masz dwa wyjścia - poddać się albo ją ograć. Jak ograsz to robisz co chcesz, jak odpadniesz to masz nauczkę na przyszłość co źle robiłeś. To nie faceci zabawiają się gierkami, a kobiety.
A nie liczy się wnętrze?
Dla większości współczesnych kobiet, przynajmniej tych "młodych wykształconych z wielkich ośrodków", jedyne wnętrze jakie się liczy to wnętrze portfela, ewentualnie głębokość uczuć jakie możesz wyrazić przy wkładzie do kredytu na dom
Krejzolka82 napisał/a:A nie liczy się wnętrze?
Dla większości współczesnych kobiet, przynajmniej tych "młodych wykształconych z wielkich ośrodków", jedyne wnętrze jakie się liczy to wnętrze portfela, ewentualnie głębokość uczuć jakie możesz wyrazić przy wkładzie do kredytu na dom
Ja pisałam w kontekście tego, że dla mężczyzn nie liczy się wnętrze. No bo ogólnie to nie widzę przykładów na to, żeby się liczyło. W rzeczywistości to wygląda tak, że prędzej facet wmówi sobie, że jakaś piękna kobieta wcale nie jest taka pusta, ona jest po prostu słodka i urocza, niż że kręci go jakaś przeciętna laska, ale za to z mózgiem i osobowością. Już się zbyt wiele razy nacięłam na takie przypadki, że inteligentni faceci pie****li, że cenią inteligencję u kobiet a latali z wywieszonym jęzorem za dziewczynami, które naprawdę rozumem nie grzeszyły. Niestety inteligentne i zadbane kobiety są daaaaleeeko w ogonie za tymi wyfiokowanymi pustakami. Tym bardziej, że urodę lub jej brak widać od razu a czy ktoś ma wartościową osobowość poznaje się po czasie. Ja się już nie nabieram na te teksty, że na dłuższą metę liczy się wnętrze.
ZwykłyFacet napisał/a:Krejzolka82 napisał/a:A nie liczy się wnętrze?
Dla większości współczesnych kobiet, przynajmniej tych "młodych wykształconych z wielkich ośrodków", jedyne wnętrze jakie się liczy to wnętrze portfela, ewentualnie głębokość uczuć jakie możesz wyrazić przy wkładzie do kredytu na dom
Ja pisałam w kontekście tego, że dla mężczyzn nie liczy się wnętrze. No bo ogólnie to nie widzę przykładów na to, żeby się liczyło. W rzeczywistości to wygląda tak, że prędzej facet wmówi sobie, że jakaś piękna kobieta wcale nie jest taka pusta, ona jest po prostu słodka i urocza, niż że kręci go jakaś przeciętna laska, ale za to z mózgiem i osobowością. Już się zbyt wiele razy nacięłam na takie przypadki, że inteligentni faceci pie****li, że cenią inteligencję u kobiet a latali z wywieszonym jęzorem za dziewczynami, które naprawdę rozumem nie grzeszyły. Niestety inteligentne i zadbane kobiety są daaaaleeeko w ogonie za tymi wyfiokowanymi pustakami. Tym bardziej, że urodę lub jej brak widać od razu a czy ktoś ma wartościową osobowość poznaje się po czasie. Ja się już nie nabieram na te teksty, że na dłuższą metę liczy się wnętrze.
Aaa, dzięki za wyjaśnienie.
Nie ironizuję? Na tym forum jest kilka wątków, gdzie w paru postach przemawiał przeze mnie cynizm i tam faktycznie ironizowałem. To nie jest "na złość Babci", lecz z poczucia bezsensu podejmowanych starań. Każde kolejne rozczarowanie wpędza mnie w przygnębienie, które po jakimś czasie staje się żółcią. Jeśli już zdarzy mi się rozmawiać z kobietą, muszę gryźć się często w język, żeby jej nie dokuczyć jakąś złośliwą uwagą (a nie tak dawno byłem zwyczajnym, miłym everymanem, z którym kobietom miło się rozmawia i którego szybko się zapomina). Teraz też jestem everymanem, ale nie mam już radości życia.
No ale czemu tak sie stalo? Nie mozesz uzalezniac swojej samooceny od tego co mowia o tobie inni ludzie bo to nie ma sensu. Wez sie w garsc do roboty!!!
