Rok po ślubie i pojawiła się Ona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 1,397 ]

391

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

O tym że autor więcej uwagi poświęcił tutaj kochance niż żonie i relacjom w małżeństwie to wszyscy dobrze wiemy bo nie jedna z nas zwracała mu na to uwagę.

Ja jakoś mam przeczucie, że owa ona pomoże autorowi wyznać żonie prawdę... oczywiście jakoś "przypadkowo".

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-15 14:36:57)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
edziak napisał/a:

O tym że autor więcej uwagi poświęcił tutaj kochance niż żonie i relacjom w małżeństwie to wszyscy dobrze wiemy bo nie jedna z nas zwracała mu na to uwagę.


No taa.. ale przynajmniej się tego nie zapiera. Sam napisał jak jest i w jakim miejscu jest emocjonalnie.
Po co miałby pisać coś, czego nie czuje - w miejscu, w którym może być 100% szczery?

393

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Zabrałem moje kochane dziewczyny na kilka dni w góry, zmiana 'klimatu' jak najbardziej wyszła na dobre. Był czas, żeby pogadać i pokazać żonie, że znowu mi bardzo zależy na niej.
Największy kryzys jeśli tak to można nazwać jest na pewno za nami.

Czyżby ... hmm .

Elle88 napisał/a:

co to za "bliskość" i więź emocjonalna - jaką one mają jakość, kiedy oparte na niedomówieniach, oszukiwaniu, zatajaniu faktów i generalnie..traktowaniu partnera jako osobnika w typie "najsłabsze ogniwo", które trzeba traktować z przymrużeniem oka, jak dziecko.

Ok. nie "musisz" niczego mówić zonie, ale pomyśl też o tym, co się stanie gdy "ona" skontaktuje się z twoją żoną, lub gdy przypadkiem żona o wszystkim się dowie od obcych...  co wtedy powiesz żonie?

394

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie wykluczone, że kiedyś porozmawiam o tym z żoną. Ja wiem jaka jest i jakby to przeżyła. Nie traktuję tego tak jak napisała Elle, że się poświęcam i robię łaskę, że zostaję. Po prostu podjąłem decyzję, że zostaję, wybieram to co jest ważne, czyli moją rodzinę.

Elle, przeczytałem na jakimś blogu o tej hipergamii. Taka już kobieca natura wink

395

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, nie jestem pewna czy zrozumiałeś przesłanie artykułu do końca. Tam jest o kobietach i hipergamii -to jedno.
Ale jest tez cos istotniejszego. Jest podana ogolna zasada 'dobierania się' w pary i jakie sa tego skutki, gdy ktoś wybiera sobie partnera o niższej wg siebie wartości seksualnej.
Wówczas jest sytuacja identyko, jak u Ciebie: partnerka o "niższej wartości seksualnej" jest na żonę i 'do przytulania', a o wyższej do rozmarzania się wink podczas porannego prysznica, "brudnych" fantazji i kimś, kogo stawia się na piedestał. Z kim nie jest się w związku tak naprawdę z JEDNEGO prostego powodu - bo nie jest się w stanie uwierzyć, że będzie się dla takiej osoby jedyna opcją. I słusznie.

396

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Spens, nie jestem pewna czy zrozumiałeś przesłanie artykułu do końca. Tam jest o kobietach i hipergamii -to jedno.
Ale jest tez cos istotniejszego. Jest podana ogolna zasada 'dobierania się' w pary i jakie sa tego skutki, gdy ktoś wybiera sobie partnera o niższej wg siebie wartości seksualnej.
Wówczas jest sytuacja identyko, jak u Ciebie: partnerka o "niższej wartości seksualnej" jest na żonę i 'do przytulania', a o wyższej do rozmarzania się wink podczas porannego prysznica, "brudnych" fantazji i kimś, kogo stawia się na piedestał. Z kim nie jest się w związku tak naprawdę z JEDNEGO prostego powodu - bo nie jest się w stanie uwierzyć, że będzie się dla takiej osoby jedyna opcją. I słusznie.

Co masz na myśli, pisząc „I słusznie”?

397 Ostatnio edytowany przez edziak (2016-01-15 17:46:16)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Elle się wypowie ale moim zdaniem zgodnie z teoria hipergamii Spens jest z kolei dla onej facetem o niższej SMV (wartości seksualnej).. a owo zainteresowanie aktualne Spensem wynika prawdopodobnie z faktu iż "lata lecą...a ona nie staje się młodsza" to oczywiście skrót myślowy ale ja tak to rozumiem.. Gdyby naprawdę ją pociągał byliby razem już za pierwszym podejściem.

398 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-15 17:43:14)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

edziak: Dokładnie tak. I to jest prawdziwy powód, dla którego autor "otrzeźwiał" z tego amoku, bo on też sobie to w pewnym momencie - z niewielką naszą pomocą wink - uświadomił.

cb: Słusznie, że zdał sobie z tego sprawę - patrz mój komentarz do wpisu edziaka.

399 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-15 18:25:39)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

edziak: Dokładnie tak. I to jest prawdziwy powód, dla którego autor "otrzeźwiał" z tego amoku, bo on też sobie to w pewnym momencie - z niewielką naszą pomocą wink - uświadomił.

Sugerujecie, że to był główny powód dla którego przestałem się spotykać z 'Oną'?

400 Ostatnio edytowany przez kitkaoskara (2016-01-15 18:29:55)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens,
Wcześniej pisałam, ze nie zdecydujesz się powiedzieć żonie prawdy w obawie przed swoim upadkiem w jej oczach i utratą jej zaufania do ciebie
Ale jak się zdecydowałeś pozostać przy żonie, mając ŚWIADOMOŚĆ, że na świecie jest wiele innych, często atrakcyjniejszych od żony, kobiet, z którymi mógłybyś stworzyć związek, to gratuluję, bo dojrzałość to między innymi umiejętność dokonywania wyboru określonej drogi przy jednoczesnym wykluczeniu pozostałych alternatyw smile

Życzę ci abyś zbudował z żoną taką relację, w której oboje będziecie czuli się bezpiecznie na tyle, aby nie obawiać się powiedzieć drugiemu, co wam w sercu gra, o swoich marzeniach i lękach, o tym, co was uwiera, martwi i napawa wstydem.

401

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
Elle88 napisał/a:

edziak: Dokładnie tak. I to jest prawdziwy powód, dla którego autor "otrzeźwiał" z tego amoku, bo on też sobie to w pewnym momencie - z niewielką naszą pomocą wink - uświadomił.

Sugerujecie, że to był główny powód dla którego przestałem się spotykać z 'Oną'?

