Wygląd mojej dziewczyny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wygląd mojej dziewczyny

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 104 z 104 ]

66

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

normalne piersi sa na tym zdjęciu,
a z twoim przyrodzeniem wszystko w porządku, może za mały?:) widzisz jakie to puste
zostaw dziewczyne zanim nabawi się przez ciebie jakiś kompleksów,

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Obejrzałam zdjęcie. Przecież to normalne piersi. Nic w nich obrzydliwego nie widzę.

Albo ogarnij swoje myślenie, zaakceptuj, albo poszukaj innej dziewczyny. Innego wyjścia brak.

68

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

A ja nie rozumiem najazdu na autora wątku. big_smile Przecież zakochanie nie musi zawsze oznaczać - niezależnie od tego, jak ktoś by chciał - klapek na oczach. Wierzę, że kocha dziewczynę, tym lepiej, że nie za wygląd. Kwestia tylko taka, czy przestanie go odpychać, czy nie. Nie uważam, żeby musiał ją uważać na najpiękniejszą istotę na ziemi, dopóki nie zamierza uświadamiać jej, jakie wrażenie odniósł po zobaczeniu jej piersi, jeśli rzeczywiście jest taka nieśmiała i wrażliwa.

Ja sama spotykam się z facetem, na którym mi zależy, a którego nie nazwałabym przystojnym. Ba, nie owijając w bawełnę i chcąc być obiektywna, musiałabym przyznać, że ma brzydką twarz. No i co z tego? Nie ma to wpływu na to, co do niego czuję, na początku miałam z tym problem - w pierwszych chwilach - ale później mi przeszło. Wygląda jak wygląda, ale dobrze mi z nim, przynajmniej jasne, że nie lecę na wygląd. I nie czuję się winna ani nie uważam, że na niego nie zasługuję, bo i dlaczego? Koniecznie trzeba być z kimś "najpiękniejszym"? No błagam...

A nagonka na autora, że mu się biust nie spodobał... To nie jego wina, co pomyślał, nie jego wina, jakie wrażenia odniósł. To tak, jakby ktoś stwierdził, że to Wasza wina, że nie lubicie wątróbki. Gust, preferencje co do wyglądu to jedno, nie muszą iść w parze z miłością.

69

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
ezail napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:
ezail napisał/a:

Ja myślę, że tak naprawdę masz tą dziewczynę gdzieś i jej uczucia. Gdyby była naprawdę tu miłość to problem by nie istniał. Moja narzeczona nosi 75B a więc wielkiego biustu nie ma, a mimo to jej wszelkie krągłości uwielbiam i szczerze mówiąc nie ma miejsc u niej na ciele, których bym nie kochał i nie pieścił z pełnym zaangażowaniem. Nie bez przyczyny uważam, że człowiek nie powinien się angażować w związki przed 21 rokiem życia. Po prostu umysł gówniarza nie jest w stanie pojąć prawdziwej istoty miłości i seksu. Czytając takie posty utwierdzam się w przekonaniu, że jestem wielkim szczęściarzem, że pierwszą i jedyną kobietę w moim życiu poznałem w wieku niespełna 24 lat.

Ezail jak orzeczytalem myslalwm, ze jestes juz w okolicach emerytury. Sprawdzam a tam 25 lat, naprawdę czasem się zastanów co piszesz.

No tak bo do miłości człowiek jest zdolny dopiero na emeryturze jak mu nie staje, a wcześniej tylko hucie i motylki. Do siebie nie mam nic do zarzucenia.

Nigdzie tego nie napisałem, a jedynie to, ze pisac o tym, ze ma sie jedyna kobiete w swoim zyciu przezywajac pewnie jego mniej niz polowę zakrawa na glupote. Nie znasz dnia ani godziny, a co dopiero tego co bedzie jeszcze przez lat 40 i wiecej zwlaaszcza ze jestes z nia dopiero ponad rok.

70

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
bezradnychlopak napisał/a:
CatLady napisał/a:
NinaLafairy napisał/a:

To Ty sie puszczasz z dziewczynami, jestes latwy , a teraz pretendujesz do kobiety, ktora nie gra w Twojej lidze, bo nie jest puszczalska tak jak Ty i nie sypia z byle kim tak jak Ty sypiales?
A co do jej biustu - nie wiem, nie widzilam.
Moze za duzo nieralnych modeli kobiecosci sie naogladales?

Nic dodać, nic ująć. Myślę, że autor tych nierealnych modeli kobiecości, jak je nazywasz naoglądał się w filmach porno, tak bywa. Faceci oglądają te wysportowane, naoliwione, wypełnione silikonem, wydepilowane ciałka, a potem z krzykiem uciekają na widok włosów łonowych...

A co do biustu... Jak 17-latka może mieć nieładny biust??? Przecież to najpiękniejszy wiek kobiety, takie ciało ma się tylko przed 25. rokiem życia...
Co, dziecko urodziła i ma rozstępy? Nie umiem sobie wyobrazić brzydkich piersi u 17-latki.

Ona ma coś w tym stylu
jak te tutaj po lewej tylko ma większe brodawki trochę

Chyba przez te 8 miesięcy zdążyłeś zauważyć, że ma spore piersi i nie jest super szczupła, więc skąd zdziwienie (wprawdzie niezbyt płaskiego brzucha się spodziewałeś, ale i tak jesteś zawiedziony big_smile ). Strach myśleć co by się stało, gdybyś miał żonę i zostałaby jej usunięta pierś...

71

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

ja również nie rozumiem negatywnej krytyki wymierzonej w autora wątku.... to przecież nie jego wina, że nie spodobały mu się piersi dziewczyny. Jest młody, a takie piersi jak prezentuje jego luba wyglądają jak u dojrzałej kobiety. Nic dziwnego, że mu się nie podobają. Młodzi mężczyźni gustują raczej w czymś innym. A co do dylematu autora to... delikatna to sprawa, bo jak wiadomo mężczyzna inaczej troszkę podchodzi do seksu niż kobieta więc wcale nie jest powiedziane, że Twoje uczucie do niej nie jest prawdziwe. Jednak obawiam się, że w Twoim przypadku sprawa zaszła za daleko. Jeszcze gdyby te piersi były Ci obojętne... ale one Cię odstręczają. Z czasem ona na pewno zauważy, że jej tam nie dotykasz, nie patrzysz, ignorujesz tą część jej ciała... mężczyźni zwykle komplementują biusty swoich kobiet i Twoja dziewczyna też prędzej czy później będzie tego od Ciebie oczekiwać. I co wtedy? Ta sytuacja wpędzi ją w kompleksy...

72

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
bezradnychlopak napisał/a:

Otóż jesteśmy ze sobą już długo ja mam 20 lat ona prawie 17 i długo o nią zabiegałem, nie jest taka głupia i łatwa jak większość. dziewczyn w jej wieku. Bardzo ją kocham jest cudowna jesteśmy ze sobą już  8 miesięcy i dopiero teraz pozwoliła mi zdjąć sobie bluzkę i stanik i tylko to. Ma straszne kompleksy dotyczące chyba wszystkiego, ale w końcu się przełamała do tego. No i jestem zawiedziony bardzo nie ma szczupłego brzucha ale tego sie spodziewałem natomiast jej piersi są szeroko rozstawione duże i zwisłe z dużymi bardzo brodawkami, od tej pory nie podnieca mnie i nie mam ochoty na nią. Co mam robić? Czy ja na nią zasługuje?

