Rok po ślubie i pojawiła się Ona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Strony Poprzednia 1 17 18 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,171 do 1,235 z 1,397 ]

1,171 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-06 12:03:41)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
lilka787 napisał/a:

Żona Spensa też Jego kochanki nie szukała smile

Myślę, że powinnaś użyć innego słowa, bo żadnej kochanki nie miałem a słowo kochanka brzmi jednoznacznie.

O co więc cały ten cyrk?
I dlaczego żona taka nieugięta?

Sam mówiłeś, że zdradziłeś żonę emocjonalnie?
Jak więc nazwać osobę, z którą to zrobiłeś?

A ile razy przeleciałeś tą osobę w myślach?

Czy równie często myślałeś o miłosnych uniesieniach z żoną?

Wiadomo, że nie, bo sam o tym pisałeś i żona też pisała.

Ty żonę skazałeś na emocjonalną Arktykę.

A może powinnam tę osobę nazwać „miłością Twojego życia” jak to sama łaskawie o tym doniosła Twojej żonie.

Dla mnie jest tylko zimną i wyrachowaną suką i tu zdania nie zmienię, bo dla mnie jest różnica, kto

PLANOWAŁ, zaczął i nie odpuścił.

Rozdwojenia jaźni można dostać jak się tak Ciebie czyta Spens.

Czy to dlatego, że tak bardzo kochasz swoje kobiety tak bardzo Je skrzywdziłeś?

Czy to dlatego nie poruszyło Cię wcale to w jaki sposób żona się dowiedziała?

Jak myślisz czy Jej reakcja byłaby równie silna gdyby przeczytała Twoje SMS-y lub Ty byś Jej powiedział?
Czy wtedy też chciałaby uciec od Ciebie?

Ale przecież Tobie jest to na rękę.

A może nawet i pozostawisz żonę z poczuciem winy, że nie dała Ci szansy.

Co Ty Spens wiesz o miłości?

Gdybyś kochał żonę, to byś ze Swych ramion uczynił obręcz miłości i nie pozwoliłbyś Jej odejść,
a Swymi pocałunkami osuszył byś jej łzy.

Gdy się kogoś kocha to się przeżywa jego stratę.
A Ty co  - już dawno się ze stratą pogodziłeś.
A gdzie te wszystkie naturalne fazy, które przeżywa się po stracie?

Poczekasz jeszcze te „parę miesięcy”, żeby nie było że nie walczyłeś.

Gdybyś kochał to byś do końca życia chciał na nią czekać - tak byś TERAZ czuł.

I tylko jedno mnie pociesza (tak tak Spens słusznie zauważono, że nawet mnie zależy bardziej na Twojej żonie niż Tobie samemu), że istniej Sprawiedliwość, która wynagrodzi Im te wszystkie krzywdy. Jak mogło by być inaczej w obliczu takiego cierpienia.


Naprawdę niezły z Ciebie aktor.
„Nieładnie” Spens


Takie jest moje zdanie (dodaję dla Tych co potrzebują tego dopisku).

Zobacz podobne tematy :

1,172

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

After

Jak widzisz moje zdanie co do Spensa jest inne, ale przecież nie musimy się we wszystkim zgadzać.

Miło było Cię poznać.

1,173

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Oj Lilka i After, nie przyszło wam do głowy, że oboje macie rację?
Mnie zadziwia jak bardzo ślepy jest Spens. Ma najbardziej komfortową sytuację z możliwych. Mądrą, kobieco emocjonalną żonę, świadomą jakiego związku chce i jakiego chłopa nie chce. Postawione na tyle twarde warunki, by samodzielnie mógł poukładać swoje priorytety, by na tyle zabolało aby było skuteczną nauczką. Tak - samodzielność w decyzjach i uczuciach, abyś za chwilę znów do którejś nie wyfrunął. Codzienny kontakt z dzieckiem , rzecz bezcenna. I żadnych zagrywek dzieckiem ze strony żony nie widzę, rozpacz córki to wyłącznie wynik zdrady emocjonalnej i wyprowadzki na zbyt długo. Sprawa powrotu jest do zrealizowania, ale nic na chama.

1,174

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Też tak to widzę, jak apologises. I dodatkowo jest ten dramat, którego być może zabrakło Spensowi dotychczas w relacji z żoną. Trzeba o nią zawalczyć. Tzn. nie mówię, że jest to coś dobrego, ale czasem ludzie potrzebują dramatu, żeby zrozumieć, co jest dla nich tak naprawdę ważne...
Podziwiam ją, bo faktycznie jest mocno poukładana. Mimo że cierpi w tej sytuacji i jest wrażliwa, potrafi być twarda.

1,175

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zgadza się Apologises,
Ma bardzo mądrą żonę. Do te jest bardzo silna, skoro znosi jego codzienną obecność.
Powiem więcej, jest naprawdę dojrzałą kobietą.
Mimo młodego wieku, wiedziała jak ma postąpić..
A co do lekcji "wychowawczej",  dla Spensa to co ma teraz to tylko są przebiegi wink
Jeśli da mu szansę - to będzie musiał sporo wytrzymać.
Na pewno adrenaliny to jemu nie zabraknie tongue

1,176

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Bardzo współczuję żonie Spensa, tego co musi przeżywać z powodu jego nielojalności. Mimo wszystko trzymam kciuki za to, żeby udało im się odbudować małżeństwo.
Obawiam się jednak, że tamta nie odpuści. To bardzo sprytna, bezwzględna i egoistyczna kobieta. Manipuluje Spensem od samego początku.
Na samym początku Spens napisał, że to ona odezwała się do niego po latach. Mają wspólnych znajomych i na 99% wiedziała, że on ma rodzinę. Jej rzekomo smutna mina, gdy Spens o tym wspomniał była tylko grą. Znalazła nawet dojście przez wspólną znajomą do jego żony. Ona od początku postanowiła wyrwać dla siebie dawnego adoratora.
Ona nie odpuści, z pewnością już wie, że Spens nie mieszka z żoną i cały czas o sobie przypomina.
Sytuacja się skomplikuje, jeśli ona znowu "przypadkiem" spotka Spensa, a znajomi natychmiast doniosą o tym żonie.
Dlatego uważam, że Spens powinien być przygotowany na taką sytuację.

1,177 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-04-06 12:21:51)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Z tym zawalczeniem Cb stuprocentowa racja, czy to takie złe? Kolejny obnażony element układanki. Ona zawalczyła, pojechała po męskim ego i niemalże odniosła sukces. W związku obustronne staranie o partnera jest diabelnie ważne. Niektórzy lubują się w "gonieniu króliczka" , ale nie o to  chodzi. Trzeba i się starać i dać złapać. Tego brakło między innymi w krótkim małżeństwie Spensa obok nierozliczonej i niedostępnej miłości do onej.

1,178

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dla dobra dziecka powinna odpuscic, ale dla niej liczy sie tylko jej bol, jest bezwzgledna. Normalna matka myslalaby tez o dziecku..

