Rok po ślubie i pojawiła się Ona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 1,397 ]

716

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Tulinka80 napisał/a:

Spens, a bierzesz pod uwage mozliwosc ze zona wcale nie kocha cie tak jak ci sie wydawalo?
Moze ona od poczatku czula ze jestes od niej daleko emocjonalnie i zaczela dystansowac sie do ciebie, szukajac gdzie indziej?
Dziwne jest ze kobieta ktora kocha nie chce rozmawiac o zdradzie? Z reguly chcemy wszystko przegadac, przetrawic.
Za szybko to zalatwia moim zdaniem. Poobserwuj jak sie zachowuje.


nie no jasne teraz zaczna sie spekulacje ze zona zla ze nie kocha moze zdradza
dobrze ci radze spens nie pisz na forum tylko ratuj małżeństwo jesli tak postanowiłes

Zobacz podobne tematy :

717

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

No tak, zapomnialam ze na tym forum istnieje jedynie sluszna wersja: cudowna, delikatna, pelna milosci zona i bezwgledna, wyrachowana i wulgarna kochanka.
Oraz biedny, nieporadny mis, niedecyzyjny nieboraczek, ktory przypadkowo idzie do lozka z harpia.

718

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

propagowanie stereotypow nie pomoze Spensowi
sa małżeństwem i to on powinien teraz rozmawiać z żoną i byc przy niej a nie dyskutować  z nami bo to mu nic nie pomoże

719 Ostatnio edytowany przez kasajka (2016-02-21 15:32:58)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Co do transparentów to wytłumacze:P
Gdybym zobaczyła coś takiego to na pewno m ój argument że mnie nie kocha i kocha tamta mocno by osłabł. W emocjach oczywiście- zwymyślałabym go. Ale później...  to by mi dało trochę do myślenia że może jednak kocha mnie bardziej niż Oną... oczywiście byłoby to rozłożone w czasie.

Każecie Spensowi być a jednocześnie dac czas. Ja powiem tak: albo jedno albo drugie. Albo jest albo nie jest. Takie cihe bycie teraz moim zdaniem nie ma sensu, takie skradanie się, podlizywanie się, walenie skruchy. Tu trzeba po 1 UDOWODNIĆ że tamta to pomyłka i żę miłośćią JEGO  Życia jest żona.

Ja, gdybym się dowiedziała o takim czymś, że facet rozpłakuje się na forach za swoją byłą niedoszłą, bym się załamała,  że tak bardzo ją kochał a to ja chciałam być tak kochana.

Sądzę ze żona Spensa będzie to tak  właśnie odczuwać. Że Ona była Jego miłością, a ja tylko żoną. Baaaaardzo poważne zranienie. Sądzę ze większe dla kobiety niż seks z inną.
Ja nie wiem czy bym uwierzyła w JEgo miłośc ponownie, a przeciez o to chodzi Spensowi. Nawet jak teraz o tym myślę to mam mieszane uczucia i żal mi Jego żony. I Jego też.

Tylko Cud byłby w stanie spowodowac abym uwierzyła. Żaden biling. Bo mogłabym pomyśleć: Może się boi że straci córkę? Dlatego teraz się kaja?

Dlatego napisałam o tych różach i bajerach. Nie mówię ze to by mnie przekonało ale bardziej już niż biling. Naprawdę. Bo to nie chodzi o to kiedy i czy on skończy znajomość, tylko o wiarę w to że znowu mnie<zonę> kocha...

Słusznie tu ktoś napisał, że żona używa argumentu"miłość życia". Ona chyba przeczytała to forum...

Ale też wydaje mi się <albo nei doczytałam> że Spens nie mówi nam całej prawdy...
Czy wiemy w końcu w jakich okolicznościach zona powiedziała ze o wszystkim wie? Czy on zapytał skad ona wie? Bo jakoś nie doczytałam czy on się w ogóle o to zapytał.

Ja sądże że jak Spens się nei weźmie na pomysł  to żona , właśnie jak ktoś napisał, może przestac go kochac jak opadną emocje, albo w najlepszym wypadku zacznie nienawidzić.

Ja bym sobie na jej miejscu pomyślała tak jakbym się dowiedziała:

"Boże! To niemożliwe! Przeciez on mówił że mnie kocha! Wziął ze mną ślub! Mamy dziecko ... A on w tym czasie myślał i marzył o innej. Był ze mną szcześliwy bo dałam mu dziecko i bezapieczeńśtwo, ale nie umiem, nie potrafię dac mu tego co ONA. Tych fascynacji i nie robię na nim codziennie takeigo wrażenia. Pamietam jak o Niej mówił kiedy nie byliśmy małżeńśtwem. Widziałam ze cierpi..."

No sorry. Jak takkie coś na w głowie jego zona- to mu już nie zaufa. On to co ona ma teraz w głowie musi odczarować...

"Ona jest moją miłością, kobietą mojego życia, wzbudzała we mnie wielkie emocje" - takich rzeczy się chyba nie da wybaczyć...

720

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

I jeszcze jedno co do bilingów.
Jak ja bym zobaczyła te bilingi, kiedy , ile razy i jak długo, on z nią gadał i się kontaktowali, to by mnie jeszcze wiekszy szlag trafił. A nie daj boże jak mam dobrą pamięć bym wiedziała keidy  się z nią spotkął i bym sobie poukładała że ja wtedy z dzieckiem a On...
No nie nie nie:) Tragedia:P

721

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:

Powiem szczerze, że jak spotkałem na swojej drodze tamtą mając lat 25 to pierwszy raz mnie trafiło i to tak porządnie. I tutaj nie chodziło tylko o prezencję i wygląd a też o to, że chyba pierwszy raz z jakąś kobietą mi się tak świetnie rozmawiało. Tematów do rozmów nigdy nie brakowało, nigdy nie było nudy i co ważne nie traktowała mnie jak przyjaciółki do rozmów, klimat damsko-męski był jak najbardziej zachowany. No a potem zaczął ją nagabywać były i tutaj chyba zrozumieją to kobiety, które się rozstały z kimś i próbowały życie zacząć od nowa, ale się nie udało, bo uczucie do byłego nie wygasło.
Jak na początku spotykaliśmy się z moją obecną żoną to nigdy nie czułem takich emocji jak przy tamtej, nie oznacza to że nie czułem emocji przy niej. Co było potem to już opisałem wcześniej.


