Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...
/.../ To chałupnicze Windowsy są nielegalne? Hmmm... Ale ja daleko wyprzedzam Krzemową Dolinę! Wszystko bowiem mam uporządkowane w pudełkach. W wielu z nich mam na przykład windows 12, 16, a nawet 25! ; -)))))
Rozumiem teraz dlaczego Mendelejew zostawił puste miejsca na swojej tablicy... Właśnie odkryłeś Starr, pierwiastek domowej przestępczości! ; -) Mnie zamkną, a Tobie dadzą Nobla...
Te wolne miejsca to są nasze okna... znaczy okna do domowej przedsiębiorczości. Nikogo nie zamkną, bo okna są do otwierania Nobel należy się Tobie za przeglądarkę... Tylko tuby w niej nie widać
Oj wiele bym dała, aby się domowo przedsiębrać... Najczęściej bowiem, wychodzi mi zasiębiorczość. Jak już jest "po ptokach", znaczy, to ja dopiero się biorę...
W najbliższym czasie ową tubę, zakupię na Alledrogo i przyspawam do obiektywu, albo przystosuję taką nakładkę na suszarkę do włosów w kształcie leja. ; -))) Egoistycznie nazwe ją MyTube ;-)))
Jesteś moją odwieczną inspiracją, Starr! Wdzięczność moja, nie zna granic! : -)
A jak już to się stanie, to trzeba będzie fotkę na forum wrzucić i podziwiać wspólną myśl techniczną i realizację Trzynasta trzydzieści... tradycyjnie na mnie czas... czas na sen... A na dobranoc dla tych co widzą obrazki i dla tych co nie widzą https://www.youtube.com/watch?v=bBFone4PgZE
Te wolne miejsca to są nasze okna... znaczy okna do domowej przedsiębiorczości. Nikogo nie zamkną, bo okna są do otwierania Nobel należy się Tobie za przeglądarkę... Tylko tuby w niej nie widać
Oj wiele bym dała, aby się domowo przedsiębrać... Najczęściej bowiem, wychodzi mi zasiębiorczość. Jak już jest "po ptokach", znaczy, to ja dopiero się biorę...
W najbliższym czasie ową tubę, zakupię na Alledrogo i przyspawam do obiektywu, albo przystosuję taką nakładkę na suszarkę do włosów w kształcie leja. ; -))) Egoistycznie nazwę ją MyTube ;-)))
Jesteś moją odwieczną inspiracją, Starr! Wdzięczność moja, nie zna granic! : -)
A jak już to się stanie, to trzeba będzie fotkę na forum wrzucić i podziwiać wspólną myśl techniczną i realizację Trzynasta trzydzieści... tradycyjnie na mnie czas... czas na sen... A na dobranoc dla tych co widzą obrazki i dla tych co nie widzą https://www.youtube.com/watch?v=bBFone4PgZE
I opatentujemy w jakimś amerykańskim urzędzie. Skosimy milion baksów! Dobrej nocy StarrTwórrco!https://youtu.be/8_JwUPLanoo
Zapaliłaś światło, Dzwoneczku. Biegnę więc nastawić tę dziwną maszynę do robienia kawy ponoć, z kawy. Oraz, dla "tradycjonalistów" w osobie mojej, Szefa i kilkorga innych, pstryknąć czajnik z wodą dla aromatycznej, mocnej fusiastej.
Z tekstu piosenki niewiele zrozumiałem, bo z angielskim, jak już wspominałem, jestem na bakier, ale obrazujące ją zdjęcia teledysku dały do myślenia o kondycji mojej płci w widzeniu się w relacji z kobietą. Bo ponoć, ktoś w związku musi jednak nosić spodnie.