Wracając do tematu - wydaje mi się, że w tym jak i w wielu innych podobnych topicach gdzie chodzi o kwestię prawictwa/braku powodzenia/braku związków głównym problemem jest szeroko pojęta 'przeszłość' (problemy rodzinne/wychowawcze/nietypowe wychowanie/braki wychowawczo-socjologiczne etc) a to potem przeradza się albo w niską samoocenę i problemy albo w nawiązaniu znajomości z kobietami.
41 2016-02-14 17:55:03 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-02-14 18:01:36)
a latali z wywieszonym jęzorem za dziewczynami, które naprawdę rozumem nie grzeszyły. Niestety inteligentne i zadbane kobiety są daaaaleeeko w ogonie za tymi wyfiokowanymi pustakami. Tym bardziej, że urodę lub jej brak widać od razu a czy ktoś ma wartościową osobowość poznaje się po czasie. Ja się już nie nabieram na te teksty, że na dłuższą metę liczy się wnętrze.
To co opisałaś to prawda.
Odwróćmy teraz sytuację - autor tego posta jest raczej normalnym i inteligentym chłopakiem jednak nie jest superprzystojny i superbogaty. Gdyby taki był "dziewczyny latałyby" za nim z wywieszonymi jęzorami"...
Ta zabawa działa w obie strony moja droga. Stety czy niestety
Meritum jest więc takie, że chłopak nie powinien panikować tylko wziąć się za siebie, założyć konto na portalu randkowym, więcej wychodzić z domu i pójdzie "gładko"
30Mircza napisał/a:Nie ironizuję? Na tym forum jest kilka wątków, gdzie w paru postach przemawiał przeze mnie cynizm i tam faktycznie ironizowałem. To nie jest "na złość Babci", lecz z poczucia bezsensu podejmowanych starań. Każde kolejne rozczarowanie wpędza mnie w przygnębienie, które po jakimś czasie staje się żółcią. Jeśli już zdarzy mi się rozmawiać z kobietą, muszę gryźć się często w język, żeby jej nie dokuczyć jakąś złośliwą uwagą (a nie tak dawno byłem zwyczajnym, miłym everymanem, z którym kobietom miło się rozmawia i którego szybko się zapomina). Teraz też jestem everymanem, ale nie mam już radości życia.
No ale czemu tak sie stalo? Nie mozesz uzalezniac swojej samooceny od tego co mowia o tobie inni ludzie bo to nie ma sensu. Wez sie w garsc do roboty!!!
Bo za każdym razem mi nie wychodziło. Nieważne jak bardzo bym się starał. To nie jest kwestia mojej samooceny, tylko braku powodzenia podejmowanych działań. "Weź się w garść"? Wyświechtane teksty przestały robić na mnie wrażenie. Wkrótce zapewne zobojętnieję zupełnie i pogodzę się ze swoim statusem
Po raz ostatni uświadamiam wciąż te same osoby rozbijające wiele wątków, że off top jest niezgodny z regulaminem. Proszę kontynuować tego typu dyskusje w netkafejkach. Off top będzie usuwany, a osoby zaśmiecające cudze wątki zostaną potraktowane adekwatnie do swoich wykroczeń. Pozdrawiam, Cslady
Samobójcy też nie wyskakują od razu z 10 piętra na beton, na główkę. Najpierw próbują rozwiązać swoje problemy, ratować się, ale im nie wychodzi (generał Czempiński o śmierci śp. generała Petelickiego). Moje wycofanie się z życia towarzyskiego też nie stało się z dnia na dzień. Skoro starania za każdym razem okazują się bezowocne, po co je kontynuować? Oby Autor miał więcej szczęścia niż ja, bo naprawdę nie życzę mu mojego losu
Powiem Ci tak chłopie. Po pierwsze - niczym się nie przejmuj, nie zadręczaj, nie myśl.
Też jestem prawiczkiem, ale nie robię z tego w ogóle szumu. Przestałem go robić, kiedy zdałem sobie sprawę z wielu rzeczy.
Nie można się zadręczać, tym, że prawictwo to jakiś ciężar. Nic bardziej mylnego. Trzeba to uznać za silną wolę, mocny charakter i odpowiednie podejście do życia.
