Odszedł do innej, jak zyc? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Odszedł do innej, jak zyc?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 508 ]

326

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Gelwira jak to się stało, że wyprowadziłaś się ze wspólnego mieszkania, a on z larwą tam mieszka?
Jestem w szoku.
Co za podłość.

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
lilka787 napisał/a:

Gelwira jak to się stało, że wyprowadziłaś się ze wspólnego mieszkania, a on z larwą tam mieszka?
Jestem w szoku.
Co za podłość.

On nie mieszka w tym mieszkaniu. Ja się wyprowadziłam do mamy bo chciałam mu i sobie dać czas na przemyślenia, myślałam, że jeszcze do siebie wrócimy.... on nie pozostawił mi złudzeń, wiec wyprowadziłam się ostatecznie....
Nie miałam gdzie zabrać chociaż części z naszych wspólnych rzeczy, więc on je wziął i umeblował sobie i kochance inne mieszkanie, które wynajęli.... tak więc teraz ona śpi z nim na naszym małżeńskim łóżku, jej córka śpi na naszej wersalce pod naszą pościelą, jedzą z naszych talerzy, piorą swoje gacie w naszej pralce i tak dalej.... a on nawet nie poczuwa się do tego, żeby mi spłacić te wszystkie rzeczy...

328

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Gelwira serce mi pęka jak czytam o tym jak okrutnie Cię potraktował. Nie pojmuję skąd się takie potwory biorą. Jak można tak krzywdzić?
Wierzę jednak, że dosięgnie go Ręka Sprawiedliwości. Nie może być inaczej.
Walcz o swoje prawa i o swoje szczęście.
Zabezpiecz dziecko. Ja czytałam,  że Piotr z forum zastrzegł sobie że kochanek żony nie może widywać się z dziećmi. Po co jego suka ma zajmować się Twoim dzieckiem.
Dbaj o siebie Kochana,  nie może zawsze być źle. Słonko znów zaświeci dla Ciebie,  zobaczysz,  że tak będzie.
A tych dwoje zdradzaczy szczęścia na pewno nie zazna choćby i milion zdjęć i wpisów dali na fejsa.

329

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Kochana, dbam o synka i o siebie... kontakt z nim ograniczony do minimum.... mam momenty refleksji i wtedy sobie myślę, że chciałabym, żeby im nie wyszło, żeby ta ich wielka miłość się skończyła, miałabym ogromną satysfakcję.... ale mam też dni kiedy myślę sobie "a kij z nimi, niech się kiszą we własnym słoiku"... nie mniej jednak jest mi ciężko, boję się sprawy rozwodowej, że on przekona sąd, że jest niewinny...

330 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-06 10:25:50)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Jak tak czytam różne historie to dochodzę do wniosku, że właśnie ta obojętność dla nich zdradzaczy to będzie najlepsza.
Ty sobie nerwów nie będziesz szargać, a i on zobaczy że jest nikim dla Ciebie.
Życie samo wymierzy im sprawiedliwość. Nie może być inaczej.

Co do sprawy rozwodowej, dla mnie ważne jest doskonale się przygotować, przewidzieć wszystkie możliwe warianty, pytania, przygotować na nie odpowiedzi, starannie zgromadzić dowody.
Może Zorija właśnie Ci podpowie co jeszcze mogłabyś zrobić.

Tak Gelwira od teraz dbaj tylko o siebie i o synka.
Już widać jak dużą pracę wykonałaś.

Wiesz na pewno, że najlepszą karą dla tego prymitywa (muszę to powiedzieć bo jak inaczej nazwać jego zachowanie) będzie zobaczyć Cię szczęśliwą i silną, a krew go zaleje gdy ujrzy Cię spełnioną w ramionach innego mężczyzny.

Bardzo Ci kibicuję w Twojej walce o sprawiedliwość.

331

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Kochane... od kilku dni mam gorszy nastrój, nie wiem czy to jest spowodowane zbliżającym się okresem czy poniedziałkowym powrotem do pracy po macierzyńskim... a może wszystko naraz.... w każdym bądź razie jestem jakaś nabuzowana, płaczliwa, nawet teraz jak to piszę to łzy same płyną, chyba musi gdzieś ten stres znaleźć ujście... denerwuje mnie wszystko a szczególnie to, że wszystko jest na mojej głowie, że mój jm beztrosko sobie żyje, upaja się swoim szczęściem ze swoją nową rodzinką a ja sama samiuteńka muszę się martwić o nasze dziecko, o zorganizowanie mu opieki na czas mojej pracy... to mnie chyba boli najbardziej, boję się go zostawić, boję się tej rozłąki, boje się jak sobie poradzę.... wkurza mnie, że ten drań tak spokojnie sobie żyje, że jest taki szczęśliwy, że ona jest taka w nim zakochana, że jej córka jest numerem jeden a nasz syn jest na drugim planie.... chciałabym, żeby nadszedł już u mnie ten etap zobojętnienia, ile jeszcze? Mija 8 miesiąc....
Zła jestem sama na siebie, że nie potrafię się zobojętnić... że nie potrafię odpuścić, że chciałabym, żeby im się nie udało, żeby ich związek się posypał, że chciałabym, żeby karma ich dopadła... a przecież powinno mi to już latać i powiewać czy im wyjdzie czy nie, powinno mi to zwisać.... no i czasem tak bywa, że mówię sobie, że mam to gdzieś, ale nadchodzą takie dni jak dziś i znowu wszystko od nowa....

332

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Spokojnie, spokojnie, tak budowany związek jak ten twojego byłego się nie utrzyma. To masz jak w banku. Pytanie tylko czy cię to jeszcze będzie obchodziło. I nie bój się, sądu on na pewno nie przekona, że jest niewinny.

333 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-09 14:09:22)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Gelwiro na pewno stres związany z powrotem do pracy i z rozstaniem z synkiem spowodował ten spadek nastroju. Na początku będzie Ci trudno,  ale gdy tylko wpadniesz w rytm,  wszystko pójdzie jak po maśle.
Kochana, mogę się tylko domyślać jaki to ból gdy o nich myślisz,  za to wiem jak boli brak miłości rodziców. Twój synek ma jednak Ciebie i to się liczy. Będzie Ci trudno wychować samej syna na mężczyznę,  będziesz musiała włożyć wiele wysiłku żeby nie był zniewieściały.
Jestem pewna,  że sobie poradzisz i będziesz z siebie dumna.
A o to że tych dwoje malutkich ludzi dosięgnie sprawiedliwość to się nie martw,  "Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy ".

334

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
Gelwira87 napisał/a:

Kochane... od kilku dni mam gorszy nastrój, nie wiem czy to jest spowodowane zbliżającym się okresem czy poniedziałkowym powrotem do pracy po macierzyńskim... a może wszystko naraz.... w każdym bądź razie jestem jakaś nabuzowana, płaczliwa, nawet teraz jak to piszę to łzy same płyną, chyba musi gdzieś ten stres znaleźć ujście... denerwuje mnie wszystko a szczególnie to, że wszystko jest na mojej głowie, że mój jm beztrosko sobie żyje, upaja się swoim szczęściem ze swoją nową rodzinką a ja sama samiuteńka muszę się martwić o nasze dziecko, o zorganizowanie mu opieki na czas mojej pracy... to mnie chyba boli najbardziej, boję się go zostawić, boję się tej rozłąki, boje się jak sobie poradzę.... wkurza mnie, że ten drań tak spokojnie sobie żyje, że jest taki szczęśliwy, że ona jest taka w nim zakochana, że jej córka jest numerem jeden a nasz syn jest na drugim planie.... chciałabym, żeby nadszedł już u mnie ten etap zobojętnienia, ile jeszcze? Mija 8 miesiąc....
Zła jestem sama na siebie, że nie potrafię się zobojętnić... że nie potrafię odpuścić, że chciałabym, żeby im się nie udało, żeby ich związek się posypał, że chciałabym, żeby karma ich dopadła... a przecież powinno mi to już latać i powiewać czy im wyjdzie czy nie, powinno mi to zwisać.... no i czasem tak bywa, że mówię sobie, że mam to gdzieś, ale nadchodzą takie dni jak dziś i znowu wszystko od nowa....

Gelwiro, pozwól, że i ja dodam kilka słów od siebie....
Źle robisz! źle myślisz! Sama siebie krzywdzisz, dołujesz, niszczysz...

Gelwiro, po co Ty się w ogóle na niego patrzysz? Co on Cię obchodzi?
A przede wszystkim - SKĄD WIESZ - że on JEST lub BĘDZIE szczęśliwy??
Skąd wiesz, co jest mu pisane?
A jeśli miałabyś moc sprawczą, to pomyśl, czy naprawdę chciałabyś zrobić mu krzywdę??

Skupiasz się Gelwiro nie na tym, co trzeba. Wysyłasz złą energię - życzysz mu źle, źle o nim myślisz... wytwarzasz NEGATYWIZMY! A one do Ciebie wracają... wrócą, wcześniej czy później. Nie do Twojego byłego - tylko własnie do Ciebie.
Przestań. Zmień myślenie.
Natychmiast zacznij myśleć, że sobie sama ze wszystkim doskonale poradzisz!
Że jesteś mega silna.
Że nic Cię nie złamie i nie pokona.
Jak tak będziesz myśleć, a odrzucisz WSZYSTKIE, dosłownie wszystkie myśli o własnej słabości, krzywdzie, swoje rozżalenie, pretensje ---->>> to dokładnie taką osobą się staniesz. Może nie z dnia na dzień.... ale za miesiąc, pół roku...

Druga sprawa - zacznij życzyć swojemu eks dobrych rzeczy. Jeśli nie potrafisz życzyć mu szczęścia, to życz mu pokoju. Jemu i jego kochance. Daj mu wolność (w swojej głowie oczywiście, tak jak cała reszta). I sama sobie też daj wolność.
Bo pamiętaj - że niby życzysz tego jemu (czy innym ludziom), ale tak naprawdę życzysz tego sobie --->>> sama dla siebie przyciągasz te rzeczy, o których myślisz. Jeśli będziesz myślałam o jego porażce - sama ją do siebie przyciągniesz. Jak - szczerze, na ile tylko zdołasz - będziesz życzyła mu powodzenia - sama je do siebie przyciągniesz.

Po trzecie - przestań się zamartwiać. To są bardzo niskie wibracje. Zacznij się cieszyć, szukać powodu do radości gdzie się da.
To zależy TYLKO od Ciebie.
"Możesz patrzeć pod nogi i widzieć błoto, w którym stoisz. Albo patrzeć do góry i widzieć niebo pełne gwiazd, które właśnie jest nad Tobą"
Powodzenia!

