Ralfik mi też jest ciężko, wspomnienia cały czas wracają, tęsknie za kimś kogo juz niema, przynajmniej dla mnie... minął nieco ponad miesiąc, jest już troszkę lepiej, ale to jeszcze długo będzie nie to co powinno być....
Może mi która doradzi byłem z kobieta 5 lat mamy dziecko miała wszystko odemnie i bez podania powodu tak po prostu mnie zostawiła a ja dalej ją kocham co robić czekać czy coś się zmieni czy zapomnieć
Masz rację wspomninia wracają boję się samotności mam 34 lata myślę że już nie znajdę nikogo normalnego by noc założyć znow rodzinę ja ciągle plącze za nią a ona nic nawet razu nie zapłakała nie rozumie jak można kogoś kochać być z nim 5 lat i tak PO prostu przestać kochać i odejść ja rozumie że facet odejdzie ale że kobieta
kochać i odejść ja rozumie że facet odejdzie ale że kobieta
Kocham takie obłudne rozumowanie w stylu Kalego.
135 2015-09-27 20:03:57 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-09-27 23:13:44)
Kochane, mąż wynajął mieszkanie z tą pindą, rozpoczynają nowe życie (...)
(...) za kim ja płacze? za kim ja tęsknie? Chyba muszę sobie strzelić baranka w ten pusty mój łeb....
No właśnie za kim Ty płaczesz?
No oni cały czas twierdzą, że to wielka miłość, ze się doskonale rozumieją, są bratnimi duszami, że razem mogą wszystko, że mają prawo do szczęścia... sama nie wiem czy to możliwe tak szybko? Czas wszystko zweryfikuje....
Życz im powodzenia, zobaczymy jak szybko codzienność wszystko zweryfikuje Jak już zauroczenie przejdzie i on zacznie w końcu myśleć logicznie.
Nie zdziw się jak któregoś pięknego dnia on przyjdzie do Ciebie i będzie próbował się żalić na tamtą.
ja rozumie że facet odejdzie ale że kobieta
A ja nie rozumiem różnicy , może wytłumaczysz jakie przywileje ma w tym wypadku facet?
Masz rację wspomninia wracają boję się samotności mam 34 lata myślę że już nie znajdę nikogo normalnego by noc założyć znow rodzinę ja ciągle plącze za nią a ona nic nawet razu nie zapłakała nie rozumie jak można kogoś kochać być z nim 5 lat i tak PO prostu przestać kochać i odejść ja rozumie że facet odejdzie ale że kobieta
No tak typowe myslenie:
rozumiem, ze facet odchodzi od zony, ale ZE KOBIETA?
A dlaczego wedlug Ciebe facet moze odejsc od kobiety? A juz kobieta nie moze zostawic faceta? Bo co? Bo facetowi wszystko wolno, a kobiecie nic.
Bo meskie ego zostanie urazone. Ja rozumiem, ze w zyciu sa rozne sytuacje, nikt nie jest niczyja wlasnoscia i jak ktos Ci mowi, ze nie chce z Toba byc to nic, ani nikt tego nie zmieni, nawet przysiega malzenska. I na to to tak naprawde nie ma rady. Ale skoro ludzie maja ze soba dzieci i to takie male jak jak autorka tego tematu, a facet zaraz po urodzenia dziecka mowi, ze odchodzi do innej to dla mnie swinia, nie facet! A Ty zastanow sie nad swoim mysleniem. Bo z tego co tu napisales to wynika, ze facetom (czyt. Tobie) wszystko wolno, a kobiecie (Twojej partnerce) juz nie. Moze miala powod konkretny, zeby odejsc, tylko Ty tego "nie zauwazyles". A moze nie chciales zauwazyc!
Pokręcona Owieczka napisał/a:tamtamtam napisał/a:Po części zgodzę się z Tobą Ingo, szczęśliwy rodzic szczęśliwe dziecko, ale uwierz mi przed tym dzieckiem dopiero ciężkie chwile, teraz jest malutkie nie rozumie, a ojciec przedkładając swoje szczęście nad szczęście swojego dziecka świadomie naraża go na ciężkie życiowe sytuacje. Wychowałam samotnie córkę która ma 16 lat, teraz od roku wychowuję znowu sama synka, który ma 3,5 roku. Nikt mi nie powie, ze to się nie odbija na dzieciach, brak na codzień jednego rodzica. Po prostu mógł pomyśleć czego chce od życia zanim spłodził dziecko.
Oczywiście, że dziecku brakuje rodzica. Ten, który jest przy nim, dwoi się i troi aby zaspokoić jego potrzeby. Wiem, bo sama odeszłam z dzieckiem od męża.
Moja historia jest zupełnie inna, ale jestem sama z dzieckiem z własnego wyboru. Moje dziecko jest w końcu szczęśliwe, nie widzi kłótni, awantur, szalonego ojca, który się nim nie zajmował. W mojej historii odizolowanie jego od ojca było moim obowiązkiem biorąc pod uwagę nasze bezpieczeństwo.
Nie mamy prawa do krzywdzenia drugiej osoby.Pokręcona Owieczka - Wybitnie dobrze dobrany login.
Albo nie masz dzieci, albo po prostu jesteś głupią egoistką. Tak, niech dziecko patrzy na rozhisteryzowaną matkę, plującą jadem, wrzeszczącą wyzwiskami. Pełna kultura! Gdzieś autorka wspominała, że dziecko przebywa w patologiii, tylko wg mnie nie chodzi o tamtą stronę...
Ta kobieta, Gelwira, powinna wziąć się w garść! Życie to nie jest bajka! Nie chodzi tu tylko o nią! Na terapię! Walczyć! Nie do końca wiemy, co pokierowało jej mężem, że od niej odszedł. Nie wiemy jaka jest prawda. Pewnie złapalibyśmy się za głowę.
Za włamywanie się do cudzego konta są paragrafy!
Robi przede wszystkim krzywdę dziecku. Niech tak dalej się zachowuje to i dziecko jej odbiorą, bo nie jest stabilna emocjonalnie. Nie leczy się. Kurator szybciutko na wniosek ex zainteresuje się sprawą.
To forum pokazuje tylko obłudę. Wszystkie święte, bez skazy. Biedne pokrzywdzone kobiety, których mąż nie chciał i zdradzał. Wszystko wina facetów. Spójrzcie w lustro. Niby kochacie swoich mężów, a życzycie im wszystkiego najgorszego.
Ojej Pokręcona Owieczko, jaki mądry post. Długo nad tym chyba myślałaś, co? Ale patrz, opłaciło się tak główkę łamać. Bo ile mądrości z niej wyszło!! Aż dziw bierze.
A słuchaj Owieczko, może Ty na psychologa powinnaś pójść? Tak bez studiów, bo one Ci do niczego nie są już potrzebne. Twoja wiedza przewyższa wszystkie mądrości świata. Idź - zgłoś się - tak na moje oko to dadzą Ci od razu doktorat
Ojej Pokręcona Owieczko, jaki mądry post. Długo nad tym chyba myślałaś, co? Ale patrz, opłaciło się tak główkę łamać. Bo ile mądrości z niej wyszło!! Aż dziw bierze.
A słuchaj Owieczko, może Ty na psychologa powinnaś pójść? Tak bez studiów, bo one Ci do niczego nie są już potrzebne. Twoja wiedza przewyższa wszystkie mądrości świata. Idź - zgłoś się - tak na moje oko to dadzą Ci od razu doktorat
Skąd pewność, że nie jestem?
Jesteście obłudni. Nie znacie życia. Klepiecie po główce, zamiast postawić dziewczynę do pionu. Chciał. odszedł. Pies go trącał. Ona ma dziecko i musi się w końcu obudzić.
Ojej Pokręcona Owieczko, jaki mądry post. Długo nad tym chyba myślałaś, co? Ale patrz, opłaciło się tak główkę łamać. Bo ile mądrości z niej wyszło!! Aż dziw bierze.