Daj sobie spokój, to nie jest milość.

Mylisz pojęcia,jeśli się kogoś kocha to takie rzeczy schodzą na drugi plan.
Nie kazdy ma idealną sylwetkę, a Ty byś chcial pewnie modelkę.

73

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
bezradnychlopak napisał/a:

natomiast jej piersi są szeroko rozstawione duże i zwisłe z dużymi bardzo brodawkami, od tej pory nie podnieca mnie i nie mam ochoty na nią. Co mam robić?

Zrób zdjęcia i dawaj tu, ja takie lubię big_smile

74

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
Eileen napisał/a:

A ja nie rozumiem najazdu na autora wątku. big_smile Przecież zakochanie nie musi zawsze oznaczać - niezależnie od tego, jak ktoś by chciał - klapek na oczach. Wierzę, że kocha dziewczynę, tym lepiej, że nie za wygląd. Kwestia tylko taka, czy przestanie go odpychać, czy nie. Nie uważam, żeby musiał ją uważać na najpiękniejszą istotę na ziemi, dopóki nie zamierza uświadamiać jej, jakie wrażenie odniósł po zobaczeniu jej piersi, jeśli rzeczywiście jest taka nieśmiała i wrażliwa.

Ja sama spotykam się z facetem, na którym mi zależy, a którego nie nazwałabym przystojnym. Ba, nie owijając w bawełnę i chcąc być obiektywna, musiałabym przyznać, że ma brzydką twarz. No i co z tego? Nie ma to wpływu na to, co do niego czuję, na początku miałam z tym problem - w pierwszych chwilach - ale później mi przeszło. Wygląda jak wygląda, ale dobrze mi z nim, przynajmniej jasne, że nie lecę na wygląd. I nie czuję się winna ani nie uważam, że na niego nie zasługuję, bo i dlaczego? Koniecznie trzeba być z kimś "najpiękniejszym"? No błagam...

A nagonka na autora, że mu się biust nie spodobał... To nie jego wina, co pomyślał, nie jego wina, jakie wrażenia odniósł. To tak, jakby ktoś stwierdził, że to Wasza wina, że nie lubicie wątróbki. Gust, preferencje co do wyglądu to jedno, nie muszą iść w parze z miłością.

Wiesz, mnie też się podoba jeden facet, co z twarzy nie jest najładniejszy, nie z powodu twarzy mi się zresztą podoba, a z zupełnie innych względów. Pysk mu nie wyładniał odkąd go pierwszy raz zobaczyłam, tego jestem absolutnie pewna, ale nie mogę powiedzieć, że mi się jego twarz nie wiadomo jak nie widzi. Po prostu nie jest przystojny wedle jakichkolwiek kryteriów, ale i tak mi się podoba i tak. Coś ma takiego, że nawet na tą nieładną twarz przyjemnie mi się patrzy.
Autor wątku pisze o obrzydzeniu - to jest moim zdaniem trochę inna sprawa niż to, czy kogoś uważamy za brzydkiego. Obrzydzenia się tak pohamować łatwo nie da. Tylko ja nie ogarniam - co on nie widział w ubraniu, że dziewczyna nie ma szczupłego brzucha i cycki ma spore? Przecież jak ktoś się nie ubierze w kurtkę i trzy warstwy dresów, to widać przez ubranie zarys sylwetki dość wyraźnie. Przecież nie trzeba dwóch osób widzieć nago żeby ocenić, która jest grubsza. Mnie wkurza, że on tak się zachowuje jakby sam był takim nie wiadomo jakim ideałem, ocenia poprzednie dziewczyny po tym kiedy mu "dały" tak jakby on sam udziału w tym nie brał. Może się coś nie podobać, ale to nie zmienia faktu, że chłopak ma dylematy jak kompletny dzieciak.
Każdy ma jakieś mankamenty, ludzie nie są z fabryki przecież. A między kobietą, a wątróbką są pewne różnice.

75 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2014-11-16 22:15:23)

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
Margolinka napisał/a:
noname12_34 napisał/a:

Czemu dupkiem? Hm, zastanówmy się smile

Noname ale to wcale nie jest takie proste. Nie jest łatwo udawać, że wszystko ok gdy pożądanie spada. Wiem co się powtarza... że najwazniejsza jest miłość. Niestety w związku, zwłaszcza na samym początku bardzo ważna jest "czysta chemia", od tego wszystko się zaczyna. A żeby była chemia i pociąg fizyczny, to niestety potrzebne są do tego różne bodźce, jak chociażby atrakcyjność. Chłopak szanuje dziewczynę, widzi że jest ona inna niż wszystkie jego dotychczasowe partnerki. No ale ma problem... sama nie wiem co tak na prawdę napisać.
Być może to minie jak już ktoś napisał. Może plusy przeważą i autor doceni to co ma. Oby.
Z drugiej strony co będzie jak to jego "zawiedzenie się" nie minie? Co będzie jak ona zakocha się na dobre a on będzie coraz bardziej "zawiedziony"? Ma ją wtedy rzucić? Ma z nią być, "bo miłość sie liczy" a na boku spotykac się z dziewczyną, która będzie go pociągać?
Niby problem głupi a jednak...

Ogólnie się zgadzam, choć sama nie do końca rozumiem jak można aż tak przez jeden element obrzydzić się do osoby, na której nam zależy. Jasne, że wygląd ma też znaczenie, ale jednak tego nie do końca rozumiem, żeby aż tak. Ja sama np mam duże rozstępy, są mocno widoczne, nie są delikatne, ale jest ich dużo, mimo że w ciąży nie byłam. Nie informowałam o tym partnera przed seksem, byłoby to mimo wszystko jakieś sztuczne chyba. Jakby uciekł, to trudno, ale jednak myślę, że w wielu przypadkach skoro na tej osobie nam zależy i podoba nam się ogólnie, to nie powinno to aż tak odstraszyć. Pewnie, u mnie to nieładnie wygląda, ale jak komuś dziewczyna się ogólnie podobać to nawet wtedy myślę, że  nie powinno być problemu, chłopak nie uciekł mi big_smile No, ale ok, może i komuś się tak zdarzy, to już sam musi pomyśleć czy to aż tak będzie mu przeszkadzać. Jasne, że jeśli tak, to lepiej nic na siłę. No, ale ogólnie powiem szczerze, że trochę dla mnie abstrakcja, by miało na kimś zależeć, a potem w łóżku jakaś jego wada miałaby odstraszyć wink Skoro podobał się już wcześniej, zależy, to myślę, że naprawdę tamto już nie miałoby znaczenia, a różne wady czynią nas ludźmi. Tak uważam, ale oczywiście jak autor nie będzie mógł tego przejść, to niech wtedy z dziewczyną zerwie, bo i on będzie mógł znaleźć sobie kogoś innego, a i ona tak samo.