Spens napisał/a:

Po tym jak ją pocałowałem na ostatnim spotkaniu kilka dni temu to wracając do domu zapaliła mi się lampka, że to było bardzo chu*** z mojej strony i nie powinno za nic w świecie do tego dojść.
Od mojej żony w ostatnich tygodniach zacząłem oddalać się emocjonalnie bo przecież tego nie można udawać, nie można skoro myśli się o innej.

Spens napisał/a:

[...] To że oddalam się od żony emocjonalnie bo cały czas myślę o tamtej a moja żona to widzi i czuje że coś jest nie tak. Tylko ja wiem jak bardzo wtedy pokochałem tamtą kobietę i tylko ja sam wiem jak to wróciło wszystko gdy się pojawiła.


To tylko 3 obrazy, które świadczą o "wielkiej miłości" Spensa do żony. Dziękuje tylko opatrzności, że na mnie nie słynęła taka "miłość".
Spens pytam się kolejny raz: po co chcesz ratować małżeństwo?
Tylko nie wciskaj kitów o miłości, bo twoja definicja ma się nijak do tej, którą większość uważa za normalną.

722

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Rzeczywistość nie jest taka jak się innym wydaje. To co autor napisał kiedyś wcale nie oznacza, że TERAZ tak jest.

723 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-21 17:43:32)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Aniaaa34, ja zwróciłam uwagę dokładnie na te same fragmenty i m.in. na ich podstawie doszłam do identycznych wniosków.
Ale część osób tak naskoczyła na autora, który już i tak z tego poczucia winy gotów jest sam sobie wmówić pewne rzeczy, że nie ma czasu pomyśleć trzeźwo.

Po pierwsze wyrzuty sumienia i wstyd, po drugie ostracyzm społeczny mu to uniemożliwia.

Tu nie chodzi o to, że on z oną i tak nie będzie - nie dlatego, że jak Wam (i sobie) wmawia, że "nie chce", tylko głupi nie jest, klapki z oczu mu spadły i wie, że nie byłby jej pierwszym wyborem, tak jak żona nie jest dla niego, więc co? Ano doszedł do wniosku jak prawie każdy facet po niespełnionej miłości do kogoś innego, że "lepiej być kochanym przez kogoś niż zakochanym bez wzajemności".

Tyle, że żona niczemu nie jest w tym winna i nie zasłużyła na zadowalanie się półśrodkami i "ochłapami" po onej.

Współczuję jej bardzo, bo wątpię by spłynęło to po niej jak po kaczce, inna sprawa, że nawet jak nie wróci do Spensa to i tak będzie miała niesamowity uraz do mężczyzn po czymś takim.

724

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Aniaa34 napisał/a:
Spens napisał/a:

Powiem szczerze, że jak spotkałem na swojej drodze tamtą mając lat 25 to pierwszy raz mnie trafiło i to tak porządnie. I tutaj nie chodziło tylko o prezencję i wygląd a też o to, że chyba pierwszy raz z jakąś kobietą mi się tak świetnie rozmawiało. Tematów do rozmów nigdy nie brakowało, nigdy nie było nudy i co ważne nie traktowała mnie jak przyjaciółki do rozmów, klimat damsko-męski był jak najbardziej zachowany. No a potem zaczął ją nagabywać były i tutaj chyba zrozumieją to kobiety, które się rozstały z kimś i próbowały życie zacząć od nowa, ale się nie udało, bo uczucie do byłego nie wygasło.
Jak na początku spotykaliśmy się z moją obecną żoną to nigdy nie czułem takich emocji jak przy tamtej, nie oznacza to że nie czułem emocji przy niej. Co było potem to już opisałem wcześniej.


Spens napisał/a:

Po tym jak ją pocałowałem na ostatnim spotkaniu kilka dni temu to wracając do domu zapaliła mi się lampka, że to było bardzo chu*** z mojej strony i nie powinno za nic w świecie do tego dojść.
Od mojej żony w ostatnich tygodniach zacząłem oddalać się emocjonalnie bo przecież tego nie można udawać, nie można skoro myśli się o innej.

Spens napisał/a:

[...] To że oddalam się od żony emocjonalnie bo cały czas myślę o tamtej a moja żona to widzi i czuje że coś jest nie tak. Tylko ja wiem jak bardzo wtedy pokochałem tamtą kobietę i tylko ja sam wiem jak to wróciło wszystko gdy się pojawiła.


To tylko 3 obrazy, które świadczą o "wielkiej miłości" Spensa do żony. Dziękuje tylko opatrzności, że na mnie nie słynęła taka "miłość".
Spens pytam się kolejny raz: po co chcesz ratować małżeństwo?
Tylko nie wciskaj kitów o miłości, bo twoja definicja ma się nijak do tej, którą większość uważa za normalną.

Oj oj oj... nie siedzimy w sercu Spensa. Jeśli mówi ze kocha to ja mu wierzę.

Co do miłości do Onej. Miłośc ma to do siebie że nie jest raz dana. Można w czasie nawet trwania małżeństwa zakochać się w kimś innym. ZAKOCHAĆ. zakochanie pomylić z miłością. To bardzo silne.

Jasne że miłośc powinna być:
do grobowej deski
świata nei widzieć poza tą osobą
czuć pożądanie zawsze i wszędzie

Ale uwazam że ludzkie uczucia są ułomne. Nawet miłość. Nie jesteśmy Bogiem który kocha idealnie i dozgonie. Jesteśmy ludźmi któmi targają różne poruszenia serca i ciała. Mylimy różne uczucia. Każdy by chciał miłości jak z bajki. Są i takie. Ale nie zawsze. Uważa, że to co robił Spens,  może spotkać KAŻDEGO.
Trzeba jednak umieć sobie to wytłumaczyć.
Ciebie Magdo też może spotkać jak jesteś w związku coś innego, lepszego niż masz. I co wtedy zrobisz?

Może Cię spotkać kiedy Twój luby przestanie o Ciebie dbać, bo zacznie trochę wiecej pracować. Pojawi się wtedy ON, który zaspokoi to czego nei masz, albo masz ale chcesz wiecej.