Przez ostatnie miesiące doceniam bardzo wolne weekendy, których mam jak na lekarstwo Wybrałam się wczoraj z mężem do kina na ekranizację "Chaty". Nawet nie wiem, czy polecić Wam film, bo uczucia mam mieszane. Na pewno film jesti wzruszający - mnie poruszył, ale ja się często wzruszam, więc nie jestem dobrym punktem odniesienia, ale fabuła poruszyła także mojego męża a o to już trudniej Pomijając fakt, że od pewnego czasu bliżej mi jest do przekonania, że to "człowiek stworzył Boga" niż "Bóg stworzył człowieka", to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że twórcy "Chaty" zmanipulowali przekonania i wierzenia chrześcijan, wykorzystując religijne motywy, żeby sprzedać widzowi pięknie, ale i naiwnie zapakowaną historię ludzkiego nieszczęścia. Bardzo zręcznie został pokazany motyw Mądrości w ocenie dobra i zła, ale czuję totalny niesmak wobec tzw. radykalnego wybaczenia, który pojawia się w filmie. Najlepiej jak sami ocenicie , czy Wam się podoba taka historia.
pstryk. przyszłam z szydełkiem i motkami. Zaparzyłam herbatę mocnojaśminową w dzbanuszku. o! Widzę, że Ktoś rozpalił w kominku - u mnie zimne głośne i mocne wiatry-hulajdusze, więc dobrze się ogrzać. Czy Któraś ze Starrduszek posiada wzory na haft szydełkiem, na takie kwadraciki, co to sobie je potem można w koc na przykład połączyć?
edit. Przyszłość, a czytałaś książkę najpierw, czy nie trzeba by oglądnąć?
Przyszłość, a czytałaś książkę najpierw, czy nie trzeba by oglądnąć?
Hej O'kruszynko Nie czytałam wcześniej książki i zupełnie nie trzeba jej czytać, żeby film oglądać z pełnym zrozumieniem. Pewnie jak zwykle w tego typu ekranizacjach trzeba się liczyć z tym, że jest to interpretacja i wizja twórców filmu, stworzona po lekturze i Twój własny odbiór i wyobrażenia podczas czytania mogłyby być inne
Słońce zagląda do nas już nie tak nieśmiało dając energię niezbędną do działania a więc kwiaty sadzę, trawę grabię i robię mnóstwo innych rzeczy o których nie mam pojęcia (ale kwiecista chusta na głowie jest więc pozory stwarzam )
Dnia przedwczorajszego otrzymałam zaproszenie na spotkanie grupy osób przed, po i w trakcie rozwodu na które udałam się przepełniona ciekawością, zamysł jest taki, aby osoby "po" wspierały te "przed" oraz "w trakcie". Grupa jest dość liczna, a prowadzącym warsztaty jest profesor prowadzący niegdyś moją terapię. Podczas spotkania z ust jego padły stwierdzenia, które wywołały niemałą burzę oraz bardzo ostrą dyskusję. Mnie również zapadły w pamięć, a nawet "wymusiły" natychmiastowe ich zapisanie, by móc oddać się ich analizie. Pozwolę sobie przytoczyć w oryginale dwa z nich licząc na poznanie Waszego zdania na ten temat.
1* "[...]w związkach około rozwodowych - osób zdradzających i ich rozpadzie nie istnieje, tak szeroko rozpowszechniane pojęcie "karmy" ,a jedynie walka z byłym partnerem, presja najbliższego otoczenia wynikająca z mentalności oraz powodowane tym poczucie winy[...]"
2* "[...]poczucie straty podczas rozwodu silnie wiąże się z tym, iż w dużej mierze ludzie postrzegają akt małżeństwa równoważnie z aktem własności[...]"
są to oczywiście jedynie zdania będące cześcią szerokiej wypowiedzi, jednak to właśnie one wzbudziły w całej grupie najwięcej emocji.
Pozdrawiam Was serdecznie z całą ekipą umazanych błotem ludzi i zwierząt
13,341Odpowiedź przez starr2017-03-21 23:26:43Ostatnio edytowany przez starr (2017-03-21 23:32:52)
Dzieńdobrywieczór, czołem, wszystkim widzialnym i niewidzialnym Od wczoraj nie ma plastra na głowie Nie, jeszcze się nie całkiem zagoiło... po prostu dostałem uczulenia na klej...