Tulinka, ależ Ty kobieto bzdury piszesz..!
Jego żona jest jak najbardziej normalna..
Powiem więcej, postępuje jak najbardziej racjonalnie Nie odcięła dziecka od ojca,  jak to robi całkiem spory odsetek kobiet..
Nie wykorzystuje córki do walki z ojcem dziecka..
Odcięła od siebie wyłącznie alergen, czyli jego .. Choć nie do końca jak widać..
Płacze, cierpi.. Najczęściej w samotności...
Bije się z tymi tysiącami myśli.
Jak myślisz, śpi spokojnie całą noc?
Ona po prostu walczy ze sobą, rozważa wszystkie warianty na tak i na nie...
To, że my wiemy, że nie doszło do zdrady fizycznej nie oznacza automatycznie, że ona to wie..
Została paskudnie oszukana,.
Czuje się paskudnie, bo to dopiero rok po ślubie
Po prostu tak jakby była żoną zastępczą..
Namiastką tamtej...
Ma teraz na słowo uwierzyć kłamcy?
Rozsypaly się dwa podstawowe zawory bezpieczeństwa scalajace każdy związek ..
Szacunek i zaufanie..

Wbrew temu, co napisałaś, nie egoizm nią kieruje tylko jak najbardziej zdrowe podejście do tematu zdrady..
Najpierw ochłonąć, ostudzić na ile się da emocje i podjąć decyzję..
Najlepszą z JEJ punktu widzenia i najlepszą dla NIEJ..

1,179 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-06 18:08:01)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

.

1,180

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
After napisał/a:

Cierpią teraz cztery osoby..
Twoja żona, córeczka, ona, no i Ty..
Naprawdę spokojnie, bez żadnych nerwowych ruchów..
Wiem, że wszystko się w tobie gotuje ale
Nie pozostaje Ci nic innego jak posypać głowę popiołem i czekać..
Maks czasu dla córci, bądź elegancki, szarmancki i jak najwięcej rozmów..
Nawet jeśli żona będzie wybuchać, Ty masz być ostoją spokoju...
Pokaż jej, że jesteś Mężczyzną. Silnym za Was dwoje..
Pisałem o empatii...
Wystarczy odwrócić rolę...
Jak Ty byś się zachował? Nie kieruj pretensji ani do tych koleżanek, ani do tej dziewczyny..
Bo za tą sytuację winę ponosisz wyłącznie Ty..
Nie kieruj się tym jak Ty myślisz, tylko myśl tak jak ona.
Kobieta częściej daje szansę..
Miej nadzieję, że ona zalicza się do tej kategorii...
Musisz być jednak świadomym, że odbudowa tego, co zniszczyłeś będzie procesem dluuugim
Bo coś w Twojej żonie umarło już na zawsze...
Chyba się domyślasz co, prawda?

Jedno - nie wolno się teraz Tobie poddać!
Nie wolno Ci pod żadnym pozorem okazywać rezygnacji..
Ona ma widzieć, że będziesz o nią walczyć...
Do końca..
Kumasz?

After ja tak właśnie robię ale kilka osób już mi zarzuciło, że nic nie robię i nie walczę. Do żony o Córeczkę nie mam pretensji, jest bardzo dobrą i troskliwą mamą, boli ją na pewno, że Mała tak to znosi i chce żebym został. Na pewno nie gra dzieckiem a ja też dzieckiem nie mam zamiaru grać i jechać żonie po psychice, że muszę wrócić, bo Mała tęskni i pyta gdzie jestem.

Nie mam też zamiaru tak jak już 100 razy pisałem zwalać winy na 'oną' i mieszać ją z błotem. Niektórzy jak Lilka odbierają to jednak jako zostawienie sobie otwartej furtki co jest kompletną bzdurą. Skoro ja się decydowałem na te spotkania i chętnie na nie latałem to przecież jest to moja wina, nikt mnie tam nie ciągnął siłą dlatego nie zamierzam zwalać winy na kogoś. A ona jak zobaczy że nadal milczę to w końcu da sobie spokój. Ileż można?


Jak myślisz czy Jej reakcja byłaby równie silna gdyby przeczytała Twoje SMS-y lub Ty byś Jej powiedział?
Czy wtedy też chciałaby uciec od Ciebie?

Lilka787 napisał/a:

Ale przecież Tobie jest to na rękę.

A może nawet i pozostawisz żonę z poczuciem winy, że nie dała Ci szansy.

Co Ty Spens wiesz o miłości?

Gdybyś kochał żonę, to byś ze Swych ramion uczynił obręcz miłości i nie pozwoliłbyś Jej odejść,
a Swymi pocałunkami osuszył byś jej łzy.

Gdy się kogoś kocha to się przeżywa jego stratę.
A Ty co  - już dawno się ze stratą pogodziłeś.
A gdzie te wszystkie naturalne fazy, które przeżywa się po stracie?

Poczekasz jeszcze te „parę miesięcy”, żeby nie było że nie walczyłeś.

Naprawdę niezły z Ciebie aktor.

Mi jest coś na rękę? Co ty za brednie wypisujesz? Twoje posty to same insynuacje i wymysły. To, że nie piszę tu sprawozdań na całe strony to pewnie dla Ciebie oznacza, że nie walczę. Snuj sobie dalej swoje domysły jak chcesz.

1,181 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-06 18:07:10)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
After napisał/a:

Nie mam też zamiaru tak jak już 100 razy pisałem zwalać winy na 'oną' i mieszać ją z błotem. Niektórzy jak Lilka odbierają to jednak jako zostawienie sobie otwartej furtki co jest kompletną bzdurą. Skoro ja się decydowałem na te spotkania i chętnie na nie latałem to przecież jest to moja wina, nikt mnie tam nie ciągnął siłą dlatego nie zamierzam zwalać winy na kogoś. A ona jak zobaczy że nadal milczę to w końcu da sobie spokój. Ileż można?

Mi jest coś na rękę? Co ty za brednie wypisujesz? Twoje posty to same insynuacje i wymysły. To, że nie piszę tu sprawozdań na całe strony to pewnie dla Ciebie oznacza, że nie walczę. Snuj sobie dalej swoje domysły jak chcesz.


A Ty co za brednie wypisujesz, czytać ze zrozumieniem nie potrafisz, tylko powtarzać zlepki słów i to po różnych osobach.
I nie tylko ja zauważyłam że Ci to na rękę.

Wyraziłam tylko swoją opinię, więc coś taki zaskoczony.

1,182 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-04-06 15:42:14)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka, jesteś niepotrzebnie agresywna i nieuprzejma w stosunku do Spensa i generalnie do osób, które nie podzielają Twojego światopoglądu. Wyrażać swoje zdanie możesz raz, dwa, ale Ty robisz to od kilkunastu stron, wklejając co odpowiedź Spensa jakieś uwagi na jego temat. Nie możesz mu już odpuścić?

Może jak Cię poproszę to dasz sobie spokój? smile

Spens z pewnością już przyjął do wiadomości Twoją opinię, więc nie ma konieczności dalszego jej podkreślania.

1,183

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dla Ciebie wszystko smile

1,184

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

A Ty co za brednie wypisujesz, czytać ze zrozumieniem nie potrafisz, tylko powtarzać zlepki słów i to po różnych osobach.
I nie tylko ja zauważyłam że Ci to na rękę.

Wyraziłam tylko swoją opinię, więc coś taki zaskoczony.

Jest mi na rękę, że widzę cierpienie Córki jak muszę codziennie się z Nią żegnać? Żona powiedziała, że jak się wprowadzę to ona się wyprowadzi także kto tutaj jak nie Ty ma problemy z rozumieniem najprostszych spraw i czytaniem ze zrozumieniem. Piszesz ciągle swoje i wmawiasz swoją wersję. Już ci wiele osób zwracało na to uwagę.