To co wydarzyło się Spensowi spotkało wielu, ale niewielu tak sobie poradziło jak Spens.

\Niewielu wybrało zone i córkę.

Gdyby Spens nie kochał żony, już byłby z tamtą i nie zakłądałby tego wątku. Papiery rozwodowe byłyby już w sądzie.

Tylko że Spens pisał:

Powiem żonie ale nie teraz. Jeszcze nei teraz. Wydało się. Gdyby powiedział być może byłoby inaczej.

Spens ze wszystkim  zwleka.

Z udowodnieniem żonie że ją kocha też. Mówił o czynach, że musi jej udowodnić. Ale Spens jej nie udowadnia. Spens czeka az ona poprosi o rozmowę. Ale ona może nie porposić już nigdy. Coraz bardziej się w tym utwierdzam.

Spens mówi mówi i mowi, ale nie robi nic. załatwia bilingi które jeszcze bardziej skomplikują życie żony. Załatwia dowody zdrady licząc ze weźmnie to za nie-dowód zdrady.

Spens powinien zrobić COŚ, a nei peplać.
Spens powinien robić z siebie idiotę i wyć do ksieżyca. A Spens cały czas mówi:
Nie teraz, później, poczekam.
Sorry Spens. Z Twojego czekania nic nie wyniknęło co miało wyniknąć.

To prawda że żona teraz będzie odporna na tłumaczenia bo sa emocje. Ale te emocje będa już zawsze...

Do końca życia będziesz musiał jej udowadniać, i to nei słowami, tylko  CZYNEM, może nawet szalonym, że żona jest ONĄ.

Dziękuję.

725

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens
Moim zdaniem powinieneś się trzymać tego co napisał Apologises , a także Ola_la, nie nakręcaj się zbytnio forum.
Musisz się zdystansować żeby usłyszeć własne myśli, pragnienia, uczucia.
Z żoną radź co i jak, bądź przy nich na ile możesz jak do tej pory, zmniejszenie kontaktu byłoby źle odebrane.
My nie wiemy czego oczekuje teraz Twoja żona, tylko ona twie. Kobiety są różne, nie można mierzyć wg siebie.
Napisz potem tylko co i jak.

726

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

kasajko, a nie przemknęło Ci przez myśl, że Spens "czeka", bo tak naprawdę wcale nie zna potrzeb i reakcji żony, w ogóle mało ją 'zna'.. Nie tak jak 'oną', której nie widział kilka lat, ale poczucie bliskości złapali odrazu i gdyby rzecz dotyczyła jej, na pewno wiedziałby co robić i nie czuł się wygodnie z opcją "czekania".

Ja nie mówię żeby on robił siebie idiotę, tak jak wcześniej padały tu propozycję dla mnie nie do przyjęcia, ale między robieniem z siebie idioty i pokazówek, z których nic nie wynika, są jeszcze inne opcja, a Spens nie robi NIC. Wiecie dlaczego? Bo wcale nie jest tak załamany odejściem żony, co rozwaleniem bezpiecznego status quo, który był wspaniałą "bazą" i zaspokajał potrzeby stabilizacji.

Szkoda, że tak naskoczyłyście na Autora jak wrony, nie wiem skąd taka misyjność w Was, że człowiek nie może sam pomyśleć i dojść do swoich wniosków, ale daje to do myślenia.

727 Ostatnio edytowany przez kasajka (2016-02-21 18:18:14)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

kasajko, a nie przemknęło Ci przez myśl, że Spens "czeka", bo tak naprawdę wcale nie zna potrzeb i reakcji żony, w ogóle mało ją 'zna'.. Nie tak jak 'oną', której nie widział kilka lat, ale poczucie bliskości złapali odrazu i gdyby rzecz dotyczyła jej, na pewno wiedziałby co robić i nie czuł się wygodnie z opcją "czekania".




Ja nie mówię żeby on robił siebie idiotę, tak jak wcześniej padały tu propozycję dla mnie nie do przyjęcia, ale między robieniem z siebie idioty i pokazówek, z których nic nie wynika, są jeszcze inne opcja, a Spens nie robi NIC. Wiecie dlaczego? Bo wcale nie jest tak załamany odejściem żony, co rozwaleniem bezpiecznego status quo, który był wspaniałą "bazą" i zaspokajał potrzeby stabilizacji.



Szkoda, że tak naskoczyłyście na Autora jak wrony, nie wiem skąd taka misyjność w Was, że człowiek nie może sam pomyśleć i dojść do swoich wniosków, ale daje to do myślenia.


Jasne że on musi SAM to załatwić. Ale nie załatwia.

No to słucham , jak zachowałybyście sie na miejscu JEgo żony?
Pokazówki wcale nie musze być złe. Czasami działają.
Ale Spenschce jej dac czas. Ja się pytam na co ??

Na to żeby go kopnęła w tyłek ?

Już za późno na tłumaczenia .

Teraz czas na "wszystkie chwyty dozwolone".

I własnie dobrze napisałaś że on powinien wiedzieć jak żonie teraz wszystko poukładać, i że doskonale by wiedział jak postąpić gdyby chodziło o Oną. Latałby jak z pieprzem pewnie, kwiatki dawał, pod bramą wystawał.
Ale czemu nei chce tak postąpić ż żoną?
Może dlatego że ma szufladkę "żona" a nie KOBIETA?
A wiadomo z żoną to się nie postępuje jak z kochanką, czyż nie?

Otóż powinien właśnie robić masę pokazówek, i wiem że czeka mnie lincz:)

728

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

I jeszcze jedno pytanie. Piszesz ze są inen opcje poza pokazówkami.
Rozmowa?
To jakie jeszcze proszę napisz. Bo mi się pomysły poza rozmową i pokazówkami skończyły.

On nie robi NIC.

Bo NIC mu doradzacie, bilingi mu doradzacie, gadanine.
To by wam naprawdę pomogło?

Sądze że powinny sie  tu wypowiedziec kobiety co by je przekonało do powrotu, a niech Spens sam sobie wybierze metodę na żonę.

729

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens
Czy mówiłeś do żony takie słowa:
"Nie czuję chemii
Spieprzyłem Ci życie, to moja wina"
Odpisz tak lub nie.

