Moje zdrady (Netkafejka) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Strony Poprzednia 1 2 3 4 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 15,189 ]

66

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Sponiewierana napisał/a:

/.../
Czy wtedy... Wiedząc co robi... Czy chciałbyś ją...

Ale w jakim znaczeniu bym miał ją chcieć? Jako partnerkę?Wtedy na pewno tak. Teraz musiały być długie, nuuuudne, męczące rozmowy, które pokazały by mi na ile ma w swojej psychice zrobiony podział tego co powinno być nierozerwalne: ciało-ja(dusza)-uczucia-seks. Być może konieczna była by jej terapia...
Jeżeli to miało by być kontowanie przyjaźni niezależnie od wszystkiego, tak

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-03-21 23:32:26)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Starr,

Dziś nie było łatwo...

Może dlatego, że gdy zacząłeś pisać tę historię postanowiłam myśleć Twoją opowieścią i nie wplatać w nią moich własnych nitek wspomnień, ale... gdy przeczytałam dziś kolejny fragment... gdy pojawiły się listy z wynikami egzaminów i kolejki kłębiących się przy nich pretendentów do czerpania ze źródła nowej wiedzy, a w szczególności, gdy napisałeś o czarno-białych fotografiach i papierze ORWO... nie dałam rady... :-)

Wróciły we wspomnieniach wszystkie szpulki, czarne tubki z filmami, suszarka nieumiejętnie wykorzystana, co wyginała zdjęcia w "chińskie dziewięć", zamykanie się w szafie, by nie prześwietlić kliszy... czerwona lampka zwisająca w łazience, gdzie były wywoływane, śmieszna gilotynka do zdjęć...

No i marzenia, by wróbla szarej egzystencji zamienić w rajskiego ptaka...
A w końcu te światłocienie rzeczywistości, w której żyłeś, a które w Twojej opowieści stają się wręcz dotykalne...

Teraz wiem, że to tylko teatr... Niech mistrz Grzegorz przekaże to w moim imieniu: https://www.youtube.com/watch?v=46N9TaQj64g

Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie mój Tata. To on pozwalał mi na eksperymenty i towarzyszenie mu we wszystkim. Wywołując zdjęcia spędzaliśmy ze sobą wiele czasu... To były dla mnie fantastyczne chwile. Setki zdjęć, które utrwalały świat, w którym żyliśmy...

Aż do dnia, gdy przypadkowo znalazłam zdjęcie jego kochanki wywołane przez niego w naszej domowej ciemni...

Już nigdy więcej nie wywołałam tam żadnych zdjęć. W tamtym momencie dowiedziałam się, że "miłość" może zabijać...

starr napisał/a:

Jeżeli te łzy przyczyniły się do oczyszczenie złych wspomnień, to są to te dobre łzy...

Te łzy mają złożoną naturę...
Jak skończysz Twą opowieść - wytłumaczę to. Z pewnością ich rola jest oczyszczająca.

68

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
EXTRA_terrestrial napisał/a:

Chciał nie chciał...
/.../
Jak pisze star, nawet jemu ta "burdelmama" (wystarczyło jednorazowo!!!) zaburzyła  naturalny rozwój sfery seksualnej - choć z tego zapewne można sobie z powrotem jeszcze posklejać. To jak "poyebane" musi to być u osób przedwcześnie notorycznie stymulowanych seksualnie bez dwóch poprzedzających faz (czyli np. u dzieci nadużywanych seksualnie i u młodych prostytutek) to tylko bozia raczy wiedzieć.
Partner musiałby mieć taki sam deficyt aby nie zauważyć czego mu brakuje.

Nie wiem, może gdyby skończyło się tylko na teorii i demonstracji, sklejanie mojej psychiki nie było by potrzebne. Praktyka spowodowała rozbudzenie strefy która powinna być uśpiona jeszcze jakiś czas. Posklejałem się, ale trwało to pięć-sześć lat... popełniłem też sporo błędów...

69

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Ja mam inne pytanie do Starra, ale ponieważ bliską obecność odpowiedzi już przeczuwam, więc powstrzymam się od  zadania go w tej chwili, czekając na weryfikację mojej hipotezy dotyczącej wpływu wszystkiego tego, czego Starr doświadczył w związku z zaistnieniem Terki i jej "świata" w Jego życiu.
Siedzę więc z chusteczkami i fistaszkami redukującymi napięcie i czekam...

Chyba wiem o co chcesz zapytać... Ani razu, do czasów obecnych nie korzystałem z płatnych usług seksualnych...

70

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
luc napisał/a:

Samo czytanie było miłym przerywnikiem w pracy.

Cieszę się, że czytanie tego co piszę jest miłym przerywnikiem...:)

Mam nadzieję, że nie odebrałeś mojej wypowiedzi jako traktowania "lekko" Twojej opowieści.
Po prostu, po ślęczeniu nad .... (pracą), Twoje teksty dobrze mi się czyta.

71 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2015-03-21 23:37:26)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Starr pisz, bo zaczynamy się niecierpliwić. Nie trzymaj nas w niepewności.
Opowiadaj swoją historię i spróbuj nie rozpraszać się komentarzami. Czekam na dalszy ciąg.

72

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie mój Tata. To on pozwalał mi na eksperymenty i towarzyszenie mu we wszystkim. Wywołując zdjęcia spędzaliśmy ze sobą wiele czasu... To były dla mnie fantastyczne chwile. Setki zdjęć, które utrwalały świat, w którym żyliśmy...

Aż do dnia, gdy przypadkowo znalazłam zdjęcie jego kochanki wywołane przez niego w naszej domowej ciemni...

Już nigdy więcej nie wywołałam tam żadnych zdjęć. W tamtym momencie dowiedziałam się, że "miłość" może zabijać...

/.../
Niestety przeżyłem coś podobnego. Kolega poprosił mnie, żebym mu wszystko pokazał. Jego ojciec miał w domu sprzęt, koledze pomyliły się rolki... Wywołaliśmy nie to co powinniśmy...

aurora borealis napisał/a:

Jak skończysz Twą opowieść - wytłumaczę to. Z pewnością ich rola jest oczyszczająca.

Będę czekał na Twoje literki

73 Ostatnio edytowany przez EXTRA_terrestrial (2015-03-21 23:44:59)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

/.../
Zaczynałem zabawką Certo KN, a potem fiedem(nie wiem jak tu się cyrylicę robi). Później dostałem kodaka, który robił kwadratowe negatywy 24x24. Teraz hołduje Nikonowi D70s... wiem, już leciwy sprzęt, ale nadal niezawodny...:)

No jeśli mówimy o Certo, to przed okresem "świadomym" czyli przez początek podstawówki używałem Drucha, a później za oszczędności kupiłem Smienę. Nawet mam uwiecznioną moją "Pierwszą" - "sam robiłem"  :-) . Druch był niesamowity - to była właściwie CAMERA OBSCURA. Robił na dużym formacie. Kilka zaległych filmów wywołała mi dopiero E-tka na studiach (po 8-10 latach od naświetlenia np.)  i jeszcze dało się z nich zrobić zdjęcia.
Fieda - trochę jak Zorka, ale miał zdaje się jeszcze miernik światła na obudowie, podobnie jak Zenit - mniej trzaba było myśleć co przyśpieszało robienie zdjęć.

A atmosfera ciemni fotograficznej jest taka trochę magiczna - te stopniowo wyłaniające się z nicości kształty w kuweci....
Szkoda, że to już nikomu nie potrzebne :-)

74

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Chyba wiem o co chcesz zapytać... Ani razu, do czasów obecnych nie korzystałem z płatnych usług seksualnych...

Tym razem pudło, Starr... Wybacz.
Kompletnie nie te rejestry i nie ta tonacja pytania ;-)

75

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
starr napisał/a:
luc napisał/a:

Samo czytanie było miłym przerywnikiem w pracy.

Cieszę się, że czytanie tego co piszę jest miłym przerywnikiem...:)

Mam nadzieję, że nie odebrałeś mojej wypowiedzi jako traktowania "lekko" Twojej opowieści.
Po prostu, po ślęczeniu nad .... (pracą), Twoje teksty dobrze mi się czyta.

Nie odebrałem w żaden negatywny sposób... ja tez piszę jako przerywnik dla swojej pracy wink

76 Ostatnio edytowany przez starr (2015-03-22 00:02:48)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
ewka3 napisał/a:

Starr pisz, bo zaczynamy się niecierpliwić. Nie trzymaj nas w niepewności.
Opowiadaj swoją historię i spróbuj nie rozpraszać się komentarzami. Czekam na dalszy ciąg.