A słuchaj Owieczko, może Ty na psychologa powinnaś pójść? Tak bez studiów, bo one Ci do niczego nie są już potrzebne. Twoja wiedza przewyższa wszystkie mądrości świata. Idź - zgłoś się - tak na moje oko to dadzą Ci od razu doktorat
Co Zorija, boli? Ciebie też to spotkało...i co? Zemsta jest słodka?
141 2015-09-28 11:15:36 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-09-28 11:29:24)
Pokręcona Owieczko czy Ty czytasz od początku wszystkie posty czy tylko wpadasz, walisz po pysku i uważasz,że to właśnie ty znasz życie i to Ty masz racje i w dodatku wydaje Ci się że masz prawo dokopywać innym?
Pokręcona Owieczko czy Ty czytasz od początku wszystkie posty czy tylko wpadasz, walisz po pysku i uważasz,że to właśnie ty znasz życie i to Ty masz racje i w dodatku wydaje Ci się że masz prawo dokopywać innym?
Niestety czytam i czasem żałuję...
Nie znam życia, mam swoją historię, ale nie mam zamiaru wypłakiwać się na forum. Każda historia jest inna, każda krzywda boli. Nikomu nie dokopałam, ale nie pozwalam się obrażać tandetnym komentarzem.
Wiem, co to ból, krzywda, płacz, stres, lęk...przeszłam przez wszystkie etapy. Ale jestem z siebie dumna, że przeżyłam.
Nie pomaga głaskanie po głowie, gadanie, że będzie lepiej. Snucie planów zemsty, złośliwości. Takim myśleniem, robimy krzywdę tylko sobie.
Życie boli, ale to od nas zależy jak bardzo damy sobie w dupę.
Może Tobie nie pomagało głaskanie po głowie. A jej akurat pomoże. Nie chciałaś się wypłakiwać publicznie to nie zabraniaj innym tego robić.
Ty przeszłaś przez wszystkie etapy to pozwól innym poradzić sobie na swój własny sposób.
Zemsty i złorzeczenia nie popieram ale żeby od razu załamanej matce z powodu rozstania z mężem zabierać dzieci to trochę przesadziłaś.
Może Tobie nie pomagało głaskanie po głowie. A jej akurat pomoże. Nie chciałaś się wypłakiwać publicznie to nie zabraniaj innym tego robić.
Ty przeszłaś przez wszystkie etapy to pozwól innym poradzić sobie na swój własny sposób.
Zemsty i złorzeczenia nie popieram ale żeby od razu załamanej matce z powodu rozstania z mężem zabierać dzieci to trochę przesadziłaś.
Ok, może za ostro. Ale jak jej uzmysłowić, że to może się źle skończyć?
Ona wie, że będzie dobrze, jest silna, ma wsparcie, pisałam to nie raz. Wierzę w nią i ona też, ale musi się podnieść. Sama. Oczywiście moim zdaniem bez psychologa i terapii będzie ciężko.
Ale jak jej uzmysłowić, że to może się źle skończyć?
Na terapię chodzi. Czyta.Na siłę nie uzmysłowisz albo przyjmie do wiadomości napisane słowa albo dostanie bolesnego kopa w dooopę.
Ona się w końcu otrząśnie , mąż jej w tym "pomaga", robi wszystko,żeby ją do siebie zniechęć.
Zorija napisał/a:Ojej Pokręcona Owieczko, jaki mądry post. Długo nad tym chyba myślałaś, co? Ale patrz, opłaciło się tak główkę łamać. Bo ile mądrości z niej wyszło!! Aż dziw bierze.
A słuchaj Owieczko, może Ty na psychologa powinnaś pójść? Tak bez studiów, bo one Ci do niczego nie są już potrzebne. Twoja wiedza przewyższa wszystkie mądrości świata. Idź - zgłoś się - tak na moje oko to dadzą Ci od razu doktoratCo Zorija, boli? Ciebie też to spotkało...i co? Zemsta jest słodka?
Pokręcona Owieczko, Ty chyba jednak jeszcze kompletnie nie odreagowałaś - tak jak to opisałaś w kolejnym poście.
Jesteś naładowana negatywnymi emocjami, żalem i wkurwieniem na maksa. Szkoda. Bo obrażasz ludzi. Zachowujesz się wulgarnie i po chamsku w stosunku do innych osób, które sobie na to całkiem nie zasłużyły.
Ale ok. Jak musisz.... jak tylko tak potrafisz sobie ulżyć...
Autorko, nie przejmuj się takimi dennymi komentarzami.
Nie jesteś winna zdrady Twojego męża. On jest durniem i draniem i nie pozwól by opinie takich płytkich osób z forum zamieszały Ci w głowie i zdołowały jeszcze bardziej. Teraz musisz uwierzyć w siebie. Dać sobie szansę. Jesteś silną, wartościową, pewną siebie kobietą, która sobie poradzi. Zobaczysz
147 2015-09-28 12:03:53 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-09-28 12:06:04)
I powiedzcie mi jeszcze jedno!! Bo tego nie rozumiem... i nie wiem, czy kiedykolwiek zrozumiem!! Ale może ktoś mi wytłumaczy?
Dlaczego niektóre osoby z tego forum, wtedy gdy nie podoba mi się czyjaś wypowiedź (moja ) zaczynają natychmiast atakować personalnie?? Co?
Mnie w ten sposób - przypominając mi, że zostałam zdradzona i porzucona, że "to boli, nie?", że skoro mąż mnie porzucił to znaczy, że sama sobie zasłużyłam... itd. itp - zaatakowała w ten sposób Xymanka, Anastacjaa, Nikt, teraz Pokręcona Owieczka.
Nie na moim wątku!!
Na obcych wątkach, które zupełnie mnie nie dotyczą!!
Na wątkach o problemach innych ludzi - nagle wyciągany jest ni z gruszki ni z pietruszki mój temat - i łup - dostaję od niezadowolonej z mojej wypowiedzi Owieczki czy innej osoby - po łbie.
Taki sposób?
Innego na dyskusje nie ma??
Toż ja nawet raz nie posłużyłam się historią innej osoby, z którą się nie zgadzałam, czy nawet ostro się spierałam.
Ale to chyba najłatwiejszy sposób i daje najwięcej satysfakcji. Co Owieczko? Cieszysz się, że mi przywaliłaś personalnie? To ciesz się... niech Ci tam będzie. Mnie to już ani ziębi ani grzeje. Nie rusza mnie to po prostu. Moja historia ma już swój finał... skończyła się dla mnie całkiem nieźle... więc co prawda, to troszkę strata Twojego czasu, ale może chociaż masz satysfakcję.
I powiedzcie mi jeszcze jedno!! Bo tego nie rozumiem... i nie wiem, czy kiedykolwiek zrozumiem!! Ale może ktoś mi wytłumaczy?
Dlaczego niektóre osoby z tego forum, wtedy gdy nie podoba mi się czyjaś wypowiedź (moja
) zaczynają natychmiast atakować personalnie?? Co?
Mnie w ten sposób - przypominając mi, że zostałam zdradzona i porzucona, że "to boli, nie?", że skoro mąż mnie porzucił to znaczy, że sama sobie zasłużyłam... itd. itp - zaatakowała w ten sposób Xymanka, Anastacjaa, Nikt, teraz Pokręcona Owieczka.
Nie na moim wątku!!
Na obcych wątkach, które zupełnie mnie nie dotyczą!!
Na wątkach o problemach innych ludzi - nagle wyciągany jest ni z gruszki ni z pietruszki mój temat - i łup - dostaję od niezadowolonej z mojej wypowiedzi Owieczki czy innej osoby - po łbie.Taki sposób?
Innego na dyskusje nie ma??Toż ja nawet raz nie posłużyłam się historią innej osoby, z którą się nie zgadzałam, czy nawet ostro się spierałam.
Ale to chyba najłatwiejszy sposób i daje najwięcej satysfakcji. Co Owieczko? Cieszysz się, że mi przywaliłaś personalnie? To ciesz się... niech Ci tam będzie. Mnie to już ani ziębi ani grzeje. Nie rusza mnie to po prostu. Moja historia ma już swój finał... skończyła się dla mnie całkiem nieźle... więc co prawda, to troszkę strata Twojego czasu, ale może chociaż masz satysfakcję.