730

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Ale czemu nei chce tak postąpić ż żoną?
Może dlatego że ma szufladkę "żona" a nie KOBIETA?
A wiadomo z żoną to się nie postępuje jak z kochanką, czyż nie?

No o tym trąbię cały czas smile
Tyle, że on tego nie robi, bo sam wie, że to nie byłoby szczere, że byłoby na siłę i nieautentyczne - dlatego niektóre z nas określiły to "robienie z siebie idioty" (mniej lub bardziej wprost). Żona to wie i on o tym wie.

Bo NIC mu doradzacie, bilingi mu doradzacie, gadanine.
To by wam naprawdę pomogło?

Ja doradzam, jak zawsze, zacząć od szczerej rozmowy , ale ZE SOBĄ - z żoną na końcu, wbrew pozorom - dopiero jak już będzie znał odpowiedzi, bo narazie on się szamocze w przerażeniu, podsycanym przez niektóre wasze wpisy.
Co czulsze 'oczy', które potrafią czytać między wierszami również wyłapały w jego wpisach dotyczących żony rozsądek i logikę, uczucia i jakichś emocji prawie zero, nie licząc tych po jej odejściu, ale te już omówiłyśmy z czego wynikają.

Jak dla mnie to "zryw" autora podyktowany jest strachem, nie uczuciami do żony jako Kobiety życia, czy Kobiety w ogóle..

731

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Kasajko tak naprawdę to każdy Spensowi doradza według siebie.
A tylko oni wiedzą co do siebie czują i czego chcą, może raczej dotrze to do nich jak emocje trochę opadną.

732

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

kasajko, a nie przemknęło Ci przez myśl, że Spens "czeka", bo tak naprawdę wcale nie zna potrzeb i reakcji żony, w ogóle mało ją 'zna'.. Nie tak jak 'oną', której nie widział kilka lat, ale poczucie bliskości złapali odrazu i gdyby rzecz dotyczyła jej, na pewno wiedziałby co robić i nie czuł się wygodnie z opcją "czekania".

Ja nie mówię żeby on robił siebie idiotę, tak jak wcześniej padały tu propozycję dla mnie nie do przyjęcia, ale między robieniem z siebie idioty i pokazówek, z których nic nie wynika, są jeszcze inne opcja, a Spens nie robi NIC. Wiecie dlaczego? Bo wcale nie jest tak załamany odejściem żony, co rozwaleniem bezpiecznego status quo, który był wspaniałą "bazą" i zaspokajał potrzeby stabilizacji.

Szkoda, że tak naskoczyłyście na Autora jak wrony, nie wiem skąd taka misyjność w Was, że człowiek nie może sam pomyśleć i dojść do swoich wniosków, ale daje to do myślenia.

Smutne i niestety prawdziwe jest to, co piszesz. Zgadzam się także z tym, że wszelkie akcje z bukietami kwiatów, propozycje romantycznych wyjść, czy desperackie wynajmowanie bilbordów lub samolotów z transparentem smile w tych okolicznościach byłoby po prostu żenujące i bezcelowe.
Spens regularnie odwiedza córkę, ale nie ma szans na dotarcie do żony. Żona wystawiła kolce, nie chce rozmowy, nie wierzy w zapewnienia o miłości, czemu trudno się dziwić w tych okolicznościach.
Piszesz, że są jeszcze inne opcje. Co Twoim zdaniem, oprócz czekania aż opadną emocje i żona zechce porozmawiać, spens może w tej sytuacji zrobić?

733

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

No ja napisałam o wyskakiwaniu z lodówki bo może by zadziałało. O takich romantyucznych gestach. Są nie na miejscu? Są właśnie na miejscu!

Co do tego co napisałyście ze on tak nei robi bo tego nie "czuje",  żeby tak psotąpić  z zoną... Może faktycznie aż tak mu nie zależy. Ale tamtej by wiersze pisał. Na bank.

Co do tego czy Sven otrząsnął sie dopiero jak sie dowiedział ze stracił żonę: nie, on się otrzasnął z tego fatalnego zauroczenia wcześniej. Długo przed decyzją żony zaczął o nią zabiegać...

734

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Elle88 napisał/a:

Ja doradzam, jak zawsze, zacząć od szczerej rozmowy , ale ZE SOBĄ - z żoną na końcu, wbrew pozorom - dopiero jak już będzie znał odpowiedzi, bo narazie on się szamocze w przerażeniu, podsycanym przez niektóre wasze wpisy.
Co czulsze 'oczy', które potrafią czytać między wierszami również wyłapały w jego wpisach dotyczących żony rozsądek i logikę, uczucia i jakichś emocji prawie zero, nie licząc tych po jej odejściu, ale te już omówiłyśmy z czego wynikają.

Jak dla mnie to "zryw" autora podyktowany jest strachem, nie uczuciami do żony jako Kobiety życia, czy Kobiety w ogóle..

Odpowiedziałaś, gdy pisałam swój post.
Z tego wynika, że spens, powinien wejrzeć w głąb siebie, przestać oszukiwać siebie i żonę, że kocha, przeprosić i rozwieść się godząc się na warunki żony...
Myślę, że spens nie zdobędzie się na takie rozwiązanie, a żona (o ile nie czytała tego forum) w końcu da mu szansę...i będą żyli razem... nieszczęśliwie i kto wie jak długo(razem)

735 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-21 19:03:08)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
josz napisał/a:

Piszesz, że są jeszcze inne opcje. Co Twoim zdaniem, oprócz czekania aż opadną emocje i żona zechce porozmawiać, spens może w tej sytuacji zrobić?

Jeśli to pytanie skierowane do mnie, to ja poprzez "inne opcje" widziałabym m.in. głównie ROZMOWĘ. Tak yikes Rozmowa..coś co kojarzy się mało romantycznie i wzniośle wink, ale jak dla mnie to w rozmowie i przytulaniu, czułości (nieseksualnej) jest najwięcej intymności. A tutaj z tą komunikacją było od początku krucho, śmiem podejrzewać.. więc tym bardziej w sytuacji kryzysu Spens nie ma pojęcia nawet jak zacząć rozmowę, co dopiero co żonie powiedzieć, jak oni praktycznie przez te lata prawie nie rozmawiali - napewno nie w taki sposób jak z oną.