Kiedyś byłem słabym człowiekiem. Nie miałem pojęcia o tym i owym i dawałem się ponosić emocjom. Czułem się nieszczęśliwy, chciałem za wszelką cenę "zaliczyć". Przez brak seksu nie mogłem się nazwać mężczyzną. Co więcej, desperacko mnie ciągnęło, kusiło, dawało o sobie znać. Zwłaszcza wieczorami.
Ale kiedy zrozumiałem, że potrzebne są zmiany: wygląd, pozycja społeczna, podejście do życia, do kobiet wtedy dostałem olśnienia.
Wcześniej przejmowałem się co powiem, czy odpowiednio zrobię wrażenie, czy zabłysnę. Teraz napełniony pewnością siebie nie myślę o tym ogóle. W głowie mam tylko sentencję: jak nie ta to inna. A możesz mi wierzyć, dostałem tyle koszy co nie miara. Z takim dobytkiem powinienem się rzucić z mostu, ale nie. Powiedziałem sobie, że się nie poddam i wykorzystam wszystkie tajniki, by osiągnąć lepszy rezultat.
I jak to zadziałało? Jestem bardziej szczęśliwy sam ze sobą, dbam o siebie, kształcę się, korzystam z życia i.... flirtuję. Nabieram doświadczenia, integruję się, droczę się niewinnie, ale nie popełniam tego samego błędu co wcześniej. A mianowicie szybkiego zaangażowania, bo mogę "zaliczyć". Daję sobie czas, stopuję nieco i mam teraz świetne relacje z kobietami.
Miałem już sposobności do odbycia stosunku, ale nie mogłem tego robić z kimś, kto mnie nie pociągał.
Zamiast się zadręczać, że jesteś prawiczkiem, zacznij się kształcić, wierzyć w siebie, dbać o swoją sylwetkę, wygląd, ubiór itp.
Nic tak nie przyciąga jak pełny energii i pewności siebie facet. Widzę to, jak moja kreatywność przyciąga. Spróbuj zrobić to samo. Na pewno zadziała.
Pamiętaj, że myśląc i spekulując do niczego nie dojdziesz. Myśl o tym, jak być szczęśliwszym każdego dnia. Pewnie uważasz, że to głupoty, że za 1h złapie mnie chandra. A rusz tyłek, zrób coś bezprecedensowego, np. idź na siłkę, jeśli nie chodziłeś, pójdź biegać, zrób sobie wycieczkę krajoznawczą, przeczytaj fajny artykuł, zadzwoń do przyjaciela i skoczcie na imprezkę bez zobowiązań. Jest masa fajnych zainteresowań, które można robić i być szczęśliwym. Czy trzeba się wtedy zadręczać, tracić czas na coś, co sobie wyobrażamy. A paszoł won z tym!
Uwierz mi, też spotykają mnie nieszczęścia, też dostaję po dupie, ale wyciągam z tego wnioski. Uczę się, idę do przodu, a co najważniejsze - nie rozpamiętuję, ani się nie zadręczam.
Nie jestem idealny, nie jestem piękny, ani mega umięśniony. Mam po prostu świetne podejście do życia, bardzo pozytywne i kolorowe.
I mówi Ci to prawiczek, zupełnie taki jaki Ty.
Ja dostaję kosza od każdej
Ja dostaję kosza od każdej
Mógłbyś założyć swój wątek, bo tutaj nie można na Twoje posty odpisywać, bo sprzeczne jest to z regulaminem.
49 2016-02-15 22:23:19 Ostatnio edytowany przez Revenn (2016-02-15 22:25:27)
Georgino kogoś mi przypominasz, czy przypadkiem nie mieszkasz w Wałbrzychu? Znam takiego chłopaka który jest nauczycielem angielskiego i był wykładowcą, bardzo sympatyczny.
30Mircza jeszcze możesz zmienić swoje przeznaczenie, nie wierze że każda kobieta dałaby ci kosza, szczególnie po opisie twojego wyglądu. Nie wiem jak musiałbyś wyglądać żeby odstraszyć każdą dziewczynę.
Ufff dzięki za odpowiedzi .