Za chwilę będzie smile
a odpowiadanie na zadane pytania (komentarze) uważam za szacunek wyrażany przeze mnie dla wszystkich, którzy poświęcają swój czas na czytanie tych literek, ze tak delikatnie nazwę... big_smile
Jest jeszcze jeden aspekt. Po lewej stronie jest licznik. Porównaj swój z moim... <hahaha>

77

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Szesnastolatek z wózkiem dziecięcym po jakimś czasie przestał być sensacją w parku. Za to miałem coraz większe grono osób patrzących na mnie z sypatią. Antypatyczne były tylko samotne starsze panie, które musiały oczywiście wiedzieć lepiej i zakwalifikowały mnie do wąskiego wtedy grona młodych ojców, w niedwuznaczny sposób wyrażając swoje oburzenie. Nauczyłem się wtedy ignorować ludzi którzy są bezinteresownie źle nastawieni. Ich agresję neutralizowałem kładąc palec na ustach i teatralnym szeptem mówiłem: ?ciiiiii?.. dziecko spi...?
Brat spał zawsze wtedy gdy wózek jechał, to wymyśliłem sobie ?podstęp?: do poręczy wózka wiązałem jeden koniec paska, drugi trzymałem w lewym ręku i siedząc na ławce z książką w prawym, nogą odpychałem wózek, który odjeżdżał na długość paska, nim był przyciągany i tak tam i z powrotem jeździł wózek, a ja miałem sporo czasu na czytanie:-) Potem jeszcze na dwojgu wykorzystałem tą metodę.
Po wakacjach umiałem wszystko zrobić przy niemowlaku, poza karmieniem piersią? Ale do dziś bratu mówię ,że wykarmiłem go w taki sposób? smile

Pierwszy dzień w nowej szkole zaczął się od niespodzianek. Moja klasa połączona została ze zlikwidowana klasą o podobnym profilu w innej szkole, toteż zrobiło się nas prawie siedemdziesiąt sztuk. Nie było innego sposobu, jak podzielić nas na dwie grupy? Ann trafiła do pierwszej, ja do drugiej. Pierwsza grupa przychodziła na rano w pierwszym semestrze, a w drugim na popołudnie. Moja, druga odwrotnie, pierwszy semestr popołudnie, a w drugim na rano. Wspólnie nie mieliśmy żadnych zajęć. Znajomość i spotkania z Ann były sporadyczne. Poza tym ona miała coraz więcej koleżanek z grupy, a ja kolegów ze swojej. No i profil mojej klasy nieco się zmienił, bo doszły tematy tamtej, zlikwidowanej klasy, z instalacji, bardziej w kierunku technologii wody. Hydrologia, hydrobiologia,  hydrogeologia, hydrostatyka?  Nie było tylko hydroplanu? Do tego Pracownia Technologii Wody. Wszystko dzieliło jeszcze grupy na podgrupy...Chemia za to rozrosła się do chemii i analizy? Wszystkie tematy na podręcznikach akademickich i większość kadry nauczycielskiej z Politechniki?

Tu zrobię małą dygresję, bo czuję się zobowiązany wobec Aurory Borealis tego co i jak pisze, no i naszej dyskusji w wątku z metodą 34 kroków...
Końcówka pierwszej klasy przyniosła w którymś momencie jasność, kto przejdzie, a kto nie, do następnej klasy. Lekcje jeszcze się odbywały, ale tylko były to powtórki i nie miały już wpływu na wystawione oceny. Skoro był taki luz, to często z kolegą z ławki, pod blatem, grywaliśmy w szachy:-) On miał takie malutkie turystyczne plastikowe pudełko, z dziurkami, a figury miały kołeczki do wkładania w te dziurki. Nie dokończona partyjkę kontynuowaliśmy na matematyce? Matematyca to była straszna żyleta, ale miała tą zaletę, że doskonale potrafiła wytłumaczyć i wyegzekwować od nas wiedzę. Wieść gminna niosła, że jej absolwenci w 90% zdawali egzaminy na studia, toteż nikt nie miał do jej metod żadnych obiekcji? a to że czasami wysyłała nas do pegeeru żebyśmy raczej świnie na rowerach wozili a nie uczyli się matematyki miało często swoje uzasadnienie. No i stało się? zobaczyła nasze szachy.
- NO NIE!!! A ONI W SZCHY GRAJĄ!!! NA MATEMATYCE!! OBAJ MACIE POPRAWKĘ!!  A JAK NIE ZDACIE...
reszta grupy prawie chórem dokończyła
? to do pegeeru!!
I w ten oto sposób moje zamiłowanie do szachów prawie się skończyło? smile
Cały lipiec uczciwie przesiedziałem z podręcznikami do matmy, bo nie wiedziałem ile z tej wściekłości w niej zostanie do egzaminu poprawkowego.
Świadectwo odebrałem we wrześniu, w rubryce matematyka siedziało jak byk ? dobry?

Odsiew po pierwszym roku był duży i druga klasa nie była już dzielona?
Ann od początku drugiej klasy starała się mnie nie dostrzegać i unikać jakiegokolwiek kontaktu. Trochę to mnie bolało, ale ja też miałem już swoje grono kumpli, toteż nie zastanawiałem się co jest tego przyczyną. Zresztą inne dziewczyny też nie za bardzo chciały mieć ze mną kontakt. Potem okazało się, że jedna, która była z mojej podstawówki, ale z innej klasy, opowiedziała wszystkim o mojej znajomości z Terką i kim była Terka, a na dodatek ja nie kryłem się ze swoja już pasja fotografowania. Wydedukowały więc, że ja zajmuję się robieniem fotografii dla dorosłych i na pewno będę szukał ?modelek? Jak zwalczyć plotkę? Nie da się, plotka żyje własnym życiem? Co z tego, że ja się z tego mogłem śmiać, kiedy wszyscy święcie w to wierzyli, a koledzy z ówczesnej pierwszej grupy koniecznie chcieli takowe zobaczyć. Na nic tłumaczenie, że ja takich nie robię i nie mam? Znowu spotkałem się z sytuacją, że inni wiedzą lepiej...
Lody w naszej znajomości zostały przełamane na klasowym wyjeździe do Zakopanego, w ferie wielkanocne. Wycieczki, dyskoteki urządzane we własnym zakresie, wspólnie robione posiłki, wspólne ich spożywanie. Ze zdumieniem zorientowałem się, że ja w kwestii robót domowych wiem znacznie więcej niż koledzy, pokrojenie chleba i zrobienie kanapek w hurtowej ilości nie ma dla mnie problemów, a nawet gotowanie zup, czy obieranie ziemniaków, to nie jest czarna magia? Wszystko to dostrzegła i Ann. Zaczęła zgłaszać się na dyżury ze mną, a na dyskotekach nie wzbraniała się, w przeciwieństwie do innych koleżanek, żeby ze mną zatańczyć. Zaczęliśmy rozmawiać unikając pewnych, ?moich? tematów. Któregoś dnia wszedłem do kuchni, pomimo że to nie był mój dyżur i usłyszałem jej rozmowę z koleżanką w stylu, nic o nim nie wiesz, a jak cię skrzywdzi?
Nie wytrzymałem i powiedziałem, ze jest jedna której nigdy w życiu bym nie skrzywdził i ma imię Ann.  Ta druga może nadal się bać, jeśli tak chce, ale niech wie, że kłamie na mój temat nic o mnie nie wiedząc? Obie były czerwone...tylko chyba każda z innego powodu.
Wracaliśmy w wyjazdu autokarem, siedzieliśmy razem ze sobą i opowiedziałem Ann wszystko? no prawie? szczegół z mamą Terki pominąłem...  Od powrotu do szkoły znajomość nasza nabierała rozmachu. Razem chadzaliśmy na imprezy, jeśli jedno z nas zostało zaproszone, drugie szło jako osoba towarzysząca. Wspólne wyjścia do kina, koncert, czy na niedzielne spacery stawały się tradycją... Zaczęło się wzajemne szukanie pretekstów do spotkania.
Jeszcze przed końcem drugiej klasy poczułem, z każdym moim spojrzeniem na nią, z każdym jej słowem, w klatce piersiowej fruwające motyle? No u mnie tam, później dowiedziałem się, że w brzuchu, ale widać czakra serca ma u każdego swoją indywidualną lokalizację smile
Dzień po rozdaniu świadectw włóczyliśmy się nad Wisłą. Ann usiadła na ławce, ja stanąłem naprzeciwko niej i stało się coś niemożliwego. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy i oboje jednocześnie powiedzieliśmy ? kocham ciebie? W tym jednym momencie poczułem się, że lecę jak ptak, pod chmurami, że nic poza nią nie ma żadnej wartości. Pierwszy raz w życiu poczułem się naprawdę szczęśliwy.

78

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Uuuuuuuuu
Starr, potrafisz poruszyć.

Najchętniej zakończyłabym w tym momencie czytanie Twojej historii, ale pewnie ciekawość zwycięży smile

79 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-03-22 00:38:07)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Pojaśniało...

Wszystko jest zalane światłem...

https://youtu.be/NGzs_dGFGM8?list=RDNGzs_dGFGM8

A z tej radości druga piosneczka w pakiecie, aby było romantycznie: https://youtu.be/O040xuq2FR0

No i doczekałam się kolejnego turnieju ;-)
Szach! Mat! i już po mnie...

Hetmanie, ja w tę perską grę, grywam jedynie teoretycznie, choć jestem córką szachowego maniaka ;-)))

Dzięki, Starr!

80

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
starr napisał/a:

Chyba wiem o co chcesz zapytać... Ani razu, do czasów obecnych nie korzystałem z płatnych usług seksualnych...

