Moje zdrady (Netkafejka) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Strony Poprzednia 1 189 190 191 192 193 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12,351 do 12,415 z 15,189 ]

12,351

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Tunbergia napisał/a:

Dobry Wieczór Nieobecnym
Starr do Ciebie pytanie ,czy to koniec świata ?
Obecnych brak ,nawet cienie nie majaczą.
Ukłony zostawiam tym ,którzy tu przyjdą.

Nie, to nie koniec Świata. Jak kiedyś napisała Aurora, niektórzy są tu na sympozjum, a inni są na terapii. Dla mnie miała to być swoista terapia z dodatkowym przesłaniem. Terapia została przerwana, bo sprawy służbowe absorbują mnie nadmiernie, jak na razie... Przesłanie nie zadziałało smile
Ale to nie koniec Świata. Są jeszcze zaświaty... big_smile

O'kruszynka napisał/a:

pstryk... odezwijcie się, że jesteście ...

O'Kruszku, nawet jak nas nie ma, to jesteśmy smile Sezon kanikuły się skończy i na pewno spotkamy się tutaj. Bardzo żałuję, że w zmniejszonym gronie, ale ja na to nie miałem wpływu. Spotkamy się na pewno smile 

Excop napisał/a:

Dobry wieczór!

Tunbergia napisał/a:

puk puk bladym świtem ,odpowiadam  na Twoje wołanie,
dzień dobry O'Kruszynko

Trochę smutno, że piątek o 20.oo został zignorowany.
Również przeze mnie, choć my, czyli Tunbergia i ja ów piątek, choć wcześniej, "zaliczyliśmy".
/.../

Fakt, w zeszły piątek mnie nie było. Aurora, AnnaJo, Majka i inni w rozjazdach i spełniają się na łonie rodziny... 
In_Ka i Emdik... ech, szkoda gadać. Brakuje ich...
Ale brakuje mi też ET, Sponi, Panibaronowej...
W każdym razie mój e-mail jest jawny, odbieram i odpisuję... Coponiektórzy mogą potwierdzić big_smile

Tunbergia napisał/a:

Dobry Wieczór obecnym
jak miło ,kafejka ożyła smile

Ożywa i usypia... samo życie big_smile

Czy będzie nietaktem jeśli zadam  pytanie poza forum ? nie wszystko rozumiem cos się tutaj dzieje.

Zobacz podobne tematy :

12,352

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Tunbergia napisał/a:

/.../

Czy będzie nietaktem jeśli zadam  pytanie poza forum ? nie wszystko rozumiem cos się tutaj dzieje.

Ależ skąd, przecież sam o tym cały czas piszę :-) mój adres jest jawny... na gadu też czasami zaglądam

12,353

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Zaraz trzynasta trzydzieści w nocy.
Czas na sen...
Dobrych snów wszystkim, widocznym i niewidocznym...

12,354 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-06 01:36:18)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Bardzo dobry wieczór Panu Hetmanowi i Jego Gościom!

Miałam się zameldować - więc się  melduję (posłusznie, a jakże!)
Aurora landed ; - ))) Właściwie to jest to międzylądowanie, bo zaraz wyruszam dalej.

Jestem już po "widzeniu" z Nowym Światem ; -)))
W tygodniu poprzedzającym nasze spotkanie, z wrażenia właściwie przestałam jeść. Dobrze mi to swoją drogą zrobiło, bo dzięki temu, wcisnęłam się w swoje ulubione jeansy-rurki ; -)))
Trzy dni przed planowanym lotem, nie byłam zdolna do przeprowadzenia najprostszych operacji myślowych, gdyż znajdowałam się w stanie "niejasnej" pomroczności. Pakowanie bagażu, które dzięki przynależności przez całe lata do drużyny harcerskiej miałam opanowane bez zarzutu, tym razem przeciągało się w nieskończoność, tak, że nieomal spóźniłam się na samolot. Wyszarpnęłam z szafy kilka letnich sukienek, bo wydawało mi się, że powinnam jednak wyglądać na takim spotkaniu jak kobieta, a nie wałęsak leśny, ale szybko się okazało, że do kiecki warto założyć odpowiednie obuwie, a ponieważ nastawialiśmy się na całodniowe włóczęgi, to urocze skądinąd sandałki na obcasiku do kiecy idealnie pasujące, musiały odejść tam, skąd przyszły razem z kiecą, oczywiście... a ja byłam bliska obłędu. Patrosząc szafy, miotałam się po domu, jak szczupak w podbieraku. A we łbie dzwoniło najbardziej typowe z babskich pytań: "Co ja mam na siebie włożyć???". Przed samym wyjazdem napisałam mu wiadomość, że zachowuję się tak, jakbym miała głębokie deficyty sfery mentalnej i społecznej oraz cały zespół rozlicznych synkinezji, a także wytrzeszcz oczu spowodowany bezustannym popłochem.  No i że mniej więcej właśnie takiej mnie może się spodziewać, ale że nie musi wzywać karetki... ; -))) Paradoksalnie uspokoiło mnie to, że odpisał, że również ma kłopoty z koncentracją uwagi i spakowaniem się na ten wyjazd.

Mimo upływu 20 lat, rozpoznaliśmy się bez trudu. To znaczy on mnie rozpoznał, jak uprawiałam corridę z moją walizką, która wplątała mi się pod nogi i nerwowo usiłowałam przywrócić ją do pozycji pionowej szarpiąc z całych sił za raczkę. Zatem rozpoznaliśmy się, no i co tu dużo mówić...  padliśmy sobie w ramiona. Potem było już tylko coraz bardziej romantycznie, bo tuż po dojechaniu na miejsce (jako że kraj, naszego randez-vous jest typowo morski) narobiła mi na głowę mewa tudzież rybitwa, no i było fajowo ; -))) Idealne warunki na nastrojowe tete-a tete...

Poczytam sobie wpisy z poprzednich stron już jutro, a tymczasem serdecznie Was pozdrawiam!

12,355 Ostatnio edytowany przez Tunbergia (2016-08-06 08:34:48)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witajcie w  kafejkowych progach.
Z Excopem podtrzymywaliśmy ognisko w kafejce i stało się Starrowicze wrócili i zawitali.
Weekendujcie się wszyscy wspaniale.
Ukłony przesyłam smile

12,356 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-06 23:59:22)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobry wieczór,

Trochę lektury wczoraj i trochę dziś...
Widzę, że fioletowy kasowni(c)k dorwał się do naszego grona. No cóż...  http://4.bp.blogspot.com/-Qbt4O0GDE5g/UwI5A4sMiLI/AAAAAAAABrg/Yl_yysiejQU/s1600/kasownik.jpg

Wszystkim, którzy są przed, po lub w trakcie wakacyjnego odpoczynku życzę dobrze przeżytych chwil, opalonych nosków, słonecznych refleksów we włosach i wielu zielonych myśli.

Uwielbiam wpływać łodzią marzeń w tę muzyczną zatokę: https://youtu.be/F-swgVfrxIk

12,357 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-07 00:07:49)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

A to dla Naszych Kochanych Grzybiarzy... ; -)))  https://youtu.be/7ATa3wCxp1I

12,358

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

12,359

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobry wieczór!

Rewelacyjna propozycja muzyczna, Cyngli! Wiele mówi o współczesnej condition humaine
Warto w tym "kręćku" zatrzymać się choć na chwilę...
Dziękuję Ci, że tego wieczoru postawiłaś znak "STOP" we właściwym miejscu! ; - )))

12,360 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-07 21:58:08)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Dobry wieczór!

Rewelacyjna propozycja muzyczna, Cyngli! Wiele mówi o współczesnej condition humaine
Warto w tym "kręćku" zatrzymać się choć na chwilę...
Dziękuję Ci, że tego wieczoru postawiłaś znak "STOP" we właściwym miejscu! ; - )))

Cieszę się, że coś mi się dziś udało smile
Spokojnego wieczoru życzę Tobie i reszcie Starrówki.

