Dziewczyno, to Ty masz ze sobą mega problem.
I nie jestes jedyna, problemy takie jak Twój są dobrze poznane i opisane.
Nie potrafisz się pogodzić z bezsilnością, z faktem, że facet się NIE ZMIENI, więc przenosisz winę na siebie, bo jeśli jego zachowanie wypływa z czegoś, co Ty zrobiłaś, to przecież możesz swoje zachowanie zmodyfikować, tak, żeby w przyszłości było lepiej. Już nie jesteś bezsilna. Bierzesz odpowiedzialność za JEGO zachowania, ale za to masz na coś wpływ, a to poczucie jest krzepiące, prawda? Ty się postarasz, a on się zmieni. BŁĄD.
Druga sprawa: czy potrafiłabyś być z osobą, która pokocha Cię po prostu za to że jesteś, przy której nie musiałabyś ZAPRACOWAĆ na miłość? Czy miłość po prostu otrzymana, stabilna, a nie okupiona wyrzeczeniami wydaje Ci się wartościowa? Nie nudna? Czy pociągają Cię normalni faceci, czy tacy, których trzeba "ratować" przed nimi samymi?
Poczytaj o przemocy psychicznej w związkach i dlaczego to tak uzależnia:
"Zbrodnia doskonała. Mechanizm działania przemocy emocjonalnej - podejście poznawczo-behawioralne"
Oraz o kobietach kochających za bardzo.