Dobry wieczór!
Ostatki, Drodzy Państwo...
U mnie w domu jeden, samotny, lukrowany pączek z różą...starr napisał/a:Ostatnio też mi się nie otworzył spadochron. Kolorów nie było, za to mam pięć uroczych szwów na czole... Na razie są zalepione plastrem.
Hetmanie?!
Byłeś na poligonie czy Wnuczek Cię załatwił?
Pięć szwów?...Piszże zaraz co się stało! I o jakie "ostatnio" chodzi?
Witaj Auroro!
A w poprzednią sobotę wracałem zmęczony do domu i potknąłem się na schodach. Widać wywinąłem pół orła, bo reszta cała... ale na czole pęknięta skóra. Ktoś wezwał karetkę, zawieźli mnie na ostry dyżur, zrobili tomografię, stwierdzili, że nic poza małym podskórnym krwiakiem (widać taki zakuty łeb mam) i po założeniu szwów kazali leżeć. Obserwowali mnie koło sześciu godzin i wypisali do domu...
Widać opatrzność ostrzegła mnie przed pracą w łykendy...