Edit: Może po prostu tu nie być uczucia, dlatego to nie schodzi na dalszy plan. Uważam jednak, że tam, gdy naprawdę nam zależy, to już nie będzie mieć tak znaczenia. Dlatego Majki, thepass śmiem twierdzić, że dziewczyny, o których piszecie nie były w nich naprawdę zakochane, nie zależało im. Tak mi się wydaje. Ja jestem owszem dziewczyną, dla której uczucia są ważne, dlatego jak był seks, nawet szybko, to i tak wiedziałam, że z tym facetem chcę być, on ze mną raczej też. Dlatego jakieś wady czy to czy wyglądałby inaczej trochę niż bym myślała nie miało już znaczenia. Wiem, że faceci bardziej patrzą na wygląd, no ale jednak jak facet zaangażowany, to chyba nie będzie też już dla niego to tak bardzo miało znaczenie. Tak osobiście uważam. Przykro mi, że takie panie spotkaliście, ale nie tylko takie istnieją. Ja tak nie oceniałam faceta w łóżku, nie jest też krową on na targu przecież. Jak w ubraniu mi się podobał, to choćby na ciele miał defekty, to i tak będzie się podobał. No mi na nim zależy, więc u mnie to zawsze to równoważy.

Świetnie moim zdaniem ujęła to też Elle88. Racja, też tak uważam, że jak nam zależy, naprawdę, to takie rzeczy naprawdę nie są problemem. A jak coś między ludźmi nie gra, to i lepszy wygląd może tego nie naprawić. Często naprawdę mówimy, że np brunet taki przykładowo, a zakochujemy się w innym. Te cechy wtedy już nam nic nie przeszkadzają, ważne, że całościowo ta osoba nam bardzo odpowiada. O to chodzi.

pitagoras, jasne, że u facetów nie działa to tak samo. Jednak prawdą jest raczej, że dla nastolatka co innego będzie ważne czy u bardzo młodego, a co innego u parę lat starszego. Gdyby było tak, że tylko wygląd, to np nie miałabym ja szans z wielkimi rozstępami wink A to naprawdę zależy od faceta i nie każdemu będzie przeszkadzać.

No i właśnie, tutaj jest reakcja obrzydzenia, więc to trochę co innego niż, że nie spodobały mu się początkowo. Jeśli aż tak ma, to może być ciężej. Aczkolwiek, no właśnie jak nie minie, to może znaleźć sobie inną dziewczynę, a ona innego chłopaka i naprawdę innemu chłopakowi może to nie przeszkadzać. Rozumiem też, że fakt, może to być w sumie taki okres, że fascynacja ciałem, że po prostu ocenia się dziewczyny inaczej. Na siłę też nie ma co nic robić. No, ale fakt już w ubraniu sporo widać, więc mnie to po prostu dziwi, że dziewczyna najpierw kręci, zależy nam też na niej, a potem obrzydzenie. Taka skrajność, ale owszem, może i czasem się zdarzy.

76

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Truskaweczko

Nie, nie. Nie pisałem o sobie tongue Nie spotkałem, ale to są zasłyszane/zaczytanie historie. A, że są normalne dziewczyny to ja wiem o tym doskonale tongue

77

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Macie racje zachowałem się jak dzieciak, dzisiaj się z nią spotkałem i spędziliśmy cudowanie razem czas naprawdę zależy mi na niej i nie mam zamiaru z nią zrywać z takiego powodu. Dostrzegłem w sobie różne mankamenty, które jej też niekoniecznie muszą się podobać. Kwestia czasu i się przyzwyczaje. Cycki to nie wszystko.

78 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2014-11-16 22:51:05)

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Truskaweczko, bo tutaj jeszcze nie było prawdopodobnie żadnej wielkiej miłości. To takie zafascynowanie, zauroczenie. Chłopak spotkał dziewczynę, na której zaczynało mu zależeć. Widział że jest inna niż tamte, że ma swoje wartości, że się stara. Wszystko pięknie było, nakręcał się, pragnął jej, nie mógł się doczekać, aż tu nagle... jego wyobrażenia prysły. Tu nie chodzi nawet o "obrzydzenie" ale o zwykły "zawiedzenie się". Miał inne oczekiwania, wyobrażenia. Które się nie sprawdziły. To może i głupie i niedojrzałe ale przecież oni mają 17 i 20 lat. Ona wierzy pewnie w księcia na białym koniu a on czekał na swoją idealną dziewczynę, która będzie jak z obrazka. A tu rzeczywistość okazała się inna i czar po prostu prysł. Może post autora napisany był pod wpływem tego pierwszego "szoku", może minie mu, może nie. W każdym bądz razie, myślę że nic na siłę. Jeśli nie poczuje że "to jest to" i nic innego się nie liczy, to lepiej by chyba było jak się rozejdą.

Autorze, Ty nie masz się do niczego "przyzwyczajać". Przyzwyczajenie, to najgorsza rzecz na jakiej można budować związek. Od razu widzę przed oczami posty znudzonych żon i mężów "jestem z nią z przyzwyczajenia, bo to taki dobry człowiek". Matko...Ty masz być z nią z MIŁOŚCI, czuć to, czuć że chcesz z nią być, czuć to że "cycki nie są najważniejsze", a nie kajać się tutaj, że skoro u siebie znalazłaś coś co jej się może nie podobać, to jakoś przyzwyczaisz się i przebolejesz to wszystko.

79

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Fajnie, chłopie, że naszły Cię jakieś refleksje.
Proponuję byś zaczął od wyrzucenia ze swojego słownika -w kontekście jej piersi- słowa "przyzwyczaję się. Jakoś.." , bo brzmi dalej mocno pejoratywnie i tak też sobie to dalej kodujesz, jako jakieś wielkie poświęcenie z twojej strony.

80

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Czytając takie o to posty...
To aż CYCKI opadają

big_smile

Autor postu to dzieciak. Nie dorósł do miłości.

81

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
Margolinka napisał/a:

Truskaweczko, bo tutaj jeszcze nie było prawdopodobnie żadnej wielkiej miłości. To takie zafascynowanie, zauroczenie. Chłopak spotkał dziewczynę, na której zaczynało mu zależeć. Widział że jest inna niż tamte, że ma swoje wartości, że się stara. Wszystko pięknie było, nakręcał się, pragnął jej, nie mógł się doczekać, aż tu nagle... jego wyobrażenia prysły. Tu nie chodzi nawet o "obrzydzenie" ale o zwykły "zawiedzenie się". Miał inne oczekiwania, wyobrażenia. Które się nie sprawdziły. To może i głupie i niedojrzałe ale przecież oni mają 17 i 20 lat. Ona wierzy pewnie w księcia na białym koniu a on czekał na swoją idealną dziewczynę, która będzie jak z obrazka. A tu rzeczywistość okazała się inna i czar po prostu prysł. Może post autora napisany był pod wpływem tego pierwszego "szoku", może minie mu, może nie. W każdym bądz razie, myślę że nic na siłę. Jeśli nie poczuje że "to jest to" i nic innego się nie liczy, to lepiej by chyba było jak się rozejdą.

