No i nie zdążyłam przeczytać wpisu...
Mnie, tak naprawdę, jeżeli chodzi o przekroczenie granic, zdarzyło się to kilka razy (nie licząc molestowania, które trwało kilka lat, ale to inna kwestia).
Wbrew pozorom nie jest to (w moim odczuciu) takie częste i NIGDY nie spotkałam się z tym, że ktoś twierdził, że skoro to chłopiec to WOLNO mu mnie dotykać, a ja, skoro jestem dziewczynką, powinnam się na to godzić.
Nie wiem w jakim otoczeniu się wychowywalyscie, ale mnie uczono by NIE POZWALAĆ się dotykać "byle komu" (tzn osobie, która to robi wbrew mej woli, chęci etc.)
Jedną taką syTurcję przypominam sobie w kinie, miałam wtedy że 16-17 lat i jakiś napalony dupek, korzystając z tłoku wysunął mi rękę między pośladki (w dzinsach bylam:P)
Druga sytuacja to też jakoś w tym wieku - byłam na wakacjach u rodziny na wsi i ich napalony sąsiad złapał mnie i próbował pocałować.
Od rówieśników w zasadzie zdarzyło mi się to tylko raz - też napalony kumpel próbował mi okazać jak bardzo mnie lubi prawie mnie gwałcąc.
Ze strony kobiet oczywiście takie zdarzenia mi się nie zdarzały, natomiast zdarzały się inne - na przykład wymuszenie przez moją ciotkę żebym się przy niej przebiegała (w wieku ok 8-10 lat czyli już w wieku, w którym już raczej chroni się swoją nagość - nie chodziło tu co prawda o dotyk, ale naruszenie prywatności- owszem)
Denerwuje mnie strasznie, okropnie i niezmiennie jeżeli jakaś kobieta chce mnie pocałować na powitanie - a takich nadwylewnych, milusich stworzonek całkiem dużo chodzi po świecie - kto ich uczył rzucania się z cmoczkami na ledwo poznania koleżankę? !
Okropne tło jest i równie (a może nawet bardziej!) wkurzające niż łapanie za tyle przez faceta.
Tak że nie zgodzę się, że chłopcy są jakoś szczególnie uczeni przyzwolenia na dotykania dziewczynek wbrew ich woli. Nie w naszej kulturze, nie w naszych czasach.