1,185

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Tu wcale nie chodzi o to, żeby Spens wylał wiadro pomyj na głowę niedoszłej kochanki, ku satysfakcji niektórych forumowiczów.
Problem polega na jego niezdecydowanej postawie i nieukrywanej słabości do onej, przez długi czas,  nawet w momencie "oficjalnego rozstania".
Cała jego "miękka" postawa wobec tamtej skutkuje aktualnym kryzysem małżeńskim.
W momencie, gdy Spens zrozumiał, że to co robi jest zdradą emocjonalną, odciął się od źródła swojego zauroczenia zaledwie fizycznie, emocjonalnie był jeszcze bardzo daleko od żony i ona otrzymując info od "życzliwej znajomej", poskładała wszystkie fakty, wydarzenia ostatnich tygodni i dotarła do niej przykra prawda.
Może gdyby wtedy zrozumiał, że cały czas był/jest przez tamtą manipulowany, zająłby stanowczą postawę i nie cackając się z oną powiedział jej wprost, że nie życzy sobie żadnych dalszych kontaktów, może gdyby wrócił  wtedy na 100% na łono rodziny, byłby teraz w innej sytuacji.
Uważam, że tamta cały czas kontynuuje swój plan wyrwania Spensa, cały czas o sobie przypomina,  ona już wie o tym, że wyprowadził się z domu.
Nie wiem, gdzie Spens pomieszkuje na wygnaniu, ale jest prawie pewne, że tamta wkrótce spotka go "przypadkowo", gorzej gdy zapuka do jego drzwi, a "życzliwi znajomi" natychmiast poinformują o tym żonę.
Dlatego powinien przygotować się na taką ewentualność i mieć jakiś plan, żeby nie pogrążyć się jeszcze bardziej.

1,186

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, czy od świąt ona próbowała się jakoś z tobą kontaktować, pisała jakieś smsy? Czy poza tamtymi życzeniami cisza?

1,187

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dlatego jeśli jeszcze tego nie zrobił powinien powiedzieć żonie, że tamta znowu się odzywa. Może tak być, że 'przypadkowo' się spotkają, a potem będzie rozsiewać plotki, że się umówili co będzie gwoździem do trumny.

1,188

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Madman88 napisał/a:

Dlatego jeśli jeszcze tego nie zrobił powinien powiedzieć żonie, że tamta znowu się odzywa. Może tak być, że 'przypadkowo' się spotkają, a potem będzie rozsiewać plotki, że się umówili co będzie gwoździem do trumny.

Dokładnie o to chodzi. Może nawet takim posunięciem Spens zyska jakiś plus w oczach żony, jeśli ubiegnie działania tamtej. Może wreszcie przyzna sam przed sobą, że niczym ostatni frajer, dał złapać się na haczyk i przestanie robić sobie wyrzuty wobec tamtej (że taka biedna i też ma uczucia).
Oczywiście, nie jestem jasnowidzem, ale "niedoszła" jest dość przewidywalna. Na razie jej aktywność pokrywa się dokładnie z tym, o czym jakiś czas temu napisała Oliwia.
Zapobieżenie takiej niezręcznej sytuacji ("przypadkowe spotkanie"), mogłoby być także powodem do kolejnej rozmowy z żoną.

1,189

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
After napisał/a:

.

Mi jest coś na rękę? Co ty za brednie wypisujesz? Twoje posty to same insynuacje i wymysły. To, że nie piszę tu sprawozdań na całe strony to pewnie dla Ciebie oznacza, że nie walczę. Snuj sobie dalej swoje domysły jak chcesz.

Tylko mi nie wolno tutaj mieć swojej wersji czy jeszcze komuś?
Przypisujesz mi stanowiska innych osób.
Poczytaj sobie co i kto tutaj pisał.
Nie rozumiesz mnie.

Odpuściłam. Nie zauważyłeś?

1,190

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Każdy może mieć swoją wersję, ale Ty te swoje wersje w dziwny sposób przedstawiasz i opierasz się na nie wiadomo czym. No bo jak wytłumaczyć fakt, że zmieniłaś wersję już chyba z 10 razy.

1,191

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Odpuściłam Spens
Nie zrozumiesz mnie ani ja Ciebie

Jeszcze ktoś?
Jedyna okazja!

1,192

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka, jako osoba spełniona i jak twierdzisz szczęśliwa od 20 lat w małżeństwie, emocjonujesz się wpisami na forum jak przy telenowelach brazylijskich… nie, on tylko tak mówi, ale na pewno myśli inaczej, ja wiem co myśli.. ona nadal jest w jego głowie.. idź Spens zrób teraz to i to bo jak tu czekać do „następnego odcinka”… tyle tygodni mięło, a sytuacja dalej się nie rozwiązała?? A zaczynało się tak szybko dramatycznie, żona się dowiedziała, wyprowadziła itd.
Przepraszam za sarkazm wink
Ale chyba to dotlenianie, którym się chwaliłaś  nie do końca …  działa?

1,193

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

A jenak
Brawo Roxann

1,194 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-04-07 21:20:47)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

A jenak
Brawo Roxann

przykro mi lilka.. ale dało się to wyczuć

1,195 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-07 23:03:03)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ładnie przejmujesz pałeczkę smile


Chciałam tylko żeby Spens, Jego Żona i Ich Mała Księżniczka byli szczęśliwi.

Życzę Ci Roxann, żebyś prawdziwie pokochała i była kochana.
Przepraszam,  że użyłam wobec Ciebie takich mocnych słów.

A co Ci tak maratony sexu dziwne?

I nie masz racji z telenowelą.
Nie mój gatunek zresztą.

Wylogowuję się więcej bywaj.

1,196 Ostatnio edytowany przez kasajka (2016-04-10 21:56:19)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dobra, nie kłóćcię się już
Lilka ma prawo napisać co chce i próbowała pomóc.

Spensie.

Josz ma rację. Ona ma plan jak cię zdobyć, to dzięki niej dowiedziała się żona. wiedziała co komu i jak przekazać. Każda kobieta to wie:)

Ja myślę że ty nie chcesz o niej myślec źle bo ona nie jest zła.

I ja nie uważam że jest Zła...
ale
kobieta która chce być szczęśliwa, i wie że ktoś za nią szaleje, STAJE się zła. Po trupach do celu ale dojdzie.

Rozumiesz?

1,197

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
kasajka napisał/a:

Ja myślę że ty nie chcesz o niej myślec źle bo ona nie jest zła.

I ja nie uważam że jest Zła...
ale
kobieta która chce być szczęśliwa, i wie że ktoś za nią szaleje, STAJE się zła. Po trupach do celu ale dojdzie.

Rozumiesz?

Tak. Zgadzam się. Te "one" i "trzecie" to fajne dziewczyny, ja sama, jak pierwszy raz spotkałam "oną" mojego męża, pomyślałam "fajna, sympatyczna, swojska babka, czuję się przy niej dobrze, mogłaby być moją kumpelą." (nie zaiskrzyło wtedy jeszcze między moim małżonkiem a "oną", spotkałyśmy się przez sprawy zawodowe).