LeisurePainter napisał/a:
Witajcie Wiosennie Moi Mili
Słońce zagląda do nas już nie tak nieśmiało dając energię niezbędną do działania a więc kwiaty sadzę, trawę grabię i robię mnóstwo innych rzeczy o których nie mam pojęcia (ale kwiecista chusta na głowie jest więc pozory stwarzam )
No tak, bo kwiatki są bardzo ciekawe co też Masz na głowie i szybciej wyjdą z ziemi żeby luknąć...
LeisurePainter napisał/a:
Dnia przedwczorajszego otrzymałam zaproszenie na spotkanie grupy osób przed, po i w trakcie rozwodu na które udałam się przepełniona ciekawością, zamysł jest taki, aby osoby "po" wspierały te "przed" oraz "w trakcie". Grupa jest dość liczna, a prowadzącym warsztaty jest profesor prowadzący niegdyś moją terapię. Podczas spotkania z ust jego padły stwierdzenia, które wywołały niemałą burzę oraz bardzo ostrą dyskusję. Mnie również zapadły w pamięć, a nawet "wymusiły" natychmiastowe ich zapisanie, by móc oddać się ich analizie. Pozwolę sobie przytoczyć w oryginale dwa z nich licząc na poznanie Waszego zdania na ten temat.
1* "[...]w związkach około rozwodowych - osób zdradzających i ich rozpadzie nie istnieje, tak szeroko rozpowszechniane pojęcie "karmy" ,a jedynie walka z byłym partnerem, presja najbliższego otoczenia wynikająca z mentalności oraz powodowane tym poczucie winy[...]"
Pojęcie karmy w znaczeniu filozofii hinduistycznej, nie działa w tym wcieleniu. Jest to skutek naszych działań determinujący nasze przyszłe wcielenie, jego jakość, a nawet rodzaj. Michael Newton w swoich badaniach i publikacjach pisał podobnie. Skutki naszych uczynków i decyzji w tym wcieleniu, a mające wpływ na inne osoby, będą nam oddane w przyszłych wcieleniach. Jest to nasza nauka życia, podejmowania decyzji, które nie przynoszą złych skutków. Wielka nieobecna Elle88, podawała inną teorię, popierając linkami do badań źródłowych, że karma działa w obrębie tego samego wcielenia, ale również może być dziedziczona z pokolenia na pokolenie. Pan profesor nie sprecyzował, o jakiej karmie mówi, ale z kontekstu można wywnioskować, że to miało być na zasadzie kary. Taka "instant karma". No cóż, najczęściej zdarza się, że osoba zdradzająca, która doprowadziła do ciężkiego rozstroju psychiki partnera w wyraźny sposób nie jest "ukarana". Żyje dalej i ma się "świetnie". Nie wiadomo tylko, jak by się ułożyło jej życie, gdyby tej zdrady nie dokonała... Nie ma niestety żadnej metody poznawczej... W takim przypadku, faktycznie, można przyjąć, że karma nie działa. Ostrożny byłbym jednak ze stwierdzeniem, że karma nie istnieje.
LeisurePainter napisał/a:
2* "[...]poczucie straty podczas rozwodu silnie wiąże się z tym, iż w dużej mierze ludzie postrzegają akt małżeństwa równoważnie z aktem własności[...]"
Tu się zgadzam z profesorem. Jest to chyba wpisane w nasz genotyp przez wychowanie w fałszywym przeświadczeniu, że co pambuk(*) zwiąże, to człowiek nie ma możliwości rozwiązać. To determinuje poczucie własności drugiej osoby. Gdyby generowało jeszcze takie same odczucie stania się własnością tej pierwszej... No, ale to tak nie działa. Mamy tu skutki nauki religii z jej filozofią sprzed dwóch tysięcy lat, nad nauką życia w rodzinie...
LeisurePainter napisał/a:
są to oczywiście jedynie zdania będące cześcią szerokiej wypowiedzi, jednak to właśnie one wzbudziły w całej grupie najwięcej emocji.
Podoba mi się sama idea spotkania i dzielenia się doświadczeniami ludzi "przed" "w trakcie" i "po" rozwodach. Ale takie rozmowy wymagają bardzo głębokiego otwarcia się. Nie wszyscy mają pewnie ochotę, na takich spotkaniach z obcymi ludźmi, na odkrywania swoich emocji i przemyśleń. Gdyby to jednak była stała grupa ludzi na cyklu spotkań, to pewnie profesor w którymś momencie został by bezrobotny.