Tym razem pudło, Starr... Wybacz.
Kompletnie nie te rejestry i nie ta tonacja pytania ;-)

No to czekam jeszcze na to Twoje pytanie, tym razem cierpliwie...:)

81

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
EXTRA_terrestrial napisał/a:
starr napisał/a:

/.../
Zaczynałem zabawką Certo KN, a potem fiedem(nie wiem jak tu się cyrylicę robi). Później dostałem kodaka, który robił kwadratowe negatywy 24x24. Teraz hołduje Nikonowi D70s... wiem, już leciwy sprzęt, ale nadal niezawodny...:)

No jeśli mówimy o Certo, to przed okresem "świadomym" czyli przez początek podstawówki używałem Drucha, a później za oszczędności kupiłem Smienę. Nawet mam uwiecznioną moją "Pierwszą" - "sam robiłem"  :-) . Druch był niesamowity - to była właściwie CAMERA OBSCURA. Robił na dużym formacie. Kilka zaległych filmów wywołała mi dopiero E-tka na studiach (po 8-10 latach od naświetlenia np.)  i jeszcze dało się z nich zrobić zdjęcia.
Fieda - trochę jak Zorka, ale miał zdaje się jeszcze miernik światła na obudowie, podobnie jak Zenit - mniej trzaba było myśleć co przyśpieszało robienie zdjęć.

A atmosfera ciemni fotograficznej jest taka trochę magiczna - te stopniowo wyłaniające się z nicości kształty w kuweci....
Szkoda, że to już nikomu nie potrzebne :-)

Po latach fascynacji cyfrowym zapisem dźwięku, wracają płyty winylowe do łask. Gramofony z wkładką magnetyczną zaczynają osiągać astronomiczne ceny... Już nie przeszkadza szum i trzaski. Nie ma co ukrywać, odbiór i dynamika dźwięku w sensie cicho -głośno, z zapisu analogowego nie ma sobie równych. Pewnie w którymś momencie wróci i fotografia analogowa. Na razie nie pozbywam się sprzętu...:)

82

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Po latach fascynacji cyfrowym zapisem dźwięku, wracają płyty winylowe do łask. Gramofony z wkładką magnetyczną zaczynają osiągać astronomiczne ceny... Już nie przeszkadza szum i trzaski. Nie ma co ukrywać, odbiór i dynamika dźwięku w sensie cicho -głośno, z zapisu analogowego nie ma sobie równych. Pewnie w którymś momencie wróci i fotografia analogowa. Na razie nie pozbywam się sprzętu...:)

Dinozaur... wink

U nas winyli więcej niż CD.

83

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

/.../
Dinozaur... wink
U nas winyli więcej niż CD.

Sami swoi, jak widzę... smile

84

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Przyszłość napisał/a:

Uuuuuuuuu
Starr, potrafisz poruszyć.

Najchętniej zakończyłabym w tym momencie czytanie Twojej historii, ale pewnie ciekawość zwycięży smile

Lubisz "dobre" zakończenia?:)

85

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:
starr napisał/a:

Chyba wiem o co chcesz zapytać... Ani razu, do czasów obecnych nie korzystałem z płatnych usług seksualnych...

Tym razem pudło, Starr... Wybacz.
Kompletnie nie te rejestry i nie ta tonacja pytania ;-)

No to czekam jeszcze na to Twoje pytanie, tym razem cierpliwie...:)

Zadam, je. Oczywiście!

Tu i ówdzie widziałam na Forum Twoje wpisy. Być może moje przypuszczenia są mylne, ale odnoszę wrażenie, że Terka, była "wzmacniaczem" lub kreatorem Twoich bardzo pozytywnych cech, i gdyby nie jej istnienie, pewne dźwięki Twojej osobowości nie mogłyby brzmieć tak czysto. W tym kontekście proweniencja Terki, nie ma najmniejszego znaczenia.

Niebawem wszystko się odsłoni...

Ty tylko pisz... :-)))

86

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Sami swoi, jak widzę... smile

Bo paleontolodzy nie mają racji.

87

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
luc napisał/a:

/.../
Dinozaur... wink
U nas winyli więcej niż CD.

Sami swoi, jak widzę... smile

Rety! Gdzieś już o tym pisałam na Forum... całe moje dzieciństwo było wypełnione słuchaniem płyt na 33 obrotach. Miałam może 4-5 lat, gdy na pamięć znałam wszystkie piosenki Tercetu Egzotycznego, Trubadurów, Niebiesko-Czarnych, Mieczysława Fogga, SBB i wielu,wielu innych wykonawców. Chodziłam ja sobie po tym bożym świecie i śpiewałam: "Do Vera Cruuuuuuz, Vera Cruuuuz" nawet imitując z dziecięcym wdziękiem tylnojęzyczkowe "eł " ;-)))
https://youtu.be/57n-cacH30M

88 Ostatnio edytowany przez EXTRA_terrestrial (2015-03-22 02:31:59)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

/.../. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy i oboje jednocześnie powiedzieliśmy ? kocham ? /.../

Następny dzien jest już inny niż każdy poprzedni dzień życia. Pierwsza myśl po obudzeniu - kiedy budzisz się ze świadomością, że ktoś bez żadnej wątpliwości cię kocha...:-)
Te pierwsze dwie sekundy... RAZ- budzisz się ...DWA - JUŻ WIESZ że warto było się obudzić...

Czekasz na spotkanie, gdzieś daleko widzisz już jak nadchodzi - niby nic nie różni jej od innych - ale to właśnie ona a nie te tysiąc ludzi dała ci swoje uczucie. Niesamowie jest to wrażenie wyróżnienia jednej osoby w tłumie. Ławka w parku na której się siedziało kilka godzin - wtedy na samym początku... przez lata czuje się ciepło tego miejsca gdy je się mija. Każdy pomysł, każda myśl wydaje się niepełna jeśli się z nią nie podzieliłeś... Każde miejsce które znasz i lubisz musisz teraz dopełnić jej obecnością...Potem:

Między nami dalekie morza
grające w muszlach
Wypisane na korze
Wiersze i gusła
Między nami ciepłe blisko nocy
rozciągnięte na odległość dłoni
jestem w tobie - broczysz
oddechem szeptem skonał płomień
Między nami zawstydzenie
piekące pod powiekami
nie pozwól mi wrócić na ziemię
a tkliwość dłoni twoich niech chłodzi
Na czole mym znamię Kaina

Świtu się boję
między nami korytarz myśli łączący
sny kolorowe | |
Spójrz oto wita nas słońce |x2 |
Spójrz oto wita nas słońce |
wejdźmy w dzień nowy | x3 /Wojciech Bellon - gość wiedział o co biega/

Tak to mniej więcej wygląda...

89

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
EXTRA_terrestrial napisał/a:

Ławka w parku na której się siedziało kilka godzin - wtedy na samym początku... przez lata czuje się ciepło tego miejsca gdy je się mija.

Po co mi było tu dziś wchodzić? wink
Rozpraszacie mnie w pracy...

90

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
EXTRA_terrestrial napisał/a:

Ławka w parku na której się siedziało kilka godzin - wtedy na samym początku... przez lata czuje się ciepło tego miejsca gdy je się mija.

Po co mi było tu dziś wchodzić? wink
Rozpraszacie mnie w pracy...

No to będziesz r  o  z  p  r  o  sz  o  n  a...  jak światło na Twojej twarzy.
Ładnie Ci z tym :-)

91 Ostatnio edytowany przez luc (2015-03-22 04:29:59)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

No to będziesz r  o  z  p  r  o  sz  o  n  a...  jak światło na Twojej twarzy.
Ładnie Ci z tym :-)

Już jestem rozproszona wink
Ta ławka mnie teraz cały czas prześladuje.
A czy ładnie? Wolę teraz do lustra nie spoglądać wink
Lepiej się przejrzeć w czyichś oczach. W zakochanych zawsze ładnie wyglądamy.

92

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Uuuuuuuuu
Starr, potrafisz poruszyć.

Najchętniej zakończyłabym w tym momencie czytanie Twojej historii, ale pewnie ciekawość zwycięży smile

Lubisz "dobre" zakończenia?:)

Niekoniecznie zakończenie musi być w stylu "i żyli długo i szczęśliwie", chociaż jest wówczas przyjemniej smile

Tutuł wątku mówi sam za siebie, a jeśli ja już przy sielskich klimatach czuję się poruszona i łzy ocieram, to obawiam się, co poczuję, gdy zmieni się nastrój.

Czy Ciebie opisywanie przeżyć i przeszłych wydarzeń "przenosi" do emocji, które im towarzyszyły?

93

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Przyszłość napisał/a:

/.../
Czy Ciebie opisywanie przeżyć i przeszłych wydarzeń "przenosi" do emocji, które im towarzyszyły?

To pisanie jest dla mnie formą uzupełnienia terapii, swoistym remanentem. Wyciągam tamte emocje z pawlacza, odkurzam i oceniam... Potem albo odkładam na bok, albo wkładam do ekologicznej torby z napisem: "utylizacja". Jeśli tego nie zrobię, starr(zdrętwienie) będzie nadal aktualne...

94

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

:-) ja zaczynałam od Civic 1993r. :-) pozdrawiam.

Pisz pisz.

95

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Zielony_Domek napisał/a:

:-) ja zaczynałam od Civic 1993r. :-) pozdrawiam.

Pisz pisz.

W 93 to ja popylałem jak szatan kredensem... na tyle tylko było mnie stać smile
Będzie jak zwykle... koło 23:00
Pozdrawiam

96

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

hej hej!
niewiarygodnie nieprawdopodobne!! lub czytaj osobno... Niewiarygodne! Nieprawdopodobne!
pozdrawiam samotne kobiety smile

97

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

:-) ja zaczynałam od Civic 1993r. :-) pozdrawiam.

