Rok po ślubie i pojawiła się Ona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 1,397 ]

326

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens ty myslisz wogóle o żonie?

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
mariola856 napisał/a:

Spens ty myslisz wogóle o żonie?

Gdybym nie myślał to bym się dalej spotykał z 'Oną'. Oczywiście, że myślę o żonie i dziecku.

328

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Gdybym jej pewnie na 1 spotkaniu jasno powiedział, że nie możemy się spotykać bo mam żonę i ją kocham to pewnie by odpuściła od razu. Nie to, żebym jej bronił, ale narobiłem jej nadziei tymi spotkaniami. Co miała sobie pomyśleć o moim stosunku do żony? Teraz pewnie cały czas myśli, że z żoną jestem na siłę i będzie próbować.

W dalszym ciągu twierdzisz, że nie miałem racji pisząc, że Twoje ego zostało napasione powrotem zainteresowania Twoją osobą? Do czasu, gdy zdałeś sobie sprawę, że ta kobieta, to modliszka prawdopodobnie?

329

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
mariola856 napisał/a:

mi ten watek przypomina historie Anastacjii
ona 1.5roku polowała na swojego obecnego mężą
Anastacja przypomina mi kobiete o której pisze Spens
jak sama pisała jest bardzo atrakcyjna ale nie mogla spotkać żadnego wartościowego faceta wiec uczepiła się żonatego i ,,wygrała,,

Nie sądzę, że sytuacje są podobne, bo my z M wcześniej się nie znaliśmy. Fakt, fascynacja pojawiła się od pierwszego spotkania, kiedy nie wiedziałam, że jest żonaty. Wtedy też mnie to zasmuciło bardzo. Na tyle jednak dobrze nam się rozmawiało i lubiliśmy swoje towarzystwo, że nie potrafiliśmy z tej znajomości zrezygnować. I nie powiedziałbym, że to ja zarzuciłam na niego sieci, tylko on nie chciał odpuścić, bo kiedy powiedziałam, że prywatnie się z nim nie spotkam, to zrobił wszystko byśmy chociaż zawodowo mogli się widywać. Kiedy pewnego razu mnie pocałował, powiedziałam mu żeby tego nigdy nie robił, wtedy on mnie przepraszał i zapewniał, że będzie się kontrolował, bo nie chce stracić mojej przyjaźni.
To są schematy, kiedy patrzy się na to z boku, jednak kiedy jest się w środku, nie mam mowy o zimnej kalkulacji, bo towarzyszą temu emocje i człowiek nie myśli racjonalnie i nie jest w stanie do końca ocenić sytuację i przewidzieć skutki. Ja myślałam, że nie robię nic złego póki ta relacja jest tylko koleżeńska. A że coś do niego czułam, to już inna sprawa. Przecież nie mówiłam mu tego, wystarczało mi, że był, wspierał. Ale to pułapka i ta relacja od początku nie była czysta, a z czasem ta więź i pewne uzależnienie było coraz głębsze i silniejsze, a rozterek coraz więcej…
Kiedy sytuacja wymknęła się spod kontroli i padły słowa „kocham cię”, z podobnymi problemami i dylematami co Autor znalazłam się tu na forum.
Ona może mówić autorowi, że chodzi jej tylko o zwykłą znajomość, bo zawsze mieć fajnie obok przyjaciela, z kim można porozmawiać, ale to stąpanie po kruchym lodzie…
Nie jesteś jeszcze teraz bardzo zaangażowany, więc to ostatnia chwila, by się wycofać, jeżeli chcesz ratować swoje małżeństwo. Potem, nawet jeśli przystałbyś tylko na przyjaźń, będzie ci jeszcze trudniej to uciąć. Pamiętam jak swego czasu walczyłam ze sobą, by się z nim nie spotkać, bolało jak diabli, ale za każdym razem to był mój taki mały osobisty sukces...  on tedy też nie wiedział co się dzieje i czemu tak robię i robił różne jazdy. W końcu, po ok miesiącu od kiedy zerwałam z nim kontakt, powiedział mi, że się rozwodzi...

330

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Anastacjaa napisał/a:
mariola856 napisał/a:

mi ten watek przypomina historie Anastacjii
ona 1.5roku polowała na swojego obecnego mężą
Anastacja przypomina mi kobiete o której pisze Spens
jak sama pisała jest bardzo atrakcyjna ale nie mogla spotkać żadnego wartościowego faceta wiec uczepiła się żonatego i ,,wygrała,,

Nie sądzę, że sytuacje są podobne, bo my z M wcześniej się nie znaliśmy.
I ciąg dalszy...

Jest różnica. Z opisu Anastacjaa wynika, że podstawowa różnica to postawa męża i ojca rodziny.
Spens deklaruje, że dla niego rodzina jest wartością i dziecko jest mu bliskie, nie chce krzywdzić jak to napisał "swoich kobiet", natomiast dla faceta z posta Anastacjaa rodzina nie jest wartością, nie dba o dziecko, tylko o zrealizowanie swoich pragnień.
A tak z ciekawości Anastacjaa,jak się zakończył twój romans?

331

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Podstawowa różnica, że zanim mnie poznał, jego małżeństwo praktycznie nie istniało, co nie znaczy, że dziecko (też córka) nie jest dla niego ważna.
Myślę, że jest bardzo dobrym ojcem.
Szczęśliwi rodzice to tez szczęśliwe dziecko, nawet jeśli nie żyją razem...

On się rozwiódł.
Od roku jesteśmy ze sobą.

332

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Anastacjaa napisał/a:

Podstawowa różnica, że zanim mnie poznał, jego małżeństwo praktycznie nie istniało, co nie znaczy, że dziecko (też córka) nie jest dla niego ważna.
Myślę, że jest bardzo dobrym ojcem.
Szczęśliwi rodzice to tez szczęśliwe dziecko, nawet jeśli nie żyją razem...

On się rozwiódł.
Od roku jesteśmy ze sobą.

Rozumiem. Tłumaczysz go - to normalne, bo wasz związek jeszcze "jedzie" na biologicznym napędzie, a czy on będzie w stanie stworzyć związek, w którym potrzeba czegoś więcej niż namiętności, to się jeszcze okaże.
Ja na twoim miejscu byłabym ostrożna, bo ktoś, kto jest nielojalny, oszukuje, zdradza to nie jest materiał na partnera.

333 Ostatnio edytowany przez edziak (2016-01-09 11:47:27)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Rany, do porzygu już z ta historia Anastacji....
Naprawdę my tu już wszyscy wiemy że to wielka miłość, uratowalas go z beznadziei małżeństwa itd itp
Naprawdę musimy wszyscy kolejny raz czytać te Twoje dysertacje?!
Musisz ciągle udowadniać że Twoja historia jest inna...?
Zasmiecasz tylko wątek.

Sorry za off.

EDIT: tak z czystej ciekawości... Ty masz ustawiony jakiś alert, że jeśli pojawi się twój login to od razu się pojawiasz..? Bo to nie pierwszy raz.

334

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dokładnie Anastazja, zajmij się już swoim pożałowania godnym mężulkiem i daj nam pomóc autorowi. Coś tam kiedyś obiecywałaś że znikasz. No ale ci ty masz robić w tym swoim smętnym kurwiarskim życiu.
Autorze - dla Ciebie uwaga. Przeczytaj wątek tej kurewny i nie daj tego zrobić swojej "Onej"

335

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

,,Kiedyś nie dopuszczał myśli o zdradzie i rozwodach, a sam co zrobił? Wystarczyło, że jakaś sucz w czerwonych szpileczkach połechtała jego ego i zapomniał, o szczęściu rodzinnym które budował przez tyle lat.,,
przeczytane na forum ale adekwatne do tego wątku
szkoda ze to twoje chęci Spens  do budowania wystarczyły tylko na 3 lata...

336 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-09 13:02:33)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Skoro pisze, że jego małżeństwo już nie istniało jak się poznali(wziął rozwód) to faktycznie trochę inna sytuacja. Nie wnikam, to już ich sprawa.

U mnie akurat żona niczemu nie jest winna, kocha mnie, jest bardzo dobrą mamą. 'Zdradzacze' zazwyczaj zwalają winy na drugą osobę - brak zrozumienia, fochy, kłótnie. U mnie jeśli były jakieś większe kłótnie to zaczęły się kilka tygodni temu gdy zacząłem oddalać się od żony emocjonalnie, a żona to czuła stąd też chodziła poirytowana i wściekała się o wiele rzeczy. W takich sytuacjach jeszcze łatwiej się oddalić, wtedy te spotkania z 'Oną' są jeszcze cudowniejsze - w domu kłótnie a na 'randkach' taka sielanka. Dobrze, że ogarnąłem się w ostatniej chwili.
Na 'tamtą' winy też nie będę zwalał. Mogłem temu zapobiec, ale nie zrobiłem tego a ona właśnie może tak myśli jak Anastacja - nie kocha żony to przecież nie jest moja wina. Ja tam obwiniał nikogo nie będę poza sobą, dlatego tym bardziej ciężko było mi tak stanowczo jej powiedzieć, żeby się odwaliła. Tak jak któraś pisała, może z moralnością jest na bakier, ale uczucia przecież ma.