Jesteś mądrym facetem.. Chyba potrafisz wyobrazić sobie co byłoby po krótkim okresie sielanki, kiedy Ona nasyciłaby się już swoja 'zdobyczą' - zabaweczką? :>

Jak wyglądałoby Twoje życie z nią?
Podpowiem Ci: ciągła niepewność, brak zaufania, ciągła walka z myślami kiedy znów jej się znudzisz, albo kiedy jej ex lub jakiś inny facet zdobędzie na trochę jej uwagę.

A żona? Z żona masz anielski spokój, 100% zaufania i poczucie bezpieczeństwa.

Be real with yourself wink

402 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-15 18:52:21)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Gdybym był sam to myślisz, że miałbym takie rozterki i się zastanawiał czy z tego coś wyjdzie czy nie? Robił jakieś rozkminy i wyliczenia czy jestem dla niej 7 czy 5?

Powodem było to, że mam rodzinę. I nie traktuję tego w takich kategoriach, że z musu musiałem 'wrócić' na łono rodziny i zrobiłem żonie czy dziecku wielką łaskę.

Elle 100% zaufania? Co najwyżej 90 wink

403 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-15 18:54:23)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Gdybyś był sam, wiedząc , że jesteś dla niej opcją, bo nie wyszło jej z kim innym, to wszedłbyś w to?

Nie mam pytań..chociaż to zawsze jest klasyka u panów, kiedy się wyglądem zaaferują i myślą mniejsza główką.
Ale zawsze zostawiam sobie ten cień prawdopodobieństwa, że rozmawiam z kimś myślącym tą większa głową , to i rozczarowanie wliczone w koszta wink

404 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-15 19:00:54)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Gdybyś był sam, wiedząc , że jesteś dla niej opcją, bo nie wyszło jej z kim innym, to wszedłbyś w to?

Nie mam pytań..chociaż to zawsze jest klasyka u panów, kiedy się wyglądem zaaferują i myślą mniejsza główką.
Ale zawsze zostawiam sobie ten cień prawdopodobieństwa, że rozmawiam z kimś myślącym tą większa głową , to i rozczarowanie wliczone w koszta wink

Ale co Ty masz cały czas z tą opcją? Każda kobieta, która się rozstała z facetem będzie następnego traktować jak opcję? Czy może też jest jakiś określony czas, który musi minąć od rozstania do wejścia w kolejny związek?

405 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-15 19:02:21)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie bądź dzidziusiem .. wink


Jest różnica między: 1. rozstać się za porozumieniem stron lub 2. rozstać się = odejść od kogoś 
a rozstać się, bo 1. ktoś nas ciągle zawodzi, ale my NADAL go kochamy, ale się po prostu nie da, bo to ON nas zmusza de facto do rozstania, choć tego nie chcemy 2. ten ktoś odchodzi

Jak myślisz, która z tych 4 opcji, które podałam dotyczy Onej?

406 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-15 19:04:28)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Nie bądź dzidziusiem .. wink


Jest różnica między: 1. rozstać się za porozumieniem stron lub 2. rozstać się = odejść od kogoś 
a rozstać się, bo 1. ktoś nas ciągle zawodzi, ale my NADAL go kochamy, ale się po prostu nie da, bo to ON nas zmusza de facto do rozstania, choć tego nie chcemy 2. ten ktoś odchodzi

Jak myślisz, która z tych 4 opcji, które podałam dotyczy Onej?

Może inaczej. Pamiętasz jak pisałem, że jak te kilka lat temu zaczęła wspominać o byłym i się 'zastanawiać' co robić to momentalnie zerwałem kontakt?

407

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Nie bądź dzidziusiem .. wink


Jest różnica między: 1. rozstać się za porozumieniem stron lub 2. rozstać się = odejść od kogoś 
a rozstać się, bo 1. ktoś nas ciągle zawodzi, ale my NADAL go kochamy, ale się po prostu nie da, bo to ON nas zmusza de facto do rozstania, choć tego nie chcemy 2. ten ktoś odchodzi

Jak myślisz, która z tych 4 opcji, które podałam dotyczy Onej?

Może inaczej. Pamiętasz jak pisałem, że jak te kilka lat temu zaczęła wspominać o byłym i się 'zastanawiać' co robić to momentalnie zerwałem kontakt?

I wracamy do punktu wyjścia.
Ona wybrała innego, mogąc śmiało zaangażować się w związek z Tobą.. w końcu była wolna. Ty też.

Widzisz to fantastycznie że wybrałeś rodzinę. Oby tak zostało. Problem chyba w tym, że więcej w Tobie poczucia powinności niż miłości.

408 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-15 19:33:45)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

No widocznie emocjonalnie wolna nie była skoro zaczęła przy mnie wspominać coś o nim. Teraz zauważyłem całkiem co innego, ale mniejsza o to już. Było i minęło.

409

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

No widocznie emocjonalnie wolna nie była skoro zaczęła przy mnie wspominać coś o nim. Teraz zauważyłem całkiem co innego, ale mniejsza o to już. Było i minęło.

Ja o czym innym a Ty nadal z głową w ...., ciągle tylko tamta.

Rany, Ty naprawdę tej swojej żony nie kochasz...

410 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-15 19:45:23)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ciągle tamta? Czy ja zaczynałem dziś jakąkolwiek dyskusję na jej temat poza odpowiedziami na Wasze pytania? Spójrz co napisałem w pierwszym dzisiejszym poście po kilku dniach.

411

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

pokazać żonie, że znowu mi bardzo zależy na niej.

Dokładnie na to zwracam uwagę.. widzisz kochający mąż napisałby coś w stylu: "pokazać żonie jak bardzo ją kocham.."

Więcej w Tobie powinności niż miłości.

412 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-15 19:56:07)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie uważam, żeby te słowa wykluczały to, że kocham żonę.

413

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Miłość na pokaz prawda cię boli. Życzę ci rewanżu ale niezależnego tak byś nie wiedział jak ona.

414

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

No, Spens.. co by nie mówić i jak by nie cieszyć się Twoja postawą - to, że wybrałeś żonę i córeczkę, to jednak nie czuć w tych wpisach Miłości..

"Zależy mi" to nie to samo co kocham.. Czujesz to, prawda?

415

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Ja wiem jaka jest i jakby to przeżyła.

Wykluczasz to, że fakt, że wybrałeś ją a nie tamtą przypieczętuje Wasz związek, że będzie dla żony budujące?
A może ona podświadomie czuje, że nie byłeś od początku na 100 % zaangażowany - to sprawiło, że nie otworzyła się na tyle ile byś chciał -co z kolei sprawiło, że byłeś bezbronny wobec tamtej?

Nie chcesz się przekonać, czy to prawdziwa miłość czy tylko jakaś "genetyczna"?