12,361

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobrej nocy i miłego nowego tygodnia!
Śpijcie, Kochani, śpijcie... ;- ))) https://youtu.be/uA3qwl_BkBc

12,362

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dzień dobry w kolejny, znienawidzony poniedziałek!

aurora borealis napisał/a:

A to dla Naszych Kochanych Grzybiarzy... ; -)))  https://youtu.be/7ATa3wCxp1I

Piękne zdjęcia, Siostrzyczko! smile
Mimo wszystko, rydzów najmniej, biorąc pod uwagę tekst radosnej piosenki pani Marii Koterbskiej o wyższości kulinarnej rudego rydza nad maślaczkiem. smile

Wybieram się do lasu jutro.
Samochód zostawię pod leśniczówką mojego znajomego leśniczego i udam się w kilkunastokilometrową wędrówkę po borach sosnowych, brzezinach z wysoką trawą i trzęsawiskach lasu mieszanego.
Oczywiście, zanim przebiorę się w strój grzybiarza, obowiązkowo wytworzę mgiełkę aerozolu przeciwko kleszczom nad ciałem, wsunę nogawki spodni do gumowców, nałożę kapelusik a'la marines i ruszę z koszem na poszukiwania.
Rydzów o tej porze może być jeszcze mało, ale borowików różnej maści powinno być sporo.
Podobnie, jak koźlarzy czerwonych.
Maślaki muszą poczekać. Za ciepło jest. smile

12,363

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Dzień dobry w kolejny, znienawidzony poniedziałek!

aurora borealis napisał/a:

A to dla Naszych Kochanych Grzybiarzy... ; -)))  https://youtu.be/7ATa3wCxp1I

Piękne zdjęcia, Siostrzyczko! smile
Mimo wszystko, rydzów najmniej, biorąc pod uwagę tekst radosnej piosenki pani Marii Koterbskiej o wyższości kulinarnej rudego rydza nad maślaczkiem. smile

Wybieram się do lasu jutro.
Samochód zostawię pod leśniczówką mojego znajomego leśniczego i udam się w kilkunastokilometrową wędrówkę po borach sosnowych, brzezinach z wysoką trawą i trzęsawiskach lasu mieszanego.
Oczywiście, zanim przebiorę się w strój grzybiarza, obowiązkowo wytworzę mgiełkę aerozolu przeciwko kleszczom nad ciałem, wsunę nogawki spodni do gumowców, nałożę kapelusik a'la marines i ruszę z koszem na poszukiwania.
Rydzów o tej porze może być jeszcze mało, ale borowików różnej maści powinno być sporo.
Podobnie, jak koźlarzy czerwonych.
Maślaki muszą poczekać. Za ciepło jest. smile

Zawsze sądziłam, że ta piosenka mówi o mężczyznach a nie o grzybach... ; -)))

Braciszku - Tajemniczy Włóczykiju! Piszesz o tej wyprawie w taki sposób, że natychmiast mam ochotę znaleźć się u Twego boku. Obiecuję milczeć przez cały czas, ale pozwól mi sobie towarzyszyć. Jeśli chodzi o znajomość grzybów, to doskonale mam opanowane tylko otwieranie słoików z marynatami ;-)))
Ale szybko się uczę...
To jak? Zabierzesz mnie jutro ze sobą? ; -)))

https://youtu.be/WnqGl4P6V7M?list=RDWnqGl4P6V7M (jeden z ulubionych skeczy mego Papy)

12,364

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

12,365 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-08 18:08:23)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Mmmmmm, Cyngli...
Naleśniczki? ; -)))

PS Mam do Ciebie głęboki żal, Pięknooka Damo ; -)
Przeczytałam w jednym z wątków Twoją historię. Nigdy nam tu jej nie opowiadałaś...

Jesteś N I E S A M O W I T A!

Ja sobie tak przygrywałam, gdy kompletnie już "spsiałam" i szykowałam się do skoku z mostu:
https://youtu.be/TgJ18qXnLYQ

12,366

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Mmmmmm, Cyngli...
Naleśniczki? ; -)))

PS Mam do Ciebie głęboki żal, Pięknooka Damo ; -)
Przeczytałam w jednym z wątków Twoją historię. Nigdy nam tu jej nie opowiadałaś...

Jesteś N I E S A M O W I T A!

Ja sobie tak przygrywałam, gdy kompletnie już "spsiałam" i szykowałam się do skoku z mostu:
https://youtu.be/TgJ18qXnLYQ

Nie chciałam zanudzać. Zresztą - nikt nigdy nie pytał ;-))

Niesamowita jak ból zęba tongue

12,367 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-08-08 18:58:30)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Zawsze sądziłam, że ta piosenka mówi o mężczyznach a nie o grzybach... ; -)))

Możliwe, że to aluzja do ostrego macho, który na tle "sfłaczałego", zwłaszcza w marynacie maślaczka, jawi się, jako książę na białym koniu.
Wbrew twierdzeniu, że "zdrowy jak rydz" jednak, dużo owych "książąt" to same zrobaczywiałe w środku, acz efektowne na wierzchu egzemplarze, Zorzeńko.
By kosz zdrowych rydzyków zebrać, trzeba mieć niebywały fart, cierpliwość, z jednoczesną świadomością upływu czasu.
A maślaczki, jako bardziej pospolite, można w tym czasie gryźć, przeżuwać lub łykać w całości.
Która więc nastawia się na rydza wyłącznie, naraża się na to,  że inne w międzyczasie wyzbierają owe "sflaczałe maślaczki". Jej zaś pozostaną tylko robaczywi rudzielcy.
Piękni, ale odstręczający jednocześnie. Nie do zjedzenia, a tylko do podziwiania. Bo do czasu, gdy się je rozkroi. smile

aurora borealis napisał/a:

Braciszku - Tajemniczy Włóczykiju! Piszesz o tej wyprawie w taki sposób, że natychmiast mam ochotę znaleźć się u Twego boku. Obiecuję milczeć przez cały czas, ale pozwól mi sobie towarzyszyć. Jeśli chodzi o znajomość grzybów, to doskonale mam opanowane tylko otwieranie słoików z marynatami ;-)))
Ale szybko się uczę...
To jak? Zabierzesz mnie jutro ze sobą? ; -)))

Jeśli nie zabłądzisz, jak ostatnim razem z Przyszłością..., to czekam do 5.30, Siostrzyczko!
Masz tylko 525 km do przejechania. Daje to więc, około 6 godzin normalnej, zgodnej z przepisami, jazdy samochodem. smile

Skecz przedni. Przyznam, że  umknął mi w swoim czasie. smile

12,368 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-08 20:45:45)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Cyngli napisał/a:

Nie chciałam zanudzać. Zresztą - nikt nigdy nie pytał ;-))

Nie śmiem czasem pytać. Bo bywa, że pytania leczą, ale nieraz bardzo bolą.
Czuję też, że to nie przyadek, iż Ty i O'Kruszynka, które jesteście takie młodziutkie, bywacie w Starrówce.
Pamiętam to, co pisałaś o sobie, jeszcze przed zmianą nick'a. Bardzo mnie to ujęło. W ogóle Twoja metamorfoza, Cyngli!
Jesteś jak motyl!

Ale teraz, skoro przędza Twojej opowieści jest już rozsnuta, to poproszę o jeszcze... Z detalami, jeśli wolno... ; -)

Cyngli napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Jesteś N I E S A M O W I T A!


Niesamowita jak ból zęba tongue

A boli?

12,369 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-08 20:44:22)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Zawsze sądziłam, że ta piosenka mówi o mężczyznach a nie o grzybach... ; -)))

Możliwe, że to aluzja do ostrego macho, który na tle "sfłaczałego", zwłaszcza w marynacie maślaczka, jawi się, jako książę na białym koniu.
Wbrew twierdzeniu, że "zdrowy jak rydz" jednak, dużo owych "książąt" to same zrobaczywiałe w środku, acz efektowne na wierzchu egzemplarze, Zorzeńko.

Jeśli chodzi o niebieskie książątka, to zawsze powiadam, że hippika nigdy mnie nie zajmowała, w mieście trudno jest zaparkować białego konia, a mężczyźni w bryczesach nie burzą we mnie krwi ; -))))))
Rozumiałam słowa tej piosenki jako zachwyt nad jakimś Rudym w miejsce Maślaka, który się lepi, lub wodzi spojrzeniem mimo, że się tego wcale nie chce...

Excop napisał/a:

By kosz zdrowych rydzyków zebrać, trzeba mieć niebywały fart, cierpliwość, z jednoczesną świadomością upływu czasu.
A maślaczki, jako bardziej pospolite, można w tym czasie gryźć, przeżuwać lub łykać w całości.
Która więc nastawia się na rydza wyłącznie, naraża się na to,  że inne w międzyczasie wyzbierają owe "sflaczałe maślaczki". Jej zaś pozostaną tylko robaczywi rudzielcy.
Piękni, ale odstręczający jednocześnie. Nie do zjedzenia, a tylko do podziwiania. Bo do czasu, gdy się je rozkroi.