337

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
pannapanna napisał/a:

Dokładnie Anastazja, zajmij się już swoim pożałowania godnym mężulkiem i daj nam pomóc autorowi.

Dziękuję,  u nas wszystko dobrze.
Szkoda, że nie zauważyłaś, ale napisałam ten post ku przestrodze Autora. To jego życie i on zdecyduje. Jak widać już zdecydował. Trzymam kciuki za to, żeby to była słuszna decyzja i jej nigdy nie żałował. Jednak, ja też pod wpływem rad na forum zerwałam ze swoim M kontakt, ale to przyniosło odwrotny skutek. On poczuł się jeszcze bardziej zdeterminowany, wręcz szalał.
U Autora to wszystko nie zaszło aż tak daleko, więc może się udać. Nie sądzę, by ona tak walczyła o niego. Szybciej on się złamie. Niestety duże prawdopodobieństwo jest takie, że im bardziej będzie chciał o niej zapomnieć, tym więcej będzie o niej myślał.
Bez względu na to jakie epitety mi przypisujesz, czy przypisuje się tamtej, moim zdaniem on dał jej nadzieję na coś więcej. Pokazał, że mu zależy. Dlatego uważam, że bez sensu i nie fair wobec niej jest to, że jej swojej decyzji dokładnie nie wyjaśnił. Być może on osobiście czuje się z tym dobrze, że w jakiś sposób się odegrał za przeszłość, ale to nie jest dobra droga, bo on wciąż do niej coś czuje a ona pewnie myśli, że on się przestraszył po tym pocałunku tego co może czy mogłoby się wydarzyć. Dlatego próbuje się dowiedzieć czy zbagatelizować sytuację.
Dlatego radzę Autorowi, by wyjaśnił jej wszystko, a nie zdawkowe „sorry mam żonę i dziecko i przy nich zostanę”, ale wytłumaczył dlaczego podjął taką a nie inną decyzję i jest jej pewny, że tak będzie lepiej, że przyjaźnić nie jest dobrym pomysłem (bo to może się źle skończyć i oboje będą tego żałować) i że może nawet przeprasza (za ten pocałunek). Nie mówię, by się z nią spotkał, bo może się złamać, ale choćby mail. Wtedy nie będzie niedomówień, żalu itd. Myślę, że i ona wówczas zrozumie i odpuści.

338 Ostatnio edytowany przez kitkaoskara (2016-01-09 14:07:44)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

ona właśnie może tak myśli jak Anastacja - nie kocha żony to przecież nie jest moja wina. Ja tam obwiniał nikogo nie będę poza sobą, dlatego tym bardziej ciężko było mi tak stanowczo jej powiedzieć, żeby się odwaliła. Tak jak któraś pisała, może z moralnością jest na bakier, ale uczucia przecież ma.

Bardzo fajnie piszesz, Spens. Widać jednak łebski z ciebie człowiek smile
Masz rację, ona sobie racjonalizuje to, co czuje. Chce ciebie (bo potrzebuje pocieszyciela i pary wpatrzonych w nią oczu), więc sobie wydedukowała z tego co i jak mówiłeś, że nie kochasz żony, tylko ją, bez wnikania w to, jaka jest PRAWDA. Po prostu ona chce siebie widzieć, jako tę jedyną wartą twojej miłości, nikogo nie krzywdzącą, bo taką ma TERAZ potrzebę, a rzeczywistość nie interesuje jej za bardzo.
Jednak nadal pomijasz uczucia swojej żony. I to wciąż mi tu nie pasuje do tego, co piszesz o tym, że zależy tobie na żonie sad

339

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Skoro pisze, że jego małżeństwo już nie istniało jak się poznali(wziął rozwód) to faktycznie trochę inna sytuacja. Nie wnikam, to już ich sprawa.
.

to akurat nie prawa
nie bez przyczyny porownuje osobe Anastacji z twoja znajoma

340

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, czytam twoj watek i wydaje mi sie, ze nie kochasz swojej zony. Zostajesz z nia tylko dla dziecka i doskonale o tym wiesz. Takich sytuacji jak twoja jest mnostwo.
Sadze ze wiekszosc ludzi zrobilaby tak jak ty. Chcesz byc dobrym ojcem, porzadnym mezem i tak naprawde nie masz wyboru.
Wazne zebys zdal sobie sprawe z tego jakie kieruja toba motywy. Ty nie wybierasz miedzy dwoma kobietami, ty wybierasz miedzy kobieta a corka.

341 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-01-09 14:11:58)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Tulinka nie prawda, wybiera ale miedzy dwiema kobietami. Dobrym ojcem nie jest osoba która oszukuje matkę swojego dziecka.

342

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Tulinka80 napisał/a:

Ty nie wybierasz miedzy dwoma kobietami, ty wybierasz miedzy kobieta a corka.

Tulinka80,
Nie zgadzam się do końca z twoją tezą. To nie jest wybór między kobietą a dzieckiem, ale wybór pomiędzy emocjami a potrzebą bycia w porządku gościem.
Problem w tym, że emocje do kobiety wybrzmią i co wtedy zostanie? Autor jest dość świadomy w tej wiedzy, stąd nie idzie jak pozostałe barany na skopanie sobie życia.

343

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Gdybym jej pewnie na 1 spotkaniu jasno powiedział, że nie możemy się spotykać bo mam żonę i ją kocham to pewnie by odpuściła od razu. Nie to, żebym jej bronił, ale narobiłem jej nadziei tymi spotkaniami. Co miała sobie pomyśleć o moim stosunku do żony? Teraz pewnie cały czas myśli, że z żoną jestem na siłę i będzie próbować.




Przeczytałam Twój wątek i pierwsze co mnie uderzyło to to że Tobie ta sytuacja odpowiada.Dobrze się czujesz mając z jednej strony żonę a z drugiej kobietę która niby o Ciebie się stara.Czemu tak myślę. Brak u Ciebie jakichkolwiek wyrzutów sumienia.Czekasz i patrzysz jak sytuacja się rozwinie. Podoba Ci się że ona chce Cię zdobywać. Ty nie narobiłeś jej nadziei spotkaniami, sam masz nadzieję że ta sytuacja będzie trwała i trwała bo po prostu Ci się tak podoba. Nie wiem może to jakiś kompleks, brak dowartościowania,a teraz dwie kobiety.Czemu małżeństwo gdy myślałeś o innej, bałeś się być sam?żeby ludzie nie mówili?Jednego jestem pewna myślisz tylko o sobie

344

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

No dokładnie ja porównałam tą sytuację z mojego punktu widzenia ....oj panowie i panie on mi też pisał że kocha imponował martwił się dawał wszelkie sygnały że mnie kocha że jak dzieci dorosną to będziemy razem...... i teraz zostałam z nieczystym sumieniem obrzydzeniem do samej siebie z mężem który jest bo jest jak już pisałam ....ponieważ pełnię rolę mamy i taty w małżeństwie ojej ciężko nie MOŻESZ BYĆ PEWIEN ŻE ONA NAPRAWDĘ CIĘ KOCHA A TY JĄ !!! ...pamiętaj że kilka pierwszych miesięcy to nie miłość to pożądanie ...pragnienie maślane oczka przy pierwszych nieporozumieniach ...wychodzi to co było niby tak niewyobrażalnie niemożliwe a cierpienie jest podwójne bo prawdopodobnie nie kochasz żony wręcz na pewno skoro poczułeś coś intensywnego do innej kobiety

345

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
ania.op napisał/a:

Brak u Ciebie jakichkolwiek wyrzutów sumienia.Czekasz i patrzysz jak sytuacja się rozwinie. Podoba Ci się że ona chce Cię zdobywać. Ty nie narobiłeś jej nadziei spotkaniami, sam masz nadzieję że ta sytuacja będzie trwała i trwała bo po prostu Ci się tak podoba. Nie wiem może to jakiś kompleks, brak dowartościowania,a teraz dwie kobiety.Czemu małżeństwo gdy myślałeś o innej, bałeś się być sam?żeby ludzie nie mówili?Jednego jestem pewna myślisz tylko o sobie

Nie czytasz wszystkiego co piszę i stąd chyba takie wnioski.