416

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Naprędce napisał/a:
Spens napisał/a:

Ja wiem jaka jest i jakby to przeżyła.

Wykluczasz to, że fakt, że wybrałeś ją a nie tamtą przypieczętuje Wasz związek, że będzie dla żony budujące?
A może ona podświadomie czuje, że nie byłeś od początku na 100 % zaangażowany - to sprawiło, że nie otworzyła się na tyle ile byś chciał -co z kolei sprawiło, że byłeś bezbronny wobec tamtej?

Nie chcesz się przekonać, czy to prawdziwa miłość czy tylko jakaś "genetyczna"?

Nie szukałabym motywów postępowania Spens'a w zachowaniu jego żony. Myślę, że ona nie ma pojęcia o tym, że nie była i prawdopodobnie nigdy nie będzie jego "miłością życia".
I ten fakt stawia jej przyszłość w tym małżeństwie pod znakiem zapytania.
Nikt nie wie, co będzie za kilka, czy kilkanaście lat, nawet Ci początkowo zakochani "na zabój' odchodzą z różnych przyczyn, jednak małżeństwo, gdzie od początku jedna ze stron tkwi przy swojej połowicy z rozsądku, czy obowiązku, nie rokuje dobrze.
Ten emocjonalny romans ujawnił kruchość jego uczucia do żony.
Myślę, że Spens jest właśnie na takim etapie, co z upływem czasu (gdy np. dziecko będzie już duże, co dla niektórych jest wystarczającym powodem do rozpoczęcia nowego, lepszego życia, gdy nie ma prawdziwej miłości), będzie pogłębiać jego frustrację i być może kiedyś doprowadzi do rozstania, choć może zdarzy się cud i znajdzie on szczęście u boku żony.
Wiele osób radzi, żeby Spens wyłożył kawę na ławę i dał żonie szansę na dokonanie wyboru.
Nie sądzę, że ona odejdzie widząc skruchę męża, ale to wyznanie z pewnością zburzy jej poukładany świat.
Bez względu na to kiedy i ile Spens zdecyduje się ujawnić, sytuacja jego żony i tak jest nieciekawa.
Będzie jeszcze gorzej, gdy dowie się od onej, bo bardzo prawdopodobne jest to, że tamta, po pierwszych próbach badania terenu, poirytowana odrzuceniem i ignorowaniem jej zaatakuje w taki własnie sposób.
Dobrze, że Spens się stara, układa sobie w głowie (a co z sercem?), odbudowuje, naprawia i stara się wrócić do rzeczywistości, tylko może warto przeanalizować tę właśnie rzeczywistość?

417

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Elle, masz rację z tym pazurem, który powinna pokazać zona Spensa, by on zauważył wreszcie, że nie ożenił sie z ciamcialą, lecz z kobietą z krwi i kości itd. Ona pazura mogłaby pokazać, gdyby faktycznie dowiedziała się o onej. To oznaczałoby,że Spens powinien powiedziec o onej swojej zonie, by pobudzić żonę do działania i do tego, by ona pokazała pazura.
Ja jednak widzę w tym wielkie ryzyko porazki i dlatego, między innymi, dlatego uważam, że póki co jego zona nie powinna wiedzieć o onej. Dlaczego? Otóż dlatego, że jego zona dowiedziawszy sie o czyms takim wcale nie pokazałaby pazura, lecz wprost przeciwnie, ona zaczęłaby płaszczyć się przed Spensem i żebrać o miłosć. Łaziłaby za nim i prosiła go o pozostanie z rodziną, bo dziecko, bo ona go kocha- takie tam. Nadskakiwałaby mężoiw i po kątach płakałaby z bezsilności z i z potwornego strachu. Spens zobaczyłby więc wielką słabość zony i wielkie jej upokorzenie- w ten sposób straciłaby nawet szacunek do zony, bo nie ma niczego gorszego od litości- nawet ludzie chorzy nie chcą litości, boją sie jej i unikają jak ognia. Poniżanie się przed mężem zabieganie o niego nie byłoby więc pokazywaniem kobiecego pazura.

chociaż z drugiej strony, to może i lepiej by się stało? Przynajmniej Spens skróciłby agonię swojego malżeństwa. On kiedyś i tak zostawi swoja zonę.

418

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zgadzam się z powyższymi wypowiedziami. Czy ma jednak znaczenie, czy żona pokaże pazura czy nie? Nie jest tak, że ona z góry była na straconej pozycji? Co by nie zrobiła, to ostatecznie i tak będzie drugą opcją?

419

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

czlowieku, masz zone! rob co chcesz ale nie oszukuj jej.

420 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-16 13:14:36)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

oliwia9195, też mam takie obawy, co do reakcji żony.. tj. - w zgodzie z jej temperamentem i charakterem - nie zrobiła by nic, ew. "płaszczyła się" przed nim..Zwróćcie uwagę jak on mówi o tym, co by było gdyby żona się dowiedziała. On nie mówi: "Urwałaby mi łeb!" Tylko: "Załamałaby się kobiecina."

Także wychodzi na to, że niezależnie od tego czy on jej powie czy nie, on do niej wielkiego respektu nie ma .. "druga opcja" -przykre, ale widzimy to wszyscy od początku, włącznie z autorem.

Co innego, gdyby na początku była jakaś szaleńcza miłość, no - zakochanie powiedzmy..Ale tu nic: rozsądek, rozsądek, otarcie łez po Onej i bezpieczeństwo - tyle chyba hmm

421

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Tylko mnie się wydaje, że ona jest drugą opcją niezależnie od temperamentu. Tzn. kobieta z temperamentem pt. "urwę draniowi łeb" tak samo przeżywałaby taką sytuację, tylko pewnie reakcje miałaby inne: np. wyrzucenie go z domu, rozwód, duma nie pozwoliłaby jej na płaszczenie się, ewentualnie jad bym się jej ulewał jakby się z nim kontaktowała, może by przez to niepowodzenie związkowe znalazła siłę, aby np. pójść do przodu w sytuacji zawodowej etc. A w środku by też cierpiała.

Przecież Spens chyba nie zapałałby do niej nagłą Wielką Miłością, tylko dlatego, że ona zareagowałaby inaczej, niż się po niej spodziewał/można się spodziewać?

Inna sprawa, że niezależnie od charakteru, weszła w tę relację, bo miała jakieś wewnętrzne braki. Zdecydowała się na ślub i dziecko z mężczyzną, o którym podskórnie wiedziała, że nie może być go pewna (na ile oczywiście kogokolwiek można być pewnym smile). W sensie - ok, Spens ją pewnie tak ładnie zbajerował, sam pewnie też wierzył we własny bajer, że był ślub i dziecko, ale jakby się w całość lepiej wsłuchała, to by wiedziała, że coś tu nie gra. :<

422

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

cb  Oczywiście, ze tak. Zawsze była i zawsze będzie dla Spensa "druga", bezpieczniejsza i co najistotniejsze - DOSTĘPNĄ (nie terminowo i warunkowo, ale zawsze) opcją. Niezależnie od jej reakcji na te urocze 'nowiny'.

