Witaj Zorzo, ponoć wyjątkowej urody w tym roku.
Ach, Krakowianko Jedna. Tyś jest jak zorza. Rzadko się tu pojawiasz ostatnio. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie gra i buczy. Rok akademicki się zaczął ; -)))))
Późno Waćpani uczyłaś się jazdy na nartach, więc i nie dziwota, że kwalifikowałaś się do Ministerstwa Głupich Kroków :-))) Czy nadal ćwiczysz one kroki?
Późno, Moja Pogórzanko Karpacka, ale jak wiesz, jam jest nizinna (a czasem wręcz depresyjna ;-)). W związku z takimi "okolicznościami przyrody" moim sportem najukochańszym były łyżwy. Jakoś tak się składało, że mimo opanowania umiejętności utrzymywania się na deskach i czerpania z tego przyjemności bardzo, bardzo rzadko zdarzało mi się zimą wyprawić w góry. Przez szereg ostatnich lat w okresie między semestrami eksplorowałam pozostałości po wczesnych Hominidach i po Hazdrubalu na południu Hiszpanii, a do tego potrzebne byłyby raczej narty wodne ;-))) Zaś pamięć o Ministerstwie Głupich Kroków zawsze pomaga mi w sytuacji opadających rajstop lub niespodziewanie zsuwających się legginsów ;-)))))) To doskonała metoda na ich zakamuflowane podciągnięcie ; -)))))))
Moja jedyna wyprawa zimowa w Bieszczady skończyła się o trzeciej nad ranem, gdy przemarznięci zeszliśmy wreszcie (po uprzednim zgubieniu szlaku - z mojej winy, ale to inna opowieść) z Tarnicy do Wołosatego. Jeszcze nigdy nie smakował nam tak spleśniały chleb, którym uraczył nas staruszek w pierwszej napotkanej chatynce.
Widzisz Luc? To są chwile w życiu, które tworzą człowieka, przemieniają go na zawsze. Góry "lepią" człowieka. "Fałdują" mu mózg, serce i wydłużają jego myśl i spojrzenie. A może gdyby nie ta pleśń, nie byłabyś taka fajna? : -))))))))
Bywaj Siostro Wazowa i zaglądaj częściej.
O ile czas pozwoli.
Z dziką rozkoszą! Gdy tylko mogę dopadam do internetów w poszukiwaniu śladów Waszej obecności w StarrKafejce ;-) Liczę na to, iż czas będzie dla mnie łaskawszy. Od początku września, co dwa tygodnie muszę meldować się w przedziwnym kraju ekofaszystów, gdzie nie wolno robić prania w niedzielę, gdzie recykling jest najpowszechniejszą z religii, posunięta do granic absurdu segregacja śmieci jest codzienną czasochłonną rozrywką całej rodziny, a cena za posiadanie czworonoga - bez wliczania kosztów jego żywienia - wynosi w przeliczeniu na złotówki 20.000 rocznie. Stąd też widziałam tam dotychczas 5 (słownie: pięć) psów prowadzących na smyczy swych właścicieli ;-)))) Chodzi mi o smycz finansową, oczywiście ;-) Jedynym atutem jest majestatyczne piękno tego kraju, wysoka kultura jego mieszkańców oraz to, że czeka tam na mnie z niecierpliwością Nowy Świat. Trochę martwi mnie to, że planuje zostać tam na zawsze...
Cudownie przywołałaś Monthy Pythona. Tego mi było potrzeba przed snem.
Dobranoc Auroro i Starrowicze.
Bardzo proszę i cieszę się, że Monty Phyton pogilgał Twe poczucie humoru przed snem... Jesteś śliczna, gdy się uśmiechasz.
Uważajcie jutro na podtopienia, choć głównie będą w mojej okolicy występować.
Obiecuję iść jutro do mojej fabryki w kaloszach i z kołem ratunkowym.
Ty też staraj się utrzymać na powierzchni, Luc.
Na powierzchni sensu życia także ; -)))
Dobrej nocy Tobie i StarrDrużynie!