My ludzie, właśnie tacy jesteśmy! Na zewnątrz polichromia - w środku próchno...
To ja pozostanę jednak przy moich gąskach zielonkach... ;-)))

Excop napisał/a:

Jeśli nie zabłądzisz, jak ostatnim razem z Przyszłością..., to czekam do 5.30, Siostrzyczko!
Masz tylko 525 km do przejechania. Daje to więc, około 6 godzin normalnej, zgodnej z przepisami, jazdy samochodem. smile

Faktycznie! Wybierałyśmy się do Ciebie razem! Pamiętam! ;-)))
Przyszłość pewnie krąży gdzieś po świecie w poszukiwaniu dobrej energii ; -)
Ona ją tak pięknie absorbuje, a potem emituje, emituje, emituje...

Jutro jestem u Ciebie o 5.28!
A jak skończymy z "Na grzyby!" to może i "Na lwy'by!" się udać? ; -))) https://youtu.be/dFttaXuC0BM

Excop napisał/a:

Skecz przedni. Przyznam, że  umknął mi w swoim czasie. smile

Cieszę się, że Ci się podoba. Takim słowem karmiona byłam od kolebki. Do dziś, dzięki temu znam na pamięć całe fragenty "Dudka". W Rodzinie często posługujemy się taką stylistyką i akcentem. Taki to nasz rodzinny kod. Kiedy jedno wychodzi, drugie pyta na przykład:"Pan na szyszki?" ; -))

12,370

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobrze, opowiem. Nie jestem zbyt dobra w pisaniu (to ewidentnie Twoja domena, Auroro - chciałabym tak pisać!), ale postaram się, żeby było logicznie, jasno i zwięźle.

KTO NIE LUBI CKLIWYCH HISTORII, NIECH OMINIE TEN POST!

Warto chyba zacząć od rodziców, bo bez nich by mnie tutaj nie było. Mama wychowana w przykładowej rodzinie, odebrała staranne wykształcenie, dyscyplinę. Była jedynym dzieckiem. Tata (również jedynak) pochodził z rodziny rozbitej - jego ojciec pił, co spowodowało pośrednio rozwód. Babcia była nadopiekuńcza, a ponadto stanowcza i konsekwentna.

Kiedy mama i tata się poznali, tata już lubił sobie popić. Uwielbiał piwo i często zdarzyło mu się przesadzić, ale nie bywał agresywny, po prostu szedł spać i tak się kończyły jego ''imprezy''. Moja mama, jako że miała stanowczego ojca, w swoich mężczyznach szukała uległości. Trafiła idealnie, bo mój tata był przyzwyczajony, że traktowano go jak niepełnosprawne dziecko, w końcu własna matka obchodziła się z nim jak z jajkiem.

Bardzo się kochali, tego jestem pewna. Ślub był piękny, a wesele huczne. Mam nawet nagrane na DVD (dostałam od babci). Problemy zaczęły się jakoś 2-3 lata po moim urodzeniu. Matka jest z natury emocjonalna i robiła sporo awantur o pierdoły (wiem od dziadków z obojga stron), co powodowało, że ojciec pił jeszcze więcej, o co później były dodatkowe sprzeczki. Dochodziło do rękoczynów. Miałam jakieś 4 lata, gdy pierwszy raz uderzył mnie tata, był pod wpływem. Potem było coraz gorzej. Mamę też bił i popychał przy każdej możliwej okazji. Gdy nie pił, był cudowny. Pewnie dlatego mama nie odeszła od niego od razu. Policja była częstym gościem w naszym mieszkaniu, mama włączała mi bajki, żebym nie słyszała krzyków, ale to niewiele dawało. Apogeum nastąpiło, gdy pewnego wieczoru tata próbował mnie wysłać po piwo do sklepu. Mama dostała szału, zaczęli się szamotać. Potem tata ją popchnął i uderzyła głową o wannę. Resztę wydarzeń słabo pamiętam - dopiero X lat później na terapii udało mi się dotrzeć do tego wspomnienia - tata próbował utopić mamę w wannie. Wyrwała się mu i wtedy jakby się obudził - ale już było za późno, bo mama ubrała mi spodnie i kurtkę na piżamę i uciekłyśmy do dziadków.

Z tego okresu praktycznie nic nie pamiętam. Wiem z opowieści, że była batalia o mnie w sądzie, ostatecznie ojciec mógł mnie widywać co drugi weekend. Przychodził zawsze pijany. Jego mamy w ogóle nie widywałam.
Potem zaczęły się trudne czasy. Mama chodziła do pracy, a w międzyczasie studiowała. Zajmowali się mną dziadkowie, do tej pory mam z nimi b. silną więź.
W domu widywałam mamę rzadko, a jeśli już, to z nowymi ''wujkami''. Mama nie kojarzyła mi się wtedy ciepło. Potrzebowałam jej, a jej nigdy nie było, a gdy była, to zmęczona i zła. Często straszyła mnie domem dziecka, gdy byłam niegrzeczna. Mówiła też, że mnie nie kocha i że zmarnowałam jej życie.

Byłam w pierwszej klasie szkoły podstawowej, gdy mama poznała swojego drugiego męża. Szybko zdecydowali się na związek, co niestety wiązało się z wyprowadzką 350km dalej. To było straszne, bo nie dość, że musiałam zmienić miasto, to jeszcze szkołę, a co gorsze - nie było dziadków.
Nowy partner mamy mnie nie akceptował. Nie rozmawiał ze mną, gdy nie musiał. Z całych sił chciałam, żeby mnie pokochał, ale niestety, nie chciał, albo po prostu nie mógł. Potem na świat przyszła moja siostra. Zajmowałam się nią od samego początku, ponieważ mama i jej partner dużo pracowali. Potem wzięli ślub.

Mojego taty nie widywałam. Mieszkał daleko, a w międzyczasie powtórnie ożenił się i urodziła mu się córka.

Życie było trudne, kolejne interesy ojczyma nie udawały się. Wyjeżdżał za granicę. Przeprowadzaliśmy się często, ponieważ firma splajtowała i musieliśmy sprzedać dom i ziemię. Aż w końcu nie było wyjścia i mama postanowiła, że wraz z moją siostrą i ojczymem wyjeżdżają do Niemiec. No i wyjechali, a mnie odesłano do dziadków.

Było b. ciężko, ponieważ miałam 12-13 lat i weszłam w okres dojrzewania i buntu. Ciągle się awanturowałam. Raz cieszyłam się, że wróciłam do ukochanych dziadków, a raz wściekałam się, że mama znowu mnie zostawiła. Po jakimś czasie jednak uspokoiłam się, odnalazłam poczucie bezpieczeństwa.
Dziadkowie b. o mnie dbali. Chodziłam do najlepszych szkół, kupowali mi karnety na basen, fajne ciuchy. Jednak nie mogli zastąpić mamy, za którą tęskniłam.

W tym okresie też próbowałam odbudować kontakt z tatą, ale skończyło się jednym wielkim fiaskiem - próbował mnie zgwałcić pod wpływem alkoholu. Uciekłam i już nigdy potem go nie widziałam, zmarł zresztą rok później.

Gdy miałam iść do drugiej klasy gimnazjum, mama wraz z mężem i siostrą wrócili do Polski i zabrali mnie od dziadków. To mi zrobiło totalną wodę z mózgu. Nie mogłam się zaaklimatyzować w nowym mieście i szkole, poznałam chłopaka starszego od siebie o wiele lat. Zakochałam się i zaczęłam na nowo sobie wszystko układać. Nie minęły 2 lata, a mama oznajmiła mi, że wyjeżdżamy na stałe do Francji.

To był dla mnie koniec świata. Dzień wyjazdu był początkiem mojej długoletniej depresji i nerwicy lękowej, o której dowiedziałam się wiele lat później. Musiałam zostawić znajomych, chłopaka. Byłam załamana. Po przyjeździe i wynajmie domu, nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Nie potrafiłam uczyć się języka - 6 miesięcy minęło szybko i musiałam iść do szkoły. To było STRASZNE. Nie rozumiałam, co mówili do mnie ludzie. Miałam wrażenie, że wszyscy kpili ze mnie. Mogę spokojnie powiedzieć, że to był jeden z najgorszych etapów w całym moim życiu. Codziennie wyłam do poduszki.

Ponieważ nie potrafiłam się porozumieć, cofnęli mnie do 3-ej klasy gimnazjum. W ten oto sposób nauczyłam się mówić, a potem pisać i czytać po francusku.
W domu nie układało się. Miałam żal do mamy, która nie zwracała na mnie uwagi. W centrum zainteresowania była wiecznie siostra, bo młodsza, bo jej trudniej, etc. Postanowiłam na liceum wybrać te oddalone o 90km, z internatem.