Nie mam satysfakcji i nikomu źle nie życzę. Ja nie mam żalu do mojego ex. Raczej on ma do mnie, bo to ja odeszłam. Stracił osobę, nad którą miał kontrolę.
Ja wiem, że to jest beznadziejne, głupie, ale Wam zazdroszczę. Ja nocami modliłam się o kochankę dla mojego męża. żeby tylko odszedł, żeby dał mi żyć. Żeby znalazł inny obiekt do obsesji. Wtedy pewnie miałabym ujście dla emocji, bezsilności. A tak? Walczyłam z jego chorą psychiką!
Wy macie uzasadnienie swoich emocji w postaci innej kobiety. Ja nie mam kogo winić, za to że mój mąż mnie nigdy nie kochał tylko miał obsesję.
Powtarzam po raz kolejny. Każda z nas jest silna, da radę. Podniesie się ze wszystkiego, niech oni ( ex) żyją jak chcę, niech będą szczęśliwi. Tylko niech dadzą nam spokój...
OOO co za dyskusja się wywiązała....
Otóż nie jestem rozchwiana emocjonalnie, wiadomo są lepsze i gorsze dni, ale się trzymam, wieszać się nie będę, pod rozpędzony pociąg nie skocze...
Uzmysłowiłam sobie, ze nie mam za kim płakać i za kim tęsknić, tego człowieka którego kochałam już po prostu nie ma, zostało tylko jego opakowanie a zawartość jest inna...
Trudno, tak się zdarza, nie ja pierwsza i nie ostatnia jestem w takiej sytuacji... on ma swoje życie, a ja swoje i układam je sobie na nowo... on mi do szczęścia nie jest potrzebny, a jestem nawet tego pewna, że jeszcze będę dziękować losowi, że tak się stało, bo emocje te najgorsze już mi opadły i dostrzegłam dużo rzeczy, których będąc z nim nie widziałam.
Pokręcona Owieczka napisał/a:Zorija napisał/a:Ojej Pokręcona Owieczko, jaki mądry post. Długo nad tym chyba myślałaś, co? Ale patrz, opłaciło się tak główkę łamać. Bo ile mądrości z niej wyszło!! Aż dziw bierze.
A słuchaj Owieczko, może Ty na psychologa powinnaś pójść? Tak bez studiów, bo one Ci do niczego nie są już potrzebne. Twoja wiedza przewyższa wszystkie mądrości świata. Idź - zgłoś się - tak na moje oko to dadzą Ci od razu doktoratCo Zorija, boli? Ciebie też to spotkało...i co? Zemsta jest słodka?
Pokręcona Owieczko, Ty chyba jednak jeszcze kompletnie nie odreagowałaś - tak jak to opisałaś w kolejnym poście.
Jesteś naładowana negatywnymi emocjami, żalem i wkurwieniem na maksa. Szkoda. Bo obrażasz ludzi. Zachowujesz się wulgarnie i po chamsku w stosunku do innych osób, które sobie na to całkiem nie zasłużyły.Ale ok. Jak musisz.... jak tylko tak potrafisz sobie ulżyć...
Autorko, nie przejmuj się takimi dennymi komentarzami.
Nie jesteś winna zdrady Twojego męża. On jest durniem i draniem i nie pozwól by opinie takich płytkich osób z forum zamieszały Ci w głowie i zdołowały jeszcze bardziej. Teraz musisz uwierzyć w siebie. Dać sobie szansę. Jesteś silną, wartościową, pewną siebie kobietą, która sobie poradzi. Zobaczysz
Nie chce mi się z Tobą kłócić. Ty wiesz, wszystko najlepiej. Radź jej.
OOO co za dyskusja się wywiązała....
Otóż nie jestem rozchwiana emocjonalnie, wiadomo są lepsze i gorsze dni, ale się trzymam, wieszać się nie będę, pod rozpędzony pociąg nie skocze...
Uzmysłowiłam sobie, ze nie mam za kim płakać i za kim tęsknić, tego człowieka którego kochałam już po prostu nie ma, zostało tylko jego opakowanie a zawartość jest inna...
Trudno, tak się zdarza, nie ja pierwsza i nie ostatnia jestem w takiej sytuacji... on ma swoje życie, a ja swoje i układam je sobie na nowo... on mi do szczęścia nie jest potrzebny, a jestem nawet tego pewna, że jeszcze będę dziękować losowi, że tak się stało, bo emocje te najgorsze już mi opadły i dostrzegłam dużo rzeczy, których będąc z nim nie widziałam.
:-) oj tak, gorąco się zrobiło...
Głowa do góry!!! Będzie dobrze, tylko walcz o siebie. Pewnie, że kiepskie dni będą, smutne wieczory. Ale będzie dobrze.
Więcej mam teraz dobrych dni jak tych gorszych, biorę do siebie Wasze rady i za nie bardzo Wam dziękuję:)
E tam Owieczko...
Myślisz, że fakt, że można sobie trochę po-pomstować na kochance niewiernego męża coś zmienia?
Nie... bo to i tak zrobił on... on jest winny... on zdradził i porzucił...
To, że była jakaś inna, wcale nie daje żadnej ulgi.
Niestety, my też tak się czujemy - że nas (prawdopodobnie od dawna) nie kochał... może nigdy... że byłyśmy mu tylko do czegoś tam POTRZEBNE..., że nas używał... że ufałyśmy komuś, kto okazał się tchórzem, dnem, zerem....
A to chyba zostaje najdłużej. Resztę da się jakoś przeżyć. To - trudno.
154 2015-09-28 12:31:16 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-09-28 12:31:59)
Zorija Czy zastanowiłaś się kiedyś kim są te osoby?
Czy przypadkiem nie były kochankami? Czy nie szukały szczęścia poza małżeństwem?
Może wtedy znajdziesz odpowiedź dlaczego robią do Ciebie personalne wycieczki.
... przypominając mi, że zostałam zdradzona i porzucona, że "to boli, nie?", że skoro mąż mnie porzucił to znaczy, że sama sobie zasłużyłam...
Zorija Czy zastanowiłaś się kiedyś kim są te osoby?
Czy przypadkiem nie były kochankami? Czy nie szukały szczęścia poza małżeństwem?
Może wtedy znajdziesz odpowiedź dlaczego robią do Ciebie personalne wycieczki.
... przypominając mi, że zostałam zdradzona i porzucona, że "to boli, nie?", że skoro mąż mnie porzucił to znaczy, że sama sobie zasłużyłam...
Ja nie szukałam szczęścia poza małżeństwem. Walczyłam dopóki mogłam. Wspierałam w jego terapii, ale on wolał rzucić terapię niż walczyć o nas.
Moje" to , boli nie?" nie było wyszydzeniem. Wszystko boli. Boli każdego dnia, każdej nocy. Współczuję wszystkim zdradzonym, bo nikt na to nie zasługuje.
E tam Owieczko...
Myślisz, że fakt, że można sobie trochę po-pomstować na kochance niewiernego męża coś zmienia?
Nie... bo to i tak zrobił on... on jest winny... on zdradził i porzucił...To, że była jakaś inna, wcale nie daje żadnej ulgi.
Niestety, my też tak się czujemy - że nas (prawdopodobnie od dawna) nie kochał... może nigdy... że byłyśmy mu tylko do czegoś tam POTRZEBNE..., że nas używał... że ufałyśmy komuś, kto okazał się tchórzem, dnem, zerem....
A to chyba zostaje najdłużej. Resztę da się jakoś przeżyć. To - trudno.
Tak, ale ja nie mam się z kim porównywać. Pewnie, że to głupie, ale nie mam się na kim wyżyć. Wy snujecie w myślach zemsty, a ja na kim mam się chociaż w fantazjach mścić?
Przykro mi.
Nie Owieczko, ja nigdy nie snułam żadnych fantazji na temat zemsty.
Mam o "niej" swoje zdanie... o "nim" zresztą też... i to wszystko. Zdania nigdy nie zmienię. Ale mścić się nie zamierzam, ani nawet nie fantazjuję na ten temat.