346

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Anastacjaa napisał/a:

Dlatego radzę Autorowi, by wyjaśnił jej wszystko, a nie zdawkowe „sorry mam żonę i dziecko i przy nich zostanę”, ale wytłumaczył dlaczego podjął taką a nie inną decyzję i jest jej pewny, że tak będzie lepiej, że przyjaźnić nie jest dobrym pomysłem (bo to może się źle skończyć i oboje będą tego żałować) i że może nawet przeprasza (za ten pocałunek). Nie mówię, by się z nią spotkał, bo może się złamać, ale choćby mail. Wtedy nie będzie niedomówień, żalu itd. Myślę, że i ona wówczas zrozumie i odpuści.


„sorry mam żonę i dziecko i przy nich zostanę” ten argument mówi wszystko, jest jasny i oczywisty, dlatego nie zgadzam się z Tobą, że Spens powinien jeszcze dodawać załączniki.
Ona dobrze zna swoje zamiary i dąży do ich zrealizowania (tak jak Ty kiedyś), Spens także zdaje sobie z tego sprawę.
Dobrze o nim świadczy, gdy zwraca uwagę na to, że mimo wątpliwej moralności tamta też ma uczucia, jest człowiekiem i nikt tutaj temu nie zaprzecza, jednak z powodu postawy jaką prezentuje powinna znać swoje miejsce w szeregu.
Nie sądzę, że zamiarem Spens'a było odegranie się na niej (jak sugerujesz), ani też nawet pokazania jej miejsca w szeregu.
Spens postanowił się ogarnąć i wrócić na łono rodziny i chwała mu za to, zupełnie  innym problemem jest jego stosunek do żony.

347

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

„sorry mam żonę i dziecko i przy nich zostanę” ten argument mówi wszystko, jest jasny i oczywisty, dlatego nie zgadzam się z Tobą, że Spens powinien jeszcze dodawać załączniki.
Ona dobrze zna swoje zamiary i dąży do ich zrealizowania (tak jak Ty kiedyś), Spens także zdaje sobie z tego sprawę.
Dobrze o nim świadczy, gdy zwraca uwagę na to, że mimo wątpliwej moralności tamta też ma uczucia, jest człowiekiem i nikt tutaj temu nie zaprzecza, jednak z powodu postawy jaką prezentuje powinna znać swoje miejsce w szeregu.
Nie sądzę, że zamiarem Spens'a było odegranie się na niej (jak sugerujesz), ani też nawet pokazania jej miejsca w szeregu.
Spens postanowił się ogarnąć i wrócić na łono rodziny i chwała mu za to, zupełnie  innym problemem jest jego stosunek do żony.

Ależ josz, nie musisz się ze mną zgadzać, komunikat może i prosty i jasny, ale dla panny co to nagle sobie upatrzyła faceta i na siłę chce go zdobyć, ale nie dla kobiety, którą Autor kochał i kocha a która wróciwszy (jak odniosłam wrażenie chyba z innego miasta, po rozstaniu z byłym) i się odezwała do Autora, jako dawnego „przyjaciela”. On leciał na spotkania jak na skrzydłach, dlatego mogła myśleć, że wciąż coś jest na rzeczy. I pomimo, że miał żonę i dziecko nie przeszkadzało mu w tym, że ją pocałował. Ok., ‘nawrócił się’, ale… bądźmy ludźmi i wyrażajmy swoje uczucia!. Ona też zapewne je ma.
No sorry, ale pomimo tego, że ona się pierwsza odezwała po powrocie, to zważywszy że Autor nie szczędził w jej adorowaniu, potem pocałował i nagle, pod wpływem forum, napisał „odwal się”, nie jest to fair zachowanie. I ona ma prawo wiedzieć o co chodzi tak naprawdę. Gdyby Autor ot tak chciał się zemścić za wcześniejsze odrzucenie, ok. Zrozumiałabym. Ale nie kiedy wciąż ma uczucia do niej i jak widać po wpisach wyrzuty sumienia. Dlatego radziłam by jej wszystko wyjaśnił, po to by samemu poczuć się lepiej i ją wyprowadzić z nieświadomości i domysłów. Dla mnie syt że ona pyta co się dzieje i proponuje zwykłą znajomość, a on nie odpowiada, jest bez sensu. No chyba, że chce się poczuć lepiej, bo ona teraz zabiega, ale podobno nie o to mu chodzi.

348

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens,czytam,ale tylko Ty wiesz co siedzi w Twojej głowie, jakby ta sytuacja naprawdę była zła dla Ciebie,ucial byś ja szybkim ruchem.

349

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Anastazjo, a ja uważam, że Spens nie powinien pisać do tej kobiety, by nie dawać jej niczego na piśmie- wiadomo o co chodzi. Żaden więc mail wyjasniający albo sms. A zresztą, jak już pisałam, tu nie ma czego wyjasniać, bo sprawa jest chyba bardzo jasna. Kandydatka na flamę wie przecież o tym, że Spens ma rodzinę, którą dopiero co załozył, więc nic dziwnego, że raczej nie jest zainteresowany tym, by rozwalać rodzinę tylko dlatego, że jakas gwiazda nagle przypomniała sobie o nim. Najpierw zrobiła sobie ona liczne wycieczki po różnych chłopach, ale jak się okazało szukała wiatru w polu, bo trafiała na miernoty, a gdy wielce zmęczyła się i zniesmaczyła poszukiwaniami księcia na białym koniu zadzwoniła do dawnego swojego adoratora. Co tu tłumaczyć?
Im mniej śladów zostawi Spens, tym dla niego lepiej.
Należy zamknąć ten rozdział i tyle.
Spens, kilka razy podkreślałeś, że potrafisz być bardzo stanowczy i że nie rzucasz słów na wiatr, żeby nie wiem co się działo- mam nadzieję, że naprawdę taki jesteś.
Dzięki, że odpowiedziałeś na moje pytanie jak lepiej byś się czuł w tej sytuacji czy robiąc za padlinę, czy tez spotykając się ztą kobietą, by wytłumaczyć jej o co ci chodzi. Odpowiedziałeś, że "poczekasz" na przypadkowe spotkanie i wtedy ewentualnie pogadasz z nią przez chwilę. Bardzo mądrze kombinujesz. Za jakiś czas, przekonasz się o tym, że w najmniej spodziewanym momencie natkniesz się niby przypadkiem na tę kobietę na ulicy. Ona zapoluje na ciebie, ale na twój widok zrobi oczywiście wielkie oczy ze zdziwienia, pewnie żartem zasugeruje ci, że to przeznaczenie, że los tak chciał (ale może odpuści sobie takie banały?) i bedzie miała nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi. Wtedy to faktycznie dojdzie do prawdziwej konfrontacji - mam nadzieję, że do tej pory bedziesz miał już wszystko na tyle mocno w sobie ugruntowane, że nawet, gdyby ona robiła do ciebie nie wiem jakie to słodkie minki, to na ciebie nie będzie juz to działało, że czar pryśnie raz na zawsze.

350 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-01-09 18:15:51)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Poniekąd zgadzam sie z tym co pisze Anastacjaa. Tez uważam, ze Spens powinien dobitnie zakomunikować Onej dlaczego nie chce dalszego z nią kontaktu. Ma zonę i dziecko i ta wiedza powinna wystarczyć Onej by nie "wpitalala" się w  życia Spensa... ok tyle ze on sam na randkach z oną dawał jej swoją postawą do zrozumienia ze żona i córka sie dla niego nie liczą. Co więcej leciał na każde spotkanie z oną jak na skrzydłach i finalnie sam ją pocałował. Dlatego ona teraz jest zdezorientowana i poniekąd to nie jest dziwne. Może myśli sobie "on naprawdę mnie kocha i ten pocałunek mu to uświadomił wiec sie spłoszył bidulek." Uważam ze Spens powinien jej jasno napisać (nie spotykać sie z nią broń Boże) ze spotkania i pocalunek były błędem i przeprasza ze go sprowokował bo ma rodzine która jest dla niego najważniejsza i zrozumiał ze dalsza znajomość nawet czysto "przyjacielska" za plecami zony jest nie fair a on chce być fair względem najbliższych osób. Jeśli ona jest larwą która zagiela przysłowiowy parol na Spenca to taka wiadomość jej nie wzruszy a niewykluczone ze jeszcze bardziej ją rozjuszy ale jeśli "ona nie jest taka" jak to sugeruje Autor to z miejsca powinna odpuścić. Pytanie tylko dlaczego Spens tego nie robi. Czy ze strachu ze Ona jednak będzie na tyle "taka" ze jednak nie odpuści i będzie go dalej nagabywać lub co gorsza narobi syfu przed żoną czy dlatego ze na tyle zależy mu na Onej ze podaje jej argumenty zerwania kontaktu w sposób lakoniczny bo nie chce zrobić jej przykrości i definitywnie odepchnąć tylko odsunąć na bezpieczna odległość być może tymczasowo. Edit: pisząc ze Spens powinien wyjaśnić Onej sytuacje nie mam na myśli tego ze jest jej to w jakikolwiek sposób winien. Poprostu w tym momencie jasny komunikat jest w mojej ocenie konieczny by ta kobieta odpuściła. A to czy wymiana pisemnych treści może jakoś obciążyć Spensa.... mysle ze jeśli ona będzie chciała zrobić mu kuku to i bez tego jest w stanie to zrobic, wystarczy ze poinformuje zonę kiedy "randkowala" intensywnie ze Spensem a żona poskladawszy to do kupy z okresem oddalenia emocjonalnego małżonka będzie wiedziała ze to prawda.

