Rok po ślubie i pojawiła się Ona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Strony Poprzednia 1 14 15 16 17 18 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 976 do 1,040 z 1,397 ]

976

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, a co ma czuć kobieta (Twoja żona), w sytuacji kiedy dowiaduje się, że jak tylko pojawiła się dawna miłość na horyzoncie, to zapomniałeś o całym bożym świecie? I to zaledwie rok po ślubie?! W sytuacji, kiedy ciąża pojawiła się dość szybko?  Pewnie każda w tym momencie by pomyślała, że jesteś z nią tylko przez ten fakt i gdyby nie dziecko, to pewnie byś się nie ożenił.
Pisałam już wcześniej, że nie wierzę, że w sytuacji, kiedy dobrze się wam układało, nagła wiadomość o onej skłoniłaby ją do tak stanowczych kroków. I z tego co piszesz ona od początku wyczuwała w Tobie wycofanie, nieobecność, a teraz poskładała wszystkie sygnały i fakty do kupy. Najwidoczniej tylko Tobie się wydawało, że jest ok. Ale też nie do końca, bo jak słusznie zauważyła żona, gdybyś ją kochał, nie poleciałbyś do onej.
Ok., przejrzałeś na oczy, może wystraszyłeś konsekwencji, czy sytuacja Cię przerosła. Może i żałujesz…
Jeśli rzeczywiście zależy Ci na żonie, to daj jej czas i walcz o nią. Może kiedyś, z czasem, Ci wybaczy i uwierzy w Twoją miłość do niej.

Zobacz podobne tematy :

977

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Roxann, co u Ciebie? Odzywa się ten facet do Ciebie? Czy dał sobie spokój?

978

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
rezolutna napisał/a:

Roxann, co u Ciebie? Odzywa się ten facet do Ciebie? Czy dał sobie spokój?

Jest ok. Nie widzieliśmy się od ostatniego razu. Wprawdzie napisał mi życzenia na święta ale bardzo ładne i zachowawcze.
A dziś na prima aprilis wkręciliśmy się oboje. wink On napisał, że będzie za pół h pod moją pracą, a ja że czekam.. Ja nie czekałam (wyszłam specjalnie wcześniej), a on (chyba) nie przyjechał tzn tak potem twierdził, bo niby wiedział, że go wkręcam. Wiem, gupie, ale... wink

979

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Szkoda, że nie jest wolny, co?  Ech, życie.

980 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-04-01 17:13:44)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
rezolutna napisał/a:

Szkoda, że nie jest wolny, co?  Ech, życie.

Niby tak, ale mi już też emocje opadły.
Może w tym co teraz napisze wydam się próżna, ale u mnie tamta faza zakochania już minęła, pozostał tylko sentyment i jakaś tam sympatia... i dlatego sam fakt że po latach on uważa mnie za niespełnioną miłość (nawet jeśli powiedział to w niecnych celach, ale jednak wyartykułował), jakoś mnie podniosło na duchu a wręcz sprawiło że jestem silniejsza psychicznie. Nie dam się już wciągnąć w żaden romans. A jego może nie tyle teraz traktuje z góry co wiem, że mam nad wszystkim kontrolę. Wcześniej to ja byłam tą której zależało i czułam się pokrzywdzona z wyrzutami sumienia.
Chociażby dla zdrowia psychicznego i uwolnienia się od wciąż żywych wspomnień, było warto się z nim spotkać. Nie zamierzam jednak tej znajomości kontynuować.
Mi "ulżyło" psychicznie. Forum też pomogło, bo jednak pisałam tu "na gorąco". A jak się z czymś człowiek prześpi, przemyśli, to inaczej na wszystko patrzy...

981 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-01 17:20:47)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Hej Roxi. Właśnie miałem pytać co u Ciebie i czy jakieś zmiany.


Co do mnie to  teraz pozostaje mi już tylko czekać. Odwiedzać przy tym Małą i liczyć, że żona sobie to jakoś poukłada i da mi szansę. Będę przy nich, ale nagabywać już nie mogę. Wszystko co miałem żonie powiedzieć powiedziałem także to, że Ją kocham.

982

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Hej Roxi. Właśnie miałem pytać co u Ciebie i czy jakieś zmiany.


Co do mnie to  teraz pozostaje mi już tylko czekać. Odwiedzać przy tym Małą i liczyć, że żona sobie to jakoś poukłada i da mi szansę. Będę przy nich, ale nagabywać już nie mogę. Wszystko co miałem żonie powiedzieć powiedziałem także to, że Ją kocham.

Oj Spens, a ja tak liczyłam na tą kawę wink)))
Jeden wpis, a emocje jak przy 129677 odcinku "Mody na sukces" wink
Bądź przy żonie, nie kontaktuj się z oną. Na razie targają ją sprzeczne emocje, jest na "nie", ale może jak zobaczy, że pomimo, że jesteś poniekąd wolny, nie wróciłeś do onej, to zmięknie.
Ważne, byś Ty też wiedział, że to jest to czego naprawdę chcesz.
Powodzenia i siły! smile

983 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-01 18:16:47)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

A tak, pamiętam jak mnie zbesztano tu za ten żarcik. Chociaż kto wie, może kiedyś tam w przyszłości uda się zrealizować.

A tak na poważnie  to tak naprawdę jedyne co mogę teraz zrobić. Być z moimi Dziewczynami blisko i kiedy tylko się da, a może żonie po czasie minie i da mi szansę. Jak odpuszczę to się o tym nie przekona i tylko utwierdzi ją to w przekonaniu, że jest dla mnie nikim ważnym. Nie będę naciskał tylko po prostu będę blisko co jakiś czas mówiąc, że jest dla mnie wszystkim.

984

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

A tak, pamiętam jak mnie zbesztano tu za ten żarcik. Chociaż kto wie, może kiedyś tam w przyszłości uda się zrealizować.

Nie zapominaj, że jesteś na forum kobiecym i to o takim a nie innym tytule.. To twoje "Chociaż kto wie, może kiedyś tam w przyszłości uda się zrealizować. " może być podobnie odebrane jak tamta kawa.
Pewnie zaraz zaczną się znowu insynuacje, że kręcisz itd.
A może osoby przewrażliwione, odpuszczą.

985

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:
Aniaa34 napisał/a:

Mam takie nerwy na te babsko, że bym ją kudły wytargała.

Spens by Ci  nie pozwolił.

Przestań ironizować Josz. Brak kontaktu w stosunku do 'onej' jest najlepszym rozwiązaniem, żadne tam kolejne smsy z tłumaczeniami czy tym bardziej spotkanie. Po prostu pełna olewka.

986 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-01 18:24:56)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Roxann napisał/a:
Spens napisał/a:

A tak, pamiętam jak mnie zbesztano tu za ten żarcik. Chociaż kto wie, może kiedyś tam w przyszłości uda się zrealizować.

Nie zapominaj, że jesteś na forum kobiecym i to o takim a nie innym tytule.. To twoje "Chociaż kto wie, może kiedyś tam w przyszłości uda się zrealizować. " może być podobnie odebrane jak tamta kawa.
Pewnie zaraz zaczną się znowu insynuacje, że kręcisz itd.
A może osoby przewrażliwione, odpuszczą.

A niech sobie będzie odebrane jak chce. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż zawracanie sobie głowy takimi rzeczami.

987

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

A niech sobie będzie odebrane jak chce. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż zawracanie sobie głowy takimi rzeczami.

wiem i rozumiem, ale chyba po coś na tym forum jesteś.

988

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Teraz pozostaje mi już tylko czekać (...) i liczyć, że żona sobie to jakoś poukłada i da mi szansę

Spens napisał/a:

może żonie po czasie minie i da mi szansę.

Ale masz tupet smile Wywracasz czyjeś życie do góry nogami, mówisz "sorry" i uznajesz, że z Twojej strony wszystko jest ok, bo to ta druga strona "ma to sobie jakoś poukładać". Serio myślisz, że Twoja żona to "sobie poukłada" i po prostu zapomni o całej sprawie, podczas gdy Ty będziesz grzał tyłek w fotelu i obserwował bieg wydarzeń? Przykro mi. Jeżeli nie odpokutujesz swojego "prawie romansu", ona będzie w sobie pielęgnować nienawiść i wypominać Ci to do końca życia. I to nie ona ma sobie "to jakoś poukładać". Ty masz sobie ZAPRACOWAĆ na jej zaufanie, bo to Ty narobiłeś gnoju, Panie Królewiczu.

Czekam aż zaczniesz jej wkręcać, że to wszystko jej wina, bo była oschła i za często bolała ją głowa i zaczniesz oczekiwać od niej przeprosin za to, że prawie wskoczyłeś innej do łóżka.