Autorze, Ty nie masz się do niczego "przyzwyczajać". Przyzwyczajenie, to najgorsza rzecz na jakiej można budować związek. Od razu widzę przed oczami posty znudzonych żon i mężów "jestem z nią z przyzwyczajenia, bo to taki dobry człowiek". Matko...Ty masz być z nią z MIŁOŚCI, czuć to, czuć że chcesz z nią być, czuć to że "cycki nie są najważniejsze", a nie kajać się tutaj, że skoro u siebie znalazłaś coś co jej się może nie podobać, to jakoś przyzwyczaisz się i przebolejesz to wszystko.

No tak racja, pewnie tak jak piszesz właśnie jest smile Pewnie, ma 20 lat, więc i podejście może mu się jeszcze zmienić. Na siłę, to nie ma co z nikim być, a zakochać się jeszcze mają czas.

No właśnie, nie chodzi o to, żeby się przyzwyczaić. Tylko widzieć te wady, a i tak pragnąć drugiej osoby, kochać ją.

82

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
bezradnychlopak napisał/a:

Otóż jesteśmy ze sobą już długo ja mam 20 lat ona prawie 17 i długo o nią zabiegałem, nie jest taka głupia i łatwa jak większość. dziewczyn w jej wieku. Bardzo ją kocham jest cudowna jesteśmy ze sobą już  8 miesięcy i dopiero teraz pozwoliła mi zdjąć sobie bluzkę i stanik i tylko to. Ma straszne kompleksy dotyczące chyba wszystkiego, ale w końcu się przełamała do tego. No i jestem zawiedziony bardzo nie ma szczupłego brzucha ale tego sie spodziewałem natomiast jej piersi są szeroko rozstawione duże i zwisłe z dużymi bardzo brodawkami, od tej pory nie podnieca mnie i nie mam ochoty na nią. Co mam robić? Czy ja na nią zasługuje?

Jeżeli ja kochasz nie powinno Ci to przeszkadzac, kochasz ja oczami czy sercem ? nikt nie jest bez wad, a jezeli tak bardzo Ci to przeszkadza to sie rozstańcie, oszczędzisz jej przykrości i dasz jej szanse na znalezienie kogos kto ja naprawde pokocha taka jaka jest

83

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
WitchQueen napisał/a:
Eileen napisał/a:

A ja nie rozumiem najazdu na autora wątku. big_smile Przecież zakochanie nie musi zawsze oznaczać - niezależnie od tego, jak ktoś by chciał - klapek na oczach. Wierzę, że kocha dziewczynę, tym lepiej, że nie za wygląd. Kwestia tylko taka, czy przestanie go odpychać, czy nie. Nie uważam, żeby musiał ją uważać na najpiękniejszą istotę na ziemi, dopóki nie zamierza uświadamiać jej, jakie wrażenie odniósł po zobaczeniu jej piersi, jeśli rzeczywiście jest taka nieśmiała i wrażliwa.

Ja sama spotykam się z facetem, na którym mi zależy, a którego nie nazwałabym przystojnym. Ba, nie owijając w bawełnę i chcąc być obiektywna, musiałabym przyznać, że ma brzydką twarz. No i co z tego? Nie ma to wpływu na to, co do niego czuję, na początku miałam z tym problem - w pierwszych chwilach - ale później mi przeszło. Wygląda jak wygląda, ale dobrze mi z nim, przynajmniej jasne, że nie lecę na wygląd. I nie czuję się winna ani nie uważam, że na niego nie zasługuję, bo i dlaczego? Koniecznie trzeba być z kimś "najpiękniejszym"? No błagam...

A nagonka na autora, że mu się biust nie spodobał... To nie jego wina, co pomyślał, nie jego wina, jakie wrażenia odniósł. To tak, jakby ktoś stwierdził, że to Wasza wina, że nie lubicie wątróbki. Gust, preferencje co do wyglądu to jedno, nie muszą iść w parze z miłością.

Wiesz, mnie też się podoba jeden facet, co z twarzy nie jest najładniejszy, nie z powodu twarzy mi się zresztą podoba, a z zupełnie innych względów. Pysk mu nie wyładniał odkąd go pierwszy raz zobaczyłam, tego jestem absolutnie pewna, ale nie mogę powiedzieć, że mi się jego twarz nie wiadomo jak nie widzi. Po prostu nie jest przystojny wedle jakichkolwiek kryteriów, ale i tak mi się podoba i tak. Coś ma takiego, że nawet na tą nieładną twarz przyjemnie mi się patrzy.
Autor wątku pisze o obrzydzeniu - to jest moim zdaniem trochę inna sprawa niż to, czy kogoś uważamy za brzydkiego. Obrzydzenia się tak pohamować łatwo nie da. Tylko ja nie ogarniam - co on nie widział w ubraniu, że dziewczyna nie ma szczupłego brzucha i cycki ma spore? Przecież jak ktoś się nie ubierze w kurtkę i trzy warstwy dresów, to widać przez ubranie zarys sylwetki dość wyraźnie. Przecież nie trzeba dwóch osób widzieć nago żeby ocenić, która jest grubsza. Mnie wkurza, że on tak się zachowuje jakby sam był takim nie wiadomo jakim ideałem, ocenia poprzednie dziewczyny po tym kiedy mu "dały" tak jakby on sam udziału w tym nie brał. Może się coś nie podobać, ale to nie zmienia faktu, że chłopak ma dylematy jak kompletny dzieciak.
Każdy ma jakieś mankamenty, ludzie nie są z fabryki przecież. A między kobietą, a wątróbką są pewne różnice.

Ale tak samo to nie jego wina, że nie podoba mu się jej biust, jak to, że nie lubi wątróbki. big_smile

Jasne, obrzydzenie - z tym nie przejdzie, ale ja myślę, że on się musi po prostu do tego w pewnym sensie przyzwyczaić. Miał jakieś wyobrażenie na ten temat, okazało się inaczej i nieładnie wg jego gustu. Tyle że on nie był zakochany w tym wyobrażeniu, bo nadal mu na dziewczynie zależy, po prostu nie podoba mu się jakaś jej część ciała. I myślę, że jak to przestanie być dla niego nieprzyjemnym zaskoczeniem, to też będzie mu się na jej biust przyjemnie patrzyło - chociaż nadal może, obiektywnie rzecz biorąc, uważać go za nieładny, co nie będzie zmieniało faktu, że jest jej - kocha ją - lubi jej piersi. Fakt, zgaduję, ale mam tak samo obecnie. Oczywiście nie z biustem faceta, ale z jego twarzą. big_smile

84

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Nie rozumiem jak możecie tak potępiać tego chłopaka za to co poczuł gdy zobaczył piersi, i nazywać go"dupkiem", czy też twierdzić że jest niedojrzały. Człowiek nie odpowiada za to co czuje, nie można go za to winić.

85

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Lilly, masz chlopaka/narzeczonego/meza? Kochasz go? Jesli tak, to kochasz w nim wszystko czy moze np. obrzydza cie jego twarz, no ale to mozesz zdzierzyc? W tym sek- milosc chyba polega na pelnej akceptacji kogos.

86

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Dla mnie jest na pewno niedojrzały dlatego, że sam potępia dziewczyny, które "łatwo dały", a jakoś wywiewa mu z głowy, że sam "łatwo im dał". Halo. Seks podobno w dwie strony działa.