Pisz pisz.

W 93 to ja popylałem jak szatan kredensem... na tyle tylko było mnie stać smile
Będzie jak zwykle... koło 23:00
Pozdrawiam

W '93 to ja miałam 11 lat. Wtedy wyprodukowali moje cudo :-) pozdrawiam

98 Ostatnio edytowany przez starr (2015-03-23 00:30:10)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Przez dwa lata rozstawaliśmy się tylko na czas snu. Dzień w szkole, potem obiad u mnie, albo u niej, nauka i wyjścia do kina, na spacery, na koncerty. Zaakceptowała ja nawet moja matka, chociaż zawsze coś krytycznego musiała wyszukać i powiedzieć. Na szczęście nie mówiła tych słów w jej obecności, ale wyglądało to czasami, że jest o moje uczucia zazdrosna. Byłem zakochany w niej, ona we mnie i poza sobą praktycznie nie widzieliśmy świata, co nie znaczy, że zamknęliśmy się tylko na nas i nie prowadziliśmy życia towarzyskiego. Poznałem wszystkich jej kolegów i koleżanki, a potem wszystkich z najbliższej rodziny. Była trochę zaskoczona tym, że ja nie mam przyjaciół, ale wytłumaczyłem jej w czym rzecz. Wcześniej nie chciała mi wierzyć w moje opowieści, ale kiedy wychodziliśmy ode mnie wieczorami, a musiałem odprowadzać ją na przystanek dla jej własnego bezpieczeństwa, często ?profesjonalistki? mówiły mi, albo ja im ?dobry wieczór?. Rotacja ich była dość znaczna i nie chciałem żeby jakaś nowa zaatakowała Ann, biorąc ją za nieznaną konkurencję.

Ann polubiła malucha i czasami to aż mu zazdrościłem? On pierwszy ściągnął jej stanik, a innym razem majtki? smile było to na basenie oczywiście, jak bawiła się z nim w brodziku... A szczytem było kiedy będąc już prawie czterolatkiem, bezceremonialnie wparował do mojego pokoju i od samego wejścia powiedział: ?Ann, pokaż mi swojego siusiaka!?

Moja rozbuchana seksualność została odkryta zaraz po rozpoczęciu trzeciej klasy. Ann przyszła rano do mnie, bo lekcje miały być tuż przed południem do szesnastej. Była przy ścieleniu łózka i nie dało się wszystkiego ukryć. Prześcieradło było poplamione. Poprosiła żebym jej powiedział co jest grane? W końcu powiedziałem o mamie Terki i o tym, jak teraz ze mną? Przeżyła to strasznie emocjonalnie i miała do mnie pretensję, że wcześniej jej o tym nie powiedziałem. No cóż, było to zanim ją poznałem i w zasadzie gdyby nie zmiana cyklu dalszej nauki, nigdy bym prawdopodobniej nie poznał. Po szkole szliśmy przez park i zapytała, czy naprawdę ją kocham ? potwierdziłem, potem czy kochał bym ją, gdyby na seks nie była jeszcze jakiś czas gotowa ? potwierdziłem. Powiedziała, że widziała, jak coś mnie męczy, że cieszy się, że byłem z nią szczery? w końcu, oraz że sama nie czuje się gotowa, ale postara się pomóc mi, tylko mam być z nią szczery. Tak zaczęliśmy kroczek po kroczku poznawać nasze ciała, nasze potrzeby i na mnie spoczęła rola rozbudzenia w niej seksualności. (szczegóły niech pozostaną w mojej pamięci, jako te przecudowne i jedyne...) 
Nasz pierwszy raz był w pierwszą rocznicę? Jak to pierwszy raz, fajerwerków nie było. Zrozumiałem, ale tą wiedzą się nie podzieliłem, że mama Terki mocno grała swoja rolę? Potem zrozumiałem, że jednak kiepsko jej to wychodziło? smile
Trzecia i czwarta klasa, oraz wakacje pomiędzy nimi to okres fruwających motyli? Potem przyszły wakacje, a po nich miała być już tylko krótsza, klasa maturalna.
Ann pojechała w lipcu nad morze z kuzynami, ja musiałem zostać w domu i zarobić na wakacje w sierpniu. Początkowo dostawałem codziennie list dłuższy niż to co do tej pory napisałem tu na forum? Ale po tygodniu, listy stawały się rzadsze, aż w końcu przyszła ?tylko? kartka. Ja odpisywałem tylko krótkimi zdaniami, że pracuję i ze kocham?
Wyjechaliśmy w sierpniu pod namiot, ale w kilka po wyjeździe, Ann zachorowała? Nerki są bardzo bolesne, więc po powrocie od lekarza, który zaaplikował jej bardzo silne leki przeciwbólowe, spakowałem nas i odwiozłem Ann do domu. Nie chciała żebym resztkę wakacji siedział w domu i kazała mi jechać samemu, a ona jak tylko dojdzie do zdrowia, dojedzie do mnie.
Z ciężkim sercem pojechałem sam. Znajomi byli nad Bugiem, to dojechałem do nich. Bardzo się zdziwili, że jestem sam. W dni mojego przyjazdu była dyskoteka i postanowiliśmy na nią pójść. Nie miałem za bardzo ochoty, bo jednak zacząłem tęsknić za Ann, ale coś w końcu we mnie się przełamało i poszedłem. Dłuższy czas bardziej podpierałem ścianę niż się bawiłem ale znajomi spotkali swoich innych znajomych i zabawa się rozkręciła. Wpadłem w oko jednej dziewczynie z tamtego grona. Starała się być coraz bliżej mnie. Zaprosiłem do tańca raz, potem drugi, drętwa rozmowa stała się z jej strony jakaś cieplejsza? Zapaliło mi się żółte światełko w głowie po raz pierwszy. Odprowadziłem Elę, bo tak miała na imię, do towarzystwa, a sam powiedziałem, że wracam do namiotu. Następnego dnia Ela rozpytywała o wszystko co mnie dotyczy, o czym natychmiast zostałem przez kumpli powiadomiony. Potem przyszła na kemping, gdzie stał mój namiot i zaproponowała spacer. Od razu zapowiedziałem jej, że nie ma co liczyć na więcej niż tylko spacer. Nawet nie dotknąłem jej ręki? szliśmy leśną ścieżką i gadaliśmy o bzdetach. Wróciliśmy i moje koleżeństwo patrzyło się na mnie jakoś podejrzliwie. Popukałem się w czoło i jak dla mnie cała sprawa się zakończyła. Natomiast do Ann, koledzy donieśli niepokojące wieści, jakoby jej starr i niejaka Ela poszli do lasu pewnie na seks po jednym wieczorze znajomości?  Znowu ktoś wiedział lepiej i znowu plotka?
Dostałem niepokojący list od Ann. Nie wiedziałem nic o tym liście, ale jego treść spowodowała, że spakowałem się i wróciłem do domu. Pierwsze nasze spotkanie i pierwsza nasza kłótnia, w której okazało się, ze będąc nad morzem Ann poznała chłopaka który całkiem poważnie podszedł do tej znajomości. Wyjaśniło się wszystko, ale w naszym związku pozostała rysa? Ann korespondowała sobie z tamtym chłopakiem. Co prawda dawała mi do czytania każdy list od i do niego, ale rysa chyba powiększała się z każdym takim listem. Ja Elę spotkałem koło swojego domu, okazało się że jedna z moich sąsiadek, to jej koleżanka ze szkoły? Chwilę pogadaliśmy, ale powiedziałem jej, że jestem nadal z Ann i nie zamierzam tego zmieniać.
Około listopada, przed szkołą przyszła do mnie Ann i oświadczyła: ?okres mi się spóźnia...? Było już tak kilka razy, ale za dosłownie moment było wszystko jak powinno. Zrobiłem rachunek sumienia i nijak nie znalazłem nic co by wskazywało na to, że zaniedbaliśmy antykoncepcji? Ann prowadziła zapiski i też nic nie znalazła co by wskazywało na wpadkę.
- ja idę do banku, a ty potem do lekarza?
- poczekajmy jeszcze? może dziś, ale jak nie będzie pojutrze to tak musimy zrobić?
Nie było pojutrze? Lekarz postawił diagnozę: trzeci tydzień?
Ann nie podzielała mojej radości. Na nic moje zapewnienia, że dam radę, pójdę jako robol... (wtedy pracownicy fizyczni zarabiali znacznie więcej od kadry). Ona pójdzie do wieczorowej, ja jej pomogę? Była nieugięta? Skrobanka?
Poszliśmy razem, po zabiegu Ann musiała odespać głupiego jasia, więc wziąłem ją do swojego domu. Ann spała a ja płakałem? Po raz pierwszy od wielu lat, pomimo że myślałem, że moje gruczoły łzowe wyschły...
Motylarnia zaczęła szybko zdychać?
Do studniówki jeszcze jakoś to się toczyło, ale zacząłem unikać seksu. Bałem się, miałem wyrzuty sumienia wobec tego dzieciaczka? Przecież pokochałem go zanim jeszcze zaczął wyglądać na ludzika? Zacząłem mieć dziwne sny? w jednym widziałem Ann, nagą, klęczącą, uśmiechnięta i wykonującą wahadłowe ruchy jakby ktoś zapinał ją od tyłu? reszta była jakaś zamazana...

