Spens a kiedy wracasz do domu?
1,106 2016-04-04 10:07:59
1,107 2016-04-04 10:08:22
Jeśli będziesz konsekwentny i będziesz się trzymał tego co postanowiłeś - powinno(choć nie musi) się udać..
Nie wiem czemu agresja kierowana jest zawsze pod niewłaściwy adres
Dla tamtej kobiety Spens to obcy że tak powiem facet..
Chciała go mieć, jak większość kochanek dla siebie i nie widzę w tym nic dziwnego.. Bo tak to działa..
Jeśli już ktoś powinien obrywac, to sam autor..
Spens
Najważniejsze - nie bądź w stosunku do tamtej chamem..
Bo w gruncie rzeczy wina za tę sytuację, w jakiej się znalazłeś leży jednak w 99% po Twojej stronie.
No chyba że nie będziesz miał wyjścia - wtedy rzeczywiście jedynym sposobem jest brutal force..
Choć i w takim przypadku nie masz żadnej gwarancji, że przyniesie to zamierzony efekt
Jednak to ostateczna ostateczność..
No cóż, obudzileś dwa demony..
Podwójne współczucie chłopaku.. I piszę to zupełnie bez ironii..
Naprawdę nie zazdroszczę Ci tej sytuacji
Dwie rozsierdzone kobiety..
Jedna i druga upokorzona...
Z której strony nie spojrzeć - masz prze*****e. A
Bo może się okazać, że po całej tej akcji zostaniesz na lodzie...
Mam nadzieję, że jeśli uda się Ci wyjść z tego bagna, w jakie sam się wpakowałeś, wyciagniesz dla siebie właściwe wnioski
1,108 2016-04-04 10:16:10
Jeśli będziesz konsekwentny i będziesz się trzymał tego co postanowiłeś - powinno(choć nie musi) się udać..
Nie wiem czemu agresja kierowana jest zawsze pod niewłaściwy adres
Dla tamtej kobiety Spens to obcy że tak powiem facet..
Chciała go mieć, jak większość kochanek dla siebie i nie widzę w tym nic dziwnego.. Bo tak to działa..
Jeśli już ktoś powinien obrywac, to sam autor..Spens
Najważniejsze - nie bądź w stosunku do tamtej chamem..
Bo w gruncie rzeczy wina za tę sytuację, w jakiej się znalazłeś leży jednak w 99% po Twojej stronie.
No chyba że nie będziesz miał wyjścia - wtedy rzeczywiście jedynym sposobem jest brutal force..
Choć i w takim przypadku nie masz żadnej gwarancji, że przyniesie to zamierzony efekt
Jednak to ostateczna ostateczność..No cóż, obudzileś dwa demony..
Podwójne współczucie chłopaku.. I piszę to zupełnie bez ironii..
Naprawdę nie zazdroszczę Ci tej sytuacji
Dwie rozsierdzone kobiety..
Jedna i druga upokorzona...
Z której strony nie spojrzeć - masz prze*****e. A
Bo może się okazać, że po całej tej akcji zostaniesz na lodzie...Mam nadzieję, że jeśli uda się Ci wyjść z tego bagna, w jakie sam się wpakowałeś, wyciagniesz dla siebie właściwe wnioski
No i o takie podejscie chodzi. Pracowac nad malzenstwem, nie uszczesliwiac zony na sile kwiatami i transparentami z napisem "kooochammm" bo poki co to tymi kwiatami moze po łbie dostac ale byc blisko zawsze gotowy do pomocy, zdobyc ja swoja wytrwalą konsekwentną postawą. Ona (mam na mysli zone) musi uwierzyc ze Spens tym razem swiadomie deklaruje milosc a nie znowu cos mu sie wydaje i pajacuje robiac pokazowki w przyplywie widzimisie. Spens tu potrzeba czasu, byc moze bardzo duzo czasu..jesli kochasz naprawde zone to trwaj w tym nie poddawaj sie. Gwarancji sukcesu i tak nie masz ale warto sprobowac jesli Ci zalezy.
1,109 2016-04-04 10:17:52
na odległość to będzie trudne
1,110 2016-04-04 10:20:23 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-04 10:20:39)
na odległość to będzie trudne
Jestem prawie codziennie u Nich(6 dni w tygodniu). Mam na siłę z powrotem się wprowadzić jak żona tego nie chce?
1,111 2016-04-04 10:21:59
Spens
mija miesiąc odkąd napisałeś swój pierwszy post i zobacz, jak wiele wydarzyło się w twoim życiu, w twoim sposobie myślenia na przestrzeni tego czasu. Wyprowadziłeś się od żony i dziecka, gdy żona dowiedziała się o twojej wielkiej tajemnicy. Pochopna decyzja....
Moim zdaniem szybko wyprowadzając się od żony pokazałeś jej tym samym, potwierdziłeś, to co sobie wyobrażała na twój temat z "oną".
Ewakuowałeś się, uciekłeś przed wspólnym rozwiązaniem problemu "zdrady". Pogodziłeś się z rolą weekendowego męza i tatusia.
Deklarujesz że walczysz o rodzinę ale to nie walka, to wycofanie... Nie pomyślałeś, żeby wspólnie z żoną udać się do psychoterapeuty, aby porozmawiać o całej sytuacji? Albo spotkać się z żoną żeby porozmawiać o tym co się wydarzyło, bo taki stan w jakim jesteście jako małżeństwo nie pomaga wam się zbliżyć do siebie, a wręcz przeciwnie- jesteście oboje z żoną na dobrej drodze do rozstania, żona okopała się na swojej pozycji- oszukanej, przemawia przez nią żal i duma. Oczywiście twoja żona ma prawo do przezywania smutku i żalu, ale czy szczerze zapytałeś jej o to, czy chce być z tobą, czy zależy jej na tobie.
Ty, no cóz żyjesz wyobrażeniami a nie teraźniejszością. Nie kontrolujesz swojej rzeczywistości, tylko ciagle uciekasz myślami w innych kierunkach, które odciągają ciebie od życia rodzinnego. Oboje i ty i żona zajmujecie się opowieściami innych na swój temat zamiast spożytkować swoją energię w zbliżeniu do siebie. Słuchacie zbyt wielu doradców tylko nie siebie, żyjąc w iluzji małżeństwa, które w rzeczywistości nie jest, gdyż żyjecie osobno. A co z tą miłością, wasza miłością. Ona jest w każdym z was, tylko oboje nie możecie tego dostrzec żyjąc bez siebie. Jeżeli mojego przekazu nie zrozumiałeś to znaczy że żyjesz w nieświadomości.
1,112 2016-04-04 10:22:37
na odległość to będzie trudne
Wystarczy ze widuje corcie a wiec i zone tez i za kazdym razem nawet wychodzac powie pamietaj ze jestem dla Was o kazdej porze dnia i nocy i kocham Was. No i czyny wazne sa czyny. Dla mnie nie jest istotne ze Spens tu nie nie pieje nad zona i nie slodzi jaka jest cudowna. On tam ma to udowadniac obecnoscią, nawet cichą jesli zona innej na ten moment nie toleruje.
1,113 2016-04-04 10:36:13 Ostatnio edytowany przez After (2016-04-04 10:39:01)
Nic broń Boże na siłę! Tak jak do tej pory, blisko ale bez narzucania się, kwiatów, transparentów. I bez ponizania się..
Nawywijałeś - daj jej tyle czasu ile potrzebuje, aby mogła sobie wszystko poukładać w swojej głowie..
Jak zaczniesz pajacować, efekt będzie odwrotny od tego, co chcesz osiągnąć..
Jeśli kocha - da szansę..
Jeśli to co zrobiłeś tę miłość zamordowało, będziesz musiał się z tym pogodzić
Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość Spens..
Choćbyś naprawdę ją kochał, w świetle tego co się działo do tetego momentu, ona w to i tak za szybko nie uwierzy..
Walka to nie poniżanie się,
Nie słowa, tylko czyny.. Na tyle trzeba stać się wiarygodnym, aby ją przekonać do dania Tobie szansy..
Ale nawet gdy się ją otrzyma, to nadal nie masz żadnych gwarancji..
Bo od dania szansy do otrzymania wybaczenia czeka Cię długa i wyboista droga..
I nieraz trzeba będzie zacisnąć zęby
Czasem z bólu, czasem z bezsilności..
Bo tego co się stało już nie cofniesz
A na jej ostateczną decyzję praktycznie wpływu nie masz
1,114 2016-04-04 10:42:41 Ostatnio edytowany przez smallangel (2016-04-04 10:44:35)
Roxann - piszę teraz z własnego podwórka, Mój Mąż również spotkał się z kochanką by orzec, że temat skończony. Nie skończył się, trwało to jeszcze około dwóch miesięcy, więc czasami ostre cięcie jest bardziej skuteczne tak jak u mnie za drugim razem.
Spens - ja poniekąd rozumiem Lilkę, miałam, chciałam tego samego by Mój Mąż źle mówił o kochance co więcej sama Mu epitetami o niej rzucałam. Od Mojego Męża ich nie usłyszałam - myślał podobnie jak Ty. To ja jestem wszystkiemu winien. Miał rację, co nie zmienia faktu, że kochanka też za moralnie nie postąpiła.
Iwona40 - Spens pisał, że próbował rozmawiać, Żona nie wykazuje chęci rozmowy. Dlatego uważam osobiście, że musi przeczekać ten stan, stan podwyższonych emocji by móc potem zaoferować to o czym myśli. Wtedy może mieć to jakiś sens.