335

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
Gosia1962 napisał/a:

Smutne i pomylone jest to, ze Polska jest z jednym z nielicznych krajow, gdzie rozwody przyznaje sie z orzekaniem winy jednej strony. W Niemczech np. i we wszystkich prawie krajach UE jest tak, ze po roku separacji sad orzeka rozpad malzenstwa. Nie ma prania brudow, przesluchiwania dzieci, wywlekania bilingow, zdjeci i innych gadzetow zdrady. Jak mi was szkoda, dziewczyny, ze zyjecie w takim chorym kraju. Zycze Ci wytrwania i stalowych nerwow.

Gosia, smile
zdaje się, że posiadłaś ten często obserwowany przez mnie dar który mają Niemcy :
- umiejętność przedstawiania własnej pomyłki jako wspaniałego wynalazku, prawdy objawionej.

Rozwód z orzeczeniem winy to prawo które przysługuje pokrzywdzonemu, nie obowiązek.

Prawo do zadośćuczynienia choćby moralnego. 
Czy z niego skorzysta, to jego sprawa.
Może ale nie musi.

W Niemczech tego prawa nie dano pokrzywdzonym.
W efekcie może się zdarzyć, że facet zdradza żonę, wnosi o rozwód a efekcie zyje sobie jak pączek  w maśle kosztem żony,
jeżeli ta więcej od niego zarabia, musi z nim dzielić się dochodami dzięki czemu będzie mógł sobie finansować baraszkowanie z kochanką.
Jakże postępowe, ludzkie, tolerancyjne rozwiązanie....

Popatrzmy jak to jest w tak zacofanych krajach jak Polska.
Niektóre tkwią jeszcze bardziej w średniowieczu sad
np US - zdradzona, ma nie tylko prawo do rozwodu z winy zdradzającego ale po udowodnieniu winy ma większy udział w podziale majątku wspólnego i większe szanse na uzyskanie pełnej opieki nad dziećmi.
Powód - zdradzający wykazał się niedojrzałością dlatego można domniemywać, że będzie kiepskim rodzicem.
Zaiste zacofane poglądy maja w tych Stanach...

W. Brytania - rozwód z orzeczeniem istnieje a jakże, natomiast żeby uzyskać rozwód bez orzeczenia winy, trzeba przebrnąć przez długi proces po którym sąd stwierdzi zupełny i trwały rozpad.
Nieludzkie...

Można spekulować komu i dlaczego zależało by w Niemczech nie było konsekwencji dla zdradzających lub w inny sposób rozwalających swoje rodziny,
natomiast żeby zachwalać takie ograniczenie praw....no comments.

Cóż, Polska należy do podobnie zacofanych krajów co USA, W.Brytania, Włochy, Hiszpania i parę innych.
Niemcom w tym względzie bliżej do rozwiązań w krajach arabskich.
Może wynikał to z decyzji o przystosowaniu do nieuchronnej przyszłości ?

336

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
Secondo1 napisał/a:
Gosia1962 napisał/a:

Smutne i pomylone jest to, ze Polska jest z jednym z nielicznych krajow, gdzie rozwody przyznaje sie z orzekaniem winy jednej strony. W Niemczech np. i we wszystkich prawie krajach UE jest tak, ze po roku separacji sad orzeka rozpad malzenstwa. Nie ma prania brudow, przesluchiwania dzieci, wywlekania bilingow, zdjeci i innych gadzetow zdrady. Jak mi was szkoda, dziewczyny, ze zyjecie w takim chorym kraju. Zycze Ci wytrwania i stalowych nerwow.

Gosia, smile
zdaje się, że posiadłaś ten często obserwowany przez mnie dar który mają Niemcy :
- umiejętność przedstawiania własnej pomyłki jako wspaniałego wynalazku, prawdy objawionej.

Rozwód z orzeczeniem winy to prawo które przysługuje pokrzywdzonemu, nie obowiązek.

Prawo do zadośćuczynienia choćby moralnego. 
Czy z niego skorzysta, to jego sprawa.
Może ale nie musi.

W Niemczech tego prawa nie dano pokrzywdzonym.
W efekcie może się zdarzyć, że facet zdradza żonę, wnosi o rozwód a efekcie zyje sobie jak pączek  w maśle kosztem żony,
jeżeli ta więcej od niego zarabia, musi z nim dzielić się dochodami dzięki czemu będzie mógł sobie finansować baraszkowanie z kochanką.
Jakże postępowe, ludzkie, tolerancyjne rozwiązanie....

Popatrzmy jak to jest w tak zacofanych krajach jak Polska.
Niektóre tkwią jeszcze bardziej w średniowieczu sad
np US - zdradzona, ma nie tylko prawo do rozwodu z winy zdradzającego ale po udowodnieniu winy ma większy udział w podziale majątku wspólnego i większe szanse na uzyskanie pełnej opieki nad dziećmi.
Powód - zdradzający wykazał się niedojrzałością dlatego można domniemywać, że będzie kiepskim rodzicem.
Zaiste zacofane poglądy maja w tych Stanach...

W. Brytania - rozwód z orzeczeniem istnieje a jakże, natomiast żeby uzyskać rozwód bez orzeczenia winy, trzeba przebrnąć przez długi proces po którym sąd stwierdzi zupełny i trwały rozpad.
Nieludzkie...

Można spekulować komu i dlaczego zależało by w Niemczech nie było konsekwencji dla zdradzających lub w inny sposób rozwalających swoje rodziny,
natomiast żeby zachwalać takie ograniczenie praw....no comments.

Cóż, Polska należy do podobnie zacofanych krajów co USA, W.Brytania, Włochy, Hiszpania i parę innych.
Niemcom w tym względzie bliżej do rozwiązań w krajach arabskich.
Może wynikał to z decyzji o przystosowaniu do nieuchronnej przyszłości ?

straszne glupoty wypisujesz kobieto. to, ze w niemczech nie ma rozwodu o winie zupelnie nie oznacza, ze zone i dzieci mozna sobie porzucic bez konsekwencji rowniez finansowych. wielka brytania nie ma rozwodow z orzekaniem o winie - jesli twierdzisz inaczej to poprosze o linka (w jezyku angielskim).
ja tez nie rozumiem walki o wine w polskim ustawodastwie, dlatego , ze taka walka okropnie moze sklocic bylych malzonkow co odbije sie ZAWSZE na dzieciach. w czasie rozprawy kazdy zarowno pozwany jak i powod opowiadaja na temat swojego malzenstwa bardzo przykre rzeczy, jest masa klamstwa i przerysowywania sytuacji- zeby byla jasnosc klamie rowniez strona poszkodowana, generalnie cyrk dla widza.

nie mozna domniewywac, ze ktos kto zdradzil jest/bedzie kiepskim rodzicem, kobiety maja dosc czesto problem ze zrozumieniem, ze dziecko nie jest wlasnoscia- to czlowiek, ktory ma prawo do obydwojaga rodzicow i sam dokona wyboru, kto i dlaczego byl lepszym/gorszym rodzicem- jesli w ogole.
tutaj w polsce duzo sie mowi o dobru dzieci, ale sposob w jaki sie ludzie rozwodza jest tego kompletnym zaprzeczeniem.

337

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Każdy związek na poczatku jest bez kłótni. Dlatego może mu sie wydaję że z tą kobietą bedzie szcześliwy. Ale po czasie sam sie przekona co stracił. Wydaje mi sie że do niej to może byc zauroczenie, w końcu przeżyliscie juz tyle lat. Możliwe tez jest to że szuka czegos nowego, mogło mu sie znudzic te życie z jedną kobietą i szuka przygód. Chce może coś zmienic w swoim zyciu. Ale też nie powinnas się zamartwiac bo jest szansa ze po czasie wróci i jak juz wróci zostaje Ci pytanie czy mu wybaczyc. Dużo kobiet nie wybacza ale z jednej strony kochasz go bardzo i macie wspólne dziecko. Kazdy w zyciu moze sie pogubic i robic błedy.

338

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
kejt38 napisał/a:

straszne glupoty wypisujesz kobieto. to, ze w niemczech nie ma rozwodu o winie zupelnie nie oznacza, ze zone i dzieci mozna sobie porzucic bez konsekwencji rowniez finansowych. wielka brytania nie ma rozwodow z orzekaniem o winie - jesli twierdzisz inaczej to poprosze o linka (w jezyku angielskim).
ja tez nie rozumiem walki o wine w polskim ustawodastwie, dlatego , ze taka walka okropnie moze sklocic bylych malzonkow co odbije sie ZAWSZE na dzieciach. w czasie rozprawy kazdy zarowno pozwany jak i powod opowiadaja na temat swojego malzenstwa bardzo przykre rzeczy, jest masa klamstwa i przerysowywania sytuacji- zeby byla jasnosc klamie rowniez strona poszkodowana, generalnie cyrk dla widza.

ponizej żądany przez Ciebie opis , niestety w zacofanym języku, ze strony polishexpress.co.uk, domena lepsza ale język znowu kiepski,
moze mimo wszystko zechcesz choć w częsci uznać te wyjasnienia sad

Wielkiej Brytanii tak jak i w Polsce, aby sąd miał podstawę do przyznania rozwodu musi zostać udokumentowany trwały rozkład pożycia małżeńskiego. Dlatego aby rozwód był możliwy, trzeba udowodnić jedną z pięciu win małżonka.

Zgodnie z prawem, brytyjskie sądy rozpatrują sprawy rozwodowe, jeśli choćby jeden z małżonków przebywał od ponad roku na terenie Wielkiej Brytanii. Dla brytyjskiego sądu nie ma znaczenia, gdzie związek małżeński był zwierany ani jakie obywatelstwo posiadają partnerzy.


Aby mieć podstawy do złożenia pozwu rozwodowego należy udowodnić przynajmniej jedną z pięciu win strony przeciwnej.

Pierwszą jest dopuszczenie się zdrady przez stronę pozwaną. Kolejnym powodem jest niedorzeczne zachowanie małżonka.

Trzecim rodzajem winy jakiej mógł dopuścić się pozwany by pozew był słuszny, jest porzucenie małżonka na okres dwóch lat – przed wniesieniem wniosku rozwodowego.

Czwarty powód to separacja trwająca nie mniej niż dwa lata przed wniesieniem pozwu, jednak tu występować musi zgoda drugiej strony.

Ostatnią piątą winą jest separacja przez okres pięciu lat, w tym przypadku nie potrzeba zgody małżonka na wniesienie pozwu. Ważne jest, by wiedzieć, że powód składając wniosek musi złożyć dowód na to, że nie może dłużej mieszkać ze stroną pozwaną.