Pod koniec kwietnia, kolega mieszkający w willi w miejscowości pod miastem urządził ostatnie, przedmaturalne przyjęcie. Poszliśmy, bo była zaproszona praktycznie cała klasa. Towarzystwo jakoś szybko zaczęło się wykruszać, ale Ann namówiła mnie żebyśmy jeszcze trochę zostali. Gospodarz zaproponował nam herbatę kolacje i nocleg. Poszli do kuchni, a ja siedziałem przed telewizorem. Wrócili z dwiema szklankami herbaty
- zabrakło wody, twoja będzie za chwilę?
- niech i tak będzie?
Do tamtego dnia wydawało mi się, że tą ostatnią, spóźnioną powinien gospodarz sobie przeznaczyć, ale nie wszyscy hołdowali takim zasadom.
Po kolacji poczułem dziwnie szybko postępujące zmęczenie i stwierdziłem, że chyba muszę iść spać. Poszedłem do łazienki na szybki prysznic, ale zmęczenie stawało się obezwładniające. Wróciłem jakoś do pokoju i pamiętam jeszcze, że Ann poszła ze mną przygotować łóżko. Powiedziała, że zaraz przyjdzie, ale ja padłem?
Obudził mnie pęcherz? W głowie kręciło mi się i mdliło mnie tak, że przez chwilę zastanawiałem się czy nie puścić pawia z klatki? Co ciekawe wcale nie piłem żadnego alkoholu? Poszedłem do łazienki zataczając się i podpierając o ściany. Powrót był tak samo sinusoidalny?
wszedłem do pokoju ale coś jakoś było inaczej? drzwi nie w tą stronę się otwierały? podparłem się ręką i niechcący trafiłem na włącznik - zapaliło się światło?.
Zobaczyłem łóżko stojące wprost drzwi na nim klęczącą uśmiechniętą Ann twarzą skierowaną do mnie. Jej piersi bujały się w rytm ruchów gospodarza klęczącego za nią? Szybko jej mina stała się przerażona?
- No kurva pięknie?
Wyszedłem i w świetle znalazłem do drzwi pokoju w którym spałem?
Tak zostałem zdradzony po raz pierwszy, tak naprawdę...

cdn...

99

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Nie wierzę Tobie! Nie tak winno być! Dlaczego? Boże.... Zanoszę sie płaczem i kręcę z niedowierzaniem glową... Nie tak... Nie tak...

100 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-03-23 01:26:49)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Przeczytałam...
Pierwszą część w trybie błyskawicznym. Od słów: "Z ciężkim sercem pojechałem sam" w opóźnionym tempie i z trudem.

Dziś nie będzie muzycznej ilustracji do tego fragmentu Twej opowieści. Nie da się bowiem wyrazić cierpienia, zdmuchniętych jak świeczka marzeń, żadnym słowem, dźwiękiem ani obrazem. To Twoje życie, Starr.

Mogę sobie tylko wyobrazić, ile kosztuje Cię napisanie tego, co zapowiadałeś mi, podczas naszego szachowego pojedynku, jakiś czas temu. Bardzo czekałam na Twoją opowieść. Ona boli. Boli od początku i wiem też, że jeszcze będzie boleć, bo czytałam wszystkie Twoje posty. Jest rzeczą zrozumiałą, że to, co wymaga wysiłku od Ciebie podczas pisania, wymaga także wysiłku podczas czytania, więc nie dziwią mnie reakcje - nas czytających.


To, co mogę dziś zrobić, to posłać Ci Anioła.
Wysyłam więc Tobie mojego ulubionego Anioła  - Szemkela. Niebieskiego Włóczęgę. Jeśli jestem zdolna wierzyć w istnienie bytów niematerialnych, to jedynie Siódmy Anioł Szemkel jest zdolny we mnie wiarę tę obudzić. Tylko jemu ufam :-)

https://youtu.be/1UUYjd2rjsE?list=RD1UUYjd2rjsE
Jeśli zechcesz obejrzeć ten clip zobaczysz może coś zdumiewającego. Może rozpoznajezsz to miejsce, gdzie nakręcono  część zdjęć do niego? To Dolina Śmierci... W kontraście do przesłania tego tekstu, jest dla mnie w swej wymowie czymś niezwykłym.

Ile razy w życiu przychodzi nam w tej "Dolinie Śmierci" się znaleźć?

101

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Starr - jesteś jak Hitchcock....

102

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Starr - jesteś jak Hitchcock....

Prawda? Zwykle nie czytuję historii z tego działu, a tym razem wciągnęłam się i czekam co będzie dalej smile.

103

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Starr - jesteś jak Hitchcock....

Prawda? Zwykle nie czytuję historii z tego działu, a tym razem wciągnęłam się i czekam co będzie dalej smile.

Ja też. Jeszcze żadna historia tutaj opisana tak mnie nie wciągnęła, aż mnie mroziło momentami. Czekam z niecierpliwością na wieczór i ciąg dalszy.. smile

104

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Heh, chciałoby się "wejść w głowę" takiej osoby... Jak rozpoznać kogoś, kto potencjalnie jest zdolny do czegoś takiego? Kogoś, dla kogo kilka lat - można chyba tak powiedzieć - miłości do drugiej osoby nie stanowi najmniejszej przeszkody w przekreśleniu tego wszystkiego dla kilku minut przyjemności? A przy czym NIC wcześniej nie sygnalizuje skłonności do psychopatii, jakieś innej psychopatologii, ktora by to wyjaśniała. Wstrząsające jest tu dla mnie zestawienie: z jednej strony, coś absolutnie bezcennego - miłość dwojga młodych ludzi - wszystko to co dzieje się między nimi w sferze uczuciowej - a z drugiej strony widok takiej osoby yebiącej się na pieska z kimś z kim nawet wcześniej nie tworzyła żadnej relacji uczuciowej. Mi tu "mózg staje" i nie wie co robić.... Nie tego nie wyjaśnia oczywista tu: "młodość i głupota". To musi być jakiś rozpoznawalny, wbudowany w psychikę schemat niezależny od wieku.

Starr - czy znalazłęś jakieś rozwiązanie? Oczywiście nie odpowiadaj jeśli będzie "w następnych odcinkach".

105

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

myślę że każdy za nas interpretuje sobie działania innej osoby na swój sposób - np tu myślimy że Ann była taka niezmiernie zakochana i nie możemy pojąć dlaczego W ZWIĄZKU z tym zdradziła. Ale popełniamy błąd bo nie wiemy czy naprawdę była zakochana.  Ona ma swój świat w głowie którego nie znamy.  Oczywiście nie usprawiedliwiam jej ale z jej punktu widzenia sprawa mogła wyglądać zupełnie inaczej.  Niestety.  Dlatego tak mi zależy aby spotkać kobietę  która nie będzie miała problemów z wypowiadaniem tego co myśli.

106

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dzisiaj mnie nie będzie. Szykuje mi się burzliwa Rada Nadzorcza i analiza bilansu połączona z projektem sprawozdania, które pisałem równolegle ze swoją "niesamowitą historią". Jutro odpowiem na  komentarze i pewnie napiszę dalszy ciąg...

107

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Dzisiaj mnie nie będzie. Szykuje mi się burzliwa Rada Nadzorcza i analiza bilansu połączona z projektem sprawozdania, które pisałem równolegle ze swoją "niesamowitą historią". Jutro odpowiem na  komentarze i pewnie napiszę dalszy ciąg...

Starr,

Wczorajszy zachód słońca wyglądał jak kadr nakręcony w sklepie dla niemowląt. Niebo było różowo-niebieskie. Zrobiłam nawet zdjęcie. Nic burzy nie zapowiadało?

Powodzenia! Dobrego dnia!
Będę siedzieć w poczekalni z numerem 413.


Po powrocie czeka na Ciebie spumante i równie dobrze schłodzona Macedonia. Zostawię Ci "działkę", bo dziś świętuję pierwszą rocznicę zalogowania się na Forum i wszystkich zapraszam na pyjama party ;-)))


Piotrze Introwertyku,

W ciągu mojej rocznej obecności w tej net-przestrzeni spotkałam tylko dwie Kobiety, które pasują do Twojego opisu. Szalenie bezpośrednie, otwarte, komunikatywne. Jest jednak znacząca różnica między nimi. Jedna mówi to, co myśli, a druga myśli to, co mówi. Skutek jest oczywiście wiadomy? ;-)


Pośpiewamy? ;-)))
https://youtu.be/Hpd85qcqGWU

108 Ostatnio edytowany przez Archerro (2015-03-23 18:03:08)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Starr - jesteś jak Hitchcock....

Prawda? Zwykle nie czytuję historii z tego działu, a tym razem wciągnęłam się i czekam co będzie dalej smile.

He, he...Mam tak samo.
Starr idealnie dzielisz tą opowieść na odcinki zostawiając mocne cliffhangery.
Jeszcze trochę, a przed kolejnym odcinkiem powinien pojawiać się spot: "Previously on Incredible Starr's Story ..."
Kurczę, potrafisz musnąć wrażliwe struny.