351

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
oliwia9195 napisał/a:

Anastazjo, a ja uważam, że Spens nie powinien pisać do tej kobiety, by nie dawać jej niczego na piśmie- wiadomo o co chodzi. Żaden więc mail wyjasniający albo sms. A zresztą, jak już pisałam, tu nie ma czego wyjasniać, bo sprawa jest chyba bardzo jasna. Kandydatka na flamę wie przecież o tym, że Spens ma rodzinę, którą dopiero co załozył, więc nic dziwnego, że raczej nie jest zainteresowany tym, by rozwalać rodzinę tylko dlatego, że jakas gwiazda nagle przypomniała sobie o nim. Najpierw zrobiła sobie ona liczne wycieczki po różnych chłopach, ale jak się okazało szukała wiatru w polu, bo trafiała na miernoty, a gdy wielce zmęczyła się i zniesmaczyła poszukiwaniami księcia na białym koniu zadzwoniła do dawnego swojego adoratora. Co tu tłumaczyć?
Im mniej śladów zostawi Spens, tym dla niego lepiej.
Należy zamknąć ten rozdział i tyle.

oliwia9195, rozumiem o czym piszesz, ale nie do końca się zgadzam. Już mając przydomek na forum 'tej trzeciej" pisze z tej strony (choć moja syt była zupełnie inna). Wracam do miejsca, gdzie zostawiłam znajomych, odzywam się. Mój były facet, nie facet jest zainteresowany spotkaniem. Fajnie! Czuję, że mu się wciąż podobam, ale ma żonę i dziecko. Jednak mu to nie przeszkadza...   itp itd.

Tak, można mówić o braku moralności, ale mhm kogo??? Jak już to chyba ich dwojga.
Kto wie, może ona chciała się z nim spotkać jak z kolegą, ale jemu motylki odżyły?
Nie bądźcie tacy surowi w ocenach!

352

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie mówi dobitnie owej dziewczynie  moze dlatego ze boi sie ze ona naprawde sie obrazi, odczepi
a tego by nie chcial najbardziej na świecie. Fakt nie chce wyjść na drania przez ktorego bedzie cierpieć żona i dziecko, ale nie chce tez stracic tak cudownej w jego mniemaniu kobiety. Musi wybrać sam i to teraz a to jest trudne dla niego.

353 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-01-09 18:20:27)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

...
przepraszam ta sama treść

354 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-01-09 18:26:13)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dobra, dajmy spokój na jakiś czas, bo i tak już nic nowego się nie napisze. Podjąłem taką decyzję i tej decyzji będę się trzymał.
Może nie do końca zachowałem się w porządku co do 'Onej' kończąc to taki, a nie inny sposób, nie wyjaśniając jej dokładnie powodów. No, ale jak nazwać zachowanie w stosunku do żony? Emocje powolutku opadają i dopiero teraz kolejne rzeczy do mnie trafiają.

@mariola, uczepiłaś się tego strasznie, a ja już kilka razy pisałem dlaczego tak się w stosunku do niej zachowałem.

355

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Dobra, dajmy spokój na jakiś czas, bo i tak już nic nowego się nie napisze. Podjąłem taką decyzję i tej decyzji będę się trzymał.
Może nie do końca zachowałem się w porządku co do 'Onej' kończąc to taki, a nie inny sposób, nie wyjaśniając jej dokładnie powodów. No, ale jak nazwać zachowanie w stosunku do żony? Emocje powolutku opadają i dopiero teraz kolejne rzeczy do mnie trafiają.

@mariola, uczepiłaś się tego strasznie, a ja już kilka razy pisałem dlaczego tak się w stosunku do niej zachowałem.

Spens tu nie chodzi o to czy zachowałeś się w porządku względem Onej tylko czy taki sposób zakończenia tematu naprawdę zaowocuje jego zakończeniem. Dla mnie ona będzie drążyć o co kaman a podobno nie o to Ci chodzi.

356

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
feniks35 napisał/a:
Spens napisał/a:

Dobra, dajmy spokój na jakiś czas, bo i tak już nic nowego się nie napisze. Podjąłem taką decyzję i tej decyzji będę się trzymał.
Może nie do końca zachowałem się w porządku co do 'Onej' kończąc to taki, a nie inny sposób, nie wyjaśniając jej dokładnie powodów. No, ale jak nazwać zachowanie w stosunku do żony? Emocje powolutku opadają i dopiero teraz kolejne rzeczy do mnie trafiają.

@mariola, uczepiłaś się tego strasznie, a ja już kilka razy pisałem dlaczego tak się w stosunku do niej zachowałem.

Spens tu nie chodzi o to czy zachowałeś się w porządku względem Onej tylko czy taki sposób zakończenia tematu naprawdę zaowocuje jego zakończeniem. Dla mnie ona będzie drążyć o co kaman a podobno nie o to Ci chodzi.

A mi się mimo wszystko podoba ta postawa, bo on teraz bardziej przejmuje się tym,  co myśli żona i jak się wobec niej zachował, niż "oną", a to oznacza, że małżeństwo jest dla niego ważniejsze, niż odgrzewana fascynacja. Tak trzymać!
Jednak dalej uważam że 'onej' też jesteś winy wyjaśnienia, ale może to za jakiś czas...

357

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Anastacjaa napisał/a:
feniks35 napisał/a:
Spens napisał/a:

Dobra, dajmy spokój na jakiś czas, bo i tak już nic nowego się nie napisze. Podjąłem taką decyzję i tej decyzji będę się trzymał.
Może nie do końca zachowałem się w porządku co do 'Onej' kończąc to taki, a nie inny sposób, nie wyjaśniając jej dokładnie powodów. No, ale jak nazwać zachowanie w stosunku do żony? Emocje powolutku opadają i dopiero teraz kolejne rzeczy do mnie trafiają.

@mariola, uczepiłaś się tego strasznie, a ja już kilka razy pisałem dlaczego tak się w stosunku do niej zachowałem.

Spens tu nie chodzi o to czy zachowałeś się w porządku względem Onej tylko czy taki sposób zakończenia tematu naprawdę zaowocuje jego zakończeniem. Dla mnie ona będzie drążyć o co kaman a podobno nie o to Ci chodzi.

A mi się mimo wszystko podoba ta postawa, bo on teraz bardziej przejmuje się tym,  co myśli żona i jak się wobec niej zachował, niż "oną", a to oznacza, że małżeństwo jest dla niego ważniejsze, niż odgrzewana fascynacja. Tak trzymać!
Jednak dalej uważam że 'onej' też jesteś winy wyjaśnienia, ale może to za jakiś czas...

Anastacjaa kompletnie nie rozumiesz tego co napisałam. Ja podkreśliłam wyraźnie ze nie chodzi o to co poczuje ona tylko o to by wiedziała ze nie ma czego szukać u Spensa. Teoretycznie powinna wiedzieć to sama ale jak widać nie wie i Spens jej tez swoim zachowaniem zasugerował ze raczej ma na co liczyć. A czy liczy sie dla Spenca żona czy raczej boi sie jej reakcji i zadymy która wywoła ewentualna wtopa to tez dwie rożne sprawy.

358 Ostatnio edytowany przez Anastacjaa (2016-01-09 18:54:27)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
feniks35 napisał/a:

Anastacjaa kompletnie nie rozumiesz tego co napisałam. Ja podkreśliłam wyraźnie ze nie chodzi o to co poczuje ona tylko o to by wiedziała ze nie ma czego szukać u Spensa. Teoretycznie powinna wiedzieć to sama ale jak widać nie wie i Spens jej tez swoim zachowaniem zasugerował ze raczej ma na co liczyć. A czy liczy sie dla Spenca żona czy raczej boi sie jej reakcji i zadymy która wywoła ewentualna wtopa to tez dwie rożne sprawy.