Więc dla mnie ROZMOWA. Ale wiem, że to najlepsze rozwiązanie gdy ludzie byli kiedyś blisko, co innego gdy rozmów było mało, a związek się toczył siłą rozpędu i z rozsądku, wtedy nie dziwi mnie, że tak trudno te najprostsze rozwiązania wcielić w życie i wymyśla się inne, te z kosmosu wink

EDIT: ja też pisałam swojego równocześnie tym razem tongue

736

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Elle88, zgadzam się oczywiście w kwestii rozmowy. Jednak sytuacja na "dziś" tę rozmowę całkowicie wyklucza.
Zbyt mało mamy informacji, żeby stwierdzić, czy spens faktycznie mało rozmawiał z żoną, stąd nie wie, jak zabrać się do rzeczy.
Główną przyczyną dla której teraz nie może z nią rozmawiać, jest jej stan (nietrudno wyobrazić sobie, co kobieta teraz przeżywa).
Niektórzy zarzucają spensowi, że nic teraz nie robi? Przychodzi do dziecka i próbuje rozmawiać z żoną (nieskutecznie), więc cóż innego mu pozostaje, jak czekanie, ponawianie próby rozmowy i czekanie...?

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Hmm dla mnie są dwa wyjścia. Bo mając jeszcze raz jego posty o onej przed oczami i stawiając się na miejscu jego żony i jeszcze raz porównując jego posty o żonie, a jego posty o onej to rzeczywiście niebo a ziemia.
I może macie rację. I nigdy tej fascynacji, zainteresowania jako kobietą nie było, ani silnych emocji i jakieś więzi i było sobie z jego strony tak sobie.

A drugie wyjście. Może spens wyolbrzymial relację z oną pod wpływem emocji wywołanych przez niespełniona miłość i do tego nasilających się emocji , bo " przez " żonę i dziecko nie mógł jej dalej spełnić.
A nie od dziś wiadomo, że niedokończone sprawy, niejasne sytuację, przeszkody, adrenalina, ZAUROCZENIE wpływa na nas bardzo + etap zakochania ( i tu się ich relacja zakończyła) jest silniejsza niż sama miłość i zbudowana już relacja, jaką kolwiek by nie była.
Pamiętając tylko takie odczucia w dodatku nie móc ich spełnić ( czyli znowu więcej wyobraźni jak wiedzy) nic dziwnego że spens był jak w amoku.

I albo to przepracował i nie ma żadnej tęsknoty, emocji jakie wzbudzała ona, albo... Co by było błędem sam próbuje się odciągnąć od myśli od onej i tu pomaga niejasna sytuacja między nim a żoną, że kroliczka trzeba gonić.

I tak zastanawiając się raz jeszcze, mi też by było ciężko w to uwierzyć, wiedząc że z kimś to było to, a że mną było po prostu dobrze. Każda z nas chce być number one a nie na zasadzie że pojawiła się fajna, dobra kobieta, miło z nią się spędza czas , więc w sumie czemu nie?

Byłam za, ale gdyby mnie to osobiście spotkało wysłała bym faceta do jego miłości i nie chciałabym tego słuchać, tego co się działo gdy ja dawałam moje 150% a on tylko 50%.

738 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-21 20:00:50)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Byłam za, ale gdyby mnie to osobiście spotkało wysłała bym faceta do jego miłości i nie chciałabym tego słuchać, tego co się działo gdy ja dawałam moje 150% a on tylko 50%

O to chodzi. JA też kiedyś takiego gagatka pożegnałam, więc wiem z autopsji jak taka "wiedzą" siedzi w głowie. Zresztą wiedza wiedzą, ale to po prostu Intuicją i sercem się czuję taką relację z Zombie, który myślami jest z inną, a fizycznie z nami.

Chyba każdy przeżył kiedyś podobną sytuację i raczej nikt kto ma choć gram empatii by nie pchał Spensa w ramiona żony. Z szacunku i sympatii do niej właśnie..

I powtarzam: wygląd , atrakcyjnośc fiz. - to nie jest to o co chodzi. Ex mojego byłego mogę spokojnie ocenić jako brzydszą obiektywnie, ale co z tego smile nie w tym rzecz, chodzi o tę 'bliskość' właśnie.

739 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-21 20:08:02)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie wiemy co tak naprawdę czuli do siebie przedtem i co czują do siebie teraz. Słowa pisane przez Spensa tu na forum nie są w stanie oddać tego obrazu.
Są różne sposoby wyrażania miłości.
Weźmy pod uwagę, że Spens zaczął się tu wypowiadać jak już był pod wpływem onej.
Reszta to tylko nasze gdybanie.

Spens odpowiedz na moje pytanie.

Chyba, że już wiesz.

740

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka, znalazłaś wpisy żony?

741

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Boję się, że tak.
Jeśli to ona to go bardzo kocha, to świetna kobieta, chyba pękło jej serce.
Nadal wierzę, że uczucie do żony jest prawdzie, a do onej to pomroczność jasna.

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Prawda jest taka, że ta twoja żona powinna Cię wysłuchać, a nie słuchać innych na postronku. Jeżeli kocha to wybaczy. Przecież nie zdradziłeś jej fizycznie.. no helloł..

743

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Prawda jest też taka, że Spens ma trudności z samodzielnym wyciąganiem wniosków i okazywania, nazywania swoich uczuć. Poczucie winy też robi swoje. Sam miałem trudności z emocjami, ale tak niech mnie drzwi ścisną, na dzień dzisiejszy przynajmniej awanturę umiem zrobić. To też rozmowa i też okazywanie uczuć. Dać kobiecie czas na przemyślenia to jedno, a utwierdzać ją przez ucieczkę to drugie. Nabroił niech cierpi, tylko gdzie granice tego wszystkiego?

744

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
apologises napisał/a:

Prawda jest też taka, że Spens ma trudności z samodzielnym wyciąganiem wniosków i okazywania, nazywania swoich uczuć. Poczucie winy też robi swoje. Sam miałem trudności z emocjami, ale tak niech mnie drzwi ścisną, na dzień dzisiejszy przynajmniej awanturę umiem zrobić. To też rozmowa i też okazywanie uczuć. Dać kobiecie czas na przemyślenia to jedno, a utwierdzać ją przez ucieczkę to drugie. Nabroił niech cierpi, tylko gdzie granice tego wszystkiego?