Tak Rojka, ja to wiem
I zastanawiam się, jak bardzo musi być im ciężko w środku.... w duszy (hehehehe).... że muszą aż tak....
158 2015-09-28 13:21:30 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-09-28 13:37:31)
rojka napisał/a:Zorija Czy zastanowiłaś się kiedyś kim są te osoby?
Czy przypadkiem nie były kochankami? Czy nie szukały szczęścia poza małżeństwem?
Może wtedy znajdziesz odpowiedź dlaczego robią do Ciebie personalne wycieczki.
... przypominając mi, że zostałam zdradzona i porzucona, że "to boli, nie?", że skoro mąż mnie porzucił to znaczy, że sama sobie zasłużyłam...
Ja nie szukałam szczęścia poza małżeństwem. Walczyłam dopóki mogłam. Wspierałam w jego terapii, ale on wolał rzucić terapię niż walczyć o nas.
Moje" to , boli nie?" nie było wyszydzeniem. Wszystko boli. Boli każdego dnia, każdej nocy. Współczuję wszystkim zdradzonym, bo nikt na to nie zasługuje.
Uderz w stół......
Ja to też odebrałam jako dokopanie Zoriji.
Osoby, które mają przeżycia takie jak Ty potrafią po części zrozumieć odchodzące osoby. Wiedzą co takiemu facetowi może siedzieć w głowie szukając "czegoś" poza małżeństwem a za kolei kochanki wiedzą co słyszały o żonach i czasem im się to przypomina.
Wina przy rozpadających się związkach zazwyczaj leży po obu stronach.
Ale wina za to,że zdradził , że to zrobił, że nie umiał się powstrzymać, załatwić sprawy w swoim małżeństwie jest tylko po stronie zdradzacza.
I wtedy kiedy żyjąc z kimś dłuższy czas okazuje się,że nie zasługuje się nawet na przyzwoite rozstanie tylko ta druga strona ostentacyjnie pokazuje jak ma w dooopie to co było ileś lat, to wtedy ciężko jest się pogodzić z rozstaniem.
Do głowy przychodzą różne myśli , łącznie z chęcią zemsty czy pozbyciem się raz na zawsze osoby , która zaszkodziła małżeństwu.
Ale to mija, przechodzi tylko każdy przeżywa to na swój sposób.
Uzmysłowiłam sobie, ze nie mam za kim płakać i za kim tęsknić, tego człowieka którego kochałam już po prostu nie ma, zostało tylko jego opakowanie a zawartość jest inna...
Trudno, tak się zdarza, nie ja pierwsza i nie ostatnia jestem w takiej sytuacji... on ma swoje życie, a ja swoje i układam je sobie na nowo... on mi do szczęścia nie jest potrzebny, a jestem nawet tego pewna, że jeszcze będę dziękować losowi, że tak się stało, bo emocje te najgorsze już mi opadły i dostrzegłam dużo rzeczy, których będąc z nim nie widziałam.
No widzisz, już inne myślenie się włącza.
159 2015-09-28 13:31:21 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-09-28 13:41:53)
Tak Rojka, ja to wiem
I zastanawiam się, jak bardzo musi być im ciężko w środku.... w duszy (hehehehe).... że muszą aż tak....
Z tego co czytam to Ty sobie świetnie dajesz radę z takimi "wycieczkami" .
Każdy radzi sobie na swój sposób.
Generalnie - bardzo podziwiam Kobiety, które potrafią aż do tego stopnia rozkładać na czynniki pierwsze swoje zycie i dociekać - czemu stało się tak, a nie inaczej! Czapka z głowy! naprawdę!
BoTak, czy jesteś mężczyzną? To jest nasza cecha, taka kobieca, ale warto sobie czasem przypomnieć film "He's just not that into you", zanim popadnie się w pętlę przekierowań. Autorko, przeczytaj sobie moją historię, to sobie uzmysłowisz, że nie masz wcale tak źle.
Zajmij się hodowaniem maleństwa i wizytami u dobrego prawnika. A jak jesteś z Wwa, to możemy się umówić w klubie samotnych matek
Witam kochane, dawno mnie tu nie było...
Minęły już prawie dwa miesiące od rozstania, kontakt ograniczony tylko do rozmów o dziecku i podziale majątku, u syna był tylko dwa razy, mi to na rękę, nie mam ochoty go widywać...
Już nie płacze, nie rozpamiętuje, nie analizuje.... wiem, że go już nie chce, nie po tym wszystkim, za dużo upokorzeń, zobaczyłam z kim żyłam.... znajomi do mnie wydzwaniali, pytali co się stało, widzą na FB jego posty, jak się obnosi z nową miłością..... wszystko kompletuje do rozprawy rozwodowej, może się przyda...
163 2015-10-19 20:48:08 Ostatnio edytowany przez Gelwira87 (2015-10-19 20:50:04)
Dziewczyny, ze względu na to, że nie byłam na urlopie od bardzo dawna, chciałabym z synem wyjechać chociaż na weekend odpocząć od tych wszystkich przykrych wydarzeń i naładować baterie... czy w związku z tym muszę informować byłego o moich planach? O miejscu pobytu? Poinformowałam go, ze jeśli będzie chciał odwiedzić syna to w przyszły weekend mnie nie będzie, oczywiście oczekuje ode mnie wyjaśnień, gdzie, z kim, dlaczego i milion pytań.... Prawnik mówi, ze nie mam takiego obowiązku, że mam prawo mieć swoje plany, ale czy on potem nie bedzie mi robic problemow w sadzie? ? Troche mam watpliwosc...
164 2015-10-19 22:23:29 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-19 22:27:23)
Jak masz wątpliwości to powiedz w skrócie gdzie się wybierasz, na resztę pytań nie odpowiadaj, to już nie jego sprawa.Twój nr.tel nadal posiada zawsze może zadzwonić gdyby się bardzo stęsknił za synem.
We wszystkich watpliwych sprawach kontaktuj sie ze swoim prawnikiem. Oczekiwac wyjaswnień to sobie on może, sam pozbawił sie praw do ciebie porzucając ciebie i dziecko. To ty jestes opiekunem dziecka i w tej chwili ty decydujesz gdzie w danej chwili przebywasz wraz z dzieckiem. On ci nic nie może zrobić, a że humory pokazuje, bo chce mieć nad tobą kontrolę. Nie pozwól sobie na to, niech kontroluje swoją nowa panią.
Brawo Gelwira, trzymam za Ciebie kciuki
167 2015-11-03 00:30:22 Ostatnio edytowany przez Gelwira87 (2015-11-03 00:31:17)
Kochane, nienawidzę go.... usłyszałam takie rzeczy, ze mi to w głowie nie mieści... w ostatniej rozmowie telefonicznej wykrzyczał mi, ze żałuje tych ośmiu lat bycia razem, żałuje, ze mnie poznał, żałuje, ze wziął mnie za żonę i żałuje, że chciał ze mną dziecko... o tym, żeby mnie zostawić myślał już 3 lata temu i był głupi, że tego nie zrobił, dowiedziałam się, że przez te 8 lat życia razem on był biedny, ja go zaniedbywałam, że ja byłam zawsze ta najważniejsza, że dzięki niemu skończyłam studia bo ja zarabiałam wtedy połowę mniej jak on i tylko dlatego było mnie na nie stać, że w ogóle wszystko dzięki niemu a ja jestem nic nie warta....
Z kim ja żyłam? Kim jest ten człowiek?
Zaznaczam, nie jestem po jego stronie:
Co zrobiłaś,powiedziałaś,że tak krzyczał i wywalił z siebie te wszystkie żale trzymane latami?
Coś go do tego popchnęło,że aż tak się rozwinął w zarzucaniu Ci bycie złą kobietą a on bidulek tak się męczył.
Dodal na FB post "Kocham mojego synka", jego laska podpisala: "Nie Twojego a naszego" a on "Dokładnie"....
Wkurzyłam się bo dzwonia do mnie znajomi i mnie o tym informują,oni zachowuja się jak psychole... zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu, że sobie tego nie zycze, ze to nie jest jej dziecko i ze wstydu oboje nie maja takie rzeczy wypisywać.... a on do mnie, ze tez duzo rzeczy sobie nie życzy i tak sie zaczela cała litania....