Co do reszty, podpisuję się pod postem Margolinki:

Margolinka napisał/a:

Truskaweczko, bo tutaj jeszcze nie było prawdopodobnie żadnej wielkiej miłości. To takie zafascynowanie, zauroczenie. Chłopak spotkał dziewczynę, na której zaczynało mu zależeć. Widział że jest inna niż tamte, że ma swoje wartości, że się stara. Wszystko pięknie było, nakręcał się, pragnął jej, nie mógł się doczekać, aż tu nagle... jego wyobrażenia prysły. Tu nie chodzi nawet o "obrzydzenie" ale o zwykły "zawiedzenie się". Miał inne oczekiwania, wyobrażenia. Które się nie sprawdziły. To może i głupie i niedojrzałe ale przecież oni mają 17 i 20 lat. Ona wierzy pewnie w księcia na białym koniu a on czekał na swoją idealną dziewczynę, która będzie jak z obrazka. A tu rzeczywistość okazała się inna i czar po prostu prysł. Może post autora napisany był pod wpływem tego pierwszego "szoku", może minie mu, może nie. W każdym bądz razie, myślę że nic na siłę. Jeśli nie poczuje że "to jest to" i nic innego się nie liczy, to lepiej by chyba było jak się rozejdą.

Autorze, Ty nie masz się do niczego "przyzwyczajać". Przyzwyczajenie, to najgorsza rzecz na jakiej można budować związek. Od razu widzę przed oczami posty znudzonych żon i mężów "jestem z nią z przyzwyczajenia, bo to taki dobry człowiek". Matko...Ty masz być z nią z MIŁOŚCI, czuć to, czuć że chcesz z nią być, czuć to że "cycki nie są najważniejsze", a nie kajać się tutaj, że skoro u siebie znalazłaś coś co jej się może nie podobać, to jakoś przyzwyczaisz się i przebolejesz to wszystko.

87 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-11-17 04:17:56)

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

A mi się wydawało, że panie powtarzają, że miłość jest pomimo wszystko big_smile czyli pomimo, że obrzydza big_smile no te wielkie romantyczki powinny jednakże tak właśnie sądzić i mowic jaki jest wytrwały. Jak dobrze znosi te cierpienia wink

Ale co. Płytki jest, bo wygląd ocenia nie idealnie? A jak ponarzekamy sobie na charakter partnera to jest wszystko ok, prawdziwa milosc, pomimo i dojrzałość 2000. Cool story.

88

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

W pełni się zgadzam z moja poprzedniczką:-)
W ogóle to jest dla mnie mega dziwne oceniać laskę po cyckach. A Ty pewnie taki mega przystojny i z dużym fiu...:-D

89

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Niedojrzały jest Autor i tyle. Myli zauroczenie z miłością.

To nie jest tak do końca, że jak podoba się nam czyiś charakter, to przestajemy zauważać ich fizyczne "mankamenty", które odbiegają od naszego ideału, jednak w momencie kiedy jest chemia, kiedy wykształcają się głębsze uczucia, rozmiar penisa czy kształt piersi przestaje być istotny.

Chociaż najbardziej w świecie podobają mi się bladzi, wysocy, szczupli rudzielce, to jakoś mogę patrzeć na mojego misia, który jest śniadym brunetem i lekko przy kości z prawdziwym pożądaniem.

90 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2014-11-17 17:15:44)

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Nic dziwnego że dzieci wyrastają na osoby kompletnie nierozumiejące swoich emocji skoro wychowują ich ludzie którzy tak jak wy (nie wszyscy, ale wielu z was) uważają że odczuwanie danej emocji stawia człowieka w szeregi "niedojrzałych", "głupków", "dupków" etc. tak jakby odczucia były zależne od jego woli. Potem taki osobnik uczy się wypierać niektóre uczucia, i przestaje siebie kompletnie rozumieć, co często kończy się pogardą do siebie samego, lub innych.

noname12_34 napisał/a:

Lilly, masz chlopaka/narzeczonego/meza? Kochasz go? Jesli tak, to kochasz w nim wszystko czy moze np. obrzydza cie jego twarz, no ale to mozesz zdzierzyc? W tym sek- milosc chyba polega na pelnej akceptacji kogos.

Zdarzyło mi się poczuć obrzydzenie do osoby która kochałam, ale nie był to akurat mój partner tylko ktoś z mojej rodziny.
Siebie bardzo kocham, ale jak się zarzygałam to też poczułam wstręt do siebie na chwilkę. Kiedyś też miałam coś takiego że nie mogłam patrzeć na białka na paznokciach, patrząc na nie odczuwałam obrzydzenie (i jakiś nieokreślony lęk), i nic nie mogłam na to poradzić, a przecież wśród osób posiadających te białka były też osoby które mniej czy bardziej kochałam.

Piszesz o pełnej akceptacji, dlatego zadam Ci pytanie: Czy gdybyś widziała swojego chłopaka/narzeczonego/męża jak wydala to nie poczułabyś wstrętu? Albo gdyby rozcięto go podczas operacji, jego wnętrzności?

Ja trochę inaczej rozumiem słowo miłość. Dla mnie ono jest tożsame ze słowem uwielbiam. A uwielbiać można i maliny, i człowieka, i swojego chomika/psa. Można też poczuć wstręt do np. psa gdy widzi się jak wydala, albo widok chorej łapki, a to nie znaczy że go nie kochamy, że nie raduje nas jego widok, że nie lubimy z nim spędzać czasu.
Kiedy kupiłam swoje zwierzątko, i przyniosłam do domu, to zauważyłam żyłkę na jego uchu. Przestraszyłam się że z tego powodu będzie mnie on odrażał (tzn. sama żyłka), ale na szczęście w kilka dni ucho zarosło sierścią, i nie było problemu. Kochałam go, a mimo to nawet głupia żyłka potrafiła odpychać.

Są osoby wrażliwsze sensorycznie, i te mniej. Dla tej wrażliwszej pewne widoki/zapachy/dźwięki będą trudniejsze do zniesienia niż dla tej mniej. Niektórych ludzie pewne widoki czy dźwięki potrafią wręcz fizycznie boleć, wiem to z własnego doświadczenia (jako dziecko tak miałam).

Nie jest winą autora że obrzydzają go piersi swojej dziewczyny (jak widać sam męczy się z tym co odczuwa), i nie wiem jak mógłby rozwiązać swój problem, ale jestem w stanie uwierzyć że bardzo ją kocha. Zgadzam się natomiast z tym że raczej nie powinien jej tego mówić, zwłaszcza że jest ona jak sam pisał osobą zakompleksioną.
Gdybym urodziła dziecko (nie zrobię tego, ale załóżmy taką sytuację) i miała męża, a po ciąży zostały mi brzydkie ślady na ciele, i mąż powiedziałby że go to trochę obrzydza i nie chce mnie oglądać nago, to nie miałabym do niego pretensji. Ale ja to ja, i rozumiem ludzi, a dziewczyna jest młoda, ma niskie poczucie własnej wartości, i może to źle zrozumieć, zwłaszcza jeśli jest nauczona na romantycznych opowieściach, i utożsamianiu miłości z całkowitą akceptacją.

91

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

utożsamianiu miłości z całkowitą akceptacją.