LeisurePainter napisał/a:
Pozdrawiam Was serdecznie z całą ekipą umazanych błotem ludzi i zwierząt
I ja pozdrawiam serdecznie i życzę szybkich ogródkowych wzrostów (*) kapłan, albo urzędnik
Słoneczne Dzień Dobry dla Wszystkich zaglądających do StarrKafejki Dzisiejsze słońce nie tylko wspaniale ogrzewa, ale i cudownie zagrzewa do działania
LeisurePainter napisał/a:
Podczas spotkania z ust jego padły stwierdzenia, które wywołały niemałą burzę oraz bardzo ostrą dyskusję. Mnie również zapadły w pamięć, a nawet "wymusiły" natychmiastowe ich zapisanie, by móc oddać się ich analizie. Pozwolę sobie przytoczyć w oryginale dwa z nich licząc na poznanie Waszego zdania na ten temat.
1* "[...]w związkach około rozwodowych - osób zdradzających i ich rozpadzie nie istnieje, tak szeroko rozpowszechniane pojęcie "karmy" ,a jedynie walka z byłym partnerem, presja najbliższego otoczenia wynikająca z mentalności oraz powodowane tym poczucie winy[...]"
2* "[...]poczucie straty podczas rozwodu silnie wiąże się z tym, iż w dużej mierze ludzie postrzegają akt małżeństwa równoważnie z aktem własności[...]"
Brzmi poważnie. Jestem bardzo sceptycznie nastawiona wobec pojęcia "karma", które ogólnie jest wg mnie wyrazem ludzkiej wiary w sprawiedliwość. Podczas rozstań, rozwodów ludzie przywołują tzw. karmę, gdyż pragną sprawiedliwości, co wcale nie znaczy, że w sprawiedliwy świat muszą wierzyć Zwykle czują się po prostu zranieni, skrzywdzeni, oszukani, pozbawieni przez działanie kogoś innego swojej sprawczości i uważają, że gdy "źródło ich cierpienia" doświadczy tego samego, to będzie sprawiedliwie.
A odnośnie poczucia straty związanego z traktowaniem małżeństwa w kategoriach aktu własności, to zgadzam się z tym stwierdzeniem. Podobnie jak starr , no i profesor. Pewnie należałoby się zastanowić co leży u podłoża takiego podejścia do związku małżeńskiego. Jak sobie myślę, LeisurePainter o Twoim małżeństwie i jego zakończeniu, to przychodzi mi do głowy, że mogłaś liczyć na to, iż Twój mąż żeniąc się z Tobą bierze pod uwagę, że w związkach bywa różnie, raz lepiej, raz gorzej a na drodze mogą się pojawić inne ciekawsze "opcje", ale wybierając Ciebie jednocześnie odrzucił wszystkie inne potencjalne alternatywy, które w przyszłości pojawią się po drodze, przy drodze, na drodze. Może to nie to samo, co akt własności, ale pewne zawiedzione nadzieje, że jest się kimś szczególnym i wyjątkowym, że warto o TO walczyć, nawet gdy związek nieco przyblaknie lub się okaże, że są wokół inne atrakcyjne i potencjalnie dostępne możliwości.
1* "[...]w związkach około rozwodowych - osób zdradzających i ich rozpadzie nie istnieje, tak szeroko rozpowszechniane pojęcie "karmy" ,a jedynie walka z byłym partnerem, presja najbliższego otoczenia wynikająca z mentalności oraz powodowane tym poczucie winy[...]" 2* "[...]poczucie straty podczas rozwodu silnie wiąże się z tym, iż w dużej mierze ludzie postrzegają akt małżeństwa równoważnie z aktem własności[...]"