Jeśli co najmniej jedna z wymienionych win jest spełniona, możemy wtedy wypełnić pozew rozwodowy (divorce petition). Taki dokument nazywany jest formularzem D8 i dostępny jest u prawników lub w na stronie www.gov.uk.

Należy wypełnić trzy sztuki formularza – jeden dla ciebie, drugi dla sądu, trzeci dla pozwanego. W pozwie należy napisać, dlaczego staramy się o rozwód. Jeśli przy sprawie nie korzystamy z pomocy wykwalifikowanego prawnika, to wypełniony formularz należy dostarczyć do sądu rejonowego (Country Court).

Jeśli w małżeństwie są dzieci poniżej 16. roku życia, lub pomiędzy 16. a 18. rokiem życia, które kontynuują naukę, osoba składająca pozew będzie musiała wypełnić 3 kopie formularza D8A (statement of arrangements for children).

W tym dokumencie należy określić z kim dzieci będą mieszkać, gdzie się uczą, jak będzie wyglądał ich kontakt z ojcem/matką. Należy pamiętać, że rozpatrując pozew sąd weźmie pod uwagę te informację, by zapewnić dzieciom jak najlepszą opiekę i bezpieczeństwo.

Kiedy złożysz pozew do sądu i proces rozwodowy ruszy, zostaniesz prawnie określany mianem powoda/powódki (petitioner). Strona przeciwna zaś otrzyma miano pozwanego/pozwanej (respondent).  Wtedy też będzie trzeba przedstawić akt zawarcia małżeństwa oraz dane dzieci, jeśli te są.

Jeśli o rozwód staramy się z powodu zdrady, jakiej dopuściła się strona przeciwna, wtedy należy przedstawić również dane – imię, nazwisko, adres osoby z którą do zdrady doszło, staje się wtedy ona współpozwanym.

Po złożeniu wniosku następuje etap zwany doręczeniem pozwu (serving the petition), dostarczany jest on stronie pozwanej oraz wszystkim, o których mowa w dokumentach.

Dalsze postępowanie zależne jest od tego czy strona oskarżona godzi się na rozwód. Jeśli w małżeństwie występują dzieci, sąd przed przyznaniem rozwodu będzie musiał ustalić, z kim małoletni zamieszkają i jak często będą spotykać się z drugim rodzicem.

Kolejnym etapem jest wydanie wstępnego orzeczenia o rozwodzie (Decree Nisi), przyznawane jest w momencie, w którym sąd po zapoznaniu z dowodami ustali, że istnieją podstawy do rozwoju.

Warto wspomnieć, że w Wielkiej Brytanii większość spraw rozwodowych odbywa się droga korespondencyjną, jednak istnieje możliwość, że sąd zażąda stawienia się osobiście.

Jeśli sędzia upewni się, że rozstrzygnięte zostały wszystkie kwestie majątkowe oraz sprawy związane z dziećmi, następuje trzeci etap, czyli prawomocne i ostateczne orzeczenie o rozwodzie (Decree Absolute).

O taki wniosek można się ubiegać po upływie 6 tygodni od wystawienia Decree Nisi, jeśli powód nie zrobi tego przez okres trzech miesięcy, może to zrobić pozwany.  Na koniec warto wspomnieć, że dzięki członkostwu w Unii Europejskiej nie musimy starać się o uznanie orzeczenia rozwodowego w Polsce jeśli otrzymamy takie na terenie Wielkiej Brytanii.

kochana. w Niemczech zazwyczaj konsekwencje finansowe rozwodu (ZAWSZE) ponosi strona lepiej sytuowana finansowo.
ZAZWYCZAJ lepiej sytuowany finansowo jest facet.

Takie założenie prowadzi mimo wszystko do wynaturzeń, można tylko zyskać - zdradzić i jeszcze mieć z tego korzyść finansową.
To działa w obie strony niestety.
Co widać po trendzie unikania małżeństwa i zabierania się za płodzenie dzieci facetów dopiero po 40-ste, 50-tce.
Chora sytuacja, spowodowana chorymi regułami.
Jak większość relacji w tym dziwnym "europejskim" kraju.
Nawet "essi" z dawnego NRD łapią się za głowę i mówią że ci zachodni to mają jeszcze obowiazko jedną szkołę "hollywood".
czyli aktorstwa

339 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-04-10 18:57:02)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Secondo,  ale o ile dobrze zrozumiałam, to rzeczywiście w Wielkiej Brytanii nie ma orzeczenia o rozwodzie z obwinieniem jednej ze stron,  a jedynie konieczność podania jednej z pięciu win ( przy czym "niedorzeczne zachowanie małżonka  " jest... ciekawe, bo dość pojemne ) oraz wskazanie imienne osoby  współwinnej zdrady, aby móc  uzyskać rozwód. Teoretycznie jest to jakaś różnica, bo po zagłębieniu w temat wydaje mi się, że  nie ma tam takiego pietnowania zdrady czy wypalenia uczuć jednej ze stron jak u nas. Osoby wypowiadajace się o temacie podkreślały większą obiektywność sądów i skupienie głównie na dobru dziecka, w tym konieczności jego kontaktów z obojga rodzicami, o ile nie wystąpiła patologia.
Bo nie oszukujmy się, wiele par, bez względu na ból i przeżycia,  stać na ułatwienie dziecku trudów sytuacji i rozsądny, korzystny podział opieki, o ile któraś ze stron oczywiście nie miga się od obowiązku. Ale wiele osób robi z rozwodu horror sobie, dzieciom i winnemu. W ramach zemsty, urażonej dumy, pewnie i uczuć. I to jest chore.  Nikogo nigdy nie mamy na własność. W ciągu życia często zmieniają się nasze potrzeby,  charaktery, preferencje. Decyzja o małżeństwie podjęta w wieku lat 20 niekoniecznie pozostaje niezmienna po 10-20 latach, może wystąpić niedopasowanie, brak porozumienia, koniec pozytywnych uczuć. I dlatego ja sobie chwalę możliwość wystąpienia ze zwiazku, kiedy nie daje, czego się potrzebuje.  Nie muszę być z kimś, kogo nie chcę,  lub kto nie chce mnie, bo i tak może się zdarzyć. Że to druga strona zrezygnuje, co jest bolesne, ale świadomość tego, że on miałby być ze mną wyłącznie z obowiązku, nie chęci, byłaby bardziej przykra, niż puszczenie go wolno.

340

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
gagatka0075 napisał/a:

Secondo,  ale o ile dobrze zrozumiałam, to rzeczywiście w Wielkiej Brytanii nie ma orzeczenia o rozwodzie z obwinieniem jednej ze stron,  a jedynie konieczność podania jednej z pięciu win ( przy czym "nieracjonalne zachowanie jednej ze stron " jest... ciekawe) oraz wskazanie imienne osoby  współwinnej zdrady, aby móc  uzyskać rozwód. Teoretycznie jest to jakaś różnica, bo po zagłębieniu w temat wydaje mi się, że  nie ma tam takiego pietnowania zdrady czy wypalenia uczuć jednej ze stron jak u nas.........

gagatka, w UK rozwód orzekany jest wyłącznie jako rozwód z orzeczeniem winy - trzeba udowodnić  przynajmniej 1 z 5 rodzajów winy.
Nie ma rozwodu za obopólnym porozumieniem, bez orzekania winy.

To jest dopiero jazda...
W UK trzeba, w Polsce jedynie można udowodnić winę żeby uzyskać rozwód.

Zdrada nie jest piętnowana ?
Jest jedną z 5 win które dają prawo do rozwodu.
"wypalenie uczuć" - nie jest powodem do do rozwdou, przeciwnie niż w Polsce.

Dlatego druga część Twojego wpisu "

I dlatego ja sobie chwalę możliwość wystąpienia ze zwiazku, w którym się nie spełniam. Nie muszę być z kimś, kogo nie chcę,  lub kto nie chce mnie, bo i tak może się zdarzyć. Że to druga strona zrezygnuje, co jest bolesne, ale świadomość tego, że on jest ze mną z obowiązku, nie chęci, byłaby bardziej przykra, niż puszczenie go wolno.


Dotyczy sytuacji w Polsce, ale w UK już nie byłabyś taka zadowolona...:(

341 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-04-10 19:06:20)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

"Jak wczesniej pisałam, podczas rozwodu w Anglii nie orzeka się o winie i większości spraw nie ma potrzeby by odbyła się rozprawa przed Sadem."
To cytat z polskiej pani prawnik,  pracującej w kancelarii Whatley Weston & Fox, w hrabstwie Worcester.
Rozumiem z tego, że wina jest powodem, ale  nie skutkiem. A piętno zdrady raczej nie współmierne do naszego.
Choć przy okazji wyczytałam,  że i im ciąży  zwiekszająca się liczba rozwodów i wprowadzili obowiązkowe mediacje rodzinne jako wstęp do procedury. Niegłupie, bo może zwiększy to swiadomość i odpowiedzialność przy zawieraniu związków. Odwlekanie sprawy, wymóg separacji i długiego okresu braku pożycia jako potwierdzenie decyzji o odejściu oraz wyeliminowanie pochopnych decyzji.
Niemniej "ludzką rzeczą jest błądzić... ", a szkoda życia na coś,  co nas nie uszczęśliwia. Do miłości się ani siebie, ani kogoś nie zmusi.

342

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
lilka787 napisał/a:

Życie samo wymierzy im sprawiedliwość. Nie może być inaczej.

Wiesz na pewno, że najlepszą karą dla tego prymitywa (muszę to powiedzieć bo jak inaczej nazwać jego zachowanie) będzie zobaczyć Cię szczęśliwą i silną, a krew go zaleje gdy ujrzy Cię spełnioną w ramionach innego mężczyzny.

Jestem w podobnej sytuacji, jak wiele kobiet piszących na tym forum. Mój ukochany mąż, zakochał się w koleżance w pracy. Bez pamięci.

Chcę wierzyć w to, co napisała lilka 787, iż życie samo wymierzy sprawiedliwość - i tym, którzy Tobie i mnie wyrządzili taką krzywdę.