On nie uciekł, wyprowadził się, bo najpierw żona chciała to zrobić i pewnie zrobiłaby to, gdyby spens upierał się przy pozostaniu w domu.
Uważam, że Spens ma nie tyle problem z samodzielnym wyciąganiem wniosków, bo te już wyciągnął, tyle, że po czasie, co z nazwaniem własnych uczuć.
Poczucie winy w tym momencie niczego już niestety nie zmieni.

745

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Apologises co może Mu pomóc ponazywać uczucia i wyrażać je?
Co pomoże Żonie uporać się z tymi emocjami?
Czy terapia?
Wskaż Mu drogę, czasami trzeba, jak człowiek się pogubi.
Chyba, że wiesz że musi sam ją odnaleźć.

746 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-21 21:16:27)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka, czy Ty czasem przez to mega zaangażowanie w sprawę Spensa i to wręcz 'nagabywanie' człowieka do ratowania tego małżeństwa za wszelką cenę, to czy to nie jest z Twojej strony podświadoma próba "rozbrojenia" tego typu sytuacji "W razie tzw. W", gdyby coś podobnego kiedykolwiek miało spotkać Ciebie i Twoje małżeństwo? Mam wrażenie, że próbujesz 'zaklinać rzeczywistość' i projektujesz poniekąd to jak chciałabyś SAMA by mąż się zachował na Spensa.

To jest nieprawdopodobne jak Ty praktycznie bardziej aktywna w sprawie ratowania tego małżeństwa jesteś od samego Autora smile

747 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-21 22:20:59)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Każdy pisze ze swojej perspektywy.
Ale co innego myśleć co by się zrobiło a co innego znaleźć się w danej sytuacji i podjąć decyzję. Najlepiej wiedzą to osoby zdradzone, które mówił kiedyś " ja nigdy".
Ja po przeczytaniu wieeeelu historii na forum uważam że Spens kocha swoją żonę i dlatego wspieram go w walce.
Wy uważacie, że jej nie kocha więc doradzacie rozstanie.

Jesem osobą, która w życiu nie odpuściła żadnej sprawy na której mi zależy, nie zdarzyło mi się przegrać lub nie osiągnąć celu. A wiele razy w życiu przyszło mi podnosić się z kolan.
Jestem osobą, która umie wyrażać emocje, radość, miłość, gniew, podziw,strach, zdziwienie. Nigdy nie kłamię bez względu na konsekwencje, bo dla mnie to tchórzliwe i poniżające.
Gdyby mój mąż przestał mnie kochać, odeszłabym bez słowa nie pozwalając już nigdy się dotknąć ani nawet zobaczyć. Pękło by mi serce i przyznałabym rację tym którzy twierdzą, że prawdziwa miłość nie istnieje.
Gdyby mnie zdradzał, poniżając tym samym i oszukując, nie miałabym dla niego litości.
Gydyby postąpił jak Spens dałałabym mu szansę by udowodnił, że kocha.

W życiu kieruję się jedną zasadą - nie krzywdź nikogo. Cierpienie innych boli mnie, a łzy dziecka ranią moje serce.
Cieszę się jak widzę szczęście innych i piękno otaczającego śwista.

Jeśli nie wiem jak postąpić zadaję sobie pytanie - czy chciałabym żeby to mnie uczyniono i zawsze znajduję odpowiedź.

Tak wiem, jestem zbyt empatyczna, ale co mogę zrobić - tylko to zaakceptować.

Leżąc w ramionach męża zastanawiam się jak to możliwe że kocham wciąż mocniej skoro wczoraj kochałam tak bardzo.
Wiem, że tego nie zrozumiecie, nie dziwię się trzeba coś przeżyć żeby to zrozumieć.

I żeby nie było, że pewnie nieatrakcyjna, to dodam że na codzień jak to mowią moi koledzy i koleżanki z pracy (nie jest to jedyna moja praca) wyglądam jak milion dolarów. Propozycji flirtu (również od dużo młodszych) też nie brakuje, ale dla mnie facet który podrywa mężatkę jest żałosny a i niczyją zabawką też nigdy nie chciałam być.

Ale nie o mnie chyba ta historia.

748

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens nie pisze, chyba już wie.
Po prostu nie lubię, kiedy ludzie przez głupie błędy niszczą sobie życie.

749

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Jak zwykle piszę gdy wydaje mi się, że mogę pomóc i że jest to pisanie też dla mnie. Cały czas pracuję nad sobą. Co tutaj jest wspólnego? Zdrady jakich doświadczyłem to jedno, a drugim jest BEZJAJECZNOŚĆ.
Nigdy nie żyłem dla siebie i większość co robiłem, było dla kogoś. Prędzej dostałem w dupę niż zabezpieczyłem moje dobro, interesy czy uczucia. Byłem zawsze podatny. Obojętnie czy nabroiłem czy też byłem w jakiś sposób wykorzystany. Nawet nick mam by pamiętać jaki byłem. Jednocześnie każde zainteresowanie, gest w moją stronę brałem za dobrą monetę, wręcz byłem wdzięczny.
Ona robiła ze Spensem co chciała. Przechodziły jej wszelkie babskie sztuczki. Dopiero bardzo wiele komentarzy pokazało chłopu kim jest ta baba. Żona wkurzona na niego wywala swoje emocje, ma do tego pełne prawo. Ale gdy coś jest nieprawdą, ba może być krzywdzące dla Spensa, to chłop zostawia sytuację jaka jest. Ja tak robiłem i była to ucieczka. Nie przed kimś, odpowiedzialnością, zmianami, ale przed sobą.
Ja swoje dostałem, by się obudzić. Co musisz Spens przeżyć by pójść do przodu, jak bardzo zaliczyć glebę? Zaliczyłeś zauroczenie, pozbyłeś się bezwzględnej onej. Zdarza się wpaść w bagno. Ale Ty powoli w nim toniesz. Rusz dupsko.
Forum do dobra sprawa dla swojego rozwoju, pomaga zrozumieć, przemyśleć wiele rzeczy. Są jednak problemy, przy których potrzebny jest głębszy i bardziej samodzielny wgląd w siebie. Czy już teraz wiesz co tak bardzo Cię pociągnęło do onej? Czemu tak ciężko było Ci odpuścić? Masz jakieś braki, Ty się musisz z nimi zmierzyć. Te braki rozwalają Ci małżeństwo. Rozwalą jeszcze więcej jeśli zostawisz ten bajzel tak jak jest.
Zdrada, nawet ta emocjonalna ujawnia braki. Różnego rodzaju, ale przede wszystkim trzeba się zająć swoimi problemami. Nie żony, nie onej, nie dziecka. SWOIMI.