Ale baba, która WIE, ŻE FACET JEST ZAJĘTY (pomijam już fakt, że ma maleńkie dziecko) i ŚWIADOMIE TRWA W TYM CO ROBI, JEST ZŁA, QUŹWA, JEST ZŁA! Bo robi krzywdę drugiemu człowiekowi. ŚWIADOMIE, i tego się będę trzymać!

Nie jestem obiektywna, wiem, moja osobista "ona" ma kochającego męża i dwoje dzieci i WIE (sms od mojego małżonka), iż te jej dzieci cierpią, ALE TKWI W ROMANTYCZNEJ RELACJI Z MOIM MĘŻEM, bo, jak słusznie napisała kasajka, ONA CHCE BYĆ SZCZĘŚLIWA.

kasajka napisał/a:

I po trupach do celu ale dojdzie

- moja osiągnęła co chciała. Wczoraj złożyłam pełnomocnictwo w sprawie o podział majątku, co ma być wstępem do rozwodu- nie chcę już tkwić w toksycznym związku, a tym bardziej drenującym mnie "trójkącie".

Ja nie wiem, jaka cegła musi spać na głowę facetowi, żeby przejrzał, z kim się zadaje, ZROZUMIAŁ, jak ma się ucisk na trzech organach: mózgu, sercu i tym intymnym.

Sorry, założycielu wątku, czytałam Twój wątek, oboje z "oną" robicie źle, może udajecie, że nie wiecie, może wiecie, może nie wiecie, ale to wszystko jest paskudne.

1,198

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
I_see_beyond napisał/a:

Sorry, założycielu wątku, czytałam Twój wątek, oboje z "oną" robicie źle, może udajecie, że nie wiecie, może wiecie, może nie wiecie, ale to wszystko jest paskudne.

Oni już nie robią, za to się narobiło i ciężko odkręcić sad

1,199

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

Oni już nie robią, za to się narobiło i ciężko odkręcić sad

Dzięki za tzw. update, Josz ;-) Z pewnością ciężko odkręcić - ja wiem, że długo czekałam na "otrzeźwienie" mojego małżonka, które de facto, chyba jakoś tam niedawno nastąpiło. Ale WIEM, że odkręcać po tym, co przeszłam, nie chcę.

1,200

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, powiem Ci jak to jest od strony żony. Przede wszystkim uważam że twoja żona jest bardzo mądrą kobietą, zazdroszczę jej że potrafi być silna i stanowcza w tym wszystkim. Mój mąż zdradził mnie 11 lat temu. Powinnam wtedy zrobić to co Twoja żona teraz. Ale ja byłam słabym, głupim, naiwnym dzieckie.Mimo że miałam wtedy 31 lat. Mając w ręku dowody zdrady fizycznej i spory pakiet złych chwil emocjonalnych, dałam sobie wmówić że to co widzę to są żarty, bo ja jestem taka zazdrosna, a przecież on by mi nigdy nie mógł tego zrobić. Że prawie do tego doszło, ale ONA była wobec mnie lojalna i ucieła to i pozostały im takie żarty  . Żarty..panna pisała do niego czy poru...amy coś po drodze do pracy, a ja idiotka zakochana wtedy od 16 lat bardzo chciałam w to wierzyć. Mijały lata , spokoju naprawdę było dobrze. I znowu mój mąż zaczął chować telefon. Kolejne smsy że nie może pojechać gdzieś tam bo jak się spotkają to będzie musiał ją piep..yć przez pół dnia a nie ma na to czasu. Kolejne głupie tłumaczenia że ktoś przypadkiem do niego napisał i się wkręcił w takie głupie żarty. Zadzwoniłam..znowu ta sama panna FOCH ( czemu FOCH? Bo jak sama pisała jest specjalistką od Fachowego Obcią... CH.ja. ) tak, taki poziom. Awantura, ale znowu nie chciałam widzieć tego co miałam przed nosem. Poza tym miałam pewność że się nie spotkali. Pracował wtedy w domu, ja też. Prawdopodobnie zdążyłam wykryć zanim była powtórka. Co nie zmienia faktu że nadal wierzyłam że do TEGO nigdy nie doszło. Teraz wiem że panna foch go po latach wylukała na znanym portalu i próbowała pod pretekstem zepsutego kranu nakręcić sobie dyman..o lub romansik znowu, bo już trzydzieści lat skończone a nadal nikt jej nie chce to sobie sprawdziła czy mój mąż by nie chciał. On twierdzi że nie chciał. Ja udaje że wierzę. Znowu minęły lata. I co? Chowamy telefon. Zajrzałam w billing. Numer znałam. Wytoczyłam ciężkie działa. Wojna. Miss foch odpisuje mi: "Nic między nami nie ma. Zresztą nigdy nie było nic poza sexem a ja byłam głupia wierząc że to było coś więcej..."
Wiesz co Spens? Ja umarłam wtedy. Teraz jestem zombie. Od momentu że wiem minęły dwa lata. Od zdrady 11. Czas nie ma tu nic do rzeczy. Z mojej strony wszystko umarło. Jest zabawa w dom. I teatr. I depresja. U Ciebie nie ma dowodów na sex. Ale to jest do wybaczenia, serio. Za to zaangażowanie emocjonalne i widok kogoś kogo się kocha będącego w innym świecie, zimnego i obcego boli do szpiku kości nawet po 11 latach.

1,201

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dziękuję Ci, Zofja, za ten wpis. Jest bardzo mądry i dojrzały. Utwierdza mnie tylko w przekonaniu, iż podjęłam właściwe kroki decydując się na nie przyjęcie męża z powrotem.

Też nie dowierzałam - choć miałam dowody w ręku... Jak to, ten wspaniały, dobry, czuły, człowiek okazuje się być oszustem i łajdakiem?

Zdrada emocjonalna czy fizyczna - to nie ma znaczenia. To kłamstwo, oszustwo, świadome zadawanie bólu drugiej osobie.

Oni się nie zmieniają. Tak jak napisałam - to jest w ich głowach, jakieś takie skrzywienie, zła krew, tendencja do zdrady, z pewnością jakieś zaburzenie, bo normalny facet, to cieszyłby się z wiernej, oddanej, kochającej żony i rodziny.

Zdrada jest obrzydliwa. Amen.

1,202 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-04-22 09:32:58)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie można wszystkich oceniać jedną miarą.
Każdy podejmuje swoje wybory i chociaż istnieje pewien schemat, nie zawsze przecież jest powielany.
Gdyby nie było wyjątków, pojęcie schematu by nie istniało.
Jeśli się kogoś kocha, to się o niego walczy, to się nie daje odejść, to się nie odchodzi ot tak. Nawet jeśli boli czasem. Bo się próbuje naprawiać, nie wymieniać na nowe, nie uciekać w pustkę.

Cierpienie wpisane jest w pojęcie miłości czy tego chcemy czy nie (oczywiście brać pod uwagę popełniony wyżej wers nt schematu).
Lepsze to, niż życie w świadomości, że się nie spróbowało zawalczyć.
Ludzie to wojownicy. Nie uciekają  po pierwszej porażce, jeśli jest ktoś/coś,co ma sens, co daje sens, co jeszcze kiedyś może dać szczęście.
Trywialne? No może.
Prawdziwe też przecież.