Chyba jesteś jeszcze bardzo młoda wink Miłość właśnie na tym polega.
Przy czym zdaje się, że mylisz akceptację z tolerancją. Tolerować można niektóre wady wynikające z charakteru (oczywiście z pominięciem tych patologicznych i prowadzących do toksycznych relacji), ale wygląd osoby , z która się jest zdecydowanie nie powinien obrzydzać.
Może nie wzbudzać podziwu - to co innego, ale obrzydzać, odrzucać.. to inna bajka.

Jeśli ktoś nas obrzydza tzn., że w jakimś sensie go nie akceptujemy, a Miłość bez akceptacji nie ma racji bytu. Wtedy mamy "tolerowanie" na zasadzie wad.
A wady to coś negatywnego, ale 'do przeżycia', natomiast wygląd jest dany z góry, jest to coś na co drugi człowiek nie ma z reguły wpływu (pomijam kwestie wagowe) i dlatego postrzeganie tego w kategoriach 'wad' już na wstępie uniemożliwia/blokuje przepływ pozytywnej energii między ludźmi, bo takiej niechęci ukryć się nie da.

92

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
thepass napisał/a:

A mi się wydawało, że panie powtarzają, że miłość jest pomimo wszystko big_smile czyli pomimo, że obrzydza big_smile

Skąd taki pomysł niemądry?
Jak obrzydza to nie ma miłości (erotycznej), a jak jest miłość to nie obrzydza. Ktoś może być obiektywnie mało piękny, ale jak już mi się spodobał na tyle, żebym go/ją pokochała, to jak może obrzydzać? To się wyklucza przecież wzajemnie.

93

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Następny filozoficzny wątek o ''prawdziwej'' miłości. I miłości nieprawdziwej.
A jak ktoś ma zdanie inne od mojego to niedojrzały.Standard.
Dla jednego Brzydkie cycki są problemem nieakceptowalnym, dla drugiego inne cechy.
''Kocham go, ale mnie bije''- już widzę komentarze: ''jeśli naprawdę go kochasz, to nie będzie ci przeszkadzało bicie''.Ehe.Mechanizm logiczny ten sam.
Niezależnie od siły uczucia, są pewne wady, których zaakceptować się nie da.I trudno mieć pretensje do młodego chłopaka, że przykłada olbrzymią wagę do spraw związanych z seksem i pożądaniem.Każdy wiek ma swoje prawa, i to jest jedno z nich.
Zapewne za 20 lat obwisłe cycki już nie będą wielkim problemem.Teraz jak widać są i dobrze, że otwarcie sam przed sobą to przyznaje.
Znacznie gorzej jakby po 5 latach związku uznał nagle, że chce ładniejszych i szukał na boku.

94

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
lilly25 napisał/a:

Nic dziwnego że dzieci wyrastają na osoby kompletnie nierozumiejące swoich emocji skoro wychowują ich ludzie którzy tak jak wy (nie wszyscy, ale wielu z was) uważają że odczuwanie danej emocji stawia człowieka w szeregi "niedojrzałych", "głupków", "dupków" etc. tak jakby odczucia były zależne od jego woli. Potem taki osobnik uczy się wypierać niektóre uczucia, i przestaje siebie kompletnie rozumieć, co często kończy się pogardą do siebie samego, lub innych.

noname12_34 napisał/a:

Lilly, masz chlopaka/narzeczonego/meza? Kochasz go? Jesli tak, to kochasz w nim wszystko czy moze np. obrzydza cie jego twarz, no ale to mozesz zdzierzyc? W tym sek- milosc chyba polega na pelnej akceptacji kogos.

Zdarzyło mi się poczuć obrzydzenie do osoby która kochałam, ale nie był to akurat mój partner tylko ktoś z mojej rodziny.
Siebie bardzo kocham, ale jak się zarzygałam to też poczułam wstręt do siebie na chwilkę. Kiedyś też miałam coś takiego że nie mogłam patrzeć na białka na paznokciach, patrząc na nie odczuwałam obrzydzenie (i jakiś nieokreślony lęk), i nic nie mogłam na to poradzić, a przecież wśród osób posiadających te białka były też osoby które mniej czy bardziej kochałam.

Piszesz o pełnej akceptacji, dlatego zadam Ci pytanie: Czy gdybyś widziała swojego chłopaka/narzeczonego/męża jak wydala to nie poczułabyś wstrętu? Albo gdyby rozcięto go podczas operacji, jego wnętrzności?

Ja trochę inaczej rozumiem słowo miłość. Dla mnie ono jest tożsame ze słowem uwielbiam. A uwielbiać można i maliny, i człowieka, i swojego chomika/psa. Można też poczuć wstręt do np. psa gdy widzi się jak wydala, albo widok chorej łapki, a to nie znaczy że go nie kochamy, że nie raduje nas jego widok, że nie lubimy z nim spędzać czasu.
Kiedy kupiłam swoje zwierzątko, i przyniosłam do domu, to zauważyłam żyłkę na jego uchu. Przestraszyłam się że z tego powodu będzie mnie on odrażał (tzn. sama żyłka), ale na szczęście w kilka dni ucho zarosło sierścią, i nie było problemu. Kochałam go, a mimo to nawet głupia żyłka potrafiła odpychać.

Są osoby wrażliwsze sensorycznie, i te mniej. Dla tej wrażliwszej pewne widoki/zapachy/dźwięki będą trudniejsze do zniesienia niż dla tej mniej. Niektórych ludzie pewne widoki czy dźwięki potrafią wręcz fizycznie boleć, wiem to z własnego doświadczenia (jako dziecko tak miałam).

Nie jest winą autora że obrzydzają go piersi swojej dziewczyny (jak widać sam męczy się z tym co odczuwa), i nie wiem jak mógłby rozwiązać swój problem, ale jestem w stanie uwierzyć że bardzo ją kocha. Zgadzam się natomiast z tym że raczej nie powinien jej tego mówić, zwłaszcza że jest ona jak sam pisał osobą zakompleksioną.
Gdybym urodziła dziecko (nie zrobię tego, ale załóżmy taką sytuację) i miała męża, a po ciąży zostały mi brzydkie ślady na ciele, i mąż powiedziałby że go to trochę obrzydza i nie chce mnie oglądać nago, to nie miałabym do niego pretensji. Ale ja to ja, i rozumiem ludzi, a dziewczyna jest młoda, ma niskie poczucie własnej wartości, i może to źle zrozumieć, zwłaszcza jeśli jest nauczona na romantycznych opowieściach, i utożsamianiu miłości z całkowitą akceptacją.

Tak, widziałam mojego chłopaka na kibelku, widok jego wnętrzności nie obrzydzał by mnie bo jestem lekarzem. Raczej umarłabym ze strachu o niego samego, jako osobę którą mogę stracić.

Wydaje mi się że nadal trochę się nie rozumiemy.