Było trudno, ale jakoś dawałam radę. Niestety, gdy zjeżdżałam do domu na weekend, były ciągłe awantury. Ojczym nie mógł znieść w domu mojej obecności.
W międzyczasie podjęliśmy decyzję o kupnie domu bliżej miasta. Odległość z 90km zmniejszyła się do 30, więc zrezygnowałam z internatu. Zaczęły się ciągłe awantury, pretensje. Ojczym nie chciał dawać mi pieniędzy ani na podręczniki, ani na dojazd do szkoły. Mama była bierna. Skończyłam 18 lat i nie wytrzymałam. Spakowałam wszystko, co było moje i wyniosłam się z domu.

Pierwsze noce spędziłam na dworcu. Potem przyjął mnie znajomy. Powoli dochodziłam do siebie, znalazłam pracę, która tylko trochę kolidowała z klasą maturalną. Potem było coraz ciężej. W nocy nie mogłam spać, bo albo pracowałam, albo się uczyłam. Piłam kawę za kawą i dużo paliłam. Kumpel zaproponował mi wynajęcie wspólnego mieszkania na spółkę. Zgodziłam się. Dzięki temu miałam co jeść, bo kumpel często gotował dla nas dwoje - ja nie miałam na to siły. Bardzo schudłam (ważyłam 54kg przy 178cm wzrostu) i zaczęłam mieć myśli samobójcze. Od mamy i ojczyma nie otrzymywałam pomocy, ani psychicznej, ani finansowej. Do tego rozpadł się mój związek - facet, z którym byłam, okazał się świnią, a do tego straciłam ciążę.

Jakiś czas później, na czacie erotycznym, poznałam faceta. Trudno było, bo on ćpał. Miał też lekkie problemy z alkoholem i okradał swoich rodziców, by mieć kasę na imprezy. Dużo rozmawialiśmy, ale powiedział, że nie może mi dać poczucia bezpieczeństwa, którego tak rozpaczliwie szukam.

Któregoś dnia pękłam. Najadłam się tabletek, popiłam alkoholem i podcięłam sobie żyły. Znalazł mnie współlokator. Trafiłam do szpitala i spędziłam tam 6 tygodni. Wyszłam jako nowy człowiek. Wróciłam do szkoły, miałam stypendium. Zaczęłam na nowo. I odezwał się stary znajomy. Gdy ja byłam w szpitalu, on był na odwyku. Dużo rozmawialiśmy. Poprosiłam go, żeby przyjechał. Odebrałam go z dworca w 2012 roku i od tamtej pory się nie rozstajemy...

Wróciliśmy razem do Polski, zaszłam w ciążę, wzięliśmy ślub. Urodził się nasz cudowny syn.
Problemów ciąg dalszy, bo u syna niedawno zdiagnozowano Zespół Aspergera, ale nie załamujemy się tym. Życie już takie jest, raz pod górkę, a raz z górki. Cieszymy się, że mamy siebie. Każde z nas jest po przejściach, co sprawia, że razem jesteśmy silniejsi...

Kontakt z mamą mam dzisiaj przyzwoity. Jakiś czas temu rozwiodła się z ojczymem i obecnie ma nowego partnera. Udaje nam się rozmawiać, choć bywało ciężko i trudno. Wciąż nad sobą pracuję, bo wiem, że ona się nie zmieni, a wpływ mam tylko na siebie... Z siostrą (od mamy) mam kontakt b. dobry. Często gadamy i jesteśmy sobie bliskie. Siostrę od strony taty widziałam zaledwie parę razy. Ma dziecięce porażenie mózgowe, jej mama nie chce, bym się z nią kontaktowała, a ja szanuję jej wolę. Może kiedyś zmieni zdanie i będę miała drugą siostrę ;-)

Z dziadkami kontakt super, jak kiedyś. Niedawno u nich byłam. Z babcią od strony taty też w porządku. Nie wracamy do przeszłości, tak łatwiej, przynajmniej jej.

Tu chyba miejsce na puentę - nie bardzo wiem, jaką. Myślę, że najlepiej jest zaakceptować bagaż doświadczeń, jaki się ma. Pogodzić się z losem i iść do przodu. Innego wyjścia nie ma.

12,371

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Cyngli....................................................
Przede wszystkim ogromnie Ci dziękuję za każde z Twoich słów.
Zanim cokolwiek więcej napiszę, muszę się wyryczeć...

12,372

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Cyngli....................................................
Przede wszystkim ogromnie Ci dziękuję za każde z Twoich słów.
Zanim cokolwiek więcej napiszę, muszę się wyryczeć...

Coś Ty, nie waż się płakać!

Jest naprawdę dobrze. Możesz mi wierzyć.

12,373

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Cyngli napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Cyngli....................................................
Przede wszystkim ogromnie Ci dziękuję za każde z Twoich słów.
Zanim cokolwiek więcej napiszę, muszę się wyryczeć...

Coś Ty, nie waż się płakać!

Jest naprawdę dobrze. Możesz mi wierzyć.

Wyję właśnie z tego powodu, że to wszystko Cię nie złamało.
Dlatego, że istniejesz.
Że siedzisz tam teraz po drugiej stronie.
Żywa. Mądra. Ufna.

Czytam Twoją opowieść piąty raz.......................................................

12,374

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
Cyngli napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Cyngli....................................................
Przede wszystkim ogromnie Ci dziękuję za każde z Twoich słów.
Zanim cokolwiek więcej napiszę, muszę się wyryczeć...

Coś Ty, nie waż się płakać!

Jest naprawdę dobrze. Możesz mi wierzyć.

Wyję właśnie z tego powodu, że to wszystko Cię nie złamało.
Dlatego, że istniejesz.
Że siedzisz tam teraz po drugiej stronie.
Żywa. Mądra. Ufna.

Czytam Twoją opowieść piąty raz.......................................................

Nigdy nie wiem, jak reagować na takie słowa.
Potrafię tylko podziękować.

Przytulam Cię zza klawiatury!

12,375

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Cyngli, Tu nie chodzi o kurtuazję...
Dałaś mocne świadectwo. Po prostu. Nawet nie wiesz, jak bardzo to ważne...

12,376

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Cyngli, Tu nie chodzi o kurtuazję...
Dałaś mocne świadectwo. Po prostu. Nawet nie wiesz, jak bardzo to ważne...

Masz rację, nie wiem. Tzn. wiem, że dla mnie ważne, ale nie wiedziałam, że dla kogoś innego też może być.

12,377

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Cyngli napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Cyngli, Tu nie chodzi o kurtuazję...
Dałaś mocne świadectwo. Po prostu. Nawet nie wiesz, jak bardzo to ważne...

Masz rację, nie wiem. Tzn. wiem, że dla mnie ważne, ale nie wiedziałam, że dla kogoś innego też może być.

Oto stajesz się dla kogoś wskazówką kompasu, która wyznacza właściwy kierunek. Przypominasz o jego istnieniu komuś, kto pogubił się w szalejącym polu magnetycznym tego świata. To, co przeżyłaś, czego doświadczyłaś, co o wszystkim tym myślisz, jaki jest Twój stosunek do tego, co mimo tylu przeszkód prawidłowo Cię ukształtowało, jest niesamowite i pozwala innemu człowiekowi poczuć sens i wartość jego własnego życia. W Twojej historii splata się tak wiele różnych aspektów: niedogodności i ... (nie waham się napisać tego słowa) nieszczęść. Doświadczałaś przez długi czas ogromnego cierpienia...

Jak to jest, Cyngli, że mimo takiego mroku i tylu lat podczas których tkwiłaś w jakimś klinczu, stałaś się pryzmatem, który rozszczepił tę nikłą smużkę światła życia na tyle barw?

Co takiego wydarzyło się po tej próbie samobójczej, w szpitalu, podczas tych sześciu tygodni, że "wstałaś do życia"?

12,378

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
Cyngli napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Cyngli, Tu nie chodzi o kurtuazję...
Dałaś mocne świadectwo. Po prostu. Nawet nie wiesz, jak bardzo to ważne...

Masz rację, nie wiem. Tzn. wiem, że dla mnie ważne, ale nie wiedziałam, że dla kogoś innego też może być.

Oto stajesz się dla kogoś wskazówką kompasu, która wyznacza właściwy kierunek. Przypominasz o jego istnieniu komuś, kto pogubił się w szalejącym polu magnetycznym tego świata. To, co przeżyłaś, czego doświadczyłaś, co o wszystkim tym myślisz, jaki jest Twój stosunek do tego, co mimo tylu przeszkód prawidłowo Cię ukształtowało, jest niesamowite i pozwala innemu człowiekowi poczuć sens i wartość jego własnego życia. W Twojej historii splata się tak wiele różnych aspektów: niedogodności i ... (nie waham się napisać tego słowa) nieszczęść. Doświadczałaś przez długi czas ogromnego cierpienia...