989

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
josz napisał/a:
Aniaa34 napisał/a:

Mam takie nerwy na te babsko, że bym ją kudły wytargała.

Spens by Ci  nie pozwolił.

Przestań ironizować Josz. Brak kontaktu w stosunku do 'onej' jest najlepszym rozwiązaniem, żadne tam kolejne smsy z tłumaczeniami czy tym bardziej spotkanie. Po prostu pełna olewka.

Wybacz Spens, ja naprawdę trzymam za Ciebie kciuki, chociaż jednocześnie rozumiem Twoją żonę i po prostu żal mi jej, czego nie mogę powiedzieć o onej.
Nie chcę się powtarzać, jednak w tym wszystkim co robisz, jesteś taki mało wyrazisty i nieprzekonywający. Mam na myśli "walkę" o żonę, bo tamtą jest jak widać skutecznie przekonałeś o sile swojego  uczucia do niej.
Sprawy przybrały już taki obrót (straciłeś rodzinę), do czego niewątpliwie przyłożyła rękę dawna miłość, a Ty nawet w takich okolicznościach nie dopuszczasz tej myśli do siebie, nie jesteś w stanie wykrzesać złości na nią i po prostu powiedzieć jej "odwal się wreszcie!". Nikt nie każe Ci się tłumaczyć, tylko przestać certolić się z babą, która miesza w Twoim życiu.
Jak widać, jasny komunikat - "nie będę się z tobą więcej spotykał, bo nie widzę sensu" nie podziałał. Inna kobieta w podobnej sytuacji (zaprzestanie kontaktów + inf. dlaczego) przyjęłaby do wiadomości, że sensem jest dla Ciebie rodzina. Ta, jest na tyle pewna siebie i bez skrupułów, że posunęła się do rozwalenia Ci rodziny (tak, dokładnie jej to zawdzięczasz, choć Ciebie także nie usprawiedliwiam).
Zgodzę się z przedmówcami, że Twoja "walka" o rodzinę, jest nieskuteczna, bo  faktycznie brakuje Ci zaangażowania. Chodzisz z mina zbitego psa i czekasz co los przyniesie.
Tymczasem Twoja żona być może dojrzewa już do rozwodu, a co Ty na to? "Także powoli trzeba się już oswajać z nowym życiem."
Smutne.
Prawdę mówiąc nie zdziwiłabym się, gdybyś tu napisał za rok, informując, że jesteś już po rozwodzie, stanąłeś na nogi i budujesz nowe życie z oną, żona nie utrudnia kontaktów z dzieckiem, więc żyć, nie umierać (do czasu, nie zapominaj, że dla tej swojej niespełnionej, nigdy nie byłeś wystarczająco dobry, tak, jak Twoja żona dla Ciebie, więc role mogą się odwrócić).

990

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

Chodzisz z mina zbitego psa i czekasz co los przyniesie.

Skąd wiecie w jaki sposób się zachowuję w mieszkaniu? Nie wiecie w jaki sposób rozmawiam z żoną.

Ostatnio chciałem żonę zabrać na romantyczny wieczór. Nie zgodziła się mówiąc, że nie ma ochoty na żadne wieczorki w mojej obecności i mam lecieć do tamtej tak jak robiłem to kilka miesięcy temu.
Miałem już tego serdecznie dosyć i zapytałem co jeszcze mam zrobić żebyś uwierzyła, że jesteś dla mnie najważniejsza. Tłumaczyłem, że w pewnym momencie zerwałem kontakty z 'oną', bo uświadomiłem sobie, że kocham Ciebie. No i co? Popłakała się, że ją upokorzyłem i dlaczego oszukiwałem przez ten cały czas gdy z nią byłem.

991 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-01 21:55:57)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Roxann napisał/a:
Spens napisał/a:

A tak, pamiętam jak mnie zbesztano tu za ten żarcik. Chociaż kto wie, może kiedyś tam w przyszłości uda się zrealizować.

Nie zapominaj, że jesteś na forum kobiecym i to o takim a nie innym tytule.. To twoje "Chociaż kto wie, może kiedyś tam w przyszłości uda się zrealizować. " może być podobnie odebrane jak tamta kawa.
Pewnie zaraz zaczną się znowu insynuacje, że kręcisz itd.
A może osoby przewrażliwione, odpuszczą.

 

Rzekła kochanka do zdradzacza.

Pewnie, że odpuszczą, bo im już na
Spensie nie zależy.
Przejrzały na oczy tak jak żona Spensa.

Przyjdzie dzień, w którym życie wystawi Ci rachunek za Twoją podłość względem żony Spens.

Żegnam szanowne towarzystwo.

Nie będę już poklepywać po plecach tych, którzy niszczą życie innym.

992

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

Sprawy przybrały już taki obrót (straciłeś rodzinę), do czego niewątpliwie przyłożyła rękę dawna miłość, a Ty nawet w takich okolicznościach nie dopuszczasz tej myśli do siebie, nie jesteś w stanie wykrzesać złości na nią i po prostu powiedzieć jej "odwal się wreszcie!". Nikt nie każe Ci się tłumaczyć, tylko przestać certolić się z babą, która miesza w Twoim życiu.
Jak widać, jasny komunikat - "nie będę się z tobą więcej spotykał, bo nie widzę sensu" nie podziałał. Inna kobieta w podobnej sytuacji (zaprzestanie kontaktów + inf. dlaczego) przyjęłaby do wiadomości, że sensem jest dla Ciebie rodzina. Ta, jest na tyle pewna siebie i bez skrupułów, że posunęła się do rozwalenia Ci rodziny (tak, dokładnie jej to zawdzięczasz, choć Ciebie także nie usprawiedliwiam).

josz wtedy Spens miałby zamkniętą drogę do onej. Dlatego tego nie zrobi. Widać ciągnie swój do swego. Zarówno ona jak i Spens lubią załatwiać swoje sprawy przez innych: koleżankę i żonę. Oni mają czyste ręce.

Spens napisał/a:

Miałem już tego serdecznie dosyć i zapytałem co jeszcze mam zrobić żebyś uwierzyła, że jesteś dla mnie najważniejsza. Tłumaczyłem, że w pewnym momencie zerwałem kontakty z 'oną', bo uświadomiłem sobie, że kocham Ciebie. No i co? Popłakała się, że ją upokorzyłem i dlaczego oszukiwałem przez ten cały czas gdy z nią byłem.

Nooo, długo się już męczysz. Prawie mi cię żal.
Spens, no weź mnie nie denerwuj!
Ja jestem z tych, co zdrad nie wybaczają, ale może odezwą się kobiety, które dały szanse i napiszą ci jaką szkołę tortur zaserwowały swoim niewiernym mężom. To sie okaże, że twoja żona nawet nie zaczęła.
Romantyczna kolacja z mężem, który kocha inną? Tylko nie dawaj sztućcy, bo mogą skończyć na twoim gardle.

993

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

A ja tam trochę z innej beczki.
Nie licząc czasu i swoich problemów z uporaniem się z Twoją zdradą , jak większość kobiet żona potrzebuje faceta pewnego swoich uczuć, swojej wartości i swoich priorytetów. O ile podkładasz się w oczekiwaniu na karę, wybaczenie, to pozwalasz sobie na każde wmawianie jej myśli, uczuć jako Twoich czynów i myśli. Wyciągnięcie wniosków i odpokutowanie to jedno, a pozwalanie na traktowanie jak bezużytecznej ściery to drugie. Nie będziesz miał minimalnego szacunku do siebie to i żona mieć go do Ciebie nie będzie. Tym samym taka bezwolność wcale nie świadczy dobrze o Twoich intencjach i sile uczuć.

994

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

Przyjdzie dzień, w którym życie wystawi Ci rachunek za Twoją podłość względem żony Spens..

Możesz mi wytłumaczyć co się tak nagle zmieniło? Co zmieniło się przez te 3 miesiące odkąd zerwałem wszelkie kontakty z 'oną'? Nie tak dawno temu sama pisałaś, że wszystko się ułoży a teraz piszesz o podłości względem żony.

995

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Aniaa34 napisał/a:

josz wtedy Spens miałby zamkniętą drogę do onej. Dlatego tego nie zrobi. Widać ciągnie swój do swego. Zarówno ona jak i Spens lubią załatwiać swoje sprawy przez innych: koleżankę i żonę. Oni mają czyste ręce.

Aniu, Słońce, ale co mam zrobić? Przecież same pisałyście zero kontaktów i tłumaczenia jeszcze kilka tygodni temu. Powiedziałem sobie, że nie odezwę się słowem już do niej i tak też czynię a teraz wychodzi, że sobie furtkę chcę zostawić otwartą.