170 2015-11-03 12:21:32 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2015-11-03 12:23:32)
Dodal na FB post "Kocham mojego synka", jego laska podpisala: "Nie Twojego a naszego" a on "Dokładnie"....
Wkurzyłam się bo dzwonia do mnie znajomi i mnie o tym informują,oni zachowuja się jak psychole... zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu, że sobie tego nie zycze, ze to nie jest jej dziecko i ze wstydu oboje nie maja takie rzeczy wypisywać.... a on do mnie, ze tez duzo rzeczy sobie nie życzy i tak sie zaczela cała litania....
Gelwira niepotrzebnie wdajesz sie z nim w pyskowki i ogolnie dyskusje na ten temat. Ja rozumiem ze to jest bardzo wkurzajace i ciezko powstrzymac emocje na wodzy ale Ty sie nie masz czegos wstydzic tylko on powinien bo wypisujac ze swoja nowa dziunia te brednie na fb robi z siebie kompletnego idiote. Stare porzekadlo mowi zeby z idiota nie dyskutowac bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu a potem pokona doswiadczeniem. Tym sie kieruj. Postepujac tak jak postepuje sam sie pograza bo ludzie ktorzy to czytaja znajac was i obecna sytuacje nie pomysla o nim inaczej jak o zalosnym palancie, ktory na fejsie musi "potwierdzac "swoje uczucia do dziecka bo jego realne czyny swiadcza o czyms zupelnie innym. A obnoszenie sie jeszcze z ta miloscia rodzicielska z nowa kobieta ktora g.. wie o Twoim dziecku bedzie odebrane jako dodatkowy brak klasy. W sumie to powinnas sie wrecz smiac z tego bo Twoj ex robi z siebie idiote z wlasnej nieprzymuszonej woli, nawet nie musisz mu w tym pomagac.
Kochane, nienawidzę go.... usłyszałam takie rzeczy, ze mi to w głowie nie mieści... w ostatniej rozmowie telefonicznej wykrzyczał mi, ze żałuje tych ośmiu lat bycia razem, żałuje, ze mnie poznał, żałuje, ze wziął mnie za żonę i żałuje, że chciał ze mną dziecko... o tym, żeby mnie zostawić myślał już 3 lata temu i był głupi, że tego nie zrobił, dowiedziałam się, że przez te 8 lat życia razem on był biedny, ja go zaniedbywałam, że ja byłam zawsze ta najważniejsza, że dzięki niemu skończyłam studia bo ja zarabiałam wtedy połowę mniej jak on i tylko dlatego było mnie na nie stać, że w ogóle wszystko dzięki niemu a ja jestem nic nie warta....
Z kim ja żyłam? Kim jest ten człowiek?
To przykre Gelwiro... że o tym, z kim tyle lat żyliśmy przekonujemy się dopiero po fakcie...
Mogę jakoś tam jeszcze zrozumieć, że życie z Tobą mu nie odpowiadało, że miał już dość...
Nie jest możliwym do zrozumienia, że teraz zachowuje się jak niedorosły i niedojrzały dupek...
Nawet odejść trzeba umieć z klasą.
Jedyne co w tym wszystkim dobre - to to, że dzięki takiemu jego postępowaniu, Ty szybciej uwolnisz się od niego (zwłaszcza psychicznie). Masz szansę ułożyć sobie jeszcze życie tak, jak będziesz chciała.
Gelwira, dobrze ze się wyżaliłaś.
Ale czas zacząć działać.
Ale nas ....jak on mógł mi to zrobić... jest tu ze 40 jak nie więcej.
hahahahhaha
Zacznij swoje nowe życie im wcześniej to zrobisz tym wcześniej będzie dobrze.
Roztrząsanie płakanie, obwinianie kochanki niczego nie da.
Szukanie w sobie winy niczego nie da.
Pranie obsranego prześcieradła niczego nie da, plam a jest tak wżarta ze jedynie można je wyrzucić.
Z innej beczki. A po tej zdradzie fizycznej i psychicznej czy uważasz ze mogła byś mu wybaczyć. Że możesz z nim wieść szczęśliwe fajne życie nadal.
Ja nie mogłam, poszukaj moich wątków, mega śmieszna jestem w nich... z ta walką z wiatrakami...
Widać jak walczyłam i widać ze jedynie odejściem i rozwodem wygrałam.
Bo ja dziś po 2 latach mam nowe fajne życie a on dalej biedny nieszczęśliwy i nie rozumiany z koszmarem w łóżko.
A moje łóżko zadowolone spełnione i wreszcie satysfakcjonujące mnie.
Jedna na forum Andaluzja chyba wybaczyła, ale czy jest szczęśliwa sama ja zapytaj.
Większość udaje wybaczenie a potem szpieguje i żyje na bombie zegarowej.
Prawda jest taka że jak ON znika z widnokręgu życie się zaczyna układać i ma plan względem nas.
Tylko trzeba odwagi żeby zakończyć jedno zamknąć i rozpocząć nowe, zamiast reanimować śmierdzącego trupa.
U mnie walka o miłość ex trwała rok. Trójkącik ja kochanka (11 lat ode mnie młodsza) i ex.
To forum chwilami mnie trzymało przy życiu, dzięki niemu naprawdę nie popełniłam żadnego głupstwa. Dzięki ludziom tu poznanym.
Ale decyzje podejmowałam ja.
A jak ja już podjęłam czyli się rozwiodłam to i tak omotana pojechałam na terapie małżeńska I dopiero tam zrozumiałam ze kłamie przede wszystkim sobie.
I że nie wybaczę, nie umiem tak żyć, wole byle jaką przeszłość niż oglądanie się przez ramie i wypatrywanie kolejnej kochanki.
I dzięki temu dziś jestem szczęśliwa.
Dzieci są szczęśliwe.
Mam nowe życie.
I fajnych znajomych z tego forum.
Wyjaśnię jeszcze ze obrzucanie gównem trwa nadal, tak ci biedni faceci odreagowują to ze tracą kontrolę.
Czyli nie spodziewaj się ze nagle zacznie być miły i słodki, on ma w łóżko głosik który go regularnie będzie przeciwko tobie podburzał.
Ten człowiek ma już nowe życie takie na jakie zasługuje i z osoba na jaką zasługuje.
Dostanie za swoje krzywdy nagrodę.
Na rozwalonej rodzinie sobie szczęścia zbudować nie można, zwyczajnie się nie da. Każdy ex się o tym przekonuje, i każda kurewka wcześniej czy później też.
Ona się całe życie będzie bała ze ja dla innej wymieni bo przecież zrobił tak z tobą.
A ty zaczniesz nowe życie.
Ten człowiek którego kochałaś umarł, teraz jest obok potwór, który zrzucił maski i niczego już nie musi ukrywać.
Dlatego masz wrażenie ze to inna osoba w ciele ukochanego.
Natychmiast zablokuj FB - to jest teraz miejsce żeby ci brutalnie dojebać wraz z publiczką klakierów.
Dla własnego zdrowia psychicznego zablokuj jego i ją.
Proszę cie inaczej wylądujesz w wariatkowie i zabiorą ci dzieciaka.
Przechodziłam to włosy z głowy rwałam patrząc na to co piszą, na to jak się obnoszą z "miłością"
Dziś oni mnie obserwują a mi to zwisa.
Wprowadź zasadę, cisza boli najbardziej, uwierz mi naprawdę cisza boli. Chcesz coś dojebać na jego smsa, idź się wody napisz zanim odpiszesz.
Ja na gówniane teksty ex wysyłam mu rządek serduszek po godzinie lub dwóch. Ale tego się nauczyłam, bolała nauka bardzo.
Tego się można nauczyć, naprawdę można.
Z autopsji znam ten stan kiedy żądasz natychmiastowej zmiany natychmiastowego uzdrowienia a świat i czas są przeciwko tobie. Czas musi upłynąć, żałobę musisz przeżyć.
Uważaj! Wasze dziecko to karta przetargowa, nie daj się ZMANIPULOWAĆ.