Pozdrawiam. wink

109

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Piotrze Introwertyku,

W ciągu mojej rocznej obecności w tej net-przestrzeni spotkałam tylko dwie Kobiety, które pasują do Twojego opisu. Szalenie bezpośrednie, otwarte, komunikatywne. Jest jednak znacząca różnica między nimi. Jedna mówi to, co myśli, a druga myśli to, co mówi. Skutek jest oczywiście wiadomy? ;-)

No właśnie dla mnie niewiadomy.

110

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Panowie, nie mogę was czytać. Bo mi żal. I czuję zazdrość.  Wy chyba nie jesteście reprezentatywną próbką populacji. Skąd się tacy bierzecie? smile

Serce ściska mi się gdy czytam o tym jak potrafi czuć mężczyzna. Bo wyobraźnia podsuwa obraz byłego zakochanego w innej...

111 Ostatnio edytowany przez Sponi (2015-03-23 15:53:52)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
weronka44 napisał/a:

... I czuję zazdrość.  Wy chyba nie jesteście reprezentatywną próbką populacji. Skąd się tacy bierzecie? smile

Serce ściska mi się gdy czytam o tym jak potrafi czuć mężczyzna.

Nie jesteś odosobniona w tym co czujesz. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takimi przypadkami... By mężczyzna okazał cierpienie. Niebywałe...

Plejada mężczyzn na forum powiększa się. I cieszy moje zmysły.  Brakuje mi tu jeszcze do kompletu Kosmicznego... Mam jednak pewność, że zasiada wespół z nami co wieczór by wybrać się z Autorem wątku w podróż...

Starr... Będziemy czekać. Ja, mój miś i moje łzy... Liczę, że otrzesz je z moich policzków, bo chcę stamtąd wyjść- z tamtego domu... Nie widzieć tamtego obrazu ...

112

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dziś myślałem o tym wątku. Niestety, byłem w samochodzie i w efekcie minąłem skręt w ulice z przychodnią gdzie chciałem wpaść.
No problem, pojechałem kawałek dalej i skręciłem w inną prowadzącą do celu, ale znowu zacząłem myśleć o tym wątku... no i niestety skręciłem odruchowo w lewo czyli do banku, gdzie często jeżdżę z tej ulicy. F*ck. Czytanie wątku Starra zwiększa mi ostatnio zużycie paliwa...

113

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
EXTRA_terrestrial napisał/a:

Dziś myślałem o tym wątku. Niestety, byłem w samochodzie i w efekcie minąłem skręt w ulice z przychodnią gdzie chciałem wpaść.
No problem, pojechałem kawałek dalej i skręciłem w inną prowadzącą do celu, ale znowu zacząłem myśleć o tym wątku... no i niestety skręciłem odruchowo w lewo czyli do banku, gdzie często jeżdżę z tej ulicy. F*ck. Czytanie wątku Starra zwiększa mi ostatnio zużycie paliwa...

Ciekawe dlaczego na niektóre wpisy od autorów na tym forum czekamy z niecierpliwością?
- Może dlatego, że jesteśmy ciekawi co u innych się dzieje?
- Czy może współczujemy tej osobie?
- A może po prostu jest tak ciekawie opisany wątek?
- Albo czujemy jakbyśmy czytali o sobie?

Takie pytania mi się nasunęły jak przeczytałam Twój post.
A tak na marginesie, to może na okres pisania przez Starra chodź pieszo,przynajmniej zaoszczędzisz na benzynie:)aczkolwiek nie wiem czy chodzenia pieszo też będzie bezpiecznie...


Ten wątek jest drugim, gdzie czekam z niecierpliwością na kolejny wpis autora.

114 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2015-03-24 19:28:17)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

/.../
Czy Ciebie opisywanie przeżyć i przeszłych wydarzeń "przenosi" do emocji, które im towarzyszyły?

To pisanie jest dla mnie formą uzupełnienia terapii, swoistym remanentem. Wyciągam tamte emocje z pawlacza, odkurzam i oceniam... Potem albo odkładam na bok, albo wkładam do ekologicznej torby z napisem: "utylizacja". Jeśli tego nie zrobię, starr(zdrętwienie) będzie nadal aktualne...

Starr,
Potrzebowałam chwili żeby zastanowić się nad Twoimi słowami. Zastanawiłam się, czy MUSIMY, albo POWINNIŚMY, albo MOŻEMY, albo czy WARTO jakiekolwiek emocje ze swojego życia "utylizować".
Wierzysz w przeznaczenie i w to, że nic nie dzieje się przypadkiem?
Ja nie wiem, jakie jest moje przeznaczenie, ale może właśnie na tym polega cała zabawa, aby je odkryć, odgadnąć, czasami spróbować oszukać :-).
Może wydarzenia, które nas spotykają, a których nie rozumiemy mają nas gdzieś zaprowadzić? Może tylko nie widzimy jeszcze pełnego obrazu naszego przeznaczenia.
Może Ty właśnie poprzez spisywania tutaj swojej historii stajesz się obserwatorem swojego życia. Może to, że próbujesz je opisać, sprawia, że poszerzasz swoją świadomość, zaczynasz rozumieć leitmotivy swojego życia, dostrzegasz, co doprowadziło do czego i dlaczego tak się stało. Może dopiero teraz odrabiasz lekcje i dopiero dostrzegasz jak się potykałeś i upadałeś, albo jak kręciłeś się w miejscu kompletnie czegoś nieświadomy.
Tylko może zamiast "utylizacji" daj sobie przyzwolenie na własną bezsilność i zaakceptuj swoje zdrętwienie.

115 Ostatnio edytowany przez starr (2015-03-24 21:40:05)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Auroro powstrzymałem się od skomentowania w wątku Piotra74, żeby ten wpis miał dokładnie numer 413... ale z każdym następnym już będzie miał inny. Gratuluję rocznicy obecności na forum i dziękuje Ci za słowa jakie zamieszczasz nie tylko w tym wątku. One błyszczą niczym Aurora Borealis na ciemnym zimnym niebie...



Wszedłem do pokoju, zamknąłem drzwi i nie zapalając światła usiadłem na łóżku? Podciągnąłem nogi i oparłem brodę o kolana?. Pewnie gdyby nie jej emocje, została by z gospodarzem, ja po chwili bym ponownie usnął i to co zobaczyłem poszłoby na konto koszmarów sennych. Ale usłyszałem jakąś krótką szamotaninę w drugim pokoju, jakiś podniesiony głos ? puszczaj! i po chwili wpadła Ann. Naga, spocona, zapłakana? Zostawiła otwarte drzwi, przez które wpadało światło...
-starr!!!
-???.
- przepraszam! Strasznie ciebie przepraszam!!!!
-???.
Podbiegła do mnie, ale ja chciałem ja odepchnąć od siebie, moja ręka trafiła na jej udo? gorące mokre i śliskie? Żołądek podjechał mi do gardła, gardło i tak miałem ściśnięte, nie byłem tego w stanie opanować i puściłem pawia na Ann która właśnie w tym momencie chciała uklęknąć przy łóżku? Obrzygałem jej twarz? Jak się zorientowała co się stało ona też puściła pawia, ale na ułamek sekundy wcześniej moja noga ześlizgnęła się na czymś i zjechała odwracając Ann tak, że dodatkowo upstrzyła swoim pawiem dywan?
Chyba wpadła w histerię, bo leżała w tym wszystkim i zanosiła się od płaczu. Ja zerwałem poszewkę z poduszki i zacząłem wycierać ręce i siebie. Wstałem i szybko ubierałem się bez dopinania guzików koszuli wkładania skarpetek? Wkładałem tylko to, co najważniejsze, a resztę miałem chyba zamiar założyć po opuszczeniu tego domu. Założyłem buty i w nie zasznurowanych chciałem wyjść z pokoju. W drzwiach stanął gospodarz.
- starr?
- ???.
Nigdy wcześniej, ani później moja ręka nie była taka szybka? Nawet nie wiem, jak to zrobiłem, po prostu odruch? Usłyszałem chrzęst i gospodarz poleciał na przeciwległe drzwi... Wycharczałem tylko przez ściśnięte gardło ?z drogi? i jak tylko odczołgał się spod drzwi przy których leżał, wybiegłem na podwórko i na ulicę? Spojrzałem po raz pierwszy na zegarek...była trzecia piętnaście. Pierwszy pociąg za półtorej godziny...
Owionęło mnie zimne powietrze i na chwilę wróciło myślenie? Stacja po lewej jest koło półtora kilometra, po prawej dwa i pół? Musze otrzeźwieć? Skręciłem w prawo... Szedłem, ale nic z drogi nie pamiętam? Przed oczami ciemność w głowie "maszyniści parowozów czyszczą przewody parowe? świsssst... huk? przemieszany z kalejdoskopem wspomnień tych cudownych chwil i ostatnich widoków...
W domu walnąłem się łóżko zdejmując tylko buty. Skuliłem się maksymalnie i czułem, że uchodzi ze mnie cała chęć życia. Na przemian ryczałem, zapadałem w letarg i zapadałem w kalejdoskop wspomnień? W krótkich momentach świadomości słyszałem dzwonek telefonu, ale nie miałem ani siły, ani ochoty wstawać i odbierać? Próbowałem wstawać, coś zjeść, napić się, ale momentalnie przez żołądek odchodziła na to ochota? Chciałem po prostu umrzeć?.
Zaraz po moim wejściu do domu, ledwo ległem na łóżku, wparował brat. Przyniósł mi swojego ukochanego misia i powiedział - ?wiem od misia, że jesteś bardzo smutny, a miś się chce do ciebie przytulić...?
Trzeciego dnia weszła do pokoju matka? przyniosła coś do picia, usiadła na brzegu łóżka i powiedziała: ?jeśli chcesz wiedzieć, to wiem co się stało... od mamy Ann...? poza tym
- Ann jest bardzo chora?
- ciekawe na co?
- ma zapalenie mózgu?
- nie jestem już z Ann, tamten niech się nią opiekuje?
- tamten ma złamany nos i wstrząs mózgu? poza tym dzwonili wszyscy z twojej klasy i nie wiem co mam im mówić. Ale oni prosili żebyś pamiętał, że są z tobą i pozdrawiają?
- dziękuje?
- jest coś jeszcze?
- kazali powiedzieć, że może chcesz wiedzieć, ale tamten robił pranie po waszej imprezie i wsadził rękę do działającej wirówki? Ma uszkodzona dłoń...poważnie uszkodzoną?
- ja mu tego nie zrobiłem?
- no nie? ale może też chcesz wiedzieć, ale my ciebie bardzo kochamy? poza tym, spójrz do lustra? Powlokłem się do łazienki, rozebrałem i stwierdziłem, że schudłem jakieś pięć kilo. Największą zmianę przeszły moje oczy? Kiedy byłem zakochany miały kolor ciemno granatowy, zwykle były szare, a teraz stały się prawie białe?
Tak zacząłem wracać do żywych? Pomału, krok za krokiem, a za pięć dni miała zacząć się matura...

