Co do transparentów to wytłumacze:P
Gdybym zobaczyła coś takiego to na pewno m ój argument że mnie nie kocha i kocha tamta mocno by osłabł. W emocjach oczywiście- zwymyślałabym go. Ale później... to by mi dało trochę do myślenia że może jednak kocha mnie bardziej niż Oną... oczywiście byłoby to rozłożone w czasie.
Każecie Spensowi być a jednocześnie dac czas. Ja powiem tak: albo jedno albo drugie. Albo jest albo nie jest. Takie cihe bycie teraz moim zdaniem nie ma sensu, takie skradanie się, podlizywanie się, walenie skruchy. Tu trzeba po 1 UDOWODNIĆ że tamta to pomyłka i żę miłośćią JEGO Życia jest żona.
Ja, gdybym się dowiedziała o takim czymś, że facet rozpłakuje się na forach za swoją byłą niedoszłą, bym się załamała, że tak bardzo ją kochał a to ja chciałam być tak kochana.
Sądzę ze żona Spensa będzie to tak właśnie odczuwać. Że Ona była Jego miłością, a ja tylko żoną. Baaaaardzo poważne zranienie. Sądzę ze większe dla kobiety niż seks z inną.
Ja nie wiem czy bym uwierzyła w JEgo miłośc ponownie, a przeciez o to chodzi Spensowi. Nawet jak teraz o tym myślę to mam mieszane uczucia i żal mi Jego żony. I Jego też.
Tylko Cud byłby w stanie spowodowac abym uwierzyła. Żaden biling. Bo mogłabym pomyśleć: Może się boi że straci córkę? Dlatego teraz się kaja?
Dlatego napisałam o tych różach i bajerach. Nie mówię ze to by mnie przekonało ale bardziej już niż biling. Naprawdę. Bo to nie chodzi o to kiedy i czy on skończy znajomość, tylko o wiarę w to że znowu mnie<zonę> kocha...
Słusznie tu ktoś napisał, że żona używa argumentu"miłość życia". Ona chyba przeczytała to forum...
Ale też wydaje mi się <albo nei doczytałam> że Spens nie mówi nam całej prawdy...
Czy wiemy w końcu w jakich okolicznościach zona powiedziała ze o wszystkim wie? Czy on zapytał skad ona wie? Bo jakoś nie doczytałam czy on się w ogóle o to zapytał.
Ja sądże że jak Spens się nei weźmie na pomysł to żona , właśnie jak ktoś napisał, może przestac go kochac jak opadną emocje, albo w najlepszym wypadku zacznie nienawidzić.
Ja bym sobie na jej miejscu pomyślała tak jakbym się dowiedziała:
"Boże! To niemożliwe! Przeciez on mówił że mnie kocha! Wziął ze mną ślub! Mamy dziecko ... A on w tym czasie myślał i marzył o innej. Był ze mną szcześliwy bo dałam mu dziecko i bezapieczeńśtwo, ale nie umiem, nie potrafię dac mu tego co ONA. Tych fascynacji i nie robię na nim codziennie takeigo wrażenia. Pamietam jak o Niej mówił kiedy nie byliśmy małżeńśtwem. Widziałam ze cierpi..."
No sorry. Jak takkie coś na w głowie jego zona- to mu już nie zaufa. On to co ona ma teraz w głowie musi odczarować...
"Ona jest moją miłością, kobietą mojego życia, wzbudzała we mnie wielkie emocje" - takich rzeczy się chyba nie da wybaczyć...