1,115 2016-04-04 10:44:27
Ola_la napisał/a:na odległość to będzie trudne
Jestem prawie codziennie u Nich(6 dni w tygodniu). Mam na siłę z powrotem się wprowadzić jak żona tego nie chce?
było sie nie wyprowadzac
twoja decyzja a teraz ponosisz tego konsekwencje
wyprowadzka tylko potwierdziłeś przypuszczenia zony
czekaj dalej az zona znajdzie sobie kogos i z nim zamieszka
twoje niezdecydowanie działa na twoja niekorzyszosc
jak dla mnie zostaniesz sam jeśli nie zaczniesz dzialac
stoisz w rozkroku i nie wiesz co dalej a zycie płynie
1,116 2016-04-04 10:46:55
Ola_la napisał/a:na odległość to będzie trudne
Jestem prawie codziennie u Nich(6 dni w tygodniu). Mam na siłę z powrotem się wprowadzić jak żona tego nie chce?
a ile godzin? mi to by raczej przeszkadzalo i draznilo twoja obecność
nie dziwie się jej ze jest taka dumna ze nie chce ciebe widzieć nawet ani rozmawiać
1,117 2016-04-04 10:47:14 Ostatnio edytowany przez smallangel (2016-04-04 10:50:21)
Spens napisał/a:Ola_la napisał/a:na odległość to będzie trudne
Jestem prawie codziennie u Nich(6 dni w tygodniu). Mam na siłę z powrotem się wprowadzić jak żona tego nie chce?
było sie nie wyprowadzac
twoja decyzja a teraz ponosisz tego konsekwencje
wyprowadzka tylko potwierdziłeś przypuszczenia zony
czekaj dalej az zona znajdzie sobie kogos i z nim zamieszka
twoje niezdecydowanie działa na twoja niekorzyszosc
jak dla mnie zostaniesz sam jeśli nie zaczniesz dzialac
stoisz w rozkroku i nie wiesz co dalej a zycie płynie
Ola, co Twoim zdaniem Spens mógłby zrobić, by przekonać Żonę do dania szansy?
1,118 2016-04-04 10:52:23 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-04-04 11:04:31)
Ola_la napisał/a:Spens napisał/a:Jestem prawie codziennie u Nich(6 dni w tygodniu). Mam na siłę z powrotem się wprowadzić jak żona tego nie chce?
było sie nie wyprowadzac
twoja decyzja a teraz ponosisz tego konsekwencje
wyprowadzka tylko potwierdziłeś przypuszczenia zony
czekaj dalej az zona znajdzie sobie kogos i z nim zamieszka
twoje niezdecydowanie działa na twoja niekorzyszosc
jak dla mnie zostaniesz sam jeśli nie zaczniesz dzialac
stoisz w rozkroku i nie wiesz co dalej a zycie płynieOla, co Twoim zdaniem Spens mógłby zrobić, by przekonać Żonę do dania szansy?
Powinien na sile sie wprowadzic i po raz kolejny udowodnic zonie ze ma w d...e jej uczucia bo liczy sie tylko to co on uwaza za stosowne uczynic w tym momencie
1,119 2016-04-04 11:46:50
najpierw to zastanowić się czego tak naprawdę chce
jeśli do zony chce wrócić to niech z nią siądzie i rozmawia
teraz to zależy od niej wszystko
ale jeśli jest tak jak przedstawia tutaj Spens to zona sama nie wie pewnie czego tak naprawdę Spens chce i co czuje
bo on sam tego nie wie
ta próba ratowania małżeństwa jest nieszczera według mnie i tylko ze względu na córeczkę Spens chce wrócić do żony
jeśli tak to powinni się rozstać
ale to tylko moje zdanie
1,120 2016-04-04 13:03:08
smallangel napisał/a:Ola_la napisał/a:było sie nie wyprowadzac
twoja decyzja a teraz ponosisz tego konsekwencje
wyprowadzka tylko potwierdziłeś przypuszczenia zony
czekaj dalej az zona znajdzie sobie kogos i z nim zamieszka
twoje niezdecydowanie działa na twoja niekorzyszosc
jak dla mnie zostaniesz sam jeśli nie zaczniesz dzialac
stoisz w rozkroku i nie wiesz co dalej a zycie płynieOla, co Twoim zdaniem Spens mógłby zrobić, by przekonać Żonę do dania szansy?
Powinien na sile sie wprowadzic i po raz kolejny udowodnic zonie ze ma w d...e jej uczucia bo liczy sie tylko to co on uwaza za stosowne uczynic w tym momencie
Celowo zadałam pytanie
najpierw to zastanowić się czego tak naprawdę chce
jeśli do zony chce wrócić to niech z nią siądzie i rozmawia
teraz to zależy od niej wszystko
ale jeśli jest tak jak przedstawia tutaj Spens to zona sama nie wie pewnie czego tak naprawdę Spens chce i co czuje
bo on sam tego nie wie
ta próba ratowania małżeństwa jest nieszczera według mnie i tylko ze względu na córeczkę Spens chce wrócić do żony
jeśli tak to powinni się rozstać
ale to tylko moje zdanie
Przecież piszę wyraźnie co chciałby - chciałby by Żona dała Mu szansę. Próbuje do Niej dotrzeć, na razie bezskutecznie. Jakoś mnie to nie dziwi.
Rozmawiać próbował, Żona nie wykazuje ochoty, więc co mógłby jeszcze Twoim zdaniem zrobić?
Po czym twierdzisz, że jest nieszczera?
1,121 2016-04-04 13:18:23
a ja cały czas mówię ze zona nie chce bo się wyprowadził
to była jego decyzja
a na odległość nie odbudują bliskosci
1,122 2016-04-04 14:30:43 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 14:31:37)
Lilka wybacz ale jak Cie czytam to mam wrazenie ze Ciebie usatysfakcjonowaloby jedno a mianowicie to gdyby Spens zwyzywal najlepiej na forum oną od dz...k, ku..w itp. Bo nie dociera do Ciebie ze on bierze wine za zaistniaja sytuacje nie by bronic onej ale dlatego ze taka jest prawda to jest JEGO wina i uwazam ze bardzo dobrze ze on jest tego swiadomy. Czy gdyby wycieral sobie gebe oną i pisal to ta szm..a mnie uwiodla biednego misia zbalamucila to widzialabys wieksze szanse na ratowanie jego malzenstwa? Bo ja tymbardziej nie.Faktem jest ze gdyby Spens od poczatku kochal zone jako te jedyna a nie potraktowal jako plasterek po niespelnionej milosci do onej to teraz nawet gdyby mu tamta nago tanczyla odwrocilby sie na piecie. Ale niestety zona nie byla ta wielka miloscia i nie bedzie juz raczej bo nie da sie zakochac "na zaboj" na sile a Ty wciaz sie o to pieklisz i upatrujesz problemu w milosci do onej. Ja jestem w stanie uwierzyc ze Spens ma ja juz naprawde gleboko gdzies, problem lezy w tym czy on da rade wzniecic w sobie uczucie do zony, nie takie zdroworozsadkowe oparte na szacunku i przyjazni do bliskiej osoby i matki swego dziecka tylko to "prawdziwe" jakie powinno istniec miedzy malzonkami. Nie wiem czy jest to mozliwe ale kibicuje by sie chlopu udalo.
Feniks to jest tylko Twoje wrażenie.
Czy to ja pisałam o targaniu za kudły itp.
Ja pisałam, że Spens zakończył jak trzeba.
Ja pisałam, że dla onej informacja była czytelna tylko do wiadomości przyjąć jej nie chciała.
Ja nazwałam ją zimna i bezwzględna suką, a ona ostatecznie udowodniła że naprawdę nią jest, ponieważ w podły sposób powiedziała żonie Spensa, że jest miłością jego życia. Upokorzyła Ją publicznie i nie miała dla niej litości.
A co na to Spens:
"Może jest zaślepiona i nie nie myśli racjonalnie, ale mam nadzieję, że kiedyś tam sobie wszystko przemyśli i uświadomi, że również postąpiła nieładnie."
Taka oto jest prawda o Spensie której ja do tej pory nie widziałam.
Nie staje w obronie żony, tylko usprawiedliwia oną.
Nie trzeba już lepszego dowodu na to kim dla Spensa jest jego żona.
1,123 2016-04-04 14:43:49
Choćbyś naprawdę ją kochał,
I o to cały czas chodzi AFTER, gdyby...
AFTER to co piszesz ma naprawdę piękną wymowę, bardzo dobre to jest.
Szkoda tylko, że adresat nie ten.
After dlaczego Ty nie wybaczyłeś swojej żonie, kiedy prosiła Cię o szansę.
Nie pytam w jakimś negatywnym kontekście, ale myślałam nad tym kiedyś.
Zdaje się, że ostro Ją potraktowałeś.
Zrozumiem jeśli nie odpowiesz, bo to jest przecież bardzo osobista sprawa.
Dla mnie po tym przykładzie Spensa uważam, że nie warto dawać szansy zdradzaczowi.
ALE OCZYWIŚCIE, KAŻDA ZDRADZONA OSOBA MA PRAWO PODJĄĆ DECYZJĘ JAKA SIĘ JEJ PODOBA.
TYLKO TYCH Z HAPPY ENDEM JEST NAPRAWDĘ MAŁO.
1,124 2016-04-04 14:48:41 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 14:49:37)
.
