"Z piątku na sobotę, idzie raz va banque[...]"
Dobry wieczór! Dobry i ciepły...
Excop, nocną wartę samotnie pełniący, nawołuje Starrówkowiczów... Głodny pewnie...
Chyba nic dziś dobrego nie przyniosłam. Trochę mi tylko pomidorowej zostało, więc jeśli chcesz...
Lubię jak przemawiasz do mnie jak starszy brat, Excopie. Wtedy ten świat wydaje się trochę mniej niegościnny i dostrzega się w nim jeszcze jakieś naturalne prawa.
Żeby na nowo wyjść do ludzi, trzeba trochę w norce wśród korzeni posiedzieć, podumać, poprzyglądać się życiu, które w swej najgłębszej istocie jest piękne i szuka pełni.
A ja jestem nieuważna, nie słucham lecz ślizgam się tylko po docierających do mnie dźwiękach. Żeby ochronić to, co najważniejsze, spłyciłam całą resztę. Ale cena za to jest wysoka. Wszystko we mnie wydaje się jakieś pouszkadzane, wadliwe, niesprawne... Jadę na takim stand by'u. Niby świeci się dioda życia, ale wewnętrzny krytyk powstrzymuje aktywację...
Przepraszam, za te nocne wynurzenia. Spadek energii i tyle...
Dobrej i spokojnej nocy, Starrówko!