Ps....nie mówię o dowodach zdrady, o zaangażowaniu psychicznym, fizycznym, zakochaniu, etc.
Wtedy się już nie walczy przecież.Ja bym nie walczyła.
Ta druga strona ma walczyć o nas.....Powinna.
Autor walczył, z tego co czytam.
Żałował.
Zdaje mi się, że zbyt surowo został oceniony (mimo wszystko). Ludzie potrafią się rehabilitować.
Skąd to wiem? Ano wiele doświadczenia mam w tej materii. Wiem że można.

1,203

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ja wcale a wcale nie oceniam
Spensa źle.
Nie zrobił nic złego poza tym że uległ fascynacji chwilowej-i to naprawdę, może sie zdarzyć nawet świętemu.
Może sie zdarzyć mi, Tobie, i żonie Spensa.

Kto go ocenia negatywnie życia nie zna,i uwaza że zawsze będzie wierny i lojalny...
Życie weryfikuje takich gagatków.

Spens się wycofa w porę.

Jak w takiej sytuacji powinna postąpić jego żona?
Ja bym chyba dała szansę mając na myśli nie dobro dziecka, ale to że może faktycznei załuje i kocha.
Uwierzyć mu. Przebaczyć .
Bo może tak jest jak pisze?

Niech zrozumie Jego uczucia, które sa tylko uczuciami, zawiało, wywiało mu z głowy Oną i już.

Ale...Kiedyś też myślał że mu wywiało...a to wróciło. Czy może wrócić znowu?
Nie sądzę bo już chrzest bojowy przeszedł.
Zweryfikowało życie to że Spens nie kocha Onej, bo już by z nią siedział.

1,204

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Śledzę ten wątek od dłuższego czasu i jedyne co chciałabym powiedzieć autorowi, to to, że mam nadzieję, ba! nawet głęboko wierzę w to, że Twoja żona nie wybaczy Ci Twojej nielojalności i nie pozwoli wrócić. Tylko w ten sposób utrzyma swój szacunek do samej siebie. Na pewno znajdzie sobie kogoś lepszego, kto będzie myślał o niej tak jak Ty o tej swojej "Onej". Życzę jej wytrwałości, siły i konsekwencji. A Tobie Spens samotności.

Nie ma wybaczenia dla zdrady emocjonalnej.

1,205

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
misisippi napisał/a:

Nie ma wybaczenia dla zdrady emocjonalnej.

Niestety sad

1,206

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Misisippi, jeśli między nimi nie ma nawet dialogu oznacza to, ze żona  już dawno go miała w głębokim poważaniu.
Jeśli  się nawet  nie próbuje naprawic, mimo szczerych chęci drugiej ze stron, to nigdy nie powinniśmy być razem!
Nikogo nie bronię, żeby nie było.
Nie patrzę  też przez pryzmat doświadczeń , obiektywnie to próbuję  ugryźć .

1,207

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Cóż, nie ukrywam, że ja patrzę na to wszystko przez pryzmat własnych doświadczeń, ale podejrzewam, że gdybym sama na początku zdrady emocjonalnej mojego byłego chłopaka była silna i miała większe poczucie wartości, postąpiłabym jak żona autora. A że bałam się samotności, udawałam, że nic się takiego wielkiego nie stało, to postąpiłam inaczej, dlatego teraz jestem pełna podziwu dla żony Spensa. Żałuję, że sama taka nie byłam. A jak widać jego żona ma jasno określone granice i nie pozwoli siebie nie szanować. Ja tak to widzę.

1,208

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
NieZnamSiebie napisał/a:

Misisippi, jeśli między nimi nie ma nawet dialogu oznacza to, ze żona  już dawno go miała w głębokim poważaniu.
Jeśli  się nawet  nie próbuje naprawic, mimo szczerych chęci drugiej ze stron, to nigdy nie powinniśmy być razem!
Nikogo nie bronię, żeby nie było.
Nie patrzę  też przez pryzmat doświadczeń , obiektywnie to próbuję  ugryźć .

A czytałaś Jej wątek?
Tylko pytam.

1,209 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-04-27 14:02:10)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Czytałam Lilka, śledziłam od samego początku.
Fakt, gdybym była na miejscu żony i gdybym widziała, o czym on pisze, nie wróciłabym...
tyle że on sobie chyba uświadomił stratę.I to, co faktycznie czuje.
Tak mi się wydaje.
A co człowiek to historia.
Ja wiem, że wiele osób żałuje, że dało drugą szansę....ale pewnie i wiele tych, które nie dało dziś się zastanawia co by było gdyby.
Swojego czasu dużo myślałam nad wszystkim tym, o czym się tu pisze.
Zastanawiałam się, czy w ogóle powinnam wchodzić w jakikolwiek związek, no bo swój stary zniszczyłam.
Myślałam sobie, czy i kiedy karma wróci...wiecie, to wszystko czego się ludziom złym życzy...
Ale doszłam do wniosku, że przecież jest mnóstwo szczęścia w drugich, trzecich związkach....tyle że Ci szczęśliwi po prostu o tym nie piszą, bo...są szczęśliwi.
Fakt, pewnie jeszcze długo będę miała pewne myśli z tyłu głowy, ale każdy człowiek to osobna historia.

1,210

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

NieZnamSiebie

Nie rozumiem dlaczego ludzie zadają ból swoim najbliższym.
Jak można tak krzywdzić tych za których jest się odpowiedzialnym?
Jak można niszczyć życie komuś komu się przysięgało, obiecywało?
Czy jednocześnie można kochać i wbić nóż w serce? Ja myślę, że nie.

Zdrada jest gorsza niż śmierć. Bo jeśli ktoś kogo kochasz umiera, miłość nie umiera, odnajdzie nas po drugiej stronie.

Zdrada natomiast zabija miłość w obojgu i nic już nie może jej wskrzesić.

Podziwiam, tych wszystkich którzy po takim ciosie wstają. Lecz nigdy już nie są tacy sami. Zdrada zmienia ludzi, niszczy ich, niszczy ich świat.
Tylko Ci najsilniejsi wychodzą z tego cało. Wielu się jednak nie udaje. Wielu gdyby nie dzieci z rozpaczy odebrałoby sobie życie.
Nikt nie powinien tak cierpieć. A na pewno nie Ci niewinni - wierni i kochający małżonkowie i dzieci.

Dlaczego ludzie muszą tak cierpieć?

NieZnamSiebie

Wierzę jednak, że jeżeli ktoś naprawdę żałuje, rozumie jaki ogrom cierpienia sprawił i stara się z wszystkich sił zminimalizować ten ból, wyciąga wnioski i nie popełnia już drugi raz tego samego błędu, to warto wybaczyć. Nie znaczy to że dalsze życie razem ma sens.Można jednak w ten sposób uwolnić się od nienawiści i zarazem dać drugiemu szansę do stania się lepszym człowiekiem.

1,211 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-04-27 16:17:10)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka, ja też tego nie rozumiem, choć ja po tej drugiej stronie byłam.
Nie, na pewno się nie zrehabilitowałam, bo po takim czymś, jeśli człowiek jednak nie ostatnia szuja, zrehabilitować się nie można.
"Po" postąpiłam tak, jak należy i wiem, że zrobiłam to, czego chciał mój mąż. Podziękował mi za wszystko, a ja się cieszę, że choć na koniec zrobiłam tak, jak należy.
Nie chcę wchodzić w sprawy typu wolna wola,moralność czy empatia, no bo w tych kwestiach wszystko jest raczej jasne.
Powiem jednak, że nie zawsze kwestia zdrady jest tak prosta i tak jasna, jak nam się wszystkim wydaje.
To trudne jest.
Jest zła, tak, ale nie zawsze to czarne i białe jest.
Chcesz, opowiem historię, ale nie tu.
Pozdrawiam.