Pewne rzeczy moga obrzydzać, jak wspomniana defekacja, ale do licha każdy to robi i robić nie przestanie (chyba nie mamy co do tego wątpliwości). Pewne małe rzeczy można zmienić, jakieś zachowania ect. Jak chodzi o widok piersi, które obrzydzają mężczyznę to jak na tym można zbudować dobre pożycie seksualne? Ile słyszy się historii o tym, że właśnie ciało kobiety wygląda "wstrętnie" dla faceta, bo skóra zwisa, rozstępy. Seks jest nieodzowny w związku, a więc jak na tym polu coś nie gra, to czy widzisz opcję pary która jest w siebie zapatrzona, świata poza sobą niewidząca? Można sobie razem spędzać czas, itd. ale jesteśmy ludźmi i o ile komuś nie pasuje biały związek to nie będzie to ok!

Pamiętajmy o kompleksach tej dziewczyny: ona by się zapadła pod ziemię, jakby się dowiedziała że jej piersi go odrzucają. I ona szybko wyczuje że jemu coś się nie podoba. No a przecież nie będzie się zmuszał by je dotykać, pieścić, itd. Teraz mu się nie podobają piersi, a potem może mu się nie podobać brzuch, a potem więcej...

Jakby mnie coś obrzydzało w ciele mojego partnera, to raczej bym go nie nazwała swoim partnerem.

Czy mógłby ktoś się wypowiedzieć, kto nie cierpi i nie znosi widoku jakiejś części ciała swojego partnera i nadal z nim jest i jest super kolorowo?

95 Ostatnio edytowany przez ApoteozaPrawdy (2014-11-17 20:17:35)

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
bezradnychlopak napisał/a:

Otóż jesteśmy ze sobą już długo. [...] jesteśmy ze sobą już  8 miesięcy i dopiero teraz pozwoliła mi zdjąć sobie bluzkę i stanik i tylko to. Ma straszne kompleksy dotyczące chyba wszystkiego, ale w końcu się przełamała do tego.

8 miesięcy razem to nie jest wcale długo. Niektórzy tu piszą o wielkiej miłości, ale oni są przecież jeszcze bardzo młodzi, może wciąż niedojrzali, a poza tym dopiero wkraczają w świat romansów, przynajmniej ona, gdyż chłopak napisał, iż dziewczyna jest "porządna", no i ma dopiero 17 lat.
Oczekujecie dojrzałych relacji/zachowań od nastolatków? (chłopak miał chyba jeszcze niedawno 19tście) ;p Ok, zawsze zdarzają się wyjątki, ale to jeszcze nic nie znaczy.

Dziewczyna mu się spodobała wizualnie, jej charakter też, ale dopiero po 8 miesiącach pokazała mu to, co jego zdaniem jest niefajne. Widocznie autor doznał pierwszego szoku, ale z czasem może oswoi się z tym widokiem, zaakceptuje jej niedoskonałości, bo ważniejsze okażą się inne jej zalety.
Podkreślam słowo MOŻE, bo pewnych rzeczy nie da się "przełknąć" i wtedy związek raczej nie ma sensu.

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Przykro że na Ciebie trafiła nie marnuj jej czasu znajdzie takiego który pokocha ją taką jaką jest. rozumiem że może Ci się nie podobać ale Chyba mylisz CHŁOPCZE wizerunek sztucznej kobiety z rozkładówki z prawdziwą na którą działa grawitacja i inne czynniki. Strasznie to puste co piszesz...

97

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
Włóczykijówna napisał/a:

Przykro że na Ciebie trafiła nie marnuj jej czasu znajdzie takiego który pokocha ją taką jaką jest. rozumiem że może Ci się nie podobać ale Chyba mylisz CHŁOPCZE wizerunek sztucznej kobiety z rozkładówki z prawdziwą na którą działa grawitacja i inne czynniki. Strasznie to puste co piszesz...

On też ją kocha taką, jaka jest, tylko nie podobają mu się jej piersi.

Rozumiem, że gdyby ważyła 250 kg, to mógłby napisać, że mu się nie podoba z wyglądu, ale ją kocha? A może uważacie, że osoby z taką nadwagą będące w związkach są zawsze fizycznym ideałem swojej "drugiej połówki"?

Czy gdyby on napisał, że ją kocha, ale odrzuca go to, że ona dłubie przy nim w nosie/beka/puszcza bąki, to też by znaczyło, że jej nie kocha?

Dlaczego część uważa, że ma prawo dzielić rzeczy na te, które trzeba koniecznie akceptować i na te, które mogą przeszkadzać? Dlaczego dla kobiet nie do pomyślenia jest, że facetowi może się nie podobać jakiś fragment ich ciała?

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

/.../ No i jestem zawiedziony bardzo nie ma szczupłego brzucha ale tego sie spodziewałem natomiast jej piersi są szeroko rozstawione duże i zwisłe z dużymi bardzo brodawkami, od tej pory nie podnieca mnie i nie mam ochoty na nią. Co mam robić? Czy ja na nią zasługuje?/.../

Nie ma co dawać sobie wmówić poczucia winy za to, że dziewczyna ci się nie podoba - zwłaszcza jeśli jest to dla ciebie ważna sprawa. Najprawdopodobniej również Ciebie NIE pokocha żadna dziewczyna jeśli nie znajdzie czegoś (czegokolwiek - tu dziewczyny wykazują się większą elastycznością) co może być w Tobie fizycznie pociągające.

Natomiast warto rozważyć kilka rzeczy.

Po pierwsze, są sytuacje, w których kobieta Ci się nie podoba, ale po pewnym czasie przestajesz to zauważać i niejako "przeuczasz" sobie na nią poczucie piękna. Mi robiło się tak wtedy, kiedy w otoczeniu, przez czas dłuższy nie ma innych dziewczyn, a kobieta okazywała się ogólnie fajna i kumata. Nie mógłbym wykluczyć, że mógłbym się w takiej zakochać na trwale (nie sprawdzałem - może ktoś tak miał)

Widok i fizyczna bliskość to dwie różne rzeczy. Kiedyś na jakimś treningu interpesonalnym przerabialiśmy ćwiczenia, w których kursanci z zasłoniętymi oczami mieli poznawać się dotykiem. Jedną z rzeczy która kompletnie mnie zaskoczyła był ranking dziewczyn "wg delikatności dotyku". Gdy uszeregowałem je w ten sposób na polecenie prowadzącego, na "szczycie" rankingu znalazły się najgrubsze i najbrzydsze i najbardziej "heterowate" babiny. Byłem BARDZO zdziwiony po otwarciu oczu. :-). Nie można więc wykluczyć, że w praniu będzie inaczej niż przy "demonstracji cycków"

Do wielu rzeczy można się przyzwyczaić. W stosunku do fizys mojej małżonki byłem niemal fetyszystą ;-), zwłaszcza, że były do tego "dobre podstawy" (byłem chyba jakimś wyjątkowym farciarzem).  Cycki też oczywiście miała świetne. Los "pokarał" mnie za to
[;-) proszę tu sobie włączyć MINIMUM poczucia humoru] rakiem piersi i koniecznością mastektomii. I co? I nic. Spokojnie można się przestawić na inne walory i na czysto fizycznym poziomie w łóżku nadal jest fajnie, warunek - musi ludzi łączyć coś więcej niż tylko potrzeby seksualne. Ten warunek jest chyba u Was spełniony.

Podsumowując - najlepiej poczekać i zobaczyć co będzie. Po co od razu tak się emocjonować?

pozdrawiam
EXTRA_terrestrial

PS Dzień dobry wszystkim;-) Fajny temat nie mogłem się powstrzymać.