Przeczytałem wszystko jednym tchem xD i nie odpuściłem tematu tylko nie miałem czasu żeby odpisać
Co do pytań Metyl-a,to związek trwał 8 miesięcy i naprawdę pierwszy raz się zakochałem ale bez wzajemności,bo tak jak pisali inni,to było jedno wielkie kłamstwo.
Co do rozstania,to po rozmowach z ex i wyznaniu,że jestem prawiczkiem bo jakimś miesiącu zaczęły się "ciche dni", oskarżenia,że np. nie odpisuje na sms-y od razu -> xD itd itp.
Tak z wyczuciem czy się podobam mam problem,ale również w prowadzeniu samej konwersacji... zaczyna mi się "plątać" język, nie wiem co powiedzieć, jak kontynuować rozmowę[najlepsze jest,to że gdybym miał rozmawiać "wirtualnie" -> sms , gg etc. nie mam problemu i czuję się swobodnie] -> co do dzieciństwa,bo też było to wspomniane nie pochodzę z rodziny patologicznej etc. Mam normalną rodzinę na którą zawsze mogę liczyć i z wzajemnością.
Pisałem już, że nie mam sił ani ochoty, żeby podejmować kolejne próby. Zresztą grunt, że Autor nie skapitulował.
Pisałem już, że nie mam sił ani ochoty, żeby podejmować kolejne próby. Zresztą grunt, że Autor nie skapitulował.
"Całe życie próbowałem nauczyć się pływać, wskakiwałem do bagna i machałem ile sił ale nie umiałem"
"Ale przecież pływa się w wodzie a nie w bagnie"
"Nie mam sił ani ochoty, żeby podejmować kolejne próby"
I w sumie nie próbuj, bo z takim charakterem tylko byś wysysał życie z kobiety.
Uważam że próbować można nawet mając i 50 lat, bo zawsze jest szansa na po prawe. Tylko jeżeli ktoś wszystkim komunikuje że jewst prawiczkiem i jest mu z tego powodu tak bardzo źle to co tu się dziwić. Nie mówi się nikomu o tym czy się jest czy nie, a że może za pierwszymi razami wyjść słabo, no cuż są faceci którzy uprawiają seks a i tak są w tym ciency.
Mylisz się. O moim prawictwie milczałem. Wyjawiałem je tylko, gdy padały pytania o moje doświadczenie
Proszę nie "zaśmiecać" mojego tematu .
30Mircza załóż swój "Nowy temat",bo zaraz moje odpowiedzi "znikną" i nikt ich nie przeczyta.
P
Co do pytań Metyl-a,to związek trwał 8 miesięcy i naprawdę pierwszy raz się zakochałem ale bez wzajemności,bo tak jak pisali inni,to było jedno wielkie kłamstwo.
Ale czekaj bo czegoś nie rozumiem...
Byliście ze sobą 8 miesięcy a po miesiącu powiedziałeś jej/dowiedziała się że jesteś prawiczkiem i to stało się problemem ale jednak 'byliście' nadal te 7mcy razem? Eee?
To był związek na odległość?
57 2016-02-16 21:51:54 Ostatnio edytowany przez Diffident (2016-02-16 21:53:00)
Po ok. 3 miesiącach znajomości rozmawialiśmy o "poprzednich związkach" i wtedy wydawało mi się i byłem na tyle pewny,że mogę jej zaufać i spytałem się wprost co sądzi o prawiczkach wtedy mówiła,że jej to nie przeszkadza itd. później teksty typu "żałuję,że nie miałam pierwszego razu z Tobą" bla bla bla itd xD. Razem studiowaliśmy i tak był to związek na odległość ale widywaliśmy się kilka razy w tygodniu,a w dni gdy się nie widzieliśmy potrafiłem przesiedzieć na gg, telefonie bardzo długo rozmawiając z nią.
Zostawiła mnie tak jak wcześniej pisałem na ok. 2 tygodniem przed wspólnym wyjazdem tylko we 2 bez żadnych znajomych itd.
Próbowałem dowiedzieć się dlaczego potraktowała mnie tak,a nie inaczej, bo ja byłem w porządku i wydaje mi się,że zasługiwałem na rozmowę,a nie sms i późniejsze traktowanie jak "śmiecia" -> co mnie zdziwiło i obcej osoby.