1,212 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-27 21:58:25)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
NieZnamSiebie napisał/a:

Nie, na pewno się nie zrehabilitowałam, bo po takim czymś, jeśli człowiek jednak nie ostatnia szuja, zrehabilitować się nie można.

Chcesz, opowiem historię, ale nie tu.
Pozdrawiam.

A ja myślę, że właśnie jeśli nie jest szują to może się zrehabilitować tzn. zrozumieć cierpienie tego kogo się zdradziło, poczuć je w sobie i wyrazić swój szczery żal. I nie ranić już tak więcej. Może wybaczyć sobie i uzyskać przebaczenie. Może pójść w stronę dobra i pociągnąć za sobą drugiego.

Ja kiedy widzę szczery żal i ból wybaczam natychmiast i zapominam.

Wiem, że zdrada to inny kaliber. To jedna z najgorszych rzeczy w życiu, które mogą nas spotkać. Trzeba więcej czasu by wybaczyć.
Ale nic już potem nie jest takie samo. Świat już nie wydaje się piękny.



Widzę, że masz kilka wątków. Napisz w którymś z nich o sobie. Daj znać w którym.

1,213

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Sytuacja z żoną nadal bez zmian.

Kilka dni temu odezwał się znajomy z zapytaniem czy nie chciałbym na 3-4 miesiące pojechać na dobrych warunkach do Norwegii. Wyjazd w połowie maja i mam kilka dni na odpowiedź. Zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać i już rozmawiałem z żoną na ten temat. Ona powiedziała, że jak chcę to mam jechać i co jej do tego, po co ją pytam w ogóle. No pewnie, po co w ogóle pytać ŻONY i matki swojego dziecka o takie sprawy. Podeszła do tego jakby była moją byłą żoną czyli całkowicie obojętnie.

W robocie też kolorowo nie jest, bo mało zleceń także chyba się zdecyduję.

1,214

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Niestety Spens, ale wszystko wskazuje na to, że żona postawiła już na Tobie krzyżyk.
Może rzeczywiście ten wyjazd jest dobrym rozwiązaniem. Może wtedy żona zatęskni? Choć trudno tu cokolwiek wyrokować. Jak wyjedziesz i je zostawisz, to równie dobrze po powrocie możesz zastać papiery w sądzie.

1,215

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

3-4 miesiące to nie wieczność. Może zmieni coś taka rozłąka, może potrzebuje tego by mnie nie widywać przez jakiś czas.

1,216

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

3-4 miesiące to nie wieczność. Może zmieni coś taka rozłąka, może potrzebuje tego by mnie nie widywać przez jakiś czas.

A dla mnie wyjeżdżając całkiem pogrzebiesz szanse na uratowanie małżeństwa. Czego sie spodziewałeś Spens jakiej reakcji zony? Ze powie o nieeee plizzzz nie wyjeżdżaj? To Ty masz być tym który zabiega i pokazuje ze mu zależy nie ona a ona być moze uzna to za ostateczny test Twojego zmotywowania do ratowania Was. Jesli dla Ciebie perspektywy zawodowe okażą sie bardziej istotne niż rodzina i wyjedziesz to moze całkiem postawić na Tobie krzyżyk...ja bym tak zrobiła. Chyba ze właśnie o to Ci chodzi żeby całkiem Cie skreśliła a Ty wtedy poczujesz sie całkiem rozgrzeszony z konieczności ratowania tego no bo przecież co Ty mogłeś jak żona nie chciała.

1,217

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

3-4 miesiące to nie wieczność. Może zmieni coś taka rozłąka, może potrzebuje tego by mnie nie widywać przez jakiś czas.

Kiepsko to wszystko wygląda. Dobrze, że spytałeś żonę o zdanie w kwestii wyjazdu, a to, że Cię zbyła...cóż, nie masz już nic do stracenia.
Może jak tam będziesz (pora wakacji), zaproś żonę z córką na jakiś czas. Nawet, jak spotkasz się z odmową, to jednak wysyłasz sygnały, że się nie poddałeś.

1,218

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Wszystko się tak pogmatwało. sad Żal po prostu. Dla jakieś głupiej doopy zmarnować rodzinę. Dla jakiejś mrzonki i ułudy.
Jedź Spens i zastanów się nad tym wszystkich. Może ta odległość pozwoli ci spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy? A może i żona zrozumie, że nie może żyć bez ciebie? Może ten wyjazd zmieni stan zawieszenia? Albo razem, albo rozwód. Nie ma trzeciej drogi.

1,219 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-28 17:25:43)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
feniks35 napisał/a:
Spens napisał/a:

3-4 miesiące to nie wieczność. Może zmieni coś taka rozłąka, może potrzebuje tego by mnie nie widywać przez jakiś czas.

A dla mnie wyjeżdżając całkiem pogrzebiesz szanse na uratowanie małżeństwa. Czego sie spodziewałeś Spens jakiej reakcji zony? Ze powie o nieeee plizzzz nie wyjeżdżaj? To Ty masz być tym który zabiega i pokazuje ze mu zależy nie ona a ona być moze uzna to za ostateczny test Twojego zmotywowania do ratowania Was. Jesli dla Ciebie perspektywy zawodowe okażą sie bardziej istotne niż rodzina i wyjedziesz to moze całkiem postawić na Tobie krzyżyk...ja bym tak zrobiła. Chyba ze właśnie o to Ci chodzi żeby całkiem Cie skreśliła a Ty wtedy poczujesz sie całkiem rozgrzeszony z konieczności ratowania tego no bo przecież co Ty mogłeś jak żona nie chciała.

Nie wyjeżdżam na lata tylko kilka miesięcy. Pieniądze nie są najważniejsze, ale są ważne i nie decyduję się jechać z myślą tylko o sobie, ale przede wszystkim o rodzinie.
Nie chcę by mnie skreślała, ale tyle razy przebąkiwała, że męczy ją już oglądanie mnie prawie codziennie. Teraz będzie mieć czas by na spokojnie sobie to wszystko poukładać. Jak mnie kocha to przez te 3-4 miesiące się nic nie zmieni, u mnie tak samo. Jak za te kilka miesięcy powie, że nie no to będzie jasna sytuacja i tak jak napisała Ania, albo razem, albo rozwód.

Co do reakcji żony to nie spodziewałem się tego, że tak obojętnie podejdzie do tego. Ona widzi, że się staram a ten wyjazd na pewno nie jest żadnym odpuszczaniem.

1,220

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Co do reakcji żony to nie spodziewałem się tego, że tak obojętnie podejdzie do tego. Ona widzi, że się staram a ten wyjazd na pewno nie jest żadnym odpuszczaniem.

...bo Twoja żona próbuje się wyleczyć z miłości do Ciebie. Twoja nieobecność raczej jej w tym pomoże niż spowoduje tęsknotę i chęć powrotu.