Mimo wszystko uważam, że tamta kobieta ma swoją dumę, tylko na ten czas nie wie co się dzieje, bo między czynem a słowem "smsmem" autora są skrajności. Których jej nie wyjaśnił do końca i jak widać po ostatnim wpisie nie zamierza, czego nie rozumiem, ale...
Może w ten sposób zamierza być większym bohaterem? smile

359

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Anastacjaa napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Anastacjaa kompletnie nie rozumiesz tego co napisałam. Ja podkreśliłam wyraźnie ze nie chodzi o to co poczuje ona tylko o to by wiedziała ze nie ma czego szukać u Spensa. Teoretycznie powinna wiedzieć to sama ale jak widać nie wie i Spens jej tez swoim zachowaniem zasugerował ze raczej ma na co liczyć. A czy liczy sie dla Spenca żona czy raczej boi sie jej reakcji i zadymy która wywoła ewentualna wtopa to tez dwie rożne sprawy.

Mimo wszystko uważam, że tamta kobieta ma swoją dumę, tylko na ten czas nie wie co się dzieje, bo między czynem a słowem "smsmem" autora są skrajności. Których jej nie wyjaśnił do końca i jak widać po ostatnim wpisie nie zamierza, czego nie rozumiem, ale...

Nie bardzo rozumiem w którym momencie Twój komentarz odnosi się do tego co ja napisałam ale spoko nie wnikam wink

360

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
feniks35 napisał/a:
Anastacjaa napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Anastacjaa kompletnie nie rozumiesz tego co napisałam. Ja podkreśliłam wyraźnie ze nie chodzi o to co poczuje ona tylko o to by wiedziała ze nie ma czego szukać u Spensa. Teoretycznie powinna wiedzieć to sama ale jak widać nie wie i Spens jej tez swoim zachowaniem zasugerował ze raczej ma na co liczyć. A czy liczy sie dla Spenca żona czy raczej boi sie jej reakcji i zadymy która wywoła ewentualna wtopa to tez dwie rożne sprawy.

Mimo wszystko uważam, że tamta kobieta ma swoją dumę, tylko na ten czas nie wie co się dzieje, bo między czynem a słowem "smsmem" autora są skrajności. Których jej nie wyjaśnił do końca i jak widać po ostatnim wpisie nie zamierza, czego nie rozumiem, ale...

Nie bardzo rozumiem w którym momencie Twój komentarz odnosi się do tego co ja napisałam ale spoko nie wnikam wink

Nic nie poradzę, inny rodzaj percepcji. Autor mam nadzieję zrozumiał.
Pozdrawiam smile

361

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
feniks35 napisał/a:

Uważam ze Spens powinien jej jasno napisać (nie spotykać sie z nią broń Boże) ze spotkania i pocalunek były błędem i przeprasza ze go sprowokował bo ma rodzine która jest dla niego najważniejsza i zrozumiał ze dalsza znajomość nawet czysto "przyjacielska" za plecami zony jest nie fair a on chce być fair względem najbliższych osób. .


To teraz wyobraź sobie, że tamta otrzymując taką odpowiedź poczuje się urażona, oszukana i będzie na tyle zdesperowana, że skoro już nie może go mieć, to przynajmniej dowali mu wysyłając jego odpowiedź żonie.
Tym sposobem żona dowie się z drugiego źródła o zdradzie emocjonalnej męża, skojarzy jego zachowanie w ostatnim czasie i... po małżeństwie, nawet jeśli żona postanowi zostać z autorem, to ten incydent zaważy na jakości ich życia na długo, jeśli nie za zawsze.
Podejrzewam, że Spens tradycyjnie będzie bronił "onej", bo przecież ona taka nie jest.
Jest, jest, sam fakt, że nie odpuszcza, po krótkim jasnym komunikacie - mam rodzinę i z nimi chcę być.
Nie usprawiedliwiałabym też jej, że taka biedna i zdezorientowana, ofiara dwuznacznych zachowań niedoszłego kochanka.
Ona dobrze wie o co chodzi, próbuje walczyć (bynajmniej nie o przyjaźń, skoro przez tyle lat obywała się bez niej), ta pani raczej nie ma skrupułów, więc można się po niej wszystkiego spodziewać.
Dlatego Oliwia dobrze radzi - jak najmniej śladów na piśmie.

362 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-01-09 19:28:06)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Uważam ze Spens powinien jej jasno napisać (nie spotykać sie z nią broń Boże) ze spotkania i pocalunek były błędem i przeprasza ze go sprowokował bo ma rodzine która jest dla niego najważniejsza i zrozumiał ze dalsza znajomość nawet czysto "przyjacielska" za plecami zony jest nie fair a on chce być fair względem najbliższych osób. .


To teraz wyobraź sobie, że tamta otrzymując taką odpowiedź poczuje się urażona, oszukana i będzie na tyle zdesperowana, że skoro już nie może go mieć, to przynajmniej dowali mu wysyłając jego odpowiedź żonie.
Tym sposobem żona dowie się z drugiego źródła o zdradzie emocjonalnej męża, skojarzy jego zachowanie w ostatnim czasie i... po małżeństwie, nawet jeśli żona postanowi zostać z autorem, to ten incydent zaważy na jakości ich życia na długo, jeśli nie za zawsze.
Podejrzewam, że Spens tradycyjnie będzie bronił "onej", bo przecież ona taka nie jest.
Jest, jest, sam fakt, że nie odpuszcza, po krótkim jasnym komunikacie - mam rodzinę i z nimi chcę być.
Nie usprawiedliwiałabym też jej, że taka biedna i zdezorientowana, ofiara dwuznacznych zachowań niedoszłego kochanka.
Ona dobrze wie o co chodzi, próbuje walczyć (bynajmniej nie o przyjaźń, skoro przez tyle lat obywała się bez niej), ta pani raczej nie ma skrupułów, więc można się po niej wszystkiego spodziewać.
Dlatego Oliwia dobrze radzi - jak najmniej śladów na piśmie.

Josz ja wiem ze to się może skończyć takim scenariuszem jaki opisujesz. Niemniej jednak to i tak się może skończyć takim scenariuszem. Ona wkurzy sie wkoncu ze Spens sobie z niej jakieś jaja robi ....całuje, rozbudza apetyt na ciąg dalszy a potem znika bo mu się przypomniało ze ma rodzine a ona ma to przyjąć do wiadomości i odsunąć sie w cień. Nie musi mieć wcale nowych smsow Spensa żeby go pogrążyć. Wystarczy wykaz połączeń lub smsow które miały do tej pory miejsce (telepatycznie wkoncu sie na te randki chyba nie umawiali). Żona mając wiedzę od onej kiedy te spotkania miały miejsce i kojarząc je w czasie z oddaleniem i chłodem małżonka będzie wiedziała ze ona z palca sobie tych opowieści nie wyssała.Tak jak wyżej napisała Aurora ...Spens już zamówił danie z karty i mimo ze tylko "dziabnal je widelczykiem" bez konkretnej konsumpcji to musi sie liczyć z tym ze tak czy siak przyjdzie mu za nie zapłacić rachunek.

363

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
kitkaoskara napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Ty nie wybierasz miedzy dwoma kobietami, ty wybierasz miedzy kobieta a corka.

Tulinka80,
Nie zgadzam się do końca z twoją tezą. To nie jest wybór między kobietą a dzieckiem, ale wybór pomiędzy emocjami a potrzebą bycia w porządku gościem.
Problem w tym, że emocje do kobiety wybrzmią i co wtedy zostanie? Autor jest dość świadomy w tej wiedzy, stąd nie idzie jak pozostałe barany na skopanie sobie życia.

Pozostanie z zona bedzie oznaczac dla niego rozpamietywanie utraconej milosci. Taka milosc potrafi przetrwac lata, szczegolnie jesli to on odrzuci Ona, a ta odsunie sie nie chcac niszczyc malzenstwa.
Bedzie porownywal zone do tej ksiezniczki jeszcze przez wiele lat. Wspolczuje tej zonie. Nigdy nie chcialabym byc na jej miejscu. Wspolczuje ci Spens bo tu chyba nie ma wyjscia z sytuacji jako "porzadny gosc", z zewnatrz owszem pozostanie z zona bedzie sie jawic jako bycie "porzadnym", w rzeczywistosci obydwa wybory nie sa w "porzadku".

364

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Tulinka80 napisał/a:
kitkaoskara napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Ty nie wybierasz miedzy dwoma kobietami, ty wybierasz miedzy kobieta a corka.

Tulinka80,
Nie zgadzam się do końca z twoją tezą. To nie jest wybór między kobietą a dzieckiem, ale wybór pomiędzy emocjami a potrzebą bycia w porządku gościem.
Problem w tym, że emocje do kobiety wybrzmią i co wtedy zostanie? Autor jest dość świadomy w tej wiedzy, stąd nie idzie jak pozostałe barany na skopanie sobie życia.