Aniaa34 napisał/a:

Nooo, długo się już męczysz. Prawie mi cię żal.
Spens, no weź mnie nie denerwuj!
Ja jestem z tych, co zdrad nie wybaczają, ale może odezwą się kobiety, które dały szanse i napiszą ci jaką szkołę tortur zaserwowały swoim niewiernym mężom. To sie okaże, że twoja żona nawet nie zaczęła.
Romantyczna kolacja z mężem, który kocha inną? Tylko nie dawaj sztućcy, bo mogą skończyć na twoim gardle.

To żona tak myśli, że kocham inną. Ja kocham żonę, chciałem ją gdzieś zaprosić, chciałem byśmy znowu spędzili jakiś wieczór tylko we dwoje. Różnych rzeczy próbuję i na pewno nie odpuszczę tak łatwo. Przychodzą chwile zwątpienia, ale jest to chwilowe, bo wiem że jest o co i o kogo walczyć.

996 Ostatnio edytowany przez smallangel (2016-04-02 09:12:39)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Aniaa34 napisał/a:

Nooo, długo się już męczysz. Prawie mi cię żal.
Spens, no weź mnie nie denerwuj!
Ja jestem z tych, co zdrad nie wybaczają, ale może odezwą się kobiety, które dały szanse i napiszą ci jaką szkołę tortur zaserwowały swoim niewiernym mężom. To sie okaże, że twoja żona nawet nie zaczęła.
Romantyczna kolacja z mężem, który kocha inną? Tylko nie dawaj sztućcy, bo mogą skończyć na twoim gardle.

Ja zastosowałam może nie szkołę tortur, ale zachowanie moje odbiegało znacznie od normy.
Nie jestem dziś z tego dumna. Wręcz przeciwnie, wstyd mi za to.
Z ofiary stałam się katem. Niestety.
Na szczęście w porę się opamiętałam, bo każdy ma granicę wytrzymałości.

Spens - czas może być jedynie Twoim sprzymierzeńcem.
Cokolwiek byś nie zrobił, może być nie wystarczające obecnie.
Emocji jest sporo, a gdzie emocje u Kobiet tam zanika racjonalne myślenie.
Bądź, zwyczajnie bądź.
I albo się coś zmieni, albo zakończy się rozwodem.

Jeśli chodzi o kochankę - chciała by żona się dowiedziała.
Niestety kobiety bywają bardzo wyrachowane.
Być może brak ostatecznej rozmowy, spowodowały to, że zdecydowała się ona na taki krok.

997 Ostatnio edytowany przez Aniaa34 (2016-04-02 09:39:33)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens nie poszłabym ze zdrajcą na randkę. Przynajmniej nie na typ etapie, kiedy jest złość, poczucie oszukania i upokorzenia. To nie czas na patrzenie sobie w oczy przy świeczce.
No nie zamknąłeś sprawy onej dobitnie. Może słowa, którymi powiedziałeś jej "do widzenia" nie były stanowcze, może powiedziane z nutką żalu i nadzieją, że może kiedyś jeszcze.... A ona się chwyciła twojej niepewności i sama spróbowała rozwiązać tę sprawę za ciebie przy pomocy koleżanki? Może wyczuła, że się wahasz?
Spens po prostu bądź jak pisze smallangel. Masz nić, która wiąże ciebie z żoną: dziecko. Tylko czas pokaże jak dalej będzie. Ty byś chciał już teraz, by żona zapomniała i przeszła nad wszystkim do porządku dziennego. Dla ciebie wystarczy, że powiedziałeś przepraszam, a w niej kotłuje się milion czarnych myśli. Nie ma gwarancji, że skończy się dobrze.
Nie wiem jak inne kobiety, ale dla mnie zdrada emocjonalna jest tą najgorszą. Bo oddać fiut... to nic w porównaniu z oddaniem serca innej kobiecie.

Ps.: smallangel jak mąż reagował na twoje zachowanie?

998

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Aniu, różnie reagował.
Najczęściej ciszą, ale bywały takie momenty jak pakowanie się, by za chwilę się rozpakować.
Tak naprawdę nie wiedział jak ma się zachować.
Moje emocje, moje reakcje były takie, że jakiekolwiek zachowanie z Jego strony nie wiedział jak będą odebrane.
Czasami przytulenie było ok, a czasami brzydziłam się Nim i kazałam wypie...
Smutne, ale prawdziwe.

U mnie była zdrada emocjonalna i fizyczna.
Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć, która gorsza.
I ta i ta była ciosem prosto w serce.

999

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zadałeś jej ranę. Nie fizyczną, ale równie dotkliwie bolącą.
Gdyby to była rana fizyczna... "no co prawda uciąłem ci dłoń, ale sama rozumiesz, że już nie będę, dlaczego wciąż to rozpamiętujesz, dlaczego wciąż cię boli, nie powinno cię boleć, powinnaś o tym zapomnieć, żeby było wszystko jak dawniej. Ciebie boli? Ręka cię boli?  MNIE boli, że się o tę rękę ciągle czepiasz, w końcu już minęły 3 miesiące, kobieto! Ogarnij się"
To tak mniej więcej.

1,000 Ostatnio edytowany przez josz (2016-04-02 12:23:12)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens, nie chce mi się już wertować poprzednich stron, ale o ile sobie przypominam powiedziałeś tamtej, że nie będziesz się z nią spotykał, bo po co macie się obydwoje męczyć.
Zastanów się nad tymi słowami. Dałeś jej do zrozumienia, że jest Ci ciężko w tej sytuacji. Gdybyś był na 100% pewien uczuć do żony, a jednocześnie braku jakiegokolwiek zaangażowania wobec onej, użyłbyś innych słów.
Tymczasem ona doszła do wniosku, że ma szanse i nie miała obiekcji, żeby Ci wprost powiedzieć, że nie kochasz żony (dla mnie to bezczelność), a co Ty z tym zrobiłeś - nic.
Tym samym dałeś jej otwartą furtkę i sobie jednocześnie też.
Nie postawiłeś wszystkiego na jedną kartę (rodzina). Wiele osób tutaj zwróciło Ci uwagę, że stoisz w rozkroku pomiędzy żoną, a tamtą, ona to doskonale wyczuła i próbuje przeciągnąć Cię na swoją stronę nie licząc się zupełnie z Twoją rodziną. Wszyscy tutaj przestrzegali Cię, że ona nie odpuści i prędzej, czy później postara się, żeby Twoja żona dowiedziała się o Was, co stało się faktem. Ty, jednak zawzięcie jej broniłeś i robisz to nadal, nie przyjmujesz do świadomości, że informacja trafiła do żony dzięki onej.
Owszem, otrzymałeś rady, żeby nie tłumaczyć się przed oną, ale w momencie, gdy spostrzegłeś, że ona nie odpuszcza, że wszelkimi sposobami próbuje znaleźć się blisko Ciebie, należało stanowczo i ostro pozbawić jej nadziei - nie zrobiłeś tego.
Myślę, że Twoja żona doskonale wyczuwa ten brak stanowczości z Twojej strony i dlatego nie wierzy w Twoje zapewnienia o miłości do niej, bo jesteś nieprzekonywujący.
Zamiast zapraszać żonę na "romantyczne" wyjścia (w tej chwili dla niej, to żaden romantyzm, choć próbować możesz), próbuj rozmawiać, tłumaczyć,  zapewniać, tylko, żeby być w tym prawdziwy, musisz sam w to naprawdę wierzyć.

1,001 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-04-02 12:52:52)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Musisz straszliwy dysonans odczuwać, Spens.

Twoje emocje manifestowały się w pierwszych postach. Potem był już rozum a także wmawianie sobie i forumowiczom różnych rzeczy (takich, które wypada).

To musi prowadzić do nieprzyjemnego napięcia psychicznego. Twoje emocje mówią jedno, a rozum drugie.

1,002 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-02 14:58:07)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
lilka787 napisał/a:

Przyjdzie dzień, w którym życie wystawi Ci rachunek za Twoją podłość względem żony Spens..

Możesz mi wytłumaczyć co się tak nagle zmieniło? Co zmieniło się przez te 3 miesiące odkąd zerwałem wszelkie kontakty z 'oną'? Nie tak dawno temu sama pisałaś, że wszystko się ułoży a teraz piszesz o podłości względem żony.


A to się zmieniło, że dostrzegłam, że Ty to co czuje Twoja żona masz gdzieś, bo najważniejsze jest to co czuje owa no i Ty biedny miś.

I dlaczego to najbliżej Ci właśnie do Roxann, tak jak do onej?

Gdyby mi mój niedoszły kochanek tak zniszczył rodzinę i sprawił tyle bólu tym których kocham to bym go zrównała z glebą nieprzebierając w środkach.
A Ty co robisz usprawiedliwiasz bidulkę, nie masz krzty ematii dla cierpienia żony, już się godzisz z Jej odejściem, nad sobą się użalasz.