Spens - ja poniekąd rozumiem Lilkę, miałam, chciałam tego samego by Mój Mąż źle mówił o kochance co więcej sama Mu epitetami o niej rzucałam. Od Mojego Męża ich nie usłyszałam - myślał podobnie jak Ty. To ja jestem wszystkiemu winien. Miał rację, co nie zmienia faktu, że kochanka też za moralnie nie postąpiła.
.
smallangel
NIE CZYTAŁAŚ PEWNIE CAŁEGO WĄTKU WIĘC TYLKO PRZYPOMINAM, JA NIE BYŁAM NIGDY ZDRADZONA I NIE ZDRADZAŁAM.
JESTEM SZCZĘŚLIWA MĘŻATKĄ OD 14 LAT.
NAZYWAM TYLKO RZECZY PO IMIENIU, CO WIADOMO BUDZI SPRZECIW U TYCH KTÓRZY CZARNE NAZYWAJĄ BIAŁYM.
1,125 2016-04-04 15:11:58 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-04-04 15:19:15)
feniks35 napisał/a:Lilka wybacz ale jak Cie czytam to mam wrazenie ze Ciebie usatysfakcjonowaloby jedno a mianowicie to gdyby Spens zwyzywal najlepiej na forum oną od dz...k, ku..w itp. Bo nie dociera do Ciebie ze on bierze wine za zaistniaja sytuacje nie by bronic onej ale dlatego ze taka jest prawda to jest JEGO wina i uwazam ze bardzo dobrze ze on jest tego swiadomy. Czy gdyby wycieral sobie gebe oną i pisal to ta szm..a mnie uwiodla biednego misia zbalamucila to widzialabys wieksze szanse na ratowanie jego malzenstwa? Bo ja tymbardziej nie.Faktem jest ze gdyby Spens od poczatku kochal zone jako te jedyna a nie potraktowal jako plasterek po niespelnionej milosci do onej to teraz nawet gdyby mu tamta nago tanczyla odwrocilby sie na piecie. Ale niestety zona nie byla ta wielka miloscia i nie bedzie juz raczej bo nie da sie zakochac "na zaboj" na sile a Ty wciaz sie o to pieklisz i upatrujesz problemu w milosci do onej. Ja jestem w stanie uwierzyc ze Spens ma ja juz naprawde gleboko gdzies, problem lezy w tym czy on da rade wzniecic w sobie uczucie do zony, nie takie zdroworozsadkowe oparte na szacunku i przyjazni do bliskiej osoby i matki swego dziecka tylko to "prawdziwe" jakie powinno istniec miedzy malzonkami. Nie wiem czy jest to mozliwe ale kibicuje by sie chlopu udalo.
Feniks to jest tylko Twoje wrażenie.
Czy to ja pisałam o targaniu za kudły itp.
Ja pisałam, że Spens zakończył jak trzeba.
Ja pisałam, że dla onej informacja była czytelna tylko do wiadomości przyjąć jej nie chciała.
Ja nazwałam ją zimna i bezwzględna suką, a ona ostatecznie udowodniła że naprawdę nią jest, ponieważ w podły sposób powiedziała żonie Spensa, że jest miłością jego życia. Upokorzyła Ją publicznie i nie miała dla niej litości.
A co na to Spens:
"Może jest zaślepiona i nie nie myśli racjonalnie, ale mam nadzieję, że kiedyś tam sobie wszystko przemyśli i uświadomi, że również postąpiła nieładnie."
Taka oto jest prawda o Spensie której ja do tej pory nie widziałam.
Nie staje w obronie żony, tylko usprawiedliwia oną.
Nie trzeba już lepszego dowodu na to kim dla Spensa jest jego żona.
Lilka naprawde podziwiam Twoj monopol na nieomylnosc i przekonanie o tym ze Ty wiesz jak bylo na 100%. Serio bylas przy tym jak ona mowila to zonie Spensa? Bo ja nie, on tez nie, a Ty piszesz o tym z takim przekonaniem jakbys byla uczestnikiem zajscia. Troszke smieszna jestes w tym momencie w swoich wywodach i podnietach ktore im towarzysza biorac pod uwage ze znasz sytuacje jedynie z opisu Spensa. On sam widocznie zamiast przyjac Twoja sciezke i zajac sie konfabulowaniem jak moglo byc skupil sie na tym co zaistnialo na bank a zaistnialo JEGO oddalenie od zony. No i nie widze nic zdroznego w przytoczonym przez Ciebie cytacie z jego wypowiedzi. Bo zona nie cierpi dlatego ze sie dowiedziala (niewazne od kogo) o zdradzie emocjonalnej Spesna tylko dlatego ze takowa zdrada zaistniala. Co mial napisac Autor? A bodajby zdechla ta sucz za to ze zona wie ? Wez troche ochlon i zejdz z tematu onej bo sam Spens o niej nie pisze wcale a Ty ciagle w kazdym poscie...no jak nawiedzona serio.
1,126 2016-04-04 15:22:21 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 15:27:46)
Feniks
Masz prawo widzieć to jak chcesz. Tak samo i ja.
Mnie na przykład dziwi, że Ty wierzysz że ona zrobiła to przypadkiem.
Nie tylko ja twierdzę, że to nie był przypadek, poczytaj.
Wszystkie jej kroki były przewidziane tu na forum ze 100%-ową dokładnością.
Powiedz, czy Spens mieszka w zapadłej dziurze, gdzie są 4 chałupy na krzyż, żeby taki "przypadek" miał mnieć miejsce.
Czy jego żona i owa mają wspólne koleżanki od zawsze.
Jak to możliwe, że ta pośredniczka owej tak sama z siebie poinformowała żonę, kto by chciał być złym posłańcem.
Ludzie latam nic nie mówią choć wiedzą , bo się zwyczajnie nie mieszają w cudze sprawy, a tu masz bezpośrednio po akcji ze spławieniem onej żona się dowiaduje.
I patrz co mówi, że jest jego wielką miłością, dobre to, nie że spotykał się na kawie za plecami żony.
I jeszcze odnośnie Twojego poprzedniego postu dodam, że ja nigdy nie twierdziłam, że Spens kocha oną, wręcz odwrotnie.
A najlepiej ten stosunek do onej ujęła PRZYSZŁOŚĆ.
No chyba, że Jej też nie wolno mieć swojego zdania.
"postąpiła nieładnie" A Ty chciałabyś żeby wobec Ciebie ktoś tak nieładnie postąpił.
1,127 2016-04-04 15:31:24 Ostatnio edytowany przez horses (2016-04-04 15:31:58)
Lilka,
skoro dla autora ta ona nie ma już znaczenia, to dlaczego dla Ciebie ma?
A może on się z niej już wyleczył? Może ona z niego także?
Jakoś mocno go nie atakuje tymi smsami.
Wiadomo, że kobieta wielkich zasad moralnych to nie ma, ale kręciła ze spensem za jego zgodą
i może nawet przy jego zachęcie.
Przynajmniej własnie on nie powinien jej ostro oceniać, bo przecież sam brał w tym udział.
1,128 2016-04-04 15:33:07
Feniks
Masz prawo widzieć to jak chcesz. Tak samo i ja.
Mnie na przykład dziwi, że Ty wierzysz że ona zrobiła to przypadkiem.
Nie tylko ja twierdzę, że to nie był przypadek, poczytaj.
Wszystkie jej kroki były przewidziane tu na forum ze 100%-ową dokładnością.
Powiedz, czy Spens mieszka w zapadłej dziurze, gdzie są 4 chałupy na krzyż, żeby taki "przypadek" miał mnieć miejsce.
Czy jego żona i owa mają wspólne koleżanki od zawsze.
Jak to możliwe, że ta pośredniczka owej tak sama z siebie poinformowała żonę, kto by chciał być złym posłańcem.
Ludzie latam nic nie mówią choć wiedzą , bo się zwyczajnie nie mieszają w cudze sprawy, a tu masz bezpośrednio po akcji ze spławieniem onej żona się dowiaduje.
I patrz co mówi, że jest jego wielką miłością, dobre to, nie że spotykał się na kawie za plecami żony.
I jeszcze odnośnie Twojego poprzedniego postu dodam, że ja nigdy nie twierdziłam, że Spens kocha oną, wręcz odwrotnie.
A najlepiej ten stosunek do onej ujęła PRZYSZŁOŚĆ.
No chyba, że Jej też nie wolno mieć swojego zdania.
"postąpiła nieładnie" A Ty chciałabyś żeby wobec Ciebie ktoś tak nieładnie postąpił.
Nie nie chcialabym ale gdyby do tego doszlo to interesowaloby mnie by maz przyznal sie do bledu i wzial na SWOJĄ klate wine za zaistniala sytuacje a nie tlumaczyl mi sie podloscia kochanki ktora go niecnie uwiodla i omotala. Nie przynosiloby mi ulgi gdyby jechal po niej jak po lysej kobyle bo uwazalabym ze robi to na pokaz. Wolalabym by byla mu obojetna, by skupil sie na mnie, odzyskaniu mojego uczucia i mojego zaufania.
1,129 2016-04-04 15:39:29 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 15:42:20)
Horses
Po prostu lubię dyskutować.
Piszę jak każdy SWOJE zdanie, bo jak mogę pisać inne.
Takie jest moje zdanie o onej.
I uważam, że dopóki Spens nie usunie ze swojej głowy tego błędnego wyobrażenia o onej to jego żona nie ma szans.
Będzie sobie budował jej pomnik, a nie daj Boże, żona da mu szansę i co wtedy, za kilka lat wszystko runie.
Pomyśl co wtedy będzie przeżywać jego żona.