cdn...

116 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-03-24 23:28:20)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

O! 413! Mój numer, mój numer!
Nareszcie! Doczekałam się? :-) Dziękuję!!!

Lubię bywać u Ciebie, Starr...
Wpadam tu, by zgasić światło, napełnić Twe pióro atramentem, naszykować papier. Kupiłam taki w kolorze kremowym z leciusieńko zdobionymi brzegami, w sam raz, by Twoja pamięć i serce łatwiej mogły splatać łańcuszki wspomnień. Ten, którego używasz jako brudnopisu, też zostawiam, bo czasem wśród skreśleń, zostaje gdzieś myśl, do której potem warto wrócić i która może być znacząca?

A dziś?
Nie wiem z jakiego powodu, ale wektor muzycznej uwagi gwałtownie zwrócił się w kierunku Ann... Ciekawe, ile razy w życiu myśląc o Tobie zaśpiewała tę melodię:  https://youtu.be/_hSn4-F4zjE

---
Wyjdź już z pokoju, Starr. Kwitną kasztany. Niebawem matura. Czas wyjąć z szafy białą koszulę i naszykować tablice trygonometryczne?

Powodzenia! Wszystko będzie dobrze! ;-)

117

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Jeśli to fakty...
a jeśli fikcja...

w obu przypadkach

chapeau bas

w pierwszym - za fotograficzną pamięć (ale u Ciebie to chyba "naturalne") wink
w drugim - za boską wyobraźnię
w pierwszym i drugim - za lekkość pióra

PS. Intrygujący z Ciebie facet, Starr

118 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-03-25 00:10:42)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Krejzolka82 napisał/a:

Ciekawe dlaczego na niektóre wpisy od autorów na tym forum czekamy z niecierpliwością?
- Może dlatego, że jesteśmy ciekawi co u innych się dzieje?
- Czy może współczujemy tej osobie?
- A może po prostu jest tak ciekawie opisany wątek?
- Albo czujemy jakbyśmy czytali o sobie?

Bardzo interesujące pytania, Krejzolko, choć osobiście, nie czuję, abym kierowała się którymkolwiek z nich, jako głównym powodem przybiegania tutaj do Starr'a z codzienną niecierpliwością. Może jedynie w jakiejś części... Jednak dziękuję Ci, że postawiłaś te pytania, bo pozwalają przypatrzeć się bliżej intencjom naszych wizyt, wybierania spośród setek wpisów, właśnie te, a nie inne, skłonienia głowy przed czyjąś historią.

Znam przynajmniej jeden powód, dla którego "przypedałowałam" tutaj, gdy tylko pojawił się tytuł opowieści Starr'a. Powód ten narodził się ze zdumienia tym, co napisał w zupełnie innym wątku... Chciałabym jednak przemilczeć to w tej chwili i ukierunkowana Twoim wpisem Krejzolko, szukać innych jeszcze "smaczków", tego, co Starr ma odwagę przed nami ukazać, w sobie tylko właściwy sposób :-)

119 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2015-03-25 00:59:52)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ciekawe dlaczego na niektóre wpisy od autorów na tym forum czekamy z niecierpliwością?
- Może dlatego, że jesteśmy ciekawi co u innych się dzieje?
- Czy może współczujemy tej osobie?
- A może po prostu jest tak ciekawie opisany wątek?
- Albo czujemy jakbyśmy czytali o sobie?

Bardzo interesujące pytania, Krejzolko, choć osobiście, nie czuję, abym kierowała się którymkolwiek z nich, jako głównym powodem przybiegania tutaj do Starr'a z codzienną niecierpliwością. Może jedynie w jakiejś części... Jednak dziękuję Ci, że postawiłaś te pytania, bo pozwalają przypatrzeć się bliżej intencjom naszych wizyt, wybierania spośród setek wpisów, właśnie te, a nie inne, skłonienia głowy przed czyjąś historią.

Znam przynajmniej jeden powód, dla którego "przypedałowałam" tutaj, gdy tylko pojawił się tytuł opowieści Starr'a. Powód ten narodził się ze zdumienia tym, co napisał w zupełnie innym wątku... Chciałabym jednak przemilczeć to w tej chwili i ukierunkowana Twoim wpisem Krejzolko, szukać innych jeszcze "smaczków", tego, co Starr ma odwagę przed nami ukazać, w sobie tylko właściwy sposób :-)

Witam Cię Auroro:). Oczywiście, że można więcej powodów podać:)ale tak naprawdę zaczyna mnie to interesować, czemu ludzie"siedzą i śledzą" jakieś wątki na takich forach?
Ja na pewno jestem bardzo ciekawa dalszych wpisów Starra(kurcze nie mogę się ich doczekać), dlatego nawet nie komentuje to co On napisze, tylko czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.

Strasznie mnie zaintrygowałaś tym, czym Starr Cię ujął w innym poście... . Może kiedyś zdradzisz?:)

Może ktoś inny się podzieli dlaczego tak z chęcią wraca do jakiegoś wątku, albo dlaczego czeka na wątek Starr'a?

120 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-03-25 00:48:11)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Krejzolka82 napisał/a:

Strasznie mnie zaintrygowałaś tym, czym Starr Cię ujął w innym poście... . Może kiedyś zdradzisz?:)

Dobry wieczór, Krejzolko,

Zrobię to z największą przyjemnością, również dlatego, od tamtego dnia zaczęłam bacznie obserwować Jego "publikacje" i przeczytałam całą "twórczość" na tym Forum, mimo, iż nasza "znajomość" ze Starr'em zaczęła się od strasznej draki. Chłop, najpierw podniósł mi ciśnienie do 300, a potem zgasił jak watrę :-)))

121

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Strasznie mnie zaintrygowałaś tym, czym Starr Cię ujął w innym poście... . Może kiedyś zdradzisz?:)

Dobry wieczór, Krejzolko,

Zrobię to z największą przyjemnością, również dlatego, od tamtego dnia zaczęłam bacznie obserwować Jego "publikacje" i przeczytałam całą "twórczość" na tym Forum, mimo, iż nasza "znajomość" ze Starr'em zaczęła się od strasznej draki. Chłop, najpierw podniósł mi ciśnienie do 300, a potem zgasił jak watrę :-)))

Trzymam Cię za słowo pisane, że kiedyś zdradzisz:)
I znowu porzekadło może zacytować w Waszym wirtualnym świecie"kto się lubi ten się czubi" -oczywiście jako, że jest to świat wirtualny to będzie bardziej pasowało "kto się czubi ten się potem lubi":)

122

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

O! 413! Mój numer, mój numer!
Nareszcie! Doczekałam się? :-) Dziękuję!!!