Pozostanie z zona bedzie oznaczac dla niego rozpamietywanie utraconej milosci. Taka milosc potrafi przetrwac lata, szczegolnie jesli to on odrzuci Ona, a ta odsunie sie nie chcac niszczyc malzenstwa.
Bedzie porownywal zone do tej ksiezniczki jeszcze przez wiele lat. Wspolczuje tej zonie. Nigdy nie chcialabym byc na jej miejscu. Wspolczuje ci Spens bo tu chyba nie ma wyjscia z sytuacji jako "porzadny gosc", z zewnatrz owszem pozostanie z zona bedzie sie jawic jako bycie "porzadnym", w rzeczywistosci obydwa wybory nie sa w "porzadku".

A może Spens dzięki temu wątkowi przejdzie przyspieszony kurs dojrzewania i zrozumie:
*swoje emocje, ich pochodzenie i zacznie nimi "zarządzać", świadomy tego skąd się biorą
*pojmie czym jest prawdziwa miłość i zrozumie, że nie ma ona nic wspólnego z pożądaniem i różowymi okularami

365

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że aktualna niechęć do onej tak naprawdę oparta jest na bardzo cieniutkiej nitce- no chodzi mi po prostu o to, że ta kobieta nie zrobiła Spensowi jakiegos wielkiego świństwa i on nie zna jej, jako wrednej i nieciekawej osoby także w odniesieniu do innych ludzi. Może gdyby on znał ją od takiej czarnej strony jej charakteru np. jako wyrodną wredną czyjąś córkę, fałszywą przyjaciółkę opisywaną mu przez znajomą, może jako pijaczkę albo narkomankę lub miał ja za babę lenia, brudasa albo wiedziałby, że kobita ta potrafi byc naprawdę podła itd.- tu tego wszystkiego nie ma. Jest wprost przeciwnie- Spens zna tę kobietę od wielu lat i od zawsze uważał, że to bardzo fajna dziewczyna, dobra jako człowiek i z klasą.  Spens postrzega więc oną bardzo pozytywnie i właściwie juz na samym początku napisał nam, że swoją niechęć do onej bedzie budował tylko na fakcie, że byłaby ona zainteresowana żonatym i dzieciatym facetem- cieniutka więc to niteczka, na której to onmusi trwać w swojej decyzji na nie. Czyli że ja wyobrażam sobie to tak, że Spens non stop rozmysla o onej, że tęskni za nią, ale na siłę stara się on obrzydzić sobie tę kobietę mówiac sobie w duchu "daj sobie chłopie spokój z tą babą, to pospolita dziwka, niewiele brakowałoby a twoja córka płakałaby przez zdzirę, dobrze że w porę ukróciłeś to kur...swo, kiedyś ona cię nie chciała, to teraz niech wypcha się i niech idzie do tego swojego itd., itd.'"- to naprawdę bardzo trudna sytuacja. Widzieć w kimś ideał, kochac i poządać i na siłę obrzydzać sobie tego kogos ze względu na dobro rodziny, tego by dziecko wychowywało się w pełnej rodzinie, by nie cierpiała Bogu ducha winna kochająca Spensa kobieta i mała dziewczynka.
Spens, zaczynam ci współczuć i coraz czarniej widzę los twojego małżeństwa.

366

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, zaczynam ci współczuć i coraz czarniej widzę los twojego małżeństwa.

Oliwia, z tym współczuciem to Cię chyba trochę poniosło.. wink

367

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
oliwia9195 napisał/a:

Czyli że ja wyobrażam sobie to tak, że Spens non stop rozmysla o onej, że tęskni za nią, ale na siłę stara się on obrzydzić sobie tę kobietę mówiac sobie w duchu "daj sobie chłopie spokój z tą babą, to pospolita dziwka, niewiele brakowałoby a twoja córka płakałaby przez zdzirę...

Oliwia na to u Spensa nie ma szans...

368

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Elle, fakt ze współczuciem troszkę pojechałam.

Edziak, w pewnym sensie są szanse na to, że Spens tak własnie sobie radzi, bo przecież musi obrzydzać sobie tę kobietę, by wytrwac w swojej decyzji. Ja na przykład, jeszcze w czasach gdy nijak nie dawałam sobie rady z tym, by wybić sobie ze łba haremowego, to w chwilach wielkiej desperacji próbowałam wyobrazic sobie, jak ten facet sra, oczyma wyobraźni zaglądałam mu nawet pod doope, by dojrzeć zwieracz otwierający się, by z hukiem pierda wypchać śmierdzącego klocka- no różne rzeczy wymyslałam, żeby na siłę obrzydzić sobie tego chłopa. Potem śmiałam się jak głupia, ale wiele mi to nie pomagało. Dopiero gdy zauważyłam, że zdarzało mu się powiedzieć np. wyszłem, poszłem albo wyrychtowałaś się już? (gdy czekał na mnie w aucie a ja szykowałam się na randkę) albo lubiałem, to dopiero wtedy cos tam zaczynało we mnie drgać w oczekiwanym kierunku- dla mnie facet musi być autorytetem i dlatego akurat takie rzeczy były w stanie zniechęcić mnie do faceta.

369

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
oliwia9195 napisał/a:

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że aktualna niechęć do onej tak naprawdę oparta jest na bardzo cieniutkiej nitce- no chodzi mi po prostu o to, że ta kobieta nie zrobiła Spensowi jakiegos wielkiego świństwa i on nie zna jej, jako wrednej i nieciekawej osoby także w odniesieniu do innych ludzi.


Zgadzam się z tym, że Autorowi może być bardo trudno o niej zapomnieć. Kilka lat temu mu się udało, bo zwyczajnie na tamten czas nie miał szans, bo ona wciąż była myślami przy byłym. Teraz sytuacje się odwróciły. Poza tym, wtedy ona wyjechała, więc co z oczu… obecnie istnieje natomiast duże prawdopodobieństwo, że choćby przypadkiem może ją gdzieś spotkać. 
Pozostaje więc tylko wierzyć w to, że to co w Autorze na te kilka tygodni odżyło, to zwykły sentyment, fascynacja jej obecnym wyglądem itd. natomiast prawdziwym i szczerym uczuciem darzy on jednak żonę. 
Być może ta „przygoda” będzie dla niego lekcją (oby!), jak takie przyjaźnie mogą być niebezpieczne, bo już przekonał się na własnej skórze, jak negatywnie odbijają się one na związku. 
A co do tego, czym ją powinien sobie obrzydzić, by ta niechęć nie była oparta na cieniutkiej nitce? Myślę, że może nie tyle epitetami jaka to ona okrutna, zła i podła, zwarzywszy, że ona wciąż jest dla niego ideałem i w pewnym sensie niespełnioną miłością, którą teraz miał na wyciągnięcie ręki, co faktem, że ona już kiedyś z niego zrezygnowała dla innego! A wtedy nie miał on ani żony ani dziecka. Dlatego poza ewentualnym romansem i totalnym rozbiciem jego rodziny, nic by z tego i tak nie było. Zatem gra nie warta świeczki…

A tym, że ona doniesie żonie w ramach zemsty, raczej bym się nie przejmowała. Bo co by jej miała powiedzieć? „Twój szanowny małżonek spotkał się ze mną kilka razy na kawie i nawet mnie pocałował, ale już nie chce… ale i tak wiem, że on to kocha mnie nie ciebie”? No bez jaj wink

370

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dopiero gdy zauważyłam, że zdarzało mu się powiedzieć np. wyszłem, poszłem albo wyrychtowałaś się już? (gdy czekał na mnie w aucie a ja szykowałam się na randkę) albo lubiałem,

O tak, tak.. Nic nie działa na mnie tak skutecznie i nie gasi zalążków jakiejkolwiek chemii jak błędy językowe z ust faceta. "Lubiałem" to klasyk przecież big_smile
Oliwia, to musiał być wizualnie  BARDZO w Twoim typie, bo u mnie by to nie przeszło, nawet z D.H. , o którym założyłam temat zresztą <głupek> wink, gdyby sadził takie byki.

Ciekawe, czy Niedoszła jest purystką językową, czy też zdarzało jej się "oczarować" autora takim kwiatkiem wink

371

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

1. Kłamstwo ma krótkie nogi
2. Karma wraca
3. Za wszystko się płaci
Współczuję bo coś czuję ze przyjaciolka doniesie żonie. Z tę małą nić ludy ułudy miłości zapłacisz rachunek.