Nie tylko ja dostrzegam taką ewentualność.
Dziewczyny pomyślcie tak sobie w duchu, czy chciałybyście żeby Wasi partnerzy tak Was "kochali" jak Spens?
W duchu zaznaczam, broń Boże tu nie piszcie.
To jest tylko moje zdanie, ale czy muszę to podkreślać w każdym poście.
1,130 2016-04-04 15:46:35
Lilka,
jeśli ta sytuacja wzbudziła u niego głębsze uczucia do żony, może zrozumiał,
może prawdziwie pokochał.......
to paradoksalnie może ona wyjść temu związkowi na dobre.
Bo, co to za miłość, kiedy jakaś ona jest wciąż w sercu?
Tylko chyba w celu prawdziwego pokochania żony, nie trzeba od razu nienawidzieć onej,
wystarczy, że stanie się ona po prostu obojętna, neutralna.
1,131 2016-04-04 15:47:12
lilka787 napisał/a:Feniks
Masz prawo widzieć to jak chcesz. Tak samo i ja.
Mnie na przykład dziwi, że Ty wierzysz że ona zrobiła to przypadkiem.
Nie tylko ja twierdzę, że to nie był przypadek, poczytaj.
Wszystkie jej kroki były przewidziane tu na forum ze 100%-ową dokładnością.
Powiedz, czy Spens mieszka w zapadłej dziurze, gdzie są 4 chałupy na krzyż, żeby taki "przypadek" miał mnieć miejsce.
Czy jego żona i owa mają wspólne koleżanki od zawsze.
Jak to możliwe, że ta pośredniczka owej tak sama z siebie poinformowała żonę, kto by chciał być złym posłańcem.
Ludzie latam nic nie mówią choć wiedzą , bo się zwyczajnie nie mieszają w cudze sprawy, a tu masz bezpośrednio po akcji ze spławieniem onej żona się dowiaduje.
I patrz co mówi, że jest jego wielką miłością, dobre to, nie że spotykał się na kawie za plecami żony.
I jeszcze odnośnie Twojego poprzedniego postu dodam, że ja nigdy nie twierdziłam, że Spens kocha oną, wręcz odwrotnie.
A najlepiej ten stosunek do onej ujęła PRZYSZŁOŚĆ.
No chyba, że Jej też nie wolno mieć swojego zdania.
"postąpiła nieładnie" A Ty chciałabyś żeby wobec Ciebie ktoś tak nieładnie postąpił.
Nie nie chcialabym ale gdyby do tego doszlo to interesowaloby mnie by maz przyznal sie do bledu i wzial na SWOJĄ klate wine za zaistniala sytuacje a nie tlumaczyl mi sie podloscia kochanki ktora go niecnie uwiodla i omotala. Nie przynosiloby mi ulgi gdyby jechal po niej jak po lysej kobyle bo uwazalabym ze robi to na pokaz. Wolalabym by byla mu obojetna, by skupil sie na mnie, odzyskaniu mojego uczucia i mojego zaufania.
Bardzo słusznie piszesz Feniks. Pełna zgoda.
Tylko zauważ, że ja nie piszę o tym co ma mówić do żony, tylko o tym żeby powiedział prosto w twarz onej, że to co zrobiła było podłe i że nie miała prawa mówić tego żonie, że to było okrutne.
Tylko o to mi chodzi, żeby to dostrzegł i miła jaja powiedzieć to onej twarzą w twarz.
Napisał przecież, że żona czuje się upokorzona, a on z tym nic nie robi.
On uważa że ona postąpiła nieładnie.
1,132 2016-04-04 15:48:12 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-04-04 15:53:09)
Horses
Po prostu lubię dyskutować.
Piszę jak każdy SWOJE zdanie, bo jak mogę pisać inne.
Takie jest moje zdanie o onej.
I uważam, że dopóki Spens nie usunie ze swojej głowy tego błędnego wyobrażenia o onej to jego żona nie ma szans.
Będzie sobie budował jej pomnik, a nie daj Boże, żona da mu szansę i co wtedy, za kilka lat wszystko runie.
Pomyśl co wtedy będzie przezywać jego żona.
Dziewczyny pomyślcie tak sobie w duchu, czy chciałybyście żeby wasi partnerzy tak Was "kochali" jak Spens?
W duchu zaznaczam, broń Boże tu nie piszcie.
To jest tylko moje zdanie, ale czy muszę to podkreślać w każdy poście.
Lilko teraz piszesz juz z innego tonu. Ok wyrazic zdanie ma prawo kazdy ale Ty niczym sad wydajesz werdykt:Spens broni Onej a zone ma gdzies koniec kropka jedyna sluszna prawda ! Spens nie kocha moze zony tak jak powinien, moze jest tylko przywiazany, wdzieczny za te lata i coreczke...nie wiem on tylko wie jak jest ale nawet jesli znienawidzi Oną to jego uczucia do zony to nie wzmocni a Ty na sile mu wciskasz taka zaleznosc. Przeciez najprostszym wyjsciem rowniez dla Spensa byloby zrobienie z Onej tej zlej winnej wszystkiego. To ze Spens tak nie czyni wcale nie oznacza ze jej broni i ja chroni tylko moze w calej tej sytuacji ma wlasnie jeszcze na tyle honoru ze bierze na siebie wine bo to on slubowal zonie i on ja skrzywdzil.
Edit: a kontakt z Ona to dla mnie kompletnie kiepski pomysl. Bo nawet jesli ta kobieta jest tak zla i zepsuta do szpiku kosci jak piszesz to kontakt ze Spensem wykorzysta jeszcze bardziej przeciwko niemu i jego rodzinie. Myslisz ze jak jej pocisnie jaka jest podla to uderzy ze szlochem w poduche jesli jest wredną baba? Nie ..jeszcze uzna ze Spens szuka pretekstu by odnowic znajomosc z nia i zona sie dowie rowniez o tym. Im dalej od onej tym lepiej.
1,133 2016-04-04 15:49:43 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 15:50:26)
Lilka,
jeśli ta sytuacja wzbudziła u niego głębsze uczucia do żony, może zrozumiał,
może prawdziwie pokochał.......
to paradoksalnie może ona wyjść temu związkowi na dobre.
Bo, co to za miłość, kiedy jakaś ona jest wciąż w sercu?
Tylko chyba w celu prawdziwego pokochania żony, nie trzeba od razu nienawidzieć onej,
wystarczy, że stanie się ona po prostu obojętna, neutralna.
Też chciałam w to wierzyć, ale dla mnie sytuacja stała się już jasna i wnioskuję to na podstawie słów i czynów Spensa.
Co do stosunku do onej - patrz post wyżej oraz tak obojętność to wspaniałe uczucie. Masz rację horses.
1,134 2016-04-04 15:55:35
smallangel napisał/a:.
Spens - ja poniekąd rozumiem Lilkę, miałam, chciałam tego samego by Mój Mąż źle mówił o kochance co więcej sama Mu epitetami o niej rzucałam. Od Mojego Męża ich nie usłyszałam - myślał podobnie jak Ty. To ja jestem wszystkiemu winien. Miał rację, co nie zmienia faktu, że kochanka też za moralnie nie postąpiła.
.smallangel
NIE CZYTAŁAŚ PEWNIE CAŁEGO WĄTKU WIĘC TYLKO PRZYPOMINAM, JA NIE BYŁAM NIGDY ZDRADZONA I NIE ZDRADZAŁAM.
JESTEM SZCZĘŚLIWA MĘŻATKĄ OD 14 LAT.NAZYWAM TYLKO RZECZY PO IMIENIU, CO WIADOMO BUDZI SPRZECIW U TYCH KTÓRZY CZARNE NAZYWAJĄ BIAŁYM.
Przeczytałam cały wątek Lilka.
Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem - wszak nie pierwszy raz.
Nie trzeba do mnie pisać CPAS LOCKIEM - bym przeczytała i zrozumiała.
Wiem, że nigdy nie byłaś zdradzona, tym bardziej dziwie się, że udzielasz się w wątkach o zdradzie, bo myśleć a czuć - to kolosalna różnica.
Nigdy nie będziesz wiedziała co czuje osoba zdradzona, dopóki sama na własnej skórze tego nie odczujesz.
Nigdy nie będziesz wiedziała co ktoś robi dla kogoś, bo to net a nie życie osobiste.
Nie jesteśmy wstanie napisać wszystkiego.
I taka mała dygresja - nie oceniaj ludzi po kawałku ich życiorysu, bo może to być bardzo krzywdzące.
1,135 2016-04-04 15:56:28 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 16:00:08)
lilka787 napisał/a:Horses
Po prostu lubię dyskutować.
Piszę jak każdy SWOJE zdanie, bo jak mogę pisać inne.
Takie jest moje zdanie o onej.
I uważam, że dopóki Spens nie usunie ze swojej głowy tego błędnego wyobrażenia o onej to jego żona nie ma szans.
Będzie sobie budował jej pomnik, a nie daj Boże, żona da mu szansę i co wtedy, za kilka lat wszystko runie.
Pomyśl co wtedy będzie przezywać jego żona.
Dziewczyny pomyślcie tak sobie w duchu, czy chciałybyście żeby wasi partnerzy tak Was "kochali" jak Spens?
W duchu zaznaczam, broń Boże tu nie piszcie.
To jest tylko moje zdanie, ale czy muszę to podkreślać w każdy poście.
