Przeczytałam cały wątek i prawdę mówiąc moim zdaniem kluczowe jest dowiedzenie się, w jaki sposób żona dowiedziała się o wszystkim i skąd ta jej pewność co do "miłości życia" w postaci onej. To sama ona pisała zresztą Spensowi, że przecież nie kocha żony i po jaką cholerę ma udawać, że jest inaczej... więc jestem prawie pewna, że informacja do żony trafiła albo bezpośrednio od niej, albo za czyimś pośrednictwem, o które ona zadbała.
Piszesz, Spens, że nie miałoby to sensu, skoro jasno dałeś jej do zrozumienia, że nic z tego. Musisz jednak być świadom tego, że zraniona kobieta, która na dodatek miała pewność, że stoi w Twojej hierarchii wyżej od Twej żony, chciała się po prostu zemścić. Ewentualnie "dobrodusznie" uświadomić żonę o tym, że nie jesteś z nią do końca szczery. Skoro ona poczuła się mocno zraniona, to dlaczego Twoja żona miałaby cierpieć mniej? Jakim prawem? Tak, niestety i takie żmije chodzą po tym świecie, a jak już wiemy, owej onej do świętych daleko.
Ja ze swojej strony mogę poradzić tylko tyle, byś cały czas był obok żony, pokazywał, jak bardzo zależy Ci na niej i córce, ale nie naciskał na żadne rozmowy. Najpierw muszą opaść emocje, a jeżeli będziesz wystarczająco wytrwały i przekonujący, żona sama zacznie pytać. Zakładając, że jej wściekłość w końcu minie i nie zostanie zastąpiona od razu nienawiścią.
Jaki morał z tej historii? Ano taki, że warto od razu mówić o wszystkim partnerce/partnerowi... i przechodzić przez to razem. Mimo że łatwe to na pewno nie jest. I pomimo tego, że Spens i tak zraniłby swoją żonę takim wyznaniem, z pewnością zapunktowałby za szczerość i autentyczną chęć poprawienia relacji.
kasajka napisał/a:Nie zakłądaj że jej przejdzie i że trzeba poczekać. Ty musisz spróbowac wszystkich chwytów bo nie wiesz który zadziała. No chyba że uważasz ze żona nie jest warta tego aby robić z siebie idiotę?
Wiem że macie inne zdanie. Ale... Oną to by rózami z chęcią obsypał kiedyś, taki był zafascynowany. dobrze wiecie że by to zrobił bez mrugniecia okiem. Wtedy to by mu wyobraźnia pracowała!
Ale idiote zrobić dla ŻOny to już po co prawda?:)
Chłopie-staraj sie. Powodzenia.
kasajko,
rzecz w tym, że: silne emocje ze strony żony nie pomogą Spensowi przekonać jej do swoich uczuć, ponieważ wyjdzie TYLKO na idiotę usilnie starającego się zmazać swoje winy;
ja na miejscu żony pomyślałabym:
"Ty idioto! Myślisz, że spa, hotel, kwiaty i debilne transparenty z wyznaniem miłości zmażą Twoje winy? Twoje oszustwa? Twoje kłamstwa? TWOJĄ MIŁOŚĆ DO INNEJ KOBIETY?! Wypchaj się tym, idź pajacować do swojej miłości życia!" i czytając opisywaną reakcję żony na zachowanie Spensa jestem w stanie wywnioskować, że zareagowałaby teraz podobnie...
I tu nie chodzi bynajmniej o to, że oną obsypywałby różami, a przed żoną nie chce robić z siebie idioty. Chodzi o to, że żona potraktowałaby to jako kolejną tanią zagrywkę z serii "wybacz mi", a gwarantuję, że nie byłoby innej reakcji w momencie, kiedy wciąż pała do niego wściekłością, żalem, wstrętem i zawodem.
Takie gesty mają sens, gdy te emocje już nieco opadną, żona zacznie dostrzegać, że Spens widzi swoje błędy i powolutku będzie go na nowo dopuszczała do swojej przestrzeni z kolejnymi wyjaśnieniami i próbami ratowania małżeństwa.
Moim zdaniem to bardzo dumna i silna kobieta, stąd nie wydaje mi się, by kwiatki i kamień z wielkim LOVE zrobiły na niej pozytywne wrażenie. Ja bym się wściekła jeszcze bardziej...