750

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Elle a tego "jelenia" ze zdjęcia z sąsiedniego wątku upiekłabym na rożnie i zjadła.
To jest typ człowieka, którego nie jest mi nawet żal.

751

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Żona Spensa napisała na forum??

752 Ostatnio edytowany przez edziak (2016-02-21 22:39:44)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka, nie bardzo rozumiem te Twoje wpisy "Spens już chyba wie.." ale jeśli on żonie powiedział cytowane przez Ciebie słowa typu: "spieprzyłem Ci życie, to moja wina" czy coś w ten deseń to tu już nie ma czego zbierać. On się jej jawnie przyznał, że jej nie kocha... dobrze rozumiem?

Jesteś pewna że znalazłaś wpisy jego żony?

753

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie jestem pewna, ale jego milczenie jest wymowne.
Te słowa nic nie znaczą, bo mówił je w amoku.
Zaraz będzie, że go tłumaczę.
Ale naprawdę w wielu przypadkach doradzam żeby odpuścić, jednak nie tu.
Spensa klasfikuję do bajki pt. Pomroczność jasna.

754 Ostatnio edytowany przez edziak (2016-02-21 22:52:30)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dobra, czyli na razie bajamy, a napisała tam skąd się dowiedziała wszystkiego?
Z forum, od kochanki czy "ta miłość życia" może wyszła od samego Spensa?

755 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-02-21 22:56:07)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilko, a co mam pisać? Przecież nie będę tutaj dziennie przesiadywał.

Na razie bez zmian sytuacja choć jak dziś powiedziałem żonie o tych bilingach to nie odezwała się także może w ten sposób uda się ją jakoś przekonać do rozmowy. Chodzi na razie o to by udowodnić jej, że nie mam z nią kontaktu od kilku tygodni.

756

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens?

A możesz napisać co Ty zonie w ogóle mówisz?
Jak ją przepraszasz?
Co ona odpowiada?

757

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens,  odpocznij od forum.
Zajmij się córeczką i próbuj uzyskać szansę od żony na rozmowę.
Cierpliwie.
Zostaw ten wątek teraz i skup na życiu.

758 Ostatnio edytowany przez Spens (2016-02-21 23:19:16)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Betsy80 napisał/a:

Spens,  odpocznij od forum.
Zajmij się córeczką i próbuj uzyskać szansę od żony na rozmowę.
Cierpliwie.
Zostaw ten wątek teraz i skup na życiu.

A co innego robię? Wejdę na chwilę tutaj i to wszystko. a Córką się zajmuję, dziś też cały dzień spędziłem z nią.

kasajka, nie rozumiesz, że żona nie chce słuchać żadnych tłumaczeń? Rozmowy nie mają sensu w tym momencie ponieważ żona nie wierzy w moje słowa.
Dzięki wielkie wszystkim za odzew, ale proszę nie piszcie w kółko tego samego.

759

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka. Znalazłam wątek kobiety o którym pisałaś... Wątpię aby to była Jego żona.

760

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
Spens napisał/a:
Betsy80 napisał/a:

Spens,  odpocznij od forum.
Zajmij się córeczką i próbuj uzyskać szansę od żony na rozmowę.
Cierpliwie.
Zostaw ten wątek teraz i skup na życiu.

A co innego robię? Wejdę na chwilę tutaj i to wszystko. a Córką się zajmuję, dziś też cały dzień spędziłem z nią.

kasajka, nie rozumiesz, że żona nie chce słuchać żadnych tłumaczeń? Rozmowy nie mają sensu w tym momencie ponieważ żona nie wierzy w moje słowa.
Dzięki wielkie wszystkim za odzew, ale proszę nie piszcie w kółko tego samego.

Spens. Ja za Ciebie kciuki trzymam, wierzę że ją kochasz. Naprawdę. Pisz czasami jak się sprawy mają.

761 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-21 23:51:15)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Fakty i czas się zgadzają, a także słowa pasują, lepiej żeby to nie była prawda.
Spens jeśli w moim cytacie odnajdujesz swoje słowa, to wiedz że żona wie o forum.
Teraz to już myślę, że tylko prawda może pomóc. Ale w którym momencie ją powiedzieć i czy żona chce tej prawdy.

Nic nie jest tym czym wydaje się być.
Dlatego tak trudno pomóc.
Spens nadal trzymam za Ciebie.
I dobrze robisz poświęcając czas żonie i dziecku a nie forum.

762 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-21 23:49:08)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Dubel

763

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka, możesz podać linka do domniemanego wątku żony Spensa? Brzmi to bardzo poważnie.. jesteś pewna, że nie poniosła Cię wyobraźnia? Wiesz jak to jet: czasem jak dużo o czymś rozmyślamy to wszystko wokół wydaje się być ściśle powiązane z tym konkretnym tematem.

764

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

No... to byłyby jaja jak berety.
Tak oględnie mówiąc.

765 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-22 00:38:53)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Czy ja wiem? Niby takie historie ("zbiegi okoliczności") to nic nowego pod słońcem, ale nie ukrywam, że czytałabym wątek żony Spensa z ciężkim sercem..

766

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Najpierw Spens powinien się wypowiedzieć czy chce żeby podać.
Wątek jest bardzo krótki, tylko dwie wypowiedzi i kobieta znikła.
Pamiętajmy, że słowa o braku chemii nie znaczą, że Spens jej nie kocha. Znaczą tylko właśnie to co słyszymy że jak owa go oczarowała to chemia do żony zanikła, ale w tych przypadkach to normalne i zawsze tak jest; jak amok mija wszystko wraca do normy.