Owa nie miała prawa do Ciebie dzwonić, nie miała prawa się z Tobą spotykać, nie miała prawa kontaktować się gdy napisałeś że to koniec, nie miała prawa aranżować spotkania na meczu i  prosić byś ją odprowadził gdy powiedziałeś że to koniec i nie miała prawa mówić Twojej żonie.
A ponieważ zrobiła to wszystko jest tylko zimną i wyrachowaną suką.
I nie należą się jej żadne tłumaczenia, bo to że się nie podrywa zajętych facetów jest dla wszystkich jasne jak słońce i nie potrzeba tego tłumaczyć nikomu. Jeśli ktoś to robi, robi to świadomie. Świadomie i dobrowolnie rozpierdoliła Ci rodzinę.

Tylko dlaczego Ty Spens tego do tej pory nie widzisz ? Tego kim jest owa.
Dopóki tego nie pojmiesz Twoja walka o żonę będzie nieskuteczna.

Myślisz, że Ty jeden się zauroczyłeś?
To się zdarza każdemu, tylko niektórzy wiedzą że to przejściowe zauroczenie a nie miłość. Gdyby owa Cię kochała to czy chciałaby skrzywdzić Twoich najbliższych i ciebie?
Nie, bo nie krzywdzi się tych których się kocha.
Ty kiedyś wybrałeś spośrod różnych kobiet swoją żonę. Dlaczego? Bo to Ją kochałeś. Owszem jest to miłość niedojrzała jeszcze, ale miłość.

Spens jeśli teraz wyciągniesz wnioski z tego gorzkiego doświadczenia, jeśli rozpoczniesz pracę nad kształtowaniem swojego charakteru, jeśli dasz szansę Twojemu uczuciu do żony, to ono się rozwinie. Jeśli będziesz przy żonie w tych trudnych chwilach, jeśli będziesz z córeczką, jeśli zobaczy że naprawdę żałujesz to Ci wybaczy. Tylko to wymaga czasu, bo bardzo Ją zraniłeś, bardziej już nie można.

1,003

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Może powinieneś napisać dosadnie onej by się odpieprzyła, że kochasz żonę i chcesz wszystko naprawić i to w ogóle nie ma nic wspólnego z nią ani z żalem do niej. Zamkniesz raz na zawsze furtkę do niej, a dla żony to też byłoby istotne, chyba bynajmniej dla mnie by było. Może nie rzuci Ci się od razu w ramiona, ale coś ją ruszy. Spróbować warto, taki krok nic nie zepsuje w relacjach Twoich i żony, a może choć trochę polepszy. Ty stoisz w miejscu spens i nic nie robisz, wszystko robi się samo- tak żonie nic nie udowodnisz.

1,004

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Skoro nie rozumie po ludzku to powinna zrozumieć w jej języku. Myślę że pomogło by na przykład: spierdalaj z mojego życia oraz nigdy ci nie wybaczę tego że skrzywdziłaś moją żonę. Może wtedy dotrze do jej mózgu co zrobiła i na przyszłość nie rozpieprzy życia innym rodzinom.
Ale czy Spens ma do tego jaja.
Nie sądzę.
W jego umyśle owa gra nadal rolę zagubionej emocjonalnie bidulki.

I jeśli nie dotrze do niego kim ona naprawdę jest, nie uda mu się naprawić tego co zepsuł.

Bo zawsze w Jego umyśle będzie ona, idealna i niedostępna. Żona zawsze będzie więc na drugim miejscu.
Takie życie to byłaby dla Niej męczarnia.
A ona jest wspaniałą kobietą i zasługuje na prawdziwą miłość. Wielu facetów chciałoby mieć taką kobietę, tylko Spens nie widzi jaki skarb miał w rękach.
Wszystko mógłby z Nią mieć i szaloną namiętność i zespolenie dusz, gdyby tylko chciał. Gdyby chciał.

1,005

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

A i ona też się odezwała posłała życzenia na święta. Jak jej nie odesłałem to napisała, że muszę mieć do niej straszny żal, że nawet życzeń nie wysłałem i bardzo ją to boli, że takie jest moje nastawienie do niej. Chce ode mnie tylko tego żebym nie miał jej za wroga, bo ja jestem dla niej kimś szczególnym.

A to jest wyłącznie Twoja wina kolego. Już Ci kilka osób napisało, że za miękko się pożegnałeś, bez zdecydowania. Trzeba było krótko i zwięźle powiedzieć, że ma się odpieprzyć a nie takie ble ble jak Ty to zrobiłeś. Albo jesteś mięczakiem albo po prostu nie potrafisz nią konkretnie potrząsnąć ze względu na to, że jest Ci nadal bliska.

Mi się wydaje, że jakby chodziło o 'oną' to wiedziałbyś jak walczyć i co robić, a że tylko wydaje Ci się, że żonę kochasz to i ta walka na pół gwizdka. Tak to wygląda niestety. Żona sobie też pewne fakty poskładała do kupy.

1,006 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-04-02 16:00:29)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

I dlaczego to najbliżej Ci właśnie do Roxann, tak jak do onej?

lilka787, wybacz, ale przesadzasz zwalając całą winę na oną. Nikt nie kazał Spensowi się z nią spotykać, całować itd. Jeżeli już szukać powodu czy przyczyny tej sytuacji – to tylko i wyłącznie jest to uczucie do onej, które odżyło po latach w głowie Spensa kiedy tylko ją zobaczył. Przecież sam pisał, że nigdy nie czuł takich emocji co do żony. A byli razem stosunkowo niedługo.
Żona słusznie zauważyła, że gdyby ją kochał, to by się z ona nie spotykał.
Ja mam wrażenie, że Spens, pomimo tego co twierdzi, jest bardzo zagubiony. Niby zrobił to co mu tu podpowiadano, ale bez przekonania.. ot rozsądek się włączył.
No jak ma niby napisać onej za przeproszeniem „odpie..ol się” , skoro sam o nią zabiegał? Wolał nic nie odpisywać, jak tu mu radzono (choć uważam, że to był zły pomysł, bo powinien jej wyjaśnić dokładnie co i jak i nawet przeprosić), a potem też nieudolnie jej tłumaczył, że „po co mają się oboje męczyć”. Tak się nie załatwia takich spraw. Dlatego wiele osób pisało, że zostawia sobie furtkę.
A dla mnie to po prostu znaczy, że ma wciąż do niej uczucia...

1,007

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Roxann napisał/a:

[
No jak ma niby napisać onej za przeproszeniem „odpie..ol się” , skoro sam o nią zabiegał? Wolał nic nie odpisywać, jak tu mu radzono (choć uważam, że to był zły pomysł, bo powinien jej wyjaśnić dokładnie co i jak i nawet przeprosić), a potem też nieudolnie jej tłumaczył, że „po co mają się oboje męczyć”. Tak się nie załatwia takich spraw. Dlatego wiele osób pisało, że zostawia sobie furtkę.
A dla mnie to po prostu znaczy, że ma wciąż do niej uczucia...

Oczywiście nie tylko ona ponosi winę, ale przede wszystkim Spens, to już wiemy.
Jednak nie mogę zgodzić się z Tobą, że on o nią zabiegał, no bez przesady, zabiegał przed laty, a teraz spotykali się chętnie (jedno i drugie) i może Spens miał maślane oczy patrząc na oną, ale zabiegać nie musiał, gdyż ona także  chętnie na te spotkania przystawała. Mało tego, nie działo się na nich nic szczególnego, po za ostatnią wpadką, gdzie Spensa poniosło, zresztą jak szybko go poniosło, tak szybko wytrzeźwiał.
Nie uważam także, że powinien ją przepraszać, bo niczego jej nie obiecywał, a to, że ona oczami wyobraźni widziała już jak Spens odprawia żonę i pędzi w jej ramiona, to już jej problem. Przede wszystkim od początku wiedziała, że chodzi na kawki z żonatym i dzieciatym, więc próby rozbicia jego rodziny świadczą o niej jak najgorzej.
Nie twierdzę, że Spens powinien być wulgarny, ale jednak powinien ją spławić konkretnie i bez niedomówień, zwłaszcza, gdy zaczęła swoje podchody.
Też podejrzewam, że brak stanowczości wynika z głęboko skrywanego zauroczenia oną.

1,008

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Roxann napisał/a:

Nikt nie kazał Spensowi się z nią spotykać, całować itd. Jeżeli już szukać powodu czy przyczyny tej sytuacji – to tylko i wyłącznie jest to uczucie do onej, które odżyło po latach w głowie Spensa kiedy tylko ją zobaczył. Przecież sam pisał, że nigdy nie czuł takich emocji co do żony. A byli razem stosunkowo niedługo.