Jak to jest, Cyngli, że mimo takiego mroku i tylu lat podczas których tkwiłaś w jakimś klinczu, stałaś się pryzmatem, który rozszczepił tę nikłą smużkę światła życia na tyle barw?

Co takiego wydarzyło się po tej próbie samobójczej, w szpitalu, podczas tych sześciu tygodni, że "wstałaś do życia"?

Chodziłam na terapię indywidualną i grupową. I tam były osoby, które przeżyły o wiele gorsze rzeczy ode mnie, a mimo to żyły i chciały żyć.
Była np. dziewczyna z bulimią, która walczyła, by wyzdrowieć. Miała taką siłę w sobie, że aż jej zazdrościłam. I też chciałam taka być...

W szpitalu, pierwszy raz w życiu poczułam, że komuś zależy na MOIM życiu. Obcym ludziom! Obcy ludzie walczyli o to, bym wyzdrowiała. To było jak mocny policzek na otrzeźwienie.

We Francji jest inaczej, niż w Polsce. Tam po wyjściu ze szpitala, przez jakiś czas jeszcze przychodzili do mnie do domu wolontariusze i pielęgniarki, by dopilnować przyjęcia leków oraz zapytać o samopoczucie. Uwielbiałam te wizyty. Czekałam na nie. Miałam na co czekać... I tak się toczyło, aż w końcu odzyskałam radość z życia. I to było cudowne.

12,379 Ostatnio edytowany przez Tunbergia (2016-08-08 23:08:49)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Cyngli pozwolę  dodać swoje trzy słowa do Twojej opowieści. Zadaję sobie pytanie ile jest w stanie znieść  człowiek. Ta granica stąd - dotąd bywa
niezmierzalna .  Jesteś najlepszym przykładem ,że  czasami udaje się wypłynąć z własnej  mgły i wtedy jest się wygranym. Jesteś Wielka Wygraną Cyngli i życzę mimo  trudności ,które zapewne będą się piętrzyć   dużo dobrego. Młody jeśli będzie dobrze  zdiagnozowany i poddawany terapii  da radę.

12,380

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dziękuję, Tunbergio.

W chwili obecnej syn i jego samopoczucie liczą się dla mnie najbardziej.

12,381

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witam Auroro
Napisałam dwa długie posty po czym przeczytałam ,że nie mam uprawnień i cała praca poszła ......
Zatem pozostanę przy pytaniu jak udał się powrót do przeszłości ?


Excop, jeśli na grzybową wyprawę  komponujesz grupę i jest wolne miejsce na Twoim poletku też się piszę. Dzisiaj nabyłam w drodze do Torunia koszyczek kurek od  grzybiarzy stojących przy drodze. Dobre i to ,  u nas grzybowa posucha.

12,382 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-08 23:59:47)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Cyngli, bardzo ciekawy jest też wątek Twojego spotkania z Mężem...

Nie mogę przestać myśleć o Tobie...
Powaliłaś mnie dzisiaj, a potem ustawiłaś do pionu.

Raz jeszcze dziękuję Ci za wszystko i posyłam Ci milion uścików, za każdą krzywdę, która spotkała Cię w życiu.

A co do słów Tunbergii - witaj Oskrzydlona! - to przypominam sobie, że na fali "popularności" innego rodzaju dysfunkcji powstała znakomita książka, która stała się kontrą choćby ze względu na jej tytuł, który brzmiał: "Dar dysleksji". Może - choć to durnowato zabrzmi - popatrzeć na problem Waszego Adaśka właśnie z takiej prespektywy - jako dar dla Was Rodziców, by móc widzieć i rozumieć więcej. Przecież wiadomo, że dzieci z Aspi są w jakiś sposób niezwykłe...

Ze szczególną dedykacją dla Całej Waszej Trójki, Cyngli: https://youtu.be/MBpyuYgfCWA
Wspaniała z Ciebie Dziewczyna!

12,383 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-09 00:48:48)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dziękuję, Auroro. :-)))

Co do mnie i mojego męża - może to dziecinne, ale wierzę, że byliśmy sobie pisani. Przeznaczenie!

Uzewnętrzniłam się i teraz mam milion myśli. Ciężko bedzie mi zasnąć.
Ale odczuwam też coś w rodzaju ulgi...

Co do Ajsia - chcę jedynie, by był szczęśliwy i bezpieczny. Staram się mu dawać maksymalnie dużo miłości i czasu. Zrobię wszystko, by mu pomóc, ale nie robię tragedii z ZA. Ot, taki jest i tyle.

12,384 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-09 01:06:35)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Tunbergia napisał/a:

Witam Auroro
Napisałam dwa długie posty po czym przeczytałam ,że nie mam uprawnień i cała praca poszła ......
Zatem pozostanę przy pytaniu jak udał się powrót do przeszłości ?

Witaj Portugalio! ; -)))
O jaka szkoda, że zniknęły te posty! Wielka szkoda!

Dziękuję, że pytasz. Sama nie wiem, jak to spotkanie spuentować, ale zdecydowanie nie był to powrót do przeszłości...

Chyba żadne z nas tego nie chciało, bo nie jesteśmy już ludźmi, którymi byliśmy dawniej. Młodziakami, studentami snującymi wielkie plany na życie we dwoje już po ukończeniu studiów. Tuż przed spotkaniem, kiedy wyczułam jego niepokój związany z tym, jak zostanie przeze mnie oceniony, mówiłam mu właśnie o tym, że znałam go już jako młodego chłopaka, że nacieszyłam przez te kilka wspólnie spędzonych lat jego młodzieńczym urokiem i że teraz chcę poznać mężczyznę, na którego wyrósł ;-))) On zresztą sam powiedział mi na wstępie: "Czy ty wiesz, że piszemy nową historię i tworzymy nowe wspomnienia?"

A samo spotkanie? No cóż. Naturalne, spontaniczne, zwyczajne. Ja nie jestem dobrą aktorką, Tunbergio, ani dyplomatką. Żywiołowe ze mnie stworzonko. Wyczytasz z mojej twarzy wszystko. On też przeczytał: "Widzę, że jesteś bardzo szczęśliwa". No bo byłam... ; -)))

Siedzieliśmy tak obok siebie i powtarzaliśmy jedno przez drugie: Rety! To niemożliwe! To naprawdę się dzieje! Spotkaliśmy się!

Ja nie wiem, co z tego dalej będzie, Tunbergio. On wychował się w innej kulturze i w innym języku. Ja tę kulturę i język poznałam i pokochałam, bo miała być moim drugim domem. Bardzo starannie szykowałam się na tę zmianę. Potem, po naszym rozstaniu niemal równocześnie, nic o sobie nie wiedząc, znaleźliśmy się w USA. "Nowy Świat" kształcił się tam, bo dostał jedno z najintratniejszych stypendiów doktoranckich. No i został tam ponad 10 lat. Potem wrócił do Europy, ale nie mieszka obecnie w swojej ojczyźnie. I chyba nie zamierza tam wracać. Układa swój świat na nowo. Raczej nie zaakceptuje związku na odległość. Jesteśmy zbyt dorośli, aby na dłuższą metę bawić się w odwiedziny i udawać parę. Przyjaciółmi też nie możemy być...
Ponadto każde z nas ma swój świat, dzieci, rodziców, którzy nie są już najmłodsi...

Podczas tego spotkania nie rozmawialiśmy zbyt wiele o tym, co ma być. Naszym celem było zobaczyć się po latach. Spędzić razem kilka beztroskich dni, połazić po okolicy, powygłupiać z siebie nawzajem, co mieliśmy zawsze w zwyczaju. To nie miało być spotkanie w stylu: "na zawsze i na wieczność"...

Ciągnie nas do siebie ewidentnie. Jesteśmy w stałym kontakcie. Liczba wiadomości od niego po spotkaniu wzrosła trzykrotnie. Poryczał się na pożegnanie, choć nie jest mięczakiem. ( Ja nie! ;-))) Nie wiem tylko, czy popłakał się, bo wszystko to nie ma sensu, czy dlatego że musieliśmy się rozstać. Nie byłam zdolna pytać o powód tych męskich łez. I tak trudno mi było na nie patrzeć...

Jesteśmy umówieni na wrzesień...

Ni cholery nie wiem, co dalej................................................................................................................................

12,385 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-09 01:22:17)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Cyngli napisał/a:

Dziękuję, Auroro. :-)))

Co do mnie i mojego męża - może to dziecinne, ale wierzę, że byliśmy sobie pisani. Przeznaczenie!

Uzewnętrzniłam się i teraz mam milion myśli. Ciężko bedzie mi zasnąć.
Ale odczuwam też coś w rodzaju ulgi...