1,221

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

A ja sądzę, że w sprawie twojego małżeństwa nic nie jest przesądzone, ponieważ widujesz się z żoną, informujesz ją na bieżąco o swoich planach- bierzesz pod uwagę jej zdanie (raczej nie jest to obojętne dla tż). Propozycja twojego kolegi może pojawiła się w najwłaściwszym momencie, i może "dzięki" tej rozłące przewrotnie- zatęsknicie za sobą, odczujecie fizyczny brak dostępu do siebie. Możliwe też, że bez twojego nacisku na żonę ona sama będzie szukała kontaktu z tobą, może twoja żona mając czas dla siebie przemyśli i da wam, sobie szansę. Także Spens nie użalaj się, tylko potraktuj to jako próbę, lekcję życia. Tam gdzie wyjedziesz będziesz miał okazję zarobić i ochłonąć z tych wszystkich emocji i analizowania tego co się wydarzyło. Dajesz czas żonie na przeżycie żalu/gniewu nawet gdy decyzji nie zmieni. Tam zajmiesz sobie głowę bieżącymi sprawami w nowej pracy, a jeżeli żona jednak zmieni zdanie, swoją decyzję co do was to sama wyjdzie z inicjatywą. Także nie bierz sobie wszystkiego do siebie tak śmiertelnie serio, bo wszystko może się zmienić w jednej chwili, a co ma być to będzie.

1,222

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Sytuacja z żoną nadal bez zmian.

Kilka dni temu odezwał się znajomy z zapytaniem czy nie chciałbym na 3-4 miesiące pojechać na dobrych warunkach do Norwegii. Wyjazd w połowie maja i mam kilka dni na odpowiedź. Zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać i już rozmawiałem z żoną na ten temat. Ona powiedziała, że jak chcę to mam jechać i co jej do tego, po co ją pytam w ogóle. No pewnie, po co w ogóle pytać ŻONY i matki swojego dziecka o takie sprawy. Podeszła do tego jakby była moją byłą żoną czyli całkowicie obojętnie.

W robocie też kolorowo nie jest, bo mało zleceń także chyba się zdecyduję.

szczerze to jej się nie dziwie
ja bym jeszcze spytała o to czy ta trzecia już wie o wyjeździe
ale te szpileczki to tez znak ze nie ma obojętności ale jest uczucie ze strony zony
jeśli ci zależy to walcz

1,223

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens,

napiszę Ci coś z punktu widzenia żony, której mąż zaliczył skok w bok. Choć każdy jest inny, ja i Twoja żona również, to powiem Ci, jak ja bym zareagowała na jej miejscu - pewne emocje są jednak uniwersalne.

Odnoszę wrażenie, że nie do końca zdajesz sobie sprawę, jak wielką traumą jest zdrada.

Zdajesz się być zaskoczony reakcją żony na Twój wyjazd, dziwi Cię jej obojętność - mnie nie. Chłopie, wdając się w romansik z "Oną", bez względu na to, czy były to "tylko" czułe smskiki, całuski i trzymanie się za rączki czy był ten seks czy nie - konsekwencja jest jedna: całkowita utrata zaufania do człowieka, który to zrobił i po tych ekstremalnych emocjach, które zafundowałeś żonie - obojętność jest jak najbardziej normalnym uczuciem. Ona już nie ma siły się Tobą ekscytować... To doświadczenie wydrenowało ją z emocji.

Wdając się w relację z "Oną" byłeś obojętny na uczucia żony - i to jest fakt. Pochłonęła Cię fascynacja "Oną", nie myślałeś wtedy o żonie, może dopadła Cię chwilowa refleksja, że robisz coś źle. Tak to działa. Przypomnij sobie tamte emocje, w tym obojętność. Ona właśnie czuje to teraz do Ciebie.

Mogę sobie wyobrazić, że się teraz jakoś tam starasz. Ale doskonale rozumiem, co czuje Twoja żona mówiąc, że ma dość oglądania Ciebie. Ja jeszcze z moim prawie-byłym-mężem też od czasu spotkać się muszę i męczy mnie jego widok i źle się czuję po tych spotkaniach. Już zapominam, już rana się goi - a tu masz, pojawia się jegomość z uśmiechem na ustach i włączają się wszystkie "wyzwalacze" złych wspomnień. Niestety, tak to działa.

Mój prawie-były mąż też myślał, że mogę "odpocząć od niego" i że jakoś to się poskłada (tyle, że myślał jednocześnie, że jestem głupia i się nie zorientuje, iż romansik trwa). Na zaufanie pracuje się latami - traci się je w jednej chwili.

Spens, ale odpowiedz sobie, niekoniecznie na tym forum, tak szczerze, czy nie jest tak jak pisze Feniks35:

Feniks35 napisał/a:

Chyba ze właśnie o to Ci chodzi żeby całkiem Cie skreśliła a Ty wtedy poczujesz sie całkiem rozgrzeszony z konieczności ratowania tego no bo przecież co Ty mogłeś jak żona nie chciała?

Sorry, nie mogę się powstrzymać, ale może jakiś chłopina, któremu chodzi po głowie jakiś romansik zajrzy przypadkiem na tę stronę i zanim zabierze się za inną, mając żonę i dziecko, przeczyta ten fragment, w odpowiedniej chwili puknie się w czoło i nie popełni tego błędu, co Ty...

Aniaa34 napisał/a:

Wszystko się tak pogmatwało.   Żal po prostu. Dla jakieś głupiej doopy zmarnować rodzinę. Dla jakiejś mrzonki i ułudy.

Spens, ciężkie to wszystko. Za wszystko życie wystawia rachunek - każdemu z nas. A za mrzonki i ułudy niestety płaci się słono.

1,224

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Powiem tak, choć to kontrowersyjne:
Żona powinan wybaczyć Spensowi, choc to będzie trwało latami pewnie.
Jeżeli ktoś przeprosił i jest taką osoba jak Spens, a nie żadnym bawidamkiem, za chwilowoą niepoczytalność,a pewnie zna go te z od tej strony, to powinna.

1,225

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
kasajka napisał/a:

Powiem tak, choć to kontrowersyjne:
Żona powinan wybaczyć Spensowi, choc to będzie trwało latami pewnie.
Jeżeli ktoś przeprosił i jest taką osoba jak Spens, a nie żadnym bawidamkiem, za chwilowoą niepoczytalność,a pewnie zna go te z od tej strony, to powinna.

Nikt nie wie, jaką wiedzę posiada żona na temat relacji łączącej Spensa z oną. "Życzliwa" znajoma sprzedała jej zapewne bardzo ubarwiony obraz sytuacji.
Nie wiadomo jak przedstawiła jej ten romans, w każdym razie żona jest przekonana, że mąż tak naprawdę nigdy jej nie kochał, że była tylko opcją i wystarczyło pojawienie się dawnej ukochanej, żeby ten poleciał jak na skrzydłach, olewając rodzinę.
To bardzo dołujące, bo cios jest podwójny; raz - zdrada, dwa - oszustwo od samego początku.
I myślę, że tu jest pies pogrzebany. Do czego ona ma wracać, jeśli tak naprawdę nie było miłości z jego strony?
Dlatego tak trudno Spensowi odkręcić całą sytuację i jego zapewnienia o miłości, dla żony są niewiele warte.

1,226

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens

Czy pomyślałeś co będzie czuła Twoja córeczka gdy wyjedziesz na tak długi czas?
Pamiętasz co mówi gdy wychodzisz i się z Nią żegnasz?
A co będzie jak znikniesz?
Czy pomyślałeś o Niej?
Pieniądze nie są najważniejsze, w pogoni za nimi tracimy prawdziwe wartości.
Twojej córce nie są potrzebne drogie przedmioty tylko tata, który spędza z nią czas na zabawie.