Lilko teraz piszesz juz z innego tonu. Ok wyrazic zdanie ma prawo kazdy ale Ty niczym sad wydajesz werdykt:Spens broni Onej a zone ma gdzies koniec kropka jedyna sluszna prawda ! Spens nie kocha moze zony tak jak powinien, moze jest tylko przywiazany, wdzieczny za te lata i coreczke...nie wiem on tylko wie jak jest ale nawet jesli znienawidzi Oną to jego uczucia do zony to nie wzmocni a Ty na sile mu wciskasz taka zaleznosc. Przeciez najprostszym wyjsciem rowniez dla Spensa byloby zrobienie z Onej tej zlej winnej wszystkiego. To ze Spens tak nie czyni wcale nie oznacza ze jej broni i ja chroni tylko moze w calej tej sytuacji ma wlasnie jeszcze na tyle honoru ze bierze na siebie wine bo to on slubowal zonie i on ja skrzywdzil.
Taki mam styl wypowiedzi, nie umiem pisać tak rozmemłanie.
Piszę jasno i prosto co myślę.
Piszę w języku, który wydaje mi się że trafi do odbiorcy i z różną siłą, czasem łagodnie i pocieszająco, czasem dopinguję, czasem walę prosto z mostu, a najbardziej lubię dyskusję na argumenty.
I jak miałabym przekonać kogoś do swoich racji gdybym sama w nie nie wierzyła.
A że okoliczności się zmieniają to i zdanie czasami zmieniam.
Co do reszty nie będę się powtarzać.
Mnie się tam podoba jak każdy pisze po swojemu, np. Czarna Kotka pisze tak tajemniczo i filozoficzne albo Josz wspaniale przytacza argumenty.
1,136 2016-04-04 16:02:22
Lilka,
gdyby teraz poszedł do onej i wygarnął jej, to mógłby liczyc się z jej odzewem, zemstą,
bo by ją upokorzył.
Po co ma to robić? Nie lepiej o tamtej zapomnieć?
Tym bardziej, że tamta przestała jakoś mocniej atakować, a pewności nie ma, czy specjalnie wyżaliła się komu trzeba,
aby doszło do żony.
Moim zdaniem inaczej by sprawa wyglądała, gdyby to żona chciała, aby przy niej ostatecznie i ostro porozmawiał z tamtą.
Wtedy to miałoby jakiś sens.
1,137 2016-04-04 16:03:17 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-04-04 16:05:03)
Lilka tylko ze Ty nie piszesz co myslisz tylko stwierdzasz fakty. Pol biedy jak dotycza one jakis wydarzen ale gorzej gdy tego co czuje i mysli sam Autor watku.
Horses dokladnie to samo napisalam wyzej. Zdaje sie ze tylko Lilce jest potrzebne takie zadoscuczynie czyli zmieszanie z blotem onej. Sam Spens dobrze robi ze unika jakiegokolwiek kontaktu z ta kobieta.
1,138 2016-04-04 16:03:33
Horses
Po prostu lubię dyskutować.
Piszę jak każdy SWOJE zdanie, bo jak mogę pisać inne.
Takie jest moje zdanie o onej.
I uważam, że dopóki Spens nie usunie ze swojej głowy tego błędnego wyobrażenia o onej to jego żona nie ma szans.
Będzie sobie budował jej pomnik, a nie daj Boże, żona da mu szansę i co wtedy, za kilka lat wszystko runie.
Pomyśl co wtedy będzie przeżywać jego żona.
Nie tylko ja dostrzegam taką ewentualność.
Dziewczyny pomyślcie tak sobie w duchu, czy chciałybyście żeby Wasi partnerzy tak Was "kochali" jak Spens?
W duchu zaznaczam, broń Boże tu nie piszcie.
To jest tylko moje zdanie, ale czy muszę to podkreślać w każdym poście.
Lilka a ja napisze Ci coś jeszcze - robisz wszystko by właśnie Spens nie zapomniał o onej. Dosłownie wszystko
Dzięki temu, że ciągle o niej piszesz, wspominasz - wracają obrazy.
Może już starczy dla dobra ich małżeństwa?
1,139 2016-04-04 16:06:58
lilka787 napisał/a:Horses
Po prostu lubię dyskutować.
Piszę jak każdy SWOJE zdanie, bo jak mogę pisać inne.
Takie jest moje zdanie o onej.
I uważam, że dopóki Spens nie usunie ze swojej głowy tego błędnego wyobrażenia o onej to jego żona nie ma szans.
Będzie sobie budował jej pomnik, a nie daj Boże, żona da mu szansę i co wtedy, za kilka lat wszystko runie.
Pomyśl co wtedy będzie przeżywać jego żona.
Nie tylko ja dostrzegam taką ewentualność.
Dziewczyny pomyślcie tak sobie w duchu, czy chciałybyście żeby Wasi partnerzy tak Was "kochali" jak Spens?
W duchu zaznaczam, broń Boże tu nie piszcie.
To jest tylko moje zdanie, ale czy muszę to podkreślać w każdym poście.
Lilka a ja napisze Ci coś jeszcze - robisz wszystko by właśnie Spens nie zapomniał o onej. Dosłownie wszystko
Dzięki temu, że ciągle o niej piszesz, wspominasz - wracają obrazy.
Może już starczy dla dobra ich małżeństwa?
Trafione w punkt
1,140 2016-04-04 16:07:48
lilka787 napisał/a:smallangel napisał/a:.
Spens - ja poniekąd rozumiem Lilkę, miałam, chciałam tego samego by Mój Mąż źle mówił o kochance co więcej sama Mu epitetami o niej rzucałam. Od Mojego Męża ich nie usłyszałam - myślał podobnie jak Ty. To ja jestem wszystkiemu winien. Miał rację, co nie zmienia faktu, że kochanka też za moralnie nie postąpiła.
.smallangel
NIE CZYTAŁAŚ PEWNIE CAŁEGO WĄTKU WIĘC TYLKO PRZYPOMINAM, JA NIE BYŁAM NIGDY ZDRADZONA I NIE ZDRADZAŁAM.
JESTEM SZCZĘŚLIWA MĘŻATKĄ OD 14 LAT.NAZYWAM TYLKO RZECZY PO IMIENIU, CO WIADOMO BUDZI SPRZECIW U TYCH KTÓRZY CZARNE NAZYWAJĄ BIAŁYM.
Przeczytałam cały wątek Lilka.
Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem - wszak nie pierwszy raz.
Nie trzeba do mnie pisać CPAS LOCKIEM - bym przeczytała i zrozumiała.
Wiem, że nigdy nie byłaś zdradzona, tym bardziej dziwie się, że udzielasz się w wątkach o zdradzie, bo myśleć a czuć - to kolosalna różnica.
Nigdy nie będziesz wiedziała co czuje osoba zdradzona, dopóki sama na własnej skórze tego nie odczujesz.
Nigdy nie będziesz wiedziała co ktoś robi dla kogoś, bo to net a nie życie osobiste.
Nie jesteśmy wstanie napisać wszystkiego.I taka mała dygresja - nie oceniaj ludzi po kawałku ich życiorysu, bo może to być bardzo krzywdzące.
Caps Lock był przez przypadek i nie chciało mi się już drugi raz pisać - nie wiedziałam że ma to dla Ciebie znaczenie.
Napisałam do Ciebie właśnie dlatego, że nie wiedziałam czy czytałaś cały wątek.
Teraz wiem.
Ale nad kim się tu tak rozczulasz?
Pewnie, że osobiście nie wiem co czuje osoba zdradzona, ale mam serce i czytając wiele wątków jak cierpią ludzie z powodu zdrady jestem w stanie wyobrazić sobie ich ból.
1,141 2016-04-04 16:15:40 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 16:20:16)
lilka787 napisał/a:Horses
Po prostu lubię dyskutować.
Piszę jak każdy SWOJE zdanie, bo jak mogę pisać inne.
Takie jest moje zdanie o onej.
I uważam, że dopóki Spens nie usunie ze swojej głowy tego błędnego wyobrażenia o onej to jego żona nie ma szans.
Będzie sobie budował jej pomnik, a nie daj Boże, żona da mu szansę i co wtedy, za kilka lat wszystko runie.
Pomyśl co wtedy będzie przeżywać jego żona.
Nie tylko ja dostrzegam taką ewentualność.
Dziewczyny pomyślcie tak sobie w duchu, czy chciałybyście żeby Wasi partnerzy tak Was "kochali" jak Spens?
W duchu zaznaczam, broń Boże tu nie piszcie.
To jest tylko moje zdanie, ale czy muszę to podkreślać w każdym poście.
Lilka a ja napisze Ci coś jeszcze - robisz wszystko by właśnie Spens nie zapomniał o onej. Dosłownie wszystko
Dzięki temu, że ciągle o niej piszesz, wspominasz - wracają obrazy.
Może już starczy dla dobra ich małżeństwa?
Wszyscy tu piszą o onej, a Ty widzisz tylko mnie.
Policz może posty które ja napisałam o żonie.
Dla "dobra tego małżeństwa" obiecuję, że więcej nie będę.
1,142 2016-04-04 16:20:16
smallangel napisał/a:lilka787 napisał/a:Horses
Po prostu lubię dyskutować.
Piszę jak każdy SWOJE zdanie, bo jak mogę pisać inne.
Takie jest moje zdanie o onej.
I uważam, że dopóki Spens nie usunie ze swojej głowy tego błędnego wyobrażenia o onej to jego żona nie ma szans.
Będzie sobie budował jej pomnik, a nie daj Boże, żona da mu szansę i co wtedy, za kilka lat wszystko runie.