I życzę i sobie i wszystkim zdradzonym kobietom na tym forum, abyśmy były szczęśliwe i silne w ramionach innego mężczyzny. Czy mojego męża krew zaleje - to już jest mi obojętne :-)

343

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
Gelwira87 napisał/a:

"Możesz patrzeć pod nogi i widzieć błoto, w którym stoisz. Albo patrzeć do góry i widzieć niebo pełne gwiazd, które właśnie jest nad Tobą"

Piękne :-)

344 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-11 15:31:22)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
I_see_beyond napisał/a:

I życzę i sobie i wszystkim zdradzonym kobietom na tym forum, abyśmy były szczęśliwe i silne w ramionach innego mężczyzny. Czy mojego męża krew zaleje - to już jest mi obojętne :-)

I o to chodzi, obojętne smile

345

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Moje drogie . Może to wam wszystkim wydać się nieco dziwne i na prawdę abstrakcyjne.... ale tak samo jak u was historia prosta... odszedł dla młodszej fajniejszej ładniejszej. życie legło w gruzach koniec bez szans na powodzenie... przez dwa miesiące myślałam że oszaleję i zwariuję. zabrał mi wszystko mieszkanie firmę i to czego dorobiliśmy się wspólnie... wylądowałam u koleżanki kątem w pokoju wraz z dzieckiem.. byłam załamana nie wiedziałam co robić... nawet nie wiedziałam jak zacząć od nowa ... W pewnym momencie pojawiła się moja znajoma i powiedziała mi  że mam się natychmiast wziąć w garść..
Powiedziała że jedynym dla mnie wyjściem jest . Nie wierzyłam i tak się stało zaczęłam od początku i teraz nie uwierzycie ale stanęłam na nogi i uwierzyłam w siebie. Wszystkim dziewczynom które chcą zmienić swoje życie i zarobić godziwe pieniądze bez oszustwa i naciągania.. odezwijcie się na  prywatnego maila:  to powiem wam jak pracować i zarabiać bardzo dobrze w uczciwy sposób bez oszustwa i ściemy . Żyję i dziękuję ...

346

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Witam Was,
starałam się zebrać, ale nie mogę nie potrafię, czas płynie a ja się cofam, świat wokół jest taki szary i nijaki, syn ma swoje życie a ja nie mogę go swą osobą przytłaczać, nie mam na nic siły, poruszam się jednym wektorem praca dom praca od tego można oszaleć, jedzenie nie ma smaku a świat żadnych kolorów, nie wiem gdzie się podziała cała moja siła i radość życia, być dwa razy oszukaną przez tego samego człowieka to dla mnie za dużo, jak dalej żyć bo ja nie wiem, boje się że pewnego dnia po prostu rano nie wstanę bo i po co

347

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Kaja
Moim zdaniem kiedy człowiek jest w dołku powinien dla własnego dobra poszukać pomocy u psychologa, przepracowując temat można bowiem dojść do stanu równowagi i cieszyć się życiem. Myślę, że w przypadku zdrady łatwiej jest to zrobić niż w przypadku innych bolesnych przeżyć, to znaczy łatwiej porozmawiać o tym z psychologiem i zacząć pracować nad sobą by stać się silnym, by energia życiowa do nas powróciła. Z tego co do tej pory zrozumiałam to jedyna słuszna, pewna i szybka droga.

348

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

tylko że ja nie widzę sensu tej pomocy szukać bo i po co, nie chce takiego życia, nie chce być silna i samotna

349

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Wolisz być słaba i samotna? Bo z bezsilności i depresji związki się nie biorą.

350

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

nie nie chce, ale moim jedynym marzeniem był dom pełen rodziny i co i pstro, i nagle pstryk i nie ma już jej, jest tylko syn a mnie serce pęka jak i on cierpi ze zniknęła tamta mama i dom pełen przewijających się przyjaciół przez moją kuchnię, ja teraz nawet dla siebie nic nie potrafię ugotować, tylko jemu coś tam ukręcę, nie wierzę po prostu że kogoś spotkam nie w tych wirtualnych czasach, a zresztą po tylu latach zdrad i oszustwa czy ja komuś zaufam, będę się bała aby znów nie cierpieć, boje się ludzi

351

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

mam już tylko tak naprawdę dwie przyjaciółki a może powinnam napisać aż dwie reszta znajomych gdzieś obok mnie jest nie mogę powiedzieć ze nie ale samotnej kobiety już nikt nie zaprasza na kumpelskie kolacje i wspólne wypady te przyjemności są zarezerwowane dla par zaczynam powoli odczuwać to "piętno" bardzo to przykre

352 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-13 12:33:26)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Kaja

Pomyśl w ten sposób, teraz nie widzę sensu, ale jak przejdę przez tą drogę która nazywa się praca nad sobą i dla siebie, to na jej końcu z radością pomyślę, jak to dobrze że podjęłam ten trud, teraz jestem szczęśliwa, dobrze się czuję, łatwiej mi się żyje, syn jest szczęśliwy mając taką promienną mamę. Wtedy już nie pomyślisz, że facet to Twój cały świat, nie oprzesz się na nim to i nie przewrócisz kiedy pójdzie w siną dal. A jak nie będzie Ci odpowiadał, to sam go pogonisz.
Kaja musisz pogodzić się z tym co się stało,nie znaczy że masz mu przebaczać, przebaczanie nie jest konieczne (właśnie przeczytałam w książce Toksyczni rodzice) , zrobił źle i ponosi za to odpowiedzialność, oczywiście nie będziesz tracić czasu na żadną zemstę, bo to jest szkodliwe dla Ciebie a nie dla niego. Po prostu puść to stare życie chociaż się boisz, bo to nowe może okazać się jeszcze lepsze, a jak nie spróbujesz to się nie przekonasz. I tak nic lepszego nie możesz dla siebie zrobić. Wiem, że to wkoorwiające, ta bezsilność, ale zobaczysz że jeszcze ta zmiana wyjdzie Ci na dobre.
Kup sobie tę książkę, jest tam rozdział o rozwodzie, ważny ze względu na syna i żebyś Ty nie stała się toksycznym rodzicem.
Ja się nie wymądrzam, bo sama ciągle się uczę. Widzę jednak co jest dobre dla każdej z nas.

Tymi ludźmi, przyjaciółkami to się nie przejmuj, dwie przyjaciółki to dużo.
Jak będziesz liczyć na siebie a nie na innych to się nie przeliczysz.
Zresztą pracując nad sobą to i w tym temacie Ci się poukłada.
Będziesz mieć prawidłowy stosunek do innych i do siebie.

353

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

dziękuję za te słowa
moja mama była takim toksycznym rodzicem całe życie nieszczęśliwa bo bez faceta, była takim bluszczem, nie potrafiła cieszyć się ze mnie tylko mnie krytykowała, nie potrafiła cieszyć się z mojego szczęścia bo sama była nieszczęśliwa, tak bardzo nie chciałam być taka jak ona a okazało się że jak facet mnie zostawił to zabrał ze sobą cały mój świat i to mnie przeraża bo myślałam że ja jestem inna od niej,  okazało się że tak naprawdę nie znałam przez te lata jego ale i nawet siebie i to mnie przeraża bo chaos który mi gotowała moja matka sprawił ze musiałam mieć wszystko ułożone jak równiutkie cegiełki i jak on mi je jednym kopnięciem rozsypał to ja nie wiem od której zacząć to zbieranie, a może je wszystkie powinnam w diabły zostawić, jak ja bym chciała czasami wszystko zapomnieć bo te dobre chwile przeżyte jeszcze bardziej bolą że już ich nie będzie

354

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Kaja
Ja Cię rozumiem, przeczytaj koniecznie te książkę i podejmij leczenie.
Również ze względu na swoje dzieciństwo.
Rozumiem te milion kawałków i chaos.
Ale dasz radę, będziesz nową silna i szczęśliwą Kają.

355

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Kaja, to prawda, że starzy znajomi (pary) się wykruszają.
Ale czy zdajesz sobie sprawę ile jest wspaniałych dziewczyn w takiej samej jak Ty sytuacji? I samotnych facetów zresztą też. I nie chodzi tu od razu o związek.... ale o przyjaźń, wspólne spędzanie czasu... kontakt...

Jeden warunek - musisz wyjść z domu, wyjść do ludzi... to się samo nie zrobi, nikt nie przyjdzie i nie zapuka do Twoich drzwi z propozycją przyjaźni.

Facet - olej go. Uwolnij się od niego. I udowodnij i jemu, ale przede wszystkim sobie, że bez niego radzisz sobie doskonale, że Twoje życie ma sens, że jesteś szczęśliwa

Ja coraz częściej dochodzę do wniosku, że w ogóle związki to przeżytek. Te uzależnienia... wymagania... narzucanie drugiej stronie własnego punktu widzenia... kompromisy...
lepsza jest przyjaźń; niczego nie narzuca, do niczego nie zmusza...daje swobodę, a jednocześnie nie pozwala "uwiesić się" na kimś... a to sprawia, że np. nie odpuszczamy sobie, dbamy o siebie, myślimy o sobie....

356 Ostatnio edytowany przez kaja77 (2016-04-13 13:12:50)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

tyle miesięcy się bronię przez terapią, bo ubzdurałam sobie że to oznaka słabości i przegrane,j zawsze się szczyciłam że to co mnie nie zabija to mnie wzmocni, udowodniłam ze po zdradzie potrafiłam sobie poradzić bez psychologa to i teraz sobie poradzę ale prawda jest taka że sobie nie radze, a tak bardzo sie bronię przed tym psychologiem nie wiem czemu, ubzdurałam sobie ze jak pójdę do psychologa z jego powodu to będzie znaczyło ze mnie do  końca zniszczył sad

357

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

ciągle się wokół słyszy i czyta że człowiek to zwierzę stadne i że ludzie samotni krócej żyją i takie tam, jak więc mają radzić sobie samotni

358

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

dokładnie wink i może teraz nie jest dobrze, ale prędzej czy później wszystko się ułoży

359

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Żyję sama od kilku lat. Przywykłam. Druga osoba daje wsparcie, pewien komfort psychiczny. Najtrudniejsza jest dla mnie ta całkowita odpowiedzialność i poczucie, że jestem z tym wszystkim sama. Co nie jest do końca prawdą. Mam mamę, ciocię, które mi pomagają.
Do psychologa chodzi się, żeby pomóc sobie, nie z powodu jakiegoś faceta.
Chcę się podzielić swoimi spostrzeżeniami po tych kilku latach życia w pojedynkę.
Nie należy udowadniać niczego sobie a już w szczególności "jemu" czy komukolwiek. Należy żyć dla siebie. Czasem stawiamy sobie wysokie wymagania, chcemy sobie udowodnić, że potrafimy. Wypalamy się. Jeśli mamy potknięcia albo coś nie idzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami to może nas to niepotrzebnie zdołować.
Ważne aby się nie porównywać. Z nim, z nią, z ich życiem, z tym co było do tej pory. Czasem to trudne, zwłaszcza jak się widujemy, ale warto nad tym pracować.
Starać się czerpać radość z tego co jest, doceniać każdą chwilę. To jest wielka sztuka i ja szczerze zazdroszczę tym, którzy ją posiedli.
Związek... coż ... Nie wypowiem się na ten temat. Nie spotkałam osoby, która by mnie skusiła do bliższych relacji i żeby to jeszcze było obustronne.
Skupiam się na sobie i na dzieciach. Bardzo doceniam przyjaźnie.
Życie w pojedynkę stało się dla mnie normą. Mam małe dzieci, które mnie absorbują. Więc praktycznie nie bywam sama. Starsze, które potrafią wesprzeć i które ciagle potrzebują także mojego wsparcia. Podwójnego: takiego za ojca również.
A te maluchy miłości za dwoje.
Czasem jest mi ciężko. Wiem jak wiele mnie to wszystko kosztuje. Ale też czasem odczuwam dumę, zadowolnienie, spełnienie - radzę sobie.

