Nie czytałam jeszcze wszystkich postów. Widzę jednak, że większość bardzo negatywnie mnie tu ocenia.
Sytuacja trochę się zmieniła, a mianowicie skontaktowałam się z jedną z tych dziewczyn na portalu i dowiedziałam się nieciekawych rzeczy. Przycisnęłam go i przyznał się że spał z jakąś smarkulą za pieniądze. Potem okazało się, że było dwie... potem że trzy a teraz wychodzi na to że przez te 3 lata sypiał chyba z ok. 5-8 różnymi młodymi dziewczynami, które szukały sponsora. M. nigdy nie robił żadnych badań na hiv i inne, w dodatku tak mnie okłamał. Powiedziałam że to koniec. Nie mogę przestać płakać, rozrywa mnie to.. On też płacze, mówi że żałuje.. Z tego już nic nie będzie raczej.
A i jeszcze jedno.
Nie żałuję, że szpiegowałam. Oczywiście słodka niewiedza jest może i jest fajna, ale brzydzę się jego kłamstwami, wszystkim!
---
W sumie dodam jeszcze, że zanim się przyznał wymyślał różne obrzydliwe kłamstwa. To jest tak ohydne, że już nie mogę go słuchać! Fuj
Niech twój na szczęście już były partner, nie płacze tylko się cieszy, że związek z taką jak ty się zakończył właśnie teraz, nim w ogóle doszło do małżeństwa!
Czy ty w ogóle widzisz i wiesz co zrobiłaś? Jak się zachowałaś? To wręcz smarkate i gówniarskie podejście. Takie sytuacje to ja w gimnazjum przerabiałem a ty nie dorosłaś jeszcze to prawdziwego związku. Widać, że między wami nie było żadnej więzi...a już na pewno nie z twojej strony. Jego szczęście, że to zakończyłaś. Ukarałaś faceta za to, że kiedy był wolny, robił na co miał ochotę i korzystał z życia. Sposób w jaki to robił, nie był twoją sprawą a tak rozwaliłaś przynajmniej święta sobie i jemu.
A badania to sobie niech autorka tematu zrobi - na obecność mózgu, gdyż go właśnie nie stwierdzono.
P.S żeby nie było, że taki okrutny jestem - jedna z moich byłych kobiet, przede mną prowadziła bardzo rozwiązłe życie cielesne. Oczywiście nie dopytywałem o jej dawne życie seksualne, ilość partnerów łóżkowych czy tych życiowych. O takie rzeczy dorośli i odpowiedzialni ludzie nie pytają. Sama mi się przyznała do takiego życia, kiedy zauważyła kłykciny w miejscach intymnych. Było jej trochę głupio i wstydziła się. Zrobiła badania, podjęła leczenie. Nie potępiałem jej za to, dodałem jedynie wsparcia, otuchy i zrozumienia - czyli tego czego nie zrobiła autorka tematu, pokazując, że to facet był dla niej a nie oni oboje dla siebie - rozstaliśmy się z innych powodów.
Pozdrawiam