Inna sprawa, że niezależnie od charakteru, weszła w tę relację, bo miała jakieś wewnętrzne braki.

Tu też się zgadzam. Brak takiego totalnego zaangażowania w relację się czuję.
On na pewno miewał -tak jak i ostatni miesiąc miał na ostro (i co, zona nic nie zauważyła czy NIE CHCIAŁA widzieć?) momenty 'zawieszania się' i patrzenia w dal wink
Moim zdaniem też jest z ta żoną trochę tak, że to dobra dziewczyna, która być może chciała mieć rodzinę, dziecko, a już Miłość partnera do siebie zdjęła z pułki priorytetów, stąd jaki taki pewnego rodzaju "brak zorientowania" i wglądu.

423

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dziewczyny,
Czytam, co piszecie z niesmakiem. To już nawet nie wyobraźnia was ponosi, ale fantazja.
Nic nie wiecie o żonie Spensa a już zrobiłyście z niej kobiecinę z brakami, wnioskując tylko na podstawie krótkich wzmiankach o niej w wypowiedziach autora.
Zastanówcie się co wami kieruje, aby koniecznie udowodnić Spensowi, że jest kukiełką na usługach własnej nie(pod)świadomości, a jego żona zakompleksiona, nieszczęsną kobietą, skoro związała się ze Spensem?

424 Ostatnio edytowany przez edziak (2016-01-16 14:37:06)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ja też uważam że za daleko jesteśmy żeby analizować żonę.. jakby nie było autor nie napisał nic poza paroma zdaniami o niej, przy czym nie wspomniał słowa o jej temperamencie czy charakterze.
Jakby nie było od razu wyczula zmianę w zachowaniu męża i podjęła próby rozmów.
A że ma męża .... hmm takiego jakiego ma - tylko dziewczynie współczuć...

425

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

cb  Oczywiście, ze tak. Zawsze była i zawsze będzie dla Spensa "druga", bezpieczniejsza i co najistotniejsze - DOSTĘPNĄ (nie terminowo i warunkowo, ale zawsze) opcją. Niezależnie od jej reakcji na te urocze 'nowiny'.

Inna sprawa, że niezależnie od charakteru, weszła w tę relację, bo miała jakieś wewnętrzne braki.

Tu też się zgadzam. Brak takiego totalnego zaangażowania w relację się czuję.
On na pewno miewał -tak jak i ostatni miesiąc miał na ostro (i co, zona nic nie zauważyła czy NIE CHCIAŁA widzieć?) momenty 'zawieszania się' i patrzenia w dal wink
Moim zdaniem też jest z ta żoną trochę tak, że to dobra dziewczyna, która być może chciała mieć rodzinę, dziecko, a już Miłość partnera do siebie zdjęła z pułki priorytetów, stąd jaki taki pewnego rodzaju "brak zorientowania" i wglądu.

Elle,
trochę krzywdzące słowa wobec żony Autora. Naprawdę nie wiesz, co czuje tamta kobieta i jakie ma priorytety.

Chyba za bardzo wsiąkasz w forum smile Wybacz taką osobistą wycieczkę, ale to nie ze złośliwości.

426

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ale Dziewczyny.... Spokojnie wink
Gdzie tu kto pisał o "Brakach" w znaczeniu brakach w urodzie, osobowości, etc.. My tu z cb o brakach w potrzebach, takich wewnętrznych..zupełnie inna bajka.

A to, że żona nigdy nie była dla Spensa ta wymarzoną, na której widok tracił równy oddech i zmieniał mu się rytm serca to o tym sam napisał, to żadne dywagacje ani wróżenie z fusów.

Nie ma nic złego w nazywaniu faktów po imieniu.

427

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dokładnie to miałam na myśli pisząc o brakach. Wspomnę jeszcze, że osobiście wiem, jak to jest takie posiadać i jak łatwo wtedy udawać przed sobą, że się pewnych rzeczy nie widzi. Większość ludzi posiada różne deficyty i próbuje je "zapchać", wchodząc w relacje z innymi. Tymczasem w idealnym przypadku trzeba by było najpierw nad nimi popracować, a potem budować relację partnerską. Inna sprawa, że bez wchodzenia w trudne, toksyczne związki, często nie potrafimy się nawet zorientować, co u nas szwankuje.

Może być piękną kobietą, interesującą, zaradną etc. To nie ma nic do rzeczy. Może większość mężczyzn ma ją za atrakcyjną. Ona jednak wyszła za mąż za Spensa.

Tymczasem przez moje wypowiedzi przebija iskierka nadziei, że może się mylę. Bo tutaj doszło do dziecka i to jest smutne, jeśli się nie mylimy.
Raczej wolałabym, aby ktoś mi wyjaśnił, że nie mam racji i Spens przechodzi chwilowe zauroczenie, a tak w ogóle to wkrótce pokocha żonę i w pełni się zaangażuje.

428 Ostatnio edytowany przez kitkaoskara (2016-01-16 16:24:21)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Ale Dziewczyny.... Spokojnie wink
Gdzie tu kto pisał o "Brakach" w znaczeniu brakach w urodzie, osobowości, etc.. My tu z cb o brakach w potrzebach, takich wewnętrznych..zupełnie inna bajka.

Elle,
Ależ dokładnie wiem, jakie "braki" zarzucacie żonie Spensa. Nie rozumiem tylko, na jakiej podstawie wysunięte zostały takie wnioski, bo posty autora są bardzo skromne w informacje o żonie.
Przecież Elle ja czytam twoje posty i widzę, że jesteś mądrą babką, ale zbyt często zbyt dużo zbyt szybko wymagasz od ludzi smile
Postaw się w roli zony Spensa. Spotykasz mężczyznę, który podoba się tobie, obdarzasz go KREDYTEM zaufania i projektujesz na niego część swoich oczekiwań. Potem dość szybko, bo jeszcze zanim tak naprawdę się dobrze poznacie, pojawia się dziecko, co zdejmuje z partnera nieco uwagi i "weryfikacji" go jako partnera, bo naturalnie ta uwaga nieco musi zostać podzielona. Następnie obserwujesz jego oddalenie, dopytujesz, uważniej się przyglądasz....
Tak to mniej więcej wygląda.
Każda kobieta, gdy na takim etapie znajomości dowiedziałaby się, że jej KREDYT zaufania był na wyrost, czułaby się oszukana i zraniona. Jednak nie znamy jej reakcji. Możemy się TYLKO DOMYŚLEĆ, że taka nowina ją mocno zaboli i poruszy.