360

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Bet, ja już nie wyobrażam sobie życia z kimś... wiesz, takiego na co dzień...
Owszem, mam potrzebę bliskości... spędzania z kimś czasu... zabawy... seksu....
Ale np. mieszkać z kimś? Znosić jego humory... prać mu... gotować... obsługiwać... nieeee
I nie chcę więcej doświadczyć zobojętnienia... takiego jak w typowych związkach... chcę tylko i wyłącznie mocnych uczuć... albo takie, albo żadne wink
A przyjaźnie jak najbardziej smile

Ja jestem Bet całkowicie sama. Nie mam żadnej rodziny ani bliskich. Głowa do góry - jest dobrze i będzie dobrze, damy radę smile

361 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-14 15:32:21)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Bet
Cieszę się, że się odezwałaś, a przede wszystkim, że dajesz sobie radę.
Znam Twoją historię, bardzo płakałam kiedy ją czytałam.
Nie zrozumiem nigdy jak bliska osoba może wyrządzić tyle krzywdy.
Podziwiam Cię Bet, że się pozbierałaś po tym wszystkim co Ci zafundował mąż, to rozdarte serce i praktycznie samotną opiekę nad dziećmi.
Wyczerpałaś już limit bólu Bet, od teraz tylko radość niech w twym sercu gości.
Dużo zdrowia dla dzieciaczków, zwłaszcza dla córeczki.

362

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Zorija, tak się cieszę ze doszłaś do mety, to co piszesz jest takie super.
Twoje świadectwo będzie dla wielu pokrzepieniem.
Dla każdej w końcu zaświeci słońce.

363

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Lilka dzięki za ciepłe słowa.

Gelwira może to doda trochę otuchy Tobie i innym, którym życie w pojedynkę jawi się niemalże jak koniec świata:
mam poukładane życie rodzinne.

364

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
Zorija napisał/a:

Ja coraz częściej dochodzę do wniosku, że w ogóle związki to przeżytek. Te uzależnienia... wymagania... narzucanie drugiej stronie własnego punktu widzenia... kompromisy...
lepsza jest przyjaźń; niczego nie narzuca, do niczego nie zmusza...daje swobodę, a jednocześnie nie pozwala "uwiesić się" na kimś... a to sprawia, że np. nie odpuszczamy sobie, dbamy o siebie, myślimy o sobie....

Wiesz co, Zorija, ja się przychylam powoli do Twojej opinii, choć walczyłam jak lwica o swoje małżeństwo (mąż bez pamięci zakochał się "w tej, która była przy nim, kiedy mnie nie było", jak to romantycznie ujmuje). Z upływem czasu dochodzę do wniosku, że dobrze mi "samej", tzn. bez faceta.

Samotna nie jestem - mam pracę, wspierającą rodzinę i przyjaciół. I czuję się WOLNA - od tego o czym piszesz, wymagań, niezadowolenia, ulegania presji ... Ja chyba za silna jestem i za uparta na bycie w tradycyjnie pojmowanym związku. Więc może mi mąż wyświadczył nawet przysługę?..

Po latach dostosowywania się do wymagań mojego męża i jego toksycznych rodziców, czuję się szczęśliwa, bo UWOLNIŁAM SIĘ od pewnego bagażu.

Zgodzę się też, że zewsząd człowiek jest bombardowany widokami par, szczęśliwych rodzin - nie ma pozytywnego modelu życia w pojedynkę, a już szczególnie w naszym kraju. Dlatego na początku człowiek porzucony czuje się taki gorszy, wystraszony, czy sobie poradzi...

Wszystko jest do ogarnięcia. Potrzeba tylko czasu i niestety - ciężkiej pracy nad sobą. Trudne chwile pojawiają się w życiu zawsze, czy jest się w związku czy nie, to normalne. Ja szczególnie na początku miałam czarne wizje samotnej starości na przykład... Skąd mi się to wzięło?... Nie dobiegam nawet 40-tki i nawet, jak mi się nie trafi facet, z którym świadomie zechcę żyć, to zamierzam pokierować życiem tak, aby mi ta samotność i wszelkie "stygmatyzacje" i "piętna" jak najmniej dały w kość. Da się. Trzeba to tylko robić ŚWIADOMIE. I nie dać się wkręcić w myślenie, że "kim jest kobieta bez mężczyzny?" To głupie.

Takim pytaniem bombardowała mnie teściowa, sama bardzo nieszczęśliwa przez 50 lat w związku z facetem, którego "nigdy nie kochała", który pił i bił, (ale był), który ją zdradzał, upokarzał i traktował jako kucharkę i sprzątaczkę.

Wybrała życie w obłudzie, ale z "chłopem-prostakiem".

Ja mam świadomość ciemnych stron życia w pojedynkę. Ale ciemnych stron życia z typem takim jak mój prawie były teść widzę jeszcze więcej (a syn poszedł w ślady tatusia, tyle że mnie nie bił, a ja go jednak kochałam - dwie małe różnice). Życie to sztuka wyboru. Każdy niesie konsekwencje. I nikt nie powiedział, że cały czas ma być różowo...i jak w bajce.

Wszystkie załamane dziewczyny - dacie sobie radę. Jedni potrzebują trochę więcej czasu, inni szybciej się podnoszą. JA PODJĘŁAM DECYZJĘ, ŻE SIĘ NIE DAM ZŁAMAĆ! W tym kierunku podąża moja uwaga, a potem mam nadzieję i energia :-)

365

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
kaja77 napisał/a:

"Zdrada wynika z czegoś coś miało wcześniej miejsce, a to tylko wierzchołek góry lodowej."
no właśnie zawsze chciałam aby mi tę górę lodową pokazał abym mogła być dla niego tą której więcej nie będzie miał powodów zdradzać
niestety nie potrafił wytłumaczyć dlaczego to robił bądź nie chciał a skoro nie chciał to faktycznie na mnie mu nie zależało
a skoro zdradzał to i nie szanował i nie kochał bo podejmował ryzyko ze gdy to wyjdzie na jaw to może być koniec związku

U mnie było identycznie.

kaja77 napisał/a:

zastanawiam się czy brak akceptacji mojej osoby a wręcz wrogość do mnie i poniżanie mnie na każdym kroku ze strony jego rodziny mogły mieć wpływ na jego stosunek do mnie
nie wiem tylko skąd to wynikało

Bardziej niż pewne. Mnie moi teściowie od początku nie trawili, bo w ich mniemaniu byłam "taka lepsza, światowa dama, zarozumiała, pewna siebie, arogancka... itp(lista jest naprawdę długa). No i próbowali mnie "sprowadzić na ziemię", do swojego prymitywnego poziomu, obśmiewając przy moim mężu, swoim synu, moją "wielkopańskość".

Mamissmo wypłakujący się CODZIENNIE na taboreciku u mamusi, zdający relację ze wszystkiego (w tym współżycia!!!) DAŁ SOBIE ZROBIĆ WODĘ Z MÓZGU,  przeszedł klasyczne "brainwashing", tak było u mnie.

Może też jesteś fajną równą babką, a oni czuli się przy Tobie gorsi i dlatego próbowali się DOWARTOŚCIOWAĆ PONIŻAJĄC CIĘ?

Moja prawniczka twierdzi, że często za paskudnym zachowaniem takich facetów stoi albo mamusia, albo kochanica. U mnie stoją dwie ;-)

366

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

I_see_beyond
we wszystkim masz rację
mnie też od początku nie zaakceptowali i na każdym kroku obrażali i poniżali lub po prostu byli złośliwi i o byle głupstwo mieli pretensje
najbardziej to im przeszkadzało, że ja jestem królewna z wielkiego miasta (choć ja nigdy nie dzielę ludzi na to skąd są ale kim są), ale tego że ich synek dzięki mnie zaczepił się w tym wielkim mieście to już im nie przeszkadzało
tak dokładnie ja się pojawiała ta druga (co mu pewnie uświadamiała jaki on cudowny ale nieszczęśliwy ze mną)lub byliśmy u mamuni od razu widać było w jego pretensjach o wszystko do mnie, wszystko we mnie mu zaczynało przeszkadzać, a już najbardziej moje pasje, które zresztą przynosiły nam pożytek
wiecie co dziewczyny
może dobrze ze mnie zostawił (tylko sposób w jaki to zrobił jest ohydny i niski)
niech się już ta męczy z którą teraz jest niech się przekona że nie jest on takim cudem za jakiego się uważa bo za cud to on zawsze się uważał jakby łaskę robił wokoło że w ogóle jest na tym świecie

367

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Dziewczyny, tak myślę, że rodzice na pewno mieli udział w ich postrzeganiu Was jako żon, ale raczej nie decydujący.
Moja matka od początku mojej znajomości z mężem robiła wszystko dosłownie wszystko żeby nas rozdzielić, nie odpuściła w narzeczeństwie ani w małżeństwie.
Jest tak toksyczna, że nie pomógłby jej najlepszy psychiatra świata. Jednak mimo tego wszystkiego co wyczyniała nigdy nie przestałam kochać męża.
Ja mam problem z nią a nie z mężem. Pewnie że to, że mną manipulowała miało wpływ na nasze życie, ale nie na to co do niego czuję.

Tak mi teraz przyszło do głowy, skoro oni mają gdzieś żony i bawią się w najlepsze z boczniarami, to dlaczego by nie zrobić tego samego, czyli dlaczego by nie rozpocząć nowego wspaniałego życia bez tego co było pseudomiłością. Po co płakać po kimś kto po nas nie płacze.
Wy możecie to przyjąć w odniesieniu do jm, a ja do matki.