Lubie sprawiać niespodzianki... miłe niespodzianki smile

aurora borealis napisał/a:

Lubię bywać u Ciebie, Starr...
Wpadam tu, by zgasić światło, napełnić Twe pióro atramentem, naszykować papier. Kupiłam taki w kolorze kremowym z leciusieńko zdobionymi brzegami, w sam raz, by Twoja pamięć i serce łatwiej mogły splatać łańcuszki wspomnień. Ten, którego używasz jako brudnopisu, też zostawiam, bo czasem wśród skreśleń, zostaje gdzieś myśl, do której potem warto wrócić i która może być znacząca?
A dziś?
Nie wiem z jakiego powodu, ale wektor muzycznej uwagi gwałtownie zwrócił się w kierunku Ann... Ciekawe, ile razy w życiu myśląc o Tobie zaśpiewała tę melodię:  https://youtu.be/_hSn4-F4zjE
---
Wyjdź już z pokoju, Starr. Kwitną kasztany. Niebawem matura. Czas wyjąć z szafy białą koszulę i naszykować tablice trygonometryczne?
Powodzenia! Wszystko będzie dobrze! ;-)

Nie będę uprzedzał faktów, ale jedno mogę zdradzić: te zdarzenie i ich emocje nigdy nie były przedmiotem moich terapii... po prostu uznawana były za pośrednie. Moje dzieciństwo dla psychologów kończyło się na pójściu do szkoły podstawowej, a potem był skok o siedemnaście, osiemnaście lat... Może dlatego te wpisy są tak bardzo emanujące moimi emocjami... tymi złymi i dobrymi wink
Był czas, że całe dwie płyty z albumu "Goodbye yellow brick road" znałem na pamięć z podziałem na wszystkie instrumenty. Głosu Eltona Johna jednak nie mam. Ann nawet nie próbowała śpiewać... wiedziała, że jest to jeden z niewielu talentów, których natura jej poskąpiła...

123

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Krejzolka82 napisał/a:
aurora borealis napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Strasznie mnie zaintrygowałaś tym, czym Starr Cię ujął w innym poście... . Może kiedyś zdradzisz?:)

Dobry wieczór, Krejzolko,

Zrobię to z największą przyjemnością, również dlatego, od tamtego dnia zaczęłam bacznie obserwować Jego "publikacje" i przeczytałam całą "twórczość" na tym Forum, mimo, iż nasza "znajomość" ze Starr'em zaczęła się od strasznej draki. Chłop, najpierw podniósł mi ciśnienie do 300, a potem zgasił jak watrę :-)))

Trzymam Cię za słowo pisane, że kiedyś zdradzisz:)
I znowu porzekadło może zacytować w Waszym wirtualnym świecie"kto się lubi ten się czubi" -oczywiście jako, że jest to świat wirtualny to będzie bardziej pasowało "kto się czubi ten się potem lubi":)

Przybijam słowo! ;-)

Potem równie nieoczekiwanie, Starr przedzierzgnął się w szachowego arcymistrza świata i pokonał mnie w turnieju błyskawicznym. Był to dość ciekawy pojedynek. Oboje graliśmy białymi... ;-) I tak z szacunku do mego rywala, znalazłam się tutaj... A że był wspaniałomyślny, to mnie stąd nie przepędził... ;-)))

124

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

A tak to na początku chyba powinnam się przywitać z Autorem wątku.
Więc witam Cię Starr.
Jak napisałam wcześniej nie będę komentować Twojego wątku tylko będę sobie go czytała.

P.S. Witam się z Gospodarzem, ponieważ wprosiłam się tutaj i nie zamierzam się wypraszać:)))

125

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Zielony_Domek napisał/a:
starr napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

:-) ja zaczynałam od Civic 1993r. :-) pozdrawiam.

Pisz pisz.

W 93 to ja popylałem jak szatan kredensem... na tyle tylko było mnie stać smile
Będzie jak zwykle... koło 23:00
Pozdrawiam

W '93 to ja miałam 11 lat. Wtedy wyprodukowali moje cudo :-) pozdrawiam

Widać za szybko czytałem i "w" mi się niechcący wplątało... smile

126

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Sponiewierana napisał/a:

Nie wierzę Tobie! Nie tak winno być! Dlaczego? Boże.... Zanoszę sie płaczem i kręcę z niedowierzaniem glową... Nie tak... Nie tak...

Zycie przynosi przedziwne scenariusze. Ale życie to tylko teatr, a my aktorzy musimy jak najlepiej odegrać nasze role... Aktorzy, jak i widzowie, pójdą kiedyś do domu i tam będą uczyć się nowych ról. Jeśli dobrze odegrali te poprzednie, ich następne będą bardziej atrakcyjne. Widać takie mieliśmy role... mam nadzieję, że dobrze je odegraliśmy... smile

127

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Przeczytałam...
Pierwszą część w trybie błyskawicznym. Od słów: "Z ciężkim sercem pojechałem sam" w opóźnionym tempie i z trudem.

Dziś nie będzie muzycznej ilustracji do tego fragmentu Twej opowieści. Nie da się bowiem wyrazić cierpienia, zdmuchniętych jak świeczka marzeń, żadnym słowem, dźwiękiem ani obrazem. To Twoje życie, Starr.

Mogę sobie tylko wyobrazić, ile kosztuje Cię napisanie tego, co zapowiadałeś mi, podczas naszego szachowego pojedynku, jakiś czas temu. Bardzo czekałam na Twoją opowieść. Ona boli. Boli od początku i wiem też, że jeszcze będzie boleć, bo czytałam wszystkie Twoje posty. Jest rzeczą zrozumiałą, że to, co wymaga wysiłku od Ciebie podczas pisania, wymaga także wysiłku podczas czytania, więc nie dziwią mnie reakcje - nas czytających.


To, co mogę dziś zrobić, to posłać Ci Anioła.
Wysyłam więc Tobie mojego ulubionego Anioła  - Szemkela. Niebieskiego Włóczęgę. Jeśli jestem zdolna wierzyć w istnienie bytów niematerialnych, to jedynie Siódmy Anioł Szemkel jest zdolny we mnie wiarę tę obudzić. Tylko jemu ufam :-)

https://youtu.be/1UUYjd2rjsE?list=RD1UUYjd2rjsE
Jeśli zechcesz obejrzeć ten clip zobaczysz może coś zdumiewającego. Może rozpoznajezsz to miejsce, gdzie nakręcono  część zdjęć do niego? To Dolina Śmierci... W kontraście do przesłania tego tekstu, jest dla mnie w swej wymowie czymś niezwykłym.

Ile razy w życiu przychodzi nam w tej "Dolinie Śmierci" się znaleźć?

Przyleciał, ale nic nie powiedział... zapytałem: kim Jesteś? a on mi tego linka napisał...:)
https://www.youtube.com/watch?v=xCRTaqNXwUQ
I nic więcej mówić nie musiał...

128

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Starr - jesteś jak Hitchcock....

Nie no... aż taki gruby nie jestem... smile

129

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Nie będę uprzedzał faktów, ale jedno mogę zdradzić: te zdarzenie i ich emocje nigdy nie były przedmiotem moich terapii... po prostu uznawana były za pośrednie. Moje dzieciństwo dla psychologów kończyło się na pójściu do szkoły podstawowej, a potem był skok o siedemnaście, osiemnaście lat... Może dlatego te wpisy są tak bardzo emanujące moimi emocjami... tymi złymi i dobrymi wink

Dość zastanawiające dlaczego nie dostrzegają tego continuum. Mam jednak nadzieję, że nawet pomijając te, moim zdaniem znaczące dla konstytuowania się Twojej osobowości lata, terapeuci potrafią Ci skutecznie pomóc.

Jeśli chodzi o Eltona Johna, to są piosenki, które zdecydowanie wolę w innej aranżacji i w wykonaniu innych artystów. Na przykład ta: https://youtu.be/D9AFMVMl9qE
Urzekła mnie jej słodycz i naturalność ;-)

Niech będzie miłym pożegnaniem dzisiejszego dnia dla wszystkich.

PS Starr, jeśli coś Ci zgrzyta z muzyką, daj znać, proszę. Będę proponować coś stosowniejszego.

130

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
EXTRA_terrestrial napisał/a:

Heh, chciałoby się "wejść w głowę" takiej osoby... Jak rozpoznać kogoś, kto potencjalnie jest zdolny do czegoś takiego? Kogoś, dla kogo kilka lat - można chyba tak powiedzieć - miłości do drugiej osoby nie stanowi najmniejszej przeszkody w przekreśleniu tego wszystkiego dla kilku minut przyjemności? A przy czym NIC wcześniej nie sygnalizuje skłonności do psychopatii, jakieś innej psychopatologii, ktora by to wyjaśniała. Wstrząsające jest tu dla mnie zestawienie: z jednej strony, coś absolutnie bezcennego - miłość dwojga młodych ludzi - wszystko to co dzieje się między nimi w sferze uczuciowej - a z drugiej strony widok takiej osoby yebiącej się na pieska z kimś z kim nawet wcześniej nie tworzyła żadnej relacji uczuciowej. Mi tu "mózg staje" i nie wie co robić.... Nie tego nie wyjaśnia oczywista tu: "młodość i głupota". To musi być jakiś rozpoznawalny, wbudowany w psychikę schemat niezależny od wieku.

Starr - czy znalazłęś jakieś rozwiązanie? Oczywiście nie odpowiadaj jeśli będzie "w następnych odcinkach".

Nie wiem czy w tym wypadku był jakiś schemat. Rodzice Ann, jej ojciec, gdy się urodziła miał ponad pięćdziesiąt lat Zanim pobrał się z jej mamą, owdowiał i kilka lat był samotny. Z wcześniejszego małżeństwa miał dwoje dzieci, ale różnica wieku była pomiędzy Ann a jej przyrodnim rodzeństwem prawie 25 lat. Kontakty utrzymywali bardzo dobre ze sobą i Ann traktowała była jako rodzina. Mama sporo młodsza, ale w momencie narodzin Ann miała 35-36 lat. Bardzo dobre, spokojne, kochające się małżeństwo... Może kolejne wpisy coś wyjaśnią....

Posty [ 66 do 130 z 15,189 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024