1,227

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, co tam u Ciebie? Daj jakiś znak życia...

1,228 Ostatnio edytowany przez Spens2 (2016-08-02 15:27:49)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Prawie 8 tygodni byłem za granicą, przyjechałem na 2 tygodnie i wracam tam. Z żoną oddaliliśmy się chyba jeszcze bardziej, rozmawiałem z nią trochę na skype ale to wszystko takie naciągane, więc z czasem to tylko było kilka zdań i resztę z Córką gadałem. Jak tydzień temu przyjechałem to myślałem, że coś z tego będzie ale kontakt jest oschły, żona obojętna. Chciałem ale do tego trzeba dwojga i skoro minęły prawie 3 miesiące i ta rozłąka nic nie zmieniła to nie ma sensu dalej robić coś na siłę. Do końca listopada tam jest praca z 10 dniową przerwą na przyjazd do Polski także jadę znowu. Tęsknił za dzieckiem będę, ale takie jest życie.

Ps. Nie mogę zalogować się na stare konto.

1,229

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Przykro mi Spens, ale jak napisałeś, takie jest życie. Rozłąka w Twojej sytuacji z pewnością nie pomaga, a raczej pogłębia poczucie oddalenia.
Kiedyś myślałam inaczej, ale teraz wiem że rzeczywiście, nie można zmusić do kochania. Pewnie gdyby żona zrobiła Ci to co Ty jej, już dawno nie byłoby co zbierać z Waszego małżeństwa. Dla dziecka lepiej jeśłi rodzice się rozstaną i zachowują poprawne stosunki niż mieliby żyć razem w stanie obopólnej nienawiści.

1,230

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Widocznie tak miało być. Skoro nie potrafi wybaczyć to widocznie nie o czas chodzi. Mam żal do niej, że nie potrafi, ale nic na siłę.

1,231 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-08-02 23:33:32)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:

Widocznie tak miało być. Skoro nie potrafi wybaczyć to widocznie nie o czas chodzi. Mam żal do niej, że nie potrafi , ale nic na siłę.

Ja myślę, że jeśli ktokolwiek ma prawo mieć żal do kogokolwiek, to żona do Ciebie, Spens.
Takie jest moje zdanie.

Ty nie potrafiłeś oprzeć się uczuciu do "onej". Wiesz, jak to jest... wink Emocje są czasem silniejsze od nas, prawda? lol



Spens2 napisał/a:

nic na siłę.

Tu się z Tobą zgadzam w 100%. Nic dodać, nic ująć.

1,232

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

"Chyba ze właśnie o to Ci chodzi żeby całkiem Cie skreśliła a Ty wtedy poczujesz sie całkiem rozgrzeszony z konieczności ratowania tego no bo przecież co Ty mogłeś jak żona nie chciała?"

"Jak tydzień temu przyjechałem to myślałem, że coś z tego będzie ale kontakt jest oschły, żona obojętna. Chciałem ale do tego trzeba dwojga i skoro minęły prawie 3 miesiące i ta rozłąka nic nie zmieniła to nie ma sensu dalej robić coś na siłę."

Tak mocno trafić w sedno... Masz bardzo mądrą żonę, Spens, nie chce być z takim człowiekiem jak ty.
Dla mnie jesteś karykaturą mężczyzny. Najpierw myślisz ... a nie głową, poniżasz żonę, a później traktujesz sam fakt zdrady jako coś tak mało istotnego.
Masz jeszcze czelność mówić, że masz do niej żal, bo Ci nie wybaczyła?
Gdyby mi facet miesiącami latał u stóp, błagał, traktował jak księżniczkę - po czymś takim myślę, że nadal wolałabym się od niego odizolować i znaleźć kogoś wartościowego.
Ty nie zrobiłeś nawet tego i jesteś wielce zaskoczony.
Mam nadzieję, że chociaż ten dreszczyk emocji był warty zaprzepaszczenia szansy na pełną i szczęśliwą rodzinę.

1,233

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Lodywaniliowe napisał/a:

"Chyba ze właśnie o to Ci chodzi żeby całkiem Cie skreśliła a Ty wtedy poczujesz sie całkiem rozgrzeszony z konieczności ratowania tego no bo przecież co Ty mogłeś jak żona nie chciała?"

"Jak tydzień temu przyjechałem to myślałem, że coś z tego będzie ale kontakt jest oschły, żona obojętna. Chciałem ale do tego trzeba dwojga i skoro minęły prawie 3 miesiące i ta rozłąka nic nie zmieniła to nie ma sensu dalej robić coś na siłę."

Tak mocno trafić w sedno... Masz bardzo mądrą żonę, Spens, nie chce być z takim człowiekiem jak ty.
Dla mnie jesteś karykaturą mężczyzny. Najpierw myślisz ... a nie głową, poniżasz żonę, a później traktujesz sam fakt zdrady jako coś tak mało istotnego.
Masz jeszcze czelność mówić, że masz do niej żal, bo Ci nie wybaczyła?
Gdyby mi facet miesiącami latał u stóp, błagał, traktował jak księżniczkę - po czymś takim myślę, że nadal wolałabym się od niego odizolować i znaleźć kogoś wartościowego.
Ty nie zrobiłeś nawet tego i jesteś wielce zaskoczony.
Mam nadzieję, że chociaż ten dreszczyk emocji był warty zaprzepaszczenia szansy na pełną i szczęśliwą rodzinę.

Minęło 7 miesięcy odkąd z tamtą zerwałem wszelkie kontakty. Starałem się, wyjaśniałem, tłumaczyłem. Wyjechałem i tu miała jeszcze większą pewność, że nic mnie z tamtą nie łączy bo gdyby łączyło to bym nie jechał na tyle czasu za granicę. Powiedziałem, że jadę zarobić dla rodziny a nie dla swoich potrzeb. Widziała, że się staram.
Napisałem nic na siłę. Być może potrzebuje jeszcze więcej czasu by sobie to poukładać a być może coś się wypaliło i już nic z tego nie będzie.
Powiedziałem jak wróciłem, że chciałbym byśmy znowu byli rodziną. Pozostało to bez odpowiedzi także już nie mam zamiaru się narzucać i ciągle błagać o powrót.

1,234 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-08-03 09:42:37)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens2 napisał/a:

Napisałem nic na siłę. Być może potrzebuje jeszcze więcej czasu by sobie to poukładać a być może coś się wypaliło i już nic z tego nie będzie.  Powiedziałem jak wróciłem, że chciałbym byśmy znowu byli rodziną. Pozostało to bez odpowiedzi także już nie mam zamiaru się narzucać i ciągle błagać o powrót.

3 lata związku, w tym rok małżeństwa...
Twoje działania są jak podrygi jakiegoś młodego harcerzyka.
Jesteś za słaby na uciągnięcie roli ojca i męża.
Za słaba była wasza więź, dlatego poskładało się to bardzo szybko, jak domek z kart.
Ona jest na pewno silniejsza niż ty.

1,235

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dlaczego wprost nie zapytasz czego żona chce? Powrotu czy rozwodu? Pół roku to rozkład pożycia. Im dłużej tym gorzej.

Posty [ 1,171 do 1,235 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 17 18 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024