Jedno wiemy na pewno, że sytuacja z Oną zweryfikowała uczucia Spensa do żony. Ale uważam nadal, że nic nie jest przesądzone, bo MIŁOŚĆ TO PROCES I DO MIŁOŚCI SIĘ DOJRZEWA.

429

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens żeniąc się ze swoją II wybranką prawdopodobnie, jak wiele osób, nie zadał sobie podstawowego pytania: Czym dla niego jest miłość , i stąd w późniejszym czasie trwania małżeństwa, biorą się te problemy/kryzysy małżeńskie, rozterki, wątpliwości, zdrady....
 
"Miłość nie jest decyzją. Miłość nie jest uczuciem. Miłość jest postawą, która oznacza stawanie się mądrym darem dla drugiej osoby. "Małżeństwo to jest zadanie, a nie "los", który spada na człowieka. (...) Źle jest człowiekowi samemu, dlatego Pan Bóg stworzył małżeństwo, żeby im było dobrze razem. Małżeństwo jest dla szczęścia" — to słowa Pani Wandy Półtawskiej („By rodzina była Bogiem silna”, Edycja św. Pawła), które bardzo trafnie oddają istotę miłości. Miłość nie wynika z uczuć, które w magiczny sposób pojawiałyby się w człowieku. Miłość wynika ze świadomej i twórczej (!) postawy troski o drugą osobę. Istotą miłości, chociaż nie całym fenomenem miłości, jest stanowcza decyzja, do której niezdolni są i której panicznie boją się egoiści oraz ludzie niedojrzali. Nie jest to decyzja o powiedzeniu „kocham Cię”. Nie jest to też decyzja o zaręczeniu się, ani nawet o zawarciu ślubu. Taka decyzja powinna wynikać z pewności co do tego, że kocham. Jaka zatem decyzja jest istotą miłości? Otóż istotą miłości jest decyzja, którą podejmuje cały człowiek z jego świadomością, uczuciami i wartościami, którymi się kieruje. Nie jest to więc tylko decyzja woli. Taką decyzję powinienem podjąć zanim zadeklaruję komuś, że kocham. Oczywiście, nie można pokochać miłością małżeńską dowolnej osoby tylko dlatego, że tak by się zdecydowało. Aby drugą osobę pokochać taką właśnie miłością, musi mnie coś w niej zafascynować. Coś musi sprawić, że zapragnę jej szczęścia i naszego wspólnego szczęścia. Uczucie pomaga mi w pojawieniu się we mnie marzenia, że z tą osobą chcę być szczęśliwa do końca życia doczesnego. Na tym jednak rola uczuć się kończy. Rozwój więzi uczuciowej to warunek wstępny dla podjęcia decyzji: tak, chcę, by ta osoba była centrum mojego świata. Potem przychodzi czas na postawę, czyli bycie darem dla drugiej osoby i upewnianie jej postawą — a także słowami — o tym, że jest kochana. Jeśli kochana osoba odwzajemni ten dar, to dwie osoby zaczynają doświadczać kawałka nieba na ziemi.

Uczucie może być jedynie kryterium wstępnym w podejmowaniu decyzji o miłości na zawsze. Gdy ktoś poznaje tę drugą osobę - jej wartości, radości, cierpienia i marzenia - i odkrywa, że jej przekonania, postawy i wartości są zgodne z naszymi marzeniami, to wtedy pojawia się pragnienie, by stać się darem dla drugiej osoby. Pragnienie to stwarza szansę na wyjście poza swój egocentryzm czy wręcz egoizm po to, by ofiarować drugiej osobie siebie: swój czas, siły, dosłownie wszystko. Czasem trzeba zrezygnować z dotychczasowych pasji, jeśli zajmowały one zbyt wiele czasu i angażowały zbyt wiele sił). "

docenienie związku, w którym się jest...

"Przed laty Sam, kierownik dużego sklepu, poślubił swoja pierwsza żone. Mieli dwoje dzieci i mieszkali w domu z trzema sypialniami. Sam miał zagłówkę i był członkiem klubu strzeleckiego. Lubił dawna bron i miał ze dwie lub trzy stare strzelby. On i jego żona byli dla siebie przyjaciółmi, szanowali sie nawzajem. Samowi brakowało tylko jednej rzeczy – uważał, że nie zadowala go współżycie seksualne z żona. Skoncentrował sie na tym i w rezultacie opuścił żonę i dzieci. Sam wierzył, że jesli tylko uda mu sie związać z kobieta, która będzie odpowiadała jego seksualnemu ideałowi, wszystko będzie sie układało cudownie.
W końcu spotkał kogoś, kto stał sie dla niego naprawdę kochającym partnerem w łóżku. Wkrótce jednak znalazł sie w stanie bliskim samobójstwa. Kiedy zaspokoił swoje potrzeby seksualne, zabrakło mu innych rzeczy, które okazały sie bardzo ważne.
Nie miał już dzieci, nie miał tylu wspólnych zainteresować z nowa żoną, co z pierwszą, nie darzyli sie takim wzajemnym szacunkiem, do jakiego był przyzwyczajony w pierwszym małżeństwie. Nie miał też swojej żaglówki; w miejscu w którym teraz mieszkał nie było klubu strzeleckiego. Jego strzelby schowane były w piwnicy – nie było gdzie z nich strzelać.
Dla zaspokojenia jednej lud dwu potrzeb Sam zrezygnował ze wszystkich innych i w rezultacie żył w małym, standardowo urzadzonym mieszkaniu, pozbawiony wielu rzeczy, które sprawiały mu radosc.
Doświadczenie Sama nauczyło mnie czegos bardzo ważnego: jakże czesto nie zauważamy potrzeb, które są zaspokajane, jak czesto nie liczymy wszystkich dobrodziejstw, jakie nas spotykaja!
Zdawanie sobie sprawy ze wszystkich dobrodziejstw – to bardzo praktyczny sprawdzian tego, które z naszych potrzeb zostały zaspokojone."

Pia Melody, Toksyczna miłość

430 Ostatnio edytowany przez Tulinka80 (2016-01-17 09:58:24)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

cb  Oczywiście, ze tak. Zawsze była i zawsze będzie dla Spensa "druga", bezpieczniejsza i co najistotniejsze - DOSTĘPNĄ (nie terminowo i warunkowo, ale zawsze) opcją. Niezależnie od jej reakcji na te urocze 'nowiny'.

Inna sprawa, że niezależnie od charakteru, weszła w tę relację, bo miała jakieś wewnętrzne braki.