Co do Ajsia - chcę jedynie, by był szczęśliwy i bezpieczny. Staram się mu dawać maksymalnie dużo miłości i czasu. Zrobię wszystko, by mu pomóc, ale nie robię tragedii z ZA. Ot, taki jest i tyle.

Nadmucham Ci zatem piasku w oczy, jak taki Dziadek- Skrzat z enerdowskiej bajki... Na dobry sen.
O Adasia możesz być spokojna. Daj mu czas i swoją miłość.

Powodzenia!

12,386

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Jesteśmy umówieni na wrzesień...

Ni cholery nie wiem, co dalej................................................................................................................................

Tak sobie myślę, że to się da pięknie poukładać, jeśli oboje będziecie bardzo tego pragnęli.

Mnie i mojego J. dzieliło prawie 3 tyś. kilometrów i daliśmy radę, choć nie od razu.

---------

Piękny dzień dzisiaj. Słonecznie i rześko. Ajś od rana woła, że chce jechać na zakupy, uwielbia jeździć autem. Od 5:30 oczekuje na wyjazd do Biedronki.
Może później wsadzę go do fotelika i skoczymy nad jezioro rowerem? Kurczę, cały piękny dzień do zaplanowania! Możemy zrobić co tylko zechcemy...
Uwielbiam tą myśl.

Dobrego dnia, Starrówko!

A.

12,387

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Ni cholery nie wiem, co dalej................................................................................................................................

I może tak jest najlepiej. Bez planu, bez konkretnego scenariusza na...przyszłość ;-))
Bo za skonkretyzowaną wizją przyszłości kryją się konkretne oczekiwania i konkretne obawy i lęki.
Zamiast zastanawiać się nad tym, co dalej, można żyć tym, co jest teraz, rozkoszować się bieżącą chwilą. Płynąć przesz czasoprzestrzeń nie tracąc z oczu niczego, co się aktualnie dzieje. A dzieje się, oj dzieje :-D
Następny krok do przodu i tak już zrobiliście (kolejne spotkanie), pewnie potem będziecie wiedzieli, czy i jaki kro(cze)k będzie następny, aż pewnego dnia wszystko stanie się całkiem jasne :-))

Aurora, z uśmiechem jak banan przeczytałam o spotkaniu Twoim z Nowym Światem. W Twoich postach czuć tak dużo pozytywnych wibracji, radosnych emocji, które udzieliły się i mnie :-)))
Cieszę się, że Wasze spotkanie było udane, i ekscytujące, i ciepłe, i zabawne, i autentyczne. Wiele razy myślałam o Tobie i tymże spotkaniu. Trzymałam kciuki i kibicowałam - zupełnie niepotrzebnie.

12,388

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dzień Dobry Starrowicze smile

Witam serdecznie po wakacyjnych wojażach i pozdrawiam gorąco Wszystkich, którzy są już jak ja PO, albo W TRAKCIE, albo PRZED urlopem a także Tych Szczęściarzy, którzy wolne od pracy zawodowej mają na stałe wink
https://m.youtube.com/watch?v=1zUeAaBGVTk

12,389

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobry wieczór,

Wpadłam tylko na chwilę sprawdzić czy Cyngli udało się wczoraj zasnąć i czy Excop wyszedł już z lasu ; -))) a tu tyle miłych słów!
Cyngli i Przyszłości Nasza! Ale Wy jesteście kochane! Obiecuję odpisać jutro, to znaczy dziś ; -)))
Tymczasem posyłam Wam uśmiech, taki trochę zakłopotany Waszą życzliwością i pozytywnością, z jaką opromieniacie całą tę historię.
Dobrej nocy i wspaniałego nowego dnia!

12,390

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dzieeeeeń dobryyy!

Aurorko, zasnęłam w końcu, choć trochę to trwało, bo miałam totalną gonitwę myśli.

Opowiedz nam coś więcej o Tajemniczym Jegomościu!

12,391 Ostatnio edytowany przez Tunbergia (2016-08-10 19:57:49)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

puk puk
Dobry Wieczór Wszystkim obecnym.

Cyngli  wierzę ,że kolejne noce będą przespane i utkane kolorowymi snami. W życiu trzeba pokonać wiele gór ,które składają się zawsze z  ziarenek piasku .Każdy   musi te góry pokonać sam  ,żeby dojść do celu. Ważne ,żeby ten cel mieć ,TY masz , to jest istotne .
Twoja historia zostawia i w mojej głowie ślad ,trudno przejść obojętnie obok niej. Jesteś silna kobietą , podziwiam Ciebie .

Przyszłość kłaniam  się i Tobie ,napisz jak wakacyjne wrażenia .Pewnie dużo w Tobie zachwytu , wiec ciesz  się  i wspominaj.

Auroro  napiszę na temat Twojego spotkania  nieco więcej za chwilę ,Twoja historia w pewnym stopnie  dotyka mojej  i jestem ciekawa czy mamy zbieżne spostrzeżenia w tym temacie.

Kłaniam się wieczornie
https://www.youtube.com/watch?v=Kxm680KrkOE

12,392 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-10 20:00:47)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dziękuję, Tunbergio.

W moim życiu ze związkami zawsze było krucho.
Wiecznie szukałam w partnerach tego, czego nie miałam w dzieciństwie, czyli tatusia, a oni chcieli mieć kobietę, nie córkę.
Z drugiej strony bałam się angażować, bałam się odrzucenia. Wiecznie mi się wydawało, że nie zasługuję na udany związek, blokowałam samą siebie, nie dawałam z siebie nic więcej, choć bardzo chciałam.


Trochę to trwało, zanim to ogarnęłam.

12,393 Ostatnio edytowany przez Tunbergia (2016-08-10 20:06:56)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Cyngli napisał/a:

Dziękuję, Tunbergio.

W moim życiu ze związkami zawsze było krucho.
Wiecznie szukałam w partnerach tego, czego nie miałam w dzieciństwie, czyli tatusia, a oni chcieli mieć kobietę, nie córkę.
Z drugiej strony bałam się angażować, bałam się odrzucenia. Wiecznie mi się wydawało, że nie zasługuję na udany związek, blokowałam samą siebie, nie dawałam z siebie nic więcej, choć bardzo chciałam.


Trochę to trwało, zanim to ogarnęłam.

Cyngli z uśmiechem podsyłam bombonierkę
https://www.youtube.com/watch?v=0uuYicF9eUg
Jesteś młoda ,poznałaś wiele smaków ,szkoda ,że  droga Twoja z tyloma zakrętami , najważniejsze , jesteś na prostej .Tak trzymaj !
Jestem mamą synów nie mam córki ani wnuczki  ale przesyłam ciepłe uściski i serdecznym dotyk dłoni , takie rodzicielski jeśli pozwolisz .

12,394

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Tunbergia napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Dziękuję, Tunbergio.

W moim życiu ze związkami zawsze było krucho.
Wiecznie szukałam w partnerach tego, czego nie miałam w dzieciństwie, czyli tatusia, a oni chcieli mieć kobietę, nie córkę.
Z drugiej strony bałam się angażować, bałam się odrzucenia. Wiecznie mi się wydawało, że nie zasługuję na udany związek, blokowałam samą siebie, nie dawałam z siebie nic więcej, choć bardzo chciałam.


Trochę to trwało, zanim to ogarnęłam.

Cyngli z uśmiechem podsyłam bombonierkę
https://www.youtube.com/watch?v=0uuYicF9eUg
Jesteś młoda ,poznałaś wiele smaków ,szkoda ,że  droga Twoja z tyloma zakrętami , najważniejsze , jesteś na prostej .Tak trzymaj !
Jestem mamą synów nie mam córki ani wnuczki  ale przesyłam ciepłe uściski i serdecznym dotyk dłoni , takie rodzicielski jeśli pozwolisz .

Lubię się przytulać bardzo, także wtulam się z wdzięcznością ;-)))))

Ale bombonierki nie podsyłaj, próbuję zrzucić kilogramy... Ciężko idzie ;-((

12,395 Ostatnio edytowany przez luc (2016-08-11 02:00:39)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobry wieczór Starrówko smile
Cieszę się, że zastałam wszystkich w dobrym zdrowiu. Niektórzy z nowymi wrażeniami - Aurora   - co czytałam z niecierpliwością. Równie niecierpliwie oczekuję dalszego ciągu, na co zapewne przyjdzie jeszcze poczekać. Jednakowoż mam nadzieję, że ów ciąg dalszy będzie równie cudowny jak spotkanie po latach. Jesteś tego warta.

Z przykrością dowiedziałam się o fiulach, które dotknęły naszą Inkę sad
Pozdrawiam Cię serdecznie w Twojej Banialuce.