372

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Ciekawe, czy Niedoszła jest purystką językową, czy też zdarzało jej się "oczarować" autora takim kwiatkiem wink

Dobre pytanie. Z automatu mnie odrzuca, pamiętam kiedyś jak z nowo poznaną dziewczyna pisałem sobie słodkie smski - była naprawdę słodka - i cały czar prysł już po kilku wiadomościach. Może nie uwierzycie, ale całkowicie przeszła mi ochota na spotykanie się z tą dziewczyną. Niektórzy powiedzą ''dysortografia'', a ja mówię, że to czyste nieuctwo, nieoczytanie wink

Inna sprawa, że z kobietą trzeba też mieć o czym pogadać.

373

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Niektórzy powiedzą ''dysortografia'', a ja mówię, że to czyste nieuctwo, nieoczytanie wink

Też tak uważam. W ostatnich latach notuje sie wręcz wysyp dyslektyków, czasem pół klasy to dyslektycy- idiotyzm. A tymczasem w przeważającej większości przypadków chodzi o zwykłą nieznajomosć zasad ortograficznych, o lenistwo i niechlujstwo, ale rodzice chętnie załatwiają dziecku zaświadczenie z poradni, bo potem, rzecz jasna, ma ono fory przy ocenianiu prac pisemnych albo czytaniu. Mamy więc istną plagę dyslektyków, dysortografów i ostatnio coraz bardziej popularna dyskalkulia.

374

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Anastacjaa napisał/a:

A tym, że ona doniesie żonie w ramach zemsty, raczej bym się nie przejmowała. Bo co by jej miała powiedzieć? „Twój szanowny małżonek spotkał się ze mną kilka razy na kawie i nawet mnie pocałował, ale już nie chce… ale i tak wiem, że on to kocha mnie nie ciebie”? No bez jaj wink

Dokladnie tak. Zreszta uwazam ze gdyby doniosla to wtedy Spens by sie skutecznie z niej wyleczyl. Obstawiam ze bedzie dokladnie odwrotnie. Ona odsunie sie, a on bedzie sie miotal ze ja skrzywdzil. I rozpamietywal bedzie przez lata utracona milosc, szczegolnie jesli ona jeszcze przez jakis czas nie ulozy sobie zycia.

375 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-10 15:11:38)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Tulinka80 napisał/a:

Dokladnie tak. Zreszta uwazam ze gdyby doniosla to wtedy Spens by sie skutecznie z niej wyleczyl. Obstawiam ze bedzie dokladnie odwrotnie. Ona odsunie sie, a on bedzie sie miotal ze ja skrzywdzil. I rozpamietywal bedzie przez lata utracona milosc, szczegolnie jesli ona jeszcze przez jakis czas nie ulozy sobie zycia.

Prawda.
Potwierdzam z własnego doświadczenia z kiedyś tam. Dopóki wycofywałam się z niektórych znajomości "rakiem" - prawie zawsze znajomość wcześniej czy później była do 'zreanimowania', przez niego lub (rzadziej) przeze mnie.
Raz popełniłam pod wpływem emocji 'błąd' (?) choć zależy, z której strony na to spojrzeć, i zareagowałam kierowana dumą i emocjami i wiem, że "pogrzebałam" tamtą znajomość. Nie żeby nie była tego warta, ale..wolałam pozostawić po sobie inne wrażenie wink

Dlatego zgodzę się z tym co napisały dziewczyny i jak to się przekłada na myślenie takiego autora chociażby.

376

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Skoro pisze, że jego małżeństwo już nie istniało jak się poznali(wziął rozwód) to faktycznie trochę inna sytuacja. Nie wnikam, to już ich sprawa.

U mnie akurat żona niczemu nie jest winna, kocha mnie, jest bardzo dobrą mamą. 'Zdradzacze' zazwyczaj zwalają winy na drugą osobę - brak zrozumienia, fochy, kłótnie. U mnie jeśli były jakieś większe kłótnie to zaczęły się kilka tygodni temu gdy zacząłem oddalać się od żony emocjonalnie, a żona to czuła stąd też chodziła poirytowana i wściekała się o wiele rzeczy. W takich sytuacjach jeszcze łatwiej się oddalić, wtedy te spotkania z 'Oną' są jeszcze cudowniejsze - w domu kłótnie a na 'randkach' taka sielanka. Dobrze, że ogarnąłem się w ostatniej chwili.
Na 'tamtą' winy też nie będę zwalał. Mogłem temu zapobiec, ale nie zrobiłem tego a ona właśnie może tak myśli jak Anastacja - nie kocha żony to przecież nie jest moja wina. Ja tam obwiniał nikogo nie będę poza sobą, dlatego tym bardziej ciężko było mi tak stanowczo jej powiedzieć, żeby się odwaliła. Tak jak któraś pisała, może z moralnością jest na bakier, ale uczucia przecież ma.

Tak to już jest, że refleksje tego co  ci się przydarza przychodzą po, gdy nie myśli się o konsekwencjach swoich decyzji ale o sprawianiu sobie przyjemności, by poczuć się lepiej, dowartościować swoje głodne ego, "spełnić swoje fantazje"  z przeszłości.
Dzięki temu dowiadujesz się kim jesteś, jakie wartości są dla ciebie ważne, jakim jesteś człowiekiem.
W twojej głowie dokonuje się teraz bardzo ważny proces przewartościowania.

Wiesz Spens, że gdyby każdy mąż czy każda żona chcieli spełnić swoje marzenia z przeszłości z kimś, kto był dla nich ważny kiedyś, to 50 % związków rozpadłoby się prawdopodobnie z tego powody.
Ale na szczęście większość ludzi jest tego świadoma, i przy okazji ma zasady, nie kieruje się wyłącznie emocjami a zdrowym rozsądkiem, odpowiedzialnością za swoje życiowe wybory, za osoby z którymi jest TERAZ. Przeszłość była, to tylko wspomnienia, którym można nadać ważne znaczenie, wyidealizować je.
Sam za to co tobie się przydarza jesteś odpowiedzialny, i to właśnie ty nadajesz temu znaczenie. To ty sam kreujesz swoją rzeczywistość.
Dlatego ważne jest by żyć świadomie, w zgodzie z samym sobą, pogodzonym być z przeszłością, zaakceptować siebie, nie szukać swojego szczęścia w oczach innych osob, żyć teraźniejszością i potrafić obserwować siebie, wynosić naukę dla siebie by stawać się być lepszym człowiekiem.

377 Ostatnio edytowany przez Kamoa (2016-01-10 16:41:50)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

cytuję "To nie było tak że wtedy ona wróciła do swojego byłego i kręciła również ze mną. Wtedy nie była z nikim a do byłego po prostu wróciła po jakimś czasie i mi to powiedziała, że chce mu dać szanse że jej uczucie do niego nie wygasło. Ja już wtedy wiedziałem że to nie ma sensu i się oddaliłem i zerwałem kontakt. Myślałem o niej przez wiele miesięcy.
Jak wróciła do rodzinnego miasta to po prostu napisała co u mnie - nie wiedziała wtedy że mam żonę i dziecko. Spotkaliśmy się, powiedziałem co u mnie i jak usłyszała, że jestem żonaty i mam córeczkę to nie wiedziała co powiedzieć, bardzo posmutniała. "

trele- morele , i tu jest usprawiedliwienie dla Ciebie ? po cholerę dzwoniła  , a ty o razu spotkanko , bujaj las a nie nas .

378

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ślub a potem rozkminianie, że jakaś tam coś powiedziała. Każdy facet ma refleksje na temat swoje związku jaki i tego co mógłby mieć. To taka męska słabość.

379

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens..
Ty o kobietach naprawdę mało wiesz...
Zagrywki Twojej "przyjaciółki" są tak standardowe, przewidywalne... że aż nudne.
Gdyby była w porządku to po Twoim pocałunku sama by urwała kontakt, z szacunku dla Twojej rodziny.
A teraz widzisz, ona już wie, że nie kochasz żony, nie zależy Ci... że ona się pojawiła a Ty jesteś nadal na pstryknięcie palca.
Nie wierzysz w jej złe intencje? No szkoda..
Szczerze mówiąc Twoje milczenie może niewiele zmienić. Ja bym pokusiła się o dobitnego maila, w którym zamiast słodkiego pierdzenia twardo napiszesz , że Twoja rodzina jest dla Ciebie wszystkim i że spotykając się z nią popełniłeś błąd, zachowałeś się jak znudzony życiem i przytłoczony obowiązkami dzieciak.
Niestety, Twoja znajoma jest łatwa, nie ma skrupułów, zaczyna być namolna:) Doprawdy, jest się o co zabijać Spens..
Jeśli nie kochasz żony to odejdź, zasługuje na super związek i kogoś lojalnego, kto nie będzie leciał na kawkę z jakąś księżniczką, tylko z nią..i będzie robił dla niej dobre rzeczy, z miłości, szacunku.