I właśnie dlatego uważam, że najlepszą opcją tutaj byłaby szczerość. Gdyby Spens odszedł od żony i spróbował ze swoją dawną miłością, to być może wszyscy byliby z tego rozwiązania zadowoleni po jakimś czasie? A tak Spens męczy się z dysonansem, żona - ze zdradą, a jego była kochanka z odrzuceniem.

I po co to wszystko? by udawać rycerza w białym płaszczu?

1,009

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Niejaki Waltonie , to że Ty niszczysz sobie życie marząc wciąż o niespełnionej, jedynej i wiecznej miłości sprzed 5 lat, to TWOJA sprawa, ale zachęcanie innych do takich pierdoł nie jest fer.

1,010 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-04-02 16:44:09)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

Niejaki Waltonie , to że Ty niszczysz sobie życie marząc wciąż o niespełnionej, jedynej i wiecznej miłości sprzed 5 lat, to TWOJA sprawa, ale zachęcanie innych do takich pierdoł nie jest fer.

To jest forum, a nie kółko wzajemnej adoracji dla osób wierzących w powracanie do żon w nieudanych związkach. Nie umiesz sobie z tym poradzić - nie czytaj moich postów, ale powstrzymaj się od ad personam.

1,011 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-02 17:04:34)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Patrzcie jaka wspaniałomyślna istota, życzenia Spensowi wysłała.
Najpierw niszczy niewinnych ludzi a potem mu życzy, ciekawe czego?

Spens nie obraź się, ale jeśli Ty po czymś takim jeszcze myślisz o niej że ona tak przypadkiem wygadała komu trzeba to musisz być idiotą.
Niestety Spens nie masz jaj, owa je zabrała i dobrowolnie nie odda.Siły trzeba urzyć bo do końca swoich dni pozostaniesz ciotą.
A jaka kobieta zechce ciotę? Żadna.
Dlatego nie ma że boli, musisz odzyskać jaja.
Piszę do Ciebie dosadnie, bo inaczej nie dotrze.
Apologises wybacz, ale Spens nie zrozumie Twojego przekazu, tu trzeba jak krowie na rowie.

Spens i nie zapomnij onej podziękować jeszcze za to, że zabrała Twojej córeczce ojca. Podziękuj jej za to jak się czuła widząc jak mama płacze, podziękuj za to co będzie czuła patrząc jak tatuś obejmuje inną panią, podziękuj za to że będzie czuła się gorsza od twoich nowych dzieci, podziękuj za to, że żeby odnaleźć miłość ojca będzie się puszczać ze staruchami, podziękuj za nowego tatusia, który będzie ją wychowywał, miejmy nadzieję że jej nie skrzywdzi, podziękuj za to że na zawsze strciła poczucie bezpieczeństwa, że drży kiedy mama wychodzi z domu , bo może nie wrócić jak tatuś.

Spens jak to się stało, że wybrałeś taką sukę co niszczy niewinnych w perfidny sposób, a nie wybrałeś tych które są ci oddane: twojej żony i twojej małej księżniczki?

1,012

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
WaltonSimons napisał/a:
lilka787 napisał/a:

Niejaki Waltonie , to że Ty niszczysz sobie życie marząc wciąż o niespełnionej, jedynej i wiecznej miłości sprzed 5 lat, to TWOJA sprawa, ale zachęcanie innych do takich pierdoł nie jest fer.

To jest forum, a nie kółko wzajemnej adoracji dla osób wierzących w powracanie do żon w nieudanych związkach. Nie umiesz sobie z tym poradzić - nie czytaj moich postów, ale powstrzymaj się od ad personam.

Zanim zaczniesz wyciągać takie pomylone wnioski, zorientuj się wcześniej w temacie.

1,013

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

Zanim zaczniesz wyciągać takie pomylone wnioski, zorientuj się wcześniej w temacie.

Daruj już sobie tą tanią erystykę, proszę.

1,014

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
WaltonSimons napisał/a:
lilka787 napisał/a:

Zanim zaczniesz wyciągać takie pomylone wnioski, zorientuj się wcześniej w temacie.

Daruj już sobie tą tanią erystykę, proszę.

Czemu nie skoro prosisz smile

1,015

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

Oczywiście nie tylko ona ponosi winę, ale przede wszystkim Spens, to już wiemy.
Jednak nie mogę zgodzić się z Tobą, że on o nią zabiegał, no bez przesady, zabiegał przed laty, a teraz spotykali się chętnie (jedno i drugie) i może Spens miał maślane oczy patrząc na oną, ale zabiegać nie musiał, gdyż ona także  chętnie na te spotkania przystawała. Mało tego, nie działo się na nich nic szczególnego, po za ostatnią wpadką, gdzie Spensa poniosło, zresztą jak szybko go poniosło, tak szybko wytrzeźwiał.

No ok, ale to on miał rodzinę, nie ona, więc powinien wcześniej pomyśleć o konsekwencjach. Ale on leciał na feromonkach. A ona? Wiedząc, że ma do niej słabość, nawet nie bardzo się przejęła tym że ma żonę, bo i dla niego w tamtej chwili to nic nie znaczyło. Gdyby było inaczej nie robiłby maślanych oczu i nie leciał na skrzydłach choćby na kawę byleby ją zobaczyć. Nie mówię, że ona jest bez winy, bynajmniej, ale dostała "zielone światło" od Spensa. On mógł równie dobrze się z nią nie spotkać, albo po pierwszym spotkaniu, kiedy wyznał, że ma żonę i dziecko zaprzestać kontaktu, ale tego nie zrobił.
Czy ona jest wyrachowana, nie wiem, może i tak, ale patrząc na okoliczności nie zauważam tu premedytacji. Owszem, mogła się usunąć, jak się dowiedziała, że Spens ma rodzinę, ale jemu jakby to nie przeszkadzało. Obudziła się dawna fascynacja, dał jej sygnały.. a potem nagła cisza. Kobieta miała prawo czuć się zdezorientowana. Czy z powodu, że się nią zabawił czy z tego że wycofał bo przypomniał o żonie. Przecież nie było szczerej rozmowy, tylko urwanie nagłe kontaktu i to po pocałunku.
Może i wiedziała której koleżance się wyżalić, a może to był przypadek.
Prawda taka, że Spens nie zachował się fair ani wobec żony ani onej (choć ta niby na to nie zasługiwała).

1,016 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-04-02 17:54:31)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:
WaltonSimons napisał/a:
lilka787 napisał/a:

Zanim zaczniesz wyciągać takie pomylone wnioski, zorientuj się wcześniej w temacie.

Daruj już sobie tą tanią erystykę, proszę.

Czemu nie skoro prosisz smile

No żądać nie zwykłem, proszę grzecznie smile


Generalnie to rzuciłem taką propozycję bo Spens nie był uczciwy wobec żony, a teraz żona ma dosyć Spensa - pytanie, czy sklejanie tego jest uczciwym rozwiązaniem?
Czy nie zmęczą się oboje sytuacją, do jakiej Spens i jego dawna miłość doprowadzili?
Czy nie zakwitnie niechęć i wrogość?

Być może po prostu lepszą opcją byłoby, by tych dwoje się rozstało? Dla żony i dla Spensa?

1,017

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Roxann napisał/a:

Obudziła się dawna fascynacja, dał jej sygnały.. a potem nagła cisza. Kobieta miała prawo czuć się zdezorientowana. Czy z powodu, że się nią zabawił czy z tego że wycofał bo przypomniał o żonie. Przecież nie było szczerej rozmowy, tylko urwanie nagłe kontaktu i to po pocałunku.
Może i wiedziała której koleżance się wyżalić, a może to był przypadek.

Nie do końca cisza, dostała sms-a, że nie będą się już spotykać. Wiedząc, że ma rodzinę nietrudno było się domyślić dlaczego; albo żona się dowiedziała, albo on się zreflektował. Zresztą gdy go "przypadkowo" spotkała, potwierdził że już NIE, miał do tego prawo mając rodzinę i ona o tym dobrze wiedziała.
Szczera rozmowa? a niby o czym, przecież niczego jej nie obiecywał, nie snuli wspólnych planów, nie narzekał na żonę?

Roxann napisał/a:

Kobieta miała prawo czuć się zdezorientowana. Czy z powodu, że się nią zabawił...

On się nią nie zabawił? nie oszukujmy się, ta pani nie ma już 16 lat, z niejednego pieca chleb jadła, nie róbmy z niej pierwszej naiwnej, zresztą pokazała, że potrafi zadbać w swój interes.