Pomyśl co wtedy będzie przeżywać jego żona.
Nie tylko ja dostrzegam taką ewentualność.
Dziewczyny pomyślcie tak sobie w duchu, czy chciałybyście żeby Wasi partnerzy tak Was "kochali" jak Spens?
W duchu zaznaczam, broń Boże tu nie piszcie.
To jest tylko moje zdanie, ale czy muszę to podkreślać w każdym poście.
Lilka a ja napisze Ci coś jeszcze - robisz wszystko by właśnie Spens nie zapomniał o onej. Dosłownie wszystko
Dzięki temu, że ciągle o niej piszesz, wspominasz - wracają obrazy.
Może już starczy dla dobra ich małżeństwa?Wszyscy tu piszą o onej, a Ty widzisz tylko mnie.
Policz może posty które ja napisałam o żonie.Jeżeli Ty nadal twierdzisz, że przekazanie jasnego komunikatu to zmieszanie z błotem to nie mamy o czym rozmawiać.
Dla "dobra tego małżeństwa" obiecuję, że więcej nie będę.
Nie rozumiem.
Możesz wyjaśnić co masz na myśli?
Chodzi mi o pogrubiony tekst.
1,143 2016-04-04 16:21:35 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-04 16:23:26)
Lilka tylko ze Ty nie piszesz co myslisz tylko stwierdzasz fakty. Pol biedy jak dotycza one jakis wydarzen ale gorzej gdy tego co czuje i mysli sam Autor watku.
Horses dokladnie to samo napisalam wyzej. Zdaje sie ze tylko Lilce jest potrzebne takie zadoscuczynie czyli zmieszanie z blotem onej. Sam Spens dobrze robi ze unika jakiegokolwiek kontaktu z ta kobieta.
Jeżeli Ty nadal twierdzisz, że przekazanie jasnego komunikatu to zmieszanie z błotem to nie mamy o czym rozmawiać.
Smallangel
Nie zdążyłam poprawić.
Szybka jesteś.
1,144 2016-04-04 16:26:37
Lilka nie rozumiesz mnie.
W mojej wypowiedzi napisane było, że za dużo piszesz o onej.
Wystarczyło raz. A nie w nieskończoność.
Wiesz czym są obrazy u mężczyzn?
Nie sądzę, że jasny przekaz jest zły. Tylko na siłę próbujesz Spensowi wmówić, że kochanka jest ważniejsza.
Pisze raz, dwa, trzy że nie - a Ty dalej swoje.
To już nudne jest
Wyluzuj
1,145 2016-04-04 16:32:37
Lilka nie rozumiesz mnie.
W mojej wypowiedzi napisane było, że za dużo piszesz o onej.
Wystarczyło raz. A nie w nieskończoność.
Wiesz czym są obrazy u mężczyzn?Nie sądzę, że jasny przekaz jest zły. Tylko na siłę próbujesz Spensowi wmówić, że kochanka jest ważniejsza.
Pisze raz, dwa, trzy że nie - a Ty dalej swoje.
To już nudne jest
Wyluzuj
Ja nie rozumiem Ciebie a Ty mnie. No bo jakim cudem ja mu wmawiam, że kochanka jest ważniejsza.
Tak samo piszesz o kochance jak i ja.
Wiem co znaczą obrazy dla mężczyzny, i skoro czytałaś cały wątek to powinnaś była zauważyć jak odciągałam co niektóre osoby od zwracania myśli Spensa na oną.
Tylko teraz to już nie ma żadnego znaczenia.
1,146 2016-04-04 16:38:06
Cały czas o tym piszesz, pomnik itp
Ale jeśli wiesz czym są obrazy u mężczyzn - to mam nadzieje, że dasz już sobie spokój
Pozdrawiam
1,147 2016-04-04 16:40:43
Dobrze Smallangel.
Ale to nie pomoże. Niestety.
Też Cię pozdrawiam
1,148 2016-04-04 16:50:58
feniks35 napisał/a:Lilka tylko ze Ty nie piszesz co myslisz tylko stwierdzasz fakty. Pol biedy jak dotycza one jakis wydarzen ale gorzej gdy tego co czuje i mysli sam Autor watku.
Horses dokladnie to samo napisalam wyzej. Zdaje sie ze tylko Lilce jest potrzebne takie zadoscuczynie czyli zmieszanie z blotem onej. Sam Spens dobrze robi ze unika jakiegokolwiek kontaktu z ta kobieta.Jeżeli Ty nadal twierdzisz, że przekazanie jasnego komunikatu to zmieszanie z błotem to nie mamy o czym rozmawiać.
Smallangel
Nie zdążyłam poprawić.
Szybka jesteś.
No faktycznie Lilka nie mamy o czym bo do Ciebie nic nie dociera Dla mnie jasnym komunikatem bylo juz to ze Spens powiedzial ze konczy znajomosc jak rowniez to ze sie tego konsekwentnie trzymal a Ty uwazasz ze powinien isc do Onej po raz kolejny i ją zbesztac. Tylko co to da i komu? Chyba tylko Tobie przyniesie satysfakcje bo jakos nie zauwazylam zeby Spens pisal ze zona oczekiwala takiej postawy. Ty zas wiesz najlepiej ze czuje sie upokorzona przez oną, tylko czekac az przytoczysz potencjalne mysli zony (ktore jako osoba umiejaca sie wczuc w sytuacje innych zapewne bezblednie odgadniesz;) ). Obsesje masz jakas na punkcie tej kobiety normalnie i probujesz wmowic przy okazji Autorowi ze on nadal tez. Koncze z Toba dyskusje i pozdrawiam podobnie jak smallangel.:)
1,149 2016-04-04 16:56:22
Feniks
To dobrze, bo obiecałam Smallangel. Spryciula jedna znalazła do mnie kod dostępu
Dobrze, że Ty tak doskonale wiesz co ja myślę mimo tego co jasno i czytelnie piszę
No ale nic nie poradzimy na to że nie nadajemy na tych samych falach.
1,150 2016-04-04 18:06:02 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-04 18:12:20)
a ja cały czas mówię ze zona nie chce bo się wyprowadził
to była jego decyzja
a na odległość nie odbudują bliskosci
Pisałem już kilka razy, ale napisze kolejny raz. Żona chciała się z Małą wyprowadzić z mieszkania i nie dało się jej zatrzymać, dlatego powiedziałem, że nigdzie nie będzie się wyprowadzać tylko ja się wyprowadzę na co przystała.
Także to nie było tak, że ja chciałem.
Nie wiesz też jak wyglądają moje rozmowy z żoną, ale w innych postach już napisałaś, że z żoną nie rozmawiam. Skąd Wy to możecie wiedzieć? To, że nie piszę tutaj esejów na całe strony to nie znaczy, że nie rozmawiam.
To, że kobiety lubią z najdrobniejszymi szczególikami wszystko streszczać to nie oznacza, że faceci też tak mają.
Najbardziej z tego wszystkiego żal mi Małej, bo nie rozumie dlaczego tak się dzieje. Pyta gdzie idę, pyta żony gdzie tatuś.
I to nie jest tak, że chcę wrócić dla Córki. Chcę wrócić dla Żony i Córki, bo obie je bardzo kocham.
1,151 2016-04-04 18:33:59
Najbardziej z tego wszystkiego żal mi Małej, bo nie rozumie dlaczego tak się dzieje. Pyta gdzie idę, pyta żony gdzie tatuś.
I to nie jest tak, że chcę wrócić dla Córki. Chcę wrócić dla Żony i Córki, bo obie je bardzo kocham.
Spens, a nie możesz postawić się, żonie? Powiedzieć stanowczo, że nie zamierzasz się dalej biernie przyglądać, jak dziecko cierpi, że jesteś jej ojcem i masz też prawo uczestniczyć w wychowaniu i być przy niej cały czas? Że tego chcesz? Że jeżeli żona potrzebuje czasu, to jej dasz, tyle ile będzie potrzebowała, żeby się przekonać, że Ci na nich zależy, ale chcesz być w domu z córką?? I że przez wzgląd na nią powinna trochę odpuścić?
1,152 2016-04-04 18:45:01 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-04 18:45:36)
Widzisz Roxi, to nie jest takie proste. Żona też to widzi i też cierpi, widzę łzy w jej oczach jak Mała mówi tatusiu nie idź.
Dla niej też to jest bardzo ciężka sytuacja, rozmawialiśmy o tym przecież.
1,153 2016-04-04 18:56:21
Widzisz Roxi, to nie jest takie proste. Żona też to widzi i też cierpi, widzę łzy w jej oczach jak Mała mówi tatusiu nie idź.
Dla niej też to jest bardzo ciężka sytuacja, rozmawialiśmy o tym przecież.
Spens, a skąd ta pewność, że podświadomie żona na to właśnie nie czeka, nie jakieś półsłówka, tylko Twoją stanowcza decyzję o powrocie. Ktoś, z tego co kojarzę jakiś nawet facet tu napisał, nie słuchaj za bardzo co kobieta mówi, patrz na jej mowę, ciała - wtedy dużo więcej się dowiesz. A jej łzy właśnie to mówią.. Kobiety nie są do końca racjonalne, kierują nimi emocje.. przy Tobie nie chce pokazać swojej słabości, ale... skąd wiesz, że tym że wychodzisz albo spokojnie przystajesz na jej słowa, tylko utwierdzasz ją w tym, że Ci aż tak bardzo nie zależy??
1,154 2016-04-04 20:17:28
Lepiej dla jego żony by Spens nie wrócił do niej. Niech znajdzie sobie kogoś na kogo zasługuje.