99

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Eileen - Mnie się nie podoba u facetów nadwaga, ja lubię takich konkretnie szczupłych i mnie taka mocno zaawansowana galareta na klacie i brzuchu autentycznie brzydzi i w tym wypadku miałabym poważny problem żeby się przełamać. Tylko, że to po prostu widać i z takim facetem się po prostu zwyczajnie nie umówię, bo nie chcę być wobec niego nie fair, albo jasno daję do zrozumienia, że możemy się co najwyżej przyjaźnić.
Nie wyobrażam sobie natomiast spotykać się z kimś od jakiegoś czasu, czuć coś więcej do tej osoby i nagle się obrzydzić, bo może jakaś część ciała nie wygląda na 100% tak jak lubię. Poza tym to, że mi się ktoś podoba, to nie jest po prostu wygląd. To jest też styl bycia, charakter tej osoby, czasami nawet sposób w jaki się ktoś porusza, jakie sprawia wrażenie. Wygląd jest ważny, ale nie jest wszystkim. Jak ktoś jest dla nas ważny w jakiś sposób, to często jakieś tam bzdety dotyczące wyglądu się nie liczą, poza tym ciało z wiekiem się zmienia, nie będziemy wiecznie młodzi i piękni. Można o siebie dbać, ale starości się nie powstrzyma.
Dlatego dla mnie to jest jednak trochę dziecinne, że komuś przeszło całe pożądanie, bo okazało się, że dziewczyna nie ma idealnych cycków. Ja myślę, że go po prostu trochę przerosło zderzenie wyobrażenia z rzeczywistością. Nikt nie mówi, że ma się do tego zmuszać. Ja bym osobiście nie chciała żeby się ktoś do mnie zmuszał, albo musiał przyzwyczajać do jakiejś części mojego ciała. Tylko tej dziewczyny mi szkoda, bo się biedna tylko gorszych kompleksów może przez dzieciaka nabawić.

100

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
Eileen napisał/a:

Rozumiem, że gdyby ważyła 250 kg, to mógłby napisać, że mu się nie podoba z wyglądu, ale ją kocha? A może uważacie, że osoby z taką nadwagą będące w związkach są zawsze fizycznym ideałem swojej "drugiej połówki"?

Czy gdyby on napisał, że ją kocha, ale odrzuca go to, że ona dłubie przy nim w nosie/beka/puszcza bąki, to też by znaczyło, że jej nie kocha?

Dlaczego część uważa, że ma prawo dzielić rzeczy na te, które trzeba koniecznie akceptować i na te, które mogą przeszkadzać? Dlaczego dla kobiet nie do pomyślenia jest, że facetowi może się nie podobać jakiś fragment ich ciała?

Ja rozumiem, że się mogę komuś nie podobać, ba, zapewne większości się wiece nie podobam, ale jak ktoś już się ze mną wiąże, to zakładam, że tej osobie się podobam. I jakoś mi nigdy nie przyszło do głowy, że trzeba się obejrzeć najpierw nago, ocenić usterki ewentualne, bo o ile całokształt jakoś może mi się podobać lub nie ew. spodobać z czasem, o tyle nigdy nie miałam tak, żeby ktoś mi się podobać przestał, bo nie wiem - palce u stóp ma mało piękne. To po prostu jest drobny detal.

Gdyby ważyła 250kg to zakładałabym, że albo się z nią związać w ogóle nie zechce od początku albo zechce z jej 250kg. Jakby najpierw 8mcy chciał, a potem mu się odmieniło, też bym powiedziała, że to średnio dojrzałe.

I tak, każda osoba z którą byłam i którą kochałam, była dla mnie idealna. Miały brzuszki, za krótkie nogi, bywały za chude, nieproporcjonalne coś miały albo miały wielkie nosy, ale w żadnej z nich nic nie czułam potrzeby zmieniać, dla mnie były piękne z każdą zmarszczką i każdą fałdką.

No i nie porównywałabym wyglądu do pierdzenia czy dłubania w nosie, bo jedno to nawyk a drugie to wygląd, jedno można zwykle w miarę łatwo zmienić, a drugiego nie za bardzo.

Eileen, jak ja bym założyła temat o treści "mój facet zgolił brodę i teraz jest obrzydliwy po prostu, nie wiem co zrobić, bo nie chce jej na razie zapuścić, kocham go, ale to straszne, co mam zrobić", to byś mnie wzięła za dojrzałą osobę, która dojrzale kocha swojego partnera?

101

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Vian xD, tak to napisałaś, że się zwijam ze śmiechu. A co bym powiedziała? Żebyś się zastanowiła, czy przeszkadza Ci to na tyle, że przekreśla tę miłość i że musisz go zostawić, czy nie. Skoro autor kocha swoją dziewczynę, a nie podoba mu się coś tam, to ja nie widzę problemu. Może dlatego, że sama tak miałam i naprawdę w 1. momencie jak zobaczyłam swój wyśniony ideał (znaliśmy się jakieś 3 lata z projektu internetowego i parę miesięcy przed spotkaniem zbliżyliśmy do siebie), to napisałam SMS-a do przyjaciela "albowiem prysły zmysły...". xD Taka niedojrzała ja. wink Po prostu w pierwszej chwili "szoku" ciężko mi się było przestawić na to, co widzę, z tego, co sobie jakoś tak wyobrażałam - nie wyobrażałam sobie w sumie jego wyglądu, ale po prostu nie zakładałam, że będzie tak wyglądał. Tyle że po jakimś czasie przyzwyczaiłam się, jego wygląd mnie nie odpycha i nie widzę powodu, dla którego to, że mi się nie podobał, miałoby przekreślić cokolwiek. Jak mnie znajomy-amant widział rzygającą na balkonie, to też pewnie byłam odpychająca. big_smile

Odp: Wygląd mojej dziewczyny

Chłop ma 20 lat a napisał wątek jakby miał najwyżej 16-17. Ręce opadają. Jak czytam takie rzeczy to zawsze się zastanawiam czy niektórzy tutaj wchodzą tylko po żeby uprawiać trollowanie

103

Odp: Wygląd mojej dziewczyny
Wątłusz_Pierwszy napisał/a:

Chłop ma 20 lat a napisał wątek jakby miał najwyżej 16-17. Ręce opadają. Jak czytam takie rzeczy to zawsze się zastanawiam czy niektórzy tutaj wchodzą tylko po żeby uprawiać trollowanie

Najlepsze jest to, że ja znam ludzi niewiele ode mnie młodszych, którzy naprawdę mają takie durnowate dylematy.

Eileen - ja mam trochę inaczej. Pierwsza myśl była "sympatyczny, ale dość paskudny. Nie, nie podoba mi się", potem było "paskudny, ale ładnie się uśmiecha", potem "ale on pięknie robi te pompki", "brzydki, ale ciało ma świetne", "nie no, ale ślicznie mruży oczy jak się uśmiecha". I tak jakoś facet nie wyładniał ani trochę, a zaczął mi się podobać. Wszystko zależy od nastawienia.

Posty [ 66 do 104 z 104 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wygląd mojej dziewczyny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024