Przez to i parę innych sytuacji życiowych wpadłem chyba w depresję, miałem początki fobii społecznej itd ale to już całkiem odrębny temat,bo małymi krokami odbijam się od "dna"[chyba tak mogę określić stan w jakim byłem]. Wiem,że może wydawać się wam,to śmieszne itd,bo to "krótki związek" ale ja naprawdę kochałem tą dziewczynę i długo nie potrafiłem dojść do siebie.
Zresztą do tej pory mam takie dni,że o niej myślę ale coraz rzadziej.
Chyba muszę być bardziej ostrożny i po prostu nie ufać nikomu.
Nie wiem...niby dużo ale zdecydowanie za mało opisałeś całą sytuację (znaczy związek) by można było powiedzieć co nie zagrało. W każdym razie - nie ma co się orać i generalizować a tym bardziej narzekać na kobiety. Po prostu postaraj się poznawać kolejne jakkolwiek to trywialnie brzmi.
59 2016-02-16 22:51:23 Ostatnio edytowany przez Net-F@cet (2016-02-16 22:52:08)
Nie wiem...niby dużo ale zdecydowanie za mało opisałeś całą sytuację (znaczy związek) by można było powiedzieć co nie zagrało. W każdym razie - nie ma co się orać i generalizować a tym bardziej narzekać na kobiety. Po prostu postaraj się poznawać kolejne jakkolwiek to trywialnie brzmi.
Popieram, tylko dodalbym jeszcze zeby zwracac uwage z kim sie zadaje, nie patrzec tylko przez rozowe okulary ale starac sie ocenic w miare chlodno dana osobe.
Nie warto sie ladowac w bagno tylko z powodu tego ze dana pani nam sie podoba, bo mozna zle skonczyc (Wiadomo ze to oczywiste, ale tak sam do siebie to pisze
)
Proszę nie "zaśmiecać" mojego tematu
.
30Mircza załóż swój "Nowy temat",bo zaraz moje odpowiedzi "znikną" i nikt ich nie przeczyta.
Uważam, że takie "zaśmiecania" przez 30Mircza byłoby pomocne, ponieważ mógłbyś coś z Jego życia przenieś do swojego a raczej uniknąć błędów, które On być może popełnia/ popełniał.
Ale regulamin tego zabrania... .
Dużo pisze sie tu o "presji spolecznej" by jej nie ulegać. Zgadzam sie. Ale moim zdaniem ochota na seks wychodzi sama z siebie, bez presji, po prostu w pewnym wieku, w pewnym momencie, ma sie szalona ochote na seks. Moim to z kim ma się pierwszy raz ma drugorzędne znaczenie.
62 2016-02-19 02:15:00 Ostatnio edytowany przez Revenn (2016-02-19 02:16:04)
Wiesz ta ochote na seks można stłumić masturbacją albo dużym wysiłkiem. Raczej to nie jest najtrudniejsze, w pewnym momencie poprostu chcemy być kochani, żeby druga osoba zaakceptowała nasze wady i zalety. Czujemy się wyobcowani w sklepie, na ulicy i to jest najtrudniejsze. I najgorszy jest ten uciekający czas, świadomośc że przeciaka nam przez palce i z roku na rok mamy mniejsze szanse kogoś poznać i mniej nam się chce. A czas tak szybko zapiernicza że to coś strasznego. I czasami nachodza mysli że jakby umrzeć to nie myslało by się już o tym i czas nie miałby znaczenia.
63 2016-02-19 08:44:53 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-02-19 08:45:26)
Raczej to nie jest najtrudniejsze, w pewnym momencie poprostu chcemy być kochani, żeby druga osoba zaakceptowała nasze wady i zalety. Czujemy się wyobcowani w sklepie, na ulicy i to jest najtrudniejsze.
Problem polega na tym, iż tylko i wyłącznie Ty jesteś w stanie zapewnić sobie taki komfort. Zrozum jedną rzecz - jak nie będziesz się sam dobrze ze sobą czuł będziesz odpychał kobiety. Wymaż ze swojej głowy bajki o "dziewczynie z sąsiedztwa" co zakocha się w żabie i Ci pomoże - ze strony kobiet nie licz na tego typu rzeczy. Mają swój program, zachowują się tak a nie inaczej i tego nie przeskoczysz.