1. nie zawsze pozostaje : jedynie walka z były partnerem - związki przerabiają rozpad w różnoraki sposób, stopień zaangażowania w rozpadający sie związek i czasem zaskakujące decyzje partnera potrafią zmusić do walki raczej w wybranych aspektach, jeśli u kogoś jest to : jedynie to raczej znak że brak dystansu (zrozumiałe) i może, skoro doszło do takiego etapu teraz, znak że dobrze się dzieje, że się rozchodzą bo i tak kiedyś by się rozeszli 2. niektórzy postrzegaja przede wszystkim z aktem własności, ja bym obstawiała, że ciężej rezygnuje się z prawdziwego czy urojonego poczucia bezpieczeństwa i ustalonych ramek codzienności
Niestety to nie moje klimaty, ta muzyka denerwuję mnie bardziej niż 8 h w pracy.
Pewnie dlatego, że próbujesz na siłę a to na luzie trzeba...
Nie lubię takich dźwięków, mogę leżeć odprężony w wannie i prędzej wrzucę telefon do wanny niż będę odprężony leżał w wannie.
Wolę taka muzykę na odprężenie:
No cóż dźwięki można lubić, albo nie lubić, jeśli chodzi o brzmienie instrumentu. Muzyka, co już tu kilka razy pisałem, jest ilustracją za pomocą dźwięków i rytmu, emocji i nastroju kompozytora. Tu chyba nie ma co mówić o lubieniu, lub nie, tylko o akceptacji, lub nie... Wystarczy zmienić instrumentarium i rytm, dopasowując do własnych emocji i każdy nielubiany utwór będzie się w stanie polubić. Trash grany na instrumentach smyczkowych nabiera zupełnie innego wymiaru: Tak dla przykładu:
13,347Odpowiedź przez Excop2017-03-24 14:09:57Ostatnio edytowany przez Excop (2017-03-24 14:42:28)
Dzień dobry! Właśnie kładę na patelnię dzwonka z młodych, świeżo złowionych bałtyckich (owych słynnych kwotowych) dorszy marynowanych w odrobinie oleju ( naszego, z rzepaku, bowiem ani zapachu, ani smaku tzw. oliwy z oliwek nie znoszę) i ziołach, skropione słuszną ilością kropel świeżej cytryny. Do tego - a jakże, pieczone ziemniaczki krojone w ćwiartki i surówka z posiekanej kapusty kiszonej (prosto z beczki, z odsączeniem jedynie, z drobno tartą marchewką w dużej ilości i łyżeczką lekko podgrzanego miodu, imbirem tartym i szczyptą estragonu. O soli, pieprzu i ostrej papryce już nie wspominam.
Zadbałem również o kompot z węgierek, które trzy lata temu pasteryzowałem. Smakuje wybornie, rozcieńczony w stosunku 1 : 4, bo zgęstniał. Zapraszam do degustacji już teraz!
Dzieńdobrywieczór i czołem wszystkim widzialnym i niewidzialnym
Excop napisał/a:
Dzień dobry! Właśnie kładę na patelnię dzwonka z młodych, świeżo złowionych bałtyckich (owych słynnych kwotowych) dorszy marynowanych w odrobinie oleju ( naszego, z rzepaku, bowiem ani zapachu, ani smaku tzw. oliwy z oliwek nie znoszę) i ziołach, skropione słuszną ilością kropel świeżej cytryny. Do tego - a jakże, pieczone ziemniaczki krojone w ćwiartki i surówka z posiekanej kapusty kiszonej (prosto z beczki, z odsączeniem jedynie, z drobno tartą marchewką w dużej ilości i łyżeczką lekko podgrzanego miodu, imbirem tartym i szczyptą estragonu. O soli, pieprzu i ostrej papryce już nie wspominam.
Zadbałem również o kompot z węgierek, które trzy lata temu pasteryzowałem. Smakuje wybornie, rozcieńczony w stosunku 1 : 4, bo zgęstniał. Zapraszam do degustacji już teraz!
Nawet odgrzane będzie smakowało wybornie. Jednak emerytura to dobra rzecz... Można obiad zjeść w porze obiadowej, a nie jako obiadokolację
Witajcie mili moi .W wielkim rozbieganiu jestem ,zatrzymałam się na chwilę aby wrzucić garść pozdrowień .Wiosenne słonko smagnęło mnie swoim dotykiem i ten dobry ,przyjazny dotyk Wam zostawiam. LeisurePainter ,dla Ciebie szczególne pozdrowienia .