A co, gdyby sytuacja była odwrotna? Wyobraź sobie, że Twoja żona pewnego dnia dostaje smsa .... a potem wiesz, co dalej? Co być czuł?
Twoje milczenie i to udręczanie się w tym milczeniu jest do czasu, nic nie zmienia. Sprawa nie jest załatwiona.
Załatwi ją Twoja stanowczość.
A potem zastanów się nad swoim małżeństwem. I jeśli chcesz związku z inną kobietą, najpierw załatw sprawy rodzinne. Tylko nie kłam, nie oszukuj i nie bądź ostatnim krętaczem.

380

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Betsy80 napisał/a:

A co, gdyby sytuacja była odwrotna? Wyobraź sobie, że Twoja żona pewnego dnia dostaje smsa .... a potem wiesz, co dalej? Co być czuł?

Nie wiem, czy pytanie skierowane jest do właściwego adresata.
Żeby szczerze odpowiedzieć, zrozumieć i wczuć się w analogiczną sytuację, musiałby na prawdę kochać i musiałoby mu na prawdę zależeć na żonie.

381

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zabrałem moje kochane dziewczyny na kilka dni w góry, zmiana 'klimatu' jak najbardziej wyszła na dobre. Był czas, żeby pogadać i pokazać żonie, że znowu mi bardzo zależy na niej.
Największy kryzys jeśli tak to można nazwać jest na pewno za nami.

382

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

a "przyjaciółka" sie odzywa?

383

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Zabrałem moje kochane dziewczyny na kilka dni w góry, zmiana 'klimatu' jak najbardziej wyszła na dobre. Był czas, żeby pogadać i pokazać żonie, że znowu mi bardzo zależy na niej.
Największy kryzys jeśli tak to można nazwać jest na pewno za nami.

I dobrze :-) Należało im się trochę uwagi po ostatnich przejściach...
Spens tylko pamiętaj że "ucieczka" to nie jest rozwiązanie, mam nadzieję że poukladales sobie w głowie.

A wlasnie mieliście kontakt..?

384

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ze 2 dni temu pisała, co słychać i czy mogłaby mieć do mnie małą prośbę, ale nie wiem jaką bo nie odpisałem.

385

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Ze 2 dni temu pisała, co słychać i czy mogłaby mieć do mnie małą prośbę, ale nie wiem jaką bo nie odpisałem.

Cóż, nie odpuszcza...
Nie spodobało jej się, że zabawka wymyka się jej z rąk. Zmienia więc taktykę. Z pretensjonalnej przeistacza się znów w biedną i potrzebujaca pomocy... Spodziewaj się, że następny kontakt będzie znów "atakujący".

386

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Ze 2 dni temu pisała, co słychać i czy mogłaby mieć do mnie małą prośbę, ale nie wiem jaką bo nie odpisałem.


Spens , rozmawiałeś z żoną o tym ?
W sensie co się z Tobą działo w okresie oddalenia ?

Zawsze jest ryzyko że ona coś się dowie od obcego .. ktoś Was widział , tamta komuś powiedziała o spotkaniach...a faktem jest że oszukałeś żonę i była(?) to zdrada emocjonalna..
Ty tylko znasz żonę i wiesz czy i jak o tym powiedzieć.
Ja bym wolała wiedzieć od męża  i byłaby to dla mnie trudna sprawa ale doceniłabym szczerość i odwagę.
Uważam że to Wasz wspólny "temat" bo dotyczy Was wszystkich .
To może Was zjednoczyć i pomóc gdyby laska nie odpuszczała .
Ale musisz podjąć decyzję sam, moja rada tylko - nie pozwól by kierował Tobą strach.
Pozdrawiam

387

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
chceuciekacstad napisał/a:

Spens , rozmawiałeś z żoną o tym ? W sensie co się z Tobą działo w okresie oddalenia ?

Nie rozmawiałem. Uznałem, że jak sam dam radę rozwiązać ten problem to nie ma najmniejszego sensu ją wtajemniczać w to.

388 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-15 13:26:32)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, Ty dalej nie rozumiesz chyba na czym polega 'bliskość' w związku..

Nie powiedziałeś, bo traktujesz swoją żonę podświadomie  jako osobę "niżej" w hierarchii od siebie. Choć tego nie przyznasz, czujesz, że ona ma od Ciebie niższą wartość seksualną (polecam mój wątek w dziale Miłość na ten temat). To dlatego nie uważasz, że ona musi znać pobudki, które kierują Tobą gdy podejmujesz pewne decyzje (nawet te rzutujące na wasz związek!) i ogólnie nie uważasz, że musisz jej cokolwiek wyjaśniać, z czegokolwiek "się tłumaczyć", w końcu to TY się poświęciłeś i zrobiłeś łaskę, że zostajesz.. kiedy przecież mogłeś w tym czasie przytulać się do kobiety swoich marzeń, a wybrałeś 'nudną' żonę.

Pomyliłam się co do Twoich intencji. Wybrałeś najłatwiejsze wyjście. Pod płaszczykiem tego, że "to Ty musisz sobie z tym poradzić" kryje się chęć pozostania w oczach swoich i małżonki 'facetem bez skazy', co za tym idzie "nie do ruszenia", ideał po prostu.
Wygodne to i..co tu dużo gadać, wyrachowane. A i o szacunku do partnerki na pewno nie świadczy.

389

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Spens, Ty dalej nie rozumiesz chyba na czym polega 'bliskość' w związku..

Nie powiedziałeś, bo traktujesz swoją żonę podświadomie  jako osobę "niżej" w hierarchii od siebie. Choć tego nie przyznasz, czujesz, że ona ma od Ciebie niższą wartość seksualną (polecam mój wątek w dziale Miłość na ten temat). To dlatego nie uważasz, że ona musi znać pobudki, które kierują Tobą gdy podejmujesz pewne decyzje (nawet te rzutujące na wasz związek!) i ogólnie nie uważasz, że musisz jej cokolwiek wyjaśniać, z czegokolwiek "się tłumaczyć", w końcu to TY się poświęciłeś i zrobiłeś łaskę, że zostajesz.. kiedy przecież mogłeś w tym czasie przytulać się do kobiety swoich marzeń, a wybrałeś 'nudną' żonę.

Pomyliłam się co do Twoich intencji. Wybrałeś najłatwiejsze wyjście. Pod płaszczykiem tego, że "to Ty musisz sobie z tym poradzić" kryje się chęć pozostania w oczach swoich i małżonki 'facetem bez skazy', co za tym idzie "nie do ruszenia", ideał po prostu.
Wygodne to i..co tu dużo gadać, wyrachowane. A i o szacunku do partnerki na pewno nie świadczy.


Elle , ja bym tego nie  nazywała od razu "wyrachowaniem".
Nie wszystkie kobiety są w stanie unieść taki news. Nie ważne jakich słów by użył, jak bardzo by próbował zniwelować odczucie krzywdy- jednak ją skrzywdzi.
Są sprawy o których lepiej nie informować - jak powtórzę , nie wszyscy są w stanie unieść prawdę .
Czytałam wątki kobiet które nie potrafią takich wieści znieść .
Mam nadzieję że tym kieruje się autor, troską o żonę i ograniczeniem jej bólu.
Pozdrawiam

390

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

chceuciecstad, Ok, dobra. Załóżmy, że pod tym co ja napisałam kryje się też odrobina empatii - na zasadzie "a co jeśli kobita tego nie uniesie i wpadnie w jakąś depresje..PRZEZE MNIE?!" Ok, zgoda, może tak być.

Tylko ja się pytam, co to za "bliskość" i więź emocjonalna - jaką one mają jakość, kiedy oparte na niedomówieniach, oszukiwaniu, zatajaniu faktów i generalnie..traktowaniu partnera jako osobnika w typie "najsłabsze ogniwo", które trzeba traktować z przymrużeniem oka, jak dziecko.

No nie.. dla mnie seks/pożądanie z kimś w kim widzę dziecko, którym się trzeba opiekować i szczędzić mu prawdy o nas, o życiu, żeby dziecku nie było przykro - byłby niemożliwy.

Autor zdaje się nie rozumie tego, że to pożądanie w kierunku Onej wynikało właśnie głównie z tego, że widział w niej kobietę, nie dziecko..i kogoś, kto jest delikatny jak porcelana, jak żona.

Dopóki żona nie pokaże charakteru i pazura to Ona zawsze będzie "górą", no, chyba że teraz nagle zacznie skomleć i pajacować po tym odrzuceniu i straci kilka punktów wink

No ciekawa jestem jak będzie z pożyciem ogólnie w sytuacji, gdy autor wie, o czym żona nie wie..

Posty [ 326 do 390 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024