767 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-22 09:03:03)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Jedno się nie zgadza tu córka ma 2 lata, a tam 3. Więc to chyba nie ona.
No i żona nie chce wierzyć, że Spens zakończył znajomość, a czytając forum wiedziałaby że tak było.

768

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
lilka787 napisał/a:

Jedno się nie zgadza tu córka ma 2 lata, a tam 3. Więc to chyba nie ona.
No i żona nie chce wierzyć, że Spens zakończył znajomość, a czytając forum wiedziałaby że tak było.

Możesz dać link do tego tematu.

769 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-22 09:48:51)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
apologises napisał/a:

Są jednak problemy, przy których potrzebny jest głębszy i bardziej samodzielny wgląd w siebie. Czy już teraz wiesz co tak bardzo Cię pociągnęło do onej? Czemu tak ciężko było Ci odpuścić? Masz jakieś braki, Ty się musisz z nimi zmierzyć. Te braki rozwalają Ci małżeństwo. Rozwalą jeszcze więcej jeśli zostawisz ten bajzel tak jak jest.
Zdrada, nawet ta emocjonalna ujawnia braki. Różnego rodzaju, ale przede wszystkim trzeba się zająć swoimi problemami. Nie żony, nie onej, nie dziecka. SWOIMI.

 

Czyli praca nad sobą.
Ale zacząć musi chyba z psychologiem, wtedy szybciej mu pójdzie.
Co myślisz Apologises?

770

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Spens
Sprawdź poniższy wątek , wpisując temat
Kryzys małżeński, smutno mi
Założony przez jestem_fajna w tym samym czasie co Twój.

771

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie chcę być wyrocznią, biorę pod uwagę, że mogę się mylić. Między chceć, a móc jest jednak różnica. Spens wybierze co mu pasuje w tej układance.
Na forum ma dane różne spojrzenie na tacy. Tylko wybrać, ewentualnie zaryzykować. Dobry terapeuta nie może wykładać problemów i ich rozwiązań. Może kierować pacjentem, dać narzędzia.

772

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka gdzie w tym temacie Autorka pisze o innej kobiecie i o tym ze nie wierzy ze maz zaprzestał z nią kontaktu? Bo ja mam chyba jakas ucieta wersje tego tematu tongue

773 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-22 10:15:36)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
feniks35 napisał/a:

Lilka gdzie w tym temacie Autorka pisze o innej kobiecie i o tym ze nie wierzy ze maz zaprzestał z nią kontaktu? Bo ja mam chyba jakas ucieta wersje tego tematu tongue

Nie pisze bo wtedy jeszcze nie wie, a potem wątek się urywa.

Nie dyskutujmy o tym teraz, Spens na pewno pozna czy to jego żona czy nie.

774

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona
apologises napisał/a:

Nie chcę być wyrocznią, biorę pod uwagę, że mogę się mylić. Między chceć, a móc jest jednak różnica. Spens wybierze co mu pasuje w tej układance.
Na forum ma dane różne spojrzenie na tacy. Tylko wybrać, ewentualnie zaryzykować. Dobry terapeuta nie może wykładać problemów i ich rozwiązań. Może kierować pacjentem, dać narzędzia.

Teraz rozumiem.

Jeśli chodzi o forum to istnieje jednak pewne zagrożenie- uzależnienie.

775 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-02-22 10:16:27)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Lilka Ty sie dobrze czujesz? Dla mnie ponosi Cie z lekka fantazja i wcale nie probujesz pomoc Spensowi tylko "rajcuje Cie" budowanie jakiegos chorego klimatu podniety i niepewnosci  wokol czyjegos dramatu jakby nie bylo." Nie piszmy o tym teraz"- wczulas sie chyba za mocno  w role rezysera i scenarzysty nie swojego spektaklu. Doradzam kropelki na uspokojenie i odpoczynek od forum;)

776

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

A Ty się dobrze czujesz?
Po co pisać o tym skoro Spens się nie wypowiedział.

777

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Owszem czuje sie na tyle dobrze by nie sugerowac ze znalazlam watek zony Spensa i ze ona "wie o drugiej kobiecie i nie wierzy ze to temat zamkniety" po to tylko zeby sie okazalo ze to dywagacje kobiety ktora słowem się nawet nie zająknela o tym ze za przyczyne kryzysu  bierze obecnosc w zyciu meza kogos innego. Ty natomiast tak czynisz i jeszcze sobie dopowiadasz ze watek sie urywa ale na pewno w dalszym rozwoju wydarzen ona tak czuje i mysli.

778 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-22 10:40:29)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Nie rozumiem Twojego toku myślenia.

W tym momencie dalsze dywagowanie jest bez sensu.

Natknęłam się na ten temat i pomyślałam że jeśli to żona Spensa to powinien wiedzieć, że żona wie o forum.

Podałam też fakty wskazujące, że to może nie być ona.

779

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Hmmmhmmm

Lilka. wiesz, może Ona może nie. Możliwe.
Ale jest też możliwe że kiedy ś zobaczy te forum albo jakaś jej przyjaciółka. Nie takie rzeczy się zdarzają.
A jak zona sie dowie ze on obcymi babami się posiłkował, a ona o niczym nie wiedziała, to już bedzi eamen w pacierzu.

780 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-02-22 19:20:07)

Odp: Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Kasajko
Ja już nie wiem co powinno się zrobić.

Najpierw myślałam że to zły pomysł, żeby Spens mówił żonie o onej w momencie, kiedy zrozumiał, że to żonę kocha i chce z nią być . Tym bardziej że Nusia była właśnie w takiej sytuacji i mówiła że wolałaby nie wiedzieć. Spens chciał powiedzieć później kiedy będzie gotowy.
Tak samo z forum, najpierw pomyślałam, żeby postawić na całkowitą szczerość, bo znów żona dowie się nie od niego, a potem Apologises powiedział że to żona powinna decydować ile chce wiedzieć, bo to sprawa indywidualna.
Ale chyba nie da się budować bez całkowitej szczerości.
Wierzę, że im się uda.
Może być też tak, że żona szukała pomocy na forum, ale niekoniecznie znalazła wątek Spensa.
Nawet jeśli nie znalazła to w każdej chwili może to zrobić.

Posty [ 716 do 780 z 1,397 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rok po ślubie i pojawiła się Ona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024