Jak by co chetnie pogadam na GG, poczytaj moje wpisy, pokażą ci jak to się zmienia z czasem.
Pamiętaj TY jesteś najważniejsza.
Dasz rade, jesteś mega zajebistą laską, i tylko to jest ważne.
Podpisuję się pod wszystkim, co tu napisała Solinka
I Gelwiro, pamiętaj, że to jeszcze długo będzie wracać do Ciebie... i że to jest normalne... wtedy najlepiej ubrać dres, buty i zmęczyć się tak, żeby paść na buźkę
I cały czas robić jedno - wywalać go z własnych myśli... z własnego życia... non stop, bez ustanku... nauczyć siebie samą nie myśleć o nim... nic... zero jakichkolwiek reakcji... i negatywnych i pozytywnych... ten człowiek już nie istnieje.
Pozdrawiam
174 2015-11-04 08:16:13 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-11-04 08:29:07)
Gelwira87 napisał/a:Dodal na FB post "Kocham mojego synka", jego laska podpisala: "Nie Twojego a naszego" a on "Dokładnie"....
Wkurzyłam się bo dzwonia do mnie znajomi i mnie o tym informują,oni zachowuja się jak psychole... zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu, że sobie tego nie zycze, ze to nie jest jej dziecko i ze wstydu oboje nie maja takie rzeczy wypisywać.... a on do mnie, ze tez duzo rzeczy sobie nie życzy i tak sie zaczela cała litania....Gelwira niepotrzebnie wdajesz sie z nim w pyskowki i ogolnie dyskusje na ten temat. Ja rozumiem ze to jest bardzo wkurzajace i ciezko powstrzymac emocje na wodzy ale Ty sie nie masz czegos wstydzic tylko on powinien bo wypisujac ze swoja nowa dziunia te brednie na fb robi z siebie kompletnego idiote. Stare porzekadlo mowi zeby z idiota nie dyskutowac bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu a potem pokona doswiadczeniem. Tym sie kieruj. Postepujac tak jak postepuje sam sie pograza bo ludzie ktorzy to czytaja znajac was i obecna sytuacje nie pomysla o nim inaczej jak o zalosnym palancie, ktory na fejsie musi "potwierdzac "swoje uczucia do dziecka bo jego realne czyny swiadcza o czyms zupelnie innym. A obnoszenie sie jeszcze z ta miloscia rodzicielska z nowa kobieta ktora g.. wie o Twoim dziecku bedzie odebrane jako dodatkowy brak klasy. W sumie to powinnas sie wrecz smiac z tego bo Twoj ex robi z siebie idiote z wlasnej nieprzymuszonej woli, nawet nie musisz mu w tym pomagac.
Fenik wszystko: tak.
Ale to nie jest dziecko tamtej panny. Tu nie chodzi o pupila typu pies ale dziecko z matki i ojca.
Ja osobiście , pewnie chciałabym ich rozszarpać i wcale nie dziwię Gelwirze,że ma do niego pretensje.
Gelwira jak chcesz albo musisz mu coś powiedzieć, cokolwiek to ogranicz się do krótkich komunikatów i jak on zacznie dziamgać po prostu się rozłącz, powiedziałaś co miałaś do powiedzenia i PA.
To,że oni mają sieczkę w głowie i publicznie wypisuja takie brednie to już się nic na to nie poradzi ,że głupota wyłazi jawnie.
Jak widać jemu to pasuje i tak jak napisała Zorija to utwierdza tylko w przekonaniu,że dobrze się stało jak się stało.
Solinka takie przemyślenia i takie podejście przychodzą z czasem ale dobrze jest to innym wbijać do głowy.
Podam jeszcze podobny przykład:
Mam koleżankę, dalszą , taka: znajomą z widzenia.
Ma piątkę dzieci.
O jej rozwodzie dowiedziałam się przez przypadek.
Ma nowego faceta ,
Ona też wstawia zdjęcia dzieci i on robi dokładnie to samo czyli w komentarzach pisze o jej dzieciach : moje, nasze w zależności od ilości dzieci na zdjęciach.
Pierwsze co sobie pomyślałam to czy ta moja znajoma to ma te dzieci z nim, że się puściła i mężowi rogi przyprawiła.
Do tej pory nie wiem jaka jest prawda ale o niej nie myślę dobrze , nie myślę dobrze o fagasie wstawiającym jej litanię "na dobranoc".
Natomiast myślę dobrze o jej mężu, który mimo tych wszystkich publicznych jazd potrafi zachować zimną krew i nie zniża się do ich poziomu.
Zobaczysz ze teraz jest Ci zle czujesz sie oszukania i zraniona ale wszytko z czasem sie zmieni... To nie Ty jestes ta zla. Przed Toba jeszcze wiele dobrego pamietaj usmiech mimo wszystko i do przodu pozdrawiam.
feniks35 napisał/a:Gelwira87 napisał/a:Dodal na FB post "Kocham mojego synka", jego laska podpisala: "Nie Twojego a naszego" a on "Dokładnie"....
Wkurzyłam się bo dzwonia do mnie znajomi i mnie o tym informują,oni zachowuja się jak psychole... zadzwoniłam do niego i powiedziałam mu, że sobie tego nie zycze, ze to nie jest jej dziecko i ze wstydu oboje nie maja takie rzeczy wypisywać.... a on do mnie, ze tez duzo rzeczy sobie nie życzy i tak sie zaczela cała litania....Gelwira niepotrzebnie wdajesz sie z nim w pyskowki i ogolnie dyskusje na ten temat. Ja rozumiem ze to jest bardzo wkurzajace i ciezko powstrzymac emocje na wodzy ale Ty sie nie masz czegos wstydzic tylko on powinien bo wypisujac ze swoja nowa dziunia te brednie na fb robi z siebie kompletnego idiote. Stare porzekadlo mowi zeby z idiota nie dyskutowac bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu a potem pokona doswiadczeniem. Tym sie kieruj. Postepujac tak jak postepuje sam sie pograza bo ludzie ktorzy to czytaja znajac was i obecna sytuacje nie pomysla o nim inaczej jak o zalosnym palancie, ktory na fejsie musi "potwierdzac "swoje uczucia do dziecka bo jego realne czyny swiadcza o czyms zupelnie innym. A obnoszenie sie jeszcze z ta miloscia rodzicielska z nowa kobieta ktora g.. wie o Twoim dziecku bedzie odebrane jako dodatkowy brak klasy. W sumie to powinnas sie wrecz smiac z tego bo Twoj ex robi z siebie idiote z wlasnej nieprzymuszonej woli, nawet nie musisz mu w tym pomagac.
Fenik wszystko: tak.
Ale to nie jest dziecko tamtej panny. Tu nie chodzi o pupila typu pies ale dziecko z matki i ojca.
Ja osobiście , pewnie chciałabym ich rozszarpać i wcale nie dziwię Gelwirze,że ma do niego pretensje.Gelwira jak chcesz albo musisz mu coś powiedzieć, cokolwiek to ogranicz się do krótkich komunikatów i jak on zacznie dziamgać po prostu się rozłącz, powiedziałaś co miałaś do powiedzenia i PA.
To,że oni mają sieczkę w głowie i publicznie wypisuja takie brednie to już się nic na to nie poradzi ,że głupota wyłazi jawnie.
Jak widać jemu to pasuje i tak jak napisała Zorija to utwierdza tylko w przekonaniu,że dobrze się stało jak się stało.Solinka takie przemyślenia i takie podejście przychodzą z czasem ale dobrze jest to innym wbijać do głowy.
Podam jeszcze podobny przykład:
Mam koleżankę, dalszą , taka: znajomą z widzenia.
Ma piątkę dzieci.
O jej rozwodzie dowiedziałam się przez przypadek.
Ma nowego faceta ,
Ona też wstawia zdjęcia dzieci i on robi dokładnie to samo czyli w komentarzach pisze o jej dzieciach : moje, nasze w zależności od ilości dzieci na zdjęciach.
Pierwsze co sobie pomyślałam to czy ta moja znajoma to ma te dzieci z nim, że się puściła i mężowi rogi przyprawiła.