I tak myślę, że jak kobieta już pozbiera się po tej traumie, którą zafundował jej mąż, jak już stanie się silna i pewna swej wartości, to wtedy jest czas na danie komuś szansy, miłość sama przyjdzie, może właśnie ta prawdziwa, ta dojrzała, ta najpiękniejsza. Tak samo przecież jak zdradzone i wierne kobiety, są i zdradzeni wierni mężczyźni.
I tu kłania się papierek z sądu, z orzeczeniem o winie, żeby taki jegomość zdradzacz nie wywinął numeru porządnej kobiecie.

368

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

myślę że troszkę ma a może więcej niż troszkę
bo jeśli jego najbliżsi cię nie szanują to dają poniekąd przyzwolenie i jemu a jeśli on nie staje w twojej obronie to znaczy że cie nie kocha tak naprawdę bo jak się kogoś kocha to nie pozwoli się nikomu go skrzywdzić
a jeśli on jest po prostu słabym facetem to się boi przeciwstawić i nie zasługuje po prostu na ciebie

fakt wszyscy mówią tego kwiatu to pół światu
ale jak trudno po tym się podnieść i to na dodatek w moim wypadku dwa razy

369 Ostatnio edytowany przez kaja77 (2016-04-15 12:50:33)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
I_see_beyond napisał/a:
Gelwira87 napisał/a:

"Możesz patrzeć pod nogi i widzieć błoto, w którym stoisz. Albo patrzeć do góry i widzieć niebo pełne gwiazd, które właśnie jest nad Tobą"

Piękne :-)

tylko nam tak trudno się po tym podnieść i zobaczyć to niebo pełne gwiazd
leżymy twarzą do dołu w tym błocie które on nam zgotował
teraz po nawet nie wierzymy że ono nad nami jest

370

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Dobrze piszesz Kaja o tym stawaniu w obronie jak się kocha.
Kaja ja Cię rozumiem, wiem jak jest Ci ciężko, tylko jak gdyby nie dano nam wyboru.
Tobie nie dał mąż a mi matka.
Ja w tamtym roku to zrozumiałam (w porę w czas jak widzisz) i postanowiłam nie zmarnować już ani dnia więcej z jej powodu.

Kiedy osiągniesz tą upragnioną obojętność będziesz WOLNA i zaczniesz nowe życie.

Tylko, że samemu ten proces cholernie długo trawa, a z terapeutą zrobisz to O WIELE szybciej. Szkoda życia.
Kiedy już dojdziesz do mety to znów może być tak, że będziesz żałować że tak dużo czasu zmarnowałaś.

371

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
kaja77 napisał/a:

wszystko we mnie mu zaczynało przeszkadzać, a już najbardziej moje pasje, które zresztą przynosiły nam pożytek

Kaja77, wracaj od czasu do czasu do tego co pisałaś i czytaj i zastanów się, czy aby na pewno SAMA byłaś szczęśliwa w ostatnich chwilach związku.

Mojemu prawie-byłemu-mężowi też wszystko przeszkadzało - sprowadzało się to codziennych uszczypliwości, komentarzy, które, nie muszę chyba specjalnie tłumaczyć, powodowały, iż czułam się fatalnie. A moje pasje, jakimi są podróże (on też korzystał z moich inicjatyw, a jakże!), języki obce, książki - to już był totalny powód do tego, aby mi złośliwie dokuczyć. Tak nie zachowuje się osoba, która kocha, a wręcz ... nie cierpi tej, której dokucza!

Moje pasje to ja, to ważna część mojej osoby - dziś pukam się w głowę, o kogo tak długo walczyłam! Ale do wszystkiego dochodzi się we właściwym czasie. Zapewniam Cię, że przyjdzie taki moment, kiedy odczujesz SPOKÓJ, OBOJĘTNOŚĆ na jegomościa i wróci Ci chęć do życia.

Ja MIAŁAM NADZIEJĘ PRZEZ LATA, ŻE TO MINIE, PAMIĘTAŁAM MĘŻA Z POCZĄTKÓW NASZEJ ZNAJOMOŚCI, ALE TO BYŁO ... NAŚCIE LAT TEMU. Liczyłam, na odmianę. "Nadzieja matką głupich", nieprawdaż?...

kaja77 napisał/a:

wiecie co dziewczyny
może dobrze ze mnie zostawił (tylko sposób w jaki to zrobił jest ohydny i niski)

Jest dokładnie taki - ohydny i niski.

kaja77 napisał/a:

niech się już ta męczy z którą teraz jest niech się przekona że nie jest on takim cudem za jakiego się uważa

W każdym związku na początku są motylki, a ta druga, to taka "niedziela", bo Ty na co dzień jesteś tym szarym poniedziałkiem, wtorkiem, środą ...

Ja obstawiam taki scenariusz - może i na początku byłoby im super, bo udowadnialiby sobie i całemu światu, jak słusznie postąpili, ale czas i szara codzienność sprawi, że sobie spowszednieją, bo to typy szukające emocji i wrażeń. Pamiętaj, historia lubi się powtarzać tongue

372

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
lilka787 napisał/a:

Dziewczyny, tak myślę, że rodzice na pewno mieli udział w ich postrzeganiu Was jako żon, ale raczej nie decydujący.Pewnie że to, że mną manipulowała miało wpływ na nasze życie, ale nie na to co do niego czuję.

To prawda. Najbliżsi mają wpływ na postrzeganie innych. I to mocny. Sama czułam się inaczej względem męża, który zdradził, kiedy rozmawiałam z mamą (ona łagodziła, widziała szanse na pojednanie, miała nadzieję), a inaczej po rozmowie z ojcem (mój prawie-były-mąż dla niego przestał istnieć). Więc podtrzymuję zdanie o praniu mózgu i efekcie końcowym.

Ja też niejednokrotnie jestem poddawana czyjejś manipulacji (np. w pracy) i wiem, że jak ktoś jest uzdolniony w tym kierunku lub kieruje nim mocna emocja, jest w stanie na mnie wpłynąć. Moje zachowanie i myślenie czasem się zmieniało względem koleżanek, o których źle mówiono, choć mnie nic złego z ich strony nie spotkało.

Zgodzę się z lilka787, że to jednak są NASZE uczucia i to my ostatecznie nimi kierujemy!

lilka787 napisał/a:

Tak mi teraz przyszło do głowy, skoro oni mają gdzieś żony i bawią się w najlepsze z boczniarami, to dlaczego by nie zrobić tego samego, czyli dlaczego by nie rozpocząć nowego wspaniałego życia bez tego co było pseudomiłością. Po co płakać po kimś kto po nas nie płacze.

Taką mam właśnie w tej chwili filozofię. Wiem i czuję, iż jestem zupełnie obojętna mojemu-prawie-byłemu-mężowi. I już po nim nie płaczę, zajęło mi to rok, ale był to rok ciężkiej, wytężonej i świadomej pracy nad sobą, co podkreślam!

Ja jeszcze przepracowuję troszkę te emocje, szczególnie, że jestem zmuszona z jegomościem się jeszcze widywać, ale już moje nowe wspaniałe życie się rozpoczęło, choć nie ma w nim jeszcze innego mężczyzny. Zaczęło się w moim umyśle - zupełnie się przeprogramowałam smile


lilka787 napisał/a:

I tak myślę, że jak kobieta już pozbiera się po tej traumie, którą zafundował jej mąż, jak już stanie się silna i pewna swej wartości, to wtedy jest czas na danie komuś szansy, miłość sama przyjdzie, może właśnie ta prawdziwa, ta dojrzała, ta najpiękniejsza.

lilka 787, ten fragment to sobie przepiszę na karteczkę i przyczepię na lodówkę smile

373

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
kaja77 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:
Gelwira87 napisał/a:

"Możesz patrzeć pod nogi i widzieć błoto, w którym stoisz. Albo patrzeć do góry i widzieć niebo pełne gwiazd, które właśnie jest nad Tobą"

Piękne :-)

tylko nam tak trudno się po tym podnieść i zobaczyć to niebo pełne gwiazd
leżymy twarzą do dołu w tym błocie które on nam zgotował
teraz po nawet nie wierzymy że ono nad nami jest

Kaju77, tak jest przez jakiś czas, ale ZAPEWNIAM CIĘ, że ten pesymistyczny nastój minie. Rok temu napisałabym to samo co Ty.

Dziś dostrzegłabym lecznicze właściwości błota, takie jak głębokie oczyszczenie, rewitalizacja, młodsza wygładzona skóra, przywrócony naturalny jej blask,  a podobno i przyspieszenie przemiany materii!

Przyjdzie czas, że podziękujesz im obojgu, zapewniam!

374 Ostatnio edytowany przez kaja77 (2016-04-16 20:38:57)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Dziewczyny,
okazało się, że on mnie nie wymienił na młodszy i ładniejszy model, on mnie i rodzinę rzucił dla bogatej i ustawionej baby dziesięć lat starszej.....

375

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Stereotypowo myślimy, że rzuca nas dla młodszej i ładniejszej, bo my nie spełniamy tych "podstawowych" kryteriów urody i wieku.

A tu zong tongue Mój mnie zostawił dla mojej równolatki, wszyscy, ale to wszyscy twierdzą, że do pięt mi nie dorasta (przepraszam, jeśli ktoś uzna, że jestem zarozumiała w tym momencie tongue) pod kątem urody, inteligencji, stylu itp. W dodatku to ... matka dwójki dzieci.

Mój sam małżonek stwierdził, że moje ciało jest o wiele lepsze, ale ona ma to "coś", co nie pozwala mu z niej zrezygnować. To pokrewieństwo dusz, to odbicie samego siebie - tak jest w moim przypadku.

Sam też stwierdził, że okazałam się zbyt przenikliwa i silna dla niego, a on potrzebuje "głupiej" (jego słowa!) i słabej, przy której czuje się bardziej męski.

Kaju77, ta "Twoja ona" zaspokaja jakieś jego potrzeby. Z Twojego opisu jasno wynika - finansowe. Baba jest ustawiona, może mu zapewnić jakieś fajne ciuchy, wyjazdy, samochód w zamian za seks najpewniej i pokazywanie się w towarzychu z młodszym. O prostytuowaniu się i sponsoringu kobiet od wieków się mówi i pisze - jest dobry odpowiednik w języku polskim na takie zachowanie faceta?

Kaju, jeszcze płaczesz za męską prostytutką smile? zobacz jak każdy ten zdradzający facet schodzi na psy...

376

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
kaja77 napisał/a:

Dziewczyny,
okazało się, że on mnie nie wymienił na młodszy i ładniejszy model, on mnie i rodzinę rzucił dla bogatej i ustawionej baby dziesięć lat starszej.....