Tu też się zgadzam. Brak takiego totalnego zaangażowania w relację się czuję.
On na pewno miewał -tak jak i ostatni miesiąc miał na ostro (i co, zona nic nie zauważyła czy NIE CHCIAŁA widzieć?) momenty 'zawieszania się' i patrzenia w dal wink
Moim zdaniem też jest z ta żoną trochę tak, że to dobra dziewczyna, która być może chciała mieć rodzinę, dziecko, a już Miłość partnera do siebie zdjęła z pułki priorytetów, stąd jaki taki pewnego rodzaju "brak zorientowania" i wglądu.

Elle a ja uwazam ze macie racje. Tym bardziej ze Spens nie zaprzeczyl ze nie widzi takich zachowan w zonie.

Mam taka pare w otoczeniu, on po utracie Wielkiej Miłości, ona tzw "dobra dziewczyna", wpadli po jakims pol roku znajomosci, wiec szybki slub, dziecko. Obecnie sa juz malzenstwem ponad 10 lat i jest fatalnie o czym otwarcie mowi i on i ona. Zreszta nie musza mowic - to widac. On bardzo wobec niej oschly, ona chyba nadal zakochana. Smutne.

431 Ostatnio edytowany przez cb (2016-01-17 11:15:19)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Iwona40 napisał/a:

Dla zaspokojenia jednej lud dwu potrzeb Sam zrezygnował ze wszystkich innych i w rezultacie żył w małym, standardowo urzadzonym mieszkaniu, pozbawiony wielu rzeczy, które sprawiały mu radosc.
Doświadczenie Sama nauczyło mnie czegos bardzo ważnego: jakże czesto nie zauważamy potrzeb, które są zaspokajane, jak czesto nie liczymy wszystkich dobrodziejstw, jakie nas spotykaja!
Zdawanie sobie sprawy ze wszystkich dobrodziejstw – to bardzo praktyczny sprawdzian tego, które z naszych potrzeb zostały zaspokojone."

Pia Melody, Toksyczna miłość

Książkę czytałam oczywiście, żeby nie było wink

No tak, generalnie często tak bywa, że nie doceniamy tego, co mamy. Także Sam przed wynajęciem nowego lokum, powinien się był rozejrzeć, czy aby na pewno będzie mu tam się dobrze mieszkało.
Chodzi o to, że Sam ani w jednym ani w drugim związku nie zaspokoił swoich potrzeb emocjonalnych. W drugim lokum chciał więc zapchać je, poprzez oddawanie się dawnym rozrywkom, które sprawiały mu zadowolenie (ta metoda się już sprawdziła w uprzedniej relacji), ale okazało się, że już nie może i został z emocjami na wierzchu.

432

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
edziak napisał/a:

Ja też uważam że za daleko jesteśmy żeby analizować żonę.. jakby nie było autor nie napisał nic poza paroma zdaniami o niej, przy czym nie wspomniał słowa o jej temperamencie czy charakterze.
..

żona, raczej mebel lub sprzęt AGD, po przeczytaniu 12 stron wątku ( interesujący, przyznaje) żona:
- zajmuje się dzieckiem
- zajmuje sie domem
- jest pod ręką
nic innego nie przychodzi mi do głowy

tak z opisów autora postrzegam jego żonę,

433

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

Nie szukałabym motywów postępowania Spens'a w zachowaniu jego żony.
...

Ja nie szukam motywów postępowania Spensa, tylko zwracam uwagę na coś, na co być może on nie zwrócił uwagi.
A podstawą dla mnie jest to co ON tu PISZE, jest tu dostatecznie wiele osób które przypisują mu okreslone postawy lub ich brak, mimo że on zaprzecza.

434

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Naprędce napisał/a:
josz napisał/a:

Nie szukałabym motywów postępowania Spens'a w zachowaniu jego żony.
...

Ja nie szukam motywów postępowania Spensa, tylko zwracam uwagę na coś, na co być może on nie zwrócił uwagi.
A podstawą dla mnie jest to co ON tu PISZE, jest tu dostatecznie wiele osób które przypisują mu okreslone postawy lub ich brak, mimo że on zaprzecza.

Spens niewiele pisze o swojej żonie, ale przyznał, że gdy zaczął się z nią spotykać, myślał jeszcze o tamtej. Nie sądzę jednak, że zwierzył się ze swoich rozterek swojej (wtedy) dziewczynie.
Dlatego wątpię, że ona odbierała jego zaangażowanie jako niewystarczające, czy związała się z nim, bo miała jakieś "braki".
Każdy ma inne oczekiwania wobec partnera i bardzo prawdopodobne, że Spens te oczekiwania spełniał, a ona sama nie miała pojęcia o tym, że jest "zamiast".
Spens  oszukiwał samego siebie, a przy okazji żonę, wtedy być może nieświadomie.
Prawda o uczuciach względem żony i "wielkiej niespełnionej miłości" ujawniła się wraz z pojawieniem się onej.

435

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Gdyby nie było uczucia do żony i gdybym jej nie kochał to dążyłbym do tego by to małżeństwo się rozpadło a jak widzicie jest całkowicie odwrotnie. Wiem, że skrzywdziłem żonę i byłem bardzo nie w porządku, ale chcę to odbudować.

436

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Gdyby nie było uczucia do żony i gdybym jej nie kochał to dążyłbym do tego by to małżeństwo się rozpadło a jak widzicie jest całkowicie odwrotnie. Wiem, że skrzywdziłem żonę i byłem bardzo nie w porządku, ale chcę to odbudować.

Życzę Ci Spens, żebyś wytrwał w postanowieniu i nie skrzywdził więcej swojej żony. Przygotuj się jednak na to, że tamta jeszcze namiesza Ci w życiu.