Do tej pory nie wiem jaka jest prawda ale o niej nie myślę dobrze , nie myślę dobrze o fagasie wstawiającym jej litanię "na dobranoc".
Natomiast myślę dobrze o jej mężu, który mimo tych wszystkich publicznych jazd potrafi zachować zimną krew i nie zniża się do ich poziomu.
Rojko a gdzie ja napisalam ze sie dziwie Gelwirze? Rozumiem tez dosc dobrze ze jest roznica pomiedzy psem a dzieckiem. Tylko w mojej ocenie jatki slowne na etapie gdy tamta panna poprostu sobie pisze jakies bzdety ze "kocha" dziecko Gelwiry i jest to rowniez jej dziecko sa niepotrzebne. Niewykluczone ze to wlasnie chce osiagnac mezus Gelwiry...wbic Jej szpile z kochanka i widzac jak sie wpienia ma radoche i jeszcze wieksza motywacje by dalej to ciagnac.
Co innego gdy ta panienka realnie wczuje sie za bardzo w role "mamusi" i bedzie probowala ingerowac w wychowanie dziecka Gelwiry jako "pelnoprawny opiekun" negujac przy tym nie daj Boze zdanie samej Gelwiry. Wtedy i ja na miejscu Autorki wytlumaczylabym dosadnie takiej pani gdzie jest jej miejce w szeregu.
177 2015-11-04 23:29:06 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-11-04 23:30:26)
Feniks a gdzie napisałam, że Ty napisałaś ? , nie będziemy się wdawać w pyskówki, bo przecież nie o to nam chodzi.
.
A nie wiemy tego czy panna już się nie wczuła stąd takie durne komentarze. Może już coś się na ten temat odzywa? Kto to wie.
Gelwira dziecka do niej nie puszczała, nie chciała.
A jak tamta się uprze ,bo ona tak chce a "mądry mąż" będzie chciał się popisać i uparcie postawić na swoim.
Moim zdanie dobrze, że już reaguje.
Mój były mąż odszedł do innej. Na początku byłam totalnie załamana. Myślałam że wpadnę w jakąś depresję ale przy życiu trzymały mnie jeszcze dzieci. Pewnego dnia nastąpił przełom. Wstałam z łóżka i pomyślałam sobie tak : Kurdę kobieto odszedł to odszedł czasu przecież nie cofniesz. Wybrał inną kobietę to wybrał bo widocznie tak chciał. On teraz na nowo układa sobie życie a Ty leżysz zaniedbana i co ? !. Życie jest tak krótkie korzystaj !. Nie jest to proste ale da się radę po czymś takim poskładać. Nie ma też po co się mścić bo oni tylko we dwoje będą się z tego śmiać a człowiek się ośmieszy.
179 2015-11-16 13:41:53 Ostatnio edytowany przez Gelwira87 (2015-11-16 13:44:09)
Kochane, mąż dostał już pozew o rozwód, oczywiście nie zgadza się z jego treścią, wmawia mi, że gdybym sie nie wyprowadziła to nadal bylibyśmy razem, ze to ja sie wyniosłam z domu razem z dzieckiem, on chce rozwodu za porozumieniem stron. Twierdzi, ze bedąc ze mna mnie nie zdradził, ze jest ze swoją laską dopiero od momentu gdy się rozstalismy, wiec to juz nie jest zdrada. Mówi, ze wszystkie te przykre słowa ktore od niego usłyszałam były wypowiedziane w nerwach, ze mowil mi to co chciałam usłyszeć, ze gdybym została w domu, gdybysmy porozmawiali na spokojnie to moze by sie to uratowało... i takie inne pierdolety
Wiem, ze na świadka bierze swojego ojca, kolege z byłej pracy i naszego wspolnego znajomego... wiem, ze są gotowi nawet dla niego kłamać... ale co moga powiedziec? jedynie to co on sam uważa za swoją krzywde, ze na nic mu nie pozwalalam, ze byl wieźniem w domu, ze ja bylam za bardzo zazdrosna, ze mialam wieczne pretensje...
Nie mam dowodów jego zdrady fizycznej, mam tylko bilingi na ktorych 90% polaczen i smsow to na jej nr telefonu, zeznania sasiadki ktora potwierdzi, ze nie bylo go czesto w domu, ze bylam sama z dzieckiem i obowiazkami (on moze sie wytlumaczyc tym ze pracowal, jest kierowca zawodowym) i zeznania mojej kolezanki, ktora właściwie zezna to samo co sąsiadka... mam jeszcze ich wyznania miłosne z którymi sie tak obnosili na FB, , ktore zamieszczał po naszym rozstaniu, ale on twierdzi, ze to juz nie jest zdrada, bo juz nie bylismy razem. Boje się, ze czyms mnie zagnie na rozprawie.... chcialabym wezwac jego kochanke na swiadka... la ejakie pytania mam jej zadawac? on bedzie miec prawnika, mnie na adwokata nie stac...
Nawet jeśli nie masz dowodów na to, że przed wyprowadzką spotykał się z nią, to chyba wyznawanie miłości innej kobiecie kilka dni po opuszczeniu żony daje wiele do myślenia. Możesz się ubiegać o adwokata z urzędu i jak najbardziej powołać ją na świadka i zadawać jej pytania takie jak jemu, od kiedy się spotykają, w jakich okolicznościach się poznali, nie po to by się tego dowiedzieć, ale by ich skonfrontować, jeśli kłamią to szybko to wyjdzie.
181 2015-11-16 14:01:49 Ostatnio edytowany przez edziak (2015-11-16 14:02:42)
Jakim rozstaniu?!
Nadal jesteś jego żoną, nie daj sobie wmówić innej prawdy bo wydaje mi się że się uginasz pod tymi jego argumentami.
Powtarzam,
NADAL JESTEŚ JEGO ŻONĄ, WIĘC TO JEST ZDRADA.
FINITO.
Wyprowadziłaś się bo odkryłaś jego romans i tyle.
182 2015-11-16 14:05:50 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-11-16 14:09:42)
Nie mam dowodów jego zdrady fizycznej, mam tylko bilingi na ktorych 90% polaczen i smsow to na jej nr telefonu, zeznania sasiadki ktora potwierdzi, ze nie bylo go czesto w domu, ze bylam sama z dzieckiem i obowiazkami (on moze sie wytlumaczyc tym ze pracowal, jest kierowca zawodowym) i zeznania mojej kolezanki, ktora właściwie zezna to samo co sąsiadka... mam jeszcze ich wyznania miłosne z którymi sie tak obnosili na FB, , ktore zamieszczał po naszym rozstaniu, ale on twierdzi, ze to juz nie jest zdrada, bo juz nie bylismy razem. Boje się, ze czyms mnie zagnie na rozprawie.... chcialabym wezwac jego kochanke na swiadka... la ejakie pytania mam jej zadawac? on bedzie miec prawnika, mnie na adwokata nie stac...
No i dobrze,że masz te rozmowy.
To też jest dowód.
Możesz ją wezwać na świadka.
Zadasz jej pytanie od kiedy zna Twojego męża i o wszystko co chcesz możesz ją zapytać.
Dowiedz się w Gopsie Lub Mopsie o darmowe porady prawników.
Jakim rozstaniu?!
Nadal jesteś jego żoną, nie daj sobie wmówić innej prawdy bo wydaje mi się że się uginasz pod tymi jego argumentami.
Powtarzam,
NADAL JESTEŚ JEGO ŻONĄ, WIĘC TO JEST ZDRADA.
FINITO.
Wyprowadziłaś się bo odkryłaś jego romans i tyle.
Dokładnie.
Twój mąż mieszka z inną kobietą.
Niech sobie wzywa na świadków kogo chce ją też niech wezwie .