1,018 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-04-02 18:31:23)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:
Roxann napisał/a:

Obudziła się dawna fascynacja, dał jej sygnały.. a potem nagła cisza. Kobieta miała prawo czuć się zdezorientowana. Czy z powodu, że się nią zabawił czy z tego że wycofał bo przypomniał o żonie. Przecież nie było szczerej rozmowy, tylko urwanie nagłe kontaktu i to po pocałunku.
Może i wiedziała której koleżance się wyżalić, a może to był przypadek.

Nie do końca cisza, dostała sms-a, że nie będą się już spotykać. Wiedząc, że ma rodzinę nietrudno było się domyślić dlaczego; albo żona się dowiedziała, albo on się zreflektował. Zresztą gdy go "przypadkowo" spotkała, potwierdził że już NIE, miał do tego prawo mając rodzinę i ona o tym dobrze wiedziała.
Szczera rozmowa? a niby o czym, przecież niczego jej nie obiecywał, nie snuli wspólnych planów, nie narzekał na żonę?

Roxann napisał/a:

Kobieta miała prawo czuć się zdezorientowana. Czy z powodu, że się nią zabawił...

On się nią nie zabawił? nie oszukujmy się, ta pani nie ma już 16 lat, z niejednego pieca chleb jadła, nie róbmy z niej pierwszej naiwnej, zresztą pokazała, że potrafi zadbać w swój interes.

josz, może rzeczywiście jestem poniekąd zepsuta żyjąc w dużym mieście, w takim a nie innym środowisku bo naprawdę chcąc czy nie znieczuliłam się na pewne sprawy. Znam np faceta, którego bardzo lubię i cenię i uważam że jest świetnym człowiekiem i specjalista.. a on pomimo, że jest nieco po 40-stce ma już 3 żonę. Większość moich znajomych, co się pobrało w czasie szkolnym/ studiów jest już po rozwodzie. O dziwo, jak tak obserwuję, trwalsze, szczęśliwsze są te późniejsze związki, bardziej przemyślane?
Jak dla mnie rzucanie psów na oną jest bez sensu. Może i kobieta miała nadzieję. A Spens się motał.
Na swoim przykładzie jednak powiem, że to, że teraz nawet jak wróci do żony, to i tak niewiele zmieni. To niespełnienie będzie wracać po latach. Co innego jakby tylko wtedy przed poznaniem żony dała mu kosza.. teraz była chętna. Pewnie mnie tu zbesztają, ale jestem przekonana, że nawet jak Spens wróci do żony i pojawią się gorsze chwile, zatęskni za oną. Wiem co mówię.. niestety

1,019

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Jak oną będzie wspominał jako zagubioną , skrzywdzoną owieczkę, a nie jak żmije, która pankwała mu się ŚWIADOMIE w małżeństwo, i jeszcze jak ją za to przeprosi zamsiast pogonić ze swojego zycia to będzie tak jak mówisz roxann ; )

1,020

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
bohseonkelz32.1917 napisał/a:

Jak oną będzie wspominał jako zagubioną , skrzywdzoną owieczkę, a nie jak żmije, która pankwała mu się ŚWIADOMIE w małżeństwo, i jeszcze jak ją za to przeprosi zamsiast pogonić ze swojego zycia to będzie tak jak mówisz roxann ; )

No zgadzam się, że pojawienie się onej było może i nawet przyczyną, ale na pewno konsekwencją rozpadu małżeństwa Spensa.
Ale on sobie na to zapracował!
Jak jednak sam podkreślił, to nie była jakaś nowa kobieta, tylko dawna niespełniona miłość która nagle okazała się być dostępna i facet zgłupiał. Czy się tylko zagubił czy rzeczywiście nie kochał żony - nie wnikam.
Tym jednak pokazał jak wiele tamta kobieta emocjonalnie dla niego znaczy. Jej intencje już pominę, bo nie ona tu się wypowiada.. można jedynie gdybać i przystawiać łatki.
Nie da się jednak tych emocji tak łatwo zagłuszyć, wymazać, teraz Autor jest w strachu przed stratą rodziny i ogólnie w szoku, że sprawa się wydała i żona zareagowała jak zareagowała. Wiadomo, że 'walczy' teraz o żonę. Z różnych powodów. Ale jak już wrócą do siebie i przyjdzie rutyna, a znów na mieście zobaczy oną.. i jeszcze z innym.. No nie.. jak est mega chemia to i po latach wraca.. szczególnie ta niespełniona..

1,021

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ja to widzę tak, że Spens w tej sytuacji nie ma nic do stracenia. Czy jego żona mu wybaczy? może, ale już nigdy nie będzie tak samo. Zresztą, z opisu Spensa wynika, że nigdy jakoś niesamowicie nie było.

Czy żona coś straci na odejsciu Spensa? raczej nie. Z opisu wynika osoba twardo stąpająca po ziemi, zaradna. Być może szczęście da jej związek z kimś innym?

Pewnie ktoś powie "jest dziecko", ale ja naprawdę uważam, że dla dziecka chłodna, dysfunkcyjna rodzina szkodzi bardziej, niż rodzice, którzy nie mieszkają ze sobą. (mogę się mylić, nie prowadzę badań nad psychiką dzieci niestety smile)

1,022

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

No więc teraz ( jeśli walczyć chce , bo żonę kocha, a oną uważa za błąd ) to powinien udowodnić wyższość żony nad oną. Ona też zapracowała sobie na położenie w jakim się znajduje. Jeśli żonę kocha to powinien przestać interesować się tym co ona czuje i powinien i jej i żonie pokazać że tak właśnie jest.

1,023 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-02 22:02:43)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Roxann
Nie wiem czemu tak uparcie się usprawiedliwiasz,  siebie i oną. To bez sensu. Nie uda Ci się usprawiedliwić kurestwa choćbyś próbowała do końca świata.

Od momentu kiedy dowiedziałaś się że on ma żonę jesteś winna.

A ten twój kochanek, taki zakochany w Tobie,  a nie chciał ciebie na zawsze. Chciał tylko Cię posuwać a Ty mu na to pozwoliłaś. Pozwoliłaś się sobą zabawić.
Dałaś ciała i to dosłownie.
A teraz co, płacze po tobie,  włosy rwie,  nie je i nie śpi z tej wielkiej miłości do ciebie,  z mostu skacze, tnie się?
Musisz sobie wmawiać,  że ma do ciebie ten jakże tajemniczo brzmiący sentyment.
Musisz bo prawda jest dla ciebie zbyt bolesna. Dałaś mu się wykorzystać Roxann, temu żałosnym gostkowi który oszukuje żonę.

Kurestwa nie można usprawiedliwić niczym,  ale można je wybaczyć pod warunkiem że ktoś uznaje wagę swojej winy i szczerze żałuje,  ale do tego trzeba być człowiekiem.

Spensowi doradzasz by zostawił żonę bo przecież jej nie kocha skoro pił kawę z oną. A czemuż to nie doradzisz tego samego swemu kochasiowi,  on przecież nie tylko pił z Tobą kawę, ale też cię regularnie posuwał. Jak więc może kochać żonę. Czemu się nie zlitujesz nad jego żoną i nie uwolnisz jej od tego podłego człowieka?

Pewnie że Spens nie jest bez winy.
Ale należy pamiętać że to owa na niego zapolowała. On jest tylko pionkiem na jej szachownicy. I nie traktuj jej Roxann jak ograniczonej umysłowo.
Spens grzecznie powiedział jej że w to nie wchodzi,  ale ponieważ to suka która nie przyjmuje odmowy to jego odpowiedź nie wystarczyła.

Czemu tak wpychasz Spensa w ręce onej, każdy tu przecież dawno już wie że on był jest i będzie tylko i wyłącznie jej wyjściem awaryjnym.
Zdradziłaby go przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Ale może wtedy dowiedziałby się co czuje osoba którą zdradzono,  upokorzono,  oszukano, złamano serce i zniszczono jej już na zawsze obraz bezpiecznego i pięknego świata.

Poza tym ja uważam że Spens nie jest jeszcze gotowy na ostateczne porachunki z oną. Z pewnością zauważyłaby że może nadal nim sterować jak bezwolną kukłą.

Jeszcze za wcześnie.
Musi najpierw dojść do ładu ze sobą,  później z żoną.
No i musi przyjąć do wiadomości że owa jest wyrachowaną suką, bez tego ani rusz.

1,024 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-02 21:00:57)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Najgorsze, że jest jeszcze Córeczka cierpi, która już pyta 'tata gdzie idziesz' 'tata nie idź'. U żony zawsze się łzy pojawiają a mnie w środku rozpieprza. Mała ma już prawie 2,5 roku.

@Lilka, przecież Roxi w nic mnie nie pcha.

1,025

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens błagam Cię ogarnij się,  bo jak nie to Ci osobiście natłukę rozumu do głowy.