1,155 2016-04-05 09:03:50
Sorki Spens za ten off top
Lilka
Gdybyś mnie uważnie czytała, to wiedziałabyś dlaczego..
Ale zaspokoję Twoją ciekawość
Bo to była egzekucja małżeństwa,
Bo zdrada nie mieści się w moim świecie wartości,
Bo kłamała do końca,
Bo to co zrobiła było brakiem szacunku. A z ludźmi, którzy mnie nie szanują nie chcę mieć nic wspólnego,
Bo mogła być uczciwa. Przecież każdy może przestać kochać, ale wtedy się odchodzi.
Bo nie lubię być aktorem drugoplanowym, statystą..
Bo tego co było już nigdy nie będzie,
Bo życie jest zbyt krótkie i zbyt piękne, aby go marnować na eksperymenty…
Bo miała pełną świadomość, że mogę wybaczyć wszystko ale zdrada= koniec….
Bo to była jej decyzja i jej wybór.. Ja jej kochanka nie szukałem
Miała Lilka naprawdę wiele możliwości Zdecydowała się na najgorsze ..
Ja nie wierzę w zapewnienia o miłości po zdradzie.. Bo one nie mają kompletnie pokrycia z czynami…
A ponieważ naprawdę nie rzucam słów na wiatr, ona o tym się przekonała..
Ja słów przysięgi, przyrzeczenia dotrzymałem. Po tym co się stało, zostałem z tego zwolniony…
1,156 2016-04-05 14:38:03
Spens napisał/a:Widzisz Roxi, to nie jest takie proste. Żona też to widzi i też cierpi, widzę łzy w jej oczach jak Mała mówi tatusiu nie idź.
Dla niej też to jest bardzo ciężka sytuacja, rozmawialiśmy o tym przecież.Spens, a skąd ta pewność, że podświadomie żona na to właśnie nie czeka, nie jakieś półsłówka, tylko Twoją stanowcza decyzję o powrocie. Ktoś, z tego co kojarzę jakiś nawet facet tu napisał, nie słuchaj za bardzo co kobieta mówi, patrz na jej mowę, ciała - wtedy dużo więcej się dowiesz. A jej łzy właśnie to mówią.. Kobiety nie są do końca racjonalne, kierują nimi emocje.. przy Tobie nie chce pokazać swojej słabości, ale... skąd wiesz, że tym że wychodzisz albo spokojnie przystajesz na jej słowa, tylko utwierdzasz ją w tym, że Ci aż tak bardzo nie zależy??
Bo powiedziała, że jak wrócę to się sama wyprowadzi. Łzy się pojawiają, bo jest dobrą i wrażliwą kobietą, ale przecież są różne sytuacje i czy po rozwodzie kobiety z małymi dziećmi też dla dobra dziecka będą mieszkały z byłym mężem?
Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko się ułoży.
1,157 2016-04-05 15:21:59 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-05 15:23:43)
Sorki Spens za ten off top
Lilka
Gdybyś mnie uważnie czytała, to wiedziałabyś dlaczego..
Ale zaspokoję Twoją ciekawość
Bo to była egzekucja małżeństwa,
Bo zdrada nie mieści się w moim świecie wartości,
Bo kłamała do końca,
Bo to co zrobiła było brakiem szacunku. A z ludźmi, którzy mnie nie szanują nie chcę mieć nic wspólnego,
Bo mogła być uczciwa. Przecież każdy może przestać kochać, ale wtedy się odchodzi.
Bo nie lubię być aktorem drugoplanowym, statystą..
Bo tego co było już nigdy nie będzie,
Bo życie jest zbyt krótkie i zbyt piękne, aby go marnować na eksperymenty…
Bo miała pełną świadomość, że mogę wybaczyć wszystko ale zdrada= koniec….
Bo to była jej decyzja i jej wybór.. Ja jej kochanka nie szukałemMiała Lilka naprawdę wiele możliwości Zdecydowała się na najgorsze ..
Ja nie wierzę w zapewnienia o miłości po zdradzie.. Bo one nie mają kompletnie pokrycia z czynami…
A ponieważ naprawdę nie rzucam słów na wiatr, ona o tym się przekonała..
Ja słów przysięgi, przyrzeczenia dotrzymałem. Po tym co się stało, zostałem z tego zwolniony…
After ja Cię rozumiem i teraz popieram na 100%.
Dlatego zdziwiłam się, że Ty Spensowi tak napisałeś.
Czytałeś pierwszą stronę tego wątku?
Powiedz czy gdybyś był w takim położeniu jak żona Spensa to dałbyś szansę.
Żona Spensa też Jego kochanki nie szukała
1,158 2016-04-05 17:17:13
Żona Spensa też Jego kochanki nie szukała
Myślę, że powinnaś użyć innego słowa, bo żadnej kochanki nie miałem a słowo kochanka brzmi jednoznacznie.
1,159 2016-04-05 17:31:41
Roxann napisał/a:Spens napisał/a:Widzisz Roxi, to nie jest takie proste. Żona też to widzi i też cierpi, widzę łzy w jej oczach jak Mała mówi tatusiu nie idź.
Dla niej też to jest bardzo ciężka sytuacja, rozmawialiśmy o tym przecież.Spens, a skąd ta pewność, że podświadomie żona na to właśnie nie czeka, nie jakieś półsłówka, tylko Twoją stanowcza decyzję o powrocie. Ktoś, z tego co kojarzę jakiś nawet facet tu napisał, nie słuchaj za bardzo co kobieta mówi, patrz na jej mowę, ciała - wtedy dużo więcej się dowiesz. A jej łzy właśnie to mówią.. Kobiety nie są do końca racjonalne, kierują nimi emocje.. przy Tobie nie chce pokazać swojej słabości, ale... skąd wiesz, że tym że wychodzisz albo spokojnie przystajesz na jej słowa, tylko utwierdzasz ją w tym, że Ci aż tak bardzo nie zależy??
Bo powiedziała, że jak wrócę to się sama wyprowadzi. Łzy się pojawiają, bo jest dobrą i wrażliwą kobietą, ale przecież są różne sytuacje i czy po rozwodzie kobiety z małymi dziećmi też dla dobra dziecka będą mieszkały z byłym mężem?
Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko się ułoży.
Strasznie ją zraniłeś w takim razie. Być może już nigdy się pogodzicie i nie będzie razem. Musisz się z tym pogodzić.
1,160 2016-04-05 17:40:45
Jak za kilka miesięcy będzie miała takie samo podejście to wtedy będzie trzeba powoli się z tym godzić.
1,161 2016-04-05 18:25:05
Bo powiedziała, że jak wrócę to się sama wyprowadzi. Łzy się pojawiają, bo jest dobrą i wrażliwą kobietą, ale przecież są różne sytuacje i czy po rozwodzie kobiety z małymi dziećmi też dla dobra dziecka będą mieszkały z byłym mężem?
Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko się ułoży.
Ale wy nie jesteście po rozwodzie i skoro jak twierdzisz walczysz o małżeństwo, to to chyba nie jest zbrodnią, że chcesz czy chciałbyś wrócić do domu i mieszkać z dzieckiem. Jeśli jednak żona jest nieugięta, to to mieszkanie oddzielnie raczej nie wyjdzie Wam na dobre, ale obym się myliła.
Jak za kilka miesięcy będzie miała takie samo podejście to wtedy będzie trzeba powoli się z tym godzić.
Coś mi się zdaje, że powoli zaczynasz dopuszczać do siebie myśl, że z ratowania małżeństwa nic może nie wyjść...szkoda by było, tym bardziej, że nawet jako takiego romansu z oną nie miałeś i dość szybko się opamiętałeś..
1,162 2016-04-05 18:38:43 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-05 18:43:39)
No ale żony siłą nie przekonam przecież. Teraz wszystko zależy jaką decyzję podejmie żona, bo ja już wszystko w celu wyjaśnienia tej sytuacji zrobiłem. Teraz codziennie odwiedzam Małą i tak pozostanie.
Myślałem żeby zabrać dziecko do siebie na weekend, by żona sobie odpoczęła też trochę, ale będzie pewnie płakać za mamą także nie wiem czy to dobry pomysł.
1,163 2016-04-05 18:47:53
Myślałem żeby zabrać dziecko do siebie na weekend, by żona sobie odpoczęła też trochę, ale będzie pewnie płakać za mamą także nie wiem czy to dobry pomysł.
Właśnie dokładnie to chciałam napisać. Cóż Ci szkodzi? Może żona zobaczy wtedy, że rzeczywiście Ci zależy i powoli zacznie mięknąć? Możesz właśnie wspomnieć, że czujesz, że za mało czasu spędzasz z córką i chcesz z nią pobyć dłużej.. Spędzić więcej czasu razem, a nie tylko z doskoku, choć codziennie.
Dobrze, że żona nie ogranicza Ci kontaktów z Małą.
1,164 2016-04-05 18:54:36 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-05 18:55:09)
No wiesz, to, że dziecko wezmę do siebie to przecież nie oznacza, że żona zmięknie i raczej nie chodzi mi o to by grać dzieckiem. Mała jest dla mnie wszystkim i wiadomo, że chcę z Nią spędzać jak najwięcej czasu. Żona o tym wie.
1,165 2016-04-05 19:10:26 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-04-05 19:17:56)
Spens napisał/a:Bo powiedziała, że jak wrócę to się sama wyprowadzi. Łzy się pojawiają, bo jest dobrą i wrażliwą kobietą, ale przecież są różne sytuacje i czy po rozwodzie kobiety z małymi dziećmi też dla dobra dziecka będą mieszkały z byłym mężem?
Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko się ułoży.Ale wy nie jesteście po rozwodzie i skoro jak twierdzisz walczysz o małżeństwo, to to chyba nie jest zbrodnią, że chcesz czy chciałbyś wrócić do domu i mieszkać z dzieckiem. Jeśli jednak żona jest nieugięta, to to mieszkanie oddzielnie raczej nie wyjdzie Wam na dobre, ale obym się myliła.
Spens napisał/a:Jak za kilka miesięcy będzie miała takie samo podejście to wtedy będzie trzeba powoli się z tym godzić.
Coś mi się zdaje, że powoli zaczynasz dopuszczać do siebie myśl, że z ratowania małżeństwa nic może nie wyjść...szkoda by było, tym bardziej, że nawet jako takiego romansu z oną nie miałeś i dość szybko się opamiętałeś..
O ile zgadzam się, Roxann, z częścią Twoich wniosków, nie zgadzam się w żaden sposób z tym, by Spens miał naciskać na pozwolenie na fizyczny powrót do ich domu. Ze względu na dziecko.
Podobnie nie masz racji moim zdaniem mówiąc, że ta nieformalna separacja pogorszy widoki na odbudowę zniszczonej relacji.
Minęło niewiele czasu. Upokorzona małżonka musi mieć czas na spokojne rozważenie stanu ich związku.
Nachalność i zawracanie dupy obecnością w domu - to by zaszkodziło przede wszystkim.
Miałem podobną sytuację ( dotyczyło moich rogów, ale fizycznie "tylko") i także ja się wyprowadziłem na jakiś czas. Nie do mamusi, ale tam, gdzie nikt nie mógł mi przeszkadzać. Wystarczyło mi kilka dni.
By stwierdzić, że bez niej i tego jej/mojego szkraba, moje życie nie ma sensu.
Ale to nie ona, ale ja podałem rękę na zgodę.
U Spensa jest nieco inaczej. Głębokie odejście emocjonalne, bazujące do tego na wspomnieniach. Dopiero widmo tego, co to z sobą niesie, zmusiło go do działania.
Nie neguję, że Autor kocha żonę, jako najbliższą mu osobę. Dziecko takoż. Czy jednak odczuwa różnicę w rodzajach tych miłości?
Na to pytanie odpowiedzieć musi sobie sam.
Podobnie jego żona. Dajmy jej czas na przemyślenie wszystkiego.
Na decyzję jeszcze za wcześnie.
W międzyczasie jednak, powinien Spens zdobyć się na cierpliwość i zajmować się dzieckiem tak, by nie stało się w końcu (dla jego dobra, a jakże), narzędziem w rozrachunkach rodziców.
1,166 2016-04-05 19:50:32
Spens, czytam Twoj watek, kiedys, na poczatku napisalam post. Teraz mam kolejne, poeobne zreszta refleksje - moze Ci sie przydadza. Mam wrazenie, ze tak jak tutaj na forum tlumaczysz sie i usprawiedliwiasz, tak jest i w zyciu. Postawa nieskuteczna i malo chwalebna. Przede wszystkim ocen swoja wine - ja nie widze przyczyny, dla ktorej mieszkasz tak dlugo poza domem. Rozumiem kilka dni na opadniecie emocji, ale tyle czasu? O co tutaj chodzi tak naprawde? Gdzie Ty w tym jestes? Czy Twoje zdanie w ogole sie liczy?
1,167 2016-04-05 20:03:07
Jaką żona ma pewność że Spens mieszkając poza domem nie spotyka się z ta trzecią. Z jakiegoś powodu jest mu na rękę bycie tylko dochodzącym ojcem. Nawet dla sądu to on będzie winny rozpadu małżeństwa bo mieksza poza domem, wyprowadził się i nie zamierza wracać. Także dla tej trzeciej to tez jest pewnie ważne. Ja od początku mowie i zdania nie zmieniam mimo tego co pisze Spens, że jemu jest to na reke i już wie ze razem nie będą i jemu to pasuje. Czy się mylę? Może ale tak to wygląda z boku.
1,168 2016-04-05 20:29:44 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-04-05 20:31:00)
Ja się zgadzam z Excop a postawa typu dziecko musi mieć za wszelką cenę męża jest postawą błędną. Jeśli myślicie iż wymuszony powrót osoby zdradzającej (nawet jak się do czuje do tej osoby niechęć) pomoże dziecku to się mylicie będzie wręcz odwrotnie. Dziecko czuje emocje bardziej niż wam się wydaje. Autor długo był poza domem pewnie nadal czuje coś ale do obu czyli do żony w praktyce nic to niech lepiej przyzwyczaja się do myśli samotności. Moja koleżanka nie dostała od swojego męża szansy mimo iż się w opamiętała i wyrzuciła w porę partnera. Różni są ludzie. Mogło tez tak być iż obie strony w praktyce już się nie kochały a zdrada była przysłowiową kropką nad i a wtedy kaplica i nic nie pomoże pomimo nawet najszczerszych chęci.
1,169 2016-04-05 22:58:10
Spens, ja rozumiem twoje uczucie do zony, ale pomysl tez o dziecku. To co robi twoja zona dziecku jest niedopuszczalne, gra nim strasznie. Ty wielokrotnie dawales jej do zrozumienia ze nic cie z tamta kobieta nie laczy, ze liczy sie tylko ona. Dla dobra dziecka powinna odpuscic, ale dla niej liczy sie tylko jej bol, jest bezwzgledna. Normalna matka myslalaby tez o dziecku, ona jakby miala to gdzies. Sorry, ale obydwoje robicie dziecku potworna krzywde. Walcz o powrot i co to znaczy, ze nie masz powrotu, jestescie malzenstwem w koncu.
Rozumiem ze chcesz aby zona sie wyciszyla, ale dziecko jest w tym momencie znacznie wazniejsze. I to wszystko przez jakies glupie, krotkie zauroczenie, ktore ulotnilo sie jak amfora.
Pomysl teraz o dziecku i powiedz to zonie. Masz takie samo prawo do dziecka jak ona, nie daj go sobie odebrac.
Wiesz jak czytam ze twoja corka ma lzy w oczach to cisna mi sie na usta niecenzuralne slowa. Jaka trzeba byc bezwzgledna osoba, zeby na to sie godzic.
Ludzie cale zycie podporzadkowuja dla dzieci, rezygnuja z siebie.
Poczytaj sobie historie zdradzonych zon, ile w stanie sa zniesc dla dobra dzieci. A tu nie bylo nawet zdrady, tylko jakies zauroczenie chwilowe.
1,170 2016-04-06 08:28:16 Ostatnio edytowany przez After (2016-04-06 08:28:57)
Wiesz Spens,
Miałeś, miałeś...
Skryte spojrzenia, spotkania w tajemnicy, ta ciągła i stała obecność w Twoich myślach...
Kochanka kolego to nie tylko łóżko..
To również snucie wspólnych planów, wspólne wspomnienia...
I wyobraźnia, która jest zapalnikiem, uruchamiającym lawinę, której już nic nie byłoby w stanie zatrzymać ....
Gdyby nie kubeł zimnej wody z tego forum, poplynąłbyś jak nic..
Lilka, z kałacha to już Spens został przez co niektórych rozstrzelany.. Nie jestem sadystą I nie będę kopał leżącego
Po prostu tylko wskazuję drogę..
Skoro mu na żonie zależy, będzie czekał..
Nie znam żony Spensa, nie wiem jakimi wartościami kieruje się w swoim życiu.
Ale jej reakcja była jak najbardziej prawidłowa. Zrobiła po prostu to co zrobić powinna.. Nie prosiła, nie blagała, nie zebrze o coś, o co nigdy się nie powinno żebrać..
Silna dziewczyna....
A to rzadkość na tym forum..
Spens
Sam widzisz jak to jest.. Głupota niestety ma to do siebie, że bije na oślep..
I obrywają zawsze nie ci, którzy powinni,,
Cierpią teraz cztery osoby..
Twoja żona, córeczka, ona, no i Ty..
Naprawdę spokojnie, bez żadnych nerwowych ruchów..
Wiem, że wszystko się w tobie gotuje ale
Nie pozostaje Ci nic innego jak posypać głowę popiołem i czekać..
Maks czasu dla córci, bądź elegancki, szarmancki i jak najwięcej rozmów..
Nawet jeśli żona będzie wybuchać, Ty masz być ostoją spokoju...
Pokaż jej, że jesteś Mężczyzną. Silnym za Was dwoje..
Pisałem o empatii...
Wystarczy odwrócić rolę...
Jak Ty byś się zachował? Nie kieruj pretensji ani do tych koleżanek, ani do tej dziewczyny..
Bo za tą sytuację winę ponosisz wyłącznie Ty..
Nie kieruj się tym jak Ty myślisz, tylko myśl tak jak ona.
Kobieta częściej daje szansę..
Miej nadzieję, że ona zalicza się do tej kategorii...
Musisz być jednak świadomym, że odbudowa tego, co zniszczyłeś będzie procesem dluuugim
Bo coś w Twojej żonie umarło już na zawsze...
Chyba się domyślasz co, prawda?
Jedno - nie wolno się teraz Tobie poddać!
Nie wolno Ci pod żadnym pozorem okazywać rezygnacji..
Ona ma widzieć, że będziesz o nią walczyć...
Do końca..
Kumasz?