Problem mam jeszcze taki, że obecnie mieszkam u mamy w jednym pokoju z synem, a do pracy musze wrócic od lutego/marca, niestety odległośc od mojego obecnego miejsca zamieszkania do zakladu pracy to ponad 120km, w zwiazku z tym musze sie wyprowadzić bliżej pracy, bo nie moge sobie w obecnej sytuacji pozwolić na to, zeby nie pracowac, albo, zeby dojezdzac az tyle kilometrow. Musze wiec cos wynajac, ale nie stac mnie na samodzielne wynajecie mieszkania bo kwota 1400-1500zł to dla mnie 80% mojej pensji.... w zwiazku z tym wynajme mieszkanie z kimś... i tu jest problem bo ten ktoś to mój kolega, którego poznałam po rozstaniu z meżem... tak sie akurat złożyło, że on też szuka mieszkania do wynajęcia i zaproponował współlokatorke.... łączy nas tylko relacja czysto koleżeńska, ale czy to nie bedzie problem? Nie moge czekac az do rozwodu, bo sprawa będzie napewno długo trwać a ja musze wrocic do pracy bo kto utrzyma mnie z dzieckiem? W tym rejonie gdzie obecnie mieszkam nie znajde pracy za takie pieniadze i nie utrzymam sie z małym, poza tym z różnych względów nie moge już dłużęj mieszkać u mamy i jej partnera....
Konsultowałam sie ze znajomym adwokatem i poinformował mnie zebym sie nie marwiła, bo to tylko wynajmowanie pokoju, kolega jeden a ja drugi z synem... ale mimo wszystko obawiam się, że mąż to wykorzysta...
Musisz poradzić się prawnika, musisz.
Tymczasem, wniosłaś o zabezpieczenie alimentów? Masz do tego prawo nawet przed rozwodem. Ale konieczna jest konsultacja z prawnikiem, dobrym prawnikiem, bo skoro tamta jest rozwódką to już ona nim pokieruje.
Możesz przecież poradzić się tutaj na forum w dziale Prawo.. (http://www.netkobiety.pl/f81.html).
Co do wynajmu, wynajmijcie mieszkanie legalnie, tak by podkładką była umowa wynajmu i myślę, że przy uzasadnieniu finansowym nie powinno być problemu.
.... w zwiazku z tym wynajme mieszkanie z kimś... i tu jest problem bo ten ktoś to mój kolega, którego poznałam po rozstaniu z meżem... tak sie akurat złożyło, że on też szuka mieszkania do wynajęcia i zaproponował współlokatorke.... łączy nas tylko relacja czysto koleżeńska, ale czy to nie bedzie problem?
Konsultowałam sie ze znajomym adwokatem i poinformował mnie zebym sie nie marwiła, bo to tylko wynajmowanie pokoju, kolega jeden a ja drugi z synem... ale mimo wszystko obawiam się, że mąż to wykorzysta...
Adwokat mówi,ze nie problem?
Wg mnie będzie to na 100% wykorzystane przeciwko Tobie.
Zarzuci Ci,że to był powód Twojej wyprowadzki,że to Twoja wina i to Ty go zdradzałaś.
Twój mąż nie chce orzekania o winie i uchwyci się wszystkiego,żeby tylko odsunąć winę od siebie.
Postaraj się znaleźć coś tańszego albo z kim innym.
Ale on nie ma dowodów mojej zdrady bo to nie ja zdradziłam, a kto wynajmie pokój samotnej matce z niemowlakiem? A wynająć coś tańszego? W moim mieście nie znajde nic tańszego niż 1400zł z opłatami..... adwokat mówi, ze musze sie posiłkować kwestiami finansowymi... gdyby mąż płacił na mnie alimenty to nie ma problemu, zebym cos samodzielnie wynajeła, ale ze jestem zdana sama na siebie to musze sobie jakoś radzić...
Adwokat do .......Kazda bardziej doswiadczona rozwodka powie ci ,ze wszystko moze byc wykorzystane przeciwko tobie .
Na swiadka mozesz wezwac kochanke swojego męza ,poprosic sad o zaprzysiezenie swiadkow Twojego męża .
Nie bede się wymadrzać googlowo .
Zmien adwokata bo nie wie co robi i dzialaj .
188 2015-11-16 17:09:33 Ostatnio edytowany przez Gelwira87 (2015-11-16 17:10:10)
Ale przeciez ja go nie zdradzilam... wyprowadziłam się bo dowiedziałam sie o jego zdradzie...
a musze gdzies mieszkac, mam isc do domu samotnej matki? On mieszka z kochanka i jej dzieckiem a ja nie moge wynajać pokoju? Wiem, ze problemem jest wspołlokator, ale jakie mam wyjście? Mam wynając pokoj ze studentami? Kto mi taki pokoj wynajmie? Nie stac mnie samodzielnie wynajecie, co mam zrobic? Jestem w kropce... Wynajelabym po rozwodzie, ale to bedzie trwac i trwac a ja od marca do pracy...
Wynajmij ze studentka kolezanka .Albo nawet na ten czas do rozwodu idz do domu samotnej matki .Nie wiem ,albo chcesz miec rozwod z orzekaniem o winie meza ,albo godzisz sie bez orzekania o winie .Twoj wybor .Ale musisz sama zdecydowac .
Naprawde ja nie pomoge ,bo moj rozwod przebiegal pokojowo .Bez wyciagania brudow ,kto jak komu (moj rozwod to zupelnie inna sprawa ,inne okolicznosci ,inny przebieg ).
Nie pomoge .Ale adwokata zmien .
Nie mam z kim wynajać mieszkania, każdy ma swoje życie i rodzine, czasy studenckie juz dawno za mna.... chce orzeczenia o winie, ale musze gdzies mieszkać, a taki rozwod moze trwac bardzo długo, moze sie ciagnac dluuugimi miesiacami, trudno chyba zaryzykuje......
191 2015-11-16 23:22:15 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-11-16 23:36:37)
O alimenty na dziecko możesz już wystąpić jak tylko ruszy sprawa rozwodowa, nie musisz czekać do końca.
To wiem , bo moja koleżanka rozwodzi się już dwa lata a alimenty ma zasądzone od pierwszej sprawy .
Do marca zdążysz .
Twój mąż mieszka z inną kobietą i utrzymuje jej dziecko.
Przy rozwodzie wywleka się wszystko i nie będzie ważne,że on nie ma dowodów.
Dowodem dla niego będzie to,że mieszkasz z kolegą !!!!
Postaraj się o poradę prawną chociaż po to,żeby napisać wniosek o alimenty.
192 2015-11-17 00:02:58 Ostatnio edytowany przez ania.op (2015-11-17 00:04:11)
Gelwiro stawiasz wszystko na jedną kartę?naprawdę nie masz innego rozwiązania?do lutego sporo czasu,możesz sama dac ogłoszenie ze szukasz mieszkania z kimś jest masa takich ogłoszeń,nie lepiej w spokoju poczekać aż Twoja sytuacja się wyjaśni?
Ja złożyłam pozew w czerwcu. Napisałam w nim wniosek o zabezpieczenie alimentów na cały czas trwania procesu. W lipcu dostałam zabezpieczenie i mój ex od tego czasu płaci alimenty. Pierwszą rozprawę mamy w styczniu.
Złóż do sądu wniosek o zabezpieczenie alimentów.
Nie mam z kim wynajać mieszkania, każdy ma swoje życie i rodzine, czasy studenckie juz dawno za mna.... chce orzeczenia o winie, ale musze gdzies mieszkać, a taki rozwod moze trwac bardzo długo, moze sie ciagnac dluuugimi miesiacami, trudno chyba zaryzykuje......
Nie ryzykuj, tu chodzi o twoją przyszłość. Posłuchaj jak ci radzi rakija. Minimum przez pół roku możesz mieszkać w domu samotnej matki, później jak coś wynajmiesz nawet ze znajomym to już nie będzie miało takiego znaczenia.
Teraz jest ważne abyś nie zawaliła sprawy bo jak on uzyska rozwód bez orzeczenia o jego winie to ty jeszcze możesz mu płacić alimenty na niego i dojdzie do sytuacji takiej, że on na dziecko tobie, a ty jemu co będzie znaczyć że dziecko będziesz utrzymywać sama.
Czy rodzina nie może pomóc ci i zaopiekować się dzieckiem?
Gelwira jak moge sie z toba skontaktowac?