Powiedz mi czy teraz widzisz co zrobiła owa czy nadal ją usprawiedliwiasz.

Czy widząc jak one cierpią,  nadal ową usprawiedliwiasz.

1,026 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-04-02 21:15:33)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

Spens błagam Cię ogarnij się,  bo jak nie to Ci osobiście natłukę rozumu do głowy.

Powiedz mi czy teraz widzisz co zrobiła owa czy nadal ją usprawiedliwiasz.

Czy widząc jak one cierpią,  nadal ową usprawiedliwiasz.

Ale lilka to nie chodzi o usprawiedliwienie. Ja ten temat zamknąłem, nie myślę na pewno o niej dobrze jak tutaj się niektórym wydaje. Zdaję sobie przecież sprawę z tego co zrobiła.

1,027

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Chłopcze Ty w ogóle nie znasz kobiet.
Nie masz o nich bladego pojęcia.
Ani o żonie nic nie wiesz,  ani nie znasz prawdziwego oblicza owej,  ani nawet nie widzisz że Roxann mąci Ci w głowie. Lgniesz do niej bo przypomina ci ową. To widać Spens. Smutne to.

Dużo musisz się jeszcze nauczyć o kobietach. Jedne są wrażliwe i delikatne, inne słabe i uzależnione, jeszcze inne to doskonałe i bezwzględne manipulatorki, dążące po trupach do celu i tak dalej...

1,028

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

Chłopcze Ty w ogóle nie znasz kobiet.
Nie masz o nich bladego pojęcia.
Ani o żonie nic nie wiesz,  ani nie znasz prawdziwego oblicza owej,  ani nawet nie widzisz że Roxann mąci Ci w głowie. Lgniesz do niej bo przypomina ci ową. To widać Spens. Smutne to.

Dużo musisz się jeszcze nauczyć o kobietach. Jedne są wrażliwe i delikatne, inne słabe i uzależnione, jeszcze inne to doskonałe i bezwzględne manipulatorki, dążące po trupach do celu i tak dalej...

Nikt mi stąd nie mąci w głowie ponieważ wiem, że ona to zamknięty temat i choćby 100 osób mi radziło że mam do niej iść to nie zrobię tego bo kocham moje dziewczyny z całego serca.

A czemu piszesz, że do Roxann lgnę? Nikogo mi nie przypomina po prostu uważam, że to dobra i wrażliwa kobieta i szkoda, że tak źle trafiła i źle ulokowała uczucia. Tak samo za dobrą i wrażliwą kobietę uważam Ciebie.

1,029 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-02 21:51:49)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens skoro więc ustawiłeś sobie już priorytety to pozostaje Ci wziąć się za ich realizację.
Popracuj nad sobą,  daj żonie czas,  bądź przy niej i przy córeczce,  spędzaj po prostu z nimi czas,  musisz być cierpliwy,  bo zdradzona osoba nie potrafi tak od razu się pozbierać.
Jak żona zobaczy że nie odpuszczasz to zrozumie że to Ją kochasz i da Ci szansę.

Żebyś zrozumiał co czuje osoba zdradzona i dlaczego tak bardzo cierpi poczytaj sobie tylko te dwa wątki
MoniCo Dramat oraz
Dziewana Moja ukochana żona odeszła a ja umieram.
Dziewan to twardziel był, zdradzał żonę gdy była w ciąży,  ale ponieważ przeprosił i przeszedł nad tym do porządku dziennego to myślał że żona tak samo.
Po latach przekonał się jednak co to znaczy być zdradzonym,  cierpiał tak bardzo że mu prawie rozum odebrało.
Choć to zdradzacz to naprawdę żal go było.

1,030

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Nikt mi stąd nie mąci w głowie ponieważ wiem, że ona to zamknięty temat i choćby 100 osób mi radziło że mam do niej iść to nie zrobię tego bo kocham moje dziewczyny z całego serca.

.

Spens chyba Ci rozum wrócił smile

Nie raz ludzie goniąc za iluzją sami sobie rozpieprzają życie,  albo innym to robią.

Dasz radę Spens to naprawić.

Wszystko możesz mieć ze swoją żoną,  uwierz mi bo wiem co mówię. Cokolwiek zapragniesz.

1,031

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka
Mam wrażenie, że twoje rady tak naprawdę szkodzą żonie Spensa.
Ona dała radę się uwolnić od męża, który jak wiele osób już zauważyło nigdy tak naprawdę nie był nią zauroczony. Ona to czuła, dlatego jest taka stanowcza, nie podjęła tej decyzji przecież tylko z powodu spotkania na kawie. Nie chce być dla niego opcją i znalazła w sobie siłę, aby to pokazać. Mogłaby potem krok po kroku układać swoje życie. Ale paradoksalnie jej postępowanie wywołało u autora wiele różnych skrajnych emocji, które teraz każą mu walczyć. Tylko czy poczucie winy, wstyd, żal, pragnienie, aby nie skrzywdzić bliskich osób wystarczą, aby ich relacja jako mężczyzny i kobiety była szczęśliwa? Na tym forum nie ma zbyt wielu przykładów, że to się udaje. Uczuciami nie da się tak łatwo kierować. I kobiety, które nie mają odwagi wyjść z takich związków rzadko kiedy są potem szczęśliwe. Żona Spensa zrobiła ten pierwszy krok, aby się ratować i dać sobie szansę.
Tak wiem, że on tu pisze, że kocha żonę, ale zrozum, nie tak jak ona by chciała i nic tego nie zmieni, największe nawet chęci z jego strony, by wszystko naprawiać.

1,032

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

A co mam Lilka wybaczać? Prawda, że takiej Cię nie znałem. Trochę Olivią powiało, ale nieraz trzeba.
Ciota to też dobre słowo. Spens siebie nie zna, siły swoich uczuć, chyba też i swoich potrzeb . Bez powodu na mózg chłopu nie padło gdy pojawiła się ona. Poradził sobie z pomocą forum, a pora samemu przepracować temat. A miłość do żony? Pewno jest. Razem ze strachem i bez ognia. Może to źle zabrzmi 'tak ma być. Żona Spensa jeszcze decyzji nie podjęła. Czeka na ten ogień, nie na niepewnego chłopczyka.

1,033

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie wiem czy czeka, ale wiem, że się nie doczeka. Tego nie da rady udawać.
Co innego deklaracje, co innego uczucia.
Mężczyźni łatwiej się nabierają na udawane uczucia, kobiety czytają między wierszami.

1,034

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

  ani nawet nie widzisz że Roxann mąci Ci w głowie. Lgniesz do niej bo przypomina ci ową. To widać Spens. Smutne to.

lilka, radzę ci wziąć kilka głębokich oddechów, zanim coś napiszesz, bo znów zaczynasz się nakręcać. Nie dość, że nie czytasz ze zrozumieniem, to wydaje się, że wiesz więcej co ja co ja robię, myślę, niż ja sama.
Nawet Spens zauważył, że nic mu nie wmawiam, czy też nigdzie nie pcham. Owszem, uczulam, a to zasadnicza różnica.
Wcale nie jest takie oczywiste, że żona będzie chciała Spensa, po tym wszystkim. Podobnie z oną. Kilka osób słusznie to zauważyło (nie tylko ja lilka). 
Również uważam, że Spens powinien zawalczyć o rodzinę, ale nawet jak żona da im szansę, to czeka go trudna i ciężka praca. Tak jak żona nie potrafi ot tak wybaczyć i zapomnieć, tak ich miłość i namiętność ot tak nie wróci. 
I jeszcze raz napiszę, na co zresztą ktoś wcześniej też zwrócił uwagę, gdyby tylko chodziło o tą kawę, o której żona dowiedziała się przez donos, jej reakcja nie byłaby aż taka. Więc problem jest raczej znacznie głębszy i leży w dotychczasowej ich relacji.