...i dobrze mu tak smile
Tobie, Kaju potrzeba czasu żeby dojść do siebie. Jeśli to nie była jego pierwsza zdrada, to naprawdę nie masz kogo żałować.
Zrozumiesz, gdy emocje opadną. Ważne jest też nastawienie i sposób myślenia. To, że widzisz teraz wszystko w czarnych barwach, jest naturalne, jesteś w szoku, rozżalona, załamana.
Z czasem uspokoisz się i zrozumiesz, że życie ze zdrajcą to żadne szczęście. Zadbaj o siebie, zadbaj o rozwód z jego winy, jeśli nie dla alimentów na siebie, to chociażby dla satysfakcji.
A jego kochanka, szybko przekona się jaki skarb wyrwała...i dobrze jej tak.

377

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

kaja77, josz ma w 100% racje!

378 Ostatnio edytowany przez kaja77 (2016-04-17 20:47:43)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

"Kaju77, ta "Twoja ona" zaspokaja jakieś jego potrzeby. Z Twojego opisu jasno wynika - finansowe. Baba jest ustawiona, może mu zapewnić jakieś fajne ciuchy, wyjazdy, samochód w zamian za seks najpewniej i pokazywanie się w towarzychu z młodszym. O prostytuowaniu się i sponsoringu kobiet od wieków się mówi i pisze - jest dobry odpowiednik w języku polskim na takie zachowanie faceta?"

on miał wszystko fajne ciuchy samochód i wyjazdy (niczego mu nie brakowało przynajmniej tak mi się wydawało nie narzekał) a przede wszystkim RODZINĘ a zostawił mnie dla samochodu wartego trzy setki tyle byłam dla niego warta.... trzy setki
okazał się po prostu męską dziwką
a jak będzie się czuł nasz syn jak zrozumie że jego ojciec sprzedał się za kasę....

379

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

trzy setki czyli trzysta tysięcy to jest moja wartość jako człowieka....

380

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

ja nie chce już nic.....

381 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-18 09:12:18)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Kaja

Ja mogę tylko wyobrazić sobie przez co przechodzisz, drugi raz, ja też już bym nic nie chciała...
Dlatego tak Was podziwiam dziewczyny że dajecie radę mimo wszystko, ja bym nie dała...

Ale nie możesz Kaju pozwolić mu by Cię zniszczył, nie możesz dać mu tej satysfakcji, by pomyślał, że bez niego jesteś nikim i sobie nie poradzisz.
Myślisz, że nad Tobą zapłacze, nie licz na to.

Jeśli był zdolny do tego by wybrać tę starą lafiryndę i jej autko, to znaczy że nie ma serca.

Jak można zrobić coś takiego dziecku, przecież on wybrał to wielkie NIC zamiast swego dziecka.

Kaja Ty musisz być silna dla syna, bo on ma już tylko Ciebie.

Niestety, ale wyszło na to, że to Ty go musisz nauczyć jak być mężczyzną, silnym, a nie takim słabeuszem jakich coraz więcej.

To bardzo trudne zadanie, przeczytaj tę książkę "Toksyczni rodzice", to bardzo ważne, jest tam rozdział o rozwodach, jak cierpi dziecko, bardzo krótki ale konkretny na przykładach, a potem idź na terapię Kochana, miej odwagę, nie bądź takim tchórzem jak ja.

I zapamiętaj, tylko pokazując mu jaka jesteś silna, niezależna, piękna wewnętrznie i zadbana jako kobieta, jaka jesteś szczęśliwa i pełna pasji, jak dbasz o dziecko, tylko w ten sposób możesz pokazać mu kim jesteś, kim jest on, co zrobił i co stracił.

Kaja ten ból mnie, ale tylko wtedy gdy na to pozwolimy.

I to jest ta bezsilność, chcesz zatracić się w bólu, ale nie możesz bo nie jesteś sama, masz dziecko.
I to jest ta szansa, bo dzięki temu, że masz dziecko nie zatracisz się i doczekasz lepszego jutra.

382 Ostatnio edytowany przez kaja77 (2016-04-18 13:15:15)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

tylko ja się strasznie boję że to lepsze jutro już nigdy nie nadejdzie a tak jak jest teraz jest potwornie...
a syn jest już dorosły, ja czasami myślę że synowi z nim mu byłoby lepiej, bo ciężko jest z synowi z taką jaką teraz jestem ja

383

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Lepsze jutro nadejdzie jeśli tylko same na to pozwolimy.
Lepsze jutro to lepsze my, to my które potrafimy dostrzegać to co dobre i słabość przekuć w siłę.
Lepsze jutro to nasza ciężka codzienna praca, aby wyrwać się z tej pułapki złych myśli.

Nie obwiniaj się za to co czujesz i jak reagujesz. Cierpienie może przytłoczyć każdego.

Kaja jeśli tylko zaczniesz pracę nad sobą i dla siebie, lepsze jutro masz jak w banku, świadczą o tym liczne przykłady choćby z forum.

Ale ja myślę, że musi być to praca profesjonalna, z terapeutą. Wtedy droga do celu jest dużo krótsza, bo nie błądzisz po omacku.

Ty przynajmniej masz pretekst, możesz po prostu pójść do psychologa i powiedzieć, że potrzebujesz pomocy bo przeżywasz rozstanie z mężem i to drugi raz.

Nie warto marnować sobie życia z powodu takiego człowieka. Pewnie że żal straconych lat, ale teraz to już trzeba minimalizować straty.

Warto z tej lekcji wyciągnąć jak najwięcej korzyści, warto przekuć ją na dobrą monetę.

Każdy wcześniej czy później odpowie za zło które wyrządził, on również.

384

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
distraught napisał/a:

On chce się wybielić zwalając winę na Ciebie. Typowe. Nie bierz tego do siebie. Wiesz, on po prostu musi móc spokojnie na siebie w lustro spoglądać, bo jakby się inaczej ogolił?

Strzał w dziesiątkę z tym tekstem hi hi tongue

385

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
Czarna Kotka napisał/a:

On musi sobie udowodnić, że to co sie stało to Twoja wina. Jak to będzie
Że taka byłaś zła, że on biedny żuczek MUSIAŁ się puścić i odejść, wyboru nie miał.
Już by sobie swój nowy idealny świat poukładał na różowych wyobrażeniach, o tym co niewygodne zapomniał, ludzi naokoło okłamał, a Ty mu nie pozwalasz i przypominasz jak było. Jak śmiesz.
Niestety, ale niektórzy ludzie reagują właśnie w ten sposób. Muszą obronić idealny obraz samych siebie przed rzeczywistością, bo są za słabi, żeby spojrzeć w lustro i zobaczyć kim naprawdę są.

Wypisz wymaluj moja sytuacja tongue

386

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Ponieważ swego czasu bardzo często podczytywałam to forum, samej nie będąc z początku w stanie aktywnie w nim uczestniczyć, pozwolę sobie podzielić się kilkoma swoimi refleksjami. Może ktoś znajdzie coś kiedyś dla siebie.

Z każdego postu Kaji77 pobrzmiewa tak ogromny ból i smutek, że można by powiedzieć, czuje się go przez monitor komputera. Sprawdzałam, droga Kaju77, kiedy się zalogowałaś na tym wątku i tak mi wyszło, że mniej więcej jest to niecały miesiąc. Wszystkie te dziewczyny piszą prawdę, o przechodzeniu przez pewne etapy - jesteś teraz w najtrudniejszym momencie, ta rana najbardziej teraz boli, ale uwierz nam wszystkim, czas jest najlepszym lekarzem! Sama nie mogłam uwierzyć we wszystkie te zapewnienia, że to minie, kiedy byłam tam, gdzie Ty teraz jesteś, a w chwili obecnej (rok po wykryciu zdrady i kilku miesiącach gehenny), ale to się zmieni!

Kaja77 napisał/a:

a najśmieszniejsze jest to że ja nie mam siły na nienawiść i złość do niego, czuje tylko obrzydzenie do samej siebie, że takiemu człowiekowi dałam szansę, że go kochałam, że dałam się tak oszukać i to dwa razy

To naturalne w tej sytuacji. Ty przeżywasz podwójnie - obstawiam, że tamte Twoje emocje po pierwszej zdradzie nie zostały porządnie przepracowane, tylko zamiecione od dywan. Podejrzewam, że wyparłaś temat pierwszej zdrady, nie chcąc zaburzać "łagodnej atmosfery", którą zapewne chciałaś wtedy utrzymać, aby uniknąć prowokowania złych emocji, awantur, a przez to pokazanie siebie w złym świetle i ryzykowanie utraty świeżo odzyskanego "skarbu".

Kiedy zdrada mojego męża wyszła na jaw, internet i wyznania kobiet w podobnej sytuacji stały się dla mnie skarbnicą wiedzy, poszukiwania pewnych wzorców zachowania, odpowiedzi na pytania, jak może wyglądać moja przyszłość, jeśli cudem uda mi się "szanownego" odzyskać. Przytoczę brutalne podsumowanie wielu wypowiedzi: w 90% jak facet/kobieta raz dopuści się zdrady, zrobi to ponownie. I wiele, wiele kobiet pisało wprost: "żałuję, że dałam szansę". (Choć aby być obiektywnym, czytałam i takie historie, gdzie facet naprawdę wykazał skruchę, docenił żonę i żyli potem długo i szczęśliwie - ale były to głównie historie z forów katolickich, gdzie dla obojga wiara stanowiła ważną wartość w życiu).

Zobacz, co sama piszesz:

Kaja77 napisał/a:

po tamtej zdradzie prosiłam go aby dał mi spokój bo jeśli ja mu dam szansę a on to znów zrobi to ja już się nie podniosę odbudowywanie zaufania i miłości tak wiele mnie kosztowało że teraz po tym co i jak to zrobił ja już jestem bezsilna na życie wokoło

Jak człowiek miał przeczucie, co się może wydarzyć, a postąpił wbrew swojej intuicji (czy zdrowemu rozsądkowi bądź doświadczeniu, to sobie potem tak wyrzuca. Najgorsze jest to nawracające poczucie winy. Oszaleć można! Ale to nie Ty, kochana, powinnaś je dźwigać, pamiętaj, nie zrobiłaś nic złego!

Kaju77, do czego zmierzam - nie wyrzucaj sobie i nie czuj do siebie obrzydzenia. Ta skłonność była w nim, w jego głowie, we krwi, jakkolwiek to nazwiesz. Ty dałaś mu szansę, jesteś dobrym wielkodusznym człowiekiem, a on po prostu tego nie potrafił docenić, bo to zwykły dupek.

Teraz się zastanawiam jeszcze, skąd w pokrzywdzonych, zdradzonych ludziach taka skłonność do obwiniania siebie?