437

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

przeczytaj temat _ mąż zdradzał mnie emocjonalnie

438

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Oj Spens...
Przeczytałam cały wątek i choć nie chcę się zbytnio wymądrzać, to jednak dało się odczytać kilka sygnałów, które świadczą o tym, że niekoniecznie rodzina jest najważniejsza sad
Przede wszystkim, mało słów o żonie i dziecku, tylko jakby z czystego obowiązku o nich napominasz. A za to o onej?
-ona była smutna, kiedy dowiedziała się o żonie i dziecku
-ona była zawiedziona, gdy powiedziałem, że to koniec znajomości
-ona pisze, bo takie dałem jej sygnały
-to nie jej wina
-ona się poczuła tak albo inaczej
Przestań gadać o niej!
Dla mnie to proste (kiedyś mój narzeczony, a ówczesny chłopak też twierdził, że bardziej znał swoją byłą, której ja de facto w ogóle nie znałam. I co? I wyszło na to, że miałam rację mówiąc, że będzie chciała mącić. Wystarczyły dwa słowa). Kobiety mają intuicję co do wyczuwania czyichś intencji. Ta ona dobrze sobie to wszystko zaplanowała. Były ją kopnął, więc spróbuje się skontaktować z jakimś byłym, tutaj padło na Ciebie i Cię zdobędzie, bo przecież ona może wybierać i przebierać. Ty dałeś się wciągnąć w jedno, drugie czy trzecie spotkanie, ta już praktycznie pewna, że będziesz jej (ona ma w dupie Twoją żonę i córkę) a tu nagle bach! Urywasz kontakty, a ona w szoku "jak to? ze mną skończyć?". No i postanawia pisać i nękać. I pewnie jeszcze ma kilka innych planów na boku, bo takie laski nie odpuszczają. Gdyby była taka idealna, to po informacji, że jesteś żonaty, albo by się oddaliła, albo chciała zostać przyjaciółką rodziny (gdyby oczywiście spotykała się z Tobą tylko na stopie koleżeńskiej) i TYLKO przyjaciółką, czy znajomą. A ona mimo, iż wie, dlaczego nie chcesz z nią kontaktu to i tak pcha się z buciorami w Twoje życie rodzinne, bo nie ma skrupułów i myśli, że wszystko jej się należy. Dla mnie jest ta ona osobą bez szacunku do samej siebie, zero godności i poszanowania. Albo po prostu tępa.
Sory, ale takie moje zdanie.

439

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Wczoraj trafiłem się z Nią w lokalu, w którym byłem na meczu z kolegami. Nie wiem czy to przypadek czy nie, ale ona wiedziała, że zawsze tam chodzę jak są jakieś ważne mecze.

Poszliśmy na chwilę na zewnątrz i powiedziałem jej co i jak. Poszła na szczerość całkowicie - nigdy sobie nie wybaczy, że wtedy wróciła do byłego. ale ma za karę, że mu wybaczyła, bo ten związek nie miał szans przetrwać, brak zaufania do niego, ciągłe kłótnie, nie mogła sobie z tym poradzić.

Powiedziała, że ona trochę to wszystko przemyślała i nie chce się mieszać do mojego życia, ale nie musimy siebie unikać i zapytała czy możemy po prostu być dobrymi kolegami.

440 Ostatnio edytowany przez josz (2016-01-24 20:19:03)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Wczoraj trafiłem się z Nią w lokalu, w którym byłem na meczu z kolegami. Nie wiem czy to przypadek czy nie, ale ona wiedziała, że zawsze tam chodzę jak są jakieś ważne mecze.

Poszliśmy na chwilę na zewnątrz i powiedziałem jej co i jak. Poszła na szczerość całkowicie - nigdy sobie nie wybaczy, że wtedy wróciła do byłego. ale ma za karę, że mu wybaczyła, bo ten związek nie miał szans przetrwać, brak zaufania do niego, ciągłe kłótnie, nie mogła sobie z tym poradzić.

Powiedziała, że ona trochę to wszystko przemyślała i nie chce się mieszać do mojego życia, ale nie musimy siebie unikać i zapytała czy możemy po prostu być dobrymi kolegami.


...czyli nie odpuszcza (przypominasz sobie, gdy Oliwia pisała, że będziesz ją spotykał "przypadkiem" w różnych miejscach?) .
Dobrymi kolegami? dobre sobie, jeśli teraz ponownie dasz się wciągnąć w to "koleżeństwo", nie wygrzebiesz się już z tego, zniszczysz rodzinę.
Zwłaszcza, że Twoje serce bije...dla kogo?
Co odpowiedziałeś, jeśli można wiedzieć?

441

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

Co odpowiedziałeś, jeśli można wiedzieć?

Pytanie na tyle sprytne, że nie było dobrej odpowiedzi. No bo tak, gdybym jej powiedział, że nie możemy się spotykać z tego i tego powodu to byłoby jasne, że cały czas o niej myślę i po prostu tylko brak kontaktu mnie wyleczy z niej. Od razu byłoby, że przecież tylko na stopie koleżeńskiej, więc o co mi chodzi.
Gdybym powiedział, że będziemy się mogli czasem spotkać to też by oznaczało, że dalej mi zależy na niej.

Odpowiedziałem trochę po chamsku - po co masz się męczyć na tych spotkaniach ze mną licząc cały czas na coś więcej niż przyjaźń. Lepiej będzie dla wszystkich urwać kontakt.

442

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
josz napisał/a:

Co odpowiedziałeś, jeśli można wiedzieć?

Pytanie na tyle sprytne, że nie było dobrej odpowiedzi. No bo tak, gdybym jej powiedział, że nie możemy się spotykać z tego i tego powodu to byłoby jasne, że cały czas o niej myślę i po prostu tylko brak kontaktu mnie wyleczy z niej. Od razu byłoby, że przecież tylko na stopie koleżeńskiej, więc o co mi chodzi.
Gdybym powiedział, że będziemy się mogli czasem spotkać to też by oznaczało, że dalej mi zależy na niej.

Odpowiedziałem trochę po chamsku - po co masz się męczyć na tych spotkaniach ze mną licząc cały czas na coś więcej niż przyjaźń. Lepiej będzie dla wszystkich urwać kontakt.

Oho! "Proroctwa" Oliwii zaczęły się ziszczać! smile Pierwsze "przypadkowe" spotkanie zaliczone.
Jak Ona zareagowala na Twoją odpowiedź?

443

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, świetnie sie zachowałeś i super, że tak jej odpowiedziałeś. Ja będąc na jej miejscu chyba zapadłabym się pod ziemię ze wstydu- pojechałeś jej po honorze aż miło. Teraz scenariusz może być dwojaki- zaraz napiszę ci czego możesz się spodziewać.
Przez jakis czas będziesz miał święty spokój, jednak potem ona odezwie się do ciebie- może np. wysłac ci walentynkę jako sympatyczna koleżanka- to bedzie z jej strony taki niby żart, miła próba rozładowania napięcia między wami, takie niby nic, a jednak coś. To zmusi ciebie do jakiejs reakcji (ona doskonale bedzie o tym wiedziała), bo do tej pory robienie z twoje strony za padlinę było dla niej jak najbardziej zrozumiałe, jednak w sytuacji takiej, gdy ona wyśle do ciebie niewinną walentynkę jako twoja koleżanka wymusi na tobie chociażby zwykłe dziekuję. To bedzie dla niej woda na jej młyn, bo wtedy będzie jej łatwo zrobić kolejny krok w twoja stronę itak od rzemyczka do koniczka. To pierwszy scenariusz.
Drugi scenariusz (mniej prawdopodobny, bo ona nadziei jeszcze nie straciła, więc byłaby głupia, gdyby tak zrobiła, chyba że poniosa ja emocje) to taki, że ona zacznie robić ci wyrzuty, że jak tak mogłeś, że ona widziała w tobie kogos więcej, szczególnie po tym, jak ja pocałowałeś(oczywiście ona podkresli to, że twój pocałunek podziałał na nią tak, że matko święta- celowy trik kobiecy działający na facetów, trzeba was chwalić za seks, wtedy leziecie jak zaczarowani za kadzącą wam babą), obrzuci cie błotem, bedzie chciała byś poczuł się winny- no wyrzuci z siebie całą złość, napięcie i frustrację. Potem bedziesz miał z nia spokój.