Dzień dobry z zasnutego ciężkimi, deszczowymi chmurami, południowo-zachodniego narożnika naszego kraju.
O'kruszynka napisał/a:
pstryk.
Zapaliłaś światło w piątek, O'drobinko. Nikt się nie pojawił. Ja również. Za to, zapraszam Cię na botwinkę zaprawianą kwaśną śmietaną z młodymi, ale z importu jeszcze ziemniaczkami, okraszonymi cebulką smażoną na kosteczkach surowego wędzonego boczku i posypanymi siekanym, naszym już koperkiem. Kto chce, może się dosiąść, ale objętość garnka ograniczona!
13,362Odpowiedź przez luc2017-04-04 22:28:09Ostatnio edytowany przez luc (2017-04-04 22:28:42)
zapraszam Cię na botwinkę zaprawianą kwaśną śmietaną z młodymi, ale z importu jeszcze ziemniaczkami, okraszonymi cebulką smażoną na kosteczkach surowego wędzonego boczku i posypanymi siekanym, naszym już koperkiem. Kto chce, może się dosiąść, ale objętość garnka ograniczona!
Braciszku - mam szczęście, nikt nie wyjadł botwinki, więc z przyjemnością wciągnę.
Zastałem, Dzwoneczku, zapalone przez Ciebie wczoraj światło w naszej kawiarni. Przetarłem blaty stolików i parzę kawę. Dla mnie, Gospodarza i Majki, tę mocną fusiastą. Polecam ją i Tobie. Innym proponuję tę modną i ponoć zdrowszą. Z ekspresu.
wszystkim Wam życzę Starrsznie dobrych, rodzinnych, słonecznych (z tym może być słabiutko) Świąt
mam tu wielkie zaległości, nie chcę się tłumaczyć, ale ostanie 2 miesiące zawodowe spowodowały u mnie wielki odrzut od komputera po godzinie 16 (no, może 17), wielki ból żółwika i totalne zmęczenie
tęsknię za Wami i naszymi pogaduchami, mam plany jak by tu przeoraganizować dniówki i mieć siłę na wieczory przed kompem, trzymajcie kciuki, może mi się uda?
Wszystkich mocno, mocno ściskam i idę dogonić turlające się jajeczko i skaczącego króliczka, jak nie dogonię, to święconka mi nie skompletuje się
Miejcie się dobrze, kochani, w ten corocznie obchodzony tuż, tuż, cud Zmartwychwstania Pańskiego. I słoneczka w Dyngusa, bo co to za oblewanie wodą, gdy człowiek zmoczony wcześniej z góry? A na to się zapowiada, niestety.
Dzień Dobry Poświąteczne dla Wszystkich Zaglądających
LeisurePainter, odezwij się, jak czujesz się Ty i Twój tata.
luc, przyłączam się do pozdrowień dla Aurory.
U mnie jak zwykle wiele się dzieje: za tydzień moja najstarsza latorośl zacznie maturę, ponadto szybkimi, nawet zbyt szybkimi krokami zbliża się koniec II semestru i za 2 tyg pierwsze egzaminy, pracy dużo za dużo. Ale nie narzekam. Czerpię energię z relacji z ludźmi, z utęsknieniem czekam na najbliższy wypad weekendowy w nowe miejsce.
Dzień dobry wszystkim. Tym "starym", nieco "młodszym" i potencjalnym "nowym" miłośnikom StarrKawiarni. Dziś piątek, ale u mnie mało postnie, bo kapuśniak na wędzonym boczku. Gęsty, bo ze słuszną ilością posiekanej i odsączonej jedynie, zasmażonej kapusty kiszonej i kosteczkami z dwóch dużych ziemniaków.
Niestety, nie miałem czasu wcześniej wysłać, niż teraz - o 18.30.
dobry wieczór. coraz więcej przemocy dookoła. najwięcej tej najgorszej psychicznej. co to za ludzie na tym świecie żyją? co robią z tym światem, jak go wykrzywiają i przedrzeźniają... jak niszcząc Miłość próbują ją zniekształcić paskudnie. Jak Dobro gaśnie i Piękno blednie... kurde no!