Moja prywatna obserwacja jest taka - takie szumowiny jak zdradzacze i inni oszuści rodzą się ze specjalnymi radarami, które namierzają takie dobre, fajne kobiety (i mężczyzn) i czerpią z nich i żerują na ich dobroci i drenują ile się da. A ta druga strona "mierzy te szuje swoją miarą", doszukuje się dobrych stron, nie dowierza, nie chce widzieć, nieustannie ma nadzieję...

Kaju77, dotrze za jakiś czas do Ciebie, kim stał się ten człowiek, pamiętaj - ludzie się zmieniają, wszyscy się zmieniamy z  czasem, niestety, niektórzy na gorsze.

lilka787 napisał/a:

moim zdaniem kiedy człowiek jest w dołku powinien dla własnego dobra poszukać pomocy u psychologa, przepracowując temat można bowiem dojść do stanu równowagi i cieszyć się życiem. Myślę, że w przypadku zdrady łatwiej jest to zrobić niż w przypadku innych bolesnych przeżyć, to znaczy łatwiej porozmawiać o tym z psychologiem i zacząć pracować nad sobą by stać się silnym, by energia życiowa do nas powróciła.

Ja Cię rozumiem, przeczytaj koniecznie te książkę i podejmij leczenie.

Mam takie poczucie, że lilka787 dobrze Ci radzi...

kaja77 napisał/a:

tyle miesięcy się bronię przez terapią, bo ubzdurałam sobie że to oznaka słabości i przegrane,j zawsze się szczyciłam że to co mnie nie zabija to mnie wzmocni, udowodniłam ze po zdradzie potrafiłam sobie poradzić bez psychologa to i teraz sobie poradzę ale prawda jest taka że sobie nie radze, a tak bardzo się bronię przed tym psychologiem nie wiem czemu, ubzdurałam sobie ze jak pójdę do psychologa z jego powodu to będzie znaczyło ze mnie do  końca zniszczył

Wiesz, to interesujące, co piszesz na temat terapii jako oznaki słabości i przegranej tongue Ale masz świadomość, że sobie to ubzdurałaś, a to już coś. Mój prawie-były-mąż ma takie samo podejście do sprawy w kwestii terapii, a powinien ją moim zdaniem podjąć, bo jest DDA, ale on będzie grał twardziela i dalej niszczył na szczęście już nie moje, a swoje życie.

Powiem Ci co myślę. Psychologów jest teraz od groma, co tylko świadczy o problemie emocji, z którymi wielu ludzi sobie nie radzi. Piszesz, że masz dorosłego syna, więc podejrzewam, iż jesteś z tego pokolenia, które wierzyło, iż pójście do lekarza od "psyche" oznacza jedno -łatkę wariata. Ja w swoim życiu zaliczyłam 3 wizyty u 3 różnych psychologów związane z 3 traumatycznymi, różnymi sytuacjami. I od razu wiedziałam, że na terapię długoterminową się nie nadaję, ale z każdej z tych wizyt wyniosłam kilka zdań z ust chłodnego obserwatora-profesjonalisty, które po czasie dopiero zaowocowały. I dźwięczą mi w uszach, kiedy trzeba smile

Rozmawiałam z kobietą, która jest w okolicach 50-tki i która dopiero niedawno podjęła terapię dotyczącą traumatycznego dzieciństwa. Tak na marginesie facet też ją zdradził - i uciekł z najlepszą przyjaciółką (podwójna zdrada!), ale to tak na marginesie. I wiesz co mi ta kobieta powiedziała? "Szkoda, że na terapię trafiłam tak późno!

Uprzedzam, jak w każdym zawodzie są wirtuozi i partacze. Warto zasięgnąć opinii innych, choćby na forum, a czasem przypadek stawia na naszej drodze nieprzypadkowego człowieka. Zaryzykuj i porzuć te "ubzdurania".

kaja77 napisał/a:

okazał się po prostu męską dziwką

tongue To już ustaliłyśmy. Jak będzie Ci naprawdę źle, głośno powtarzaj to zdanie lub w myślach - pozwoli to dać upust nagromadzonym emocjom tongue Gdybyś wiedziała, jak ja w myślach nazywałam mojego męża tongue - ale nie pozwoliłam kumulować w sobie tylu złych emocji. Podziałało!

kaja77 napisał/a:

a jak będzie się czuł nasz syn jak zrozumie że jego ojciec sprzedał się za kasę....

Twój dorosły syn już wszystko zrozumiał i ma swoją własną interpretację sytuacji, niekoniecznie taką.

kaja77 napisał/a:

a syn jest już dorosły, ja czasami myślę że synowi z nim mu byłoby lepiej, bo ciężko jest z synowi z taką jaką teraz jestem ja

Skoro syn jest dorosły, nie potrzebuje pomieszkiwać u tatusia, da sobie radę, pewnie za chwilę zajmie się swoim życiem, bądź o niego spokojna.

Ale jeśli czujesz, że jest Ci ciężko ze świadomością, iż syn widzi Cię w takiej kondycji psychicznej, tym bardziej jako kochająca matka zadbaj o siebie, o swoje dobre samopoczucie. Każde dziecko, bez względu na wiek, chce widzieć swoją mamę szczęśliwą. Rad, jak to zrobić, na tym forum jest mnóstwo, piszą to kobiety z autopsji, życzliwe -małymi kroczkami się podniesiesz.

Napisałam wszystko, co uznałam za stosowne na tym wątku - Kaju, zajrzę tu za rok (tyle około zajmuje podniesienie się z takiej traumy) - życzę Ci z całego serca, aby w tym czasie wszystkie Twoje posty biły optymizmem i wdzięcznością, że lafirynda uwolniła Cię od takiego gnojka. Trzymam kciuki big_smile

387 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-19 16:28:24)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
I_see_beyond napisał/a:

Rozmawiałam z kobietą, która jest w okolicach 50-tki i która dopiero niedawno podjęła terapię dotyczącą traumatycznego dzieciństwa. Tak na marginesie facet też ją zdradził - i uciekł z najlepszą przyjaciółką (podwójna zdrada!), ale to tak na marginesie. I wiesz co mi ta kobieta powiedziała? "Szkoda, że na terapię trafiłam tak późno!

I_see_beyond dziękuję za to.

Twoje spostrzeżenia są bezcenne. Twoja droga po zdradzie wzorem.

Twoje teksty o zdradzaczach powalające humorem big_smile

Dobrze, że jesteś.

388

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Dziękuję smile Będę zaglądać smile Potrzebujemy siebie wszystkie nawzajem, dziewczyny smile

389 Ostatnio edytowany przez kaja77 (2016-04-20 14:41:49)

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?

Dziewczyny dziękuję za wszystkie Wasze słowa otuchy i rady,
żałuje że dopiero po kilku miesiącach od wydarzenia tu zajrzałam, pewnie jak w końcu ruszę tyłek na terapię, to też będę żałować, że tak późno ten tyłek ruszyłam,
tym bardziej, że okazuje się że ja go nadal kocham, bo nie potrafię wykrzesać do niego ani odrobiny złości, a to nie jest normalne, to już uzależnieni tyle, że od człowieka,
ja też jestem DDA i zawsze słyszałam od jego rodziny, że tacy ludzie nie potrafią docenić rodziny, że muszą się dwa razy więcej starać, aby ją utrzymać, stąd to pewnie poczucie winy, że to ja coś zepsułam, gdzieś popełniłam błąd, że mnie zdradzał i myślę teraz, że nie ten jeden raz co wyszedł kiedyś mnie pewnie zdradzał (kilkuletni związek z inną), a teraz zostawił dla starszej lecz bardzo bogatej kobiety,
fakt wyparłam sobie, że to był aż kilkuletni związek z inną kobietą, tłumaczyłam sobie, że to tylko kilkuletni związek był, nikomu o tym z rodziny nie powiedziałam, aby nie stracił twarzy - głupie co,
na takie fora nie wchodziłam bo bałam się że dowiem się że fakty potwierdzą to co piszecie, myślałam że jeśli będę bardzo go kochać to nam się uda,
zaczyna do mnie docierać, że jeśli ktoś fachowy ze mną tego nie przepracuje, da mi jakieś wskazówki, pokaże co ze mną nie tak, to będę przyciągać do siebie takich ludzi, a tego to na pewno nie chcę.....
tym bardziej, że już już się podnoszę widzę przed sobą światełko, że mogę żyć bez niego a wystarczy jakikolwiek kontakt z nim czy coś z nim związąne a ja się staczam w dół....

390

Odp: Odszedł do innej, jak zyc?
kaja77 napisał/a:

fakt wyparłam sobie, że to był aż kilkuletni związek z inną kobietą, tłumaczyłam sobie, że to tylko kilkuletni związek był, nikomu o tym z rodziny nie powiedziałam, aby nie stracił twarzy - głupie co,
na takie fora nie wchodziłam bo bałam się że dowiem się że fakty potwierdzą to co piszecie, myślałam że jeśli będę bardzo go kochać to nam się uda,
zaczyna do mnie docierać, że jeśli ktoś fachowy ze mną tego nie przepracuje, da mi jakieś wskazówki, pokaże co ze mną nie tak, to będę przyciągać do siebie takich ludzi, a tego to na pewno nie chcę.....
tym bardziej, że już już się podnoszę widzę przed sobą światełko, że mogę żyć bez niego a wystarczy jakikolwiek kontakt z nim czy coś z nim związąne a ja się staczam w dół....

Kaja
Z tego co czytałam to takie wyparcie oraz kochanie nadal zdradzacza, to reakcje bardzo częste, typowe.
Tak jak piszesz to nie miłość, ale uzależnienie.
W tej książce o "Koniec współuzależnienia" oraz "Toksyczni rodzice" pisało właśnie tak jak Ty mówisz, że jeśli nie przepracuje się tematu to niestety, ale historia się powtórzy, bo podświadomie wybieramy określony typ partnera.
I ta huśtawka emocjonalna, na której teraz jesteś też zawsze występuje, wszystko dobrze jak się nie ma kontaktu, ale najmniejszy kontakt powoduje doła.

Kaja ja bardzo Ci kibicuję, chcę żeby Ci się udało. Wiem, że to bardzo trudne tzn. pozwolić bólowi i żalowi odejść, ale wiem też że to jest bardzo dobre dla nas, że jeśli się już to osiągnie, to czuje się ulgę i radość, że się udało, że się rozpoczęło to nowe lepsze życie.

Pomyśl, że Twoje nowe piękne życie czeka na Ciebie, że ta prawdziwa miłość na Ciebie czeka.
Ona może właśnie być tym co uznasz za najlepsze co Cię w życiu spotkało.

Posty [ 326 do 390 z 508 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Odszedł do innej, jak zyc?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024