1,035 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-03 09:05:06)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Xymena, my nie znamy żony Spensa.
Nikt nie wie co Ona myśli i czego pragnie.
Może być tak jak Ty mówisz,  a może być tak jak ja myślę.
Decyzja należy zawsze do osoby zdradzonej. A rolą Spensa jest być przy żonie by pokazać że naprawdę ją kocha.
Jak by się poczuła żona gdyby odpuścił.
A może ona właśnie chce by walczył,  bo wtedy będzie mieć możliwość dania mu szansy. Wiesz przecież,  że nie może tak łatwo się poddać.
Dla mnie to co Spens poczuł do onej to tylko chwilowe uniesienie, które przeżył przecież każdy z nas. Nie powoduje ono że przestaje się kochać partnera,  bo to tylko chwilowe uniesienie, ulotne i nie mające z miłością nic wspólnego.
Gdyby Spens kochał oną to by o nią walczył za pierwszym razem,  ale on zerwał kontakt. Wtedy to wystarczyło,  bo Spens nic dla onej nie znaczył,  gdyby go kochała wybrałaby jego. Oboje byli wolni a jednak nie wybrali siebie.
Zadzwoniła do Spensa po paru latach dopiero jak były kopnął ją w cztery litery. Chciała się nim pocieszyć nie zwracając uwagi że dla zabawy niszczy życie trzech osób. I to jest niewybaczalne.
A Spens?
Dziwi Cię to,  że dostał chwilowej pomroczność?
Zauważ jak owa zadbała o swój wygląd, co zresztą nie jest trudne zrobić się na bóstwo na randkę, a po drugiej stronie żona w codziennym ubraniu i z małym dzieckiem.
Z ową flirtował,  karmili się pięknymi słówkami i choć to tylko kłamstwa i fantazje,  wygrały z codziennymi rozmowami z żoną o domu i dziecku.

Gdyby Spens kochał oną,  to już dawno by z nią był i żadna siła by go nie powstrzymała,  ani forum,  ani wyrzuty sumienia.
Spens po pierwszym pocałunku zorientował się że sprawy zaszły za daleko i zakończył to.
Tylko owa nie odpuściła,  by się zemścić,  że to on zakończył,  a nie ona jak za pierwszym razem.

Dla mnie Spens kocha jednak żonę.
Nie umie tego wyrazić i nad tym musi popracować.

Od pierwszych postów pisał,  że kocha żonę i że owa go fascynuje.
I tego się trzymajmy.

A to,  że jeszcze ciągle nie widział jaka owa jest naprawdę,  to schemat,  wyparcie i pozostałości jej manipulacji.

Nie tak łatwo wyzwolić się od emocjonalnego uzależnienia,  o czym najlepiej świadczy przypadek Roxann,  a które to uzależnienie miłością na pewno nie jest.

1,036 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-03 10:22:16)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Xymena a czytałaś wątek Maruli?
Czy ja jej doradzałam przyjęcie niewiernego ?
Tam były tyko SMS i jego zostawanie dłużej w pracy. Dziewczyna go spławiła, ale on deklarował że nigdy z niej nie zrezygnuje.
Po tym jak pisał o żonie, Marula powinna bezpowrotnie usunąć go ze swojego życia.
A ona dała mu szansę.
I tu masz rację,  bo ten jej żałosny mąż z pewnością zafunduje Jej powtórkę z rozrywki.

Spens w jednym Xymena ma rację,  jeżeli byś nie kochał żony to lepiej dla niej, abyś ją zostawił. Będzie mniej cierpieć.

I jeszcze rację ma w tym,  że nie będzie to lekka walka,  ani dla Ciebie ani dla żony.
Ale czyż nie takie jest życie?
Cokolwiek zrobisz nigdy nie będzie lekko,  bo to życie właśnie.
Ważne żeby trzymać się zasad i zawsze być uczciwym człowiekiem.

1,037

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Apologises a Ty jak zwykle celny strzał.

Wystarczyłoby żeby autorzy czytali ze zrozumieniem tylko to co Ty piszesz.

Podobało mi się jak posumowałeś Pszczołę. I uśmiałam się z tego "takie to amerykanskie ".

1,038

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
WaltonSimons napisał/a:

I po co to wszystko? by udawać rycerza w białym płaszczu?

...w białym płaszczu z czarnym krzyżem
Spens niesie teraz swój krzyż sad Sugerujesz, że najlepiej dla wszystkich byłoby gdyby rozstał się z żoną i związał z niespełnioną miłością.
Nie jestem tego taka pewna. Ten krzyż uwierałby go jeszcze długo. Co do onej, nie ma żadnej pewności, że żyliby długo i szczęśliwie.
Spens nigdy nie był dla niej nr.1, a ona sama - nie wszystko złoto co się świeci. Zaryzykuję stwierdzenie, że Spens nawet jej dobrze nie zna, uganiał się kiedyś za nią bezskutecznie, zakochany postrzegał ją przez różowe okulary, ale tak naprawdę niczego z nią nie przeżył. Nawet teraz gdy ją spotkał po latach stwierdził, że "wyglądała jeszcze piękniej niż kiedyś", a więc jej powierzchowność odgrywa tutaj dużą rolę, a reszta, to dawnych wspomnień czar.
Ona sama znajdując się teraz na życiowym zakręcie, być może upatrywała w nim szansę na otarcie łez, a odrzucenie potraktowała ambicjonalnie.

WaltonSimons napisał/a:

Ja to widzę tak, że Spens w tej sytuacji nie ma nic do stracenia. Czy jego żona mu wybaczy? może, ale już nigdy nie będzie tak samo. Zresztą, z opisu Spensa wynika, że nigdy jakoś niesamowicie nie było.)

Z tym się zgadzam.

WaltonSimons napisał/a:

Czy żona coś straci na odejsciu Spensa? raczej nie. Z opisu wynika osoba twardo stąpająca po ziemi, zaradna. Być może szczęście da jej związek z kimś innym?
Pewnie ktoś powie "jest dziecko", ale ja naprawdę uważam, że dla dziecka chłodna, dysfunkcyjna rodzina szkodzi bardziej, niż rodzice, którzy nie mieszkają ze sobą. (mogę się mylić, nie prowadzę badań nad psychiką dzieci niestety smile)

Ona już straciła; rodzinę, szansę na szczęśliwe życie u boku męża którego kochała, parę lat życia z nim, a co zyska?
Samotność tymczasem, lub na długo, utratę zaufania do mężczyzny, widok nieszczęśliwego dziecka, wszystkie problemy samotnego macierzyństwa.
Związek z kimś innym? Oczywiście, może kiedyś, zanim dojdzie do siebie po tym co ją spotkało (czas też nie pracuje na korzyść kobiety).
Jednak kobiety po przejściach, z dziećmi, nie są raczej wysoko notowane na "rynku matrymonialnym", a związek z panem w podobnej sytuacji często generuje kolejne problemy.
Z pewnością odzyskałaby poczucie własnej godności, ale to takie pyrrusowe zwycięstwo.
Krótko mówiąc, Spens załatwił swoją żonę na cacy, dlatego nie myślę, że próba ratowania mimo wszystko nie jest złym pomysłem.

1,039

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Jeśli on się odkochał w onej, już go nie pociąga, odczarował się ( a to jest przecież możliwe), to może pokochać szczerze żonę.
To nie jest wykluczone.

1,040 Ostatnio edytowany przez bohseonkelz32.1917 (2016-04-03 14:35:52)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Roxann , Ty masz typowe cechy kochanicy. Jesteś nad wyraz wrażliwa, wyrozumiała, potrafisz każdy występek zrozumieć i usprawiedliwić, niespełnionym uczuciem sentymentem, przeznaczeniem i innymi bzdurami. Co biedny misiu spens i biedna ona mieli zrobić jak strzała amora w nich uderzyła. Myśląc podobnie jak Ty można się wkręcić w romans i zauroczenie częściej niż to ustawa przewiduje. Przez to każdy kochaś/ kochanica będzie ciepło wspominany (a).
Jeśli coś już takiego się zdarzyło to jak najszybciej trzeba zrozumieć błąd, a kochasia widzę przez różowe okulary, a nie dopisywać ideologię o sentymentach. To relacja jak każda inna, tylko wzbudza silniejsze emocje bo zostaje niedosyt. Gdy z kochasiem siódme niebo zmieniłoby się codzienność to byłoby takie samo zwykle.
Po co więc onej wygłaszać mowę pożegnalną? Po co ją przepraszać? To jest duża dziewczynka. Na co liczyła od spensa, wiedząc że on ma rodzinę? Jakkolwiek naiwna i niewinna by była spensa gówno powinno to obchodzić jeśli żonę prawdziwie kocha. Powinien pokazać onej jej miejsce w szeregu a żonie jej wyższość nad kochanką. Spens nie robi nic. Czy to dlatego że z niego "ciota" jest czy dlatego że ona jest dla spensa ważna to już druga strona medalu.
Jego zachowanie jest wątpliwe i nie dziwię się że żona jest tak pewna swego.

Czy żona nie miała prawa "tylko" z powodu kawy się tak zachować? Obok tej kawy były uczucia, pożądanie, to że z żoną nigdy tak nie było jak z oną, że żona nigdy onej nie dorownywala. Spens zdeptal jej miłość, zaufanie i godność. Myślisz że sobie polepszy wyjaśnieniami onej dlaczego i przeprosinami? Powinien pokazać onej i żonie że oną ma w czterech literach i to najbardziej dosadnie jak się tylko da.

Posty [ 976 do 1,040 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 14 15 16 17 18 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024