Tak jak (słusznie!) pisał kolega-anglista zacznij żyć dla siebie, zacznij realizować jakieś swoje pasje. Kobieta to dopełnienie Twojego życia, nie treść. Ozdoba, która daje Ci fajną radochę ale na pewno nie ktoś kto zapewni Ci dobre samopoczucie.
Dbanie o siebie, pasja, hobby etc. Kobieta się znajdzie. Tylko nie narzekaj i nie epatuj tak samotnością.
64 2016-02-19 14:31:48 Ostatnio edytowany przez Himalaya (2016-02-19 14:33:07)
Diffident moje "porady" dla Ciebie:
- moich dwóch facetów było prawiczkami, też w okolicach 25; oboje się do tego przyznali z wielkim "wstydem" i obawą, że ich wyśmieję - no ale oczywiście tak nie było, bo mi zależało na nich więc myślę, że jeśli znajdziesz odpowiednią dziewczynę to będzie ok - mnie np. nie interesuje typ ruchacza, no ale co kto lubi; powiem też że jeden prawiczek niepodobny do drugiego i widzę kolosalne różnice w jakości seksu, które zależą od libido, sprawności fizycznej - a doświadczenie przychodzi z czasem jeśli się chce je zdobywać
- wiadomo, że nieudany związek rujnuje chwilowo samoocenę etc, ale dasz radę !
- nowe dziewczyny? ja nie mam nic przeciwko gdy spotkany przypadkowo facet zaprasza mnie na kawę, nawet jeśli muszę mu odmówić (bo mam chłopaka), ale jeśli na takie akcje nie masz ochoty to zostają serwisy randkowe, jakieś Tindery (i inne app. w smartfonach)... ze swojej strony poleciłabym Ci kurs tańca - dziewczyn przeważnie jest więcej niż panów i w ogóle myślę, że jeśli masz jakieś pasje to możesz tam poszukać innych zainteresowanych nimi osób (np. forum o podróżach lub coś takiego), a jak masz jakichś kolegów to wychodź na imprezy, tam też możesz poznać kobiety (nawet jeśli nie do związku, ale do oswojenia się z nimi, choć ja jednego faceta poznałam w klubie)
powodzenia
65 2016-02-19 15:01:59 Ostatnio edytowany przez Sagi (2016-02-19 16:27:12)
Revenn napisał/a:Raczej to nie jest najtrudniejsze, w pewnym momencie poprostu chcemy być kochani, żeby druga osoba zaakceptowała nasze wady i zalety. Czujemy się wyobcowani w sklepie, na ulicy i to jest najtrudniejsze.
Problem polega na tym, iż tylko i wyłącznie Ty jesteś w stanie zapewnić sobie taki komfort. Zrozum jedną rzecz - jak nie będziesz się sam dobrze ze sobą czuł będziesz odpychał kobiety. Wymaż ze swojej głowy bajki o "dziewczynie z sąsiedztwa" co zakocha się w żabie i Ci pomoże - ze strony kobiet nie licz na tego typu rzeczy. Mają swój program, zachowują się tak a nie inaczej i tego nie przeskoczysz.
Tak jak (słusznie!) pisał kolega-anglista zacznij żyć dla siebie, zacznij realizować jakieś swoje pasje. Kobieta to dopełnienie Twojego życia, nie treść. Ozdoba, która daje Ci fajną radochę ale na pewno nie ktoś kto zapewni Ci dobre samopoczucie.
Dbanie o siebie, pasja, hobby etc. Kobieta się znajdzie. Tylko nie narzekaj i nie epatuj tak samotnością.
Zapomnialeś o garniturze uszytym z dolarów. Bez tego żadna go nie będzie chciała.
W teorii to działa tak, że jak masz znajomych i hobby to jesteś ze sobą szczęśliwy, ale kiedy wrócisz wieczorem do domu i chcesz z kimś pogadać o dniu, a masz w nim tylko kota - wtedy dopada to o czym mówi Revenn.
Masz taką wiedzę o kobietach, to już dawno powinieneś zauważyć że prócz tych typowych, które lecą na to o czym wszędzie mówisz, jest też garstka 'dziewczyn z sąsiedztwa', i to najlepsze istotki na świecie.