Cyngli - dziękuję za Twoją opowieść i mocno przytulam.

Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich Starrowiczów.

Na dobranoc przesyłam słońce, wiatr i zapach morza z moich wojaży (słoiczek - kolejny - piasku mam spakowany na ciągle odwlekane spotkanie)
https://s9.postimg.org/5fsnmnmlb/DSCN1963.jpg

12,396 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-11 01:51:27)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobry wieczór!

Ufam, że dobrze przeżyliście ten dzień, a Cyngli choć trochę poczuła, że ciężar, który nosi na ramionach wydał się przynajmniej nieco lżejszy.

---
Raz jeszcze chcę Wam podziękować za słowa otuchy. Były i są mi bardzo potrzebne.

Cyngli napisał/a:

Tak sobie myślę, że to się da pięknie poukładać, jeśli oboje będziecie bardzo tego pragnęli.
Mnie i mojego J. dzieliło prawie 3 tyś. kilometrów i daliśmy radę, choć nie od razu.

Napisałaś bardzo ważne słowa. A jedno z nich szczególnie się wyróżnia: "oboje"
Myśmy już mieli taką szansę i takie pragnienia. Nawet datę ślubu już znaliśmy... Zaprzepaściliśmy wszystko.
Jedno z nas jest optymistą, drugie realistą z leciutką domieszką pesymizmu. Zgadniesz, które? ; -)))

Przyszłość napisał/a:

I może tak jest najlepiej. Bez planu, bez konkretnego scenariusza na...przyszłość ;-))
Bo za skonkretyzowaną wizją przyszłości kryją się konkretne oczekiwania i konkretne obawy i lęki.
Zamiast zastanawiać się nad tym, co dalej, można żyć tym, co jest teraz, rozkoszować się bieżącą chwilą. Płynąć przesz czasoprzestrzeń nie tracąc z oczu niczego, co się aktualnie dzieje. A dzieje się, oj dzieje :-D

Dzięki Ci z całego serca. Mimo, że inteligencja, to podobno zdolność przewidywania konsekwencji swoich obecnych działań w przyszłości, to nie da się w takiej sytuacji zastosować żadnych schematów ani nawet wyobrazić sobie dalszego ciągu... Pozostaje zatem - właśnie tak, jak ją scharakteryzowałaś postawa otwarta i bycie na "tak" wobec wszystkiego, co się wydarza.
A kiedy człowiek może wykazywać taką właśnie postawę? Jakie warunki muszą zostać spełnione, by przyjąć z ufnością to, co niesie los? W czym tkwi źródło wiary, że warto w taką podróż wyruszyć? Pytam Ciebie i siebie oczywiście także... ;- )))

Pamiętam, jak Animus pisał do Miriamm o pięciu władzach umysłu, jakimi są: rozum, pamięć, uwaga, wola i wyobraźnia. Myślę, że teraz mam doskonałą okazję, by sprawdzić ich działanie ;-))) Czy Ty, Przyszłość czujesz,  że dokonałas ponownego wyboru i odważyłaś się zaufać, właśnie dlatego, że rozwinęłaś w sobie te wszystkie cechy? O uważności sporo pisałaś w różnych wątkach, to pamiętam. Wydajesz się być niezwykle uporządkowaną wewnętrznie Osobą, o bardzo jasnym spojrzeniu...

Przyszłość napisał/a:

Następny krok do przodu i tak już zrobiliście (kolejne spotkanie), pewnie potem będziecie wiedzieli, czy i jaki kro(cze)k będzie następny, aż pewnego dnia wszystko stanie się całkiem jasne :-))

Wszystko wskazuje na to, że być może pierwszy lub drugi weekend września będzie okazją, by znów się zobaczyć. : -)))

Przyszłość napisał/a:

Aurora, z uśmiechem jak banan przeczytałam o spotkaniu Twoim z Nowym Światem. W Twoich postach czuć tak dużo pozytywnych wibracji, radosnych emocji, które udzieliły się i mnie :-)))
Cieszę się, że Wasze spotkanie było udane, i ekscytujące, i ciepłe, i zabawne, i autentyczne. Wiele razy myślałam o Tobie i tymże spotkaniu. Trzymałam kciuki i kibicowałam - zupełnie niepotrzebnie.

A to jest właśnie na tym Forum cudne - wzajemne przenikanie myśli, słów, energii... Zawsze się nadziwić nie mogę jak to jest, że nie znając się osobiście, czasem z wielkiej odległości następuje takie "przylgnięcie" czy też może "transpiracja", sama nie wiem, jak to adekwatnie określić... gdy jedno "nosi w sobie" to drugie i obdarza troską, serdecznością, własnym ciepłem...
Nie sądź więc, że trzymane przez Ciebie kciuki i kibicowanie były daremne. Może to właśnie i Twoja wiara w pozytywność oraz afirmacja tego wydarzenia, poruszyły dwa atomy we wszechświecie, by znowu spróbowały wyruszyć ku sobie na spotkanie po tylu, tylu latach? : -)))

Dlatego za każdą Twoją myśl - pięknie dziękuję.
Ja także noszę w pamięci i w sercu Twoją postać.

Tunbergia napisał/a:

Auroro  napiszę na temat Twojego spotkania  nieco więcej za chwilę ,Twoja historia w pewnym stopnie  dotyka mojej  i jestem ciekawa czy mamy zbieżne spostrzeżenia w tym temacie.

Jeśli tylko zdołam, to chętnie Ci odpowiem. Ja jestem gdzieś na początku ścieżki. Dopiero się rozglądam w którym kierunku pójść. Mało wiem, Tunbergio, ale spoglądam z ciekawością na tę rzeczywistość, jak szkrab wygląda ciekawie zza sukni pani matki i oczy robią mu się okrągłe ze zdumienia. : -)))

---
A teraz niech przybiegnie do Was wszystkich głęboki, spokojny sen...
Niech ukołysze Was ta pani: https://youtu.be/Id_UYLPSn6U
Jej głos krystalizuje najczystsze piękno i harmonię...

12,397 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-08-11 02:09:18)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

EDIT

Luc! Krakowianko Jedna! Jesteś!!!! Cała w bieli, lazurze i morskiej pianie! Jak Afrodyta! Brakuje tylko muszli świętego Jakuba, z której się wyłoniłaś! A może jest tam gdzieś jeszcze na pokładzie? ;-)))
Fantastyczne zdjęcie i mam nadzieję, że oddaje cały urok, Waszej morskiej przygody...
Rewelacja!

Siostro Moja, spotkałyśmy się jednak, tak, jak planowałyśmy.
Ja teraz znowu siedzę na walizach.
Pojutrze wybywam do kraju Dantego, Petrarki, Leopardiego, carbonary i gorgonzoli ; -)))
Ale fajnie, że się mogłyśmy zobaczyć!!!
Mam nadzieję, że tu, czy ówdzie natknę się na Twoją foto- lub/i relację...

Dzięki za kruszywo! Jesteś bosssska, że pamiętasz!

Uściski dla Fizycznego Nawigatora! ; -)))

12,398

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Siostro Wazowa!
Jakże miło było spotkać się w przelocie.
Cudownego pobytu w Italii.
Niecierpliwie będę wypatrywać Twego powrotu.

12,399

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Luc, przesyłam wirtualnego buziaka ;-)

-------------

Urocza realistko z domieszką pesymizmu! ;-)))))

Kiedy dasz sobie szansę na szczęście?

-------------

Dzień dobry wszystkim w ten, niestety, ale znowu deszczowy poranek.


I biorę się za moje-co-czwartkowe-porządki ;-)

12,400 Ostatnio edytowany przez Tunbergia (2016-08-11 20:04:28)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Złotousta Auroro,  laurowym wieńcem  boskiego Francesco  przyozdabiam  Twoją  głowę za  przepiękne strofy . W aurze słonecznych promieni Italii wypoczywaj ,kosztuj garściami   strawy duchowe  i bądź  szczęśliwa.
Pokłoń  się cieniom Petrarki i Laury.Niech symbol tej miłości i artystycznej sławy   towarzyszy Tobie podczas  wyprawy i otworzy szeroko oczy na przyszłość,Twoją przyszłość.
Szczęśliwej  drogi Auroro.

12,401

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

puk puk
Dobry Wieczór Satrrowiczom.
Delektujcie się sierpniowo.
Zostawiam garść pachnących malin i czerniących się  jeżyn.

12,402

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Tunbergia napisał/a:

Zostawiam garść pachnących malin i czerniących się  jeżyn.

Można jedną skubnąć? wink

12,403

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Manzanita napisał/a:
Tunbergia napisał/a:

Zostawiam garść pachnących malin i czerniących się  jeżyn.