444

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Jesteście kobitki straszne.
Polowanie na czarownice tu urządzacie.
Niech lepiej faceci dojdą do ładu sami ze sobą.

445

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
bazyliada napisał/a:

Jak Ona zareagowala na Twoją odpowiedź?

Dziwną minę zrobiła, coś odburkneła 'jak chcesz' i weszła do środka. W między czasie jeszcze coś nadmieniała czy byśmy się przeszli potem i może bym ją przy okazji odprowadził do domu, bo trochę się boi sama wracać.

446

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
bazyliada napisał/a:

Jak Ona zareagowala na Twoją odpowiedź?

Dziwną minę zrobiła, coś odburkneła 'jak chcesz' i weszła do środka. W między czasie jeszcze coś nadmieniała czy byśmy się przeszli potem i może bym ją przy okazji odprowadził do domu, bo trochę się boi sama wracać.

It's ain't over , Spens..

PS. Mam nadzieję, że głowa trochę Ci ostygła i zaczynasz widzieć te jej żałosne pląsy:)

447

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, fajnie Ci idzie, wiesz?

No zdesperowana ta laska smile))
Szkoda, że nie podałeś jej numeru telefonu na taxi, tak po koleżeńsku big_smile

448

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
edziak napisał/a:
Spens napisał/a:
bazyliada napisał/a:

Jak Ona zareagowala na Twoją odpowiedź?

Dziwną minę zrobiła, coś odburkneła 'jak chcesz' i weszła do środka. W między czasie jeszcze coś nadmieniała czy byśmy się przeszli potem i może bym ją przy okazji odprowadził do domu, bo trochę się boi sama wracać.

It's ain't over , Spens..

PS. Mam nadzieję, że głowa trochę Ci ostygła i zaczynasz widzieć te jej żałosne pląsy:)

Zaczyna mi być szkoda Onej. Ona musi mieć niezły zjazd samooceny, że przyjęła tak żałosną postawę.

Spens, Ona kiedyś wyjdzie z tego dola i będzie jej wstyd za swoje zachowanie, więc nie dokładaj jej powodów do wstydu i ucinaj kontakty bez wdawania się w niepotrzebne dyskusje.

449

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Na razie Spens ucina kontakt - przynajmniej tak wynika z tego co pisze. Chwala mu za to.

A ona cóż...
Przypadkiem jest w barze w dzień meczu
Mówi że przemyślała i rozumie
A potem zostańmy w kontakcie
                chodźmy się przejść
                chociaż do domu mnie odprowadz bo się boję....  tu się uśmiałam big_smile

Spens pamiętaj że zawsze może być zepsute auto, cieknacy kran itd. .... choć mam nadzieję że coś do niej dotarło.

450

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

[...] i może bym ją przy okazji odprowadził do domu, bo trochę się boi sama wracać.

https://youtu.be/B8YmG37vArs
:-)))

451

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Wow Spens faktycznie jestes bohaterem. Zraniles dwie kobiety. Swietnie sobie poradziles.
Wiedz ze nie zaslugujesz ani na jedna ani na druga. Takie zalatwianie sprawy swiadczy tylko o tym, ze jestes facetem bez jaj. Masz szczescie ze zona nie wie o twojej przygodzie, choc uwazam ze to gorzej dla niej.

452

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Tulinka80 napisał/a:

Wow Spens faktycznie jestes bohaterem. Zraniles dwie kobiety. Swietnie sobie poradziles.
Wiedz ze nie zaslugujesz ani na jedna ani na druga. Takie zalatwianie sprawy swiadczy tylko o tym, ze jestes facetem bez jaj. Masz szczescie ze zona nie wie o twojej przygodzie, choc uwazam ze to gorzej dla niej.

Tulinka ale o co Tobie chodzi? Mial Onej kupic kwiaty, postawic pozegnalna kolacje i odprowadzic do domciu w objeciach?
Odgrzewajac z Oną znajomosc bedac juz zajetym popelnil blad to  fakt. Ale i Ona nie jest bez wizy. W momencie gdy sie dowiedziala o zonie i coreczce Spensa powinna się odsunac sama a nie dosc ze tego nie zrobila wtedy  to nawet teraz gdy Spens powiedzial ze znajomosc trzeba uciac Ona nie odpuszcza, łazi za nim, wymysla durne preteksty dla podtrzymania kontaktu. W tym momencie krzywdzi i poniza siebie juz sama na wlasne zyczenie.

453 Ostatnio edytowany przez Garance_30 (2016-01-26 09:38:22)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Tutaj słaby bohater jest spiritus movens tego co się wydarzyło (zarówno z stronę kochanki jak i żony) i ja nie rozumiem waszego zachwytu nad tak zwanym spensem. Zmiana u tego aktora jest tylko chwilowa, wskazują na to zarówno początki i motywacje do zakładania tego małżeństwa jak i to, jakie działania podejmował on w trakcie. Dajcie spokój z przyklaskiwaniem dla takich ochłapów.

454

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spen odprowadzoles ją?
Odzywała  się potem?

455

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Garance_30 napisał/a:

Tutaj słaby bohater jest spiritus movens tego co się wydarzyło (zarówno z stronę kochanki jak i żony) i ja nie rozumiem waszego zachwytu nad tak zwanym spensem. Zmiana u tego aktora jest tylko chwilowa, wskazują na to zarówno początki i motywacje do zakładania tego małżeństwa jak i to, jakie działania podejmował on w trakcie. Dajcie spokój z przyklaskiwaniem dla takich ochłapów.

Garance dla mnie roznica pomiedzy jak piszesz zachwytem a uznaniem ze ktos w danej sytuacji zachowal sie prawidowo jest znaczna i dosc oczywista. Nikt  nie przeczy, ze Spens nie nakrecil calej tej machiny ale mimo to na ta chwile, postapil wlasciwie i nie widze powodu by non stop ciosac mu kolki na glowie ze gdyby wogole nie zaczal to nie byloby calej sprawy.

Posty [ 391 do 455 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024