Można jedną skubnąć? wink


Witam Manzanita
rozgość  się i częstuj do woli smile

12,404

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

aaaale duuuużo do przeczytania!
Dobry wieczór wszystkim zbiorczo, ale za to z czułością smile
Przyniosłam naręcze pachnącej łąki i jeżyny.
Kładę na stoliku i - z przykrością, że tylko przelotem - pstrykam.

12,405 Ostatnio edytowany przez starr (2016-08-12 20:30:23)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dzieńdobrywieczór wszystkim :-)

Czy to już jesień się zaczyna?

12,406 Ostatnio edytowany przez Tunbergia (2016-08-12 20:54:25)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Dzieńdobrywieczór wszystkim :-)

Czy to już jesień się zaczyna?

Dobry wieczór Starr
czy to jesień pytasz ? Lato jakby przyblakło więc może jesień szybciej niż zwykle przejdzie przez park albo mimozami zapachnie niebawem ?
https://www.youtube.com/watch?v=GiMQgvfYSks

12,407

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Tunbergia napisał/a:

/.../
Dobry wieczór Starr
czy to jesień pytasz ? Lato jakby przyblakło więc może jesień szybciej niż zwykle przejdzie przez park albo mimozami zapachnie niebawem ?/.../

Taki mam niedosyt tego lata w tym roku. Jakoś mało go było... :-)

12,408

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Dzieńdobrywieczór wszystkim :-)

Czy to już jesień się zaczyna?

Ojj, chyba tak!

Zaczynają opadać liście, wieczory są chłodne... To chyba Pani Jesień się zbliża...

12,409

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Tunbergia napisał/a:

Witam Auroro
Napisałam dwa długie posty po czym przeczytałam ,że nie mam uprawnień i cała praca poszła ......
Zatem pozostanę przy pytaniu jak udał się powrót do przeszłości ?


Excop, jeśli na grzybową wyprawę  komponujesz grupę i jest wolne miejsce na Twoim poletku też się piszę. Dzisiaj nabyłam w drodze do Torunia koszyczek kurek od  grzybiarzy stojących przy drodze. Dobre i to ,  u nas grzybowa posucha.

Witam zacnych Starowiczów, ponieważ jako w miarę długi stażem członek forum :-), który swego czasu uzyskał sporo cennych rad tutaj, czuję się w obowiązku, udzielić małej podpowiedzi.
Też mi się zdarzały podobne sytuacje, kiedy pisząc post wciskałem wyślij, a tu wyskakiwała mi niczym zonk, w jednym w zamierzchłych teleturniejów informacja, że nie mam uprawnień smile. Swoją drogą pytanie do moderatorów i administratorów, czy użytkownicy mają pisać posty na czas? To jakaś nowa dyscyplina olimpijska jest ;-)?
Wracając do meritum, za którymś razem zadziałało we mnie zwykłe ludzkie uczucie. Złość na głupi problem i chęć jego rozwiązania.
A, że najprostsze rozwiązania są z reguły najlepsze, to i udało mi się takowe znalezć.
Otóż i one.
Jeśli droga/i użytkowniku wyskoczy Ci taki komunikat, należy wcisnąć klawisz Backspace na klawiaturze, powinno się otworzyć okno z napisanym przez nas postem.
Teraz wystarczy zaznaczyć napisany przez nas tekst, wcisnąć kopiuj, nacisnąć otwórz nowe okno, wejść ponownie na forum, i wkleić zaznaczony tekst jako nowy post lub odpowiedz smile. I po problemie smile.

Ponieważ nie wypada tak bez załącznika się wpraszać to mam coś ze sobą dla was smile.

https://www.youtube.com/watch?v=vyp9pIoC-gY

Miłego długiego weekendu wam życzę.

12,410

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Piotr74 napisał/a:
Tunbergia napisał/a:

Witam Auroro
Napisałam dwa długie posty po czym przeczytałam ,że nie mam uprawnień i cała praca poszła ......
Zatem pozostanę przy pytaniu jak udał się powrót do przeszłości ?


Excop, jeśli na grzybową wyprawę  komponujesz grupę i jest wolne miejsce na Twoim poletku też się piszę. Dzisiaj nabyłam w drodze do Torunia koszyczek kurek od  grzybiarzy stojących przy drodze. Dobre i to ,  u nas grzybowa posucha.

Witam zacnych Starowiczów, ponieważ jako w miarę długi stażem członek forum :-), który swego czasu uzyskał sporo cennych rad tutaj, czuję się w obowiązku, udzielić małej podpowiedzi.
Też mi się zdarzały podobne sytuacje, kiedy pisząc post wciskałem wyślij, a tu wyskakiwała mi niczym zonk, w jednym w zamierzchłych teleturniejów informacja, że nie mam uprawnień smile. Swoją drogą pytanie do moderatorów i administratorów, czy użytkownicy mają pisać posty na czas? To jakaś nowa dyscyplina olimpijska jest ;-)?
Wracając do meritum, za którymś razem zadziałało we mnie zwykłe ludzkie uczucie. Złość na głupi problem i chęć jego rozwiązania.
A, że najprostsze rozwiązania są z reguły najlepsze, to i udało mi się takowe znalezć.
Otóż i one.
Jeśli droga/i użytkowniku wyskoczy Ci taki komunikat, należy wcisnąć klawisz Backspace na klawiaturze, powinno się otworzyć okno z napisanym przez nas postem.
Teraz wystarczy zaznaczyć napisany przez nas tekst, wcisnąć kopiuj, nacisnąć otwórz nowe okno, wejść ponownie na forum, i wkleić zaznaczony tekst jako nowy post lub odpowiedz smile. I po problemie smile.

Ponieważ nie wypada tak bez załącznika się wpraszać to mam coś ze sobą dla was smile.

https://www.youtube.com/watch?v=vyp9pIoC-gY

Miłego długiego weekendu wam życzę.


Dziękuję za podpowiedź i  za Gepert ,którą sobie bardzo cenię.
Wzajemnie ,życzę dobrego weekendu smile

12,411

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Piotr'ku wreszcie tu zajrzałeś. O takiej kawie pisałam do Ciebie kiedyś w twoim wątku - o kawie tu na Starrówce.
Fajnie, że jesteś.

Siedzę po pachy w kwiatach łąkowych, w drzewach sadowych i warzywach grządkowych.
Na wsi, gdzie internet na korbkę, kogutu na dzieńdobry i krowie oczy zza płotu.
Przesyłam Wam bukiet: ziół, śpiewu ptaków, gwiazd na wyciągnięcie ręki i śliwek prosto z drzewa. Tu jesień jeszcze nawet nie rzuciła okiem!

.pstryk

12,412

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
O'kruszynka napisał/a:

Piotr'ku wreszcie tu zajrzałeś. O takiej kawie pisałam do Ciebie kiedyś w twoim wątku - o kawie tu na Starrówce.
Fajnie, że jesteś.

Siedzę po pachy w kwiatach łąkowych, w drzewach sadowych i warzywach grządkowych.
Na wsi, gdzie internet na korbkę, kogutu na dzieńdobry i krowie oczy zza płotu.
Przesyłam Wam bukiet: ziół, śpiewu ptaków, gwiazd na wyciągnięcie ręki i śliwek prosto z drzewa. Tu jesień jeszcze nawet nie rzuciła okiem!

.pstryk

O'Kruszynko, alez ja Ci zazdroszcze.
Wies i cala otoczka tego jak tam sie zyje, jest tym co zawsze lubilem.
Moze dlatego, ze kazde wakacje jako dziecko, a pozniej nastolatek i wchodzacy w dojrzale zycie czlowiek, spedzalem zawsze na wsi.
Dla mnie jednym z piekniejszych regionow Polski sa Żuławy. Z tamtad pochodze i kiedys, jesli mi sie uda, to chcialbym tam wrocic z moich gor.
Cudowne miejsce, gdzie czlowiek moze sie wyciszyc czujac zapach taki typowy, wiejski, nie slyszac tych pedzacych za oknem aut.
Wszystko tam ma swoje miejsce i swoj czas, zupelnie inaczej niz w miescie.
A kawa w takim miejscu i w takim towazystwie smakuje wysmienicie smile.
Spokojnej nocy i milego dnia smile.

12,413

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dzieńdobrywieczór wszystkim smile
dzisiaj inna muzyka...

12,414

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

pstryk.

12,415

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Puk puk
dzień dobry wszystkim .Pozdrowienia  zostawiam kafejkowiczom.

Posty [ 12,351 do 12,415 z 15,189 ]

Strony Poprzednia 1 189 190 191 192 193 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024